Zaczynamy bieganie zupełnie od podstaw!

[Szotta]

dziewczyny, rozciągacie się przed bieganiem?

[mala.mi]

Napisane przez ruda3d

ja też nie mam za bardzo wyrzutów sumienia - bo to, że mam zap*** to na szczęście nie znaczy, że totalnie odpuszczam aktywność, właśnie dlatego mam zap*** bo mam egzamin na żeglarza jachtowego, a to w praktyce oznacza kilka ładnych godzin "gimnastyki" na łódce w tygodniu
po tym to naprawdę nie zawsze mam siłę biegać (a jeszcze trzeba kiedyś zakuwać... no i do pracy chodzić...)
ale fajnie jest wpaść w taki rytm biegania, a nie, że - jak na reklamie - znowu coś...

to zazdroszczę - moj zap*** ogranicza się do kończenia projektów, czyli całe dnie przy manekinie i maszynie do szycia spędzam. A jeśli nie to latam po mieście pomiędzy szkołą a pracą Ale od 21.06 będzie już dobrze
że się nie chce to rozumiem. ale chyba tu biegamy bo lubimy a nie bo musimy to tak jak z imprezami - lubię na nie chodzić ale nie zawsze jest ochota

Napisane przez Szotta

dziewczyny, rozciągacie się przed bieganiem?

konieczeni! przed obowiązkowo rozgrzewka, po rozciąganie!

[ruda3d]

Napisane przez Szotta

dziewczyny, rozciągacie się przed bieganiem?

ja nie, tylko po bieganiu
przed bieganiem tylko kilka minut marszem, żeby się rozgrzać trochę

[Szotta]

Ktoś zasugerował mi, że może to prowadzić do kontuzji?
Z drugiej strony rehabilitant kazał mi koniecznie porządnie rozgrzać i rozciągnąć nogę przed każdym biegiem..

[Amelia_bm]

Przed bieganiem nie powinno się rozciągać, bo mięśnie są nierozgrzane i można sobie coś naderwać. Chyba, że zrobisz sobie naprawdę porządną rozgrzewkę, ale ciekawe czy potem będziesz miała siłę biegać

[annan_]

Napisane przez Amelia_bm

Przed bieganiem nie powinno się rozciągać, bo mięśnie są nierozgrzane i można sobie coś naderwać. Chyba, że zrobisz sobie naprawdę porządną rozgrzewkę, ale ciekawe czy potem będziesz miała siłę biegać

właśnie tak. Chyba, że ktoś za rozciąganie bierze krążenia bioder przy skręty tułowia.

Generalnie jest tak, że najbardziej kontuzjogenne są zmiany przyzwyczajeń, wiec najgroźniejsze jest rzucenie się na rozciąganie, kiedy wcześniej się tego w ogóle nie robiło lub przeciwnie - zaprzestanie, mimo że wcześniej robiło się to sumiennie.

---------- Dopisano o 10:22 ---------- Poprzedni post napisano o 10:18 ----------

Napisane przez gohs

Wydaje mi się, że Cię nikt nie wygoni, chyba że dana siłownia ma limit np 2 lub 3h na jedno wejście, czasami tak się zdarza. A co do napojów to ja zazwyczaj chodziłam z wielką butlą swojej wody i nikt się nie burzył

Skoro już jesteś na forum to się spytam przy okazji: na bolący piszczel co pomoże? Raczej lód czy masowanie? Boli przy uciskaniu (tak jak siniak mniej więcej) i przy większych obciążeniach (bieg, podskakiwanie, nawet wchodzenie po schodach)...

zamierzam się wyrobić w te 2 h, ale i tak zapytam, żeby nie było, że coś zatajam. Mam mieć wolną maszynę i żeby nikt mnie nie zganiał! Ha!

Z tą golenią brzmi jak ucisk mięśni - spuchły i napierają na nerwy. Można w dwie drogi iść: schłodzić, wtedy tkanki się obkurczą i powinny przestać uciskać, lub przeciwnie: rozgrzać (albo wysiłkiem albo np. kąpielą), a potem położyć się nogami do góry (najlepiej protopadle do ściany, nogi proste na ścianie) - wtedy grawitacja wspomoże krążenie i ściągnie limfę oraz inne produkty metabolizmu, które mogły zalegać w tkankach - tę metodę polecam po każdym, treningu, a zwłaszcza po długim wybieganiu. Kiedyś bieg ponad 12 km powodował straszne zmęczenie nóg, teraz wystarczy, że poleżę tak z 10 min i nawet 16 km nie jest straszne - nogi są "świeże", lekkie, prawie nie czuć wysiłku.

Jeżeli nie przejdzie po 1,5 - 2 tyg, idź do lekarza.

[Szotta]

Napisane przez annan_

właśnie tak. Chyba, że ktoś za rozciąganie bierze krążenia bioder przy skręty tułowia.

Generalnie jest tak, że najbardziej kontuzjogenne są zmiany przyzwyczajeń, wiec najgroźniejsze jest rzucenie się na rozciąganie, kiedy wcześniej się tego w ogóle nie robiło lub przeciwnie - zaprzestanie, mimo że wcześniej robiło się to sumiennie.<font color="Silver">

Ja chyba jednak zostanę przy rozciąganiu. Wcześniej robię naprawdę porządną rozgrzewkę, do tego muszę jeszcze robić kilka ćwiczeń rehabilitacyjnych, przy których rozciąganie jest niezbędne. Biegam na razie bardzo ostrożnie, może później powoli zacznę schodzić z tego rozciągania... tak chyba będzie dobrze?

[annan_]

Napisane przez Szotta

Ja chyba jednak zostanę przy rozciąganiu. Wcześniej robię naprawdę porządną rozgrzewkę, do tego muszę jeszcze robić kilka ćwiczeń rehabilitacyjnych, przy których rozciąganie jest niezbędne. Biegam na razie bardzo ostrożnie, może później powoli zacznę schodzić z tego rozciągania... tak chyba będzie dobrze?

jeżeli masz ułożony zestaw ćwiczeń przez fizjoterapeutę i dostosowujesz się do jego zaleceń, to nie będziemy się mądrzyć. Pytanie tylko, ile zajmuje się ci taki trening z rozgrzaniem, rozciąganiem, treningiem właściwym, schłodzeniem i ponownym rozciąganiem (np. moje rozciąganie w zależności od treningu może trwać nawet 20 min - a wiem, że niektórzy dopiero rozpoczynający bieganie nawet tyle nie biegną). Przy pewnej objętości treningu trzeba łączyć te elementy (np. rozgrzewką jest trucht przez 2-3 km przed rozpoczęciem właściwego treningu np. tempówki czy podbiegów) - inaczej trening będzie się ciągnął godzinami.

[Szotta]

Ja na razie zaczynam pierwszy tydzień z pierwszej strony, o ile nie okaże się, że to za szybko. Ostatnio zrobiłam połowę i na razie chyba jednak jeszcze poczekam z dokładną realizacją programu

[mala.mi]

Napisane przez Amelia_bm

Przed bieganiem nie powinno się rozciągać, bo mięśnie są nierozgrzane i można sobie coś naderwać. Chyba, że zrobisz sobie naprawdę porządną rozgrzewkę, ale ciekawe czy potem będziesz miała siłę biegać

ja przed bieganiem wykonuję kilka-kilkanaście asan z jogi. Najczęściej cykl powitania słońca + kilka dodatkowych. Teoretycznie jest to rozciąganie, bo joga podchodzi pod streaching.
Swoją drogą rozumiem co piszecie (tzn. wiem, że jest w tym sens) ale zastanawiam się to się ma np do treningów jogi, w których jako tako rozgrzewki nie ma (w typowym rozumieniu). Miałam bardzo dobrych trenerów i często było tak, że na pierwszy ogień szło właśnie powitanie słońca (3-5 różnych wersji razy 8 powtórzeń cyklu) - przy pierwszych treningach ledwo miałam siłę na zasadniczą część ćwiczeń.

[takadumdumdum]

Można się przyłączyć ? Melduje się profesjonalny leń, który postanowił wreszcie wziąść się za siebie Pierwsza wyprawa na bieganie zakończyła się zadyszką po 2 minutach i uczuciem wyplucia płuc xD Już chciałam się poddać i zreyzgnować ale przeczytałam pierwsze 30 stron tego wątku i widzę, że to dość powszechne u biegowych laików . Od piątku biegam wg planu z pierwszej strony- póki co do daje radę, mam nadzieje, że wyrobie te 10 tygodni Tylko na dzień dzisiejszy nie wyobrażam sobie wejścia w 2gi tydzień, bo wydaje mi się, że nie wyrobie tych 3 minut Myślicie, że moge przedłużyć ten pierwszy tydzień o jeszcze np jeden czy biegać ( a raczej próbować) twardo zgodnie z planem?

[mala.mi]

Napisane przez takadumdumdum

Można się przyłączyć ? Melduje się profesjonalny leń, który postanowił wreszcie wziąść się za siebie Pierwsza wyprawa na bieganie zakończyła się zadyszką po 2 minutach i uczuciem wyplucia płuc xD Już chciałam się poddać i zreyzgnować ale przeczytałam pierwsze 30 stron tego wątku i widzę, że to dość powszechne u biegowych laików . Od piątku biegam wg planu z pierwszej strony- póki co do daje radę, mam nadzieje, że wyrobie te 10 tygodni Tylko na dzień dzisiejszy nie wyobrażam sobie wejścia w 2gi tydzień, bo wydaje mi się, że nie wyrobie tych 3 minut Myślicie, że moge przedłużyć ten pierwszy tydzień o jeszcze np jeden czy biegać ( a raczej próbować) twardo zgodnie z planem?

ja słuchałam własnego organizmu. Jak czułam, że nie wybiegam określonego czasu to wcześniej przechodziłam na marsz. Z czasem okazywało się, że miałam sił na więcej - ostatnio prawie 20 min. Biegam od początku maja.

[xzora]

Napisane przez takadumdumdum

Myślicie, że moge przedłużyć ten pierwszy tydzień o jeszcze np jeden czy biegać ( a raczej próbować) twardo zgodnie z planem?

Każdy plan trzeba dostosować do indywidualnych potrzeb i możliwości. Jak nie dajesz rady, to maszeruj, bieganie ma sprawiać przyjemność, a nie być katowaniem organizmu

[annan_]

Napisane przez takadumdumdum

Myślicie, że moge przedłużyć ten pierwszy tydzień o jeszcze np jeden czy biegać ( a raczej próbować) twardo zgodnie z planem?

myślę, że warto spróbować podjąć wyzwanie 3 minut - bez wysiłku i trudu nie ma zwycięstwa. Cackanie się ze sobą nigdy nie da ci progresu. Jeżeli wysiądziesz, po 2,5 minuty - trudno - ale podejmij wyzwanie.

[stinger]

Pytanie - na co pomaga/szkodzi bieganie po schodach? Bo dzisiaj przy okazji dzikiej pogoni za odjeżdżającym pociągiem (w W-wie z metra na stację PKP) zaliczyłem w ciągu kilkudziesięciu sekund trzy mini-interwały po schodach w górę... i umarłem. Gdy ożyłem zacząłem się zastanawiać, czy nie robić czegoś takiego w ramach treningu. Wiem, że bieganie po schodach (w obie strony) zalecane jest dla osób po ingerencji chirurgicznej w kolanach, ale czy może być traktowane jako część treningu? Tylko jakiego - siłowego? Na wytrzymałość?

[annan_]

Napisane przez stinger

Pytanie - na co pomaga/szkodzi bieganie po schodach? Bo dzisiaj przy okazji dzikiej pogoni za odjeżdżającym pociągiem (w W-wie z metra na stację PKP) zaliczyłem w ciągu kilkudziesięciu sekund trzy mini-interwały po schodach w górę... i umarłem. Gdy ożyłem zacząłem się zastanawiać, czy nie robić czegoś takiego w ramach treningu. Wiem, że bieganie po schodach (w obie strony) zalecane jest dla osób po ingerencji chirurgicznej w kolanach, ale czy może być traktowane jako część treningu? Tylko jakiego - siłowego? Na wytrzymałość?

biegi po schodach to element tzw. siły biegowej, choć dobrze robią też na wydolność. Są dosyć wymagające, dlatego to raczej zabawa dla bardziej zaawansowanych (mówimy tu o pełnym treningu, czyli kilka serii kilku ciągów schodów). Ale wbiec jeden ciąg schodów (jeżeli taki będziemy mijać podczas biegu) podczas treningu nikomu nie zaszkodzi.

Kwestię operowanego kolana będziesz musiał omówić ze swoim ortopedą.

[gohs]

Napisane przez annan_

zamierzam się wyrobić w te 2 h, ale i tak zapytam, żeby nie było, że coś zatajam. Mam mieć wolną maszynę i żeby nikt mnie nie zganiał! Ha!

Z tą golenią brzmi jak ucisk mięśni - spuchły i napierają na nerwy. Można w dwie drogi iść: schłodzić, wtedy tkanki się obkurczą i powinny przestać uciskać, lub przeciwnie: rozgrzać (albo wysiłkiem albo np. kąpielą), a potem położyć się nogami do góry (najlepiej protopadle do ściany, nogi proste na ścianie) - wtedy grawitacja wspomoże krążenie i ściągnie limfę oraz inne produkty metabolizmu, które mogły zalegać w tkankach - tę metodę polecam po każdym, treningu, a zwłaszcza po długim wybieganiu. Kiedyś bieg ponad 12 km powodował straszne zmęczenie nóg, teraz wystarczy, że poleżę tak z 10 min i nawet 16 km nie jest straszne - nogi są "świeże", lekkie, prawie nie czuć wysiłku.

Jeżeli nie przejdzie po 1,5 - 2 tyg, idź do lekarza.

Dzięki wielkie za info Poleżę chętnie z nogami w górze

[Amelia_bm]

Napisane przez mala.mi

ja przed bieganiem wykonuję kilka-kilkanaście asan z jogi. Najczęściej cykl powitania słońca + kilka dodatkowych. Teoretycznie jest to rozciąganie, bo joga podchodzi pod streaching.
Swoją drogą rozumiem co piszecie (tzn. wiem, że jest w tym sens) ale zastanawiam się to się ma np do treningów jogi, w których jako tako rozgrzewki nie ma (w typowym rozumieniu). Miałam bardzo dobrych trenerów i często było tak, że na pierwszy ogień szło właśnie powitanie słońca (3-5 różnych wersji razy 8 powtórzeń cyklu) - przy pierwszych treningach ledwo miałam siłę na zasadniczą część ćwiczeń.

Kiedyś ćwiczyłam jogę codziennie przez ok. rok i w sumie to ciekawy problem poruszyłaś, bo nigdy się nad tym nie zastanawiałam ja ćwiczyłam w domu z książką i zawsze na początku robiłam różne ćwiczenia oddechowe i inne takie "nieszkodliwe", chociaż nie mam pojęcia w jaki sposób miałoby mnie to rozgrzać. Ja traktuję jogę, jako filozofię, sposób na wyciszenie, a nie ćwiczenia fizyczne sensu stricto, więc nie wykonywałam asan z takim zawzięciem jak np. biegania czy ćwiczeń siłowych. A na pewno nie na początku. W sumie teraz aż mnie ciarki przeszły jak sobie pomyślałam, że miałabym ćwiczyć jogę bez rozgrzewki - ot człowiek się dokształcił

[stinger]

Napisane przez annan_

biegi po schodach to element tzw. siły biegowej, choć dobrze robią też na wydolność. Są dosyć wymagające, dlatego to raczej zabawa dla bardziej zaawansowanych (mówimy tu o pełnym treningu, czyli kilka serii kilku ciągów schodów). Ale wbiec jeden ciąg schodów (jeżeli taki będziemy mijać podczas biegu) podczas treningu nikomu nie zaszkodzi.

Kwestię operowanego kolana będziesz musiał omówić ze swoim ortopedą.

Nie, żeby miało to jakieś ogromne znaczenie, ale w kwestii wyjaśnienia - moje kolana nie potrzebowały nigdy operacji. Miałem na myśli to, że przyglądając się kiedyś treningom ekstraklasowych drużyn koszykarskich widziałem, że wbieganie/zbieganie jest częścią końcowego etapu rehabilitacji dla gracza po artroskopii czy innych niefajnych zabiegach na kolanie. Więc założyłem, że to przynajmniej w tym pomaga i postanowiłem się dowiedzieć, w czym jeszcze.

Jak zwykle dzięki za odpowiedź

[Solciuchna]

Napisane przez Amelia_bm

Kiedyś ćwiczyłam jogę codziennie przez ok. rok i w sumie to ciekawy problem poruszyłaś, bo nigdy się nad tym nie zastanawiałam ja ćwiczyłam w domu z książką i zawsze na początku robiłam różne ćwiczenia oddechowe i inne takie "nieszkodliwe", chociaż nie mam pojęcia w jaki sposób miałoby mnie to rozgrzać. Ja traktuję jogę, jako filozofię, sposób na wyciszenie, a nie ćwiczenia fizyczne sensu stricto, więc nie wykonywałam asan z takim zawzięciem jak np. biegania czy ćwiczeń siłowych. A na pewno nie na początku. W sumie teraz aż mnie ciarki przeszły jak sobie pomyślałam, że miałabym ćwiczyć jogę bez rozgrzewki - ot człowiek się dokształcił

Ja ćwiczę jogę od dziecka, rok temu nawet chodziłam na zajęcia i powiem Wam, że ćwiczenie z książką ma się nijak do tego co powinno się wykonywać. Może krzywdy sobie nie zrobicie, ale na pewno assany będą dużo mniej efektywne. Btw, po pierwszej sesji zajęć jogi nie sądziłam, że mogę mieć zakwasy aż przez tydzień W całym swoim życiu nigdy nie miałam takich zakwasów jak po jodze

Jeszcze dużo zależy od tego, jaki rodzaj jogi ćwiczycie. Ja ćwiczyłam astangę, więc byłam w ciągłym ruchu. Co do rozgrzewki - na zajęciach sala była dogrzewana i nawilżana, żeby nie było potrzeby robić rozgrzewki. Nie wiem w sumie jaką rozgrzewkę można zrobić przed jogą

W każdym razie na youtubie możecie poszukać filmików instruktażowych do ćwiczenia w domu, polecam

[takadumdumdum]

Dzięki za odp Nie ma co spoczywac na laurach, skoro rok temu zapisałam sie na fitness tez kompletnie bez formy i dałam rade to i w bieganiu dam. Pierwszy malutki progres zauważyłam dziś- zamiast 2 minut bigłam 3:10 bo sie zasłuchałam i olałam zegarekNiepokoi mnie jedno- od jakiegoś czasu zauważyłam, że jak np wstaje z przysiadu to strzyka w kolanach, nie czuje żadnego bólu ale ostatnio ktoś zwrócił mi uwage, że to słychać. Dodam, że od 8 miesięcy kręce codziennie po 40-60 min. anionowym hh , a przez ostatni rok sysmetatycznie chodziłam na fitness, ale to chyba nie ma żadnego związku z odgłosami kolan

[annan_]

mi strzyka od zawsze (na wf-ie zawsze mnie szlag trafiał, bo 3 razy w tyg. przez niemal całe 12 lat nauki słuchałam "jedź więcej galaretek", jakby to miało zbawić świat) - jeżeli strzałom nie towarzyszy ból, nie dzieje się nic. Po prostu taka twoja uroda. Nie zapominaj o rozciąganiu po treningu - wtedy strzela trochę mniej.

[pysia1987]

Cześć Dziewczyny
mogę się do Was dołączyć?? Najpierw kilka słów o mnie. Nigdy chudzielcem nie byłam, ale stresy często zajadałam. Skończyło się to tak, że w 3miesiące po rozstaniu z chłopakiem, czyli w maju 2009 roku ważyłam 90kg przy wzroście 170cm (przytyłam 10kg w ciągu 3miesięcy). Wzięłam się za siebie, stosowałam zbilansowaną dietę i jeżdźiłam na orbitreku. We wrześniu wazyłam już 80kg. Waga ta utrzymywała mi się aż do lutego 2010 kiedy umarł najważniejszy, najukochańszy człowiek w moim życiu-Tata i tak oto 15czerwiec 2010-waga pokazuje 93kg
W lipcu przeszłam na dukana, stosowałam się bez przerwy do stycznia 2011 i waga pokazywała 72kg... Teraz wzrosła o 3-4kg, ale nie w tym problem a problem w tym, że jak ważyłam 93kg miałam dużo ładniejsze ciało-jędrnę, praktycznie bez cellulitisu. A teraz? Wszystko mi wisi cycki, tyłek, brzych, uda, a cellulitis mam tragiczny :/ jade końcem września do Grecji i nie chcę tak wyglądać więc postanowiłam, że zacznę biegać zgodnie z planem z pierwszej strony dodatkowo wspomne, że mam w domu orbitrek, stepper, twister, hantelki 1,5kg i agrafke, wiec na tych urządzeniach będę ćwiczyć podczas dni wolnych od biegania, a jeden dzien w tygodniu bede odpoczywac przygarniecie mnie??
ale zacznę biegać dopiero jak się zaopatrze w buty bo moja koleżanka przez nieodpowiednie obuwie ładnej kontuzji się nabawiła i nie chce powtórzyć jej błędu możecie mi jakieś polecić, macie jakieś sprawdzone? Liczę na Wasze wsparcie

[mala.mi]

mogę się pochwalić?
dzisiaj pokonałam kilka małych magicznych granic. po 1 - ponad 35 min ciągłego biegu, po 2 - cały trening ok 1 h (w tym marsz okolo 4 min), po 3 - 5 km w 30:36, po4 -cała trasa 9.62 (tychczasowo max było 8.20)
i chwile po powrocie do domu czułam się jakbym jeszcze mogła wybiegać kolejne kilkanaście minut

[Solciuchna]

Napisane przez pysia1987

Cześć Dziewczyny
mogę się do Was dołączyć?? Najpierw kilka słów o mnie. Nigdy chudzielcem nie byłam, ale stresy często zajadałam. Skończyło się to tak, że w 3miesiące po rozstaniu z chłopakiem, czyli w maju 2009 roku ważyłam 90kg przy wzroście 170cm (przytyłam 10kg w ciągu 3miesięcy). Wzięłam się za siebie, stosowałam zbilansowaną dietę i jeżdźiłam na orbitreku. We wrześniu wazyłam już 80kg. Waga ta utrzymywała mi się aż do lutego 2010 kiedy umarł najważniejszy, najukochańszy człowiek w moim życiu-Tata i tak oto 15czerwiec 2010-waga pokazuje 93kg
W lipcu przeszłam na dukana, stosowałam się bez przerwy do stycznia 2011 i waga pokazywała 72kg... Teraz wzrosła o 3-4kg, ale nie w tym problem a problem w tym, że jak ważyłam 93kg miałam dużo ładniejsze ciało-jędrnę, praktycznie bez cellulitisu. A teraz? Wszystko mi wisi cycki, tyłek, brzych, uda, a cellulitis mam tragiczny :/ jade końcem września do Grecji i nie chcę tak wyglądać więc postanowiłam, że zacznę biegać zgodnie z planem z pierwszej strony dodatkowo wspomne, że mam w domu orbitrek, stepper, twister, hantelki 1,5kg i agrafke, wiec na tych urządzeniach będę ćwiczyć podczas dni wolnych od biegania, a jeden dzien w tygodniu bede odpoczywac przygarniecie mnie??
ale zacznę biegać dopiero jak się zaopatrze w buty bo moja koleżanka przez nieodpowiednie obuwie ładnej kontuzji się nabawiła i nie chce powtórzyć jej błędu możecie mi jakieś polecić, macie jakieś sprawdzone? Liczę na Wasze wsparcie

Witamy i trzymamy kciuki

Napisane przez mala.mi

mogę się pochwalić?
dzisiaj pokonałam kilka małych magicznych granic. po 1 - ponad 35 min ciągłego biegu, po 2 - cały trening ok 1 h (w tym marsz okolo 4 min), po 3 - 5 km w 30:36, po4 -cała trasa 9.62 (tychczasowo max było 8.20)
i chwile po powrocie do domu czułam się jakbym jeszcze mogła wybiegać kolejne kilkanaście minut

Nie, nie możesz się chwalić! Hehehe, gratulacje!

[ewaw71]

Napisane przez mala.mi

mogę się pochwalić?
dzisiaj pokonałam kilka małych magicznych granic. po 1 - ponad 35 min ciągłego biegu, po 2 - cały trening ok 1 h (w tym marsz okolo 4 min), po 3 - 5 km w 30:36, po4 -cała trasa 9.62 (tychczasowo max było 8.20)
i chwile po powrocie do domu czułam się jakbym jeszcze mogła wybiegać kolejne kilkanaście minut

pięknie

[stinger]

Annan - jak tam, bieżnia wytrzymała z tobą 18 km?

[annan_]

Napisane przez stinger

Annan - jak tam, bieżnia wytrzymała z tobą 18 km?

trochę się nagrzała, ale dała radę. Niestety, klima siadła na siłowni, przez co nawet wypicie 0,7 izotonika nie zapobiegło odwodnieniu. Do domu wracałam noga za nogą i slalomem. Dochodziłam do siebie 2 h i nie jestem pewna, czy drugi raz zdecyduję się na bieżnię zamiast ścieżki.

[stinger]

Zaliczone 6km w 38 minut (nowy osobisty rekord długości biegu), jutro (o ile będę choć półżywy) spróbuję dla urozmaicenia wmontować coś z kategorii przebieżki/interwały/wbieganie po schodach.

[Różowy Strachulec]

A ja od tygodnia nic nie robiłam, najpierw mi się nie chciało, w weekend była wojna domowa z TŻ, potem jakoś też sie nie złożyło
W sobotę mam bieg 5 km, który pewnie będzie w większości jednak marszem