Macie ochotę wystrzelać wszystkie koleżanki TŻ-ta?

[Hannah16]

Więc, tytuł postu dość odważny i przyciągający uwagę Wybrałam właśnie taki bo od jakiegoś czasu zastanawiam się czy ze mną wszystko w porządku...
Jestem bardzo (może nawet chorobliwie?) zazdrosna o mojego TŻ-ta. Mieszkamy pare ładnych kilometrów od siebie i przez to nasze kontakty są ograniczone. Czasem zdarza się tak, że on ma jakieś wesele u rodziny, czy znajomych i mnie zaprasza jako osobę towarzysząca, ale ja nie mogę mu z pewnego powodu towarzyszyć, więc idzie z jedną z koleżanek. No i mnie wtedy PONOSI-WPADAM W ZLY STAN DUCHAmowiac delikatnie. Potrafie plakac, wkurzac sie na cale zycie i sprzatac, sprzatac aż do upadlego. Ale nie tylko w takich sytuacjach taka jestem.
"Genialny" portal nasza-klasa zatruwa mi juz zycie w tych sprawach, bo gdy jakas kolezanka skomentuje zdjecie mojego TŻ-ta lub on swoim koleżankom to ja od razu sprawdzam co to za dziewczyny. Potrafie przegladac profile wszystkich jego koleżanek i wyobrażam sobie, że on może do nich coś mieć. Nie nawidzę każdej która poszla z nim na jakas impreze, mam ochote wszystkie postawić pod mur i ....
To jest chore, notorycznie sprawdzam czy ktoras z nich dodala nowe zdjecia, sledze wszystkie komentarze ktore daly nie tlyko mojemu TŻ-towi, chce o nich wiedziec jak najwiecej. Sa dla mnie zagrozeniem, bo sa atrakcyjne. Jednak moj TŻ nie wie, ze tlumie w sobie taki gniew i zazdrosc. Kiedys tylko zaszla niemila sytuacja z jedna z tych kolezanek ( zaprosil ja bez mojej wiedzy na wesele kolegi bo niby nie chcial mnie martwic zebym nie byla potem zla) i wtedy zapewnial ze to tylko kolezanka, a ja sie licze dla niego i zadna inna.
Zapewnia mnie o tym caly czas, a ja nadal nie potrafie wyrzucic niemilego wspomniania od tamtej pory, dodajac do "kolekcji" nowe dziewczyny. Prosze, pomozcie mi, poradźcie bo nie wiem czy ja przypadkiem nie przesadzam... Moze troche chaotycznie napisalam to wszystko ale tak raczej sie pisze gdy jest zle.

[Aggie125]

Nie rozumiem, czemu Twój facet musi od razu zapraszać jakąś koleżankę, jesli Ty nie możesz z nim iść. Co to, obowiązek? Samotnych panów nie wpuszczają?

I kiepski numer wykręcił, umawiając się z jakąś koleżanką i ukrywając to przed Tobą. Niby tłumaczył, że nie chciał, abys była zazrosna - a czy w takim przypadku nie lepiej byłoby tej koleżanki nie zapraszać? Jesli wiem, że cos rani mojego partnera, to tego nie robię, a nie - robię, ale ukrywam z troski o jego samopoczucie.

Czy od samego początku byłaś zazdrosna o jego koleżanki? Bo przyszlo mi na myśl, że może to przez jego zachowanie stałaś się zazdrośnicą.

[zawiedziona]

To czy przesadzasz to tez zależy od tego jak zachowuje się twój TZ...jeśli nie daje Ci zadnych powodow do zazdrosci to może nie powinnaś tak go sprawdzać...a co do tych wesel to nie dziw się że bierze jakąś koleżankę gdy Ty nie możesz z nim pójść. Co innego jakaś dyskoteka, wtedy pożądnie bym się zastanowiła dlaczego poszedł z jakąś koleżanką A najlepiej porozmawiaj z nim i powiedz że czasami jesteś zadrosna.

[Malaika85]

chore to jest to ze pare kilometrow przeszkadza ci w spotkaniach z TZ, zwlaszcza tak waznych jak slub jego przyjaciol ....

rozumiem, ze moze mieszkasz na wsi i nie ma tam autobusu albo tramwaju...ale jest jeszcze rower, ewentualnie NOGI...

tak to troche bez sensu wszystko wyglada...

[m@rtynka]

A Ja nie rozumiem po co Twoj "chłopak" jak idzie na wesele idze z jakąś inną Panną?!co to sam nie umie się bawić?
Ja byłam sama ostatnio na weselu ponieważ moj chłopak aktualnie jest w wojsku i jakos towarzysza niepotrzebowałam.


Pogadaj z nim i powiedz mu co czujesz!to przedewszystkim!

[Hannah16]

Napisane przez Aggie125

Nie rozumiem, czemu Twój facet musi od razu zapraszać jakąś koleżankę, jesli Ty nie możesz z nim iść. Co to, obowiązek? Samotnych panów nie wpuszczają?

I kiepski numer wykręcił, umawiając się z jakąś koleżanką i ukrywając to przed Tobą. Niby tłumaczył, że nie chciał, abys była zazrosna - a czy w takim przypadku nie lepiej byłoby tej koleżanki nie zapraszać? Jesli wiem, że cos rani mojego partnera, to tego nie robię, a nie - robię, ale ukrywam z troski o jego samopoczucie.

Czy od samego początku byłaś zazdrosna o jego koleżanki? Bo przyszlo mi na myśl, że może to przez jego zachowanie stałaś się zazdrośnicą.

A mam mu zabronic? Chetnie bym to zrobila, ale nie chce zeby pomyslal, ze go ograniczam. Mowi, ze idac samemu to sie nie pobawi. Pamietam, ze kiedys gdy szedl na ktores z kolei weselu to sama mu powiedzialam zeby kogos zaprosil (chcialam zobaczyc jego reakcje) mowil ze woli mnie, ale chyba w takim razie pojdzie z jakas kolezanka. Wynik? Nie zaprosil kolezanki ale poszedl z cala paczka przyjaciol, byly tam tez dziewczyny ktorych nie znosze.

Mysle, ze na poczatku zwiazku zawsze kazdy z partnerow jest troche zazdrosny bo nie chce stracic ukochanej osoby. Z mna wlasnie tak bylo. Bylam zazdrosna ale to tlyko troche, taka optymalna dawka zazdrosci. Masz racje, po tym jego zachowaniu stalam sie bardziej czujna i bardziej zazdrosna, o wiele...

[Aggie125]

Napisane przez Malaika85

chore to jest to ze pare kilometrow przeszkadza ci w spotkaniach z TZ, zwlaszcza tak waznych jak slub jego przyjaciol ....

rozumiem, ze moze mieszkasz na wsi i nie ma tam autobusu albo tramwaju...ale jest jeszcze rower, ewentualnie NOGI...

tak to troche bez sensu wszystko wyglada...

Ale dziewczyna napisała "parę ładnych kilometrów", czyli może i 30-40, poza tym pisala, że z pewnych powodów nie może mu towarzyszyć (może jakieś przewlekłe powody ze zdrowiem, może sytuacja rodzinna, itp).

---------- Dopisano o 14:58 ---------- Poprzedni post napisano o 14:56 ----------

Napisane przez Hannah16

A mam mu zabronic? Chetnie bym to zrobila, ale nie chce zeby pomyslal, ze go ograniczam. Mowi, ze idac samemu to sie nie pobawi. Pamietam, ze kiedys gdy szedl na ktores z kolei weselu to sama mu powiedzialam zeby kogos zaprosil (chcialam zobaczyc jego reakcje) mowil ze woli mnie, ale chyba w takim razie pojdzie z jakas kolezanka. Wynik? Nie zaprosil kolezanki ale poszedl z cala paczka przyjaciol, byly tam tez dziewczyny ktorych nie znosze.

W pewnych sytuacjach trzeba powiedzieć wprost: "nie chce, abyś zapraszał jakieś swoje koleżanki".

Poza tym teraz widzę, że sama zapracowałaaś sobie na takie a nie inne jego zachowanie - skoro mu powiedziałas, aby szedł z koleżanka, to dalaś mu zielone światło. A on z tego skorzystał zapraszając parę osób, w tym również te, których nie lubisz. Tak się kończy sprawdzanie reakcji drugiej osoby. Bardzo źle wtedy zrobiłaś i zbierasz tego owoce.

[Hannah16]

Napisane przez Malaika85

chore to jest to ze pare kilometrow przeszkadza ci w spotkaniach z TZ, zwlaszcza tak waznych jak slub jego przyjaciol ....

rozumiem, ze moze mieszkasz na wsi i nie ma tam autobusu albo tramwaju...ale jest jeszcze rower, ewentualnie NOGI...

tak to troche bez sensu wszystko wyglada...

Wiesz, to zupelnie inna sytuacja, nie dotyczy srodka komunikacji, z tym akurat u mnie nie byloby zadnego problemu.

[Onetta]

Napisane przez zawiedziona

To czy przesadzasz to tez zależy od tego jak zachowuje się twój TZ...jeśli nie daje Ci zadnych powodow do zazdrosci to może nie powinnaś tak go sprawdzać...a co do tych wesel to nie dziw się że bierze jakąś koleżankę gdy Ty nie możesz z nim pójść. Co innego jakaś dyskoteka, wtedy pożądnie bym się zastanowiła dlaczego poszedł z jakąś koleżanką A najlepiej porozmawiaj z nim i powiedz że czasami jesteś zadrosna.

:/
chwila... to my mówimy o związku, czy "chodzeniu ze sobą";-) ?
jeśli to jest coś w stylu fajnie nam razem, ale to nic poważnego to pewnie, można się umawiać na wesela z koleżankami heh
Dla mnie to niepojęte, żeby mój TŻ wybrał się na wesele z kimś innym

Ps. w jakim jesteście wieku? 16,17 lat? no to wtedy mogę to jeszcze zrozumieć

[madie]

Heh, dlaczego Twój chłopak zabiera inne dziewczyny na imprezy czy wesele kiedy Ty nie możesz?? Dla mnie to dziwne i nie wiem skąd taki pomysł.
Na imprezę można iść solo.
W sumie mogłabym napisać, że jesteś o niego przesadnie zazdrosna. No jest tak, ale różne rzeczy chodzą po głowie gdy jest się w związku na odległość.
Do tego te dziwne zwyczaje Twojego chłopaka.

[Hannah16]

Napisane przez Hannah16

Wiesz, to zupelnie inna sytuacja, nie dotyczy srodka komunikacji, z tym akurat u mnie nie byloby zadnego problemu.

To sprawa rodzinna. A mieszkam znacznie dalej niz 30-40 km niestety...

[doloresd]

Ja się w ogóle dziwię, że ten twój TŻ chodzi na imprezy zawsze z jakąś koleżanką. Mój w życiu by tak nie zrobił. I doskonale rozumiem twoją zazdrość. Ja bym z kimś takim nie wytrzymała. Rada? Nie wiem czy zmienisz jego nawyki, możesz z nim porozmawiać, ale chyba niewiele to zmieni.

[Hannah16]

Napisane przez Onetta

:/
chwila... to my mówimy o związku, czy "chodzeniu ze sobą";-) ?
jeśli to jest coś w stylu fajnie nam razem, ale to nic poważnego to pewnie, można się umawiać na wesela z koleżankami heh
Dla mnie to niepojęte, żeby mój TŻ wybrał się na wesele z kimś innym

Ps. w jakim jesteście wieku? 16,17 lat? no to wtedy mogę to jeszcze zrozumieć

Nasz zwiazek nie jest przelotny, trwa juz jakis czas. Tz ma 23 lata, ja jestem kilka lat mlodsza.

[BlackAndPink]

Też bym się wkurzyła jakby mój poszedł z jakąś koleżanką na szczęście mój nie ma dużo koleżanek ,ale za to mam jakieś chore obawy że do byłej wróci i że gadają ''od czasu do czasu'' w dodatku mieszkają blisko siebie

[tulula1227]

Ja tez jestem zazdrosnym maczo w damskim wydaniu I pradopodobnie gdyby mój tż poszedł z jakąś koleżanką na wesele bądź inna zabawę to patelnia dawno by wylądowała na jego głowie Na szczęście takich przypadków jeszcze nie mieliśmy i jeśli idzie powiedzmy do klubu to idzie zkolegami.No..chyba,ze spotka jakas stara znajoma tam i WSZYSCY wspolnie spedza czas-nie mam nic przeciwko temu.

A jesli chodzi o nasza-klase...To nie przesadzaj To jest mężczyzna,on potrzebuje nieco wiecej wolnosci no i prywatnosci rownież.Daj spokój z śledzeniem komenatrzy i zdjęć.Bardzo się kochamy z moim tż ale nie mam nic przeciwko temu,żeby pisał od czasu do czasu do koleżanek,że mają,np.ładne zdjęcia...Bo sama tak piszę do kolegów

[Hannah16]

Tak, tylko ze ja nie moge pogodzic sie z faktem, ze te jego kolezanki a szczegolnie dwie sa w tym samym miescie gdzie moj TŻ. Nienawidze ich poprostu a tak na prawde nigdy z nimi nie rozmawialam, nie widzialam na zywo. Mam uprzedzenie i tyle. One sa atrakcyjne, wolne.

[emiczeko]

Ja bym mojemu TZ nigdy nie pozwolila isc na wesele z jakas kolezanka zreszta wiem ze on sam by nie poszedl.

[gosiaczek6]

nie rozumiem syt z tymi weselami

moj TZ by nawet nie wpadl na taki pomysł zeby kolezanke zaprosic, albo idzie sam albo ze mna i nie jest to zaden przymus, tak poprostu jest, a gadanie w stylu ze sie nie pobawi jest dla mnie głupie co to na wesleach nie ma mlodziezy?? zawsze sie znajdzie kuzynka ciocia siostra z ktora mozna sie pobawic a nie kolezanka
porozmawiaj o tym problemie z nim..matko czy ludzie juz nie potrafia ze soba w zwiazku rozmawiac?

[Pepus]

W zasadzie to nie Ty masz problem tylko wy oboje. On daje ci powody do zazdrości, a Ty pewnie nakręcasz się przez niego jeszcze bardziej. Musisz porozmawiać z nim szczerze, bo inaczej będzie gorzej. Zaglądanie na profile innych koleżanek twojego Tż tylko działa na twoją wyobraźnię. Tak być nie może. Wykończysz sie dziewczyno!
Pozdrawiam

[70026de27bfb6c51fbab4e7dd9ae9b7f0dc3e2c9_600772df80eb9]

ja tez bym sie nie zgodzila zeby moj tz poszedl na wesele z kolezanka a nie ze mna, nawet jak ja bym nie mogla.. z reszta on by nie wpadl na taki pomysl.

[moooniaaaa]

Napisane przez Hannah16

Więc, tytuł postu dość odważny i przyciągający uwagę Wybrałam właśnie taki bo od jakiegoś czasu zastanawiam się czy ze mną wszystko w porządku...
Jestem bardzo (może nawet chorobliwie?) zazdrosna o mojego TŻ-ta. Mieszkamy pare ładnych kilometrów od siebie i przez to nasze kontakty są ograniczone. Czasem zdarza się tak, że on ma jakieś wesele u rodziny, czy znajomych i mnie zaprasza jako osobę towarzysząca, ale ja nie mogę mu z pewnego powodu towarzyszyć, więc idzie z jedną z koleżanek. No i mnie wtedy PONOSI-WPADAM W ZLY STAN DUCHAmowiac delikatnie. Potrafie plakac, wkurzac sie na cale zycie i sprzatac, sprzatac aż do upadlego. Ale nie tylko w takich sytuacjach taka jestem.
"Genialny" portal nasza-klasa zatruwa mi juz zycie w tych sprawach, bo gdy jakas kolezanka skomentuje zdjecie mojego TŻ-ta lub on swoim koleżankom to ja od razu sprawdzam co to za dziewczyny. Potrafie przegladac profile wszystkich jego koleżanek i wyobrażam sobie, że on może do nich coś mieć. Nie nawidzę każdej która poszla z nim na jakas impreze, mam ochote wszystkie postawić pod mur i ....
To jest chore, notorycznie sprawdzam czy ktoras z nich dodala nowe zdjecia, sledze wszystkie komentarze ktore daly nie tlyko mojemu TŻ-towi, chce o nich wiedziec jak najwiecej. Sa dla mnie zagrozeniem, bo sa atrakcyjne. Jednak moj TŻ nie wie, ze tlumie w sobie taki gniew i zazdrosc. Kiedys tylko zaszla niemila sytuacja z jedna z tych kolezanek ( zaprosil ja bez mojej wiedzy na wesele kolegi bo niby nie chcial mnie martwic zebym nie byla potem zla) i wtedy zapewnial ze to tylko kolezanka, a ja sie licze dla niego i zadna inna.
Zapewnia mnie o tym caly czas, a ja nadal nie potrafie wyrzucic niemilego wspomniania od tamtej pory, dodajac do "kolekcji" nowe dziewczyny. Prosze, pomozcie mi, poradźcie bo nie wiem czy ja przypadkiem nie przesadzam... Moze troche chaotycznie napisalam to wszystko ale tak raczej sie pisze gdy jest zle.

Skoro jesteście ze sobą jakiś czas, uważasz że to poważny związek to jakie sprawy rodzinne Wam przeszkadzają w pójściu razem na wesele?
Druga sprawa: nie rozumiem chodzenia TŻ na imprezy z jakąś koleżanką. Kurde,kto jest jego dziewczyną? Ty czy co chwila inna? Bo jak się ma dziewczynę to się raczej z nią chodzi na imprezy.
Z tego opisu mi to w ogóle nie wygląda na poważny związek tylko na jakieś koleżeństwo i to też kiepskie bo On woli inne koleżanki ...

[Merrick]

Napisane przez Hannah16

Tak, tylko ze ja nie moge pogodzic sie z faktem, ze te jego kolezanki a szczegolnie dwie sa w tym samym miescie gdzie moj TŻ. Nienawidze ich poprostu a tak na prawde nigdy z nimi nie rozmawialam, nie widzialam na zywo. Mam uprzedzenie i tyle. One sa atrakcyjne, wolne.

I zauważ, że pomimo tego, że one sa wolne i z jego miasta i do tego jak piszesz atrakcyjne (ale to juz kwestia gustu) to on jest z Tobą, a to znaczy, że jestes dla niego ważna, bo jakby tak nie było to by był z jedna z nich. A to sa po prostu kolezanki.
tylko dziwny jest fakt, że je zabiera ze sobą gdzieś zamiast Ciebie. Zgadzam się w tej kwestii z Aggie125- źle zrobiłas, że sama mu takie cos zaproponowałaś.
No i rozmowa przede wszystkim, to jest bardzo ważne w związku.

[Laveen]

Nie potraficie ze sobą porozmawiać na ten temat? Ja tylko bym usłyszała, ze Tż chce zabrać ze sobą koleżankę to od razu wybiłabym mu to z głowy (co oczywiście jest dla mnie niepojęte, nie potrafi się sam pobawić z rodziną, tylko z kolezanka?).
Chlopak pewnie nie ma zielonego pojęcia, że Cię to boli, a Ty nic mu nie mówiąc jeszcze bardziej pogarszasz sytuację. Moze gdyby wiedział, inaczej by się zachowywał..

[chocolatka]

Hannah16, mocno przesadzasz...
... nazywajac ten uklad 'zwiazkiem'.

Portal Nasza klasa ani kolezanki nie sa niczemu winni.

Napisane przez moooniaaaa

Skoro jesteście ze sobą jakiś czas, uważasz że to poważny związek to jakie sprawy rodzinne Wam przeszkadzają w pójściu razem na wesele?

Moze rodzice sa przeszkoda? Miedzy nimi jest 7 lat roznicy.

Napisane przez moooniaaaa

Druga sprawa: nie rozumiem chodzenia TŻ na imprezy z jakąś koleżanką. Kurde,kto jest jego dziewczyną? Ty czy co chwila inna? Bo jak się ma dziewczynę to się raczej z nią chodzi na imprezy.

Hannah by chyba nie wpuszczono na impreze ze wzgledu na jej wiek.

[Hannah16]

Gdy mu zaproponowalam pojscie z kolezanka na wesele chcac sprawdzic co powie, to nie od tego momentu zaczal je zapraszac, ale to juz dzialo sie wczesniej.

Jak widze chocolatka czytala moje wczesniejsze watki, ale na wesela moze isc kazda osoba, bez wzgledu na wiek, wiec to ze by mnie tam nie wpuszczono jest nieprawda. Natomiast na pewno mnie nie wypuszcza na takie wesele moi rodzice od ktorych jestem zalezna...

Czy moj zwiazek z tym chlopakiem jest powazny? Jeszcze do niedawna tak o tym myslalam, ale niestety okolicznosci, moi rodzice i kilometry oddalaja nas od siebie, przez co nie moge mu towarzyszyc na weselach u jego rodziny czy znajomych.

[Lady in Blue]

Napisane przez Hannah16

Więc, tytuł postu dość odważny i przyciągający uwagę Wybrałam właśnie taki bo od jakiegoś czasu zastanawiam się czy ze mną wszystko w porządku...
Jestem bardzo (może nawet chorobliwie?) zazdrosna o mojego TŻ-ta. Mieszkamy pare ładnych kilometrów od siebie i przez to nasze kontakty są ograniczone. Czasem zdarza się tak, że on ma jakieś wesele u rodziny, czy znajomych i mnie zaprasza jako osobę towarzysząca, ale ja nie mogę mu z pewnego powodu towarzyszyć, więc idzie z jedną z koleżanek. No i mnie wtedy PONOSI-WPADAM W ZLY STAN DUCHAmowiac delikatnie. Potrafie plakac, wkurzac sie na cale zycie i sprzatac, sprzatac aż do upadlego. Ale nie tylko w takich sytuacjach taka jestem.
"Genialny" portal nasza-klasa zatruwa mi juz zycie w tych sprawach, bo gdy jakas kolezanka skomentuje zdjecie mojego TŻ-ta lub on swoim koleżankom to ja od razu sprawdzam co to za dziewczyny. Potrafie przegladac profile wszystkich jego koleżanek i wyobrażam sobie, że on może do nich coś mieć. Nie nawidzę każdej która poszla z nim na jakas impreze, mam ochote wszystkie postawić pod mur i ....
To jest chore, notorycznie sprawdzam czy ktoras z nich dodala nowe zdjecia, sledze wszystkie komentarze ktore daly nie tlyko mojemu TŻ-towi, chce o nich wiedziec jak najwiecej. Sa dla mnie zagrozeniem, bo sa atrakcyjne. Jednak moj TŻ nie wie, ze tlumie w sobie taki gniew i zazdrosc. Kiedys tylko zaszla niemila sytuacja z jedna z tych kolezanek ( zaprosil ja bez mojej wiedzy na wesele kolegi bo niby nie chcial mnie martwic zebym nie byla potem zla) i wtedy zapewnial ze to tylko kolezanka, a ja sie licze dla niego i zadna inna.
Zapewnia mnie o tym caly czas, a ja nadal nie potrafie wyrzucic niemilego wspomniania od tamtej pory, dodajac do "kolekcji" nowe dziewczyny. Prosze, pomozcie mi, poradźcie bo nie wiem czy ja przypadkiem nie przesadzam... Moze troche chaotycznie napisalam to wszystko ale tak raczej sie pisze gdy jest zle.

Z tym szpiegowaniem jego i jego koleżanek na n-k to już przesada ...

[Aggie125]

Napisane przez Hannah16

Gdy mu zaproponowalam pojscie z kolezanka na wesele chcac sprawdzic co powie, to nie od tego momentu zaczal je zapraszac, ale to juz dzialo sie wczesniej.

I czego się dowiedziałaś po owym sprawdzaniu? Że chłopak skorzystał z okazji i skoro sama zaproponowałaś aby wziął ze sobą koleżankę, to poszedł z paczka przyjaciół. Gdyby mój facet nie mógl pójśc ze mną na jakies spotkanie, ale powiedzialby: "Idź sama, ja się nie obrażę", to bym poszla - czemu nie, skoro sam się zgodził?

[chocolatka]

Napisane przez Hannah16

Jak widze chocolatka czytala moje wczesniejsze watki, ale na wesela moze isc kazda osoba, bez wzgledu na wiek, wiec to ze by mnie tam nie wpuszczono jest nieprawda. Natomiast na pewno mnie nie wypuszcza na takie wesele moi rodzice od ktorych jestem zalezna...

Tak, przejrzalam twoje poprzednie watki.
Na imprezy by cie nie wpuszczono. Imprezy w klubach: wstep od 18. roku zycia, czasem nawet 21. (choc dyskoteki dla niepelnoletnich tez pewnie sa).

Czy moj zwiazek z tym chlopakiem jest powazny? Jeszcze do niedawna tak o tym myslalam, ale niestety okolicznosci, moi rodzice i kilometry oddalaja nas od siebie, przez co nie moge mu towarzyszyc na weselach u jego rodziny czy znajomych.

A co sprawialo, ze myslalas, ze to cos powaznego?

[Hannah16]

Napisane przez chocolatka

Tak, przejrzalam twoje poprzednie watki.
Na imprezy by cie nie wpuszczono. Imprezy w klubach: wstep od 18. roku zycia, czasem nawet 21. (choc dyskoteki dla niepelnoletnich tez pewnie sa).


A co sprawialo, ze myslalas, ze to cos powaznego?

Ale mi nie chodzi juz o imprezy w klubach czy dyskoteki, tylko o wesela. Na dyskoteke zawsze moglibysmy pojsc, za jakis czas, on na nie moze sam z kolegami chodzic( i tak tez od czasu do czasu robi) Wesela sa okazja do bardziej kulturalnej zabawy ze tak to ujme, do przedstawienia mnie swojej rodzinie czy przyjaciolom.


On wiele razy dal mi do zrozumienia ze to nie przelotne uczucie. Potrafil zrobic mi wielka niespodzianke ktora wiazala sie z jego pewnym wyrzeczeniem i ktora byla wyrazem uczucia ktore do mnie zywi. Myslimy o slubie za kilka lat, oboje bardzo dobrze sie rozumiemy, bedac w zwiazku z Nim wydoroslalam, mysle powaznie o nas.
Ale od pewnego czasu mam wielkie watpliwosci czy to ma sens, rzadko sie widzimy, a wirtualne kontakty nie wystarcza, do tego kilka lat czekania na siebie i to jeszcze nie wiadomo czy nic nie stanie na drodze do naszego szczescia, wiem nie powinnam tak pisac, ale po incydencie z ta kolezanka ktora zaprosil bez mojej wiedzy stracilam do niego zaufanie, chcialam sie rozstac bo nie potrafilam zniesc tego ze mnie oklamal a na domiar tego zrobil jeszcze jedna glupia rzecz na tym weselu o ktorej pisac nie bede.
Tak wlasciwie od tego czasu zaczelo sie sypac, przejrzalam na oczy, nie marze juz jak kiedys ze wszystko bedzie dobrze, ze rozlaka i nasz wiek nie gra roli. Jak wicie, do tego wszystkiego dochodzi ta sprawa z weselami i jego kolezankami. Mam juz dosyc...

[Lexie]

Tak szczerze - bardzo szczerze - to myślę, że znacznie lepie by Ci się żyło gdybyś miała chłopaka bardziej zbliżonego wiekiem. Może byś miała mniej problemów ze związkiem, niż (chyba - wnioskuję z wątków tutaj założonych) - masz.
No i nie wiem czy on Ciebie naprawdę traktuje poważnie. Słowa to tylko słowa, powiedzieć, można wiele, planować przyszłość też można bez żadnych konsekwencji, a fakty są takie że facet Cię oszukał, umówił się na wesele z koleżanką i jeszcze jakąś głupotę zrobił. Poza tym naprawdę niewielu 23latków będzie naprawdę poważnie podchodziło do 16latki. Bo to dwa światy.
Twierdzi, że sam się nie pobawi... No to jest bardzo ciekawe, bo z tego co wiem to na wesele idzie się do kogoś znajomego, rodziny czy przyjaciół, w związku z czym zawsze się tam kogoś zna i jest się z kim bawić, nie trzeba sobie koleżanek zabierać.

Z tego co piszesz wyłaniają mi się spore wątpliwości co do sensu tego związku i nie dziwię się nawet - różnica wieku, dojrzałości, poglądów, do tego odległość i niechętni facetowi rodzice. Spadły Ci z oczu różowe okularki i bardzo dobrze.
Rodzicom też się nie dziwię, gdyby mi się nastoletnia córka umawiała z 20-kilkulatkiem to bym stanęła na głowie żeby jej to ukrócić. Dla jej dobra.