Zazdrość o przyjaciółkę chłopaka.

[f284c48a05423b409a451c4db0eed2c1276616e1_6008c4288f43f]

[1=0f78e7ab4a87196fb8e6ee2 746a5f35dfd845f1c_5ee6abf 249ce5;87119852]No na pewno Tylko, że skoro przyjaciółka to tylko przyjaciółka to zazdrości tu być nie powinno, za to powinna zrozumieć, że jak facet ma dziewczynę to z nią powinien być tak blisko, a nie z przyjaciółką. Przyjaciółka nie jest jego dziewczyną[/QUOTE]

A to zazdrosnym można być tylko o swojego partnera? Przecież tak nie jest, jest dużo rodzajów zazdrości.

[Amarai]

wtrace jeszcze, ze to ze znaja sie od lat i mieli mase okazji do czegos wiecej nie oznacza, ze oni kiedykolwiek chcieli lub beda chcieli czegos wiecej (w znaczeniu seksualnym).
ich wieloletnia wiez emocjonalna (bo nie mozna mowic o zdradzie jak nie ma na obrazku partnera) niekoniecznie musi sie kiedykolwiek przerodzic w fizyczna intymnosc.
zdarza sie wcale nie tak rzadko, ze wiez pozostaje wylacznie emocjonalna, a im wiecej doswiadczen razem, wspomnien, tym wiez silniejsza.


ja bym nie chciala, zeby moj partner mial z jakas inna kobieta wiez silniejsza od naszej, bylabym zazdrosna i nie widze w tym nic niewlasciwego, troche zazdrosci tez jest potrzebne.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[linkinpaark]

Ja się zastanawiam, gdzie są te wszystkie tolerancyjne wizażanki w praktyce. Poznałam przez swoje życie mnóstwo ludzi, różnych płci, większość z nich nie miała żadnych bliższych relacji z płcią przeciwną, tylko ze swoją własną. Nie chciałabym, żeby mój facet się przyjaźnił z jakakolwiek dziewczyna i mam do tego prawo. Tak jak autorka ma prawo do tego, żeby zmienić zdanie. Chcecie być tolerancyjne, to bądźcie. Możecie nawet w trojkącie chodzić do łóżka, ale nie wciskajcie innym, że jest z nimi coś nie tak, bo nie popierają takich znajomości.

[0f78e7ab4a87196fb8e6ee2746a5f35dfd845f1c_5ee6abf249ce5]

[1=f284c48a05423b409a451c4 db0eed2c1276616e1_6008c42 88f43f;87119897]A to zazdrosnym można być tylko o swojego partnera? Przecież tak nie jest, jest dużo rodzajów zazdrości.[/QUOTE]

Ale jeśli kochamy swojego partnera, to powinniśmy dbać o to by to jemu było jak najlepiej i żeby to on nie miał problemów do zazdrości. Pewnie gdyby facet autorki spotykał się z ta przyjaciółką, ale nie sam na sam, to problemu by nie było

[f284c48a05423b409a451c4db0eed2c1276616e1_6008c4288f43f]

[1=0f78e7ab4a87196fb8e6ee2 746a5f35dfd845f1c_5ee6abf 249ce5;87119972]Ale jeśli kochamy swojego partnera, to powinniśmy dbać o to by to jemu było jak najlepiej i żeby to on nie miał problemów do zazdrości. Pewnie gdyby facet autorki spotykał się z ta przyjaciółką, ale nie sam na sam, to problemu by nie było[/QUOTE]

Są 5 miesięcy razem, raczej o jakimś wielkim uczuciu nie może być mowy.

[0f78e7ab4a87196fb8e6ee2746a5f35dfd845f1c_5ee6abf249ce5]

[1=f284c48a05423b409a451c4 db0eed2c1276616e1_6008c42 88f43f;87119988]Są 5 miesięcy razem, raczej o jakimś wielkim uczuciu nie może być mowy.[/QUOTE]

Wybacz, ale nie Ty jesteś od oceniania wagi czyichś uczuć

[Limonka2738]

Napisane przez januszpolak

Tak samo myślę. Sorry ale nieważne jak źle jest w związku czy kłótni jak zwierzę się przyjaciółce, to ona sobie nie pomyśli nigdy "aha no to wolny towar się szykuje".

Masz absolutną rację.

Nigdy w historii ludzkości nie było sytuacji, że kobieta podobała się drugiej kobiecie.

To by było nie po chrześcijańsku.

[f284c48a05423b409a451c4db0eed2c1276616e1_6008c4288f43f]

[1=0f78e7ab4a87196fb8e6ee2 746a5f35dfd845f1c_5ee6abf 249ce5;87119995]Wybacz, ale nie Ty jesteś od oceniania wagi czyichś uczuć [/QUOTE]

A Ty jesteś? Założyłaś że ją kocha...

[Limonka2738]

[1=0f78e7ab4a87196fb8e6ee2 746a5f35dfd845f1c_5ee6abf 249ce5;87119972]Ale jeśli kochamy swojego partnera, to powinniśmy dbać o to by to jemu było jak najlepiej i żeby to on nie miał problemów do zazdrości. Pewnie gdyby facet autorki spotykał się z ta przyjaciółką, ale nie sam na sam, to problemu by nie było[/QUOTE]Dlatego należy sobie wydłubać oczy.

Sorry, masz dziwne standardy i masz prawo je mieć dla swojego partnera, ale reszta populacji nie musi się z Tobą zgadzać, nikt nic nie powinien. Nawet oddychać nie trzeba, bo jak ktoś nie chce to ma prawo przestać.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[0f78e7ab4a87196fb8e6ee2746a5f35dfd845f1c_5ee6abf249ce5]

[1=f284c48a05423b409a451c4 db0eed2c1276616e1_6008c42 88f43f;87120010]A Ty jesteś? Założyłaś że ją kocha...[/QUOTE]

No a po co by z nią był jakby nie był zakochany w niej? Chyba nie dla jaj

[f284c48a05423b409a451c4db0eed2c1276616e1_6008c4288f43f]

[1=0f78e7ab4a87196fb8e6ee2 746a5f35dfd845f1c_5ee6abf 249ce5;87120012]No a po co by z nią był jakby nie był zakochany w niej? Chyba nie dla jaj[/QUOTE]

Zakochany, a to co innego. Zauroczony i zakochany to pewnie jest.

[0f78e7ab4a87196fb8e6ee2746a5f35dfd845f1c_5ee6abf249ce5]

[1=f284c48a05423b409a451c4 db0eed2c1276616e1_6008c42 88f43f;87120045]Zakochany, a to co innego. Zauroczony i zakochany to pewnie jest.[/QUOTE]

No to w stanie zakochania tym bardziej ma się klapki na oczach i się świata poza tą osobą nie widzi

[f284c48a05423b409a451c4db0eed2c1276616e1_6008c4288f43f]

[1=0f78e7ab4a87196fb8e6ee2 746a5f35dfd845f1c_5ee6abf 249ce5;87120068]No to w stanie zakochania tym bardziej ma się klapki na oczach i się świata poza tą osobą nie widzi[/QUOTE]

Aha i Ty wiesz, że tak nie jest? Przecież autorka pisała, że dba o nią, jest obok, niczego jej nie brakuje. Nie olewa jej. A to że ma przyjaciółkę od 10 lat nie umniejsza jego uczucia do niej. Nie ma to jak zrzucać winę na faceta i wymyślać zbrodnie, bo ma się inne poglądy.

[0f78e7ab4a87196fb8e6ee2746a5f35dfd845f1c_5ee6abf249ce5]

[1=f284c48a05423b409a451c4 db0eed2c1276616e1_6008c42 88f43f;87120078]Aha i Ty wiesz, że tak nie jest? Przecież autorka pisała, że dba o nią, jest obok, niczego jej nie brakuje. Nie olewa jej. A to że ma przyjaciółkę od 10 lat nie umniejsza jego uczucia do niej. Nie ma to jak zrzucać winę na faceta i wymyślać zbrodnie, bo ma się inne poglądy.[/QUOTE]

Czy ja zwalam na kogoś winę? Po prostu jeśli wie, że dziewczynie to przeszkadza to może ograniczyć spotkania sam na sam z przyjaciółką, nie zwierzać się jej itd.

[f284c48a05423b409a451c4db0eed2c1276616e1_6008c4288f43f]

[1=0f78e7ab4a87196fb8e6ee2 746a5f35dfd845f1c_5ee6abf 249ce5;87120095]Czy ja zwalam na kogoś winę? Po prostu jeśli wie, że dziewczynie to przeszkadza to może ograniczyć spotkania sam na sam z przyjaciółką, nie zwierzać się jej itd.[/QUOTE]

A wie że jej to przeszkadza? Wie że trzepie mu prywatne wiadomości? Bo jeśli tak to naturalnym odruchem będzie zerwanie z nią, a nie odsuwanie 10 letniej przyjaciółki bo ona tak chce i foch.

[Ariada]

[1=0f78e7ab4a87196fb8e6ee2 746a5f35dfd845f1c_5ee6abf 249ce5;87120095]Czy ja zwalam na kogoś winę? Po prostu jeśli wie, że dziewczynie to przeszkadza to może ograniczyć spotkania sam na sam z przyjaciółką, nie zwierzać się jej itd.[/QUOTE]Czyli ma porzucić przyjaźń.

Nie wyobrażam sobie zrezygnować z długoletniej przyjaźni dla 5 miesięcznego związku. Tym bardziej, że są na tym świecie osoby, które potrafią to zaakceptować.

Tylko ja generalnie jestem taka, że potrzebuje więcej niż tylko TŻ w moim otoczeniu. Mam przyjaciół i się im zwierzam i rozumiem rolę takich osób w życiu innych. Mi to jest potrzebne, żeby być szczęśliwym.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[januszpolak]

Napisane przez Limonka2738

Masz absolutną rację.

Nigdy w historii ludzkości nie było sytuacji, że kobieta podobała się drugiej kobiecie.

To by było nie po chrześcijańsku.

Nie zgrywaj się, gdybyś czytała uważnie moje posty po kolei, to wyszczególniałam że chodzi mi o heteroseksualne osoby. Gdybym miała koleżankę o której wiem że jest bi/homo to nie zawarłabym z nią bliskiej przyjaźni. Różne rzeczy mają miejsce to jasne, orientacja może być płynna itd., no ja jestem najdalej w spektrum od bycia bi jak się da więc takich rzeczy nie przewiduję. To miałam na myśli oczywiście, a nie że kobiety nie kochają się w kobietach, co za pomysł. Wszystko już napiszesz byle wcisnąć mi że jestem ciemnogrodem.

---------- Dopisano o 23:01 ---------- Poprzedni post napisano o 22:58 ----------

[1=f284c48a05423b409a451c4 db0eed2c1276616e1_6008c42 88f43f;87120078]Aha i Ty wiesz, że tak nie jest? Przecież autorka pisała, że dba o nią, jest obok, niczego jej nie brakuje. Nie olewa jej. A to że ma przyjaciółkę od 10 lat nie umniejsza jego uczucia do niej. Nie ma to jak zrzucać winę na faceta i wymyślać zbrodnie, bo ma się inne poglądy.[/QUOTE]

Niejeden dba o kobietę a zdradza ją na boku z wieloma i co, też jest fajnie? Chodzi o czyjeś standardy, emocje jakie wywołuje taka przyjaźń, a nie samo zaniedbanie.

[f284c48a05423b409a451c4db0eed2c1276616e1_6008c4288f43f]

Napisane przez januszpolak

Niejeden dba o kobietę a zdradza ją na boku z wieloma i co, też jest fajnie? Chodzi o czyjeś standardy, emocje jakie wywołuje taka przyjaźń, a nie samo zaniedbanie.

Facet autorki ją zdradza? Nie? To po co ten komentarz że inni tak robią? Mogę równie dobrze napisać, że inne kobiety tolerują przyjaciółki i autorka źle się zachowuje.

Jak jej nie odpowiada ta przyjaźń, to przecież droga wolna... Ciekawe czy swojemu facetowi powiedziała jak się z tym czuje? Ah nie, przecież ona woli grzebać mu w telefonie i czytać prywatną korespondencję, no tak.

[kocia_lapka]

Problem autorki bardzo mi przypomina sytuację, która mnie spotkała...

Poznałam w pracy świetnego chłopaka, siedzieliśmy obok, w końcu się zaprzyjaźniliśmy, nie mieliśmy żadnych tajemnic, zwierzaliśmy się sobie i pewnego dnia namówiłam go żeby na imprezie zagadał do jednej dziewczyny, która mu się podoba. Po kilku spotkaniach byli już razem (ja im bardzo kibicowałam, a kiedy się kłócili i widziałam, że ma gorszy dzień przez jakąś kłótnię z dziewczyną to zawsze starałam się ją wybronić i namówić, aby jednak on pierwszy wyciągnął rękę na zgodę), ona wiedziała o moim istnieniu, a po kilku miesiącach zaczęła do mnie wypisywać żebym odczepiła się od niego, ponieważ nie podobają jej się wspólne lunche, wiadomości czy opisywanie problemów. Jemu dała ultimatum, albo ona, albo ja. Po niecałym roku się rozstali... A my do tej pory mamy problem z odnowieniem relacji, ponieważ zerwanie kontaktu bardzo mnie zabolało.

[Limonka2738]

Napisane przez januszpolak

Nie zgrywaj się, gdybyś czytała uważnie moje posty po kolei, to wyszczególniałam że chodzi mi o heteroseksualne osoby. Gdybym miała koleżankę o której wiem że jest bi/homo to nie zawarłabym z nią bliskiej przyjaźni. Różne rzeczy mają miejsce to jasne, orientacja może być płynna itd., no ja jestem najdalej w spektrum od bycia bi jak się da więc takich rzeczy nie przewiduję. To miałam na myśli oczywiście, a nie że kobiety nie kochają się w kobietach, co za pomysł. Wszystko już napiszesz byle wcisnąć mi że jestem ciemnogrodem.

Nie masz pewności, jakiej orientacji są twoje koleżanki.


Nawet jeśli ci mówi, że jest hetero, to może się czaić na to, żeby cię wyrwać jak będzie okazja.


Tak samo prawdopodobne jak fakt, że przyjaciółka przez 10 lat czai się, czai i się jeszcze nie zaczaiła.

[januszpolak]

Napisane przez Limonka2738

Nie masz pewności, jakiej orientacji są twoje koleżanki.


Nawet jeśli ci mówi, że jest hetero, to może się czaić na to, żeby cię wyrwać jak będzie okazja.


Tak samo prawdopodobne jak fakt, że przyjaciółka przez 10 lat czai się, czai i się jeszcze nie zaczaiła.

Tak też może być, dlatego jeśli zażyłość mojego TŻ z innym facetem byłaby zbyt duża to też nie zaakceptowałabym tego. Na szczęście nas ten problem nie dotyczy, bo jesteśmy wzajemnie wobec siebie najlepszymi przyjaciółmi i innych przyjaciół nie mamy. Ja się przejechałam na niejednej przyjaciółce i wolę mieć luźne relacje z ludźmi spoza rodziny, ponieważ za chwilę mogą ci d... obrobić jak się zmieni ich front. Nie czuję potrzeby zwierzania się z intymnych spraw innym ludziom, czy to kobietom czy to mężczyznom. Myślę że takie wystawianie na piedestał jakiejś innej osoby spoza związku, czy to jest czyjaś mama, czy przyjaciółka nie jest zdrowe dla relacji, przynajmniej dla mojej relacji, bo oczywiście jeśli komuś jest z tym dobrze to mi nic do tego. Ale nie uważam, żeby nieakceptowanie bliskiej relacji spoza związku z osobą przeciwnej płci było objawem jakiejś niezdrowej obsesji. To normalne emocje, które mi też by w takiej sytuacji towarzyszyły.

[Limonka2738]

Napisane przez januszpolak

Tak też może być, dlatego jeśli zażyłość mojego TŻ z innym facetem byłaby zbyt duża to też nie zaakceptowałabym tego. Na szczęście nas ten problem nie dotyczy, bo jesteśmy wzajemnie wobec siebie najlepszymi przyjaciółmi i innych przyjaciół nie mamy. Ja się przejechałam na niejednej przyjaciółce i wolę mieć luźne relacje z ludźmi spoza rodziny, ponieważ za chwilę mogą ci d... obrobić jak się zmieni ich front. Nie czuję potrzeby zwierzania się z intymnych spraw innym ludziom, czy to kobietom czy to mężczyznom. Myślę że takie wystawianie na piedestał jakiejś innej osoby spoza związku, czy to jest czyjaś mama, czy przyjaciółka nie jest zdrowe dla relacji, przynajmniej dla mojej relacji, bo oczywiście jeśli komuś jest z tym dobrze to mi nic do tego. Ale nie uważam, żeby nieakceptowanie bliskiej relacji spoza związku z osobą przeciwnej płci było objawem jakiejś niezdrowej obsesji. To normalne emocje, które mi też by w takiej sytuacji towarzyszyły.

Czyli nie ma różnicy między bliskim przyjacielem tej samej lub innej płci jednak?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[amillia]

Napisane przez januszpolak

Tak też może być, dlatego jeśli zażyłość mojego TŻ z innym facetem byłaby zbyt duża to też nie zaakceptowałabym tego. Na szczęście nas ten problem nie dotyczy, bo jesteśmy wzajemnie wobec siebie najlepszymi przyjaciółmi i innych przyjaciół nie mamy. Ja się przejechałam na niejednej przyjaciółce i wolę mieć luźne relacje z ludźmi spoza rodziny, ponieważ za chwilę mogą ci d... obrobić jak się zmieni ich front. Nie czuję potrzeby zwierzania się z intymnych spraw innym ludziom, czy to kobietom czy to mężczyznom. Myślę że takie wystawianie na piedestał jakiejś innej osoby spoza związku, czy to jest czyjaś mama, czy przyjaciółka nie jest zdrowe dla relacji, przynajmniej dla mojej relacji, bo oczywiście jeśli komuś jest z tym dobrze to mi nic do tego. Ale nie uważam, żeby nieakceptowanie bliskiej relacji spoza związku z osobą przeciwnej płci było objawem jakiejś niezdrowej obsesji. To normalne emocje, które mi też by w takiej sytuacji towarzyszyły.

Przerażające, nie wyobrażam sobie nie mieć bliskich osób poza partnerem. Jesteśmy dla siebie najlepszymi przyjaciółmi, owszem, ale nie oznacza to, że inni przyjaciele w moim życiu schodzą na dalszy plan lub nagle w momencie wejścia w związek muszę poluźniać relacje czy darować sobie rozmowy od serca, od tego momentu tylko hobby i pogoda. Stąd się potem pewnie biorą te dziewczyny, które kurczowo trzymają się nierokujących związków, bo nikt im już w życiu oprócz partnera nie został.

[0f78e7ab4a87196fb8e6ee2746a5f35dfd845f1c_5ee6abf249ce5]

Napisane przez amillia

Przerażające, nie wyobrażam sobie nie mieć bliskich osób poza partnerem. Jesteśmy dla siebie najlepszymi przyjaciółmi, owszem, ale nie oznacza to, że inni przyjaciele w moim życiu schodzą na dalszy plan lub nagle w momencie wejścia w związek muszę poluźniać relacje czy darować sobie rozmowy od serca, od tego momentu tylko hobby i pogoda. Stąd się potem pewnie biorą te dziewczyny, które kurczowo trzymają się nierokujących związków, bo nikt im już w życiu oprócz partnera nie został.

Co innego jak ja mam przyjaciółki i kolegów, a on ma przyjaciół i kolezanki, spoko, to jest zdrowe i wszystko jest super, bo warto miec zycie poza zwiazkiem. Ale jakby mój facet miał bliska przyjaciółkę i widywal sie z nia sam na sam, to już by był dla mnie problem i tyle. Ja to wiem i dlatego nie będę z facetów które na tak zazyle stosunki z inną kobieta.

I nie wiem czy z powodu braku znajomych się ktoś trzyma toksycznego zwiazku. To jest bardziej złożona kwestia. Szczerze? Ja jak bylam w takim toksyku to nawet nie wiedzialam, ze takie odcinanie mnie od moich przyjaciolek i znajomych jest zle. Ja myslalam, ze on mnie po prostu tak bardzo kocha, wmowil mi, ze faktycznie te znajomosci sa zle, mialam poczucie, ze on mi wystarcza i nie potrzebuje nikogo wiecej. Otrzezwienie przyszlo pozniej, juz po zerwaniu, ze wlasciwie przez niego straciłam wiele cennych znajomości. Na szczęście przyjaciółki zostały, bo zrozumiały sytuacje i jedynie cieszyły się, że w końcu wróciłam do nich.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[amillia]

[1=0f78e7ab4a87196fb8e6ee2 746a5f35dfd845f1c_5ee6abf 249ce5;87120284]Co innego jak ja mam przyjaciółki i kolegów, a on ma przyjaciół i kolezanki, spoko, to jest zdrowe i wszystko jest super, bo warto miec zycie poza zwiazkiem. Ale jakby mój facet miał bliska przyjaciółkę i widywal sie z nia sam na sam, to już by był dla mnie problem i tyle. Ja to wiem i dlatego nie będę z facetów które na tak zazyle stosunki z inną kobieta.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

No ja totalnie nie rozumiem sensu związku, w którym się wierzy, że partnerowi wystarczy chwila sam na sam z osobą płci przeciwnej żeby zdradzić, ale co kto tam lubi.

[0f78e7ab4a87196fb8e6ee2746a5f35dfd845f1c_5ee6abf249ce5]

Napisane przez amillia

No ja totalnie nie rozumiem sensu związku, w którym się wierzy, że partnerowi wystarczy chwila sam na sam z osobą płci przeciwnej żeby zdradzić, ale co kto tam lubi.

A ja kolejny raz powtarzam, że nie chodzi mi o zdradę fizyczną, tylko o budowana ciągle bliskość, porozumienie itd co może w późniejszym czasie przerodzić się w zakochanie. Już słyszałam nie raz o sytuacjach, gdzie ludzie po latach nagle sobie uświadamiali, ze sa dla diebie stworzeni, a przez kilka wczesniejszych lat przyjazni wcale w ten sposob na siebie nue patrzyli

Ja nie wiem, dlaczego niektóre z Was tak boli to, że ktoś może mieć inaczej. Czy np. Ja robię tym komukolwiek krzywdę? Nie, bo i mi i moim facetom to pasowało i po prostu oboje nie uznawalismy przyjaźni damsko-męskiej i tyle. Tak dobieram partnerów, abyśmy w takich kwestiach się zgadzali, a inni niech robia co chca przeciez.



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[amillia]

[1=0f78e7ab4a87196fb8e6ee2 746a5f35dfd845f1c_5ee6abf 249ce5;87120287]A ja kolejny raz powtarzam, że nie chodzi mi o zdradę fizyczną, tylko o budowana ciągle bliskość, porozumienie itd co może w późniejszym czasie przerodzić się w zakochanie. Już słyszałam nie raz o sytuacjach, gdzie ludzie po latach nagle sobie uświadamiali, ze sa dla diebie stworzeni, a przez kilka wczesniejszych lat przyjazni wcale w ten sposob na siebie nue patrzyli[/quote]

Nie przerodziło się przez dekadę, ale magicznie się przerodzi w dowolnym momencie, więc trzeba zakazać kontaktu z przyjaciółką dzieciństwa, no bardzo logiczne. Na tym etapie już pewnie ją traktuje jak siostrę, zwłaszcza, że nie próbowali relacji romantycznej przez cały okres znajomości.

Ja nie wiem, dlaczego niektóre z Was tak boli to, że ktoś może mieć inaczej. Czy np. Ja robię tym komukolwiek krzywdę? Nie, bo i mi i moim facetom to pasowało i po prostu oboje nie uznawalismy przyjaźni damsko-męskiej i tyle. Tak dobieram partnerów, abyśmy w takich kwestiach się zgadzali, a inni niech robia co chca przeciez.

A rób sobie co chcesz, jak dla mnie możecie sobie z partnerem nawet zakazać kontaktu wzrokowego z ludźmi spoza związku, ale opowiadając o tym na forum dyskusyjnym musisz się liczyć z tym, że ktoś to nazwie toksycznym (według niego) zachowaniem.

Dla mnie jest niewyobrażalne wejść z kimś w związek i wymieniać mu po 5 miesiącach przyjaciół z dzieciństwa, bo coś nam nie pasuje, tyle.




Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

[januszpolak]

Napisane przez amillia

Przerażające, nie wyobrażam sobie nie mieć bliskich osób poza partnerem. Jesteśmy dla siebie najlepszymi przyjaciółmi, owszem, ale nie oznacza to, że inni przyjaciele w moim życiu schodzą na dalszy plan lub nagle w momencie wejścia w związek muszę poluźniać relacje czy darować sobie rozmowy od serca, od tego momentu tylko hobby i pogoda. Stąd się potem pewnie biorą te dziewczyny, które kurczowo trzymają się nierokujących związków, bo nikt im już w życiu oprócz partnera nie został.

Jest coś pomiędzy rozmowami o hobby a zwierzaniem się z kłótni czy innych intymnych spraw.

---------- Dopisano o 07:13 ---------- Poprzedni post napisano o 07:05 ----------

Napisane przez Limonka2738

Czyli nie ma różnicy między bliskim przyjacielem tej samej lub innej płci jednak?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nie, bo z tej samej płci ta zażyłość musi być dużo większa, żeby zaczęła mi przeszkadzać.

Związek ma dwa komponenty, przyjaźń i seks, przynajmniej dla mnie, oczywiście w dużym uproszczeniu. Każdy wie, że można uprawiać seks bez żadnego zaangażowania emocjonalnego, a jednak mało kto decyduje się na otwarty związek. Analogicznie nie chciałabym aby inna kobieta była tak blisko duchowo z TŻ jak ja.

[sublips]

Moim zdaniem jesteś z tym facetem krótko. Jeśli ja jestem w kilkumiesięcznym związku, to jednak trudne dla mnie byłoby to, żebym odbierała faceta na równi z osobami, które, przypuśćmy, znam lat 17, czyli większość swojego życia. Mogę być zauroczona i chcieć spędzać z nim czas, ale to nie oznacza od razu, że matka, kot, przyjaciółka są dla mnie nieistotni. Poczekaj po prostu, aż zbudujecie głębszą relację.
Choć z kolei ja na miejscu tej przyjaciółki rozluźniłabym kontakt, ponieważ nie jest to dla mnie normalne, że mój przyjaciel czy przyjaciółka pokazuje nasze prywatne rozmowy swojemu partnerowi albo że partner mojej przyjaciółki czyta sobie naszą korespondencję bez pozwolenia (nie wiem, jaki tutaj jest przypadek).



Dla mnie to dosyć smutne życie, w którym utrzymuję bliskie kontakty tylko z partnerem. Wszystko się może stać i nawet najpewniejszy związek może się rozpaść, nie wspominam o ekstremalnych przypadkach czyjejś śmierci. Warto mieć jednak wtedy do kogo te usta otworzyć. Poza tym to idealistyczne założenie, że dwójka osób przez np. 10 lat swojej relacji będzie sobie tylko siedzieć we dwójkę i patrzeć w oczy. Zdrowe dla zachowania harmonii związku są dla mnie relacje z innymi ludźmi, również odmiennej płci, pozwala to odetchnąć i po prostu utrzymywać swoją relację na zdrowym poziomie.

Napisane przez januszpolak

Tak też może być, dlatego jeśli zażyłość mojego TŻ z innym facetem byłaby zbyt duża to też nie zaakceptowałabym tego. Na szczęście nas ten problem nie dotyczy, bo jesteśmy wzajemnie wobec siebie najlepszymi przyjaciółmi i innych przyjaciół nie mamy. Ja się przejechałam na niejednej przyjaciółce i wolę mieć luźne relacje z ludźmi spoza rodziny, ponieważ za chwilę mogą ci d... obrobić jak się zmieni ich front. Nie czuję potrzeby zwierzania się z intymnych spraw innym ludziom, czy to kobietom czy to mężczyznom. Myślę że takie wystawianie na piedestał jakiejś innej osoby spoza związku, czy to jest czyjaś mama, czy przyjaciółka nie jest zdrowe dla relacji, przynajmniej dla mojej relacji, bo oczywiście jeśli komuś jest z tym dobrze to mi nic do tego. Ale nie uważam, żeby nieakceptowanie bliskiej relacji spoza związku z osobą przeciwnej płci było objawem jakiejś niezdrowej obsesji. To normalne emocje, które mi też by w takiej sytuacji towarzyszyły.

Mamy czy dobrze rozumiem, że utrzymywanie bliskich relacji ze swoją rodziną jest również nieodpowiednie?

I co to oznaczy wystawianie na piedestał?

A na związkach z facetami nigdy się nie przejechałaś, że uważasz, że są trwalsze od wieloletnich przyjaźni?

[_Mia]

Ciężko powiedzieć, czy byłabym zazdrosna. Na pewno wtedy, jeśli czułabym, że tamta jest ważniejsza, że do niej idzie z problemem i z radością w pierwszej kolejności. Zwykle jest tak, że jeśli między Wami to jest to, to będziecie mieli co raz więcej planów i pomysłów razem, przez co inne osoby naturalnie schodzą lekko na dalszy plan, bo jednak doba ma 24 godziny. Jeżeli facet zaprzyjaźnił się PRZED Waszym związkiem z kobietą, zwierzał jej się z różnych rzeczy (kto z nas się nie zwierza przyjaciołom?) to dopiero byłoby z jego strony nie fair, gdyby ją nagle wziął w odstawkę, bo ma dziewczynę od 5 miesięcy. Wydaje mi się, że Wasze relacje mają szansę się poukładać. Możesz mieć w niej koleżankę, a nawet sojuszniczkę

---------- Dopisano o 08:08 ---------- Poprzedni post napisano o 08:07 ----------

Napisane przez sublips

Moim zdaniem jesteś z tym facetem krótko. Jeśli ja jestem w kilkumiesięcznym związku, to jednak trudne dla mnie byłoby to, żebym odbierała faceta na równi z osobami, które, przypuśćmy, znam lat 17, czyli większość swojego życia. Mogę być zauroczona i chcieć spędzać z nim czas, ale to nie oznacza od razu, że matka, kot, przyjaciółka są dla mnie nieistotni. Poczekaj po prostu, aż zbudujecie głębszą relację.
Choć z kolei ja na miejscu tej przyjaciółki rozluźniłabym kontakt, ponieważ nie jest to dla mnie normalne, że mój przyjaciel czy przyjaciółka pokazuje nasze prywatne rozmowy swojemu partnerowi albo że partner mojej przyjaciółki czyta sobie naszą korespondencję bez pozwolenia (nie wiem, jaki tutaj jest przypadek).



Dla mnie to dosyć smutne życie, w którym utrzymuję bliskie kontakty tylko z partnerem. Wszystko się może stać i nawet najpewniejszy związek może się rozpaść, nie wspominam o ekstremalnych przypadkach czyjejś śmierci. Warto mieć jednak wtedy do kogo te usta otworzyć. Poza tym to idealistyczne założenie, że dwójka osób przez np. 10 lat swojej relacji będzie sobie tylko siedzieć we dwójkę i patrzeć w oczy. Zdrowe dla zachowania harmonii związku są dla mnie relacje z innymi ludźmi, również odmiennej płci, pozwala to odetchnąć i po prostu utrzymywać swoją relację na zdrowym poziomie.


Mamy czy dobrze rozumiem, że utrzymywanie bliskich relacji ze swoją rodziną jest również nieodpowiednie?

I co to oznaczy wystawianie na piedestał?

A na związkach z facetami nigdy się nie przejechałaś, że uważasz, że są trwalsze od wieloletnich przyjaźni?

Zgadzam się z każdym słowem.