2006-09-12, 15:54 | #271 | |
nabija na KOPIĘ kopistów.
okrutnica jakaś... |
Dot.: Wf-koszmar
Cytat:
Gdyby nauczyciele mieli inne podejście, nie zniechęcali tak bardzo do ćwiczeń myślę że problem nie byłby aż taki duży. Wątpie by wszystkie dziewczęta wypowiadające się w tym wątku unikały zajęć wychowania fizycznego ze zwykłego lenistwa Justynko były na MM moje zdjęcia w okularach |
|
2006-09-12, 15:57 | #272 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: 022
Wiadomości: 339
|
Dot.: Wf-koszmar
Cytat:
Po drugie, skoro to tylko "machanie rekami" to za duzo nie daje, prawda? Pomachac rekami wolalabym w domu, w spokoju, bez klotni z kolezankami, ze zle odebralam pilke, i przez to stracilam CENNY punkt dla druzyny. |
|
2006-09-12, 15:59 | #273 | |
po prostu Em :)
Zarejestrowany: 2005-06
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 29 527
|
Dot.: Wf-koszmar
Cytat:
to nie tak, że dostanę zwolnienie i koniec. chcę trzy razy w tygodniu chodzić na basen, nie męczyć się z ocenami z wfu, z siatkówką, z bolącą nogą od biegania. uważam, że dużo lepiej potrafię sobie sama zorganizować ten czas.
__________________
od maja 2012 przejechałam na rolkach 488 km
|
|
2006-09-12, 16:05 | #274 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 3 618
|
Dot.: Wf-koszmar
Ja także chodze do gimnazjum i bardzo lubie w-f a szczególnie siatkę.Koszykówkę to może mniej ale da sie przeżyć
Dziewczyny w-f nie jest taki straszny tylko poprostu nie trzeba się podawać lecz ćwiczyć ,ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć.No oczywiście proste to nie jest.Ja np. nie umiem stać na rękach i robić gwiazdy ale nie zniechęcam się,próbuje.. |
2006-09-12, 16:09 | #275 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 19 594
|
Dot.: Wf-koszmar
Creaketique, jak już mówiłam - dziwna szkoła. U mnie nigdy nie było problemu ze stratą punktu no ale cóż, no comment
Co do 'dusznej sali' - nie słyszałaś o tym, że ruch powoduje dotlenienie mózgu? poczytaj o tym, warto Dla mnie jest to machanie rękami w sensie przenośnym i nie łap mnie za słówka. Na WF-ie można robić wiele pożytecznych rzeczy, warto nawet poodbijać piłkę o ścianę. Przykładowo - u mnie w klasie były trzy dziewczyny, które w siatkę nie umiały grać ni w ząb. Założyły 'Stowarzyszenie Wirusów' - i wszyscy mieli ubaw - one i otoczenie - gdy pchały się we trzy razem do drużyny Podkreślam, że ogólnie dziewczyny są bardzo lubiane, nie chowają się, nie rozpaczają z powodu zepsutej piłki - może to jest klucz do sukcesu? No, bo uważam, że w wypadku, kiedy ktoś boi się WF-u, to problem tkwi w psychice ćwiczącego. I nie rozumiem oburzenia zwolenniczek zwolnień () na te ćwiczące. Za to doskonale rozumiem oburzenie Oli i innych dziewczyn. Dziewczyny, naprawdę, zastanówcie się. Macie naście lat, czy warto uciekać od WF-u przez dziwne koleżanki i upartego WFistę? Wierzcie mi, ja też miałam kiedyś fatalnego nauczyciela. Ba! było to na początku mojej edukacji i również mam uraz do wielu ćwiczeń (nie cierpię gwiazdy, salt, koziołków itd.), nienawidzę skoku w dal, bo zawsze potem miałam problemy z kolanem i żaden WFista mi nie wierzył (do czasu operacji). Ale ja sprawę rozwiązywałam w ten sposób: Profesorze, czuję się niepewnie przed skokiem, mam problemy z kolanem, może jestem leniem i panikarą, ale zależy mi na ocenie - czy mogłabym ją zdobyć w inny sposób? I mogłam. Miałam dodatkowo sprawdzian z gibkości, wytrzymałości mięśni brzucha. W chwili, gdy pół roku nie ćwiczyłam przez kontuzję, na koniec roku miałam 5. I nie dlatego, że jestem geniuszem, bo nie jestm - wręcz mogę powiedzieć, że dużo psuję, że nie umiem i się nie nadaję. Ale to nie jest zależne od tego, co potrafisz tylko jak bardzo chcesz to osiągnąć. Dziewczyny, no, dajcie spokój, przecież są na pewno u Was w klasach i tacy ludzie, którzy lubią WF. Więc to chyba nie nauczciel jest przeszkodą Buziaki, dbajcie o siebie (chciałabym, żeby moja wypowiedź komuś dała do myślenia, nóż-widelec się uda ) P.S. Aga, nie gadaj głupot, przecież Ty młódka jesteś
__________________
Yamaha WR125X » Suzuki SV650S » Yamaha R6
|
2006-09-12, 16:15 | #276 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-03
Lokalizacja: Opole
Wiadomości: 12 078
|
Dot.: Wf-koszmar
ach ach w-f... jeszcze kilka tygodni i bedziej uz na studiach ja mam niedobor, u mnie w lo bylo sporo zwolnien ale wiecej mieli faceci bo mieli nienormalnego wuefiste. moj tż rowniez nie cwiczyl bo nie lubil jak sie rzucalo pilke i kazali grac. dla mnie to szukanie usprawiedliwienia, z jednej strony zas ja mialam wuefistke w lo ktora oceniala wedle zaangazowania a nie umiejetnosci, tak samo wychowawca mojego brata w tym samym liceum.
|
2006-09-12, 16:22 | #277 | |
Wiele hałasu o nic.
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Zachodnniopomorskie
Wiadomości: 385
|
Dot.: Wf-koszmar
Cytat:
Cieszę się że masz tak wspaniałomyslnego wychowawcę, ale muszę z przykrością stwierdzić że nie z każdym da się dogadać. Z reguły wygląda to tak że siatka zajmuje cała salę gimnastyczną i nie ma gdzie robić brzuszków, niestety takie są realia w polskich szkołach, juz nie mówiąć o tym że wtedy trzeba poświęcić uczniom więcej uwagi a to wymaga od Pani/Pana mgr więcej wysiłku niż siedzenie i gwizdanie na ławce. martul widzisz nie wszyscy są leniami ale też nie wszyscy sportowacami, ktoś tu już napisał że z w-fu nie powinno być ocen z czym się zgadzam bo czemu mam mieć mniejszą średnią z tego powodu że mam gorszego cela niż inni? Ja nigdy nie byłam leniem lubię się ruszać i chodzić na basen czy jogę ale w-f jak już wcześniej napisałam jest dla mnie najgorszym szkolnym wspomnieniem. justyna-dt nie chcę tu robić z siebie ofiary ale dzieciaki bywaja okrutne, nikt nie doceni tego że aby rzucić tą piłkę celnie pracowałaś przez trzy m-s, wszyscy zauważają ten kolejny raz który nie trafiłas
__________________
Na ochronę przed hałasem organizm zużywa ogromne ilości energii. |
|
2006-09-12, 16:25 | #278 |
nabija na KOPIĘ kopistów.
okrutnica jakaś... |
Dot.: Wf-koszmar
Justyna już nie młódka.
Wiesz, nie wyobrażam sobie pozytywnej reacji któregoś z moich nauczycieli w-f na w/w tekst jeśli ktoś nie miał predyspozycji do bicia rekordów czy nie był zbyt wybitny, nie wyróżniał się-był gnębiony, wyśmiewany. Takie słowa tylko by zaostrzyły sprawę. Dlatego odetchnęłam z ulgą gdy nie musiałam chodzić na w-f. Wolałam sama organizować sobie czynne spędzanie czasu, bez nerwów, stresów itp |
2006-09-12, 16:28 | #279 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: 022
Wiadomości: 339
|
Dot.: Wf-koszmar
Justyna, moja wypowiedz nie miala byc zlosliwa
Kazdy ma swoje zdanie na ten temat. Ja uwazam, ze sa rozne sytuacje i ciezko jest oceniac odczucia innych, jesli nie bylo sie na ich miejscu. Chyba wszystko zalezy od nauczyciela. Przez 3 lata (nie pamietam czy LO czy podstawowki bo chodzilam do tej samej szkoly) mialam 2 fajnych w-fistow. Prowadzili zajecia normalnie, jak komus nie wychodzilo pomagali, nie szli na latwizne. Inni natomiast dawali pilke, mowili "dzisiaj gracie w siatkowke" (co za niespodzianka) i szli na lawke, posiedziec i pogadac z innymi, ktorzy robili to samo ze swoimi klasami. Takze w-fu nie wspominam milo. Na studiach bylo inaczej, bo moglam wybrac sobie to, co chcialam. Jednak uwazam, ze dziewczyny, ktore narzekaja na zajecia i atmosfere, maja swoj powody. Osobom, ktore czegos takiego nie przezyly, ciezko jest to zrozumiec. I naprawde, niewielu uczniow bierze zwolnienie z lenistwa. |
2006-09-12, 17:06 | #280 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 19 594
|
Dot.: Wf-koszmar
Cytat:
__________________
Yamaha WR125X » Suzuki SV650S » Yamaha R6
|
|
2006-09-12, 17:09 | #281 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 7 890
|
Dot.: Wf-koszmar
Cytat:
Dzisiaj miałam wf. Kilka razy po 2 okrążenia boiska (300 m). I chyba mam coraz lepszą kondycje. Wuefiści powinni miec jakieś szkolenia z zakresu psychologii dzieci i nastolatków. W podstawówce ćwiczyliśmy razem całą klasą, chłopcy i dziewczyny. W nożną też razem graliśmy. My stałyśmy "na obronie" jak kołki, bo przecież nie umiemy grać (!). A nauczyciela to nie obchodziło... Teraz mam już lekcje z grupą dziewczyn z mojej i równoległej klasy. Mam 177 wzrostu. Do kosza i siatki wybierają mnie jako jedną z pierwszych (bo w to akurat dobrze gram) Do nożnej i ręcznej na końcu. Zwykle dziewczyny które jeżdzą na zawody grają w jednej drużynie, a ta słabsza dostaje w ... A jeśli wielkie przyjaciółeczki z ławki nie są razem w drużynie to jest (o zgrozo) płacz i lament. To tak w skrócie. Bo tych perypetii na wfie jest więcej. Jednym słowem szkoda gadać... Przez dłuższy czas mieliśmy lekcje z "dziadkiem" (tak kazał na siebie mówić, żenada...) bo nasza wuefistka była na zwolnieniu macierzyńskim. Pamiętam sytuację kiedy jedna z dziewczyn nie ćwiczyła z wiadomych powodów. Dała facetowi zwolnienie od mamy. Ten zrobił mine jakby ktoś go drzwiami przytrzasnął i zaczął prawić kazania. "Co mnie to obchodzi że masz okres! Masz ćwiczyć i już! Jak Twoja matka ma okres to nie idzie do pracy?!" Dodał jeszcze parę zdań których już nie pamiętam. Dla niego praca, a wf nie robią różnicy... Upokorzył ją przy nas wszystkich . Raz nawet wszedł do szatni podczas przerwy kiedy się przebieramy, żeby powiedzieć nam że mamy lekcję na hali... Mimo wszystko lubię ćwiczyć. |
|
2006-09-12, 17:12 | #282 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-03
Lokalizacja: Opole
Wiadomości: 12 078
|
Dot.: Wf-koszmar
ja nienawidze siatkowki na wf-ie bo ciagle mialam typki ktore nie chcialy grac bo tipsy bo po co sie ruszyc itd. okej - ja kumam ze ktos moze czegos nie umiec - ja nalezalam do tych co mialy zawsze 6 z wf-u i umialy wszystko a niektore rzeczy do perfekcji, ale nigdy nie wymagalam od kolezanek ktore czegos nie umialy by sie zylowaly. ale mozna sie czasmai ruszyc - chociaz sprobowac odbic pilke, chociaz sprobowac rzucic do kosza, przebiec kawalek. nie trzeba byc w tym mistrzem checi sa na wf-ie wazniejsze niz umiejetnosci. a jak nei chcesz cwiczyc - nie chodz na wf.
od razu mowie ze moj apel nie tyczy sie osob chcacych cwiczyc tylko niekoniecznie wiecznie te nieszczesna siatkowke czy koszykowke (rozumiem ze gry zespolowe nie sa latwe) - ale jak widzialam dzieczyny na wfie ktore joga - nie, silownia - nie, siatkowka - nie, koszykowka - nie, lekkoatletyka - nie, gra w palanta - nie, gimnastyka - nie, aerobik - nie, taniec - nie to mnie za przeproszeniem ****ica brala a chodzilam do liceum gdzie bylo duzo mozliwosci cwiczen i wuefistka szla na reke zeby w ogole jakis wf byl. |
2006-09-12, 18:24 | #283 | ||||||||
Zakorzenienie
|
Dot.: Wf-koszmar
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
A wf jest własnie po to żeby próbować i przełamywać się. Wiadomo, ze nie kazdy jest sportowcem i nie kazdy wszystko umie, ale po to są te lekcje zeby jednak zwiększac sprawność. Gdyby wf był dla chętnych, to właśnie widzę po wypowiedziach w tym wątku ile osób by ćwiczyło. Cytat:
Pewnie, ze można zapisać się na zajęcia pozalekcyjne i obowiązkowy wf nie odbiera Ci tej możliwości. Ale to są koszta, a jednak nie wszystkich stać na takie zajęcia, więc w ramach lekcji mogą skorzystać ze sportu. A czemu odrazu uważasz, ze ludzie traktują jako odmienca osobę, która woli ćwiczyć w inny sposób? Czy Tobie zależy bardziej na opinii innych czy na zwiększeniu swojej sprawności? Jeśli sama zaczniesz akceptować siebie i to co robisz, to inni tez będą Cię akceptować. Wytłuszczone zdanie moim zdaniem jest bzdurą(nikogo nie obrażając). Bowiem jeśli czujecie się źle na lekcjach wf to postarajcie się to zmienić! Cytat:
Cytat:
Cytat:
|
||||||||
2006-09-12, 18:34 | #284 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Wf-koszmar
No to ja opiszę dzisiejszą lekcję wuefu
Na początek rozgrzewka. Czyli to co mogłabym robić przez całą godzinę lekcyjną Potem mieliśmy dobrać się w pary,wziąć piłkę do siatki i odbijaliśmy,rzucaliśmy nią itd. Ja byłam w parze z moja koleżanką która też nie umie zbyt specjalnie grać,więc było fajnie z wyjątkiem tego,że babka nas upomniała o to,że się śmiejemy. Nie no ludzie! Mam mieć przez całą lekcję kamienną twarz? Choć raz się wyluzowałam na wuefie a ta mnie opiernicza No i czas na mecz W mojej drużynie było za dużo osób,więc siedziałam sobie przez ostatnie 15 minut na ławce Podsumowując dzisiejszy wuef był do wytrzymania
__________________
I’m gonna live my life
I can’t ever run and hide I won’t compromise Cos I’m living now I’m gonna close my eyes I can’t watch the time go by I won’t keep it inside Just freak out and let it go |
2006-09-12, 18:42 | #285 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: Siódme Niebo Nienawiści
Wiadomości: 3 516
|
Dot.: Wf-koszmar
Marzenie
__________________
|
2006-09-12, 18:49 | #286 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Wf-koszmar
Dokładnie. Marzenie
__________________
I’m gonna live my life
I can’t ever run and hide I won’t compromise Cos I’m living now I’m gonna close my eyes I can’t watch the time go by I won’t keep it inside Just freak out and let it go |
2006-09-12, 19:00 | #287 | |||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: Siódme Niebo Nienawiści
Wiadomości: 3 516
|
Dot.: Wf-koszmar
Cytat:
Cytat:
Cytat:
__________________
|
|||
2006-09-12, 19:33 | #288 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-03
Lokalizacja: Opole
Wiadomości: 12 078
|
Dot.: Wf-koszmar
ustalmy jedno - zdecydowana wiekszosc niecwiczacych poza wfem rowniez nie cwiczy. smutne fakty.
|
2006-09-12, 19:39 | #289 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-12
Wiadomości: 1 770
|
Dot.: Wf-koszmar
rzeczywiście, ten pieprzony wf to dla mniej jeden wielki koszmar. juz chyba wolę fizyke niz wf babsko(wfistka) zamiast patrzec na to, że cwicze ile sil w nogach, na kazdej lekcji, staram się jak moge to patrzy tylko na to, ze nie potrafię odbić prawidlowo pilki siatkowej w ogole siatka to tez jest dla mnie pieklo ni pięc ni w dziesięć nie potrafię w nią grac serwując nie przerzucam przez siatkę i czesto psuję pilki po prostu tragedia a babsko tylko rad mi udziela zamiast może trochę wiecej zem ną pocwiczyc;/;/o koleżankach już nie wspomne, są u nas w klasie takie panienki trzy, ktore są po prostu mistrzyniami siatki i widze te ich ukradkowe spojrzenia i usmieszki ktore wymieniają, gdy ja odbijam lub serwuję;/ glupie ****y. dobra, koncze juz bo pisząc to wszystko czuję sie jak jakas gruba łamaga
|
2006-09-12, 19:39 | #290 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: ...
Wiadomości: 1 827
|
Dot.: Wf-koszmar
Nasza babka od wfu tak skomentowała nie ćwiczenie przez okres
" dziewczyny ja też go mam i mnie też boli przez dwa dni, nawet bardzo" ( wyobraźcie sobie że w środy ma 13 godza niektóre 1 nie wytrzymają-niby ) A najczęściej jest tak że dziewczyny myślą że ruch w tych dniach to największa zbrodnia U mnie tylko jedna ma zwolnienie od lekarza kiedy ma okres. A pewnie zdecydowana większośc gdyby mogłą nie ćwiczyła by z tego powodu.
__________________
|
2006-09-12, 19:44 | #291 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2005-03
Wiadomości: 2 404
|
Dot.: Wf-koszmar
Cytat:
gdyby tak było,że szło by się dogadać,to w-f nie był by tym "koszmarem",bo każdy robił by to,co chce,do niczego nie byłby zmuszany. |
|
2006-09-12, 22:24 | #292 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 595
|
Dot.: Wf-koszmar
Myslalam ze tylko ja tak nienawidze wfu? Coz, ja sprawe zalatwilam jasno, zwolnienie semestralne, pozniej przedluzenie o nastepny sem. i tak co roku. A dodam ze nie jestem na nic chora, jak by to powiedziec, zawsze ublagam lekarza. Chodze na fitnes wiec kondycje jako taka mam, a przynajmniej cwicze jak lubie a jak mi kaza. W siatke chyba nigdy nie naucze sie grac. Nie wyborazam sobie przebierania sie w jakies gatki np w zime brrr i granie w siatke na zimnej sali z niezbyt lubianymi "kolezankami", a pozniej kolejne lekcje, a wf jak by nie bylo meczy. Cos strasznego. Wf powienien byc nie obowiazkowy, kto chce ten cwiczy kto nie chce ten ma problem z glowy i nie musi kombinowac. Na szczescie zawsze mi sie jakos upiecze i nie cwicze juz od 3 lat. Z tego co wiem wfy sa teraz 4 razy w tygodniu, tak wiec wspolczuje wszystkim ktorzy sa zmuszeni cwiczyc a nie lubia.
__________________
Don't worry, don't cry, smoke grass and fly : ) Z każdym dniem coraz bliżej Ciebie M. |
2006-09-12, 23:05 | #293 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-11
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 1 378
|
Dot.: Wf-koszmar
nie sądzę, że z każdym nauczycielem da się dogadać, ale tak się składa, że mi się to zawsze udawało, choć talentu sportowego nie mam za grosz (a mama lekkoatletka w młodości...) uważam, że gdy nauczyciel widzi, że uczeń się stara, angażuje, to ocena końcowa nie musi być średnią artymetyczną ocen cząstkowych. w ostatniej klasie podstawówki wuefistka postawiła mi 5, choć wychodzilo mi ledwo 3, bo byłaby to moja jedyna ocena poniżej 5 nawet się załapałam na absolwenta roku
liceum to zupelnie inna historia. nauczyciel na początku wzbudzal we mnie taki lęk, że na początku 1 klasy pobilam życiówkę na 600m o pół minuty tak się bałam, że dostanę ochrzan, że biegać nie umiem a później okazało się, że dzięki zaangażowaniu (po prostu 100% obecności i żadnych zwolnien) można mieć podniesioną ocenę o cały stopień, więc piątkę miałam bez żadnego problemu. przez pół roku tylko miałam całkowite zwolnienie powodu złamania wyrostków kręgowych (które to wyrostki na wuefie najprawdopodobniej złamałam) i w tym czasie nawet zdążyłam się z moim wuefistą zaprzyjaźnić. a na początku wydawał się tyranem dosłownie... na studiach też wystarczyła obecność, żeby mieć bdb w indeksie (ale ocena i tak się do średniej nie liczyła, przynajmniej na mojej uczelni) |
2006-09-12, 23:16 | #294 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Wf-koszmar
łoo matko jak Ty te wyrostki złamałas?
|
2006-09-12, 23:29 | #295 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-11
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 1 378
|
Dot.: Wf-koszmar
to jest dłuuuuga historia, olusiu
opcje są 2: albo gdy się uparłam, że zrobię mostek ze stania i wstanę spowrotem (zrobiłam, dostałam 6 a potem trochę bolało); albo gdy runęłam ze stania na rękach, bo koleżanki nie zdążyły asekuracji przygotować. innego pomysłu nie mam, a wyrostki boczne kręgów lędźwiowych nie łamią się ot tak. chodziłam z tym 8 miesięcy, bo z początku lekarka zbagatelizowała i nawet nie dostałam skierowania na RTG ("pewnie mięśnie naciąnęłaś"), potem nawet przestało boleć, ale gdy ból wrócił, był już nie do zniesienia, więc poszłam do innego lekarza, który od razu stwierdził, że to moglo być jakieś drobne złamanie kręgosłupa (doznałam małego szoku), co potwiedziły zdjęcia. ale to nic poważnego nie było, żadnych przemieszczeń. przepraszam za OT |
2006-09-13, 01:52 | #296 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 145
|
Dot.: Wf-koszmar
Jak sobie mój wf w podstawówce przypomne to mi ciarki po plecach ciarki przechodzą... mielismy basen w szkole, niby super, ale nie pytajcie lepiej jaki kolor miała woda. Najgorsza była temperatura tej wody i zawartosc chloru. Po 45 minutach dzieciaki miały sine usta, dreszcze z zimna i ledwo widziały przez chlor - sama mgła. Kiedyś woźny tyle chloru dodał ze sanepid zamnknął nam basen na jakiś czas.
Dałoby sie to przeżyć gdyby nie terror nauczycieli, płyń szybciej, dłuzej pod wodą, dźganie kijem po tyłku kiedyś jedna dziewczyna z wysiłku zemdlała pod wodą, jak ją wyciągnęlismy to juz nie oddychała, na szczeście nauczycielka zrobiła jej sztuczne oddychanie i zabrało ja pogotowie. Od tego czasu grono wf-istów troche wyluzowało. Za to w 4 klasie lo i na studiach wf był boski. Ponieważ zrobili nam rózne sekcje. Każdy wybierał co lubił, nie było zadncyh zwolnień, oceny za frekwencje i zaangazowanie. Uczyłam sie grać w tenisa, jeździłam na łyżwach. Do dziś wspominamy to ze znajomymi jedni chodzili na aerobik, inni na sporty walki,albo piłke nożną. Myslę że gdyby szkoły wprowadziły takie urozmaicenie na wf to wiecej osób by chodziło. I powinien byc koniec z tymi tabelkami ile ma sie biegac, ile skakać, ile rzucać...chyba ze ktoś ma na to ochote. |
2006-09-13, 01:55 | #297 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 48
|
Dot.: Wf-koszmar
Piszę to jako osoba, która wf-u chronicznie nie znosiła, ale mimo wszystko na nim ćwiczyła.
Nie znosiłam gier zespołowych. Od zawsze. Moja koordynacja oko-ręka jest okropna. Wszelkich zajęć z piłką nie znosiłam. Od dziecka. O ile jeszcze sama mogłam sobie ćwiczyć jakieś kozłowanie czy rzucanie do kosza, o tyle przy grze blokowałam się. Świadomość, że jestem częścią jakiejś drużyny, że jestem w zespole i odpowiadam za wynik WSZYSTKICH, była dla mnie blokująca. Odpowiedzialność, krzywe spojrzenia koleżanek, niskie poczucie własnej wartości i mała pewność siebie. To wszystko się składało na tę blokadę. Z siatką historia była nieco inna. Co prawda gra była dla mnie trudna, ale starałam się nauczyć. Aż któregoś dnia, w podstawówce, nastąpiło coś, co zniechęciło mnie do siatki. Miałam koleżankę, która grała świetnie. Nie grałyśmy jeszcze, trwały ćwiczenia na sali, każda z nas robiła co chciała. Ja odbijałam sobie piłkę. Moja świetnie grająca koleżanka postanowiła ćwiczyć serwy. Zaserwowała tak, że piłka uderzyła mnie prosto w twarz. Bardzo mocno, bo koleżanka serwowała z całej siły. Zdążyłam zobaczyć nadlatującą piłkę, przerazić się - i nic poza tym. Nie mogłam już się uchylić, nie było czasu. Nadal mam tę lecącą piłkę przed oczami. Efekt - opuchnięta twarz, rozwalony łuk brwiowy. Ale to nic. Najgorsze było totalne przerażenie. Od tamtego momentu bałam się piłki. Odruchowo się odsuwałam jak leciała wprost na mnie. Kiedy spadała gdzieś obok, nie potrafiłam się przemóc, żeby ją odbić. W związku z tym, moje koleżanki grały coraz lepiej, a ja zostawałam w tyle. Nauczycielka nie interesowała się zbytnio tym, dlaczego idzie mi tak koszmarnie źle. Dlaczego jestem w stanie zaserwować czy odbijać piłkę sama, o ścianę, ale nie jestem w stanie jej odebrać podczas gry. Kwestie psychiczne były zupełnie pomijane, zostawała sama sprawność, testy, zaliczenia, pomiary. Potem poszło lawinowo - niechęć do siatkówki rosła, przekonanie, że ja nie jestem w stanie się tego nauczyć też. Wybieranie do drużyn. Słabsze dziewczyny zawsze - zawsze! - na końcu. Widziałam, że moje koleżanki - te z którymi się "kolegowałam" miały dylemat. Bo wiedziały, że jest mi przykro (nikt mi nie wmówi, że te dobre nie wiedzą jak się czują słabsze przy podziale na drużyny), ale jednocześnie nie chciały mnie mieć w drużynie. Zgadzam się, że często kwestia wf-u to problem leżący w psychice. I tym samym uważam, że jest to problem ważny. I coraz powszechniejszy, niestety. Wiele osób źle się czuje robiąc coś, czego nie potrafią - pod presją. Inni są wyśmiewani czy po prostu krytykowani za swoją sprawność. Dla osoby czułej na krytykę coś takiego może być ciosem. Często jest tak, że nauczyciele nie dostrzegają kłopotów ucznia. Nie zastanawiają się nad tym, że nie dając możliwości wyboru ćwiczeń, tym samym skazują kogoś na cierpienie. Bo - tak! - to jest cierpienie. Psychiczne, mentalne. Nie wiem czemu się później dziwić temu, że młodzi ludzie nie chcą uprawiać sportu, nie lubią go, że nie chcą na wakacach zagrać w siatkę ze znajomymi na plaży. Skoro w szkole wybudowano w nich ten wstyd. Zarówno przy grach zespołowych gdy sobie nie radzili, jak i na przykład - kiedy musieli wykonać jakieś ćwiczenie na oczach całej klasy, bojąc się, że się "zbłaźnią", jeśli im się nie uda. Jeśli ktoś ma przyjazną, sympatyczną klasę - wszystko jest ok. Jeśli ktoś ma klasę, w której ileś osób lubi docinać reszcie - jest źle. Szczególnie jeśli na wf-ie daje się takim osobom pretekst do "ataku". Ja najlepiej wspominam gry kiedy nikt nie liczył punktów, kiedy nie oceniano naszej gry, kiedy można było się po prostu bawić. Trochę rozluźnić. Bo a na wf-ie byłam zwykle napięta jak struna, zestresowana i czujna. Mam wrażenie, że te ziewczyny, które tu piszą, że nie wszystko umiały, ale i tak ćwicyły, nie przejmowały się, dogadywały z nauczycielem - to te o silniejszej psychice. Te, które potrafiły nie zwaracać uwagi. Ewentualnie te, które trafiły na lepszą klasę. Bo to raczej klasa bywa większym problemem niż nauczyciel. Z klasą spędzamy całe dnie, z nauczycielem kilka godzin w tygodniu. Łatwo jest komuś powiedzieć "nie przejmuj się, że ci nie wychodzi, że się śmieją". Ale jeśli taka osoba jest bardzo niepewna siebie, wrażliwa na uwagi innych - po prostu nie będzie potrafiła się nie przejmować... |
2006-09-13, 06:41 | #298 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 19 594
|
Dot.: Wf-koszmar
Cytat:
__________________
Yamaha WR125X » Suzuki SV650S » Yamaha R6
|
|
2006-09-13, 07:23 | #299 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Wf-koszmar
Jutro mam dwa wf-y... Pierwsze, bo wcześniej remontowano salę gimnastyczną. Zamierzam się przyłożyć w tym roku i dawać z siebie wszystko Tiaaa... Tylko zobaczymy jak to będzie w praktyce
__________________
Kontakt tylko via mail. |
2006-09-13, 08:10 | #300 | |
po prostu Em :)
Zarejestrowany: 2005-06
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 29 527
|
Dot.: Wf-koszmar
Cytat:
__________________
od maja 2012 przejechałam na rolkach 488 km
|
|
Nowe wątki na forum Szkoła i edukacja |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 16:48.