Czy jasna karnacja może być ładna?

[Ines-ka]

Napisane przez nalesniczek

Aha...co ma oznaczać ten komentarz?

Podsumowanie Twojej wypowiedzi.

[annemon]

Napisane przez niv_

Z tego co piszesz wynika,że ja też mam "takie trupie nogi" i jakoś nie mam problemów z ich pokazywaniem.Co więcej akurat z nóg jestem bardzo zadowolona i nie mam na ich punkcie kompleksów
Jasna karnacja może być naprawdę piękna

Ja też jestem b. blada, a nogi mam wręcz białe i do tego dość widoczne żyły wszędzie, nie tylko na nogach. Czy to znaczy, że nawet w upał mam chodzić w długich spodniach, bo kogoś rażą te "trupie" nogi? Nie przejmuję się spojrzeniami innych ludzi na moją bladość. Jak komuś się nie podoba, nie musi patrzeć. Ostatnio dość często noszę spódnice do pracy (przełamałam się po prawie 3 latach nie noszenia ich) i jakoś jeszcze nikt w pracy nie uciekł na mój widok. Pracuję z samymi facetami i jakoś nie słyszę żadnych złośliwych komentarzy na temat mojego wyglądu.
Ja jestem b. zadowolona ze swojej bladości, akceptuję ją w 100% i nie zamierzam się sztucznie przyciemniać, nie daję zarobić solariom ani producentom samoopalaczy. Wręcz przeciwnie, robię co się da, by ją podkreślić. Zauważyłam, że kolor czerwony i czarny w ubraniu ją podkreśla. Akurat b. lubię od dłuższego czasu te kolory i wydaje mi się, że pasują mi (wg opisów kolorystycznych pór roku jestem Zimą-śnieżką), więc chętnie je noszę.
Niestety na ulicach mojego miasta widuję mało dziewczyn/kobiet o naprawdę jasnej karnacji, większość jest dość mocno opalona lub wręcz spalona na solarium. Na ich tle na pewno się wyróżniam.

[1Kobietka]

Ja również należę do grona Bladziochów. Kiedyś miałam z tego powodu kompleksy. Gdyż wszystkie koleżanki ładnie się opalały. Porównywały która jest bardziej brązowiutka a ja niestety pozostawałam blada. Mama nazywa mnie czasami <<córką młynarza>> Mam tak jasną karnację że aż prześwitującą... No i próbowałam balsamów brązujących, przesiadywania na plaży itp. aby przyciemnić karnację, ale nie podobał mi się efekt. Z przesiadywania na plaży wracałam z poparzoną skórą koloru pomidora a i potem jak skóra "zmieniała" kolor efektu spektakularnego nie było Wszystko bledło.
Teraz stwierdzam że po prostu nie każdy musi być w lato "mulatką" i zaczął mi się mój kolorek skóry podobać. Bo jest nietypowy. Zaczęłam używać filtrów dla mojej karnacji tzn. +30.. Nie przesiaduję za długo na słońcu ani nie chadzam do solarium. Można powiedzieć że po prostu zaczęłam dbać o moją karnację w sposób jaki ona tego potrzebuje.
Nie znam ani nie widziałam 2 takiej jasnej osoby I to czyni mnie wyjątkową-to jaka jestem.
Więc dziewczyny nie szalejcie ! Ani z tym solarium ani z plażowaniem .Bo nie dość że nie przysporzy to wam pożądanej opalenizny to jeszcze może zaszkodzić !! Ja już wiem że solarium nie dla mnie. Spróbowałam ...Na bladziocha działa to jednak bardzo niekorzystnie.
I jeszcze jedno- nie czuję się w żaden sposób ograniczona przez swoją karnację. Nie uważam bowiem że przejawem dobrze spędzonych wakacji jest skóra koloru brąz.

[neitka]

Kurczę blade... piszecie, że intensywne kolory do bladości. Otóż ja jestem blada (tak bardzo, że mama jak mnie widzi rano to mnie na badania krwi wysyła - zdarzyło się już kilka razy) i jestem latem. I najlepiej się czuję w kolorach, które właśnie do lata pasują - w teorii, czyli przygaszone i blade. Czyli jasne zielenie (ostatnio seledyn to mój faworyt), przygaszone błękity, róże. Czerń też lubię. Czerwieni unikam (bo naczynka), a rodzina lubi mnie w białym.

A jeśli chodzi o włosy to naturalnie mam bardzo ciemne, obecnie jestem farbnięta na blondynę i też jest ok.

To jak to z tymi kolorami?

[annemon]

Napisane przez neitka

Kurczę blade... piszecie, że intensywne kolory do bladości. Otóż ja jestem blada (tak bardzo, że mama jak mnie widzi rano to mnie na badania krwi wysyła - zdarzyło się już kilka razy) i jestem latem. I najlepiej się czuję w kolorach, które właśnie do lata pasują - w teorii, czyli przygaszone i blade. Czyli jasne zielenie (ostatnio seledyn to mój faworyt), przygaszone błękity, róże. Czerń też lubię. Czerwieni unikam (bo naczynka), a rodzina lubi mnie w białym.

A jeśli chodzi o włosy to naturalnie mam bardzo ciemne, obecnie jestem farbnięta na blondynę i też jest ok.

To jak to z tymi kolorami?

Pewnie zależy to od typu kolorystycznego. Jeśli z analizy kolorystycznej wyszło, że jesteś Latem, to właśnie te kolory, które wymieniłaś, będą Ci pasować. U mnie wyszło, że jestem Zimą-Śnieżką, więc intensywne kolory mi pasują,a ponadto dobrze się w nich czuję. Moim zdaniem najlepiej wybierać kolory, w których dobrze się czujemy i wyglądamy. Nie muszą być ściśle związane z naszym typem kolorystycznym. Przecież bladolice mogą być (i są) różnymi typami kolorystycznymi.

[neitka]

O, dziekulski w takim razie nie zamierzam zmieniać przyzwyczajeń