Akcja - Przełamujemy bariery !

[Superchic(k)]

Może jestem szalona i może już naprawdę nie mam o czym pisać, ale pomysł takiego wątku chodzi mi od jakiegoś czasu po głowie, więc może warto zaryzykować z założeniem ?


Moje Drogie, czytam tak wątki na Dietetyce i w bardzo wielu wypowiedziach widzę teksty typu "Nie zjem tego, nie potrafię się przełamać" lub "Tak, ja wiem, że to utrzymanie, no ale ...". Smutno mi kiedy to czytam tym bardziej, że sama mam z tym problem. Owszem, wiele barier już przełamałam i jestem z tego bardzo dumna, ale jeszcze trochę pracy przede mną, żebym mogła z czystym sumieniem powiedzieć, że jem jak normalny człowiek (cóż, pojęcie względne, ale myślę, że każda z nas wie o co chodzi).


W przełamywaniu barier nie chodzi tylko o to, żeby zjeść coś do tej pory zakazanego. Ważne jest przede wszystkim pozbycie się wyrzutów sumienia. Bo co z tego, że zjem te dwa żółtka w omlecie, skoro potem świadomie pominę resztę posiłków w ciągu dnia i odmówię sobie łyżki mleka 0,5 % w herbacie?

Z założenia chciałabym, aby akcja wyglądała w następujący sposób: wypisujemy tu jasno nasze wszystkie cele i określamy czas, który przewidujemy na ich zrealizowanie. Potem robimy wszystko, co w naszej mocy, aby jak najszybciej te przełamać bariery, chwalimy się i czekamy na oklaski i gratulacje .


Może ja zacznę... Chciałabym wreszcie:
-do omletu dodawać dwa żółtka, zamiast jednego
-zacząć jeść orzechy bez wyrzutów
-przekonać się na nowo do gorzkiej czekolady
-nie bać się soi, fasoli i innych strączkowców (także z puszki)
-zjeść musli, które kusi mnie z szafki od ponad pół roku
-przekonać się do granoli i crunchy
-przeprosić się z bananami (w końcu nie ich wina, że są takie kaloryczne ^^) i dżemem
-zacząć jeść grahamki !!!
Cieszyłabym się, jeśli udałoby mi się osiągnąć te cele do końca lutego...


Podstawowa zasada: Nie ma takiej bariery, której nie dałoby się przełamać!

[Shayla]

Bardzo podoba mi się ten pomysł. Myślę, że temat jest potrzebny na tym forum, ponieważ gdy czytam niektóre posty aż przykro mi się robi, że wiele dziewczyn męczy się przez często idiotyczne ograniczenia.

[Superchic(k)]

Aha wątek oczywiście nie jest tylko dla Dziewczyn dotkniętych problemem ED. Jeśli któraś z Was np. po redukcji nie potrafi "przestawić się" na normalny tryb, to zapraszam !

[irsin]

Heh, tak dobry wątek
Ja się przełamywać nie muszę bo pyszności nie umiem sobie odmówić- problem w tym, że albo jem albo nie jem
Przełamuję się ze zdrowym odchudzaniem,ale nie widzę efektów więc już w głowie kiełkuje mi plan "niejedznicbobedzieszgrub a"
Więc chyba powinnam skupić się na przełamaniu tego ;(

[(:Iza:)]

fajny pomysł!
ja już pokonałam kilka barier : przekonałam się do jogutu owocowego i żółtego sera

cele :
- jogurty owocowe zwykłe nie te w wersji 'light'
- masło na kanapki
- jajecznica z kilku całych jajek nie z samych białek
- dżem
- coś więcej niż wieśniak na kolację

hm na razie tyle, jak coś mi sie przypomnie to dopisze

[tamonita]

A ja chce się przełamać i wkońcu podejść normalnie do lodówki i zjeść to na co mam akurat ochote ! I nie ważne czy będzie to jogurt, serek, czy kabanosy lub kawałek innej wędliny czy sera itd. poprostu zjeść i nie myśleć o tym, że to zjadłam !

[Shayla]

Chciałabym się wreszcie przełamać i jeść trochę więcej zdrowych tłuszczów, na początek jedną łyżkę dziennie. Przydałoby się również wzbogacić jadłospis o orzechy.

[schism_]

No to teraz Ja ...
Po primo odpuścić trochę z planowaniem posiłków, rezygnowania z jakiegoś przysmaku (deser lodowy, jogurtowy)na rzecz pełnowartościowego białka na 'zdrową modłę'
Jak również od czasu do czasu przemóc się na kawałek Pizzy z Pizza Hut,a nie mrożonej (bo znam dokładną kaloryczność)

Aktualnie...
Pozbyć się wyrzutów sumienia,że przez kilka dni (z apetytem)jadałam np o 100 czy 50 kcal powyżej zapotrzebowania

[ewelciaa144]

Bardzo fajny wątek.
Ja niedawno zakończyłam redukcje i jakoś nie mogę przełamać się do lepszego jedzenia.

a więc chciałabym znowu zacząć jeść :

-dżem (przynajmniej ten niskosłodzony) miód
-jeżeli daje 2 jajka to także 2 żółtka a nie tylko 1
-serki homo owocowe [przynajmniej raz w tygodniu]
-wszelkie owoce nie tylko jabłka, także suszone owoce
-właśnie tak jak Iza więcej niż wiejski na kolacje

jak mi się coś jeszcze przypomni to dopisze

[Baby14]

Super pomysł! To moze i ja sie wpisze:

-masło na kanapki
-mleko 1,5% a nie 0%
-jak mam ochote na slodkie to to jem a nie mysle ze za te kcal moglabym zjesc wiesniaka...
-wiecej orzechow
-cos smazonego raz na jakis czas
-zupy mojej babci...

Jak cos mi sie przypomni to dopisze.

Dzis zjadlam czekolade do homo xD Male przelamanie tak zwane xD

[MalaLejdi]

Naprawde świetny pomysł na wątek Przyłącze się do was:
-do omletu dodawać 2 żółtka a nie 1
-dodać coś więcej do kolacji a nie samo białko
-"nie bać się" orzechów , miodu a także gotowanej marchewki
- zamienić mleko 0% na 1,5%
-raz na jakiś czas zjesć cos slodkiego czekoladke ciasteczko bez wyrzutów (a nie rzucać się na calą czekolade )
-żółte sery
-musli
-nie liczyc obsesyjnie kalori(ahhh te przeliczanie ze zamiast tego ciastka moglam zjesc kromke żytniego itd itp )

A tak mowiąc krótko to chcialabym chociaz przez jeden dzień nie myśleć co ile ma kalori, o stalych posilkach, o białkowej kolacji tylko poprostu isc do kuchni wtedy kiedy poczuje się głodna, otworzyć lodówke i spokojnie zjeśc cokolwiek czy beedzie to jogurt owocowy, parówka czy nawet jakies mięsko w panierce...

[Hypnotic Eyes]

Hmmm...
Większość barier jak narazie przełamałam.
Chociaż nie wszystkie.

-Nie martwić sie że zjadłam coś nie białkowego przed snem (bo z białkiem to problemów nie mam i spokojnie nawet na 0,5 godziny przed pójście spać jem)
- Przełamać się do tego żeby raz na jakiś czas jak mama zrobi biały ryż, albo makaron to po prostu zjeść a nie wybrzydzać i gotować sobie pełnoziarnisty.
- Nie patrzeć ile ktoś leje oliwy na patelnię i jeżeli wg mnie jest więcej niż 3 łyżki to mówić, że to tłuste.
- Nie planować wszystkiego dokładnie.

Inne bariery typu:
słodycze raz na jakiś czas itp. zostały przełamane

[tamonita]

Napisane przez MalaLejdi

A tak mowiąc krótko to chcialabym chociaz przez jeden dzień nie myśleć co ile ma kalori, o stalych posilkach, o białkowej kolacji tylko poprostu isc do kuchni wtedy kiedy poczuje się głodna, otworzyć lodówke i spokojnie zjeśc cokolwiek czy beedzie to jogurt owocowy, parówka czy nawet jakies mięsko w panierce...

Dokładnie...
I tak jak Hypnotic, nie planować wszystkiego co mam zjeść już dzień przed...

[201705250937]

Napisane przez tamonita

Dokładnie...
I tak jak Hypnotic, nie planować wszystkiego co mam zjeść już dzień przed...

To smutne co piszecie. Może właśnie lepeij się nie starać zapomnieć na siłe co jutro przygotujemy sobie do jedzenia. Jeżeli bez tego się nie da trudno, w ten sposób już odejdzie trochę czasu posiweconego na mysli o jedzeniu, bo przeciez takie własnie roztkliwianie się jest tym samym co właśnie planowanie żarełka.

[Anarchia]

podobne bariery mamy O.o:
zolty ser (ostatnio juz go nawet wsadzilam do kanapki, pol plastra, ale przed konsumpcja spanikowalam i wyciagnelam ;/), slodycze w rozsadnej ilosci (to juz mi sie udaje, ale lepiej sie czuje bez slodyczy jednak), banany- wiecej niz pol, jogurty nie- light, maslo (poszlo w ruch! ilosci minimum co prawda ), ale reszta chyba pozostaje:
i tak nie jem chipsow, frytek, puree, paluszkow, bialego pieczywa, serkow do smarowania, nie slodze, miesa nie jem (to juz od daaawna), 'ryb w ksztalcie ryby', slodyczy praktycznie tez nie, chociaz teraz troche zaczelam, majonezu nie jem, fast- foodow generalnie tez nie, ouu, no gdzie mnie do ludzi? ;p juz wiadomo czemu chudne poza domem. ;/ a wy czego nie jecie jeszcze? ale tak swiadomie, nie przez opory. bo chipsow chyba nie musze jesc by byc 'normalna' prawda? O.o

[Black-lulu]

Moja jedyna, najwazniejsza bariera, ktorej jeszcze nie pokonalam i bardzo mi z tym zle, ze tego nie zrobilam dotychczas, jest jedzenie na obiad tego samego co reszta rodziny Zawsze przygotowuje cos tylko dla siebie, osobno. Nikt z familii nie ma nic przeciwko temu ale ja chcialabym jednak jest wspolnie... Nie wiem czy sie przelamie i zjem schabowego w panierce smazownego w glebokim oleju, zupe z bialym makaronem gotowana na tlustej porcji rosolowej.
Zmotywowalyscier mnie Dzisiaj zaczynam akcje pod kryptonimem "obiad"
Poczekam do 15.30 i zjem razem z mama jak wroci z pracy zapiekanke z bialym ryzem. Od razu mi na sercu lzej

[Baby14]

Napisane przez Black-lulu

Moja jedyna, najwazniejsza bariera, ktorej jeszcze nie pokonalam i bardzo mi z tym zle, ze tego nie zrobilam dotychczas, jest jedzenie na obiad tego samego co reszta rodziny Zawsze przygotowuje cos tylko dla siebie, osobno. Nikt z familii nie ma nic przeciwko temu ale ja chcialabym jednak jest wspolnie... Nie wiem czy sie przelamie i zjem schabowego w panierce smazownego w glebokim oleju, zupe z bialym makaronem gotowana na tlustej porcji rosolowej.
Zmotywowalyscier mnie Dzisiaj zaczynam akcje pod kryptonimem "obiad"
Poczekam do 15.30 i zjem razem z mama jak wroci z pracy zapiekanke z bialym ryzem. Od razu mi na sercu lzej

Ojej tez bym tak chciala. Gratuluje przelamania sie...Ja jeszcze tak nie potrafie... Kurcze wkurza mnie to ! Np.obiad-ja jem o 14 ,moja rodzina o 13. I niby godz. roznicy nie powinna mi zrobic roznicy ale ja sie ciagle upieram.

[ewelciaa144]

Napisane przez Baby14

Ojej tez bym tak chciala. Gratuluje przelamania sie...Ja jeszcze tak nie potrafie... Kurcze wkurza mnie to ! Np.obiad-ja jem o 14 ,moja rodzina o 13. I niby godz. roznicy nie powinna mi zrobic roznicy ale ja sie ciagle upieram.

ja mam tak samo i mam już tego dość. Rodzice wczoraj jedli obiad ok 13 a ja punktualnie o 14 i nie smażonego schaboszczaka w panierce tylko gotowaną pierś z kurczaka. Ja się chyba nie przełamie do takich obiadów, za długo to ciągnę i już się przyzwyczaiłam. I chociaż w niedziele chciałabym zjeść porządny obiad z rodziną.

[Black-lulu]

Baby, ewelciaa damy rade! Musimy sie postarac chociaz raz w tygodniu jesc obiadek razem z rodzina!

[ewelciaa144]

Napisane przez Black-lulu

Baby, ewelciaa damy rade! Musimy sie postarac chociaz raz w tygodniu jesc obiadek razem z rodzina!

no na prawdę bardzo bym chciała chociaż w tą jedną jedyną niedziele

[Hypnotic Eyes]

To ja mam na odwrót :P Jem obiad około 14-16 a moi rodzice ok. 19-21

[ewelciaa144]

Napisane przez Hypnotic Eyes

To ja mam na odwrót :P Jem obiad około 14-16 a moi rodzice ok. 19-21

o tak późno ? chyba że to obiado - kolacja

[Hypnotic Eyes]

Napisane przez ewelciaa144

o tak późno ? chyba że to obiado - kolacja

No coś w tym stylu :P

[tamonita]

Napisane przez Black-lulu

Moja jedyna, najwazniejsza bariera, ktorej jeszcze nie pokonalam i bardzo mi z tym zle, ze tego nie zrobilam dotychczas, jest jedzenie na obiad tego samego co reszta rodziny Zawsze przygotowuje cos tylko dla siebie, osobno. Nikt z familii nie ma nic przeciwko temu ale ja chcialabym jednak jest wspolnie... Nie wiem czy sie przelamie i zjem schabowego w panierce smazownego w glebokim oleju, zupe z bialym makaronem gotowana na tlustej porcji rosolowej.
Zmotywowalyscier mnie Dzisiaj zaczynam akcje pod kryptonimem "obiad"
Poczekam do 15.30 i zjem razem z mama jak wroci z pracy zapiekanke z bialym ryzem. Od razu mi na sercu lzej

Ja od pół roku gotowałam sobie sama, 'swoje obiady' (które ciężko było nazwać obiadami...) ale odkąd rodzice zauważyli mój problem (ED) i musiałam zacząć jesć normalne obiady jem 'z nimi' tzn. moi rodzice podstosowali się pode mnie, bo ja jem obiad 15-16 i w tych godzinach staraja sie go gotowac, bo kiedys mama robiła np. o 17, jak juz wrociła z pracy, sprzatla itd. wiadomo, roznie to bywa czasem nie mozna zrobic wczesniej. Na poczatku gdy byłam na etapie jedzenia pierwszych tych normalnych zup (gotowanych na mięsie, ze śmietaną itd., jadłam pierwszy raz od jakichs 10 miesięcy...) strasznie to przezywałam, płakałam nad tymi zupami nie raz i wogóle wszystko we mnie sie buntowało choc mi smakowały, to jednak źle znosiłam np. patrzenie na to, ze pływa tam jakiekolwiek oczko, wtedy tez jadłam z rodzicami w pokoju jak Bog przykazał, pomagali mi, w sumie troche kontrolowali czy dam rade, kazdy łyk "świętowali" pokazywali jak się cieszą itd, aby mnie zmotywować, jednak ogólnie wole jeść sama w pokoju i teraz gdy już tak nie przezywam kazdego posiłku i nie lamentuje nad nim to jem juz sama w swoim pokoju, bo tak poprostu lubie.
Co do przełamania sie do tych normalnych domowych obiadow, to nie miałam innego wyjścia... Poprostu musiałam zaczac je jesc, czy mi sie to podobało czy tez nie.. aczkolwiem drugie dania jem juz takie bardziej "wlasne" i we własnym zakresie, np. rodzice wiedza, ze nie przełkne kotleta, bo by mnie zabiły wyrzuty sumienia, więc narazie stoi tylko na zjedzeniu normalnej zupy, a na drugie jem coś mniej kalorycznego (np. pierś z kurczaka gotowana, itp..)
I tu Lulu musze Ci powiedzieć, że przecież nie musisz jeść zupy z makaronem, możesz z chlebem, ryżem, kaszą, odrobiną ziemniakow (które przeciez wcale nie tucza), a co do tego tłuszczu to poprostu nabiaraj zupe ze spodu garnka, zobaczysz wtedy, ze naprawde nie jest ona az tak tłusta... A schabowe ? Przecież nie musisz isch jeść, niech mama dla Ciebie gotuje własnie jakies chude mięso, róbcie razem sałatki i jedzcie je razem itd...

[Ludowa]

Napisane przez tamonita

I tu Lulu musze Ci powiedzieć, że przecież nie musisz jeść zupy z makaronem, możesz z chlebem, ryżem, kaszą, odrobiną ziemniakow (które przeciez wcale nie tucza), a co do tego tłuszczu to poprostu nabiaraj zupe ze spodu garnka, zobaczysz wtedy, ze naprawde nie jest ona az tak tłusta... A schabowe ? Przecież nie musisz isch jeść, niech mama dla Ciebie gotuje własnie jakies chude mięso, róbcie razem sałatki i jedzcie je razem itd...

Ale to chyba o to chodzi, żeby Lulu jadła ten biały makaron i nie zastępowała go niczym, żeby nie robiła żadnych kombinacji z nabieraniem zupy od spodu garnka tylko jadła jak wszyscy, żeby schabowy nie był postrachem, żeby nie zamieniała go na mięso najchudsze z możliwych...

Żeby było normalnie.

[Black-lulu]

Dziewczyny, mysle ze jestem w stanie to zrobic- to znaczy jesc wszystko (oczywiscie to co lubie) razem z rodzina. Mysle ze wlasnie dzisiaj przyszedl dzien przemyslen nad tym wszystkim co dotychczas mna kierowalo i stawialo wyrazna bariere. Kotlet w panierce na oleju- zjem, nalesniki z bialej maki smazone na oleju- zjem i mam za przeproszeniem TAM GDZIE SLONCE NIE DOCHODZI kilka nadprogramowych kilogramow. Nie bede na ich rzecz rezygnowac z normalnosci, a mysle ze wyjdzie mi to tylko na zdrowie Dziekuje wam bardzo za wsparcie

[phenomena]

ja czuje sie odblokowana az za bardzo ;rolleyes: wolalabym miec nadal opory... prez te 'przelamywanie sie' wpadlam w kompulsy..

[(:Iza:)]

a u mnie przełamywanie się idzie już bardzo dobrze dziś zjadłam zwykły jogurt owocowy a nie ten light, spokojnie używam już serków topionych i żółtego sera

[Superchic(k)]

Napisane przez (:Iza:)

a u mnie przełamywanie się idzie już bardzo dobrze dziś zjadłam zwykły jogurt owocowy a nie ten light, spokojnie używam już serków topionych i żółtego sera

Świetnie Iza, u mnie też całkiem fajnie .

Napisane przez Superchic(k)

Może ja zacznę... Chciałabym wreszcie:
-do omletu dodawać dwa żółtka, zamiast jednego
-zacząć jeść orzechy bez wyrzutów
-przekonać się na nowo do gorzkiej czekolady
-nie bać się soi, fasoli i innych strączkowców (także z puszki)
-zjeść musli, które kusi mnie z szafki od ponad pół roku
-przekonać się do granoli i crunchy
-przeprosić się z bananami (w końcu nie ich wina, że są takie kaloryczne ^^) i dżemem
-zacząć jeść grahamki !!!
Cieszyłabym się, jeśli udałoby mi się osiągnąć te cele do końca lutego...

Na zielono przełamane . Reszta już wkrótce .

[tamonita]

Napisane przez Ludowa

Ale to chyba o to chodzi, żeby Lulu jadła ten biały makaron i nie zastępowała go niczym, żeby nie robiła żadnych kombinacji z nabieraniem zupy od spodu garnka tylko jadła jak wszyscy, żeby schabowy nie był postrachem, żeby nie zamieniała go na mięso najchudsze z możliwych...

Żeby było normalnie.

Ludziu rozumiem, ale aby dojść do tej normalności trzeba przełamac pewne bariery i poprostu nie zacząć od tzw. rzucenia się na głęboką wodę i zjedzenia tłustej zupy itd. po której przychodzą wyrzuty, a zrobić to spokojnie, pomalutku, wyzbywając się wszelkich oporów i widząc, że "zjadłam troche więcej, a żyje i tłuszcz mi się nie wylewa wszędzie"... myśle, że to jest lepszy sposób.