Za mało seksu w związku

[Manufaktura_Drobiazgow]

Napisane przez thepinkberry90

Uwazacie, ze powinnam wyłożyć "kawe na ławe", stanac nad nim i powiedziec: chce się teraz kochac i nie ma ucieczki?;/.

Nie To po pierwsze, wcale Ci nie pomoże, a po drugie raczej nie jest w porządku wobec niego... Uważam, że Twoje wyłożenie kawy na ławę powinno raczej wyglądać na zasadzie: "Kocham Cię i będę Cię wspierać we wszystkim, tylko powiedz mi szczerze w czym leży problem, czy się czegoś obawiasz, czy masz jakieś nieprzyjemne wspomnienia, czy sam nie wiesz dlaczego tak jest? Dla mnie bardzo ważne jest zrozumienie Twojej postawy i będę szanować każdą Twoją decyzję a w zamian proszę tylko o szczerość."

Tylko pytanie, czy taka wypowiedź byłaby prawdziwa, ale sama sobie na nie odpowiedz.

Może powinniście zacząć od pettingu i stopniowo przekraczać granicę? Taki pierwszy raz od początku do końca może być bardzo stresujący dla faceta, może on po prostu boi się, że nie będzie wiedział jak się do tego zabrać? Przez ten czas, kiedy my tu wymyślamy hipotezy, mogłabyś zacząć z nim o tym rozmawiać.

PS. Jakby mnie ktoś przed pierwszym razem przypiął do muru tekstem "chce się teraz kochac i nie ma ucieczki?", to bym zerwała, słowo daję.

I ponownie proponuję, żebyśmy przestały każdy post pt "mój chłopak unika seksu" kwitować diagnozą aseksualizmu, bo takich ludzi jest może 0,5 może 1% w społeczeństwie a tu nagle u nas na forum robi się 20% A chłopak 22 lata prawdopodobnie albo jeszcze nie jest gotowy, albo ma co do tego olbrzymie obawy (czy się sprawdzi itd), albo ma jakąś traumę z dzieciństwa, albo jest gejem. Przy czym co najmniej 80% przypadków będzie pewnie dotyczyło pierwszych dwóch opcji.

[invisible_01]

Napisane przez will will

ale mi juz chyba pozostało jedno - walka

I tak całe życie masz zamiar walczyć o ten seks?

[thepinkberry90]

Dzięki dziewczyny za obfite odpowiedzi Rozmawialam z nim... on normalnie zawsze ze mnie musi wszystko wyciagac, jest chetny do rozmow i ulepszania, ale w tym wypaku po prostu on nie widzi problemu. Wczoraj nawet mocno się pokłócilismy i nie wiem co dalej bedzie, bo ja mu swoje, a on wtedy zaczal mi wytykac co ja zle robie (typu za malo czasem pisze, za żadko widzi moją rodzinę, a te rzeczy naprawde dla mnie nie są problemem). I na tym konczy się nasza rozmowa. Petting uprawiamy juz jakos prawie od roku ( gdzie on chce zawsze byc stroną czynną mnie żadko nawet dopuści), robimy to tak gdzies co 2-3 tygodnie, mam juz dość.... Nie da się z nim do końca na ten temat rozmawiać gdyz jak mowiam nagle wyskakuje z innymi rzeczami, ja sie wkurzam i rozmowa konczy sie klotnia. W związku z tym mam do was jedno pytanie: czy uwazacie ze to sie samo od siebie naprawi i on wreszcie do tego dojrzeje, czy raczej na to wygląda, ze mamy zupelnie inne potrzeby sexualne i nawet po slubie bedzie sex raz na 1-2 miesiace;/ bo ja akurat pod tym wzgledem to jestem wulkanem energii ech;/;/

[will will]

Napisane przez invisible_01

I tak całe życie masz zamiar walczyć o ten seks?

no właśnie o to chodzi że nie

[dawidowskasia]

Moj kolega miał podobny problem, ale z dziewczyną. Na początku kochali się regularnie, ale że on miał większe potrzey to ją ciągle namawiał. Bała się do niego przytulić bo od razu zaczynał się do niej dobierać. Doszło do tego,że jak się zbliżał to się trzęsła,że znowu o to chodzi.

Może to jest problem Teraz seks kojarzy mu się z tym namawianiem, kłótniami...

[Manufaktura_Drobiazgow]

Napisane przez thepinkberry90

Wczoraj nawet mocno się pokłócilismy i nie wiem co dalej bedzie, bo ja mu swoje, a on wtedy zaczal mi wytykac co ja zle robie (typu za malo czasem pisze, za żadko widzi moją rodzinę, a te rzeczy naprawde dla mnie nie są problemem).

Ale dla niego są i właśnie Ci o tym mówi, może zamiast się dąsać, wreszcie z nim porozmawiasz a nie tylko się wkurzasz i kłócisz?

Nie da się z nim do końca na ten temat rozmawiać gdyz jak mowiam nagle wyskakuje z innymi rzeczami, ja sie wkurzam i rozmowa konczy sie klotnia.

Może te inne rzeczy są dla niego ważne?

W związku z tym mam do was jedno pytanie: czy uwazacie ze to sie samo od siebie naprawi

Nie.

i on wreszcie do tego dojrzeje,

Nie obraź się, ale z tego co piszesz, to Ty też nie dojrzałaś jeszcze do rozwiązywania problemów w związku i do słuchania partnera i interesowania się jego potrzebami.

czy raczej na to wygląda, ze mamy zupelnie inne potrzeby sexualne i nawet po slubie bedzie sex raz na 1-2 miesiace;/ bo ja akurat pod tym wzgledem to jestem wulkanem energii ech;/;/

Po ślubie zwykle jest gorzej a nie lepiej.

[normalnyFacet]

Napisane przez thepinkberry90

Dzięki dziewczyny za obfite odpowiedzi Rozmawialam z nim... on normalnie zawsze ze mnie musi wszystko wyciagac, jest chetny do rozmow i ulepszania, ale w tym wypaku po prostu on nie widzi problemu. Wczoraj nawet mocno się pokłócilismy i nie wiem co dalej bedzie, bo ja mu swoje, a on wtedy zaczal mi wytykac co ja zle robie (typu za malo czasem pisze, za żadko widzi moją rodzinę, a te rzeczy naprawde dla mnie nie są problemem). I na tym konczy się nasza rozmowa. Petting uprawiamy juz jakos prawie od roku ( gdzie on chce zawsze byc stroną czynną mnie żadko nawet dopuści), robimy to tak gdzies co 2-3 tygodnie, mam juz dość.... Nie da się z nim do końca na ten temat rozmawiać gdyz jak mowiam nagle wyskakuje z innymi rzeczami, ja sie wkurzam i rozmowa konczy sie klotnia. W związku z tym mam do was jedno pytanie: czy uwazacie ze to sie samo od siebie naprawi i on wreszcie do tego dojrzeje, czy raczej na to wygląda, ze mamy zupelnie inne potrzeby sexualne i nawet po slubie bedzie sex raz na 1-2 miesiace;/ bo ja akurat pod tym wzgledem to jestem wulkanem energii ech;/;/

kobieto jakim slubie ? oszalalas ? slub z tym facetem to ostatnia rzecz jaka mozesz zrobic... po co slub marnowac dla takiego zycia we frustracji i zlosci z braku potrzeb.... NIE ROB NIC NA SILE

[apollinka]

Napisane przez dawidowskasia

Moj kolega miał podobny problem, ale z dziewczyną. Na początku kochali się regularnie, ale że on miał większe potrzey to ją ciągle namawiał. Bała się do niego przytulić bo od razu zaczynał się do niej dobierać. Doszło do tego,że jak się zbliżał to się trzęsła,że znowu o to chodzi.

Może to jest problem Teraz seks kojarzy mu się z tym namawianiem, kłótniami...

To może być przyczyną.. pamiętam jak ja nie miałam ochoty na seks właśnie przez to że ciągle eks o nim mówił, dążył do niego i na każdym spotkaniu musiał on być bo inaczej spotkanie nie jest fajne i czułam się przymuszana. Blokowałam się, bo miałam wrażenie że tylko mu na tym zależy a ja się obwiniałam i czułam winna, że mi się mniej chce . Jego zapewnienia że tak nie jest nie pomagały bo już to tak się zakorzeniło a kłótni o to było bardzo dużo..

U mnie dopiero pomogło zerwanie. Potem schodziliśmy się ale takie poczucie zawsze gdzieś we mnie siedziało pomimo zmian ogólnych.

[invisible_01]

Napisane przez will will

no właśnie o to chodzi że nie

Okresowe spadki libido się zdarzają. Pamiętam, jak byłam zestresowana przed sesją i nie miałam ochoty na seks. Starałam się jednak, aby mój TŻ nie cierpiał przez to - dawałam mu przyjemność, dużo przytulałam, mówiłam dlaczego tak jest i on to całkowicie rozumiał. Czy tak jest u Ciebie? Czy poznałaś powód, dla którego on nie chce seksu? Czy powtarza Ci, że go pociągasz, ale z powodu... nie ma ochoty na seks? Czy przytula Cię i daje dużo czułości w zamian, dba o Twoją przyjemność, zaspokaja Cię?

[dawidowskasia]

W innym wątku pisałaś,że nie dochodzisz nawet podczas 4 stosunków(jak ja nienawidzę tego słowa, ale cóż forum publiczne to forum publiczne) pod rzad.
Może to go dołuje?Że nie może Cię zaspokoić?

---------- Dopisano o 17:06 ---------- Poprzedni post napisano o 16:59 ----------

Napisane przez apollinka

To może być przyczyną.. pamiętam jak ja nie miałam ochoty na seks właśnie przez to że ciągle eks o nim mówił, dążył do niego i na każdym spotkaniu musiał on być bo inaczej spotkanie nie jest fajne i czułam się przymuszana. Blokowałam się, bo miałam wrażenie że tylko mu na tym zależy a ja się obwiniałam i czułam winna, że mi się mniej chce . Jego zapewnienia że tak nie jest nie pomagały bo już to tak się zakorzeniło a kłótni o to było bardzo dużo..

U mnie dopiero pomogło zerwanie. Potem schodziliśmy się ale takie poczucie zawsze gdzieś we mnie siedziało pomimo zmian ogólnych.

Eh, też miałam podobnego. Budziłam się w nocy z jego łapą wiadomo gdzie.
Normalnie obrzydzenia nabrałam i potem w ogóle nie było gadki o seksie

[will will]

Napisane przez invisible_01

Okresowe spadki libido się zdarzają. Pamiętam, jak byłam zestresowana przed sesją i nie miałam ochoty na seks. Starałam się jednak, aby mój TŻ nie cierpiał przez to - dawałam mu przyjemność, dużo przytulałam, mówiłam dlaczego tak jest i on to całkowicie rozumiał. Czy tak jest u Ciebie? Czy poznałaś powód, dla którego on nie chce seksu? Czy powtarza Ci, że go pociągasz, ale z powodu... nie ma ochoty na seks? Czy przytula Cię i daje dużo czułości w zamian, dba o Twoją przyjemność, zaspokaja Cię?

Właśnie całkowitego powodu mi nigdy nie podał, a to że nie ma ochoty, a że to jeszcze rana mu się nie zagoiła po kłótni itp.
Więc jak widać powodu nie poznałam. Rozumiem że czasami po prostu można nie mieć ochoty, nikt nie jest maszyną do seksu. Ale u nas to już przekracza wszelkie granice, nie pamiętam kiedy ostatni raz się kochałam.

---------- Dopisano o 17:11 ---------- Poprzedni post napisano o 17:09 ----------

Napisane przez dawidowskasia

W innym wątku pisałaś,że nie dochodzisz nawet podczas 4 stosunków(jak ja nienawidzę tego słowa, ale cóż forum publiczne to forum publiczne) pod rzad.
Może to go dołuje?Że nie może Cię zaspokoić?

---------- Dopisano o 17:06 ---------- Poprzedni post napisano o 16:59 ----------



Eh, też miałam podobnego. Budziłam się w nocy z jego łapą wiadomo gdzie.
Normalnie obrzydzenia nabrałam i potem w ogóle nie było gadki o seksie

To na pewno też jest problemem.

[201607231707]

Napisane przez bober111

Nie wiem kto wymyślił aseksualizm to żę ktoś ma spadek libido to chyba nie powód żeby tworzyć nową orientację seksulaną w głowach się poprzewracało. Trzeba podnieść libido, weliminować przyczyny które je zmniejszają. Nie wszyscy muszą uprawiać seks codziennie to tylko przyjemność każda przyjemność uzależnia tylko przez trud i wysiłek da się coś zbudować. Zmieńcie priorytety.

Tylko, że facet autorki jako "przyczynę" podaje to, że jest niewyżyta i tylko seks jej w głowie I co ma zrobić? Olać seks i zostać mniszką?

[will will]

Napisane przez Demi93

Tylko, że facet autorki jako "przyczynę" podaje to, że jest niewyżyta i tylko seks jej w głowie I co ma zrobić? Olać seks i zostać mniszką?

Dokładnie, od dzisiaj seks dla mnie nie istnieje

[ston3d]

Ja bym sobie odpuściła, szkoda by mi było hodować kompleksy i czekać w nieskończoność- no właśnie czekać... Na co? Ja bym ciągle się bała, że on ostatecznie okaże się gejem albo już zawsze będzie oziębły. Może ma inne poglądy- ok, ale niech w takim razie znajdzie dziewczynę której to będzie pasować. Jeżeli miałby z tym jakiś problem (w sensie: jakiś uraz, kompleksy itp.) i zależałoby mu na Twoim (waszym!) szczęściu, to by chciał coś z tym zrobić i prędzej czy później szczerze byście o tym pogadali (każdy jest inny i jednym osobom rozmowa o takich rzeczach przychodzi łatwiej, drugim gorzej). A jemu ta sytuacja najwyraźniej odpowiada, chyba czuje, że nie odejdziesz i tak trochę Cię nie szanuje unikając rozmów i sugerując niewyżycie.
Łatwo mi pisać o tym, bo jestem obcą osobą i piszę to bez emocji- ale sama miałam podobny problem. Mój facet w ogóle nie inicjował zbliżeń, owszem, było dużo miziania się, ale jak ja mu nie rozpięłam spodni to zapomnij o seksie. I tak przez 2, 3 miesiące- nie naciskałam, nie pytałam o co chodzi, sama inicjowałam, hodowałam kompleksy i frustracje. W końcu wybuchłam, powiedziałam, że odchodzę (głupie)- i wiesz co? On mi nie powiedział, że jestem niewyżyta, tylko porozmawialiśmy szczerze. Od tego czasu dużo o tym gadaliśmy i to pomogło. Miał problem by opisać o co chodzi, ale zależało mu na nas i jakoś stopniowo zaczęliśmy o tym rozmawiać i rozwiązywać problem. I myślę, że tutaj jest ta różnica, między facetem który chce, ale ma problem od tego, który nie chce i mu z tym dobrze. Przynajmniej wg mnie

[will will]

Napisane przez ston3d

Ja bym sobie odpuściła, szkoda by mi było hodować kompleksy i czekać w nieskończoność- no właśnie czekać... Na co? Ja bym ciągle się bała, że on ostatecznie okaże się gejem albo już zawsze będzie oziębły. Może ma inne poglądy- ok, ale niech w takim razie znajdzie dziewczynę której to będzie pasować. Jeżeli miałby z tym jakiś problem (w sensie: jakiś uraz, kompleksy itp.) i zależałoby mu na Twoim (waszym!) szczęściu, to by chciał coś z tym zrobić i prędzej czy później szczerze byście o tym pogadali (każdy jest inny i jednym osobom rozmowa o takich rzeczach przychodzi łatwiej, drugim gorzej). A jemu ta sytuacja najwyraźniej odpowiada, chyba czuje, że nie odejdziesz i tak trochę Cię nie szanuje unikając rozmów i sugerując niewyżycie.
Łatwo mi pisać o tym, bo jestem obcą osobą i piszę to bez emocji- ale sama miałam podobny problem. Mój facet w ogóle nie inicjował zbliżeń, owszem, było dużo miziania się, ale jak ja mu nie rozpięłam spodni to zapomnij o seksie. I tak przez 2, 3 miesiące- nie naciskałam, nie pytałam o co chodzi, sama inicjowałam, hodowałam kompleksy i frustracje. W końcu wybuchłam, powiedziałam, że odchodzę (głupie)- i wiesz co? On mi nie powiedział, że jestem niewyżyta, tylko porozmawialiśmy szczerze. Od tego czasu dużo o tym gadaliśmy i to pomogło. Miał problem by opisać o co chodzi, ale zależało mu na nas i jakoś stopniowo zaczęliśmy o tym rozmawiać i rozwiązywać problem. I myślę, że tutaj jest ta różnica, między facetem który chce, ale ma problem od tego, który nie chce i mu z tym dobrze. Przynajmniej wg mnie

Masz absolutną racje, mój TŻ wie że od niego nie odejdę i po prostu (po dzisiejszym dniu) sądzę że mnie totalnie olewa. Dzisiaj powiedział mi ze nie chce się już W OGÓLE ze mną kochać ponieważ może się rozejdziemy (powiedział 50/50), powiedział też że on chce dopiero zacząć to robić na relacji narzeczony-ona a nie na relacji chłopak dziewczyna, że mi tylko na tym zależy. Na to ja mu odpowiedziałam ze łzami w oczach że chce tak by było kiedyś, chce znów budować, żeby nas łączyło głębokie uczucie na co on odparł że głębokiego uczucia nie będzie, bo on już nie chce się kochać W OGÓLE. Nie wiem już co mam robić, jeszcze takie słowa padały z tego ust. A gdy pytałam dlaczego, byłam dociekliwa (już po rozmowie i tak chciałam wiedzieć co się stało) on odparł bo nie a pozniej nie zasługujesz na to żebym ci powiedział.
Mama mi radzi żebym go zostawiła (chodzi też inne rzeczy, o łóżkowych nie wie) ale ja po prostu nie umiem tak zostawić, Kocham go ale nie chce żeby mnie tak traktował, chce miłości i bliskości a tego mi mój partner nie zapewnia. Teraz postanowiłam nie odzywać się do niego przez najbliższy tydzień, może za mną za tęskni i coś się w nim ruszy, a może to tylko już złudzenia. Mam wrażenie że TŻ po prostu już mnie nie chce, i boi mi sie o tym powiedzieć. Jak mu zagroziłam że zerwę odpowiada no to zrywaj, bd miała lepszego. Nie wiem czy to istotne ale może ze 2 lata wyjadę za granice, chciałam przyjeżdżać do mojego TŻ na wakacje, całe. On odpowiada nie chce mnie tu widzieć, tam sobie żyj i znajdź lepszego. Ja mam plany marzenia a on ? Wszystko burzy, już nie wiem co robić, wróciłbym do niego, przysięgałam a on dalej swoje. Ja pomimo swoich młodych lat biorę ten związek bardzo poważnie, on jednak nie. Dziś też coś wspominał o wakacjach beze mnie, wypad nad morze, bez mojego udziału. Już załamuję ręce, co robić ? Czy to ma jeszcze jakikolwiek sens ?
Jeszcze dopiszę że powiedziałam mu, czy bym nie mogli budować bez seksu, jak na razie nie chce, że chciałabym żeby mnie tylko szczerze przytulił, po czym on mnie wyśmiał odburkając ty bez seksu ? zabawne.

[klempaa]

Napisane przez will will

Masz absolutną racje, mój TŻ wie że od niego nie odejdę i po prostu (po dzisiejszym dniu) sądzę że mnie totalnie olewa. Dzisiaj powiedział mi ze nie chce się już W OGÓLE ze mną kochać ponieważ może się rozejdziemy (powiedział 50/50), powiedział też że on chce dopiero zacząć to robić na relacji narzeczony-ona a nie na relacji chłopak dziewczyna, że mi tylko na tym zależy. Na to ja mu odpowiedziałam ze łzami w oczach że chce tak by było kiedyś, chce znów budować, żeby nas łączyło głębokie uczucie na co on odparł że głębokiego uczucia nie będzie, bo on już nie chce się kochać W OGÓLE. Nie wiem już co mam robić, jeszcze takie słowa padały z tego ust. A gdy pytałam dlaczego, byłam dociekliwa (już po rozmowie i tak chciałam wiedzieć co się stało) on odparł bo nie a pozniej nie zasługujesz na to żebym ci powiedział.
Mama mi radzi żebym go zostawiła (chodzi też inne rzeczy, o łóżkowych nie wie) ale ja po prostu nie umiem tak zostawić, Kocham go ale nie chce żeby mnie tak traktował, chce miłości i bliskości a tego mi mój partner nie zapewnia. Teraz postanowiłam nie odzywać się do niego przez najbliższy tydzień, może za mną za tęskni i coś się w nim ruszy, a może to tylko już złudzenia. Mam wrażenie że TŻ po prostu już mnie nie chce, i boi mi sie o tym powiedzieć. Jak mu zagroziłam że zerwę odpowiada no to zrywaj, bd miała lepszego. Nie wiem czy to istotne ale może ze 2 lata wyjadę za granice, chciałam przyjeżdżać do mojego TŻ na wakacje, całe. On odpowiada nie chce mnie tu widzieć, tam sobie żyj i znajdź lepszego. Ja mam plany marzenia a on ? Wszystko burzy, już nie wiem co robić, wróciłbym do niego, przysięgałam a on dalej swoje. Ja pomimo swoich młodych lat biorę ten związek bardzo poważnie, on jednak nie. Dziś też coś wspominał o wakacjach beze mnie, wypad nad morze, bez mojego udziału. Już załamuję ręce, co robić ? Czy to ma jeszcze jakikolwiek sens ?

Ja nie wiem, wybacz brutalność, ale czy Ty jestes naprawdę taka głupia? Popatrz na to, co Ci zakolorowałam. Naprawdę to Ci nic nie mówi?

Ten gość Cię nie kocha a Ty zachowujesz się jak ostatnia idiotka. Mama dobrze mówi- rozstanie to jedyne wyjście.

Nie wyobrażam sobie, by mój TŻ tak do mnie powiedział, ani ja do niego. Ale wiesz, między moim związkiem a Twoim jest pewna zasadnicza różnica: u nas jest obustronna miłość.

[will will]

Napisane przez klempaa

Ja nie wiem, wybacz brutalność, ale czy Ty jestes naprawdę taka głupia? Popatrz na to, co Ci zakolorowałam. Naprawdę to Ci nic nie mówi?

Ten gość Cię nie kocha a Ty zachowujesz się jak ostatnia idiotka. Mama dobrze mówi- rozstanie to jedyne wyjście.

Nie wyobrażam sobie, by mój TŻ tak do mnie powiedział, ani ja do niego. Ale wiesz, między moim związkiem a Twoim jest pewna zasadnicza różnica: u nas jest obustronna miłość.

Nie szkodzi, muszę od kogoś dostać porządnego kopa żeby się zebrać do kupy i móc to zrobić. Dam sobie parę dni czasu, na ochłonięcie, wiem że będe musiała podjąc ten ostateczny krok, ale jestem tchórzem, boję się to zrobić. W moim związku jest miłosć jednostronna, wiem o tym.

[klempaa]

Napisane przez will will

Nie szkodzi, muszę od kogoś dostać porządnego kopa żeby się zebrać do kupy i móc to zrobić. Dam sobie parę dni czasu, na ochłonięcie, wiem że będe musiała podjąc ten ostateczny krok, ale jestem tchórzem, boję się to zrobić. W moim związku jest miłosć jednostronna, wiem o tym.

Na co tu czekać? Po co?

I czego się boisz? Naprawdę masz niewielką szansę trafić na gorszego faceta niż ten aktualny. On sam Ci powiedział, że nie jesteś dla niego warta nawet tyle, by Ci cokolwiek wyjaśniał.

Wiesz, tyle, to są dla mnie warci koledzy z grupy, a co dopiero TŻ... z którym rozmawiamy zawsze do skutku.


Jeśli masz fajny kontakt z mamą (a chyba masz, skoro z nią o tym gadałaś) to powiedz jej ze chcesz zerwac ale potrzebujesz wsparcia. I nie ma tu na co czekać....



A skoro wiesz, ze w Twoim związku jest miłość tylko z Twojej strony.... to naprawdę nie masz tyle godności osobistej, by tą farsę (trudno to nazwać związkiem) po prostu zakończyc...?

[will will]

Napisane przez klempaa

Na co tu czekać? Po co?

I czego się boisz? Naprawdę masz niewielką szansę trafić na gorszego faceta niż ten aktualny. On sam Ci powiedział, że nie jesteś dla niego warta nawet tyle, by Ci cokolwiek wyjaśniał.

Wiesz, tyle, to są dla mnie warci koledzy z grupy, a co dopiero TŻ... z którym rozmawiamy zawsze do skutku.


Jeśli masz fajny kontakt z mamą (a chyba masz, skoro z nią o tym gadałaś) to powiedz jej ze chcesz zerwac ale potrzebujesz wsparcia. I nie ma tu na co czekać....



A skoro wiesz, ze w Twoim związku jest miłość tylko z Twojej strony.... to naprawdę nie masz tyle godności osobistej, by tą farsę (trudno to nazwać związkiem) po prostu zakończyc...?

Właśnie jeśli chodzi o to, to nie potrafie z nim od tak zerwać. Mam przysłowiowe klapki na oczach. Potrzebuje troszkę czasu żeby móc to zwalczyć i skończyć to. Wiem że on mnie nie kocha i nie wiem za czym jeszcze czekam, jestem tego świadoma. Chyba boję sie samotności. Ale wiem że nikt nie ma prawa mnie poniżać czy obrazać i nie z nim nie mam już przyszłości.

[klempaa]

Napisane przez will will

Właśnie jeśli chodzi o to, to nie potrafie z nim od tak zerwać. Mam przysłowiowe klapki na oczach. Potrzebuje troszkę czasu żeby móc to zwalczyć i skończyć to. Wiem że on mnie nie kocha i nie wiem za czym jeszcze czekam, jestem tego świadoma. Chyba boję sie samotności. Ale wiem że nikt nie ma prawa mnie poniżać czy obrazać i nie z nim nie mam już przyszłości.

G***o prawda ze nie potrafisz.
Potrafisz, tylko nie chcesz.

Twoj wybor. Chcesz dalej dać się poniżać i traktować jak idiotka.... Twoj wybor.

[ston3d]

Ty serio słysząc takie słowa nie wybuchnęłaś w trakcie śmiechem i nie rzuciłaś go? O matko, co się z tymi babami dzisiaj dzieje

IDŹ GO PRZEPROŚ!
Załóż pas cnoty! Zapal świeczki i z krzyżem połóż się na łożu, na którym dopuściliście się niecnych czynów i nuć Bogurodzicę.

Jaka różnica czy jesteś samotna czy nie? I tak nie bzykasz, weź się ogarnij babo.

[will will]

Napisane przez ston3d

Ty serio słysząc takie słowa nie wybuchnęłaś w trakcie śmiechem i nie rzuciłaś go? O matko, co się z tymi babami dzisiaj dzieje

IDŹ GO PRZEPROŚ!
Załóż pas cnoty! Zapal świeczki i z krzyżem połóż się na łożu, na którym dopuściliście się niecnych czynów i nuć Bogurodzicę.

Jaka różnica czy jesteś samotna czy nie? I tak nie bzykasz, weź się ogarnij babo.

nie o bzykanie mi chodzi, tylko o świadomość jaka jest że budzę się dla kogoś, mam w kimś oparcie, mam do kogo pobiec i się przytulić. W tym przypadku akurat tego oparcia nie mam, i boję się znów za jakiś czas z kimś wiązać że znów tak będzie, wiem że po tym zerwaniu będę bała się miłości. Racja, potrafię lecz nie chce.

[duś.]

Napisane przez will will

Jeśli chodzi o nasze problemy seksualnie to jest jego przedwczesny wytrysk oraz to że bardzo rzadko dochodze i być moze to że jego penis nie jest zbyt duży. Zapewniałam że to nie problem że mi to nie przeszkadza i wydawało mi się że probelm jest juz rozwiązany. Znaczy jest na pewno.

Nie wiem, jak to dokładnie ujęłaś, ale jeśli to brzmiało jak "kochanie nie przeszkadza mi Twój mały penis" to ten problem nigdy nie będzie rozwiązany.

Napisane przez will will

Masz absolutną racje, mój TŻ wie że od niego nie odejdę i po prostu (po dzisiejszym dniu) sądzę że mnie totalnie olewa. Dzisiaj powiedział mi ze nie chce się już W OGÓLE ze mną kochać ponieważ może się rozejdziemy (powiedział 50/50), powiedział też że on chce dopiero zacząć to robić na relacji narzeczony-ona a nie na relacji chłopak dziewczyna, że mi tylko na tym zależy. Na to ja mu odpowiedziałam ze łzami w oczach że chce tak by było kiedyś, chce znów budować, żeby nas łączyło głębokie uczucie na co on odparł że głębokiego uczucia nie będzie, bo on już nie chce się kochać W OGÓLE. Nie wiem już co mam robić, jeszcze takie słowa padały z tego ust. A gdy pytałam dlaczego, byłam dociekliwa (już po rozmowie i tak chciałam wiedzieć co się stało) on odparł bo nie a pozniej nie zasługujesz na to żebym ci powiedział.

Nie widzisz, że to co on robi to szantaż emocjonalny? "Wiem, że Ci na tym zależy, więc Ci tego nie dam". Uciekaj dziewczyno. To, że go kochasz usprawiedliwia Twoje nieszczęście? Wiem, że pierwsza miłość jest cudowna i ciężko się ją traci, ale MYŚL O SOBIE! Spełnienie w łóżku jest tak samo ważne jak spełnienie w życiu.

[2016071135]

Wszystko zostało już powiedziane, dodam tylko, że serio nie ma na co czekać. Im szybciej tym lepiej. Kop w dupę! Skoro jest taki pewien, że nigdy od niego nie odejdziesz, niech się zdziwi każdy boi się samotności, ale przecież nie będzie trwała wiecznie

[will will]

Przyszedł do mnie nie dawno z kwiatami i przeprosinami ...
Mowił jaki był głupi, że przejżał na oczy, że chce znów budować, płakał
Powiedziałam że ma mi dać troche czasu, nie wiem co robić

[invisible_01]

Napisane przez will will

Przyszedł do mnie nie dawno z kwiatami i przeprosinami ...
Mowił jaki był głupi, że przejżał na oczy, że chce znów budować, płakał
Powiedziałam że ma mi dać troche czasu, nie wiem co robić

Dziewczyno, przejrzyj na oczy. On Cię nie kocha i nie szanuje. Nie dawaj tak sobą pomiatać.

[will will]

Napisane przez invisible_01

Dziewczyno, przejrzyj na oczy. On Cię nie kocha i nie szanuje. Nie dawaj tak sobą pomiatać.

dlatego powiedziałam że ma mi dać czas, nie poleciałam w jego ramiona

[invisible_01]

Napisane przez will will

dlatego powiedziałam że ma mi dać czas, nie poleciałam w jego ramiona

Powinnaś powiedzieć, że nie wrócisz do niego. Powiedziałaś, że ma Ci dać czas, a pewnie i tak wrócisz z podkulonym ogonem.

[201607231707]

Napisane przez will will

nie o bzykanie mi chodzi, tylko o świadomość jaka jest że budzę się dla kogoś, mam w kimś oparcie, mam do kogo pobiec i się przytulić. W tym przypadku akurat tego oparcia nie mam, i boję się znów za jakiś czas z kimś wiązać że znów tak będzie, wiem że po tym zerwaniu będę bała się miłości. Racja, potrafię lecz nie chce.

Nie masz tego, więc jaka jest różnica między tkwieniem w takim związku, a byciem singlem?

Napisane przez will will

Przyszedł do mnie nie dawno z kwiatami i przeprosinami ...
Mowił jaki był głupi, że przejżał na oczy, że chce znów budować, płakał
Powiedziałam że ma mi dać troche czasu, nie wiem co robić

Mój ojciec jest TAKI SAM jak twój były. Dzwonił, robił nadzieję, udawał, że mu zależy, a tak na prawdę ma to w dupie.

Napisane przez will will

dlatego powiedziałam że ma mi dać czas, nie poleciałam w jego ramiona

To co napiszę zabrzmi patosowato, patetycznie i ogólnie szajsowato, ale: Te słowa to tylko ułuda. Chcesz mieć wrażenie, że masz nad nim kontrolę, nawet chwilową, ale kontrolę. I tak do niego wrócisz.

[will will]

Napisane przez Demi93

Nie masz tego, więc jaka jest różnica między tkwieniem w takim związku, a byciem singlem?



Mój ojciec jest TAKI SAM jak twój były. Dzwonił, robił nadzieję, udawał, że mu zależy, a tak na prawdę ma to w dupie.


To co napiszę zabrzmi patosowato, patetycznie i ogólnie szajsowato, ale: Te słowa to tylko ułuda. Chcesz mieć wrażenie, że masz nad nim kontrolę, nawet chwilową, ale kontrolę. I tak do niego wrócisz.

kurcze, z nim same problemy, najlepiej żeby zniknął