2015-05-22, 10:24 | #121 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Nie chcę dać się zwodzić.
Cytat:
Ja bym chciała znać japoński. Nigdy nie zaczęłam się go uczyć. Od takie niby marzenie, a nic z nim nie robię. Dokładnie tak samo jest z tym panem - on by wszystko bardzo "chciał", a nawet du*py o metr nie ruszył. Czyli jego gadanie to pusta gadka, bez pokrycia, bez sensu. Edytowane przez 201803290936 Czas edycji: 2015-05-22 o 10:28 |
|
2015-05-22, 10:27 | #122 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-05
Wiadomości: 64
|
Dot.: Nie chcę dać się zwodzić.
On mi cały czas mówił, że to nie jest takie proste jak ja myślę, że nie znam jej, nie wiem do czego jest zdolna, że zagra dzieckiem, a tego nie będzie mógł ignorować, że zrobi rkzywdę córce. A potem mówi, że się przyjaźnią i że to nie jest tak, że ona jest zła, tylko że nie do związku, że nie ufa jej i nie może z nią być.
Ostatnio jak byłam to powiedział, że inaczej na nią patrzy, że nie jak na święty graal ale zaczął ją widzieć jak normalną kobietę z krwi i kości. I wtedy mówię: a patrzyłeś tak? A on mi na to, że przecież teraz nie patrzy, więc to chyba dobrze i że jemu sie stopniowo poukłada w głowie, że potrzeba czasu, że ona się wyprowadzi jak coś sobie znajdzie, że on nie może teraz zawalać pracy i chce się na niej skupić, a te sytuacje sprawiają, że się nie może skupić na niczym innym i że to nie jest czas i tak dalej. I to ja się czuję winna, że nie mam może cierpliwości wystarczająco, że powinnam dać mu czas, itd. Ale z drugiej strony to wszystko co mówią znajomi, to co napisałyście wy. Któraś z was napisała, że ja w takiej sytuacji w ogóle nie powinnam się znaleźć. I to sobie tłumaczę. Że bez względu na to jak on traktuje mnie, ją, siebie, kogokolwiek, wszystkie obietnice i plany, że mnie tam nie powinno w ogóle być. Że zrobiłam błąd, że tam weszłam, ale jak mówię - nie wiedziałam, że ona tam mieszka. Dawkował mi. Najpierw się dowiedziałam, ze córka ma u niego pokój i że czasem ona tam też zostaje, więc są jej rzeczy. A potem dopiero, że ona płaci, że pon-pt tam jest. A jak się dowiedziała, że ja jetsem, to podobno codziennie i się wścieka o mnie. Mega trudna jets ta sytuacja dla mnie, ale mam na własne życzenie po dupie, bo mu uwierzyłam. Postanowiłam, że zablokuję numery kiedy sama się przekonam i sobie wmówię, że nie chcę żadnego już kontaktu, bo trochę chcę. Chciałabym, żeby on napisał, a ja bym nie odpisała, żeby on zaczął wypisywać, a ja bym umiała być twarda i wyszłabym z twarzą z tego. Chciałabym usłyszeć, że on tego żałuje i że nie tylko mnie to boli. Tylko nie wiem po co. |
2015-05-22, 11:09 | #123 |
Kobieta z klasą
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: śląsk
Wiadomości: 3 058
|
Dot.: Nie chcę dać się zwodzić.
Nie. On Ciebie zwyczajnie okłamywał. Dlatego padło hasło, że byłaś jego kochanką. Nie miał poważnych planów wobec Ciebie, inaczej na wstępie by Ci o wszystkim powiedział. Pytałaś przecież, mógł powiedzieć, że ona tam jeszcze mieszka i że potrzebuje np. 3 miesięcy, żeby załatwić stare sprawy i będziecie mogli być razem. Byłoby uczciwie, prawda? Nie czekaj na wiadomość od niego. On zawsze będzie miał córkę. Nic się nie zmieni. Praca ważniejsza od szczęścia ukochanej? Nie żartuj.
__________________
Miłość to gra we dwoje, w której oboje muszą wygrywać. |
2015-05-22, 11:09 | #124 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Nie chcę dać się zwodzić.
Cytat:
Jak dla mnie ten pan ma mentalność (stereotypowego) faceta skaczącego w bok, mydlącego kochance oczy. Nawet nie będąc w związku ta mentalność jest z nim, w nim. I Ciebie ustawił sobie w roli kochanki, chociaż niby on jest wolny, a Ty niby kochanką nie jesteś. Edytowane przez 201803290936 Czas edycji: 2015-05-22 o 11:13 |
|
2015-05-22, 11:34 | #125 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-05
Wiadomości: 64
|
Dot.: Nie chcę dać się zwodzić.
Doris, chyba Cię będę uwielbiać.
Długo czekałam na takie coś, co przyjdzie i mi naprawi świat i moje krzywdy, że mi się wreszcie to wynagrodzi i uwierzyłam jego zapewnieniom, że to tak właśnie teraz jets, że ja jestem jego wyczekana, a on że mój. Ale pięknie mi piszecie jak to wygląda z boku. Ja to zresztą widziałam na swoje własne oczy będąc w Gdańsku. Nie wejdziesz, bo jest była. Bo są goście. Bo ja go odrywam od życia rodzinnego. Że powinien z nimi siedzieć, a nie ze mną na przystanku. Powiedziałam, że go nie trzymam, niech sobie idzie, ja na tramwaj sobie poczekam sama. Nie, bo on nie chce żebym sama siedziała. Ale na dworzec już mogłam sama jechać. Ja go nie rozumiem. Jesczze jak z nim rozmawiałam, to pisałam mu, że robi mi sieczkę z mózgu i że ja mam dość tego. I robił. I zrobił. Ja nie jestem niby głupia, ale mam papkę w głowie i nie wiem w co wierzyć totalnie, jakbym się obudziła dopiero i wszystko w co wierzyłam mi się przyśniło, a tu jest realne życie. I nie ogarniam. A chciałabym już poczuć to w kościach bardzo. BO ja wiem, że on do mnie napisze. Ja sobie na razie wyznaczyłam tydzień. Z podziałem na dni. Że we wtorek terapeuta. Chciałabym po tym tygodniu to sobie móc przedłużyć albo w ogóle tak się upewnić w decyzji żeby nie zwątpić. A to się okaże wszystko jak przyjdzie ten moment. |
2015-05-22, 11:38 | #126 | |
plum plum
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 4 384
|
Dot.: Nie chcę dać się zwodzić.
Cytat:
Jak piszą dziewczyny - on gada, ale za tym nic nie idzie, koleś po prostu wiedział, co powiedzieć, by trafić w czuły punkt. Nadal przypominam - on z tą była ma dziecko, to dziecko ogląda ich rzekomo patologiczną sytuację na co dzień- jednocześnie mając fundowane "rodzinne" idealne weekendy, dwa domy i pewnie słuchając ich rozmów o tym, że np Ty przyjedziesz. Dla mnie to wystarczający dowód na to, że pan jest sku *** rwie *** lem. Ktoś, kto się nie liczy z własnym dzieckiem, choć niby je tak bardzo kocha - jest do odstrzału. Właśnie na stosunku do bezbronnych, zależnych istot można ocenić czyjeś zachowanie.
__________________
May the Force be with You!
|
|
2015-05-22, 11:51 | #127 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-05
Wiadomości: 64
|
Dot.: Nie chcę dać się zwodzić.
Ja mu o tym dziecku mówiłam, że robią małej wodę z mózgu. A on mi na to, że się nie zgodzi, bo ona ma akurat z nich wszystkich najlepiej w głowie poukładane... Pięcioletnie dziecko. Jak to świadczy. I nie, nie podoba mi się to na maksa w nim, że jest miękki. On mnie kiedyś pytał, co mi w nim przeszkadza i mu powiedziałam. Że nie ma jaj, że brak mu siły charakteru, że jets słaby, że ja nie lubię słabych ludzi (dlatego się wściekam na siebie, że ja teraz jestem zamiast się wziąć w garść i raz na dobre postanowić, że ma spadać). On mi z tym wszystkim zawsze przyznawał rację. I mówił, ze ja tak wszystko wiem i wszystko rozumiem i niedługo nie będziemy musieli ze sobą rozmawiać, bo siedzę mu w głowie.
A potem znów była gadka, że ja się pojawiłam i mieszam mu. Przekladam mu w głowie i on nie wie, gdzie góra a gdzie dół. Ja trochę widzę, że to co on mówił się nie trzyma kupy, trochę. Te wersje mi nie grały i o to były kłótnie, to mu mówiłam. Ale co, mam odejśc, mam jej dać wygrać? Jemu zostawić żeby miał sobie spokojnie i bezproblemowo? A ja to co? Ja nie byłam niczemu winna, grałam fair od początku, dlaczego ja mam być jedyną, która oberwie w tej sytuacji. Tego nie mogę zrozumieć. Kara za naiwność. A on? Czemu jego nic nie boli. Przebija do mnie to o czym mowisz, są momenty, że widzę całą tę sytuację jak jakąś farsę. A są takie, że jeszcze bym chciała mu wierzyć, ale usuwam to z głowy, bo to dla mnie nie jest bezpieczne. Chcę mieć to za sobą. I chcę wyjść z twarzą. Podły kłamca. |
2015-05-22, 12:06 | #128 | |
plum plum
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 4 384
|
Dot.: Nie chcę dać się zwodzić.
Cytat:
Więc głowa do góry, to żadna kara. TO SUKCES!
__________________
May the Force be with You!
|
|
2015-05-22, 12:33 | #129 | |
Kobieta z klasą
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: śląsk
Wiadomości: 3 058
|
Dot.: Nie chcę dać się zwodzić.
Cytat:
Kiedyś pozbyłam się takiego problemu i to było najlepsze co mogło mnie spotkać. Po latach widzę, że pan się nie zmienił. Gdyby to trwało do teraz byłabym wrakiem człowieka. Moja psychika nie wytrzymałaby tego. Wytrwaj w postanowieniu, bo on nie jest tego wart. Nie boli go, bo on nie chce z Tobą być. "A potem znów była gadka, że ja się pojawiłam i mieszam mu." - sama to napisałaś po raz kolejny. W tych słowach można wyczuć nawet pretensję o to, że jesteś. Wiesz dlaczego to jest dla niego trudna sytuacja? Przy tamtej to on już nic nie musi. Nie musi się starać, zabiegać, wystarczy, że oddycha i już jest facetem. Przy Tobie musiałby ruszyć tyłek, pokazać determinację i zaradność, zmierzyć się z problemami. Musiałby pokazać, że jest facetem, a nie jest.
__________________
Miłość to gra we dwoje, w której oboje muszą wygrywać. |
|
2015-05-22, 12:34 | #130 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-03
Wiadomości: 246
|
Dot.: Nie chcę dać się zwodzić.
Cytat:
Czemu umieszczasz ta sytuację w kategoriach walki? To znaczy, że on w tym wszystkim jest nagrodą, a wy jesteście happy endem? Czemu kategoryzujesz na wygranych i przegranych? Wiesz, jako osoba siedząca z boku i myślę, że z czystym sumieniem mogę powiedzieć ze zdrowym podejściem do związków, powiem ci tak: dla mnie wygraną w tej sytuacji byłoby uwolnienie się od takiego człowieka, a jego żonę pojmowałabym w kategorii przegranych bo z nim została i to jej będzie powoli niszczył życie a nie mi. Mam nadzieję, że przyjdzie czas kiedy ty również zaczniesz patrzeć na tę sytuację w taki sposób. On sobie odejdzie spokojnie i bezproblemowo bo się w związek z tobą nie zaangażował, nic nie stracił, nie ma czego żałować. Rozumiem twoją chęć do tego, żeby on cierpiał tak jak ty, chcesz pewnego rodzaju zemsty. Ale czy nie lepiej przekuć tę chęć zemsty i żal na wysiłek ku wyzdrowieniu? Czy nie lepszą karą dla niego będzie to, że zupełnie się od niego odsuniesz i nie będzie miał już nad tobą władzy? Nie chcesz poczuć tej satysfakcji jaką wywoła w tobie twoja własna obojętność na niego i niezależność od innych? To będzie twój sukces i twoja wygrana. Zignorowałaś wszystkie znaki od samego początku, ignorowałaś jego kłamstwa, ignorowałaś pewnie też swój instynkt, ale nie powinnaś mieć do siebie pretensji. Potraktuj to nie jako karę, ale jako lekcję, bolesną, ale na pewno przydatną, wyciągnij z niej wnioski i błędy, których już nie popełnisz. I może to nic nowego co powiem, ale życie najnormalniej w świecie nie jest fair, nie działa na zasadzie dobro za dobro, zło za zło, winnych ukarze, niewinnych wynagrodzi. Życie działa tak jak my sami je sobie pokierujemy. Ty masz szansę pokierować swoje życie na prawidłowe tory, nie pozwól aby on albo ktoś inny to zmarnował. |
|
2015-05-22, 13:11 | #131 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-05
Wiadomości: 64
|
Dot.: Nie chcę dać się zwodzić.
zlotniczanka,
bardzo Ci dziękuję, nie wiem czemu, ale mam takie wrażenie, że mnie bardzo dobrze rozumiesz. Ja kiedyś przerobiłam coś podobnego. Bardzo faceta kochałam i on się przespał ze swoją byłą. A jak nie dałam mu drugiej szansy, to się nią pocieszył, potem byli razem i tak dalej. I teraz chyba mam te obawy, że wtedy to on mnie zdradził, a to ja oberwałam i zostałam sama, a on zyskał szybko pocieszenie i długo nie mogłam dojść do siebie, że za co, że to nie ma sensu. I chyba teraz się tego boję, że on z nią będą siedzieć i śmiać się ze mnie, jaka to byłam głupia, zakochana, stałam mu pod drzwiami. I jak to ona mi utarła nosa, a on "chwilowo zbłądził" i nie wie co we mnie widział. Nie chcę być taką osobą jak mnie sobie zapewne przedstawią i narysują. Nie chcę być na koniec winną wszystkeimu, jemu namieszałam w głowie, jej zepsułam idyllę, wpieprzyłam się w ich życie, narobiłam zamętu, dobrze, że się mnie pozbyli. Wiem, że tak nie było, ale nawet tu jestem postrzegana w kategoriach kochanki. To nie było przecież tak. On mi to wszystko wmówił. I on odejdzie bez winy. karena, wiesz, on nawet mi kiedyś powiedział, że on nie lubi tego momentu poznawania kogoś, że wszystko jest inne, obce, że on woli jak zna i wie czego się spodziewać. I on 10 lat tkwi w tym, co wg niego (a przynajmniej jego słów) jest bez sensu. I niby jej tłumaczył, że muszą sobie dać szansę na coś nowego, innego, że mu trudno ją przekonać i nawet siebie. Ale wy macie rację. Nie zorbił nic. Ag87, mega rzeczowo, bardzo konkretnie, chciałabym tak spojrzeć. Że ja nie przegrałam tego. I chciałabym, żeby jego bolało jak mnie boli, ale zawsze to przerabiam, po każdym facecie. I to też zawsze mija. Potem im już nie życzę źle. Nie chcę nawet. Najbardziej bym chciała być poza tym wszystkim i żebym tylko nie zwątpiła, żebym tylko utrzymała się w postanowieniu. I myślę uczciwie o tym zablokowaniu go, żeby jednak nie miał możliwości mi mącić. Albo nieodzywaniu się nigdy więcej po prostu żeby sobie trafiał w próżnię. Umiem to zrobić. Tylko muszę być siebie pewna. Że robię dobrze, właśnie się staram cały czas przekonać, że to w co wierzyłam było kłamstwem. Edytowane przez takaja88 Czas edycji: 2015-05-22 o 13:18 |
2015-05-22, 13:16 | #132 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 8 060
|
Dot.: Nie chcę dać się zwodzić.
dokładnie, autorko, Ty własnie wygrałas! Wygrałas siebie, swoją wolnosć, zdrowie i szczęscie.
|
2015-05-22, 13:40 | #133 |
( ͡° ͜ʖ ͡°)
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 5 437
|
Dot.: Nie chcę dać się zwodzić.
Autorko, Ty sama cały czas siebie oszukujesz. Twój książę nie raz i nie dwa sam Ci wprost powiedział, że ciągle ma uczucia dla "byłej".
|
2015-05-22, 13:53 | #134 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-05
Wiadomości: 64
|
Dot.: Nie chcę dać się zwodzić.
Ale ja go pytałam X razy i prosiłam o uczciwość, czy chce wrócić do niej, chce z nią być? I żeby mnie nie zwodził, że jeśli chce, to niech są, ale na litość boską niech mi powie.
Mówił, że nie wróci do niej, że nie wie, co musiałoby się stać, żeby zmienił zdanie. I że nie zmieni. Że ona go raniła tyle razy, że nie chce. Ze się przyjaźnią i taką mają relację i że la niego ideałem byłoby gdybym ja zamieszkała w Gdańsku, była z nim, a z nią relacje miałby takie, żeby można było na spacer iść razem. Mówił mi, że nie umie sobie dać rady z tym jednoznacznie, odciąć, to fakt. To, że on coś czuje do niej, to ja sama chyba wiem, inaczej dawno postawiłby kropkę. Tak samo jak gdybym ja się liczyła jak mówił. To dopiero drugi dzień bez kontaktu, a mnie już siada... Wiecie, czemu on się mnie trzymał? Bo będę jego wyrzutem sumienia, a on się tego boi. Bo rzeczywiście było dobrze, bardzo między nami. Mówił, że to jest tak jakbym czytała jego myśli i mowiła to, co on chce powiedzieć. I on się boi, że jak ja odejdę, to będzie to idealizować, że to było coś szczególnego, ważnego, a on to spieprzył. I że go to zje. Bo nigdy tak się nie dogadywał z nikim i nie czuł tego. I pewnie macie rację, że jemu nie zależy, bo teraz jak to do mnie dotarło, to tu też chodzi o niego, nigdy o mnie, to takie egoistyczne. Trzymał mnie bo się bał, że jak pójdę, to będzie miał wyrzuty sumienia. I dlatego mówił o odczarowaniu, że chciałby się przekonać, że to nie jest wyjątkowe, mieć mnie na co dzień i nie wmówić sobie że nas łączy coś szczególnego tylko że to zwykłe. I też czekał na pretekst aż się skończy. Bo tak, bo to wymagało wysiłku.A miało być łatwo. Edytowane przez takaja88 Czas edycji: 2015-05-22 o 14:05 |
2015-05-22, 14:09 | #135 |
( ͡° ͜ʖ ͡°)
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 5 437
|
Dot.: Nie chcę dać się zwodzić.
Był z Tobą, bo chciał mieć dwie baby. Przestań go tłumaczyć. Niby z "byłą" nie chce być, ale ona robi za jego żonkę i z nim mieszka.
|
2015-05-22, 14:58 | #136 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-05
Wiadomości: 64
|
Dot.: Nie chcę dać się zwodzić.
Niedobrze mi z tego wszystkiego, ani się na pracy nie mogę skupić, ani na niczym innym, tylko się powstrzymuję cały czas żeby nie napisać do niego. Strasznie bym chciała, żeby się to wszystko okazało pomyłką A się nie okaże.
Ile mi jeszcze to wahanie potrwa. Niech to się już skończy... Edytowane przez takaja88 Czas edycji: 2015-05-22 o 15:01 |
2015-05-22, 15:41 | #137 |
plum plum
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 4 384
|
Dot.: Nie chcę dać się zwodzić.
Musisz przestać obsesyjnie się na tym skupiać. Nie myśl o tym w kontekście wieczności, bo za takim związkiem pewnie dłużej niż 5 miesięcy nie będziesz płakać i z każdym dniem będzie łatwiej - o ile nie nawiążesz kontaktu.
Ja sobie radziłam z takimi stanami wyobrażając sobie gigantyczne nożyczki, które przecinają więź między mną a moim eks. Pomagało. Poszukaj jakiejś wizualizacji, która będzie Ci pomagała go wyrzucać z głowy - może być nawet dosłownie - wyobrażaj sobie, że wykopujesz z głowy myśli o nim. Jak wrócisz z pracy do domu, to napisz mu to wszystko, co chciałabyś mu powiedzieć, oczywiście bez wysyłania. Pisanie takich listów, jak wyżej mówiłaś- pomaga. Tylko faktycznie lepiej na trzeźwo. Do tego poszukaj czegoś, co Cię wciągnie na parę godzin. Idź dziś do kina albo na siłownię albo pograj w jakąś komputerową grę.
__________________
May the Force be with You!
|
2015-05-22, 15:46 | #138 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-05
Wiadomości: 64
|
Dot.: Nie chcę dać się zwodzić.
Ja właśnie chyba w tej pracy mam za dużo czasu na myślenie, a siedzę aż do 21.00 i sobie roję scenariusze nierealne. Spróbuję tę wizualizację, spróbuję ten list i wyrzucę go po pracy. To też jest u mnie to, że podświadomie czekam, kiedy się odezwie. Od tego muszę się odciąć. Muszę aby do wtorku dać radę. We wtorek specjalnie się rano umówiłam z terapeutą. Jakbym miała wolne, to poszłabym na spacer długi, a tak siedzę i wymyślam. I się zapętlam. Spróbuję z tymi wizualizacjami.
Straszną walkę z sobą toczę, żeby do niego nie zadzwonić i sobie tego nie ukrócić. I mam moralniaka przez mamę, która mi ciśnie, że się mam wziąć w garść z tą moją depresją, bo może mi kopów trzeba nastrzelać, a nie że ja stale taka jestem rozmemłana i na nic nie mam siły, nic mi się nie chce. Dla niej to jets mój wymysł. I ja teraz mam siedzieć i się martwić, że ona się martwi... Edytowane przez takaja88 Czas edycji: 2015-05-22 o 17:41 |
2015-05-22, 19:47 | #139 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-05
Wiadomości: 64
|
Dot.: Nie chcę dać się zwodzić.
Może mnie potępicie i tak dalej, ale ja napisałam do niego i czuję ulgę. Ja nie umiem tak w zawieszeniu tkwić, bo czekałam na wiadomość.
Ja muszę zawsze kończyć pewne rzeczy, żeby nie czekać, nie umiem jak zdrowe dziewczyny się nie łudzić, muszę pozamykać drzwi. Napisałam mu, że nie trzeba mi już więcej czasu na zastanowienie i chcę to skończyć, że po tym jak nie zapytał nawet czy dotarłam, nie wpuścił mnie do domu zobaczylam jak to wygląda. I że nie ma sensu mu opowiadać wszystkich żali, bo facet, który by to zrozumiał, sam by wiedział, a dla całej reszty szkoda czasu, więc sobie daruję i nie powiem już nic. Bo ja słowa ważę bardziej od niego. Napisałam, że nie chcę jego tłumaczeń, nie są mi potrzebne, że chcę spokoju i żeby sobie poszedł z mojego życia na dobre. I mi ulżyło. |
2015-05-23, 10:37 | #140 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 933
|
Dot.: Nie chcę dać się zwodzić.
a on pewnie odpisze, i znów wdasz się w niepotrzebne dyskusje... kibicuję Ci, bo już sama wiesz, że musisz uciekać, ale ta wiadomość moim zdaniem jednak świadczy o pewnej słabości. i sama przed sobą tłumaczysz się jakimś zamykaniem drzwi
|
2015-05-23, 11:11 | #141 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-05
Wiadomości: 64
|
Dot.: Nie chcę dać się zwodzić.
Tak tak, to jest słabość. Bo ja próbuję sama siebie oszukać i znaleźć na siebie sposób, żeby do tego nie wracać. I kiedy mu napisałam, że to koniec, to mam wrażenie, że nie czekam już na odpowiedź. Chociaż może trochę. I świdrują mi czaszkę myśli o czasie, kiedy wymienialiśmy tych słów całą masę i one były takie codziennie, a teraz nie ma ich wcale. Ja jestem słaba bardzo wobec tej znajomości i dlatego muszę sobie spalić mosty, żeby nie było do czego wracać.
Ani to dojrzałe ani silne, ani odpowiedzialne, ale kiedy powiedziałam, że nie czekam i że to koniec, to rzeczywiście poczułam się lepiej, bo teraz mam ograniczenie, że jak odpiszę znów, to będę miękka, słaba, żałosna. Zresztą on nie odpisał, ja zablokowałam jego numer w telefonie (ale jeszcze sprawdzam) i zablokuję go na facebooku jak minie te 48h, bo poprzednim razem nie wytrzymałam szczególnie długo. Zablokuję jego i jego byłą teraz kiedy ta klamka zapadła i staram się odbijać myśli, wiem, że im więcej czasu minie, będzie łatwiej, ale na teraz nie mam innego planu. Staram się. I też trochę siebie znam, wiem, że sobie nie ufam, swoim decyzjom, że chociaż mam poczucie, że robię słusznie, to gdzieś tam jest wątpliwość. Dlatego korzystam z momentów, kiedy jestem przekonana i zamykam ile mogę zamknąć, żeby też mieć ograniczenie kiedy będę wątpić. Przerobiłam ze sobą tyle lat, wiem, że ja na czekaniu na decyzję nie wytrzymałabym napięcia i narobiła głupot, których bym żałowała. A tak przynajmniej teraz mam złudzenie, że ja postanowiłam coś. Nawte jeśli to złudzenie. Edytowane przez takaja88 Czas edycji: 2015-05-23 o 11:15 |
2015-05-25, 13:08 | #142 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: Wschód
Wiadomości: 1 947
|
Dot.: Nie chcę dać się zwodzić.
takaja88 i co u Ciebie?
__________________
->76,6....30.07->72,7......65,5kg.. .60 |
2015-05-25, 14:11 | #143 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-05
Wiadomości: 64
|
Dot.: Nie chcę dać się zwodzić.
No to tak: on jeszcze nie odpisał, nie odzywa się, nie daje znaku życia, ale w sumie mogłoby być mu trudno, bo zablokowałam go na fejsbuku. Jego i ją żeby mnie nie korciło też. Zablokowałam też jego numer w telefonie, ale tu mogę sprawdzić, czy się odzywał i nie. Może uznał, że dość mi już namieszał i narobił mi problemów, więc sobie darował dalsze dręczenie mnie. To jedna z moich teorii. A druga jest taka, że odezwie się jeszcze z ckliwą gadką. Bo tego, że tak bardzo ma mnie gdzieś, że po nim to spłynęło, jeszcze nie dopuszczam.
Ja się czuję lepiej. Jutro się widzę z terapeutą, ale mam poczucie, że gdyby teraz do mnie ten facet napisał, to umiałabym go olać, bo im dłużej go nie widzę, nie rozmawiam, tym rzeczywiście przypominam sobie coraz więcej rzeczy uświadamiających mi, że on rzeczyiście był egoistą. Jak na przykład to, że nie miałam ochoty na seks i potarzałam kilka jeśli nie kilkanaście razy,kiedy się pchał do mnie z łapami, a on sobie z tego nic nie robił. Totalnie nic, zabierałam mu ręce, a kładł je na nowo. I wtedy w końcu w złości powiedziałam mu: i co, chcesz tak na siłę? Nie rozumiesz, że nie mam ochoty teraz? I chciał. Nie wiem, czemu ja to wyparłam. Im więcej nie widze jego, tym więcej widzę rzeczy i zaczyna mi być niedobrze na samą myśl... A ja czytam to, co dziewczyny mi stąd podesłały, stosuję się do tych rad, spotykam się ze znajomymi do oporu, urządzam sobie całe dni dla mnie tylko, a wczoraj się dałam zaprosić innemu facetowi na spacer, itd. Wiem, że to za szybko i nie planuję niczego, ale miło mi było sobie uświadomić, że są faceci, którzy nie mają za sobą takiego bagażu i nie będą mi robić wody z mozgu. |
2015-05-25, 14:20 | #144 | |
plum plum
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 4 384
|
Dot.: Nie chcę dać się zwodzić.
Cytat:
brawo, tak trzymać. Będzie dobrze, musisz przeczekać najgorsze
__________________
May the Force be with You!
|
|
2015-05-25, 14:41 | #145 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Nie chcę dać się zwodzić.
Cytat:
|
|
2015-05-25, 14:53 | #146 | |
plum plum
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 4 384
|
Dot.: Nie chcę dać się zwodzić.
Cytat:
__________________
May the Force be with You!
Edytowane przez zlotniczanka Czas edycji: 2015-05-25 o 14:54 |
|
2015-05-25, 16:22 | #147 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-05
Wiadomości: 64
|
Dot.: Nie chcę dać się zwodzić.
Dzięki,dziewczyny.
No to dla mnie jest trudne i przykre, że nie pofatygował się nawet z odpowiedzią, siadło mi na głowie i próbuję to sobie wytłumaczyć, bo tak mi się nie składa. A być może rzeczywiście zrobiłam coś, co jest najwygodniejsze dla niego i po prostu ma problem z bani. I może znów odezwie się za rok. Myślę, że mógłby teraz, że miałabym teraz siłę, żeby go posłać w diabły i nie odpisać. Nie czuję, że cokolwiek by z tego mogło jeszcze być, ale chciałabym na moich warunkach, żeby jednak odczuł stratę, bo ja odczułam i żeby żałował, bo ja żałowałam. Też się trochę boję, że zaraz się wdam w coś nowego, żeby kolejny raz zasłonić to, jak mnie boli. Bo już wczoraj to popołudnie z kolegą, kiedy przez kilka godzin nie myślałam o tym, wydaje mi się wyjątkową kuszącą ucieczką. Kilka godzin bez bólu. Nie chcę się za moment wdać w coś nowego, żeby tylko mieć plaster i nie czuć. Szkoda też tego faceta chociażby, bo jest miły. A ja mam wrażenie, że jestem nieszczera, bo udaję normalną, a jestem pokaleczona i nie mam czystej głowy. Dobrze, że mam jutro terapię. Ja wam na pewno napiszę, bo dużo dla mnie znaczy, że się tym interesujecie nadal, pomoc od was jest nieoceniona. |
2015-05-25, 17:03 | #148 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Nie chcę dać się zwodzić.
Ale on nie podziela Twoich uczuć, odczuć, wrażeń i nie ma takiej siły, abyś mogła sprawić, żeby on czuł to samo. Ważne, że to zakończyłaś - tylko to jest ważne i to, że możesz teraz iść dalej, do przodu.
|
2015-05-25, 18:26 | #149 | |
plum plum
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 4 384
|
Dot.: Nie chcę dać się zwodzić.
Cytat:
Nie ma odpowiedzi na takie pytania, ale jest czas, który sprawia, że po pewnym czasie one zwisają i powiewają.
__________________
May the Force be with You!
|
|
2015-05-26, 09:56 | #150 | |||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 8 060
|
Dot.: Nie chcę dać się zwodzić.
Cytat:
Cytat:
Cytat:
takaja, jak się masz? jak po terapii? lepiej? |
|||
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 07:45.