Bardzo trudna sytuacja rodzinna mojej dziewczyny - prośba o porady. - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Forum ślubne > Jeszcze przed ślubem

Notka

Jeszcze przed ślubem Na tym forum rozmawiamy o tym co powinno zadziać się jeszcze przed ślubem, czyli o wieczorku panieńskim, prezentach.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2014-01-05, 01:43   #1
123ja456
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 6

Bardzo trudna sytuacja rodzinna mojej dziewczyny - prośba o porady.


Witam, nie wiem czy to odpowiedni dział, nie wiem czy to odpowiednie forum, ale wiem że jak szukałem kiedyś odpowiedzi na pytania które mnie nurtowały w internecie, to często wujek google mnie przekierowywał właśnie tutaj - wiec muszą tu padać często trafne odpowiedzi na trapiące ludzi pytania. Bardzo proszę o poradę osoby, które znają się na takiej tematyce jak problematyka rodzinna. Postaram się zwięźle opisać moją (naszą) sytuację i uprzejmie proszę o rzeczowe porady, co można zrobić będąc w mojej sytuacji.

Jestem z dziewczyną już prawie 8 lat, zaczęliśmy jeszcze jako nastolatkowie, obecnie mamy po 25 lat i mieszkamy oddzielnie z rodzicami. Chcielibyśmy zamieszkać razem (o ślubie nawet nie myślimy, bo brać ślub gdy się nie ma gdzie mieszkać?) i tutaj pojawiają się kłopoty. Mamy skończone studia, oboje pracujemy - ja zarabiam 1800 zł netto, moja dziewczyna 900 zł netto (3/4 etatu). Nie mamy odłożonych żadnych pieniędzy. Koszt skromnego małego mieszkania - minimum 150 000 zł. Wyliczyliśmy, że nie damy rady opłacać wysokiej raty za mieszkanie a do tego jeszcze czynsz i wyżyć za takie pieniądze. Nie mówiąc już o tym, że ja nie posiadam umowy na czas nieokreślony.

Rodzice mojej dziewczyny nie widzą problemu i mówią "jakoś to będzie" pozostawiając córkę na pastwę losu - zero materialnego wsparcia. Moi rodzice chętni by byli nam pomóc i dołożyć coś od siebie do wkładu własnego do mieszkania, ale chcieliby aby to było wsparcie obustronne, a rozmowy z rodzicami mojej dziewczyny są ogólnikowe i oni nie zajmują żadnego stanowiska w tej sprawie. Moja dziewczyna posiada 3 starsze siostry, jednak moim zdaniem tylko ona jest traktowana po macoszemu przez swoich rodziców - jedna ze starszych sióstr wraz z mężem i ich dzieckiem dostali przepisany cały dom w którym mieszkają też "teściowe" i moja dziewczyna, z kolei druga ze starszych sióstr otrzymała mieszkanie po zmarłej ciotce, które już zdążyła sprzedać i pieniądze zainwestowała w firmę. Ostatnio siostrzenica mojej dziewczyny, która jest jeszcze dzieckiem, nie rozumiejąc powagi tej sytuacji wypaliła do niej z tekstem "wiesz co, moi rodzice będą robić remont tego domu i ja sobie już wybrałam ten Twój pokój". Moja dziewczyna zawsze miała pod górkę w tej rodzinie. Z obserwacji oraz z tego co się dowiedziałem wynika, że wśród córek są tzw. pupile.

Boli mnie to, ponieważ kocham swoją dziewczynę i wiem że ona przez to cierpi, wie że tylko na mnie może liczyć (choć też niezbyt wiele jej mogę dać, co też mnie dodatkowo boli), a co gdyby mnie np. zabrakło, nie ma nawet dokąd pójść. Nie wiem co mam w tej sytuacji zrobić? postawić wszystko na jedną kartę i szukać lepiej płatnej pracy? (wtedy mogę zyskać, ale mogę też jeszcze więcej stracić jeśli nie dam rady i się całkiem pogrążyć)... nie bardzo wiem jaka jest szansa aby coś ugrać z tymi teściami - ja ze swojej strony, jak również członkowie mojej rodziny - w pale nam (mi) się nie mieści, jak można tak niesprawiedliwie traktować własne dzieci, że jednemu daje się wszystko a drugiemu figę z makiem. Rozumiem gdyby to była kwestia zachowania - syn pijak, awanturnik - to rozumiem wydziedziczyć takiego osobnika, ale żeby najmłodszą niewinną niczemu córkę (gdzie nie ma się już pozostałych dzieci na utrzymaniu) pozostawiać na pastwę losu - nie mogę tego pojąć.
123ja456 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-05, 07:05   #2
201803111829
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2011-12
Wiadomości: 13 966
GG do 201803111829
Dot.: Bardzo trudna sytuacja rodzinna mojej dziewczyny - prośba o porady.

Ale czy twoja dziewczyna poprosiła ich wprost o wsparcie materialne "mamo, tato, chcę kupić mieszkanie z facetem. Nasze zarobki nam nie wystarczają, i chciałabym was prosić, żebyście nam dokładali (np) 300 zł miesięcznie"? Czy po prostu mówiła "nooo, ja to bym mieszkanie z X kupiła kiedyś.. ale kasy mam mało..." może rodzice są niedomyślni, i trzeba im prosto z mostu?
201803111829 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-05, 09:15   #3
smerfetk_a
Żona Gargamel
 
Avatar smerfetk_a
 
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 20 283
Dot.: Bardzo trudna sytuacja rodzinna mojej dziewczyny - prośba o porady.

A to mieszkanie trzeba od razu kupować? Zawsze dziwi mnie takie podejście... Nie lepiej wynająć w takiej sytuacji?
Może niech Twoja dziewczyna coś napomknie rodzicom o Waszych planach? Mogą wtedy wyrazić chęć pomocy (lub nie) i będziecie wiedzieć na czym stoicie.
__________________
All you need is love. But a new pair of shoes never hurt anyone.

smerfetk_a jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-05, 09:27   #4
acidka
Zakorzenienie
 
Avatar acidka
 
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 5 621
Dot.: Bardzo trudna sytuacja rodzinna mojej dziewczyny - prośba o porady.

Problem jest taki, że nie można nikogo zmusić by komuś pomagał, jeśli tego nie chce. Rodzice dziewczyny nie chcą - trudno.
Natomiast jeśli Twoi chcą Ci pomóc - niech to zrobią - bez oglądania się na sprawiedliwość polegającą, że dwie strony muszą dać młodym ludziom podobny rodzaj wsparcia (w tym wypadku finansowego) na start. Sprawiedliwość nie istnieje
__________________
kliknij i pomóż -> http://www.poomoc.pl/


mama 2015 i 2018
acidka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-05, 09:38   #5
anannke
Zakorzenienie
 
Avatar anannke
 
Zarejestrowany: 2010-05
Lokalizacja: śląsko-małopolskie:)
Wiadomości: 3 619
Dot.: Bardzo trudna sytuacja rodzinna mojej dziewczyny - prośba o porady.

Cytat:
Napisane przez 123ja456 Pokaż wiadomość
Witam, nie wiem czy to odpowiedni dział, nie wiem czy to odpowiednie forum, ale wiem że jak szukałem kiedyś odpowiedzi na pytania które mnie nurtowały w internecie, to często wujek google mnie przekierowywał właśnie tutaj - wiec muszą tu padać często trafne odpowiedzi na trapiące ludzi pytania. Bardzo proszę o poradę osoby, które znają się na takiej tematyce jak problematyka rodzinna. Postaram się zwięźle opisać moją (naszą) sytuację i uprzejmie proszę o rzeczowe porady, co można zrobić będąc w mojej sytuacji.

Jestem z dziewczyną już prawie 8 lat, zaczęliśmy jeszcze jako nastolatkowie, obecnie mamy po 25 lat i mieszkamy oddzielnie z rodzicami. Chcielibyśmy zamieszkać razem (o ślubie nawet nie myślimy, bo brać ślub gdy się nie ma gdzie mieszkać?) i tutaj pojawiają się kłopoty. Mamy skończone studia, oboje pracujemy - ja zarabiam 1800 zł netto, moja dziewczyna 900 zł netto (3/4 etatu). Nie mamy odłożonych żadnych pieniędzy. Koszt skromnego małego mieszkania - minimum 150 000 zł. Wyliczyliśmy, że nie damy rady opłacać wysokiej raty za mieszkanie a do tego jeszcze czynsz i wyżyć za takie pieniądze. Nie mówiąc już o tym, że ja nie posiadam umowy na czas nieokreślony.

Rodzice mojej dziewczyny nie widzą problemu i mówią "jakoś to będzie" pozostawiając córkę na pastwę losu - zero materialnego wsparcia. Moi rodzice chętni by byli nam pomóc i dołożyć coś od siebie do wkładu własnego do mieszkania, ale chcieliby aby to było wsparcie obustronne, a rozmowy z rodzicami mojej dziewczyny są ogólnikowe i oni nie zajmują żadnego stanowiska w tej sprawie. Moja dziewczyna posiada 3 starsze siostry, jednak moim zdaniem tylko ona jest traktowana po macoszemu przez swoich rodziców - jedna ze starszych sióstr wraz z mężem i ich dzieckiem dostali przepisany cały dom w którym mieszkają też "teściowe" i moja dziewczyna, z kolei druga ze starszych sióstr otrzymała mieszkanie po zmarłej ciotce, które już zdążyła sprzedać i pieniądze zainwestowała w firmę. Ostatnio siostrzenica mojej dziewczyny, która jest jeszcze dzieckiem, nie rozumiejąc powagi tej sytuacji wypaliła do niej z tekstem "wiesz co, moi rodzice będą robić remont tego domu i ja sobie już wybrałam ten Twój pokój". Moja dziewczyna zawsze miała pod górkę w tej rodzinie. Z obserwacji oraz z tego co się dowiedziałem wynika, że wśród córek są tzw. pupile.

Boli mnie to, ponieważ kocham swoją dziewczynę i wiem że ona przez to cierpi, wie że tylko na mnie może liczyć (choć też niezbyt wiele jej mogę dać, co też mnie dodatkowo boli), a co gdyby mnie np. zabrakło, nie ma nawet dokąd pójść. Nie wiem co mam w tej sytuacji zrobić? postawić wszystko na jedną kartę i szukać lepiej płatnej pracy? (wtedy mogę zyskać, ale mogę też jeszcze więcej stracić jeśli nie dam rady i się całkiem pogrążyć)... nie bardzo wiem jaka jest szansa aby coś ugrać z tymi teściami - ja ze swojej strony, jak również członkowie mojej rodziny - w pale nam (mi) się nie mieści, jak można tak niesprawiedliwie traktować własne dzieci, że jednemu daje się wszystko a drugiemu figę z makiem. Rozumiem gdyby to była kwestia zachowania - syn pijak, awanturnik - to rozumiem wydziedziczyć takiego osobnika, ale żeby najmłodszą niewinną niczemu córkę (gdzie nie ma się już pozostałych dzieci na utrzymaniu) pozostawiać na pastwę losu - nie mogę tego pojąć.
ha ha ja to może nie pocieszę cię ale pomyśl - czy rodzice tej dziewczyny sami się dorobili domu? może wychodzą z założenia że ich dzieci też powinny a nie liczyć na pomoc rodziców. Już to wiele razy się przewijało na forum - miło jest jak rodzice wesprą finansowo na starcie życiowym ale nie mają takiego obowiązku a co za tym idzie nie muszą i nikt ich nie zmusi do tego. To że jednemu dziecku pomogli a drugiemu nie - no cóż.. nie jest to fajne ani miłe i nie jest to fair ale niektórzy tak właśnie mają. Nie jest to wzorowe rodzicielstwo ale co zrobić? musicie liczyć na siebie i uważam że liczenie że rodzice wam pomogą się utrzymać jako dorosłym ludziom a szczególnie po ślubie jest niedojrzałe. Musicie opracować swój plan działania i na pewno musicie dążyć do znalezienia lepszej, stałej pracy. nie tylko ty ale twoja dziewczyna również. za taką kwotę trudno wam by się było w ogóle bez zobowiązań utrzymać płacąc czynsz, rachunki. opłaty za telefon, bilety przejazdy i jedzenie i odłożyć coś by poprawić swoje życie.

Co do mieszkania to nie ma możliwości zamieszkać na początku z którymiś rodzicami (w tej sytuacji raczej twoimi) tak?

Współczuję wam sytuacji ale niestety tak jest że jedni rodzą się i mają pod dostatkiem wszystkiego inni muszę sami się tego dorobić. Tak więc jedyna sensowne wyjście wg mnie to zacisnąć zęby i szukać lepszej pracy. To niestety jest dorosłość...
__________________
always & forever

nie trzeba być IDEALNYM, żeby IDEALNIE do siebie pasować…

Edytowane przez anannke
Czas edycji: 2014-01-05 o 09:40
anannke jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-05, 09:43   #6
puchaczmalinowy
Rozeznanie
 
Avatar puchaczmalinowy
 
Zarejestrowany: 2012-12
Lokalizacja: Dolny Śląsk
Wiadomości: 501
Dot.: Bardzo trudna sytuacja rodzinna mojej dziewczyny - prośba o porady.

Też mi się wydaje, że postawa w stylu "my damy jeśli oni też dadzą" jest trochę bez sensu. Choć sama mam podobną sytuację bo zamieszkaliśmy w mieszkaniu po babci i moi teściowie wprost się zapytali mojego ojca ile może nam pomóc bo trzeba siostrę TŻa spłacić...

Myślę jednak, że jeśli chcecie ze sobą zamieszkać to niekoniecznie od razu trzeba kupić mieszkanie, można wynająć, zobaczyć jak się będzie wszystko układało i jak radzicie sobie z budżetem. Bo zakładanie, że od razu sobie nie poradzicie to jest bezsensu. Wiadomo kasa leci ale jak się rozsądnie gospodarzy to starcza na wszystko - my też kokosów nie zarabiamy we dwójkę, a czynsz i rachunki płacić trzeba, na "nóż z chlebem" też starcza i nawet udaje nam się trochę odłożyć. A czy Twoja dziewczyna nie szuka lepszej pracy?

I jak słusznie ktoś zauważył, nie ma sprawiedliwości na tym świecie i trzeba z tym żyć
__________________
28.06.2014 żona swego męża

You made me feel like a million bucks
You do… I was made for you

"Na zawsze" składa się z wielu "teraz".
puchaczmalinowy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-05, 09:43   #7
softgrey
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 1 423
Dot.: Bardzo trudna sytuacja rodzinna mojej dziewczyny - prośba o porady.

Cytat:
Napisane przez 123ja456 Pokaż wiadomość
Nie wiem co mam w tej sytuacji zrobić? postawić wszystko na jedną kartę i szukać lepiej płatnej pracy? (wtedy mogę zyskać, ale mogę też jeszcze więcej stracić jeśli nie dam rady i się całkiem pogrążyć)...
a dlaczego nie szukasz już teraz lepiej płatnej pracy?
softgrey jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2014-01-05, 10:04   #8
cornflower_girl
Zakorzenienie
 
Avatar cornflower_girl
 
Zarejestrowany: 2013-08
Wiadomości: 3 605
Dot.: Bardzo trudna sytuacja rodzinna mojej dziewczyny - prośba o porady.

Wydaje mi się, że na Waszą sytuację jest kilka możliwości. Jeśli chcecie oboje wziąć ślub, to weźcie (nawet bardzo skromna uroczystość), możecie mieszkać w wynajętym mieszkaniu (to nie jest rozwiązanie na całe życie, a oboje będziecie mieli komfort). Warto też (jeśli oboje chcecie być ze sobą), żebyście się rozglądali za lepszą pracą, która da Wam komfort ekonomiczny. Zostaje też wyjazd za granicę.
Z drugiej strony zastanawia mnie jedno - skoro w rodzinie Twojej dziewczyny są córki bardziej lubiane i mniej, czy ta sytuacja jest rzeczywista, czy to tylko Wasze odczucia? Czy jest coś niepokojącego w zachowaniu jej rodziców oprócz wspomnianej wyżej sprawy o mieszkaniach? Czy ona sama chce się odciąć lub wyprowadzić?
__________________

Bogini kuchennego zniszczenia
cornflower_girl jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-05, 10:20   #9
PaniPedagog
Szalony Kapelusznik
 
Avatar PaniPedagog
 
Zarejestrowany: 2013-11
Wiadomości: 1 739
Dot.: Bardzo trudna sytuacja rodzinna mojej dziewczyny - prośba o porady.

Nie stać Was na kupno - wynajmijcie na początek.

Nikt nie zmusi rodziców dziewczyny do pomocy finansowej - jest dorosła. Wola rodziców mogą dać, ale nie mają obowiązku. Może jej być przykro, no ale cóż, takie życie. Nie można oczekiwać, ze ktoś nam coś da. Nie rozumiem takiej postawy.

Twoi rodzice jeżeli chcą się dorzucić to niech się dorzucą a nie wydziwiają, że pomoc ma być obustronna. Też nikt im nie każe się dokładać, żeby warunki stawiać. Chcą niech dadzą, nie chcą niech nie dadzą - a Wy zatroszczcie się o swój los samodzielnie jako dorośli ludzie.
PaniPedagog jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-05, 10:27   #10
Cherry Blossom Girl
nyan nyan ^^
 
Avatar Cherry Blossom Girl
 
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 2 956
Dot.: Bardzo trudna sytuacja rodzinna mojej dziewczyny - prośba o porady.

Dziwi mnie Wasza postawa. Jesteście dorośli, chcecie wspólnie rozpocząć życie, a nie robicie nic, tylko wyciągacie łapki o pomoc. Nie jest niczym przyjemnym, gdy rodzice traktują nierówno dzieci pod względem finansowym (znam z bliska taki przypadek), ale niestety na pewne rzeczy nie ma się wpływu.

Uważam, że powinniście najpierw wynająć coś wspólnie (jeśli kawalerka wyjdzie zbyt drogo, na początek może być pokój w mieszkaniu studenckim) no i w między czasie szukać lepszej pracy. Skoro mieszkacie przez cały związek oddzielnie, ryzykowne byłoby pakowanie się w kupno mieszkania. A co jeśli wspólne życie zweryfikuje daleko idące różnice między Wami? Łatwiej wypowiedzieć umowę najmu niż mieć kredyt na mieszkanie do spłacenia.

Jesteście dorośli, weźcie sprawy w swoje ręce, bo marudzenie do niczego Was nie doprowadzi.
Cherry Blossom Girl jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-05, 11:39   #11
lala2506
Zakorzenienie
 
Avatar lala2506
 
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: wygodny fotel
Wiadomości: 4 726
Dot.: Bardzo trudna sytuacja rodzinna mojej dziewczyny - prośba o porady.

Cytat:
Napisane przez Cherry Blossom Girl Pokaż wiadomość
Dziwi mnie Wasza postawa. Jesteście dorośli, chcecie wspólnie rozpocząć życie, a nie robicie nic, tylko wyciągacie łapki o pomoc. Nie jest niczym przyjemnym, gdy rodzice traktują nierówno dzieci pod względem finansowym (znam z bliska taki przypadek), ale niestety na pewne rzeczy nie ma się wpływu.

Uważam, że powinniście najpierw wynająć coś wspólnie (jeśli kawalerka wyjdzie zbyt drogo, na początek może być pokój w mieszkaniu studenckim) no i w między czasie szukać lepszej pracy. Skoro mieszkacie przez cały związek oddzielnie, ryzykowne byłoby pakowanie się w kupno mieszkania. A co jeśli wspólne życie zweryfikuje daleko idące różnice między Wami? Łatwiej wypowiedzieć umowę najmu niż mieć kredyt na mieszkanie do spłacenia.

Jesteście dorośli, weźcie sprawy w swoje ręce, bo marudzenie do niczego Was nie doprowadzi.
A jeśli ktoś ma szukać lepiej płatnej pracy to niech to najpierw zrobi Twoja dziewczyna.
lala2506 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2014-01-05, 12:30   #12
Lexie
Przyjaciel wizaz.pl
 
Avatar Lexie
 
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
Dot.: Bardzo trudna sytuacja rodzinna mojej dziewczyny - prośba o porady.

Dziwne masz podejście. Mam wrażenie, że sednem tego wątku jest to, że chciałbyś by rodzice dziewczyny wspomogli finansowo co najmniej, a najlepiej by jej też dostało się jakieś lokum.
Ja rozumiem, że fajnie jak rodzice pomogą, ale nie zawsze będą do tego skłonni, wiadomo. Jeśli nie ma na to szans, to trzeba się skupić na tym co się ma, zamiast siedzieć i się zastanawiać co począć.

Macie 2700 zl "do ręki", to nie jest aż tak mało by nie dało się przeżyć. Możecie wynająć mieszkanie albo pokój (zależy gdzie mieszkacie i jakie są ceny), my w Warszawie wynajmujemy 2 pokoje za 1400 zl plus rachunki, stałych kosztów jest jakieś 1600 (wliczając te rachunki, internet). Można też wynająć taniej mniejsze mieszkanie, albo właśnie wspomniany pokój za powiedzmy 500 zl. Przy takiej kasie jaką dysponujecie i oszczędnym dysponowaniu nią powinniście dać sobie radę.
Lexie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-05, 12:45   #13
viva91
na przekór do celu
 
Avatar viva91
 
Zarejestrowany: 2010-05
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 39 095
Dot.: Bardzo trudna sytuacja rodzinna mojej dziewczyny - prośba o porady.

Cytat:
Napisane przez smerfetk_a Pokaż wiadomość
A to mieszkanie trzeba od razu kupować? Zawsze dziwi mnie takie podejście... Nie lepiej wynająć w takiej sytuacji?
Na początek lepiej, pod warunkiem, że podczas tego wynajmu ich zyski będą się powiększać. Bo żyć 10 lat na wynajmie i nie odłożyć nic na kupno mieszkania to to samo, co mają teraz. Jedyna nadzieja w znalezieniu lepiej płatnej pracy, ale nie zaczynałabym szukania po wynajmie, a już teraz, im wcześniej tym lepiej.

Postawy: "rodzice mojej dziewczyny są niesprawiedliwi wobec niej" za bardzo nie rozumiem, to znaczy jeśli faktycznie jest tak jak autor pisze to rzeczywiście smutne, ale co z tym zrobić? Można tylko postawić sprawę jasno, zapytać się konkretnie o pomoc. Jak odmówią lub dalej będą odpowiadać ogólnikami - no to cóż, szkoda, ale nic się nie zrobi.
__________________
viva91 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-05, 13:46   #14
123ja456
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 6
Dot.: Bardzo trudna sytuacja rodzinna mojej dziewczyny - prośba o porady.

Dziękuję za odpowiedzi, ale jest ich tak wiele, że zrobił się trochę burdel. Postaram się odpowiedzieć na wszystkie dotychczasowe odpowiedzi, może jeszcze bardziej rozjaśni to Wam sytuację i od tej pory prosiłbym tylko o konkretne odpowiedzi, bo inaczej będziemy błądzić jak we mgle a wątek stanie się tak nieczytelny, że nic nie będzie z niego wynikać. Sporo też w sumie padło konkretów, za co dziękuję.

Cytat:
Napisane przez _Tinkerbell Pokaż wiadomość
Ale czy twoja dziewczyna poprosiła ich wprost o wsparcie materialne "mamo, tato, chcę kupić mieszkanie z facetem. Nasze zarobki nam nie wystarczają, i chciałabym was prosić, żebyście nam dokładali (np) 300 zł miesięcznie"? Czy po prostu mówiła "nooo, ja to bym mieszkanie z X kupiła kiedyś.. ale kasy mam mało..." może rodzice są niedomyślni, i trzeba im prosto z mostu?
Wprost nie. Jednak pytała się ich wielokrotnie czy mają jakiś pomysł gdzie ona będzie mieszkać, to nie uzyskała żadnej odpowiedzi. Ma z nimi trudny kontakt i wygląda mi na to że zawsze miała, od najmłodszych lat, tak jak mówiłem z moich obserwacji wynika że zawsze była gorzej traktowana. Gdy dowiedziała się, że ten dom jest przepisany i nic z tego domu jej się nie należy to pokłóciła się z nimi, nie rozmawiali przez jakiś czas, wiedzieli że jest nieszczęśliwa - nic to nie dało, i pomimo tego, że teraz moi rodzice chcieli podjąć temat odnośnie jakiegoś wsparcia dla nas, nic nie ruszyło do przodu. Podczas tej rozmowy między naszymi rodzicami, mama mojej dziewczyny rzuciła też takie hasło, że mówiła mojej dziewczynie kiedyś aby złożyła wniosek o mieszkanie komunalne... ?

Cytat:
Napisane przez smerfetk_a Pokaż wiadomość
A to mieszkanie trzeba od razu kupować? Zawsze dziwi mnie takie podejście... Nie lepiej wynająć w takiej sytuacji?
Może niech Twoja dziewczyna coś napomknie rodzicom o Waszych planach? Mogą wtedy wyrazić chęć pomocy (lub nie) i będziecie wiedzieć na czym stoicie.
Co do wynajęcia mieszkania - tutaj są 2 kwestie - pierwsza kwestia - gdyby coś się nam nie udało, ona już naprawdę nie będzie miała gdzie wrócić ani dokąd pójść. Druga kwestia - wynajmując mieszkanie płacisz przez x miesięcy/lat komuś pieniądze, i na sam koniec dalej jesteś w tym samym punkcie w którym było się przed wynajęciem. Nie masz z tego kompletnie nic. Wolałbym już płacić ratę - to podobna kwota. Jest jeszcze coś takiego jak moja zasada/światopogląd - że nie godzę się na pasożytowanie innych na nieszczęściu/trudnej sytuacji innych osób. Właśnie przez to, że jest tylu ludzi decydujących się na wynajem mieszkania w Polsce są takie drogie - bo skupują je ludzie którzy myślą tylko o inwestycji - nie chcą tam mieszkać ale będą wynajmować innym. Ja nie chcę brać udziału w tym procederze.
Na drugą część postu odpowiedziałem powyżej.

Cytat:
Napisane przez acidka Pokaż wiadomość
Problem jest taki, że nie można nikogo zmusić by komuś pomagał, jeśli tego nie chce. Rodzice dziewczyny nie chcą - trudno.
Natomiast jeśli Twoi chcą Ci pomóc - niech to zrobią - bez oglądania się na sprawiedliwość polegającą, że dwie strony muszą dać młodym ludziom podobny rodzaj wsparcia (w tym wypadku finansowego) na start. Sprawiedliwość nie istnieje
Jestem wdzięczny, że chcą nam pomóc, ale wątek jest bardziej o tym, że boli mnie właśnie to że tylko w rodzinie mojej dziewczyny nie istnieje sprawiedliwość - u mnie jest inaczej, rodzice myślą raczej o wszystkich dzieciach a nie tylko o wybrańcach.

Cytat:
Napisane przez anannke Pokaż wiadomość
ha ha ja to może nie pocieszę cię ale pomyśl - czy rodzice tej dziewczyny sami się dorobili domu? może wychodzą z założenia że ich dzieci też powinny a nie liczyć na pomoc rodziców. Już to wiele razy się przewijało na forum - miło jest jak rodzice wesprą finansowo na starcie życiowym ale nie mają takiego obowiązku a co za tym idzie nie muszą i nikt ich nie zmusi do tego. To że jednemu dziecku pomogli a drugiemu nie - no cóż.. nie jest to fajne ani miłe i nie jest to fair ale niektórzy tak właśnie mają. Nie jest to wzorowe rodzicielstwo ale co zrobić? musicie liczyć na siebie i uważam że liczenie że rodzice wam pomogą się utrzymać jako dorosłym ludziom a szczególnie po ślubie jest niedojrzałe. Musicie opracować swój plan działania i na pewno musicie dążyć do znalezienia lepszej, stałej pracy. nie tylko ty ale twoja dziewczyna również. za taką kwotę trudno wam by się było w ogóle bez zobowiązań utrzymać płacąc czynsz, rachunki. opłaty za telefon, bilety przejazdy i jedzenie i odłożyć coś by poprawić swoje życie.

Co do mieszkania to nie ma możliwości zamieszkać na początku z którymiś rodzicami (w tej sytuacji raczej twoimi) tak?

Współczuję wam sytuacji ale niestety tak jest że jedni rodzą się i mają pod dostatkiem wszystkiego inni muszę sami się tego dorobić. Tak więc jedyna sensowne wyjście wg mnie to zacisnąć zęby i szukać lepszej pracy. To niestety jest dorosłość...
Nie, rodzice mojej dziewczyny nie dorobili się sami domu - to dom świętej pamięci dziadków mojej dziewczyny.
Nawet jeżeli takie założenie mają, to czemu stosują go tylko do jednej z córek?
Właśnie między innymi o tym jest ten wątek - DLACZEGO właśnie w stosunku do mojej dziewczyny tak mają, co ona im zrobiła? Czym zawiniła? Jak mogę się tego dowiedzieć? czy odpowiednie byłoby gdybym to ja (mimo, że nie jestem nawet ich zięciem) podjął się przeprowadzenia poważnej rozmowy z nimi (czarno to widzę, ale mógłbym spróbować - pytanie tylko czy to dobry pomysł? czy jeszcze bardziej nie pogorszę sytuacji?) Niestety jestem dość wybuchowy i podczas takiej rozmowy na pewno nie owijałbym w bawełnę tylko przywalił prosto z mostu - nie wiem jaki mógłby być efekt takiej "rozmowy"?
Problem z pracą jest taki, że ja miałbym ciężko już znaleźć coś lepiej płatnego, a nie chcę się rzucić na głęboką wodę - tak jak wspominałem, boję się że nie dam rady i wtedy będzie jeszcze gorzej - mam wykształcenie licencjackie, nie magisterskie, pracuję w swoim kierunku studiów mniej więcej, nie mam niestety takiej jednej konkretnej, pożądanej na rynku pracy umiejętności.
Co do zamieszkania razem u któryś z rodziców - raczej to jest niemożliwe, ja również z moimi rodzicami często mam różne zdanie, z czego wynikają kłótnie (ale pomimo tego i tak chcą mi pomóc bo są moimi rodzicami). U moich rodziców istnieje też coś takiego, że przed ślubem nie mógłbym zamieszkać z nimi pod jednym dachem "na kocią łapę". Z drugiej strony ja nie widzę sensu brania ślubu nie mając gdzie zamieszkać. Warunki takiego "koczowania" byłby również opłakane - jeden mój pokój, wspólna kuchnia, łazienka. Wiem, że dochodziłoby do spięć i wtrącania się, a to tylko mogłoby zaszkodzić związkowi a nie pomóc.
anannke - dziękuję za post - konkret i jedna konkretna rada na podsumowanie. O to mi chodziło.

Cytat:
Napisane przez puchaczmalinowy Pokaż wiadomość
Też mi się wydaje, że postawa w stylu "my damy jeśli oni też dadzą" jest trochę bez sensu. Choć sama mam podobną sytuację bo zamieszkaliśmy w mieszkaniu po babci i moi teściowie wprost się zapytali mojego ojca ile może nam pomóc bo trzeba siostrę TŻa spłacić...

Myślę jednak, że jeśli chcecie ze sobą zamieszkać to niekoniecznie od razu trzeba kupić mieszkanie, można wynająć, zobaczyć jak się będzie wszystko układało i jak radzicie sobie z budżetem. Bo zakładanie, że od razu sobie nie poradzicie to jest bezsensu. Wiadomo kasa leci ale jak się rozsądnie gospodarzy to starcza na wszystko - my też kokosów nie zarabiamy we dwójkę, a czynsz i rachunki płacić trzeba, na "nóż z chlebem" też starcza i nawet udaje nam się trochę odłożyć. A czy Twoja dziewczyna nie szuka lepszej pracy?

I jak słusznie ktoś zauważył, nie ma sprawiedliwości na tym świecie i trzeba z tym żyć
Poruszyłem kwestię wynajęcia powyżej. Raczej się na to nie zgodzę, ale w ostateczności jest to jakaś opcja. Tylko pytanie czy z tymi wynagrodzeniami które otrzymujemy obecnie jest w ogóle sens się w to pchać?
Moja dziewczyna szuka lepszej pracy, ale jest z tym na serio ciężko - skończyła studia związane z tematyką tego forum i mówi że z tego chleba nie ma - zarobki podobne do pracy w sklepie na kasie a praca na kliencie trudna i odpowiedzialna. Boję się o to że trudno jej będzie z jej doświadczeniem (praca na kasie) znaleźć coś lepiej płatnego... Chciałbym jej gdzieś po znajomości załatwić (odwdzięczyłbym się), ale niestety nie mam nikogo takiego kto mógłby pomóc. Z jej rodziny nikt jej nie pomoże...

"a dlaczego nie szukasz już teraz lepiej płatnej pracy?"
Oglądałem oferty ale boje się zaryzykować, moja sytuacja jeszcze nie jest taka tragiczna - czasami jak są premie to sa miesiące że otrzymuję 2300 netto. W mojej pracy istnieje też możliwość awansu, ale nie wiem czy mogę na tym liczyć oraz w ogóle na co mogę liczyć (kierownik jest dosyć enigmatyczny w tych kwestiach). Fakt jest taki, że zajmuję najniższe stanowisko w dziale w którym pracuję, jestem też najkrótszy stażem i mam najniższe wykształcenie spośród tych pracowników. Chodziłem na studia magisterskie ale niestety musiałem je przerwać ze względów finansowych i z tego powodu że nie dawałem rady - moja praca jest dosyć wymagająca pod względem umysłowym - muszę być ciągle skupiony a studia były w kazdy weekend i też nie łatwe na dosyć dobrej uczelni (trudny kierunek) - wyłamałem się i po roku płacenia za studia kasa przepadła.


Cytat:
Napisane przez cornflower_girl Pokaż wiadomość
Wydaje mi się, że na Waszą sytuację jest kilka możliwości. Jeśli chcecie oboje wziąć ślub, to weźcie (nawet bardzo skromna uroczystość), możecie mieszkać w wynajętym mieszkaniu (to nie jest rozwiązanie na całe życie, a oboje będziecie mieli komfort). Warto też (jeśli oboje chcecie być ze sobą), żebyście się rozglądali za lepszą pracą, która da Wam komfort ekonomiczny. Zostaje też wyjazd za granicę.
Z drugiej strony zastanawia mnie jedno - skoro w rodzinie Twojej dziewczyny są córki bardziej lubiane i mniej, czy ta sytuacja jest rzeczywista, czy to tylko Wasze odczucia? Czy jest coś niepokojącego w zachowaniu jej rodziców oprócz wspomnianej wyżej sprawy o mieszkaniach? Czy ona sama chce się odciąć lub wyprowadzić?
Właśnie o to chodzi, ze chyba wolelibyśmy odwrotną kolejność - najpierw mieszkanie - potem ewentualnie ślub.
Myśleliśmy o wyjeździe za granicę, ale tu również ryzyko jest ogromne, chyba jeszcze większe niż przy zmianie pracy. UK otwarła granice dla rumunii i bułgarii od 1 stycznia 2014. Myślę że ten rynek jest dla nas polaków z tego względu już skończony. Tam też jest bezrobocie a jeszcze otworzyli ten rynek dla innych, którzy będą pracować za jeszcze mniej i jeszcze więcej. Angielski to jedyny język, który trochę znamy. Nie mamy nikogo za granicą, kto mógłby w jakiś sposób pomóc.

Oprócz tego mieszkania to było wiele sytuacji które mogłbyby na to wskazywać - zawsze miała używane ciuchy po starszych siostrach (choć to rozumiem - kwestia zaoszczędzenia), przy rodzinnym stole (spotkania rodzinne) moja dziewczyna miała zawsze wrażenie że to ona jest najbardziej krytykowana. Nie jestem jednak w stanie wskazać jakichś konkretnych sytuacji - ja tam nie mieszkam, dokładnie nie wiem jak jest, ale byłem czasami świadkiem takich sytuacji, że mama mojej dziewczyny stosowała jakieś docinki w stosunku do niej będąc w towarzystwie (jednak nie wydały mi się one jakieś znieważające) - ot takie półżartobliwe docinki, nie pojawia się to też zawsze, a ostatnio to raczej rzadko. Najbardziej kuriozalna wydawała mnie się jednak sytuacja, w której moja dziewczyna kiedyś nie miała w co się ubierać czasami -w tym sensie że miała ubrania, ale niektóre już zniszczone, wychodzone (teraz już się to zmieniło, bo odkąd pracuje to jest sobie w stanie kupić jakieś ubrania) a jej mama szyła ostatnio ubranko dla psa siostry mojej dziewczyny.

"Jedyna nadzieja w znalezieniu lepiej płatnej pracy, ale nie zaczynałabym szukania po wynajmie, a już teraz, im wcześniej tym lepiej."
Myślę że to też dobra rada.

"Można tylko postawić sprawę jasno, zapytać się konkretnie o pomoc. Jak odmówią lub dalej będą odpowiadać ogólnikami - no to cóż, szkoda, ale nic się nie zrobi. "
Pytanie tylko kto miałby o to zapytać - ja, moi rodzice, moja dziewczyna, czy może wszyscy razem? Czy ja i moja dziewczyna?


Ogólnie dziękuję za wszystkie odpowiedzi i rady.
Pozdrawiam.

Edytowane przez 123ja456
Czas edycji: 2014-01-05 o 14:00
123ja456 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-05, 14:27   #15
cherry_flamme
Zakorzenienie
 
Avatar cherry_flamme
 
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 7 367
Dot.: Bardzo trudna sytuacja rodzinna mojej dziewczyny - prośba o porady.

Nie rozumiem Was (wizażanek) Takie komentarze, żeby wziąć sprawy we własne ręce i nie czekać, aż rodzice coś dadzą, są chyba trochę nie na miejscu, bo 2 siostry się doczekały

Nie mam pomysłu, jak rozwiązać sprawę z rodzicami, bo przecież siłą im pieniędzy nie zabierzecie, a nie zanosi się na to, żeby dali dobrowolnie.
Do wynajmu mam taki sam stosunek jak Autor, ale chyba nie ma innego wyjścia, niż kawalerka na początek.
__________________
Najtrudniejszy jest koniec miesiąca.

Zwłaszcza 30 ostatnich dni.
cherry_flamme jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-05, 14:58   #16
PaniPedagog
Szalony Kapelusznik
 
Avatar PaniPedagog
 
Zarejestrowany: 2013-11
Wiadomości: 1 739
Dot.: Bardzo trudna sytuacja rodzinna mojej dziewczyny - prośba o porady.

Cytat:
Napisane przez cherry_flamme Pokaż wiadomość
Nie rozumiem Was (wizażanek) Takie komentarze, żeby wziąć sprawy we własne ręce i nie czekać, aż rodzice coś dadzą, są chyba trochę nie na miejscu, bo 2 siostry się doczekały
Nie trzeba uwielbiać swoich dzieci (tj. jak są już dorosłe). Moge miec w przyszlosci doroslego syna nieroba i syna, który jest ułożony pracuje stara się. I jednemu moge chciec dac wszystko (nie ważne któremu), a drugiemu nie. I co z tego. Moja wola.

Jeżeli dziecko będąc dzieckiem jest inaczej traktowane to ok - to jest niesprawiedliwe i może mieć jakieś ślady w psychice tego dziecka. Natomiast dorosłe, ukształtowane jednostki to już inna bajka.

Oczywiście, że dziewczynie jest przykro, że ona nic, a siostry coś - ale co może zrobic poza wzieciem się w garść i zapracowaniem "na swoje". Ma się rozpłakać i krzyczeć do rodziców bo Asiaaa dostałaaaaa a ja nieee?
PaniPedagog jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-05, 15:01   #17
anannke
Zakorzenienie
 
Avatar anannke
 
Zarejestrowany: 2010-05
Lokalizacja: śląsko-małopolskie:)
Wiadomości: 3 619
Dot.: Bardzo trudna sytuacja rodzinna mojej dziewczyny - prośba o porady.

Cytat:
Napisane przez 123ja456 Pokaż wiadomość
Co do wynajęcia mieszkania - tutaj są 2 kwestie - pierwsza kwestia - gdyby coś się nam nie udało, ona już naprawdę nie będzie miała gdzie wrócić ani dokąd pójść. Druga kwestia - wynajmując mieszkanie płacisz przez x miesięcy/lat komuś pieniądze, i na sam koniec dalej jesteś w tym samym punkcie w którym było się przed wynajęciem. Nie masz z tego kompletnie nic. Wolałbym już płacić ratę - to podobna kwota. Jest jeszcze coś takiego jak moja zasada/światopogląd - że nie godzę się na pasożytowanie innych na nieszczęściu/trudnej sytuacji innych osób. Właśnie przez to, że jest tylu ludzi decydujących się na wynajem mieszkania w Polsce są takie drogie - bo skupują je ludzie którzy myślą tylko o inwestycji - nie chcą tam mieszkać ale będą wynajmować innym. Ja nie chcę brać udziału w tym procederze.
Na drugą część postu odpowiedziałem powyżej.
No ale wynajem m też swoje plusy. Jest jakimś tam przejściowym rozwiązaniem dla ludzi z takimi problemami jak ty czy podobnymi. Nie jesteście uwiązani w jednym miejscu, nie macie obciążenia na kilkadziesiąt lat kredytem - co jak się podwinie noga i nie uda się spłacać z założeniem? różne są przypadki wiele ludzi się tak pogrążyło... Do tego mieszkacie razem bez wtrącania się rodziców, sami gospodarujecie jak chcecie. Owszem to kosztuje ale coś za coś. Możecie męczyć się tak jak jest teraz, możecie spróbować żyć razem na swoich zasadach. Wiadomo że nie jest to super opcja ale jakaś jest. Ma duże wady to fakt ale ma też zalety - inaczej nikt by nie wynajmował mieszkań. A to że ludzie na tym zarabiają - no trudno. Jak weźmiesz kredyt to bank na tobie też zarobi. Nie ma nic za darmo w takich układach. Ale na prawdę sporo właścicieli takich mieszkań to całkiem w porządku mili i dobrzy ludzie z którymi można całkiem dobrze żyć i się dogadywać a nie pasożyci. Każdy ma jakąś metodę na życie.


Cytat:
Napisane przez 123ja456 Pokaż wiadomość
Jestem wdzięczny, że chcą nam pomóc, ale wątek jest bardziej o tym, że boli mnie właśnie to że tylko w rodzinie mojej dziewczyny nie istnieje sprawiedliwość - u mnie jest inaczej, rodzice myślą raczej o wszystkich dzieciach a nie tylko o wybrańcach.

Nie, rodzice mojej dziewczyny nie dorobili się sami domu - to dom świętej pamięci dziadków mojej dziewczyny.
Nawet jeżeli takie założenie mają, to czemu stosują go tylko do jednej z córek?
Właśnie między innymi o tym jest ten wątek - DLACZEGO właśnie w stosunku do mojej dziewczyny tak mają, co ona im zrobiła? Czym zawiniła? Jak mogę się tego dowiedzieć? czy odpowiednie byłoby gdybym to ja (mimo, że nie jestem nawet ich zięciem) podjął się przeprowadzenia poważnej rozmowy z nimi (czarno to widzę, ale mógłbym spróbować - pytanie tylko czy to dobry pomysł? czy jeszcze bardziej nie pogorszę sytuacji?) Niestety jestem dość wybuchowy i podczas takiej rozmowy na pewno nie owijałbym w bawełnę tylko przywalił prosto z mostu - nie wiem jaki mógłby być efekt takiej "rozmowy"?
to jest sprawa nie do przejścia. Wydaje mi się że nie powinieneś się mieszać w relacje twoja dziewczyna - jej rodzice. Czy jesteście narzeczeństwem? Bo jeśli nie to tym bardziej nie powinieneś się w to angażować. A może też póki rodzice nie widzą żadnych poważnych kroków nie chcą nic obiecywać? nie wiadomo. To powinna sama zainteresowana ustalić. Jednak tak czy siak nie zrobisz nic z tym że u niej nie traktuje się równo dzieci. Jeśli jej rodzice faktycznie tak postępują to mają tego świadomość i żadna rozmowa nie zmieni tego jak magiczna różdżka. Po prostu chyba trzeba to przyjąć i jakoś z tym żyć. Przynajmniej ja nie wiem co bym można było zrobić i jak zmusić rodziców do pomocy - no nie ma metody.

Cytat:
Napisane przez 123ja456 Pokaż wiadomość
Problem z pracą jest taki, że ja miałbym ciężko już znaleźć coś lepiej płatnego, a nie chcę się rzucić na głęboką wodę - tak jak wspominałem, boję się że nie dam rady i wtedy będzie jeszcze gorzej - mam wykształcenie licencjackie, nie magisterskie, pracuję w swoim kierunku studiów mniej więcej, nie mam niestety takiej jednej konkretnej, pożądanej na rynku pracy umiejętności.
Co do zamieszkania razem u któryś z rodziców - raczej to jest niemożliwe, ja również z moimi rodzicami często mam różne zdanie, z czego wynikają kłótnie (ale pomimo tego i tak chcą mi pomóc bo są moimi rodzicami). U moich rodziców istnieje też coś takiego, że przed ślubem nie mógłbym zamieszkać z nimi pod jednym dachem "na kocią łapę". Z drugiej strony ja nie widzę sensu brania ślubu nie mając gdzie zamieszkać. Warunki takiego "koczowania" byłby również opłakane - jeden mój pokój, wspólna kuchnia, łazienka. Wiem, że dochodziłoby do spięć i wtrącania się, a to tylko mogłoby zaszkodzić związkowi a nie pomóc.
anannke - dziękuję za post - konkret i jedna konkretna rada na podsumowanie. O to mi chodziło.

Moja dziewczyna szuka lepszej pracy, ale jest z tym na serio ciężko - skończyła studia związane z tematyką tego forum i mówi że z tego chleba nie ma - zarobki podobne do pracy w sklepie na kasie a praca na kliencie trudna i odpowiedzialna. Boję się o to że trudno jej będzie z jej doświadczeniem (praca na kasie) znaleźć coś lepiej płatnego... Chciałbym jej gdzieś po znajomości załatwić (odwdzięczyłbym się), ale niestety nie mam nikogo takiego kto mógłby pomóc. Z jej rodziny nikt jej nie pomoże...

"a dlaczego nie szukasz już teraz lepiej płatnej pracy?"
Oglądałem oferty ale boje się zaryzykować, moja sytuacja jeszcze nie jest taka tragiczna - czasami jak są premie to sa miesiące że otrzymuję 2300 netto. W mojej pracy istnieje też możliwość awansu, ale nie wiem czy mogę na tym liczyć oraz w ogóle na co mogę liczyć (kierownik jest dosyć enigmatyczny w tych kwestiach). Fakt jest taki, że zajmuję najniższe stanowisko w dziale w którym pracuję, jestem też najkrótszy stażem i mam najniższe wykształcenie spośród tych pracowników. Chodziłem na studia magisterskie ale niestety musiałem je przerwać ze względów finansowych i z tego powodu że nie dawałem rady - moja praca jest dosyć wymagająca pod względem umysłowym - muszę być ciągle skupiony a studia były w kazdy weekend i też nie łatwe na dosyć dobrej uczelni (trudny kierunek) - wyłamałem się i po roku płacenia za studia kasa przepadła.

Właśnie o to chodzi, ze chyba wolelibyśmy odwrotną kolejność - najpierw mieszkanie - potem ewentualnie ślub.
Myśleliśmy o wyjeździe za granicę, ale tu również ryzyko jest ogromne, chyba jeszcze większe niż przy zmianie pracy. UK otwarła granice dla rumunii i bułgarii od 1 stycznia 2014. Myślę że ten rynek jest dla nas polaków z tego względu już skończony. Tam też jest bezrobocie a jeszcze otworzyli ten rynek dla innych, którzy będą pracować za jeszcze mniej i jeszcze więcej. Angielski to jedyny język, który trochę znamy. Nie mamy nikogo za granicą, kto mógłby w jakiś sposób pomóc.
Skomplikowany post odniosę się ogólnie. Twoja praca - masz przyzwoite chyba warunki sam mówisz jakaś możliwość awansu. Moim zdaniem warto abyś wrócił na studia i dokończył mgr. Wiem że ci trudno wiem że to kosztuje ale to jest inwestycja. W takiej sytuacji jak jesteś możliwe że to zaważy na awansie potem? jesteś dobry w tym co robisz? lubisz to? masz szansę że będzie z tego lepiej? to zrób mgr, może wybierz inną uczelnię? może pogadaj z szefem tak żebyś mógł jeździć na zjazdy? Jesteś z tego co widzę ogarniętym facetem logicznie przyszłościowo męczącym więc jak się zepniesz to na pewno dasz radę.

praca twojej dziewczyny - żadna praca nie hańbi moim zdaniem To że ktoś skończył studia nie znaczy nie nie będzie pracować poniżej swoich możliwości bo jest przesycenie rynku, bezrobocie, jest trudno. A o dziwo praca w sklepie nie jest najgorsza. z czasem też się awansuje, można się rozwijać w tym awansować, potem być kierownikiem.. niestety jeśli widzi że kierunek który skończyła nie da jej lepszych warunków pracy to trzeba pomyśleć co można zrobić by jednak mieć lepsze warunki - inna branża, przekwalifikowanie, dodatkowe kursy czy coś? trzeba powalczyć o swoje po prostu.

Wyjazd za granicę? chyba już powoli opada mit że zagranica to kraina mlekiem i miodem płynąca. Wcale nie jest tak łatwo prosto bo cała gospodarka przechodzi kryzys wszędzie pojawiają się trudność z tym związane. Z uwagi na to że ty masz sensowną i dobrze perspektywiczną pracę to bym nie ryzykowała.

ja bym się nie pakowała w kupno mieszkania bez ślubu więc jeśli wolicie najpierw mieszkać a potem ślub to na waszym miejscu lepiej byłoby zacząć od wynajmu... rozumiem że wydaje ci się że wynajem to wyrzucanie pieniędzy w błoto ale kupno mieszkania i to z pomocą rodziców to bardzo skomplikowana i złożona sprawa się robi... a jak coś pójdzie nie tak? też możecie się nieźle zapętlić i wcale nie jest to taka komfortowa sytuacja. przemyśl sobie to jeszcze.

i jeszcze pracy można szukać cały czas, nie trzeba rezygnować z jednej by dopiero szukać i siedzieć na bezrobociu. Szukajcie cały czas możliwe że znajdziecie coś lepszego i uda wam się przenieść w miarę bezboleśnie.

Cytat:
Napisane przez 123ja456 Pokaż wiadomość
"Można tylko postawić sprawę jasno, zapytać się konkretnie o pomoc. Jak odmówią lub dalej będą odpowiadać ogólnikami - no to cóż, szkoda, ale nic się nie zrobi. "
Pytanie tylko kto miałby o to zapytać - ja, moi rodzice, moja dziewczyna, czy może wszyscy razem? Czy ja i moja dziewczyna?


Ogólnie dziękuję za wszystkie odpowiedzi i rady.
Pozdrawiam.
Pomyś logicznie - to są jej rodzice, ona jest ich córką. wy tzn ty i twoi rodzice to są obcy ludzie. To w takim razie kto ma prawo pytać o tak poważne i osobiste sprawy? moim zdaniem tylko dziewczyna.

Możesz jej pomóc tak że ustalicie jakieś działania i przedstawicie plan rodzicom. Np że chcecie razem zamieszkać i chcecie wynajmować że wyniesie to was tyle i tyle. i że ślub planujecie wtedy i wtedy. Czy przewidują wam jakoś pomóc? jeśli tak ci zależy na konfrontacji to musicie się przygotować, mieć ustalony plan życiowy jeśli chcecie iść przez życie dalej. nie jesteście nastolatkami pokażcie że macie konkretne plany które chcecie osiągnąć że trzeba poważnie podejść do tematu. Może to coś pomoże w rozmowie a jeśli nie to na pewno pokaże rodzicom dziewczyny że jesteście dojrzali i myślicie poważnie o przyszłości i chcecie ten plan realizować.

---------- Dopisano o 16:01 ---------- Poprzedni post napisano o 15:58 ----------

Cytat:
Napisane przez PaniPedagog Pokaż wiadomość
Oczywiście, że dziewczynie jest przykro, że ona nic, a siostry coś - ale co może zrobic poza wzieciem się w garść i zapracowaniem "na swoje". Ma się rozpłakać i krzyczeć do rodziców bo Asiaaa dostałaaaaa a ja nieee?
no właśnie jest jakieś inne wyjście? można się użalać nad sobą i stać w miejscu i nie będzie wtedy ani wyprowadzki ani lepszej pracy ani mieszkania ani ślubu. A można zacząć działać i coś osiągnąć.
__________________
always & forever

nie trzeba być IDEALNYM, żeby IDEALNIE do siebie pasować…
anannke jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-05, 15:16   #18
cherry_flamme
Zakorzenienie
 
Avatar cherry_flamme
 
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 7 367
Dot.: Bardzo trudna sytuacja rodzinna mojej dziewczyny - prośba o porady.

Cytat:
Napisane przez PaniPedagog Pokaż wiadomość
Nie trzeba uwielbiać swoich dzieci (tj. jak są już dorosłe). Moge miec w przyszlosci doroslego syna nieroba i syna, który jest ułożony pracuje stara się. I jednemu moge chciec dac wszystko (nie ważne któremu), a drugiemu nie. I co z tego. Moja wola.

Jeżeli dziecko będąc dzieckiem jest inaczej traktowane to ok - to jest niesprawiedliwe i może mieć jakieś ślady w psychice tego dziecka. Natomiast dorosłe, ukształtowane jednostki to już inna bajka.

Oczywiście, że dziewczynie jest przykro, że ona nic, a siostry coś - ale co może zrobic poza wzieciem się w garść i zapracowaniem "na swoje". Ma się rozpłakać i krzyczeć do rodziców bo Asiaaa dostałaaaaa a ja nieee?
Ale tu nie ma takiej sytuacji- z tego co Autor pisze.
__________________
Najtrudniejszy jest koniec miesiąca.

Zwłaszcza 30 ostatnich dni.
cherry_flamme jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-05, 15:36   #19
PaniPedagog
Szalony Kapelusznik
 
Avatar PaniPedagog
 
Zarejestrowany: 2013-11
Wiadomości: 1 739
Dot.: Bardzo trudna sytuacja rodzinna mojej dziewczyny - prośba o porady.

Cytat:
Napisane przez cherry_flamme Pokaż wiadomość
Ale tu nie ma takiej sytuacji- z tego co Autor pisze.
Podałam skrajne przykłady, ale równie dobrze mogą to być trojaczki wszystkie ambitne itp itd. Moge chciec dac cos 2 z nich. Wola rodzica. Nikt nie mówi, że musi być po równo.
PaniPedagog jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2014-01-05, 15:36   #20
Cherry Blossom Girl
nyan nyan ^^
 
Avatar Cherry Blossom Girl
 
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 2 956
Dot.: Bardzo trudna sytuacja rodzinna mojej dziewczyny - prośba o porady.

Cytat:
Napisane przez cherry_flamme Pokaż wiadomość
Nie rozumiem Was (wizażanek) Takie komentarze, żeby wziąć sprawy we własne ręce i nie czekać, aż rodzice coś dadzą, są chyba trochę nie na miejscu, bo 2 siostry się doczekały

Nie mam pomysłu, jak rozwiązać sprawę z rodzicami, bo przecież siłą im pieniędzy nie zabierzecie, a nie zanosi się na to, żeby dali dobrowolnie.
Do wynajmu mam taki sam stosunek jak Autor, ale chyba nie ma innego wyjścia, niż kawalerka na początek.
Ja się z Tobą generalnie zgadzam, uważam, że każde dziecko powinno być traktowane identycznie Niestety często rzeczywistość jest inna, tak jak w przypadku dziewczyny Autora. Więc ma wybór- albo czekać do śmierci aż rodzicom się odwidzi, albo zacząć działać na własną rękę.
Cherry Blossom Girl jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-05, 15:42   #21
Zuziku
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Prague
Wiadomości: 1 371
GG do Zuziku
Dot.: Bardzo trudna sytuacja rodzinna mojej dziewczyny - prośba o porady.

Drogi 123ja456,
rozumiem Twój żal, u mnie jest podobna sytuacja, gdzie siostra mojego narzeczonego zawsze dostawała wszystko, jego matka kupuje sobie firanki za średnią krajową, a on nie ma za co żyć (jeszcze na studiach, więc częściowo skazany na rodzinne wsparcie).
Natomiast moje rady:
- pytania typu "gdzie ja będę mieszkać" uważam za bezczelne, bo to takie bezosobowe spodziewanie się, że ktoś sam się zaoferuje, zamiast zapytać wprost "mamo, tato, potrzebujemy pieniędzy, żeby się usamodzielnić. pomożecie nam?"
- macie już 25 lat, pora się usamodzielnić tak czy tak. nie wyobrażam sobie, jak do takiego wieku możecie dalej siedzieć na miejscu i się zastanawiać, moim zdaniem powinniście nawet bez kasy na kupno mieszkania zrobić ten krok wreszcie
- jaki metraż kupicie za te 150 tys. zł? macie w ogóle zdolność kredytową? uważasz za bezsensowne wynajmowanie przez parę lat, oczywiście, zgadzam się, jeśli można kupić, to po co wynajmować. ale jeśli nie można kupić, można wynająć, to po co mieszkać w domu i się dusić z rodzicami? poza tym za kilka lat, jeśli będziecie chcieć mieć dzieci, stwierdzicie, że musicie przesiąść się na większy metraż i sytuacja będzie znowu taka jak teraz. więc jeśli wchodzi w grę kupno np. 60 metrów, to spoko, ale moim zdaniem bez sensu kupować np. 25m i za 5-10 lat szukać nowego, a stare sprzedawać.
- rodzina dziewczyny traktuje ją po macoszemu, ale Twoi rodzice też zachowali się nie w porządku "my damy, ale oni niech też dadzą!". albo niech dadzą, albo nie, a nie takie stawianie warunków.
- poza tym to będzie Wasze pierwsze mieszkanie poza domem, ja naprawdę polecam najpierw coś wynająć, żebyście przekonali się w ogóle, co jest dla Was ważne przy wyborze mieszkania. chodzi mi o to, że warto najpierw pojeździć kilkoma samochodami, zanim się kupi własny, bo ma się wtedy porównanie, co jest dla ciebie w aucie ważne, a co nie. póki co nie macie żadnego doświadczenia w mieszkaniu razem, a i osobno, jak mniemam, znacie tylko to mieszkanie w domu rodzinnym.
__________________
moja rozprawa liczy całe... 0 stron

Edytowane przez Zuziku
Czas edycji: 2014-01-05 o 15:53
Zuziku jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-05, 15:54   #22
Lexie
Przyjaciel wizaz.pl
 
Avatar Lexie
 
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
Dot.: Bardzo trudna sytuacja rodzinna mojej dziewczyny - prośba o porady.

Cytat:
Napisane przez cherry_flamme Pokaż wiadomość
Nie rozumiem Was (wizażanek) Takie komentarze, żeby wziąć sprawy we własne ręce i nie czekać, aż rodzice coś dadzą, są chyba trochę nie na miejscu, bo 2 siostry się doczekały
No i co z tego, że siostry się doczekały? To znaczy, ze autor wraz z dziewczyną też powinni czekać, bo może się doczekają, choć nic na to nie wskazuje, a wręcz są sygnały, że rodzice nie chcą im pomagać i nie pomogą? Mogą tak czekać w nieskończoność pewnie Dostają praktyczne rady, co mogą sami zrobić w swojej sytuacji, zamiast czekać na łaskę lub niełaskę rodziców.
Lexie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-05, 16:01   #23
123ja456
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 6
Dot.: Bardzo trudna sytuacja rodzinna mojej dziewczyny - prośba o porady.

" - rodzina dziewczyny traktuje ją po macoszemu, ale Twoi rodzice też zachowali się nie w porządku "my damy, ale oni niech też dadzą!". albo niech dadzą, albo nie, a nie takie stawianie warunków."

To nie jest warunek z ich strony, źle to trochę określiłem - chcą abyśmy mieli jak najłatwiej więc chcą ugrać jak najwięcej.

Ogólnie dziękuję za wszystkie odpowiedzi w tym wątku. Myślę że rozjaśniły mi nieco umysł a niektóre kwestie powieliły to co sam wcześniej myślałem, co utwierdziło mnie w przekonaniu że nie zabłądziłem.

Dziękuję i pozdrawiam.
123ja456 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-05, 16:10   #24
Deshavi
Przyczajenie
 
Avatar Deshavi
 
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 9
Dot.: Bardzo trudna sytuacja rodzinna mojej dziewczyny - prośba o porady.

Co do Waszego ślubu jak już wyżej było mówione może to być skromna uroczystość. Możecie też wziąć ślub cywilny a potem kościelny. Nie wiem czy w tej sytuacji rozmowa z jej rodzicami cokolwiek da. Ale może niech Twoi rodzice spróbują się z nimi dogadać? Jeśli chcesz szukać lepszej pracy to szukaj a nóż coś znajdziesz aczkolwiek nie rezygnuj z tej póki innej nie znajdziesz. Możecie też poczekać jakiś czas i coś sobie odłożyć wtedy nawet wynajem pokoju będzie łatwiejszy.
Deshavi jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-05, 17:06   #25
aga99792
Zakorzenienie
 
Avatar aga99792
 
Zarejestrowany: 2013-12
Lokalizacja: Mazowieckie
Wiadomości: 12 213
Dot.: Bardzo trudna sytuacja rodzinna mojej dziewczyny - prośba o porady.

Cytat:
Napisane przez 123ja456 Pokaż wiadomość
Witam, nie wiem czy to odpowiedni dział, nie wiem czy to odpowiednie forum, ale wiem że jak szukałem kiedyś odpowiedzi na pytania które mnie nurtowały w internecie, to często wujek google mnie przekierowywał właśnie tutaj - wiec muszą tu padać często trafne odpowiedzi na trapiące ludzi pytania. Bardzo proszę o poradę osoby, które znają się na takiej tematyce jak problematyka rodzinna. Postaram się zwięźle opisać moją (naszą) sytuację i uprzejmie proszę o rzeczowe porady, co można zrobić będąc w mojej sytuacji.

Jestem z dziewczyną już prawie 8 lat, zaczęliśmy jeszcze jako nastolatkowie, obecnie mamy po 25 lat i mieszkamy oddzielnie z rodzicami. Chcielibyśmy zamieszkać razem (o ślubie nawet nie myślimy, bo brać ślub gdy się nie ma gdzie mieszkać?) i tutaj pojawiają się kłopoty. Mamy skończone studia, oboje pracujemy - ja zarabiam 1800 zł netto, moja dziewczyna 900 zł netto (3/4 etatu). Nie mamy odłożonych żadnych pieniędzy. Koszt skromnego małego mieszkania - minimum 150 000 zł. Wyliczyliśmy, że nie damy rady opłacać wysokiej raty za mieszkanie a do tego jeszcze czynsz i wyżyć za takie pieniądze. Nie mówiąc już o tym, że ja nie posiadam umowy na czas nieokreślony.

Rodzice mojej dziewczyny nie widzą problemu i mówią "jakoś to będzie" pozostawiając córkę na pastwę losu - zero materialnego wsparcia. Moi rodzice chętni by byli nam pomóc i dołożyć coś od siebie do wkładu własnego do mieszkania, ale chcieliby aby to było wsparcie obustronne, a rozmowy z rodzicami mojej dziewczyny są ogólnikowe i oni nie zajmują żadnego stanowiska w tej sprawie. Moja dziewczyna posiada 3 starsze siostry, jednak moim zdaniem tylko ona jest traktowana po macoszemu przez swoich rodziców - jedna ze starszych sióstr wraz z mężem i ich dzieckiem dostali przepisany cały dom w którym mieszkają też "teściowe" i moja dziewczyna, z kolei druga ze starszych sióstr otrzymała mieszkanie po zmarłej ciotce, które już zdążyła sprzedać i pieniądze zainwestowała w firmę. Ostatnio siostrzenica mojej dziewczyny, która jest jeszcze dzieckiem, nie rozumiejąc powagi tej sytuacji wypaliła do niej z tekstem "wiesz co, moi rodzice będą robić remont tego domu i ja sobie już wybrałam ten Twój pokój". Moja dziewczyna zawsze miała pod górkę w tej rodzinie. Z obserwacji oraz z tego co się dowiedziałem wynika, że wśród córek są tzw. pupile.

Boli mnie to, ponieważ kocham swoją dziewczynę i wiem że ona przez to cierpi, wie że tylko na mnie może liczyć (choć też niezbyt wiele jej mogę dać, co też mnie dodatkowo boli), a co gdyby mnie np. zabrakło, nie ma nawet dokąd pójść. Nie wiem co mam w tej sytuacji zrobić? postawić wszystko na jedną kartę i szukać lepiej płatnej pracy? (wtedy mogę zyskać, ale mogę też jeszcze więcej stracić jeśli nie dam rady i się całkiem pogrążyć)... nie bardzo wiem jaka jest szansa aby coś ugrać z tymi teściami - ja ze swojej strony, jak również członkowie mojej rodziny - w pale nam (mi) się nie mieści, jak można tak niesprawiedliwie traktować własne dzieci, że jednemu daje się wszystko a drugiemu figę z makiem. Rozumiem gdyby to była kwestia zachowania - syn pijak, awanturnik - to rozumiem wydziedziczyć takiego osobnika, ale żeby najmłodszą niewinną niczemu córkę (gdzie nie ma się już pozostałych dzieci na utrzymaniu) pozostawiać na pastwę losu - nie mogę tego pojąć.
Witam , powiem tak. Sytuacja nie jest miła, ale ma wyjście.. tak jak tu dużo osób się wypowiadało najlepszym byłoby wynajęcie kawalerki. Nie wiem skąd jesteś tak więc ie wiem też ile to kosztuje w Twoim mieście aczkolwiek myślę, że dalibyście oboję radę W między czasie Twoja dziewczyna może szukać lepszej pracy na pełny etat. Ale takie zarobki które podałeś w zupełności wystarczą na utrzymanie się. U mnie np sytuacja jest całkiem inna : ślub zaplanowany na 05.09.2015. mój narzeczony w chwili obecnej jest na ostatnim roku mgr ja jestem na 2 roku lic. Po studiach on będzie szukał pracy zresztą ja też. Mieszkanie można powiedzieć że mamy zapewnione i moi i jego rodzice pow że jak najbardziej możemy u nich mieszkać (zresztą dom po moich rodzicach zostaje dla mnie bo ja jedna w nim zostałam a reszta rodzeństwa już ma swoje rodziny i domy oczywiście rodzice im pomagali), ale, my nie chcemy mieszkać ani z jednymi rodzicami ani z drugimi. Jeśli tylko się uda będziemy wynajmować kawalerkę. Nie wyobrażamy sobie życia z rodzicami chociaż nie byłoby tak źle. Po prostu nie chcemy. Najlepiej samemu. A w Waszej sytuacji to tym bardziej dążyłabym do tego aby zamieszkać razem. i SAMI .
Moje subiektywne zdanie.
aga99792 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-05, 17:12   #26
kalija
Zadomowienie
 
Avatar kalija
 
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 1 614
Dot.: Bardzo trudna sytuacja rodzinna mojej dziewczyny - prośba o porady.

Rozumiem Twój żal, u mojego narzeczonego jest podobnie - on nic nie dostał od rodziców, za to jego młodsza siostra miała wszystko (opłacone studia dzienne w dużym mieście, wesele na 200 osób, teraz mieszka z mężem we wrocławiu, oboje są bez pracy, biorą pieniądze od rodziców!!!!! najprawdopodobniej rodzice im sie dołożą do nowego mieszkania).
Nam nic nie dali, nie zaproponowali żadnej pomocy finansowej na starcie, nawet ręczników nie dostaliśmy na parapetówkę, ale jak coś trzeba załatwić, pomóc, to dzwonią tylko do nas!!! no i co z tego? takie jest życie, my poradziliśmy sobie sami i Wy też sobie poradzicie, tylko musicie zmienić tą postawę, bo roszczeniowe nastawienie jest niezdrowe i tylko skłócicie rodziny. Moja babcia zawsze powiadała "umiesz liczyć, licz na siebie", są pary w gorszej sytuacji niż wasza i dają sobie radę. Powodzenia
__________________
"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie".
H. Jackson Brown Jr
kalija jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-05, 17:53   #27
viva91
na przekór do celu
 
Avatar viva91
 
Zarejestrowany: 2010-05
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 39 095
Dot.: Bardzo trudna sytuacja rodzinna mojej dziewczyny - prośba o porady.

Autorze, rozumiem, że boli Cię kwestia nierównego traktowania swoich dzieci przez rodziców Twojej dziewczyny, ale to takie płakanie nad rozlanym mlekiem, bo już nic z tym nie zrobisz. Jak było tak od zawsze czy prawie od zawsze, to pewnie już tak zostanie. Nie ma sensu nad tym dywagować, trzeba opracować plan na przyszłość.

Rad odnośnie zmiany stosunków w rodzinie dziewczyny nie usłyszysz, bo to poważny problem, do rozwiązania którego zwykłe rady nie wystarczą.

Dlatego musisz się skupić na tym, co wy możecie zrobić. SAMI.
__________________
viva91 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-05, 18:11   #28
magda_mjt
Zakorzenienie
 
Avatar magda_mjt
 
Zarejestrowany: 2011-07
Wiadomości: 16 511
Dot.: Bardzo trudna sytuacja rodzinna mojej dziewczyny - prośba o porady.

Ja nie potrafię zrozumieć kwestii pakowania się w kredyt, w momencie gdy jest się, nie ukrywajmy, w kiepskiej sytuacji finansowej. O ile Twoje zarobki są jeszcze całkiem ok, o tyle Twoja dziewczyna PILNIE powinna wziąć się w garść i znaleźć coś chociaż na cały etat, bo z takimi zarobkami to bałabym się pakować w kredyt. Co jeśli coś Wam się zepsuje w mieszkaniu czy będzie trzeba zrobić remont, albo dziecko się pojawi? jak sobie poradzicie? weźmiecie kolejny kredyt?
__________________
Nasz dzień 11.07.2015
magda_mjt jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-05, 20:04   #29
marynkaM
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2012-10
Wiadomości: 5
Dot.: Bardzo trudna sytuacja rodzinna mojej dziewczyny - prośba o porady.

Jestem matką dorosłego syna i dorosłej córki i powiem tak, że grosza bym nie dała jeśli nie byłabym pewna, że związek mojego dziecka ma przyszłość. Na próbę to mogą sobie pomieszkać w wynajętym pokoju, czy kawalerce, a nie we wlasnym mieszkaniu, które może być problemem w razie plajty związku.

A co do sprawiedliwości w obdarowywaniu dzieci, to mam własne doświadczenia.
Syn nie przykładał się do nauki i szedł drogą najmniejszego oporu, byle się nie przemęczyć. A zdolny był i mógł wiele osiągnąć. Owszem, pracuje, ale za grosze.
Córka skończyła ciężkie studia. Przez sześć lat "ryła" dniami i nocami i teraz po studiach i pięciu latach specjalizacji odcina od tego kupony. Dobrze zarabia, wyszła za mąż i zaczęli z zięciem budowę własnego domu.
Syn też się ożenił, ale klepią z synową biedę. Mieszkają w naszym domu na piętrze i dostaną ten dom na własność po naszej śmierci.
Córka buduje za swoje, ale dostała od nas 2 ha ziemi pod budowę i nasze mieszkanie w mieście.
Syn z synową w pretensjach, bo czują się skrzywdzeni. Bo też by chcieli mieć swój własny, oddzielny dom już teraz. Choć tak naprawdę to nie stać ich na utrzymanie własnego domu i bez naszego wsparcia nie dali by rady. Ciągle słyszę, że siostrę stać na wszystko, a ich nie i dlatego im trzeba pomagać. A ja mówię, synu, miałeś takie same możliwości jak ona. Nie chciałeś ich wykorzystać, więc nie możesz teraz żądać. Każdy jest kowalem swojego losu. Twoja siostra wykorzystała swoje zasoby i nasze możliwości. Zasługuje na nagrodę, bo spełniła pokładane w niej nadzieje. Dlatego dostała od nas rekompensatę za jedenaście lat ciężkiej pracy. Żebyś ty mógł mieć własny dom już teraz, to musielibyśmy go sami wybudować, a potem go utrzymywać, a tego nie będziemy brać sobie na głowę. Ciesz się, że masz gdzie mieszkać i skup się na tym by za ileś tam lat, po naszej śmieci mieć na opał i prąd. A teraz mieszkanie z rodzicmi i brak swobody to cena, którą płacisz za beztroską młodość i niefrasobliwość.
marynkaM jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-05, 20:22   #30
puchaczmalinowy
Rozeznanie
 
Avatar puchaczmalinowy
 
Zarejestrowany: 2012-12
Lokalizacja: Dolny Śląsk
Wiadomości: 501
Dot.: Bardzo trudna sytuacja rodzinna mojej dziewczyny - prośba o porady.

Cytat:
Napisane przez marynkaM Pokaż wiadomość
Jestem matką dorosłego syna i dorosłej córki i powiem tak, że grosza bym nie dała jeśli nie byłabym pewna, że związek mojego dziecka ma przyszłość. Na próbę to mogą sobie pomieszkać w wynajętym pokoju, czy kawalerce, a nie we wlasnym mieszkaniu, które może być problemem w razie plajty związku.

A co do sprawiedliwości w obdarowywaniu dzieci, to mam własne doświadczenia.
Syn nie przykładał się do nauki i szedł drogą najmniejszego oporu, byle się nie przemęczyć. A zdolny był i mógł wiele osiągnąć. Owszem, pracuje, ale za grosze.
Córka skończyła ciężkie studia. Przez sześć lat "ryła" dniami i nocami i teraz po studiach i pięciu latach specjalizacji odcina od tego kupony. Dobrze zarabia, wyszła za mąż i zaczęli z zięciem budowę własnego domu.
Syn też się ożenił, ale klepią z synową biedę. Mieszkają w naszym domu na piętrze i dostaną ten dom na własność po naszej śmierci.
Córka buduje za swoje, ale dostała od nas 2 ha ziemi pod budowę i nasze mieszkanie w mieście.
Syn z synową w pretensjach, bo czują się skrzywdzeni. Bo też by chcieli mieć swój własny, oddzielny dom już teraz. Choć tak naprawdę to nie stać ich na utrzymanie własnego domu i bez naszego wsparcia nie dali by rady. Ciągle słyszę, że siostrę stać na wszystko, a ich nie i dlatego im trzeba pomagać. A ja mówię, synu, miałeś takie same możliwości jak ona. Nie chciałeś ich wykorzystać, więc nie możesz teraz żądać. Każdy jest kowalem swojego losu. Twoja siostra wykorzystała swoje zasoby i nasze możliwości. Zasługuje na nagrodę, bo spełniła pokładane w niej nadzieje. Dlatego dostała od nas rekompensatę za jedenaście lat ciężkiej pracy. Żebyś ty mógł mieć własny dom już teraz, to musielibyśmy go sami wybudować, a potem go utrzymywać, a tego nie będziemy brać sobie na głowę. Ciesz się, że masz gdzie mieszkać i skup się na tym by za ileś tam lat, po naszej śmieci mieć na opał i prąd. A teraz mieszkanie z rodzicmi i brak swobody to cena, którą płacisz za beztroską młodość i niefrasobliwość.
I takiego podsumowania nam brakowało: każdy jest kowalem swojego losu. Mądry głos kogoś, kto w tym przypadku stoi "po drugiej stronie barykady"
__________________
28.06.2014 żona swego męża

You made me feel like a million bucks
You do… I was made for you

"Na zawsze" składa się z wielu "teraz".
puchaczmalinowy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Jeszcze przed ślubem


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-19 00:06:20


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 14:11.