Kącik Ice Coffe, smutki różnej wielkości - Motywacja i sens życia górą...!

[kapukat]

no.... zobaczymy czy to wychodzenie za mąż to dosięgnie mnie przed 40 bo jak na razie, to kandydatów dobierałam sobie pechowo... Zupa niezasłona powiadasz? to dobrze, że w ogóle jej nie używam....a no i jeszcze jedno, ja w ogóle nie gotuję. Zarządziłam strajk 4 lata temu i już nie dotykam się gotowania... Mój przyszły małżonek ma pecha.
a co to za książka? i w jakich regionach jest tak gorąco co?

[magnolia79]

Napisane przez kapukat

no.... zobaczymy czy to wychodzenie za mąż to dosięgnie mnie przed 40 bo jak na razie, to kandydatów dobierałam sobie pechowo... Zupa niezasłona powiadasz? to dobrze, że w ogóle jej nie używam....a no i jeszcze jedno, ja w ogóle nie gotuję. Zarządziłam strajk 4 lata temu i już nie dotykam się gotowania... Mój przyszły małżonek ma pecha.
a co to za książka? i w jakich regionach jest tak gorąco co?

nie gotujesz???
jeju, ja nawet sobie tego nie wyobrażam, nawet jak sama jestem w domu, to coś muszę zamieszać w garach, nie powiem, żebym aż tak bardzo uwielbiała gotować, ale... no któż mi ugotuje?

Jutro mam w planie ugotować zupę gulaszową, albo mielone - tak mi się chce i jedno i drugie... hmmm...

czytam sagę rodu Otori - Lian Hearn

Dolny Śląsk opanowała duchota, a niech popada... kwiatki podleje


---------- Dopisano o 15:45 ---------- Poprzedni post napisano o 15:43 ----------

Napisane przez kapukat

no.... zobaczymy czy to wychodzenie za mąż to dosięgnie mnie przed 40 bo jak na razie, to kandydatów dobierałam sobie pechowo...

jakby to powiedzieć... "szukajcie, a znajdziecie"

[kapukat]

no nie mogę...napisałam Ci taką ładną odpowiedź...i gdzieś się zapodziała w wirtualnym świecie..czy to znaczy że mam zacząć od początku? ojć... wyjaśniam więc jeszcze raz na szybko - nie gotuję bo, w domu musiałam to robić jak dla sztabu wojska, wszystkie święta nie święta...ach - szkoda gadać 14 ciast, kilkanaście rodzajów sałatek, 6 kg ryb...bo byłam najmłodszą dostępną w rodzinie..czyli wszystko na mojej głowie

---------- Dopisano o 15:56 ---------- Poprzedni post napisano o 15:54 ----------

zatem tak znienawidziłam gotowanie, że obiecałam sobie że do kuchni już nie zajrzę i tak od 4 lat strajkuję. Na szczęście Mój Nowy Nabytek R. uwielbia gotować, a dzięki niemu, ja coraz częściej zaglądam do książki kucharskiej - Dziękujmy Bogu za wyrozumiałych mężczyz
hmmm....a jeśli mogę spytać co robisz na codzień?

[magnolia79]

Pooglądaj Nigellę Lawson, od niej można się zarazić miłością do gotowania

---------- Dopisano o 16:05 ---------- Poprzedni post napisano o 16:04 ----------

Napisane przez kapukat

hmmm....a jeśli mogę spytać co robisz na codzień?

Wykształcona kura domowa - gotowa na wszystko!!!

[kapukat]

oj tak, zgadzam się z Tobą Nigella Gryzie - superancka, znajduje czas dla dzieci i kuchnie a jej potrawy..ach ślinka leci. Wykształcona w jakim kierunku?
ja... no cóż, właśnie zmieniam życie, wywalam je do góry nogami, więc za dwa tygodnie bezrobotna - ciekawe na jak długo. A na razie na zwolnieniu lekarskim... Kura Domowa - brzmi dumnie

[Mustique]

Napisane przez magnolia79

---------- Dopisano o 15:34 ---------- Poprzedni post napisano o 15:27 ----------

Mustique - ta pomarańcza, czy to grapefruit - bomba

coś z kwasnych owoców.. nie wiem.. dokładnie ściagnęłam z demotywatorów.. i mi sie spodobało!

Napisane przez kapukat

no.... zobaczymy czy to wychodzenie za mąż to dosięgnie mnie przed 40 bo jak na razie, to kandydatów dobierałam sobie pechowo... Zupa niezasłona powiadasz? to dobrze, że w ogóle jej nie używam....a no i jeszcze jedno, ja w ogóle nie gotuję. Zarządziłam strajk 4 lata temu i już nie dotykam się gotowania... Mój przyszły małżonek ma pecha.
a co to za książka? i w jakich regionach jest tak gorąco co?

chciałabym nie gotować.. choć był czas że ze mnie był totalny lewus w tej sprawie... nawet chodziłąm jakiś czas na kurs gotowania...

Napisane przez magnolia79

Wykształcona kura domowa - gotowa na wszystko!!!

brzmi dumnie.. po części i ja nią jestem... kura domowa z dyplomem!

ps. żadne programy kulinarne mnie nie zachęcają do gotowania.. nie umiem tak jak oni.. za dużo stresu...

no chyba że oglądam- Makłowicza.. ale bardziej kocham jego gadanie i pejzaże odwiedzanych miast i państw...

Boziu.. jak gorąco!

[kapukat]

no ale Ty ominęłaś najważniejszy temat droga moja Mustique - jak tam nocne balangi ze znajomymi Nowego Nabytku.... i co ta Twoja siostara wykąbinowała?

[Mustique]

Napisane przez kapukat

no ale Ty ominęłaś najważniejszy temat droga moja Mustique - jak tam nocne balangi ze znajomymi Nowego Nabytku.... i co ta Twoja siostara wykąbinowała?

eeee.. tam najważniejszy temat....
moja Magda... wywaliła mnie za drzwi i zamknęła na klucz.. nie było wyjścia.. trza było iść...

było fajnie...

jakbym miała naście lat- chociażwtedy nie balangowałąm wogóle... odbijam sobie na starość...

[kapukat]

co to znaczy wywaliła za drzwi? Czyżbyś nie mogła się zdecydować co zrobić? i jak tam stosunki z Nowym Nabytkiem - oprócz tego co zdołam doczytać na blogu, że rumieńce się pojawiają i przypominasz dziewczynkę z kokardkami we włosach - co napawa mnie optymizmem i daje nadzieje na to nowe życie które za dwa tygodnie zacznę zatem? a... mogę jeszcze o coś zapytać - W Twoim domu jest dziewczynka - Maja, z tego co dobrze zrozumiałam, nie jest to Twoje rodzone dziecko? ile lat ma cała Twoja zgraja ?

[Mustique]

Napisane przez kapukat

co to znaczy wywaliła za drzwi? Czyżbyś nie mogła się zdecydować co zrobić? i jak tam stosunki z Nowym Nabytkiem - oprócz tego co zdołam doczytać na blogu, że rumieńce się pojawiają i przypominasz dziewczynkę z kokardkami we włosach - co napawa mnie optymizmem i daje nadzieje na to nowe życie które za dwa tygodnie zacznę zatem? a... mogę jeszcze o coś zapytać - W Twoim domu jest dziewczynka - Maja, z tego co dobrze zrozumiałam, nie jest to Twoje rodzone dziecko? ile lat ma cała Twoja zgraja ?

Maja jest córką naszych przyjaciół... matka umarła parę dni po porodzie jej, a ojciec w tamtym roku... my jako chrzestni i praktycznie jedyna najbliższa osoba zdecydowaliśmy sie ją wziąśćdo siebie... na szczęście sie zaklimatyzowała... jest kochana ... i z dnia na dzień mnie zaskakuje!

Maja ma 6 lat...
Antosia 15 miesi ęcy
Filip 3 miesiące

taką mamy małą zgraję... czasem oszaleć mozna

[kapukat]

ale ile radości wiem, ile kosztuje czasu i wyrzeczeń takie Małe Szaleństwo ale potem...hmm Duże rodziny są fajne, ludzie się wspierają i wiedzą że mogą na kogoś liczyć, że zawsze jest ktoś do kogo można się udać, że na ziemi nie jest się samemu. No to proszę się zagłębić tutaj w tą noc balangi - gdzie byliście? dużo alkoholu się lało? Dziękuj siostrze teraz za udany wieczór

[Mustique]

Napisane przez kapukat

ale ile radości wiem, ile kosztuje czasu i wyrzeczeń takie Małe Szaleństwo ale potem...hmm Duże rodziny są fajne, ludzie się wspierają i wiedzą że mogą na kogoś liczyć, że zawsze jest ktoś do kogo można się udać, że na ziemi nie jest się samemu. No to proszę się zagłębić tutaj w tą noc balangi - gdzie byliście? dużo alkoholu się lało? Dziękuj siostrze teraz za udany wieczór

dziękować.. ja ją uduszę przy najbliżej okazji. .zawsze mnie w coś wpląta...

alkohol.. nie... karmię małego to po pierwsze, a po drugie. wiekszosć ze znajomych to Muzułmanie.. alkohol odpada.. ale fajnie sie bawilismy.. usmiałam się... i to najważniejsze... wystarczyło mi ich słuchanie, jakieś opowieści z cyklu "co było kiedyś" albio " a pamiętasz..."...

[kapukat]

śmiech to zdrowie... i świetnie że się dobrze bawiłaś. Tak tak...duś ale tylko z radości, siostra wie najlepiej co Ci pomoże w ogóle to Twoje dzieci mają prześliczne imiona...i trochę Ci zazdroszczę, bo ja jak na razie nie rokuje nadziei na miecie potomka

[Mustique]

Napisane przez kapukat

śmiech to zdrowie... i świetnie że się dobrze bawiłaś. Tak tak...duś ale tylko z radości, siostra wie najlepiej co Ci pomoże w ogóle to Twoje dzieci mają prześliczne imiona...i trochę Ci zazdroszczę, bo ja jak na razie nie rokuje nadziei na miecie potomka

ja długo też nie miałam i nawet nie chciałam.. ale potem wpadka jedna potem druga i nagle sie okazao że tych dzieciaków jest 3!

nie żałuję ! chociaż czasem mam takie mysli,że ograniczyły mi one moją pracę. a wiedz że byłam pracoholikiem na maksa.. bez pracy żyć nie umiałam.


co do imion... Tosia- Antonina- imię na przekór ojcu dziecka.. wtedy przed porodem pierwszy raz pożarliśmy się i na złość jemu - bo nie chciał tak nazwać dziecka- dałam córce.. potem sie okazało że co druga dziewczyna to Tosia...

A filip.. to z filmu "rodzina zastepcza"... oglądałąm jakieś stare powtórki i spodobało mi sie zdrobnienie "FIFI".. i tak zostało...

[kapukat]

to pracochliczko co porabiałaś? i co porabiasz teraz.... bo jako matka trójki dzieci - biję Ci pokłony

[Mustique]

Napisane przez kapukat

to pracochliczko co porabiałaś? i co porabiasz teraz.... bo jako matka trójki dzieci - biję Ci pokłony

ale teraz ogólnie.. czy co porabiałam zawodowo?

[kapukat]

i ogólnie i zawodowo

[Mustique]

Napisane przez kapukat

i ogólnie i zawodowo

teraz... czekam aż bajka sie skończy, żebym pokąpała szarańczę...jedyny plus- mam czas dla siebie...

a zawodowo... jestem pielęgniarką- niedawno obroniłam tytuł doktora pielęgniarstwa... i raczej nie wróćę do pracy- na rsazie.. brakuje mi szpitala, znajomych, pacjentów.

na razie rozmawiam z jedną z uczelni... może uda się mi zaczepić na jakiegoś wykłądowcę... choćby na 1/3 etatu... tylko nie wiem czy będę umiała uczyć .. jak otwierałąm przewód i miałam wykłady na uczelni słabo mi szło...

a ty? czym sie zajmujesz?

[kapukat]

ja... ogólnie to jestem najlepsza w wywracaniu swojego życia na opak zawodowo... jestem magistrem psychologi, który zmywał gary i robił kanapki w Irlandii... ale mam jeszcze cichą nadzieję, że będę pracować w swoim zawodzie. Nowy początek toż przecież wszystko się może zdarzyć prawda?
a co do tego że słabo Ci szło - bo wiedziałaś, że robisz to żeby zrobić doktorat... jak już będziesz uczyć to co innego hmm... świetnie pracować z pasją, a u Ciebie chyba jej nie brakowało co?

[Mustique]

pasji.. nigdy... zawsze wiedziałam co będę robić.. nawet jak studiowałam z agranicą.. szłam pierwsza i wychodziłam ostatnia.. żeby nie dać plamy, żeby najwięcej sie nauczyć, żeby wszystko wiedzieć.

tak samo było w Polsce... miałam określony cel.. i dążyłam do niego.. pomijając początkowo rodzinę, własne szczęście...

miałam to szczęście, że robiłam to co kocham.. i szłam do pracy z sercem i radością.. wstawałam rano, czasem po ciężkim dyzurze i myślałam " o yeah".. a nie " o żesz "qurwa"... byłam freakiem...

moze po części dlatego że zawsze chciałam wszystko wiedzieć i nie było fdla mnie tematów tabu.. nie bałam sie zapytać, poszukać informacji... pamietam że nawet szefoweie sie mnie bali.. żebym ich czymś nie zaskoczyła.. albo pytaniem albo wiedza...

[kapukat]

i to się liczy!!! najlepiej wspominam okres studiów. Kierunek wybrałam sama, było ciężko. Biegałam między pracą a szkołą, pięc dni w tygodniu, ale nigdy nie żałowałam. I nie żałuje...Czasami tylko myśle, że mogłam dokonywać trafniejszych wyborów. Ale przecież nigdy się nie wie co się stanie tak? Dla mnie nie jesteś freekiem i nim nie będziesz - teraz wiem, jak możesz czuć się na macierzyński Wiedzieć czego się w życiu chce to cenne - ja akurat już niczego nie wiem, po wszystkim co się wydarzyło przez ostanie 4 lata, nie mam pojęcia co chcę, gdzie chcę być i co mam zrobić ze swoim życiem, ale skrycie mam nadzieję, że niedługo stanę na nogi i wreszcie się zorganizuję

[Mustique]

Napisane przez kapukat

i to się liczy!!! najlepiej wspominam okres studiów. Kierunek wybrałam sama, było ciężko. Biegałam między pracą a szkołą, pięc dni w tygodniu, ale nigdy nie żałowałam. I nie żałuje...Czasami tylko myśle, że mogłam dokonywać trafniejszych wyborów. Ale przecież nigdy się nie wie co się stanie tak? Dla mnie nie jesteś freekiem i nim nie będziesz - teraz wiem, jak możesz czuć się na macierzyński Wiedzieć czego się w życiu chce to cenne - ja akurat już niczego nie wiem, po wszystkim co się wydarzyło przez ostanie 4 lata, nie mam pojęcia co chcę, gdzie chcę być i co mam zrobić ze swoim życiem, ale skrycie mam nadzieję, że niedługo stanę na nogi i wreszcie się zorganizuję

Kapukat trzyamm za ciebie kciuki.. dasz radę... naprawdę...

ja moze wiem co chcę w zawodzie, natomiast wżyciu jestem wielką jedną plamą...

i pomysleć że skończyłam studia.. mam tyiące pomysłów na minutę, jakieś ADHD... nie umiem być w miejscu...

ps. Jak masz na imię... ? bo mi lepeij będzie sie do ciebie zwracać tak.. Mi mów Lenka.. albo Lena...

[kapukat]

o to samo chciałam zapytać ale ponieważ jestem świerzynką tutaj, to nie wiedziałam czy wypada - Kasia, Kate, Katarzyna przyjmuję wszystkie odmiany mojego imienia.
ADHD... myślałam, że przy trójce dzieci to nikomu nie grozi, a raczej nagminny brak siły. Coraz bardziej mnie zaskakujesz Lenka

[Mustique]

To witaj już oficjalnie Kasiu...

ADHD.. czasem mam dość wszystkiego.. ale sama sie dziwię ile amm siły po dniu z goniącymi szkrabami... kiedyś z niedowierzaniem patrzyłam na sąsiadkę która miała trojaczki... i i ch codzienny spacer był dla mnie szokiem; czy ich jeżdżenie na rowerkach i w każdym kierunku sie rozpierzchali... przerażenie mnie ogarniało..
teraz sama to przechodzę, tylko w wersji mniejszej.

powiem ci najbardziej sie boję, że przez tłumaczenie, gadanie, latanie po skelpach z dziećmi , że kiedyś któreś zapoomnę... jeszcze nigdy mi sie nie zdarzyło.. ale mam głupie sny

[kapukat]

wyobrażam sobie, jak bylam na studiach, jeden z moich zawodów to niania... opiekowałam się blizniaczkami Anią i Marysią wiek wtedy 6 miesięcy i Adasiem - 3 latka... matko jedyna...myśląc dawnymi kategoriami Lenka - ja miałam tą świadomość, że ktoś przyjdzie i mnie zamieni, oddam i spokój, odprężę się, odsapnę, złapie oddech. Jak miały już 1,5 roku i zaczęły rozrabiać...hmm... nawet do cudzych dzieci można się przywiązać, to były fajne czasy.
ściskam z serdecznością nową koleżankę <buzi buzi>

[Mustique]

się moje wycwaniły.. własnie sie zastanawiałam co ta bajka tak dłuuugo trwa.. a Majka włączyła powtórkę w kółko.. myslała że sie nie dowiem...

daje im jeszcze pół godziny i kapiemy się!

[kapukat]

hahaha...w końcu kto z kim przystaje takim się staje co nie? biorą przykład z Mamusi. A tak w ogóle to jak tam życie miłosne? Nadal zakochana i nadal zapatrzona? jakieś plany?

[Mustique]

Napisane przez kapukat

hahaha...w końcu kto z kim przystaje takim się staje co nie? biorą przykład z Mamusi. A tak w ogóle to jak tam życie miłosne? Nadal zakochana i nadal zapatrzona? jakieś plany?

zakochana jestem na razie tylk ow dzieciach.. plany.. hmmm.. rodzinne...

a że zapatrzona.. to swoją drogą.. zawsze lubiałam zawiesić na kimś oko...

[kapukat]

oj oj.... to może spójrzmy z drugiej strony bo widzę że z Twojej to w zaparte... a jak on ? może chociaż on przejawia obiawy choroby zwanej Miłością?

[Mustique]

Napisane przez kapukat

oj oj.... to może spójrzmy z drugiej strony bo widzę że z Twojej to w zaparte... a jak on ? może chociaż on przejawia obiawy choroby zwanej Miłością?

ee no .. po paru spotkaniach. i kilka rozmowach.. to chyba jeszcze nie.. moze tylko zainteresowanie...