2008-05-18, 20:20 | #1861 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 2 769
|
Dot.: Dda
Cytat:
Ale nie wiem czy to nie jest zbyt obszerny temat. Aa, z tego co pamiętam to studiujesz resocjalizacje. Więc może coś bardziej, np. Jak bycie DDA wpływa na obecność niepowodzeń szkolnych, albo coś w tym stylu |
|
2008-05-18, 21:40 | #1862 |
Raczkowanie
|
Dot.: Dda
Witajcie Drogie Wizazanki! I Kochane DDA.
Tak czytam juz dlugo ten watek,ale sie nie wypowiadam. Choc i mnie bardzo skrzywdzilo zycie. Mam 21 lat. I w sumie niezle sie trzymam, choc te wszystkie syndromy dziecka z rodziny alkoholicznej wychodza. Sa moimi demonami. Jestem w 6latnim zwiazku z kims kochajacym. I ciagle ucze sie ja kochac. Tak wiele bledow popelnilam przez to ze zagubilam swoja osobowosc. Mimo ze mam kogos kogo kocham ciagle probowalam sobie pokazac jak bardzo nie potrzebuje uczuc. I dopiero niedawno dojrzalam zeby zobaczyc jak wiele zlego dzieje sie ze mna do dzis. Pisze tu bo zastanawia mnie jedna rzecz. Poniewaz moj ojciec pil od dawien dawna. Teraz nie pije od roku po terapii. To dobry czlowiek. Choc jemu nikt nie pomogl kiedy problem sie zaczal. Moze mnie skarcicie, ale ja za wszelkie bledy winie moja matke. Odkad pamietam moja matka zawsze byla silna kobieta. Wszystko zalatwiala. Bo tata albo pil, albo byl niezbyt pomocny{nie byl typowa zlota raczka}. Moje pozne dziecinstwo i okres nastoletni to ciagle klotnie ..nie z ojcem, a z matka. O to ze jestem niedoskonala, ze co sobe sasiedzi pomysla o mnie itp. Nadmienie ze nie bylam problematyczna osoba. A wrecz przeciwnie: wszystkie sasiadki,kolezanki mamy niemogly sie nadziwic mojej zawyzonej doroslosci. Przec 2-3 lata mojego zwiazku matka nieudolnie pokazywala mi ze sie nie nadaje do ncizego. 'dbajac' o mojego chlopaka bardziej a mnie pomijajac. Mowiac przy tym ze mnie to nikt nie powinien kochac itp. Rozstalam sie z moim chlopakiem wyjechalam do Londynu. Mam tu swoje male sukcesy. Ojciec poszedl na terapie. A matka stala sie do rany przyloz. Najlepsza przyjaciolka. Wpadlam we wlasna iluzje. Ze moze jej na mnie zalezy. Ale to byly zludzenia. Milosc moja i mojego chlopaka wygrala.Rzucil dla mnie dobra praca przyjechal na Wyspy. Bylam szczesliwa. Potem zaczelam popelniac bledy z przeszlosci. Jako ze moja matka od jego przyjazdu zaczela mi mydlic oczy ze moze sie mecze z nim moje relacje zaczely sie pogarszac. Az do momentu kiedy ja odeszlam od mojego chlopaka. Chcialam sie wyprowadzic. Zadzwonilam do mamy. Myslac ze jest jedynym oparciem. Powiedzialam co mysle o moim chlopaku. A ona zadzwonila z wyrzutami jakim to on nie jest mezczyzna do mojej 'tesciowej'. Dobrze ze moj mezczyzna daje mi tyle milosci zebym miala sila welczyc dla siebie i dla nas. Zebym odryla jak dobrze jest kochana. Moim kszmarem jest jednak. Ciagle udowanianie czegos matce. Ciagla uleglosc. Wyrzuty sumienia kiedy naprawde mam poczucie bycia kochana przez rodzicow mojego chlopaka. I ta normalnosc jego rodziny. Mam 21 lat i nie potrafie ulozyc sobie zycia. Choc tak bardzo chcialabym wygrac z tym uczuciem przewagi mojej maki nade mna i jej niewidzialna kontrola... Rozpaplalam sie. Mam nadzieje ze ktos moglby wymienic ze mna jakies zyciowe spostrzezenia. Moze ktos ma podobny problem? Pozdrawiam Dziewczyny
__________________
Tajemnic wiele mam i kilka twarzy na nerwach świetnie gram i kłamię, gdy się boję A kiedy kocham tak jak teraz Ciebie to prędzej umrę niż opowiem o tym Tobie... Anita Lipnica [ "Cała prawda o mnie"]
|
2008-05-19, 21:43 | #1863 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-11
Lokalizacja: pomorze
Wiadomości: 95
|
Dot.: Dda
Cytat:
Nie wiem jak to wygląda u ciebie, ale ja bardzo długo starałam się o akceptację u własnej matki. Robiłam wszystko by ją zadowolić, by nie narazić się na jej gniew. Dziś mam to gdzieś. Trudno było mi pogodzić się z faktem, że moja matka nie akceptuje moich wyborów, mojego sposobu życia itd. Ale tak na prawdę to mi nie jest do niczego potrzebne. Strach przed jej gniewem i brak jej akceptacji to była ta "niewidzialna kontrola". Wiem, że moja matka mnie nie akceptuje w 100%, ale są na świecie inne osoby, które mnie akceptują razem z moimi wadami i to wystarczy. A gniew rodzi się z bezsilności, więc niech się denerwuje, niech sobie krzyczy, wyzywa itp. Nie ma się czego bać, emocje opadną i wszystko wróci do "normy". Nie masz obowiązku być taką, jaką mama by chciała żebyś była. Bądź sobą, bądź taka jak zechcesz, uwolnij to co matka zdusiła, nie pozwalaj by podcinała ci skrzydła, a zobaczysz, że nic złego się nie stanie. Ty sama wiesz co jest dla ciebie najlepsze. Ona już nic nie może zrobić. Jesteś samodzielna, jesteś dorosła, nie masz obowiązku kierować się zdaniem mamy. Ona nad tobą nie stoi, nie pokazuje palcem co zrobiłaś źle. |
|
2008-05-20, 08:18 | #1864 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 1 806
|
Dot.: Dda
CHEMICALROMANCE - to co piszesz to nie iluzja, to ma sens i jest psychologicznie uzasadnione.
Od razu zastrzegam , że nie chodzi mi o to żeby kogoś obwiniać i zwalać winę na jedną stronę (zresztą alkoholicy często mówią że piją przez żonę właśnie bo ona nie daje im żyć - co nie jest prawdą - alkoholik pije bo jest uzależniony). Ale. Rodzina alkoholowa funkcjonuje właśnie dlatego że alkoholik pij a reszta czyli żóna (koalkoholiczka) i dzieci , czasami też inni członkowie rodziny mu na to pozwalają. I przez lata takigo życia każdy znalazł w tej sytuacji (choć nie z własnej woli ale z przymusu) dobre strony. ŻOna i matka ma z reguły dwa rodzaje uczuć, jedna grupa to złość, rozpacz, ciągły stres i zdenerwowanie ale druga grupa to poczucie bycia niezastąpioną, poczucie nieograniczonej władzy, mądrości wielkości, bo gdyby nie ja to to wszystko by się zawaliło, kto jak nie ja umiałby to wszystko przetrymać, jak ja się poświęcam. To też jest motywacja i to całkiem silna do utrzymywania status quo. Inną stroną tej sytuacji jest wyżywanie się na dzieciach. SKoro matka ma same problemy ( bo rzeczywiście ma) musi wyładować swoją złość, frustrację, irytacje na kimś słabszym i kimś kto jest zawsze pod ręką, zależny i nieuzbrojony. Dzieci są wtedy idealne. Sama miałam kłopoty z matką, która generalnie jest teraz do rany przyłóż, oaza spokoju, kochająca do przesady. Ale ja pamiętam że nie zawsze tak było ,kiedyś była zołzą - nie ze swojej winy ale w wyniku całej tej sytuacji. Ale na dziś nic mnie to nie obchodzi jakie są przyczyny, dzieci są bezbronne wobec rodziców, a rodzice - złaszcza w rodzinie alkoholowej - to wykorzystują, śiadomie lub nieśiadomie. Twoja mama najprawdopodobniej lubi pokazywać jaka jest niezastąpiona, rywalizowała z Tobą o Twojego faceta. Myślę że to nawet nie rzecz w tym żeby zrobić krzywdę Tobie. Ona po porstu jak każdy gnojony życiem człowiek z problemami chciała się poczuć lepiej Twoim kosztem. BO taki przekaz że nikt nie powinien CIę kochać, że nie zasługujesz na swojego chłopaka - ma też drugi wektor - więc ja, która oceniam jestem od ciebie lepsza, mądrzejsza, bardziej zaradna. O to chodzi człowiekowi , który tak postępuje z innymi, sam chce choć przez chwilę poczuć się lepszy. Aha, koalkoholiczki tracą grunt pod nogami kiedy mężówie idą na terapię. Bo okazuje sie wtedy że stare schematy przestają funkcjonować, trzeba się podzielić władzą i jeszcze doceniać tego który nie pije. A faceci oczekują wtedy bicia pokłonów i całowania po nogach że oto on prestał pić. Wtedy to dopiero zaczyna się w domu zawierucha i wybucha wielka złość. Trzeba to sobie powoli poukładać. ALe to nie nasza rola ,ale rodziców. W końcu kiedyś sobie wybrali taki los i taką rodzinę i powtarzali ten wybór każdego dnia nie pakując walizek lub nie przestając pić. |
2008-05-22, 17:17 | #1865 |
Raczkowanie
|
Dot.: Dda
MusicMan nie wiem jak Ci podziekowac za to ze ktos opisal mi w racjonalny sposob co dzialo sie przez tyle lat w mojej rodzinie. Sama tez jestem inteligentna osoba ale ulozyc mysli te za matka {zrozumienie}, i te przeciw {przeciez nie bylam winna by sie na mnie wyzywala}w calosc to dla mnie zawsze bylo zbyt wiele.
Od tygodnia zaczelam nowe zycie. Takie o jakim marzylam. Pomaga mi ktos dla kogo jestem calym swiatem. I dla kogo ja chce stworzyc RODZINE. Rodzina to dla mnie wartosc ktorej nie znam.Wartosc ktora zostala bardzo zanizona. Chcialabym na kartach mojego zycia opisac ja od nowa. Bo chyba kazdy czlowiek ma szanse w zyciu zaczac jeszcze raz... I tego wam zycze DDAki.
__________________
Tajemnic wiele mam i kilka twarzy na nerwach świetnie gram i kłamię, gdy się boję A kiedy kocham tak jak teraz Ciebie to prędzej umrę niż opowiem o tym Tobie... Anita Lipnica [ "Cała prawda o mnie"]
|
2008-05-24, 18:01 | #1866 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-06
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 6 501
|
Dot.: Dda
Wybrałam temat mojej pracy licencjackiej "funkcjonowanie Dorosłych Dzieci Alkoholików - Syndrom DDA"
__________________
Razem: 08.08.2009r Zaręczyny: 06.03.2011r Ślub: 28.09.2013r 41/40 |
2008-05-24, 21:10 | #1867 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Dda
AniuSkł- odezwij się Bo nie wiem co tam u Ciebie! ;D
Apisko - powodzenai w pisaniu pracu
__________________
życiowy parkiet bywa śliski |
2008-05-25, 10:36 | #1868 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-11
Lokalizacja: pomorze
Wiadomości: 95
|
Dot.: Dda
nefre ja ciebie uduszę, przecież wiesz, że czekam aż się pochwalisz ocenami.
A tak poważnie, to u mnie - małe zmiany. TŻ się wyprowadził, więc mieszkam sobie sama z dzieckiem i kotem i jest nam dobrze. Odcinam kolejne sznurki, które trzymają mnie przy mojej alkoholowej rodzinie. Czuję się wolna i tyle. Wiem, że jeszcze trudna droga przede mną, ale dam radę, teraz już nie zawrócę. Na prawdę warto iść na terapię, nie wahajcie się dziewczyny. Idźcie. Zobaczycie o ile wasze życie stanie się prostsze, mniej wymagające. Ps simbat odezwij się |
2008-05-25, 21:49 | #1869 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 223
|
Dot.: Dda
Hej dziewczyny zastanawiałam się bardzo ale to bardzo długo czy tu napisać...zacznę od tego może wyda Wam się to dziwne ale przynajmniej będę szczera generalnie nie mam żadnych pretensji do mojego Taty był wspaniałym ojcem wspominam go bardzo ciepło jako wspaniałego tatusia i takim był tylko pił< miał okresy przerw nawet dwuletnie> kiedy pił nie był wobec mnie agresywny po prostu pił jednak wiadomo że byłam dzieckiem i chodziłam zestresowana i bałam się żę ktoś ze znajomych go zobaczy (miałam z nim świetny kontakt) albo bałam się że coś mu się stanie... dopiero dziś przyznaję się przed sobą i dochodze do tego że mimo iż do taty żalu nie mam bo wiem że to choroba to ma wiele cech DDA o których nie mialam pojęcia(tzn wiedziałam że mam pewne cechy charakteru ale nie miałam pojęcia że to cechy DDA myślalam ze po prostu taki mój charakter) teraz przeczytałam punkty które wypisała agiczek boshe...tyle rzeczy do mnie pasuje szczególnie: strach przed gniewem innych i przesadne łaknienie uznania, potwierdzenia własnych umiejętności, często kłamię w najmniej oczekiwanych momentach w których wogóle to nie jest potrzebne po prostu...tak jakoś inna rzecz która często się u mnie pojawia to nadmierny lęk o to co ktoś sobie o mnie myśli często mam w głowie takie silne przekonanie o tym co ktoś uważa na mój temat że zniechęcam sie do rozmowy nawet z taką osobą mogłabym wymieniać i wymieniać ale nie chcę pisać tylko o sobie widze ze są tu osoby które "czynnie" wciąż mają do czynienia z alkoholizmem rodziców przyjmijcie ode mnie wyrazy solidarności naprawde czytałam wątek i jest przykro że nie mogę Wam nawet pomóc tylko jeszcze sama się nad sobą roztkliwiam Pozdrawiam WAs bardzo mocno, mogłabym czasem tu wpaśc?Dziewczyn ynawet nie wiecie jaką odczuwam z WAmi więź mimo że się nie znamy ale chyba nie da się zaprzeczyć jesteśmy w jakiś sposób podobne...
|
2008-05-27, 16:07 | #1870 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: wielkopolska
Wiadomości: 157
|
Dot.: Dda
Witam wszystkich.Mój ojciec jest alkoholikiem od wielu lat ale takie ciągi jak teraz to sie nie zdażaly.Moja mama pierwszy raz nie wpuściła go do domu na noc ze trzy- cztery tygodnie temu (już miał od lekarza skierowanie na odwyk po które sam poszedl pijany )zgłosił sie tam trzy tygodnie temu , najpierw detoks a potem pewnie terapia tak to sobie wyobrazam .I moje pytanie czy czasie jego leczenia ja jako rodzina będe tam wzywana na jakas pogadanke czy cos w tym stylu?No bo jak wróci to sobie nie wyobrazam - pierwsze o czym mysle to agresja do niego ,ja do tego ośrodka do tych żuli nie pojade bo ja nimi wszystkimi GARDZE nie poniże sie do tego żeby tam być nawet na chwile .Powiedzcie czy ktos z Was juz to przerabiał , czy taka terapia daje efekty (wiem że to
zależy od tego kto tam był) jakie macie doświadczenia? I jeszcze jedno dlaczego ten chole....ny alkoholizm jest chorobą ?Chora to jestem wtedy kiedy nie mam na to wpływu a pijaczyną sie jest na własne zyczenie .ie we mnie jest złosci to tylko ja wiem chyba zaczne pluc jadem jak sobie pomysle. |
2008-05-27, 16:59 | #1871 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 6 373
|
Dot.: Dda
a ja nie mieszkam z ojcem ale i tak mam dosc.
wczoraj najpierw corus jaka masz suknie, slicznie bedziesz wygladac bleblble potem popil, ubzdural sobie ze matce o tym powiedzialam i jak wieczorem przyszlam z TZem do domu to do mnie z lapami i tekstem " Ty pier... kablu". TZ go powstrzymal a dzis znow kochajacy tatus, normalnie sie odzywa i TZowi pomaga. taka hustawka wykancza psychicznie
__________________
|
2008-05-28, 21:17 | #1872 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-11
Lokalizacja: pomorze
Wiadomości: 95
|
Dot.: Dda
Cytat:
Mnie też to wkurzało, teraz wiem, że ta huśtawka nastrojów, była spowodowana tym jak czuł sie danego dnia ojciec. Warto sie temu przyjrzeć. Ja wiem, że mój ojciec jest cham, czy jest trzeźwy czy pijany, jest tak samo wredny. To wykańcza, ale można się od tego odciąć, wystarczy zająć się sobą, nie patrzą na to czego oczekują od nas inni. My ciągle czegoś od kogoś oczekujemy, i wydaje nam się, że wszyscy robią to samo. To nie prawda, najzdrowsze dla nas, jest myślenie o nas samych. Nie mówię teraz o egoizmie (choć to też się w życiu przydaje), ale o dbaniu o siebie, o własną higienę psychiczną, o swoje dobro, poczucie własnej wartości i godności. Tkwi w nas wielki potencjał, który zamiast rozwijać tłumimy, bo oczekujemy pochwały. Po co? Wystarczy że same jesteśmy z siebie zadowolone. |
|
2008-05-29, 16:08 | #1873 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 140
|
Dot.: Dda
To znowu ja ale teraz chyba już ostatni raz jestem już tak tym życiem wymęczona że szok...codziennie to samo rodzice dda wiecie co to oznacza. Dziś mnie to wszystko przerosło matka szaleje jak zawsze ale właśnie kazała się wyprowadzić z domu mojemu 19 letniemu bratu, Serce mi pęka jest ze mną coraz gorzej. Brat się pakuje bo nie chce tolerować zachowań matki ale gdzie się on podzieje... gdy ja wkraczam to przezywa mnie od psychików bo pani w szkole powiedziała jej że odstaję od młodzieży bo zawsze smutna jestem powiedziała jej że kiedyś widywała mnie na przerwie z jakimś kolegą a teraz pewnie ze mną zerwał i przez to ja mam załamania a co jej miałam powiedzieć że matka to alkocholik?? (teraz w kłótniach wymawia mi że jestem psychiczna ) Od dziecka moje życie było napiętnowane cierpieniem.Żal mi brata... Denerwuje mnie to bo nie mam wymówki gdy ktoś się pyta mnie co mi jest. Raz na jakiś czas muszę się tak wyżalić przepraszam.... jestem do niczego jestem skończona , jestem zerem....
|
2008-05-29, 17:10 | #1874 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Dda
Aleksandro - prosze odezwij się na PW.
__________________
życiowy parkiet bywa śliski |
2008-06-03, 18:56 | #1875 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-05
Lokalizacja: wlkp
Wiadomości: 694
|
Dot.: Dda
Mam prawie 25 lat i jestem dzieckiem alkoholika... Mój ojciec pił zawsze... to znaczy odkąd pamiętam.... Staram się normalnie żyć... http://dzieci-alkoholikow.blog.onet.pl/
__________________
http://www.uniteddogs.com/stopkillingdogs/
Pomóż zabijanym psom w Korei! Tam, gdzie jest miłość, nie ma narzucania drugiej osobie swojej woli. Edytowane przez aiko83 Czas edycji: 2008-06-03 o 18:58 Powód: odjęłam sobie przypadkiem jeden rok ;) |
2008-06-04, 17:41 | #1876 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: wielkopolska
Wiadomości: 157
|
Dot.: Dda
Ja też nie mieszkam z ojcem mam37 lat.Ojciec jest na odwyku a mnie po ostatnich odwiedzinach u niego myslalam ze jasny nagły trafi.Jestem umowiona na sobote z psychologiem bo sie boje że jak wroci to może sie stac cos zlego , albo mnie albo jemu.NIe rasze sobie z emocjami na razie pierwsze i dominujace uczucie to złosc ,niesprawiedliwosc.
|
2008-06-04, 18:04 | #1877 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2007-02
Lokalizacja: Bielsko-Biała
Wiadomości: 2 539
|
Dot.: Dda
Mój ojciec był alkoholikiem. Właściwie nadal jest, ale rodzice od 14 lat są w separacji. Mieszkam z mamą i niestety muszę ponosić konsekwencje jego czynów, bo ona często karze mnie za jego błędy, za to że pił, za to że odszedł...
|
2008-06-04, 21:34 | #1878 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-09
Wiadomości: 763
|
Dot.: Dda
Przyłączam się...Też jestem DDA. U mnie to mama pije. Od kiedy pamiętam.
Cieszę sie, że jest taki wątek |
2008-06-04, 21:57 | #1879 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Dda
Och - witamy ;*
__________________
życiowy parkiet bywa śliski |
2008-06-05, 20:36 | #1880 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: wielkopolska
Wiadomości: 157
|
Dot.: Dda
Zyje normalnie poki go nie widze.Mam swoj dom ,meza super i bardzo fajna corke ale jak widze ojca pijanego albo chociarz pod wpływem to ma mnie trafić .Ojciec mieszka z mama i rodziną siostry ,ona reaguje podobnie awantury w domu sa bo moja siostra nie chce żeby z domu on zrobił sobie hotel.Siostra krzyczy ,wyzywa "leca" epitety a mamam ja uspokaja że ja wszyscy slyszą .A siostra zarzuca mamie że jak nie pije to by mu nieba przychyliła (dziekuje mu za to ,liczy na poprawe,) i potem jest tak -najpierw ty gno..... ty świ.... choler.... pijaku a potem -Joziu a herbate ci zrobić? a kway byś sie napił? a obiad ci podgrzac? i tak już wiele lat.Jestem umowiona z psychologiem czy innym "peutą"w sobote niczego sie nie spodziewam po tej rozmowie bo to pierwszy raz i nie wienm na co liczyć i jak to przebiega.Jedno wiem po tylu latach niestety że krzywde robie SOBIE bo jest we mniw taka złość i jeszcz coś co trduno nazwać i pewnie odragowuje na najbliższych po co mi to?Jest we mnie tyle roznych uczuc wobec ojca od litosci po nienawiść.Ale sie rozpisałam
|
2008-06-08, 16:10 | #1881 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: wielkopolska
Wiadomości: 157
|
Dot.: Dda
Byłam wczoraj na spotkaniu z terapeutą i pierwsze co sie okazało to że moj ojciec ktory jest szpitalu 30km. dalej jest jego indywidualnym terapeuta.Po godzinie rozmowy umówiam sie za tydzień ale "terapie"(zle mi sie KOJA....) ale z innym peuta bo jest taka zasada że nie może ze mn a pracować ten sam co z ojcem bo nie bedzie obiektywny .Ze wzgledu na moje godziny pracy bedzie to terapia indywidualna Może to i dobrze albo co teraz przyszlo mi do glowy jestem CIEZKI PRZYPADEK ale on nie zna mojej siostry to dopiero jest dla nich wyzwanie
|
2008-06-10, 17:17 | #1882 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 2
|
Dot.: Dda
Witam! Również jestem DDA choć poradziłam sobie z tym problemem ojciec przestał pić już dawno próbuje naprawić swoje krzywdy heh...
A ja piszę teraz pracę na temat agresji wobec dziecka w rodzinie z problemem alkoholowym i jest to ciężkie, najbardziej boli gdy czytam historie z ksiazek których sama doświadczyłam, choć może bardziej moje rodzeństwo bo ja byłam mała, nieraz za mała żeby wszystko zrozumieć dlatego tak bardzo bolało i boli do tej pory. I was Kochani proszę o pomoc w wypełnieniu ankiety. Jeśli ktoś chciał by mi pomóc choć wiem ze może to byc bolesne, prosze skontaktujcie się ze mna wyśle wam ankietę a wy odeslecie mi ja wpełnioną oczywiście anonimowa. Trzymajcie się podaje mój email nati2@autograf.pl |
2008-06-12, 18:48 | #1883 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 2
|
Dot.: Dda
Dziękuje wam, że piszecie i wyrażacie chęć pomocy, to dla mnie dużo znaczy
|
2008-07-18, 10:41 | #1884 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-06
Lokalizacja: z pogranicza warmi i mazur:)
Wiadomości: 1 318
|
Dot.: Dda
czesc widze ze troche ucichlo choc mam nadfzieje ze znajde tu wsparcie widze juz jedna znajoma istote co dodaje otuchy-jestem dda i walcze o przetrwanie:...
chcialabym przeczytac caly watek ale wymiekam na 1 stronie nie mam sily by czytac to dalej a serce kruche i delikatne z bolu i rozpaczy
__________________
mów mi Suri.. Zgniję czy nie zgniję..oto jest pytanie nie pyskuj stary (czyt. mężu) bo zrobię Ci z d.. surimimimidu |
2008-07-19, 20:03 | #1885 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 1 806
|
Dot.: Dda
dziś skończyłam moją terapię. Trwała niespełna 4 lata (plus kilka miesięcy grupowej).
Smutno mi się zrobiło na myśl, że już nie zobaczę się z moim terapeutą, nie będę mogła "naskarżyć" mu na to co mnie aktualnie wkurza. Mam takie poczucie jakby puścił moją rękę ale w taki sposób jak wypuszcza się z rąk ptaka do lotu. Nostalgia mnie jakas ogarnęła. Aha, powiedział, że uznaje mnie za osobę wyleczoną z syndromu dda Edytowane przez musicman Czas edycji: 2008-07-19 o 20:35 |
2008-07-19, 21:17 | #1886 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 565
|
Dot.: Dda
To przykre, że jest nas aż tyle w tym wątku. Jednak razem jest nam lepiej, bo nikt nie zrozumie nas lepiej niż my sami tkwiący w tym
__________________
"Najgorsza rzecz w życiu kobiety to czekanie, aż mężczyzna rozumu nabierze." |
2008-07-19, 21:28 | #1887 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 2 769
|
Dot.: Dda
Cytat:
Życzę wszystkim wyzdrowienia! |
|
2008-07-20, 08:00 | #1888 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 1 806
|
Dot.: Dda
dzięki, chodziłam prywatnie
|
2008-07-20, 09:09 | #1889 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 43
|
Dot.: Dda
Nie mam czasu dużo pisać, więc tylko przekleje to co napisałam w innym wątku. Dziś jedziemy na rodzinną imprezę... tak cholernie się boję, że znów się upije. Narobi mi wstydu przy wszystkich - choć to nie jest aż tak straszne, jestem przyzwyczajona - bardziej się boję prawdopodobnej wieczornej awantury i nieprzespanej nocy A widzę, że ma zamiar wypić, bo ja mam być kierowcą...czyli wszystko jasne...
A to z tamtego wątku: Dziś kolejny dzień się upił...trzeci czy czwarty dzień z rzędu. Nie tak, że się przewraca, tak się nigdy nie upija, ale tak, że gada pierdoły, które mnie doprowadzają do szału. Zresztą nie znoszę w ogóle jego widoku jak jest pijany. To trwa odkąd pamiętam. Nawet moja mama w złości mówi, że nie wie po co za niego wychodziła skoro już wtedy wiedziała jaki jest – myślała, że się zmieni. Bardzo bym chciała cos zmienić, przemówić mu do rozsądku, ale nie mogę. Owszem, mogłabym się z nim pokłócić, wygarnąć, bo to potrafię, ale za wszystko oberwałaby moja mama. Nie fizycznie, ale on wyżyłby się na niej psychicznie – że tak mnie wychowała, że mi te myśli przez lata wmówiła, że mi mózg wyprała. I w sumie tu tkwi mój problem : cokolwiek bym złego o nim i nie tylko nie powiedziała – to nie ja tak myślę – to ona mi wmówiła. A ja przecież mam własny mózg i własne zdanie ( mam 21 lat ), ale on tego nie rozumie, bo chyba nie chce zrozumieć. I zarzuca mi, że stoję po stronie matki, ale ja nie stoję po niczyjej stronie – nie chce stać po niczyjej stronie, ale jest mi trudno mieszkając z nimi. Przykładowo rozmowa sprzed paru minut ( mój ojciec po kilku piwach ): - Ja: Idź stąd, bo jesteś pijany - On: To przez sytuację - Ja: Jaką sytuację? - On: W domu ( chodziło o różne kłótnie z mamą ). Gdyby nie to byś nawet nie zauważyła. Niby banalna sytuacja, ale rozwaliła mnie na łopatki. Że ja niby przez matkę twierdzę, że on jest pijany? Przecież jak widzę obcego człowieka w takim samym stanie na ulicy to potrafię stwierdzić czy jest pijany czy nie. A najlepsze ( najgorsze? ) w tym wszystkim jest to, że jak mój ojciec jest trzeźwy to nie da się o jego alkoholiźmie z nim porozmawiać. On nie widzi problemu. Dla niego alkoholik to menel i złodziej spod sklepu. Owszem czasem obiecuje, że nie będzie już pił, ale nie na wiele się to zdaje. I tym bardziej mnie to boli, że jak jest trzeźwy jest naprawdę wspaniały. I ma takie okresy, że nie pije przez parę miesięcy, a potem to wraca i pije prawie codziennie. Sytuacja sprzed sekundy: - On: Spójrz mi w oczy czy ja jestem pijany. - Ja: Tak. - On: Reagujesz sugestywnie. ( bo dla mamy on jest pijany, a dla mnie powinien być trzeźwy ) - Ja: Wiem co mam myśleć. - On: Reagujesz sugestywnie. I co? Chwalić go mogę, bo on uwielbia pochwały, ale ganić to już nie, bo to wszystko wina mojej matki. To jest straszne. Ehhh...nie wiem czy coś zrozumiałyście, ale musiałam to tu napisać, bo czuje, że to mnie niszczy. To i ta ciągła niepewność, wyczekiwanie czy tym razem wróci pijany czy nie. Czy tak musi wyglądać moje życie? |
2008-07-20, 09:51 | #1890 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-06
Lokalizacja: z pogranicza warmi i mazur:)
Wiadomości: 1 318
|
Dot.: Dda
Cytat:
kurcze mam nadzieje ze nie zakochalas sie w swoim terapeucie co po tak dlugiej terapi jest czeste
__________________
mów mi Suri.. Zgniję czy nie zgniję..oto jest pytanie nie pyskuj stary (czyt. mężu) bo zrobię Ci z d.. surimimimidu |
|
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 11:15.