te, ktore maja ponad 20 lat i nigdy nikogo nie mialy ...

[manonnie]

Oczywiście, że tak - nie będę się wygłupiać w momencie, kiedy on nie jest w ogóle zainteresowany :P

[Miss Puppet]

Napisane przez manonnie

Oczywiście, że tak - nie będę się wygłupiać w momencie, kiedy on nie jest w ogóle zainteresowany :P
Niestety, koleś doskonale wie że się ogólnie podoba i jakoś nie bardzo się widzę w roli członkini fanklubu.
Rozmowy wyglądają tak, jak wyżej opisałam=jak już mu bezpośrednio zadam pytanie to odpowie jakimś jednym słowem i dalsza olewka in progress. Zresztą okazało się, że nie tylko mnie z takim upodobaniem ignoruje; zainteresowany jest wyłącznie swoimi znajomymi
Nie mam pomysłu jak sie przebić, trzeba sobie chyba darować zarywanie nocy na imprezach w oczekiwaniu, że może coś akurat dziś się zmieni.

RAZ mi się ktoś spodobał i pieknie trafiłam. Nosił wilk razy kilka...

Dla mnie to też wygląda trochę na to co sama zrobiłam jeszcze nie tak dawno temu, i zresztą w ogóle to jest jeden z moich sposobów na załatwianie takich spraw. Otóż moim zdaniem koleś może po prostu ciebie jak i inne dziewczyny olewać bo wie, że on się wam podoba, a nie powie wprost 'dajcie mi spokój'. Ja tak właśnie ignoruje kolesi, którzy są mną zainteresowani, a ja nimi nie. Udaje że ich nie widzę, też tak czasem jak o coś zapytają to super krótko odpowiem i w ogóle na nich nie patrzę. Z drugiej strony to też jakaś szansa może być, że się mu podobasz i on się tak właśnie zachowuje. Najlepiej żebyś to teraz ty zmieniła zachowanie względem niego, może właśnie nie siedziała na tych imprezach tak długo i może za tydzień, dwa, trzy byłaby jakaś zmiana zachowania z jego strony.

[manonnie]

Jak Wasz nastrój w ogóle? Mnie listopad zawsze wpędza w stany depresyjne

[Hipnagogia]

Napisane przez manonnie

Jak Wasz nastrój w ogóle? Mnie listopad zawsze wpędza w stany depresyjne

Mnie też nawet baardzo

[69love69]

Ooo idealny wątek dla mnie:d

Melduje się, 21 lat. Powoli trace nadzieję na to, że kiedys będe miała faceta. Ale to akurat mnie aż tak nie trapi. Kwestia jest taka, że jestem dziewicą i nie mam zamiaru uprawiać seksu 1 raz z jakimś byle jakim kolesiem, ale z 2 strony nie mma faceta, nie zanosi się na to żebym miała i w sumie sama nie wiem czy bym chciała mieć więc jak tu pogodzić jedno z drugim, nie chce być 30letnią dziewicą


a faceci są dziwni, po ostatnich 2,5 miesiąca już kompletnie ich nie rozumiem. Facet na co dzień ma Cię w dupie, spotykacie się na imprezach. Tam przychodzi do Ciebie i z zaskoczenia całuje. To się powtarza kilka razy w ciągu imprezy (oczywiście nastęopne razy mniej z zaskoczenia ;p). Ale na całowaniu się kończy nie dąży do niczego więcej, co mogłoby sugerować, że chce tylko seksu. I tu pytanie- czego on chce do ch.ja? Ja już się z tej relacji wyswobodziłam uczuciowo, mam do tego stosunek obojętny, ale moja ciekawośc pozostaje wysoce niezaspokojona

---------- Dopisano o 23:20 ---------- Poprzedni post napisano o 23:15 ----------

Napisane przez blaskskonca

Ale nigdy nikt wam sie nie podobał? Odwołam się znowu do wakacji. Poznałam fajnego faceta, fajnie nam się gadało, byl przecudowny z wyglądu. Także pocalunki były, do dzisiaj to wspominam z uśmiechem na twarzy . Ale to wszystko, bo mam hamulce jeśli chodzi o seks- musi być ktoś kogo kocham, kto mnie pociąga, jednak inaczej sie nie da...

Jak wspominalam po pijaku kiedyś tez, ale ten pierwszy pocałunek był zupełnie na trzeźwo w wieku 15 lat z chłopakiem z którym chcialam być. Po miesiącu się skonczylo, cooz(nie, to wlasciwie nie byl zwiazek )

Nie i papieros zdecydowanie nie jest oznaką grzeczności. Znam wielu imprezowiczów, którzy nie palą, a mocno imprezuja. To juz nie podstawówka, gdzie palenie dla niektórych bylo "lansem"

Zgadzam się z początkiem. Czasem jest taka chemia, że nie da się inaczej Ale tak jak dla Ciebie dla mnie to za mało na seks, chociaż coraz częscij się zastanawiam nad przejściem na drugą stronę barykady xD

A co do papierosów, nigdy nie miała papierosa w ustach, a lubię sobie poimprezować

[winklepicker]

Dla mnie też idealny...Nie wiem w czym tkwi problem.

Nie mam zupełnie doświadczenia, wiem że będę się wstydzić, jeśli będę się z kimś umawiać. Kiedyś.

Teraz nawet nikt mi się nie podoba i to jest chyba najgorsze. Może jestem jakaś spaczona, jeśli nigdy nie kochałam? I jeśli nikt nie kochał mnie.

Najgorsze jest to, że mam ostatnio dobry humor, naprawdę staram się doceniać małe rzeczy, jestem bardziej otwarta i pomocna. Nie jest tak, że cały czas siedzę w domu. Próbowałam też sama wyjść z inicjatywą, przemogłam się i też nic.

Nie jestem brzydka, raczej podobam się facetom. Mam wymagania, ale też nie jakieś kosmiczne. Chciałabym kogoś kto dba o higienę, jest inteligentny, mamy wspólne tematy, nie zależy mu tylko na seksie. No, wiadomo. Chciałabym najlepszego przyjaciela. Mam przyjaciółki, koleżanki, ale potrzebuję po prostu bliskości z kimś.

Już nawet się tym nie dołuję, przynajmniej na razie.

[Miss Puppet]

Napisane przez 69love69

a faceci są dziwni, po ostatnich 2,5 miesiąca już kompletnie ich nie rozumiem. Facet na co dzień ma Cię w dupie, spotykacie się na imprezach. Tam przychodzi do Ciebie i z zaskoczenia całuje. To się powtarza kilka razy w ciągu imprezy (oczywiście nastęopne razy mniej z zaskoczenia ;p). Ale na całowaniu się kończy nie dąży do niczego więcej, co mogłoby sugerować, że chce tylko seksu. I tu pytanie- czego on chce do ch.ja? Ja już się z tej relacji wyswobodziłam uczuciowo, mam do tego stosunek obojętny, ale moja ciekawośc pozostaje wysoce niezaspokojona

Moim zdaniem facet chciał po prostu pocałować się z tobą te kilka razy i tyle. Faceci nie podchodzą do fizyczności tak uczuciowo jak my to raz, a dwa że zazwyczaj robią to co robią i jest to dokładnie to co zrobili, czyli - nic więcej, nie ma co dopisywać sobie do tego żadnych historii. I przyznam, że ja oczywiście też czasem sobie niepotrzebnie dopisywałam to i owo, pewno nadal to robię czasem.

-----------------

a tak w ogóle proszę się nie dziwić, że piszę ostatnio w takich porach, poprawiam magisterkę, a że pisze mi się dobrze (właściwie lepiej, dobrze to za dużo powiedziane, hahaha) dopiero jak już jest ciemno, generalnie co za przekleństwo pisanie czegokolwiek tak długaśnego i potem dłuuugie poprawianie

---------- Dopisano o 03:35 ---------- Poprzedni post napisano o 03:33 ----------

Napisane przez manonnie

Wiesz, tylko on nie ma żadnych podstaw, żeby myśleć że mi się podoba. Przecież w ogóle z nim nie rozmawiam, maślanym wzrokiem za nim nie wodzę, nic z tych rzeczy.
Jego mniemanie o sobie lata w stratosferze, ale osobiście nie widziałam, żeby ktoś go jakos namiętnie podrywał. Może dlatego że poza kilkoma osobami wszystkich olewa.
Na imprezach zostaje z ludźmi z którymi przyszłam i którzy są moimi b.dobrymi znajomymi (no i część z nich lepiej lub gorzej zna również jego) - po prostu normalnie pewnie wychodziłabym troche wcześniej.
Idiotka ze mnie i już. Trzeba jakoś nałożyć bana na myśli o nim i tyle

Jak Wasz nastrój w ogóle? Mnie listopad zawsze wpędza w stany depresyjne

może jest po prostu tak strsznie zadufany w sobie? sama nie wiem, ja bym chyba takiego olała bo ileż można

a co do listopada to mnie też wpędza w zły nastrój, strasznie szybko robi się ciemno, za oknem nie ma śniegu który by to wszystko rozświetlił (ale śniegu z 2 strony nie nawidzę ) i generalnie jest niefajnie w listopadzie, zresztą ja się lepiej poczuję pewno dopiero gdzieś na święta, a potem sylwek i czekanie do marca aż wiosna się zacznie pojawiać

[manonnie]

69love69, po prostu dodatkowa atrakcja na imprezie. Ja bym chyba padła ze szczęścia (vide moje wcześniejsze posty)

Miss Puppet, Podziwiam Cie, że o takich porach w ogóle potrafisz się zmobilizowac. Mi też lepiej się pisało jak było ciemno, ale północ to była max...

[mnbv1990]

kurcze,ale bym sie do kogos przytulila;(

[winklepicker]

Napisane przez mnbv1990

kurcze,ale bym sie do kogos przytulila;(

Ja też . Ale zdałam sobie sprawę, że nawet nie mam osoby do której chętnie bym się przytuliła. Tzn. takiego kogoś, kto mi się podoba. No dobra, chyba bym nie pogardziła przytulaniem kogokolwiek...

Chociaż i tak jest coś dziwnego, bo mam naprawdę niezły humor jak na listopad. Nie licząc tego, że mam PMS i na zmianę albo dobry humor albo totalny dół połączony z pogodą i tym jaka jestem beznadziejna.

[manonnie]

ciężki okres w życiu mam plus pogoda makabryczna więc bym się teraz przytulała non stop. nawet wiem do kogo...

Ale w sumie jakiś facet-przyjaciel też mógłby być

[mnbv1990]

Tez mam nadzieje,ze to przez pogode i w ogole, bo czuje sie taka samotna,ze sobie z tym nie radze po prostu to okropne, samotnosc jest okropna, wiem,ze nie nalezy tak myslec,ale po prostu jestem sama, nawet nie mam przyjaciolki,zeby od serca pogadac cos ze mna nie tak widac

[manonnie]

mam to samo :/

[cyanide sun]

Napisane przez manonnie

mam to samo - dziesiątki bliższych lub dalszych znajomych, kilku bardzo dobrych kolegów między nimi nawet...ale ani jednej osoby, której można by było szczerze powiedzieć "jest mi smutno, nie radze sobie z tym wszystkim i tak naprawde jestem strasznie samotna"

Taką jestem dobrą aktorką, że wszystkim wydaje się, że mam takie strasznie ciekawe życie, jestem wylajtowana, niczym się nie przejmuje, wszystko łatwo mi przychodzi. A faceta nie mam, bo nie chce - przecież przynajmniej kilku na mnie leci obecnie.
I przydałby się ktoś, przed kim nie trzeba by było udawać.

jak i ja

[Angry]

Podbijam
Nie mogę powiedzieć, że nigdy nikogo nie miałam, bo jakieś przelotne związki były, niestety niepoważne, mam nawet teraz wątpliwości czy oparte na jakichkolwiek szczerych uczuciach - nieważne. W każdym razie ostatnimi czasy dołuje mnie ta samotność a brak doświadczenia w związkach sprawia, że czuję się gorsza - strasznie dziecinna, zwłaszcza, gdy ciągle wysłuchuję o podbojach przyjaciółek. Mam nawet obiekcje do wchodzenia w jakieś nowe znajomości i potencjalne związki, bo mam wrażenie, że już za późno na zaczynanie takich rzeczy, że to byłoby tylko żałosne i śmieszne. Nie wiem jak się odnaleźć, jak sobie z tym radzicie? Z drugiej strony mój problem polega też na tym, że jestem wybredna i szukam nieistniejącego ideału, mając zarazem świadomość, że na niego nie zasługuję - wiem, to chore.

[kokosanka89]

Napisane przez Angry

Podbijam
Nie mogę powiedzieć, że nigdy nikogo nie miałam, bo jakieś przelotne związki były, niestety niepoważne, mam nawet teraz wątpliwości czy oparte na jakichkolwiek szczerych uczuciach - nieważne. W każdym razie ostatnimi czasy dołuje mnie ta samotność a brak doświadczenia w związkach sprawia, że czuję się gorsza - strasznie dziecinna, zwłaszcza, gdy ciągle wysłuchuję o podbojach przyjaciółek. Mam nawet obiekcje do wchodzenia w jakieś nowe znajomości i potencjalne związki, bo mam wrażenie, że już za późno na zaczynanie takich rzeczy, że to byłoby tylko żałosne i śmieszne. Nie wiem jak się odnaleźć, jak sobie z tym radzicie? Z drugiej strony mój problem polega też na tym, że jestem wybredna i szukam nieistniejącego ideału, mając zarazem świadomość, że na niego nie zasługuję - wiem, to chore.

rozumiem doskonale

[myiabi]

Napisane przez kokosanka89

rozumiem doskonale

ja mam 24 lata Ty jak widze, jestes 2 lat amlodsza.. ale mam dokladnei tak samo..ja mam o tyle chore myslenie,ze wydaje mi sie, iz jak pjde z facetem za reke i to bdzie te to wszyscy nigdy mnei w takiej syuacji nei widzac powiedza o Boz Kaska kogos ma?? szok.. taka .... ma faceta?


.. od kilku dni ciagle placze bo nei dosc,ze brak faceta, praca na sile.. to i kompletne pogubienie sie w zyciu pos tudiach powroty z prayc i samotsnoc.. co najwyzj rozmowy z mama,.kompletny brak celu sensu..rozwoju. po studiach.. ktore i ta byly. e szkd agadac.. gdyby nei 'plecy; to bym ch nei widziala,,,gdyby nie.. moj brak pamieci...byloby lekko a ciezkie nie byly..dla mnei to za kazdymr azme koszmar..sorry musialam se pogadac... niby sa przyjaciele,ale nikt komletnie mnie nie rozumie... nikt..cos mowia,ale czuje jak bardzo sama jestemw e wlasnym swiecie..kompletnie nie rozumiana...

[Arakiel]

Napisane przez myiabi

ja mam 24 lata Ty jak widze, jestes 2 lat amlodsza.. ale mam dokladnei tak samo..ja mam o tyle chore myslenie,ze wydaje mi sie, iz jak pjde z facetem za reke i to bdzie te to wszyscy nigdy mnei w takiej syuacji nei widzac powiedza o Boz Kaska kogos ma?? szok.. taka .... ma faceta?


.. od kilku dni ciagle placze bo nei dosc,ze brak faceta, praca na sile.. to i kompletne pogubienie sie w zyciu pos tudiach powroty z prayc i samotsnoc.. co najwyzj rozmowy z mama,.kompletny brak celu sensu..rozwoju. po studiach.. ktore i ta byly. e szkd agadac.. gdyby nei 'plecy; to bym ch nei widziala,,,gdyby nie.. moj brak pamieci...byloby lekko a ciezkie nie byly..dla mnei to za kazdymr azme koszmar..sorry musialam se pogadac... niby sa przyjaciele,ale nikt komletnie mnie nie rozumie... nikt..cos mowia,ale czuje jak bardzo sama jestemw e wlasnym swiecie..kompletnie nie rozumiana...

Nie dziwie się że nikt cię nie rozumie.

[Erykah_B]

Napisane przez myiabi

ja mam 24 lata Ty jak widze, jestes 2 lat amlodsza.. ale mam dokladnei tak samo..ja mam o tyle chore myslenie,ze wydaje mi sie, iz jak pjde z facetem za reke i to bdzie te to wszyscy nigdy mnei w takiej syuacji nei widzac powiedza o Boz Kaska kogos ma?? szok.. taka .... ma faceta?


.. od kilku dni ciagle placze bo nei dosc,ze brak faceta, praca na sile.. to i kompletne pogubienie sie w zyciu pos tudiach powroty z prayc i samotsnoc.. co najwyzj rozmowy z mama,.kompletny brak celu sensu..rozwoju. po studiach.. ktore i ta byly. e szkd agadac.. gdyby nei 'plecy; to bym ch nei widziala,,,gdyby nie.. moj brak pamieci...byloby lekko a ciezkie nie byly..dla mnei to za kazdymr azme koszmar..sorry musialam se pogadac... niby sa przyjaciele,ale nikt komletnie mnie nie rozumie... nikt..cos mowia,ale czuje jak bardzo sama jestemw e wlasnym swiecie..kompletnie nie rozumiana...

Na początek ctr+shift Ci pomogą

[mnbv1990]

Odswiezam;D nowy rok, macie poczucie,ze cos sie zmieni czy dolujecie sie, ze z dnia na dzien starsze jestescie?:P jak sobie pomysle, ze w tym roku(raczej za 3 miesiace) skoncze 22 lata to po prostu brak mi slow...i czesciej i czesciej widze te zakochane pary nastolatkow i mysle,ze naprawde cos ze mna nie tak;o

[cyanide sun]

ja w tym roku 25 to dopiero porazka

[Bojra]

Zapalić Wam światełko nadziei? Miałam prawie 21 lat, kiedy znalazłam się w pierwszym związku.
Pierwszym, naprawdę - pierwsze zakochanie, pierwszy pocałunek, później pierwszy seks. Mija nam trzeci rok ze sobą, i wiecie co? mogłabym czekać nawet dłużej choć miałam już przeświadczenie że coś ze mną nie tak, że jeśli ktoś był mną zainteresowany, to ja totalnie nie odwzajemniałam tego zainteresowania.
Więc... "czekajcie i nie traćcie nadziei" - zobaczycie że było warto

Szczęścia w Nowym Roku!

[mnbv1990]

Napisane przez Bojra

Zapalić Wam światełko nadziei? Miałam prawie 21 lat, kiedy znalazłam się w pierwszym związku.
Pierwszym, naprawdę - pierwsze zakochanie, pierwszy pocałunek, później pierwszy seks. Mija nam trzeci rok ze sobą, i wiecie co? mogłabym czekać nawet dłużej choć miałam już przeświadczenie że coś ze mną nie tak, że jeśli ktoś był mną zainteresowany, to ja totalnie nie odwzajemniałam tego zainteresowania.
Więc... "czekajcie i nie traćcie nadziei" - zobaczycie że było warto

Szczęścia w Nowym Roku!

Dla Ciebie rowniez szczescia w Nowym Roku! a raczej, aby w tym Nowym Roku to Twoje obecne szczescie nadal trwalo


Ja Ci zazdroszcze i w ogole to rozumiem,ze mozna sie pierwszy raz zakochac po 20, po 30, ba nawet po 40, ale uwazam, ze rowniez to moze nas nigdy nie spotkac. I co z tym zrobic? i co zrobic z tym poczuciem samotnosci? nawet bedac przekonanym,ze szczescie czeka za rogiem od poczucia samotnosci nie da sie uciec ...


W ogole doszlam do dziwnego wniosku, ale nie zrozumcie mnie zle. Zawsze jak rozmawiam z jakims chlopakiem, czy to kolega, czy tez z jakims z ktorym sie umowilam na randke (tak, zdarzylo mi sie KILKA razy!;P) i jakos juz tak szczerze rozmawiamy i nie ukrywam,ze nie bylam z nikim w zwiazku. Nie bede odpowiadac, ze z tym bylam 2 lata, z tamtym tyle ;P bla bla...ale jak rozmowa staje sie bardziej intymna, czy tez w formie zartow czy tak o po prostu i schodzi na sex to... Faceci nigdy nie zakladaja, ze w tej sferze tez nikogo nie mialam. Nie mowi sie o tym tak otwarcie, ale ja to tak odczytuje... Chodzi mi o to, czy naprawde zaklada sie,ze jesli nie bylo sie w zwiazku, to' trzeba' pie*** z kimkolwiek? wiem,ze to nieprawda,ale nie wiem co mam o tym myslec, bo szczerze wyobrazam sobie reakcje ich jakbym im powiedziala o swoim dziewictwie. Ja wiem, wiem,ze to nie wstyd, wrecz przeciwnie,ale..

[Bojra]

Wiesz, mój TŻ miał za sobą... uwaga uwaga - 2 miesięczny związek. W wieku 24 lat i też nie miał ŻADNYCH doświadczeń erotycznych z drugą osobą.
Szczerze mówiąc, ja, również nie mająca praktyki w temacie, się zdziwiłam. Jakieś to nasze głupie społeczeństwo jest przeświadczone, że seks musi być i koniec - po prostu nie zakłada się niczego innego. A prawdziwy, inteligentny facet, gdyby się dowiedział o dziewictwie partnerki - raczej byłby szczęśliwy, jak już pierwszy szok by opadł Ja, jako kobieta - byłam.

Ale czemu chcesz zakładać, że Ciebie / Was to nigdy nie spotka?
Wiesz, jaka ja byłam przeświadczona, że będę sama? Nawet sobie plany życiowe pod to układałam. A potem, głupi przypadek, trafiłam na Niego. Wtedy, kiedy już się pogodziłam z losem i przestałam nie tylko szukać, ale i czekać...

Tak samo mogłabym zakładać, że będę sama, że mój związek się rozpadnie. I mimo że na co dzień paskudna ze mnie pesymistka, to w kwestiach miłości i związków raczej głosuję za optymizmem, nawet (lub zwłaszcza wtedy...) gdy na pozór brakuje nadziei.


Przywołując przykład mojej przyjaciółki - 24 lata, sama - czasem lepiej być samemu, niż trafić na debila. Koleżanka ta weszła w związek z facetem, który był z nią chyba z braku lepszego zajęcia - nie muszę mówić, jak długo zbierała się po rozstaniu, kiedy się zaangażowała. Teraz twierdzi, że woli poczekać, choć bywa ciężko samej wracać do domu - ale jeśli miałaby przejechać się na byle kim, to już lepiej być samotną.

Trzymajcie się, dziewczyny

[Erykah_B]

Ja w tym roku też 25, i z roku na rok coraz gorzej mi z tym. Bo chcąc nie chcąc pojawia się jednak pytanie, a co jeśli mnie to nie spotka?

[cyanide sun]

Napisane przez Erykah_B

Ja w tym roku też 25, i z roku na rok coraz gorzej mi z tym. Bo chcąc nie chcąc pojawia się jednak pytanie, a co jeśli mnie to nie spotka?

no ja np uwazam ze mnie to nie spotka. i wyjasnie dlaczego. moze niektore osoby maja tak ze zaden absolutnie facet sie nimi nie interesuje. ale u mnie jest tak ze owszem interesuja sie (oczywiscie nie tak czesto jak innymi) ale zawsze albo kontak ie urywa tak po prostu, albo facet okazuje sie byc totalnym palantem, albo np wyjezdza za granice bo musi/trafila sie okazja itp. zawsze tak sie dzieje wiec jak tu uwierzyc ze nagle trafi sie facet ktory bedzie normalny, nie ma zamiaru "uciekac" daleko za granice/do innego miasta albo cokolwiek innego...

[sarajoanna]

Również się melduję
Mam 20 lat i jeszcze nikogo nie miałam. Zero poważniejszych związków na koncie, zero seksu (ale to mi akurat za bardzo nie przeszkadza). Nie jestem 'imprezowym' człowiekiem, nie lubię imprez, nudzą mnie. Jestem trochę samotnikiem, ale mimo wszystko nie mam problemów z nawiązywaniem kontaktów z innymi ludźmi. Poza tym łatwiej mi dogadać się z facetem niż z kobietą. Z marzeń o księciu na białym koniu dawno już wyrosłam. Nie wiem jaki jest mój ideał faceta, uważam że najpierw trzeba się dobrze poznać, każdy ma swoje wady i zalety, i o ile te drugie przewyższają te pierwsze, to wady (jeśli nie są rażące), da się zaakceptować. Ostatnio wpadł mi w oko jeden facet, jednak nie widuję go często, prawdopodobnie ja mu w oko nie wpadłam (nie mam nosa do flirtu, nie znam się...), a szkoda, bo na prawdę mi się podoba. Chciałabym wreszcie mieć się do kogo przytulić wieczorami

[mnbv1990]

Napisane przez sarajoanna

Również się melduję
Mam 20 lat i jeszcze nikogo nie miałam. Zero poważniejszych związków na koncie, zero seksu (ale to mi akurat za bardzo nie przeszkadza). Nie jestem 'imprezowym' człowiekiem, nie lubię imprez, nudzą mnie. Jestem trochę samotnikiem, ale mimo wszystko nie mam problemów z nawiązywaniem kontaktów z innymi ludźmi. Poza tym łatwiej mi dogadać się z facetem niż z kobietą. Z marzeń o księciu na białym koniu dawno już wyrosłam. Nie wiem jaki jest mój ideał faceta, uważam że najpierw trzeba się dobrze poznać, każdy ma swoje wady i zalety, i o ile te drugie przewyższają te pierwsze, to wady (jeśli nie są rażące), da się zaakceptować. Ostatnio wpadł mi w oko jeden facet, jednak nie widuję go często, prawdopodobnie ja mu w oko nie wpadłam (nie mam nosa do flirtu, nie znam się...), a szkoda, bo na prawdę mi się podoba. Chciałabym wreszcie mieć się do kogo przytulić wieczorami

spoko, niedlugo zacznie Ci to tez przeszkadzac ;P sory, nie chcialam byc zlosliwa. Organizuja u nas impreza na studiach, spoko, nie pojde, bo nie mam z kim, inni ida ze swoja para ;/

[biedronka91]

Ooo.. cóż za świetny wątek, witam w klubie. U mnie, po ostatnim sylwestrze, facet którego poznałam w zasadzie dopiero na imprezie totalnie "wpadł", nie jest ideałem, którego zawsze szukałam, jest przystojny, bardzo romantyczny ale ma również wiele wad, które mnie drażnią. Mimo wszystko, po szczerej rozmowie z przyjaciółką, która dopiero teraz dowiedziała się jakie są moje problemy związane z mężczyznami, doradziła, żebym nie uciekała a chociaż spróbowała, nawet, jeżeli facet nie spełnia wszystkich moich kryteriów (żaden nie spełnia ) i postanowiłam w tym roku zmienić się, odrobinę. Może kiedy kogoś bardziej poznam, zmienię zdanie, może w końcu te ideały mnie opuszczą. Oby, bo prędzej czy później zostanę sama, a od jakiegoś roku zaczęło mi to przeszkadzać..

[sarajoanna]

Napisane przez mnbv1990

spoko, niedlugo zacznie Ci to tez przeszkadzac ;P sory, nie chcialam byc zlosliwa.

Raczej nie zacznie i mam powód