2005-03-23, 20:06 | #31 |
Zadomowienie
|
Re: Terry Schiavo-co myslicie??
sarimatha napisał(a):
> ja wierze w Boga, i taka jest moja wiara, nie wstydzę się jej , są jakieś granice moralne a ostatnio napływa z zachodu wyraźny trend ignorowania katolików za to że są katolikami :/ > najlepiej wprowadzić ateizm i totalną anarchię kazdy będzie robił co chce... > p.s a święta tj. Bożonarodzenie się miło obchodzi, kiedy wstajemy od stołu zapominamy o religii heh... Nie wiem czemu wrzucasz ateizm i anarchię do jednego worka? Dla mnie bycie ateistą jest aktem odwagi, uważam że państwo winno być całkowicie oddzielone od religii, a ostatnią rzeczą jaką można powiedzieć o katolikach w Polsce, to to że są ignorowani czy spychani na margines... Też nie lubię argumentów typu "Bóg tak chciał". Nikt z nas nie może wiedzieć czego tak naprawdę chciał, a ludzie "wolą Boską" tłumaczyli już wywoływanie wojen i masę innych koszmarnych rzeczy, które robili. |
2005-03-23, 20:09 | #32 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-03
Wiadomości: 5 880
|
Re: Terry Schiavo-co myslicie??
To już nie na temat,ale-ja widzę z kolej inny "trend" zwłaszcza w naszym kraju-to katolicy starają się narzucić swój światopogląd innym.Boże narodzenie lubię-ale nie jest to dla mnie przeżycie religijne,raczej miła tradycja rodzinna
Granice moralne jak widać na podstawie tego wątku każdy ma inne. |
2005-03-23, 20:19 | #33 |
Rozeznanie
|
Re: Terry Schiavo-co myslicie??
nie mówie o Polsce to po pierwsze wystarczy popatrzeć na UE i Rocco Butiglione...
same mnie atakujecie ,a ja tylko wyraziłam swoją opinię(odeminną od waszej) i mam chyba prawo do niej... p.s zgadzam się ze religi jest od tłumaczenia cierpienia, pokazywania na przykjładach paraboli wzorców , pomaga przetrwać ale już chyba ktoś mówił że religia jest opium ludu, przypominasz sobie kto? |
2005-03-23, 20:23 | #34 |
Rozeznanie
|
Re: Terry Schiavo-co myslicie??
a w ogóle czemu uczepiłyście się tylko tego jednego argumentu, ja podałam tez inne przeciez
|
2005-03-23, 20:30 | #35 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2003-12
Wiadomości: 18
|
Re: Terry Schiavo-co myslicie??
Generalnie czytając różne fora stwierdzam że to ateizm jest w modzie no ale mniejsza o to. Bóg czy też istota stwórcza (np. wg masonów Wielki Budowniczy. Hindusów Siwa, Allach, Jahwe, czy Józef Stalin też Bóg dla niektórych nie których swoim czasie a pewno teraz) zazwyczaj to coś elementem religijnym nazwijmy zakłada ratowanie życia. Oczywiście różnica polega na zagłodzeniu a np. odłączeniu respiratora. Ostatni raz swoich wyznawców zabijali Papuasi jedząc ich. Inną kwestią jest hipokryzja USA która nagłaśnia na świat aferę z odłączeniem jednej kobiety podczas gdy inny obywatel lat 15 zabija 9 osób a ten sam parlament co teoretycznie daje szanse tej biduli przeznacza na misje wojskowe i zbrojenia uśmiercające wielu innych ludzi na świecie 300 mld USD coś tu chyba nie tak? A swoją drogą czy Pan przyszły wdowiec nie ma na oku jakiejś partii?
|
2005-03-23, 20:54 | #36 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2002-12
Wiadomości: 9 328
|
Re: Terry Schiavo-co myslicie??
Sarimatho oczywiście masz prawo do swojego zdania.Jak każda z nas i każda z nas ma prawo je wyrazić, tutaj na forum.
To, że Joannea i Fronka wysuneły kontrargumenty przeciwko Twoim, nie oznacza, że Ciebie atakowały, zresztą nie zauważyłam, żeby były nieuprzejme w swoich wypowiedziach. Ja również jestem katoliczką (praktykującą), ale tym razem zgadzam się z Fronką i Joannea.W wypadku Terry, to właśnie człowiek, jego wiedza (stworzył w końcu odpowiednią aparaturę), zadecydowały, że Terry nie umarła po zawale 15 lat temu,nawet skłonna jestem powiedzieć, że Bóg chciał ją do siebie zabrać, ale człowiek mu to uniemożliwił... Pozdrawiam Kamila |
2005-03-23, 21:36 | #37 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2004-07
Lokalizacja: Deutschland/Slovenija
Wiadomości: 2 802
|
Re: Terry Schiavo-co myslicie??
Z calym szacunkiem Sari, ale mam wrazenie, ze to wlasnie niektorzy katolicy zachowuja sie tak, jakby ich religia byla ta jedyna wlasciwa, a reszta to herezje. Dodatkowo jeszcze zauwazylam, ze czasem przedstawiciele KK nie rozrozniaja pomiedzy osoba niereligijna i niewierzaca. A ja jestem wierzaca, ale antyklerykalna - w oczach mojej mamy jestem ateistka
W calej tej historii biednej Terry - chyba nie wierzysz w dobre intencje republikanow? Tak tylko pytam, na marginesie zupelnie, zeby sie upewnic Czlowiek nie moze decydowac o zyciu czlowieka - to fakt, ale pamietajmy o jednym: tak naprawde wiemy o tej sprawie tyle, ile uslyszelismy z mediow, ktore potrafia odpowiednio sprawe nakrecic, na korzysc przeciwnikow, badz zwolennikow - w zaleznosci od tego, do kogo dana stacja tv nalezy. Podobno Terry sama kiedys powiedziala, ze nie chce byc warzywem i wolalaby zostac odlaczona. Ja w tej sytuacji nie mam zdania. Jest mi tylko ogromnie przykro, ze tragedia tej rodziny jest w USA polem dla gry politycznej. Generalnie jestem za eutanazja w przypadkach, gdy chory cierpi i nie ma mozliwosci wyzdrowienia i zgadza sie na ten krok swiadomie. Inne przypadki kwestionuje, ale nie wspieram sie tu Bogiem, trudno, zeby to byl argument w dyskusji, w ktorej biora udzial rowniez osoby niewierzace lub niereligijne (dla mnie to nie to samo). Szukajmy raczej argumentow unwiersalnych, jesli wiecie o co mi chodzi
__________________
Potłuczydło. |
2005-03-24, 06:39 | #38 |
Rozeznanie
|
Re: Terry Schiavo-co myslicie??
svenjo, nie jestem źle nastawiona do ludzi mających inną wiarę, mam przyjaciół którzy są protestantami, buddystami i mi to nie przeszkadza, zupełnie
ja też jestem antyklerykałem bo niestety 3/4 księzy zachowuje się jak zachowuje, są naprawdę i wspaniali ludzie wśród nich, ale lwia część nie mam pojęcia co robi w stanie duchowieństwa niestety to bardzo źle wpływa na postrzeganie koscioła, pozatym dewotyzm ,'moherowe berety", zawsze kojarzący się z kościołem radio maryja, rydzyk różne afery sprawiają że ludziom którzy trzeźwo myślą trudno mieć sens w wiarę, stają się umiarkowaniu lub odchodzą, sama widze tą zawiść i jestem bezsilna jednak co do Terry nie zmienię zdania , i pewnie gdybym była niewierząca/ wierząca w innej wierze to już taki mam system wartości moje zdanie ciągle by było takie same, może też jestem bezsilna , nikt nie jest na tyle mądry żeby móc osądzić o jej śmierci dlaczego poprostu nie zostawić jej w spokoju, żeby umarła śmiercią naturalną, a nie głodową ? |
2005-03-24, 07:02 | #39 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 34 839
|
Re: Terry Schiavo-co myslicie??
sari ,pomijając religie ,może terry nie chciałaby tak życ?moze ona chciałaby umrzec ,jak ma to wyrazic?
pisałas o kolezance która umierała 15 dni ,u terry trwa to 15 lat ,mozesz to sobie wyobrazic? andrzej napisał :" A swoją drogą czy Pan przyszły wdowiec nie ma na oku jakiejś partii?" przeczytaj cały wątek ,myślę ,że ma prawo do normlanego zycia i założenia rodziny. przeciez mógłby odejsc i nie przejmowac sie chora żona a jednak on walczy wiec chyba cos w tym jest . pzdr paula |
2005-03-24, 07:52 | #40 |
Rozeznanie
|
Re: Terry Schiavo-co myslicie??
więc niech jej rodzice wystąpią w jej imieniu o rozwód, przecież jest taka możliwosć
|
2005-03-24, 08:06 | #41 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 34 839
|
Re: Terry Schiavo-co myslicie??
skad wiesz ,że jest taka mozliwosc?
|
2005-03-24, 08:16 | #42 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2004-02
Wiadomości: 1 332
|
Re: Terry Schiavo-co myslicie??
Pomyślcie: 15 lat temu face stracił zonę i do dziś sprawuje nad nią prawną opiekę zgodnie z wyrokiem sądu. Co robią rodzice tej nieszczęsnej kobiety? Nie wiem. Nie wiem, jak to nazwać.
Tak czy inaczej więcej zaufania wzbudza u mnie mąż niż ci rodzice. pieniądze nie wydają mi się być tu argumentem. Przeczytajcie to, co piszą na stronie CNN. Tam jest znacznie więcej informacji i chyba bezstronnie przedstawionych niż u nas. |
2005-03-24, 11:19 | #43 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2004-07
Wiadomości: 2 631
|
Re: Terry Schiavo-co myslicie??
Nie udało się nie mysleć o tej sprawie, więc dorzucę, co chodzi mi po głowie.
Czy Terri Schiavo wciąż żyje? Padały tu argumenty, że jest jak warzywo, że naprawdę jej już nie ma. Czyli gdyby ktoś przystawił jej broń do głowy i nacisnął spust- zabiłby ją, czy nie? Zrobiłby coś godnego potępienia, czy wprost przeciwnie? A może bez znaczenia? Rodzice Terri twierdzą, że nie chciałaby odłączenia aparatury odżywiającej, że jako osoba głęboko wierząca nie zdecydowałaby się na bliskie samobójstwu zaprzestanie walki o życie. Mąż utrzymuje, że kobieta przed laty powiedziała coś całkiem przeciwnego. Przyjaciele- raz "czyta się", że popierają zdanie rodziców i nigdy nie słyszeli, by wyrażała zdanie cytowane przez męża, to znów "podobno" jej przyjaciółka była tego świadkiem... Na stronie CNN podają, że NIE ISTNIEJE żaden pisemny dokument typu DNR. Więc wola Terri jest bardzo dyskusyjna. Tym bardziej, że nawet gdyby całe miasto słyszało 20 czy kilkanaście lat temu, jak mówi "Dla mnie żadnych rurek"- czy to oznacza, że to nie wynikało z emocji po obejrzeniu filmu (takie są fakty, jeśli bazować na wypowiedzi męża)? A gdyby miała właśnie takie, głębokie i jednoznaczne przekonanie, czy nie podpisałaby stosownego oświadczenia (zwłaszcza w kraju takim jak USA)? A jeśli nawet... Czy później nie mogła zmienić zdania? Być może wierzy(ła?) w to, w co wierzy Cosma, Nimfetka, Tinkerbell... A może podziela stanowisko Sari? Może jeszcze inaczej... Wiary nie będę w to mieszać (choć ktoś mógłby argumentować np. że ludzie otrzymali inteligencję właśnie po to, by coraz lepiej walczyć z chorobami zsyłanymi przez szatana, a człowiek nie może decydować o śmierci swojej ani nikogo innego... i podać przykład Hawkinga). Co do sprawności mózgu. Nie jestem lekarzem, nie zagłębiałam się w podobną tematykę. Alraune, Twoje słowa brzmią dość "fachowo". Znalazłaś może w necie jakieś szczegółowe wypowiedzi na temat stanu, w jakim znajduje się T.Schiavo (lub ktoś inny- tak samo)? Poza tym... Mózg tej kobiety został uszkodzony w wyniku niedotlenienia. Znów- z medycyną nie mam nic wspólnego, ale... przecież uszkodzony, to nie całkowicie martwy? Może jednak Terri żyje bardziej niż warzywo? Jak wytłumaczyć rozmaite i udokumentowane przypadki ozdrowienia nawet z terminalnych stadiów różnych chorób... lub relacje osób w stanie uśpienia bądź śmierci klinicznej, pełne szczegółów, świadczące o jednoczesnej świadomości? Jak każdy przeciętny człowiek, trafiałam na opisy podobnych przypadków w mediach (i nie były to programy typu "Nie do wiary" czy "sensacyjne" gazetki weekendowe) i chętnie przytoczyłabym konkrety, ale takich po prostu się nie pamięta. Pieniądze, sądy, upokorzenie. W 1992 roku sąd przyznał okdszkodowanie- milion $ za błąd w sztuce lekarskiej, z czego 700 000 utworzyło specjalny fundusz na opiekę nad Terri (wg CNN). Podobno jakiś milioner oferował mężowi Terri 1 lub 10 milionów za zaprzestanie prób uzyskania wyroku zezwalającego na odłączenie rurki. Podobno ten odmówił. Michael Schiavo utrzymuje, że w 1993 teść pożarł się z nim o pieniądze. Schindlerowie twierdzą, że zięć rozpuścił pieniądze z odszkodowania i nie zapewnił ich córce należytej opieki i terapii. On z kolei twierdzi, że początkowo opłacił nawet operację wszczepienia stymulatora mózgu, mimo pesymistycznych prognoz ze strony lekarzy. Pracuje jako pielęgniarz w pogotowiu- ponoć pod wpływem tragedii żony i swojej. Parę dat: W 1993, po 3 latach od utraty przytomności przez T.Schiavo, jej rodzice i mąż zrzucili białe rękawiczki i przestali się spotykać przy łóżku córki. Rodzice próbowali pozbawić męża funkcji prawnego opiekuna Terri. W 1998 mąż Terri wniósł o odłączenie aparatury dokarmiającej. W kwietniu 2001 na 2 dni odłączono rurkę (wyroki i apelacje... wyroki i apelacje...). W 2002 2 lekarze wybrani przez męża Terri i 1 wskazany przez sąd stwierdzili, że Terri tylko wegetuje i nie ma szans na wyzdrowienie. Inni 2 lekarze- wybrani przez rodziców Terri- wprost przeciwnie. W pażdzierniku 2003 na 6 dni usunięto rurkę. NA 6 DNI. Ostatecznie- jak dotąd- usunięcie rurki wyznaczono na 18 marca 2005... Paradoksalnie należałoby mieć nadzieję, że Terri Schiavo nic nie czuje, nie myśli, nie ma ani krztyny świadomości, bo co by nie mówić- traktowana jest gorzej niż warzywo Z mikrofalówki- do mikrofalówki... z mikrofalówki... do mikrofalówki... Rodzice. W walce o odebranie decydującego głosu zięciowi, w końcu lutego (jeśli dobrze zerknęłam) wnieśli w imieniu córki o rozwód. Jednym z głównych motywów był fakt, że Schiavo mieszka z inną kobietą i ma z nią dwoje dzieci. Mąż. Na dobre i na złe, w zdrowiu i w chorobie... dopóki śmierć nas nie rozłączy... Wytrzymał 8 lat. Dla jednych to dużo , dla drugich- dowód, że jej nie kocha i może nigdy tak naprawdę nie kochał, że nie ma na celu jej dobra. 8 lat, zanim zażądał zezwolenia na śmierć żony- bohater, czy człowiek słaby? Jeśli mąż chce za wszelka cenę spełnić wolę żony, dlaczego zdecydował się na to po 8 latach? Może starał się ją ratować i tak długo wierzył, że to ma sens. Ale są jeszcze inni, którzy ją kochają- dlaczego to jego a nie ich wiara-granica ma być tą ostateczną? Ktoś decyduje za tych, którzy sami nie są w stanie. Uważam, że mąż/żona to najbliższa rodzina- przynajmniej teoretycznie i jest ważniejszy od rodziców (nawet wziąwszy pod uwagę inny rodzaj uczuć). Ale jak ufać, że właśnie ten mąż jest uczciwy? Skoro Michael Schiavo już przed śmiercią Terri związał się z inną kobietą i ma z nią dzieci, jaka jest różnica, czy żona będzie nadal żyła-wegetowała, czy odejdzie na dobre po kilkunastodniowej agonii? Trudno nie przypuszczać, że różnica może być taka, iż mąż najzwyczajniej w świecie ma dość stanu zawieszenia, może chce się ożenić drugi raz, może jeszcze coś innego, a niezbyt chwalebnego... Dla mnie- niepojęte. Wobec miłości, własnych pragnień, sprzecznych opinii lekarskich i relacji- nawet pomijając wiarę i przekonania... Czy nie byłoby naturalnym uczepić się słów specjalistów dających nadzieję? Respektować wolę chorej?- tak, każdy ma prawo wybrać sposób ratowania życia, terapii- lub tego zaniechać, nawet gdyby się przy tym mylił... Tylko tyle tu niejasności, spraw nie do udowodnienia... Jaki sędzia potrafi wziąć na siebie taką odpowiedzialność... Myślę też, że trzeba być albo desperatem, albo bez serca, albo naprawdę spokojnym o swoje sumienie, by dążyć do tak nieodwracalnego końca, jakim jest śmierć kochanej osoby. Ona przecież i tak umrze, kiedy nadejdzie jej czas- i wtedy żadne rurki nie pomogą... Znamy niektóre fakty, a wiemy mało. No cóż, nie osądzam, to tylko refleksje. Wiem, przydługie... Coś pozytywnego? Heh... Może to: prawdopodobnie do ataku serca (i niedotlenienia) doszło PRZEZ BULIMIĘ. Skoro już sprawa jest tak nagłośniona i biedną Terri i jej rodziną tak się poniewiera, może chociaż dla paru bulimiczek (i anorektyczek) będzie to wstrząsem, dzięki któremu uda im się przezwyciężyć chorobę... Pozdrawiam |
2005-03-24, 12:05 | #44 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-03
Wiadomości: 5 880
|
Re: Terry Schiavo-co myslicie??
Ja mam takie jeszcze przemyslenia odnośnie jej męża.Przecież jakby mu na niej nie zależało to by już dawno ją zostwił,poszedł w siną dal i w ogóle sie nią nie interesował.A on jednak cały czas jest przy Terry.A że ułożył sobie życie z inną kobietą.No coż,nie wymagajmy od nikogo heroizmu,miał prawo ułożyć sobie życie.
Nie wiem czy Terry czuje ból,mam nadzieję że nie.Jeśli jednak choć w mimimalnym stopniu go odczuwa powinno się jak najszybciej skrócić jej cierpnia. Czytam różne doniesienia i w każdym piszą coś innego,czasem zupełnie sprzeczne rzeczy.Jestem jednak przekonana że sędziowie którzy podejmowali decyzje maja dostęp do rzetelnych informacji, a nie plotek czy przekłamań i to że podjęli decyzje o zaprzestaniu dokarmiania Terry opiera się na solidnych podstawach. Nikt przecież tak lekką reką nie podjął by takiej decyzji. |
2005-03-24, 13:29 | #45 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2004-07
Wiadomości: 2 631
|
Re: Terry Schiavo-co myslicie??
A ja tak sobie jeszcze dłużej podumałam nad przysięgą małżeńską (abstrahując od dylematu życie-wegetacja, odłączać-nie odłączać). Dla mnie trwać przy żonie/mężu to potrzeba serca i obowiązek, naturalna konsekwencja poślubienia kogoś- właśnie "w zdrowiu i chorobie, dopóki śmierć nie rozłączy". Nie zamierzam osądzać tego pana, ale ocenić fakty mogę- nie trwa przy niej jak mąż przy żonie.
Jasne, sytuacja jest wyjątkowo tragiczna i trudna. Ale tak to bywa w życiu, że jedni w szczęściu wspólnie dożywają starości, a inni mają co nieść Nie sztuka być dobrym mężem (/żoną), wiernym i na zawsze, kiedy wszystko pięknie się układa. To wlaśnie takie sytuacje pokazują, na ile człowiek jest gotów tak naprawdę. Na przykładzie państwa Schiavo- przecież mogło być i tak, że żona przez lata leży w śpiączce, a on jest przy niej całym swoim życiem, nawet nie patrząc na inne kobiety... i może któregoś dnia staje się cud (tak, rozmarzyłam się trochę...). |
2005-03-24, 14:31 | #46 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 34 839
|
Re: Terry Schiavo-co myslicie??
Lazy napisała :" Dla mnie trwać przy żonie/mężu to potrzeba serca i obowiązek, naturalna konsekwencja poślubienia kogoś- właśnie "w zdrowiu i chorobie, dopóki śmierć nie rozłączy". Nie zamierzam osądzać tego pana, ale ocenić fakty mogę- nie trwa przy niej jak mąż przy żonie. "
a jak wdg ciebie powinnien przy niej trwac? to trwa 15 lat! wyobrażasz sobei 15 lat bez zwykłych normlanych małżenskich czynnosci ? bez przytulenia ,pocałunku ,rozmowy ,kłotni, podejmowania decyzji,wyjscia do kina ,imprezy ? "Nie sztuka być dobrym mężem (/żoną), wiernym i na zawsze, kiedy wszystko pięknie się układa." oczywiscie ,że nie sztuka ale wybacz ten człowiek ma prawo do szczescia ,ma prawo miec dosyc takiej sytuacji ,mógł zwinąc sie zaraz po wypadku ,mógł po prostu odejsc ,ale jest przy niej pomimo tego ,że ma inna kobiete i dzieci. postaw sie w takiej sytuacji ,twój mąz ma wypadek (odpukac) i trwasz przy nim? rok, dwa ,trzy ? (nie wspominam o żadnej opiece w polsce w takich przypadkach) . " Na przykładzie państwa Schiavo- przecież mogło być i tak, że żona przez lata leży w śpiączce, a on jest przy niej całym swoim życiem, nawet nie patrząc na inne kobiety... i może któregoś dnia staje się cud (tak, rozmarzyłam się trochę...)." myśle ,że przez wiele lat łudził sie ,że może sie tak stac . nigy nie wiemy jak sie zachowamy w jakies sytuacji dopóki sie w niej nie znajdziemy. osobiscie nie potepiam tego pana i rozmumiem go ,podziwiam ze potrafil nie uciec od problemu . żal mi terry ,że najbliższa rodzina nie potrafi w obliczu takiej tragedii i dylematu być razm i w swoich walkach zapominaja o kim najwazniejszym -o terry. pzdr paula |
2005-03-24, 14:57 | #47 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2004-07
Wiadomości: 2 631
|
Re: Terry Schiavo-co myslicie??
Paula, ile osób, tyle spojrzeń na sprawę. Ty masz takie, ja- inne. Ten człowiek ma prawo do szczęścia (jak i jego żona, która przecież też nie z własnej woli jest w takim stanie) i do podejmowania decyzji oraz ponoszenia ich konsekwencji. Jestem daleka od potępiania kogokolwiek; to kwestia jego sumienia. Oceniam fakty z perspektywy własnego światopoglądu. A odpowiedzi na Twoje kontry są w moich postach- tym, na który zareagowałaś i poprzednim, tak długaaaaśnym, że pewnie nikt nie przeczytał Pozdrawiam
|
2005-03-24, 15:02 | #48 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 34 839
|
Re: Terry Schiavo-co myslicie??
oczywiscie kazda z nas ma racje i chyba każd a z nas dziękuje ,że nie musi podejmowac tak trudnych decyzji.
ja przeczytałąm twoje długasne przemyślenia pzdr paula |
2005-03-24, 15:09 | #49 |
Rozeznanie
|
Re: Terry Schiavo-co myslicie??
hmm bulimia z tego co wiem jest chorobą psychiczną może pani Schavio po oedjściu męża wpędziła się w tą chorobe,sama keidyś byłam bliska ale zahamowała mnie pewna osoba, przedewszytskim osoby nieszczęśliwe chcą przez dietę, chęć poparwienia wygladu leczyć kompleksy i niepowodzenia, chcą mieć choć nad tą sferą życia kontrolę
a przepraszam gdzie był kochajacy mąż jak żona doprowadzała się do takiego stanu lecz to tylko takie moje gdybania, nie wiem czego bym chciała na miejscu Terry, to taki konflikt tragiczny, nie ma dobrego wyjścia tylko mam nadzieję że umrze godnie |
2005-03-24, 15:09 | #50 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2004-07
Wiadomości: 2 631
|
Re: Terry Schiavo-co myslicie??
paula78 napisał(a):
> oczywiscie kazda z nas ma racje i chyba każd a z nas dziękuje ,że nie musi podejmowac tak trudnych decyzji. O tak, na pewno. Dziękujemy i czujemy taką normalną ludzką ulgę... > ja przeczytałąm twoje długasne przemyślenia Bohaterka > > pzdr > paula |
2005-03-24, 15:23 | #51 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2004-07
Wiadomości: 2 631
|
Re: Terry Schiavo-co myslicie??
Sari, może to choróbsko było silniejsze niż cała rodzina i przyjaciele?
Trochę bez związku- na stronie CNN jest zdjęcie młodej T.Schiavo- była piękna... (Przypomina mi młodą Elizabeth Taylor.) Zastanawiam się, ile ślicznych dziewczyn nie widzi siebie- tak prawdziwie i robi sobie krzywdę w ten sam, co Terri sposób... ( |
2005-03-24, 17:42 | #52 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: CA, USA
Wiadomości: 2 385
|
czy tak ma wygladac eutanazja?
smierc glodowa???? to jest okrutne!! nieludzkie! podle!!
Czy to znaczy, ze uwazam, ze ona powinna zyc? Nie wiem.. ale wiem, ze nie powinna byc skazana na smierc glodowa. Wydali werdykt, walcza o smierc ale nikt z nich nie pomysli, co to za smierc? Dla mnie... okrutna. |
2005-03-24, 18:35 | #53 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2004-08
Wiadomości: 860
|
Re: Terry Schiavo-co myslicie??
Lazy_Morning napisał(a):
> Sari, może to choróbsko było silniejsze niż cała rodzina i przyjaciele? > Trochę bez związku- na stronie CNN jest zdjęcie młodej T.Schiavo- była piękna... (Przypomina mi młodą Elizabeth Taylor.) Zastanawiam się, ile ślicznych dziewczyn nie widzi siebie- tak prawdziwie i robi sobie krzywdę w ten sam, co Terri sposób... ( Naprawde byla przepiekną dziewczyną! Wiele osób mówi, że nie chcialoby tak żyć.. Ja tez tak uważam siedzac w cieplutkim domu z filizanka herbaty, gdyby sytuacja nie byla teoretyczna - nie wiem. Lazy_Morning ma racje, nawet jesli Terry tak powiedziala ze wolalaby byc odlaczona (co bardzo prawdopodne) to czy mozna to potraktowac jako deklaracje, wskazówke.. Wojna sie toczy nie tylko o jej życie, ale o to czy wolno nam zadecydować o czyjejś śmierci. Co innego odlaczyc respirator, co innego odmowic chorej osobie wody i jedzenia. I tu widze ze wszystkie jestesmy zgodne, ze pozwolic jej umrzeć z glodu to horror !!!!!. Nikt nie wie co ona czuje a co nie. |
2005-03-24, 19:16 | #54 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-03
Wiadomości: 5 880
|
Re: Terry Schiavo-co myslicie??
Pozostaje pytanie czy ona może odczuwać ból?
Ma w końcu bardzo uszkodzony mózg.Jeśli nie,nie bedzie nic odczuwać. Sąd Najwyższy oddalił wniosek rodziców Terry.Miejmy nadzieję że to się szybko skończy. |
2005-03-24, 21:07 | #55 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: CA, USA
Wiadomości: 2 385
|
Re: Terry Schiavo-co myslicie??
tylko, ze my tego nie wiemy. A co jesli moze? Co jesli moze odczuwac
bol ale nie moze tego pokazac w zaden sposob? czy warto podejmowac takie ryzyko? |
2005-03-24, 21:58 | #56 |
Zadomowienie
|
Re: Terry Schiavo-co myslicie??
Mam trochę spostrzeżen- po pierwsze, nie wydaje mi się, żeby lekarze w tak nagłośnionej sprawie coś "ściemniali", dla nich podjęcie decyzji o nieleczeniu to też bardzo traumatyczne przeżycie, więc muszą wiedzieć doskonale w jakim stanie jest pacjentka...
Co do bulimii i jej męża - ten argument zwalił mnie z nóg - sama walczyłam z tą chorobą i przez bardzo dlugi czas naprawdę g... mnie obchodziło jaki to ma wpływ na mojego faceta, a on i prośba i groźbą wyciągał mnie z tego - jakoś się udało, ale zdarzają się chwile słabości... Zaburzenia jedzenia to takie "bardzo egocentryczne" choroby - czlowiek poza swoim ciałem niczego nie widzi - a jeśli widzieć jakiś negatywny wpływ wśród bliskich to zazwyczaj jednak są to rodzice a nie partner... Zresztą tak jak juz sporo z nas pisało - tak naprawdę nikt nie wie wszystkiego o tej sprawie - a gdybać można dużo... a może rodzice wcale nie z powodów religijnych tak walczą o utrzymanie córki przy życiu 0 tylko może czuja się w jakichś sprawach winni wobec niej i jej śmierć jakoby przypieczętuje tą winę na zawsze w ich mniemaniu, a może mąż za każduym razem jak na nią patrzy myśli o tym jaka była kiedyś i przez te 15 lat ta osoba leżąca w szpitalnym łóżku stała się jakimś totalnie obcym ciałem, ciężarem, którego nie można unieść... Znów stawiajac sie w jej sytuacji - sądzę, że to mój mężczyzna ma większą wiedzę o mojej osobie niż rodzice i jest wobec mnie bardziej fair...
__________________
When I sin, I sin real good
When I sin, I sin for sure |
Nowe wątki na forum Forum plotkowe |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 05:10.