2013-11-02, 07:58 | #1 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-12
Wiadomości: 48
|
Wychowanie dzieci bez pomocy teściów??
Witajcie,
od pewnego czasu myślę sobie na temat zakładania rodziny itp. Chcę zrobić to odpowiedzialnie i wszystko wcześniej przemyśleć. Niezwykle cenne będzie dla mnie wasze doświadczenia... Razem z partnerem mieszkamy w stolicy... do domów rodzinnych ok. 3-4h drogi- daleko, poza tym niezbyt szczególnie nas tam ciągnie. Oboje jesteśmy zapracowanymi ludźmi, mamy odpowiedzialne stanowiska, oraz jakieś pieniądze za nie. Nie są to może wielkie kokosy, wiadomo żyjemy ekonomicznie ale szczególnie nie musimy martwić się o pieniądze. Do wszystkiego dochodzimy w życiu sami. Wynajmujemy mieszkanko... NA własne nas niestety jeszcze nie stać. Oboje pragniemy założenia rodziny, chcemy mieć min. 2 dzieci, najlepiej zaraz po sobie. Wiekowo to jest chyba teraz najlepszy moment. Kochane wizazanki, które może były w podobnych sytuacjach, proszę powiedzcie jak Wam się udało pogodzić dzieci z pracą bez pomocy rodziców?? Wiadomo, że urlop macierzyński to tylko rok. Co potem, co zrobić z małym dzieckiem gdy trzeba iść do pracy?? Długo pozostawałyście nieaktywne zawodowo?? Wynajmowałyście nianie?? Jak przychodziło Wam zaufać obcej kobiecie?? |
2013-11-02, 09:27 | #2 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 44 997
|
Dot.: Wychowanie dzieci bez pomocy teściów??
Ja co prawda nie z tej grupy, bo mogę liczyć na pomoc, ale koleżanki - nianie (znajdowane po znajomości, z reguły starsze panie mające doświadczenie z dziećmi) lub żłobek.
|
2013-11-02, 09:51 | #3 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 3 898
|
Dot.: Wychowanie dzieci bez pomocy teściów??
Ja jeszcze z poprzedniej epoki, bo córa urodziła się w 2012 więc nie dotyczył mnie roczny macierzyński
Mamy z mężem chyba podobną sytuację do Was, z tym że mamy "swoje" (kredytowane) malutkie mieszkanko no i rata +opłaty praktycznie pochłaniają prawie całą jedną wypłatę więc nie było mowy o tym bym została w domu dłużej niż mi "przysługiwało". Do pracy wróciłam gdy Młoda miała niecałe 7 miesięcy. Rodzice i teściowie niestety (a może jednak na szczęście ) daleko. Mamy jednak to szczęście że w tym samym mieście mieszka brat męża z żoną i przez pierwszych kilka miesięcy ciocia zajmowała się naszą córą. Akurat kończyła studia, jeszcze nie pracowała, nie żądała od nas wygórowanej stawki, a i my byliśmy szczęśliwi że zostawiamy dziecko zaufanej osobie. Gdy córa skończyła roczek, poszła do żłobka - żeby nie było, dostać się łatwo nie było, my złożyliśmy wniosek o przyjęcie gdy tylko się urodziła a poszła po roku Z opieki w żłobku jestem bardzo zadowolona, minus to oczywiście infekcje, ale nie jest aż tak tragicznie jak sobie wyobrażałam. Dla nas problem logistyczny jest taki że żłobek jest otwarty od 6-17, a mój mąż zawsze pracował od 9-17, ja różnie, zawsze zaczynam pracę o 9:30, najpóźniej kończę o 19:30, a są dni gdy o 13-14 jestem już po pracy. Pod koniec miesiąca siadamy z naszymi grafikami na kolejny miesiąc i ustalamy kto kiedy odbiera córę - kiedy ja kończę wcześniej, kiedy mąż ma się zamienić w pracy i pracować 8-16, jak już się totalnie nie wyrabiamy logistycznie to prosimy o pomoc ciocię i wujka. Jak Młoda jest chora to narazie też ciocia z nią zostaje, bo nie pracuje, gdy to się mieni to będziemy musieli korzystac z l4 na dziecko. Jeśli nie mielibyśmy pomocy ze strony wujka i cioci i córka nie dostałaby się do żłobka to nie byłoby wyjścia, musielibyśmy szukać niani, chociaż standardowe stawki zapewne pochłonęłyby 70% mojej wypłaty. Przy maluchu półrocznym troszkę bym się pewnie bała zostawienia go z obcą osobą, ale dziecko starsze - roczne, półtoraroczne jest już na tyle "rozumne" że potrafiłoby swoim zachowaniem zakomunikować gdyby coś było nie halo w relacjach z opiekunką. Jednak zatrudniając obcą osobę pewnie wykazałabym się daleko posuniętą ostrożnością i mimo wszystko umieściłabym w domu ukrytą kamerę albo chociaż dyktafon. Ogromnie tylko żałuję że nie możemy sobie teraz pozwolić na drugie dziecko - ani finansowo, ani organizacyjnie może za parę lat... |
2013-11-02, 11:40 | #4 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 10 917
|
Dot.: Wychowanie dzieci bez pomocy teściów??
też mieszkamy w stolicy, rodzice moi i męża mieszkają w innych miastach, dlatego od początku było wiadomo, że musimy sobie sami zorganizować opiekę nad corka. urodziła się w 2011 roku, więc po pół roku musiałam wrócić do pracy, a córkę poslalam do żłobka prywatnego, ponieważ na nianie nie byłoby mnie stać - nie oplacaloby mi się wracać do pracy. potem udało nam się dostać do żłobka publicznego, więc koszta spadły. na szczęście młoda ma dobra odporność, dlatego nie musiałam iść np na tydzień L4 czy coś, jeśli się gorzej czuła, to zazwyczaj w weekend jakiś katarek i trzeba było może z dzień wolnego wziąć w poniedziałek czy piątek. gdy złapała bostonke, to musiałam z dwa dni wziąć. ale gdyby była bardziej chorowita, to poszukalibysmy dochodzacej niani pewnie.
__________________
przeczytane książki 2018 rok -100 2017 rok-100 2016 rok -100 2015 rok -105 2014 rok-61 2013 rok-58 2012 rok-35 Komu komu, czyli książki do oddania |
2013-11-02, 11:59 | #5 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-03
Lokalizacja: wlkp
Wiadomości: 12 927
|
Dot.: Wychowanie dzieci bez pomocy teściów??
Ja co prawda w stolicy nie mieszkam, ale nie wyobrażam sobie w ten sposób wykorzystywać rodziców bądź teściów.
Cytat:
moje poszło do żłobka 1,5 roku nie
__________________
Edytowane przez iizabelaa Czas edycji: 2013-11-02 o 12:00 |
|
2013-11-02, 14:30 | #6 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 10 917
|
Dot.: Wychowanie dzieci bez pomocy teściów??
Też bym nie wzięła mamy w charakterze niani, gdyby ona albo teściowa mieszkały bliżej, to czasem poprosilabym o posiedzenie z młodą w czasie, gdy np idę do lekarza, zamiast zabierać córkę ze soba. Wiem, że obie byłyby chętne, bo i jedną i druga ubolewaja, że nie mieszkamy bliżej i nie mogą nam pomóc choćby tak dorywczo.
__________________
przeczytane książki 2018 rok -100 2017 rok-100 2016 rok -100 2015 rok -105 2014 rok-61 2013 rok-58 2012 rok-35 Komu komu, czyli książki do oddania |
2013-11-02, 15:09 | #7 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-03
Lokalizacja: wlkp
Wiadomości: 12 927
|
Dot.: Wychowanie dzieci bez pomocy teściów??
ale to zupełnie inna sytuacja niż robienie z babci pełnoetatowej niani
__________________
|
2013-11-02, 15:50 | #8 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-04
Wiadomości: 1 311
|
Dot.: Wychowanie dzieci bez pomocy teściów??
|
2013-11-02, 15:56 | #9 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 44 997
|
Dot.: Wychowanie dzieci bez pomocy teściów??
Mojej mamie wręcz przykro się zrobiło, jak delikatnie powiedziałam, że jeśli chce to okazjonalnie tylko z młodszą... No, ale ona inne pokolenie kiedyś rodzina była rodziną i wychowywało się wielopokoleniowo i nikogo to nie dziwiło, to nowy wymysł (i tylko stwierdzam fakt, nie oceniając), że babcia ma prawo do własnego życia i ma się sobą zająć.
U nas to barterowo zazwyczaj idzie mama moja zostaje z wnuczkami a ja lecę na zakupy i dla niej też, na przykład. |
2013-11-02, 16:03 | #10 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 10 917
|
Dot.: Wychowanie dzieci bez pomocy teściów??
gdyby moja mama mieszkała blisko i bardzo się upierala nad opieką nad moim dzieckiem, to na pewno bym jej za to płaciła.
__________________
przeczytane książki 2018 rok -100 2017 rok-100 2016 rok -100 2015 rok -105 2014 rok-61 2013 rok-58 2012 rok-35 Komu komu, czyli książki do oddania |
2013-11-02, 16:16 | #11 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-03
Lokalizacja: wlkp
Wiadomości: 12 927
|
Dot.: Wychowanie dzieci bez pomocy teściów??
Cytat:
Na moja ocenę sytuacji to wpływu nie ma.
__________________
|
|
2013-11-02, 19:04 | #12 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-12
Wiadomości: 48
|
Dot.: Wychowanie dzieci bez pomocy teściów??
Czyli nie jest tak źle Przy odrobinie organizacji można wszystko poukładać, co mnie bardzo cieszy.
Oby tylko bobaski się zdrowo chowały no i ten urlop macierzyński dalej trwał rok, a nawet za 2 lata bym się nie obraziła Wiadomo, że jak ktoś bardzo chce to może wracać do pracy |
2013-11-02, 20:33 | #13 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 3 073
|
Dot.: Wychowanie dzieci bez pomocy teściów??
[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;43531861]Mojej mamie wręcz przykro się zrobiło, jak delikatnie powiedziałam, że jeśli chce to okazjonalnie tylko z młodszą... No, ale ona inne pokolenie kiedyś rodzina była rodziną i wychowywało się wielopokoleniowo i nikogo to nie dziwiło, to nowy wymysł (i tylko stwierdzam fakt, nie oceniając), że babcia ma prawo do własnego życia i ma się sobą zająć.
U nas to barterowo zazwyczaj idzie mama moja zostaje z wnuczkami a ja lecę na zakupy i dla niej też, na przykład.[/QUOTE] moja mama I tesciowa tez takiego pokolenia, tesciowa sama zaproponowala, sama bilety kupila i moglam zapomniec o tym zeby jakies pieniadze od nas wziela mama pracuje takze mniej ale sama sie dopytuje kiedy moga wnuski do niej przyjechac nie sadze ze babcie "wykorzystujemy" tesciowa tylko pomagala przez 6 miesiecy, na samym poczatku byla niania(znajoma) pozniej druga niania u niej w domu a teraz synek jest w przedszkolu |
2013-11-02, 20:39 | #14 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 17 087
|
Dot.: Wychowanie dzieci bez pomocy teściów??
Dzieci w małych odstępach czasowych to jest jak dla mnie jednak kilka lat wyrwanych z zycia, zaczną się choroby, choruje dwójka naraz i juz widzę radość pracodawcy z tego powodu Jak kogoś wiek nie zmusza, to jednak według mnie lepiej jakiś odstęp w rozmnażaniu jednak zrobić, zwłaszcza jak nie ma się emerytowanych dziadków do opieki nad chorym zlobkowym maluchem. Wiem, że sporo ludzi preferuje mały odstęp wiekowy miedzy rodzeństwem, ale ja sobie nie wyobrażam roczniaka czy nawet dwulatka i niemowlaka, chodzilabym jak zombie w tym wariatkowie, ciągle darlabym się na te dzieci chyba
|
2013-11-02, 20:52 | #15 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 10 917
|
Dot.: Wychowanie dzieci bez pomocy teściów??
Tez sobie tego nie wyobrazam,tzn obserwuje takie rodzinki wsrod znajomych bo jednak duzo ludiz chce miec różnicę dwoch lat albo miedzy 2 a 3, ale sama nie nadaje sie do takiego ukladu. Po pierwsze ciezko byloby logistycznie poukładać kwestia odprowadzania do zlobka i p-kola, bo maz pracuje tw takich godzinach,ze moge to robic tylko ja, a komunikacja miejska z dwojka maluchów to byloby wesolo Po drugie- chce jeszcze przez jakis czas skupiac sie tylko na mojej corce, nie musiec dizelicuwagi pomiedzy dzwoje dzieci. Z noworodkiem czy niemowlaczkiem ciezko byloby wyjsc na caly dzien w miasto na jakies dzieciowe imprezy, zwiedzanie itp. Nawet do kina na bajke bysmy nie wyskoczyly we dwie. Po trzecie-wciaz jeszcze nie odsapnęłam porzadnie po niemowlectwie mojej corki i nie odzyskalam figury przedporodowej. I tak moznaby wymieniac
__________________
przeczytane książki 2018 rok -100 2017 rok-100 2016 rok -100 2015 rok -105 2014 rok-61 2013 rok-58 2012 rok-35 Komu komu, czyli książki do oddania |
2013-11-02, 21:43 | #16 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 17 087
|
Dot.: Wychowanie dzieci bez pomocy teściów??
Mala różnica wieku ma z pewnością swoje plusy, ale to jest jednak kosztem ogromnego wysiłku, ludzie o tym mało mówią, bo u nas generalnie rzadko kto przyzna się, ze ma swoich dzieci dość 5 razy dziennie.
|
2013-11-02, 22:22 | #17 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2013-09
Wiadomości: 490
|
Dot.: Wychowanie dzieci bez pomocy teściów??
[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;43531861]No, ale ona inne pokolenie kiedyś rodzina była rodziną i wychowywało się wielopokoleniowo i nikogo to nie dziwiło, to nowy wymysł (i tylko stwierdzam fakt, nie oceniając), że babcia ma prawo do własnego życia i ma się sobą zająć.
[/QUOTE] To ile twoja matka ma lat ? 80 ? Sory, moja ma 56 i PRACUJE (i nie jest żadnym wyjątkiem w swoim roczniku jak sądzę) w związku z czym jest tak obciążona obowiązkami, tak zmęczona, że uważać sobie może o wyższości i świętości rodziny nad innym sprawami (nie wiem czy ma czas się w ogóle nad tym zastanawiać), ale ja zwyczajnie nie miałabym sumienia jej obciążać opieką nad moim dzieckiem. Nowy wymysł Edytowane przez Catjusza Czas edycji: 2013-11-02 o 23:00 |
2013-11-03, 08:22 | #18 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 10 917
|
Dot.: Wychowanie dzieci bez pomocy teściów??
może kiedyś panie szybciej szły na emerytury? gdy się urodziłam, moja babcia miała lat 56-57 i nie pracowała już od kilku lat - a nie chciała się mna zajmować nawet na pół etatu, bo stwierdziła, że chce mieć czas dla siebie, więc nie aż taki nowoczesny wymysł. a że nie zgadzała się, żeby do jej domu przychodziła nianka do mnie, to mama była ugotowana i do pracy nie wróciła. zanim się urodziłam, to oczywiście była mowa, że babcia się mna zajmie, a jakże
__________________
przeczytane książki 2018 rok -100 2017 rok-100 2016 rok -100 2015 rok -105 2014 rok-61 2013 rok-58 2012 rok-35 Komu komu, czyli książki do oddania |
2013-11-03, 08:23 | #19 | ||
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 44 997
|
Dot.: Wychowanie dzieci bez pomocy teściów??
Cytat:
Nie można uogólniać, wszystko zależy Cytat:
I tak, sytuacja w której babcia nie pracuje (bo nawet do głowy mi nie przyszło tu pisać o innej opcji) a wypina się z JAKĄKOLWIEK formą pomocy na własne wnuki (a takich rodzin znam wiele, niestety), zarazem żądając pomocy dla siebie i szeroko pojętego zrozumienia "bo przecież ja już nic nie muszę, za to mogę wszystko dla siebie tylko" jest nowym wymysłem. Niestety, rodzina traci na znaczeniu. W normalnej rodzinie ludzie sobie pomagają i tyle. BTW, gdybym zaproponowała zapłatę mojej mamie czy teściowej to by się zwyczajnie poczuły urażone. |
||
2013-11-03, 08:45 | #20 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 10 917
|
Dot.: Wychowanie dzieci bez pomocy teściów??
szaja my latem wracalysmy z placu zabaw i o 21, z maluchem to nie byłoby wykonalne. taki wypad, że wychodzimy rano, a wracamy wieczorem, też nie byłby zbyt łatwy z niemowlakiem. co do kina ,ot nie chodzimy na seanse porankowe, tylko prapremiery różnych filmów animowanych pelnometrazowych, akurat dostaje darmowe wejściówki. Na takie seanse nie zabiera się niemowlakow, szczególnie, że zazwyczaj zaczynają się o 18 albo o 19, kończą koło 21. mąż rano też nie miałby możliwości córki odwozic, bo pracuje w innej dzielnicy, więc musialabym z młodszym dzieciakiem się przedzierać przez miasto rano i potem popoludniu. Wszystko zależy od warunków i trybu życia człowieka, przy naszym na razie średnio byłoby wygodnie niemowlakowi.
__________________
przeczytane książki 2018 rok -100 2017 rok-100 2016 rok -100 2015 rok -105 2014 rok-61 2013 rok-58 2012 rok-35 Komu komu, czyli książki do oddania |
2013-11-03, 09:06 | #21 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2013-09
Wiadomości: 490
|
Dot.: Wychowanie dzieci bez pomocy teściów??
[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;43538626]
Nie, 65, a co? Od 13 lat jest na emeryturze, czy to takie dziwne? [/QUOTE] No jak ma takie luksusy jak wcześniejsza emerytura i żadnych ciekawszych zajęć (sama piszesz, że tak jest), to się nie dziwię, że się rwie do pomocy nad wnukami. Coś robić trzeba, a jeszcze taka stara nie jest. Właściwie nie znam babki, która w podobnej sytuacji do twojej mamy zupełnie odciełaby się od wnuków i pomocy dzieciom w opiece nad nimi (dziwne, że ty znasz takich wiele, gdzie ty mieszkasz, zagranicą ?). Nie w polsce, gdzie mit matki polki wiecznej męczennicy nie umrze już chyba nigdy. A jak się taka zadarzy, to zaraz się zaczyna jojczenie, że kiedyś to były więzi, to była rodzina, a nie to co te nowoczesne wymysły, że człowiek żyje swoim życiem i nie chce być nianią dla wnuków. W starym wieku Tak więc nie ma sensu wyjeżdżać z ideologią że nasze matki to z innego pokolenia, że wtedy liczyły się WARTOŚCI und RODZINA i inne takie srututu gacie z drutu kiedy piszesz, że twoja robi to z braku innych zajęć. Nasze matki pracowały jak były młode, większość pracuje też jeszcze grubo po 50tce, a czasem i po 60tce. Wiadomo jak teraz jest, jaka jest sytuacja na rynku pracy ludzi 45+. Może im w wychowywaniu dzieci pomagały ich matki, bo zwykle nie pracowały zawodowo (chociaż były przecież przedszkola i to darmowe), ale one swoim dzieciom często po prostu nie mają jak pomóc, bo też i brak im zwyczajnie sił. I nie mówię o zostaniu raz czy dwa w weekend, ja mówię o częstej i regularnej opiece nad małym dzieckiem. I tylko o to mi chodzi. A tak swoją drogą, to ja nie zaproponowałabym opieki nad moim dzieckiem jako pierwsza pracującej mamie czy teściowej. Poczekałabym czy sama zaproponuje. Głównie dlatego, że wiadomo, że trudno odmówić wprost i wiele kobiet zgadza się mimo tak naprawdę braku jakiejś radosnej chęci (wiadomo, że pieniędzy za to też miażdżąca większość babć nie weźmie). Byłoby mi głupio wywierać presję, nie czułabym się z tym dobrze. |
2013-11-03, 09:17 | #22 | ||
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 44 997
|
Dot.: Wychowanie dzieci bez pomocy teściów??
Cytat:
Cytat:
Luksus wcześniejszej emerytury - nie, normalna emerytura, kilka lat temu inne zasady były, proste. Poszła po 30 latach pracy. A mogła po 25. Czytasz to, co chcesz. Odniosłaś się do tego, że moja mama nie pracuje i nie ma innych zajęć, pomijając drugi aspekt - teściowa pracuje, ma zajęcia, ALE my sobie po prostu pomagamy. Obustronnie. I owszem, gdyby teściowa naprawdę nie chciała - odmówiłaby. I też byśmy zrozumieli, NIE wywieraliśmy presji, ale nie rozumiem czemu mielibyśmy jej nie spytać? Obłuda. |
||
2013-11-03, 09:51 | #23 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: Bawaria
Wiadomości: 24 548
|
Dot.: Wychowanie dzieci bez pomocy teściów??
Cytat:
Ja się co do zasady zgadzam, jednak uważam, że pomoc w rodzinie to coś całkowicie normalnego i zdrowego. Od czasu do czasu Autorko, zastanówcie się jak wyglądają z mężem Wasze godziny pracy. U nas było tak, że ja pracowałam "na rózne zmiany", mąż też pracę zaczynał różnie, czasem przekazywaliśmy sobie wózek z dzieckiem w połowie drogi albo przed drzwiami pracy Poza tym czasem bywało tak, że Młody z godzinkę pospał w wózku u mnie w pracy a czasem u męża, tak szczęśliwie moglismy to ułożyć, że nie potrzebowaliśmy ani żłobka ani niani, czasem Młody zostawał z babciami ale to raczej dla rozrywki babć niż z wielkiej potrzeby. Jak się urodziło drugie (po 5 latach), to zostałam w domu, nie daliśmy rady tak wszystkiego ułożyć żeby było dobrze, z dwójką dzieci to już był problem, poza tym drugie było chore. Też musicie to wziąć pod uwagę, że moze byc różnie a dwójka dzieci to duże logistyczne wyzwanie.
__________________
Nie jestem na tyle młody żeby wiedzieć wszystko J.M. Barrie Afazja, darmowa strona z cwiczeniami! |
|
2013-11-03, 12:21 | #24 | |||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-03
Lokalizacja: wlkp
Wiadomości: 12 927
|
Dot.: Wychowanie dzieci bez pomocy teściów??
Jeśli nie wykorzystwanie ludzi tylko dlatego, że są dziadkami to nowy "wymysł" to cieszę się, że żyjemy w takich czasach
Cytat:
[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;43538626]Czemu ciężko wyjść? Wszędzie wychodzimy razem, starsza przecież ma DOPIERO 3,5 roku więc też jej nie targam na imprezy wieczorne jakieś, tylko przeznaczone dla dzieci. Młodsza na poranku filmowym z nami była bez żadnego problemu - kocyk na podłogę i bawimy się Fikoland to samo, starsza się w małpim gaju bawi, młodsza w części dla maluchów ze mną. komunikacją miejską poruszam się od kilkunastu lat, przywykłam, rano mąż starszą zawozi do przedszkola, ja odbieram razem z młodszą. Figury nie odzyskałam po 1 ciąży, za to po 2 z nawiązką [/QUOTE] Ale chyba czymś innym jest wyjście do fikolandu, a czymś innym codzienne poranne wychodzenie do żłobka, przedszkola i prac, na konkretną godzinę. I z tego co pisze to tego nie robisz, bo starsza ci mąż odprowadza a młodszą ci się babcia zajmuje. Cytat:
to że dziadkowie od czasu do czasu zostaną z wnukami, czy to dla zabawy czy dlatego, że rodzice muszą coś załatwić, wezmą jej na noc czy weekend od czasu do czasu, czy nawet codziennie "przy kawie" się z nimi spotykają a zupełnie coś innego zostawianie dziecka na 8h, 5 dni w tygodniu, i oczekiwaniu, że dziadkowie pod tą ''etatową pracę" sobie życie będą dostosowywać Cytat:
__________________
|
|||
2013-11-03, 17:07 | #25 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-03
Lokalizacja: (prawie) Koszalin, ta wiocha obok Mielna
Wiadomości: 12 219
|
Dot.: Wychowanie dzieci bez pomocy teściów??
żlobek. nianiom jakos nie moge uwierzyc a nie mam zadnej z polecenia lub znajomej. tyle w temacie co robie z dzieckiem jak w pracy jestem. a jak sobie radze? jak sie da robie wszystko na raty, obied dzien wczesniej, robie za taksowke rano i po pracy bo wszystkich podwoże na miejsca... nie mieszkam jednak w warszawie wiec problem korkow mnie nie dotyczy. teraz wyprowadzam sie poza miasto wiec wedzie wesolo ogarnac z 2 dzieci poranne wyjscia do przedszkola...
a my bywamy wszyscy na nawet nocnych imprezach tyle ze u znajomych. a wracanie o 21 z malym (np. rocznym ) dzieckiem latem nie stanowilo problemu. wiek dzieci: obecnie 5, 2 lata i miesiac... Edytowane przez 83monia Czas edycji: 2013-11-04 o 09:59 |
2013-11-03, 17:22 | #26 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-07
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 6 636
|
Dot.: Wychowanie dzieci bez pomocy teściów??
dziadkowie gratis jeszcze by musieli siedziec
nie chcesz dać do żłobka - płacisz za nianię i po kłopocie. Skoro samodzielnie bez ingerencji teściów ludzie potrafią zajść w ciążę, urodzić to wychować też powinni umieć sami. Z drugiej strony nikt nie chce być przez 10 godz uwiązany i to "gratis" z dzieckiem - nawet dziadkowie.
__________________
|
2013-11-04, 09:33 | #27 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2009-07
Lokalizacja: Katowice
Wiadomości: 2 319
|
Dot.: Wychowanie dzieci bez pomocy teściów??
[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;43538626]I tak, sytuacja w której babcia nie pracuje (bo nawet do głowy mi nie przyszło tu pisać o innej opcji) a wypina się z JAKĄKOLWIEK formą pomocy na własne wnuki (a takich rodzin znam wiele, niestety), zarazem żądając pomocy dla siebie i szeroko pojętego zrozumienia "bo przecież ja już nic nie muszę, za to mogę wszystko dla siebie tylko" jest nowym wymysłem. Niestety, rodzina traci na znaczeniu. W normalnej rodzinie ludzie sobie pomagają i tyle.
BTW, gdybym zaproponowała zapłatę mojej mamie czy teściowej to by się zwyczajnie poczuły urażone.[/QUOTE] Nie zgodzę się z tym. Moja babcia, jak się urodziłam to miała 60lat. Mieszkała piętro niżej z dziadkiem. Jakoś nie kwapiła się do opieki nad nami A było to 30 lat temu. Tak więc nie jest to nowy wymysł... Ja sobie nie wyobrażam korzystać z dziadków do codziennego zajmowania się moimi dziećmi. Co innego okazjonalnie (to z chęcią np. raz w tygodniu, ale neistety za daleko mieszkają, żeby dało radę). W sumie to największym problelem jest organizacja opieki w razie nagłych wypadków (np. szpital), bo tż nie ma urlopu. Ale przy pracy na etat to spokojnie można się dobrze zorganizować |
2013-11-04, 10:35 | #28 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 10 917
|
Dot.: Wychowanie dzieci bez pomocy teściów??
moja babcia też się nie rwala do opieki, bo chciała mieć czas dla siebie, na swoje życie towarzyskie itp, a też było to 30 lat temu. większość jej koleżanek opiekowała się wnukami, ale też zdarzały się tego typu postawy.
__________________
przeczytane książki 2018 rok -100 2017 rok-100 2016 rok -100 2015 rok -105 2014 rok-61 2013 rok-58 2012 rok-35 Komu komu, czyli książki do oddania |
2013-11-04, 11:08 | #29 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2013-09
Wiadomości: 490
|
Dot.: Wychowanie dzieci bez pomocy teściów??
W czym chybiony ? Mnie nie interesują jej realcje z jej mamą i teściową, mnie w jej wypowiedzi zainteresowało głównie twierdzenie, że kiedyś to było cacy, babcie wiedziały co to rodzina i jej wartość, w związku z czym nie było żadnych nowoczesnych wymysłów w stylu: mam wolny czas, ale dzieckiem ci się nie zajmę. Jako przykład podała swoją mamę.
Tyle, że to jest przykład chybiony jak się okazało, bo jej mama jest już na emeryturze i chętnie opiekuje się wnukami, ponieważ nie ma innych zajęć, nie prowadzi życia towarzyskiego itd. Tak wybrała i OK. Ja tylko protestuję przeciwko dorabianiu to tej wszystkiego ideologii wychwalającej czasy słusznie minione, w których kobiety dawały się maksymalnie wykorzystywać i w domu i w pracy, a na emeryturze jeszcze przy pracy nad wnukami i przyprawianiu temuż procederowi gęby pt. i było cacy. Bo nie było. I bardzo dobrze, że coraz więcej kobiet mających wnuki nie daje się zamknąć z nimi w domu, nie robi z siebie pełnoetatowej niani - bo o czymś takim ja cały czas mówię - o zaprzęganiu babć (zwłaszcza !) do pełnoetatowej, niemalże codziennej opieki nad wnukami. Proces jest niestety baaardzo powolny, bo większość ludzi mających dzieci oczekuje, że dziadkowie tychże będą się nimi też regularnie opiekować. Wiele kobiet nawet odkłada ciążę, kiedy widoki na taką opiekę są mgliste, że tak powiem To jest dopiero skandal. Oczywiście, że rodzina i że trzeba sobie pomagać. Problem polega na tym, że wielu nie dostrzega też cienkiej granicy między korzystaniem z pomocy, a wykorzystywaniem. No i wiele kobiet niestety cały czas czuje się w obowiązku odciążać swoje dzieci w opiece nad wnukami, nie potrafią odmówić nawet wtedy kiedy im się to nie podoba. Ja osobiście jednak też nie znam przypadku w którym babcia mając furę wolnego czasu, siedząc całymi dniami przez tv z palcem w nosie, wykręcałaby się od opieki nad wnukami. To znaczy ja w ogóle nie znam tak leniwych kobiet, zacznijmy od tego Nie wiem gdzie szajajaba spotyka ich aż tak wiele. Większość ludzi te swoje wnuki kocha i od opieki się nie miga. Wielu spośród tej większości jest też po prostu wykorzystywana. A jeszcze tak a propos. Ja zawsze mówiłam, że planuję dzieci dopiero po 30tce, czułam, że dopiero wtedy będę gotowa i psychicznie i finansowo. Co ja się nasłuchałam o wadach wrodzonych i o byciu starą matką, o losie...że nie będę miała siły się opiekować dzieckiem, że to już nie te lata, że trzeba rodzić najpóźniej do 30tki. I teraz pokrętna babska logika w pełnej krasie: często te same osoby uważały, że ich matki - kobiety grubo po 40tych czy 50tych urodzinach nie będą miały absolutnie żadnych problemów w opiece nad ich dziećmi. No bo przecież pięćdziesiona to dopiero ma pałer do latania za maluchem i nie przesypiania nocy |
2013-11-04, 11:10 | #30 | ||
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-08
Wiadomości: 446
|
Dot.: Wychowanie dzieci bez pomocy teściów??
Cytat:
jeśli nie to bardzo generalizujesz i spieszę donieść, że świat nie jest taki czarno-biały nie dla wszystkich dziadków zajmowanie się własnymi wnukami to przykry obowiązek, uciemiężenie, uwiązanie itd. niektórzy to lubią, sprawia im to przyjemność czy mają ogromną potrzebę pomocy własnym dzieciom moim zdaniem i jedną i drugą opcję trzeba uszanować podam może kilka przykładów z "własnego podwórka": * moi rodzice już na emeryturze, mieszkają niestety/stety daleko od nas tata zupełnie nie nadaje się do zajmowania dziećmi, nawet "na chwilę", jemu bym opieki nad wnukami nie zaproponowała mama z ogromną chęcią została by z wnukami na "pełen etat" ale z racji swojego wieku i chorób nie ma już na to sił i otwarcie o tym rozmawiamy czasem nawet jak przyjedzie z wizytą to albo pomaga przy dzieciach a jeśli nie czuje się na siłach biegać za maluchami to pomoże np.ugotując obiad itp. teściowie na miejscu ale wciąż aktywni zawodowo, w związku z tym nawet im tego nie proponowałam teściowa raczej by się dziećmi nie zajęła, zajmowała się swoimi przez 15 lat, do tej pory siedzi w niej gorycz i kolejnego niańczenia by nie zniosła, a ja daleka jestem od "uszczęśliwiania na siłę" teść najchętniej zostawiłby pracę i zajął się wnuczkami bo dla niego to przyjemność spędzać z nimi czas, nie ma takiego stresu jak w przypadku swoich dzieci, sam stwierdził że jednak zdjęcie odpowiedzialności za wychowanie potomków sporo w podejściu zmienia i jednych i drugich rozumiem, wiem ile sił potrzeba na opiekę nad dwójką małych dzieci (starsza 2,5 roku, młodsza rok) nie oceniam, nie mam pretensji, to dorośli ludzie i mogą dokonywać wyborów zgodnych ze sobą * moja kuzynka, matka trójki dzieci, właśnie wróciła do pracy po wieloletniej przerwie do pracy wygoniła ją teściowa widząc, że w małżeństwie syna i kuzynki zaczyna się psuć w związku z tą sytuacją, potrzebowali odmiany, ona niezależności i wyjścia z domu, on odciążenia w utrzymywaniu całej rodziny, odkrycia żony "na nowo" itd. nikt teściowej do tego nie zmuszał, to była jej inicjatywa, że zostanie z dziećmi (ostatecznie została tylko z jednym dzieckiem bo drugie poszło do przedszkola,trzecie to już nastolatek) kuzynka i jej mąż pracują na zmiany więc rotacyjnie wraz z teściową opiekują się dziećmi, wszyscy zadowoleni z sytuacji, kuzynka odżyła, mąż patrzy na żonę z podziwem, że tak świetnie jej idzie zorganizowanie domu i jeszcze pracy, teściowej wnuczka nie męczy a cieszy się, że u dzieci znów dobrze się dzieje [1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;43538626] BTW, gdybym zaproponowała zapłatę mojej mamie czy teściowej to by się zwyczajnie poczuły urażone.[/QUOTE] u mnie dokładnie tak samo gdyby mama opiekowała się dziewczynkami to raczej robiłabym jej jakieś prezenty, np. zabieg u kosmetyczki czy jakiś sprzęt do domu itd. pieniędzy nie wzięłaby ode mnie za nic w życiu, do tej pory podsyłałaby mi drobne kwoty gdybym jej nie stopowała (moja sytuacja finansowa lepsza jest niż rodziców) wyjątkiem raczej nie jestem bo w naszej rodzinie też się pomaga nie dlatego, że został narzucony przymus tylko dlatego, że ludzie chcą pomagamy w zależności od możliwości, chęci ja np. aby odciążyć siostrę i czasowo i finansowo zabieram jej dzieci do siebie na wakacje, nie wszystkie na raz bo tak nie dałabym rady (i to mój wybór, na który ona nie narzeka) ale co roku któreś do nas przyjeżdża, w tym roku mój chrześniak (jej syn) był u nas 3 tygodnie, on miał frajdę, ja mogłam z nim spędzić trochę czasu bo mieszkamy daleko od siebie, a ona miała dla dziecka fajne wakacje bez nakładów finansowych koleżanka, matka dwójki małych dzieci i nastolatka, od dwóch lat wysyła syna na wakacje ze swoim bratem i jego rodziną, dzięki temu chłopak ma super wakacje w ciekawych miejscach gdzie z dwójką maluchów raczej by się nie wybrali, pomysłodawcą takiego rozwiązania był jej brat i bratowa i można by mnożyć te przykłady Cytat:
nie korzystałam z niań, sama opiekuję się dziećmi pewnie byłoby ciężko, dlatego starsza zaczęła chodzić do przedszkola a młodsza pewnie do niej dołączy za jakiś czas a wracając do tematu wątku: niotek jeśli będziesz mogła liczyć na pomoc partnera to można to zorganizować, jeśli zostaniesz sama z dzieckiem, domem i pracą to jest szansa, że wpadniesz we frustrację, tym bardziej że planujesz małą różnicę wieku między dziećmi i z mojego doświadczenia (dwójka dzieci, różnica półtora roku): z jednym dzieckiem łatwiej wszystko zorganizować, nigdy też nie wiadomo jak będziesz znosiła kolejną ciążę moja pierwsza ciąża super do samego końca, druga bezproblemowa ale od 32 tygodnia leżenie w domu żeby nie urodzić za szybko, a w domu do ogarnięcia "żywy" 1,5 roczniak gdyby nie to, że tata dziewczynek przeniósł się z pracą do domu to pewnie bym wcześniej urodziła, przy oszczędnym trybie życia udało się donosić do 39 tygodnia jak było jedno dziecko choroby były nam obce, odkąd starsza zaczęła chodzić do przedszkola to przynosi różne choróbska, którymi zaraża młodszą i tak się zarażamy nawzajem, efekt taki że siedzimy w domu już miesiąc... gdybym pracowała mógłby być problem...
__________________
"Najpiękniejszych chwil w życiu nie zaplanujesz. One przyjdą same." Phil Bosmans
*mój wiosenny promyczek* **moje jesienne słoneczko** Edytowane przez kwartalinka Czas edycji: 2013-11-04 o 11:30 |
||
Nowe wątki na forum Być rodzicem |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 13:36.