Ludzie i zachowania, które nas dziwią +ot. cz.79

[żurawinka]

Moja mama siedząca na emeryturze chodzi właśnie do klubu seniora i nigdy tak nie używała życia jak teraz - chodzi z koleżankami na masaże, gotowanie, teatr, jeżdżą do Warszawy na wycieczki,koncerty, nawet gdyby chciała jeszcze romans by jej się trafił a mieszka na wsi, gdzie psy szczekają tyłkami. Za młodu nigdy nie była na wakacjach nie licząc jednego 3dniowego wyjazdu, całe życie opiekowała się kimś albo starszym albo mną, kurde, należy jej się od życia!

[lightangel]

Napisane przez Limonka2738

Mamy niestety w Polsce brak aktywności dla seniorów. Jakiejś głupiej świetlicy, sali do bilarda, no nie wiem, czegoś fajnego, co sobie można porobić.


Z drugiej strony kiedy próbowałam coś takiego zorganizować (pracowałam w bibliotece publicznej przez pewien czas), to nikt na to nie chciał przychodzić, bo "to głupie" i "a po co". Próbowałam różnych bingo, brydża, pokera, nauki języka, seansów filmowych, bardziej jako pretekst, żeby sobie wyszli z domu.



Więc nie wiem, jakie jest rozwiązanie. Może po prostu ja nie mam siły przebicia, komuś innemu by się udało.

Z tego co obserwuję to dużo łatwiej jest znaleźć fajne aktywności dla osób starszych w niewielkich miejscowościach. Są kluby seniora świetlice wiejskie i tym podobne, w domach kultury często są jakieś warsztaty. Na świetlicy można się spotkać ze znajomymi i wypić kawę, pogadać. U mnie w mieście takich możliwości jest jak na lekarstwo, a jak starsze osoby już gdzieś się spotykają to jest to np. centrum handlowe, zajmują dwa stoliki w sekcji gastronomicznej i siedzą pół dnia przy paczce chrupek na spółkę albo przy herbacie przyniesionej w termosie.
Miasto ma sporo różnych ofert, ale większość skierowana raczej do dzieci i młodzieży, za to moja ciocia w małym mieście ma co chwilę jakieś spotkania, wyjazdy do opery czy teatru i to jeszcze z dopłatami od samorządu.

Napisane przez Snowdrop_

Tutaj ludzie piszą, że nie mają kasy na wakacje, a jak szukałam od zimy kogoś do wyjazdu na Sycylię (mój chłopak ma tam rodzinę, dwa wolne mieszkania) to kurde nikogo nie miałam i skończyło się tak, że będę sama w Nicei siedzieć. Dobre i to.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Na przyszłość pisz do mnie, mam sporo zaległego urlopu bo TŻ rzadko ma wolne i chętnie pojadę do Włoch na tanie wakacje

Napisane przez Miss Saeki

Przy założeniu, że jest dobra emerytura, o czym niestety masa seniorów może pomarzyć.
My jeszcze możemy ukształtować nasza przyszłość, poszukać lepiej płatnej pracy itp. oni to już mają za sobą. No i oczywiście o ile zdrowie pozwoli.



Inna kwestia, że masa seniorów jest też teraz taka trochę nieporadna (nie zjedzcie mnie za to słowo, lepszego nie znalazłam, jak macie to podrzućcie) w dzisiejszych czasach. Kupienie biletu na pociąg, znalezienie noclegu to dla nich niczym mission impossible - potrzebują do tego wparcia, ktore niestety nie zawsze mają.

Dobrze wiem o co Ci chodzi i mam wrażenie że o ile w przypadku technologii rzeczywiście starsze osoby mogą być zagubione to często różnych spraw nie załatwiają z wygody lub lenistwa. Choć może to seniorzy których znam, znaczna część twierdzi że nie umie załatwić bardzo prostych rzeczy typu zadzwonienie gdzieś jak już im się poda numer. Mam wrażenie że po prostu wykorzystują okazję i to że ktoś może coś za nich zrobić.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Limonka2738]

Napisane przez lightangel

Dobrze wiem o co Ci chodzi i mam wrażenie że o ile w przypadku technologii rzeczywiście starsze osoby mogą być zagubione to często różnych spraw nie załatwiają z wygody lub lenistwa. Choć może to seniorzy których znam, znaczna część twierdzi że nie umie załatwić bardzo prostych rzeczy typu zadzwonienie gdzieś jak już im się poda numer. Mam wrażenie że po prostu wykorzystują okazję i to że ktoś może coś za nich zrobić.

Zgadzam się. Znam takiego seniora, za którego wszystko mają dzieci załatwić. Przyjedzie kurier, wniesienie opłacone, przygotowana koperta w razie W, dla dodatkowej zachęty, (w razie czego po prostu stajesz na progu, znajdujesz dwóch młodych chłopaków i pytasz "hej, chcecie zarobić stówę?", w centrum miasta w środku dnia działa, gwarantuję) a on i tak uważa, że ma przyjechać dziecko, które mieszka 200km od niego, bo on nie umie.


(Najlepsze, że ma też dzieci na miejscu. Ale ma przyjechać jedno konkretne, które mieszka akurat daleko. I nie wiem, samo wnieść paczkę?)

[Wenress]

Napisane przez żurawinka

Moja mama siedząca na emeryturze chodzi właśnie do klubu seniora i nigdy tak nie używała życia jak teraz - chodzi z koleżankami na masaże, gotowanie, teatr, jeżdżą do Warszawy na wycieczki,koncerty, nawet gdyby chciała jeszcze romans by jej się trafił a mieszka na wsi, gdzie psy szczekają tyłkami. Za młodu nigdy nie była na wakacjach nie licząc jednego 3dniowego wyjazdu, całe życie opiekowała się kimś albo starszym albo mną, kurde, należy jej się od życia!

Moja babcia z małego miasta już od wielu lat ma bardziej rozrywkowe życie niż ja wakacje dwa razy w roku, mnóstwo spotkań i potańcówek, uniwersytet trzeciego wieku, wszystko zorganizowane są też zajęcia sportowe. Tyle że moja babcia całe życie jest pewna siebie i samodzielna więc korzysta

Napisane przez Limonka2738

Zgadzam się. Znam takiego seniora, za którego wszystko mają dzieci załatwić. Przyjedzie kurier, wniesienie opłacone, przygotowana koperta w razie W, dla dodatkowej zachęty, (w razie czego po prostu stajesz na progu, znajdujesz dwóch młodych chłopaków i pytasz "hej, chcecie zarobić stówę?", w centrum miasta w środku dnia działa, gwarantuję) a on i tak uważa, że ma przyjechać dziecko, które mieszka 200km od niego, bo on nie umie.


(Najlepsze, że ma też dzieci na miejscu. Ale ma przyjechać jedno konkretne, które mieszka akurat daleko. I nie wiem, samo wnieść paczkę?)

Nie znoszę czegoś takiego - masz już teraz jechać na drugi koniec miasta specjalnie kupić mu chleb X mimo że ma blisko pełno piekarni, przenoszenie czegokolwiek też wyłącznie rodzina (gdzie na paliwo idzie tyle ile na wódke dla jakiegoś sąsiada), pielęgniarka/opiekunka nigdy w życiu! tylko rodzina ma zmieniać pampersy.
Rozumiem że może w ten sposób chcą na siebie zwrócić uwagę i chcą więcej czasu spędzać z bliskimi ale efekt jest absolutnie odwrotny... a weź zaproponuj wyjście do knajpy czy jakąś wycieczke - nie bo głupie/szkoda pieniędzy/ niechcemisie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[71253839b04673f7804766e160d807ea33c37805_6578f4849ccb9]

Napisane przez Snowdrop_

Tutaj ludzie piszą, że nie mają kasy na wakacje, a jak szukałam od zimy kogoś do wyjazdu na Sycylię (mój chłopak ma tam rodzinę, dwa wolne mieszkania) to kurde nikogo nie miałam i skończyło się tak, że będę sama w Nicei siedzieć. Dobre i to.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No ale wyjazd na Sycylię przeciez kosztuje... A nawet jeśli mniej ( bo fundujesz nocleg) to "kosztuje" przysługę. no nie każdy lubi się czuć tak potem "zobowiązany do wdziecznisci"


Tez znam seniorów bardziej rozrywkowych i wychodzących na miasto i w teren niż wielu 30-40latkow. Raz czy 2 razy na rok pojadę z nimi na wycieczkę rowerową i się naslucham opowieści i naprobuje naleweczek że hohoo. A potrafią latem na jakichś festynach do grubo po północy balować

[kasia2209]

Treść usunięta

[olabambola]

Napisane przez żurawinka

Moja mama siedząca na emeryturze chodzi właśnie do klubu seniora i nigdy tak nie używała życia jak teraz - chodzi z koleżankami na masaże, gotowanie, teatr, jeżdżą do Warszawy na wycieczki,koncerty, nawet gdyby chciała jeszcze romans by jej się trafił a mieszka na wsi, gdzie psy szczekają tyłkami. Za młodu nigdy nie była na wakacjach nie licząc jednego 3dniowego wyjazdu, całe życie opiekowała się kimś albo starszym albo mną, kurde, należy jej się od życia!

emeryturę pewnie też ma niemałą Bo takie atrakcje za darmo nie są.

[SteveS]

Napisane przez Limonka2738

Zgadzam się. Znam takiego seniora, za którego wszystko mają dzieci załatwić. Przyjedzie kurier, wniesienie opłacone, przygotowana koperta w razie W, dla dodatkowej zachęty, (w razie czego po prostu stajesz na progu, znajdujesz dwóch młodych chłopaków i pytasz "hej, chcecie zarobić stówę?", w centrum miasta w środku dnia działa, gwarantuję) a on i tak uważa, że ma przyjechać dziecko, które mieszka 200km od niego, bo on nie umie.


(Najlepsze, że ma też dzieci na miejscu. Ale ma przyjechać jedno konkretne, które mieszka akurat daleko. I nie wiem, samo wnieść paczkę?)

Tacy ludzie bardzo często są w jakimś stopniu tacy właśnie już w młodszym wieku. Mają dzieci, żeby za nich robiły. Z wiekiem to się nasila, zwłaszcza gdy dzieci ustępują.

[Finlora]

Napisane przez olabambola

emeryturę pewnie też ma niemałą Bo takie atrakcje za darmo nie są.

No dokładnie. Z czasów pracy w banku pamiętam mnóstwo seniorów, którym ledwo na podstawowe potrzeby wystarczało. A najgorzej jak małżonek umierał i trzeba było opłacić wszystko z jednej emerytury.

[kasia2209]

Treść usunięta

[lightangel]

Napisane przez Limonka2738

Zgadzam się. Znam takiego seniora, za którego wszystko mają dzieci załatwić. Przyjedzie kurier, wniesienie opłacone, przygotowana koperta w razie W, dla dodatkowej zachęty, (w razie czego po prostu stajesz na progu, znajdujesz dwóch młodych chłopaków i pytasz "hej, chcecie zarobić stówę?", w centrum miasta w środku dnia działa, gwarantuję) a on i tak uważa, że ma przyjechać dziecko, które mieszka 200km od niego, bo on nie umie.


(Najlepsze, że ma też dzieci na miejscu. Ale ma przyjechać jedno konkretne, które mieszka akurat daleko. I nie wiem, samo wnieść paczkę?)

Moi rodzice na szczęście odbiór przesyłek nadal sami ogarniają, ale ja im płacę wszystkie rachunki, ogarniam zakupy przez internet, wizyty lekarskie czy skierowania. Dobrze wiem że potrafią, ale jak mam słuchać jojczenia to już wolę sama zrobić i mieć spokój.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Natalie_Alex]

Napisane przez lightangel

Z tego co obserwuję to dużo łatwiej jest znaleźć fajne aktywności dla osób starszych w niewielkich miejscowościach. Są kluby seniora świetlice wiejskie i tym podobne, w domach kultury często są jakieś warsztaty. Na świetlicy można się spotkać ze znajomymi i wypić kawę, pogadać. U mnie w mieście takich możliwości jest jak na lekarstwo, a jak starsze osoby już gdzieś się spotykają to jest to np. centrum handlowe, zajmują dwa stoliki w sekcji gastronomicznej i siedzą pół dnia przy paczce chrupek na spółkę albo przy herbacie przyniesionej w termosie.
Miasto ma sporo różnych ofert, ale większość skierowana raczej do dzieci i młodzieży, za to moja ciocia w małym mieście ma co chwilę jakieś spotkania, wyjazdy do opery czy teatru i to jeszcze z dopłatami od samorządu. Na przyszłość pisz do mnie, mam sporo zaległego urlopu bo TŻ rzadko ma wolne i chętnie pojadę do Włoch na tanie wakacje Dobrze wiem o co Ci chodzi i mam wrażenie że o ile w przypadku technologii rzeczywiście starsze osoby mogą być zagubione to często różnych spraw nie załatwiają z wygody lub lenistwa. Choć może to seniorzy których znam, znaczna część twierdzi że nie umie załatwić bardzo prostych rzeczy typu zadzwonienie gdzieś jak już im się poda numer. Mam wrażenie że po prostu wykorzystują okazję i to że ktoś może coś za nich zrobić.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

To jedz gdzieś sama. Nie czekaj na faceta. Osobiście kocham sama podróżować.

[lightangel]

Napisane przez Natalie_Alex

To jedz gdzieś sama. Nie czekaj na faceta. Osobiście kocham sama podróżować.

No widzisz, a ja z kolei nie znoszę podróżować sama. Najbardziej lubię jeździć właśnie z TŻ, nawet wyjazdy ze znajomymi nie są dla mnie takim funem jak wyjazdy z TŻ.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Trzepotka]

Treść usunięta

[Ellen_Ripley]

Napisane przez Trzepotka

Treść usunięta

Ja tam jestem za tym, aby każdemu było dobrze. Nie rozumiem tylko rozdawania i kolejnych dodatków dla patoli, która nigdzie nie pracuje, nigdy nie pracowała, a produkuje kolejne rumiane buzie. Pomoc rodzinom tak, ale dającym coś z siebie, a nie żerującym na kolejnych i kolejnych benefitach. W dodatku bez kontroli gdzie ta kasa i na co idzie. A idzie najczęściej na papieroski, alkohol, kosmetyczki, tatuaże. Przynajmniej to obserwuję w moim z leksza pato mieście.

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez Ellen_Ripley

Ja tam jestem za tym, aby każdemu było dobrze. Nie rozumiem tylko rozdawania i kolejnych dodatków dla patoli, która nigdzie nie pracuje, nigdy nie pracowała, a produkuje kolejne rumiane buzie. Pomoc rodzinom tak, ale dającym coś z siebie, a nie żerującym na kolejnych i kolejnych benefitach. W dodatku bez kontroli gdzie ta kasa i na co idzie. A idzie najczęściej na papieroski, alkohol, kosmetyczki, tatuaże. Przynajmniej to obserwuję w moim z leksza pato mieście.

Tylko tu jest mowa o zbiórce, dobrowolnej na x cel.

[kasiunia788742]

Napisane przez lightangel

No widzisz, a ja z kolei nie znoszę podróżować sama. Najbardziej lubię jeździć właśnie z TŻ, nawet wyjazdy ze znajomymi nie są dla mnie takim funem jak wyjazdy z TŻ.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Dla mnie tak samo. Najlepiej podróżuje mi się z tżtem. Później z mamą i tżtem. Z kimkolwiek innym już nie podróżuje.

Wysłane z mojego SM-G990B przy użyciu Tapatalka

[Trzepotka]

Treść usunięta

[kasia2209]

Treść usunięta

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez kasia2209

Treść usunięta

Nieeee, za kasę jego źony.

[Imperfecta]

Napisane przez lightangel

No widzisz, a ja z kolei nie znoszę podróżować sama. Najbardziej lubię jeździć właśnie z TŻ, nawet wyjazdy ze znajomymi nie są dla mnie takim funem jak wyjazdy z TŻ.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja tak samo, nie dość że nie mam totalnie orientacji w terenie i gubię się na pierwszym zakręcie, co powoduje u mnie ogromny stres już na samą myśl o tym, to jeszcze lubię na bieżąco coś komentować, dyskutować o miejscu w którym jestem i jak nie mam komu powiedzieć, to mi jakoś pusto.

Ze znajomymi to też jakoś mi nie po drodze w podróże, max na jednodniowy/weekendowy wyjazd, a i tak to dla mnie za dużo.

Z TŻtem jest optymalnie

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez kasia2209

Treść usunięta

Bierze rentę, więc również za naszą.

Pamiętam jak byłam na stażu z urzędu pracy. Były są to małe pieniądze, jakieś pół najniższej krajowej. Pracowałam normalnie 8 godzin dziennie. Nie miałam jednak doświadczenia, pracę normalną znaleźć było ciężko... I przychodziły takie pijaczyny, które pobierały różne pomoce. Oni mieli tyle samo co ja, uczciwie pracując. Bolało.

[kasia2209]

Treść usunięta

[695d786c3492781c3fd020c39a3abf990173eddf_6577a2b887a02]

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89626629]Też.

Z facetem mamy takie same poglądy, sposób spędzania czasu. Wyjazd z znajomymi zawsze mnie irytował. Ktoś kręcił nosem na x atrakcje, na kogoś trzeba było czekać, bo przecież on w wakacje nie będzie wstawał wcześniej niż w południe, przez co ciężko cokolwiek zwiedzić... Tragedia.
[/QUOTE]
Ja jeszcze nie byłam chyba na wyjeździe z kimś, z kim się potrafię w 100% zgrać. Zawsze albo ktoś chce robić za mało, albo za dużo, albo ktoś nie chce iść gdzieś, gdzie ja bym poszła, ewentualnie idzie i się snuje znudzony, albo chce późno chodzić spać i jednocześnie wcześnie wstawać, albo śpi za długo - zawsze coś. Często myślałam, że gdybym przyjechała sama, to bym zrobiła to czy tamto albo przeciwnie, spędziła więcej czasu swobodnie, bez presji, że musi być coś konkretnego, a tak to zawsze są jakieś kompromisy.

[lunabeetz]

[1=695d786c3492781c3fd020c 39a3abf990173eddf_6577a2b 887a02;89626698]Ja jeszcze nie byłam chyba na wyjeździe z kimś, z kim się potrafię w 100% zgrać. Zawsze albo ktoś chce robić za mało, albo za dużo, albo ktoś nie chce iść gdzieś, gdzie ja bym poszła, ewentualnie idzie i się snuje znudzony, albo chce późno chodzić spać i jednocześnie wcześnie wstawać, albo śpi za długo - zawsze coś. Często myślałam, że gdybym przyjechała sama, to bym zrobiła to czy tamto albo przeciwnie, spędziła więcej czasu swobodnie, bez presji, że musi być coś konkretnego, a tak to zawsze są jakieś kompromisy.[/QUOTE]

Można też jechać ze znajomymi, ale nie nastawiać się na to, że 100% czasu będzie się spędzać z nimi jak papużki nierozłączki - można się na przykład umówić, że jak ktoś chce sobie dłużej pospać, to niech sobie śpi, a reszta ekipy w tym czasie pójdzie sobie na szlak/plażę/śniadanie/pochodzić po mieście - cokolwiek
Kiedyś wydawało mi się, że jak jadę gdzieś ze znajomymi, to koniecznie musimy wszyscy cały czas robić to samo. No i w ten sposób robiły się dramaty (zwłaszcza w większych, np. 8-osobowych ekipach), bo ktoś chciał zrobić 40 km po mieście i oglądać kamieniczki, a ktoś inny wolał leżakować w tym czasie na plaży. Szliśmy więc na kompromis, że zrobimy trochę spaceerów, a trochę poleżymy plaży. Ale zawsze i tak kończyło się tym, że osoby "zmuszone" do spacerów tylko przebierały nóżkami, kiedy będziemy szli na plażę, a osoby "zmuszone" do plażowania co chwilę zerkały na zegarek, kiedy idziemy na spacer.
Jesteśmy dorosłymi ludźmi i przecież zawsze można się rozdzielić na dzień-dwa, no i wieczorami poopowiadać sobie na wspólnej kolacji, jak komu minął dzień Bez żadnych spin i dramatów, po prostu akceptując to, że każdy może mieć trochę inny styl podróżowania i inne oczekiwania wobec wycieczki.

[695d786c3492781c3fd020c39a3abf990173eddf_6577a2b887a02]

Napisane przez lunabeetz

Można też jechać ze znajomymi, ale nie nastawiać się na to, że 100% czasu będzie się spędzać z nimi jak papużki nierozłączki - można się na przykład umówić, że jak ktoś chce sobie dłużej pospać, to niech sobie śpi, a reszta ekipy w tym czasie pójdzie sobie na szlak/plażę/śniadanie/pochodzić po mieście - cokolwiek
Kiedyś wydawało mi się, że jak jadę gdzieś ze znajomymi, to koniecznie musimy wszyscy cały czas robić to samo. No i w ten sposób robiły się dramaty (zwłaszcza w większych, np. 8-osobowych ekipach), bo ktoś chciał zrobić 40 km po mieście i oglądać kamieniczki, a ktoś inny wolał leżakować w tym czasie na plaży. Szliśmy więc na kompromis, że zrobimy trochę spaceerów, a trochę poleżymy plaży. Ale zawsze i tak kończyło się tym, że osoby "zmuszone" do spacerów tylko przebierały nóżkami, kiedy będziemy szli na plażę, a osoby "zmuszone" do plażowania co chwilę zerkały na zegarek, kiedy idziemy na spacer.
Jesteśmy dorosłymi ludźmi i przecież zawsze można się rozdzielić na dzień-dwa, no i wieczorami poopowiadać sobie na wspólnej kolacji, jak komu minął dzień Bez żadnych spin i dramatów, po prostu akceptując to, że każdy może mieć trochę inny styl podróżowania i inne oczekiwania wobec wycieczki.

Można, tylko po co jechać razem po to, żeby spędzać czas osobno?

Z tego, co pamiętam z wyjazdów w większych grupach, o spory o rozdzielanie się też zresztą były, bo dla jednych to było konieczne, a inni mieli focha.

[kasiunia788742]

Napisane przez lunabeetz

Można też jechać ze znajomymi, ale nie nastawiać się na to, że 100% czasu będzie się spędzać z nimi jak papużki nierozłączki - można się na przykład umówić, że jak ktoś chce sobie dłużej pospać, to niech sobie śpi, a reszta ekipy w tym czasie pójdzie sobie na szlak/plażę/śniadanie/pochodzić po mieście - cokolwiek

Kiedyś wydawało mi się, że jak jadę gdzieś ze znajomymi, to koniecznie musimy wszyscy cały czas robić to samo. No i w ten sposób robiły się dramaty (zwłaszcza w większych, np. 8-osobowych ekipach), bo ktoś chciał zrobić 40 km po mieście i oglądać kamieniczki, a ktoś inny wolał leżakować w tym czasie na plaży. Szliśmy więc na kompromis, że zrobimy trochę spaceerów, a trochę poleżymy plaży. Ale zawsze i tak kończyło się tym, że osoby "zmuszone" do spacerów tylko przebierały nóżkami, kiedy będziemy szli na plażę, a osoby "zmuszone" do plażowania co chwilę zerkały na zegarek, kiedy idziemy na spacer.

Jesteśmy dorosłymi ludźmi i przecież zawsze można się rozdzielić na dzień-dwa, no i wieczorami poopowiadać sobie na wspólnej kolacji, jak komu minął dzień Bez żadnych spin i dramatów, po prostu akceptując to, że każdy może mieć trochę inny styl podróżowania i inne oczekiwania wobec wycieczki.

Gorzej jak grupa nie chce takiego rozdzielenia. Ja z tżtem mamy raczej taki sam tryb wycieczek. Spokojny poranek, śniadanie na tarasie, kawa. Wstajemy później i możemy po nocach wracać. Nie nastawiamy się ze wszystko trzeba zwiedzić; jemy na miescie. Raz byłam z jego znajomymi i o mamo, nie. Jak najszybciej wstać, kanapka w ręce, kanapka do torebki (na obiad) i lecimy. Grrr.

Wysłane z mojego SM-G990B przy użyciu Tapatalka

[natalcia250]

Pamiętam jak 2-3 lata temu jeździłam z byłym facetem i jego znajomymi na różne wypady, zawsze to było dość ciężkie doświadczenie ja nienawidzę tak wszędzie chodzić całą grupą, a reszta (było nas tam 6-8 osób) łącznie z moim ówczesnym tż wychodziła z założenia, że wszystko planujemy i robimy razem. to był jeden z powodów rozstania z tamtym facetem, był bardzo przywiązany do swoich znajomych i dla niego wypad całą ekipą był 100x lepszy niż wyjazd we dwójkę, dla mnie odwrotnie

dziwią mnie ludzie, którzy myślą, że da się "naturalnymi sposobami" usunąć próchnicę z zębów. ktoś zapytał o to na grupie o medycynie naturalnej i nikt z komentujących nie wpadł na to, żeby napisać, że te sposoby (płukanki, naturalne pasty) służą do ZAPOBIEGANIA próchnicy, a nie usuwają już powstałej

[kasia2209]

Treść usunięta

[Timon i Pumba]

Treść usunięta