Pracy szukamy, ciągle się wspieramy i nigdy nie poddamy! cz. XI

[ParusMajor]

Napisane przez mizmaz

---------- Dopisano o 15:48 ---------- Poprzedni post napisano o 15:42 ----------

Nie, no to jest już przesada, przeglądam ogłoszenia, a tak taki "smaczek"

Poszukujemy osoby na staż z Urzędu Pracy na stanowisko sprzedawcy w sklepie papierniczym. Praca w systemie zmianowym od poniedziałku do piątku od 8-16 i 10-18 oraz co druga sobota od 9-14. Nie ma możliwości wyboru jednej z wymienionych godzin! (...)

No fajnie, ciekawe czy ów pracodawca wie,że stażysta nie może pracować więcej niż 40h/tydzień, ale co tam, dowalić co 2-gą sobotę za darmo, to wychodzi średnio 24dni po 8 h = 192 h.
Z tego co się orientuję stażowe to ok 850 zł/
850 / 192 = 4,42

Nie,no spoko, na pewno ktoś się zgodzi pracować za 4zł

Ktoś się na bank zgodzi. Na jednej z rozmów na których byłam, Janusz biznesu stwierdził, że na pewno nie będzie pracownikowi płacił 13 zł brutto/godz bo w innym punkcie siedzi dziewczyna co zarabia 750 zł na rękę (za 8 h w pon-pt + soboty).
Tak więc desperatów jest pełno.

[paula796132]

Czy jest tu ktoś kto szukał pracy związanej z instytucjami związanymi z kulturą i sztuką? Nie chodzi mi o stanowiska pracowników naukowych, raczej o pracownika ds. promocji/kontaktu ze zwiedzajacymi/opiekunka ekspozycji itp.

[sovianka]

Ja jestem coraz bardziej poirytowana swoją pracą, ale jednak postanowiłam wytrzymać do końca umowy, czyli do końca czerwca. Byłam dwa dni na szkoleniu, które nie będą potraktowane jak normalny dzień pracy i mi za te dwa dni nie zapłacą, ciągle nowe obowiązki, ponadto dają mi pracę do domu, np. zapoznanie się z jakimiś dokumentami, nie zamierzam marnować swojego czasu po pracy w domu, nikt mi przecież za to nie zapłaci. Jestem za mało asertywna, macie pomysł jak w grzeczny, a jednocześnie stanowczy sposób powiedzieć, że nie będę zabierała do domu żadnych dokumentów?

A jeszcze jedno, jak u Was w firmach jest z wysyłaniem listów? Ja kilka razy w tygodniu dostaję listy do wysłania po godzinach pracy oczywiście, co też nie jest dla mnie zbyt komfortowe, bo jednak te dodatkowe pół godziny muszę na to przeznaczyć.

[zakalec]

Napisane przez sovianka

Ja jestem coraz bardziej poirytowana swoją pracą, ale jednak postanowiłam wytrzymać do końca umowy, czyli do końca czerwca. Byłam dwa dni na szkoleniu, które nie będą potraktowane jak normalny dzień pracy i mi za te dwa dni nie zapłacą, ciągle nowe obowiązki, ponadto dają mi pracę do domu, np. zapoznanie się z jakimiś dokumentami, nie zamierzam marnować swojego czasu po pracy w domu, nikt mi przecież za to nie zapłaci. Jestem za mało asertywna, macie pomysł jak w grzeczny, a jednocześnie stanowczy sposób powiedzieć, że nie będę zabierała do domu żadnych dokumentów?

A jeszcze jedno, jak u Was w firmach jest z wysyłaniem listów? Ja kilka razy w tygodniu dostaję listy do wysłania po godzinach pracy oczywiście, co też nie jest dla mnie zbyt komfortowe, bo jednak te dodatkowe pół godziny muszę na to przeznaczyć.

Ewidentnie firma wykorzystuje pracowników, jak można nie zapłacić za służbowe szkolenie. Uciekaj stamtąd!
Ciężko mi doradzić w jaki sposób grzecznie odmówić. Ja taka jestem, że nie zgadzam się na coś co później powodowałoby u mnie frustrację, potrafię od razu powiedzieć, że coś mi nie pasuje. Po prostu spokojnie przedstawiam jakie mam zdanie na dany temat. I czekam na reakcję
U nas też czasem chodzi się na pocztę, ale w takiej sytuacji osoba wychodzi szybciej z pracy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[mikoma]

Napisane przez sovianka

Ja jestem coraz bardziej poirytowana swoją pracą, ale jednak postanowiłam wytrzymać do końca umowy, czyli do końca czerwca. Byłam dwa dni na szkoleniu, które nie będą potraktowane jak normalny dzień pracy i mi za te dwa dni nie zapłacą, ciągle nowe obowiązki, ponadto dają mi pracę do domu, np. zapoznanie się z jakimiś dokumentami, nie zamierzam marnować swojego czasu po pracy w domu, nikt mi przecież za to nie zapłaci. Jestem za mało asertywna, macie pomysł jak w grzeczny, a jednocześnie stanowczy sposób powiedzieć, że nie będę zabierała do domu żadnych dokumentów?

A jeszcze jedno, jak u Was w firmach jest z wysyłaniem listów? Ja kilka razy w tygodniu dostaję listy do wysłania po godzinach pracy oczywiście, co też nie jest dla mnie zbyt komfortowe, bo jednak te dodatkowe pół godziny muszę na to przeznaczyć.

Listonosz sam przychodzi i zabiera, chyba że się chce coś wysłać danego dnia, a jest już po listonoszu (przychodzi w połowie dnia), to trzeba samemu ganiać. Jak pracowałam w mniejszej firmie, to sekretarki chodziły na pocztę.

[syklamen]

Napisane przez sovianka

Ja jestem coraz bardziej poirytowana swoją pracą, ale jednak postanowiłam wytrzymać do końca umowy, czyli do końca czerwca. Byłam dwa dni na szkoleniu, które nie będą potraktowane jak normalny dzień pracy i mi za te dwa dni nie zapłacą, ciągle nowe obowiązki, ponadto dają mi pracę do domu, np. zapoznanie się z jakimiś dokumentami, nie zamierzam marnować swojego czasu po pracy w domu, nikt mi przecież za to nie zapłaci. Jestem za mało asertywna, macie pomysł jak w grzeczny, a jednocześnie stanowczy sposób powiedzieć, że nie będę zabierała do domu żadnych dokumentów?

A jeszcze jedno, jak u Was w firmach jest z wysyłaniem listów? Ja kilka razy w tygodniu dostaję listy do wysłania po godzinach pracy oczywiście, co też nie jest dla mnie zbyt komfortowe, bo jednak te dodatkowe pół godziny muszę na to przeznaczyć.

Ale przynajmniej robisz już coś związanego z rzeczywistym stanowiskiem a nie tylko sprzątasz?
Czyli masz masz pewność, że w tej firmie oczekuje się od pracowników nadgodzin. Ja dzisiaj byłam ostatni dzień w pracy. U mnie normą było, że koledzy zostawali po godzinach, musieli tylko informować o tym szefową, hehe. Praca w domu, czemu nie? Oczywiście wszystko za free.
Jeśli chodzi o pocztę to chodziłam w środku dnia, w czasie pracy. Jednak jak zanosilam utarg do banku to nie zawsze zmieściłam się w godzinach pracy, np. dzisiaj była mega duża kolejka i pół godziny dłużej mi zeszło.

Powiedzcie mi, czy to normalne, że jest mój ostatni dzień pracy, a nie mam żadnej informacji od szefowej, żadnych ustaleń, jak się rozliczymy z zaległych pieniędzy i kiedy wyda mi świadectwo pracy? Nie wymagam żeby mnie żegnała, ale chyba jakieś informacje mi się należą, telefon np., skoro od tyg. pojawić się nie raczyla, czy może jestem przewrażliwiona? Chyba kultura wymaga czegoś takiego?

[Wesel]

Napisane przez syklamen

Powiedzcie mi, czy to normalne, że jest mój ostatni dzień pracy, a nie mam żadnej informacji od szefowej, żadnych ustaleń, jak się rozliczymy z zaległych pieniędzy i kiedy wyda mi świadectwo pracy? Nie wymagam żeby mnie żegnała, ale chyba jakieś informacje mi się należą, telefon np., skoro od tyg. pojawić się nie raczyla, czy może jestem przewrażliwiona? Chyba kultura wymaga czegoś takiego?

Świadectwo musi Ci wystawić (chyba) do 7 dni. To jest regulowane przepisami na pewno . Miałaś umowę o pracę? To wypłatę powinnaś dostać tak, jak wszystkie poprzednie. Co do kultury - jak najbardziej wymaga . Nie jesteś przewrażliwiona.

[syklamen]

Napisane przez Wesel

Świadectwo musi Ci wystawić (chyba) do 7 dni. To jest regulowane przepisami na pewno . Miałaś umowę o pracę? To wypłatę powinnaś dostać tak, jak wszystkie poprzednie. Co do kultury - jak najbardziej wymaga . Nie jesteś przewrażliwiona.

Piszę o świadectwie pracy więc tak mialam UoP. Ona mi mówiła o wcześniejszym rozliczeniu, a nie w terminie wypłaty, dlatego mnie to trochę zirytowalo. Eh, czemu mnie jeszcze wciąż dziwi nieslownosc ludzi?

[Ashya_]

Napisane przez sovianka

Ja jestem coraz bardziej poirytowana swoją pracą, ale jednak postanowiłam wytrzymać do końca umowy, czyli do końca czerwca. Byłam dwa dni na szkoleniu, które nie będą potraktowane jak normalny dzień pracy i mi za te dwa dni nie zapłacą, ciągle nowe obowiązki, ponadto dają mi pracę do domu, np. zapoznanie się z jakimiś dokumentami, nie zamierzam marnować swojego czasu po pracy w domu, nikt mi przecież za to nie zapłaci. Jestem za mało asertywna, macie pomysł jak w grzeczny, a jednocześnie stanowczy sposób powiedzieć, że nie będę zabierała do domu żadnych dokumentów?

A jeszcze jedno, jak u Was w firmach jest z wysyłaniem listów? Ja kilka razy w tygodniu dostaję listy do wysłania po godzinach pracy oczywiście, co też nie jest dla mnie zbyt komfortowe, bo jednak te dodatkowe pół godziny muszę na to przeznaczyć.

Ja listy zanosze jadac do domu z pracy ale wychodze wtedy na tyle wczesniej zeby godzina wyjazdu spod poczty byla taka jak godzina wyjazdu z pracy

[sovianka]

Napisane przez zakalec

Ewidentnie firma wykorzystuje pracowników, jak można nie zapłacić za służbowe szkolenie. Uciekaj stamtąd!
Ciężko mi doradzić w jaki sposób grzecznie odmówić. Ja taka jestem, że nie zgadzam się na coś co później powodowałoby u mnie frustrację, potrafię od razu powiedzieć, że coś mi nie pasuje. Po prostu spokojnie przedstawiam jakie mam zdanie na dany temat. I czekam na reakcję
U nas też czasem chodzi się na pocztę, ale w takiej sytuacji osoba wychodzi szybciej z pracy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No z tym szkoleniem się trochę zdenerwowałam, ale jak się zapytałam, to w odpowiedzi dostałam, że szkolenie jest inwestycją we mnie, chociaż dostali za szkolenie zwrot kosztów

---------- Dopisano o 08:43 ---------- Poprzedni post napisano o 08:40 ----------

Napisane przez syklamen

Ale przynajmniej robisz już coś związanego z rzeczywistym stanowiskiem a nie tylko sprzątasz?
Czyli masz masz pewność, że w tej firmie oczekuje się od pracowników nadgodzin. Ja dzisiaj byłam ostatni dzień w pracy. U mnie normą było, że koledzy zostawali po godzinach, musieli tylko informować o tym szefową, hehe. Praca w domu, czemu nie? Oczywiście wszystko za free.
Jeśli chodzi o pocztę to chodziłam w środku dnia, w czasie pracy. Jednak jak zanosilam utarg do banku to nie zawsze zmieściłam się w godzinach pracy, np. dzisiaj była mega duża kolejka i pół godziny dłużej mi zeszło.

Powiedzcie mi, czy to normalne, że jest mój ostatni dzień pracy, a nie mam żadnej informacji od szefowej, żadnych ustaleń, jak się rozliczymy z zaległych pieniędzy i kiedy wyda mi świadectwo pracy? Nie wymagam żeby mnie żegnała, ale chyba jakieś informacje mi się należą, telefon np., skoro od tyg. pojawić się nie raczyla, czy może jestem przewrażliwiona? Chyba kultura wymaga czegoś takiego?

Nadal sprzątam, co tak jak pisałam wcześniej zajmuje mi minimum 1/3 całego czasu pracy, no i oczywiście po sprzątaniu, zajmuje się już "właściwymi" obowiązkami

---------- Dopisano o 08:45 ---------- Poprzedni post napisano o 08:43 ----------

Napisane przez Ashya_

Ja listy zanosze jadac do domu z pracy ale wychodze wtedy na tyle wczesniej zeby godzina wyjazdu spod poczty byla taka jak godzina wyjazdu z pracy

Ja mam umowę zlecenie i mój czas pracy jest różny, jak skończę wszystko, mogę iść do domu, ale chyba zacznę sobie dopisywać do godzin za to pocztę te pół godziny :P

[a79790139dd0658ebd8b23ce8e3846ca00e1de31_65bd8201a8975]

Dzięki za odpowiedzi.


Ja jestem poirytowana bo chodzę na rozmowy na można powiedzieć bardzo odpowiedzialne stanowisko, a pracodawcy jak słyszą ile chcę zarabiać to już mnie nie chcą zatrudnić. Nie wiem czemu tak trudno znaleźć firmę, która chce godnie płacić pracownikowi. A w mojej obecnej pracy już mam depresję.

[syklamen]

[1=a79790139dd0658ebd8b23c e8e3846ca00e1de31_65bd820 1a8975;71486361]Dzięki za odpowiedzi.


Ja jestem poirytowana bo chodzę na rozmowy na można powiedzieć bardzo odpowiedzialne stanowisko, a pracodawcy jak słyszą ile chcę zarabiać to już mnie nie chcą zatrudnić. Nie wiem czemu tak trudno znaleźć firmę, która chce godnie płacić pracownikowi. A w mojej obecnej pracy już mam depresję. [/QUOTE]

Z jakiego powodu masz depresję?

[niemanicka]

Napisane przez sovianka

Ja mam umowę zlecenie i mój czas pracy jest różny, jak skończę wszystko, mogę iść do domu, ale chyba zacznę sobie dopisywać do godzin za to pocztę te pół godziny :P

ja bym jak najbardziej dopisywała czas na pocztę do czasu pracy. wszystko co robisz dla pracy a nie dla siebie jest pracą.

[a79790139dd0658ebd8b23ce8e3846ca00e1de31_65bd8201a8975]

Napisane przez syklamen

Z jakiego powodu masz depresję?

Dzięki jednej miłej osobie przenieśli mnie do działu, gdzie robię rzeczy, których nienawidzę. Zrobili to chyba celowo i czekają aż się zwolnię. Traktują jak sekretarkę, wszyscy w koło myślą, że mogą mi wydawać polecenia. Wczoraj zatrudnili nową osobę do projektu, w którym ja wcześniej brałam udział i spokojnie mogłabym tam wrócić (ale po co, przecież można zatrudnić kogoś z niższymi kwalifikacjami, kto nie ma zielonego pojęcia). Wysyłają mnie na jakieś delegacje, tylko wtedy gdy nie mają już wyjścia. Np. w tym tyg kazali mi jechać na delegację od piątku do poniedziałku, no super pomysł na weekend, marzę o tym żeby pojechać na jakieś zadupie na weekend i nie mieć za to zapłacone. Odmówiłam to była wielka obraza majestatu. Ogólnie długo by pisać.

[AylarLi]

Czym im podpadlas, ze tak cie zdegradowali? Zamiast się cieszyć, ze maja dobra pracownice to ja gnoja i biora zielonego na jej miejsce.

[a79790139dd0658ebd8b23ce8e3846ca00e1de31_65bd8201a8975]

Napisane przez AylarLi

Czym im podpadlas, ze tak cie zdegradowali? Zamiast się cieszyć, ze maja dobra pracownice to ja gnoja i biora zielonego na jej miejsce.

Tym, że nie dogaduję się z pupilką szefa. Na początku była miła, później dowiedziała się, że przedłużyli mi umowę i nikt ze współpracowników nie ma do mojej pracy zastrzeżeń. Dlatego postanowiła być moją szefową i wydawać mi polecenia, ale ja nie dam sobie w kaszę dmuchać... Więc zaczęła być niemiła i co chwila nagadywała na mnie u szefa, aż mnie odsunęli z projektu (tak samo z resztą zrobiła z najlepszym kierownikiem z tego projektu, też go osunęli).

[201704060907]

[1=a79790139dd0658ebd8b23c e8e3846ca00e1de31_65bd820 1a8975;71489256]Tym, że nie dogaduję się z pupilką szefa. Na początku była miła, później dowiedziała się, że przedłużyli mi umowę i nikt ze współpracowników nie ma do mojej pracy zastrzeżeń. Dlatego postanowiła być moją szefową i wydawać mi polecenia, ale ja nie dam sobie w kaszę dmuchać... Więc zaczęła być niemiła i co chwila nagadywała na mnie u szefa, aż mnie odsunęli z projektu (tak samo z resztą zrobiła z najlepszym kierownikiem z tego projektu, też go osunęli).[/QUOTE]

A to czemu szef słucha jej, a nie widzi całokształtu twojej pracy? Przecież to jest bez sensu.

[sovianka]

Napisane przez niemanicka

ja bym jak najbardziej dopisywała czas na pocztę do czasu pracy. wszystko co robisz dla pracy a nie dla siebie jest pracą.

Powiadomić o tym szefa, prawda? Czy na własną rękę, bez niczyjej zgody dopisywać te powiedzmy pół godziny?

[a79790139dd0658ebd8b23ce8e3846ca00e1de31_65bd8201a8975]

Napisane przez mizmaz

A to czemu szef słucha jej, a nie widzi całokształtu twojej pracy? Przecież to jest bez sensu.

Nie wiem, w tej firmie jest patologia. Od razu widać kto jest zatrudniony po znajomości, a kto tylko z ogłoszenia.

Poza tym moje miejsce zajęła bratanica szefa.

[201704060907]

[1=a79790139dd0658ebd8b23c e8e3846ca00e1de31_65bd820 1a8975;71491556]Nie wiem, w tej firmie jest patologia. Od razu widać kto jest zatrudniony po znajomości, a kto tylko z ogłoszenia.

Poza tym moje miejsce zajęła bratanica szefa. [/QUOTE]

Hm, ja to jestem bardzo wrażliwa i pewnie uciekłabym w podskokach z wypowiedzeniem, ale to ja.
Jeśli masz siłę, to zostań tam, weź może sobie L4, albo wybierz urlop, odpocznij, może z nową siłą pójdziesz na rozmowy o pracę, bo szczerze mówiąc (mówię po sobie) ciężko jest chodzić na rozmowy, kiedy na twarzy widnieje wyraz "Dajcie mi pracę, bo już nie mam siły".

[Sesja]

[1=a79790139dd0658ebd8b23c e8e3846ca00e1de31_65bd820 1a8975;71491556]Nie wiem, w tej firmie jest patologia. Od razu widać kto jest zatrudniony po znajomości, a kto tylko z ogłoszenia.

Poza tym moje miejsce zajęła bratanica szefa. [/QUOTE]

U mnie w pracy'było podobnie. Faworyzowani byli nieroby po znajomości wlazace w tyłek kierowniczce i skarzacy na ludzi których nie lubia..
Nie pojmuję jak pracodawcy mogą takich ludzi się słuchać i mieć klapki na oczy

[9bfc43f248fa3dd370e3b645ec22fc32ebbe1d0f]

Napisane przez sovianka

Powiadomić o tym szefa, prawda? Czy na własną rękę, bez niczyjej zgody dopisywać te powiedzmy pół godziny?

jasne, że powiadomić. ktoś później zobaczy, że wyszłaś o 15, a wpisałaś 15:30 i zaraz będzie dym.

[201704060907]

Kompletnie się zacięłam, nie mam pomysłu co dalej, a dziura w CV rośnie.
Znów zaczynam myśleć o stażu,ale to jest bezsensowne rozwiązanie.

Ogłoszenia też mało ciekawe, kompletnie nie wiem co robić, przecież nie mogę do końca życia siedzieć z rodzicami...

[siabra]

Napisane przez Wesel

Świadectwo musi Ci wystawić (chyba) do 7 dni. To jest regulowane przepisami na pewno . Miałaś umowę o pracę? To wypłatę powinnaś dostać tak, jak wszystkie poprzednie. Co do kultury - jak najbardziej wymaga . Nie jesteś przewrażliwiona.

Dziś o tym czytałam. Cytuję: "Termin wydania świadectwa pracownikowi to dzień rozwiązania jego umowy - tak nakazuje rozporządzenie z 30.12.2016. w sprawie świadectwa pracy (DzU2292/2016) Jeśli ma być przesłane, to nie później niż w ciągu 7 dni."

[patisia123]

Napisane przez mizmaz

Kompletnie się zacięłam, nie mam pomysłu co dalej, a dziura w CV rośnie.
Znów zaczynam myśleć o stażu,ale to jest bezsensowne rozwiązanie.

Ogłoszenia też mało ciekawe, kompletnie nie wiem co robić, przecież nie mogę do końca życia siedzieć z rodzicami...

Wcześniej wspominałaś coś o zmianie miejsca zamieszkania. Porzuciłaś ten pomysł?
Wiem, że bez odłożonych pieniędzy ciężko zdecydować się na ten krok, ale wizja stażu też wcale dobra nie jest

[siabra]

Napisane przez Sesja

U mnie w pracy'było podobnie. Faworyzowani byli nieroby po znajomości wlazace w tyłek kierowniczce i skarzacy na ludzi których nie lubia..
Nie pojmuję jak pracodawcy mogą takich ludzi się słuchać i mieć klapki na oczy

co do pogrubionego - u mojego TŻ w pracy powieszono listę 15 warunków jakie trzeba spełnić, żeby dostać podwyżkę uznaniowa czy premię, mniejsza z tym. BTW jest tam punkt (ubrany w ładne słowa oczywiście), że trzeba donosić na innych pracowników! Oni napisali coś w stylu, żeby się dzielić z przełożonymi informacjami czy jakoś tak. Szał

[201704060907]

Napisane przez patisia123

Wcześniej wspominałaś coś o zmianie miejsca zamieszkania. Porzuciłaś ten pomysł?
Wiem, że bez odłożonych pieniędzy ciężko zdecydować się na ten krok, ale wizja stażu też wcale dobra nie jest

Nie porzuciłam, spojrzałam realnie na finanse,no ale ile mogłam odłożyć z 3miesięcznego stażu, życie kosztuje...no i niestety nie mam tyle środków,żeby utrzymać się 2-3 miesiące, biorąc pod uwagę średnią kwotę za pokój + rachunki + jedzenie w obcym mieście

[invisible_01]

[1=a79790139dd0658ebd8b23c e8e3846ca00e1de31_65bd820 1a8975;71451346]Czy zarobki w Krakowie można porównywać do tych Warszawskich czy nie bardzo?[/QUOTE]
Niestety potwierdzam za dziewczynami - w pracy i nie tylko mam mnóstwo znajomych, którzy po studiach i pierwszej pracy przeprowadzili się z Krakowa do Warszawy, bo stawki są znacząco wyższe.

[niemanicka]

Napisane przez mizmaz

Nie porzuciłam, spojrzałam realnie na finanse,no ale ile mogłam odłożyć z 3miesięcznego stażu, życie kosztuje...no i niestety nie mam tyle środków,żeby utrzymać się 2-3 miesiące, biorąc pod uwagę średnią kwotę za pokój + rachunki + jedzenie w obcym mieście

wydaje mi się że kolejne staże nie są dobrym pomyslem. chyba w CV jednak praca jest bardziej cenna niż staż (jeśli się mylę proszę mnie poprawić). ja bym na twoim miejscu dalej szukała u siebie i jednocześnie w innym mieście do którego mogłabyś wyjechać, znaleźć tam pokój i wyjechać dopiero jak dostaniesz pracę na wystarczające na życie wynagrodzenie. Skoro u ciebie nie ma możliwości to ciężko liczyć że nagle się znajdą.

[rzeszowianka_26]

Napisane przez mizmaz

Kompletnie się zacięłam, nie mam pomysłu co dalej, a dziura w CV rośnie.
Znów zaczynam myśleć o stażu,ale to jest bezsensowne rozwiązanie.

Ogłoszenia też mało ciekawe, kompletnie nie wiem co robić, przecież nie mogę do końca życia siedzieć z rodzicami...

U mnie w UP w większości ofert na staże preferowany jest pracownik z orzeczeniem o stopniu niepełnosprawności. Nawet na lepsze stanowiska typu specjalista ds. ubezpieczeń czy asystent ds. księgowości. Byle tylko zaoszczędzić...

---------- Dopisano o 12:54 ---------- Poprzedni post napisano o 12:49 ----------

Napisane przez niemanicka

wydaje mi się że kolejne staże nie są dobrym pomyslem. chyba w CV jednak praca jest bardziej cenna niż staż (jeśli się mylę proszę mnie poprawić). ja bym na twoim miejscu dalej szukała u siebie i jednocześnie w innym mieście do którego mogłabyś wyjechać, znaleźć tam pokój i wyjechać dopiero jak dostaniesz pracę na wystarczające na życie wynagrodzenie. Skoro u ciebie nie ma możliwości to ciężko liczyć że nagle się znajdą.

Myślę, że staż ma sens tylko wtedy gdy daje możliwość zdobycia konkretnych umiejętności zawodowych i doświadczenia. Jeżeli stażysta zajmuje się tylko kserowaniem, chodzeniem na pocztę, parzeniem kawy, albo sprzątaniem to nie ma to najmniejszego sensu. A z tego co słyszałam tak jest niestety na większości staży. Darmowy wyzysk i tyle.