Problem z rodzicami...Nie mam już siły. - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2015-05-12, 21:19   #1
smutna9955
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2015-05
Wiadomości: 26

Problem z rodzicami...Nie mam już siły.


Cześć Kobietki.
Jest to mój pierwszy wpis na forum, zawsze byłam raczej biernym użytkownikiem, ale dzisiaj postanowiłam napisać, bo sama już sobie nie radzę.
Może na wstępie kilka słów o mnie:
Mam 20 lat, jestem jedynaczką, mieszkam w niewielkiej miejscowości i od czterech miesięcy pracuję. Jest to praca fizyczna, za którą niestety wyciągam niewiele ponad najniższą średnią, w granicach 1300-1400.

Mój problem dotyczy rodziców. Dawniej, gdy byłam dzieckiem praktycznie niczego mi nie żałowali. Byłam dość rozpieszczona, co z perspektywy czasu zauważam sama. Co chciałam, to miałam. Byłam ich oczkiem w głowie, to samo tyczy się babci. Nie znałam słowa NIE, owszem, zdarzały się pojedyncze kary, czy zakazy, ale zazwyczaj krótkotrwałe. W podstawówce byłam wzorową uczennicą, często chwaloną przez nauczycieli, szczególnie w kwestii recytacji wierszy i występów w szkolnych przedstawieniach. Gimnazjum również skończyłam z wyróżnieniem. Nastały czasy liceum. Jak większość osób przechodziłam 'trudny wiek'. Nieodpowiedni znajomi, imprezy, mało czasu na naukę, przez co opuściłam się w nauce dość drastycznie, aczkolwiek nigdy nie miałam problemów z przejściem z klasy do klasy. Już wtedy rodzice wciąż powtarzali mi, że nie zdam matury, że nie mam po co do niej podchodzić, zawsze byłam porównywana do innych, lepszych ode mnie. W okresie pierwszej liceum zaczęłam też uczyć się indywidualnie języka hiszpańskiego, który później zdawałam na maturze. Uważam to za jeden ze swoich największych sukcesów, bo ustny zdałam bodajże na 75%, a pisemny podstawowy i rozszerzony też poszedł mi nieźle. Owszem, chwalili mnie za to, ale później poszło to w zapomnienie. Przyszedł czas matury. Polski zdany bardzo dobrze (nigdy nie miałam większych problemów z językiem ojczystym), język również, problem pojawił się przy matematyce, która niestety zawsze była moją słabą stroną. Nie zdałam. W sierpniu, pomimo korepetycji również się nie udało. Znów słyszałam, jaka to jestem beznadziejna i gorsza od innych. Co więcej słyszałam również, że "nie wiadomo po co uczyłam się tego hiszpańskiego, żeby teraz nie kontynuować nauki". Wierzcie mi, że ciężko było znaleźć odpowiednią ilość czasu pomiędzy nauką do matury a pracą na dwie zmiany. W tym roku zdawałam maturę ponownie. Jestem nieco lepszej myśli, niż w zeszłym roku, ale boję się, co będzie, boje się, że znów będę najgorsza. Dodam, że w tym roku do matury przygotowywałam się sama, bo mama stwierdziła, że "nie będzie wyrzucała pieniędzy w błoto, bo skoro rok temu nie zdałam to teraz też nie zdam".

Druga kwestia tyczy się porządku. Moja mama jest perfekcjonistką, jeśli chodzi o porządek. Mamy dość duży dom, w którym NAPRAWDĘ PANUJE PORZĄDEK. Ja również staram się dbać o swój pokój, wiadomo, że czasami zdarzy mi się nie schować ubrań do szafy, wtedy kładę je na krzesło, ale generalnie nie mogę powiedzieć, że mam bałagan. Moja mama wszędzie widzi brud. Potrafi myć w domu podłogi 4 (!) razy dziennie, ciągle widzę ją ze szmatką w ręce, tudzież miotłą. Każdy, kto przychodzi do nas chwali, że jest porządek, ale ona wie swoje, porządek stał się jej obsesją. Potrafi urządzić mi awanturę, że rozsypałam trochę cukru na stole, bądź okruszek od chleba spadł mi na podłogę. W dodatku twierdzi, że jestem niesamowitą bałaganiarą, nic jej nie pomagam (co kompletnie odbiega od rzeczywistości) i że do niczego w życiu nie dojdę, jak będę w swoim własnym domu miała taki bałagan. Każdy, kto przychodzi do mnie, czy znajomi, czy chłopak, twierdzą, że w moim pokoju naprawdę jest porządek, ale cóż, ona twierdzi inaczej. Po sobotnim sprzątaniu potrafi przyjść do mnie do pokoju i sprawdzać za grzejnikiem chociażby, czy wszystko dokładnie powycierałam.

Trzecia i myślę, że już ostatnia kwestia. Jak wspomniałam pracuję za 1300-1400 zł miesięcznie. U nas w domu nigdy nie było problemów z pieniędzmi, zawsze na wszystko wystarczało, czy to na markowe ciuchy, czy na drogie perfumy, czy na wakacje zagranicą. Moi rodzice nie zarabiają mało, a jakiś czas temu przypadkiem, gdy zostawili włączoną stronę banku zobaczyłam, ile mają na koncie i wierzcie mi, że jest tam grubo ponad kilkadziesiąt tysięcy. Problem dotyczy tego, że za wszystko praktycznie muszę płacić sobie sama. Za dojazdy do pracy (gdzie tracę przeszło 200 zł miesięczne), za dojazdy do szkoły, opłaty za szkołę, nie wspominając o moich własnych potrzebach, typu ciuchy, kosmetyki. Jedyne, za co mi płacą to telefon (50 zł.), co zresztą co miesiąc mam wypominane. Nie, nie o to mam do nich pretensje. Rozumiem, zarabiam sama na siebie, to z jakiej racji mają mi kupować ciuchy? Jednakże boli mnie to, że czasami poproszę ich o gumę do żucia, o jakiś owoc, o głupią colę w puszce, a oni na to, że jeśli chce, to mam im dać pieniądze, to mi kupią. Ostatnio moja mama wypomniała mi 5 zł, które pożyczyła mi na myjnie samochodową (chciałam rozmienić, ale nie miała drobnych). Potrafi wyliczać mi każdy grosz, a jeszcze na końcu powie mi, że "przecież mnie utrzymują!". W zasadzie jedyne za co mi płacą, to śniadania, woda i prąd, który zużywam, bo obiady zazwyczaj jem u babci, a kolacji zazwyczaj nie jadam. Teraz dochodzi kwestia wakacji. Jak wspomniałam, co roku jeździliśmy na zagraniczne wakacje. Czy to była Turcja, Tunezja, Grecja, Hiszpania, Rzym, Francja, czy inne, zawsze było ich na to stać. W tym roku postanowili mi ultimatum: Jeżeli chce z nimi lecieć, to muszę przynajmniej połowę dołożyć. Wakacje takie tanie nie są, więc musiałabym odkładać minimum 300-400 zł miesięcznie. Może to nie dużo, ale wierzcie mi, że gdy zsumuję wszystko razem, na moje prywatne wydatki naprawdę nie zostaje mi dużo.

Nie wiem czego oczekuję, czy słowa wsparcia, czy po prostu wysłuchania. Musiałam się wygadać, od tak.
smutna9955 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-12, 22:37   #2
201605301111
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 9 885
Dot.: Problem z rodzicami...Nie mam już siły.

Cytat:
Napisane przez smutna9955 Pokaż wiadomość
Cześć Kobietki.
Jest to mój pierwszy wpis na forum, zawsze byłam raczej biernym użytkownikiem, ale dzisiaj postanowiłam napisać, bo sama już sobie nie radzę.
Może na wstępie kilka słów o mnie:
Mam 20 lat, jestem jedynaczką, mieszkam w niewielkiej miejscowości i od czterech miesięcy pracuję. Jest to praca fizyczna, za którą niestety wyciągam niewiele ponad najniższą średnią, w granicach 1300-1400.

Mój problem dotyczy rodziców. Dawniej, gdy byłam dzieckiem praktycznie niczego mi nie żałowali. Byłam dość rozpieszczona, co z perspektywy czasu zauważam sama. Co chciałam, to miałam. Byłam ich oczkiem w głowie, to samo tyczy się babci. Nie znałam słowa NIE, owszem, zdarzały się pojedyncze kary, czy zakazy, ale zazwyczaj krótkotrwałe. W podstawówce byłam wzorową uczennicą, często chwaloną przez nauczycieli, szczególnie w kwestii recytacji wierszy i występów w szkolnych przedstawieniach. Gimnazjum również skończyłam z wyróżnieniem. Nastały czasy liceum. Jak większość osób przechodziłam 'trudny wiek'. Nieodpowiedni znajomi, imprezy, mało czasu na naukę, przez co opuściłam się w nauce dość drastycznie, aczkolwiek nigdy nie miałam problemów z przejściem z klasy do klasy. Już wtedy rodzice wciąż powtarzali mi, że nie zdam matury, że nie mam po co do niej podchodzić, zawsze byłam porównywana do innych, lepszych ode mnie. W okresie pierwszej liceum zaczęłam też uczyć się indywidualnie języka hiszpańskiego, który później zdawałam na maturze. Uważam to za jeden ze swoich największych sukcesów, bo ustny zdałam bodajże na 75%, a pisemny podstawowy i rozszerzony też poszedł mi nieźle. Owszem, chwalili mnie za to, ale później poszło to w zapomnienie. Przyszedł czas matury. Polski zdany bardzo dobrze (nigdy nie miałam większych problemów z językiem ojczystym), język również, problem pojawił się przy matematyce, która niestety zawsze była moją słabą stroną. Nie zdałam. W sierpniu, pomimo korepetycji również się nie udało. Znów słyszałam, jaka to jestem beznadziejna i gorsza od innych. Co więcej słyszałam również, że "nie wiadomo po co uczyłam się tego hiszpańskiego, żeby teraz nie kontynuować nauki". Wierzcie mi, że ciężko było znaleźć odpowiednią ilość czasu pomiędzy nauką do matury a pracą na dwie zmiany. W tym roku zdawałam maturę ponownie. Jestem nieco lepszej myśli, niż w zeszłym roku, ale boję się, co będzie, boje się, że znów będę najgorsza. Dodam, że w tym roku do matury przygotowywałam się sama, bo mama stwierdziła, że "nie będzie wyrzucała pieniędzy w błoto, bo skoro rok temu nie zdałam to teraz też nie zdam".

Druga kwestia tyczy się porządku. Moja mama jest perfekcjonistką, jeśli chodzi o porządek. Mamy dość duży dom, w którym NAPRAWDĘ PANUJE PORZĄDEK. Ja również staram się dbać o swój pokój, wiadomo, że czasami zdarzy mi się nie schować ubrań do szafy, wtedy kładę je na krzesło, ale generalnie nie mogę powiedzieć, że mam bałagan. Moja mama wszędzie widzi brud. Potrafi myć w domu podłogi 4 (!) razy dziennie, ciągle widzę ją ze szmatką w ręce, tudzież miotłą. Każdy, kto przychodzi do nas chwali, że jest porządek, ale ona wie swoje, porządek stał się jej obsesją. Potrafi urządzić mi awanturę, że rozsypałam trochę cukru na stole, bądź okruszek od chleba spadł mi na podłogę. W dodatku twierdzi, że jestem niesamowitą bałaganiarą, nic jej nie pomagam (co kompletnie odbiega od rzeczywistości) i że do niczego w życiu nie dojdę, jak będę w swoim własnym domu miała taki bałagan. Każdy, kto przychodzi do mnie, czy znajomi, czy chłopak, twierdzą, że w moim pokoju naprawdę jest porządek, ale cóż, ona twierdzi inaczej. Po sobotnim sprzątaniu potrafi przyjść do mnie do pokoju i sprawdzać za grzejnikiem chociażby, czy wszystko dokładnie powycierałam.

Trzecia i myślę, że już ostatnia kwestia. Jak wspomniałam pracuję za 1300-1400 zł miesięcznie. U nas w domu nigdy nie było problemów z pieniędzmi, zawsze na wszystko wystarczało, czy to na markowe ciuchy, czy na drogie perfumy, czy na wakacje zagranicą. Moi rodzice nie zarabiają mało, a jakiś czas temu przypadkiem, gdy zostawili włączoną stronę banku zobaczyłam, ile mają na koncie i wierzcie mi, że jest tam grubo ponad kilkadziesiąt tysięcy. Problem dotyczy tego, że za wszystko praktycznie muszę płacić sobie sama. Za dojazdy do pracy (gdzie tracę przeszło 200 zł miesięczne), za dojazdy do szkoły, opłaty za szkołę, nie wspominając o moich własnych potrzebach, typu ciuchy, kosmetyki. Jedyne, za co mi płacą to telefon (50 zł.), co zresztą co miesiąc mam wypominane. Nie, nie o to mam do nich pretensje. Rozumiem, zarabiam sama na siebie, to z jakiej racji mają mi kupować ciuchy? Jednakże boli mnie to, że czasami poproszę ich o gumę do żucia, o jakiś owoc, o głupią colę w puszce, a oni na to, że jeśli chce, to mam im dać pieniądze, to mi kupią. Ostatnio moja mama wypomniała mi 5 zł, które pożyczyła mi na myjnie samochodową (chciałam rozmienić, ale nie miała drobnych). Potrafi wyliczać mi każdy grosz, a jeszcze na końcu powie mi, że "przecież mnie utrzymują!". W zasadzie jedyne za co mi płacą, to śniadania, woda i prąd, który zużywam, bo obiady zazwyczaj jem u babci, a kolacji zazwyczaj nie jadam. Teraz dochodzi kwestia wakacji. Jak wspomniałam, co roku jeździliśmy na zagraniczne wakacje. Czy to była Turcja, Tunezja, Grecja, Hiszpania, Rzym, Francja, czy inne, zawsze było ich na to stać. W tym roku postanowili mi ultimatum: Jeżeli chce z nimi lecieć, to muszę przynajmniej połowę dołożyć. Wakacje takie tanie nie są, więc musiałabym odkładać minimum 300-400 zł miesięcznie. Może to nie dużo, ale wierzcie mi, że gdy zsumuję wszystko razem, na moje prywatne wydatki naprawdę nie zostaje mi dużo.

Nie wiem czego oczekuję, czy słowa wsparcia, czy po prostu wysłuchania. Musiałam się wygadać, od tak.
Zarabiasz, dlaczego nie opłaciłaś korków sama?


Sory, ale dla mnie problem z tyłka. Jesteś dorosła, pracujesz, sama piszesz, że nie dokładasz się do rachunków, za jedzenie (sniadania) płacą oni, obiady jesz u babci.

Witamy w dorosłym życiu
201605301111 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-12, 22:41   #3
lapida
Wtajemniczenie
 
Avatar lapida
 
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 2 021
Dot.: Problem z rodzicami...Nie mam już siły.

Cytat:
Napisane przez smutna9955 Pokaż wiadomość
Cześć Kobietki.
Jest to mój pierwszy wpis na forum, zawsze byłam raczej biernym użytkownikiem, ale dzisiaj postanowiłam napisać, bo sama już sobie nie radzę.
Może na wstępie kilka słów o mnie:
Mam 20 lat, jestem jedynaczką, mieszkam w niewielkiej miejscowości i od czterech miesięcy pracuję. Jest to praca fizyczna, za którą niestety wyciągam niewiele ponad najniższą średnią, w granicach 1300-1400.

Mój problem dotyczy rodziców. Dawniej, gdy byłam dzieckiem praktycznie niczego mi nie żałowali. Byłam dość rozpieszczona, co z perspektywy czasu zauważam sama. Co chciałam, to miałam. Byłam ich oczkiem w głowie, to samo tyczy się babci. Nie znałam słowa NIE, owszem, zdarzały się pojedyncze kary, czy zakazy, ale zazwyczaj krótkotrwałe. W podstawówce byłam wzorową uczennicą, często chwaloną przez nauczycieli, szczególnie w kwestii recytacji wierszy i występów w szkolnych przedstawieniach. Gimnazjum również skończyłam z wyróżnieniem. Nastały czasy liceum. Jak większość osób przechodziłam 'trudny wiek'. Nieodpowiedni znajomi, imprezy, mało czasu na naukę, przez co opuściłam się w nauce dość drastycznie, aczkolwiek nigdy nie miałam problemów z przejściem z klasy do klasy. Już wtedy rodzice wciąż powtarzali mi, że nie zdam matury, że nie mam po co do niej podchodzić, zawsze byłam porównywana do innych, lepszych ode mnie. W okresie pierwszej liceum zaczęłam też uczyć się indywidualnie języka hiszpańskiego, który później zdawałam na maturze. Uważam to za jeden ze swoich największych sukcesów, bo ustny zdałam bodajże na 75%, a pisemny podstawowy i rozszerzony też poszedł mi nieźle. Owszem, chwalili mnie za to, ale później poszło to w zapomnienie. Przyszedł czas matury. Polski zdany bardzo dobrze (nigdy nie miałam większych problemów z językiem ojczystym), język również, problem pojawił się przy matematyce, która niestety zawsze była moją słabą stroną. Nie zdałam. W sierpniu, pomimo korepetycji również się nie udało. Znów słyszałam, jaka to jestem beznadziejna i gorsza od innych. Co więcej słyszałam również, że "nie wiadomo po co uczyłam się tego hiszpańskiego, żeby teraz nie kontynuować nauki". Wierzcie mi, że ciężko było znaleźć odpowiednią ilość czasu pomiędzy nauką do matury a pracą na dwie zmiany. W tym roku zdawałam maturę ponownie. Jestem nieco lepszej myśli, niż w zeszłym roku, ale boję się, co będzie, boje się, że znów będę najgorsza. Dodam, że w tym roku do matury przygotowywałam się sama, bo mama stwierdziła, że "nie będzie wyrzucała pieniędzy w błoto, bo skoro rok temu nie zdałam to teraz też nie zdam".

Druga kwestia tyczy się porządku. Moja mama jest perfekcjonistką, jeśli chodzi o porządek. Mamy dość duży dom, w którym NAPRAWDĘ PANUJE PORZĄDEK. Ja również staram się dbać o swój pokój, wiadomo, że czasami zdarzy mi się nie schować ubrań do szafy, wtedy kładę je na krzesło, ale generalnie nie mogę powiedzieć, że mam bałagan. Moja mama wszędzie widzi brud. Potrafi myć w domu podłogi 4 (!) razy dziennie, ciągle widzę ją ze szmatką w ręce, tudzież miotłą. Każdy, kto przychodzi do nas chwali, że jest porządek, ale ona wie swoje, porządek stał się jej obsesją. Potrafi urządzić mi awanturę, że rozsypałam trochę cukru na stole, bądź okruszek od chleba spadł mi na podłogę. W dodatku twierdzi, że jestem niesamowitą bałaganiarą, nic jej nie pomagam (co kompletnie odbiega od rzeczywistości) i że do niczego w życiu nie dojdę, jak będę w swoim własnym domu miała taki bałagan. Każdy, kto przychodzi do mnie, czy znajomi, czy chłopak, twierdzą, że w moim pokoju naprawdę jest porządek, ale cóż, ona twierdzi inaczej. Po sobotnim sprzątaniu potrafi przyjść do mnie do pokoju i sprawdzać za grzejnikiem chociażby, czy wszystko dokładnie powycierałam.

Trzecia i myślę, że już ostatnia kwestia. Jak wspomniałam pracuję za 1300-1400 zł miesięcznie. U nas w domu nigdy nie było problemów z pieniędzmi, zawsze na wszystko wystarczało, czy to na markowe ciuchy, czy na drogie perfumy, czy na wakacje zagranicą. Moi rodzice nie zarabiają mało, a jakiś czas temu przypadkiem, gdy zostawili włączoną stronę banku zobaczyłam, ile mają na koncie i wierzcie mi, że jest tam grubo ponad kilkadziesiąt tysięcy. Problem dotyczy tego, że za wszystko praktycznie muszę płacić sobie sama. Za dojazdy do pracy (gdzie tracę przeszło 200 zł miesięczne), za dojazdy do szkoły, opłaty za szkołę, nie wspominając o moich własnych potrzebach, typu ciuchy, kosmetyki. Jedyne, za co mi płacą to telefon (50 zł.), co zresztą co miesiąc mam wypominane. Nie, nie o to mam do nich pretensje. Rozumiem, zarabiam sama na siebie, to z jakiej racji mają mi kupować ciuchy? Jednakże boli mnie to, że czasami poproszę ich o gumę do żucia, o jakiś owoc, o głupią colę w puszce, a oni na to, że jeśli chce, to mam im dać pieniądze, to mi kupią. Ostatnio moja mama wypomniała mi 5 zł, które pożyczyła mi na myjnie samochodową (chciałam rozmienić, ale nie miała drobnych). Potrafi wyliczać mi każdy grosz, a jeszcze na końcu powie mi, że "przecież mnie utrzymują!". W zasadzie jedyne za co mi płacą, to śniadania, woda i prąd, który zużywam, bo obiady zazwyczaj jem u babci, a kolacji zazwyczaj nie jadam. Teraz dochodzi kwestia wakacji. Jak wspomniałam, co roku jeździliśmy na zagraniczne wakacje. Czy to była Turcja, Tunezja, Grecja, Hiszpania, Rzym, Francja, czy inne, zawsze było ich na to stać. W tym roku postanowili mi ultimatum: Jeżeli chce z nimi lecieć, to muszę przynajmniej połowę dołożyć. Wakacje takie tanie nie są, więc musiałabym odkładać minimum 300-400 zł miesięcznie. Może to nie dużo, ale wierzcie mi, że gdy zsumuję wszystko razem, na moje prywatne wydatki naprawdę nie zostaje mi dużo.

Nie wiem czego oczekuję, czy słowa wsparcia, czy po prostu wysłuchania. Musiałam się wygadać, od tak.
moja pierwsza praca też przynosiła zyski ok 1300 zł, więc rozumiem Twoją frustrację. Człowiek wypruwa sobie żyły, a jak przyjdzie co do czego, to po opłaceniu rachunków i odłożeniu na podstawowe zakupy nic nie zostaje.

Wydaje mi się, że rodzice uznali, że skoro jesteś dorosła, to tak będą Cię traktować. Nie nam oceniać, czy ich zachowanie jest słuszne.
Z jednej strony - jesteś dorosła, więc jesli chcesz jechać na wypaśne wakacje, to musisz za nie zapłacić. Tak robi każdy dorosly człowiek.
Z drugiej strony - jesteś ich dzieckiem i jeśli rodzice zdają sobie sprawę z tego, jakie masz wydatki i że niewiele możesz zaoszczędzić, to powinni jakoś inaczej podejść do sprawy finansów
Z trzeciej strony - kwestia konta w banku nie powinna Cię obchodzić, niestetety, bo to oni własną pracą zarobili te pieniądze. I mogą je wydać jak chcą.


Wiesz, biorąc pod uwagę wiek i to, że pracujesz, mają prawo zażądać dokładania się do rachunków - nie napisałaś nic na ten temat, podejrzewam, że tego nie robisz.

Piszesz o dojazdach do szkoły - o jakiej szkole mówisz? Bez matury studiować nie mozesz, więc..? Płacisz czesne? Jak wysokie?
Jakie masz plany na przyszłość?
Jeśli poszłaś do pierwszej lepszej szkoły, gdzie nie wymagają matury, tylko po to, żeby się "uczyc", to trochę słabo - lepiej poczekać do września, z poprawioną maturą startować na uczelnię.


Widać, że jesteś nauczona do życia na wysokim poziomie. Możliwe, że rodzice chcą pokazać Ci, że jeśli chcesz coś mieć, to musisz na to zarobić (np. ta wycieczka).
__________________
Za wolność naszą i Waszą! 11.11.2013
lapida jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-12, 22:59   #4
SylwiaKaja
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2015-01
Wiadomości: 592
Dot.: Problem z rodzicami...Nie mam już siły.

Chyba jesteś trochę rozpieszczona. Naprawdę w wieku 20 lat tak koniecznie chcesz lecieć na drogie wakacje z rodzicami? Za o wiele niższa kasę możesz łatwo zorganizować coś tańszego ze znajomymi np. Ogólnie to masz 1300-1400 zł jedynie na własne wydatki i to jeszcze oprócz telefonu. Są ludzie, którzy za taką kwote muszą się sami utrzymać. Myślę, ze rodzice się zirytowali, ze tak o Ciebie dbali, a oblałas maturę. Skoro chcesz mieć mature to raczej powinnas się do niej przygotowywać. Akurat wiem co mówię, bo też poprawiałam sama maturę i się do niej przygotowywałam. W sensie zdałam, ale chciałam miec lepsze wyniki.
Poza tym Twoi rodzice mają kase na koncie, ale to na razie jest ich kasa. Skoro jesteś jedynaczką, to pewnie kiedyś tam będzie Twoja, ale może chcą Ci pokazac jak wyląda prawdziwe życie. Chyba zauważyli, ze metoda rozpieszczania nie do końca dala efekty. Ogólnie myślę, ze jak zobaczą, ze zdasz maturę to może bardziej pozytywnie na Ciebie spojrzą.

Co do tej kasy twoich roziców. bardzo możliwe, ze oni tę kase przeznacza np na Twoje mieszkanie jak już zmądrzejesz. generalnie raczej jesteś w stanie wytrzymac rok bez drogiej wycieczki, więc więc wiesz: work hard an no drama.

Edytowane przez SylwiaKaja
Czas edycji: 2015-05-12 o 23:14
SylwiaKaja jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-12, 23:51   #5
Melanchton
Zakorzenienie
 
Avatar Melanchton
 
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: z najwyższej wieży
Wiadomości: 3 768
Dot.: Problem z rodzicami...Nie mam już siły.

Cytat:
Napisane przez SylwiaKaja Pokaż wiadomość
Myślę, ze rodzice się zirytowali, ze tak o Ciebie dbali, a oblałas maturę. .
Też mi się tak wydaje, zwłaszcza, że dzisiejszą maturę bardzo trudno jest oblać. Rodzice trochę późno obudzili się z "wychowywaniem", ale chyba lepiej późno niż wcale, bo inaczej najprawdopodobniej skończyłabyś jako rozpieszczony nierób ciągnący kasę od rodziców do czterdziestki, bez konkretnej pracy i wykształcenia... Zastanów się dobrze nad sobą, nad tym co chcesz w życiu robić, gdzie pracować itd. Bez wykształcenia i kasy od rodziców czeka Cię zdecydowany spadek poziomu życia, co zresztą już teraz odczuwasz, więc lepiej zepnij tyłek i ogarnij się. Pozdrawiam.
__________________
just like Johnny Flynn said, 'the breath I've taken and the one I must' to go on
Melanchton jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-13, 08:30   #6
201604181004
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 47 595
Dot.: Problem z rodzicami...Nie mam już siły.

Ja tam sie nie dziwie. Gdyby moja corka myslala o niebieskich migdalach i jarala sie wynikiem 75% z ustnego, marnujac na to czas i dwukrotnie niezdajac matematyki tez bym wyszla z siebie. Priorytety. Najpierw obowiazki - obowiazkowa matura, a potem bzdurki.

---------- Dopisano o 09:29 ---------- Poprzedni post napisano o 09:27 ----------

W ogole omg nie uczysz sie i pracujesz a sama musisz oplacic dojaD do pracy xD xD welcome to real life xD no entiendo...

---------- Dopisano o 09:30 ---------- Poprzedni post napisano o 09:29 ----------

Haha niedobrzy rodzice i niedobre ultimatum xD esu zadlawiw sie tym watkiem
201604181004 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-13, 08:54   #7
motyla
Zakorzenienie
 
Avatar motyla
 
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 5 934
Dot.: Problem z rodzicami...Nie mam już siły.

no jak moja przyszła emerytura zależeć będzie od takich obywateli, to naprawdę mam poważnie przes*ane...

mi też się wydaje, że chodzi o niezdaną maturę. rodzice mieli co do Ciebie plany, ułatwiali Ci co mogli, starali się, żeby Ci niczego nie brakowało, a tu klops. córę mają niewdzięczną, myślącą, że jej się należy, bo tak i już, i w dodatku nieogarniętą (bo nie potrafisz nawet opłacić sobie korków z matmy). to dla mnie w ogóle kosmos, że podstawy zawaliłaś (matmę), a wzięłaś się za coś dodatkowego (hiszpański), co pewnie było tylko Twoim widzimisiem. swoją drogą kto Ci ten hiszpański opłacał?

byłaś inwestycją rodziców, która nie wypaliła, i teraz jesteś klopsem. naprawdę to takie dziwne, że rodzice tak Cię traktują?
motyla jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2015-05-13, 09:11   #8
her_green_eyes
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2014-11
Lokalizacja: Północ
Wiadomości: 661
Dot.: Problem z rodzicami...Nie mam już siły.

Pożyczyła Ci drobne na myjnię, czyli jeszcze masz auto i pewnie nie kupiłaś go za swoje 1300.
Trzeba było chodzić na matmę, a nie hiszpański, zamiast skupić się na czymś niepotrzebnym. Fajnie, że mają kilkadziesiąt tysięcy, ale to nie znaczy, że mają się ochoczo z Tobą podzielić, pewnie wolą mieć oszczędności na niespodziewane wydatki, albo na lokacie żeby jakiś skromny procent z tego sie zbierał. Nie rób z siebie pokrzywdzonej bardzo, moje relacje z rodzicami tez w pewnym momencie zmieniły się na takie, że oddajemy sobie reszty z zakupów, każdy ma swoje życie...
her_green_eyes jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-13, 09:18   #9
dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 9 831
Dot.: Problem z rodzicami...Nie mam już siły.

To kara za niezdaną maturę i za rozczarowanie. Dają Ci do zrozumienia, że bardzo ich zawiodłaś i koniec z rozpieszczaniem.
Nie wiem czy to dobre podejście, bo zdajesz się być wrażliwą dziewczyną i może właśnie wsparcie i dobre słowo bardziej by Cię zmotywowało. No ale to oni znają Cię lepiej.
Może po prostu z nimi pogadaj i zapytaj dlaczego inaczej Cię traktują. Pogadajcie jak dorośli ludzie
dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-13, 09:19   #10
allmode
Wtajemniczenie
 
Avatar allmode
 
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 2 736
Dot.: Problem z rodzicami...Nie mam już siły.

Cytat:
Napisane przez smutna9955 Pokaż wiadomość
Nastały czasy liceum. Jak większość osób przechodziłam 'trudny wiek'. Nieodpowiedni znajomi, imprezy, mało czasu na naukę, przez co opuściłam się w nauce dość drastycznie,

No chyba żartujesz. Twoim jedynym obowiązkiem było się uczyć. Miałaś wszystko, nie musiałaś pracować, żeby pomóc rodzicom związać koniec z końcem. Czasu na naukę miałaś od groma, tylko zmarnotrawiłaś go.

Rodzice rozpuścili Cię, a potem zobaczyli, że to jednak nie było dobre. Więc teraz usiłują Cię życia nauczyć. Jesli chcesz coś mieć - musisz na to zapracować. Jak każdy. Zamiast awanturować się o wycieczke, to przygotuj się solidnie z matematyki, sama zapłać za korepetycje i zdaj wreszcie maturę. I pomyśl, co dalej chcesz robić. Bo roszczeniowa postawa "rodzice mają, więc muszą mi dać" daleko nie zaprowadzi. A rodzice wcale nie muszą, co właśnie pokazali.
A dzielenie się z forum informacją o kilkudziesięciu tysiącach na koncie rodziców jest - delikatnie mówiąc - bardzo nieodpowiednim zachowaniem.

Porozmawiaj z rodzicami poważnie, poważnie podejdź do tej nieszczęsnej matematyki. Oni źle nie chcą - po prostu zawiodłaś ich, oni po trosze Ciebie rozpuszczając Cię i dając wszystko.

Edytowane przez allmode
Czas edycji: 2015-05-13 o 09:22
allmode jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-13, 09:21   #11
kahoko hino
Zakorzenienie
 
Avatar kahoko hino
 
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 8 060
Dot.: Problem z rodzicami...Nie mam już siły.

hej rozumiem, że Ci trudno. Rodzice wybrali dosć niedelikatną metodę. Zamiast z Tobą porozmawiać, ustalić koszty itp., oceniają Cię i atakują.

Dorosłe życie niestety pełne jest takich frustracji - przy pracy, pensji, wydatkach, wynajętym mieszkaniu. A wakacje najczęsciej spędza się w łóżku z laptopem, bo najtaniej po prostu w tym roku pewnie na wakacje nie pojedziesz - pogódź się z tym.

spróbuj porozmawiać z rodzicami - powiedz im, że ciągłe oceny ws. matury bardzo Cię ranią. To tylko matura! możesz przecież ją poprawić powiedz im, jakie masz plany, że zależy Ci na egzaminie dojrzałosci. Czy masz szansę na lepszą pracę? poszukaj czegos. Są też szkoły bezpłatne, może uda Ci się do takiej dostać? Zarówno pomaturalne, jak i technika zawodowe - spróbuj, poszukaj. Może są jakies kursy dofinansowane przez unię w okolicy? I mów o tym rodzicom. Mów, że szukasz, że się starasz. Oni nie wiedzą, co się dzieje w Twojej głowie, a jak widać, stracili do Ciebie zaufanie i szacunek. Nie powinno tak być - rodzice powinni zawsze szanować własne dzieci, być dla nich wsparciem. Przykro mi, że teraz tak nie jest. Spróbuj to odbudować. Co do porządków, spróbuj ustalić jakis system z rodzicami, np. wyznacz granice własnej prywatnosci (Twój pokój) w zamian za to, że ...(tu jakas propozycja).

Dorosłe życie nie jest proste, ale na pewno Ci się uda
kahoko hino jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2015-05-13, 09:26   #12
201605301111
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 9 885
Dot.: Problem z rodzicami...Nie mam już siły.

Cytat:
Napisane przez kahoko hino Pokaż wiadomość
To tylko matura! możesz przecież ją poprawić powiedz im, jakie masz plany, że zależy Ci na egzaminie dojrzałosci. Czy masz szansę na lepszą pracę? poszukaj czegos. Są też szkoły bezpłatne, może uda Ci się do takiej dostać? Zarówno pomaturalne, jak i technika zawodowe - spróbuj, poszukaj. Może są jakies kursy dofinansowane przez unię w okolicy? I mów o tym rodzicom. Mów, że szukasz, że się starasz. Oni nie wiedzą, co się dzieje w Twojej głowie, a jak widać, stracili do Ciebie zaufanie i szacunek. Nie powinno tak być - rodzice powinni zawsze szanować własne dzieci, być dla nich wsparciem. Przykro mi, że teraz tak nie jest. Spróbuj to odbudować. Co do porządków, spróbuj ustalić jakis system z rodzicami, np. wyznacz granice własnej prywatnosci (Twój pokój) w zamian za to, że ...(tu jakas propozycja).

Dorosłe życie nie jest proste, ale na pewno Ci się uda
Poprawki tez nie zdała.
Serio to, rodzice nie chcą dac na cole czy gumę DWUDZIESTOLETNIEJ PRACUJACEJ osobie, która ani nie płaci za mieszkanie (rachunki), ani jakoś szczególnie za jedzenie to brak szacunku?
Dziewczyna dwukrotnie oblala maturę, która polega na złapaniu 30℅ z zadań rozwiazywanych schematami, z tablicami i kalkulatorem. Ani trochę się rodzicom nie dziwie.
201605301111 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-13, 09:30   #13
kennedy
Zakorzenienie
 
Avatar kennedy
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 18 401
Dot.: Problem z rodzicami...Nie mam już siły.

coz, twoi rodzice madrze robia. Za mieszkanie, rachunki, jedzenie nie placisz i tak.
kennedy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-13, 09:38   #14
hieroglifka
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2015-02
Wiadomości: 40
Dot.: Problem z rodzicami...Nie mam już siły.

Według mnie Twoi rodzice zdali sobie sprawę, że jesteś mentalnym dzieckiem i próbują pomóc Ci dorosnąć.
Masz 1100zł do dyspozycji i wszystkie rozpi e r dalasz? Jakie masz wydatki? 300zł na faktyczne potrzeby, a reszta na kosmetyki i ubranka? Faktycznie, z takiej kwoty ciężko zaoszczędzić na wakacje

Nie dość, że nie potrafisz zdać matury z matmy, która jest na poziomie egzaminu gimnazjalnego, jeszcze z mega pomocą jaką jest tablica ze wzorami to jeszcze nie masz bladego pojęcia o zarządzaniu swoimi własnymi finansami.
Myślę, że to dobrze, że Twoi rodzice w końcu (!) się obudzili, bo naprawdę zostałabyś kaleką w dorosłym życiu.
Przestań marudzić i weź się za siebie, królewno.
hieroglifka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-13, 09:43   #15
ellish
Zakorzenienie
 
Avatar ellish
 
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: różnie to bywa
Wiadomości: 5 910
Dot.: Problem z rodzicami...Nie mam już siły.

Cytat:
Napisane przez hieroglifka Pokaż wiadomość
Przestań marudzić i weź się za siebie, królewno.
o! Dobrze powiedziane.
ellish jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-13, 09:51   #16
nuinek
Raczkowanie
 
Avatar nuinek
 
Zarejestrowany: 2013-04
Lokalizacja: W-wa
Wiadomości: 343
Dot.: Problem z rodzicami...Nie mam już siły.

Cytat:
Napisane przez allmode Pokaż wiadomość
A dzielenie się z forum informacją o kilkudziesięciu tysiącach na koncie rodziców jest - delikatnie mówiąc - bardzo nieodpowiednim zachowaniem.
też zwróciłam na to uwagę.

i serio.. wakacje za granicą to taka niezbędna konieczność dla Ciebie? nie masz kasy - trudno, nie jedziesz. nad polskim morzem czy w górach też jest super (a nawet lepiej moim skromnym zdaniem). w końcu jesteś dorosłą kobietą i powinnaś czerpać satysfakcję z tego, że z własnych pieniędzy możesz sobie coś kupić i nie jesteś we wszystkim tak uzależniona od rodziców. ja bym się cieszyła gdybym w Twoim wieku mogła być choć trochę niezależna i pokazała rodzicom, że potrafię o siebie zadbać.
__________________
GDY ROZMYŚLASZ O ŻYCIU MUSISZ PAMIĘTAĆ
O DWÓCH RZECZACH:

ŻADNA ILOŚĆ POCZUCIA WINY
NIE NAPRAWI BŁĘDÓW PRZESZŁOŚCI I
ŻADNA ILOŚĆ NERWÓW NIE JEST W
STANIE ZMIENIĆ PRZYSZŁOŚCI.
nuinek jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-13, 09:59   #17
Barbarella05
Wtajemniczenie
 
Avatar Barbarella05
 
Zarejestrowany: 2014-05
Wiadomości: 2 713
Dot.: Problem z rodzicami...Nie mam już siły.

Mi też w liceum rodzice powtarzali,że nie zdam z klasy do klasy, ze matury napewno nie zdam itd. A wiesz co? Wzięłam się za siebie tak,że maturę zdałam na 5 z plusem.
Wystarczyło się przyłożyć i myśleć o podstawowych przedmiotach- bo one są najważniejsze na maturze, dodatkowe zawsze możesz sobie poprawić póżniej,ale podstawa to mus.

Jesteś rozpuszczona- to widać, dostawałaś wszystko na srebrnej tacy i brałaś garściami, zapominając,ze warto jest rodzicom dać coś w zamian np. przyłożyć się do matematyki.
Rodzice płacili Ci korepetycje - ciekawa jestem z ilu przedmiotów, z jednego czy z kilku- a wiadomo,że one nie są tanie, i nie każdego stać na to.
Sama osobiście miałam korepetytorów z kilki przedmiotów- ale sama tego chciałam, bo nie wiedziałam w licuem jak się przygotować do matury. Miałam korki już od 1 klasy liceum- z angielksiego, matmy, polskiego, chemii, historii i wosu. Za to,że Rodzice mi za nie płacili, robiłam co tylko chcieli, starałam sie im odwdzieczać jak tylko mogłam.
W końcowej fazie liceum cały rok, to była Nauka- przez duże "N".Szkoła- korki- dom i w domu zakuwanie do póżna. I tak w koło macieja. Nauczyłam się przez to czegoś bardzo waznego- sumienności i systematycznosci.
Póki nie czułam,że "na dzisiaj zrobiłam wszystko, nauczyłam się tego co chciałam sie nauczyć, i nauczyłam się tak,że nawet w nocy obudzona, i spytana -będę zawsze miała poprawną odpwiedż" nie wyszłam z domu.
Jakieś wyjścia ze znajomymi?- najpierw obowiązek, później przyjemność.
Tak się uczyłam, żeby pokazać swoim rodzicom że nie mają racji,że jestem zdolna,że umiem- że teraz puchną z dumy kiedy mówią jakiemuś znajomemu o moich wynikach z matury, bo osiągnęłam swój cel - zdałam i to jako jedna z najlepszych w klasie.
I zawsze mówią- że doszłam do tego sama, z ich małą pomocą ( korepetycje), ale zrobiłam to sama, i sa ze mnie za to dumni.

A właśnie- korepetycje. Co z tego,że możesz je brać, chcodzić na nie, skoro w domu nic a nic nie powtarzasz? Nauka jakiejkolwiek dziedziny czy to matematyka, fizyka czy astrologia wymaga jednego- systematycznego powtarzania zdobytej wiedzy,żeby utrwalić to czego się człowiek nauczył.
Jak się przyjrzysz systemowi nauki to zobaczysz powtarzajacy się schemat- podstawówka- ciągłe powtarzanie, utrwalanie wiedzy zdobytej przez rok, itd,
gimnazjum- utrwalanie wiedzy z podstawówki plus nowe zagadnienia, ale je też powtarza się po jakimś czasie
liceum - to samo
studia- powtórka z liceum, plus nowe rzeczy

cału czas trzeba sobie utrwalać, utrwalać, i utrwalać
czasem nawet aż do porzygu, ale musisz mieć pewność,że umiesz cos na 100 procent


Kwestia twojej pracy- jakbys się może dokładała do rachunków, to bym mogła cię zrozumieć...
Ale
a) pracujesz, więc zarabiasz i PŁACISZ za siebie- każdy dorosły człowiek tak robi, nic w tym dziwnego
b) mama czepia się,że jej nie oddałaś 5 zł- robi to żebyś się nauczyła jednej i bardzo ważnej rzeczy- niczego w życiu nie ma za darmo, co dostajesz to bierz i ładnie podziękuj, ale co pożyczają- to oddaj najszybciej jak potrafisz
c) matka jest pedantką- to jest jej dom, wiec może w nim nawet i chodzić nago jeśli jej się zeche. Sprawdza,czy posprzątałaś tak jak ona by chciała - coż, jej dom,może nawet wymagać ,żebys ściany odmalowała- za swoje własne pieniądze
d) rodzice jadą na wakacje - a po co Ty im tam? Daj im może trochę odetchnąć, przez całe zycie wyjeżdzaliście rodziną, wi
ec daj im czas tylko dla siebie. Po za tym, wakacje to drogi wydatek, a ciebie na to nie stać

e) masz samochód-
no kurde dziewczyno, narzekasz na rodziców, którzy płacą za ciebie rachunki, ubezpieczenie, utrzymują samochód, płacą ci za telefon, a ty narzekasz jeszcze na nich bo i nie raz a dwa razy zawiodłaś, po tym jak włożyli masę wysiłku, czasu i pieniędzy,żebyś zdała maturę ?!
Ja rozumiem, raz moze sie noga powinąć, ale drugi raz?

Ile Ty masz lat, 5,zeby nie wyciągnąc wniosków z własnych błędów?

Usiądz, zastanów się, co zrobiłaś źle na maturze z matematyki i się ucz jej, non stop. Pokaż rodzicom i SOBIE ,że potrafisz,że nie jesteś nieudacznikiem i zdasz tą maturę z matematyki.

Powodzenia
Barbarella05 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-13, 10:07   #18
kennedy
Zakorzenienie
 
Avatar kennedy
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 18 401
Dot.: Problem z rodzicami...Nie mam już siły.

o nie doczytalam ze ma auto:0
kaman...
kennedy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-13, 10:14   #19
SylwiaKaja
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2015-01
Wiadomości: 592
Dot.: Problem z rodzicami...Nie mam już siły.

chyba ma skoro płaci za myjnię poza tym dojazd komunikacją miejską raczej by nie wynosił 200 zł miesięcznie. Ciekawe zresztą kto płaci np za ubezpieczenie tego samochodu.
SylwiaKaja jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2015-05-13, 10:23   #20
smutna9955
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2015-05
Wiadomości: 26
Dot.: Problem z rodzicami...Nie mam już siły.

Przykre, że oceniacie mnie w ten sposób jedynie przez pryzmat tego wątku. Widzę jednak, że pojawiło się wiele niesłusznych i nieprawdziwych oskarżeń, dlatego postanowiłam sprostować:


Cytat:
Napisane przez lapida Pokaż wiadomość
Piszesz o dojazdach do szkoły - o jakiej szkole mówisz? Bez matury studiować nie mozesz, więc..? Płacisz czesne? Jak wysokie?
Jakie masz plany na przyszłość?
Jeśli poszłaś do pierwszej lepszej szkoły, gdzie nie wymagają matury, tylko po to, żeby się "uczyc", to trochę słabo - lepiej poczekać do września, z poprawioną maturą startować na uczelnię.

.

Uczę się w szkole policealnej o profilu administracja z prostego powodu - stwierdziłam wraz z rodzicami, że po liceum nie mam praktycznie nic, a pracę bez wyuczonego zawodu będzie mi dostać bardzo ciężko, dlatego postanowiłam uzyskać zawód. Nie jest to pierwsza lepsza szkoła.


Cytat:
Napisane przez drabineczka Pokaż wiadomość
Ja tam sie nie dziwie. Gdyby moja corka myslala o niebieskich migdalach i jarala sie wynikiem 75% z ustnego, marnujac na to czas i dwukrotnie niezdajac matematyki tez bym wyszla z siebie. Priorytety. Najpierw obowiazki - obowiazkowa matura, a potem bzdurki.

---------- Dopisano o 09:29 ---------- Poprzedni post napisano o 09:27 ----------

W ogole omg nie uczysz sie i pracujesz a sama musisz oplacic dojaD do pracy xD xD welcome to real life xD no entiendo...

---------- Dopisano o 09:30 ---------- Poprzedni post napisano o 09:29 ----------

Haha niedobrzy rodzice i niedobre ultimatum xD esu zadlawiw sie tym watkiem


Cytat:
Napisane przez drabineczka Pokaż wiadomość
Ja tam sie nie dziwie. Gdyby moja corka myslala o niebieskich migdalach i jarala sie wynikiem 75% z ustnego, marnujac na to czas i dwukrotnie niezdajac matematyki tez bym wyszla z siebie. Priorytety. Najpierw obowiazki - obowiazkowa matura, a potem bzdurki.

---------- Dopisano o 09:29 ---------- Poprzedni post napisano o 09:27 ----------

W ogole omg nie uczysz sie i pracujesz a sama musisz oplacic dojaD do pracy xD xD welcome to real life xD no entiendo...

---------- Dopisano o 09:30 ---------- Poprzedni post napisano o 09:29 ----------

Haha niedobrzy rodzice i niedobre ultimatum xD esu zadlawiw sie tym watkiem

Widzę, że uczepiliście się matematyki. Cóż, jedni ludzie są ścisłowcami, inni humanistami, a jeszcze inni i tym i tym. Ja niestety z matematyką miałam problemy od zawsze, na co zapewne mieli wpływ nauczyciele, których zmieniali mi średnio co dwa-trzy miesiące, przez co również wiele osób w liceum nie zostało w ogóle dopuszczonych do matury. Wierzcie mi, że moi rodzice rozumieją moje problemy, widzieli też, że przykładałam się do tego, żeby zdać, bo naprawdę, uczyłam się dużo.


Cytat:
Napisane przez motyla Pokaż wiadomość
no jak moja przyszła emerytura zależeć będzie od takich obywateli, to naprawdę mam poważnie przes*ane...

mi też się wydaje, że chodzi o niezdaną maturę. rodzice mieli co do Ciebie plany, ułatwiali Ci co mogli, starali się, żeby Ci niczego nie brakowało, a tu klops. córę mają niewdzięczną, myślącą, że jej się należy, bo tak i już, i w dodatku nieogarniętą (bo nie potrafisz nawet opłacić sobie korków z matmy). to dla mnie w ogóle kosmos, że podstawy zawaliłaś (matmę), a wzięłaś się za coś dodatkowego (hiszpański), co pewnie było tylko Twoim widzimisiem. swoją drogą kto Ci ten hiszpański opłacał?

byłaś inwestycją rodziców, która nie wypaliła, i teraz jesteś klopsem. naprawdę to takie dziwne, że rodzice tak Cię traktują?


Dobrze, że Ty byłaś orłem z matematyki, gratuluję! Widzisz, ja na przykład nie mogę zrozumieć, jak można nie zdać polskiego i to dla mnie jest kosmosem. Ile ludzi, tyle mózgów, tyle opinii. I nie masz podstaw ku temu, aby nazywać mnie niewdzięczną i nieogarniętą. Hiszpański był czymś, czym chciałam udowodnić i sobie i innym, że potrafię zrobić coś sama z siebie, że jestem ambitna. I myślę, że to zrobiłam. I naucz się czytać ze zrozumieniem, bo wyraźnie napisałam w pierwszym poście, że uczyłam się go INDYWIDUALNIE. Na żadne korki nie chodziłam, nikt mi nigdy nie pomagał.


Cytat:
Napisane przez her_green_eyes Pokaż wiadomość
Pożyczyła Ci drobne na myjnię, czyli jeszcze masz auto i pewnie nie kupiłaś go za swoje 1300.

Samochód akurat kupiłam za swoje pieniądze z osiemnastki i nikt mi nic do niego nie dokładał.


Cytat:
Napisane przez allmode Pokaż wiadomość
No chyba żartujesz. Twoim jedynym obowiązkiem było się uczyć. Miałaś wszystko, nie musiałaś pracować, żeby pomóc rodzicom związać koniec z końcem. Czasu na naukę miałaś od groma, tylko zmarnotrawiłaś go.

MUSIAŁAM pracować. Od kiedy skończyłam liceum rodzice bez ustanku kazali mi szukać pracy, wysyłać CV, bo nagle doszli do wniosku, że jestem dorosła i mam się utrzymywać sama. Więc stwierdzenie, że nie musiałam pracować jest absolutnie nieprawdziwe.


I nie, nie jestem księżniczką, nikt mi tego w realnym świecie nigdy nie zarzucił, co więcej większość mojej rodziny, która doskonale zna nasze problemy jest po mojej stronie, bo doskonale znają moich rodziców. A trudno jest ocenić kogoś sytuacje po kilku zdaniach napisanych na forum.

---------- Dopisano o 10:23 ---------- Poprzedni post napisano o 10:22 ----------

Cytat:
Napisane przez SylwiaKaja Pokaż wiadomość
chyba ma skoro płaci za myjnię poza tym dojazd komunikacją miejską raczej by nie wynosił 200 zł miesięcznie. Ciekawe zresztą kto płaci np za ubezpieczenie tego samochodu.


Za ubezpieczenie i wszelkie inne opłaty płacę sama.
smutna9955 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-13, 10:24   #21
zakonna
Naczelna Nastolatka
 
Avatar zakonna
 
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Podkarpacie
Wiadomości: 25 807
Dot.: Problem z rodzicami...Nie mam już siły.

O. Samochód za pieniądze z 18tki? No to chyba właśnie za darowane pieniądze. Nie?
__________________
Małgorzata i spółka.
Matka natura to suka.
zakonna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-13, 10:27   #22
smutna9955
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2015-05
Wiadomości: 26
Dot.: Problem z rodzicami...Nie mam już siły.

Ale nie za pieniądze moich rodziców. W miarę logiczne chyba, że nie kupię samochodu za swoje pieniądze, w wieku 18 lat, skoro nigdzie nie pracowałam.
smutna9955 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-13, 10:29   #23
zakonna
Naczelna Nastolatka
 
Avatar zakonna
 
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Podkarpacie
Wiadomości: 25 807
Dot.: Problem z rodzicami...Nie mam już siły.

No mało kto ma samochód w tym wieku. Kto płaci za to auto?
__________________
Małgorzata i spółka.
Matka natura to suka.
zakonna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-13, 10:32   #24
smutna9955
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2015-05
Wiadomości: 26
Dot.: Problem z rodzicami...Nie mam już siły.

Kłóciłabym się, że mało kto, a wszelkie opłaty za niego opłacam sama.
smutna9955 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-13, 10:35   #25
Cherry Blossom Girl
nyan nyan ^^
 
Avatar Cherry Blossom Girl
 
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 2 956
Dot.: Problem z rodzicami...Nie mam już siły.

Dawno żaden wątek tak mi ciśnienia nie podniósł. A czego oczekiwałaś po skończeniu liceum? Że rok poczekasz matury i rodzice będą Cię utrzymywać? Po pierwszym poście było mi Cię trochę żal, natomiast drugi nie pozostawił złudzeń- jesteś rozpieszczoną, roszczeniową i niedojrzałą dziewczyną, która nie ma za grosz szacunku do ciężkiej pracy rodziców. Zepnij tyłek i ogarnij swoje życie bo aż oczy puchną!
Cherry Blossom Girl jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-13, 10:36   #26
201605161428
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-02
Wiadomości: 5 219
Dot.: Problem z rodzicami...Nie mam już siły.

Po co ci to auto? Pytam serio. Auto to masa kasy na utrzymanie, marudzisz, ze nie masz na ciuchy, a dobrowolnie serwujesz sobie stalego pozeracza kasy.
201605161428 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-13, 10:40   #27
201605301111
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 9 885
Dot.: Problem z rodzicami...Nie mam już siły.

Cytat:
Napisane przez smutna9955 Pokaż wiadomość


MUSIAŁAM pracować. Od kiedy skończyłam liceum rodzice bez ustanku kazali mi szukać pracy, wysyłać CV, bo nagle doszli do wniosku, że jestem dorosła i mam się utrzymywać sama. Więc stwierdzenie, że nie musiałam pracować jest absolutnie nieprawdziwe.
przecież to potwory : o
każą pracować dorosłemu dziecku!
pozwij ich

nie, nie tzreba być orłem z maty, zeby wyciągnąć z matury 30%.
Trzeba być wybitnie uzdolnionym, żeby nie zrobić tego dwukrotnie.

Aż mi się olkasza przypomniała :"D
201605301111 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-13, 10:41   #28
smutna9955
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2015-05
Wiadomości: 26
Dot.: Problem z rodzicami...Nie mam już siły.

Auto jest mi potrzebne po to, żeby dojeżdżać do pracy. Jak już pisałam mieszkam w małym mieście, gdzie o prace BARDZO trudno, gdzie nie ma żadnych zakładów i dwa sklepy na krzyż, z komunikacją miejską jest podobnie, jeździ jeden-dwa autobusy na dzień, w dodatku nie do miejscowości w której pracuję, więc samochód jest mi niezbędny.
smutna9955 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-13, 10:41   #29
smutna9955
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2015-05
Wiadomości: 26
Dot.: Problem z rodzicami...Nie mam już siły.

Cytat:
Napisane przez Czocherovsky Pokaż wiadomość
przecież to potwory : o
każą pracować dorosłemu dziecku!
pozwij ich

nie, nie tzreba być orłem z maty, zeby wyciągnąć z matury 30%.
Trzeba być wybitnie uzdolnionym, żeby nie zrobić tego dwukrotnie.

Aż mi się olkasza przypomniała :"D


A czy ja napisałam, że potwory, że źli? Błagam, nie wmawiaj mi czegoś, co nie jest prawdą. Ktoś napisał, że po co szłam do pracy, skoro mogłam się uczyć, to napisałam, że musiałam, tyle.
smutna9955 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-13, 10:41   #30
201605301111
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 9 885
Dot.: Problem z rodzicami...Nie mam już siły.

Cytat:
Napisane przez smutna9955 Pokaż wiadomość
Kłóciłabym się, że mało kto, a wszelkie opłaty za niego opłacam sama.
zrezygnuj z auta na rzecz komunikacji i masz hajs na cole.
Sprzedaj auto i masz hajs na wakacje.
201605301111 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2015-05-14 23:10:53


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 16:32.