Odejść czy walczyć?

[normalnyFacet]

Napisane przez elvegirl

Gdzie to wyczytałeś? Bo ja w tym wątku widzę tylko, że liczyła na to, że on będzie się w związku starał. A nie, że przyleci z piździonkiem. Wiadomo, że jak się jest ze sobą kilka lat, to się ma marzenia, plany i tak dalej, ale nie wyczytałam tutaj nic o planach ślubnych.

---------- Dopisano o 11:31 ---------- Poprzedni post napisano o 11:19 ----------



- to zabrzmiało tak, jakby długie związki były skazane na porażkę..."skoro tyle są ze sobą, to już tylko rozstać im się pozostało" to takie trochę krzywdzące podejście. Zwłaszcza dla ludzi, których po prostu nie stać jeszcze na małżeństwo.

oj elve bo patrzysz na watek stricte to co jest napisane wyraznie

i nie, nie sprowadzam do porazki... tylko uwazam ze nie ma co slubu brac za szybko jak rowniez nie trzeba z tym az tyle czekac... chyba ze oboje tego chca... a tutaj MOIM zdaniem jest konflikt "interesow" i calkiem inne oczekiwania...

[elvegirl]

Napisane przez normalnyFacet

a tutaj MOIM zdaniem jest konflikt "interesow" i calkiem inne oczekiwania...

A MOIM zdaniem jest konflikt uczuć. Z jej strony są, z jego nie ma. Ot i wsio.

Napisane przez normalnyFacet

tylko uwazam ze nie ma co slubu brac za szybko jak rowniez nie trzeba z tym az tyle czekac...

Gdybym miała brać ślub po 3 latach związku, to już bym była potrójną rozwódką

[normalnyFacet]

Napisane przez elvegirl

A MOIM zdaniem jest konflikt uczuć. Z jej strony są, z jego nie ma. Ot i wsio.




Gdybym miała brać ślub po 3 latach związku, to już bym była potrójną rozwódką

jedno i to samo mi chodzilo

pech i tyle

[Aisa166]

Napisane przez elvegirl

- to zabrzmiało tak, jakby długie związki były skazane na porażkę..."skoro tyle są ze sobą, to już tylko rozstać im się pozostało" to takie trochę krzywdzące podejście. Zwłaszcza dla ludzi, których po prostu nie stać jeszcze na małżeństwo.

tu nie chodzi o samo małżeństwo,głownie o plany,a z postu można wywnioskować,że Tż autorki jako takich nie miał skoro ma zamiar zrobić sobie przerwe.
niektórzy wogóle do szczescia nie potzrebują slubu a mają dzieci,czy poprostu żyją Razem,a nie tylko wspolnie mieszkaja..

[tobiaszowa]

Napisane przez joanna warszawa

Wielkie dzięki Wam wszystkim za odpowiedzi - wszyscy macie to samo zdanie Moja mama i siostra też myślą tak, jak Wy.

Dzisiaj rano, kiedy wychodził do szkoły, powiedział, że chce porozmawiać, kiedy wróci. Powiedziałam mu, że nie chcę czekać, siedzieć i myśleć, więc ma powiedzieć teraz. Powiedział, że to nie jest rozmowa na 30 sekund. Zapytałam, czy chce się rozstać, to odpowiedział, że mnie kocha i jest mu ze mną dobrze. Nie wiem, o czym chce rozmawiać, nie wiem, co mogę od niego usłyszeć.

Nie chcę sama siedzieć w mieszkaniu, więc przyjeżdża po mnie siostra i zabiera mnie do domu rodzinnego. Mam zamiar zostawić TŻtowi kartkę, że wyjechałam i nie wiem, kiedy wrócę. Siostra i mama przekonują mnie, żebym napisała mu że ma kilka dni na wyprowadzkę z mieszkania (wcześniej powiedział, że jak coś to ja zostaję w mieszkaniu a on się wyprowadza). Nie chcę postępować tak radykalnie, nie jestem jeszcze całkowicie przekonana, że chcę od niego odejść, ale chciałabym, żeby zrozumiał, że naprawdę może mnie stracić, żeby zawalczył.

Co do tego, że mi powiedział o tym pocałunku - dobrze, że to zrobił. Teraz tylko nie wiem czy będę umiała mu ufać, już teraz zastanawiam się czy się z tamtą nie kontaktuje, co będzie jak się spotkają w pracy itd.

Cześć. Może mój tok myślenia jest trochę inny od Twojego,bo jeszcze nie mieszkam z chłopakiem i nie jesteśmy ze sobą tak długo jak Wy ale moim zdaniem powinnaś zakończyć ten związek. Jakby nie patrzeć zdradził Cię. Co,zawsze jak będzie się zastanawiał czy to miłość czy przyzwyczajenie będzie całował się z koleżanką z pracy? Jeszcze dziwi mnie to,że powiedziałaś mu iż wszystko w jego rękach...Tak jakby on był królem tego związku. To od Cię zranił,więc to Ty powinnaś postawić sprawę jasno-ja na Twoim miejscu bym go zostawiła. Zawsze się tak mówi,że jak bez tej osoby żyć etc,ale wydaje mi się,że jesteś młoda i może spotkać Cię jeszcze coś o wiele lepszego. Nie warto myśleć tak jak Ty to robisz,bo to do niczego nie prowadzi. Jeszcze o tym pocałunku mam wrażenie powiedział Ci tak jakby nic kompletnie się nie stało...

[elvegirl]

Napisane przez Aisa166

tu nie chodzi o samo małżeństwo,głownie o plany,a z postu można wywnioskować,że Tż autorki jako takich nie miał skoro ma zamiar zrobić sobie przerwe.

To, że nie miał, to oczywiste, już dwa razy miał w swoją własną obietnicę, że będzie się starał.
Zamieszkali razem i okazało się, że na co dzień nie ma tego zaangażowania emocjonalnego, które na randkach wydawało się że jest...

Po prostu uczepiłam się tego co napisał nF, bo wyczytał gdzieś, że autorce przeszkadzało to, że 6 lat i ślubu jeszcze nie mają. Pytam się więc grzecznie gdzie to zostało napisane.

---------- Dopisano o 11:57 ---------- Poprzedni post napisano o 11:48 ----------

Napisane przez tobiaszowa

Jeszcze dziwi mnie to,że powiedziałaś mu iż wszystko w jego rękach...

No nie? On zdradził i on ma podjąć decyzję co dalej żyć nie umierać chłopu

[normalnyFacet]

Napisane przez joanna warszawa

Proszę Was o pomoc, poradę, wsparcie...

Ja i TŻ jesteśmy razem 6 lat, od października ze sobą mieszkamy. Zawsze układało się między nami świetnie, jednak ostatnio - przez ok. miesiąc - mieliśmy kryzys. Ja czułam, że on boi się zobowiązań, samo slowo "zobowiązań" wg mnie oznacza jakas deklaracje... szczegolnie ze juz tyle ze soba sa.. ---->> że mimo że jesteśmy razem tyle czasu to nie widziałam u niego chęci planowania ze mną przyszłości po tym zdaniu widac zwatpienie u autorki. Z tego powodu powiedziałam mu, że jeśli się nie zaangażuje, to chyba będziemy musieli się rozstać tutaj autorka oczekuje od niego okreslenia sie...

prosze elve czytaj miedzy wierszami.. jakby nie chodzilo jej o "cos powazniejszego" to tego postu tez nie byloby... tylko bralaby to co miala do tej pory i bylaby zadowolona - a nie jest zadowolona.. proste i logiczne

[linaya]

Nie będę specjalnie oryginalna, ale widać gołym okiem, że facetowi przestało na tobie zależeć. Najpierw ta stagnacja, niepewność co do tego, czy chce z tobą wiązać przyszłość (a po 6 latach raczej się wie, czy chcemy grać razem, czy osobno), widać, że stracił serce do tego związku. Pocałunek z koleżanką, oraz fakt, że ci o tym powiedział (bo mógł zataić) tylko to potwierdza. Nie zależny mu już na tobie, chce zakończyć związek, tylko pewnie też się przyzwyczaił i nie ma odwagi ci powiedzieć, że z jego strony już się wypaliło. Powiedzenie o pocałunku chyba miało na celu sprowokować cię do odwalenia za niego tej niewdzięcznej czynności, jakim jest zerwanie.

Może też być tak, jak pisał ktoś powyżej - on chce zakręcić z koleżanką (albo z jakimiś innymi kobietami), ale w razie, gdyby mu coś nie wyszło, mieć cię w obwodach. Trwając przy nim i godząc się na układ pt. "rozstańmy się na trochę" utwierdzasz go w przekonaniu, że wrócisz na jego każde skinienie, wystarczy, że się trochę pokaja i przyjmiesz go z powrotem.

Tak czy owak - dojrzej do decyzji o rozstaniu i odejdź, bo z tej mąki chleba nie będzie.

[elvegirl]

Napisane przez normalnyFacet

prosze elve czytaj miedzy wierszami.

Ale to nie znaczy, że ona marzyła o tym, żeby w szóstym roku związku byli już kilka lat po ślubie. A Ty to przedstawiłeś tak, jakby bycie ze sobą długo bez ślubu = brak zaangażowania. Temu się uczepiłam.

[normalnyFacet]

Napisane przez elvegirl

Ale to nie znaczy, że ona marzyła o tym, żeby w szóstym roku związku byli już kilka lat po ślubie. A Ty to przedstawiłeś tak, jakby bycie ze sobą długo bez ślubu = brak zaangażowania. Temu się uczepiłam.

ehhh nie ! bo mi chodzilo o to ze autorka powoli traci/la cierpliwosc

[elvegirl]

Napisane przez normalnyFacet

ehhh nie ! bo mi chodzilo o to ze autorka powoli traci/la cierpliwosc

To nie mogłeś tego tak napisać od razu, tylko wyliczyłeś dokładne etapy związku? Naprawdę tak trudno czasem napisać coś wprost?

A podobno faceci to konkretne stworzenia

[normalnyFacet]

Napisane przez elvegirl

To nie mogłeś tego tak napisać od razu, tylko wyliczyłeś dokładne etapy związku? Naprawdę tak trudno czasem napisać coś wprost?

A podobno faceci to konkretne stworzenia

a podobno kobiety to mistrzynie czytania miedzy wierszami

[JellyJumper]

Autorko, dziwi mnie przede wszystkim to jak spokojnie piszesz. facet jakby nie było zdradził Cię, wydaje mi się, ze trochę bagatelizujesz ten pocałunek, i trochę dajesz mu odczuć że w sumie nic takiego nie zrobił.

On cię zdradził i nie wiem jakby mógł jeszcze oczekiwac że to ty będziesz sie starac.

Dla mnie ten związek wydaje sie juz byc bez sensu, a to ze on powiedział o przerwie t pewnie jedynie po to żeby móc z czystym sumieniem zabawiać się z koleżanką, a gdyby nie wyszło to wrócić do ciebie.

facet wie, ze tak łatwo cie nie straci, więc pozwala sobie na wiele i nie stara sie aby wasz związek był udany. szczerze? Wydaje mi się, ze ma wszytsko gdzieś. Ale myslę, że to tez po cześci ty swoim zachowaniem pozwoliłaś mu na takie coś.

Powinnaś dac sobie czas, mama i siostra dobrze mówią, wyjedź i zostaw go. przemyśl wszytsko, z dala od niego. A jak on Cie na prawde kocha to stanie na głowie byle bys tylko do niego wróciła, a nie powie ok, trudno

[dzustam]

Napisane przez joanna warszawa

Po prostu strzał w dziesiątkę! Idealne podsumowanie tego, co się dzieje, sama bym lepiej tego nie ujęła.
Czy to normalne, że mam już dość całej tej sytuacji, zaczynam się bać, że nawet jak teraz z tego wybrniemy, to i tak się kiedyś wszystko posypie, ale równocześnie nie chcę tego zakończyć, bo go kocham?

Wybrniecie?

Ty chcesz przymknąć oko na jego zdradę, co więcej, nie wiem, czym bardziej się zasmuciłaś - faktem, że kolesia kręci inna babka, czy tym, że Ci powiedział i zburzył pseudo harmonię...

pomijając już fakt, że on jakoś bardzo to nie che wybrnąć z tego bagna, nawet niezbyt się maskuje, przemilcza Twoje pytania o jego ewentualne stosunki seksualne z koleżanką z pracy.

On z żadnego bagienka nie chce wybrnąć, bo w tej sytuacji jest szczęśliwy jak świnia w błocie

[dorka1980]

Napisane przez joanna warszawa

Lepiej napisać "Wyjechałam, nie wiem kiedy (i czy w ogóle) wrócę. Jeżeli Ci zależy, będziesz potrafił to udowodnić." ?

takie ckliwe zdania są do bani moim zdaniem, ja to odbieram jako "ach ach tak cierpię, zniknę, odejdę, nie znajdziesz mnie"
i przyśle Ci 5x kwiaty, 3x da czekoladki, 1x zrobi kolację przy świecach, może sie nawet połacze-tak Ci to udowodni...
już Ci udowodnił całując się z laską (pod wpływem impulsu) i przyznając, że mu się podoba

nic dziwnego, ze nie widzisz jeszcze końca definitywnie-to Ty jesteś tu poważnie zaangażowana, to Ty jesteś uczciwa, szczera i zakochana, te6lat też robi swoje, ale jak opadną emocje (nie wiem kiedy) to zrozumiesz, że Cię zdradził, oszukał, poniżył i jeszcze chce przerwy (WTF)
może zastanów się czy jak ewentualnie wybaczysz to będziesz umiała z tym żyć, że "impuls" o każdej porze dnia i nocy może sie aktywować, czy nie zakatujesz samej siebie domysłami "co robi, z kim, gdzie jest, co ma telefonie?"?

[agniesikk]

Ale fajfus z tego Twojego chłopaka... Najpierw Cię zdradził, a teraz gada, że nie umie bez Ciebie żyć i PROSI O PRZERWĘ. Chyba nie masz zamiaru zgadzać się na warunki, jakie on podyktuje? Kopnij go w dupę, zasługujesz na kogoś lepszego, a nie na jakiegoś krętacza. Przerwę to możesz zarządzić Ty w tym związku, a nie ci*a, która nie wie, czego chce. Jezu, skąd się tacy faceci biorą...

[Aisa166]

zgadzam sie z wiekszoscia postów to Ty musisz podyktowac warunki i sadze a jestem nawet pewna,ze mimo tego ze mu wybaczysz,nie zapomnisz o tym..

[201803290936]

Napisane przez skazana_na_bluesa

=> facet chce przerwy (jak dla mnie to glupota- albo sie jest ze soba, albo nie)
=> calowal sie z koleznka (przynajmniej tylko o tym powiedzial)
=> nie wie, czy kocha. czyli nie kocha, jak dla mnie to jasne. takie rzeczy sie wie, tym bardziej po tylu latach.

Jak wyżej, ja nie wiem jak w ogóle można mieć co do tego wątpliwości. No chyba, że ktoś lubi się łudzić.

---------- Dopisano o 21:18 ---------- Poprzedni post napisano o 21:16 ----------

Napisane przez dzustam

Wybrniecie?

Ty chcesz przymknąć oko na jego zdradę, co więcej, nie wiem, czym bardziej się zasmuciłaś - faktem, że kolesia kręci inna babka, czy tym, że Ci powiedział i zburzył pseudo harmonię...

pomijając już fakt, że on jakoś bardzo to nie che wybrnąć z tego bagna, nawet niezbyt się maskuje, przemilcza Twoje pytania o jego ewentualne stosunki seksualne z koleżanką z pracy.

On z żadnego bagienka nie chce wybrnąć, bo w tej sytuacji jest szczęśliwy jak świnia w błocie

Amen.

[whitechocolateraspberry]

Szczerze nie mam pojecia co bym zrobiła na Twoim miejscu, byc moze łudziłabym się jeszcze, ze jednak cos zrozumie i wróci.
Ale dziewczyny mają rację co do tego, że jak się kocha to nie ma się wątpliwości, a jak się je ma i chce się przerw, to coś jest nie tak i na pewno miłością to nie jest...
A już na pewno nie potrzebuje sie pocałunków z kolezankami na imprezach, ale jak chcesz, nawet jesli sie rozstaniecie, teraz Ci sie wydaje ze nie wytrzymasz - mnie tez tak sie wydawało, pierwszego dnia to byłam tak rozbita, że ryczałam cały dzien, ludzie patrzyli na mnie jak na desperatke, ale teraz jest juz duzo lepiej i normalnie zyje i funkcjonuje, pomimo, ze czasem mi sie jeszcze przypomina, to juz nie mam zadnych astanow depresyjnych Takze dasz rade.

[Onetta]

Napisane przez skazana_na_bluesa
=> facet chce przerwy (jak dla mnie to glupota- albo sie jest ze soba, albo nie)
=> calowal sie z koleznka (przynajmniej tylko o tym powiedzial)
=> nie wie, czy kocha. czyli nie kocha, jak dla mnie to jasne. takie rzeczy sie wie, tym bardziej po tylu latach.

Dokładnie to samo pomyślałam po przeczytaniu pierwszego posta autorki.

Odejść i nie czekać na Jego wielki powrót, bo podejrzewam, że wróci tylko jeśli nie wyjdzie mu z koleżanką z pracy...
Pomyśl o Nim jakbyś była z Nim kilka miesięcy a nie kilka lat, nie walcz o coś co jest z góry skazane na niepowodzenie.
Swoją drogą co za typ...

[normalnyFacet]

w ogole samo slowo "walczyc" tak nie pasuje do tej sytuacji i w ogole ze masakra nie ma O CO walczyc.... bo walczyc to mozna razem z facetem podczas jego choroby...mozna walczyc o zwiazek kiedy caly swiat jest przeciwko wam...mozna walczyc z odlegloscia... ale walczyc po zdradzie ?? autorko koncz ta chora relacje poki czas... wyprzedz go tym zanim on pierwszy to zrobi.

[la'Mbria]

Napisane przez normalnyFacet

w ogole samo slowo "walczyc" tak nie pasuje do tej sytuacji i w ogole ze masakra nie ma O CO walczyc.... bo walczyc to mozna razem z facetem podczas jego choroby...mozna walczyc o zwiazek kiedy caly swiat jest przeciwko wam...mozna walczyc z odlegloscia... ale walczyc po zdradzie ?? autorko koncz ta chora relacje poki czas... wyprzedz go tym zanim on pierwszy to zrobi.

...dokładnie, skoncz to pierwsza i zachowaj choć tą odrobinę godności, zanim on zrobi ci jeszcze większą krzywdę

[joanna warszawa]

Dziękuję Wam bardzo za odpowiedzi. Co do dyskusji z pierwszej strony na temat tego, co miałam na myśli mówiąc o zobowiązaniach - chodziło mi o to, żebym mogła mieć pewność, że kiedyś weźmiemy ślub itd., nie chodziło mi o zaręczyny i ślub teraz (bo nas nie stać), tylko o pewność, że on tego ze mną chce.
Chciałam Wam powiedzieć, że cieszę się, że mi doradzacie, bardzo to doceniam. Jednak jednoznaczność Waszych ocen wypływa też z tego, że opisałam same negatywy, a wiadomo, że sytuacja zawsze jest bardziej złożona.
Nasz związek to nie tylko same upadki, są też wzloty. Dlatego nie jestem w stanie tak po prostu to przekreślić i odejść, jestem gotowa jeszcze raz spróbować. Ze względu na to, że go najzwyczajniej w świecie kocham. Tak naprawdę wszystko zależy od tego, co on teraz zrobi, czy zawalczy, czy się podda. Na razie wydaje mi się, że się podda.

[normalnyFacet]

Napisane przez joanna warszawa

Dziękuję Wam bardzo za odpowiedzi. Co do dyskusji z pierwszej strony na temat tego, co miałam na myśli mówiąc o zobowiązaniach - chodziło mi o to, żebym mogła mieć pewność, że kiedyś weźmiemy ślub itd., nie chodziło mi o zaręczyny i ślub teraz (bo nas nie stać), tylko o pewność, że on tego ze mną chce.
Chciałam Wam powiedzieć, że cieszę się, że mi doradzacie, bardzo to doceniam. Jednak jednoznaczność Waszych ocen wypływa też z tego, że opisałam same negatywy, a wiadomo, że sytuacja zawsze jest bardziej złożona.
Nasz związek to nie tylko same upadki, są też wzloty. Dlatego nie jestem w stanie tak po prostu to przekreślić i odejść, jestem gotowa jeszcze raz spróbować. Ze względu na to, że go najzwyczajniej w świecie kocham. Tak naprawdę wszystko zależy od tego, co on teraz zrobi, czy zawalczy, czy się podda. Na razie wydaje mi się, że się podda.

no ja to wszystko czaje...tylko zauwaz, ze teraz graja Toba emocje... a tu trzeba sie ogarnac i POMYSLEC logicznie..chocby byl "idealny" to pocalunkiem z kolezanka TEN wizerunek niszczy... ja calkowicie stracilbym szacunek i zaufanie do takiej osoby... no bo jak to pozwalac na takie cos ? Te Twoje wahania (chec naprawiania - podejrzewam) to tak jakby "ciche rozgrzeszenie"... ale powiem Ci ze daleko tak nie zajedziesz... bo jak tu zyc ze swiadomoscia zdrady...ze tamta mu sie podoba... o tamtej mysli... chcesz sie meczyc ? te mysli nie dadza Ci spokoju... mi tez raz dziewczyna przyszla i mowi ze calowala sie z jakims typem... co zrobilem? zakonczylem to i niewazne ze kochalismy sie... bo dla mnie "kochac" nie oznacza wybaczac zdrady czy inne glupoty... u mnei nie ma przyslowia "milosc wszystko wybaczy"... dla mnie "kochac" oznacza ze nie zdradzi sie... i powiem Ci ze dobrze na tym wyszedlem... bo nie chcialbym sie wiazac z taka osoba, ktora ma wysokie predyspozycje do zdrady... i to juz na samym poczatku... strach pomyslec co to byloby jakby pozniej..nie daj Boze po slubie...

[Aisa166]

Napisane przez joanna warszawa

Nasz związek to nie tylko same upadki, są też wzloty. Dlatego nie jestem w stanie tak po prostu to przekreślić i odejść, jestem gotowa jeszcze raz spróbować. Ze względu na to, że go najzwyczajniej w świecie kocham. Tak naprawdę wszystko zależy od tego, co on teraz zrobi, czy zawalczy, czy się podda. Na razie wydaje mi się, że się podda.

Wiadomo w zwiazku raz jest lepiej raz gorzej,mysle ze gdyby bylo tylko zle nie byloby tego zwiazku..
Inna sprawa to to ze zdradzil,dla jednych tylko pocalunek dla innych coswiecej ja bym nie wybaczyla,juz nie teraz.Wiem ze jesli ktos zrobi cos raz to to sie bedzie powtarzalo niekoniecznie szybko ale za jakis czas,moze pół roku,rok albo jeszcze dłużej..

[agniesikk]

Napisane przez normalnyFacet

no ja to wszystko czaje...tylko zauwaz, ze teraz graja Toba emocje... a tu trzeba sie ogarnac i POMYSLEC logicznie..chocby byl "idealny" to pocalunkiem z kolezanka TEN wizerunek niszczy... ja calkowicie stracilbym szacunek i zaufanie do takiej osoby... no bo jak to pozwalac na takie cos ? Te Twoje wahania (chec naprawiania - podejrzewam) to tak jakby "ciche rozgrzeszenie"... ale powiem Ci ze daleko tak nie zajedziesz... bo jak tu zyc ze swiadomoscia zdrady...ze tamta mu sie podoba... o tamtej mysli... chcesz sie meczyc ? te mysli nie dadza Ci spokoju... mi tez raz dziewczyna przyszla i mowi ze calowala sie z jakims typem... co zrobilem? zakonczylem to i niewazne ze kochalismy sie... bo dla mnie "kochac" nie oznacza wybaczac zdrady czy inne glupoty... u mnei nie ma przyslowia "milosc wszystko wybaczy"... dla mnie "kochac" oznacza ze nie zdradzi sie... i powiem Ci ze dobrze na tym wyszedlem... bo nie chcialbym sie wiazac z taka osoba, ktora ma wysokie predyspozycje do zdrady... i to juz na samym poczatku... strach pomyslec co to byloby jakby pozniej..nie daj Boze po slubie...

Mój facet powiedział mi kiedyś to samo. Rozmawialiśmy o zdradzie, o tym jak ją postrzegamy, co to jest zdrada i powiedział mi, że jakbym go zdradziła, to rozstałby się ze mną, mimo że mnie kocha, bo po prostu były to źle ulokowane uczucia.

[Merys]

Napisane przez joanna warszawa

Dziękuję Wam bardzo za odpowiedzi. Co do dyskusji z pierwszej strony na temat tego, co miałam na myśli mówiąc o zobowiązaniach - chodziło mi o to, żebym mogła mieć pewność, że kiedyś weźmiemy ślub itd., nie chodziło mi o zaręczyny i ślub teraz (bo nas nie stać), tylko o pewność, że on tego ze mną chce.
Chciałam Wam powiedzieć, że cieszę się, że mi doradzacie, bardzo to doceniam. Jednak jednoznaczność Waszych ocen wypływa też z tego, że opisałam same negatywy, a wiadomo, że sytuacja zawsze jest bardziej złożona.
Nasz związek to nie tylko same upadki, są też wzloty. Dlatego nie jestem w stanie tak po prostu to przekreślić i odejść, jestem gotowa jeszcze raz spróbować. Ze względu na to, że go najzwyczajniej w świecie kocham. Tak naprawdę wszystko zależy od tego, co on teraz zrobi, czy zawalczy, czy się podda. Na razie wydaje mi się, że się podda.

Masakra, no ale coz, to Twoje zycie. Tylko pozniej nie placz jak bedzie Cie regularnie zdradzal.

[aante_e]

Napisane przez agniesikk

Mój facet powiedział mi kiedyś to samo. Rozmawialiśmy o zdradzie, o tym jak ją postrzegamy, co to jest zdrada i powiedział mi, że jakbym go zdradziła, to rozstałby się ze mną, mimo że mnie kocha, bo po prostu były to źle ulokowane uczucia.

Uważam tak samo i postąpiłabym idenycznie. Można kogoś kochać, walczyć o związek, ale skoro druga osoba nie szanuje i nie chce tego, to szkoda czasu. Mnie zastanawia, że wiele dziewczyn wybacza chłopakowi zdradę związkach, które wcale nie są najdłuższe w porównaniu do tego ile lat macie ewentualnie razem spędzić, a potem planują przyszłość itp. Ja bym nie wierzyła, że skoro facet nie potrafi w ciągu najświeższego momentu związku opanować, to co będzie za 10 czy 15 lat Jesteście ledwie rok po wspólnym zamieszkaniu, pewnie część waszego związku to były randki, wyjścia itp. powiniście razem chcieć dla siebie jak najlepiej, dbać o siebie, mieć plany (niekoniecznie od razu ślubne, ale wspólne) i cieszyć się z bycia razem, a nie robić przerwy.

[2f6abb6d3878858271ffdb3efd65c95d1f4fde9b_623d0cb3af0b6]

klasyczny zwrot akcji pt. "ale misiaczek nie jest wcale taki zły"

po opisie sądząc związek mocno letni - wielkich uczuć i uniesień nie widać, w tle jakaś laska - a teraz clou programu: postępuje nielojalnie i on się nawet nie musi starać o szansę, bo dajesz ją zanim w ogóle o to poprosił

Twoje zachowanie to szczyt głupoty - aby w ogóle cokolwiek jeszcze zaistniało powinnaś go opuścić, dać mnóstwo czasu na przemyślenia, zero kontaktu i poczekać aż SAM przyjdzie na kolanach kajając się i udowadniając czynem, że mu zależy i odczuć, że to Ty robisz mu zaszczyt, że wybaczasz. Wtedy może ewentualnie byłaby jakaś szansa. To co robisz teraz (w zasadzie planujesz zrobić) to samobój. Jeśli on zechce, zostaniecie sobie w tym letnim związku, a z biegiem lat będziesz przymykać oko na coraz gorsze ekscesy.

[MalaPikanteria]

walczyć muszą 2 osoby bo 1 może przerosnąć podejście tej drugiej...