wasze perfumy a dym papierosowy - wyjścia do lokali, z pracy, itp.

[lady-dark]

Oczywiście nie o mnie tu chodzi. Nie paliłam i nie mam zamiaru. Wiem że kiedyś był wątek ,,perfumy dla śmierdzieli'' czy coś tego typu ale mi chodzi o coś innego.

Czasem jestem zapraszana do różnych lokali (mniej lub bardziej zadymionych) zarowno przez ludzi ze studiow jak i z pracy. Oczywiście duże grono z tych ludzi to os. palące wiec duze stezenie dymu wcale im nie przeszkadza. Mi natomiast tak. Bardzo oczywiscie nikogo to nie obchodzi,. owszem moglabym po prostu nie isc - ale czasem musze - zwłaszcza z pracy.

Najgorsze jest to ze po kilku min. duszenia sie wcale nie czuc perfum. W dodatku czuc ode mnie - smrodem. Gdy wracam to mam wrazenie jakbym sama palila . Podczas tych spotkan za kazdym razem biore torebke i się ,,dopsikuję'' - przez chwile czuje obloczek perfum ale tylko przez chwile. Normalnie czulabym je bardzo długo! W dodatku nikt nie zauważył ze ,,pachnę''
Co o tym sadzić? Jak sobie z tym radzić? Czy faktycznie tak jest ze w takim duzym dymie nie czuc nic perfum - wcale a wcale? czy tylko mi sie tak wydaje>? Może ma ktoś podobne problemy - jesli tak to jak sobie z tym radzicie?

-----------
Ostatnio byłam w weekend na takim wyjsciu z pracy - nie moglam juz wytrzymac - i co jakis czas wychodzilam na dwór bez kurtki aby sie przewietrzyć. Jaki jest tego efekt? Zwolnienie lekarskie i lezenie w łóżku od 3 dni...

[Aggie125]

Perfumy czuć, ale moim zdaniem przegryza je dym papierosowy. W kazdym razie połaczenie dymu i zapachu popielnicy to średnie połączenie. Niektóre zapachy może i komponują się z dymem papierosowym, ale jak ktoś nie znosi zapachu petów, to jest mu słabo z perfumami czy bez.

[kropka75]

Napisane przez lady-dark

Co o tym sadzić? Jak sobie z tym radzić? Czy faktycznie tak jest ze w takim duzym dymie nie czuc nic perfum - wcale a wcale? czy tylko mi sie tak wydaje>? Może ma ktoś podobne problemy - jesli tak to jak sobie z tym radzicie?

Nic o tym nie sądzić. Nie jesteś przyzwyczajona do dymu, więc nie czujesz nic poza nim. Inni czują Twój zapach, zwłaszcza ci oswojeni z papierochami, wierz mi.

A radzić sobie z tym można na dwa sposoby, albo przyjąć że inni wolą zapach dymu niż perfum i to po prostu przetrwać, albo tam nie chodzić. I tyle.

[madziczka]

Niestety zmartwię cię- ja czymkolwiek się zleję w pubach i tak tego nie czuć- może na początku, dym z papierosów zabija wszystko. I powiem ci,że jak mi się kroi wyjście do knajpy, to paradoksalnie wolę użyć czegoś lżejszego. Nawet mój najsłodszy killier ginie w obłokach dymu, a zdarzało mi się tak, że mój osobity "Killerek" w połączeniu z zaduchem i wonią tytoniu powodował u mnie pawiogenną mieszankę

[dreamer4]

Tak dym papierosowy strasznie cuchnie, sam popalam, ale b mało i to aromatyczne, ale staram sie palić w oknie, lub na dworze, jednak imprezy klubowe, czy też domowe, jak jest kilku palaczy to dosłownei koszmar, wszystko przesiaka dymem, włosy ubrania, pomieszczenie, dym ten "zabija" zapach perfum, jednak jak się jest blisko osoby która sie wyperfumowała i tak czuć perfumy..
Wniosek z tego, że i tak warto się perfumować, choć napewno palenie zagłusza aromat, bukiet, a "ogon" perfum to już napewno...

[lady-dark]

Napisane przez madziczka

Niestety zmartwię cię- ja czymkolwiek się zleję w pubach i tak tego nie czuć- może na początku, dym z papierosów zabija wszystko.

No własnie tez mi sie tak wydaje
Nie chciałam pytać kogoś z tego towarzystwa: ,,pachnę?'' - bo odebrali by mnie jak jakąś lekko nienormalną
......................... ................


Zauważyłam że z mojej kolekcji zapachów najdłużej ,,broni się'' Lolita Midnight, całkiem dobrze to wychodzi też Amor Amor, Extraordinary i Neonaturze Cocon. Z resztą moich zapachów jest różnie.

Na pewno bardzo długo i zaciekle broni się większość rodziny Poisonów - jak kiedyś używałam klasyka, to nawet jego ogon nieźle sobie radził

[irkax]

Napisane przez Aggie125

Perfumy czuć, ale moim zdaniem przegryza je dym papierosowy. W kazdym razie połaczenie dymu i zapachu popielnicy to średnie połączenie. Niektóre zapachy może i komponują się z dymem papierosowym, ale jak ktoś nie znosi zapachu petów, to jest mu słabo z perfumami czy bez.

Dla mnie takim zapachem, który komponuje się z dymem papierosowym jest Escada Magnetism.
Nawet o tym ostatnio mówiłam dziewczynom na krakowskim zlocie.
Że miałam taką sytuację, że znajomi palący, siedzący ze mną w knajpie powiedzieli mi, że moje perfumy ładnie komponują się z dymem.
Po kilku takich wyjściach przyznaje im rację.
To znaczy dużo lepiej pachną, kiedy jestem w niezadymionym miejscu, ale jeśli już w takowym przebywam, to magnetism nie zostaje przez dym zabity, tylko w jakiś sposób się z nim komponuje.

[lady-dark]

Napisane przez irkax

Dla mnie takim zapachem, który komponuje się z dymem papierosowym jest Escada Magnetism.
Nawet o tym ostatnio mówiłam dziewczynom na krakowskim zlocie.
Że miałam taką sytuację, że znajomi palący, siedzący ze mną w knajpie powiedzieli mi, że moje perfumy ładnie komponują się z dymem.
Po kilku takich wyjściach przyznaje im rację.
To znaczy dużo lepiej pachną jestem w niezadymionym miejscu, ale jeśli już w takowym przebywam, to magnetism nie zostaje przez dym zabity, tylko w jakiś sposób się z nim komponuje.

ja mam akurat odwrotne odczucia. Mam wrażenie że Escada Magnetism całkowicie ginie w tych oparach i nie czuje jej ani troszkę

Escada M jest słodka, rozgrzewająca, kobieca a dym papierochowy taki ostry i gorzki. jak tu mają się ze sobą komponować? Na zasadzie skrajności? eeeee

[irkax]

Napisane przez lady-dark

Escada M jest słodka, rozgrzewająca, kobieca a dym papierochowy taki ostry i gorzki. jak tu mają się ze sobą komponować? Na zasadzie skrajności? eeeee

Magnetism ma w bazie drzewne akcenty i bodajże paczulę, która jest ostra i potrafi się "dymnie" ułożyć.

[annmarie]

Napisane przez lady-dark

No własnie tez mi sie tak wydaje
Nie chciałam pytać kogoś z tego towarzystwa: ,,pachnę?'' - bo odebrali by mnie jak jakąś lekko nienormalną

Ja ze dwa razy zapytałam - najczęściej odpowiedzią było hmmm, chyba nie czuję.
Wyjątkiem w moim przypadku jest Słoń, ale on po prostu odporny jest i już. Natomiast do mdłości doprowadzają mnie delikatny Bright Crystal i Comme Un Evidence, które z dymem tworzą masakryczną mieszankę.
Reszta - ginie, znika w tempie super szybkim.

[Aggis]

Z dymem papierosowym ładnie komponuje mi się Hypnotic Poison inne zapachy zmieszane z dymem są dla mnie odrzucające, dlatego wiem, że jak będę w jakimś klubie czy restauracji gdzie się pali, zawsze używam HP...

[lady-dark]

ja musze niestety przyznac ze nie znam ani jednego zapachu który by sie ładnie komponował z dymem

Niestety dym niszczy każdy zaapch bardziej lub mniej. Niektóre są w stanie troszkę dłużej z nim powalczyć ale w rezultacie i tak polegną

[Kajol]

Cieszę się, że taki wątek został w końcu poruszony na perfumach.
Można sie niby zadowalać wyszukiwaniem perfum które koresponduja jakoś z zadymioną aurą, ale problem leży tak naprawdę gdzie indziej.
Naprawdę coraz bardziej mnie wkurza fakt, że wychodząc wieczorem do knajpy nie mogę użyć ulubionych perfum, chociażby dla samej siebie (takich zapachowych perełek to naprawdę żal wiedząc że ich potencjał się zmarnuje). Wkurza mnie to, że wraca śmierdząca. Cała. Włosy, ubranie, skóra...
Mam nadzieję, że im więcej osób b ędzie sie uświadamiać w kwestii szkodliwości palenia i to nie tylko odnośnie zdrowia, to albo wejdzie w życie jakiś rozsądny zakaz, albo może chociaż właściciele knajp zaczną tworzyć sale dla niepalących jak się im zacznie marudzić (ja nigdy nie omieszkam zwrócic na to uwagi).
Zawszę z zazdrością słucham ludzi mieszkających albo wracających z cywilizowanych miejsc, gdzie obowiązuje i jest przestrzegany zakaz palenia, gdzie znajome mogę dobierać perfumy do charakteru knajpy, do wyjściowyego ubioru itp, a nie tak by przetrwały w obłokach dymu.
Na tym forum wszyscy dobrze wiedzą, że perfumy wspaniale potrafią kreować nastrój, odziaływać na emocje, zostawać na długo we wspomnieniach związanych z miejscem, osobą, wydarzeniem itp. I smutne jest to, że polska rzeczywistość odbiera nam możliwość cieszenia się zapachem kiedy my tego chcemy.

[Shajen]

Uwazam, ze najpiekniejsze i najdrozsze perfumy przegrywaja walke z zapachem dymu z papierosa. Ludzki nosek wyczuwa zawsze zapach intensywniejszy. Jezeli kompozycja perfum nie zostanie calkowicie przykryta to napewno zostanie znieksztalcona nie dopoznania.

Moja ESKADA MAGNETIZM nie lubi papierosköw.

[lady-dark]

mozna sie pocieszyc tym, ze niedlugo ma wejść calkowity zakaz palenia petów w wiekszości lokali

[Aggie125]

Napisane przez lady-dark

mozna sie pocieszyc tym, ze niedlugo ma wejść calkowity zakaz palenia petów w wiekszości lokali

Zaczynam się do tego przychylać. Nie rzuciłam palenia calkowicie, ale drastycznie je ograniczyłam - podpalam w zasadzie i to około 3/4 mniej niż jeszcze ze dwa miesiące temu. Powoli oduczam się nawyku sięgania po papierosa np. po solidnym obiedzie. Ale jak pisała Tymena, to wciąż kusi. W kazdym razie nie jest dla mnie problemem pójść gdzies na parogodzinne spotkanie i męczyć się bez papierosa. Rozumiem jednak, jaka udręką sa dla niepalących lokale pelne dymu - zresztą nawet paląc nigdy nie lubiłam wejśc do lokalu, w którym powietrze takie, że siekierę można powiesić. Od razu łzawiły mi oczy, a smród cudzego papierosa czasem może być nie do zniesienia.

Aha, mi Magnetism nijako nie pasuje do papierosowego dymu - przy tej opcji wybrałabym raczej coś z Chanela, nr 5, Chance, Allure.

[tymena]

No to ja jako że prowadzę codziennie wielką walkę ze swoim nałogiem conieco naskrobię

Dym przeszkadzał mi zawsze i w domu i knajpach. Zabijał zapach perfum i wszystkie inne wokół. I nie ma sposobu na to by to zmienić Mieszkanie palacza po prostu śmierdzi i palacz śmierdzi Jak koleżanka z pracy wraca z papierosa to potem cały pokój smierdzi starą fają


Z drugiej jednak strony denerwuje mnie napiętnowanie palaczy przez niepalących Gdybym nie rzuciła nałogu i zabroniono by mi całkowicie palić w lokalach po prostu bym tam nie chodziła, to przykre

[Shajen]

A w Niemczech obecnie nie wolno palic w miejscach publicznych. I jakos palacze sobie z tym radza. Nas NIEPALACZY tez nikt nigdy sie nie pytal o to czy my chcemy to wachac czy nie i co gorsze wdychac to trucizne.

A tak nawiazujac do watku, to mi sie przypomina...
... Jean Poul Gaultier Classiqe (normalnie nie lubie tych perfum) , ale jak ich uzyla kolezanka palaczka i zapach ten nie zostal kompletnie zdominowany przez dymek papierosa to mi sie jakos bardziej podobal tak jakby kompozycja zostala zaokraglona.

[sylion]

Napisane przez tymena

No to ja jako że prowadzę codziennie wielką walkę ze swoim nałogiem conieco naskrobię

Dym przeszkadzał mi zawsze i w domu i knajpach. Zabijał zapach perfum i wszystkie inne wokół. I nie ma sposobu na to by to zmienić Mieszkanie palacza po prostu śmierdzi i palacz śmierdzi Jak koleżanka z pracy wraca z papierosa to potem cały pokój smierdzi starą fają


Z drugiej jednak strony denerwuje mnie napiętnowanie palaczy przez niepalących Gdybym nie rzuciła nałogu i zabroniono by mi całkowicie palić w lokalach po prostu bym tam nie chodziła, to przykre

Tymeno, wszystkimi kończynami podpisuję się pod Twoim postem.

Ja jako były palacz mam duuużo więcej zrozumienia dla osób palcych, dym mi przeszkadzał i przeszkadza do dziś, chociaż palenie jako czynność - nawyk uwielbiałam i jedyne skojarzenie jakie mam z papierosem do dzisiaj to poczucie przyjemności. Dlatego nie piętnuję palaczy i nie oceniam ich.

Ale do ad remu dużo lepiej toleruję w takim klimacie coś co trzyma się blisko skóry, nawet jesli pozornie nic nie czuć, chociaż chwilami mam wrażenie, że to raczej moja świadomosc podpowiada mi, że czuje swoj zapach. A tak w ogóle czasami zastanawiam się ile w samym "pachnieniu" jest mojego własnego snobizmu, bo czyż nie powinno mi wystarczyć, że JA wiem i czuję, że mam coś na sobie i nie powinno mnie obchodzić otocznie i ich wrażenia organoleptyczne. Natomiast na ile zapachy są odbierane miałam okazję sie przekonac podczas zabawy sylwestrowej, gdzie skladjaacy mi zyczenia mezczyzna powiedzial, że "ależ się zlałam" kiedy w tym samym momencie mąz przepytany na okoliczność stwierdził, że nic nie czuje.

[annmarie]

Napisane przez tymena

Z drugiej jednak strony denerwuje mnie napiętnowanie palaczy przez niepalących Gdybym nie rzuciła nałogu i zabroniono by mi całkowicie palić w lokalach po prostu bym tam nie chodziła, to przykre

Tymeno, dla mnie sytuacja jest odwrotna - przestałam chodzić do bardzo wielu lokali w mieście, bo wieczorem jest tam siwo od dymu, a sale dla niepalących są często fikcją - sąsiadują z tymi dla palących, drzwi pootwierane, na korytarzu wolno palić - i nagle okazuje się, że sala dla niepalących różni się tylko stężeniem dymu (troszkę mniejszym) i brakiem popielniczek na stolikach...

Pewno rozwiązaniem byłoby odpowiednie przygotowanie ich, odpowiednia wentylacja (przykładem jest krakowska Piwnica pod Złotą Pipą, gdzie nawet w sali dla palących da się normalnie funkcjonować), ale to raczej marzenie ściętej głowy.

[tymena]

Napisane przez annmarie

Tymeno, dla mnie sytuacja jest odwrotna - przestałam chodzić do bardzo wielu lokali w mieście, bo wieczorem jest tam siwo od dymu, a sale dla niepalących są często fikcją - sąsiadują z tymi dla palących, drzwi pootwierane, na korytarzu wolno palić - i nagle okazuje się, że sala dla niepalących różni się tylko stężeniem dymu (troszkę mniejszym) i brakiem popielniczek na stolikach...

Pewno rozwiązaniem byłoby odpowiednie przygotowanie ich, odpowiednia wentylacja (przykładem jest krakowska Piwnica pod Złotą Pipą, gdzie nawet w sali dla palących da się normalnie funkcjonować), ale to raczej marzenie ściętej głowy.

To prawda Annmarie

Brak wentylacji to duzy problem w polskich lokalach A puby w piwnicach to już wogóle tragedia Nawet mi, osobie palącej strasznie przeszkadzał dym. Chyba nie jestem w stanie wyobrazić sobie jak przeszkadza niepalącym albo osobom z chorobami układu oddechowego

[lady-dark]

Napisane przez tymena

Z drugiej jednak strony denerwuje mnie napiętnowanie palaczy przez niepalących Gdybym nie rzuciła nałogu i zabroniono by mi całkowicie palić w lokalach po prostu bym tam nie chodziła, to przykre

Nikt tu nikogo napiętnuje. To już osobisty wybór palacza, tylko niestety osób niepalących nie pyta się o zdanie czy chcą w dymie przebywać
Ale zgadzam się wszystko rozwiązałaby właściwa klimatyzacja


aaaaa! Ostatnio gdzieś wyczytalam że przed wyjściem do lokalu z kiepską wentylacją i gdy jest gorąco - dobrze sobie wypić pół szkklanki świeżego soku z cytryny. Ponoć i makijaż się wtedy lepiej trzyma i sam zapach!
Muszę wypróbować!

[irkax]

Ja wczoraj sprawdzałam Flowerbomb EDP w ekstremalnych warunkach.
Niestety nie dał sobie rady

[d'ou vient le vent]

Smok i Słoń daja rade - szczegolnie w towarzystwie dobrych cygar Papierochow unikam jak diabel swieconej wody ...

Nat

[BeYourself]

Napisane przez lady-dark

Czasem jestem zapraszana do różnych lokali (mniej lub bardziej zadymionych) zarowno przez ludzi ze studiow jak i z pracy. Oczywiście duże grono z tych ludzi to os. palące wiec duze stezenie dymu wcale im nie przeszkadza. Mi natomiast tak. Bardzo oczywiscie nikogo to nie obchodzi,. owszem moglabym po prostu nie isc - ale czasem musze - zwłaszcza z pracy.

Najgorsze jest to ze po kilku min. duszenia sie wcale nie czuc perfum. W dodatku czuc ode mnie - smrodem. Gdy wracam to mam wrazenie jakbym sama palila . Podczas tych spotkan za kazdym razem biore torebke i się ,,dopsikuję'' - przez chwile czuje obloczek perfum ale tylko przez chwile. Normalnie czulabym je bardzo długo! W dodatku nikt nie zauważył ze ,,pachnę''
Co o tym sadzić? Jak sobie z tym radzić? Czy faktycznie tak jest ze w takim duzym dymie nie czuc nic perfum - wcale a wcale? czy tylko mi sie tak wydaje>? Może ma ktoś podobne problemy - jesli tak to jak sobie z tym radzicie?

-----------
Ostatnio byłam w weekend na takim wyjsciu z pracy - nie moglam juz wytrzymac - i co jakis czas wychodzilam na dwór bez kurtki aby sie przewietrzyć. Jaki jest tego efekt? Zwolnienie lekarskie i lezenie w łóżku od 3 dni...

Dla mnie najgorsze jest nie to, że w takich warunków w ogóle nie czuć moich perfum, tylko to, że po paru chwilach smrodem papierosów przesiąkają mi włosy i ubrania. Jestem niepaląca, więc po wyjściu ze strefy 0 od razu to doskonale czuję. I wszystko zaraz do prania - spodnie, swetry, żakiety, kurtka, bluzki, bo inaczej .
Człowiek chciałby umilić zapachowo przestrzeń - dajmy na to lokalu - sobie i innym, a tu nie dość, że perfum nie czuć, to jeszcze śmierdzi się papierochami. A ja zwykle używam bardzo mocnych i ogoniastych perfum. I nic.
Papieros zabija (wszystko).

[Surya]

No proszę...powstał temat na który nie dalej jak wczoraj sama rozmyślałam w piątek byłam w klubie... wyperfumowałam się ukochaną Magnetism i co? i czułam ją dopóki nie weszłam do lokalu:/ za to po jego opuszczeniu "klubowy smród" zadomowił się we włosach i ciuchach:/ miałam wrażenie, że nawet po porządnym szorowaniu się i myciu włosów cały czas go czuję...zresztą tak kończy się każdy wypad wieczorowa porą. Po co używać perfum skoro na dobrą sprawę i tak nikt ich nie czuje...nawet ja sama to istne marnotrawstwo zwłaszcza, że niektóre flakoniki kosztowały mnie sporo wyrzeczeń tak sobie myślę, że chyba od następnej wizyty w zadymionym lokalu będę skrapiać skórę avonowymi zapaszkami, tak żeby czymś pachnieć. Przynajmniej nie będzie mi tak żal patrzeć jak ubywają z flakonika

[dzika truskawa]

Noir Epices Frycka czułam wczoraj przez calutki wieczór Ba! Po powrocie wciąż był wyczuwalny na bluzce. Zapachy pana Malle chyba w ogóle charakteryzują się dużą trwałością i intensywnością. Ale w sumie znam tylko cztery

[Mendosita]

Rzadko chodzę do knajp, nikt z moich bliskich nie pali, więc na co dzień nie mam problemu z dymem papierosowym.
Natomiast jeśli już gdzieś idę, to są to duże imprezy klubowe, na których smród papierosów jest wszechogarniający i nie do pokonania. Moim sposobem na to, by choć trochę przedłużyć zapach moich perfum jest psikanie ich na włosy, dzięki temu, nawet mimo papierosowej mgły, przy każdym poruszeniu głową rozsiewam wokół siebie zapach dość intensywny.

Powinni wporwadzić zakaz palenia, podobnie, jak jest z piciem: na dużych imprezach alkohol można spożywać wyłącznie w wydzielonych do tego strefach- analogicznie powinno być z papierosami.

[taka taka]

ja też w zadymionych miejscach nie czuję swoich perfum, ale wczoraj specjalnie zwróciłam na to uwagę i odkryłam, że czuję zapach perfum od innych, bardzo wyraźnie czułam zapach perfum moich znajomych i bez trudu odgadłam czym pachną, a nie były to żadne kilery
zauważyłam też, że po wyjściu na świeże powietrze z moich włosów wydobywa się nie tylko zapach dymu, ale również zapach perfum, dziś powąchałam też ubranie, i czuć je perfumami

[lady-dark]

Napisane przez Mendosita

Powinni wporwadzić zakaz palenia, podobnie, jak jest z piciem: na dużych imprezach alkohol można spożywać wyłącznie w wydzielonych do tego strefach- analogicznie powinno być z papierosami.

Że jak? wyznaczone miejsca do picia alkoholu? To już lekka przesada. Ja z kolei nie wyobrażam sobie nie pójść na imprezy i nie napić się wina/drinka - oczywiscie z umiarem