Godny zarobek w wieku 30 lat? Dyskusja

[Ariada]

Napisane przez megamag

Ludzie masowo nie zostają programistami... bo nie chcą. Po prostu. A dla wielu ludzi jednak jest ważne, żeby ich praca nie nudziła. Gdybym miała umrzeć z głodu, to pewnie chwyciłabym się każdej pracy, ale jak nie muszę, to jednak wolę robić coś, co mnie interesuje. Mam wrażenie, że niektóre grupy zawodowe mają takie mylene przekonanie, że wszyscy chcieliby to robić, tylko to za trudne. Niekoniecznie jest to prawdą. Co zaś do trudności zawodu, to w otwartych zawodach ten poziom umiejętności może być bardzo różny. Do niektórych rzeczy wystarczy trzymoesięczny kurs, do innych trzeba solidnego przygotowania i to z matematyki i fizyki. I to ciągle będzie ten sam zawód. We wszystkich zawodach zresztą tak jest, że poziom różnych osób jest różny, w tych zamkniętych zawodach różnica jest taka, że jest jakiś dolny próg wejścia w postaci jakiegoś egzaminu.

Fakt. Jakby był 3 miesięczny kurs na stomatologa, lekarza czy prawnika to w życiu bym się na to nie zdecydowała, bo nie są to zawody, które chciałabym wykonywać tak samo nie chciałam w poprzedniej branży awansować na handlowca, gdzie mogłabym bardzo dobrze zarabiać. Wiec uciekłam w coś co mi się podoba i powiem szczerze, że mimo, że chwilowo zarabiam mniej to czuję się dobrze robiąc coś co mnie interesuje.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Trinette]

Jestem materialistką, o czym już parę razy słyszałam od zbulwersowanych facetów, ale... z racji doświadczenia - nie związałabym się z facetem, który nie zarabia przynajmniej te 4 tys. na rękę i nie ma perspektyw na dalszy rozwój. Sory, life is brutal. Słowa "jakoś sobie wspólnie damy radę" już na mnie nie działają.

Co do działalności - mam mieszane uczucia. Raz zarabiasz a raz nie. Tak samo jak miłością - nie opłaci się rachunków.

[otsochodzi]

Napisane przez Trinette

Jestem materialistką, o czym już parę razy słyszałam od zbulwersowanych facetów, ale... z racji doświadczenia - nie związałabym się z facetem, który nie zarabia przynajmniej te 4 tys. na rękę i nie ma perspektyw na dalszy rozwój. Sory, life is brutal. Słowa "jakoś sobie wspólnie damy radę" już na mnie nie działają.

Co do działalności - mam mieszane uczucia. Raz zarabiasz a raz nie. Tak samo jak miłością - nie opłaci się rachunków.

Haha ale żartowniś z Ciebie. Wymóg 4.000 netto od faceta to żaden wymów, bo każdy normalny facet potrafi tyle zarobi - to są okolice średniej krajowej.

Mnie zbulwersowały wypowiedzi kobiet w tym wątku, które uważają, że facet to musi mieć koniecznie 10.000 miesięcznie na rękę, mam nadzieję, że nigdy takich kobiet na swojej drodze nie spotkam. Nawet w tej słynnej Warszawie większość ludzi zarabiających powyżej 10.000 złotych to jest po prostu "Zawód Syn".

Nawet ci słynni programiści w większości zarabiają około 6000 - 8000 tysięcy złotych, a ci powyżej 10.000 to często ludzie bez życia prywatnego pracujący po 12 godzin dziennie.

Zresztą oprócz informatyka to jaki inżynier w Polsce zarobi 10.000?
Konstruktorzy maszyn - max 7000. Inżynier budowy - też na pewno nie przekroczy 10.000. Jedynie jacyś lekarze i prawnicy, prezesi, osoby z własną działalnością, dyrektorzy wysokich stanowisk itd. Do tego dochodzą osoby, które są bogate bo są po prostu sławne czyli gwiazdy, aktorzy, youtuberzy, a takie osoby - no sorry, nie zwiążą się z roszczeniową wizażanką, która żąda od faceta kopii umowy o prace, gdzie będzie napis > 10.000. Bo sławne osoby zazwyczaj przez specyficzną pracę również chcą sławnej partnerki, aby zasięgi rosły.

Czyli odliczając wszystkich popularnych ludzi + wszystkich z osobami "zawód syn" osób zarabiających powyżej 10.000 jest bardzo mało

[Trinette]

Napisane przez otsochodzi

Haha ale żartowniś z Ciebie. Wymóg 4.000 netto od faceta to żaden wymów, bo każdy normalny facet potrafi tyle zarobi - to są okolice średniej krajowej.

Mnie zbulwersowały wypowiedzi kobiet w tym wątku, które uważają, że facet to musi mieć koniecznie 10.000 miesięcznie na rękę, mam nadzieję, że nigdy takich kobiet na swojej drodze nie spotkam. Nawet w tej słynnej Warszawie większość ludzi zarabiających powyżej 10.000 złotych to jest po prostu "Zawód Syn".

Nawet ci słynni programiści w większości zarabiają około 6000 - 8000 tysięcy złotych, a ci powyżej 10.000 to często ludzie bez życia prywatnego pracujący po 12 godzin dziennie.

Zresztą oprócz informatyka to jaki inżynier w Polsce zarobi 10.000?
Konstruktorzy maszyn - max 7000. Inżynier budowy - też na pewno nie przekroczy 10.000. Jedynie jacyś lekarze i prawnicy, prezesi, osoby z własną działalnością, dyrektorzy wysokich stanowisk itd. Do tego dochodzą osoby, które są bogate bo są po prostu sławne czyli gwiazdy, aktorzy, youtuberzy, a takie osoby - no sorry, nie zwiążą się z roszczeniową wizażanką, która żąda od faceta kopii umowy o prace, gdzie będzie napis > 10.000. Bo sławne osoby zazwyczaj przez specyficzną pracę również chcą sławnej partnerki, aby zasięgi rosły.

Czyli odliczając wszystkich popularnych ludzi + wszystkich z osobami "zawód syn" osób zarabiających powyżej 10.000 jest bardzo mało

Heh widać, dla tych, których poznawałam to było za wiele Jeden tyle zarabiał, ale robił przy tłumaczeniach tekstów do filmów i ni cholery nie chciał się rozwijać... Prawdziwy "materiał na ojca".

Poza tym słyszałam "jakim prawem masz takie wymagania skoro tyle nie zarabiasz"? Cóż... dla mnie facet ma utrzymać rodzinę, jeśli kobieta idzie na macierzyński.

IT to inna bajka dla mnie bo znałam tę branżę. I tu są inne wymagania
10tys. - cieszyłabym się, ale pracoholika nie potrzebuję.

[7719e1289fd8f2cabe4d2763ed6d1b81d4eb2186]

Serio...

[natalia_t]

Napisane przez Trinette

Heh widać, dla tych, których poznawałam to było za wiele Jeden tyle zarabiał, ale robił przy tłumaczeniach tekstów do filmów i ni cholery nie chciał się rozwijać... Prawdziwy "materiał na ojca".

Poza tym słyszałam "jakim prawem masz takie wymagania skoro tyle nie zarabiasz"? Cóż... dla mnie facet ma utrzymać rodzinę, jeśli kobieta idzie na macierzyński.

IT to inna bajka dla mnie bo znałam tę branżę. I tu są inne wymagania
10tys. - cieszyłabym się, ale pracoholika nie potrzebuję.

U mnie to chyba będzie odwrotnie - on pójdzie na tacierzyński, ja wrócę do roboty, bo raz, że ja więcej zarobię, a dwa, że on jest bardziej ogarnięty w domowych obowiązkach niż ja. Jakbym to ja została w domu z dzieckiem, to żylibyśmy może nie biednie, ale na pewno w brudzie i bałaganie.
I mi też niepotrzebny facet z 10tys. Fajnie by było, ale gdyby nie wiązało to się z pracą ponad 8 godzin dziennie 5 dni w tygodniu. Bardziej potrzebuję faceta i partnera w domu, a z pieniędzy to 4000 na jedną osobę na moje miasto i potrzeby to bardzo dobra kwota.

[luks_baba]

Napisane przez Trinette

Heh widać, dla tych, których poznawałam to było za wiele Jeden tyle zarabiał, ale robił przy tłumaczeniach tekstów do filmów i ni cholery nie chciał się rozwijać... Prawdziwy "materiał na ojca".

Poza tym słyszałam "jakim prawem masz takie wymagania skoro tyle nie zarabiasz"? Cóż... dla mnie facet ma utrzymać rodzinę, jeśli kobieta idzie na macierzyński.

IT to inna bajka dla mnie bo znałam tę branżę. I tu są inne wymagania
10tys. - cieszyłabym się, ale pracoholika nie potrzebuję.

Więc dlaczego sama tyle nie zarabiasz?

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

Napisane przez otsochodzi

Haha ale żartowniś z Ciebie. Wymóg 4.000 netto od faceta to żaden wymów, bo każdy normalny facet potrafi tyle zarobi - to są okolice średniej krajowej.

Mnie zbulwersowały wypowiedzi kobiet w tym wątku, które uważają, że facet to musi mieć koniecznie 10.000 miesięcznie na rękę, mam nadzieję, że nigdy takich kobiet na swojej drodze nie spotkam. Nawet w tej słynnej Warszawie większość ludzi zarabiających powyżej 10.000 złotych to jest po prostu "Zawód Syn".

Nawet ci słynni programiści w większości zarabiają około 6000 - 8000 tysięcy złotych, a ci powyżej 10.000 to często ludzie bez życia prywatnego pracujący po 12 godzin dziennie.

Zresztą oprócz informatyka to jaki inżynier w Polsce zarobi 10.000?
Konstruktorzy maszyn - max 7000. Inżynier budowy - też na pewno nie przekroczy 10.000. Jedynie jacyś lekarze i prawnicy, prezesi, osoby z własną działalnością, dyrektorzy wysokich stanowisk itd. Do tego dochodzą osoby, które są bogate bo są po prostu sławne czyli gwiazdy, aktorzy, youtuberzy, a takie osoby - no sorry, nie zwiążą się z roszczeniową wizażanką, która żąda od faceta kopii umowy o prace, gdzie będzie napis > 10.000. Bo sławne osoby zazwyczaj przez specyficzną pracę również chcą sławnej partnerki, aby zasięgi rosły.

Czyli odliczając wszystkich popularnych ludzi + wszystkich z osobami "zawód syn" osób zarabiających powyżej 10.000 jest bardzo mało

Menagerowie tyle zarabiają. W wieeeelu branżach.
I normalnie może być praca po 8 h, zero nadgodzin.
Już też nie przesadzaj.

W mojej pracy kierownicy zespolow też pewnie tyle i więcej zarabiają. Jak wygrywają przetargi na opracowanie dokumentacji największych inwestycji w kraju, no to ciężko, aby żyli biednie.

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka

[Trinette]

Napisane przez luks_baba

Więc dlaczego sama tyle nie zarabiasz?

Zauważyłaś czas przeszły w zdaniu?

[luks_baba]

Napisane przez Trinette

Zauważyłaś czas przeszły w zdaniu?

Napisałaś tylko, że "słyszałaś pytania", a nie że "zarabiałaś mniej, a teraz nie". Jak rozumiem, teraz zarabiasz te magiczne 4 tysie, i teraz wymagasz od faceta, że ma zarabiać co mniej tyle samo, żeby w razie czego mógł Cię i wasze dziecko utrzymywać.

[Trinette]

Napisane przez luks_baba

Napisałaś tylko, że "słyszałaś pytania", a nie że "zarabiałaś mniej, a teraz nie". Jak rozumiem, teraz zarabiasz te magiczne 4 tysie, i teraz wymagasz od faceta, że ma zarabiać co mniej tyle samo, żeby w razie czego mógł Cię i wasze dziecko utrzymywać.

Dlatego, że nie muszę się tłumaczyć z moich obecnych zarobków.

Jak facet będzie zarabiał tyle samo to jest d... a nie facet. Skoro ja mogę w tym wieku to on też. Poza tym skoro ja bym rezygnowała z pracy idąc na macierzyński, to sory, musi zarabiać więcej. Inaczej 50% na 50% urlopu.

[7719e1289fd8f2cabe4d2763ed6d1b81d4eb2186]

Napisane przez Trinette

Dlatego, że nie muszę się tłumaczyć z moich obecnych zarobków.

Jak facet będzie zarabiał tyle samo to jest d... a nie facet. Skoro ja mogę w tym wieku to on też. Poza tym skoro ja bym rezygnowała z pracy idąc na macierzyński, to sory, musi zarabiać więcej. Inaczej 50% na 50% urlopu.

Przybij sobie piatke z Olfaktoria.

[luks_baba]

Napisane przez Trinette

Dlatego, że nie muszę się tłumaczyć z moich obecnych zarobków.

Jak facet będzie zarabiał tyle samo to jest d... a nie facet. Skoro ja mogę w tym wieku to on też. Poza tym skoro ja bym rezygnowała z pracy idąc na macierzyński, to sory, musi zarabiać więcej. Inaczej 50% na 50% urlopu.

Rozumiem logiczność Twojego argumentu, ale... Mam wrażenie, że kobiety takim myśleniem same siebie stawiają na gorszej pozycji od mężczyzn. Bo mężczyzna może zarabiać więcej, a kobieta nie bo...? Nie ma takich samych możliwości, wiedzy, doświadczenia?
Wiem, że statystycznie to mężczyźni zarabiają więcej, ale nie wiem czemu kobiety się temu podporządkowują. Są w życiu różne sytuacje, nie chciałabym zdawać się na czyjeś zarobki, wolę posiadać swoje w odpowiedniej wysokości.

Nie rozumiem myślenia, że to facet ma zarabiać więcej, bo nie pojmuję czemu sama nie mogłabym satysfakcjonująco zarabiać.

[Mijanou]

[1=7719e1289fd8f2cabe4d276 3ed6d1b81d4eb2186;8616449 5]Przybij sobie piatke z Olfaktoria.[/QUOTE]

Nie cierpię Olfaktorii

[Trinette]

Napisane przez luks_baba

Rozumiem logiczność Twojego argumentu, ale... Mam wrażenie, że kobiety takim myśleniem same siebie stawiają na gorszej pozycji od mężczyzn. Bo mężczyzna może zarabiać więcej, a kobieta nie bo...? Nie ma takich samych możliwości, wiedzy, doświadczenia?
Wiem, że statystycznie to mężczyźni zarabiają więcej, ale nie wiem czemu kobiety się temu podporządkowują. Są w życiu różne sytuacje, nie chciałabym zdawać się na czyjeś zarobki, wolę posiadać swoje w odpowiedniej wysokości.

Nie rozumiem myślenia, że to facet ma zarabiać więcej, bo nie pojmuję czemu sama nie mogłabym satysfakcjonująco zarabiać.

Każdy ma możliwości, wiedzę i doświadczenie. Z reguły jednak to kobieta siedzi z dzieckiem czy musi zrezygnować z pracy w ciąży, bo np. kręgosłup wysiada (tego typu rzeczy nie przeskoczymy). Przepisy w mojej branży za szybko się zmieniają, dlatego oczekuję, że wtedy facet pomoże.

Jeśli chodzi o samodzielność - gdybym miała liczyć na faceta to właśnie miałabym długi. Na szczęście rozum przeważył - pozbyłam się faceta

---------- Dopisano o 16:59 ---------- Poprzedni post napisano o 16:59 ----------

Napisane przez Mijanou

Nie cierpię Olfaktorii

Kto to?

[luks_baba]

Napisane przez Trinette

Jeśli chodzi o samodzielność - gdybym miała liczyć na faceta to właśnie miałabym długi. Na szczęście rozum przeważył - pozbyłam się faceta [COLOR="Silver"]

Właśnie dlatego ja wolę zarabiać tyle, żeby nie musieć oglądać się na zarobki faceta.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez luks_baba

Właśnie dlatego ja wolę zarabiać tyle, żeby nie musieć oglądać się na zarobki faceta.

lubie to

[Trinette]

Napisane przez luks_baba

Właśnie dlatego ja wolę zarabiać tyle, żeby nie musieć oglądać się na zarobki faceta.

Tu się zgadzamy, ale wymagania można mieć

[dominika152]

Też jestem zdania, że facet powinien zarabiać jednak trochę więcej. Nie przeszkadzałoby mi to w związku, gdybym zarabiała tyle samo, ale miałabym jednak większy komfort psychiczny, gdyby facet zarabiał te kilka stów(stów, a nie tysięcy) więcej. W dodatku byłby w moich oczach bardziej męski i zaradny, biorąc pod uwagę fakt, że faceci zarabiają przeważnie sporo więcej od kobiet gdybym spotykała się z facetem, który zarabia tyle samo - to nie wiem czy byłby tak samo męski w moich oczach.

No i kolejna sprawa, że wiele facetów ma straszne kompleksy i bzikuje, gdy zarabia mniej lub tyle samo co kobieta, często podcinają nogi i odwalają różne krzywe akcje. Dlatego dla dobra związku chyba jednak warto, aby facet zarabiał minimalnie więcej od kobiety - mówię tutaj o różnicy w zarobkach około 5-10%, a nie 200%

[Hultaj]

Też jestem zdania, że facet powinien zarabiać jednak trochę więcej. Nie przeszkadzałoby mi to w związku, gdybym zarabiała tyle samo, ale miałabym jednak większy komfort psychiczny, gdyby facet zarabiał te kilka stów(stów, a nie tysięcy) więcej. W dodatku byłby w moich oczach bardziej męski i zaradny, biorąc pod uwagę fakt, że faceci zarabiają przeważnie sporo więcej od kobiet gdybym spotykała się z facetem, który zarabia tyle samo - to nie wiem czy byłby tak samo męski w moich oczach.

No i kolejna sprawa, że wiele facetów ma straszne kompleksy i bzikuje, gdy zarabia mniej lub tyle samo co kobieta, często podcinają nogi i odwalają różne krzywe akcje. Dlatego dla dobra związku chyba jednak warto, aby facet zarabiał minimalnie więcej od kobiety - mówię tutaj o różnicy w zarobkach około 5-10%, a nie 200%

dla dobra związku to z takim myśleniem jak twoje pracodawca zawsze tobie za taką samą pracę zapłaci mniej niż facetowi tylko dlatego że ktoś jest facetem a ktoś kobietą. Także strzelaj sobie w stopę dalej, twoje córki i reszta solidarności jajników będą ci wdzięczne. Chore i tyle, sorry. Ale jak ciebie nie wzrusza jeśli twój kolega z pokoju za dokładnie to samo ma tych x% więcej tylko dlatego że między nogami majta mu się penis to spox.

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

Napisane przez dominika152

Też jestem zdania, że facet powinien zarabiać jednak trochę więcej. Nie przeszkadzałoby mi to w związku, gdybym zarabiała tyle samo, ale miałabym jednak większy komfort psychiczny, gdyby facet zarabiał te kilka stów(stów, a nie tysięcy) więcej. W dodatku byłby w moich oczach bardziej męski i zaradny, biorąc pod uwagę fakt, że faceci zarabiają przeważnie sporo więcej od kobiet gdybym spotykała się z facetem, który zarabia tyle samo - to nie wiem czy byłby tak samo męski w moich oczach.

No i kolejna sprawa, że wiele facetów ma straszne kompleksy i bzikuje, gdy zarabia mniej lub tyle samo co kobieta, często podcinają nogi i odwalają różne krzywe akcje. Dlatego dla dobra związku chyba jednak warto, aby facet zarabiał minimalnie więcej od kobiety - mówię tutaj o różnicy w zarobkach około 5-10%, a nie 200%

I nie jest ci przykro że zarabiasz mniej tylko dlatego że masz cycki? Że nikt nie bierze pod uwagę twoich osiągnięć, zdolności na równi z facetem, bo jesteś tylko kobieta?
A facet ma zarabiać więcej tylko dlatego że jest facetem?
Zastanów się, czy nie wstyd ci trochę za te twoje seksistowskie poglądy. Jeszcze na dodatek poglądy które szkodzą twojej własnej płci.
Myślisz że pewnyy siebie facet chciałby być z kobietą mająca tak niskie mniemanie o sobie? Nie sądzę.

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka

[7719e1289fd8f2cabe4d2763ed6d1b81d4eb2186]

Napisane przez Hultaj

dla dobra związku to z takim myśleniem jak twoje pracodawca zawsze tobie za taką samą pracę zapłaci mniej niż facetowi tylko dlatego że ktoś jest facetem a ktoś kobietą. Także strzelaj sobie w stopę dalej, twoje córki i reszta solidarności jajników będą ci wdzięczne. Chore i tyle, sorry. Ale jak ciebie nie wzrusza jeśli twój kolega z pokoju za dokładnie to samo ma tych x% więcej tylko dlatego że między nogami majta mu się penis to spox.

Dokladnie, czytam ten watek i zastanawiam sie, o co chodzi, w jakim ciemnogrodzie jestesmy Facet ma zarabiac wiecej, bo to, bo tamto, facet jest wtedy bardziej meski... Sratatata... Potwierdza sie to, co juz kilka razy padalo w watkach o feminizmie: najwiekszym wrogiem w dazeniu do rownouprawnienia, w uwolnieniu sie od stereotypow, w dazeniu do zmian w mentalnosci spoleczenstwa na temat kobiet sa nie mezczyzni, a wlasnie same kobiety, ktore same sobie strzelaja w stope.

[luks_baba]

Napisane przez dominika152

Też jestem zdania, że facet powinien zarabiać jednak trochę więcej. Nie przeszkadzałoby mi to w związku, gdybym zarabiała tyle samo, ale miałabym jednak większy komfort psychiczny, gdyby facet zarabiał te kilka stów(stów, a nie tysięcy) więcej. W dodatku byłby w moich oczach bardziej męski i zaradny, biorąc pod uwagę fakt, że faceci zarabiają przeważnie sporo więcej od kobiet gdybym spotykała się z facetem, który zarabia tyle samo - to nie wiem czy byłby tak samo męski w moich oczach.

No i kolejna sprawa, że wiele facetów ma straszne kompleksy i bzikuje, gdy zarabia mniej lub tyle samo co kobieta, często podcinają nogi i odwalają różne krzywe akcje. Dlatego dla dobra związku chyba jednak warto, aby facet zarabiał minimalnie więcej od kobiety - mówię tutaj o różnicy w zarobkach około 5-10%, a nie 200%

Ale po co on ma zarabiać kilka stów więcej? Jaki jest tego cel? Skąd się bierze komfort psychiczny wiedząc, że facet zarabia więcej?

Serio dziewczyny, nie macie większego komfortu psychicznego mając świadomość, że zarabiacie tyle, że dalybyscie same radę sobie zapewnić "godne życie"?

Na szczęście nigdy nie spotkałam faceta, który by mi podcinał skrzydła, bo zarabiam więcej niż on, ani pieniądze nigdy nie były przyczyną żadnych kłótni czy nawet nieporozumień. Nigdy nie postrzegałam nikogo przez pryzmat zarobków, czy posiadanego majątku, nie miałabym problemu gdyby mój partner przez np. problemy zdrowotne zarabiał mniej/nie mógł zarabiać. Rozumiem, że brak pracy "bo w tym kraju nie ma pracy dla ludzi z moim wykształceniem" nie jest mile widziany, ale co innego kiedy ktoś pracuje i po prostu dostaje mniej pieniędzy ode mnie.

[Trinette]

Napisane przez dominika152

Też jestem zdania, że facet powinien zarabiać jednak trochę więcej. Nie przeszkadzałoby mi to w związku, gdybym zarabiała tyle samo, ale miałabym jednak większy komfort psychiczny, gdyby facet zarabiał te kilka stów(stów, a nie tysięcy) więcej. W dodatku byłby w moich oczach bardziej męski i zaradny, biorąc pod uwagę fakt, że faceci zarabiają przeważnie sporo więcej od kobiet gdybym spotykała się z facetem, który zarabia tyle samo - to nie wiem czy byłby tak samo męski w moich oczach.

No i kolejna sprawa, że wiele facetów ma straszne kompleksy i bzikuje, gdy zarabia mniej lub tyle samo co kobieta, często podcinają nogi i odwalają różne krzywe akcje. Dlatego dla dobra związku chyba jednak warto, aby facet zarabiał minimalnie więcej od kobiety - mówię tutaj o różnicy w zarobkach około 5-10%, a nie 200%

Powinnaś zarabiać tyle, by móc sobie zapewnić samodzielne życie bez pomocy faceta. Męskość nie zależy tylko od zarobków. Jak pożyjesz jeszcze kilka lat to zobaczysz co to za"mężczyźni" żyją na tym świecie.



Jak facet ma kompleks z tego powodu to znaczy, że go trzeba zmienić a nie zaniżać swoje możliwości.

[megamag]

Też mnie ten seksizm przeraża. Płaćmy jednym więcej, bo mają penis, a innym mniej, bo mają pochwę. Serio to tymi częściami ciała pracujecie? I nie, ciąża tego nie uzasadnia. Macierzyński trwa rok, praca kilkadziesiąt lat. Poza tym faceci też chorują i biorą dłuższe zwolnienia.

[srebrnykot]

Hmm, z tego, co widzę, Dominika nie pisała, że chciałaby, żeby jej facet zarabiał więcej będąc na tym samym stanowisku, tylko ogólnie więcej. Nigdzie nie jest powiedziane, że to ten sam zawód i stanowisko. I to też jest dla Was seksizm?

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

Napisane przez srebrnykot

Hmm, z tego, co widzę, Dominika nie pisała, że chciałaby, żeby jej facet zarabiał więcej będąc na tym samym stanowisku, tylko ogólnie więcej. Nigdzie nie jest powiedziane, że to ten sam zawód i stanowisko. I to też jest dla Was seksizm?

Tak.

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka

[Limonka2738]

Napisane przez Trinette

Dlatego, że nie muszę się tłumaczyć z moich obecnych zarobków.

Jak facet będzie zarabiał tyle samo to jest d... a nie facet. Skoro ja mogę w tym wieku to on też. Poza tym skoro ja bym rezygnowała z pracy idąc na macierzyński, to sory, musi zarabiać więcej. Inaczej 50% na 50% urlopu.

To ty jesteś d... nie kobieta.

Wiesz na 100%, że jesteś płodna?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[srebrnykot]

[1=7d825fa9fec57cf5623273f e7eca2ef8f2442710_5d59d87 1e15d0;86165147]Tak. [/QUOTE]
Ach, wiedziałam W sumi już kiedyś była taka dyskusja.

Ze smutkiem konstatuję zatem po raz kolejny, że jeśli podobają mi się biali i wolę białego partnera, to jestem rasistką.

Jestem też dyskryminatorką blondynów, nieczytających i nieambitych.

Idę pokontemplować tę swoją spaczoną naturę.

[Limonka2738]

Napisane przez srebrnykot

Hmm, z tego, co widzę, Dominika nie pisała, że chciałaby, żeby jej facet zarabiał więcej będąc na tym samym stanowisku, tylko ogólnie więcej. Nigdzie nie jest powiedziane, że to ten sam zawód i stanowisko. I to też jest dla Was seksizm?

Tak.

Facet ma zarabiać więcej, bo ma penisa to seksizm.

Kto na jakim stanowisku i dlaczego nie ma tu znaczenia.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz