Miłość po raz drugi????! - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2010-05-21, 00:18   #1
Kacper8
Kacperek
 
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 33

Miłość po raz drugi????!


Witam serdecznie wszystkie użytkowniczki i użytkowników!

Chciałbym zaczerpnąć pewnej opinii od Was, która może pomóc mi zrozumieć wiele. Byłbym wdzięczny za poświęcenie chwilki i przeczytaniu o moim problemie. Tak, więc zaczynajmy!

Mam 23 lata i jeden roczny związek za sobą. Po roku jednak wszystko się rozsypało i poczułem się zraniony. Po pewnym czasie jednak poradziłem sobie ze zdradą aż w końcu po 2 latach zapomniałem o wszystkim.
Powiem tylko, że był to luźny związek i wielkiej czułości tam nie było. Nie przypominało wielkiej miłości, a raczej przyjacielską więż ze szczyptą zakochania.
Po nieudanym związku i dojściu do siebie postanowiłem nie wiązać się z nikim już tak blisko. Wiele mnie to kosztowało i postanowiłem postawić na przyjaźń. Spotykałem się towarzysko z koleżankami i innymi kobietami. Typowo przyjacielskie spotkania. Nie powiem,że nie było czasem bardzo miło i widziałem w oczach kobiet, że chcą więcej. Jednak przerywałem to szybko bojąc się wchodzić w bliższe związki.
Zawsze coś mi nie pasowało. Niekiedy kobiety, które poznawałem wydawały być się idealnie,ale coś zawsze nie było tak(wszystko odnośnie charakteru).
Uważam, że miłość to jedyne i prawdziwe uczucie i trzeba mieć pewność co do osoby,której okazuje się to najpiękniejsze uczucie. Jesteśmy wtedy jak małe dzieci. Tak bardzo bezbronni. Oddajemy całego siebie drugiej osobie. Wszystko na płaszczyźnie serca, duszy i ciała. A jeśli związek się wypali czujemy się mocno skrzywdzeni i oddziałowuje to na naszą psychikę do końca życia. No i w tym momencie przechodzę do meritum sprawy.
Wielu moich znajomych(zarówno mężczyzn i kobiet) ma za sobą wiele burzliwych związków. Jedna koleżanka zakochiwała się już kilka razy. Raz związek trwał pół roku, następny rok, a kolejny 3 lata. Zawsze efekt ten sam-koniec! Natomiast mój kolega zmieniał szybko kobiety na nowsze modele.
No i teraz moje wnioski. Powiedzcie mi jak to wszystko jest możliwe. Jesteśmy zakochani tak bardzo i oddajemy siebie i wszystko drugiej osobie. Mówimy jak bardzo ją kochamy. Mówimy do niej Skarbie,misiaczku,kochani e. A po jakimś czasie wszystko blednie. Związek się kończy.Po miłości.
No i po tym wszystkim spotykamy drugą osobę. Znowu się zakochujemy i znowu te same słowa, które zawsze się pojawiają-Skarbie,misiaczku, kochanie. Te same słowa kierowane już wcześniej do kogoś innego. Oddajemy się znowu po raz drugi na tych trzech płaszczyznach kolejnej osobie.
No i tutaj pytanie. Czy to wszystko nie traci wyjątkowości? Czy te słowa dwa razy powtarzane dwóm różnym osobom nie tracą na wartości?Czy taka miłość ma sens?Czy miłość nie jest jedyna i prawdziwa? Jak można się czuć gdy oddaje się całą/całego siebie jednej osobie, a potem drugiej? Czy demony przeszłości nie wracają?Powiedzcie mi jak się czujecie?

Ja jeszcze naiwnie wierzę, że miłość jest tylko jedyna- do jednej osoby. Nic dwa razy tak wspaniałego się nie zdarza.Nie oddałem się w pełni nikomu i uważam,że oddać można serca, duszę i ciało tylko raz.Inaczej wszystko traci swoją wyjątkowość.
Wiem, że życie pisze różne scenariusze. Wiem, że nie jest łatwo i nikt nie chce zostać sam.Jednak zakochując się drugi raz i mówią podobne słowa-Kocham Cię nie czujecie duchów przeszłości?

Rozpisałem się trochę. Liczę jednak na dyskusję, bo wciąż dla mnie to wielka niewiadoma i moje spojrzenie jest tylko z mojego punktu widzenia. Chciałbym poznać opinię Was, które zakochały się drugi raz.
To może wiele mi wyjaśni. Proszę o Wasze opnię.
Dziękuję za przeczytanie mojego postu i pozdrawiam serdecznię!

Edytowane przez Kacper8
Czas edycji: 2010-05-21 o 00:20
Kacper8 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-05-21, 00:54   #2
laisla
Zakorzenienie
 
Avatar laisla
 
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 21 825
Dot.: Miłość po raz drugi????!

Słuchaj, tchnęło optymizmem z Twojego listu, naprawdę zaskakujące dla mnie jest to, że tak patrzysz na miłośc. I to jesteś facetem, czyli w opinii większości kobiet tym, który nic nie czuje..no przepraszam, może nie nic ale przynajmniej niewiele (sorki). Otóż jestem nieco starsza od Ciebie i mam za sobą kilkunastoletnie małżeństwo zawarte wcześnie z wielkiej(a jakże) miłości, wbrew całemu światu, ot romantyczna miłość zakończone z wielkim hukiem na sali rozwodowej. Nie będę rozpisywać się o powodach, szczegółach bo nie o mnie ty chodzi, tylko o Ciebie. Ale powiedz, czy sprawiedliwym, naturalnym i normalnym byłoby dla mnie pogrzebać się za życia mówiąc, ze tę miłość to ja już przeżyłam??nie otworzyć się nigdy na nic nowego. To dla mnie jak śmierć za życia bo miłosć jest motorem wszystkiego. Aby dojsć do siebie, zaufać, uwierzyć potrzeba czasu. W moim przypadku demony przeszłosci (dosć koszmarne) o których piszesz nie pozwolily mi ułożyć sobie życia z kimś innym choć próbowałam, ale w Twoim przypadku będzie na pewno inaczej, tak czuję. Jednak masz rację, są ludzie, którzy nie potrafią pokochać już więcej, zaufać, otworzyć się gdy ktoś ich dotkliwie zrani, mają do tego prawo, choć smutne ich życie. Powodzenia, wszystko się ułoży bo jesteś wrażliwą osobą i z pewnością znajdzie się ktoś kto to doceni..na długo..już najlepiej do końńca życiapozdrawiam
laisla jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-05-21, 00:59   #3
Sinobroda
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 403
Dot.: Miłość po raz drugi????!

Cytat:
Napisane przez Kacper8 Pokaż wiadomość
Witam serdecznie wszystkie użytkowniczki i użytkowników!

Chciałbym zaczerpnąć pewnej opinii od Was, która może pomóc mi zrozumieć wiele. Byłbym wdzięczny za poświęcenie chwilki i przeczytaniu o moim problemie. Tak, więc zaczynajmy!

Mam 23 lata i jeden roczny związek za sobą. Po roku jednak wszystko się rozsypało i poczułem się zraniony. Po pewnym czasie jednak poradziłem sobie ze zdradą aż w końcu po 2 latach zapomniałem o wszystkim.
Powiem tylko, że był to luźny związek i wielkiej czułości tam nie było. Nie przypominało wielkiej miłości, a raczej przyjacielską więż ze szczyptą zakochania.
Po nieudanym związku i dojściu do siebie postanowiłem nie wiązać się z nikim już tak blisko. Wiele mnie to kosztowało i postanowiłem postawić na przyjaźń. Spotykałem się towarzysko z koleżankami i innymi kobietami. Typowo przyjacielskie spotkania. Nie powiem,że nie było czasem bardzo miło i widziałem w oczach kobiet, że chcą więcej. Jednak przerywałem to szybko bojąc się wchodzić w bliższe związki.
Zawsze coś mi nie pasowało. Niekiedy kobiety, które poznawałem wydawały być się idealnie,ale coś zawsze nie było tak(wszystko odnośnie charakteru).
Uważam, że miłość to jedyne i prawdziwe uczucie i trzeba mieć pewność co do osoby,której okazuje się to najpiękniejsze uczucie. Jesteśmy wtedy jak małe dzieci. Tak bardzo bezbronni. Oddajemy całego siebie drugiej osobie. Wszystko na płaszczyźnie serca, duszy i ciała. A jeśli związek się wypali czujemy się mocno skrzywdzeni i oddziałowuje to na naszą psychikę do końca życia. No i w tym momencie przechodzę do meritum sprawy.
Wielu moich znajomych(zarówno mężczyzn i kobiet) ma za sobą wiele burzliwych związków. Jedna koleżanka zakochiwała się już kilka razy. Raz związek trwał pół roku, następny rok, a kolejny 3 lata. Zawsze efekt ten sam-koniec! Natomiast mój kolega zmieniał szybko kobiety na nowsze modele.
No i teraz moje wnioski. Powiedzcie mi jak to wszystko jest możliwe. Jesteśmy zakochani tak bardzo i oddajemy siebie i wszystko drugiej osobie. Mówimy jak bardzo ją kochamy. Mówimy do niej Skarbie,misiaczku,kochani e. A po jakimś czasie wszystko blednie. Związek się kończy.Po miłości.
No i po tym wszystkim spotykamy drugą osobę. Znowu się zakochujemy i znowu te same słowa, które zawsze się pojawiają-Skarbie,misiaczku, kochanie. Te same słowa kierowane już wcześniej do kogoś innego. Oddajemy się znowu po raz drugi na tych trzech płaszczyznach kolejnej osobie.
No i tutaj pytanie. Czy to wszystko nie traci wyjątkowości? Czy te słowa dwa razy powtarzane dwóm różnym osobom nie tracą na wartości?Czy taka miłość ma sens?Czy miłość nie jest jedyna i prawdziwa? Jak można się czuć gdy oddaje się całą/całego siebie jednej osobie, a potem drugiej? Czy demony przeszłości nie wracają?Powiedzcie mi jak się czujecie?

Ja jeszcze naiwnie wierzę, że miłość jest tylko jedyna- do jednej osoby. Nic dwa razy tak wspaniałego się nie zdarza.Nie oddałem się w pełni nikomu i uważam,że oddać można serca, duszę i ciało tylko raz.Inaczej wszystko traci swoją wyjątkowość.
Wiem, że życie pisze różne scenariusze. Wiem, że nie jest łatwo i nikt nie chce zostać sam.Jednak zakochując się drugi raz i mówią podobne słowa-Kocham Cię nie czujecie duchów przeszłości?

Rozpisałem się trochę. Liczę jednak na dyskusję, bo wciąż dla mnie to wielka niewiadoma i moje spojrzenie jest tylko z mojego punktu widzenia. Chciałbym poznać opinię Was, które zakochały się drugi raz.
To może wiele mi wyjaśni. Proszę o Wasze opnię.
Dziękuję za przeczytanie mojego postu i pozdrawiam serdecznię!
Jak to za lat mojej młodości podsumował pewien hip-hopowiec: "Następna laska, następna, dziewczyna- jedno się kończy, drugie się zaczyna".


Żyjemy na osi czasu i pewne rzeczy się zmieniają. Z czasem można przestać kogoś kochać i tyle. Albo nie przestać, ale zdradzić, skrzywdzić - i taki związek się rozlatuje. Poczuć zakochanie można bardzo szybko, niektórzy równie szybko decydują się na zwerbalizowanie swoich uczuć. Nie ma w tym nic złego. Tymczasem ludzie poznają się latami, stają razem przed kolejnymi wyzwaniami - mniejszymi i większymi. Czasem przed śmiercią, chorobami, wypadkami i w innych sytuacjach, w których może okazać się, że mają różne oczekiwania względem życia (np. jedno chce ślubu/dzieci a drugie nie, jedno chce zostać za granicą, drugie wrócić do Polski etc.) i wtedy ich drogi zwyczajnie się rozchodzą.Ale to przecież nie znaczy, że nigdy się nie kochali. Ludzie się zmieniają - kochany Krzyś, którego poślubię dzisiaj może za 10 lat stać się nie dającym mi oparcia alkoholikiem. Przystojny Sławek mimo półrocznego gruchania może okazać się zaborczy i zazdrosny. A z Marcina wyjdzie skąpy buc i ostatni cham.
Często gdy mija pierwsze zauroczenie na światło dzienne zaczynają wychodzić wady partnera i wtedy ludzie również się rozstają, mimo, że niedawno byli "tacy zakochani". Albo zwyczajnie ludzie przestają się starać i związek się sypie.

Myślenie, że tylko jedna osoba na świecie jest nam pisana jest IMHO błędem. Ludzie wmawiający sobie takie rzeczy tkwią często w różnych patologiach: misiaczek leje, obraża, zdradza, ale to przecież "miłość", a ona jest jedna na całe życie - i tak ludzie w imię złudzeń dają się gnoić. Bo przecież jeśli się rozstaną to zostaną sami, bo wykorzystali już swoją "szansę".
Zaś słowa nie tracą na wartości pod warunkiem, że są wypowiadane szczerze. Mnie tam nie trapią widma przeszłości. Byłam zakochana w życiu chyba ze sto razy, niektóre obiekty moich westchnień (szczególnie z wczesnej młodości) czy moi byli faceci wywołują uśmiech na moich ustach. Ale nie pytam się siebie "Co ja w nich widziałam", ale raczej: "Jaką osobą wtedy byłam, że imponowało/podobało mi się coś w panu X?." Często wychodzi na to, że niezbyt dojrzałą.
Zresztą, miałam w życiu więcej doświadczeń seksualnych niż sercowych (czego jakoś specjalnie nie żałuję ). W liceum byłam z jednym facetem (sporo starszym) trzy lata i popełniłam w tym związku wszystkie możliwe błędy, których teraz się wystrzegam. Sądzę, że naprawdę kochałam tego faceta, choć żadne "widma przeszłości" do mnie nie wracają teraz, gdy jestem na poważnie z kim innym. Raczej wspomnienia takie, jak po dawno przeczytanej książce, w której głównym bohaterem nie był on, ale ja. Pozdrawiam.
Sinobroda jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-05-21, 01:48   #4
czerwony_balonik
Zadomowienie
 
Avatar czerwony_balonik
 
Zarejestrowany: 2010-05
Lokalizacja: dość bliskie okolice Warszawy
Wiadomości: 1 263
Dot.: Miłość po raz drugi????!

Istnieje miłość po raz drugi,trzeci,piąty czy dziesiąty Nie zawsze jest jak w filmie i trafi się na tego/tą jedyną za pierwszym czy drugim razem. Ja miałam 2 poważne związki,zanim trafiłam na mężczyznę mojego życia. W pierwszym oddałam się całą duszą, sercem, ciałem- ufałam na 100000000000000%, kochałam na zabój, nie wyobrażałam sobie życia bez niego........zostawił mnie dla innej. Bardzo ciężko było mi się pozbierać, czułam się jakby ktoś wydarł siłą jakąś część mnie, zgniótł ją i podeptał, a następnie spalił. Ale tą pustkę stopniowo, bardzo powoli, łatałam i cerowałam, nie zdążyłam jej posklejać do końca, gdy zjawił się w moim życiu mój drugi eks. I tym razem z dużo większym dystansem w sferze zaangażowania się podchodziłam. Ale również go kochałam-choć już nie tak mocno jak mojego pierwszego eks,bo ten związek trwał krócej, ta miłość nie zdążyła rozkwitnąć ani dojrzeć. Ufałam mu jak się okazało aż za bardzo. No w każdym razie przy rozstaniu było dużo mniej bólu niż z pierwszym eks. Znów czułam,jakbym traciła jakąś cząstkę mnie,ale tym razem była to bardzo mała cząstka i łatwo było pustkę po niej zakleić. Po jakimś czasie od tych zdarzeń spotkałam mojego obecnego mężczyznę, z którym jestem od 3 lat, jesteśmy szczęśliwi, i tak jak ja wiem i czuje,że to jest mężczyzna mojego życia,tak i on wie i czuje,że ja jestem kobietą jego życia. Nie straciło to dla mnie wyjątkowości. Przez dwa pierwsze nieudane związki byłam trochę zagubiona i bałam się oddać cała, zaufać i zaangażować, mój TŻ to rozumiał, powiedział,że to przyjdzie z czasem. Miał rację Wiesz, związki pod tytułem "PIERWSZA MIŁOŚĆ" tak naprawdę bardzo rzadko się udają, i myślenie że miłość może być tylko jedna jedyna i tylko wtedy,gdy jest tą pierwszą,jest prawdziwą jest myśleniem bardzo idealistycznym ,a jak wiadomo ideały istnieją tylko w naszych głowach. Co do demonów przeszłości- czasem wracają, kiedyś wracały częściej, to normalne, przecież nie da się wymazać przeszłości. Ale wiesz gdzie je mam? Tutaj Bo dla mnie liczy się mój obecny związek, a nie suche wspomnienia,o ludziach do których nic już nie czuję i którzy mogliby dla mnie nie istnieć
__________________
a ja rosnę i rosnę...
czerwony_balonik jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-05-21, 09:34   #5
kitkulka
Zakorzenienie
 
Avatar kitkulka
 
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 18 974
Dot.: Miłość po raz drugi????!

Może po prostu Twoi znajomi nie spotkali jeszcze tej osoby, której byliby pewni, że to jest ta miłość, najważniejsza. Może połączyły ich namiętność i pożądanie, które wcześniej czy później wygasa, a o miłość i uczucie przecież trzeba dbać i uczyć się żyć razem dla siebie.
kitkulka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-05-21, 10:17   #6
juniorka89
Wtajemniczenie
 
Avatar juniorka89
 
Zarejestrowany: 2010-05
Lokalizacja: Dream world=]
Wiadomości: 2 773
Dot.: Miłość po raz drugi????!

Według mnie to co piszesz jest nielogiczne...
Sory,że tak mówię...
Czekając na "tą" idealną" miłość możesz przeoczyć coś bardzo wartościowego...Wspomniał eś o tym,że zawsze coś Ci przeszkadzało" w kobietach z którymi się spotykałeś"!!
Sorki,ale według mnie "ideały" nie istnieją a miłość polega chyba na tym,żeby akceptować drugą osobę pomimo jej plusów i minusów...
I nie zgadzam się,że miłość po raz drugi nie istnieje...Tak jak napisała moja poprzedniczka jest po rozwodzie i co ma do końca życia być sama??
Ja zakochałam się tak naprawdę 2 razy w życiu,reszta związków była zauroczeniem więc twierdzenie,ze miłość zdarza się raz w życiu jest w 100% trafne ale odnośnie filmów romantycznych...
Rzadko trafiają się przypadki miłości na całe życie,chociaż moi rodzice są razem od jakiś 30 paru lat więc w ich przypadku to była pierwsza i jedyna miłość

Poza tym mimo iż po raz kolejny wypowiadamy te same słowa nabierają one innej wartości bo uczucia do danej osoby są zupełnie inne:P
Chociaż ja osobiście staram się tego unikać więc do każdego faceta używam innej czułej nazwy
__________________
Cytat:
Napisane przez kopamatakawa Pokaż wiadomość
Teraz szukam wariata na przejażdżkę walcem dookoła świata
Cytat:
Napisane przez lala2506 Pokaż wiadomość
Jak nie wisisz Misiowi na szyi non stop, on z zachwytu nie wrzeszczy, że jest z Tobą szczęśliwy, to strzeż się! Zaraz się znajdzie podobna do Autorki On na pewno jest z Tobą nieszczęśliwy

Edytowane przez juniorka89
Czas edycji: 2010-05-21 o 10:19
juniorka89 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-05-21, 11:49   #7
Magdutka
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2007-06
Wiadomości: 1 827
Dot.: Miłość po raz drugi????!

A ja Cię rozumiem... Nie należę do osób, które szybko wyznają miłość i z moim EX spotykałam się jakiś rok zanim się w nim zakochałam... ( On mnie kochał na zabój już wcześniej niż ja go....) Byliśmy dla siebie całym światem i chociaż w sumie ciężki był nasz związek( ze względu na odległość) to oboje siebie wspieraliśmy... I w momencie, kiedy ja mogłam mu oddać na prawdę wszystko to w nim się coś wypaliło.... Strasznie przeżyłam nasze rozstanie... Zwłaszcza ze względu na mój charakter.. Widywałam go 5 razy w tygodniu i robiłam wszystko, żeby mu nie pokazać jak mi go bardzo brakuje i ani razu go nie po prosiłam o to żeby wrócił chociaż wiele razy chciałam... I została mi po nim jedna wielka pustka...

I teraz nie umiem nawet zaufać drugiej osobie, a co dopiero mówić o zakochiwaniu sie czy odkryciu całej siebie przed drugą osobą... Nie potrafiłam tego zrobić nawet przed własnym, najlepszym przyjacielem... Myślę, że po takiej wielkiej zwłaszcza pierwszej miłości po prostu pozostaje nam taki psychiczny "pancerz".. Tak bardzo nie chcemy zostać jeszcze raz zranieni, że nie dopuszczamy do siebie nikogo... Ja po prawie roku bycia samej chyba po mału jestem gotowa na nowy związek, ale wiem, że ten związek będzie wyglądał zupełnie inaczej... I tu chyba dochodzę do punktu kulminacyjnego sprawy... Człowiek jest bez wątpienia istotą, która jest stworzona do życia z innymi jak i również do miłości... I po to możemy przeżyć ich dużo, żeby nabrać nowych doświadczeń... Ja dzięki dwuletniemu związkowi wiem czego nie chce mieć w następnym związku i czego szukam w przyszłym mężczyźnie... I mimo, iż poprzedni mnie zranił to myślę, że dzięki temu wzmacnia się mój charakter i osobowość... I ciągle mam nadzieję, że trafie na takiego, który będzie dla mnie jeszcze lepszy niż poprzedni... Bo chyba należy dążyć do jakiś ideałów i rozwijać się nawet w sferze uczuciowej...
I nie uważam, żeby miłość nie była wyjątkowa.. Bo każda miłość jest inna, więc każda jest wyjątkowa na swój sposób... A to, że do każdego następnego bd mówiła Kochanie czy Misiu.. Albo wyznawała miłość tymi samymi słowami... No cóż co innego czujesz gdy mówisz "Kocham Cię" mamie a co innego gdy dziewczynie... Takie piękne i różnorodne uczucie opisuje w naszym języku tylko jedno słowo, więc jest to jakieś ograniczenie.. ale najważniejsze, że nasze uczucia, osobowość, charakter możemy ograniczyć tylko my... Ja osobiście uważam, że nei nalezy tego robić i być otwartym na świat bo jest pełen niespodzianek
Magdutka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2010-05-21, 12:18   #8
Maniurrra
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-12
Lokalizacja: Bromberg
Wiadomości: 67
Dot.: Miłość po raz drugi????!

Witam!
Interesujące spostrzeżenie. W dodatku chłopaka (wybacz ale pierwszy raz spotykam takie przemyślenia u mężczyzny).
Może do dyskusji dorzucę własne historie z życia. A moje pierwsze doświadczenia ze związkami były niszczące mnie.
Właściwie to tak. Pierwszy związek - to on pierwszy raz powiedział że mnie kocha. byłam młoda więc mu odparłam to samo. W miarę jak związek trwał pałałam do niego uczuciem, sama potrafiłam powiedzieć, że go kocham ale potrafiłam też powiedzieć mu o moich wątpliwościach co do związku, czy nie budujemy go jak dom - bez podstaw. Ale jako, że chłopak wysłowić się nie mógł w tych sytuacjach to zaczynał się zachowywać jak zbity pies to i że pani łaskawa to go pocieszała. W końcu zaczynałam wierzyć- "cud chłopak, to co czuję to miłość!". W tym momencie zostałam zdradzona. Nie powiedział mi nigdy o tym wprost. Powiedzieli mi nasi wspólni znajomi. Po naszym rozstaniu (które teoretycznie nigdy nie nastąpiło) był już szybciutko ze swoją nową.
Drugi poważny związek.
W tym momencie nawet nie wiem co mnie ciągnęło do niego. No ale hormony buzowały przy nim. I jak się odwiedzaliśmy to było na początku bez buzi, ale strasznie korciło. Całowaliśmy się pierwszy raz po pijaku, bardzo namiętnie, na wyjeździe. Potem jak wróciliśmy spotykaliśmy się po prostu. W końcu przez gardło przeszło mu "kocham Cię" ale wydawało mi się w tamtym momencie że zrobił to żeby mieć swobodny dostęp do moich ust. Bo jak chciał pocałować na do widzenia to jakbym mu się omsknęła specjalnie. no ale nie potraktowałam tego jako sygnał, że chłopak ok ale nie do związku. No i było tak że dzwoni do mnie z imprezy, nie do końca trzeźwy, jego kolega podaje mu telefon i pyta i nalega żebym powiedziała czy go kocham. Zaspana byłam, w głowie szum - jak powiem nie to już się nie zobaczymy, powiedziałam więc "tak kocham Cie". Pierwszy i ostatni raz w ciągu trwania naszego związku. Niedługo potem zdradził mnie. Również oficjalnie nie zerwaliśmy, tylko coś na gadu napisał że mam już nie przyjeżdzać.
Potem traktowania chłopaków jak zabawek, wyżywanie się na nich z powodów dwóch kretynów.
Myślę, że do tego momentu to nie była miłość. To było coś odrażającego, jak jakiś potwór który mnie niszczył. Ja tylko w ciemności i na omackach szukałam miłości, tylko nie tam gdzie trzeba i z kim.

Obecnie jestem szczęśliwa...
__________________
Sztuka to kłamstwo, które pozwala uświadomić sobie prawdę.
Maniurrra jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-05-21, 14:06   #9
d0lcevita
Zakorzenienie
 
Avatar d0lcevita
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 3 432
Dot.: Miłość po raz drugi????!

Cytat:
Napisane przez czerwony_balonik Pokaż wiadomość
Bo dla mnie liczy się mój obecny związek, a nie suche wspomnienia,o ludziach do których nic już nie czuję i którzy mogliby dla mnie nie istnieć
a to, że kiedys byli ważni to wcale nie znaczy ze w pewnym momencie się wszystko już zmieniło, poszło do przodu i teraz jest już nieakutalne...i niby z jakiej racji mam już się pogrzebać za życia i stać się zimna i zamknąc sie na innych, bo wczorajsza miłośc już zgasła takie jest życie....

Edytowane przez d0lcevita
Czas edycji: 2010-05-21 o 14:13
d0lcevita jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-05-21, 20:30   #10
Kacper8
Kacperek
 
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 33
Dot.: Miłość po raz drugi????!

Dziękuję za wszystkie odpowiedzi i Wasze historię oraz opinię

laisla- to prawda, mam inne spojrzenie niż większość mężczyzn, których znam. Każdy ma swoje przekonania i różne spojrzenia-czy są dobre czy złe tego nie wiadomo Chyba to przyszłość je weryfikuje. Smutna jest Twoja historia i mogę domyślić się jedynie jak bardzo to wszystko bolało i nadal boli Ciebie. To jest właśnie życie, które nie jest łatwe. Raz bywa piękne i cudowne, a za drugim razem okrutne.
Nie jest to sprawiedliwe i masz prawo do miłości. Myślę, że trzeba żyć dalej. Tak jak mówisz-wiele czasu zajęło Ci dojście do siebie i nadal demony przeszłości powracają. Tak na prawdę chyba nie da się ich wymazać już nigdy z pamięci. Trzeba się pogodzić, a czas leczy rany.Miłość w końcu to najpiękniejsze uczucie, to sens życia. Bez tego wszystko traci cudowne barwy. Jest szaro i ponuro.
Dodam też, że wszystko zależy od człowieka. Niektórzy łatwiej zapominają, a niektórzy są bardzo wrażliwi i nie jest im tak łatwo o tym wszystkim zapomnieć. Dlatego chyba tak ciężko ułożyć sobie życie,ponieważ liczyło się na to że ten pierwszy będzie tym jedynym.
Dziękuję za miłe słowa Z mojej strony życzę aby miłość odnalazła CiebieAbyś była szczęśliwa
Sinobroda- wiele się z Tobą zgodzę. Ludzie się zmieniają, jednak uważam, że nigdy nie o 180 stopni. Przykładowo Krzysiek za 10 lat może stać się alkoholikiem. Jednak nic nie bierze się znikąd. Wcześniej musiał mieć takie predyspozycje, lubił alkohol. Tylko z czasem pił coraz więcej i więcej i w ciągu 10 lat stał się alkoholikiem. Wcześniej nikt tego widocznie nie zauważał, bo po prostu nie widział albo nie chciał widzieć. Taki przystojny Sławek też nie staje się nagle zaborczy i zazdrosny. Wcześniej musiał sprawdzać telefon swojej kobiecie albo straszyć jej kolegów, których traktował jako kandydatów. Z początku walczył z tym, jednak z czasem przestał jeśli zauważył, że zdobył swoją kobietę. I coraz bardziej się to nasilało. A taki Marcin też nagle nie stał się bucem i chamem. Nie wierzę, że ludzie tak szybko potrafią się zmienić. My możemy tego nie dostrzegać, ale oni zawsze są podobni. Mogą być jedynie trochę lepsi albo gorsi. To głównie przez nas tak jest, bo nie zauważamy tego u drugiej osoby. Mają w sobie takie cechy, które kształtują się przez wiele lat i mają różne podłoże. Z czasem tylko nie starają się zmieniać i nie starają się być lepszymi. Wtedy to nasila się ze zdwojoną siła.
To moje skromne zdanie wynikające z obserwacji wielu ludzi. Mogę się oczywiście mylić....
Mija pierwsze zauroczenie, a powodem tego jest to, że ludzie dostrzegają w bliskiej osobie tą jaką tak naprawdę jest, a nie taką jaką chciały widzieć i o jakiej marzyły.
Widocznie za bardzo wyidealizowały tą osobę. Tutaj właśnie moim zdaniem ważne jest poznanie drugiej osoby tak bardzo dobrze. To wymaga czasu.
Masz rację co do tego zakochania jeden raz. Ludzie niekiedy tkwią w patologiach, bo boją się,że zostaną sami i tego, że miłość jest tylko raz. Ja też tak naiwnie może teraz wierzę. Jednak nigdy nie dopuściłbym do siebie takiej osoby. Według mnie najpierw trzeba dobrze poznać osobę, aby potem oddać się na tych trzech płaszczyznach. Zauważyć w drugiej osobie nie tylko zalety, ale również wady i zaakceptować je.Wiadomo jesteśmy tylko ludźmi i nie zawsze niestety jest tak jak sobie to wyobrazimy.
Myślę, że to właśnie zależy od człowieka. Co do mnie to pamiętam o wielu rzeczach i nie potrafię zapomnieć. Ty masz jednak lepiej i pozostają tylko wspomnienia, które nie oddziałują na Ciebie aż tak negatywnie.To Ty jesteś tą główną bohaterką, a inne postacie bledną i nie sprawiają Ci bólu te wspomnienia. Wydaje mi się, że to tym lepiej dla Ciebie. Zachować tylko miłe wspomnienia po przebytych związkach i wspominać je z uśmiechem. Ja jestem takim typem osoby, że nie potrafię tak...
czerwony_balonik- uważam podobnie jak Ty co do tych cząstek siebie. Oddajesz siebie i cząstkę siebie. Zawsze jednak pozostanie trwały ślad w psychice i nie da się chyba tak wszystkiego posklejać. Wspomnienia mogą wracać, tylko coraz rzadziej i rzadziej. Jednak ból po przykrych doświadczeniach pozostaje już na zawsze. Trzeba jednak umieć się z nim pogodzić. Gratuluję, że odnalazłaś tego na którego czekałaś i jesteś szczęśliwa. Oczywiście, że nie można żyć przeszłością. Trzeba patrzeć w przód i starać się zapomnieć o tym co było złe. Jednak chyba czasami demony przeszłości powracają jeśli przez przypadek zobaczy się coś co przypomni o poprzednich związkach...
Może to idealistyczne myślenie o tej pierwszej i jedynej miłości. A może właśnie jest to zaoszczędzenie sobie przykrości związanych z trafieniem na kogoś kto Ciebie zrani. Ominięcie tego. Liczę, że tak będzie w moim przypadku i uda mi się znaleźć tą jedyną kobietę za pierwszym razem. I demony przeszłości nie będą mnie straszyć. O tym marzę
Pozdrawiam Ciebie serdecznie i życzę aby do końca związek Twój obecny był tak udany jak jest
juniorka89- masz rację, że trzeba akceptować osobę w której się zakochało i umieć zaakceptować również wady. To bardzo ważne. Jednak jeśli nie znalazłem osoby, w której zakochałbym się to uważam, że to wszystko nie ma sensu. Myślę, że trzeba to wszystko poczuć i przychodzi taki moment, że wiesz, że to właśnie to. Mnie to nie spotkało i osoby, które spotkałem nie oczarowały mnie tak, że zakochałbym się. Możliwe, że za dużo oczekuję od drugiej osoby. No, ale w końcu mam spędzić z nią całe życie. A i wady potrafię zaakceptować u ludzi. Nikt nie jest idealny.
Wciąż wierzę że poznam tą jedyną i będę szczęśliwy. W końcu nie ma też co na siłę być z kimś aby tylko być.... Lepiej już być sam ze sobą. W ten sposób nikt Ciebie nie skrzywdzi.
A co do zakochania to tak jak piszę. Za każdym razem pozostaje bóli i demony powracają w jakimś stopniu. Ty również starasz się aby nowy związek był wyjątkowy, innych od poprzednich. Dlatego zmieniasz czułe słowa i nie wracasz do tych co były. One kojarzą się z bólem i niespełnioną miłością. To na pewno boli.
Niektórzy są odporni psychicznie i potrafią o złych chwilach częściowo zapomnieć.
Ja niestety taki nie jestem. Staram się ominąć niespełnione miłości i ból z nimi związany i spotkać tą jedną i jedyną kobietę. Może dlatego też mam tak wysokie wymagania(i wcale o wygląd tutaj nie chodzi).
No bo takie wspomnienia z pewnością bardzo bolą...
Magdutka- rozumiem Ciebie. Tak jak mówisz, masz takich charakter i bardzo to przeżywasz. Jesteś wrażliwa i nie jest łatwo odgonić złe wspomnienia. Szczególnie gdy chcesz dać wszystko drugiej osobie.
A to wszystko się kończy. Po takim ciosie nie jest łatwo dojść do siebie. Dwa lata spędzone blisko z kimś to bardzo dużo czasu. Ciężko od tak o tym zapomnieć z pewnością.
Zgadzam się z Tobą odnośnie tego pancerza oraz psychiki ludzkiej. To gdzieś w nas siedzi i ciężko nawet przez rok czy dwa dojść do siebie. Tak jak mówisz, człowiek chce kochać i chce być kochanym. Tak już z nami jest. Poszukujemy miłości, akceptacji i wsparcia. Na pewno wzmacniają nas psychicznie takie doświadczenia. Stajemy się silniejsi psychicznie, ale jednak ból pozostaje i ten brak zaufania. I nie wiem czy warto przeżywać dużo związków. A jak za każdym razem będzie tak samo? Pozostaną tylko złe wspomnienia, a ból będzie się w nas nasilał?
Myślę, że warto najpierw dobrze poznać drugą osobę, aby oddać jej wszystko to co mamy,całą swoją miłość. Jednak w życiu nie zawsze kolorowo bywa(tak jak w Waszych historiach). Trzeba być mimo wszystko czujnym i nie dać się skrzywdzić. To wszystko nie jest takie łatwe jak mogłoby się wydawać. Jednak to pewne, że nie można się załamywać i trzeba iść do przodu i starać się zapominać o tych złych chwilach i wierzyć, że nadejdą lepszę. I tego Ci życzę
Maniurrra-przykro mi, że spotkały Ciebie same nieszczęśliwe związki. Życzę Ci, abyś w końcu odnalazła swoją miłość i zapomniała o tych złych chwilach. Miłość to tak na prawdę wszystko i każdy chce kochać i być kochanym
Kacper8 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-05-22, 02:47   #11
Sinobroda
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 403
Dot.: Miłość po raz drugi????!

Cytat:
Napisane przez Kacper8 Pokaż wiadomość
Sinobroda- wiele się z Tobą zgodzę. Ludzie się zmieniają, jednak uważam, że nigdy nie o 180 stopni. Przykładowo Krzysiek za 10 lat może stać się alkoholikiem. Jednak nic nie bierze się znikąd. Wcześniej musiał mieć takie predyspozycje, lubił alkohol. Tylko z czasem pił coraz więcej i więcej i w ciągu 10 lat stał się alkoholikiem. Wcześniej nikt tego widocznie nie zauważał, bo po prostu nie widział albo nie chciał widzieć. Taki przystojny Sławek też nie staje się nagle zaborczy i zazdrosny. Wcześniej musiał sprawdzać telefon swojej kobiecie albo straszyć jej kolegów, których traktował jako kandydatów. Z początku walczył z tym, jednak z czasem przestał jeśli zauważył, że zdobył swoją kobietę. I coraz bardziej się to nasilało. A taki Marcin też nagle nie stał się bucem i chamem. Nie wierzę, że ludzie tak szybko potrafią się zmienić. My możemy tego nie dostrzegać, ale oni zawsze są podobni. Mogą być jedynie trochę lepsi albo gorsi. To głównie przez nas tak jest, bo nie zauważamy tego u drugiej osoby. Mają w sobie takie cechy, które kształtują się przez wiele lat i mają różne podłoże. Z czasem tylko nie starają się zmieniać i nie starają się być lepszymi. Wtedy to nasila się ze zdwojoną siła.
To moje skromne zdanie wynikające z obserwacji wielu ludzi. Mogę się oczywiście mylić....
Mija pierwsze zauroczenie, a powodem tego jest to, że ludzie dostrzegają w bliskiej osobie tą jaką tak naprawdę jest, a nie taką jaką chciały widzieć i o jakiej marzyły.
Widocznie za bardzo wyidealizowały tą osobę. Tutaj właśnie moim zdaniem ważne jest poznanie drugiej osoby tak bardzo dobrze. To wymaga czasu.
Masz rację co do tego zakochania jeden raz. Ludzie niekiedy tkwią w patologiach, bo boją się,że zostaną sami i tego, że miłość jest tylko raz. Ja też tak naiwnie może teraz wierzę. Jednak nigdy nie dopuściłbym do siebie takiej osoby. Według mnie najpierw trzeba dobrze poznać osobę, aby potem oddać się na tych trzech płaszczyznach. Zauważyć w drugiej osobie nie tylko zalety, ale również wady i zaakceptować je.Wiadomo jesteśmy tylko ludźmi i nie zawsze niestety jest tak jak sobie to wyobrazimy.
Myślę, że to właśnie zależy od człowieka. Co do mnie to pamiętam o wielu rzeczach i nie potrafię zapomnieć. Ty masz jednak lepiej i pozostają tylko wspomnienia, które nie oddziałują na Ciebie aż tak negatywnie.To Ty jesteś tą główną bohaterką, a inne postacie bledną i nie sprawiają Ci bólu te wspomnienia. Wydaje mi się, że to tym lepiej dla Ciebie. Zachować tylko miłe wspomnienia po przebytych związkach i wspominać je z uśmiechem. Ja jestem takim typem osoby, że nie potrafię tak...
Co do Sławka, Krzyśka i chłopaków - zgodzę się, ale w minimalnej części. Sławek - skoro wyjdzie z niego zazdrośnik to musiał mieć jakieś symptomy wcześniej - najczęściej tak właśnie jest. Ale nie zawsze. Sławek mógł nie być zazdrośnikiem póki nie stracił pracy, albo póki nie roztył się jak wieprz. Czyli - póki nie stracił poczucia własnej wartości. Straci - stanie się zaborczy.
Nie jest tak, że ludzie rodzą się już określeni. Życie ich określa. Stawia przed wyborami i oni wybierają. Np. ja nigdy nie miałam ciągot autodestrukcyjnych - póki jako nastolatka pierwszy raz się nie okaleczyłam. Nie, nie byłam smutnym dzieckiem-emo, które w przedszkolu nie miało przyjaciół. Byłam normalna, ale życie mnie doświadczyło. Sto innych osób doświadczyło podobnie i każdy na swój sposób zareagował. I każdy się zmienił w wyniku doświadczenia.

Po prostu, ludzie mierzą się z życiem. Krzysiek nie musiał mieć skłonności do alkoholu - pewnego dnia napił się i zobaczył, że smutki odeszły. Potem zaczął robić to coraz częściej. Nie licz takich zmian w stopniach, tak nie można robić! I nie da się. Człowiek sprawdza się w życiu i nabiera wiedzy. Ja sama - może nie w Twoim wieku, ale kilka lat młodsza byłam np. za karą śmierci za najcięższe zbrodnie. W myślach dopuszczałam aborcję tylko jako wynik gwałtu. Tymczasem żyję, spotykam ludzi, poznaję świat, poznaję siebie i swoje reakcje, uczę się - i teraz jestem zdania, że każda kobieta ma prawo decydować o sobie i swoim nienarodzonym dziecku, że nie można śmiercią karać nawet najokrutniejszego mordercy. Dojście do takiego stanowiska zajęło mi kilka lat. Kilka lat doświadczeń.
Myślę, że ludziom bez doświadczenia najłatwiej jest oceniać innych. Mam takiego kolegę, który już chyba nie jest nawet kolegą, bo stał się nienawistnym wojującym faszystą. I on chodzi sobie na takie marsze z transparentami, ze aborcja to morderstwo. On, który nigdy nie miał do czynienia z kobietą, który nigdy nie pracował, który tylko studiuje i którego utrzymuje jego matka... jemu jest łatwo iść sobie z transparentem oraz moralną słusznością i wzbraniać ludziom (kobietom) prawa do decydowania o sobie w imię jakichś abstrakcyjnych racji rządzących życiem, którego on zwyczajnie nie zna. Smucą mnie tacy ludzie i martwią.

Nasiąkamy życiem jak gąbka, ale nie wszyscy w jednakowym tempie. Zmieniamy się i nasze słuszne poglądy na wszystko również się zmieniają. Czasem życie weryfikuje je bardzo wprost. Niektórzy na bazie doświadczeń budują uprzedzenia i lęki, inni przekuwają je w pozytywny sposób. Bardzo przydaje się na tym polu empatia. Moje wspomnienia z przedwczoraj to dalej moje wspomnienia. Ale moje wspomnienia sprzed pięciu lat nie są już moje. Bo tamta ja to inna ja. Ludzie zmieniają się pod wpływem doświadczeń życiowych.

Tak samo jest ze związkami. Mój związek sprzed pięciu lat nie siedzi we mnie. Gdy spotkam tamtego faceta uczucie nie odżywa, kłaniamy się sobie i wymieniamy grzecznościowe zdania, bo nie ma już tamtej mnie i nie ma już tamtego jego.

Czy myślisz, że smutni staruszkowie w autobusie zawsze byli smutnymi staruszkami?
Sinobroda jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2010-05-22, 10:58   #12
Magdutka
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2007-06
Wiadomości: 1 827
Dot.: Miłość po raz drugi????!

Cytat:
Napisane przez Kacper8 Pokaż wiadomość
Magdutka- rozumiem Ciebie. Tak jak mówisz, masz takich charakter i bardzo to przeżywasz. Jesteś wrażliwa i nie jest łatwo odgonić złe wspomnienia. Szczególnie gdy chcesz dać wszystko drugiej osobie.
A to wszystko się kończy. Po takim ciosie nie jest łatwo dojść do siebie. Dwa lata spędzone blisko z kimś to bardzo dużo czasu. Ciężko od tak o tym zapomnieć z pewnością.
Zgadzam się z Tobą odnośnie tego pancerza oraz psychiki ludzkiej. To gdzieś w nas siedzi i ciężko nawet przez rok czy dwa dojść do siebie. Tak jak mówisz, człowiek chce kochać i chce być kochanym. Tak już z nami jest. Poszukujemy miłości, akceptacji i wsparcia. Na pewno wzmacniają nas psychicznie takie doświadczenia. Stajemy się silniejsi psychicznie, ale jednak ból pozostaje i ten brak zaufania. I nie wiem czy warto przeżywać dużo związków. A jak za każdym razem będzie tak samo? Pozostaną tylko złe wspomnienia, a ból będzie się w nas nasilał?
Myślę, że warto najpierw dobrze poznać drugą osobę, aby oddać jej wszystko to co mamy,całą swoją miłość. Jednak w życiu nie zawsze kolorowo bywa(tak jak w Waszych historiach). Trzeba być mimo wszystko czujnym i nie dać się skrzywdzić. To wszystko nie jest takie łatwe jak mogłoby się wydawać. Jednak to pewne, że nie można się załamywać i trzeba iść do przodu i starać się zapominać o tych złych chwilach i wierzyć, że nadejdą lepszę. I tego Ci życzę
Ja nie uważam, że należy zapomnieć o wszystkim.. z biegiem czasu wspomnienia bolą mniej i w sumie bardzo fajne są sytuacje, w których w całym towarzystwie na jedno słowo reagują tylko dwie osoby, bo coś się im kojarzy ... Oczywiście to jest możliwe tylko wtedy, gdy obie strony przeboleją rozstanie. ALe przeciez było mnóstwo wspaniałych chwil... to jest jakaś nierozłączna część naszego życia.. Jak sam mówisz dwa lata to spory kawałek życia i nie należy go od tak zpominać. Dobre jest to że psychika ludzka pamięta tylko to co dobre, a te złe wspomnienia szybko bledną

Nie można być też pesymistą... życie jest pełne niespodzianek a doświaczenia z poprzednich związków pozwalają CI spojrzeć na drugą osobę przez pewien pryzmat. Dostrzegając cechy swoich EX w potencjalnym kandydacie/kandydatce zaczynasz się zastanawiać czy przypadkiem nie będzie to miało takiego samego zakończenia i odpuszczasz... Ja np teraz wiem, że moje dobre serce i wytrzymywanie wszystkiego co mi sie przytrafiało w związku tylko dlatego ze kogos kocham i ze on mnie o to prosi nie bylo dobre i uważam, że jeśli zauważe podobne zachowanie u następnego chłopaka to na pewno nie nie będę sie zastanawiać czy mam być z tą osoba czy nie po prostu zrobie to co powinnam zrobic w poprzednim związku... Nasze błedy pozwalaja nam uniknąc tych samych w przyszłości, a tym samym odnaleźć tę właśnię idealna i wymarzoną miłość...

I chyba najważniejsze to nie szukać miłości na siłę.... Wiadomo, ze przychodzą dni czy wieczory podczas których brakuje tej bliskiej osoby. I chodzi nie tylko o kontakt fizyczny ale o zwykłą szczerą rozmowę, ale szukając kogoś na siłę tak na prawdę robimy krzywdę sobie... Ja uważam, że prawdziwa miłość nas zaskakuje i to jest w niej piękne

Więc otwórz się na kobiety, ale nie traktuj każdej jak potencjalnej partnerki... Sam mówisz, że najpierw należy się dobrze poznać ( z czym się zgadzam). więc poznawaj ludzi , bop wtedy w najbardziej niespodziewanym momencie miłość sama Cie znajdzie
Magdutka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-05-22, 13:21   #13
Maniurrra
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-12
Lokalizacja: Bromberg
Wiadomości: 67
Dot.: Miłość po raz drugi????!

Cytat:
Napisane przez Kacper8 Pokaż wiadomość
Maniurrra-przykro mi, że spotkały Ciebie same nieszczęśliwe związki. Życzę Ci, abyś w końcu odnalazła swoją miłość i zapomniała o tych złych chwilach. Miłość to tak na prawdę wszystko i każdy chce kochać i być kochanym
Dziękuje za troskę ale od roku jestem nawróconą kobietą. Kocham i jestem kochana, absolutnie odzyskałam optymizm
__________________
Sztuka to kłamstwo, które pozwala uświadomić sobie prawdę.
Maniurrra jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-05-22, 15:19   #14
Kacper8
Kacperek
 
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 33
Dot.: Miłość po raz drugi????!

Sinobroda- to prawda, życie nas doświadcza i to nie zawsze dobrze. Sławek stracił pracę i roztył się jak wieprz. Życie go doświadczyło, jednak on nic nie zrobił aby to zmienić. Brak pracy wywoływał w nim negatywne emocję i zaczął obwiniać wszystkich o to, ale nie siebie. Skupił się na swojej kobiecie i zaczął być zaborczy, bo ona pracowała, rozwijała się,spotykała ze znajomymi, a on nie robił nic. W jakiś sposób zaczął obwiniać ją o to, że ona może a on nie. Wszystko jednak zależy od nas samych. Nic z niczego się nie bierze. Należy rozwijać się przez całe życie i ciągle pracować nad sobą Jeśli nikt nic nie robi to może mieć pretensje tylko do siebie, ale często tak nie jest i to skądś się bierze. Ja uważam, że życie doświadcza i zmieniamy się, ale nie o 180 stopni. Wszystko zależy od charakteru od najmłodszych lat i wpływu otoczenia i rodziny. Tutaj jest ich ważna rola.
Tak jak mówisz, opinię można zmieniać pod wpływem czasu. Do czegoś się przekonujemy i zmieniamy nasze zdanie. Jednak czy taka radykalna zmiana w tym, że stajemy się zaborczymi na przestrzeni powiedzmy 5 lat jest możliwe to szczerze wątpię. Sławek był miłym chłopcem mając 20 lat, a nagle po 35 latach stał się egoistą i despotą. To dla mnie niemożliwe. Osobowość człowieka kształtuje się przez całe życie, ale uważam, że nie na tyle że staje się potworem po 40 latach powiedzmy...
A co do przykładu Twojego znajomego to jest to przykre. Sam znam takich ludzi. Aborcja według mnie jest sprawą osobistą każdej kobiety i uważam, że to ona powinna decydować o wszystkim. A księża czy taki Twój znajomy, który walczy przeciwko aborcji i nie ma o tym pojęcia.Ktoś go zmanipulował i teraz on wierzy, że dobrze czyni.Ludzie jednak są róźni Tak samo ksiądz-co on może wiedzieć,nie ma żony i nie wie jak wygląda to ze strony kobiety. To dla mnie przykre jak ludzie mogą się zachować.
A co do związków to jednak według mnie zależy od człowieka. Jedni po 5 latach potrafią zapomnieć i wymieniać grzeczności z byłym/ byłą. A drudzy po 15 latach czują jeszcze niesmak po tym zdarzeniu, a obrazy pozostają gdzieś głęboko w pamięci.Chociaż czas leczy rany. To już chyba indywidualne i każdy ma inaczej.

Magdutka- to racja, że psychika ludzka pamięta bardziej o tych lepszych chwilach niż gorszych z perspektywy czasu. Nie można zamykać się na cały świat, dlatego że we wcześniejszym związku nie wyszło. Trzeba iść do przodu i wynosić wnioski z poprzednich niepowodzeń. Nie można być nieszczęśliwym w związku tylko dlatego, aby dobrze było drugiej osobie. Miłość to są dwie strony, a nie tylko jedna. Trzeba czuć się razem dobrze, a nie że tylko jednemu jest dobrze. To wtedy nie ma sensu.No i jak mówisz warto wynosić te wnioski z poprzednich związków, aby tych błędów dwa razy nie popełniać. To właśnie rozwój i uniknięcie tego złego co kiedyś się zdarzyło. To też bycie czujnym i już niełatwowiernym.
Trzeba poznawać drugą osobę.
Cóż nie sądzę, że widzę w każdej kobiecie potencjalną partnerkę. Mam wiele koleżanek, o których nigdy nie pomyślałem jak o przyszłych partnerkach. Lubię poznawać ludzi i nie ma co szukać miłości na siłę. Nigdy wtedy się jej nie znajdzie.
No i masz rację aby otworzyć się na nowe znajomości. Jednak mimo wszystko trzeba pozostać czujnym, bo łatwo można dać się skrzywdzić. Szczególnie gdy miało się takie niepowodzenia mniejsze lub większe wcześniej.
Kacper8 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-05-23, 23:22   #15
Magdutka
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2007-06
Wiadomości: 1 827
Dot.: Miłość po raz drugi????!

Cytat:
Napisane przez Kacper8 Pokaż wiadomość
No i masz rację aby otworzyć się na nowe znajomości. Jednak mimo wszystko trzeba pozostać czujnym, bo łatwo można dać się skrzywdzić. Szczególnie gdy miało się takie niepowodzenia mniejsze lub większe wcześniej.
Czujnym trzeba być zawsze.. Myślę, że ludziom po nieudanych związkach jest nawet łatwiej zachować tę czujność, bo wiedzą czym objawiają się "kłopoty"... A jeśli chodzi o otwartość na nowe znajomości to sama już nie wiem... Poznajesz kogoś.. Oboje się sobie podobacie... W końcu ta osoba przechodzi do flirtu i wydaję się być zainteresowana, aż w końcu czar pryska i przestaje się odzywać, nawet w sprawie, która była dla Ciebie totalnie ważna i nie dotyczyła w żaden sposób waszych relacji... I mimo, że tak na prawdę nic się między wami nie wydarzyło.. bo po prostu nie zdążyło się wydarzyć to zastanawiasz się czy to twoja wina, czy może z tą osobą coś nie tak... Aż w końcu przychodzi myśl, że może tak na prawdę to nie jest CI pisana miłość i szczęście jakie ta miłość daje... Człowiek nie jest stworzony do życia w samotności... Jest w niej nieszczęśliwy. Jedyne i prawdziwe szczęście daje szczera miłość... Tylko dlaczego ta miłość nie przytrafia się każdemu.. nie przytrafia się mi..
Magdutka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-05-24, 10:04   #16
juniorka89
Wtajemniczenie
 
Avatar juniorka89
 
Zarejestrowany: 2010-05
Lokalizacja: Dream world=]
Wiadomości: 2 773
Dot.: Miłość po raz drugi????!

Cytat:
Napisane przez Kacper8 Pokaż wiadomość
juniorka89- masz rację, że trzeba akceptować osobę w której się zakochało i umieć zaakceptować również wady. To bardzo ważne. Jednak jeśli nie znalazłem osoby, w której zakochałbym się to uważam, że to wszystko nie ma sensu. Myślę, że trzeba to wszystko poczuć i przychodzi taki moment, że wiesz, że to właśnie to. Mnie to nie spotkało i osoby, które spotkałem nie oczarowały mnie tak, że zakochałbym się. Możliwe, że za dużo oczekuję od drugiej osoby. No, ale w końcu mam spędzić z nią całe życie. A i wady potrafię zaakceptować u ludzi. Nikt nie jest idealny.
Wciąż wierzę że poznam tą jedyną i będę szczęśliwy. W końcu nie ma też co na siłę być z kimś aby tylko być.... Lepiej już być sam ze sobą. W ten sposób nikt Ciebie nie skrzywdzi.
A co do zakochania to tak jak piszę. Za każdym razem pozostaje bóli i demony powracają w jakimś stopniu. Ty również starasz się aby nowy związek był wyjątkowy, innych od poprzednich. Dlatego zmieniasz czułe słowa i nie wracasz do tych co były. One kojarzą się z bólem i niespełnioną miłością. To na pewno boli.
Niektórzy są odporni psychicznie i potrafią o złych chwilach częściowo zapomnieć.
Ja niestety taki nie jestem. Staram się ominąć niespełnione miłości i ból z nimi związany i spotkać tą jedną i jedyną kobietę. Może dlatego też mam tak wysokie wymagania(i wcale o wygląd tutaj nie chodzi).
No bo takie wspomnienia z pewnością bardzo bolą...
Ale właśnie o to chodzi...Ja nigdy nie miałam aż tak wysokich wymagań(i może to był mały błąd bo gdybym była tak wybredna jak jestem w stosunku do zakupów np.to ominęło by mnie wiele bólu w życiu),wystarczyło mi po prostu,żebym potrafiła sie dogadać i żebym dobrze sie czuła w towarzystwie mojego faceta...
Pierwsza miłość była pomyłką bo byłam młoda i głupia ale nadal jesteśmy przyjaciółmi z moim ex bo rozumiemy sie bez słów...
Mój drugi facet którego tak bardzo pokochałam powiedział mi,ze mnie kocha po 3 dniach znajomości...Byłam jego 3 dziewczyną w całym życiu ale chyba 2 którą naprawdę pokochał...Mimo,ze powiedział mi to w sumie nawet mnie nie znając byliśmy ze sobą 3 lata
Mimo wielu rzeczy które mi u Niego przeszkadzały potrafiłam to zrozumieć bo wiem,że sama nie jestem idealna...Ale omijałam to co mnie wkurzało i starałam się aby było tak fajnie jak tylko mogło być
I nie żałuję niczego
Mimo,że nie potrafił czasami otwarcie mówić mi o wszystkim co czuł,że czasami coś było "ważniejsze" niż ja,że irytowało mnie jego zachowanie to wiedzialam,że jest cudownym facetem i warto dla Niego zrobić wszystko
__________________
Cytat:
Napisane przez kopamatakawa Pokaż wiadomość
Teraz szukam wariata na przejażdżkę walcem dookoła świata
Cytat:
Napisane przez lala2506 Pokaż wiadomość
Jak nie wisisz Misiowi na szyi non stop, on z zachwytu nie wrzeszczy, że jest z Tobą szczęśliwy, to strzeż się! Zaraz się znajdzie podobna do Autorki On na pewno jest z Tobą nieszczęśliwy
juniorka89 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-05-24, 10:36   #17
charming_and_charming
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-04
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 216
Dot.: Miłość po raz drugi????!

Kacper8 - fajny jesteś
charming_and_charming jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-05-24, 22:01   #18
laisla
Zakorzenienie
 
Avatar laisla
 
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 21 825
Dot.: Miłość po raz drugi????!

Cytat:
Napisane przez Magdutka Pokaż wiadomość
Czujnym trzeba być zawsze.. Myślę, że ludziom po nieudanych związkach jest nawet łatwiej zachować tę czujność, bo wiedzą czym objawiają się "kłopoty"... A jeśli chodzi o otwartość na nowe znajomości to sama już nie wiem... Poznajesz kogoś.. Oboje się sobie podobacie... W końcu ta osoba przechodzi do flirtu i wydaję się być zainteresowana, aż w końcu czar pryska i przestaje się odzywać, nawet w sprawie, która była dla Ciebie totalnie ważna i nie dotyczyła w żaden sposób waszych relacji... I mimo, że tak na prawdę nic się między wami nie wydarzyło.. bo po prostu nie zdążyło się wydarzyć to zastanawiasz się czy to twoja wina, czy może z tą osobą coś nie tak... Aż w końcu przychodzi myśl, że może tak na prawdę to nie jest CI pisana miłość i szczęście jakie ta miłość daje... Człowiek nie jest stworzony do życia w samotności... Jest w niej nieszczęśliwy. Jedyne i prawdziwe szczęście daje szczera miłość... Tylko dlaczego ta miłość nie przytrafia się każdemu.. nie przytrafia się mi..
Może przez tę czujność właśnie? Nie potrafisz zatracić się tak bez reszty, pofrunąć na skrzydłach uczucia bez względu na wszystko(nawet na to, że jeżeli spadniesz to spadniesz z wysoka i będzie bolało dużo bardziej niż wtedy gdy włączasz hamulce czyli czujność)..Przynajmniej myślę, że u mnie tak jest..po paru próbach jazdy bez uczuciowej trzymanki( tak na całego, bez opamiętania, ach jak wtedy smakuje życie..) spadłam tak mocno, że teraz hamulce (brak zaufania, pesymizm i uczuciowe czarnowidztwo) nie pozwalają mi odnaleźć się w żadnej relacji a najszczęśliwsza (czyt. najbezpieczniejsza)jestem sama..
laisla jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-05-25, 01:31   #19
Magdutka
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2007-06
Wiadomości: 1 827
Dot.: Miłość po raz drugi????!

Cytat:
Napisane przez laisla Pokaż wiadomość
Może przez tę czujność właśnie? Nie potrafisz zatracić się tak bez reszty, pofrunąć na skrzydłach uczucia bez względu na wszystko(nawet na to, że jeżeli spadniesz to spadniesz z wysoka i będzie bolało dużo bardziej niż wtedy gdy włączasz hamulce czyli czujność)..Przynajmniej myślę, że u mnie tak jest..po paru próbach jazdy bez uczuciowej trzymanki( tak na całego, bez opamiętania, ach jak wtedy smakuje życie..) spadłam tak mocno, że teraz hamulce (brak zaufania, pesymizm i uczuciowe czarnowidztwo) nie pozwalają mi odnaleźć się w żadnej relacji a najszczęśliwsza (czyt. najbezpieczniejsza)jestem sama..
Ale czy to jest prawdziwe szczęście...
Mam kochających rodziców, który dają mi wszystko... Mam zgraną ekipę znajomych, z którymi się bawię... Mam wspaniałą przyjaciółkę, na którą zawsze mogę liczyć... Ale pod koniec dnia, kiedy kładę się do łózka nie mam nawet o kim pomyśleć... z kim pogadać... Jest tylko jedna wielka pustka.. Więc to jednak nie jest pełnia szczęścia...

To nie jest tak, że sie nie potrafie otworzyć przed kimś... Chociaz, może jest... Ciągle znajduje jakieś wymówki na to, że nie powinnam zaczynać nowych związków ... Nie ta osoba, nie ten czas... Ale ciągle mam nadzieje, ze ten czas nadejdzie a ja oddam komuś serce... Wiem jedno, ze ta osoba będzie się musiała cholernie mocno postarać.. BO tak jak napisałaś spadanie z wysoka boli... I myślę, że nie tyle chodzi tu o moment rozbicia... Bo po nim wstajesz, leczysz rany i idziesz dalej, ale bardziej o moment spadania, kiedy wiesz, że zaraz runiesz i nie możesz nic z tym zrobić...
Magdutka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2010-05-25, 01:48   #20
laisla
Zakorzenienie
 
Avatar laisla
 
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 21 825
Dot.: Miłość po raz drugi????!

Cytat:
Napisane przez Magdutka Pokaż wiadomość
Ale czy to jest prawdziwe szczęście...
Mam kochających rodziców, który dają mi wszystko... Mam zgraną ekipę znajomych, z którymi się bawię... Mam wspaniałą przyjaciółkę, na którą zawsze mogę liczyć... Ale pod koniec dnia, kiedy kładę się do łózka nie mam nawet o kim pomyśleć... z kim pogadać... Jest tylko jedna wielka pustka.. Więc to jednak nie jest pełnia szczęścia...

To nie jest tak, że sie nie potrafie otworzyć przed kimś... Chociaz, może jest... Ciągle znajduje jakieś wymówki na to, że nie powinnam zaczynać nowych związków ... Nie ta osoba, nie ten czas... Ale ciągle mam nadzieje, ze ten czas nadejdzie a ja oddam komuś serce... Wiem jedno, ze ta osoba będzie się musiała cholernie mocno postarać.. BO tak jak napisałaś spadanie z wysoka boli... I myślę, że nie tyle chodzi tu o moment rozbicia... Bo po nim wstajesz, leczysz rany i idziesz dalej, ale bardziej o moment spadania, kiedy wiesz, że zaraz runiesz i nie możesz nic z tym zrobić...
Myślę, że masz bardzo wiele wbrew temu, co piszeszpodczas tego bolesnego spadania to własnie na nich wszystkich możesz liczyć, to oni ęda po Twojej stronie...chociaż żeby to nie zabrzmiało, że życze Ci tego spadaniażyczę wręcz przeciwnie..kurcze, w końcu komuś musi się udać..tylko trochę cierpliwości, wszystko jeszcze przed Tobą..a czasami myślę, że za mną i że do kochania mam tylko córkę. Albo aż ją
laisla jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-05-25, 15:00   #21
Kacper8
Kacperek
 
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 33
Dot.: Miłość po raz drugi????!

Magutka- w tym co piszesz jest bardzo dużo racji. Spotykam kobietę i wydaje się być ona wyjątkowa dla mnie i wszystko wskazuje na to, że może to być cudowne i jedyne uczucie. Jednak dwa czy trzy spotkania i już tak tego nie widzę.Czar ten pryska jak bańka mydlana... Coś mnie zniechęca i nie mam ochoty na dalsze spotkania. W końcu po co budować miłość na siłę? I tak chyba nic z tego nie wyjdzie... I to się powtarza i powtarza.
Zastanawiam się często czy ze mną coś nie tak czy spotkałem po prostu kobiety, które nie są dla mnie.
Coraz częściej wydaje mi się, że miłość nie jest dla mnie. To, że mam pecha i akurat ta najcudowniejsza część życia nie jest dla mnie. Chociaż wiele jej dostałem to nie potrafię jej okazać kobiecie. Zawsze coś mi nie pasuje.
Wciąż liczę, że coś się zmieni, ale nie zanosi się nic a nic.
Wolę działać i nie lubię się nad sobą użalać. Jednak coś jest na rzeczy z tą nieszczęśliwą miłością. Koleżanki i koledzy są szczęśliwi i ciągle tylko dostaje zaproszenia na ślub. U mnie impas Może właśnie coś takiego jest niektórym przeznaczone... W końcu nie chcę też z pierwszą lepszą kobietą tworzyć związku na siłę. Wolę pozostać już sam.
No i tak jak mówisz-ta pustka pozostaje i jest bardzo odczuwalna. Mimo wszystko jest super, ale jednak czegoś bardzo brakuje... Do końca ciężko się tak otworzyć, wtedy jesteśmy podatni na ból bardzo mocno. Boje się tego kroku wykonać, bo wiem jak może to wszystko boleć.
Tak, więc jestem bardzo czujny.
juniorka89- czasem właśnie zastanawiam się czy dać sobie z tymi wymaganiami spokój i zniżyć loty czy jednak warto dążyć do tego aby nie zmieniać zdania odnośnie wymagań. A wiadomo, że nikt nie jest idealny i ma swoje wady i zalety. Jednak jakieś chyba kryteria, które odpowiadają powinny być zachowane...
charming_and_charming- dziękuję za miłe słowa

Laisla
-pytanie tylko czy warto zaryzykować i zatracić się bez reszty? Mając na uwadze, że potem upadki mogą być tak bolesne, że zajmie jeszcze więcej czasu aby dojść do siebie, a o bólu już nie wspomnę. Gdzieś w zakamarkach serca to ból pozostanie chyba na zawsze. Nie można o tym od tak zapomnieć. No chyba, że ktoś potrafi...

Edytowane przez Kacper8
Czas edycji: 2010-05-25 o 15:06
Kacper8 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-05-25, 19:35   #22
laisla
Zakorzenienie
 
Avatar laisla
 
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 21 825
Arrow Dot.: Miłość po raz drugi????!

Cytat:
Napisane przez Kacper8 Pokaż wiadomość
Magutka- w tym co piszesz jest bardzo dużo racji. Spotykam kobietę i wydaje się być ona wyjątkowa dla mnie i wszystko wskazuje na to, że może to być cudowne i jedyne uczucie. Jednak dwa czy trzy spotkania i już tak tego nie widzę.Czar ten pryska jak bańka mydlana... Coś mnie zniechęca i nie mam ochoty na dalsze spotkania. W końcu po co budować miłość na siłę? I tak chyba nic z tego nie wyjdzie... I to się powtarza i powtarza.
Zastanawiam się często czy ze mną coś nie tak czy spotkałem po prostu kobiety, które nie są dla mnie.
Coraz częściej wydaje mi się, że miłość nie jest dla mnie. To, że mam pecha i akurat ta najcudowniejsza część życia nie jest dla mnie. Chociaż wiele jej dostałem to nie potrafię jej okazać kobiecie. Zawsze coś mi nie pasuje.
Wciąż liczę, że coś się zmieni, ale nie zanosi się nic a nic.
Wolę działać i nie lubię się nad sobą użalać. Jednak coś jest na rzeczy z tą nieszczęśliwą miłością. Koleżanki i koledzy są szczęśliwi i ciągle tylko dostaje zaproszenia na ślub. U mnie impas Może właśnie coś takiego jest niektórym przeznaczone... W końcu nie chcę też z pierwszą lepszą kobietą tworzyć związku na siłę. Wolę pozostać już sam.
No i tak jak mówisz-ta pustka pozostaje i jest bardzo odczuwalna. Mimo wszystko jest super, ale jednak czegoś bardzo brakuje... Do końca ciężko się tak otworzyć, wtedy jesteśmy podatni na ból bardzo mocno. Boje się tego kroku wykonać, bo wiem jak może to wszystko boleć.
Tak, więc jestem bardzo czujny.
juniorka89- czasem właśnie zastanawiam się czy dać sobie z tymi wymaganiami spokój i zniżyć loty czy jednak warto dążyć do tego aby nie zmieniać zdania odnośnie wymagań. A wiadomo, że nikt nie jest idealny i ma swoje wady i zalety. Jednak jakieś chyba kryteria, które odpowiadają powinny być zachowane...
charming_and_charming- dziękuję za miłe słowa

Laisla-pytanie tylko czy warto zaryzykować i zatracić się bez reszty? Mając na uwadze, że potem upadki mogą być tak bolesne, że zajmie jeszcze więcej czasu aby dojść do siebie, a o bólu już nie wspomnę. Gdzieś w zakamarkach serca to ból pozostanie chyba na zawsze. Nie można o tym od tak zapomnieć. No chyba, że ktoś potrafi...
nie potrafię odpowiedzieć na pytanie czy warto..kiedyś myślałam, że inaczej nie można, było cudownie, życie było piękne i intensywne, później były te upadki i ta czujność, która w efekcie jak sądzę uniemożliwia zatracenie się w uczuciu..a tak być jedną nogą w związku, a drugą poza...być gotowym do ucieczki w samotność w każdym momencie..czy tak w ogóle się da? Może i tak, ale mnie ciągle się nie udaje bo chyba tak nie potrafię, z kolei inaczej za bardzo już się boję. Poza tym wiesz, gdy naprawdę jesteś zakochany, trafiasz na taka osobę, obok której chcesz ciągle być, czuć ją blisko, tęsknisz już po godzinie itd..to czy w ogóle zadajesz sobie pytanie typu..czy warto się zatracac? zatracasz się tak jakoś po prostu i już. Nie zastanawiasz się nad tym gdy ją spotkasz. A my tutaj dywagujemy, analizujemy czy warto bo jesteśmy sami
laisla jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-05-25, 20:07   #23
Madelaine87
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2009-08
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie
Wiadomości: 1 647
Dot.: Miłość po raz drugi????!

Cytat:
Napisane przez Kacper8 Pokaż wiadomość

Po nieudanym związku i dojściu do siebie postanowiłem nie wiązać się z nikim już tak blisko. Wiele mnie to kosztowało i postanowiłem postawić na przyjaźń. Spotykałem się towarzysko z koleżankami i innymi kobietami. Typowo przyjacielskie spotkania. Nie powiem,że nie było czasem bardzo miło i widziałem w oczach kobiet, że chcą więcej. Jednak przerywałem to szybko bojąc się wchodzić w bliższe związki.
Zawsze coś mi nie pasowało. Niekiedy kobiety, które poznawałem wydawały być się idealnie,ale coś zawsze nie było tak(wszystko odnośnie charakteru).
Uważam, że miłość to jedyne i prawdziwe uczucie i trzeba mieć pewność co do osoby,której okazuje się to najpiękniejsze uczucie. Jesteśmy wtedy jak małe dzieci. Tak bardzo bezbronni. Oddajemy całego siebie drugiej osobie. Wszystko na płaszczyźnie serca, duszy i ciała. A jeśli związek się wypali czujemy się mocno skrzywdzeni i oddziałowuje to na naszą psychikę do końca życia. No i w tym momencie przechodzę do meritum sprawy.
Wielu moich znajomych(zarówno mężczyzn i kobiet) ma za sobą wiele burzliwych związków. Jedna koleżanka zakochiwała się już kilka razy. Raz związek trwał pół roku, następny rok, a kolejny 3 lata. Zawsze efekt ten sam-koniec! Natomiast mój kolega zmieniał szybko kobiety na nowsze modele.
No i teraz moje wnioski. Powiedzcie mi jak to wszystko jest możliwe. Jesteśmy zakochani tak bardzo i oddajemy siebie i wszystko drugiej osobie. Mówimy jak bardzo ją kochamy. Mówimy do niej Skarbie,misiaczku,kochani e. A po jakimś czasie wszystko blednie. Związek się kończy.Po miłości.
No i po tym wszystkim spotykamy drugą osobę. Znowu się zakochujemy i znowu te same słowa, które zawsze się pojawiają-Skarbie,misiaczku, kochanie. Te same słowa kierowane już wcześniej do kogoś innego. Oddajemy się znowu po raz drugi na tych trzech płaszczyznach kolejnej osobie.
No i tutaj pytanie. Czy to wszystko nie traci wyjątkowości? Czy te słowa dwa razy powtarzane dwóm różnym osobom nie tracą na wartości?Czy taka miłość ma sens?Czy miłość nie jest jedyna i prawdziwa? Jak można się czuć gdy oddaje się całą/całego siebie jednej osobie, a potem drugiej? Czy demony przeszłości nie wracają?Powiedzcie mi jak się czujecie?

Ja jeszcze naiwnie wierzę, że miłość jest tylko jedyna- do jednej osoby. Nic dwa razy tak wspaniałego się nie zdarza.Nie oddałem się w pełni nikomu i uważam,że oddać można serca, duszę i ciało tylko raz.Inaczej wszystko traci swoją wyjątkowość.
Wiem, że życie pisze różne scenariusze. Wiem, że nie jest łatwo i nikt nie chce zostać sam.Jednak zakochując się drugi raz i mówią podobne słowa-Kocham Cię nie czujecie duchów przeszłości?

Rozpisałem się trochę. Liczę jednak na dyskusję, bo wciąż dla mnie to wielka niewiadoma i moje spojrzenie jest tylko z mojego punktu widzenia. Chciałbym poznać opinię Was, które zakochały się drugi raz.
To może wiele mi wyjaśni. Proszę o Wasze opnię.
Dziękuję za przeczytanie mojego postu i pozdrawiam serdecznię!
w związkach,niestety, trzeba być elastycznym ale co najważniejsze akceptować zarówno way jak i zalety drugiej strony. Tym bynajmniej jest miłość.

związek się kończy,miłość nie zawsze. Po pierwsze: podstawy błąd- "A po jakimś czasie wszystko blednie. Związek się kończy.Po miłości." jeśli coś blednie to nie znaczy że to koniec miłości. Przecież związek wieloletni to nie motylki w brzuchu non stop, z czasem przekształca się on w inne wartości i odczucia. dlatego wiele osób zastanawia się czy to dalej milość. tak,to jest miłość tyle że inna,dojrzalsza.

nie traci bo każde kocham cię wypowiadane do innej osoby nie jest takie samo. Owszem,jest jedna miłość takawyjątkowa ale to kwestia indywidualna czy ona przetrwa czy nie, nie znaczy to jednak że jest mniej wartościowa.

jeśli nie było nikogo kto nie był tego wart to nie masz czego żałować. czekaj cierpliwie,prędzej czy później spotkasz tą jedyną.

no tak a Ty na koniec piszesz że zwracasz się do osób które kochały co najmniej dwa razy

---------- Dopisano o 21:07 ---------- Poprzedni post napisano o 21:06 ----------

Cytat:
Napisane przez Kacper8 Pokaż wiadomość

Laisla
-pytanie tylko czy warto zaryzykować i zatracić się bez reszty? Mając na uwadze, że potem upadki mogą być tak bolesne, że zajmie jeszcze więcej czasu aby dojść do siebie, a o bólu już nie wspomnę. Gdzieś w zakamarkach serca to ból pozostanie chyba na zawsze. Nie można o tym od tak zapomnieć. No chyba, że ktoś potrafi...
jeśli się kocha to nigdy się nie będzie żałować
Madelaine87 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-05-25, 21:46   #24
laisla
Zakorzenienie
 
Avatar laisla
 
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 21 825
Dot.: Miłość po raz drugi????!

Cytat:
Napisane przez Madelaine87 Pokaż wiadomość
w związkach,niestety, trzeba być elastycznym ale co najważniejsze akceptować zarówno way jak i zalety drugiej strony. Tym bynajmniej jest miłość.

związek się kończy,miłość nie zawsze. Po pierwsze: podstawy błąd- "A po jakimś czasie wszystko blednie. Związek się kończy.Po miłości." jeśli coś blednie to nie znaczy że to koniec miłości. Przecież związek wieloletni to nie motylki w brzuchu non stop, z czasem przekształca się on w inne wartości i odczucia. dlatego wiele osób zastanawia się czy to dalej milość. tak,to jest miłość tyle że inna,dojrzalsza.

nie traci bo każde kocham cię wypowiadane do innej osoby nie jest takie samo. Owszem,jest jedna miłość takawyjątkowa ale to kwestia indywidualna czy ona przetrwa czy nie, nie znaczy to jednak że jest mniej wartościowa.

jeśli nie było nikogo kto nie był tego wart to nie masz czego żałować. czekaj cierpliwie,prędzej czy później spotkasz tą jedyną.

no tak a Ty na koniec piszesz że zwracasz się do osób które kochały co najmniej dwa razy
Czyli, że Tobie udało się za tym pierwszym razem trafic??Powiedz..to takie szczęściary i tacy wybrańcy chodzą po tej ziemi?? (albo źle odczytałam Twoje ostatnie zdanie..) a może to właśnie Ty posiadłaś tajemnicę jak stworzyć i pielęgnować miłość wieczną?Albo trafiłaś na tę swoja połówkę a my nie?
laisla jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-05-25, 22:49   #25
Magdutka
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2007-06
Wiadomości: 1 827
Dot.: Miłość po raz drugi????!

Cytat:
Napisane przez laisla Pokaż wiadomość
nie potrafię odpowiedzieć na pytanie czy warto..kiedyś myślałam, że inaczej nie można, było cudownie, życie było piękne i intensywne, później były te upadki i ta czujność, która w efekcie jak sądzę uniemożliwia zatracenie się w uczuciu..a tak być jedną nogą w związku, a drugą poza...być gotowym do ucieczki w samotność w każdym momencie..czy tak w ogóle się da? Może i tak, ale mnie ciągle się nie udaje bo chyba tak nie potrafię, z kolei inaczej za bardzo już się boję. Poza tym wiesz, gdy naprawdę jesteś zakochany, trafiasz na taka osobę, obok której chcesz ciągle być, czuć ją blisko, tęsknisz już po godzinie itd..to czy w ogóle zadajesz sobie pytanie typu..czy warto się zatracac? zatracasz się tak jakoś po prostu i już. Nie zastanawiasz się nad tym gdy ją spotkasz. A my tutaj dywagujemy, analizujemy czy warto bo jesteśmy sami
Tu masz rację, osoba zakochana nie zastanawia się nad tym czy warto bo jest szczęśliwa na pytanie czy warto odpowiedziałabym chyba tak... Ważniejsza jest chyba bardziej sama droga zatracania się... Ja nie umiem zaufać ludziom szybko... Nigdy nie przeżyłam miłości od pierwszego wejrzenia ( no co prawda samych miłości tez jeszcze dużo nie przeżyłam), w swoim EX zakochiwałam się około roku i to, że się z nim spotykam, wisze na telefonie i spędzam czas dla mnie nie oznaczało, że jest moim chłopakiem.... Chociaż mimo wszystko chociaz go kochałam bardzo mocno nigdy nie miałam tego uczucia, że to ten jedyny na całe życie... A chyba takie powinno być... A ja zawsze czułam jakiś niedosyt... Patrząc na moją wcześniejszą ostrożność, która i tak nie pomogła przed upadkiem to może rzeczywiście lepiej nie myśleć tak dużo a więcej robić i po prostu być w związku... Ja wiem, że teraz nei jestem gotowa na związek.. a może inaczej, żaden chłopak nie jest gotowy na związek ze mną, bo byłoby mu na prawdę ciężko... I wspołczuje mojemu przyszłemu wybrankowi, bo wiem, że bd mnie musiał na nowo nauczyć wiary w ludzi, zaufania i całkowitego oddania swojej duszy jemu...

Chociaż czasami siedze i myślę, że może to ja za dużo wymagam od życia i moje przemyślenia i obawy sa bez sensu, a ta cała melancholia i dogłębne analizowanie wszystkiego nie potrzebne
Magdutka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-05-25, 23:48   #26
laisla
Zakorzenienie
 
Avatar laisla
 
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 21 825
Dot.: Miłość po raz drugi????!

Cytat:
Napisane przez Magdutka Pokaż wiadomość
Tu masz rację, osoba zakochana nie zastanawia się nad tym czy warto bo jest szczęśliwa na pytanie czy warto odpowiedziałabym chyba tak... Ważniejsza jest chyba bardziej sama droga zatracania się... Ja nie umiem zaufać ludziom szybko... Nigdy nie przeżyłam miłości od pierwszego wejrzenia ( no co prawda samych miłości tez jeszcze dużo nie przeżyłam), w swoim EX zakochiwałam się około roku i to, że się z nim spotykam, wisze na telefonie i spędzam czas dla mnie nie oznaczało, że jest moim chłopakiem.... Chociaż mimo wszystko chociaz go kochałam bardzo mocno nigdy nie miałam tego uczucia, że to ten jedyny na całe życie... A chyba takie powinno być... A ja zawsze czułam jakiś niedosyt... Patrząc na moją wcześniejszą ostrożność, która i tak nie pomogła przed upadkiem to może rzeczywiście lepiej nie myśleć tak dużo a więcej robić i po prostu być w związku... Ja wiem, że teraz nei jestem gotowa na związek.. a może inaczej, żaden chłopak nie jest gotowy na związek ze mną, bo byłoby mu na prawdę ciężko... I wspołczuje mojemu przyszłemu wybrankowi, bo wiem, że bd mnie musiał na nowo nauczyć wiary w ludzi, zaufania i całkowitego oddania swojej duszy jemu...

Chociaż czasami siedze i myślę, że może to ja za dużo wymagam od życia i moje przemyślenia i obawy sa bez sensu, a ta cała melancholia i dogłębne analizowanie wszystkiego nie potrzebne
Możesz się zastanawiać czy analizowanie jest potrzebne ale jeśli taka Twoja natura, że wszystko z każdej strony rozważasz, to raczej się to nie zmieni i dalej będziesz tak robic..bo taka Twoja osobowość, charakter i już..nie wiem, czy to źle, czy dobrze. Ja jeśli chodzi o uczucia to zawsze na całego, do utraty tchu, zakochiwałam się bardzo szybko i bardzo szybko byłam przekonana, że to ten jedyny..(jak bardzo się myliłam świadczy chociażby fakt, że tych jedynych już kilku się uzbierało, między innymi były maż) Ale nigdy nie miałam poczucia niedosytu, o którym wspominasz, żyłam intensywnie. Ale teraz jestem wypalona więc nie wiem, czy robiłam właściwie. Myślę, że inaczej nie umiałam, dopiero się uczę. Ty mimo tego, że jesteś dużo młodsza już masz ten dystans, przekonujesz się długo do ludzi. Nawet jeśli będą musieli się ci Twoi adoratorzy postarać ( tutaj widzę podobienstwo w podejściu Twoim i autora wątku, Kacpra) to niech się starają bo jest o kogo. Nie musisz niczego robić na siłę. Zresztą robienie czegos wbrew sobie nigdy nikomu nie wychodzi na dobre.
laisla jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-05-26, 10:55   #27
papewa
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: ***z bajkowej krainy***
Wiadomości: 125
Dot.: Miłość po raz drugi????!

Hehe Kacper jesteś taki wyjątkowy, że zaraz wszystkie wizażanki się w Tobie zakochają Ale szczerze mówiąc to bardzo ciekawy wątek do poczytania powstał.
__________________
180 cm
73 kg->72->71->70->69->68->67->66->65kg

27.10.2009 - [*] w sercu moim na zawsze.
papewa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-05-26, 11:18   #28
Madelaine87
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2009-08
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie
Wiadomości: 1 647
Dot.: Miłość po raz drugi????!

Cytat:
Napisane przez laisla Pokaż wiadomość
Czyli, że Tobie udało się za tym pierwszym razem trafic??Powiedz..to takie szczęściary i tacy wybrańcy chodzą po tej ziemi?? (albo źle odczytałam Twoje ostatnie zdanie..) a może to właśnie Ty posiadłaś tajemnicę jak stworzyć i pielęgnować miłość wieczną?Albo trafiłaś na tę swoja połówkę a my nie?
jeśli nie traktować poważnie "związku" w wieku 15 lat który trwał aż niecały miesiąc ale który bolał niesamowicie i o dziwo wiele mnie nauczył to tak, można powiedzieć żę udało mi się trafić za pierwszym razem. Chodzą po tej ziemi a najlepszym przykładem są moi rodzice ^^

tajemnica?

1. jasne zasady
2. rozmowa
3. uda się tylko jeśli dwie strony tego chcą i tu leży tajemnica mojego szczęścia
4 mamy jedną zasadę: obojętnie co by się nie działo będziemy robić wszystko by ten związek trwał,nie idziemy na łatwiznę "zrywając"
5. kwestia farta, sądzę żę to kwesta by trafiły na siebie dwie osoby które zakochają się w sobie na dobre i na złe


jeśli chodzi o kwestię wypalenia która została poruszona sądzę to raczej sposób patrzenia na związek jest ważny,każdy w kilku letnim związku widzi że motylki zanikają i że coś się zmienia, pojawia się poczucie bezpieczeństwa,wiązek,mił ość dojrzewa. Ważne jest też by mieć dystans.Teraz widzę jak ludzie są ze sobą po kilku dniach znajomości. My "podrywaliśmy się " 6 m-cy, 2 miesiące spotkań i wtedy oficjalny związek. Choć jak tak sobie myślę to małolata byłam bo miałam 16 lat ale co tam. Minęło 6 lat a my dalej razem. Jesteśmy świetną parą. Kryzysy były jak wszędzie ale sądzę ze będzie dobrze. Zabawne jest to ze tż do dziś powtarza że gdy ujrzał mnie pierwszy raz od razu wiedział że jestem tą kobietą,i w drugą stronę podstawowa zasada jest taka żeby dwóm stronom zależało bo jak jednej nie zależy to taka relacja nie przetrwa.
Madelaine87 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-05-26, 12:12   #29
Magdutka
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2007-06
Wiadomości: 1 827
Dot.: Miłość po raz drugi????!

Cytat:
Napisane przez Madelaine87 Pokaż wiadomość

tajemnica?

1. jasne zasady
2. rozmowa
3. uda się tylko jeśli dwie strony tego chcą i tu leży tajemnica mojego szczęścia
4 mamy jedną zasadę: obojętnie co by się nie działo będziemy robić wszystko by ten związek trwał,nie idziemy na łatwiznę "zrywając"
5. kwestia farta, sądzę żę to kwesta by trafiły na siebie dwie osoby które zakochają się w sobie na dobre i na złe

Sama napisałaś, że to nie zależy tylko od jednej osoby i że potrzeba dużo szczęścia i myślę, że to żadne odkrycie bo każdy z nas o tym dobrze wie... Jednak myślę, że to nie jest gwarancją tego, ze pierwszy związek będzie ostatnim.... Tego potrzeba też w każdym następnym związku... Ty miałaś takiego farta, że pierwszy jest jak na razie ostatnim.. Ale z drugiej strony może czasem lepiej przezyć kilka miłości, poszukując kolejnych przez pryzmat poprzednich mozna sobie zaoszczędzić wielu kłopotów... Moi rodzice też są swoją pierwszą i jedyną miłością, mimo że mieli wiele wzlotów i upadków to zawsze sobie jakoś z tym radzili, ale teraz widzę, że moja mam nie jest do końca zadowolona i coraz ciężej się im dogadać... I czasem zastanawia sie co by było gdyby może spróbowała czegoś innego... i ja myślę, że takie "próbowanie" jest dobre... To tak jak z jedzeniem, coś Ci może smakować a cos nie, ale jak trafisz na ukochaną potrawę to możesz ją jeść bez ograniczeń...

A Twoje zasady... Myślę, że większość związków opiera się na rozmowie i wzajemnym zaufaniu, jak ludzie są w szczęśliwym związku to jasne ze sę oboje kochają i świata poza sobą nie widzą... Uwierz mi, ze po dwuletnim związku też nie "zrywa się" od tak i obie strony dużo wkładają w to by się naprawić, ale czasami po prostu się nie da...
Magdutka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-05-26, 14:25   #30
Madelaine87
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2009-08
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie
Wiadomości: 1 647
Dot.: Miłość po raz drugi????!

Cytat:
Napisane przez Magdutka Pokaż wiadomość
Sama napisałaś, że to nie zależy tylko od jednej osoby i że potrzeba dużo szczęścia i myślę, że to żadne odkrycie bo każdy z nas o tym dobrze wie... Jednak myślę, że to nie jest gwarancją tego, ze pierwszy związek będzie ostatnim.... Tego potrzeba też w każdym następnym związku... Ty miałaś takiego farta, że pierwszy jest jak na razie ostatnim.. Ale z drugiej strony może czasem lepiej przezyć kilka miłości, poszukując kolejnych przez pryzmat poprzednich mozna sobie zaoszczędzić wielu kłopotów... Moi rodzice też są swoją pierwszą i jedyną miłością, mimo że mieli wiele wzlotów i upadków to zawsze sobie jakoś z tym radzili, ale teraz widzę, że moja mam nie jest do końca zadowolona i coraz ciężej się im dogadać... I czasem zastanawia sie co by było gdyby może spróbowała czegoś innego... i ja myślę, że takie "próbowanie" jest dobre... To tak jak z jedzeniem, coś Ci może smakować a cos nie, ale jak trafisz na ukochaną potrawę to możesz ją jeść bez ograniczeń...

A Twoje zasady... Myślę, że większość związków opiera się na rozmowie i wzajemnym zaufaniu, jak ludzie są w szczęśliwym związku to jasne ze sę oboje kochają i świata poza sobą nie widzą... Uwierz mi, ze po dwuletnim związku też nie "zrywa się" od tak i obie strony dużo wkładają w to by się naprawić, ale czasami po prostu się nie da...
nigdy nie wychodziłam i nigdy nie będę wychodzić z takiego założenia. Dla mnie nie ma "nie da się", wszystko da się przeżyć pod warunkiem że się chce a zrywanie to dla mnie pójście na łatwiznę. Jeśli związek nie przetrwa to dla mnie tyle że to nie był "ten związek ( nie mówię tu o związkach po 10 czy 20 lat).

dla mnie "próbowanie" bo a nóż widelec się trafi to jak zaczynanie związku bez tego czegoś co pada jak grom z jasnego nieba. nigdy takiego próbowania nie zrozumiem. Nie wyobrażam sobie rzucenia mojego faceta by zobaczyć jak to jest z innym choć wiem że nie miałaś tego na myśli. Mam jedną zasadę: jeśli nie kocham nie pakuję si w żadną relację, jestem przesadnie ostrożna dlatego dużo rzeczy mi się w życiu udało.

Mam żałowaćbo mój pierwszy związek na poważnie jest super? mieliśmy wiee ciężkich chwil, nie jest to związek idealny ale zawsze robiliśmy wszystko by było ok i zawsze odkrywamy siebie na nowo.

co to znaczy nie da się/? albo się kochamy i walczymy albo nie. to co napisałaś jest paradoksem.
Madelaine87 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 09:24.