Rozstanie z facetem XXXII

[szukajac]

Jeśli nikt mnie nie wyprzedził to pozwolę sobie zacząć nowy wątek cytując początek starego żeby całości nie przepisywać :P

Napisane przez ivy_chance

Witam w kolejnej części!

W tym wątku głównie wspieramy się w okresie przed-po-w trakcie-rozstania i zawsze możemy na siebie liczyć!

5 przykazań Bożo-porozstaniowych
które stworzyła Malla

1. Nie przestaje się kochać z dnia na dzień, tylko psuje się wcześniej.
2. Słowa i czyny, których odbiorcami jesteśmy między wygaśnięciem uczucia a tego werbalnym wyrażeniem, mogą być odzwierciedleniem stanu ducha na dany moment, a nie stanu permanentnego, ponadto mogą być przykryciem realnych uczuć, złudzeniem, że się coś poprawi, więc jeśli ktoś TERAZ mówi, że uczuć NIE MA, to teraz właśnie tak czuje, a to co, jest teraz, jest przecież najważniejsze i trzeba się z tym pogodzić.
3. Najzdrowszą formą kontaktu jest BRAK kontaktu. Kontakt wzbudza niepotrzebną nadzieję i frustrację, nie pozwala na odcięcie się i życie na własny rachunek.
4. Myślcie logicznie i dostrzeżcie wartość i siłę w samych sobie. Po co ma się Wami interesować były facet, któremu na Was nie zależy i który nie jest już Waszą bliską osobą? Po co ma wysłuchiwać Waszych narzekań, żali i aluzji, odpisywać na smsowe epopeje, odbierać telefony w środku nocy? Wyzwólcie swój instynkt samozachowawczy. Do przyjaźni po rozstaniu trzeba dorosnąć, a i nie zawsze jest ona możliwa, bo w grę wchodzą silne emocje.
5. Nie każdej parze wychodzi, nawet jeśli obie strony się starają. Kwestia statystyki. Uczmy się na błędach, przełykajmy gorzkie pigułki porażek, zaciśnijmy zęby i idźmy dalej.

12 znaków,że nadszedł czas na zakończenie związku:

1. Kiedy bardziej żyjesz wspomnieniami z przeszłości niż teraźniejszością
2. Kiedy związek przynosi Ci więcej bólu niż radości
3. Kiedy on/ona oczekuje, że się zmienisz
4. Kiedy pozostajesz w związku oczekując,że on/ona się zmieni
5. Kiedy cały czas usprawiedliwiasz jego zachowania przed sobą
6. Kiedy on/ona krzywdzi Cię emocjonalnie/fizycznie/werbalnie
7. Kiedy te same sytuacje /zachowania/problemy wciąż się powtarzają, mimo, że mówiłeś/Aś o tym swojej drugiej połówce
8. Kiedy on/ona nie wkłada najmniejszego wysiłku wbudowanie związku
9. Kiedy wasze fundamentalne wartości, plany na przyszłość są kompletnie różne
10. Kiedy związek Cię „przytrzymuje” i nie możecie się swobodnie rozwijać jako indywidualności
11. Kiedy tkwisz w związku,bo liczysz na to,że będzie lepiej i on/ona się poprawi
12. Kiedy nie czujecie do siebie tego samego

Znaki ostrzegawcze w relacjach (tzw. red flags albo czerwone światła) - na podstawie dr. Margaret Paul

1. Ten ktoś wydaje się idealny na początku, mówi Ci dokładnie to, co chcesz usłyszeć, komplementuje aż do przesady
2. Ten ktoś złości się, obraża się, staje się krytyczny lub wycofuje się, gdy mówisz "nie"
3. Ten ktoś udaje racjonalnego i pod tym płaszczykiem próbuje Ci wmówić, że Twoje uczucia i doświadczenia nie są ważne, wmawia Ci, że czujesz coś innego
4. Ten ktoś cały czas mówi o sobie i nie pyta o Ciebie za bardzo albo jest niezainteresowany, gdy mówisz o sobie
5. Ten ktoś to starszy mężczyzna lub kobieta, którzy nigdy nie byli w relacji, mieli wiele nieudanych relacji albo wiele nieudanych małżeństw
6. Ten ktoś doświadczył przemocy jako dziecko i nie uczestniczył w terapii/nie przeszedł procesu uleczania swoich ran
7. Temu komuś brakuje empatii i współczucia
8. Ten ktoś opuścił swoje dziecko.
9. Ten ktoś nie jest otwarty, aby uczyć się na konfliktach w związku
10. Ten ktoś ma nałogi, które dla Ciebie nieakceptowalne - narkotyki, papierosy, komputer, hazard, cokolwiek
11. Ten ktoś jest finansowo nieodpowiedzialny.
12. Wyczuwasz, że ten ktoś nie jest szczery.
13. Ten ktoś nie ma bliskich przyjaciół, nie jest blisko ze swoją rodziną.
14. Ten ktoś jest bardzo krytyczny wobec siebie i innych, często mówi o ludziach w upokarzający sposób.
15. Ten ktoś jest zaborczy i zazdrosny, staje się smutny, gdy zajmujesz się sobą
16. Ten ktoś ma kompletnie inne opinie i wartości od Twoich w sprawach takich jak religia, duchowość, zdrowie, odżywianie, chęć posiadania dzieci, polityka etc.
17. Ten ktoś ma mało zainteresowań.
18. Ten ktoś nie ponosi odpowiedzialności za swoje własne uczucia

12 znaków, że jeszcze Ci nie przeszło:

1. Myślisz o eksie bardzo często, częściej,niż powinnaś
2. Kiedy myślisz o eksie nawet jeśli tego nie chcesz.
3. Kiedy nadal przywołujesz z pamięci wspomnienia z nim związane, najczęściej te szczęsliwe.
4. Kiedy on jest pierwszą myślą po przebudzeniu i ostatnią przed snem.
5. Jeśli nadal masz pytania i wątpliwości co do przeszłości.Zastanawiasz się co mogłoby być gdyby,zastanawiasz się dlaczego wyszło tak a nie inaczej.
6. Kiedy obwiniasz o zerwanie siebie/jego/okoliczności.
7. Kiedy myśli o nim,znaki od niego nadal wywołują u Ciebie szczególne emocje: awersję, złość, irytację, frustrację, rezygnację
8. Kiedy cały czas próbujesz się zmienić i nad sobą pracować, bo uważasz,że nie byłaś dość dobra
9. Kiedy chcesz robić na złość eksowi, chcesz, żeby pożałował tego co zrobił/co się stało.
10. Jeśli nadal często wspominasz o nim w rozmowach, nawet jeśli nie mają one z nim związku
11. Jeśli masz ochotę nawiązywać z nim kontakt, namawiać go do utrzymywania kontaktu, nawet jeśli wcześniej powiedziałaś sobie, że tego nie chcesz.
12. Jeśli nadal żyjesz w tym samym bałaganie, powtarza się ten sam wzorzec: związek polega na ciągłym zrywaniu i wracaniu do siebie, jeśli związek do niczego nie prowadzi i nie ma przyszłości a mimo to nadal chciałabyś powrotu.



Kiedy Bóg tworzył kobietę, pracował do późna szóstego dnia.
Przechodził obok Anioł i zapytał:
“- Dlaczego poświęcasz tyle czasu właśnie temu dziełu?”
A Pan odpowiedział:
“- Czy zauważyłeś wszystkie szczegóły, jakie muszę uwzględnić, żeby ją ukształtować? Musi być zmywalna, choć nie zrobiona z plastyku, mieć więcej niż 200 ruchomych części, które mają być wymienialne i musi ona funkcjonować na wszelkiego rodzaju pożywieniu; musi być zdolna objąć kilkoro dzieci na raz, przytulić tak, by uzdrowić co jest do uzdrowienia – od stłuczonego kolana do złamanego serca, a to wszystko musi zrobić tylko dwiema rękami.”
Anioł był pod wrażeniem.
“- Tylko dwiema rękami… niemożliwe! I to jest model standardowy?! To zbyt wiele pracy jak na jeden dzień… Jutro dokończysz.”
“- Nie będę czekać do jutra - powiedział Pan - Jestem już tak bliski ukończenia tego dzieła.
Stanie się najmilsze mojemu sercu. Ona sama siebie leczy, kiedy zachoruje i potrafi pracować 18 godzin dziennie.”
Anioł podszedł bliżej i dotknął kobiety.
“- Ale uczyniłeś ją taką miękką, Panie.”
„- Jest miękka” - powiedział Pan - lecz uczyniłem ją także silną. Nie wyobrażasz sobie nawet, co potrafi znieść i ile pokonać.”
“- Czy ona potrafi myśleć?" - zapytał Anioł.
Pan odpowiedział:
“- Nie tylko potrafi ona myśleć, ale potrafi przekonywać i pertraktować.”
Anioł dotknął policzka kobiety…
“- Panie, zdaje się, że to dzieło przecieka! Zbyt dużo nałożyłeś ciężarów.”
“- Ona nie przecieka… To łza” - poprawił Pan Anioła.
“- Łza? A co to takiego?” - zapytał Anioł.
Pan odpowiedział:
“- Łzy są jej sposobem wyrażania smutku, wątpliwości, miłości, samotności, cierpienia i dumy.”
To zrobiło duże wrażenie na Aniele.
„- Panie, jesteś geniuszem. Pomyślałeś o wszystkim. Kobieta jest naprawdę cudowna!”
„- Rzeczywiście jest! Kobieta posiada siłę, która zadziwia mężczyznę. Potrafi ona radzić sobie z kłopotami i dźwigać ciężkie brzemię. Ma w sobie szczęście, miłość i przekonania. Uśmiecha się, gdy chce jej się krzyczeć. Śpiewa, gdy chce jej się płakać, płacze, gdy jest szczęśliwa i śmieje się, gdy się boi. Walczy o to, w co wierzy.
Sprzeciwia się niesprawiedliwości. Nie akceptuje „nie” jako odpowiedzi, kiedy widzi lepsze rozwiązanie. Daje z siebie wszystko, żeby jej rodzinie dobrze się wiodło. Zabiera swoją przyjaciółkę do lekarza, kiedy się o nią martwi. Jej miłość jest bezwarunkowa. Płacze, kiedy jej dzieci odnoszą sukces. Jest szczęśliwa, kiedy wiedzie się jej przyjaciołom. Cieszy się, kiedy słyszy o narodzinach czy weselu. Boli ją serce, kiedy umiera ktoś z rodziny lub bliski przyjaciel. Ale znajduje siłę, by żyć dalej. Wie, że pocałunek i przytulenie mogą uzdrowić złamane serce. Ma tylko jedną wadę...
Zapomina, ile jest warta…“

NAJWAŻNIEJSZE JEST NASZE SZCZĘŚCIE!

Link do poprzedniej części: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=755529

[Loisto]

No witam
Tak sobie przeczytałam trochę wcześniejszych części naszego ulubionego wątku () i kuuurde, dziewczyny, tam to dużo więcej humoru było, a my w ostatniej części jak te płaczki biadoliłyśmy. Ja nie twierdzę, że biadolenie jest złe (bo czasem trzeba), no ale więcej optymizmu i w ogóle
Polecam poprzednie części, można się uśmiać z co niektórych tekstów

[Jaguthka]

Dopisuję się do wątku. Chociaż ja trochę spieprzyłam rozstanie... od początku:

Byliśmy ze sobą nieco ponad rok, ale w większości był to toksyczny związek. Zamieszkaliśmy razem po kilku miesiącach, jednak on w akcie złości wpadał w szał, niszczył moje rzeczy, rzucał szkłem, pił itp. Takich akcji było kilka w przeciągu 9 miesięcy. Oprócz tego było mocno uzależniony od grania, opisywałam to kiedyś zresztą. Byłam kobietą, która kocha za mocno. Kiedy przestaliśmy razem mieszkać (końcówka czerwca) miałam nadzieję, że coś się między nami zmieni - w końcu zatęsknimy za sobą, zaczniemy wychodzić razem z domu, wróci pożądanie seksualne. Nic z tego. Widywaliśmy się raz na tydzień (on pracuje), jednak w trakcie tych spotkań i tak głównie grał, spaliśmy osobno, seksu brak "bo pies jest zazdrosny". Podjęłam decyzję o rozstaniu, powiedziałam mu, że w związku brakuje mi czułości, poczucia, że jestem dziewczyną, nie przyjaciółką. Sygnalizowałam mu to już wcześniej, jednak rzadko kiedy brał to sobie do serca.
Irytuje mnie fakt, że jestem kompletnie niekonsekwentna w tym rozstaniu... podjęłam decyzję, jednak kiedy on mówi "to twoja decyzja", "brakuje mi ciebie", "tak będzie lepiej, ale potrzebuję czasu, żeby to dokładnie przemyśleć" mam ochotę wrócić do niego. Rozmawialiśmy już o tym dwa razy, mówił, że czuje się wypalony i znowu "potrzebuje czasu, aby to przemyśleć". I to wszystko po rozstaniu zainicjowanym przeze mnie.

Dziewczyny, dajcie mi kopa i jakąś opinię, potrzebuję tego.

[nie_powiem]

Napisane przez Jaguthka

Dopisuję się do wątku. Chociaż ja trochę spieprzyłam rozstanie... od początku:

Byliśmy ze sobą nieco ponad rok, ale w większości był to toksyczny związek. Zamieszkaliśmy razem po kilku miesiącach, jednak on w akcie złości wpadał w szał, niszczył moje rzeczy, rzucał szkłem, pił itp. Takich akcji było kilka w przeciągu 9 miesięcy. Oprócz tego było mocno uzależniony od grania, opisywałam to kiedyś zresztą. Byłam kobietą, która kocha za mocno. Kiedy przestaliśmy razem mieszkać (końcówka czerwca) miałam nadzieję, że coś się między nami zmieni - w końcu zatęsknimy za sobą, zaczniemy wychodzić razem z domu, wróci pożądanie seksualne. Nic z tego. Widywaliśmy się raz na tydzień (on pracuje), jednak w trakcie tych spotkań i tak głównie grał, spaliśmy osobno, seksu brak "bo pies jest zazdrosny". Podjęłam decyzję o rozstaniu, powiedziałam mu, że w związku brakuje mi czułości, poczucia, że jestem dziewczyną, nie przyjaciółką. Sygnalizowałam mu to już wcześniej, jednak rzadko kiedy brał to sobie do serca.
Irytuje mnie fakt, że jestem kompletnie niekonsekwentna w tym rozstaniu... podjęłam decyzję, jednak kiedy on mówi "to twoja decyzja", "brakuje mi ciebie", "tak będzie lepiej, ale potrzebuję czasu, żeby to dokładnie przemyśleć" mam ochotę wrócić do niego. Rozmawialiśmy już o tym dwa razy, mówił, że czuje się wypalony i znowu "potrzebuje czasu, aby to przemyśleć". I to wszystko po rozstaniu zainicjowanym przeze mnie.

Dziewczyny, dajcie mi kopa i jakąś opinię, potrzebuję tego.

To był zły związek, był bardzo agresywny.. On za jakiś czas mógł Cię bić i wyzywać. Dziewczyno, otrząśnij się!

[Jaguthka]

nie_powiem, on już mnie uderzył dwa razy i wyzywał wielokrotnie Dlatego otrząsnęłam się i zerwałam. Potrzebuję tylko dawki konsekwencji, wiem, że to nie ma sensu, ale nie chcę żałować swojej decyzji za każdym razem, kiedy powie coś bardziej przychylnego.

[Loisto]

Napisane przez Jaguthka

Dopisuję się do wątku. Chociaż ja trochę spieprzyłam rozstanie... od początku:

Byliśmy ze sobą nieco ponad rok, ale w większości był to toksyczny związek. Zamieszkaliśmy razem po kilku miesiącach, jednak on w akcie złości wpadał w szał, niszczył moje rzeczy, rzucał szkłem, pił itp. Takich akcji było kilka w przeciągu 9 miesięcy. Oprócz tego było mocno uzależniony od grania, opisywałam to kiedyś zresztą. Byłam kobietą, która kocha za mocno. Kiedy przestaliśmy razem mieszkać (końcówka czerwca) miałam nadzieję, że coś się między nami zmieni - w końcu zatęsknimy za sobą, zaczniemy wychodzić razem z domu, wróci pożądanie seksualne. Nic z tego. Widywaliśmy się raz na tydzień (on pracuje), jednak w trakcie tych spotkań i tak głównie grał, spaliśmy osobno, seksu brak "bo pies jest zazdrosny". Podjęłam decyzję o rozstaniu, powiedziałam mu, że w związku brakuje mi czułości, poczucia, że jestem dziewczyną, nie przyjaciółką. Sygnalizowałam mu to już wcześniej, jednak rzadko kiedy brał to sobie do serca.
Irytuje mnie fakt, że jestem kompletnie niekonsekwentna w tym rozstaniu... podjęłam decyzję, jednak kiedy on mówi "to twoja decyzja", "brakuje mi ciebie", "tak będzie lepiej, ale potrzebuję czasu, żeby to dokładnie przemyśleć" mam ochotę wrócić do niego. Rozmawialiśmy już o tym dwa razy, mówił, że czuje się wypalony i znowu "potrzebuje czasu, aby to przemyśleć". I to wszystko po rozstaniu zainicjowanym przeze mnie.

Dziewczyny, dajcie mi kopa i jakąś opinię, potrzebuję tego.

Jakiś totalnie chory układ. Facet miał i ma Cię w trąbce. Jest zwykłym egoistą. Tylko "ja i moje potrzeby". I w dodatku agresja. No porażka.

Mi nadal jest na tyle dziadowo, że popełniłam jakąś grafomanię na blogu
Ja już nawet nie wiem dlaczego mi dziadowo. Borze szumiący.
Książę z bajki, przybywaj! Porwij mnie i wyjedźmy daleko!

[Puchatkowa Dama]

Napisane przez Jaguthka

nie_powiem, on już mnie uderzył dwa razy i wyzywał wielokrotnie Dlatego otrząsnęłam się i zerwałam. Potrzebuję tylko dawki konsekwencji, wiem, że to nie ma sensu, ale nie chcę żałować swojej decyzji za każdym razem, kiedy powie coś bardziej przychylnego.

Mój związek był bardzo podobny. Jak przypominają mi się te złe chwile, płaczę.
Bardzo dobrze zrobiłaś. On się nie zmieni. Nawet nie próbuje. Nie licz na to. Zasługujesz na kogoś duuużo lepszego, jak każda z nas.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Jaguthka]

Napisane przez Puchatkowa Dama

Mój związek był bardzo podobny. Jak przypominają mi się te złe chwile, płaczę.
Bardzo dobrze zrobiłaś. On się nie zmieni. Nawet nie próbuje. Nie licz na to. Zasługujesz na kogoś duuużo lepszego, jak każda z nas.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

Wiem, trzymam się twardo. Jest okej, jak do mnie nie pisze, trzymam się twardo, nie płaczę. Wiadomo, muszę się zmuszać do prostych czynności, ale po miesiącu powinno minąć.

Jak u Ciebie przebiegało rozstanie i końcówka związku, Puchatkowa Damo?

[ciezko_jest_lekko_zyc]

Już nowa część?

Dziewczyny, jak tam nastroje? : )

[She is pink]

Zgłaszam się

Napisane przez Jaguthka

nie_powiem, on już mnie uderzył dwa razy i wyzywał wielokrotnie Dlatego otrząsnęłam się i zerwałam. Potrzebuję tylko dawki konsekwencji, wiem, że to nie ma sensu, ale nie chcę żałować swojej decyzji za każdym razem, kiedy powie coś bardziej przychylnego.

Bardzo dobrze zrobiłaś, pod żadnym pozorem nie wolno Ci do niego wracać i się z nim kontaktować!

[nie_powiem]

Tylko ja jestem taką zołzą, która zepsuła związek przez własną chorobliwą zazdrość?
Idealnie, otrzymuję Laur Idiotki w konkursie na Idiotkę Roku 2014

Nastroje? Znowu pogrzebowe w sumie Z tym, że dzisiaj widziałam takiego jednego menela, który szedł slalomem i przez chwilę pomyślałam, że muszę sobie do jego ciała, postury, zapachu, nietrzeźwości itd przylepić tylko twarz EXa i będę sobie mówić, że dobrze się stało

[maj_aa]

Napisane przez Jaguthka

nie_powiem, on już mnie uderzył dwa razy i wyzywał wielokrotnie Dlatego otrząsnęłam się i zerwałam. Potrzebuję tylko dawki konsekwencji, wiem, że to nie ma sensu, ale nie chcę żałować swojej decyzji za każdym razem, kiedy powie coś bardziej przychylnego.

Zasługujesz na kogoś lepszego, na mężczyzne, a nie patafiana, który podnosi rękę na kobietę...

A ja zrobiłam głupotę i napisałam do niego smsa z przeprosinami za wczorajszą kłótnię, a on nic nie odpisał nienawidzę jak mnie ignoruje...
nie wiem co mam robić

[chocolateheart08]

Witajcie

Postanowiłam dołączyć do Was, ponieważ przymierzam się do zakończenia mojego 5 letniego związku...Rozważam to już od dobrych kilku miesięcy i chyba wreszcie nadeszła pora. Z każdym dniem utwierdzam się w przekonaniu, że bycie z kimś kto nie jest szczery nie ma zupełnego sensu

[ivy_chance]

to już 4 część w której się udzielam
booooooże co ze mną jest

[harvvey]

Napisane przez ciezko_jest_lekko_zyc

Dziewczyny, jak tam nastroje? : )

W sumie to nadal dziwnie, nie ma tragedii, ale daleko jeszcze do dzikiej euforii

Czytam książkę i znalazłam dobry fragment, chyba wyrwę stronę i wyślę eksowi
"Ludzie, którzy nie wiedzą, co robią, wobec miłości przyjmują postawę właśnie taką, jaką rybak w opowieści przyjmuje wobec swojej zdobyczy: "Złowić coś wielkiego, coś, co będzie mnie podniecać, ułatwiać mi życie, czym będę mógł się chwalić (...)". To naturalny tok myślenia naiwnego, prostodusznego lub bardzo wygłodzonego myśliwego. (...)
Nie chce nam się wkładać więcej pracy i wysiłku. W gruncie rzeczy są chwile, kiedy chcielibyśmy dostawać jeść, zupełnie nic nie robiąc. W rzeczywistości dobrze wiemy, że nic, co ma jakąkolwiek wartość, w ten sposób powstać nie może. A jednak życzymy sobie tego. Nic łatwiejszego, jak leżeć bezwładnie i marzyć o miłości doskonałej."

Nadal niech leży i pachnie. I oczekuje, że to uczucie dzikiej namiętności nigdy nie zniknie. Powodzenia.

---------- Dopisano o 21:26 ---------- Poprzedni post napisano o 21:23 ----------

Napisane przez chocolateheart08

Witajcie

Postanowiłam dołączyć do Was, ponieważ przymierzam się do zakończenia mojego 5 letniego związku...Rozważam to już od dobrych kilku miesięcy i chyba wreszcie nadeszła pora. Z każdym dniem utwierdzam się w przekonaniu, że bycie z kimś kto nie jest szczery nie ma zupełnego sensu

Też tak uważam. Masz podstawy żeby tak twierdzić, rozmawiałaś z nim o twoich wątpliwościach?

[maj_aa]

Napisane przez chocolateheart08

Witajcie

Postanowiłam dołączyć do Was, ponieważ przymierzam się do zakończenia mojego 5 letniego związku...Rozważam to już od dobrych kilku miesięcy i chyba wreszcie nadeszła pora. Z każdym dniem utwierdzam się w przekonaniu, że bycie z kimś kto nie jest szczery nie ma zupełnego sensu

Opowiedz nam coś więcej

[818b6f2de5dfa79adb4775de183f054ac63b96e9_6594a3faefca2]

jestem

[chocolateheart08]

Tak więc tak jak wcześniej napisałam chcę zakończyć swój związek z powodu kłamstw Tż. Wszystko zaczęło się kilka lat temu kiedy za moimi plecami spotkał się z inną dziewczyną. Ta sprawa bardzo mnie skrzywdziła i straciłam zaufanie do mojego chłopaka. Po długich rozmowach doszliśmy do wniosku, że damy sobie jeszcze jedną szansę. Oprócz tego na całą ta złą sytuację wpływał jego stosunek do życia..nie skończona szkoła, brak motywacji. Lecz z czasem musze powiedzieć ze mój Tż bardzo się zmienił, dobrze się między nami układało i nie mam także prawa do narzekania jeśli chodzi o jego usamodzielnianie się bo zdobył zawód, pracę i wszystko jest naprawde na dobrej drodze.
Niestety ostatnimi czasy znów pojawił się problem. Jesteśmy sobie coraz bardziej obojetni i dodatkowo odkryłam kilka kłamstw z jego strony . To wszystko mnie boli ponieważ bardzo dużo nerwów poświęciłam naszemu związkowi i z jednej strony szkoda mi skreślić wszystko co nas łączy, ponieważ dostrzegam jego starania ( mój tż ma trudną sytuację w domu ) ale tez nie chcę być cały czas kozłem ofiarnym, który wszystko zniesie i wybaczy.

[nie_powiem]

Napisane przez ivy_chance

to już 4 część w której się udzielam
booooooże co ze mną jest

Nadal boli? Jak to było u Ciebie?

[maj_aa]

Napisane przez chocolateheart08

Tak więc tak jak wcześniej napisałam chcę zakończyć swój związek z powodu kłamstw Tż. Wszystko zaczęło się kilka lat temu kiedy za moimi plecami spotkał się z inną dziewczyną. Ta sprawa bardzo mnie skrzywdziła i straciłam zaufanie do mojego chłopaka. Po długich rozmowach doszliśmy do wniosku, że damy sobie jeszcze jedną szansę. Oprócz tego na całą ta złą sytuację wpływał jego stosunek do życia..nie skończona szkoła, brak motywacji. Lecz z czasem musze powiedzieć ze mój Tż bardzo się zmienił, dobrze się między nami układało i nie mam także prawa do narzekania jeśli chodzi o jego usamodzielnianie się bo zdobył zawód, pracę i wszystko jest naprawde na dobrej drodze.
Niestety ostatnimi czasy znów pojawił się problem. Jesteśmy sobie coraz bardziej obojetni i dodatkowo odkryłam kilka kłamstw z jego strony . To wszystko mnie boli ponieważ bardzo dużo nerwów poświęciłam naszemu związkowi i z jednej strony szkoda mi skreślić wszystko co nas łączy, ponieważ dostrzegam jego starania ( mój tż ma trudną sytuację w domu ) ale tez nie chcę być cały czas kozłem ofiarnym, który wszystko zniesie i wybaczy.

Jestem w sumie w podobnej sytuacji, też zastanawiam sie nad sensem mojego związku, nie będę Ci nic doradzała, bo sama wiem, że ja nie posłuchałabym żadnej rady. Sama muszę rozważyć wszystkie za i przeciw, posłuchać głosu rozumu i podjąć odpowiednią decyzję, chociaż w moim przypadku boję się, że on może zrobić to pierwszy.

Bądz dzielna i pamiętaj, że najwazniejsza w tym wszystkim jesteś Ty i Twoje szczęście, jeżeli czujesz że to nie to, że możesz być szczęśliwsza z kimś innym, idź na przód

[mary_poppins]

Napisane przez chocolateheart08

Tak więc tak jak wcześniej napisałam chcę zakończyć swój związek z powodu kłamstw Tż. Wszystko zaczęło się kilka lat temu kiedy za moimi plecami spotkał się z inną dziewczyną. Ta sprawa bardzo mnie skrzywdziła i straciłam zaufanie do mojego chłopaka. Po długich rozmowach doszliśmy do wniosku, że damy sobie jeszcze jedną szansę. Oprócz tego na całą ta złą sytuację wpływał jego stosunek do życia..nie skończona szkoła, brak motywacji. Lecz z czasem musze powiedzieć ze mój Tż bardzo się zmienił, dobrze się między nami układało i nie mam także prawa do narzekania jeśli chodzi o jego usamodzielnianie się bo zdobył zawód, pracę i wszystko jest naprawde na dobrej drodze.
Niestety ostatnimi czasy znów pojawił się problem. Jesteśmy sobie coraz bardziej obojetni i dodatkowo odkryłam kilka kłamstw z jego strony . To wszystko mnie boli ponieważ bardzo dużo nerwów poświęciłam naszemu związkowi i z jednej strony szkoda mi skreślić wszystko co nas łączy, ponieważ dostrzegam jego starania ( mój tż ma trudną sytuację w domu ) ale tez nie chcę być cały czas kozłem ofiarnym, który wszystko zniesie i wybaczy.

Rozumiem Twoje trudności z podjęciem decyzji. Ale kłamcy się niestety nie zmieniają, albo ktoś jest szczerym człowiekiem z kręgosłupem moralnym, albo nie. Trudną sytuacją w domu tłumaczyłam sama przed sobą eks baaardzo długi czas - nie jest to absolutnie żadne usprawiedliwienie, spotkania z jakimiś innymi dziewczynami albo inne kłamstwa nie mają z domem nic wspólnego. A to, że poświęciłaś związkowi dużo nerwów, to nie jest argument za tym żeby w nim tkwić, tylko za tym żeby go zakończyć - związek to powinna być bezpieczna przystań, a nie huśtawka emocji. Fajnie że Twój chłopak ogarnął kwestię pracy i nauki, ale jeśli chcesz szczerego faceta któremu możesz zaufać, to to nie jest on

[chocolateheart08]

Dodatkowo cholernie boję się samotności , w sumie to mam tylko jego. Żadnych znajomych z którymi regularnie bym się spotykała czy mogła zwyczajnie wyżalić .
Ehhh.. źle u mnie ostatnimi czasy.
maj_aa życzę Ci wszystkiego dobrego i samych owocnych wyborów

[euphora721]

O, już nowy wątek Druga część, w której uczestniczę i pewnie jak na razie nie ostatnia.

[ivy_chance]

Napisane przez nie_powiem

Nadal boli? Jak to było u Ciebie?

Opowiadałam już tu parę razy, przeczytaj moje posty
Aktualnie leczę się z 2 eksa, który miał być tym "fajnym facetem", którego miałam poznać po rozstaniu z eks nr 1

[euphora721]

Jest mi źle i smutno. Jutro jestem umówiona na jazdę, a potem na zdjęcia z koleżanką. Chociaż się spotkam z kimś, pogadam, pośmieję. Jedno wiem chyba na pewno, nie chcę żeby wracał. Nie chcę go już w swoim życiu, bo zawsze będę nieufna wobec niego. Oszukał mnie, skrzywdził, po części za moją zgodą. Nie chcę już więcej cierpieć przez niego... Ileż można dawać szans...

[Loisto]

Wiecie czego mi brakuje w tym wątku? Żeby wpadła tu jakaś dziewczyna i napisała "hej, X czasu temu pisałam w tym wątku, teraz jestem mega szczęśliwa!". Była jedna taka historia w poprzedniej części, ale czekam na więcej!

[euphora721]

I tak piszecie też o tych kłamcach. Mówią, że ludzie się zmieniają, ale mi powoli nie chce się już w to wierzyć. Mój eks też czarował, że przy mnie doznał tak wspaniałej przemiany... Dla mnie kłamca zawsze będzie kłamcą.

---------- Dopisano o 22:25 ---------- Poprzedni post napisano o 22:24 ----------

Napisane przez Loisto

Wiecie czego mi brakuje w tym wątku? Żeby wpadła tu jakaś dziewczyna i napisała "hej, X czasu temu pisałam w tym wątku, teraz jestem mega szczęśliwa!". Była jedna taka historia w poprzedniej części, ale czekam na więcej!

Mi też tego brakuje. I mam nadzieję, że za rok o tej porze to ja wpadnę do Was i Wam napiszę " Hej, wszystko ułożyło się dobrze..." I mam nadzieję, że niedługo napisze to któraś z Was

[Loisto]

Napisane przez euphora721

I tak piszecie też o tych kłamcach. Mówią, że ludzie się zmieniają, ale mi powoli nie chce się już w to wierzyć. Mój eks też czarował, że przy mnie doznał tak wspaniałej przemiany... Dla mnie kłamca zawsze będzie kłamcą.

Racja. Mój ex tez okazał się kłamcą i to na tyle bezczelnym, że twierdzi, że kłamał dla mojego dobra. No i kłamał do samego końca. Najgorszy sort faceta.

[maj_aa]

Dziewczyny strasznie boję się odtrącenia, nie zniosę tego po tak długim czasie w końcu komuś zaufałam i nie chce żeby to wykorzystał

[chocolateheart08]

Właśnie najgorsze jest to , że ja dobrze wiem ze kłamca się nie zmieni, a jednak ciągle liczę na to ze w końcu znów będzie tak dobrze jak dawniej