Odpieluszkowe Zapalenie Mózgu.

[Linka25]

Napisane przez kennedy

co w tym infantylnego ze nie interesuja mnie cudze dzieciaki?

tu chodzi o coś innego; ważny jest sposób komunikowania tego
wypowiedzi w stylu tej, cytuję:

Moj pies jest wazniejszy dla mnie niz cudze widzimisie i dzieciory.

uważam za infantylne
ja zupełnie nie myślę takim kategoriami nie myślę "liczy sie dla mnie tylko moje dziecko/ mój pies/ mój chomik/ mój zadek, a innych mam głęboko w d."

---------- Dopisano o 15:38 ---------- Poprzedni post napisano o 15:22 ----------

po prostu nie wpadłabym na to by a priori zakładać że czyjeś dziecko / pies / kot jest mniej ważny, bo MOJE dziecko / pies są TAKIE ważne

[Bananalama]

Napisane przez Linka25

tu chodzi o coś innego; ważny jest sposób komunikowania tego
wypowiedzi w stylu tej, cytuję: uważam za infantylne
ja zupełnie nie myślę takim kategoriami nie myślę "liczy sie dla mnie tylko moje dziecko/ mój pies/ mój chomik/ mój zadek, a innych mam głęboko w d."
po prostu nie wpadłabym na to by a priori zakładać że czyjeś dziecko / pies / kot jest mniej ważny, bo MOJE dziecko / pies są TAKIE ważne

Nie tyle sposób komunikowania ile sytuacja, do jakiej się odnosi. Jak od opisywanej tu mojej znajomej, która sama się z mężem i dzieckiem utrzymać nie umiała, łaskawie zgodziła się przeprowadzić do rodziców pod warunkiem, że pozbędą się psów, bo ona ma dziecko, to heloł, psów mieć nie może. Też bym powiedziała "to se do teściów idźcie mieszkać".

[kennedy]

Napisane przez Linka25

tu chodzi o coś innego; ważny jest sposób komunikowania tego
wypowiedzi w stylu tej, cytuję: uważam za infantylne
ja zupełnie nie myślę takim kategoriami nie myślę "liczy sie dla mnie tylko moje dziecko/ mój pies/ mój chomik/ mój zadek, a innych mam głęboko w d."

---------- Dopisano o 15:38 ---------- Poprzedni post napisano o 15:22 ----------

po prostu nie wpadłabym na to by a priori zakładać że czyjeś dziecko / pies / kot jest mniej ważny, bo MOJE dziecko / pies są TAKIE ważne

Bo to jest widzimisie.

Aha i nie jej dom tylko rodzicow

[201803111829]

Napisane przez Linka25

Mam wrazenie, ze bardzo chcesz byc kontrowersyjna i taka cool pisząc ze pies jest dla Ciebie wazniejszy od dziecka. Uwierz, nikogo to nie wzrusza. Są ciekawsze przypadki jak K. Lagerfeld ktory zakochal sie w swojej kotce i chce sie z nią ozenic. No i jemu wierze ze kot jest dla niego wazniejszy od czlowieka :p

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

Weźsię dziewczyno zastanów, pomyśl zanim coś napiszesz, bo kurcze aż mi się źle robi. Nie chcę być "kul" ale ogarnij, że tak, mój pies jest dla mnie ważniejszy niż dziecko mojego szwagra (którego nie mam). No kurde, a już porównanie (tu piję do Lubej) - ja ratowałabym psa, a dziecko ma odratowania rodziców.

[_vixen_]

A moje dziecko jest ważniejsze niż czyjeś zapchlone śmierdzące i brudne psy!

1:1

[Bananalama]

Ja w pierwszej kolejności ratowałabym siebie. W takich sytuacjach włącza się egoizm. Jeżeli uznałabym, że z Waszym dzieckiem nie dałabym rady wyjść z pożaru, a sama i owszem, to bym wyszła sama.

---------- Dopisano o 14:15 ---------- Poprzedni post napisano o 14:14 ----------

Napisane przez _vixen_

A moje dziecko jest ważniejsze niż czyjeś zapchlone śmierdzące i brudne psy!

1:1

Dla Ciebie. I jest to jak najbardziej prawidłowe

[_vixen_]

Co więcej, uważam że moje dziecko dla każdego powinno być ważniejsze niż jego pies, nie dlatego, że jest moje, ale dlatego, że jest człowiekiem. Zawsze uratowałabym dziecko, a nie zwierzę, gdybym miała możliwość wyboru. Stawianie sprawy inaczej, cenienie wyżej życia zwierzęcia niż człowieka, świadczy moim zdaniem o jakichś poważnych brakach emocjonalnych i zaburzeniu hierarchii wartości.
Ale ja nie lubię traktowania zwierząt jak ludzi. Ani ludziom, ani zwierzętom nie jest to potrzebne.

Dziękuję za uwagę

[201803111829]

Napisane przez _vixen_

A moje dziecko jest ważniejsze niż czyjeś zapchlone śmierdzące i brudne psy!

1:1

E e e tylko nie zapchlone brudne i śmierdzące wczoraj swego psa kąpałam. Psy często są śmierdzące i brudne, a niemowlęta obsrane i ryczące ale no to chyba taki urok

[Bananalama]

Napisane przez _vixen_

Co więcej, uważam że moje dziecko dla każdego powinno być ważniejsze niż jego pies, nie dlatego, że jest moje, ale dlatego, że jest człowiekiem. Zawsze uratowałabym dziecko, a nie zwierzę, gdybym miała możliwość wyboru. Stawianie sprawy inaczej, cenienie wyżej życia zwierzęcia niż człowieka, świadczy moim zdaniem o jakichś poważnych brakach emocjonalnych i zaburzeniu hierarchii wartości.
Ale ja nie lubię traktowania zwierząt jak ludzi. Ani ludziom, ani zwierzętom nie jest to potrzebne.

Dziękuję za uwagę

Stety niestety, za wyniesienie psa zamiast dzieciaka grozi sąd .

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez _vixen_

Co więcej, uważam że moje dziecko dla każdego powinno być ważniejsze niż jego pies, nie dlatego, że jest moje, ale dlatego, że jest człowiekiem. Zawsze uratowałabym dziecko, a nie zwierzę, gdybym miała możliwość wyboru. Stawianie sprawy inaczej, cenienie wyżej życia zwierzęcia niż człowieka, świadczy moim zdaniem o jakichś poważnych brakach emocjonalnych i zaburzeniu hierarchii wartości.
Ale ja nie lubię traktowania zwierząt jak ludzi. Ani ludziom, ani zwierzętom nie jest to potrzebne.

Dziękuję za uwagę

Ja sierściuchy uwielbiam,traktuję jak dziecko pod wieloma względami : dbam jak tylko moge,nie tresuję,tulę,glaszczę i co tylko sobie życzą ,ale w sytuacji zagrożenia życia mając wybór między moim psem a moim dzieckiem wybrałabym bez zastanowienia dziecka.Serce by mi pękło gdyby moj pies miał się gdzieś męczyć i umrzeć,ale dziecko jest dla mnie ważniejsze.
I gdybym miała do wyboru czyjeś dziecko a mój futrzak to zrobiłabym tak samo,ratowałabym dziecko. Poza tym przeciętny pies ma większą szansę wydostać się samodzielnie z pożaru niż kilkuletnie dziecko.

[Bananalama]

Napisane przez _Tinkerbell

E e e tylko nie zapchlone brudne i śmierdzące wczoraj swego psa kąpałam. Psy często są śmierdzące i brudne, a niemowlęta obsrane i ryczące ale no to chyba taki urok

mój pies jest śmierdzący, bo to już piesek-babcia, ale jak przychodzi do nas siostra z dziećmi, to nie ma tak, że dzieciory mogą wszystko, bo są ważniejsze. Dziecko musi się nauczyć, że nie wolno pieska straszyć, kopać czy wrzeszczeć na niego. Pies ma swoje legowisko i dzieci nie mogą się do niego zbliżać, bo nie i już .

---------- Dopisano o 14:29 ---------- Poprzedni post napisano o 14:27 ----------

Napisane przez stokrotka_to_ja

Ja sierściuchy uwielbiam,traktuję jak dziecko pod wieloma względami : dbam jak tylko moge,nie tresuję,tulę,glaszczę i co tylko sobie życzą ,ale w sytuacji zagrożenia życia mając wybór między moim psem a moim dzieckiem wybrałabym bez zastanowienia dziecka.Serce by mi pękło gdyby moj pies miał się gdzieś męczyć i umrzeć,ale dziecko jest dla mnie ważniejsze.
I gdybym miała do wyboru czyjeś dziecko a mój futrzak to zrobiłabym tak samo,ratowałabym dziecko. Poza tym przeciętny pies ma większą szansę wydostać się samodzielnie z pożaru niż kilkuletnie dziecko.

A co w sytuacji, gdy jestem osłabiona czadem i dymem, a do tego słaba ogólnie i nie dałabym rady wynieść z pożaru 8-9 letniego dziecka, które jest nieprzytomne, ale takiego yorka już tak? Mam zostawić yorka dla zasady, spłonąć razem z dzieckiem czy co...

[_vixen_]

Napisane przez _Tinkerbell

E e e tylko nie zapchlone brudne i śmierdzące wczoraj swego psa kąpałam. Psy często są śmierdzące i brudne, a niemowlęta obsrane i ryczące ale no to chyba taki urok

Pies śmierdzi nawet po kąpieli. Taki już ma specyficzny zapach. Dziecko nie.
Mojemu psu straszliwie łapy śmierdzą.

Napisane przez Bananalama

Stety niestety, za wyniesienie psa zamiast dzieciaka grozi sąd .

No i prawidłowo.

Denerwują mnie ludzie, którzy mają fioła na punkcie swoich zwierząt. I ci, co mają na punkcie swoich dzieci też. Dlatego też nie przepadałam za wizytami u mamy TŻta, bo tam cała impreza rodzinna wokół dzieciorów się kręciła.

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez Bananalama

mój pies jest śmierdzący, bo to już piesek-babcia, ale jak przychodzi do nas siostra z dziećmi, to nie ma tak, że dzieciory mogą wszystko, bo są ważniejsze. Dziecko musi się nauczyć, że nie wolno pieska straszyć, kopać czy wrzeszczeć na niego. Pies ma swoje legowisko i dzieci nie mogą się do niego zbliżać, bo nie i już .

to chyba normalne,w życiu bym nie pozwoliła mojej córce dokuczać jakiemuś zwierzakowi

Moje dziecko ma bardzo dużo wolności,ale kończy sie ona tam,gdzie zaczyna się wolność innego stworzenia.

[_vixen_]

Napisane przez Bananalama

mój pies jest śmierdzący, bo to już piesek-babcia, ale jak przychodzi do nas siostra z dziećmi, to nie ma tak, że dzieciory mogą wszystko, bo są ważniejsze. Dziecko musi się nauczyć, że nie wolno pieska straszyć, kopać czy wrzeszczeć na niego. Pies ma swoje legowisko i dzieci nie mogą się do niego zbliżać, bo nie i już .

Moja córka miała kiedyś takie zapędy w stronę kota, że chciała go za ogon czapnąc. Ale kot to kot, nie da sobie krzywdy zrobić, machnął łapą raz czy dwa i zrobił porządek.

Za to wkurzyła mnie ciotka, która wręcz kazała kota zamykac, żeby jej wnusiowi krzywdy nie zrobił. Kot sam z siebie nie atakuje, szybciej nauczy namolne dzieci porządnego zachowania wobec siebie niż przewrażliwiona babcia czy mamusia z nakazem izolacji zwierzaka lub tekstami "Nie wolno kotka ciągnąc za ogon".

[Bananalama]

Napisane przez _vixen_

No i prawidłowo.

Denerwują mnie ludzie, którzy mają fioła na punkcie swoich zwierząt. I ci, co mają na punkcie swoich dzieci też. Dlatego też nie przepadałam za wizytami u mamy TŻta, bo tam cała impreza rodzinna wokół dzieciorów się kręciła.

Ja mam pozytywnego fioła na punkcie moich zwierząt. Tzn. nie jem z psem z jednego talerza i nie wszędzie może wejść, bo gubi sierść, ale bardzo dbam o moje stwory, żeby były czyste, najedzone i miały rozrywkę + dużo czułości.

zrobił się znowu offtop

---------- Dopisano o 14:34 ---------- Poprzedni post napisano o 14:32 ----------

Napisane przez _vixen_

Moja córka miała kiedyś takie zapędy w stronę kota, że chciała go za ogon czapnąc. Ale kot to kot, nie da sobie krzywdy zrobić, machnął łapą raz czy dwa i zrobił porządek.

Za to wkurzyła mnie ciotka, która wręcz kazała kota zamykac, żeby jej wnusiowi krzywdy nie zrobił. Kot sam z siebie nie atakuje, szybciej nauczy namolne dzieci porządnego zachowania wobec siebie niż przewrażliwiona babcia czy mamusia z nakazem izolacji zwierzaka lub tekstami "Nie wolno kotka ciągnąc za ogon".

Mój psiak ucieka, bo się boi. Woli uciec od dzieci, niż ugryźć. Moja sąsiadka pozwala synalkowi kopać psy, bo to tylko pies. Trafi kiedyś na psa, co się dosłownie odgryzie, to może przestanie być tak nieodpowiedzialna.

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez Bananalama

A co w sytuacji, gdy jestem osłabiona czadem i dymem, a do tego słaba ogólnie i nie dałabym rady wynieść z pożaru 8-9 letniego dziecka, które jest nieprzytomne, ale takiego yorka już tak? Mam zostawić yorka dla zasady, spłonąć razem z dzieckiem czy co...

yorka w torbę,dziecko bym chyba próbowała taszczyć tak i tak,swoje na pewno,obce raczej też

Tak naprawdę trudno powiedzieć,dopóki się w takiej sytuacji nie stanie.

Ja mam taką paranoję,ze mam opracowane wszelkie mozliwe drogi ewakuacji z każdego pomieszczenia w domu,a w sypialni naszej i dziecka butelki z wodą,żeby w razie W zmoczyć nią ręcznik,okryć buzię i w nogi.

[201803111829]

Napisane przez _vixen_

Pies śmierdzi nawet po kąpieli. Taki już ma specyficzny zapach. Dziecko nie.
.

Ja tam lubię zapach mojego psa, taki psi właśnie, a bardzo nie lubię zapachu dziecięcych kosmetyków (którymi pachnie większość dzieci), taki słodki, pudrowy, ciężki. No nie Ale jak wolisz swoje dziecko to spoko, ja nie wcisnę ci mojego psa i nie każę podziwiać (nie żebyś ty tak robiła ze swoim dzieckiem).

[Bananalama]

Napisane przez stokrotka_to_ja

yorka w torbę,dziecko bym chyba próbowała taszczyć tak i tak,swoje na pewno,obce raczej też

Tak naprawdę trudno powiedzieć,dopóki się w takiej sytuacji nie stanie.

Ja mam taką paranoję,ze mam opracowane wszelkie mozliwe drogi ewakuacji z każdego pomieszczenia w domu,a w sypialni naszej i dziecka butelki z wodą,żeby w razie W zmoczyć nią ręcznik,okryć buzię i w nogi.

Mam o tyle przerąbane, że jakby zaczęła się u nas palić klatka schodowa, to nie mam jak opuścić mieszkania sama, a co dopiero z nieprzytomnym dzieckiem czy psem.

Proszem offy na szaro pisać, co by dymku nie było

[_vixen_]

Napisane przez Bananalama

Ja mam pozytywnego fioła na punkcie moich zwierząt. Tzn. nie jem z psem z jednego talerza i nie wszędzie może wejść, bo gubi sierść, ale bardzo dbam o moje stwory, żeby były czyste, najedzone i miały rozrywkę + dużo czułości.

zrobił się znowu offtop

---------- Dopisano o 14:34 ---------- Poprzedni post napisano o 14:32 ----------



Mój psiak ucieka, bo się boi. Woli uciec od dzieci, niż ugryźć. Moja sąsiadka pozwala synalkowi kopać psy, bo to tylko pies. Trafi kiedyś na psa, co się dosłownie odgryzie, to może przestanie być tak nieodpowiedzialna.

Ale ja też jestem zdania, że o zwierzę trzeba dbać i je kochać. Ale nie traktować jak najważniejszego członka rodziny i liczyć się z tym, że nie wszyscy tak lubią naszego psa jak my.

A jak ktoś pozwala dziecku kopać psy, to niech się nie zdziwi, jak sam kiedyś kopa od dziecka dostanie. Zawsze mnie to dziwi, że ludzie nie widzą takich prostych związków przyczynowo-skutkowych.

[201803111829]

A wiedziałyście, że dziecięce buty odpychają brud?
Siedzę na przystanku, patrzę, a tam dziecko w bucikach wchodzi na ławkę (tak z 3 lata miało) i skacze, tupie, a matka stoi obok i tak do niego dziumdzia "nie tym busikiem jedziemy, innym, takim kololowym, niooo, pojedziemy do cioci i damy chlupećki!". No i mówię, że chyba trzeba tą ławkę teraz przetrzeć, bo ktoś usiądzie i się ubrudzi, a babka do mnie "przecież to dziecko, ma czyste buty!".

[Bananalama]

Napisane przez _Tinkerbell

A wiedziałyście, że dziecięce buty odpychają brud?
Siedzę na przystanku, patrzę, a tam dziecko w bucikach wchodzi na ławkę (tak z 3 lata miało) i skacze, tupie, a matka stoi obok i tak do niego dziumdzia "nie tym busikiem jedziemy, innym, takim kololowym, niooo, pojedziemy do cioci i damy chlupećki!". No i mówię, że chyba trzeba tą ławkę teraz przetrzeć, bo ktoś usiądzie i się ubrudzi, a babka do mnie "przecież to dziecko, ma czyste buty!".

Nie rozumiem, przecież dziecko też może wdepnąć w kałużę albo inne atrakcje polskich trawników i ulic.

[Linka25]

Napisane przez _Tinkerbell

Weźsię dziewczyno zastanów, pomyśl zanim coś napiszesz, bo kurcze aż mi się źle robi. Nie chcę być "kul" ale ogarnij, że tak, mój pies jest dla mnie ważniejszy niż dziecko mojego szwagra (którego nie mam). No kurde, a już porównanie (tu piję do Lubej) - ja ratowałabym psa, a dziecko ma odratowania rodziców.

że co mam zrobić?
naprawdę mnie to nie interesuje, nie wiem po co piszesz to samo któryś już raz

[201803111829]

Napisane przez Bananalama

Nie rozumiem, przecież dziecko też może wdepnąć w kałużę albo inne atrakcje polskich trawników i ulic.

No ja też tak twierdzę, ale no widocznie nie, bo dziecięce buty odpychają brud dlatego, że są dziecięce.

[Linka25]

Napisane przez _vixen_

Co więcej, uważam że moje dziecko dla każdego powinno być ważniejsze niż jego pies, nie dlatego, że jest moje, ale dlatego, że jest człowiekiem. Zawsze uratowałabym dziecko, a nie zwierzę, gdybym miała możliwość wyboru. Stawianie sprawy inaczej, cenienie wyżej życia zwierzęcia niż człowieka, świadczy moim zdaniem o jakichś poważnych brakach emocjonalnych i zaburzeniu hierarchii wartości.
Ale ja nie lubię traktowania zwierząt jak ludzi. Ani ludziom, ani zwierzętom nie jest to potrzebne.

Dziękuję za uwagę

[kennedy]

sorry vixen od kiedy masz dziecko wojujesz ostro w takich tematach.


Ogarnij ze twoje dziecko jest najwazniejsze w TWOIM domu. asarrai pisze o odwiedzinach nie w domu dzieciatych tylko swoich rodzicow ktorzy pozwalaja przyjezdzac z psem a mamuska stroi fochy w cudzym domu.

[golgie]

Napisane przez Luba

Ah, cóż za porównanie.

no faktycznie, skąd zdziwienie... to przecież taka norma

A tak z czystej ciekawości: kogo byście ratowały z pożaru psa czy dziecko brata TZta?





Powiem tak.
Jesteście rodziną. Wyobraź sobie, że to dziecko jest dla kogos tak samo ważne jak pies dla Ciebie.
I teraz tak.
Musicie się jakoś dogadać i współżyć przez ten dzien czy dwa.

Jeśli to dziecko nie przebywa w mieszkaniu dziadków non stop, tylko wraz z rodzicami przychodzi np na obiad, to co za problem, żeby w tym czasie psa odizolować od dziecka? na godzinę, dwie godziny. Tak po prostu. Bo się rozumie innych ludzi. Dziecko idzie do siebie, pies może nawet jeść ze stołu, jesli to wszystkim będzie odpowiadało.
Dlaczego tak się upierasz przy tym, że pies koniecznie musi wąchać dziecko i przebywać w jego pobliżu?

Co do sałaty, to ja tez bałabym się, ze pies mi coś tam podepcze w ogródku.
Po prostu wypuszczając psa musisz go pilnować.


A czytając Twój post dziwię się, że nie rozumiesz mamuś z ozm Ty masz naprawdę psiezm Zachowujesz się identycznie jak one ale chodzi o psa. no serio

---------- Dopisano o 10:51 ---------- Poprzedni post napisano o 10:46 ----------

Coraz więcej osób z pzm.
I ja się zastanawiam co jest, że nie rozumiecie mam z ozm.
Chyba dlatego, ze nastepuje konflikt pieszczoszków.
A w koncu udaje mi się zrozumiec dlaczego niektóre osoby aż tak nie znoszą tego ozm i widza je wszędzie.
Szkoda tylko, że widzą źdzbło w oku bliźniego a belki w swoim ani trochę.
Czym się różni to:


od ganionego tutaj na wszelkie sposoby:
moje dziecko jest dla mnie ważniejsze od cudzego widzimisię?

Luba, strzał w 10

[kennedy]

ja uwazam ze jak ktos przychodzi do mnie to ja pilnuje swojego psiuncia zeby go nie mlaskal ale oczekuje ze mamuska bedzie pilnowac dzieciora ktory uwaza ze psiak to jak wozek i mozna palucha pod ogon wsadzac.

[201712111032]

Z psem i dziećmi miałam taką sytuację: byłam u siebie na wiosce, przyjechali znajomi z dziećmi, pomimo tego że wiedzieli, że mój pies nie lubi dzieci i może być agresywny i wolałam aby z tego powodu nie brali dzieci. Efekt był taki, że pies będąc u siebie był przywiązany do płotu w kagańcu, bo te dzieci i tak do niego podchodziły i z tym kagańcem na jednego nawet skoczył (matka na szczęście nie dostała szału, wiedziała jak jest). Było lato, upał, mój pies ma grubą sierść, oczywiście był w cieniu i miał wodę ale mimo wszystko w takich sytuacjach wolę sobie darować gości z dziećmi. Dodatkowo jedna z dziewczyn przyjechała na kilka dni z dzieckiem i ja po prostu z duszą na ramieniu chodziłam (też jej mówiłam, żeby lepiej dziecko zostawiła w domu a miała taką możliwość). Nigdy więcej takich połączeń, uważam że to goście powinni się dostosować do wymogów gospodarzy, nie odwrotnie.

[softgrey]

Napisane przez kukurukku

Z psem i dziećmi miałam taką sytuację: byłam u siebie na wiosce, przyjechali znajomi z dziećmi, pomimo tego że wiedzieli, że mój pies nie lubi dzieci i może być agresywny i wolałam aby z tego powodu nie brali dzieci. Efekt był taki, że pies będąc u siebie był przywiązany do płotu w kagańcu, bo te dzieci i tak do niego podchodziły i z tym kagańcem na jednego nawet skoczył (matka na szczęście nie dostała szału, wiedziała jak jest). Było lato, upał, mój pies ma grubą sierść, oczywiście był w cieniu i miał wodę ale mimo wszystko w takich sytuacjach wolę sobie darować gości z dziećmi. Dodatkowo jedna z dziewczyn przyjechała na kilka dni z dzieckiem i ja po prostu z duszą na ramieniu chodziłam (też jej mówiłam, żeby lepiej dziecko zostawiła w domu a miała taką możliwość). Nigdy więcej takich połączeń, uważam że to goście powinni się dostosować do wymogów gospodarzy, nie odwrotnie.

Twoi znajomi nie zachowali się ładnie, a wręcz niekulturalnie, ale swoją drogą - współczuję mieć tak agresywnego psa.

[201803111829]

Napisane przez softgrey

Twoi znajomi nie zachowali się ładnie, a wręcz niekulturalnie, ale swoją drogą - współczuję mieć tak agresywnego psa.

Mój pies nienawidzi dzieci, za to dorosłych lubi i w ogóle przy nich to cukiereczek i słodziaczek Nie wiem, czemu tak jest. A dziecko by zjadła po prostu. Oczywiście chodzi w kagańcu, a i tak czasem mam mam sytuację "idź pogłaskaj pieska"