Program 500+ plus offtop ;)

[stesia]

Napisane przez Biedroneczka6667

Skoro u mnie w 20 tys. Miasteczku w nowootwieranym markecie mnie nie chcieli, to 50 km dalej zechca? Skladalam tez do 2 innych W moim miescie zero odezwu. Jak i ok 10 i 20 km do marketów i tez cisza. Stara nie jestem, w obsłudze klienta jakies doswiadczenie mam, kase umiem, sanepid mam wazny widac to za mało

Ona88 pisała tez,ze garna sie tam ludzie po studiach ...wiec konkurencja jest megga. Chyba nie powinno byc tak ze po studiach sie w markecie pracuje...

no wiesz jeśli nie spróbujesz to nie dowiesz się czy będą cie chcieli w tym bardziej oddalonym mieście onnaa pisała że u niej brakuje rąk do pracy ale nie ma po prostu żadnych chętnych. także wiesz jeśli to prawda zawsze możesz spróbować wysłać do nich cv a może akurat się uda
a co do tych studiów było już pisane wcześniej samo ukończenie studiów nic jeszcze nie oznacza i nie gwarantuje pracy w zawodzie, bo np na jednej uczelni będzie taki poziom że jak się pójdzie do pracy w zawodzie to będzie się orientowało co i jak a na tym samym kierunku na innej uczelni będzie tak że każdy bez problemu skończy studia przy czym nie będzie wiedział z nich nic, a pracodawcy się czasem orientują w takich rzeczach i niezbyt chętnie przyjmą osobę z tej drugiej uczelni jeśli nie zaoferuje nic poza tym

[blue3]

http://img.jbzd.pl/2016/05/67534a93e...bfa41f4b08.png

Mózg mi się gotuje

[malgo96]

Napisane przez blue3

http://img.jbzd.pl/2016/05/67534a93e...bfa41f4b08.png



Mózg mi się gotuje

Mam nadzieje ze to przerobione

[blue3]

Napisane przez malgo96

Mam nadzieje ze to przerobione

Dołączyłam do grupy

[Biedroneczka6667]

Eee czym sie jaracie? Ktoś dla beki wejdzie na tę grupę i pisze głupoty. Widać, że troll i prowokacja.

[blue3]

No w sumie Twoje posty są zabawniejsze

[201712071518]

Napisane przez malgo96

Mam nadzieje ze to przerobione

To musza byc co najmniej doktorzy habilitowani patrzac na kulture wypowiedzi

---------- Dopisano o 20:33 ---------- Poprzedni post napisano o 20:31 ----------

Napisane przez blue3

Dołączyłam do grupy

Fejk?

[Mijanou]

Napisane przez blue3

"Robienie paznokci" nie jest obowiązkowe, jeżeli nie mam 100 zł na zrobienie paznokci u kobiety, która ma swój salon i odpowiednio dba o higienę to nie idę do kogoś, kto zrobi mi je za 30 i zarazi przy tym nie wiadomo czym (akurat grzybica to jeden z najmniejszych problemów) tylko dbam o paznokcie w domu. Pomyśl czasami.

Nie mam czasu by robić paznokci. Więc nie robię. I dziwię się, że ktoś, kto utyskuje: "Oj, jak mi źle" ma jednak kasę na pazurki. Nawet te 30-50 zł. To jest jednak wydatek.

To znaczy: mogłabym. Ale nie wiem, czy mam aż tyle czasu, by potem robić dopełnienia co dwa-trzy tygodnie. Nieeee. Po namyśle: wolę czas spożytkować inaczej.

[Biedroneczka6667]

A co w nich takiego zabawnego?

[201803090921]

Dzizas...myślałam, ze taka ilość postów oznacza coś ciekawego, a tu nadal starcie "onnaa vs.ludzie myślący".

Jeśli gwiazda wizażu nie jest trollem, to ma cos nie halo pod sufitem. Nie da się czytać tego pełnego bzdur bełkotu; lepiej zwijaj kobieto żagle i wybywaj do Anglii mlekiem i miodem płynącej.

[malgo96]

ImageUploadedByWizaz Forum1464466442.024691.jpg 6449066
Mam nadzieje ze to tez troll..

Btw to całe 500+ nie dość ze ogromy wydatek z pieniędzy wypłacanych, to ciekawe ile przez to pieniędzy państwo wydaje na urzędników

[Biedroneczka6667]

No, proste. To raczej grupa do beki z 500plus niż jej prawdziwi beneficjenci

[malgo96]

Napisane przez Biedroneczka6667

No, proste. To raczej grupa do beki z 500plus niż jej prawdziwi beneficjenci

Przynajmniej sie pośmiać można, ale co jak co, ziarnko prawdy w tym jest, jak ludzie zobaczyli ze kasa idzie to zaczynaja kombinować
Moj troll alert sie wyłączył przez czytanie waszych postów

---------- Dopisano o 20:29 ---------- Poprzedni post napisano o 20:27 ----------

"Wartość całego programu 500+ to równowartość rocznie 70 mostów Świętokrzystkich, 550 km autostrad (9,6 mln euro za 1 km), 61 km metra (przyjmując 85 mln euro za km). 500+ kosztuje więcej niż cały KRUS (niecałe 18 mld zł) lub szkolnictwo wyższe w Polsce (prawie 20 mld zł) oraz niemal tyle ile wydatki na obronę narodową z uzbrojeniem, wojskiem, logistyką, zaopatrzeniem i dowództwem. Za mniejszą sumę Chińczycy zorganizowali kilka lotów na Księżyc. To absolutnie porażająca kwota"
Właśnie przeczytałam cos takiego, ciekawe czy prawda ale to jest coraz bardziej przerażajace

[whoa]

Ktoś pisał o stażach że można odbyć tylko raz - ale przecież są nie tylko staże z UP, w zasadzie myślę, że nawet więcej jest tych, które firmy oferują bez żadnego udziału urzędu, zatrudniają np na miesiąc czy 3 miesiące na staż ( fakt często są bezpłatne, ale płatne też się zdarzają - z jednej strony nie jestem do końca zwolennikiem takich bezpłatnych staży, ale z drugiej jeśli już rynek jest taki a nie inny i tego nie zmienimy to może warto popracować na dwie zmiany albo wyjechać na lato zagranicę żeby odłozyć kasę i po wakacjach nawet na taki bezpłatny staż iśc do dobrej firmy - bo to się może zwrócić, często w ten sposób firmy pozyskują nowych pracowników i warto się przemęczyć żeby potem mieć dobrą pracę). Staże z UP chyba (nie byłam więc wiem tylko ze słyszenia) zwykle nie kończą się zatrudnieniem, a w np w korporacjach przeciwnie, programy stażowe często mają "wyuczyć" nowych pracowników. Sama byłam kiedyś na praktykach w jednej firmie (znalazłam po prostu ogłoszenie w necie) i po miesiącu zostałam zatrudniona normalnie. Więc to też jest jakiś pomysł.

[201606270916]

Napisane przez whoa

Ktoś pisał o stażach że można odbyć tylko raz - ale przecież są nie tylko staże z UP, w zasadzie myślę, że nawet więcej jest tych, które firmy oferują bez żadnego udziału urzędu, zatrudniają np na miesiąc czy 3 miesiące na staż ( fakt często są bezpłatne, ale płatne też się zdarzają - z jednej strony nie jestem do końca zwolennikiem takich bezpłatnych staży, ale z drugiej jeśli już rynek jest taki a nie inny i tego nie zmienimy to może warto popracować na dwie zmiany albo wyjechać na lato zagranicę żeby odłozyć kasę i po wakacjach nawet na taki bezpłatny staż iśc do dobrej firmy - bo to się może zwrócić, często w ten sposób firmy pozyskują nowych pracowników i warto się przemęczyć żeby potem mieć dobrą pracę). Staże z UP chyba (nie byłam więc wiem tylko ze słyszenia) zwykle nie kończą się zatrudnieniem, a w np w korporacjach przeciwnie, programy stażowe często mają "wyuczyć" nowych pracowników. Sama byłam kiedyś na praktykach w jednej firmie (znalazłam po prostu ogłoszenie w necie) i po miesiącu zostałam zatrudniona normalnie. Więc to też jest jakiś pomysł.

Nie wiem czy chciałabym pracować w firmie która nie płaci za pracę. Raczej nie. A jak to korporacja i jej 'nie stać' na pracownika (stażysta to też pracownik) to podwójnie żal. W pewnym momencie ugina się za dużo osób i po trzech miesiącach ludzie dostają grosze które powinni mieć na stażu. To do niczego dobrego nie prowadzi.

[whoa]

Wiem, dlatego napisałam, że nie jestem zwolennikiem takiej formy, ale z drugiej strony jeśli zależy mi na pracy w jakiejś firmie to może warto się przemęczyć i pomimo, że to niesprawiedliwe spróbować. Jeśli dzięki takiemu poświęceniu uda się tam potem zostać i zdobyć jakieś kompetencje i doświadczenie, które przydadzą się w dalszym rozwoju. Ja faktycznie przez ten miesiąc nie zarabiałam, ale byłam prosto po liceum, bez doświadczenia, a później dostałam pracę za dobre wynagrodzenie, więc podsumowując, uważam, że lepiej popracować miesiąc za free i się przyuczyć żeby potem zarabiać więcej niż np. w sklepie niż być cały czas w sklepie i cały czas mieć tyle samo. Więc jeśli po liceum miałam do wyboru zaryzykować z takim stażem/praktykami a pójść do pracy np w sieciówce czy knajpie, no to jednak się opłaca.

Oczywiście mówię tu tylko o mojej sytuacji, gdzie kluczowe jest to, że wtedy nie miałam jeszcze żadnych kompetencji ani studiów - byłam po liceum. W przypadku gdy mamy już doswiadczenie, to faktycznie chodzenie od stażu do stazu za darmo może być frustrujące i do niczego nie prowadzić (no chyba, że myślimy o przekwalifikowaniu się - znam osobę, która pracowała w średnim mieście w zupełnie innym zawodzie ale odłożyła trochę kasy i przyjechała do Warszawy podjąć staż w totalnie innej branży - jest ryzyko, ale w tym przypadku się opłaciło, bo ta osoba pracuję w tym "nowym" zawodzie do dziś i zarabia na prawdę dobrze - dużo lepiej niż zarabiałaby gdyby została w swoim "starym". Ja przez pewien czas pracowałam też na pół etatu w zawodzie, w którym dalsza kariera mnie interesowała - nie utrzymałabym się za to, ale widziałam, że przyda mi się takie doświadczenie w CV na przyszłość, dlatego jednocześnie popołudniami i w niektóre weekendy pracowałam wtedy w drugiej pracy nie wymagającej specjalnych kompetencji. Ale jeśli masz tylko tą niewymagającą kompetencji, to nawet jeśli w krótkiej perspektywie zarobisz w niej więcej niż będąc gdzieś na praktykach czy na tym pół etatu - to jednak na dłuższą metę się nie opłaci, bo można w niej już utknąć.

Każda sytuacja jest inna, trzeba rozważyć za i przeciw, nie mówię że w każdym przypadku taka decyzja byłaby dobra (np gdyby ktoś miał poważne zobowiązania finansowe czy rodzinne).

[201606270916]

Napisane przez whoa

Wiem, dlatego napisałam że nie jestem zwolennikiem takiej formy ale z drugiej strony jeśli zależy mi na pracy w jakiejś firmie to może warto się przemęczyć i pomimo że to niesprawiedliwe spróbować, jeśli dzięki takiemu poświęceniu uda się tam potem zostać i zdobyć jakieś kompetencje i doświadczenie, które przydadzą się w dalszym rozwoju. Ja faktycznie przez ten miesiąc nie zarabiałam, ale byłam prosto po liceum bez doświadczenia a później dostałam pracę za dobre wynagrodzenie, więc podsumowując uważam że lepiej popracować miesiąc za free i się przyuczyć żeby potem zarabiać więcej niż np. w sklepie niż być cały czas w sklepie i cały czas mieć tyle samo. Więc jeśli po liceum miałam do wyboru zaryzykować z takim stażem/praktykami a pójść do pracy np w sieciówce czy knajpie no to jednak się opłaca.

Oczywiście mówię tu tylko o mojej sytuacji gdzie kluczowe jest to że wtedy nie miałam jeszcze żadnych kompetencji ani studiów - byłam po liceum. W przypadku gdy mamy już doswiadczenie to faktycznie chodzenie od stażu do stazu za darmo może być frustrujące i do niczego nie prowadzić (no chyba że myślimy o przekwalifikowaniu się - znam osobę, która pracowała w średnim mieście w zupełnie innym zawodzie ale odłożyła trochę kasy i przyjechała do Warszawy podjąć staż w totalnie innej branży - jest ryzyko, ale w tym przypadku się opłaciło bo ta osoba pracuję w tym "nowym" zawodzie do dziś i zarabia na prawdę dobrze - dużo lepiej niż zarabiałaby gdyby została w swoim "starym". Ja przez pewien czas pracowałam też na pół etatu w zawodzie, w którym dalsza kariera mnie interesowała - nie utrzymałabym się za to, ale widziałam że przyda mi się takie doświadczenie w CV na przyszłość, dlatego jednocześnie popołudniami i w niektóre weekendy pracowałam wtedy w drugiej pracy nie wymagającej specjalnych kompetencji. Ale jeśli masz tylko tą niewymagającą kompetencji to nawet jeśli w krótkiej perspektywie zarobisz w niej więcej niż będąc gdzieś na praktykach czy na tym pół etatu - to jednak na dłuższą metę się nie opłaci bo można w niej już utknąć.

Każda sytuacja jest inna, trzeba rozważyć za i przeciw, nie mówię że w każdym przypadku taka decyzja byłaby dobra (np gdyby ktoś miał poważne zobowiązania finansowe czy rodzinne).

Pracowałam w mieście w którym mój kierunek miał pół roku obowiązkowych praktyk. Oczywiście sporo osób chciało je robić za darmo i nawet nie pytalo o wynagrodzenie, mało tego niektórzy to przedluzali na kolejny semestr. Takich osób co roku jest kilkaset, niech chociaż połowa nie chce wypłaty lub grosze. Wyobraź sobie wpływ na lokalny rynek pracy w branży. Dno i trzy metry mulu. Według mnie nic nie usprawiedliwia pracy za darmo pomijajac typowy wolontariat.

---------- Dopisano o 23:02 ---------- Poprzedni post napisano o 23:00 ----------

Jak ktoś chce pracować za darmo (semestr pracy to już bardziej właśnie praca niż praktyki) bo się uczy to jest idiota, no niestety. Od czegoś jest minimalna i jej 80%. Później po studiach znowu za darmo, na czarno za 500 PLN, z umowa podpisywana co miesiąc wstecz o lament jaki rynek pracy zły.

---------- Dopisano o 23:05 ---------- Poprzedni post napisano o 23:02 ----------

Nauka na stanowisku pracy jest czymś naturalnym, nawet ktoś z doświadczeniem przyjęty na stanowisko kierowniczo-menadzerskie do nowej firmy musi się czegoś nauczyć. Powinien pracować za darmo pierwsze pół roku?
Mało tego im wyższe stanowiska tym bardziej zaawansowane programy wsparcia dla nowego lub awansowanego pracownika.

[Onnaa88]

Śmiejecie się z osób które pobierają benefity i ze mnie też chociaż benefitów nie pobieram i ciężko pracuje więc wtf?

[whoa]

Masz rację, z tym że praktyki na studiach (obowiązkowe) to też trochę inna sytuacja, myślę że wiele osób robiło je "bo musi" i traktowało jak obowiązkowe zajęcia na uczelni, niekoniecznie wiązało z nimi plany na przyszłość. Co innego jeśli chcesz się zaczepić w jakiejś branży i na własną rękę szukasz ku temu sposobu. Łatwo też zorientować się, które firmy szukają darmowej sił roboczej, którą zmieniają co pół roku, a w których faktycznie pracują osoby, które zaczynały od stażu, niekoniecznie darmowego.

O ile w przypadku osób bez doświadczenia takie praktyki na miesiąc, dwa za darmo jestem w stanie przeżyć, tak uważam że ogłoszenia typu staż pół roku za darmo są absurdalne. Możemy się na to oburzać, ale skoro tak już jest, to niestety ale podejmując wybory kieruję się ich wpływem na moją przyszłość, a nie na rynek.

[Mijanou]

Napisane przez Biedroneczka6667

No, proste. To raczej grupa do beki z 500plus niż jej prawdziwi beneficjenci

Wybacz ale rozdawnictwo kasy jest tak bezsensowne, że można albo się rozpłakać albo się z tego śmiać. Gdyby rząd zdecydował się na rozsądną pomoc to co innego. Przyklasnęłabym i poparła bo mądra pomoc to mądra pomoc, niezależnie od opcji, która mądrą pomoc proponuje.

[Onnaa88]

Biedroneczka
Tak pracują że mną osoby które mają wyższe wykształcenie,ale potrzebujemy osób do pracy nadal.Na początek zatrudniają osoby na 3/4 etatu nie wiem czemu tak jest ale nikt nie dostaje pełnego etatu.Kilka miesięcy trzeba popracować na te 3/4 etatu z pensja około 1200 zł zależy od premi.
Jak się sprawdzisz to dostaje się pełen etat a wtedy zarobki to już 1700- 1800 zł zależy od premii od tego czy ma się nocki, jak wysoko obrotowy jest sklep i od stażu pracy.
Zarobki na pełen etat nie są takie złe.
Wiem tylko,że Lidl ma też całkiem niezły socjal i większe zarobki u nich są niż u nas.
Ale jeżeli masz okazję wyjechać to jedz tam szybciej sobie na coś odlożysz i nie będziesz się martwić żeby do 10 starczyło

[whoa]

Napisane przez Krolowa Julianna

Nauka na stanowisku pracy jest czymś naturalnym, nawet ktoś z doświadczeniem przyjęty na stanowisko kierowniczo-menadzerskie do nowej firmy musi się czegoś nauczyć. Powinien pracować za darmo pierwsze pół roku?
Mało tego im wyższe stanowiska tym bardziej zaawansowane programy wsparcia dla nowego lub awansowanego pracownika.

Tak, ale zauważ, że ja mówię o sytuacji gdy ktoś nie ma doświadczenia w danej branży i chce w nią wejść. Czyli np. do tej pory byłam nie wiem, księgową, a stwierdziłam że chcę jednak spróbować swoich sił w branży PR - więc szukam agencji, które oferują praktyki/staże i zgłaszam się tam, żeby w przyszłości zostać specjalistą. Albo tak jak w moim przypadku jestem świeżo po liceum/ studiach i nie mam żadnego doświadczenia.
Chociaż tez uważam, że nawet takie praktyki powinny być chociaż minimalnie płatne, no ale jest jak jest a dla mnie jednak jest ważniejsze podnoszenie swoich kompetencji niż walczenie o sprawiedliwość na rynku.

[Onnaa88]

Napisane przez Krolowa Julianna

Pracowałam w mieście w którym mój kierunek miał pół roku obowiązkowych praktyk. Oczywiście sporo osób chciało je robić za darmo i nawet nie pytalo o wynagrodzenie, mało tego niektórzy to przedluzali na kolejny semestr. Takich osób co roku jest kilkaset, niech chociaż połowa nie chce wypłaty lub grosze. Wyobraź sobie wpływ na lokalny rynek pracy w branży. Dno i trzy metry mulu. Według mnie nic nie usprawiedliwia pracy za darmo pomijajac typowy wolontariat.

---------- Dopisano o 23:02 ---------- Poprzedni post napisano o 23:00 ----------

Jak ktoś chce pracować za darmo (semestr pracy to już bardziej właśnie praca niż praktyki) bo się uczy to jest idiota, no niestety. Od czegoś jest minimalna i jej 80%. Później po studiach znowu za darmo, na czarno za 500 PLN, z umowa podpisywana co miesiąc wstecz o lament jaki rynek pracy zły.

---------- Dopisano o 23:05 ---------- Poprzedni post napisano o 23:02 ----------

Nauka na stanowisku pracy jest czymś naturalnym, nawet ktoś z doświadczeniem przyjęty na stanowisko kierowniczo-menadzerskie do nowej firmy musi się czegoś nauczyć. Powinien pracować za darmo pierwsze pół roku?
Mało tego im wyższe stanowiska tym bardziej zaawansowane programy wsparcia dla nowego lub awansowanego pracownika.

Ktoś tutaj pisał,że praca za darmo jest taka super,bo pozwala zdobyć doświadczenie :P

[201606270916]

Napisane przez whoa

Masz rację, z tym że praktyki na studiach (obowiązkowe) to też trochę inna sytuacja, myślę że wiele osób robiło je "bo musi" i traktowało jak obowiązkowe zajęcia na uczelni, niekoniecznie wiązało z nimi plany na przyszłość. Co innego jeśli chcesz się zaczepić w jakiejś branży i na własną rękę szukasz ku temu sposobu. Łatwo też zorientować się, które firmy szukają darmowej sił roboczej, którą zmieniają co pół roku, a w których faktycznie pracują osoby, które zaczynały od stażu, niekoniecznie darmowego.

O ile w przypadku osób bez doświadczenia takie praktyki na miesiąc, dwa za darmo jestem w stanie przeżyć, tak uważam że ogłoszenia typu staż pół roku za darmo są absurdalne. Możemy się na to oburzać, ale skoro tak już jest, to niestety ale podejmując wybory kieruję się ich wpływem na moją przyszłość, a nie na rynek.

To podałam przykład uczelni która wymaga całego semestru praktyk, studia sa pół roku dłuższe. Ludzie szukają na własną rękę nie czekając na ogłoszenia i deklaruja chęć pracy za darmo. Ja co prawda praktyki robiłam na innej uczelni przez wakacje ale zdarzyło mi się ze w tej samej firmie co ja byli ludzie na darmowych praktykach - a ja na platnych z zakwaterowaniem. Różnica? Bo oni powiedzieli ze mogą na darmowe. Chcieli to mieli.

---------- Dopisano o 23:15 ---------- Poprzedni post napisano o 23:12 ----------

Napisane przez whoa

Tak, ale zauważ, że ja mówię o sytuacji gdy ktoś nie ma doświadczenia w danej branży i chce w nią wejść. Czyli np. do tej pory byłam nie wiem, księgową, a stwierdziłam że chcę jednak spróbować swoich sił w branży PR - więc szukam agencji, które oferują praktyki/staże i zgłaszam się tam, żeby w przyszłości zostać specjalistą. Albo tak jak w moim przypadku jestem świeżo po liceum/ studiach i nie mam żadnego doświadczenia.
Chociaż tez uważam, że nawet takie praktyki powinny być chociaż minimalnie płatne, no ale jest jak jest a dla mnie jednak jest ważniejsze podnoszenie swoich kompetencji niż walczenie o sprawiedliwość na rynku.

A jak to się dzieje ze są firmy dające za staż więcej netto niż wynosi minimalna brutto? Bo są. I nie mówię tu o super mega przyszlosciowych kierunkach, tylko właśnie np. takim PR, HR.

I tym sposobem sobie sytuację pogarszasz. Na praktykach za darmo, po praktykach na umowie za pensje praktykanta. Napisalabym ze Twoj problem ale takie jednostki wplywaja na ogol.

[Onnaa88]

Napisane przez Mijanou

Nie mam czasu by robić paznokci. Więc nie robię. I dziwię się, że ktoś, kto utyskuje: "Oj, jak mi źle" ma jednak kasę na pazurki. Nawet te 30-50 zł. To jest jednak wydatek.

To znaczy: mogłabym. Ale nie wiem, czy mam aż tyle czasu, by potem robić dopełnienia co dwa-trzy tygodnie. Nieeee. Po namyśle: wolę czas spożytkować inaczej.

Można też sobie kupić zestaw do paznokci i robić sobie samej,u kosmetyczki wyda się tyle,że szybko się to zwróci

---------- Dopisano o 23:16 ---------- Poprzedni post napisano o 23:15 ----------

Noane
Przy tatuażu to chyba bardziej jest się narażony na to świństwo.
Skąd ta pewność,że kosmetyczka w salonie niczym nie zarazi?

[blue3]

Napisane przez Onnaa88

Można też sobie kupić zestaw do paznokci i robić sobie samej,u kosmetyczki wyda się tyle,że szybko się to zwróci

Zęby też naprawiasz sobie sama?

[201606270916]

Napisane przez Onnaa88

Ktoś tutaj pisał,że praca za darmo jest taka super,bo pozwala zdobyć doświadczenie :P

To jest w sumie częściowe wytłumaczenie czemu za granicą zarabia się więcej.

[Onnaa88]

Napisane przez blue3

Zęby też naprawiasz sobie sama?

Takie dziwne porównanie? Kurde no

[Pantegram]

Napisane przez motyla

ja obstawiam, że w większości przypadków chodzi o to, że w takim UK możesz być do bólu przeciętna, za specjalnie niewykształcona, ba nawet języka nie musisz znać, a dasz radę żyć w miarę normalnie. w Polsce, aby żyć na normalnym poziomie, trzeba już coś sobą reprezentować.
moi znajomi którzy wyjechali nie reprezentowali sobą NIC, jedno wielkie nic. szkoła ledwo zdana, brak studiów, fachu w ręku. w Polsce polegliby na tle konkurencji. w UK mieli jakąkolwiek szansę jakoś żyć z tą swoją bylejakością.

Hej, to jest strasznie celny komentarz!!! o.O

U nas w PL wszyscy walą na studia, i nie dziwota... Ostatnio myślę non stop na ten temat i faktycznie - nie opłaca się nie iść na studia, skoro studia zapewniają:
- 50% zniżki na wszystko przez 5 lat
- akademik == tanie zakwaterowanie w dużym mieście (możliwość szukania tam pracy)
- możliwość otrzymania stypendium socjalnego / naukowego + przedłużają wypłacanie alimentów, jeśli ktoś otrzymuje
- 8 lat pracy wliczonych do stażu pracy (więc po ukończeniu studiów I stopnia pracujesz tylko 2 lata i już masz prawo do pełnego urlopu)
- tańsze ubezpieczenie i koszta zatrudnienia, co z automatu zwiększa szanse na otrzymanie pracy
- szanse na zwiększenie kwalifikacji zawodowych
- za darmo wiedzę, za którą za granicą (a nawet w PL) płaci się grubą kasę, jeśli nie dostaniesz się na studia dzienne...

Biorąc pod uwagę wszystkie te korzyści, to tylko ciamajdy nie decydują się iść na studia, a raczej osoby, które:
- nie idą na studia dlatego, że na żadne, nawet najgorsze, by się nie dostały, bo np. nie zdały matury (a nie zdać egzaminu, do którego przygotowujesz się przez 9 lat edukacji i jeszcze tylko 30% punktów zalicza, to już jest bycie ciamajdą)
- uważają, że studia nie są im potrzebne do szczęścia, ale nie mają jednocześnie żadnego innego pomysłu na siebie, więc też ciamajdy.

Jakiś ułamaczek to są osoby, które są na tyle obrotne, że faktycznie bardziej opłaca im zająć się pracą / własnym biznesem zamiast iść na studia + osoby, które poprawiają maturę, by dostać się na dobre, wymarzone studia / robią sobie gap year, by zdecydować, na jakie studia wgl iść.

W efekcie mamy całą masę osób o bardzo wysokich kwalifikacjach (bo wszyscy po studiach, zazwyczaj darmowych, a w dodatku ze znajomością języków), które, jeśli nie dostaną pracy w zawodzie, zaczynają szukać jakiejkolwiek pracy, i w efekcie potem nawet na kasę pracodawca, skoro ma wybór, to woli sobie za te same pieniądze zatrudnić osobę z wyższym wykształceniem aniżeli bez, bo pi razy oko bardziej prawdopodobne jest, że bardziej pracowita, wygadana i kulturalna będzie osoba po studiach, aniżeli taka, co nawet szkoły średniej nie skończyła...

Z kolei mając dość wysokie kwalifikacje (znajomość języków, studia), ale nie mając doświadczenia, nie jest łatwo o pierwszą pracę w zawodzie, więc doświadczonych, wysokowykwalifikowanych specjalistów brak, a jednocześnie ludzie biją się o niskopłatne stanowiska, bo lepsza niskopłatna praca niż żadna... Trochę paradoks.

[whoa]

Ale powiedz, czy zależało ci bardzo na tym, żeby te praktyki dostać? Bo ja, nie mając do zaoferowania nic w swoim CV i będąc po liceum wolałam zaryzykować i iść do pracy w dobrej firmie, w branży którą sobie wybrałam za darmo i zdobyć to doświadczenie, które tak bawi niektórych, niż szukać przez pół roku czy rok firmy, która zaoferuje osobie bez żadnych kwalifikacji kasę i w międzyczasie wylądować na kasie.
Nie wiem co jest tak zabawnego w zdobywaniu doświadczenia - ja wtedy, mając 19 lat i będąc świeżo po maturze wręcz się cieszyłam, że w dobrej firmie wybrali akurat mnie na te praktyki niż inne osoby będące w trakcie studiów lub nawet po (i nie jest to kwestia tego, że tamci chcieli mieć wynagrodzenie - akurat pracując dalej w tej firmie widziałam sporo osób nawet po studiach, które chciały dostać się nawet na te darmowe praktyki, bo wiedziały, że sam papier im nic nie da. Pewnie, że lepiej znaleźć firmę, która za staż zapłaci - ale gdybym miała dziś wybierać między praktyką w zawodzie za darmo, a pójściem do pracy za minimalną to wybrałabym to samo. Oczywiście tu zaraz pojawi się argument, że nie każdy może pozwolić sobie na pracę za darmo albo pół darmo - dlatego już w pierwszym poście na ten temat pisałam, że wolałabym dorabiać wtedy nocami, weekendami, albo wyjechać na miesiąc dwa i odłożyć kasę - dla mnie to jest inwestycja w dalszą karierę, niż wybrać pracę za niską pensję (bo tylko taką dostałabym jako człowiek prosto z liceum czyli np. w sklepie), która nic mi na przyszłość nie daje.