Odpieluszkowe Zapalenie Mózgu cz. V

[eyo]

Napisane przez kejtiCe

Ostatnio z Tz zwróciliśmy uwagę kobiecie, która szarpała swoją córkę, bo ta bała się szczepienia. Akurat ona była w zabiegowym przed nami, ale nie dała sobie wbić igły, więc następni wchodziliśmy my i ona miała próbować za chwilę. Ta kobieta ciągnęła swoje dziecko za włosy, szarpała ją za ramię i do ucha jej mówiła, że taka z niej sierota, bo malutkie dziecko nie płacze, a ona się boi (nie wiem ile mogła mieć lat, mi wyglądała na 10, ale nie wiem w jakim wieku są następne szczepienia).
Przeokropny widok, długo nie mogłam przestać myśleć o tym dziecku.

i poza wami to nikt z personelu przychodni nie zwrócił uwagi ehh... masakra, że społeczeństwo jeszcze przyzwala na takie zachowania a dla was brawa za reakcje

Napisane przez invisible_01

Skrajnym przeciwieństwem do matek wmwiających dzieciom, że nic nie boli, były szkolne pielęgniarki przeprowadzające obowiązkowe szkolenia w mojej szkole. Nie wiem, czy macie podobne doświadczenia, ale one chyba nienawidziły dzieci. "Nie rycz, ile masz lat, nie wstyd ci?", "Pewnie, że będzie bolało, widzisz chyba, że wielka igła", "Nie rycz dziecko, bo źle wbiję igłę i zostanie Ci pod skórą na zawsze" - to są autentyczne teksty skierowane do mnie albo kolegów/koleżanek z klasy, bo czekaliśmy w grupach kilkuosobowych. Dla mnie te szkolne szczepienia to była trauma, długo nie mogłam o nich zapomnieć.

ja nie wspominam tego dobrze ale aż takie akcje to nie odchodziły - nasza pielęgniarka była po prostu jakaś taka szorstka i oschła (idealny typ do pracy z dziećmi )

Napisane przez silesianna

Dawniej (jak chodziłam do podstawówki i LO) szczepienia odbywały się w szkole, wtedy w każdej placówce był lekarz 1-2 dni w tygodniu "na etacie". Pamiętam nawet czasy, kiedy w większości szkół (jak nie we wszystkich) były gabinety stomatologiczne

Niedawno byłam z młodym (2 lata) na pobraniu krwi i mówię do niego "teraz będzie bolało, ale damy sobie z tym radę, nie?" i pielęgniarka była w głębokim szoku, powiedziała mi: "no, wreszcie jakas sensowna matka, która mówi dziecku PRAWDĘ. Jest pani pierwsza od ładnych paru lat". W tym momencie to ja byłam w głębokim szoku...

u mnie w szkole tak do okresu podstawówki/gimnazjum było podobnie jeżeli chodzi o opiekę lekarską i przed szczepieniem na terenie szkoły lekarz faktycznie nas oglądał

co do końcówki to spodziewałam się, że takich okłamujących dzieci rodziców jest wielu ale żeby od kilku lat się nie trafił nikt kto mówi prawdę masakra...

Napisane przez invisible_01

U mnie pielęgniarka i stomatolog też byli, ale tylko w jakieś konkretne dni. Szczepień niestety nie udało się uniknąć. Ktoś wie, czy nadal wykonuje się je w szkołach?

Żeby nie było - jestem za szczepieniem, ale nie w takich warunkach jak opisane.

mi się wydaje, że nie ma szans już na takie szkolne szczepienia bo po pierwsze - koszty obsługi - a po drugie teraz przed każdym szczepieniem rodzic musi się podpisać, podpisy za "zapas" zapewne by nie przeszły a trudno żeby rodzice wpadali między lekcjami się podpisać

ale akurat również jestem przeciwna szczepieniom w szkole zarówno z uwagi na warunki (jw. lekarz nas oglądał ale to było takie oglądanie grupki dzieci idących gęsiego do stanowiska pielęgniarki więc za dużo się nie naoglądał plus dochodzi chociażby kwestia zapewnienia ciągłości chłodzenia preparatów o co w szkole raczej trudniej niż w aptece czy przychodni) jak również z uwagi na fakt, że ja np. nie szczepię na NFZ a trudno byłoby zorganizować szczepienia gdy dzieci korzystają z różnych szczepionek

[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;7501067 1]Rocznikowo bardzo blisko mi do invisible a wszystkie szczepienia miałam w przychodni. Szkoła tylko czasem wysyłala upomnienia za opóźnienia (po jakiejś chorobie miałam raz sporą obsuwę i pamiętam, że coś tam wysyłali, więc dane zbierali - gdzie fizycznie były te karty, nie wiem). Dlatego się zdziwiłam - może różnica geograficzna, może całkiem arbitralnie zgodnie z lokalnym kolorytem?[/QUOTE]

a może to po prostu decyzja Twoich rodziców

Napisane przez Pani_Mada

ja tu nie widzę OZM. drzewo zajmuje całą szerokość chodnika. co ma zrobić np osoba na wózku inwalidzkim? wjeżdżać na jezdnię? bezpieczne w wuj.

zgadzam się - tekst o drzewach do lasu niezbyt fortunny natomiast sama sytuacja jest autentycznie kuriozalna roślinność w miastach swoją drogą ale nie w taki sposób

[Lena_94]

Napisane przez kejtiCe

Ostatnio z Tz zwróciliśmy uwagę kobiecie, która szarpała swoją córkę, bo ta bała się szczepienia. Akurat ona była w zabiegowym przed nami, ale nie dała sobie wbić igły, więc następni wchodziliśmy my i ona miała próbować za chwilę. Ta kobieta ciągnęła swoje dziecko za włosy, szarpała ją za ramię i do ucha jej mówiła, że taka z niej sierota, bo malutkie dziecko nie płacze, a ona się boi (nie wiem ile mogła mieć lat, mi wyglądała na 10, ale nie wiem w jakim wieku są następne szczepienia).
Przeokropny widok, długo nie mogłam przestać myśleć o tym dziecku.

Napisane przez invisible_01

Skrajnym przeciwieństwem do matek wmwiających dzieciom, że nic nie boli, były szkolne pielęgniarki przeprowadzające obowiązkowe szkolenia w mojej szkole. Nie wiem, czy macie podobne doświadczenia, ale one chyba nienawidziły dzieci. "Nie rycz, ile masz lat, nie wstyd ci?", "Pewnie, że będzie bolało, widzisz chyba, że wielka igła", "Nie rycz dziecko, bo źle wbiję igłę i zostanie Ci pod skórą na zawsze" - to są autentyczne teksty skierowane do mnie albo kolegów/koleżanek z klasy, bo czekaliśmy w grupach kilkuosobowych. Dla mnie te szkolne szczepienia to była trauma, długo nie mogłam o nich zapomnieć.

Masakra

Napisane przez silesianna

Dawniej (jak chodziłam do podstawówki i LO) szczepienia odbywały się w szkole, wtedy w każdej placówce był lekarz 1-2 dni w tygodniu "na etacie". Pamiętam nawet czasy, kiedy w większości szkół (jak nie we wszystkich) były gabinety stomatologiczne

Niedawno byłam z młodym (2 lata) na pobraniu krwi i mówię do niego "teraz będzie bolało, ale damy sobie z tym radę, nie?" i pielęgniarka była w głębokim szoku, powiedziała mi: "no, wreszcie jakas sensowna matka, która mówi dziecku PRAWDĘ. Jest pani pierwsza od ładnych paru lat". W tym momencie to ja byłam w głębokim szoku...

Witam się w wątku

[ef9f8e413e9eb165fadd201f4168adc65c42d03a]

[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;7501006 6]U mnie była pełnoetatowa pielęgniarka i stomatolog. Były jakieś bilanse, badanie wzroku i przeglądy dentystyczne co jakiś czas, ale szczepień nigdy. Na szczęście.[/QUOTE]

Ale to nie w kazdej szkole bylo nieprzyjemne. U mnie panie pielegniarki byly bardzo mile, za to w dzieciecej przychodni mialam ochote im wyrwac zeby jak mi za kazdym razem grzebaly igla na lewo i prawo probujac pobrac mi krew. Takze ja szczepienia w szkole milo wspominam.

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

Napisane przez eyo

a może to po prostu decyzja Twoich rodziców

Decyzją mojej Mamy cała moja klasa nie byłaby szczepiona w szkole, żebym przypadkiem nie zauważyła i nie zadawała pytań czy coś? No nie, u nas po prostu na szczepienia chodziło się do przychodni, do szkoły trzeba było jedynie przynieść kwitek za każdym razem, że szczepienie zaliczone.

Napisane przez Hiiro

Ale to nie w kazdej szkole bylo nieprzyjemne. U mnie panie pielegniarki byly bardzo mile, za to w dzieciecej przychodni mialam ochote im wyrwac zeby jak mi za kazdym razem grzebaly igla na lewo i prawo probujac pobrac mi krew. Takze ja szczepienia w szkole milo wspominam.

Nie miałam na myśli przyjemności czy horroru - po prostu dziwi mnie szczepienie na hurra bez uprzedniego zbadania przez lekarza.

[ridja devojka]

Ale to zbadanie przez lekarza to tez czasami tak wygląda ze szkoda gadać.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kejtiCe]

Eyo, nikt nie zareagował. Nie byliśmy tam sami, bo gabinet zabiegowy jest na przeciwko gabinetu pediatry, do którego czekalo kilka osób. Wszyscy widzieli tę sytuację, nie wiedzieli gdzie mają się spojrzeć, bo było im głupio, ale nikt nie powiedział kobiecie, że zachowuje się okropnie. Ja po prostu nienawidzę takiego traktowania dzieci i nie mam żadnych skrupułów, żeby powiedzieć takiej osobie, że zachowuje się nieodpowiednio.

[aer]

u mnie tez nie bylo sczepien w szkole za wyjatkiem szczepienia na wzw - ale to bylo dodtakowe dla chetnych i wtedy faktycznie sciagali osobe ze szpitala, zeby nas zaszczepila

[Luba]

U mnie wszystko bylo w szkole, ale ja chodzilam do szkoly wieki temu. Mnie bardzo stresowalo przeprowadzane co jakis czas sprawdzanie wlosow. Wszy nigdy nie mialam, ale jakos zawsze sie balam ze cos znajda

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Niesamowite, że wtedy nikt się nie burzył o obowiązek szczepień Pewnie dlatego, że wtedy nie było internetu (pomijam fakt higieny przy tym wszystkim, bo rzeczywiście to można lepiej zorganizować).

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Liara_Tsoni]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;75020296]Niesamowite, że wtedy nikt się nie burzył o obowiązek szczepień Pewnie dlatego, że wtedy nie było internetu (pomijam fakt higieny przy tym wszystkim, bo rzeczywiście to można lepiej zorganizować).

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]
Bo rodzice nie mieli nic do gadania. Trzeba było dziecko zaszczepic i już. Jak sie nie dalo w szkole to rodzic musial sam po ptacy z dzieciakiem do przychodni popylac.
A wszy tez sie balam, bo nie chcialam by ktos mi wlosy scinal.

Wysłane z mojego ONE E1003 przy użyciu Tapatalka

[Lottie69]

Napisane przez Luba

U mnie wszystko bylo w szkole, ale ja chodzilam do szkoly wieki temu. Mnie bardzo stresowalo przeprowadzane co jakis czas sprawdzanie wlosow. Wszy nigdy nie mialam, ale jakos zawsze sie balam ze cos znajda

A to ja się cieszyłam, bo lubiłam mizianie we włosach. Takie przyjemne mrowienie. Normalnie jak jakiś zboczeniec

Szczepienia w przychodni, ale wydaje mi się, że to zależy od województwa, bo ktoś ze znajomych z drugiego końca Polski opowiadał, że miał w szkole. Dentystę miałam dopiero w budynku gimnazjum-liceum, ale to i tak nie był dentysta szkolny, tylko po prostu tam miała gabinet kobitka. Plus był taki, że na okienkach mogłam sobie chodzić zęby robić

Niestety posada pielęgniarki w szkole to chyba najbardziej bezużyteczna jest. Prócz kropli na żołądek nie mogła nic zrobić, palce nastawiał jeden wuefista (i był w tym genialny!), jedyne co, to jeszcze ciepłej wody. Serio, niczego nie mogła podać, nawet za zgodą rodziców, więc nie wiem po co ona tam jest. Cukrzycy insulinę podawali sobie u p. pedagog, bo ona jakoś przeszkolona w tym celu była.

[Liara_Tsoni]

Napisane przez Lottie69

A to ja się cieszyłam, bo lubiłam mizianie we włosach. Takie przyjemne mrowienie. Normalnie jak jakiś zboczeniec

Szczepienia w przychodni, ale wydaje mi się, że to zależy od województwa, bo ktoś ze znajomych z drugiego końca Polski opowiadał, że miał w szkole. Dentystę miałam dopiero w budynku gimnazjum-liceum, ale to i tak nie był dentysta szkolny, tylko po prostu tam miała gabinet kobitka. Plus był taki, że na okienkach mogłam sobie chodzić zęby robić

Niestety posada pielęgniarki w szkole to chyba najbardziej bezużyteczna jest. Prócz kropli na żołądek nie mogła nic zrobić, palce nastawiał jeden wuefista (i był w tym genialny!), jedyne co, to jeszcze ciepłej wody. Serio, niczego nie mogła podać, nawet za zgodą rodziców, więc nie wiem po co ona tam jest. Cukrzycy insulinę podawali sobie u p. pedagog, bo ona jakoś przeszkolona w tym celu była.

W liceum u mnie pielegniarka dawała też zastrzyki z adrenaliby a jednak dziewczynie zastrzyki przeciwbólowe, bo biedaczka była na coś chora. Coś tam robiła ta pielęgniarka jednak

Wysłane z mojego ONE E1003 przy użyciu Tapatalka

[Lottie69]

Napisane przez Liara_Tsoni

W liceum u mnie pielegniarka dawała też zastrzyki z adrenaliby a jednak dziewczynie zastrzyki przeciwbólowe, bo biedaczka była na coś chora. Coś tam robiła ta pielęgniarka jednak

Wysłane z mojego ONE E1003 przy użyciu Tapatalka

No mi nic przeciwbólowego podać nie mogła, nawet jakbym przyniosła pisemną zgodę rodzica. W liceum dawała mi tylko wody do wypicia i mogłam u niej poleżeć na leżance i pogadać. Byłam stałym gościem, przez 6 lat (gimnazjum+liceum) zdążyłam się dużo o niej dowiedzieć

[victorion]

Napisane przez _Tinkerbell

Pamiętacie, jak wyśmiewałyśmy się z łączonych kont na fejsie, że niedługo oprócz Jarek Basia Kowalscy będą jeszcze dzieci? (nie chodzi o treść posta)
No cóż, IT'S ALIVE!

nazwisko zamazane

Chomika i kota zapomnieli ująć

Napisane przez Pani_Mada

ja tu nie widzę OZM. drzewo zajmuje całą szerokość chodnika. co ma zrobić np osoba na wózku inwalidzkim? wjeżdżać na jezdnię? bezpieczne w wuj.

Ale to nie oznacza, że miejsce drzew jest w lesie (miasta mają być tylko z betonu?), to oznacza, że projektant chodnika dał ciała.

[eyo]

[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;7501777 1]Decyzją mojej Mamy cała moja klasa nie byłaby szczepiona w szkole, żebym przypadkiem nie zauważyła i nie zadawała pytań czy coś? No nie, u nas po prostu na szczepienia chodziło się do przychodni, do szkoły trzeba było jedynie przynieść kwitek za każdym razem, że szczepienie zaliczone.
(...)
Nie miałam na myśli przyjemności czy horroru - po prostu dziwi mnie szczepienie na hurra bez uprzedniego zbadania przez lekarza.[/QUOTE]

nie doczytałam, że chodziło o całą Twoją klasą
a jak już pisałam (i kilka inny osób również) w niektórych szkołach poza pielęgniarką był też lekarz który badał przed szczepieniem (a jak badał to inna sprawa ale to akurat tyczy się i przychodni i szkoły)

Napisane przez kejtiCe

Eyo, nikt nie zareagował. Nie byliśmy tam sami, bo gabinet zabiegowy jest na przeciwko gabinetu pediatry, do którego czekalo kilka osób. Wszyscy widzieli tę sytuację, nie wiedzieli gdzie mają się spojrzeć, bo było im głupio, ale nikt nie powiedział kobiecie, że zachowuje się okropnie. Ja po prostu nienawidzę takiego traktowania dzieci i nie mam żadnych skrupułów, żeby powiedzieć takiej osobie, że zachowuje się nieodpowiednio.

co za znieczulica martwi mnie to ile jeszcze lat mini zanim społeczeństwo jako grupa przestanie przymykać oko na przemoc wobec dzieci - a widać, że przymyka skoro komuś takiemu jak ta kobieta nawet nie jest wstyd tak się zachowywać w miejscu publicznym (nie popieram tu przemocy po cichu w domu, chodzi mi tylko o to, że społeczeństwo jako grupa tak bardzo udaje, że nie widzi, że tacy ludzi się nawet nie krępują bić dzieci w miejscach publicznych)

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;75020296]Niesamowite, że wtedy nikt się nie burzył o obowiązek szczepień Pewnie dlatego, że wtedy nie było internetu (pomijam fakt higieny przy tym wszystkim, bo rzeczywiście to można lepiej zorganizować).

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

cóż, to tylko dowodzi, że internet powinien być limitowany bo niektórym szkodzi

Napisane przez Liara_Tsoni

Bo rodzice nie mieli nic do gadania. Trzeba było dziecko zaszczepic i już. Jak sie nie dalo w szkole to rodzic musial sam po ptacy z dzieciakiem do przychodni popylac.
A wszy tez sie balam, bo nie chcialam by ktos mi wlosy scinal.

Wysłane z mojego ONE E1003 przy użyciu Tapatalka

teraz też oficjalnie trzeba i jakoś nikomu to nie przeszkadza w protestach istnieje coś takiego jak obowiązek szczepienia i istnieje coś takiego jak kary za brak szczepień obowiązkowych (co swoją drogą jest fascynujące jak nagle 5 tysięcy kary sprawia, że w oczach kogoś kto wierzy w autyzm poszczepienny nagle zdrowie dziecka przestaje być takie ważne i jakoś się okazuje, że jednak woli zaszczepić niż wydać te 5 tys zł za - w rozumieniu tej osoby - zdrowie własnego dziecka)

[Pani_Mada]

Napisane przez victorion

Chomika i kota zapomnieli ująć



Ale to nie oznacza, że miejsce drzew jest w lesie (miasta mają być tylko z betonu?), to oznacza, że projektant chodnika dał ciała.

nie to było istotą wypowiedzi. a jeśli faktycznie to chodziło wizażance która przytaczała wpis, to nie miało to najmniejszego powiązania z OZM.

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

A tam projektant. Bardziej strzelam ze ludzie od srodowiska wywalczyli to drzewo.
Projektanci sie malo drzewami przejmuja

Ja jestem rocznik 91 i tez mialam szczepienia i karte zdrowia zalozona w szkole. W podstawowcd byly co namniej dwa szczepienia. Lekarza sobie zadnego nie przypominam.
Stomatologa kojarze w podstawoce w jakis poczatkowych latach, potem zlikwidowali

Wysłane z mojego LG-H955 przy użyciu Tapatalka

[Micraell]

U mnie szczepień w szkole nie było, tylko bilans, z którym potem i tak trzeba było iść do lekarza. Raz miałam jakieś duże opóźnienie z bilansem w gimnazjum to mi szkoła groziła zawieszeniem w prawach ucznia jak nie doniosę. Ale kojarzę, że na koniec liceum dostałam całą dokumentację medyczną ze wszystkich szkół od podstawówki. Co z tym miałam zrobić to do dzisiaj nie wiem, więc trzymam w teczce.

[la'Mbria]

Napisane przez Liara_Tsoni

Bo rodzice nie mieli nic do gadania. Trzeba było dziecko zaszczepic i już. Jak sie nie dalo w szkole to rodzic musial sam po ptacy z dzieciakiem do przychodni popylac.
A wszy tez sie balam, bo nie chcialam by ktos mi wlosy scinal.

Wysłane z mojego ONE E1003 przy użyciu Tapatalka

Oj mają teraz do gadania, mieli i wtedy. I U mnie w szkole też były szczepienia. Moja matka jako drugie pokolenie antyszczepionkowe w rodzinie napisała karteczkę, że nie wyraża zgody na szczepienie i szczepiona nie byłam...co prawda panie higienistki próbowały mnie namówić na "oszukanie mamy i zrobienie żarciku" w postaci zaszczepienia, ale jakoś nie dałam się namówić.
Więc jak ktoś nie chciał szczepic to i te 20-30 lat temu nie zaszczepił.

Wysłane z mojego SM-J710F przy użyciu Tapatalka

[ef9f8e413e9eb165fadd201f4168adc65c42d03a]

Napisane przez la'Mbria

Oj mają teraz do gadania, mieli i wtedy. I U mnie w szkole też były szczepienia. Moja matka jako drugie pokolenie antyszczepionkowe w rodzinie napisała karteczkę, że nie wyraża zgody na szczepienie i szczepiona nie byłam...co prawda panie higienistki próbowały mnie namówić na "oszukanie mamy i zrobienie żarciku" w postaci zaszczepienia, ale jakoś nie dałam się namówić.
Więc jak ktoś nie chciał szczepic to i te 20-30 lat temu nie zaszczepił.

Wysłane z mojego SM-J710F przy użyciu Tapatalka

I tak bez szczepien zyjesz?

[anulus17]

Napisane przez Hiiro

I tak bez szczepien zyjesz?

Ja znam kilka osób w moim wieku (25+) które nie są szczepione i żyją😉 fakt że teraz tych osób jest więcej ale kiedyś też były osoby które nie szczepily bo uważaly że to szkodzi

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Lottie69]

Napisane przez Hiiro

I tak bez szczepien zyjesz?

A czemu ma nie żyć? Magia szczepień działa dokładnie w ten sposób, jeśli jest pewna większość zaszczepiona, to mniejszość może nie być zaszczepiona i korzystać z odporności zbiorowej. Przydaje się to szczególnie w przypadku osób, które nie mogą być szczepione z różnych powodów.

Tylko szkoda, że rośnie antyszczepionkowstwo z powodów sfałszowanych badań, bo bez sensownych argumentów ludzie ci zmniejszają odporność zbiorową, a tracą na tym osoby ze słabą odpornością, które nie mogą być szczepione.

[cojarobietu_uu]

Napisane przez anulus17

Ja znam kilka osób w moim wieku (25+) które nie są szczepione i żyją😉 fakt że teraz tych osób jest więcej ale kiedyś też były osoby które nie szczepily bo uważaly że to szkodzi

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Antyszczepionkowcy istnieją odkąd istnieją szczepionki. Tylko wtedy chyba mówili, że dzieci zmienią się w krowy, czy jakoś tak, bo wirusem krowianki szczepili.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[la'Mbria]

Napisane przez Hiiro

I tak bez szczepien zyjesz?

Moja babcia żyła (chociaż miała możliwość zaszczepienia, ba nawet "obowiązek" bo pracowała w szpitalu), moja matka żyje (bo babcia nie zaszczepiła- takie miała poglady, wzięły jej sie właśnie z pracy, naoglądała się strasznych rzeczy na zakaźnym), ja jestem 3 pokoleniem nie zaszczepionym(tylko szczepionka podawana w 1 dobie), a mój syn- 4 (też dostał tylko tą początkową szczepionkę w szpitalu).
Absolutnie nikogo nie namawiam do szczepienia lub NIE szczepienia. Uważam, ze to powinna być indywidualna decyzja. A syn - jeśli zechce to sie doszczepi jak będzie sam o sobie decydował.
Ogólnie "antyszczepionkowcy" robią sami sobie czarny PR, za dużo szumu wokół szczepienia/ nie szczepienia, wielu jest oszołomów, którzy gdzieś coś tam przeczytali...cos dzwoni ale nie wiedzą w którym kościele 😉 a ludzie mający pojęcie jako takie na pewno nikogo nie beda namawiać do nie szczepienia.
Ale tak, żyję sobie całkiem spoko. Choroby zakaźne wieku dziecięcego przeszłam łagodnie, podobno specjalnie zarażana przez babcię (Nie wiem na ile to prawda, a na ile opowieści dziwnej treści mojej matki, ale faktem jest, ze przed wprowadzeniem szczepionek "mądre babki" tak uodparnialy dzieci), mój syn też przyszedł choroby zakaźne- przyniósł z przedszkola. Nad wyraz lekko je przechodził, ale nie wiem czy to ma jakikolwiek związek z brakiem szczepień. Uodporniony jest.

Wysłane z mojego SM-J710F przy użyciu Tapatalka

[_vixen_]

Na odre, polio, krztusiec, blonice, WZW B tez jest uodporniony?

[la'Mbria]

Napisane przez _vixen_

Na odre, polio, krztusiec, blonice, WZW B tez jest uodporniony?

Odrę, ksztusiec przeszlismy.
Wiesz dobrze, że nie na wszystko da się uzyskać odporność. Rozumiem, ze uważasz, ze zaszczepione osoby mają odporność na te choroby? Realy? właśnie znajomych syn (szczepiony) siedzi w domu z powikłaniami po Odrze(już ich wypuścili ze szpitala)...takze tak. Może nie rozwijajmy tematu i niech każdy robi jak mu rozsądek i posiadana wiedza podpowiada. Ok?

Wysłane z mojego SM-J710F przy użyciu Tapatalka

[_vixen_]

A moze wcale by nie zachorował na odre i krztusiec gdyby był zaszczepiony?

Dziwi mnie wyższość intelektualna, z jaka osoby nieszczepiace dzieci traktują szczepiace. Tym bardziej, ze decyzja podjęta jak widzę na podstawie tego, co babcia widziała pol wieku temu w szpitalu.

[ajah]

Napisane przez _vixen_

A moze wcale by nie zachorował na odre i krztusiec gdyby był zaszczepiony?

Dziwi mnie wyższość intelektualna, z jaka osoby nieszczepiace dzieci traktują szczepiace. Tym bardziej, ze decyzja podjęta jak widzę na podstawie tego, co babcia widziała pol wieku temu w szpitalu.

Moze.
Moje dziecko zachorowalo na krztusiec mimo szczepienia.

[_vixen_]

Napisane przez ajah

Moze.
Moje dziecko zachorowalo na krztusiec mimo szczepienia.

Słyszałam od lekarki, ze dość sporo jest przypadków krztuśca (Warszawa) i ze jedna z tego przyczyn jest wlasnie coraz więcej nieszczepionych dzieci.

[Ingrid80]

Przebieg choroby u dziecka zaszczepionego jest lżejszy niż u niezaszczepionego.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz