Brak wychowania, szacunek, wspólne życie i nie tylko

[malinowybudyn00]

Cześć Wszystkim

Mam do Was takie pytanie - czym jest dla Was brak wychowania? Mam tutaj na myśli konkretnie to, jakie zachowanie, cechy w Waszym partnerze/partnerce uznalibyście za brak wychowania?
Nie chodzi mi tutaj o takie podstawy typu powiedzenie komuś "dzień dobry" czy "do widzenia", ale takie zachowanie, które towarzyszy w życiu codziennym. Z czym nie potrafiłybyście żyć a na co można Waszym zdaniem przymknąć oko?
A co z szacunkiem? Bo to ten temat jest bardzo bliski (moim zdaniem) tematu wychowania. Szacunek do Waszej pracy w domu, do tego, że np. posprzątacie a druga osoba tego nie uszanuje, nabrudzi i nie posprząta po sobie. Sposób rozmowy np. na temat finansów, które jakby nie było są ważnym tematem mieszkając wspólnie.
Tak parafrazując - czym jest dla Was brak wychowania, kiedy zaczyna się brak szacunku, na co możecie przymknąć oko i czego nie jesteście wstanie tolerować w związku.
Zapraszam do dyskusji.

[road_rage]

Nie łatwiej by było zadać pytanie jakich zachowań nie tolerujemy u partnera bez odnoszenia tego do szacunku i wychowania?

Brak wychowania to takie sformułowanie kojarzące mi się z narzekaniem pokolenia moich dziadków, że ktoś młodszy zachowuje się inaczej niż oni by sobie życzyli, ale nie mające nic wspólnego z tym czy zachowanie rzeczywiście było karygodne czy nie.



Zakładasz ten wątek, bo podejrzewasz, że partner cię nie szanuje, prawda?

[TheSunTheMoonTheStars]

.

[Nimve]

Napisane przez TheSunTheMoonTheStars

No właśnie brak wychowania to tak niejednoznaczne określenie, że w sumie może znaczyć wszystko. Ja myślę o kimś, że jest niewychowany, kiedy widzę zgraję dzieciaków plujących na chodniku albo rozrzucających łuski słonecznika w autobusie.

Facet, który po sobie nie sprząta we własnym domu, byłby dla mnie zwykłym brudasem i fleją. Ale czy myślałabym o nim w kontekście braku wychowania i zwalała winę na jego rodziców? Chyba nie, bo to nie dzieciak, tylko dorosła osoba, która nawet gdyby wyszła z domu, w którym nikt nie sprzątał, powinna się sama ogarnąć.

Dokładnie. Na rozprawy o wychowaniu był czas kiedy delikwent był w wieku dziecięcym. Miał pojęcia o świecie tyle, na ile mu wpajano w domu. Dorosła osoba ma już nieporównywalnie inną sytuację. Mówienie wtedy o niewychowaniu, to dla mnie zrzucanie z niej odpowiedzialności za własne zachowanie i przenoszenie pretensji do matki czy ojca. Ich rola dawno się skończyła.


Autorko o co chodzi, chcesz sobie podyskutować teoretycznie, czy masz problem z facetem?

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Osoba nie wychowana - brak podstawowych zachowań społecznych. Od dorosłej osoby oczekuje minimum obycia, ogarnięcia. Czyli tak jak mówi dzień dobry, tak wie, że na "parapetówkę" wypada przynieść coś gospodarzom, na imprezę nie przyjdzie z pustymi rękami, wie, że pranie nie robi się samo. Jeśli czegoś nie wie to pyta lub szuka sam odpowiedzi, a nie rozkłada ręce.

I tu pytanie, czy osoba robi coś z swoim brakiem obicia. Jeśli tak mogę zrozumieć, jeśli nie - to sorry. Nie chciałabym wychowywać dorosłego faceta. Jestem przeciwniczką tłumaczenia "nie wiedział". Nie wiedzieć można jak wypełnić druk w urzędzie i poprosić o pomoc, a nie "nie wiedziałem, że obiad sam się nie zrobi".

Brak szacunku to brak szacunku. I co tu więcej pisać? Jeśli ktoś nie szanuje mnie, ani mojej pracy to po co taka relacja ?

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[Mija62]

Mlaskanie, siorpanie i wciąganie gilów z nosa, zamiast go wysmarkać bllee

Wspomniane nie posprzątanie po sobie, jeśli nie jest regularne jest do przeżycia dla mnie, sama nie lubię sprzątać, więc who cares 🤷

[skara]

Dla mnie brak szacunku i wychowania to np. nieumiejętność prowadzenia cywilizowanej rozmowy - przerywanie, krzyki, unoszenie się, trzaskanie drzwiami. Mam takiego nastolatka w rodzinie i mam czasami ochotę udusić go gołymi rękami. Biorę poprawkę, że to jeszcze gówniarz, pewnie z tego wyrośnie. Osoby o podobnym charakterze w życiu nie brałabym pod uwagę jako partnera, nawet gdyby był najpiękniejszy na świecie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

nie mozna wszystkiego zganiac na brak wychowania
czesto ludzie maja pozytywne wzorce w domu a zachowuja sie w zupelnie inny sposob bo tacy wlasnie sa,nie mozna winic matki za to jak sie zachowuje dorosly syn,on ma juz swoj rozum,obserwacje zycia dookola i moze skorygowac niepozadane cechy,czlowiek uczy sie cale zycie,jak zachowuje sie bez szacunku do innych,jest brudasem to wlasnie taki jest a nie dlatego ze matka go tak wychowala

znam wielu ludzi wychowanych przez tych samych rodzicow z zupelnie innym podejsciem do zycia,ludzi sprzatania itp,to jest kazdego doroslego czlowieka niezalezna decyzja jak traktuje innych,najlatwiej zrzucic wine na wychowanie
brakiem szacunku jest dla mnie nie liczenie sie z partnerem,np glosne zachowanie kiedy ja chce odpoczac,zapraszanie gosci bez pytania mnie czy mi to odpowiada ,zostawianie osranego kibla po sobie zeby ktos inny go umyl to tez brak szacunku ale nie koniecznie jest to polaczone z brakiem wychowania

[TheSunTheMoonTheStars]

.

[malinowybudyn00]

Może być tak, że ktoś ma dobre wzorce w domu, ale w życiu dorosłym nie podąża za nimi a może być też tak, że rodzice popełnili błędy wychowawcze i w dorosłym życiu człowiek tego nie koryguje.
Ja osobiście uważam, że pewne negatywne zachowania można nazwać brakiem kultury i tym, że ktoś jest niewychowany. Jeżeli rodzice popełnili błędy wychowawcze to je popełnili i nie można temu zaprzeczyć. Inną sprawą jest to, że człowiek w dorosłym życiu może pewne zachowania, które są negatywne, skorygować, jeśli tego nie robi to może być to spowodowane tym, że uważa, że skoro tak było w jego domu to znaczy, że tak jest ok.
Ktoś tutaj zasugerował, że pewnie mam problem z partnerem. I tak i nie. Zastanawia mnie kilka spraw, pewne zachowanie i to czy ja przesadzam czy może jednak nie do końca. Stąd ta dyskusja, z ciekawości, żeby poznać punkt widzenia innych osób. Aczkolwiek jakby nie było, każdy jest inny i ostatecznie każdy za siebie decyduje jakie ma granice i co może tolerować a czego nie.

[Kica.]

Ja też bardzo nie lubię tego określenia "brak wychowania"
Raz, że każdy został wychowany. i to, że mi się nie podoba jakie zasadany wpojono osobie X gdyż mnie wpojono odwrotne, to nie powód, żebym twierdziła, że X nie jest wychowany. Bo jest, tylko inaczej. Dwa, to zrzuca odpowiedzialnosć za czyjeś zachowania na jego rodziców. W przypadku dorosłej osoby to nie na miejscu...

Czego nie toleruje? Hmm, kłamania - wolę gorzką prawdę i mówienie sobie wszystkiego wprost niż słodkie kłamstwa czy przemilczanie pewnych tematów dla wygody.

[road_rage]

malinowybudyn00 podaj przykłady tych zachowań to każdy się wypowie co myśli. Takie teoretyzowanie na ogólnym poziomie nie ma za bardzo sensu.

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Napisane przez malinowybudyn00

Może być tak, że ktoś ma dobre wzorce w domu, ale w życiu dorosłym nie podąża za nimi a może być też tak, że rodzice popełnili błędy wychowawcze i w dorosłym życiu człowiek tego nie koryguje.
Ja osobiście uważam, że pewne negatywne zachowania można nazwać brakiem kultury i tym, że ktoś jest niewychowany. Jeżeli rodzice popełnili błędy wychowawcze to je popełnili i nie można temu zaprzeczyć. Inną sprawą jest to, że człowiek w dorosłym życiu może pewne zachowania, które są negatywne, skorygować, jeśli tego nie robi to może być to spowodowane tym, że uważa, że skoro tak było w jego domu to znaczy, że tak jest ok.
Ktoś tutaj zasugerował, że pewnie mam problem z partnerem. I tak i nie. Zastanawia mnie kilka spraw, pewne zachowanie i to czy ja przesadzam czy może jednak nie do końca. Stąd ta dyskusja, z ciekawości, żeby poznać punkt widzenia innych osób. Aczkolwiek jakby nie było, każdy jest inny i ostatecznie każdy za siebie decyduje jakie ma granice i co może tolerować a czego nie.

nie zgadzam sie z toba
czlowiek w doroslym zyciu czyta,obserwuje,oglada programy,rozmawia z ludzmi ,odwiedza znajomych itp i powinien zdawac sobie sprawe ze to co bylo w jego domu rodzinnym uwazane za normalne w spoleczenstwie jest nieakceptowane,np lanie zony po pysku,palenie przy dziecku ,pierdzenie w towarzystwie ,zostawianie syfu po sobie w kuchni- w pracy po sobie myje kubek,odklada talerz do zmywarki wiec wie jak to zrobic ,umie sie powstrzymac w towarzystwie od bekania,pierdzenia itp,jesli robi to w waszym w spolnym domu to nie dlatego ze nie wie ze tak nie powinien albo nie umie tylko dlatego ze tak lubi a nie ze mama wstawiala talerz do zmywarki za niego .

nie usprawiedliwiaj doroslego faceta bledami jego rodzicow

[malinowybudyn00]

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;89616634]nie zgadzam sie z toba
czlowiek w doroslym zyciu czyta,obserwuje,oglada programy,rozmawia z ludzmi ,odwiedza znajomych itp i powinien zdawac sobie sprawe ze to co bylo w jego domu rodzinnym uwazane za normalne w spoleczenstwie jest nieakceptowane,np lanie zony po pysku,palenie przy dziecku ,pierdzenie w towarzystwie ,zostawianie syfu po sobie w kuchni- w pracy po sobie myje kubek,odklada talerz do zmywarki wiec wie jak to zrobic ,umie sie powstrzymac w towarzystwie od bekania,pierdzenia itp,jesli robi to w waszym w spolnym domu to nie dlatego ze nie wie ze tak nie powinien albo nie umie tylko dlatego ze tak lubi a nie ze mama wstawiala talerz do zmywarki za niego .

nie usprawiedliwiaj doroslego faceta bledami jego rodzicow[/QUOTE]

A co jeśli rodzice sami przyznają, że popełnili błędy wychowawcze?

Przykłady: nieumiejętne mycie naczyń, nieposprzątanie po sobie, jak jest posprzątane to nabrudzenie na nowo i nie posprzątanie, nie wyczyszczenie toalety po sobie, używanie do twarzy ręcznika, który jest przeznaczony do rąk, zachlapanie podłogi i nie wytarcie jej, nie odnoszenie rzeczy na miejsce, dziwne reakcje na finanse i nieumiejętność rozmów na ten temat np. za dużo wydajesz na zakupy (potrzebne do życia), nerwowe rozmowy na temat opłat mieszkaniowych, wsparcie słowne ale brak pomocy w czynnościach, w których jest faktycznie potrzebny.

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[PumpkinEyes]

Napisane przez malinowybudyn00

A co jeśli rodzice sami przyznają, że popełnili błędy wychowawcze?

Przykłady: nieumiejętne mycie naczyń, nieposprzątanie po sobie, jak jest posprzątane to nabrudzenie na nowo i nie posprzątanie, nie wyczyszczenie toalety po sobie, używanie do twarzy ręcznika, który jest przeznaczony do rąk, zachlapanie podłogi i nie wytarcie jej, nie odnoszenie rzeczy na miejsce, dziwne reakcje na finanse i nieumiejętność rozmów na ten temat np. za dużo wydajesz na zakupy (potrzebne do życia), nerwowe rozmowy na temat opłat mieszkaniowych, wsparcie słowne ale brak pomocy w czynnościach, w których jest faktycznie potrzebny.

Nie ma znaczenia czy rodzice przyznają czy nie, bo dorosła osoba w pełni władz umysłowych i fizycznych powinna umieć się ogarnąć tj. nauczyć robić podstawowe rzeczy koło siebie. Jeżeli oczywiście chce.

Co do powyższych przykładów to przyczyn dopatrywałabym się w niedojrzałości, byle jakości i lenistwie. W przypadku dorosłej osoby to już kwestia mentalność, a nie wychowania. Część facetów poza tym z premedytacją udaje bądź nie chce się uczyć wypełnić porządnie obowiązki domowe, bo łatwiej im potem wpędzać w rolę służącej, kucharki i mamusi partnerkę.

Natomiast takie podejście do finansów, gdzie ktoś ma problem z podstawowymi zobowiązaniami i unika tematu, to już by mnie porządnie zaniepokoiło, bo może mieć związek z np. z wydawaniem pieniędzy w ramach uzależnienia czy hazardu.

* Chyba że facet ma depresję albo chorobę psychiczną przez co nie ogarnia rzeczywistości w okół siebie. Tylko że jeśli się nie leczy i nie ma perspektyw na poprawę to i tak bym uciekała w podskokach, a nie analizowała czy to nie przypadkiem wina jego dzieciństwa.

[malinowybudyn00]

[1=43f4c6e05089aac1c48e760 c19dfc261ffa43875_6583838 01b065;89616718]Treść usunięta[/QUOTE]

o to mi właśnie chodzi, że wszystko robili za niego rodzice i w dorosłym życiu jak się okazuje również. A ja już momentami nie mam sił i nie wiem jak mam to w nim zmienić.

[PumpkinEyes]

Napisane przez malinowybudyn00

o to mi właśnie chodzi, że wszystko robili za niego rodzice i w dorosłym życiu jak się okazuje również. A ja już momentami nie mam sił i nie wiem jak mam to w nim zmienić.

To nie zmieniaj faceta, który nie chce się zmienić, tylko zmień faceta na innego faceta.

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[PumpkinEyes]

Serio, są faceci, którzy w domu rodzinnymi nic nie musieli robić i mieli wszystko podane pod nos przez rodziców, a mimo wszystko w dorosłym życiu nie oczekują, że partnerką przejmie ich rolę, tylko sami zakasują rękawy i robią to co jest potrzebne.

---------- Dopisano o 14:51 ---------- Poprzedni post napisano o 14:50 ----------

To nie jest żadne usprawiedliwienie, że mamusia robiła za niego. Nie dla dorosłego człowieka.

[TheSunTheMoonTheStars]

.

[malinowybudyn00]

Momentami widzę, że ma chęci do zmian a chwilami wydaje mi się, że tak mu wygodnie. Jak widzę chęci do zmiany to rośnie we mnie nadzieja, że zmieni się a później jakbym dostała obuchem w głowę.
Łatwo powiedzieć "zmień faceta". Nie chcę zmieniać. Nie wiem tylko jak do niego dotrzeć i uzmysłowić, że to jest po prostu gówniarskie zachowanie i czas dorosnąć.

[road_rage]

Napisane przez malinowybudyn00

A co jeśli rodzice sami przyznają, że popełnili błędy wychowawcze?

Przykłady: nieumiejętne mycie naczyń, nieposprzątanie po sobie, jak jest posprzątane to nabrudzenie na nowo i nie posprzątanie, nie wyczyszczenie toalety po sobie, używanie do twarzy ręcznika, który jest przeznaczony do rąk, zachlapanie podłogi i nie wytarcie jej, nie odnoszenie rzeczy na miejsce, dziwne reakcje na finanse i nieumiejętność rozmów na ten temat np. za dużo wydajesz na zakupy (potrzebne do życia), nerwowe rozmowy na temat opłat mieszkaniowych, wsparcie słowne ale brak pomocy w czynnościach, w których jest faktycznie potrzebny.

Co z tego, że rodzice przyznają? Mówimy o dorosłym człowieku, więc nie powinno być miejsca na usprawiedliwianie sposobem wychowania za dzieciaka. Widzieć powód i zależności to jedno, ale usprawiedliwiać to co innego.


Ze sprzątaniem uważam, że nie ma żadnego właściwego wzorca jak należy to robić i każdy będzie miał swój sposób. Ty możesz coś uważać za nieumiejętne, a dla niego to będzie wystarczające i kto ma racje? Każdy. Ja też teraz jak czytam o tym ręczniku do rąk zamiast do twarzy to się zaśmiałam, bo co za różnica. U mnie każdy ma swój ręcznik do czego chce i gdyby mi partner robił wyrzuty o używanie ręcznika do niewłaściwej części ciała to ...
Odnoszenie rzeczy na miejsce też kontrowersyjne. Kto decyduje jakie to miejsce i po co to robić? Nie da się żyć razem jak jedna osoba chce mieć rzecz X zawsze pod ręką, a druga się irytuje na sam widok i musi mieć to schowane.



O finansach piszesz tak nie jasno, że nie wiadomo do czego się odnieść. Wydajesz wg niego za dużo ze wspólnego budżetu? To chyba ma prawo skomentować i mieć uwagi. Nie zgadzasz się? To przedstaw swoje argumenty i wymagaj uzasadnienia jego zdania i pomysłu na zmianę.



Brak pomocy w różnych czynnościach? A prosisz go o tę pomoc?

[malinowybudyn00]

Napisane przez TheSunTheMoonTheStars

Dla mnie to podpada pod kategorię brudaska. Nie mydliłabym sobie oczu, że to wina rodziców. Jeśli dorosły facet nie czyści po sobie nawet toalety, dla mnie to czyste buractwo i obrzydlistwo.



To mi się wydaje niedojrzałe. Ale znowu, nie upatrywałabym w takim zachowaniu winy rodziców, tylko tego, że facet jest nieogarnięty i nie zna realiów. Może nigdy nie mieszkał sam i nie robił zakupów i opłat na własną rękę.



No cóż, to znowu nie ma nic wspólnego z wychowaniem, raczej kwestia charakteru. Niektórzy potrafią gadać, ale robić nie ma komu. Nie liczyłabym na zmianę. Widziałaś, z kim się wiążesz.

Chciałabym tylko podkreślić, że ja nie winię rodziców. Może w tylko w jakimś procencie, bo do dnia dzisiejszego rozczulają się nad dorosłym facetem. Pisząc "niewychowany" bliżej mojemu toku myślenia było do "brak kultury".

[TheSunTheMoonTheStars]

.

[PumpkinEyes]

Napisane przez malinowybudyn00

Momentami widzę, że ma chęci do zmian a chwilami wydaje mi się, że tak mu wygodnie. Jak widzę chęci do zmiany to rośnie we mnie nadzieja, że zmieni się a później jakbym dostała obuchem w głowę.
Łatwo powiedzieć "zmień faceta". Nie chcę zmieniać. Nie wiem tylko jak do niego dotrzeć i uzmysłowić, że to jest po prostu gówniarskie zachowanie i czas dorosnąć.

Dlaczego nie chcesz zmienić? Ile masz zamiar się łudzić i dawać mu kolejne szanse, żeby się potem tylko rozczarować? Po co ci taki niedojrzały i mało ogarnięty facet?

[road_rage]

Napisane przez malinowybudyn00

Momentami widzę, że ma chęci do zmian a chwilami wydaje mi się, że tak mu wygodnie. Jak widzę chęci do zmiany to rośnie we mnie nadzieja, że zmieni się a później jakbym dostała obuchem w głowę.
Łatwo powiedzieć "zmień faceta". Nie chcę zmieniać. Nie wiem tylko jak do niego dotrzeć i uzmysłowić, że to jest po prostu gówniarskie zachowanie i czas dorosnąć.

Z jego perspektywy po co ma się zmieniać, jak zawsze się znajdzie jakiś naiwny/a co mu wszystko zrobi? Jak nie rodzice, to ty.
Osobiście widziałam takich ludzi wiecznie obsługiwanych, co w dorosłym życiu nawet nie wiedzieli gdzie mają granicę kiedy im brud w mieszkaniu zacznie przeszkadzać.

[Nimve]

Napisane przez malinowybudyn00

A co jeśli rodzice sami przyznają, że popełnili błędy wychowawcze?

Przykłady: nieumiejętne mycie naczyń, nieposprzątanie po sobie, jak jest posprzątane to nabrudzenie na nowo i nie posprzątanie, nie wyczyszczenie toalety po sobie, używanie do twarzy ręcznika, który jest przeznaczony do rąk, zachlapanie podłogi i nie wytarcie jej, nie odnoszenie rzeczy na miejsce, dziwne reakcje na finanse i nieumiejętność rozmów na ten temat np. za dużo wydajesz na zakupy (potrzebne do życia), nerwowe rozmowy na temat opłat mieszkaniowych, wsparcie słowne ale brak pomocy w czynnościach, w których jest faktycznie potrzebny.

To jest tylko i wyłącznie kwestia jego charakteru + podejścia do Ciebie jako człowieka i partnerki. Rodzice nie mają z tym nic wspólnego.

Ty miałaś jakieś szkolenia w domu na temat jak prawidłowo umyć po sobie kubek, jak wytrzeć podłogę, ktoś Ci musiał tłumaczyć, że jak kibelek się ubrudzi, to sam nie wyczyści, bo inaczej nie wierzyłaś i myślałaś, że dzieje się magia?

Jak ktoś jest a) dorosły, b) pełnosprawny umysłowo i fizycznie, to doskonale wie jak się co robi, a jak nie wie, to się dowie w chwilę. O ile ma taką potrzebę. Twój facet nie ma. I tu jest pytanie: DLACZEGO. Bo mu obojętnie i nie przeszkadza mu życie w brudzie, czy przeszkadza, ale liczy na to, że Ty będziesz jego służbą?

Nieszanowanie czyjejś pracy i próśb, to nieszanowanie danej osoby. Można mieć różne potrzeby i standardy, ale jeśli własny partner wyraźnie po raz kolejny podnosi jakiś temat, który go uwiera, a drugi to systematycznie zlewa, to wyraźnie widać jakie ma podejście.

[TheSunTheMoonTheStars]

.