Pracy szukamy, ciągle się wspieramy i nigdy nie poddamy! cz. XIII

[Lavi92]

Hej wszystkim
Podczytuje Was już od poprzedniej części, a że jestem na etapie szukania/zmiany pracy potrzebuję Waszej wskazówki
Na studiach miałam praktyki w miejscu X miałam tam swoje obowiązki, po studiach zaczęłam tam pracę - obowiązki się nie zmieniły, ale doszły też nowe. W CV raczej kiepsko będą wyglądać takie same obowiązki zaraz po sobie + kilka nowych.
Nie wiem jak to rozwiązać bo pomiędzy praktykami a pracą miałam dłuższą przerwę więc nie połączę tego w całość. Jak to sensownie rozwiązać?

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[Lavi92]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

Praktyk miesiąc a pracy niecały rok. W sumie te praktyki mogłabym wywalić tak teraz myślę.

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[Lavi92]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

Tak myślałam jak to rozwiązać a to było banalne rozwiązanie! Dziękuję!

[invisible_01]

Napisane przez Lavi92

Tak myślałam jak to rozwiązać a to było banalne rozwiązanie! Dziękuję!

A ja bym te praktyki zostawiła - to, że Cię po nich zatrudniono, działa bardzo na Twoją korzyść. Skoro obowiązki są właściwie te same, napisałabym:

data XX - data XX - Stanowisko:....
data X - data XX - Stanowisko: pratykant....

i niżej obowiązki, czyli jakby dałabym dwa stanowiska tuż pod sobą razem.

[Lavi92]

Napisane przez invisible_01

A ja bym te praktyki zostawiła - to, że Cię po nich zatrudniono, działa bardzo na Twoją korzyść. Skoro obowiązki są właściwie te same, napisałabym:

data XX - data XX - Stanowisko:....
data X - data XX - Stanowisko: pratykant....

i niżej obowiązki, czyli jakby dałabym dwa stanowiska tuż pod sobą razem.

Też mi to przeszło przez myśl
W zasadzie mogę to zastosować w drugim CV bo będę je robić na potrzeby oferty pracy. Także w jednym usunę a w drugim zostawię tak jak piszesz.

[MissCath]

Zastanawiam się, co się dzieje z tym moim lokalnym rynkiem pracy. Chyba faktycznie działka HR w regionie leży i kwiczy, bo jak to jest, że od listopada, kiedy szukam bardzo aktywnie pracy, widziałam z przynajmniej kilkanaście ogłoszeń odnawianych po 3, 4 razy. Nie mogą nikogo znaleźć? Czy ktoś, kogo przyjmą, rezygnuje po miesiącu? Jeśli to jest ta druga sytuacja, to po co odnawiać ogłoszenie, zamiast brać kolejną osobę, która już była na rozmowie? I nie, niestety, tu o taki dynamiczny rozwój nie chodzi, większość z tych firm jest mała, więc na pewno nie potrzebują 10 specjalistów ds. marketingu itd.

Teraz facet się do mnie odezwał, a CV składałam na początku listopada lub pod koniec października, czy byłabym zainteresowana dalej stanowiskiem przedstawiciela handlowego. I odmówiłam. Po kilkumiesięcznym doświadczeniu oraz rozmowach z innymi przedstawicielami wiem, że to nie jest lekki kawałek chleba, a wręcz przeciwnie, ciężka i stresująca praca (przestaje mnie dziwić, czemu większość PH to faceci), a w dodatku myśląc perspektywicznie, to jest to taki zawód, że prawdopodobnie wkrótce zobaczymy jego zmierzch, zwłaszcza przy dominacji sklepów sieciowych. Chyba, że mowa jest o specyficznych branżach, jak budownictwo czy farmacja, ale cała reszta, zwłaszcza FMCG to będzie się stopniowo kurczyć. Dlatego jeśli ktoś myśli o karierze jako PH, to odradzam, chyba, że ma na oku specyficzną branżę.

[visionAM]

Ale w Warszawie jest to samo. Wiele ogłoszeń odnawiają przez kilka miesięcy. Patrząc przez pryzmat mojej obecnej pracy mam wrażenie, że to nie do końca jest wina działu HR. Często HR prowadzi rekrutację przy współpracy z managerami zespołów, do których szukają pracownika. I to właśnie ci managerowie blokują lub wydłużają w czasie rekrutację. U mnie w firmie całkiem niedawno tak było, ogłoszenie wisiało chyba z trzy miesiące, HR miał związane ręce, bo manager nie miał czasu na spotkania

A we wcześniejszej pracy (mała firma zatrudniająca 15 osób) też był wiecznie problem z rekrutacją, bo szef wybrzydzał nad CV albo je olewał i w rezultacie wszystko się przedłużało w czasie.

[MissCath]

Napisane przez visionAM

Ale w Warszawie jest to samo. Wiele ogłoszeń odnawiają przez kilka miesięcy. Patrząc przez pryzmat mojej obecnej pracy mam wrażenie, że to nie do końca jest wina działu HR. Często HR prowadzi rekrutację przy współpracy z managerami zespołów, do których szukają pracownika. I to właśnie ci managerowie blokują lub wydłużają w czasie rekrutację. U mnie w firmie całkiem niedawno tak było, ogłoszenie wisiało chyba z trzy miesiące, HR miał związane ręce, bo manager nie miał czasu na spotkania

A we wcześniejszej pracy (mała firma zatrudniająca 15 osób) też był wiecznie problem z rekrutacją, bo szef wybrzydzał nad CV albo je olewał i w rezultacie wszystko się przedłużało w czasie.

A to też racja, bo narzeczony próbuje coś ugrać "po znajomości", ale niestety, ci, którzy mieliby o tym decydować, czy przyjąć, czy robić jakąś rekrutację, to ciągle nie mają czasu, a dostać się do nich to prawie jak dostać się na audiencję do papieża .

I też tak właśnie myślę, że często może być też kwestia wybrzydzania nad CV, szukania gwiazdki z nieba. Tak jakby pracodawca oczekiwał, że ktoś przyjdzie, usiądzie przed komputerem i będzie od razu robił. A rzadko kiedy tak jest.

Ostatnio też wynalazłam ogłoszenie (też któryś raz je widzę), po angielsku, w którym szukają jelenia po prostu . Osoba od wszystkiego, ma robić za tłumacza, współpracować z księgowością, przeprowadzać rekrutacje, zarządzać biurem ogólnie, opisywać faktury i jeszcze nie wiem co... A oferują pensję podstawową przez trzy miesiące, po trzech miesiącach "możliwość negocjacji" Ciekawe, dlaczego nikogo nie mogą nikogo znaleźć

[Farisss]

Napisane przez visionAM

Ale w Warszawie jest to samo. Wiele ogłoszeń odnawiają przez kilka miesięcy. Patrząc przez pryzmat mojej obecnej pracy mam wrażenie, że to nie do końca jest wina działu HR. Często HR prowadzi rekrutację przy współpracy z managerami zespołów, do których szukają pracownika. I to właśnie ci managerowie blokują lub wydłużają w czasie rekrutację. U mnie w firmie całkiem niedawno tak było, ogłoszenie wisiało chyba z trzy miesiące, HR miał związane ręce, bo manager nie miał czasu na spotkania

A we wcześniejszej pracy (mała firma zatrudniająca 15 osób) też był wiecznie problem z rekrutacją, bo szef wybrzydzał nad CV albo je olewał i w rezultacie wszystko się przedłużało w czasie.

U mnie z kolei HR jednak blokował. Cały czas potrzebujemy do działu nowe osoby, ogłoszenie cały czas wisi. Kierownik zatwierdził kilka CV, że chce żeby przyszły na rozmowę itd, a HR "nie ma czasu", potem "nie ma pieniędzy", potem "a w sumie są pieniądze ale jednak teraz nie mamy dla was czasu" i tak non stop przez około 4 miesiące. A ogłoszenie wisiało... i było odnawiane przez HR

[visionAM]

Napisane przez Farisss

U mnie z kolei HR jednak blokował. Cały czas potrzebujemy do działu nowe osoby, ogłoszenie cały czas wisi. Kierownik zatwierdził kilka CV, że chce żeby przyszły na rozmowę itd, a HR "nie ma czasu", potem "nie ma pieniędzy", potem "a w sumie są pieniądze ale jednak teraz nie mamy dla was czasu" i tak non stop przez około 4 miesiące. A ogłoszenie wisiało... i było odnawiane przez HR

Mi się wydaje, że właśnie im większa firma tym z tym gorzej. A jak komuś jakoś bardzo nie zależy i nie ciśnie drugiej strony to rekrutacje się ciągną miesiącami.

[anyanowak]

Hej dziewczyny
Czy wpisujecie do CV szkoły policealne?
Ukończyłam w poprzednim roku szkołę GoWork, kierunek Higienistka Stomatologiczna. Mam profil na stronie Pracuj i tam w zakładce Wykształcenie są tylko opcje Poziom Wykształcenia: podstawowe, zawodowe, średnie, licencjat, doktor, profesor itp.
Czy szkoła policealna to poziom wykształcenia zawodowe?
Czy odpuścić to sobie w CV? Zależy mi aby pracodawca wiedział, że w tym kierunku mam doświadczenie bo będę szukać pracy właśnie w tym kierunku, nie wiem tylko jak to tam ująć

[kazleto]

Napisane przez anyanowak

Hej dziewczyny
Czy wpisujecie do CV szkoły policealne?
Ukończyłam w poprzednim roku szkołę GoWork, kierunek Higienistka Stomatologiczna. Mam profil na stronie Pracuj i tam w zakładce Wykształcenie są tylko opcje Poziom Wykształcenia: podstawowe, zawodowe, średnie, licencjat, doktor, profesor itp.
Czy szkoła policealna to poziom wykształcenia zawodowe?
Czy odpuścić to sobie w CV? Zależy mi aby pracodawca wiedział, że w tym kierunku mam doświadczenie bo będę szukać pracy właśnie w tym kierunku, nie wiem tylko jak to tam ująć

poziom wyksztalcenia zalezy od konkretnego tytułu ktory uzyskałaś.
Niektore kieunki w szkołach policealnych mają dwa poziomy "kwalifikacji" i najpierw zdajesz egzamin na tytuł na poziomie zawodowki, potem na tytuł technika.
Co masz na dyplomie po egzaminie?

[Farisss]

Napisane przez visionAM

Mi się wydaje, że właśnie im większa firma tym z tym gorzej. A jak komuś jakoś bardzo nie zależy i nie ciśnie drugiej strony to rekrutacje się ciągną miesiącami.

Wszystko niestety zależy. Może być tak jak mówisz, może być jednak tak, że coś w firmie kuleje i czasem to niestety może być dział HR. Samo to, że wstrzymane są rekrutacje (obojętne z jakiego powodu), a ktoś z HRu wystawia sobie ogłoszenia, że chcą zatrudnić jest słabe

[megamag]

Napisane przez anyanowak

Hej dziewczyny
Czy wpisujecie do CV szkoły policealne?
Ukończyłam w poprzednim roku szkołę GoWork, kierunek Higienistka Stomatologiczna. Mam profil na stronie Pracuj i tam w zakładce Wykształcenie są tylko opcje Poziom Wykształcenia: podstawowe, zawodowe, średnie, licencjat, doktor, profesor itp.
Czy szkoła policealna to poziom wykształcenia zawodowe?
Czy odpuścić to sobie w CV? Zależy mi aby pracodawca wiedział, że w tym kierunku mam doświadczenie bo będę szukać pracy właśnie w tym kierunku, nie wiem tylko jak to tam ująć

Szkoła policealna to najczęściej jest dalej wykształcenie średnie, tak jak technikum. Chyba, że to kurs zawodowy na kucharza, to już zawodowe.

To chyba zależy, czy chcesz pracować w tym zawodzie. Jak tak (albo w czymś pokrewnym), to koniecznie trzeba wpisać. Jak masz inne wykształcenie/doświadczenie i chcesz pracować zupełnie w czym innym, to niekoniecznie.

[anyanowak]

Napisane przez kazleto

poziom wyksztalcenia zalezy od konkretnego tytułu ktory uzyskałaś.
Niektore kieunki w szkołach policealnych mają dwa poziomy "kwalifikacji" i najpierw zdajesz egzamin na tytuł na poziomie zawodowki, potem na tytuł technika.
Co masz na dyplomie po egzaminie?

Tytuł: Higienistka Stomatologiczna, tyle mam na dyplomie... Poza tym na Pracuj nie ma opcji Technik, jest tylko Zawodowe.

megamag, czyli mogę to wpisać Zawodowe? To jest jakby kurs zawodowy, ale nie określony tytułem Technik.

[megamag]

Napisane przez anyanowak

Tytuł: Higienistka Stomatologiczna, tyle mam na dyplomie... Poza tym na Pracuj nie ma opcji Technik, jest tylko Zawodowe.

megamag, czyli mogę to wpisać Średnie? To jest jakby kurs zawodowy, ale nie określony tytułem Technik.

Bo technik to jest wykształcenie średnie, a nie zawodowe. Zawodowe jest po zawodówce, po technikum jest średnie. Średnie to jakby stopień wyżej od zawodowego, żeby iść do policealnej trzeba w ogóle już mieć średnie. A higienistka w policealnej jest zdaje się normalnie 2-letnia, więc ja bym tu jak najbardziej wpisała średnie, skoro nie ma opcji policealne.

[MissCath]

Napisane przez megamag

Bo technik to jest wykształcenie średnie, a nie zawodowe. Zawodowe jest po zawodówce, po technikum jest średnie. Średnie to jakby stopień wyżej od zawodowego, żeby iść do policealnej trzeba w ogóle już mieć średnie. A higienistka w policealnej jest zdaje się normalnie 2-letnia, więc ja bym tu jak najbardziej wpisała średnie, skoro nie ma opcji policealne.

Ja mam właśnie tak opisane, że jest to wykształcenie średnie, a nie policealne.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[visionAM]

Napisane przez megamag

Bo technik to jest wykształcenie średnie, a nie zawodowe. Zawodowe jest po zawodówce, po technikum jest średnie. Średnie to jakby stopień wyżej od zawodowego, żeby iść do policealnej trzeba w ogóle już mieć średnie. A higienistka w policealnej jest zdaje się normalnie 2-letnia, więc ja bym tu jak najbardziej wpisała średnie, skoro nie ma opcji policealne.

O ile dobrze kojarzę to po technikum ma się wykształcenie zarówno zawodowe, jak i średnie. Bo zdaje się zarówno maturę, jak i egzamin zawodowy. Jeśli ktoś nie miał egzaminu zawodowego/ nie zdał go to ma tylko średnie wykształcenie.

[Wesel]

Napisane przez visionAM

O ile dobrze kojarzę to po technikum ma się wykształcenie zarówno zawodowe, jak i średnie. Bo zdaje się zarówno maturę, jak i egzamin zawodowy. Jeśli ktoś nie miał egzaminu zawodowego/ nie zdał go to ma tylko średnie wykształcenie.

Matura nie jest potrzebna do wykształcenia średniego . Wystarczy skończyć szkołę.

[visionAM]

Napisane przez Wesel

Matura nie jest potrzebna do wykształcenia średniego . Wystarczy skończyć szkołę.

Ok, a jak się nazywa wykształcenie osoby, która ma zarówno maturę, jak i zawód nabyty potwierdzony zdanym egzaminem? Bo w sumie taka jest specyfika techników, raczej większość absolwentów podchodzi także do tego egzaminu zawodowego.

[MissCath]

Kiedyś było coś takiego jak szkoła pomaturalna. To nie były studia, ale przyjmowali ludzi tylko z matura.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Cockatrice]

Napisane przez visionAM

Ok, a jak się nazywa wykształcenie osoby, która ma zarówno maturę, jak i zawód nabyty potwierdzony znanym egzaminem? Bo w sumie taka jest specyfika techników, raczej większość absolwentów podchodzi także do tego egzaminu zawodowego.

Po prostu średnie. Bez matury jest średnie niepełne, a egzaminy zawodowe nie zmieniają nazwy, są po prostu dodatkiem, mało znaczącym.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[MissCath]

Napisane przez Cockatrice

Po prostu średnie. Bez matury jest średnie niepełne, a egzaminy zawodowe nie zmieniają nazwy, są po prostu dodatkiem, mało znaczącym.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nie ma czegoś takiego. Kończysz szkołę średnią, na świadectwie masz wyraźnie napisane, że jest to świadectwo wykształcenia średniego, a matura to zupełnie inna bajka. Bez wykształcenia średniego i ukończonej szkoły średniej (liceum, technikum) nie możesz przystąpić do matury.

Tak samo, jak nie przystąpisz do obrony pracy na studiach, to nie znaczy, że masz "niepełne wyższe". Jeśli nie przystąpisz do obrony licencjatu, to masz po prostu średnie, a jeśli nie przystąpisz do obrony magisterki, to masz po prostu licencjat. Nikt w dziekanacie nie da Ci nawet zaświadczenia o ukończonych studiach, jeśli nie masz zaliczonej obrony.

EDIT: Egzaminy zawodowe nie są "mało znaczącym dodatkiem", ponieważ po technikum (czy to dziennym, czy zaocznym) bez zdanych egzaminów nie możesz siebie w ogóle nazywać technikiem, ponieważ nie posiadasz kwalifikacji w danym zawodzie. Tak samo bez dyplomu nie możesz siebie nazwać magistrem. Uczeń, który po technikum nie przystępuje ani do matury, ani do egzaminów zawodowych (niestety, coraz częściej się z tym spotykam) ma po prostu wykształcenie średnie, po którym może przystąpić w ciągu 5 lat do egzaminów. Ale nie może pójść ani na studia, ani nie ma też tytułu technika.

[Farisss]

Czasami spotyka się w różnych ankietach wykształcenie typu "średnie", "pomaturalne", gdzie średnie to po prostu skończenie szkoły a pomaturalne to szkoła ze zdaną maturą. Ale co raz rzadziej i ujednolicone "średnie" - czy się ma maturę, czy nie.

[visionAM]

Zagmatwane to wszystko

[Cockatrice]

Napisane przez MissCath

Nie ma czegoś takiego. Kończysz szkołę średnią, na świadectwie masz wyraźnie napisane, że jest to świadectwo wykształcenia średniego, a matura to zupełnie inna bajka. Bez wykształcenia średniego i ukończonej szkoły średniej (liceum, technikum) nie możesz przystąpić do matury.

Tak samo, jak nie przystąpisz do obrony pracy na studiach, to nie znaczy, że masz "niepełne wyższe". Jeśli nie przystąpisz do obrony licencjatu, to masz po prostu średnie, a jeśli nie przystąpisz do obrony magisterki, to masz po prostu licencjat. Nikt w dziekanacie nie da Ci nawet zaświadczenia o ukończonych studiach, jeśli nie masz zaliczonej obrony.

EDIT: Egzaminy zawodowe nie są "mało znaczącym dodatkiem", ponieważ po technikum (czy to dziennym, czy zaocznym) bez zdanych egzaminów nie możesz siebie w ogóle nazywać technikiem, ponieważ nie posiadasz kwalifikacji w danym zawodzie. Tak samo bez dyplomu nie możesz siebie nazwać magistrem. Uczeń, który po technikum nie przystępuje ani do matury, ani do egzaminów zawodowych (niestety, coraz częściej się z tym spotykam) ma po prostu wykształcenie średnie, po którym może przystąpić w ciągu 5 lat do egzaminów. Ale nie może pójść ani na studia, ani nie ma też tytułu technika.

Mówię, że są mało znaczące, bo nie dają w zasadzie nic poza tytułem. Nawet nie odzwierciedlają wiedzy zdającego za bardzo.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[MissCath]

Napisane przez Cockatrice

Mówię, że są mało znaczące, bo nie dają w zasadzie nic poza tytułem. Nawet nie odzwierciedlają wiedzy zdającego za bardzo.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

A to już jest temat do dyskusji, bo prawda jest taka, że w dużej części tych zawodów, z których można mieć tytuł technika, to liczy się przede wszystkim doświadczenie.

W piątek mam kolejną rozmowę, ale tak jeszcze raz spojrzałam na ogłoszenie i wiem na bank, że będę miała kilka pytań, bo zastanawiam się, czy to nie jest zakamuflowane call center. Wprawdzie reszta wymienionych obowiązków brzmiała jak zwykła obsługa klienta, ale kto ich tam wie.

[visionAM]

Czy ja wiem, taki technik elektryk to dużo umie i przecież ma uprawnienia elektryczne i może pracować od razu w zawodzie. Praktyki są odrabiane obowiązkowo w trakcie szkoły, więc nie ma mowy o braku doświadczenia. Sama nauka zawodu to doświadczenie samo w sobie, przecież to nie jest tylko teoria z książek, ale i praktyczne wykorzystanie tej wiedzy Mówię na podstawie mojego męża i jego kolegów elektryków, żaden nie miał po szkole najmniejszego problemu ze znalezieniem pracy, wielu założyło własne firmy i świetnie im się wiedzie.