Straż pożarna - dobry wybór?

[nieogarniamjuz]

.

[201604181004]

Nie zniechecam cie do strazy ale zastanow sie czy fizycznie podolasz temu wyzwaniu - czeka cie praca. Niedtety. I to nie jednorazowo.

[nieogarniamjuz]

Napisane przez drabineczka

Nie zniechecam cie do strazy ale zastanow sie czy fizycznie podolasz temu wyzwaniu - czeka cie praca. Niedtety. I to nie jednorazowo.

doskonale zdaję sobie z tego sprawę, z tym, że jeżdżenie na akcje i ciężka praca to raczej tylko w czasie studiów. Jeżeli ukończę tę szkołę to zdobędę stopień, dzięki któremu wyjazdy na akcje będą sporadyczne.

[201604181004]

Dlatego ci kibicuje ale mimo wszystko - zastanow sie. To nie straz gminna czy miejska, tylko pozarna - od ciebie faktycznie moze zalezec ludzkie zycie. W tym od twojej sily i dzialan w syt stresowych. Jak sie w tym czujesz, to nie wiem na czym sie zastanawiac. Nie ty pierwsza nie ty ostatnia

[Villemo44]

Miałam znajomego, który opowiadał makabryczne historie z pracy w straży pożarnej. Np. że jak wyciągali zwęglone zwłoki z pożaru to rozpadały się one w rękach w proch, albo kiedy wyłowił kilkudniowego topielca to skóra z tego człowieka dosłownie spływała z mięśni. Wiadomo, że można liczyć na pomoc psychologa ale i tak trzeba być bardzo silnym psychicznie człowiekiem aby znieść takie widoki. Piszę to na wszelki wypadek, gdybyś nie pomyślała o takim aspekcie tej pracy. Ja strażaków podziwiam, ale po jednej takiej akcji ryczałabym miesiąc Pozdrawiam.

[201604181004]

Bez przesady. Lekarze policja i wojsko to tak samo makabryczna praca. Akurat tego chhba autorka watky jest swiadoma. Co innego jest wazne; ratownik na karetce najczesciej dostaje gotowego pacjenta. Od strazaka czesto zalezy czy czlowiek w ogole otrzyma te pomoc nim umrze - wyciaganie z zakleszczonego auta, z plonacego budynku. Tutaj realnie liczy sie twoja sila i hart ducha. Ale sama wiesz ze po studiach masz spora szanse ze te wyjazdy na akcje nie beda az takie czeste i masz mozliwosc zminimalizowania tego. Wiec wiesz, zwlok bym sie najmniej obawiala - obawialabym sie ludzi ktorym musze pomoc.

[nieogarniamjuz]

Napisane przez Villemo44

Miałam znajomego, który opowiadał makabryczne historie z pracy w straży pożarnej. Np. że jak wyciągali zwęglone zwłoki z pożaru to rozpadały się one w rękach w proch, albo kiedy wyłowił kilkudniowego topielca to skóra z tego człowieka dosłownie spływała z mięśni. Wiadomo, że można liczyć na pomoc psychologa ale i tak trzeba być bardzo silnym psychicznie człowiekiem aby znieść takie widoki. Piszę to na wszelki wypadek, gdybyś nie pomyślała o takim aspekcie tej pracy. Ja strażaków podziwiam, ale po jednej takiej akcji ryczałabym miesiąc Pozdrawiam.

zdaję sobie z tego sprawę, ponieważ mam do czynienia ze strażą w OSP
chodzi mi też o to, jak Wy postrzegacie kobiety w straży pożarnej?

---------- Dopisano o 10:12 ---------- Poprzedni post napisano o 10:11 ----------

Właśnie chcę taką pracę, w której będę mogła pomagać ludziom.

[201604181004]

Nijak. Normalnie je postrzegam. Jesli prawidlowo wykonuja swoja prace i nie stanowia slabej jednostki w lancuchu (w tj pracy grupa jest tak silna jak silna jest najslabsza jej czesc) to nie ma problemu. Odwagi

[201605300922]

Rozmawiałam kiedyś o tym ze znajomymi strażakami. Mówili, że kobiet nie chcą do straży przyjmować, głównie dlatego, że są po prostu słabsze fizycznie - a na akcji musi być z mężczyznami na równi, robić to samo, co oni, a nie, że kobitka dostaje mniej niebezpieczne zadania na przykład. Ten sam problem jest z ratownictwem medycznym, choć tutaj kobiety częściej znajdują zatrudnienie. Weź pod uwagę, że to nie są zawody dla starych ludzi, a ratownicy nie mają wcześniejszych emerytur. Mój tata przez 20 lat jeździł w pogotowiu ratunkowym, w pewnym momencie po prostu fizycznie przestał dawać radę - kręgosłup, stawy, nie na zawsze jest się silnym. A ratowników w karetce jest dwoje, do niesienia noszy potrzeba ich oboje. Zdarzały się sytuacje, że jechała karetka z dwiema ratowniczkami, po czym musiała przyjeżdżać druga, bo sobie nie dawały rady ze zniesieniem ciężkiego pacjenta. W ten sposób dwie karetki w mieście były zajęte i paniom szybko dziękowano za dalszą pracę.
Jeśli chcesz pomagać ludziom, to może pomyśl o pielęgniarstwie? To też oczywiście ciężka praca, także fizyczna, ale jest większe spektrum możliwości pracy niż po ratownictwie. I ogólnie jest większa możliwość zatrudnienia, zarobki też są lepsze, choć rzecz jasna niskie i nieadekwatne do odpowiedzialności.

[201604181004]

No i co ze nie ma emerytur? Bez jaj strazacy w wieku 55 lat to zadne dIadki a jak nie jezdza na akcje i nic sie nie dzieje to na sluzbie maja czas na silownie i treningi...

---------- Dopisano o 12:36 ---------- Poprzedni post napisano o 12:35 ----------

Nie Niechecaj jej. do tej pracy nie trzeba koniecznie penisa a jak dziewvzyna jest swiadoma ile od siebie bedzie musiala wymagac zebh podolac to nie ma sensu jej zniechecac. Jak zepnie sie to da rade. Ona chyba wie ze nie idzie do kauflanda tylko realnie jej sprawnosc wplynie na sprawnosc calej ekipy

[nieogarniamjuz]

Napisane przez Nadis

Rozmawiałam kiedyś o tym ze znajomymi strażakami. Mówili, że kobiet nie chcą do straży przyjmować, głównie dlatego, że są po prostu słabsze fizycznie - a na akcji musi być z mężczyznami na równi, robić to samo, co oni, a nie, że kobitka dostaje mniej niebezpieczne zadania na przykład. Ten sam problem jest z ratownictwem medycznym, choć tutaj kobiety częściej znajdują zatrudnienie. Weź pod uwagę, że to nie są zawody dla starych ludzi, a ratownicy nie mają wcześniejszych emerytur. Mój tata przez 20 lat jeździł w pogotowiu ratunkowym, w pewnym momencie po prostu fizycznie przestał dawać radę - kręgosłup, stawy, nie na zawsze jest się silnym. A ratowników w karetce jest dwoje, do niesienia noszy potrzeba ich oboje. Zdarzały się sytuacje, że jechała karetka z dwiema ratowniczkami, po czym musiała przyjeżdżać druga, bo sobie nie dawały rady ze zniesieniem ciężkiego pacjenta. W ten sposób dwie karetki w mieście były zajęte i paniom szybko dziękowano za dalszą pracę.
Jeśli chcesz pomagać ludziom, to może pomyśl o pielęgniarstwie? To też oczywiście ciężka praca, także fizyczna, ale jest większe spektrum możliwości pracy niż po ratownictwie. I ogólnie jest większa możliwość zatrudnienia, zarobki też są lepsze, choć rzecz jasna niskie i nieadekwatne do odpowiedzialności.

tylko, że mam prawie 175 cm wzrostu, a nie 15o z kapeluszu, a to chyba też jakoś wpływa

[tola92]

Jeśli jesteś zdeterminowana to nie ma nad czym się zastanawiać. Nawet jeśli nie podołasz w trakcie to będziesz wiedziala dlaczego... A jak nie spróbujesz możesz żałować tego wyboru do końca życia. Jesteś młoda i nawet rok na takich studiach nie przekreśla planów na przyszłość.

[mm444]

Treść usunięta

[tola92]

Ciekawe jak sama zainteresowana... Jakieś informacje co do wyboru?

[misiaczek2118]

cześć przyłączam się do pytania, czy jest tu może wśród was jakaś kobieta ucząca się albo która skończyła SA PSP lub SGSP?

[Doltard]

Kolezanko szkola podoficerska w bydgoszczy jest juz dla strazakow przyjetych. Nikt z ulicy nie ma tam wstepu. Po liceum polecam sa psp w krakowie czestochowie badz w poznaniu. Jak cos chcesz jeszcze wiedziec.to zapraszam na priv

[_Aneta]

Mój kolega skończył SAPSP w Krakowie i ciężką szkołę życia tam miał ale sobie chwalił ;P dostał się za drugim razem. Ciężko było się dostać, chętnych masa. Test sprawnościowy jest oceniany tak samo w przypadku kobiet i mężczyzn więc trzeba dużo ćwiczyć. Generalnie w tym roku co mój znajomy dostała się tylko jedna dziewczyna. Najcięższe jest chyba podciąganie się na drążku. Test wiedzy z tego co wiem też był dość trudny. No i potem lekarze, psycholog. Jeśli chodzi o sam pobyt to do domu wracał tylko jak dostał przepustkę. Nauka, ćwiczenia, obieranie ziemniaków, sprzątanie, nagłe apele o 2 w nocy, pół h spania i znowu pobudka - standard ;P wyjeżdżali też na jakieś poligony czy coś w tym stylu.