Czy warto zmienić klasę?

[Growin Chillies]

Hej.
Chodzę, a raczej chodziłam do 2 LO. Szkoła jest w porządku, poznałam tu dużo fajnych osób, mamy dobrych nauczycieli, nie mam na co narzekać. Nie odpowiada mi jednak atmosfera w klasie. Prawie z nikim się nie dogaduję, nie lubią mnie. Dużo osób unika bliższego kontaktu ze mną, nawet nie odpowiada na cześć, nie muszę już chyba mówić, że o wspólnych rozmowach i wyjściach nie ma mowy, a każde potknięcie, zwłaszcza z ocenami, jest niemile komentowane. Ludzie, którzy pozornie się lubią, za plecami dokuczają sobie nawzajem, a jeden stara się być od drugiego lepszy. wystarczy drobna pomyłka, np na lekcji i wszyscy w śmiech. Zero jakiejś jedności.
W roczniku mamy klasę o takim profilu jak mój, tylko mają elementy rozszerzenia z trzeciego przedmiotu który akurat lubię i się interesuję, mają tam w większości identycznych nauczycieli. Znam wiele osób stamtąd i są naprawdę fajni.
Nie wiem jednak, czy warto zmieniać klasę tylko z powodu złej atmosfery, czy lepiej przecierpieć tą klasę maturalną?

[201705250955]

Napisane przez Growin Chillies

Hej.
Chodzę, a raczej chodziłam do 2 LO. Szkoła jest w porządku, poznałam tu dużo fajnych osób, mamy dobrych nauczycieli, nie mam na co narzekać. Nie odpowiada mi jednak atmosfera w klasie. Prawie z nikim się nie dogaduję, nie lubią mnie. Dużo osób unika bliższego kontaktu ze mną, nawet nie odpowiada na cześć, nie muszę już chyba mówić, że o wspólnych rozmowach i wyjściach nie ma mowy, a każde potknięcie, zwłaszcza z ocenami, jest niemile komentowane. Ludzie, którzy pozornie się lubią, za plecami dokuczają sobie nawzajem, a jeden stara się być od drugiego lepszy. wystarczy drobna pomyłka, np na lekcji i wszyscy w śmiech. Zero jakiejś jedności.
W roczniku mamy klasę o takim profilu jak mój, tylko mają elementy rozszerzenia z trzeciego przedmiotu który akurat lubię i się interesuję, mają tam w większości identycznych nauczycieli. Znam wiele osób stamtąd i są naprawdę fajni.
Nie wiem jednak, czy warto zmieniać klasę tylko z powodu złej atmosfery, czy lepiej przecierpieć tą klasę maturalną?

Teoretycznie zawsze warto coś zmienić, ale kurczę, jesteś w 3 klasie tuż przed maturą - praktycznie zaklimatyzowanie się w nowej klasie, dostosowanie do wymagań nauczycieli może być trudne i dodatkowo Cię stresować przed maturą - która jest dosyć stresująca. Ja na Twoim miejscu wolałabym przecierpieć, a znajomych szukała gdzie indziej - np. realizując swoje hobby.

[kariosa]

Ja Ci powiem tyle ze sama zmienilam klase w 3 klasie, ale ze wzgledu ba ptofil i bylto bardzo trafny wybor w tamtej klasie nikt sie nie lubil, atmosfera byla beznadziejna a w tej wrecz przeciwnie w dodatku wszyscy mnie bardzo mile przyjeli. Ja bym sie na Twoim miejscu nie zastanawiala, po co sie meczyc jeszcze rok z glupia klasą,

[wild_horse]

Miałam identyczną sytuację - od początku nie dogadywałam się z klasą, zresztą: oni też, podobnie jak u Ciebie, nie byli zbyt zgrani. Tylko że ja byłam na profilu, który wydawał mi się felerny i miałam kłopoty z nauką, jednak dziś wiem, że to był dobry profil i dużo mi dał mimo, że z rozszerzonego przedmiotu miałam na koniec 2 .

Do rzeczy. Z Twojego postu wynika, że po prostu tych ludzi olewasz - ja przyjęłam tą samą strategię i cieszę się; mam swoich przyjaciół, więc ludzie z klasy do szczęścia nie byli mi potrzebni. Moim zdaniem nie warto przenosić się do innej klasy, bo może to przynieść więcej szkody niż pożytku. Jesteś już w III klasie, zaraz matura (uwierz, ona już naprawdę za niedługo!), teraz powinnaś skupić się głównie na nauce, a nie na poznawaniu nowych ludzi, których i tak poznasz później. Pomyśl, ile byłoby zachodu z zamianą klasy, ile stresu etc. Moim zdaniem to bez sensu zwłaszcza że nie wspomniałaś nic, że chciałabyś pisać maturę z przedmiotu, który jest rozszerzony w tej drugiej klasie.

Powodzenia

[Azulaya]

Ja też w 3 klasie zmieniłam klasę i szkołę . Właśnie przez ludzi i nie żałuje tej decyzji . No może tego , że nie zrobiłam tego wcześniej .

[Ephee]

Ja Ci radzę zmienić klasę. Jeśli są sympatyczni i już znasz kilka osób, raczej powinni Cię dobrze przyjąć A nauka w klasie maturalnej tam, gdzie nikt nikomu nie pomaga jest jeszcze bardziej stresująca.
A w jakim mieście chodzisz do liceum?

[Aimee_J]

Ja w podobnej sytuacji klasy nie zmieniłam. Po prostu olałam to towarzystwo, przestałam próbować się do nich dostosować itd., a przyjaciół i grono znajomych poszukałam sobie poza klasą. Były co najmniej dwie klasy, gdzie spokojnie mogłam sie przenieść, ale jakoś o tym nie pomyślałam, bo specjalnego szczęścia do klas to ja nigdy nie miałam i prawdę mówiąc byłam na tyle zahartowana, że jak tylko przeszedł mi pierwszy etap rozgoryczenia, ze ja się staram, a oni mnie mają w głębokim poważaniu, to mi zaczęło to znowu wisieć i powiewać
Poza tym zawsze wychodziłam z założenia, że owszem, mogę zmienić klasę, ale w dorosłym życiu, zmiana pracy ze względu na ludzi może mi już tak łatwo nie pójść [bo tę nową prace najpierw trzeba dostać], więc lepiej jest się uodpornić teraz. I szczerze mówiąc - wyszło mi to chyba na dobre

[Ettienette]

Dokładnie rozumiem Cię i jak to czytałam czułam się jakbyś chodziła do mojej byłej klasy :-D wiem że łatwo powiedzieć - miej ich w 4 literach i tyle , ale " ONI "
potrafią tak człowieka zniechęcić i tak pocisnąć że nawet nie wiadomo co odpowiedzieć , bo w grupie siła :O ja na szczęście miałam trochę fajnych dziewczyn też i byłyśmy zgraną paczką , ale same spojrzenie tej ,, elity " aż mnie paraliżowało. Więc ja na twoim miejscu bym się przeniosła , bo gorsza męka siedzieć z takimi oh i ah w klasie , niż przystosować się do wymagań nauczycieli
pozdrawiam

[Growin Chillies]

Nie będę miała większych problemów z przeniesieniem się, na pewno nie czekają mnie żadne testy, nauczyciele są tacy sami w obu klasach, u nich jest mało osób, więc nawet na rękę będzie im kogoś dopisać. Dlatego chodzi mi tylko o atmosferę. każdy mówi, że to tylko osiem miesięcy, ale aż mi niedobrze na myśl o kolejnym roku w tej klasie.
Zastanawiam się tylko, jak umotywować swoją decyzję przed rodzicami, dyrektorem i innymi osobami, bo profile są niemal identyczne- to tak, jakbym przenosila się z biol-chemu na biol-chem-fiz, z mat-geo na mat-geo-ang albo z hist-wos na hist-wos-PL, rozumiecie.

[wild_horse]

Napisane przez Aimee_J

Ja w podobnej sytuacji klasy nie zmieniłam. Po prostu olałam to towarzystwo, przestałam próbować się do nich dostosować itd., a przyjaciół i grono znajomych poszukałam sobie poza klasą.

Zrobiłam dokładnie tak samo

Napisane przez Aimee_J

Poza tym zawsze wychodziłam z założenia, że owszem, mogę zmienić klasę, ale w dorosłym życiu, zmiana pracy ze względu na ludzi może mi już tak łatwo nie pójść [bo tę nową prace najpierw trzeba dostać], więc lepiej jest się uodpornić teraz. I szczerze mówiąc - wyszło mi to chyba na dobre

Nie myślałam nigdy o tym w ten sposób ale... masz dziewczyno rację

[AnMra]

Ja bym na Twoim miejscu zmieniła. Dla własnego komfortu psychicznego . Sama przez całe gimnazjum uczyłam się w toksycznej klasie z grupką chłopaków, którzy rozwalali prawie każdą lekcję pyskując do nauczycieli i obrzucając innych śniegiem z parapetu/naślinionym papierem. Jako że uczyłam się dobrze, prosili mnie, żebym uzupełniała za nich ćwiczenia i inne takie tam, zawsze odmawiałam, bo jednak uważam, że najważniejsze to żyć w zgodzie ze sobą, więc delikatnie mówiąc - nie przepadali za mną. Jakoś dobrnęłam do końca gimnazjum, choć było ciężko. Nie czuję, żeby mnie ta sytuacja jakoś zahartowała, dlatego jedyne, co mogę poradzić, to starać się uwolnić od toksycznych ludzi .

[wild_horse]

AnMra, ja też miałam taką nieciekawą klasę, tyle że w LO. Z tym że w przeciwieństwie do Ciebie chyba jednak czuję się zahartowana i wiem na pewno, że gdybym trafiła na bardziej sympatycznych i... dorosłych ludzi to nie byłabym tak asertywna i pewna siebie - chociaż nad tymi cechami ciągle pracuję .

[Aimee_J]

Generalnie to autorka powinna wiedzieć, jakie korzyści lub kłopoty przyniesie jej zmiana klasy. Ja w gimnazjum klasy nie zmieniałam, bo gdzie bym nie trafiła - byłoby to samo. W liceum miałam klasy, gdzie spokojnie mogłam się przenieść, bo kumplowałam się z połową ludzi z nich, ale tego nie zrobiłam i nie czuję się przez to jakoś specjalnie skrzywdzona
Mogłoby być inaczej, gdyby klasa w jakiś sposób się nade mną znęcała psychicznie lub fizycznie. A my mówiliśmy po prostu innymi językami, nie akceptowali mnie i obgadywali za moimi plecami, ale nikt mi wiadra na głowę nie wsadził i nikt mnie nie zastraszał.