W długi mroźny spacer-Smoczyco help:-))

[Lennaz]

Witam!
Smoczyco, mam nadzieję, że nie masz mi za złe pytania także dziś o Twoją radę. Jak nie masz czasu OK, mam nadzieję, że wtedy może inne dziewczyne podzielą się doświadczeniami Codziennie spędzam kilka godzin na dworze. Mam cerę naczynkową i do tego mieszaną i skłonną do wyprysków. Stosuję na dzień krem z wysokim filtrem (Avene), miejscowo krem na naczynka (Rosaliac) i aby chronić się przed mrozem - Nanobase na nos i policzki, ale po tygodniu stosowania tego ostniego widzę, że bardzo zanieczyścił mi cerę. A tego nie lubię, oj nie . Zastanawiam się nad kremem koloryzującym SVR z blokerem zamiast tej nanobasy. Czy wystarczyłby on w zastępstwie za Nanobasę jako ochrona przed zimnem i czy nie zatyka porów?
Miłego wieczoru wszystkim internautom)

[Justy]

Nanobase jest raczej nieporównywalnie cięższa niż blokery SVR. ja bym jednak szukała inneog rozwiazania.

[Lennaz]

A jaki masz pomysł, Justy?

[Smoczyca]

Witaj! No cóż, Justy ma oczywiście rację - Nanobase to koszmarny tłuścioch - i mi zanieczyszcza cerę silnie, mogłabym ewentualnie tylko pod oczy... Ja na dworzu spędzam bardzo malutko czasu, i mój system ochronny mi się sprawdza. Jestem uzależniona od blokerów SVR które dla mnie dobrze chronią - ale ja kładę na twarz kilka warstw - wydaje mi się że naczynkowej cerze najlepiej służy taka kołderka - najpierw krem nawilżający, na to bloker, i na to jeszcze podkład. Może powinnaś rozważyć jakiś gęściejszy podkład na zimę? Wydaje mi się że dobry podkład moze sporo pomóc w takiej sytuacji...

Lubię bardzo kremy SVR, nie są tłuste mimo iż dość ciężkawe - rozkładają się na skórze wyraźną wyczuwalną warstwą, ale może dzięki temu chronią nieźle. Nie wiem jednak czy będzie to wystarczające dla kogoś kto spędza więcej czasu na dworze...

Pozdrawiam,
Smoczyca

[svenja]

Smoczyca napisał(a):
> Witaj! No cóż, Justy ma oczywiście rację - Nanobase to koszmarny tłuścioch - i mi zanieczyszcza cerę silnie, mogłabym ewentualnie tylko pod oczy... Ja na dworzu spędzam bardzo malutko czasu

Smoczyco Ty mowisz na dworzu Mnie to rozbraja, zauwazylam, ze szczegolnie w okolicach Lodzi tak sie mowi
A na poludniu Polski mowi sie na "polu", wiem bo sama non stop takiego zwrotu uzywalam, dziecieciem bedac

[bzyku]

He, he, ja też z południa Polski . Tam normalnie mówi sie "idę na pole", co nie oznacza, że idzie się kopać ziemniaki . Studiowałam na północy i jak wypaliłam z tym "polem" to wszyscy pokładali się ze śmiechu . Mój mąż też pochodzi z północnej Polski, więc on wychodzi na "dwór", a ja na "pole" Cóż za mezalians
A tak poza tym "polem" zdziwienie wywoływałam również nazywając kapcie "pantoflami". No bo na południu "pantofle" nosi się po domu

[Lennaz]

Słyszałam, że zamiast "pazłotko" -papierek, w który owiajana jest czekolada, mówi się-"złotko", czy tak A właściwie dlaczego nie mówimy "sreberko" . A co do Nanobasy, to przetestowałam na własnej skórze, niestety, i przestrzegam posiadaczki mieszanej cery, ostrożnie bo wypielęgnowana cera w parę dni zrobi się nie do poznania . Rozważam ten SVR, miałam go kiedyś na lato ale wydał mi się za ciężki i sprzedałam ledwo tknięty, ale teraz na zimę do niego chyba wrócę. Dzięki za rady. Pozdrawiam

[bzyku]

"Pazłotko"??? A co to jest "pazłotko"?

[Lennaz]

Eee, noo, ten... napisałam przecież, że "pazłotko" to papier do zawijania czekolady. Ten błyszczący, a jak się mówi inaczej? :-D

[izucha]

pazłotko fajne

Przechodząc do meritum Ja używam wersji bardzo ekonomicznej, jestem nawet zadowolona - krem półtłusty Lirene dla cery naczynkowej (niestety, może zatykać pory ) + podkład + puder sypki. Kremik ma puszystą konsystencję, szybko się wchłania pozostawiając lekko wyczuwalny film, ukoił moją cerę po listopadowych ziąbach (a to dopiero słowo )

[bzyku]

No wiem, wiem . Ale "pazłotko"? - no pierwsze słyszę
"A świstak siedzi i zawija w pazłotka..."

[ANKA20]

Ja mieszkam na południu Polski i nie mówie "na polu" .
Najczęściej w mojej okolicy mówi się "na dworze"

Ot takie wtrącenie

[młodaa]

Temat zaciekawil mnie, tzn pazlotka i pole
Ja mieszkam na pol-wschodzie i czesto mowie, ze wychodze na pole, choc rownie czesto, ze wychodze na zewnatrz albo na dwor, choc dwor raczej kojarzy mi sie z malym dworkiem. Ale jesli juz to powiem ze jestem na dworze, a nie na dworzu, czy jak to teraz odmienic
Co do pazlotek, hehehe, ciekawie brzmi, pierwszy raz sie z tym spotkalam Ja zawsze mowie zlotka, sreberka
A jak mowicie na, hm.. zastrugiwaczke? (taka do ostrzenia olowkow), bo kiedys kolezanka z innej czesci Polski nazwala ten przyrzad niby podobnie, ale zupelnie inaczej-smiesznie?

I moze jeszcze o buzi wspomne, ja na moja nie uwazam az tak bardzo, choc zawsze uzywam podkladu (pozna jesienia zaczynam, na wiosne koncze, w lecie daje odpoczac buzi i jesli juz to lekki puderek sypki-rozswietlajacy, choc i to nie zawsze) , pod podklad nawet zaczelam nakladac krem nawilzajacy, bo buzie mam mieszana, dosc tlusta w strefie T i wydaje mi sie ze broni sie tez sama

pozdrawiam

[Smoczyca]

No ja rodowita Gdańszczanka u nas wszyscy mówią na dworzu mnie rozśmiesza do łez zwrot na polu, bo przecież żadnego pola tu nie ma w pobliżu

A na to coś od czekolady ja mówię zawsze sreberko, choć i złotko się u nas też mówi

[agu.s]

Ja mieszkam na poludnowym zachodzie i u nas tez sie mowi na dwor, jednak ja czesciej uzywam "ide do miasta" choc przeciez mieszkam w miescie i do centrum mam 10 min. na nogach A kiedys gdzies w Polsce(chyba na Pomorzu)uslyszalam, ze klapki to lacze....tez mi sie spodobalo

[connie]

Hmmm... zastrugiwaczka?? Mieszkam w Toruniu i tu funkcjonuje slowo: ostrzynka. Z innych roznic: u nas mowi sie pętla (tam gdzie autobus konczy jazde), a np. w Łodzi podobno - krańcówka. Co do złotek, pazłotek i sreberek, to wszytskie sa na równych prawach, a wychodzimy w Toruniu na dwór. Pozdrawiam!!

[sabi]

Ja też nie na temat - wybaczcie, ale to pazłotko mnie rozbroiło Wychodzę w Trójmieście na dwór, jestem na dworze (na dworzu rzadziej, ale też), czekoladę odwijam ze sreberka (ale niektóre mają złote sreberka więc złotka), ołówek ostrzę temperówką albo ostrzynką (zastrugiwaczka jest śliczna ), autobus kończy jazdę na pętli (albo w zajezdni ), o laczach (czyli klapkach) nigdy nie słyszałam, kapcie to kapcie a pantofle to rodzaj obuwia zewnętrznego. A, jednak - są tacy, którzy mówią "laczki", faktycznie!
Jadąc "przez Polskę" zauważyłam, że w części północno-środkowej funkcjonuje zwrot "na sprzedaż", a w południowej - "do sprzedania" (np. napisy na domach, działkach etc). Poza tym ktoś z południa napisał mi w mailu, że jest on (mail) "długi jak noga" - pierwsze słyszę, jeszcze zależy czyja

[bzyku]

He, he ANKA Ty paniusiu . No, ale skąd jesteś, bo ja dokładnie z południowo-wschodniej Polski . Uprościłam, że z połudia . W każdym razie zawsze wychodziłam "na pole", a i "do miasta" też zdarzało mi się wychodzić, choć pochodzę z Rzeszowa, z centum nawet .

[bzyku]

Aaaaa i jeszcze coś mi się przypomniało. Teraz już tak nie mówię, przebywanie z ludźmi z innej części Polski oduczyło mnie tego, ale... w Rzeszowie o ile dobrze pamiętam mówiliśmy "lubiałam", "lubiałem", a nie "lubiłam", "lubiłem". Ciekawe, może to wschodie wpływy?

[młodaa]

Pozdrawiam Rzeszowianke
takze stad pochodze, zreszta caly czas tu mieszkam, ale ja nigdy nie mowie lubialam, choc fakt faktem mowi tak troszke osob, choc najczesciej, moze praktycznie zawsze slysze lubilam, lubilem

[bzyku]

Hej młodaa!!! Co tam słychać w naszym kochanym Rzeszowie? Oj dawno już tam nie byłam... Hmmm to może ja taka "ruska" byłam, że "lubiałam" mówiłam . No, ale niedawno spotkałam dziewczynę z Lublina i ona "po mojemu" gada

[młodaa]

Oj to bardzo niedobrze jak tyle nie zagladasz do tak pieknego miasta, bo co by nie mowic, coraz ladniejsze
Duzo sie zmienia, nie tylko pod wzgledem sklepow-galerii ktore ostatnio rosna jak grzyby... ale takze coraz ladniejszy, szczegolnie w lecie miejsca postojowe itd, niby calie wielkie nic, ale aldnie wyglada taka trawka pod samochodami w centrum.
Poza tym chyba sama nie widze wszystkeigo bo przyzwyczajam sie caly czas chodzac po ulicach.
Ah i ponoc Rzeszow ma sie powiekszyc tzn wchlonac Zwieczyce, Biala

[monika_t]

młodaa napisał(a):
> Oj to bardzo niedobrze jak tyle nie zagladasz do tak pieknego miasta, bo co by nie mowic, coraz ladniejsze
> Duzo sie zmienia, nie tylko pod wzgledem sklepow-galerii ktore ostatnio rosna jak grzyby... ale takze coraz ladniejszy, szczegolnie w lecie miejsca postojowe itd, niby calie wielkie nic, ale aldnie wyglada taka trawka pod samochodami w centrum.

Fakt, faktem Rzeszow sie zmienil przez ostatnie 2 lata to moge potwierdzic

> Ah i ponoc Rzeszow ma sie powiekszyc tzn wchlonac Zwieczyce, Biala

Wow , to bedzie dopiero miasto

A tak blizej dyskusji, jam rodem z Rzeszowa, ale mowie "lubilam", "sreberko" (nawet slyszalam, ze mowia na cos takiego "staniolka"), no i z tym "polem" - fakt cale moje rzeszowskie otoczenie tak mowilo (i nadal sie tego trzyma), ja zdazylam sie juz przestawic "na zewnatrz"
A jak juz mowa o takich slowkach - sloweczkach, to przezylam kiedys "klotnie" (wsrod znajomych z roznych stron Polski) na temat borowki, na ktora wiekszosc mowila jagoda (uznajac borowke za nieprawidlowa nazwe). Wyszlo na to, ze musielismy siegnac do encyklopedii i bylo tlumaczenie: "borowka zwana takze jagoda" . Tym razem Rzeszow byl prawidlowy