Jak zachowywali się wasi byli po zerwaniu?

[Almas]

Tak jak w pytaniu

Często się słyszy o tym, że faceci po zerwaniu są zadowoleni z tego co zrobili i traktują tą dziewczynę jak nieznajomą (czasem gorzej jak nieznajomą) a po upływie czasu wracają z podkulonym ogonem. Wam też się tak zdarzało?

U mnie było tak dwa razy. Zawsze to oni zrywali.
Pierwszy chciał wrócić po upływie jednego dnia.
Drugi chciał po ponad miesiącu. Głupio zrobiłam i dałam mu drugą szansę ale znów mnie zostawił a teraz traktuje mnie jak obcą osobę. Dużo czasu już minęło od tego wydarzenia. Niedawno dowiedziałam się o tym, że sylwestra spędzi ze swoja byłą... Akurat z tym byłam ponad rok ale nie wyobrażam sobie nawet układu "zostańmy przyjaciółmi".... teraz pewnie będzie próbował wrócić do swojej ex...

[_ema_]

Napisane przez Almas

Tak jak w pytaniu

Często się słyszy o tym, że faceci po zerwaniu są zadowoleni z tego co zrobili i traktują tą dziewczynę jak nieznajomą (czasem gorzej jak nieznajomą) a po upływie czasu wracają z podkulonym ogonem. Wam też się tak zdarzało?

U mnie było tak dwa razy. Zawsze to oni zrywali.
Pierwszy chciał wrócić po upływie jednego dnia.
Drugi chciał po ponad miesiącu. Głupio zrobiłam i dałam mu drugą szansę ale znów mnie zostawił a teraz traktuje mnie jak obcą osobę. Dużo czasu już minęło od tego wydarzenia. Niedawno dowiedziałam się o tym, że sylwestra spędzi ze swoja byłą... Akurat z tym byłam ponad rok ale nie wyobrażam sobie nawet układu "zostańmy przyjaciółmi".... teraz pewnie będzie próbował wrócić do swojej ex...

Mój były zachowywał się w porządku, nawet się kolegowaliśmy, wzajemnie zapraszaliśmy na imprezy itd. Im dalej w las niestety tym bardziej mu odbijało. Mam wrażenie, że na początku uważał po prostu, że szybko zobaczę jaki błąd popełniłam, a później im bardziej okazywało się, że jestem szczęśliwa tym gorsze były nasze stosunki. Potem wylazła z niego świnia - wiele usłyszałam od znajomych jak brzydką opinię dostałam, chociaż nie zasłużyłam.

[niebieskie_oczko]

Pierwszy były (razem 3 lata), zerwałam ja - podczas zerwania poleciały mu łzy i twierdził, że on się będzie o mnie starał i jeszcze zawalczy o nas. Ostatecznie nie zrobił nic, przez 2 lata wysyłaliśmy sobie życzenia na ur., święta, później przestaliśmy, teraz jesteśmy tylko znajomymi z fb, którzy nie mieli nawet okazji porozmawiać po zerwaniu (przeprowadził się do innego miasta)

Drugi były (razem tylko 4 miesiące), zerwałam ja - mamy fajny kontakt, potrafimy rozmawiać, razem stwierdziliśmy, że jako para nie pasowaliśmy do siebie

Trzeci były (razem pół roku), zerwałam ja - przez miesiąc, dwa po zerwaniu pisał mi mnóstwo smsów, że chce się spotkać, że musimy porozmawiac, że jak tak mogę i ogólnie wielka histeria i musiałam to ignorować. Po 1,5 roku od tego zdarzenia porozmawialiśmy raz, jak spotkaliśmy się na żywo, nie było jakiegoś żalu, teraz wysyłamy sobie życzenia itp.

Czwarty były (razem 7 miesięcy), zerwałam ja z powodu tego, że mnie okłamywał i spotykał się za moimi plecami ze swoją eks - chciał się spotkać i wytłumaczyć, olałam. Po 3 miesiącach się odezwał, czy pójdziemy na piwo , odmówiłam. W moje ur. się odezwał i pisał mi sentymentalne rzeczy, porozmawiałam 5 min i ucięłam temat. Odezwał się miesiąc temu, co u mnie, jak mi się wiedzie (złość mi już przeszła, więc porozmawiałam neutralnie bez emocji), oczywiście wplatał w rozmowę bzdety, że żałuje, że był głupi i nie doceniał tego, co miał bla bla bla. Czasami rozmawiamy sporadycznie o neutralnych tematach. Zna sie na samochodach i pracuje w stacji kontroli pojazdów i robił mojemu tacie przegląd i mi kilka razy ostatnio pomagał załatwić tańsze części do mojego furacza (którego pomagał mi kupić jak jeszcze byliśmy razem :P)

[Almas]

Napisane przez niebieskie_oczko

Czwarty były (razem 7 miesięcy), zerwałam ja z powodu tego, że mnie okłamywał i spotykał się za moimi plecami ze swoją eks - chciał się spotkać i wytłumaczyć, olałam. Po 3 miesiącach się odezwał, czy pójdziemy na piwo , odmówiłam. W moje ur. się odezwał i pisał mi sentymentalne rzeczy, porozmawiałam 5 min i ucięłam temat. Odezwał się miesiąc temu, co u mnie, jak mi się wiedzie (złość mi już przeszła, więc porozmawiałam neutralnie bez emocji), oczywiście wplatał w rozmowę bzdety, że żałuje, że był głupi i nie doceniał tego, co miał bla bla bla. Czasami rozmawiamy sporadycznie o neutralnych tematach. Zna sie na samochodach i pracuje w stacji kontroli pojazdów i robił mojemu tacie przegląd i mi kilka razy ostatnio pomagał załatwić tańsze części do mojego furacza (którego pomagał mi kupić jak jeszcze byliśmy razem :P)

Jesteś bardzo silna osobą ja bym nie potrafiła tak długo nie odzywać się do swoje chłopaka. Najwięcej mogłam wytrzymać jeden dzień :P
Mój drugi były nie spotykał się ze swoja ex ale pisał z nią za moimi plecami, a potem się dziwił dlaczego jestem zła z tego powodu bo przecież to jest jego koleżanka

[jesienny_lisc]

Normalnie. Gadaliśmy ze sobą normalnie już po paru tygodniach. Niedługo po zerwaniu przechodziłam przez dość ciężkie rzeczy (niezwiązane z facetami) i był dla mnie dużym wsparciem. Pojechaliśmy razem na koncert po paru miesiącach od zerwania. Po zerwaniu nigdy do siebie nie wróciliśmy, nie było też intymnego kontaktu fizycznego.
Do dzisiaj się kolegujemy, spotykamy raz, dwa razy w roku.

[nadi83]

Napisane przez Almas

Tak jak w pytaniu
Często się słyszy o tym, że faceci po zerwaniu są zadowoleni z tego co zrobili i traktują tą dziewczynę jak nieznajomą (czasem gorzej jak nieznajomą) a po upływie czasu wracają z podkulonym ogonem. Wam też się tak zdarzało?

Właśnie minął miesiąc od czasu, gdy eks ze mna zerwał. Powód: stwierdził, ze mnie nie kocha, mimo iz dosłownie dzień wcześniej były zapewnienia o wielkim uczuciu i plany. Na koniec deklaracja o chęci pozostania przyjaciólmi (mim iż ja sie wahałam). Próbowałam zawalczyć o ten związek, zależało mi tez na nim choćby tylko jako przyjacielu, jednak on zerwał całkiem kontakt. Nie stać go było choćby na "co słychać?" mimo, iż wiedział że mam trudny okres w życiu. Na moje smsy odpisywał uprzejmie, ale chłodno i dopiero na drugi dzień.
Zapytany wprost stwierdził, ze nadal zależy mu na kontakcie i nie wymiguje sie od koleżeńskiego spotkania, ale ma dużo pracy (wiem, jaki miał tryb pracy i myślę, że to sciema) - możecie mi to wytłumaczyć? Dlaczego nie powie wprost czy chce kontaktu czy nie i na jakich zasadach?
Kocham go nadal, ale chyba nie ma co się łudzić, ze się odezwie, wkońcu minął miesiąc. Myślę, ze tez nie odezwę sie do niego, chyba ze z życzeniami na ur i święta.

---------- Dopisano o 17:20 ---------- Poprzedni post napisano o 17:17 ----------

Napisane przez jesienny_lisc

Normalnie. Gadaliśmy ze sobą normalnie już po paru tygodniach. Niedługo po zerwaniu przechodziłam przez dość ciężkie rzeczy (niezwiązane z facetami) i był dla mnie dużym wsparciem. Pojechaliśmy razem na koncert po paru miesiącach od zerwania. Po zerwaniu nigdy do siebie nie wróciliśmy, nie było też intymnego kontaktu fizycznego.
Do dzisiaj się kolegujemy, spotykamy raz, dwa razy w roku.

No własnie mi bardzo takiego kontaktu z nim brakuje. Oprócz tego, ze go kochałam, to byl dla mnie przyjacielem, bliska osobą, dobrze mnie znał i dlatego chciałam, by był w moim życiu i boli że odszedł. Wiedział, ze przechodze cieżkie chwile (praca, inne kwestie osobiste), a mimo to milczy....Jednoczesnie nigdy wprost nie mówił, ze nie chce kontaktu - wolałabym nawet to, wtedy syt byłaby jasna.

[niebieskie_oczko]

Napisane przez Almas

Jesteś bardzo silna osobą ja bym nie potrafiła tak długo nie odzywać się do swoje chłopaka. Najwięcej mogłam wytrzymać jeden dzień :P
Mój drugi były nie spotykał się ze swoja ex ale pisał z nią za moimi plecami, a potem się dziwił dlaczego jestem zła z tego powodu bo przecież to jest jego koleżanka

Oj, nie nie - ja zerwałam, wykrzyczałam, że jest kanalią i ma mi się nie pokazywać na oczy, no a potem olewałam jego próby kontaktu. Bo co on mógłby mi powiedzieć "sory bejbe, że cię olewałam i napisałem, że jestem chory, a faktycznie pojechałem z eks na piknik nad jezioro, gdzie mnie spotkałaś"

Te eks Z jednej strony mnie wkurza takie pisanie za plecami przez faceta ze swoimi byłymi, z drugiej strony sama czasami popiszę neutralnie ze swoim byłym. Generalnie ja po akcji mojego ostatniego eksa i tych jego kłamstwach jestem bardzo przeczulona, bo bardzo mnie to zraniło. No ale nauczkę też mam - nie należy wchodzić w związek z kimś, kto się jeszcze nie uleczył z poprzedniego uczucia. Ja niestety byłam chwilowym plasterkiem na rany

[2016051109231]

Mój były (4lata razem) gdy jakiś czas po naszym zerwaniu zobaczył, że wychodzę na imprezę ze znajomym spalił samochód mojej siostrze, próbował też podpalić jej drugi samochód i dom, na szczęście mu się nie udało.

[alekziz]

Pierwszy były po zerwaniu wyzywał mnie od najgorszych, ogólnie mieszał mnie z błotem, wypominał ile to on kasy na mnie wydał przez cały nas związek itd. chciał jeszcze żebym mu oddawała to ja z nim zerwałam, nie mamy w ogóle kontaktu, przez przypadek tylko jakiś czas temu go spotkałam to unikał mnie

No i z drugim byłym kilka razy się widziałam, bo mamy wspólnych znajomych, więc zdarzało się, że spotykaliśmy się na tych samych spotkaniach. Normalnie rozmawiamy, chociaż on jak wypije to głupota mu siada na banie, zaczyna się dobierać do mnie (chociaż ma kogoś) i załącza mu się gadka, że żałuje, iż ta wyszło między nami i bla bla bla... Góvno warte słowa. No ale ogólnie jak się gdzieś spotkamy to pogadamy i tyle.

[niebieskie_oczko]

Napisane przez ryba871019

Mój były (4lata razem) gdy jakiś czas po naszym zerwaniu zobaczył, że wychodzę na imprezę ze znajomym spalił samochód mojej siostrze, próbował też podpalić jej drugi samochód i dom, na szczęście mu się nie udało.

O matko Że też tacy psychole chodzą po ziemi

[jesienny_lisc]

Napisane przez nadi83

No własnie mi bardzo takiego kontaktu z nim brakuje. Oprócz tego, ze go kochałam, to byl dla mnie przyjacielem, bliska osobą, dobrze mnie znał i dlatego chciałam, by był w moim życiu i boli że odszedł. Wiedział, ze przechodze cieżkie chwile (praca, inne kwestie osobiste), a mimo to milczy....Jednoczesnie nigdy wprost nie mówił, ze nie chce kontaktu - wolałabym nawet to, wtedy syt byłaby jasna.

Wydaje mi się, że trzeba mieć psychiczne predyspozycje, do pozostania z ex w przyjacielskiej relacji. Rozumieć, że koniec związku to koniec, nie będzie powrotów, a "przyjaźń" nie jest sposobem, żeby ta osoba do nas wróciła. No i brak uczucia romantycznego, z obu stron.

[ktoregos_dnia]

Napisane przez ryba871019

Mój były (4lata razem) gdy jakiś czas po naszym zerwaniu zobaczył, że wychodzę na imprezę ze znajomym spalił samochód mojej siostrze, próbował też podpalić jej drugi samochód i dom, na szczęście mu się nie udało.

Jezu, dobrze że moje rodzeństwo nie ma szurniętych byłych.

Z eksami kontakty mam raczej koleżeńskie. Jak trzeba to pogadamy, czasem ktoś się odezwie bez powodu, ale niezbyt często. Najważniejsze, że nie boje się wpaść na któregoś na mieście ; )

Wysłane z mojej el dziewiątki

[nadi83]

Napisane przez jesienny_lisc

Wydaje mi się, że trzeba mieć psychiczne predyspozycje, do pozostania z ex w przyjacielskiej relacji. Rozumieć, że koniec związku to koniec, nie będzie powrotów, a "przyjaźń" nie jest sposobem, żeby ta osoba do nas wróciła. No i brak uczucia romantycznego, z obu stron.

Przed rozstaniem (nawet odbyliśmy z eksem taką rozmowę o innej parze) wydawalo mi sie, ze nie bede umiała, on jednak obstawiał, ze warto się przyjaźnić. Teraz zrozumiałam, że dużo bardziej zalezy mi na nim jako osobie, wolę to niz stracić go w ogóle. Oczywiscie kocham go jeszcze, bo to nie znika z dnia na dzien, ale umiem to oddzielić. Na zasadzie mniejszego zła: wolę mieć kontakt czysto przyjacielski niz żaden. Tym barzdiej ze uważam go za wartościowa osobę. Mam rozumieć, że on nie potrafi tego oddzielić czy po prostu ma to gdzieś? Tylko dlaczego nie powie wprost np. słuchaj, nie potrafię/nie chcę utrzymywac kontaktu. Sprawa byłaby jasna, a on zaprzecza a mimo to milczy.

---------- Dopisano o 17:47 ---------- Poprzedni post napisano o 17:45 ----------

Napisane przez ryba871019

Mój były (4lata razem) gdy jakiś czas po naszym zerwaniu zobaczył, że wychodzę na imprezę ze znajomym spalił samochód mojej siostrze, próbował też podpalić jej drugi samochód i dom, na szczęście mu się nie udało.

Psychol. a co on mial do twojej siostry skoro to Twój były? aż tak szurnięty był?

[Wikolek]

Mój były dzień wcześniej zapewniał mnie jak bardzo mnie kocha, a na drugi dzień powiedział że musi sobie wszystko przemyśleć. Myślał przez miesiąc, potem się spotkaliśmy i mi wszystko wyrzucił - jaka to byłam okropna, że czegokolwiek od niego wymagałam (bo przecież powinnam się cieszyć, że jest i to mi powinno wystarczyć ), że można mnie lubić tylko jak się mnie dobrze nie pozna, że w sumie to mam problemy ze swoim wyglądem i jestem dla niego za chuda, no i najgorsza rzecz którą zrobiłam (chyba tutaj przelałam czarę goryczy )... wypiłam jego kieliszek wódki, bo ledwo się już na nogach trzymał

Potem dowiedziałam się od jego kumpli, że na każdej domówce opowiadał jaka to okropna byłam, jaki to był zmarnowany czas, jego znajomi pytali mnie nawet czy to prawda, że próbowałam go zgwałcić .

Chciałam tą całą sytuację wyjaśnić, ale oczywiście dowiedziałam się, że przecież mówił tylko to, co było prawdziwe . Teraz próbuje ze mną odnowić kontakt, pyta co u mnie, ale ja ucinam wszelkie próby kontaktu - za dużo krwi mi napsuł.

[jesienny_lisc]

Poczekaj jeszcze jakiś czas, może jeszcze jest za krótko po rozstaniu? A potem zapytaj, czy faktycznie jest gotowy się przyjaźnić? Powiedz mu to, co tu, że jest wartościową osobą i chcialabyś go w swoim życiu.

Edit: Doczytałam, że miesiąc, poczekaj jeszcze.

[nadi83]

Napisane przez Wikolek

Mój były dzień wcześniej zapewniał mnie jak bardzo mnie kocha, a na drugi dzień powiedział że musi sobie wszystko przemyśleć. Myślał przez miesiąc, potem się spotkaliśmy i mi wszystko.

U mnie były podobnie: wielkie wyznania, potem chciał pomyśleć. Po tygoniu stwierdził, ze mnei kocha nad życie, a dwa dni potem zerwał, bo nie kocha. Czy to można jakoś wytłumaczyć?

[ktoregos_dnia]

Napisane przez nadi83

U mnie były podobnie: wielkie wyznania, potem chciał pomyśleć. Po tygoniu stwierdził, ze mnei kocha nad życie, a dwa dni potem zerwał, bo nie kocha. Czy to można jakoś wytłumaczyć?

jakimiś zaburzeniami na pewno.
Albo drugś dziewczyną, która też się zdecydować nie mogła

Wysłane z mojej el dziewiątki

[Wikolek]

Napisane przez nadi83

U mnie były podobnie: wielkie wyznania, potem chciał pomyśleć. Po tygoniu stwierdził, ze mnei kocha nad życie, a dwa dni potem zerwał, bo nie kocha. Czy to można jakoś wytłumaczyć?

Nie wiem, ja doszłam do wniosku, że chyba po prostu pomylił zauroczenie z jakimś głębszym uczuciem, a ja naiwnie mu uwierzyłam w jego "kocham".

[Tony_Montana]

Ano bywa i tak. 5-6 lat razem. Na dobranoc kocham Cie, a na drugi dzień: To nie to...Gruntownie przepytana o powód odpowiada: Bo już nie kocham (takie "wsadzone w usta" słowa). Niedawno bardzo mi pomogła bo miałem OGROMNY problem. Z 3 dniową przerwą kontakt codziennie przez sms (pewnie zdechnie z czasem ).

[2016051109231]

[/COLOR]
Psychol. a co on mial do twojej siostry skoro to Twój były? aż tak szurnięty był?[/QUOTE]


akurat wtedy byłam u siostry, pewnie dlatego no i ja nie mam swojego samochodu.
Ogólnie chciał podpalić dom w którym spała cała rodzina siostry (małe dzieci, mąż, teściowie) nie wiem co bym zrobiła gdyby mu się udało. Po wszystkim zaczęłam się jąkać i miałam mega uraz do facetów przez długi czas.

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez ryba871019

Mój były (4lata razem) gdy jakiś czas po naszym zerwaniu zobaczył, że wychodzę na imprezę ze znajomym spalił samochód mojej siostrze, próbował też podpalić jej drugi samochód i dom, na szczęście mu się nie udało.

ale stanął przed sądem za to? o.O

[kaczuszka69]

znał moje hasła i nim zdążyłam pozmieniać, to czytał wszystko i ze wszystkim latał do mojej mamy dodam, że miał wtedy 25 lat. dowiedziałam się, że jestem szmatą i przyjechał do mojego mieszkania zabrać rower stacjonarny, który kupił mi na imieniny i mikołaja. Ale skoro do mikołaja nie dotrzymaliśmy, to prezent był nieważny

[2016051109231]

Napisane przez skazana_na_bluesa

ale stanął przed sądem za to? o.O

Dostał zawiasy. Ten sam koleś po zerwaniu wszedł na moje konto na fb i powypisywał tam o mnie totalne bzdury, napisał że pracuje jako dziw.. itd.
Często śnią mi się koszmary z nim.

[Clemence]

Generalnie wydaje mi się,z mojego punktu widzenia,ze zawsze jak sie z kims rozstajemy to mamy powod a ta druga osoba zachowuje się właściwie po chamsku.
Zazwyczaj mi się dostaje po tyłku,w jednym wątku opisałam ,ze mialam dweie BARDZO nieprzyjemne sytuacje właśnie olewania z dnia na dzień.Bardzo nie szanuję takich ludzi.
Rozumiem,ze mozna nie okazywać niewiadomo jakich emocji ,ale zeby udawać,że nie bylo sytuacji albo ktoś jest powietrzem?
Brak słów. i tyle.

---------- Dopisano o 21:41 ---------- Poprzedni post napisano o 21:38 ----------

Napisane przez jesienny_lisc

Wydaje mi się, że trzeba mieć psychiczne predyspozycje, do pozostania z ex w przyjacielskiej relacji. Rozumieć, że koniec związku to koniec, nie będzie powrotów, a "przyjaźń" nie jest sposobem, żeby ta osoba do nas wróciła. No i brak uczucia romantycznego, z obu stron.

Mi sie wydaje,ze poszła fama ze sie nie da a to bzdura.
Emocje opadają - w zaleznosci czemu się rozstalismy- i wystepuje jakas forma relacji a udawanie ze kogos nie znasz jest ponizej poziomu...
Naprawdę z kimś nas coś kiedyś łączyło i zwykła troska wydaje mi się nawet oczywista ,co się z kims dzieje,pogadanie czasami,bo chyba kiedys cos nie?
a teraz to w modzie rozejsc się w mega hałasie, zlewaniu kogoś i pokazać swoją wyższość nad tematem.. niezłe gierki nam świat proponuje niestety..

[Ieka]

mój ex załamał się psychicznie, wynajął inne mieszkanie, rzucił pracę, z czasem dopiero się ogarnął, ogólnie było z nim bardzo źle

[nadi83]

Napisane przez Clemence

Rozumiem,ze mozna nie okazywać niewiadomo jakich emocji ,ale zeby udawać,że nie bylo sytuacji albo ktoś jest powietrzem?
Brak słów. i tyle.
Mi sie wydaje,ze poszła fama ze sie nie da a to bzdura.
Emocje opadają - w zaleznosci czemu się rozstalismy- i wystepuje jakas forma relacji a udawanie ze kogos nie znasz jest ponizej poziomu...
Naprawdę z kimś nas coś kiedyś łączyło i zwykła troska wydaje mi się nawet oczywista ,co się z kims dzieje,pogadanie czasami,bo chyba kiedys cos nie?

no właśnie myślę tak samo. Dlatego byłam z eksem, bo był fajnym facetem, wartościową osobą, rozstaliśmy się nie z powodu zdrady, ale on zerwał, bo stwierdził, ze mnie nie kocha (pomijam dośc dziwaczny i przykry sposób w jaki to zrobił), ale jest dla mnie na tyle ważny że martwię się o niego, myślę co słychać, chciałabym spotkać sie na piwo, poradzić sie w trudnej obecnie dla mnie kwestii... nie rozumiem dlaczego zerwał kontakt zupełnie. W ogóle trudno mi pojac jak można kogoś wymazać z pamięci, myśli z dnia na dzień. Ja naprawdę umiem rozdzielić swoje uczucia (dogasajace) od relacji przyjacielskiej, wiec nie rozumiem jego zachowania.
Cieszę się, ze ktoś jeszcze myśli podobnie do mnie, bo większośc właśnie woli zasadę "zerwać kontakt i tyle".

[Oliwiabb]

Pierwszy były ( prwie 4 lata razem)
Po raz pierwszy zerwałam ja, nie byliśmy wtedy ze sobą 3 miesiace, on wpadł w depresje, zaczał pić, rzucił prace. Totalnie się załamał. Wróciliśmy do siebie po tych 3 miesiacach, związek przetrawł kolejne dwa miesiace. Miał się zmienić, nie zrobił tego więc postanowiłam zerwać definitywnie. Na szczęście szybko znalazł nową dziewczynę ( na początku mnie to bardzo zabolało ale teraz cieszę się ze tak wyszło ) i urwaliśmy kontakt na jakiś rok, tak z dnia na dzień. Teraz mamy kontakt sporadycznie, jako znajomi.

Drugi były ( 3 miesiace razem) Powiedział mi że nadal cos czuje do swojej byłej dziewczyny i nie moze o niej zapomnieć, więc odeszłam. Po jakims czasie chciał wrocić ale ja juz bylam w nowym związku ( i jestem w nim do dziś )

[kaczuszka69]

Napisane przez nadi83

no właśnie myślę tak samo. Dlatego byłam z eksem, bo był fajnym facetem, wartościową osobą, rozstaliśmy się nie z powodu zdrady, ale on zerwał, bo stwierdził, ze mnie nie kocha (pomijam dośc dziwaczny i przykry sposób w jaki to zrobił), ale jest dla mnie na tyle ważny że martwię się o niego, myślę co słychać, chciałabym spotkać sie na piwo, poradzić sie w trudnej obecnie dla mnie kwestii... nie rozumiem dlaczego zerwał kontakt zupełnie. W ogóle trudno mi pojac jak można kogoś wymazać z pamięci, myśli z dnia na dzień. Ja naprawdę umiem rozdzielić swoje uczucia (dogasajace) od relacji przyjacielskiej, wiec nie rozumiem jego zachowania.
Cieszę się, ze ktoś jeszcze myśli podobnie do mnie, bo większośc właśnie woli zasadę "zerwać kontakt i tyle".

to jeszcze zależy, bo jeśli po zerwaniu ta druga osoba obrabia tyłek na lewo i prawo, to nie widzę powodu, żeby nawiązywać jakikolwiek kontakt... chyba że przeprosi.

[nadi83]

Napisane przez kaczuszka69

to jeszcze zależy, bo jeśli po zerwaniu ta druga osoba obrabia tyłek na lewo i prawo, to nie widzę powodu, żeby nawiązywać jakikolwiek kontakt... chyba że przeprosi.

ale jeśli wszystko odbyło sie w miarę grzecznie i kulturalnie (no, ok, może sposób zerwania nie, ale ogólnie nie było powodu do skakania sobie do oczu)? a może po prostu pewne osoby umieją z dnia na dzien wymazać i zapomnieć o kimś? albo może jest to zbyt trudne dla niego? tylko ja bym wolała żeby powiedział wprost, ze nie chce/nie umie utrzymac kontaktu,a nie takie zaprzeczanie a robi co innego. najgorsze że pewnym jest, że sie będziemy widywać i nie wiem jak sie wtedy zachować. Dla mnie zerwanie związku nie oznacza, ze mamy udawać, ze sie nie znamy, ale nie chcę się narzucać jeśli on będzie obojętny.

[new woman in town]

Napisane przez Almas

Tak jak w pytaniu

Często się słyszy o tym, że faceci po zerwaniu są zadowoleni z tego co zrobili i traktują tą dziewczynę jak nieznajomą (czasem gorzej jak nieznajomą) a po upływie czasu wracają z podkulonym ogonem. Wam też się tak zdarzało?

Moje doświadczenia w kwestii rozstań są raczej pozytywne. Z reguły to ode mnie wychodziła propozycja rozstania, albo podejmowaliśmy ją wspólnie (totalne wypalenie, widoczne dla obu stron). Umiem się ładnie rozstawać i większość moich byłych też. Pozostajemy w dobrych, choć niezbyt intensywnych relacjach. Darzymy się sympatią i jeśli potrzebujemy pomocy - wiemy, że możemy na siebie liczyć. Jak zawsze jest też wyjątek od reguły, który nie umiał zachować klasy i uczynił dosłownie wszystko, co mógł, aby to rozstanie mi "umilić". Decyzja była niby wspólna, widmo rozstania wisiało już jakiś czas nad nami, a jednak odebrał to jako cios, krzywdę. I tak - wielokrotnie próbował dać mi w kość, na przykład telefonami po pijaku, treść rozmów nie nadaje się na forum. Skuteczne okazało się konsekwentne ignorowanie.

Tak samo mężczyznę jak i kobietę poznaje się nie po tym jak zaczyna ale jak kończy.