Zmiana na policzku - co to może być?

[cuxia]

Witam serdecznie,

Mam od pewnego czasu na policzku zmianę, której nie mogę się pozbyć. Zaczęło się od tego, że miałam w tym miejscu zaskórnika, którego namiętnie wyciskałam z takim zapałem, że powstał strup. Zaskórnika, wydało mi się wycisnęłam całego, ale strupek został. Coż, pomyślałam, zagoi się. Niestety, owa sytuacja miała miejsce na przełomie sierpnia i września a do tej pory pozostała mi swędząca gulka, wystająca na policzku, zaczerwieniona i pokryta jakby warstwą suchej skóry. Swędzi mnie to i parę razy nieświadomie zdrapałam, a na początku myślałam, że zwyczajnie czegoś nie wycisnęłam i próbowałam cisnąć dalej.. teraz nie ruszam tego od ponad miesiąca, smaruje kremami i traktuje kwasami a to nic, jak było tak jest.
Byłam u dermatologa na NFZ, jednak ze skierowaniem na cos innego i ona powiedziała, że na to to maść z antybiotykiem, ale nawet na to nie spojrzała, bo skierowanie nie na to.. jakoś mnie ostatnio wzięło i nie wiem czemu, ale zaczęło mi się wydawać, że to kurzajka.. Ale kurzajka na twarzy i to w takim miejscu? Tym bardziej, że po takim czasie by mi się to rozprzestrzeniło, a to tylko tam sobie siedzi. mam zamiar kupić sobie Tribiotic i tym to potraktować, myślicie że jest sens? Czy ktoś wgl może mi podpowiedzieć co to może być, że nawet kwasy tego nie usuwają??

[mumi1]

Napisane przez cuxia

Witam serdecznie,

Mam od pewnego czasu na policzku zmianę, której nie mogę się pozbyć. Zaczęło się od tego, że miałam w tym miejscu zaskórnika, którego namiętnie wyciskałam z takim zapałem, że powstał strup. Zaskórnika, wydało mi się wycisnęłam całego, ale strupek został. Coż, pomyślałam, zagoi się. Niestety, owa sytuacja miała miejsce na przełomie sierpnia i września a do tej pory pozostała mi swędząca gulka, wystająca na policzku, zaczerwieniona i pokryta jakby warstwą suchej skóry. Swędzi mnie to i parę razy nieświadomie zdrapałam, a na początku myślałam, że zwyczajnie czegoś nie wycisnęłam i próbowałam cisnąć dalej.. teraz nie ruszam tego od ponad miesiąca, smaruje kremami i traktuje kwasami a to nic, jak było tak jest.
Byłam u dermatologa na NFZ, jednak ze skierowaniem na cos innego i ona powiedziała, że na to to maść z antybiotykiem, ale nawet na to nie spojrzała, bo skierowanie nie na to.. jakoś mnie ostatnio wzięło i nie wiem czemu, ale zaczęło mi się wydawać, że to kurzajka.. Ale kurzajka na twarzy i to w takim miejscu? Tym bardziej, że po takim czasie by mi się to rozprzestrzeniło, a to tylko tam sobie siedzi. mam zamiar kupić sobie Tribiotic i tym to potraktować, myślicie że jest sens? Czy ktoś wgl może mi podpowiedzieć co to może być, że nawet kwasy tego nie usuwają??

Nie, to raczej nie jest kurzajka. Według mnie dosyć oporna bakteria podskórna, którą ciągle rozdrapujesz a ona tam siedzi i siedzi. Dobrze, że się nie rozprzestrzenia. Próbowałaś to wysuszyć? Możesz pobrać koci pazur (takie zioło w tabletkach) ono zwalcza takie infekcje od środka.

[cuxia]

Od dwoch.miesiecy stosuje peelingi z kwasu mlekowego - na to dziadostwo nic to nie dziala, triacneal naklafany punktowo rowniez.. ostatnio poszlam do apteki i chcialam kupic tribiotic bo dermatolog pow ze to musi byc cos z antybiotykiem ale nie moze przepisac bo przyszlam ze skierowaniem na zmiane na glowie /idiotyzm!!!/ i jak pani w apt uslyszala ze dermatolog stwierdzila ze antybiotyk to sama z wlasnej woli dala mi deyreomycyne. Smaruje od srody czyli 6dni. Cos tam sie zmniejszylo, juz sie tak nir luszczy w sensie nie jest yakie twarde i chropowate i skórka nie odstaje ale do zagojenia i znikniecia jeszcze temu daleko..

[mumi1]

A próbowałaś maści cynkowej? Najprostszy i najtańszy sposób a czasami działa lepiej niż antybiotyk. Myślę, że problem jest po prostu od 'środka' - niestety tak teraz jest, że lekarze nawet okiem nie rzucą i wypisują co popadnie albo i w ogóle nie wypiszą bo znajdą sobie jakąś wymówkę jak w tym przypadku! Katastrofa co się teraz dzieje -;-

Kiedyś miałam coś podobnego na policzku i męczyłam się 2/3 miesiące. Pomogła mi detromycyna, smarowałam dwa razy dziennie (jest na receptę ale akurat miałam w domu i z bezsilności uznałam, że gorzej już nie będzie) a dodatkowo ten koci pazur. Więcej coś takiego się nie pojawiło. Najgorzej jest to rozdrapywać, wtedy w ogóle nie chce się zagoić.

[cuxia]

No wlasnie ta mascia smaruje dws/trzy razy dziennie. Kipoe sobie ten koci pazur -dziekuje! A po jakim czasie zeszlo po detreomycynie?

[mumi1]

Napisane przez cuxia

No wlasnie ta mascia smaruje dws/trzy razy dziennie. Kipoe sobie ten koci pazur -dziekuje! A po jakim czasie zeszlo po detreomycynie?

Nie ma za co, mam nadzieję że Tobie też pomoże Jakieś dwa może trzy tygodnie i została czerwona plamka, która zniknęła po tygodniu

[cuxia]

Ooo czyli ja jeszcze za krotko smaruje ale na szczescie juz widze ze pomaga..
Jak uslyszalam jak mi to lekarka powiedziala to myslalam ze z krzesla spadne. No ale na szczescie aptekarka byla ok i sama cos poradziła
Jeszcze raz dziekuje za rady - dam znac za jakis czas czy sie wyleczylo - moze ktos w przyszlosci tez bedzie mial taki problem..

[mumi1]

Napisane przez cuxia

Ooo czyli ja jeszcze za krotko smaruje ale na szczescie juz widze ze pomaga..
Jak uslyszalam jak mi to lekarka powiedziala to myslalam ze z krzesla spadne. No ale na szczescie aptekarka byla ok i sama cos poradziła
Jeszcze raz dziekuje za rady - dam znac za jakis czas czy sie wyleczylo - moze ktos w przyszlosci tez bedzie mial taki problem..

Dobry pomysł
U mnie w mieście też farmaceutki są w porządku