Jak wygląda Wasza Wigilia pracownicza?

[syklamen]

Firma Wam funduje, czy może sami sobie finansujecie?

U mnie jest tak, że każdy przynosi jakąś potrawę. Nie mam ochoty iść, ponieważ bardzo mało zarabiam i nie uśmiecha mi się wydawanie pieniędzy na jedzenie dla współpracowników.

Piszcie jak to wygląda u Was.

[cava]

Napisane przez syklamen

Firma Wam funduje, czy może sami sobie finansujecie?

U mnie jest tak, że każdy przynosi jakąś potrawę. Nie mam ochoty iść, ponieważ bardzo mało zarabiam i nie uśmiecha mi się wydawanie pieniędzy na jedzenie dla współpracowników.

Piszcie jak to wygląda u Was.

U nas wszytko funduje firma, czyli:
wygospodarowany czas z godzin pracy (żadnego zostawania po godzinach z racji imprezy firmowej, szanujemy ze ludzie chcą do domu i maja swoje sprawy po godzinach pracy), firma kupuje ciasta, napoje, kawę, wodę, dekoracje na stół, jednorazowe obrusy, naczynia + wręcza każdemu drobny upominek.

Nie robi się typowej kolacji z wigilijnymi potrawami, poczęstunek jest symboliczny, na słodko.

[wrzecionek]

U mnie jest składka na catering, godzinny poczęstunek w trakcie godzin pracy i jakieś nieduze upominki od firmy

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

Byla kolacja po pracy w restauracji z obiadem, zimna plyta i alkoholem.

Jakbym miala cos przynosic yo bym nie poszla ;p

Wysłane z mojego LG-H955 przy użyciu Tapatalka

[Margot45]

Typowy obiad wigilijny fundowany przez firmę.
Po godzinach.

Któregoś roku był pomysł, żeby sobie nawzajem kupić drobne upominki - do 10zł.

Jakbym miała z własnych środków gotować dla współpracowników, odmówiłabym uczestnictwa - nie stać mnie.

[showmust]

U mnie jest tak, że każdy coś przynosił tez. To nie był dla mnie problem, że musiałam poświęcić jakieś środki na to, bo nie była to jakaś ogromną kwota, a atmosfera w pracy u mnie jest miła i się lubimy, więc tym bardziej (poza tym dostałam dodatkowy hajs na święta więc ok).



Wigilia była w godzinach po pracy, ale szczerze mówiąc często siedzę mniej niż to 8h (w zasadzie to nie ma tygodnia żeby chociaż dzień lub dwa człowiek jakoś krócej nie była) więc też nawet mi nie przyszło do głowy narzekać .

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

Obiad w godzinach pracy w restauracji albo w centrum rozrywki. Koszt to ok. 50 zł, część pieniędzy idzie z funduszu socjalnego, 25 zł trzeba zapłacić. Nie idę, bo szkoda mi pieniędzy.
25 na obiad, na którym nie mogę wybrać co mi się podoba, z ludźmi, spośród z których normalnie rozmawiam z kilkoma, w sytuacji, gdy płacą mi tak żałośnie mało, a pracę mam tylko do lutego, to dla mnie pomyłka

[jaksy]

W jednej pracy nie miałam wcale. W drugiej dyrekcja zamówiła catering i po godzinach była wspólna kolacja. W jeszcze innej dostawaliśmy wyznaczoną pulę "z góry" i za nią musieliśmy sami wynająć sobie lokal z alko i jedzeniem, tutaj zabawa całonocna, oczywiście poza godzinami pracy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[zakonna]

Składka jest 5 zł, spotkanie tuż po pracy. Ja nie chodzę wcale.

[_ema_]

U nas nic takiego się nie odbywa.

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[invisible_01]

U mnie w żadnej z firm nic takiego się nie odbywało - głównie przez wzgląd na to, że były to korpo nastawione raczej na "świeckość" i zasadę, że nie będziemy świętować wigilii, skoro ktoś w tej firmie może być ateistą, muzułmaninem, protestantem itp.

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[khloe]

u nas to raczej "kawa" niż wigilia.

Pracujemy w godzinach 6-14, a w ostatni dzien przed świętami konczymy prace o 12 i jest kawa i jakieś ciasto do tego. Wszystko funduje szefostwo.

[eyo]

u mnie z uwagi na specyfikę "działów" są dwie wigilie:
- jedna taka szersza, dla wszystkich - opłacona (taki świąteczny "obiadek" - przystawki + dania ciepłe + desery + napoje)
- druga bardziej "działowa" już składkowa - każdy coś przynosi - ale tu raczej same takie osoby, które z racji stanowisk nie powiedzą, że płaci im się tak żałośnie mało, że szkoda im iść na takie spotkanie a całość to raczej taka inicjatywa własna połączona z lekkim "team buildingiem"
oba spotkania w godzinach pracy, bez konieczności odrabiania

[samotny_t]

U nas o 15 (czyli w sumie w godzinach pracy, ale każdy i tak z grubsza chodzi do pracy w takich godzinach jak mu wygodnie z dokładnością do spotkań). Płaci firma za catering, są przystawki, dania ciepłe, desery, napoje zimne, kawa/herbata i wino. Atmosfera jest miła choć nie ma jakieś szczególnego bratania się ponad zwykle kolezenstwo.

[PaulinciaKWC]

U mnie co roku jest impreza w jakims hotelu. Oficjalna kolacja +nagrody dla pracownikow a potem pląsy do rana. Nie ma opłatkow ani innych elementow religijnych. Jest to bardziej traktowane jako podsumowanie roku.

---------- Dopisano o 18:33 ---------- Poprzedni post napisano o 18:32 ----------

Oczywiscie nikt niczego nie przygotowuje, jest bufet + obsluga kelnerska, alkohole itd.

[kennedy]

sobotnie drinki w knajpie z zimna plyta i didzejem.

bez wkretow religijnych bo to korporacja.
wszystko oplacone z funduszu socjalnego. Bardzo mi sie podobalo

[saab_]

U mnie wielka impreza z DJ do rana, w typie wesela - najpierw kolacja, wino i wódka na stole, potem dodatkowo przekąski, generalnie 'na bogato', oczywiście w piątek, żeby móc odespać.

[Veredise]

Składamy się po 5 zł (jak ktoś nie pije alkoholu) albo 15 zł (jak ktoś chce pić) i każdy przynosi coś zrobionego / kupionego przez siebie. Wcześniej się to zapisuje, żeby te przygotowane potrawy się nie pokrywały i mniej więcej balansowały jeśli chodzi o słodkie - słone.
Zawsze chodzę, jest bardzo fajnie i miło.

[Kelecka]

Chyba bardzo typowo: impreza w pubie, kolacja, a potem drinki bez ograniczen na koszt firmy. Impreze zamknelismy chwiejnym krokiem o 2giej w nocy

[201803290936]

W czasie godzin pracy. Obiad / poczęstunek w formie ciasta i owoców (akurat w tym roku mamy wersję bardziej budżetową). Składka od kilku do kilkunastu złotych (wprowadziliśmy składkę, bo jak nie było, to ludzie się zapisywali, nie przychodzili i marnowało się sporo kasy wydanej z funduszu socjalnego). Godzina, półtorej maksimum. Trochę bla bla bla kierownictwa, życzenia "ogólne" że tak powiem, nie łamiemy się opłatkiem, nie ma podchodzenia do siebie z życzeniami. Miły, symboliczny przerywnik. Kto nie chce, nie idzie. Nie ma przymusu.

[jesienny_lisc]

U mnie duża impreza do rana - z DJ, koncertami, konkursami. Jest jedzenie i desery, ale tylko małe stoliczki do stania, nie ma rozsiadania się. No i open bar oczywiście Nie ma motywów świątecznych, gdyby nie nazwa, to taka impreza mogłaby się odbywać każdego dnia w roku.

Tak bardziej lokalnie, to niektóre działy bawią się w sekretnego mikołaja prezenty do 10-20 zł.

[niebieska_chmura]

U mnie składka 10 zł, spotkanie w czasie pracy, raczej skromne: opłatek, jakieś ciasta, śledzik, wszystko przygotowane przez wyznaczone osoby, niestety jest to obowiązkowe. Nie przepadam za takimi spotkaniami, szczególnie że jest składanie sobie życzeń i podchodzą do mnie osoby, z którymi niekoniecznie mam ochotę się ściskać i składać sztuczne życzenia.

Wysłane z mojego HUAWEI GRA-L09 przy użyciu Tapatalka

[Miss Saeki]

U mnie w trakcie godzin pracy spotkanie z pracownikami. Ciasto, soczki, jasełka (w tym roku dzieciaczki z okolicznej podstawówki). 30 minut i po sprawie.

W sumie takie same spotkania mamy co kwartał tylko zamiast jasełek dyro daje przedstawienie (wiecie sytuacja firmy, plany itp. itd.).

[anemeon]

W każdej pracy to inaczej się odbywało.
W biurze - w godzinach pracy, ostatnie pół godzinki ciastko i kawa w pokoju kierowniczki - życzenia i koniec.
W w jednej szkole wręcz przymusowa wigilia po godzinach pracy z jasełkami uczniów, zastawionymi stołami, które przygotowywały panie z kuchni i potem czmychały, żeby tego nie sprzątać. Do tego zawsze przychodził proboszcz i były modlitwy, kolędy itd.
W obecnej szkole - krótko i rzeczowo. Ostatniego dnia zbieramy się na piętnaście minut, pani dyrektor składa życzenia, my sobie i koniec.
Żadna z opcji mi nie odpowiada, ale cóż.
Nie lubię łamania się opłatkiem z ludźmi, z którymi nic mnie nie łączy i muszę życzyć wyświechtane banały. O tych, których nie lubię, to nawet nie wspominam.

[ZamyslonaRoztargniona]

Napisane przez syklamen

Firma Wam funduje, czy może sami sobie finansujecie?

U mnie jest tak, że każdy przynosi jakąś potrawę. Nie mam ochoty iść, ponieważ bardzo mało zarabiam i nie uśmiecha mi się wydawanie pieniędzy na jedzenie dla współpracowników.

Piszcie jak to wygląda u Was.

W godzinach pracy, każdy coś przynosi.
Nie odczuwam tego jako obciążenia finansowego.
Zrobienie miski sałatki nie jest jakieś mega kosztowne.

Poza tym to nie jest tak, ze wydajesz pieniądze na jedzenie dla współpracowników - sama chyba tez coś zjesz - no nie?
U nas zazwyczaj zostaje, więc kolejnego dnia dojadamy, czyli jeszcze przeliczając na pieniadze nie musisz wykosztowywać sie na drugie śniadanie na kolejny dzień.

[a79790139dd0658ebd8b23ce8e3846ca00e1de31_65bd8201a8975]

U mnie jest wigilia wyjazdowa dla pracowników na stanowiskach kierowniczych i biurowych. Dwa tygodnie przed świętami w piątek. Co roku w innym miejscu, tym razem był Szczyrk. Najpierw o 19 jest oficjalna kolacja, ale wódka już tam się leje, a potem impreza taneczna z open barem, każdy ma zapewniony pokój ze śniadaniem. Z uwagi na specyfikę pracy większość osób i tak na to nie może jechać. W tym roku nie pojechałam bo mi nie pasowało (jakbym chciała to bym mogła tak zrobić, żeby jednak pasowało), podobnie było u większości osób i tym samym pojechała sama `elita` dupowłazów szefa. Nie podoba mi się to, że dojazd jest we własnym zakresie i że jest to wyjazdowa wigilia. Zrozumiałabym jakby były tam jeszcze jakieś atrakcje np. kulig przed kolacją, ale sama kolacja i dyskoteka to się może przecież odbyć w tym samym mieście co siedziba firmy i przynajmniej nie trzeba by było kombinować z dojazdem.

Jak raz powiedziałam, że wolałabym premię świąteczną zamiast takiej imprezy, to od razu zostałam zbesztana przez dupowłazów szefa, że taka impreza jest lepsza od premii i jestem dziwna bo uważam inaczej.

[kennedy]

[1=a79790139dd0658ebd8b23c e8e3846ca00e1de31_65bd820 1a8975;68797691]U mnie jest wigilia wyjazdowa dla pracowników na stanowiskach kierowniczych i biurowych. Dwa tygodnie przed świętami w piątek. Co roku w innym miejscu, tym razem był Szczyrk. Najpierw o 19 jest oficjalna kolacja, ale wódka już tam się leje, a potem impreza taneczna z open barem, każdy ma zapewniony pokój ze śniadaniem. Z uwagi na specyfikę pracy większość osób i tak na to nie może jechać. W tym roku nie pojechałam bo mi nie pasowało (jakbym chciała to bym mogła tak zrobić, żeby jednak pasowało), podobnie było u większości osób i tym samym pojechała sama `elita` dupowłazów szefa. Nie podoba mi się to, że dojazd jest we własnym zakresie i że jest to wyjazdowa wigilia. Zrozumiałabym jakby były tam jeszcze jakieś atrakcje np. kulig przed kolacją, ale sama kolacja i dyskoteka to się może przecież odbyć w tym samym mieście co siedziba firmy i przynajmniej nie trzeba by było kombinować z dojazdem.

Jak raz powiedziałam, że wolałabym premię świąteczną zamiast takiej imprezy, to od razu zostałam zbesztana przez dupowłazów szefa, że taka impreza jest lepsza od premii i jestem dziwna bo uważam inaczej. [/QUOTE]
Z funduszu z ktorego wyjazd jet oplacony nie mozna dawac premii pracownikom.
No chyba ze cos pokrecilam to mnie poprawcie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[a79790139dd0658ebd8b23ce8e3846ca00e1de31_65bd8201a8975]

Napisane przez kennedy

Z funduszu z ktorego wyjazd jet oplacony nie mozna dawac premii pracownikom.
No chyba ze cos pokrecilam to mnie poprawcie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

To jest wg. jakiś przepisów?

U nas w ogóle nie ma premii, więc funduszu premiowego chyba nie ma.

Poza tym to było tak rzucone z mojej strony, nie oczekiwałam, że to się wykona, ale zdziwiła mnie reakcja.