Sezon na rower rozpoczęty ! Zegnajcie zbędne kilogramy !

[valentine26]

Wiosna tuz, tuz wiec rozpoczęłam poza dieta spalanie zbędnych kilogramów. Pierwszego dnia 10km, drugiego 21km i dziś 25km (tj. Ponad 500 spalonych kcal tylko dziś !) Do tego zainstalowalam motywujaca aplikacje do telefonu gdzie notuje swoje tygodniowe cele, a znajomi mogą komentować moje trasy i osiągnięcia, motywowac, przebijać mnie w wynikach itp. Fajna zabawa jest z ta aplikacja ! Mój obecnie tygodniowy cel to lacznie 60 km. Potem chce podwyższyć poprzeczkę. Ktoś dolaczy ?

[staska_stasia]

Hej
Ja zaczęłam w tym roku 17 stycznia sezon Ale na razie opornie idzie, bo nie lubię iść na rower tylko na godzinkę i jeżdżę tylko w weekendy. Tylko że ja jestem długodystansowcem i satysfakcjonująca trasa to taka, co ma minimum 50 km Ale dojdziesz i do tego

[Agafitness]

Podziwiam Was dziewczyny za to, że dajecie radę wyjeździć tak długie dystanse

[staska_stasia]

Napisane przez Agafitness

Podziwiam Was dziewczyny za to, że dajecie radę wyjeździć tak długie dystanse

Nie ma co podziwiać, tylko wskocz na rower i jeździj Parę lat temu 15 km to był dla mnie koszmar, potem zaczęłam jeździć z ludźmi dużo lepszymi ode mnie i podciągnęłam nieźle kondycję (parę razy sama się zgubiłam pod miastem, też ciekawe doświadczenie ). Obecnie moja dzienna życiówka wynosi 165 km, a w tym roku chcę w końcu pokonać 200.

Chociaż to samo może mi napisać jakiś biegacz, jak napiszę: ale jak wy możecie biegać po 15 km?

[maalinkaa90]

A czy jazda na rowerze nie sprawia ze uda staja się zbyt „atletyczne”? Strasznie się tego boje…

[staska_stasia]

Napisane przez maalinkaa90

A czy jazda na rowerze nie sprawia ze uda staja się zbyt „atletyczne”? Strasznie się tego boje…

Nie. Na pewno nie rozwalisz się na tym jak facet (a wiem co mówię, bo trenowałam kolarstwo)
Musiałabyś jeździć naprawdę bardzo dużo i z zacięciem sportowym, natomiast rekreacyjnie nie jest to możliwe. Tzn. na początku (jeśli nigdy nie ćwiczyłaś) uda mogą trochę tak jakby puchnąć i będą wydawać się większe, ale jest to przejściowe.
Ja mam dosyć grube uda, ale to raczej kwestia tego, że w ogóle mam za dużo ciała. Natomiast koleżanki, które jeżdżą więcej ode mnie, nie mają rozbudowanych ud. Więc śmiało, można jeździć.

Zresztą zobacz sobie jak wygląda Maja Włoszczowska I czy ma atletyczne uda A myślę, że nie nie będziesz aż tyle jeździć co ona

[Agafitness]

Napisane przez staska_stasia

Nie ma co podziwiać, tylko wskocz na rower i jeździj Parę lat temu 15 km to był dla mnie koszmar, potem zaczęłam jeździć z ludźmi dużo lepszymi ode mnie i podciągnęłam nieźle kondycję (parę razy sama się zgubiłam pod miastem, też ciekawe doświadczenie ). Obecnie moja dzienna życiówka wynosi 165 km, a w tym roku chcę w końcu pokonać 200.

Chociaż to samo może mi napisać jakiś biegacz, jak napiszę: ale jak wy możecie biegać po 15 km?

Powiem Ci Kochana,że ja przez kilka lat dojeżdżałam do pracy rowerem,wożąc z tyłu w foteliku dziecko do momentu,gdy skończyło 7 lat i już się w nim nie mieściło.Codziennie wiele kilosków pod wielką i długą górę.Dało mi to mocno w kość,a szczególnie odczuł to kręgosłup.Dlatego rower zamieniłam na skuter (na którym też jeżdżę z dzieckiem) a rowerkiem tylko rekreacyjnie od czasu do czasu

[staska_stasia]

Napisane przez Agafitness

Dało mi to mocno w kość,a szczególnie odczuł to kręgosłup.

Może źle dobrany rower (rozmiar i geometria ramy). U mnie wystarczyło zmienić mostek na ciut krótszy i jest ok.

Niestety, jak patrzę na wiele osób jeżdżących (nawet takich, co tylko po niedzielnym kotlecie wyjeżdżają na 10 km) to wielu z nich ociera się o kalectwo Rowery za małe bądź za duże, siodełko za nisko bądź za wysoko. Stopy stawiane na pedałach na samym środku podbicia albo prawie na pietach Takie szczegóły, ale ktoś pojedzie raz, drugi, trzeci, powie, że to go boli, tamto boli i rower nie jest dla niego i rzuci to.

[valentine26]

Mnie trochę kolana bola chyba nadwyrezylam. Wiec weekend sobie odpuszczam rower. Ale od poniedzialku nowa trasa. A co do biegania ja siadam... nie Lubie tego za szybko czuje się zmęczona. Rower jest idealny

[winstone]

W zeszłym roku jeździłam prawie codziennie, albo przynajmniej przez większość tygodnia, ale tylko po max 13 kilometrów. Czekam teraz na moment kiedy znów rower wyciągnę i zacznę jeździć, ale muszę do tego jakieś inne ćwiczenia dodać i będzie o wiele lepiej niż w zeszłym roku

[staska_stasia]

Napisane przez valentine26

Mnie trochę kolana bola chyba nadwyrezylam.

Sprawdź czy masz dobrze siodełko ustawione na wysokość i zastanów się, czy jeździsz z odpowiednią kadencją (tj. ilość obrotów korbą na minutę). Jeśli jeździsz na zbyt twardych przełożeniach (tj. wysokich, ciężkich, czujesz opór) to możesz mieć problemy z kolanami. Lepiej jeździć na tzw. młynku i częściej machać nogami, niż zarzynać się na przełożeniu 3x7 (nie wiem, ile masz przerzutek ) Nawet na płaskim, jak czujesz, że możesz wrzucić na najtwardsze przełożenie i się rozbujać to nie radze tego robić aż do momentu, w którym będziesz dobrze wyćwiczona.

Ps. Poza tym jazda na niskich przełożeniach uczy machania non-stop nóżkami, i chociażby nie było to męczące, to uczy wytrzymałości

[valentine26]

Napisane przez valentine26

Mnie trochę kolana bola chyba nadwyrezylam. Wiec weekend sobie odpuszczam rower. Ale od poniedzialku nowa trasa. A co do biegania ja siadam... nie Lubie tego za szybko czuje się zmęczona. Rower jest idealny

Napisane przez winstone

W zeszłym roku jeździłam prawie codziennie, albo przynajmniej przez większość tygodnia, ale tylko po max 13 kilometrów. Czekam teraz na moment kiedy znów rower wyciągnę i zacznę jeździć, ale muszę do tego jakieś inne ćwiczenia dodać i będzie o wiele lepiej niż w zeszłym roku

Napisane przez staska_stasia

Sprawdź czy masz dobrze siodełko ustawione na wysokość i zastanów się, czy jeździsz z odpowiednią kadencją (tj. ilość obrotów korbą na minutę). Jeśli jeździsz na zbyt twardych przełożeniach (tj. wysokich, ciężkich, czujesz opór) to możesz mieć problemy z kolanami. Lepiej jeździć na tzw. młynku i częściej machać nogami, niż zarzynać się na przełożeniu 3x7 (nie wiem, ile masz przerzutek ) Nawet na płaskim, jak czujesz, że możesz wrzucić na najtwardsze przełożenie i się rozbujać to nie radze tego robić aż do momentu, w którym będziesz dobrze wyćwiczona.

Ps. Poza tym jazda na niskich przełożeniach uczy machania non-stop nóżkami, i chociażby nie było to męczące, to uczy wytrzymałości

faktycznie może jutro wrzuce najniższa przerzutke i pomacham trochę bardziej nogami. Mialam caly czas na średnich obrotach ale w sumie tak jak byly ustawione tak to zostawilam i nic nie zmienialam. Ale i wysilku trochę bylo bo dużo górek i pod wiatr.

[Agafitness]

Rower dobieralam pod kątem właśnie jazdy z dzieckiem.Ma dobre amortyzatory,jest wygodny,ale miałam z tyłu duże obciążenie (dziecko+ bagaże: plecaki itp.) w dodatku przezd dłuższy odcinek drogi stromo pod górę.Dlatego kręgosłup mocno dostawał w kość.To rower do jazdy miejskiej

Największym plusem były twarde i jędrne pośladki

[konia003]

Super, ja dopiero za tydzień planuję rozpocząć sezon rowerowy Ciekawe w jakim stanie jest mój rowerek.

[velika]

ja jeżdżę od stycznia na rowerye, bo sprawiliśmy sobie z mężem nowe W tym miesiącu mam już 140 km przejechanych, z tego sporo po lasach. Wczoraj wpadło 40 km na jednej z tras rowerowych po okoliczych lasach. Rower to chyba mój ulubiony sport, poza łażeniem po górach.

[Agafitness]

Czy dajecie swoje rowery po zimie do przeglądu?

[staska_stasia]

Napisane przez Agafitness

Czy dajecie swoje rowery po zimie do przeglądu?

Ja swój serwisuję nawet 3-4 razy do roku+ drobne naprawy we własnym zakresie oraz co jakieś 150 km smar na łańcuch (po uprzednim jego zdjęciu i oczyszczeniu). Trzeba znaleźć jakiś zaufany serwis- ja mam tylko dwa, w które mogę spokojnie rower odstawić i wiem, że mnie nie naciągną na kasę (w tylu: tu jeszcze trzeba wymienić to i to) i że zrobią porządnie.
Części w rowerze się zużywają- łańcuch rozciąga, kaseta i korba zużywają itd. Dodatkowo w rowerach z amortyzacją gromadzi się syf, więc amorka trzeba raz na jakiś czas rozebrać i wymyć w środku. Jak ktoś ma hamulce tarczowe hydrauliczne to zaleca się co roku wymianę płynu (chyba, że ktoś ma shimano- wtedy wystarczy dolać). Dodatkowo ścierają się klocki hamulcowe (ew. okładziny w hamulcach tarczowych), obręcze mogą się delikatnie krzywić i konieczne jest ich centrowanie.

[valentine26]

20 kilometrow dziś zrobione uwielbiam rower i jazdę o zachodzie slonca! Jakie widoki nad woda !

[Agafitness]

staska-stasia,a orientujesz się ile pełny przegląd kosztuje w serwisach rowerowych?

[staska_stasia]

Ceny są różne, w zależności m.in od stopnia skomplikowania rowery (amortyzator czy nie), miasta, warsztatu itd. Myślę, że zaczynać mogą się od ok. 70 zł (rozłożenie i złożenie roweru) do ponad 100 (rozłożenie amortyzatora, odpowietrzenie hamulców itd.). Sama regulacja przerzutek to pewnie ok. 30 zł.
Ja u siebie płacę 90 zł, ale serwisuję tam kilka ładnych lat i zawsze mam jakieś zniżki.

[Agafitness]

Dzięki.
My z mężem mamy razem dwa rowery do serwisowania,ale poszukamy i popytamy gdzie nam wyjdzie taniej

[la'Mbria]

Hejka,
Rowerzystki
Ja w tym roku(2015) sezon zamknęłam na 3 dni- wywrotka na lodzie zrobiła swoje ze mną i z rowerem, na szczęście TŻa rower stał w piwnicy, więc sobie go pożyczyłam. W 2014 jeżdziłam od stycznia do końca grudnia Srednio 20-25 km dziennie. W cieplejsze miesiące więcej tj. do 60km dziennie. Wszystko wyłącznie po mieście, rowerem miejskim...czasem po parkach, miejskich lasach itp. No ale głównie w mieście, sporą część z synem "na plecach"...niestety w tym roku chyba pożegnamy fotelik, bo syn wyrósł (nie jest za ciężki, ale za wysoki do fotela), chyba trzeba będzie się przesiąść na przyczepkę.
Może któraś z Was ma doświadczenia z tym ustrojstwem?
Ewentualnie czy 4-latek ogarnie jazdę na sztywnym holu?
Uwielbiam mój rower ale powoli zaczynam się zastanawiać nad zakupem bardziej profesjonalnego sprzętu niż mieszczuch z kwiatkami na ramie i "łabędzią szyją" chociaż takie własnie rowery i klasyczne holendry podobają mi się najbardziej

[valentine26]

Jak to możliwe ze juz 2 osoby mi mówią ze odkąd jezdze na rowerze mam większe pośladki ? Wrrrr to możliwe ? Mam wrażenie ze trochę schudlam ale to co w tylek mi poszlo hehe zabawne. Pierwsza osoba która to zauwazyla byl mój chlopak a dziś mój tato i az się zdziwilam.

[staska_stasia]

Jeśli dotąd niewiele robiłaś w kwestii sportu, to mięśnie mogły po prostu spuchnąć. Na samym rowerze, zwłaszcza przy jeździe rekreacyjnej, nie da się zbudować mięśni. Można natomiast spalić tłuszcz i wtedy np. mięśnie łydek są lepiej zarysowane, ale na pewno nie rosną. No chyba że na początku, ale bardzo, bardzo mało raczej

Inaczej przy ostrzejszej jeździe, jeździe interwałowej albo jak się ciąga ciężkie sakwy czy przyczepkę. chociaż w dalszym ciągu nie jest to wysiłek siłowy.

[valentine26]

Hehe no to skąd ten efekt ? dziś się usmialam z tego

[staska_stasia]

Napisałam- mięśnie, które dotąd były oszczędzane i niewyrobione, jak działa na nie siła, to trochę puchną. Ale to minie. Mi przez tyle lat intensywnej jazdy nic się nie rozbudowało, poza tłuszczem ale to kwestia złej diety.

[valentine26]

No może i faktycznie. A siodelko mam tak niewygodne ze tylek boli a robię juz po 30km rowerem na dzien i jakoś zawsze po paru km się tylek przyzwyczaja do siodelka.

[staska_stasia]

Gdyby jazda rozbudowywała siedzenie to miałabym już "siodełko" jak Kim Kardashian
30 km- zacnie Oby tak dalej, a w szczycie sezonu będziesz trzepać kilometry jak szalona

[la'Mbria]

Napisane przez staska_stasia

Jeśli dotąd niewiele robiłaś w kwestii sportu, to mięśnie mogły po prostu spuchnąć. Na samym rowerze, zwłaszcza przy jeździe rekreacyjnej, nie da się zbudować mięśni. Można natomiast spalić tłuszcz i wtedy np. mięśnie łydek są lepiej zarysowane, ale na pewno nie rosną. No chyba że na początku, ale bardzo, bardzo mało raczej

Inaczej przy ostrzejszej jeździe, jeździe interwałowej albo jak się ciąga ciężkie sakwy czy przyczepkę. chociaż w dalszym ciągu nie jest to wysiłek siłowy.

Nie zgodzę się z tym co piszesz. Jeżdżę rekreacyjnie tj.do pracy i z pracy. Po zakupy, po dziecko do przedszkola...no będzie ze 25km na dzień przez cały rok (ale wiadomo ze w lato sporo więcej bo po prostu jest ciepło. )Powiedzmy te 400-600 km na miesiąc zrobię i uważam to za jazdę ani trochę nie sportową czyli typowa rekreacja. Jeżdżę mieszczuchem. Średnia prędkość jakieś 15km czyli spacerek w porównaniu z kimś na kolarzówce. Mięśni pośladków mam baaardzo mocne i baaardzo odstające. Ogólnie ja łatwo nabieram masy mięśniowej tj.latwo mi przyrasta ale po pośladkach widzę jakie są ogromniaste. Fajne i jędrne. Uniesione mocno (super się odznaczają od pleców)..choć trochę to wygląda jakbym w wiecznym przeproście chodziła, ale to właśnie rower mi "zrobił" pośladki. Niestety łydki tez mam "męsko umiesnione" (wielkie bulwy z mocno odciętym mięśniem brzuchatym łydki). I na pewno nie jest to kwestia spuchniecia. Takie mam no ale mi takie coś urosło w ciągu ok.2lat coraz dłuższej jazdy (powolnej ale kilometrażowo dłuższej).Startowała z poziomu "łał przejechałam caaałe STO kilometrów w miesiąc" wiec byłam kompletnie początkująca.
Wydaje mi się ze stałe , ale z tendencją wzrostową, obciążanie pośladków jazdą po różnym terenie (raz górka Ra prosto), może doprowadzić do rozrostu mięśni pod warunkiem że dieta jest w miarę czysta i na dodatnim bilansie (niestety taką miałam przez ostatnie 7-8miesiecy) i pod drugim warunkiem- musi być stały przyrost odległości która się pokonuje codziennie. Wtedy ta spokojna jazda powoduje wykształcenie większej ilości włókien mięśniowych które odpowiadają za siłę mięśnia bodajże włókna wolnokurczliwe czy jakoś tak (inny rodzaj włókien mają osoby jeżdżące nawet krótsze dystanse ale na czas a inne "człapacze "tacy jak ja)....gdzieś o tym czytałam w kontekście wad jeżdżenia codziennie rowerem

[staska_stasia]

Z własnego doświadczenia napiszę tak: przez 5 lat trenowałam kolarstwo górskie. W sezonie dziennie jeździłam po 50-70 km, czasem 30-40, ale wtedy szybciej. Jeździłam po terenie (więc raz było twarde podłoże i się dobrze jechało, raz piach i błoto i trzeba było więcej wysiłku w to włożyć). W weekendy często powyżej 100 km. Jeździłam po górach. Z treningów wracałam padnięta, nogi bolały, ale mięśni sobie nie wyrobiłam. Tak naprawdę mięśnie pojawiały się tylko po zimie, kiedy miałam mnie treningów rowerowych, a więcej typowo siłowych. Natomiast w sezonie mięśnie gdzieś ginęły, bo miałam więcej treningów rowerowych, które według mnie są niewystarczającym bodźcem jeśli chodzi o budowanie mięśni.

Ponadto, Valentine nie jeździ długo, z jej wypowiedzi wnioskuję, że dopiero rozpoczęła sezon, więc w tak krótkim czasie nie spodziewałabym się aż tak widocznych przyrostów mięśni. Natomiast ich spuchnięcia- tak.