Akcja - Przełamujemy bariery !

[funky87]

Napisane przez mongan75

tak, psychologa i psychiatry.. ale ostatnio jest lepiej małymi kroczkami ide do przodu

Najważniejsze że idziesz do przodu a nie stoisz w miejscu, to jest na prawdę duży sukces, a z własnego doświadczenia powiem że małe kroczki w końcu przynoszą wielki efekt

[deMitia]

Napisane przez mongan75

no to teraz ja spisze swoje przeszkody do pokonania

• wywalić wage (to juz mi sie na szczescie udało jakies pol roku temu waże sie teraz tylko co 2 tyg u psychiatry co jednak nie jest dla mnie za dobre ... bo jak przytyłam 2 kg w ogole tego po sobie nie widziałam, a jak zobaczyłam na wadze 2 kg wiecej to znowu zaczelam ograniczac jedzenie ;/;/ )
• nie myślec 24h/7 dni w tyg o jedzeniu ()
• zapomnieć o cholernym schemacie jedzeniowym (ostatnio mi sie troche udaje przesuwać godziny posiłków..)
• jeść kolacje później niż o 19
• nie oglądać tylko kuchni.tv / innych programow o gotowaniu / nie szperać w internecie tylko o jedzeniu, gotowaniu, przepisach (zawsze lubiłam coś pichcić i oglądałam takie programy, ale teraz to obsesjaaa )
• jeść wtedy kiedy mam ochote
• jeść bardziej różnorodnie
• zjeść naleśniki
• pójść do coffeheaven i wypić jakąś dobrą kawę
• posłodzic herbatę więcej niż 1 łyżeczkę (tak jak kieeeedyś 2 - 3 łyżeczki )
• nie zdzierać każdej zasmażki czy czegoś w tym guście co mi sie wydaje 'kaloryczne' i 'tuczące'
• jeść śniadanie później niż o 8.30 .... eh to jest chore, nastawiam sobie budzik na 8 bo wg mnie jak potem zjem to 'przytyje' :conf used:
• nie oglądać wszystkich produktow w poszukiwaniu tego co ma najmniej kcal -.-
• zjeść jak kiedyś pyszną pomidorową z płatkami ryzowymi (gęęęęęsta papka mniam )

w sumie to duuuuzo jeszcze by sie znalazlo, ale to chyba najważniejsze....

Ja też tak robilam kiedyś- tylko, ze ja nastawiałam zegarek na 7:00, żeby mi rozkładu posilków niie rozwaliło....
na szczęscie już mi przeszło.

[mongan75]

wlasnie zjadłam 'nadprogramową' miseczke sałatki z kurczakiem, kukurydza, kapusta, ananasem, brzoskwinia i papryka. pyyyycha! polecam niestetety bez sosu 'tysiac wysp' może kiedyś

a co do tego rannego wstawania, to nie wyobrazam sobie wstac np o 10 i zjesc tak 'pozno' sniadanie. potem cały moj (albo lepiej: mojej choroby) 'schemat' legnie w gruzach

ej, jak to jest, ze przy wychodzeniu z ED radzą jesc posiłki o stałych porach. ja sie zastosowałam (dietetyk mi kazał zapisywać dokładnie co zjadłam, o której i jaki to był posiłek ;/;/ ) i przerodziło sie to w ten cholerny schemat, ktory doprowadza mnie i wszystkich w moim otoczeniu do szału... a jak z wami?

[funky87]

Napisane przez mongan75

wlasnie zjadłam 'nadprogramową' miseczke sałatki z kurczakiem, kukurydza, kapusta, ananasem, brzoskwinia i papryka. pyyyycha! polecam niestetety bez sosu 'tysiac wysp' może kiedyś

a co do tego rannego wstawania, to nie wyobrazam sobie wstac np o 10 i zjesc tak 'pozno' sniadanie. potem cały moj (albo lepiej: mojej choroby) 'schemat' legnie w gruzach

ej, jak to jest, ze przy wychodzeniu z ED radzą jesc posiłki o stałych porach. ja sie zastosowałam (dietetyk mi kazał zapisywać dokładnie co zjadłam, o której i jaki to był posiłek ;/;/ ) i przerodziło sie to w ten cholerny schemat, ktory doprowadza mnie i wszystkich w moim otoczeniu do szału... a jak z wami?

Ehh z tymi godzinami to widzę że wszystkie to przerabiałyśmy ale i ta bariera jest do pokonania
Wydaje mi sie Monagan że osobom wychodzącym z Ed zaleca sie posiłki o stałych porach dlatego żeby po prostu ich nie opuszczały mówiąc że wcześniej coś zjadły itp, łatwiej ich wtedy pilnować

[Just KasS]

U mnie to wygląda tak, że śniadanie jem o 8:00, obiad o 14:00 a kolację o 18:00 i potem nic już nie jem.
Aaa, nie napisałam jeszcze co bym chciała w "świetlanej" przyszłości zrobić :

• nie zeskrobywać panierek ze smażonych rzeczy,
• chciałabym zjeść tak jak kiedyś słoik Nutelli, ogólnie jeść słodycze,
• codziennie rano cieszyć się z nowego dnia,
• być milsza dla wrogów,
• nie wpadać w panikę graniczącą z histerią kiedy mama gotuje,
• nie chować jedzenia,
• częściej się śmiać,
• zacząć w końcu płakać,
• marzę (aby oczywiście zjeść) o moich popisowych tostach z serem i ketchupem curry,
• nie powtarzać za każdym razem od nowa ćwiczeń kiedy uznam, że mi coś nie wyszło np. mam tendencję do robienia od nowa 200 brzuszków,
• powiedzieć Mamie, że ją "KOCHAM", <-- nie wiem jak to zrobię
• porozmawiać z kimś o swoim zachowaniu jak będę gotowa. <-- tego punktu się najbardziej boję

[agness51]

Napisane przez agness51

Tak mnie natchnęło,aby zrobić listę.
Otóż chciałabym.

- przestać liczyć kalorie
- przestać zwracać uwagę na cyferki na wadze i użależniać od tego swój humor
- przestać jeździć na rowerku z wyrzutów sumienia,jeśli zjem coś niezaplanowanego - powoli przestaję mieć obsesje na punkcie spalania
- przestać głodzić się przed jakimś wyjściem w stylu ''grill'',czy ''na piwo'' - z tym jest mi strasznie ciężkoo
- nie zastępować prawidłowym posiłkiem lodów
- chciałabym jak kiedyś mieć choć jeden dzień w którym zjem 5 pięknie zbilansowanych posiłków,bez wyrzutów sumienia
- chciałabym jadać po 2 tysiące kalorii,bez wyrzutów
- chciałabym nie bać się węgli,zwłaszcza wieczorem
- zjeść kiedyś frytki - zjadłam drugi raz
- nie bać się majonezu nielight
- nie bać się mleka tłustszego niż 0,5 % - ostatnio nie miałam swojego mleka chudego,a chciałam owsiankę z budyniem,więc rozpuściłam w odrobince tłustszego mleka proszek,zdarzyło się parę razy też dolać odrobinkę tłustszego do kawy
- chciałabym jak mam ochotę iść to sklepu,kupić batona,zjeść go i nie mieć wyrzutów

Bo na razie to z tego co już mi się udało to to,że potrafię zjeść nieodtłuszczony ser żółty/topiony,wypić piwo jak mam ochotę,czy zjeść ciasto jeśli chcę - jednak wszystko dokładnie kalkuluję,wyliczam ile mogę itp... a to strasznie uciążliwe jest . Co tam jeszcze - raz na jakiś czas potrafię zjeść porcję sałatki z nielight majonezem,czy sięgnąć po chipsy jak mnie najdzie.
Chyba wszystko.
Czasami boję się tylko tłustego nabiału - nie mogę,psychika mi nie pozwala kupić serka homo/jogurtu,który ma więcej niż 130kcal... - wczoraj był taki co ma 125kcal/100g i w sumie się nie przejęłam zbytnio

No,chyba na razie tyle

[Baby14]

Napisane przez agness51

No,chyba na razie tyle

Aga ślicznie Ci idzie

[schokolade33]

Hey Wam ;***
Poprzez moja diete zniszczylam zobie zycie..
Jem 3 głowne posiłki.
Sniadanie to tak jak wstanę jesli idę do szkoły to o 7 a jeżeli jest dzień wolny to 8 bądz 9.
Teraz jest o wiele lepiej bo jadam na sniadanie śliwkową activie, dwie małe kromki chleba orkiszowego z jogurtowym almette..
Dwa tygodnie temu nie ruszyłabym tego.
Liczył się jedynie jeden wafel ryżowy z jogurtem, który m a jak najmniej kalorii ( bakusie jadłam, by mama nie czepiała się)
Obiad.. jakas niskokaloryczna zupa którą ja gotowałam, najlepiej bez ziemniaków, bo makaron z tego co mi dietetyk mówił nie tuczy.
Kolacja była podobna jak sniadanie tylko, że bez bakusia.


Teraz.. gdy lekarka powiedziała mi, że tydzirenb takiego odzywiania, stracę okres i nie bede mogła mieć dzieci.. odechciało mi się tego.

Jak juz mowilam, jem chleb orkiszowy (sa to takie malutkie kromki więc jem dwie) na sniadanie i kolavje, do tego almette jogurtowy i rano i wieczorem activiaśliwokowa.
Na obiad jem juz teraz bardziej urozmaicone posiłki.

A słodycze... przez ostatni tydzien miałam napad na nie. Zbozowe batoiki, żelki, które niby nie tucza.Dwa dni pood rząd przez moja kuzynkę babeczki karmelowe, cukierki..
Tak to jest pojechac do rodziny..
Z 53 kilo zrobiło się 55 ... załamałam się...

Chciałabym nie stawac dwa razy dziennie na wadze i sprawdzac czy jest o ten jeden kilogram mniej
Chciałabym móc zjesc ciasto bez wyrzutów sumienia, jak to było ostatnio.
Chciałabym móc nie stracić tej wagi, o którą walczyłam poł roku..
Chciałabym jesc wszystko.
Chciałabym wyjsc z tego zagłębia kalorii.
Oduczyć się wartosci kalorycznej każdego posiłku.
Chciałabym stać się tą samą dziewczyną, która byłam, a nie tą którą jestem..