Zostać czy wrócić?

[Sweetiss]

Hej dziewczyny Mam taki problem od 7 miesięcy mieszkam za granicą z moim facetem. Nie mam tutaj zbyt wielu znajomych bo najczęściej spędzałam z nim swój wolny czas. Ostatnio w Sylwestra ostro się pokłóciliśmy, on bez powodu nazwał mnie "szmatą" przy swoim koledze, kiedy dzwoniłam do kuzynki a on ubzdurał sobie że pewnie wydzwaniam do "fagasów" z pracy. Wróciłam zapłakana do domu, chciałam spakować rzeczy i wyjść jak najszybciej, wtedy on wpadł w szał. Zaczął wyrzucać moje rzeczy z szafy i mnie kopnął ! Byłam w takim szoku, że w obronie własnej obroniłam się, tym samym rozwalając mu głowę i wybiegłam z domu. Spotkałam znajomego z pracy, który przesiedział ze mną całą noc rozmawiając o tym i od tamtej pory zaczęliśmy się spotykać, oczywiście ukrywam to. Za 2 dni lecę do Polski i nie wiem czy zostać czy wrócić,z tym do którego przyjechałam już nie jestem i on myśli że wracam na stałe,a ten znajomy zaproponował mi, że jeżeli wrócę i nie będę miała gdzie się podziać, mogę pomieszkać u niego. Co mam zrobić w takiej sytuacji? Wydaje mi się że coś poczułam do tego drugiego, bo on traktuje mnie z szacunkiem, ale też nie znam go i boję się z nim zamieszkać.

[martyyn]

Ja bym wróciła do Polski. Ten drugi może i wydał Ci się porządny i pocieszył po stracie i traumie, ale to przecież obcy facet. Za duże ryzyko. Nawet nie pod względem romantycznym, tylko czystego bezpieczeństwa.

[201803290936]

Napisane przez Sweetiss

Hej dziewczyny Mam taki problem od 7 miesięcy mieszkam za granicą z moim facetem. Nie mam tutaj zbyt wielu znajomych bo najczęściej spędzałam z nim swój wolny czas. Ostatnio w Sylwestra ostro się pokłóciliśmy, on bez powodu nazwał mnie "szmatą" przy swoim koledze, kiedy dzwoniłam do kuzynki a on ubzdurał sobie że pewnie wydzwaniam do "fagasów" z pracy. Wróciłam zapłakana do domu, chciałam spakować rzeczy i wyjść jak najszybciej, wtedy on wpadł w szał. Zaczął wyrzucać moje rzeczy z szafy i mnie kopnął ! Byłam w takim szoku, że w obronie własnej obroniłam się, tym samym rozwalając mu głowę i wybiegłam z domu. Spotkałam znajomego z pracy, który przesiedział ze mną całą noc rozmawiając o tym i od tamtej pory zaczęliśmy się spotykać, oczywiście ukrywam to. Za 2 dni lecę do Polski i nie wiem czy zostać czy wrócić,z tym do którego przyjechałam już nie jestem i on myśli że wracam na stałe,a ten znajomy zaproponował mi, że jeżeli wrócę i nie będę miała gdzie się podziać, mogę pomieszkać u niego. Co mam zrobić w takiej sytuacji? Wydaje mi się że coś poczułam do tego drugiego, bo on traktuje mnie z szacunkiem, ale też nie znam go i boję się z nim zamieszkać.

W porównaniu do buraka, z którym masz (a raczej miałaś) nieszczęście być, każdy ziemniak będzie się wydawał cudowny w smaku, ale nie wskakuj w kolejną znajomość z facetem bez solidnego, ostatecznego zakończenia tej (czyli daj rozstaniu ostygnąć) i przemyślenia sobie kilku spraw. Bo znowu się możesz wpakować w coś nieciekawego. Może próbuj za granicą zamieszkać sama lub z neutralnym współlokatorem, zamiast od razu pakować się w mieszkanie z w sumie obcym facetem. Naprawdę, ochłoń.

---------- Dopisano o 12:06 ---------- Poprzedni post napisano o 12:05 ----------

Napisane przez martyyn

Ja bym wróciła do Polski. Ten drugi może i wydał Ci się porządny i pocieszył po stracie i traumie, ale to przecież obcy facet. Za duże ryzyko. Nawet nie pod względem romantycznym, tylko czystego bezpieczeństwa.

Ja również na razie wróciłabym do Polski, przegrupowała szeregi, zaoszczędziła nieco kasy i następnym razem szukała czegoś samodzielnego / pokoju do wynajęcia.

[mala19881]

Ja rowniez wrocilabym do Polski. Ewentualnie gdybym miala srodki zeby utrzymac sie sama to zostalabym tam. Ale nie chcialabym byc na lasce/nielasce "nowego chlopaka"

[201701261449]

Wracaj. Miałam z facetem podobnie. Zamieszkaliśmy razem i dostawał szału. Popchnął mnie, zwyzywał, uciekłam. Dałam po jakimś czasie drugą szansę, bo kochałam, bo miał iść do psychologa. Ale pewnej nocy, gdy zostałam na noc u niego, chciał mi złamać nadgarstki. Uciekaj. Facet, który dopuszcza się czekogolwiek wobec kobiety, to śmieć.

[Dotka90]

Nie ma sensu pchać się w ramiona 'pocieszyciela'. Spełnił swoją funkcję tamtej nocy i bajo. Nie chwytaj się byle jakich spodni, byle by były

[xXBlankaXx]

Napisane przez Dotka90

Nie ma sensu pchać się w ramiona 'pocieszyciela'. Spełnił swoją funkcję tamtej nocy i bajo. Nie chwytaj się byle jakich spodni, byle by były

Dokladnie! nie lap sie faceta ktory byl przez przypade w odpowiednim miejscu o odpowiednim czasie...

Chociaz moja ciocia co prawda stara juz kobiecinka 70lat ktora zyje z mezem alkoholikiem ktory pije, bije i twierdzi tak :

" Niewazne jaki jest chlop, byleby spodnie w domu na krzesle wisialy..." :banghead:

Nic do niej nie dociera zyje w tym bagnie juz 50 lat, pomimo szczerej chceci pomocy od rodziny...

Wiec autorko moim zdaniem wracaj do Polski- ochłoń i nie zmarnuj sobie zycia skoro teraz otworzyly ci sie oczy ! Powodzenia