2013-07-04, 23:55 | #1 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 28
|
Rodzina mojego faceta....
....Krótki wstęp: Jestem z facetem kilka lat, oczywiście mieszkamy razem i tak dalej, pracujemy, wiedzie nam się i tak dalej. Nigdy nie przepadałam za jego rodzicami i rodzeństwem, kilka razy doprowadzili mnie do płaczu ale nigdy im tego nie okazywałam, zawsze robiłam dobrą minę do złej gry, a może też nie miałam śmiałości by przy tylu osobach zwrócić uwagę np jego mamie... Zawsze machałam na to ręką, ostatnio nie widziałam ich kilka miesięcy żeby sobie nie psuć nerwów. Ostatnio wydarzyło się coś ważnego w naszym związku (na potrzeby historii powiedzmy że wyczekiwana ciąża), ważnego podejrzewam dla nas i dla wszystkich innych, zapowiedzieliśmy wizytę by poinformować ich o tych osobiście... Niestety wizyta przebiegła nadzwyczaj dramatycznie i skończyła się bardzo przykro dla mnie. Właściwie byłam zdruzgotana. Dzisiaj nie wytrzymałam nerwowo, bo przez ten ponad tydzień jedyne co się zdarzyło, to jego mama raz do mnie dzwoniła (nie odebrałam bo uznałam że nie chcę rozmawiać, bo bym wybuchła a to by się źle skończyło) a oni udają że nic się nie stało. Mam dosyć bycia obrażaną i traktowaną mało ważnie, mój mężczyzna oczywiście się temu przeciwstawia ale jednak no rodziców nie naprostuje. On uważa że oczywiście mam prawo tak się czuć, nie muszę ich lubić nie muszę do nich chodzić rozmawiać a i on ograniczy kontakty a wszelkie kontakty np z wnukiem (to dziecko to przykład) będą zależeć tylko i wyłącznie ode mnie.
I ja się zastanawiam... Jak długo tak można się unikać, po prostu mi sam fakt że ci ludzie tacy są, przeszkadza. Naprawdę wiele razy sprawili mi przykrość i to nie jest moja jednostronna opinia, partner mnie wspiera ale nie może całkowicie się odciąć bo nie wszyscy tacy są, np babcia to bardzo rozsądna kobieta . Ale sama się biję z myślami, czasem sobie myślę że jakbym kiedyś była singlem to kolejnemu facetowi prześwietlę rodzinę pod każdym możliwym kątem . Do sedna... które z was nie lubią rodziny swojego faceta, albo któregoś z rodziców? W jaki sposób unikacie kontaktu? Jak bardzo się odcięliście od tego wszystkiego? I jeszcze jedno pytanie... Czy powinnam powiedzieć otwarcie w swoim imieniu, co mnie boli? Myślicie że to ma sens? Bo ja się obawiam że do tych ludzi to nie trafi, przekręcą moje słowa i oczywiście ja będę ta zła. Naprawdę bardzo ogromnie mnie zawiedli (tak jakby na informację o ukochanym dziecku powiedzieli: a co mnie twój gówniarz obchodzi? to w ogóle mojego syna dziecko?) i nie wiem czy ja w ogóle kiedykolwiek będę miała z nimi wspólne tematy... Po prostu nie wiem co zrobić. No nie wiem... Ręce mi opadają na tych ludzi. |
2013-07-05, 00:05 | #2 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 1 436
|
Dot.: Rodzina mojego faceta....
Hmm...dam ci dobra rade. Ci ludzie, o ktorych piszesz powyzej, beda ci towarzyszyli najprawdopodobniej przez cale zycie. uczestniczyli we wszystkich najwazniejszych swietach, uroczystosciach, pewnie beda wspolne wyjazdy jak pojawi sie dziecko. Dobrze ci radze, zacisnij zeby i rob wszytsko zeby utrzymac z nimi dobre relacje. DOSLOWNIE WSZYTSKO. Jezeli cos cie zaboli, wez tesciowa na strone spokojnie kulturalnie wytlumacz, zapytaj sie czy cos zle zrobilas ze tak cie traktuja. Tylko pamietaj zeby nie doprowadzic do jakiejs klotni. Popatrz, moze ty cos powiedzialas/zrobilas ze nie akceptuja zwiazku.
Pamietaj ze lepiej zyc w zgodzie z rodzina, nawet jak masz caly czas przyznawac im racje. Bo jak stracicie kontakt, to juz nic tego nie wynagordzi. Niestety, zazwyczaj takie przypadki koncza sie gdy ktos umiera, zal w czlowieku pozostaje. Wyrzuty sumienia, ze te klotnie byly niepotzreabne. |
2013-07-05, 00:08 | #3 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 28
|
Dot.: Rodzina mojego faceta....
Cytat:
Nie chcę z nimi utrzymywać kontaktu, uznaliśmy oboje że ja całkowicie zrywam kontakt, a on ograniczy. A zaproszenie na uroczystość typu ślub to naprawdę kwestia sporna w tej chwili... Ostatnie słowo należy do mnie, tak ustaliliśmy oboje... Więc ja się bardzo biję z myślami, nie chcę za wszelką cenę starać się żyć w zgodzie bo nie będę udawać że gdy ktoś pluje że to deszcz pada |
|
2013-07-05, 00:16 | #4 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 7 367
|
Dot.: Rodzina mojego faceta....
Cytat:
Z niektórymi ludźmi się nie dogadasz, ważne tylko żeby nie prowokować awantur i nie nastawiać partnera/ dzieci przeciwko. Kontakty najlepiej ograniczyć poprzez brak spotkań. Moja koleżanka nie lubi rodziców swojego partnera i po prostu do nich nie przychodzi. Czasami on sam idzie do rodziców na obiad i tyle. ---------- Dopisano o 01:16 ---------- Poprzedni post napisano o 01:15 ---------- Cytat:
__________________
Najtrudniejszy jest koniec miesiąca. Zwłaszcza 30 ostatnich dni.
|
||
2013-07-05, 00:16 | #5 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2012-05
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 1 119
|
Dot.: Rodzina mojego faceta....
Radzilabym zyć po prostu poprawnie. Telefon odbierać, zyczenia składać a sama zobaczysz jak to sie dalej potoczy... Są juz wnuki w rodzinie dziadkow?
|
2013-07-05, 00:17 | #6 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 28
|
Dot.: Rodzina mojego faceta....
Nie ma wnuków... Na razie myślę czy by nie odebrać telefonu i po prostu nie powiedzieć tak od A do Z o co mi właściwie chodzi.
|
2013-07-05, 00:17 | #7 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 7 367
|
Dot.: Rodzina mojego faceta....
Co do omówienia Waszych relacji z rodzicami, to ma sens tylko wtedy, jeżeli oni są ludźmi, którzy uznają też czyjeś racje, a nie tylko są przekonani o swojej nieomylności. Nie ma po co zaczynać rozmowy, na zasadzie ''Ty sobie- oni sobie''
__________________
Najtrudniejszy jest koniec miesiąca. Zwłaszcza 30 ostatnich dni.
|
2013-07-05, 00:19 | #8 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 28
|
Dot.: Rodzina mojego faceta....
Nie wiem, nie wszyscy tacy są w tej rodzinie. Np jego brat jest gburem bardzo niesympatycznym w stosunku do mnie i on nie ma zamiaru przepraszać za nic. Z kolei np jego tata wyraża chęć kontaktu i jest mu najbardziej głupio ale czasem jak coś chlapnie to też mi kapcie spadają...
|
2013-07-05, 00:26 | #9 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2012-05
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 1 119
|
Dot.: Rodzina mojego faceta....
Cytat:
Az tak bardzo przejmujesz sie jego rodziną, warto? |
|
2013-07-05, 00:27 | #10 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 28
|
Dot.: Rodzina mojego faceta....
Nie wiem czy warto, mi się po prostu pewne rzeczy do głowy nie mieszczą. Czy ja wiem czy tam zwariują, oni nigdy nawet u nas w domu nie byli to nie sądzę ze coś się przy dziecku zmieni jak sam temat obchodzi ich tyle co zeszłoroczny śnieg..
|
2013-07-05, 00:30 | #11 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2012-05
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 1 119
|
Dot.: Rodzina mojego faceta....
Mozna swietnie zyc bez rodziny meza naprawde Grunt , ze sie kochacie.
|
2013-07-05, 00:32 | #12 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 28
|
Dot.: Rodzina mojego faceta....
Mówisz? Mi jest po prostu strasznie przykro, nie pojmuję jak tacy ludzie mogli wychować kogoś takiego. Nie wiem, czasem mi się wydaje że jego babcia jest jego mamą (jakkolwiek to nie brzmi) . Nie wyobrażam sobie po prostu czemu ludzie tak postępują... I jest mi przykro, logiczne że wolałabym partnera z "normalną" rodziną, jemu też jest przykro bo też by tak wolał...
|
2013-07-05, 00:32 | #13 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 21 825
|
Dot.: Rodzina mojego faceta....
Starałabym się utrzymywać poprawne ale chłodne relacje, tak aby nie zaognić sytuacji ale także aby nie narażać się zbyt często na kontakt, który jednak ciąży. No i dystans spróbuj w sobie wypracować na ile to możliwe. Nie zerwałabym całkowicie kontaktów, to raczej nie przyniesie nic dobrego. No chyba żeby stało się coś naprawdę karygodnego, to tak.
|
2013-07-05, 00:34 | #14 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 28
|
Dot.: Rodzina mojego faceta....
Boję się że wejście w kontakt np rozmowę sprawi że zaczną się tłumaczyć, tłumaczyć, tłumaczyć, jak się wytłumaczą to uznają że po temacie. A dla mnie nigdy nie będzie po temacie... Dlatego ich unikam. Próbuję wypracować dystans no ale wiecie jak to jest.
|
2013-07-05, 00:39 | #15 | ||
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2012-05
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 1 119
|
Dot.: Rodzina mojego faceta....
Cytat:
Uwazam, ze nie ma co sobie komplikowac cudownego zycia, naprawde mozna zyc bez kontaktów z rodzina meza i czuc sie wysmienicie. ---------- Dopisano o 01:39 ---------- Poprzedni post napisano o 01:36 ---------- Cytat:
swoja droga to ciekawa jestem co tak Cie do nich zraziło? |
||
2013-07-05, 00:43 | #16 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 28
|
Dot.: Rodzina mojego faceta....
No wszystko, łącznie z pretensjami że przychodzę do ich domu ich o tym informować z moim facetem, bo oni nie czują np takiej potrzeby żebym "przyłaziła" i wręcz sobie nie życzą. No jest wiele rzeczy lista jest długa jak stąd na księżyc z większością się zgadzam z partnerem, z kilkoma nie... Nie wiem, naprawdę. Po prostu z tymi ludźmi tematu nigdy nie znajdę do rozmowy.
|
2013-07-05, 00:44 | #17 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 21 825
|
Dot.: Rodzina mojego faceta....
Cytat:
I jeszcze coś, lepiej nawet idąc tam z super wiadomością nastawić się na chłodne przyjęcie bo zawsze człowiek poczuje się mniej rozczarowany reakcją Wtedy jedynie można być zaskoczonym w pozytywną stronę jeśli akurat zareagowaliby odpowiednio Edytowane przez laisla Czas edycji: 2013-07-05 o 00:49 |
|
2013-07-05, 00:47 | #18 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 28
|
Dot.: Rodzina mojego faceta....
Masz rację laisla... Nie wiem, ja po prostu chciałabym wygarnąć za wsze czasy, spakować się i wylecieć jak najdalej od tych ludzi. I tak mieszkamy kawałek od siebie ale wyjechać gdzieś do Azji i usunąć skype, facebooka etc.
|
2013-07-05, 00:50 | #19 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 21 825
|
Dot.: Rodzina mojego faceta....
Ale pewnie to średnio możliwe realnie patrząc
|
2013-07-05, 00:52 | #20 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 28
|
Dot.: Rodzina mojego faceta....
No, ja jestem niesamowicie rozczarowana. I pukam się w głowę czemu jestem taka naiwna i spodziewałam się normalnej rozmowy.
|
2013-07-05, 00:53 | #21 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2012-05
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 1 119
|
Dot.: Rodzina mojego faceta....
Ale nie jestes skazana na kontakt z nimi, nie mieszkacie razem. To nie bedzie takie trudne nie spotykac sie z nimi.
Sami przyjda jak urodzi sie dziecko, to sie spytasz czy maja cos konkretnego Tobie do powiedzenia. Wczesniej tez tacy byli, czy nagle ich wzieło? |
2013-07-05, 00:56 | #22 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 28
|
Dot.: Rodzina mojego faceta....
Nie sądzę by przyszli jak urodzi się dziecko. Mówię, nigdy nas nie odwiedzili, nigdy. Od zawsze tacy byli ale wiesz jak to jest, jak dopiero zaczynałam to mnie średnio obchodzili, potem to olewałam, ale teraz już jestem na skraju załamania jak widzę gdy będę skazana na tych ludzi jeszcze kiedykolwiek.
|
2013-07-05, 01:05 | #23 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 21 825
|
Dot.: Rodzina mojego faceta....
Ano właśnie Można się pocieszyć w tej sytuacji, że mogło być gorzej gdyby było się skazanym na kontakt dzień w dzień, dzielenie kuchni, lodówki, rachunków, wolnego czasu..
|
2013-07-05, 01:07 | #24 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 28
|
Dot.: Rodzina mojego faceta....
Do tego bym nigdy nie dopuściła. Prawdopodobnie najęłabym się do pracy w której musiałabym mieszkać, jakaś opieka czy au pair albo po prostu wystrzeliła się w kosmos...
|
2013-07-05, 01:07 | #25 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2012-05
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 1 119
|
Dot.: Rodzina mojego faceta....
Cytat:
Maz niech sobie czasem do nich idzie, to w koncu jego rodzice. Ale Ty w zwiazku z powyzszym nie musisz bo sytuacja jest taka a nie inna. Z drugiej strony w porzadku jest Twoj małzonek, ze ostaje przy Tobie a nie swojej rodzinie. Na slub bym nie zapraszała, zero kontaktu, chyba ze sami przyjda, to na spokojnie, bez szału, nie wiem czy bym nawet woda częstowała...w korytarzu mozesz łaskawie przyjac. A wogole po co sobie tym głowe zawracasz Szkoda Twoich nerwów. Naprawde duzo małzenstw ma złe lub zerowe kontakty z tesciami. |
|
2013-07-05, 01:12 | #26 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 28
|
Dot.: Rodzina mojego faceta....
No wiem że w porządku... Mimo wszystko jest mi go trochę szkoda że jest w takiej sytuacji, to nie jest łatwe że jego rodzice się tak zachowują i że nie mam chęci by np nasze dziecko miało z nimi jakikolwiek kontakt. No ale trudno ja na to nic nie poradzę, stawiam mu sprawę po raz setny jasno, na co on przystaje. Tylko wiecie pozostaje taki żal, bo moi rodzice i rodzeństwo jest w miarę w porządku, inaczej to wygląda...
|
2013-07-05, 01:21 | #27 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2012-05
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 1 119
|
Dot.: Rodzina mojego faceta....
Cytat:
Lub... ustawic rodzicow do pionu. Ale jak znam zycie to nie mozliwe. Poza tym rodziny sie nie wybiera, za to mozna sie za nia wstydzic. Co do dziecka, własnie sprawa jest dyskusyjna, bo jednak z dzadkami powinno miec kontakt. Ale.. jesli Ci dziadkowie podważaja autorytet matki, wyrazaja niepochlebne opinie itd to oczywiscie powinnaś ograniczyć kontakt lub go po prostu uniemozliwić. Ale masz na to jeszcze duzo czasu Edytowane przez Lui1234 Czas edycji: 2013-07-05 o 01:25 |
|
2013-07-05, 06:01 | #28 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: z kupy gruzu
Wiadomości: 18 377
|
Dot.: Rodzina mojego faceta....
Autorko, wiesz co, ja mam (delikatnie mówiąc) niezbyt fajnego teścia.
Tylko że problem jego podejścia do nas i naszego związku został rozwiązany bardzo prosto. TŻ wziął ojca na krótką i treściwą rozmowę, w której to wyjaśnił mu w prostych i żołnierskich słowach że albo trzyma język na wodzy, myśli co mówi i do kogo, albo nie będzie mówił wcale, bo nie będzie do kogo. Od tego czasu (od rozmowy minęły jakies 2 lata) jest ok, teściowi zdarzyło się nawet pomóc nam przy domu - nie wiem na ile to z prawdziwej chęci, a ile z poprawności politycznej, ale nasze relacje są ok.
__________________
Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę.
Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania. Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się. Śledź też pies! - blogujemy ♥ |
2013-07-05, 08:20 | #29 |
✌
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: Zielone Wzgórze (:
Wiadomości: 6 208
|
Dot.: Rodzina mojego faceta....
Ja osobiście nie toleruję młodszej Siostry Mojego TŻ. Jest ona wieku mojej rodzonej Siostry i nie raz nie mogę uwierzyć jak dwie nastolatki potrafią być różne. Siostra TŻ jest rozpuszczona, pyskata, przemądrzała, cwana, czerpie korzyści z całej rodzinki jak tylko może, do niego odzywa się tak, że usta się otwierają same z przerażenia. O mnie powiedziała dwa razy takie coś, że moja noga kiedy Ona jest w domu nie postanie, chociaż TŻ przeprowadził z nią rozmowę to nic nie pomogło. Kłamie jak z nut.
Cieszy mnie fakt, że TŻ nie ma chęci w przyszłości mieć z Nią bliskich kontaktów. Raczej będą chłodne i rzadkie. I na koniec dodam, że na szczęście TŻ ma bardzo fajnych rodziców i pozostałą dwójkę rodzeństwa, które darzą mnie sympatią i ja ich również. Dlatego wyznaję zasadę nie spotykać się lub spotykać rzadko, chłodno, rzeczowo.
__________________
Edytowane przez paulaa6 Czas edycji: 2013-07-05 o 08:21 |
2013-07-05, 08:40 | #30 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: U.K.
Wiadomości: 7 128
|
Dot.: Rodzina mojego faceta....
U mnie jest podobnie jak u klempaa moj tesc jest poprostu gburem ale tesciowa to nawet nawet gdyby tak nie zmyslala to by byl miodzio, ale i tak czasami do nich zagladam ze wzgledu na meza, witam sie z nim pytam o zdrowie i tyle mojego. Nie raz nie dwa skakalismy sobie do gardel...po slubie sie zmienilo, chyba mnie zaakceptowal, ale ja dalej pamietam jego slowa...radze Ci poprostu olac sprawe, miec kontakt ze wzgledu na meza, a jak przyjdzie dziecko moze sie cos zmieni.
__________________
|
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 07:57.