Dziecięca "pierdoła"?! - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Być rodzicem

Notka

Być rodzicem Forum dla osób, które starają się o dziecko, czekają na poród lub już posiadają potomstwo. Rozmawiamy o blaskach i cieniach macierzyństwa.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2016-12-07, 18:44   #1
la'Mbria
Zakorzenienie
 
Avatar la'Mbria
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Shmalzberg
Wiadomości: 7 002

Dziecięca "pierdoła"?!


Kochane Mamuśki,
Nie wiem czy w dobrym dziale zakładam wątek, potrzebuję jakiegoś wsparcia, kopniaka, przemówienia do rozsądku albo...sama nie wiem czego. Może tylko wygadać się!?
Sytuacja z dziś mnie po prostu dobiła, ale frustracja narasta we mnie od wieeeelu miesięcy.
Chodzi o mojego syna 5,5 roku i jego całkowity brak reakcji na agresję w jego kierunku..dziecko fizycznie rozwinięte nad wyraz (kupuję ubrania na 8-latka), jest baaardzo wysoki, dzieci z grupy przedszkolnej sięgają mu pod pachę mniej więcej, w przedszkolu- grzeczny, uczynny itp. Po zabawie posprząta, odkłada zabawki na miejsce itp.
Przedszkolanki wychwalają. Jest jedno ale....nie wiem jak to określić...mój syn robi za popychadło.
Chyba tak najdosadniej.

Nie wiem już jak z nim rozmawiać, czy reagować, czy dać spokój. Po prostu nie wiem co robić.
Z własnego dzieciństwa pamiętam, że jak mnie ktoś bił/popychał/zaczepiał to albo oddawałam, albo skarżyłam (wiem- nie ma czym się chwalić, ale chodzi o to, że reagowałam).
Mój syn nie robi NIC.

Dziś na zajęciach gimnastycznych inny dzieciak kopnął mojego w oko (ma limo jak się patrzy)....a mój syn co zrobił?! NIC
popłakał się, poszedł w kąt, nie oddał, nie bronił się, nie powiedział instruktorowi, że starszy go bije. Oczywiście instruktor jak już zobaczył, że "się chłopaki biją", to dał karę temu który go uderzył i mojemu synowi. Znów z jego strony ZERO reakcji- nic nie powiedział, pytałam instruktora- po prostu zrobił to co mu kazano, poszedł siedzieć "karnie" na matę, zamiast chociaż w jednym zdaniu zaprzeczyć, że on się nie bił, tylko koleżka go uderzył.
Parę minut po "odsiedzeniu" kary sytuacja się powtórzyła- tym razem inny chłopak uderzył mojego syna. I znów- ZERO reakcji! nic...po prostu jakby to nie on został obity. No i znów instruktor musiał interweniować, bo kolega równolatek siadł na moim synu. Syn płakał...ale nic nie powiedział.
Tak jest za każdym razem, młody skarży się nam jak wraca z przedszkola, że Kuba/Bartek/Adrian/Oliwia/wpisz dowolne imię dziecka go uderzyło/szczypało/biło/napluło/ zsikało się na niego/zjadło jego kanapkę/wywaliło talerz z zupą/zrobiło cokolwiek na złość młodemu...pytamy co on zrobił i zawsze odpowiedź jest ta sama- nic.
Czasem opiekunka/instruktor interweniuje, ale czasem też dają się wyszaleć dzieciom i za każdym razem "ofiarą" jest mój młody.
Zaczynam się zastanawiać o co chodzi?!

Kurcze no po prostu pozwala sobą pomiatać, dziś po zajęciach chłopak który go kopnął w twarz zabrał mu nową zabawkę- wyrwał mu (na moich oczach) podrzucał, no bawił się jak swoją, młody nie zareagował, stał jak słup soli i patrzył jak tamten się bawi (chwilę wcześniej instruktor mnie poinformował o zajściu na zajęciach).

Nie cierpię nadawania etykiet dzieciom, czy w ogóle przyklejania "łatek" ale gdybym miała jednym słowem określić swoje ukochane dziecko to najtrafniej byłoby powiedzieć (czego nigdy nie powiem głośno przy nim) PIERDOŁA.

W przedszkolu jest w grupie największy (więc teoretycznie dzieci nie powinny mu "podskakiwać" bo rówieśników przerasta co najmniej o głowę) a biją go i szarpią nawet 3-latki. On nie odda nigdy. Ale ten jego brak agresji nie wynika z pewności siebie, tylko raczej z...no własnie strachu?! Potem siada w kąciku i płacze, skarży się nam, albo mówi w domu, że nie pójdzie do przedszkola nigdy więcej.
Ostatnio boi się wszystkiego, dosłownie własnego cienia się boi...nie przejdzie z jednego pokoju do drugiego jak nie zapalimy mu światła, mówi, że boi się koleżanki z przedszkola.

Do tego dochodzi jeszcze jedna ważna cecha- nie chce nic robić.
Dosłownie.
Nie wymuszamy na nim uczestnictwa w żadnych zajęciach dodatkowych, ale często zabieramy go w różne miejsca na zasadzie "zobacz, spróbuj, jeśli się spodoba to pójdziesz jeszcze raz".
I do niedawna chodził w miarę chętnie tam gdzie go zabieraliśmy, teraz to wygląda tak:
-ja- synek idziemy dziś na zajęcia, ulepimy może garnek jakiś ładny?
-syn- nieeee, nie chcę, nie.
-ja- chodź zobaczymy co tam ciekawego się dzieje, zobaczymy bo jeszcze tam nie byliśmy.
-syn-nieeee, przecież mówię , że nie chcę, nieeee....(płacz) muuuszę iść?!
jak próbuję/próbujemy go namówić na wyjście to w końcu rzuca "nie chcę tam chodzić, to głupie/nudne/ nie lubię"

I tak to wygląda z KAŻDĄ aktywnością czy to basen/ judo (na które w zeszłym roku chodził z ogromnym zapałem)/ angielski/lepienie w glinie/plastyka/ teatrzyki/ filharmonia/opera/kino/kulkownie....doszło do tego, że nawet płacze, że nie chce iść gdy zabieramy go do baru mlecznego, bo nam się nie chciało/nie mieliśmy czasu ugotować obiadu.
Nie ważne czy aktywność jest mu znana np. basen/piłka nożna/judo/kulkownia na której już był, czy też to coś zupełnie nowego.
Do każdej propozycji jest na nie.
Mam wrażenie, że zaczęło się jakoś w wakacje i ta niechęć się pogłębia.
Na rower- nie
grać w szachy/warcaby/planszówki-nie
judo- absolutnie nie!
basen-nie chcę
łyżwy- nie umiem, nie pójdę
ścianka wspinaczkowa- nieeee bo wysoko
narty-nie...bo się boję, nieee
A co ciekawe- jak już go zabierzemy trochę na siłę na zajęcia, na początku jest okropny opór, płacz, rzucanie się na podłogę, krzyki...a potem- jeśli da się jakoś przekonać żeby spróbować- świetnie się bawi i np. wracając do domu opowiada jak było super....ale pójść na kolejne zajęcia- absolutnie nie!

W sumie jedyne zajęcia na które czeka i chce chodzić to piłka nożna. Trochę sie zafiksował na jej punkcie- gra w domu, gra z kolegami w przedszkolu, gra sam ze sobą, ciągnie TŻa żeby chociaż "rozgrzewkę" zrobili. Problem pojawia się, gdy TŻ (ex-piłkarz) chce go czegoś nauczyć. Wtedy się wycofuje nawet i z piłki.

Ogólnie jak się na niego nie " huknie"to on by niczego nie robił.
Zero inicjatywy np. pobawmy się w...a na pytanie co on lubi robić zawsze daje tą samą odpowiedź- "nic".
tak samo na pytanie co chciałby np. robić/zjeść/gdzie się wybrać w weekend.
Nie wiem sama co robić, czy zmuszać, zabierać niejako na siłę na te wszystkie zajęcia i liczyć, że się w końcu do czegoś przekona, czy dać mu spokój i niech rośnie taki typ, który nic w życiu nie robi...a życie sprowadza do spać-jeść-przedszkole?!

Osobiście też w wieku nastu (nie kilku) lat miałam taki okres "niechciejstwa" i mam obecnie żal do rodziców o to, że mi wtedy odpuścili, pozwolili się szlajać gdzie chcę i robić to na co mam ochotę- nic wartosciowego i dobrego z tego nie wyszło, a zawaliłam kilka rzeczy np. naukę języka obcego.
Dlatego mam dylemat co z synem...jest jeszcze maluchem, nie chcę mu narzucać za dużo obowiązków (chociaż z obowiązków w miare sie wywiązuje tj. zazwyczaj ma posprzątane w pokoju, sam układa ubrania w szafie) i zajęć pozaprzedszkolnych, ale też chce, żeby CZYMKOLWIEK się zajmował. A on kręci nosem zarówno na zajęcia zorganizowane, jak i na robienie czegokolwiek z nami.
Pomysły?
__________________
jedyne miejsce gdzie sukces jest wcześniej niż wysiłek, to słownik

jak chłopu zależy, to żeby skały srały, a mury pękały, to znajdzie czas i sposób, żeby się z Tobą skontaktować...

Edytowane przez la'Mbria
Czas edycji: 2016-12-07 o 18:56
la'Mbria jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-12-07, 19:43   #2
0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 44 997
Dot.: Dziecięca "pierdoła"?!

Szczerze? Ponieważ jesteście raczej normalną rodziną to ja bym przeszła się do psychologa/neurologa. Pewnie zboczenie zawodowe, ale wolę dmuchać na zimne, bo taka totalna obojętność na wszystko jest niepokojąca.
0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-12-07, 19:57   #3
la'Mbria
Zakorzenienie
 
Avatar la'Mbria
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Shmalzberg
Wiadomości: 7 002
Dot.: Dziecięca "pierdoła"?!

Szaja do psychologa na pewno pójdziemy, jestem na etapie szukania-zbieram numery i nazwiska po znajomych matkach, bo niestety psycholog przedszkolny to ehm.. no nie wiem nawet jak wygląda.
Ja właśnie nie wiem czy my jesteśmy normalną rodziną czy gdzieś coś na pewnym etapie spartoliliśmy...
W sumie to mam wrażenie, że do tej pory traktowaliśmy młodego za bardzo dorośle tj.pozwalaliśmy wybierać zajęcia jakie chce, ustalamy (Dobra, próbujemy ustalać) z nim jak z dorosłym wyjścia/informujemy o wyjazdach/ zajęciach dodatkowych/ tłumaczymy. Do tej pory zdawało to egzamin , albo tak nam sie wydawało. Od paru miesięcy- wszystko idzie ku gorszemu. Fakt mieliśmy dość niestabilny okres bo najpierw TŻ był w szpitalu, dosłownie miesiąc później-ja miałam operację, a dwa tygodnie po mnie znów TŻ miał zabieg ( dwa dni w szpitalu) , obecnie ja od października jestem w domu na L4. No ale nie sądzę żeby moje problemy zdrowotne przełożyły się na dziecko aż tak. Poza tym-zmian z naszej strony (mojej i TŻa) chyba nie ma. A syn gnuśnieje coraz bardziej.

Jak zachęcacie swoje pociechy do wyjścia gdziekolwiek? Czym przekonujecie jak dzieciak się obawia, nie chce brać udziału w nowych aktywnościach?

Wysłane z mojego SM-J710F przy użyciu Tapatalka
__________________
jedyne miejsce gdzie sukces jest wcześniej niż wysiłek, to słownik

jak chłopu zależy, to żeby skały srały, a mury pękały, to znajdzie czas i sposób, żeby się z Tobą skontaktować...
la'Mbria jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-12-07, 20:18   #4
Gocia1
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 334
Dot.: Dziecięca "pierdoła"?!

Ale to przedszkole też jakaś patologia. No chyba że to norma w tym czasach... A to karanie spokojnych dzieci (ku uciesze agresora) - jakieś nowe metody wychowawcze?

Ciężka sytuacja, nawet bardzo, bo jeśli mu tak zostanie, to prawdopodobnie będzie miał przekichane życie.

Aktywności to inna sprawa (czy jest jakaś zbieżność z sytuacją w przedszkolu?). Książki mu czytacie/czytaliście/dajecie? Najprostsze i najskuteczniejsze.
__________________
Anime: https://aninote.pl/user/Gocia
Gocia1 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-12-07, 20:18   #5
ajah
wańka wstańka
 
Avatar ajah
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 12 467
Dot.: Dziecięca "pierdoła"?!

Zgadzam się z szaja

Poza tym, twoje dziecko to nie ☠☠☠☠☠☠☠a a już na pewno nie ma co się załamywać, że innym dzieciom nie oddaje.
Jeśli chodzi o nowe zajęcia to rozmawiam i wspieram, nie zmuszam. Nie każde dziecko musi gdzieś chodzić czy czuć się komfortowo w grupie, nowym otoczeniu, a ja to akceptuję.

Sent from my HTC One using Tapatalk
__________________
nauczycielu, zajrzyj
ajah jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-12-07, 20:50   #6
0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 44 997
Dot.: Dziecięca "pierdoła"?!

Ajah, ale jednak brak jakiejkolwiek reakcji - nie jest normalny. Instynkt samozachowawczy nakazywałby dziecku chociaż zgłosić dorosłemu - dzieci mają naturalny pęd do skarżenia to utrzymuje się do 8-10rż przecież. A tu nic, cisza.
0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-12-07, 21:57   #7
ajah
wańka wstańka
 
Avatar ajah
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 12 467
Dot.: Dziecięca "pierdoła"?!

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;68381956]Ajah, ale jednak brak jakiejkolwiek reakcji - nie jest normalny. Instynkt samozachowawczy nakazywałby dziecku chociaż zgłosić dorosłemu - dzieci mają naturalny pęd do skarżenia to utrzymuje się do 8-10rż przecież. A tu nic, cisza.[/QUOTE]

Nie mówię, że jest normalny.
Po prostu określanie dziecka pier.doła wzbudza mój sprzeciw.
Dzieci nie zgłaszają z różnych powodów:: bywa kwestia mentalności rodziny, szkoły, osobowosci jak i jakichś odstępstw od normy.
Nie zauważyłam czegoś takiego jak naturalny pęd do skarżenia, zwłaszcza w sytuacji, gdy nie czują się komfortowo z opiekunem czy mu nie za bardzo ufają.
Jak dziecko zgłasza coś kilka razy, a nie widzi postępów tez może dac sobie spokój.
__________________
nauczycielu, zajrzyj
ajah jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2016-12-08, 08:44   #8
la'Mbria
Zakorzenienie
 
Avatar la'Mbria
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Shmalzberg
Wiadomości: 7 002
Dot.: Dziecięca "pierdoła"?!

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;68381956]Ajah, ale jednak brak jakiejkolwiek reakcji - nie jest normalny. Instynkt samozachowawczy nakazywałby dziecku chociaż zgłosić dorosłemu - dzieci mają naturalny pęd do skarżenia to utrzymuje się do 8-10rż przecież. A tu nic, cisza.[/QUOTE]
Szaja on niby zgłasza...piszę niby bo zgłasza nam po fakcie, a nie że tak powiem w trakcie albo tuż po całym zdarzeniu.
Co do przedszkola- mam wrażenie, ale wynika ono z kilku wg mnie dziwnych sytuacji na przestrzeni całego ubiegłego roku- wydaje mi się, że u syna w grupie dzieci bywają niedopilnowane. Jak często-nie wiem, parę razy na pewno bo osobiście zastałam przedszkolankę wlepiającą się w telefon zamiast robiącą cokolwiek z grupą (A że do sali jest przeszklona ściana to można przez chwilę poobserwować samemu nie będąc widzianym-czasem przyglądam się tak dziecku zanim go odbiorę, szczególnie gdy jest baaardzo zaabsorbowany jakąś "robotą"). Przedszkolanki nie zmienię-skomplikowana sytuacja (po krótce-jedna z pań baaardzo chora i praktycznie jej nie będzie, druga-ogarnia grupę jak może Ale i tak dzieci są dzielone i przenoszone prawie codziennie do innych grup) , grupy też dziecko zmienić na stałe nie może-brak personelu. Więc na tym polu i tak nie ugram nic...
Natomiast rzeczywiście w przedszkolu młody ma jedno dziecko wybitnie agresywne-dziewuszkę, nazwijmy ją O. Nawet dziś mieliśmy poranną rozkminę czy O. będzie w przedszkolu i czy mu zabierze nową zabawkę...syn często komunikuje np."Nie pójdę dziś do przedszkola bo O. będzie koło mnie siadać/ zabierze mi książkę/ wyleje zupę"
Co do dziewczynki O.- problem z tym dzieckiem (świadomie piszę problem bo uważam że istnieje i to spory) polega na tym, że nie ma absolutnie żadnego autorytetu, absolutnie żadna przedszkolanka nie jest w stanie zapanować nad nią, dziecko jest krnąbrne i niestety ma sporą patologię w domu, co przenosi na rowiesnikow(bita przez starszą siostrę, kiedyś na placu zabaw od jej babci słyszałam wiązankę "chodź mała ku.r.w.o rusz doopę niezdaro" puszczoną do jej siostry w wieku ok.10 lat).
Żeby nie było- prawie codziennie są zgłaszane skargi na to dziecko, rodzice nie wytrzymują. Nie tylko mojego syna sobie upatrzyła, co rozmawiam z jakąkolwiek mamą to słyszę, że pobiła, podrapała albo nawet pogryzła jakieś dziecko. Dziewczynka przeraża inne dzieci do tego stopnia, że córka koleżanki prosiła mamę o zmianę imienia bo nie chce sie nazywa tak samo jak O.
Dzieci się jej boją. Ale...no właśnie...to wszystko o agresji, biciu i wylewaniu rosołu na spodnie wiem ( oraz inni rodzice) z opowiadań dzieci. Przy dorosłych np.w szatni to dziecko-anioł.
Zawsze sie przywita, młodego czestuje np.żelkami czy mambą. Uśmiecha się...az sie potem nie chce wierzyć, że taka prześliczna i grzeczna (sic!) dziewuszka godzinę wcześniej okładała pięściami inne dziecko.
No ale wracając do meritum- ona "zajmuje" się po równo wszystkimi dziećmi i mój syn nie jest przez nią wyróżniany w ilości szturchnięć. Uważam, że w takiej sytuacji lepiej żeby młody radził sobie sam, niż żebym ja ciągle składała skargi do Pań przedszkolanek. Szczególnie, że one nic nie mogą zrobić prócz przekazania skargi niezbyt zainteresowanym rodzicom.
Tak czy inaczej przedszkola nie zmienimy w trakcie roku szkolnego, a od września młody będzie w zerówce lub 1 klasie. Na pewno w innej placówce niż O.
Poza tym do przedszkola razem z O.chodzi od września 2015r a problem opisany w 1 poście zaczął być dla mnie widoczny jakoś w trakcie/po wakacjach tego roku.


Wysłane z mojego SM-J710F przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 09:21 ---------- Poprzedni post napisano o 09:11 ----------

Cytat:
Napisane przez ajah Pokaż wiadomość
Zgadzam się z szaja

Poza tym, twoje dziecko to nie ☠☠☠☠☠☠☠a a już na pewno nie ma co się załamywać, że innym dzieciom nie oddaje.
Jeśli chodzi o nowe zajęcia to rozmawiam i wspieram, nie zmuszam. Nie każde dziecko musi gdzieś chodzić czy czuć się komfortowo w grupie, nowym otoczeniu, a ja to akceptuję.

Sent from my HTC One using Tapatalk
Ajah tu nie chodzi tylko o zabieranie na nowe zajęcia...chodzi o robienie CZEGOKOLWIEK poza leżeniem na dywanie, bawieniem sie klockami lego i oglądaniem bajek.
Młody wg mnie ma sie kiedy wynudzić bo uważam, że program przedszkola mówiąc oględnie nie jest przeładowany. Żeby nie odstawał od rowieśników z innych przedszkoli (prywatnych i państwowych) musiałabym z nim naprawdę ładnych parę godzin codziennie poświęcać na rysowanie, stawianie szlaczków, literki i wierszyki, piosenki. Dlatego żeby sie jednak dzieciak rozwijał w miarę harmonijnie chcę z nim robić cokolwiek (grać w karty, szachy, pójść na basen naprawdę to nie muszą być zajęcia w zorganizowanej grupie i bez uczestnictwa rodziców) a on ma na wszystko jedną odpowiedź "NIE".
Gdyby chodziło tylko o niechęć do zajęć w grupie rowiesniczej to bym jeszcze machnęła ręką i stwierdziła że taki charakter. Że nieśmiały albo co.. Ale tu jest niechęć do uczenia się czegokolwiek nowego plus niechęć do jakiejkolwiek aktywności poza wymienionymi.
Aż tak przeładowany zajęciami w przedszkolu nie jest żeby był zmęczony wiecznie.
Niedawno robiłam mu morfologię ot tak...bo wykminiłam ze może za mało Wit.D3 albo coś takiego...wyniki książkowe. Z resztą wygląda na zdrowego.
Według mnie to siedzi w jego głowie...ale czym jest "to" i dlaczego się zalęgło to już nie mam pomysłu.

Wysłane z mojego SM-J710F przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 09:32 ---------- Poprzedni post napisano o 09:21 ----------

Cytat:
Napisane przez ajah Pokaż wiadomość
Nie mówię, że jest normalny.
Po prostu określanie dziecka pier.doła wzbudza mój sprzeciw.
Dzieci nie zgłaszają z różnych powodów:: bywa kwestia mentalności rodziny, szkoły, osobowosci jak i jakichś odstępstw od normy.
Nie zauważyłam czegoś takiego jak naturalny pęd do skarżenia, zwłaszcza w sytuacji, gdy nie czują się komfortowo z opiekunem czy mu nie za bardzo ufają.
Jak dziecko zgłasza coś kilka razy, a nie widzi postępów tez może dac sobie spokój.
Ja go uczę prostej reakcji (może źle o mnie świadczy jako rodzicu ale uważam że jest słuszna)- jak biją/robią coś złego i jest ktoś dorosły-zgłosić o prosić o pomoc dorosłego.
Jak biją i dorosły nie pomaga(nie ważne dlaczego)-broń się! Odepchnij od siebie.
Bij jeśli musisz w obronie własnej.

Jak nie dasz rady się bronić i nie ma dorosłego- uciekaj.

Do tej pory takie wychowanie skutkowało brakiem przemocy z jego strony(sam z siebie nie bije i nie dokucza dzieciom) a gdy ktoś mu zaszedł za skórę-odpychał i mówił "odsun się bo Cię uderzę". Wiadomo...czasem musiał uderzyć bo taka np.O. nie rozumiała komunikatu "odejdź/ odsun się/ daj mi spokój"
Obecnie mlody nie reaguje wcale, a jak go już zgnębią- płacze w kącie. I...dalej nie reaguje.

Wysłane z mojego SM-J710F przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 09:44 ---------- Poprzedni post napisano o 09:32 ----------

Cytat:
Napisane przez Gocia1 Pokaż wiadomość
Ale to przedszkole też jakaś patologia. No chyba że to norma w tym czasach... A to karanie spokojnych dzieci (ku uciesze agresora) - jakieś nowe metody wychowawcze?

Ciężka sytuacja, nawet bardzo, bo jeśli mu tak zostanie, to prawdopodobnie będzie miał przekichane życie.

Aktywności to inna sprawa (czy jest jakaś zbieżność z sytuacją w przedszkolu?). Książki mu czytacie/czytaliście/dajecie? Najprostsze i najskuteczniejsze.
Przedszkole eh...no państwowe i nie mam dobrej opinii o nim. Jednak...nie stać nas obecnie na powrót do prywatnego (różnica w częstym obecne -ok.300pln poprzednie ok.1700pln)

Karanie spokojnych dzieci to za dużo napisane.
Instruktor prowadzi zajęcia zorgznizowane, ma na sali ok.20 chłopców w wieku 5-9lat którzy powinni akurat stać na rękach lub uczyć się innych akrobacji...a tu dwóch bajtli się szturcha. Ma czas dochodzić kto kogo za co i dlaczego? Nie. Więc dostają obydwaj karnego jeżyka w postaci 10 minut na macie-czyli inni się uczą/robią cos fajnego, a oni wypadają z kolejki. Tak to wyglądało za moich czasów i wygląda tak samo obecnie.

Książki tak, sporo czytamy ale nie jakieś specjalne o przemocy itp. Po prostu książeczki dla dzieci, co tam mam wpadnie w ręce

Wysłane z mojego SM-J710F przy użyciu Tapatalka
__________________
jedyne miejsce gdzie sukces jest wcześniej niż wysiłek, to słownik

jak chłopu zależy, to żeby skały srały, a mury pękały, to znajdzie czas i sposób, żeby się z Tobą skontaktować...

Edytowane przez la'Mbria
Czas edycji: 2016-12-08 o 08:45
la'Mbria jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-12-08, 09:11   #9
jag_na
Rozeznanie
 
Avatar jag_na
 
Zarejestrowany: 2010-12
Wiadomości: 934
Dot.: Dziecięca "pierdoła"?!

Może zajęcia karate? Tylko czy będzie chciał chodzić? Albo boxing z tatą, w ramach zabawy. Plus "męskie opowieści" o tym jak w dzieciństwie walczył z chłopakami na podwórku lub rodzeństwem. No nie wiem...
jag_na jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-12-08, 09:49   #10
la'Mbria
Zakorzenienie
 
Avatar la'Mbria
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Shmalzberg
Wiadomości: 7 002
Dot.: Dziecięca "pierdoła"?!

Cytat:
Napisane przez jag_na Pokaż wiadomość
Może zajęcia karate? Tylko czy będzie chciał chodzić? Albo boxing z tatą, w ramach zabawy. Plus "męskie opowieści" o tym jak w dzieciństwie walczył z chłopakami na podwórku lub rodzeństwem. No nie wiem...
Ja bardzo chętnie go zabiorę...tylko jak?

Co powiedzieć żeby usłyszeć "ok" albo chociaż "sprobuję"?
Ja już mu proponowałem wszelkie dostępne wkoło "sztuki walki" i zajęcia kształtujące ehm...pewnosc siebie. Nawet kraw maga jest w naszej okolicy...ale na każda próbę zabrania go reakcja jest taka sama-nieeeee nie pójdę. Sama sobie idź. To głupie/nudne/Nie będę tego robić.


Wysłane z mojego SM-J710F przy użyciu Tapatalka
__________________
jedyne miejsce gdzie sukces jest wcześniej niż wysiłek, to słownik

jak chłopu zależy, to żeby skały srały, a mury pękały, to znajdzie czas i sposób, żeby się z Tobą skontaktować...
la'Mbria jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-12-08, 11:21   #11
ajah
wańka wstańka
 
Avatar ajah
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 12 467
Dot.: Dziecięca "pierdoła"?!

Cytat:
Napisane przez la'Mbria Pokaż wiadomość
Ja bardzo chętnie go zabiorę...tylko jak?

Co powiedzieć żeby usłyszeć "ok" albo chociaż "sprobuję"?
Ja już mu proponowałem wszelkie dostępne wkoło "sztuki walki" i zajęcia kształtujące ehm...pewnosc siebie. Nawet kraw maga jest w naszej okolicy...ale na każda próbę zabrania go reakcja jest taka sama-nieeeee nie pójdę. Sama sobie idź. To głupie/nudne/Nie będę tego robić.


Wysłane z mojego SM-J710F przy użyciu Tapatalka
U moich dzieci głupie i nudne w tym kontekście oznacza- ja się boję.
Jeśli chcesz, żeby coś robił, ogranicz mu wybór.
Np. powiedz: potrzebuję twojej pomocy w kuchni, będziemy robić naleśniki. Niech wrzuca składniki, miksuje itd.
Obserwuj co się dzieje, jak reaguje na tę aktywność, co mu pasuje, co przeszkadza itd.
Poza tym, wprowadzałabym zabawy w oparciu o to co lubi. Lubi lego, niech będzie aktywność wychodząca z tej tematyki; albo niech zajęcia np. edukacyjne, które z nim robisz opierają się na tych klockach (kolory, liczenie itd.).

To tak w ramach tymczasowych rozwiązań, do czasu, az skonsultujesz się z jakimś sensownym psychologiem.
__________________
nauczycielu, zajrzyj
ajah jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2016-12-08, 20:09   #12
0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 44 997
Dot.: Dziecięca "pierdoła"?!

Ano właśnie. Znajoma mama ma tak z synem - 6 lat - nic nie chce. Proponowała mu masę zajęć, zawsze: nie, nie podoba mi się to (zanim w ogóle spróbował). To samo poradziłam: nie dawaj wyboru. Zapisałam cię na zajęcia i idziemy. Ew. dać do wyboru 2 rodzaje.
Jeśli dziecko ogólnie chętne - to można wybór proponować, ale jeśli dziecko jednak tylko na NIE, to te granice wyboru trzeba maksymalnie ograniczyć.
0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-12-08, 20:30   #13
ajah
wańka wstańka
 
Avatar ajah
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 12 467
Dot.: Dziecięca "pierdoła"?!

Akurat co do zajęć dodatkowych w grupie dawalabym wybór. W domu, w sferze komfortu niekoniecznie.

Sent from my HTC One using Tapatalk
__________________
nauczycielu, zajrzyj
ajah jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-12-08, 20:41   #14
Glodomorek
Zakorzenienie
 
Avatar Glodomorek
 
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 8 301
Dot.: Dziecięca "pierdoła"?!

Cytat:
Napisane przez la'Mbria Pokaż wiadomość
Ja go uczę prostej reakcji (może źle o mnie świadczy jako rodzicu ale uważam że jest słuszna)- jak biją/robią coś złego i jest ktoś dorosły-zgłosić o prosić o pomoc dorosłego.
Jak biją i dorosły nie pomaga(nie ważne dlaczego)-broń się! Odepchnij od siebie.
Bij jeśli musisz w obronie własnej.

Jak nie dasz rady się bronić i nie ma dorosłego- uciekaj.

Do tej pory takie wychowanie skutkowało brakiem przemocy z jego strony(sam z siebie nie bije i nie dokucza dzieciom) a gdy ktoś mu zaszedł za skórę-odpychał i mówił "odsun się bo Cię uderzę".
Jaka była reakcja wasza i otoczenia na to? Co robili, gdy syn faktycznie komuś oddał? Może czymś się zraził, został skrytykowany, że przestał oddawać i w ogóle jakkolwiek siebie bronić?
Glodomorek jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-12-09, 20:48   #15
lubiekielbase
Zadomowienie
 
Avatar lubiekielbase
 
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 1 576
Dot.: Dziecięca "pierdoła"?!

A mnie jedyne co przychodzi do głowy to to,że twój syn kiedyś już naskarżył i nic to nie dało/dostał opieprz/dostał karę, że to on zaczyna i teraz się boi reagować. Może nie ufa innym dorosłym tylko Wam?
__________________
Wszystkie nicki zajęte.
lubiekielbase jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-12-10, 11:21   #16
Gocia1
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 334
Dot.: Dziecięca "pierdoła"?!

Cytat:
Napisane przez la'Mbria Pokaż wiadomość
Karanie spokojnych dzieci to za dużo napisane.
Instruktor prowadzi zajęcia zorgznizowane, ma na sali ok.20 chłopców w wieku 5-9lat którzy powinni akurat stać na rękach lub uczyć się innych akrobacji...a tu dwóch bajtli się szturcha. Ma czas dochodzić kto kogo za co i dlaczego? Nie.
Przecież szturchał tylko jeden. Ja uważam, że powinien mieć czas, jeśli nie chce się dziecka skrzywdzić. Tylko że nawet gdy zacznie dochodzić, to i tak nieraz idzie to w złym kierunku. Pyta agresywnego: to ty zacząłeś? Nie. Drugiego: to ty zacząłeś? Nie odpowiada. No to już wszytko wie. Ale wybacz za te dywagacje, które raczej Ci w niczym nie pomogą.
__________________
Anime: https://aninote.pl/user/Gocia
Gocia1 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-12-10, 12:44   #17
żurawinka
Zakorzenienie
 
Avatar żurawinka
 
Zarejestrowany: 2006-03
Lokalizacja: kraina uśmiechu i dobrego humoru :-D
Wiadomości: 9 033
Dot.: Dziecięca "pierdoła"?!

Syn mojej przyjaciółki tez jest gnębiony przez kilku chłopców - chłopiec też jest najwyższy w grupie i jeden z grzeczniejszych - wychowywany przez matkę, ojciec z nimi nie mieszka, ale spotykają się z tym że nie mają jakiegoś świetnego kontaktu. Kluczowe jest może to że jest wychowywany praktycznie przez mamę, w stylu wychowania nie ma "pierwiastka męskiego" którego w tym wieku potrzebuje, jest wrażliwszy niż rówieśnicy.
Nie piszesz o ojcu Twojego syna tylko o TŻ także nie wiem czy to to samo, czy jest on obecny, jest wzorem dla Twojego dziecka?
Moim zdaniem i możecie się na to oburzyć dziecko gnębione i okładane z każdej strony powinno umieć się bronić, ofiara ma prawo się bronić, a oprawca powinien wiedzieć i czuć jeśli zajdzie potrzeba że może dostać Szybko przekona się na własnej skórze że tej osoby nie pobije
Syn szwagra ( niski i z lekką niepełnosprawnością) gnębiony przez kolegów poszedł na lekcje karate i w ten sposób obronił się przed trzema na raz "kolegami" Oczywiście dywanik u dyrektora i oburzeni rodzice tych chłopców, ale nie ma już tego problemu. Lat 11 i o żadnym skarżeniu nie było mowy, a dziecko miało w życiu naprawdę ciężko.
Lekcje karate, dżudo lub innych sztuk walki pozwolą mu nabrać pewności siebie i obronić siebie bo myślę że raczej problem będzie się pogłębiał, a chłopaków spotka też w szkole. Niechęć chodzenia na zajęcia może być spowodowana strachem że mu się nie będzie udawać i lękiem że sytuacja z dokuczaniem mu powtórzy się w nowej grupie ( jego wiara w siebie jest podkopana )
Na pewno trzeba też popracować nad pewnością siebie, chwaleniem, pozytywnym nakręcaniem ( sama mam prawie 6 latkę i czasem nie wierzy że coś jej się uda, ale tłumaczę że to kwestia czasu przeważnie)
Może jest jakaś książeczka na ten temat
__________________

żurawinka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-12-10, 13:41   #18
Miramej
Zakorzenienie
 
Avatar Miramej
 
Zarejestrowany: 2004-09
Wiadomości: 18 274
Dot.: Dziecięca "pierdoła"?!

Cytat:
Napisane przez la'Mbria Pokaż wiadomość
Tak jest za każdym razem, młody skarży się nam jak wraca z przedszkola, że Kuba/Bartek/Adrian/Oliwia/wpisz dowolne imię dziecka go uderzyło/szczypało/biło/napluło/ zsikało się na niego/zjadło jego kanapkę/wywaliło talerz z zupą/zrobiło cokolwiek na złość młodemu...pytamy co on zrobił i zawsze odpowiedź jest ta sama- nic.
Czasem opiekunka/instruktor interweniuje, ale czasem też dają się wyszaleć dzieciom i za każdym razem "ofiarą" jest mój młody.
Zaczynam się zastanawiać o co chodzi?!
, moim zdaniem, zanim zaczniesz "robić" coś z synem, zrób Ty, co do Ciebie należy. Przedszkole to miejsce, które ma Twojemu dziecku zapewnić m.in. bezpieczeństwo. Czy Ty czułabyś się bezpiecznie w miejscu, gdzie dzieją się takie rzeczy? Jeśli przedszkole nie wywiązuje się z tej funkcji, to ją wyegzekwuj. Gdyby mojemu dziecku przydarzyła się choć jedna z tych rzeczy, zrobiłabym niezły dym. On codziennie chodzi na większość dnia w miejsce, gdzie się zwyczajnie boi.

Cytat:
Napisane przez la'Mbria Pokaż wiadomość
Kurcze no po prostu pozwala sobą pomiatać, dziś po zajęciach chłopak który go kopnął w twarz zabrał mu nową zabawkę- wyrwał mu (na moich oczach) podrzucał, no bawił się jak swoją, młody nie zareagował, stał jak słup soli i patrzył jak tamten się bawi (chwilę wcześniej instruktor mnie poinformował o zajściu na zajęciach).
Ja, wiedząc, jaki moje dziecko ma problem, odebrałabym zabawkę od razu.

Cytat:
Napisane przez la'Mbria Pokaż wiadomość
W przedszkolu jest w grupie największy (więc teoretycznie dzieci nie powinny mu "podskakiwać" bo rówieśników przerasta co najmniej o głowę) a biją go i szarpią nawet 3-latki. On nie odda nigdy. Ale ten jego brak agresji nie wynika z pewności siebie, tylko raczej z...no własnie strachu?! Potem siada w kąciku i płacze, skarży się nam, albo mówi w domu, że nie pójdzie do przedszkola nigdy więcej.
Ostatnio boi się wszystkiego, dosłownie własnego cienia się boi...nie przejdzie z jednego pokoju do drugiego jak nie zapalimy mu światła, mówi, że boi się koleżanki z przedszkola.
Aż się serce ściska z żalu Jakie Wy mu dajecie wsparcie, co mówicie, kiedy on nie chce iść (czemu się wcale a wcale nie dziwię)? Skarży się Wam, bo liczy na Waszą pomoc.

Cytat:
Napisane przez la'Mbria Pokaż wiadomość
A co ciekawe- jak już go zabierzemy trochę na siłę na zajęcia, na początku jest okropny opór, płacz, rzucanie się na podłogę, krzyki...a potem- jeśli da się jakoś przekonać żeby spróbować- świetnie się bawi i np. wracając do domu opowiada jak było super....ale pójść na kolejne zajęcia- absolutnie nie!
Nie rozumiem, dlaczego Ci tak zależy, jeśli towarzyszą temu takie reakcje To jeszcze małe dziecko, zdąży się nachodzić na zajęcia, że aż mu uszami to wyjdzie.

Cytat:
Napisane przez la'Mbria Pokaż wiadomość
W sumie jedyne zajęcia na które czeka i chce chodzić to piłka nożna. Trochę sie zafiksował na jej punkcie- gra w domu, gra z kolegami w przedszkolu, gra sam ze sobą, ciągnie TŻa żeby chociaż "rozgrzewkę" zrobili. Problem pojawia się, gdy TŻ (ex-piłkarz) chce go czegoś nauczyć. Wtedy się wycofuje nawet i z piłki.
Więc niech się po prostu bawią, a nie uczą.

Cytat:
Napisane przez la'Mbria Pokaż wiadomość
Jak zachęcacie swoje pociechy do wyjścia gdziekolwiek? Czym przekonujecie jak dzieciak się obawia, nie chce brać udziału w nowych aktywnościach?
Tłumaczę, że jeśli nie spróbuje, to nie będzie wiedział, czy mu się podoba czy nie. Zapewniam, że jeżeli mu się nie spodoba, nie pójdzie już nigdy więcej. Wie, że ma to mu dać przyjemność, nie stres. I zawsze dotrzymuję słowa. Nie chciał spróbować jak jest na półkoloniach piłkarskich, powiedziaam, że nawet po jednym dniu będzie mógł zrezygnować, że nawet w ciągu dnia go zabiorę, jeśli poprosi. Poszedł i został na 3 tygodnie.

Cytat:
Napisane przez la'Mbria Pokaż wiadomość
Co do przedszkola- mam wrażenie, ale wynika ono z kilku wg mnie dziwnych sytuacji na przestrzeni całego ubiegłego roku- wydaje mi się, że u syna w grupie dzieci bywają niedopilnowane. Jak często-nie wiem, parę razy na pewno bo osobiście zastałam przedszkolankę wlepiającą się w telefon zamiast robiącą cokolwiek z grupą (A że do sali jest przeszklona ściana to można przez chwilę poobserwować samemu nie będąc widzianym-czasem przyglądam się tak dziecku zanim go odbiorę, szczególnie gdy jest baaardzo zaabsorbowany jakąś "robotą"). Przedszkolanki nie zmienię-skomplikowana sytuacja (po krótce-jedna z pań baaardzo chora i praktycznie jej nie będzie, druga-ogarnia grupę jak może Ale i tak dzieci są dzielone i przenoszone prawie codziennie do innych grup) , grupy też dziecko zmienić na stałe nie może-brak personelu. Więc na tym polu i tak nie ugram nic...
Natomiast rzeczywiście w przedszkolu młody ma jedno dziecko wybitnie agresywne-dziewuszkę, nazwijmy ją O. Nawet dziś mieliśmy poranną rozkminę czy O. będzie w przedszkolu i czy mu zabierze nową zabawkę...syn często komunikuje np."Nie pójdę dziś do przedszkola bo O. będzie koło mnie siadać/ zabierze mi książkę/ wyleje zupę"
Co do dziewczynki O.- problem z tym dzieckiem (świadomie piszę problem bo uważam że istnieje i to spory) polega na tym, że nie ma absolutnie żadnego autorytetu, absolutnie żadna przedszkolanka nie jest w stanie zapanować nad nią, dziecko jest krnąbrne i niestety ma sporą patologię w domu, co przenosi na rowiesnikow(bita przez starszą siostrę, kiedyś na placu zabaw od jej babci słyszałam wiązankę "chodź mała ku.r.w.o rusz doopę niezdaro" puszczoną do jej siostry w wieku ok.10 lat).
Żeby nie było- prawie codziennie są zgłaszane skargi na to dziecko, rodzice nie wytrzymują. Nie tylko mojego syna sobie upatrzyła, co rozmawiam z jakąkolwiek mamą to słyszę, że pobiła, podrapała albo nawet pogryzła jakieś dziecko. Dziewczynka przeraża inne dzieci do tego stopnia, że córka koleżanki prosiła mamę o zmianę imienia bo nie chce sie nazywa tak samo jak O.
Dzieci się jej boją. Ale...no właśnie...to wszystko o agresji, biciu i wylewaniu rosołu na spodnie wiem ( oraz inni rodzice) z opowiadań dzieci. Przy dorosłych np.w szatni to dziecko-anioł.
Zawsze sie przywita, młodego czestuje np.żelkami czy mambą. Uśmiecha się...az sie potem nie chce wierzyć, że taka prześliczna i grzeczna (sic!) dziewuszka godzinę wcześniej okładała pięściami inne dziecko.
No ale wracając do meritum- ona "zajmuje" się po równo wszystkimi dziećmi i mój syn nie jest przez nią wyróżniany w ilości szturchnięć. Uważam, że w takiej sytuacji lepiej żeby młody radził sobie sam, niż żebym ja ciągle składała skargi do Pań przedszkolanek. Szczególnie, że one nic nie mogą zrobić prócz przekazania skargi niezbyt zainteresowanym rodzicom.
Tak czy inaczej przedszkola nie zmienimy w trakcie roku szkolnego, a od września młody będzie w zerówce lub 1 klasie. Na pewno w innej placówce niż O.
Poza tym do przedszkola razem z O.chodzi od września 2015r a problem opisany w 1 poście zaczął być dla mnie widoczny jakoś w trakcie/po wakacjach tego roku.
(...)
Karanie spokojnych dzieci to za dużo napisane.
Instruktor prowadzi zajęcia zorgznizowane, ma na sali ok.20 chłopców w wieku 5-9lat którzy powinni akurat stać na rękach lub uczyć się innych akrobacji...a tu dwóch bajtli się szturcha. Ma czas dochodzić kto kogo za co i dlaczego? Nie. Więc dostają obydwaj karnego jeżyka w postaci 10 minut na macie-czyli inni się uczą/robią cos fajnego, a oni wypadają z kolejki. Tak to wyglądało za moich czasów i wygląda tak samo obecnie.

Książki tak, sporo czytamy ale nie jakieś specjalne o przemocy itp. Po prostu książeczki dla dzieci, co tam mam wpadnie w ręce
Naprawdę, dla mnie jest nie do pojęcia Twoje przyzwolenie na to, co dzieje się Twojemu dziecku w przedszkolu Braki kadrowe nie są Twoim problemem, żądaj zapewnienia opieki i bezpieczeństwa Twojemu dziecku, pisz pisma z potwierdzeniem odbioru i żądaniem pisemnej odpowiedzi, najlepiej od razu z kopią dla kuratorium. Działaj, bo wymagasz od swojego dziecka, żeby samo sobie radziło, a sama umywasz ręce. Naprawdę, nie piszę złośliwie, to jest małe dziecko, które na dodatek ma poważny problem.
Rób coś, porozmawiaj z innymi rodzicami, zażądajcie spotkania z rodzicami dziecka-agresora, wymagajcie od dyrekcji, nie machajcie ręką. Chcesz, żeby Twój syn reagował, a sama odpuszczasz. On bierze przykład z Ciebie.

Do września to Twój syn będzie miał sporą depresję, o ile już jej nie ma.

Co do instruktora - tak, on też ma obowiązek zapanowania nad grupą i powinien reagować odpowiednio. Mój syn chodzi na piłkę, raz przyszedł markotny, powiedział mi dlaczego, zadzwoniłam do trenera, porozmawiałam, trener dobrze zna każdego swojego podopiecznego, jego charakter, załatwił sprawę tak, że nawet nikt się nie zorientował, że coś było załatwiane.
__________________
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ ~~~~~~~~~~~
Nigdy nie porównuj tego, co masz w środku, z tym, co ktoś inny ma na zewnątrz.

H. MacLeod




.

Edytowane przez Miramej
Czas edycji: 2016-12-10 o 14:52
Miramej jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-12-11, 19:28   #19
la'Mbria
Zakorzenienie
 
Avatar la'Mbria
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Shmalzberg
Wiadomości: 7 002
Dot.: Dziecięca "pierdoła"?!

Cytat:
Napisane przez Glodomorek Pokaż wiadomość
Jaka była reakcja wasza i otoczenia na to? Co robili, gdy syn faktycznie komuś oddał? Może czymś się zraził, został skrytykowany, że przestał oddawać i w ogóle jakkolwiek siebie bronić?
Właśnie coś takiego podejrzewam, ale nie mam pewności.
Cytat:
Napisane przez żurawinka Pokaż wiadomość
Syn mojej przyjaciółki tez jest gnębiony przez kilku chłopców - chłopiec też jest najwyższy w grupie i jeden z grzeczniejszych - wychowywany przez matkę, ojciec z nimi nie mieszka, ale spotykają się z tym że nie mają jakiegoś świetnego kontaktu. Kluczowe jest może to że jest wychowywany praktycznie przez mamę, w stylu wychowania nie ma "pierwiastka męskiego" którego w tym wieku potrzebuje, jest wrażliwszy niż rówieśnicy.
Nie piszesz o ojcu Twojego syna tylko o TŻ także nie wiem czy to to samo, czy jest on obecny, jest wzorem dla Twojego dziecka?
Moim zdaniem i możecie się na to oburzyć dziecko gnębione i okładane z każdej strony powinno umieć się bronić, ofiara ma prawo się bronić, a oprawca powinien wiedzieć i czuć jeśli zajdzie potrzeba że może dostać Szybko przekona się na własnej skórze że tej osoby nie pobije
Syn szwagra ( niski i z lekką niepełnosprawnością) gnębiony przez kolegów poszedł na lekcje karate i w ten sposób obronił się przed trzema na raz "kolegami" Oczywiście dywanik u dyrektora i oburzeni rodzice tych chłopców, ale nie ma już tego problemu. Lat 11 i o żadnym skarżeniu nie było mowy, a dziecko miało w życiu naprawdę ciężko.
Lekcje karate, dżudo lub innych sztuk walki pozwolą mu nabrać pewności siebie i obronić siebie bo myślę że raczej problem będzie się pogłębiał, a chłopaków spotka też w szkole. Niechęć chodzenia na zajęcia może być spowodowana strachem że mu się nie będzie udawać i lękiem że sytuacja z dokuczaniem mu powtórzy się w nowej grupie ( jego wiara w siebie jest podkopana )
Na pewno trzeba też popracować nad pewnością siebie, chwaleniem, pozytywnym nakręcaniem ( sama mam prawie 6 latkę i czasem nie wierzy że coś jej się uda, ale tłumaczę że to kwestia czasu przeważnie)
Może jest jakaś książeczka na ten temat
TŻ=ojciec mojego syna w sumie to rzeczywiście nie jest oczywiste, ale tworzymy normalną rodzinę, po prostu piszę "po wizażowemu na męża TŻ" bo to w sumie jest Towarzysz Życia (tyyyyle lat razem).
Może być mąż, czy ojciec. Wsio adno i w mojej opinii jest bardzo zaangażowanym ojcem (od urodzenia).
Co do zajęć- syn chodził w zeszłym roku na judo (jego wybór) i chciałam, żeby kontynuował, miał kumpli z przedszkola na tych zajęciach, tych samych kolegów z którymi chętnie się bawi w przedszkolu (nie dokuczają mu).
no więc judo nie...bo nudne, bo głupie, albo nie bo nie.
Chodził też na karate 2 lata- jakiejś pasji w tym nie było, ale też nie nauczył się bronić. I tu również w tym roku on nie chce, nie pójdzie.

Może rzeczywiście coś jest na rzeczy w temacie męskiego "silnego" wzorca, bo u nas to raczej ja chodziłam na sztuki walki i na siłownię żeby nabrać siły, ja strzelałam z broni ostrej i czasem z łuku, a TŻ woli sporty grupowe czyli piłka, siatka, koszykówka, jakiś badmington itp. Druga sprawa, że w moim TŻcie nie ma za bardzo właśnie 'genu agresji". To chyba najspokojniejszy człowiek jakiego znam i prędzej ja bym kogoś pobiła np. w obronie koniecznej, niż mój TŻ. On woli negocjować...moze syn bierze nieświadomie przykład z niego?!

Cytat:
Napisane przez Miramej Pokaż wiadomość
, moim zdaniem, zanim zaczniesz "robić" coś z synem, zrób Ty, co do Ciebie należy. Przedszkole to miejsce, które ma Twojemu dziecku zapewnić m.in. bezpieczeństwo. Czy Ty czułabyś się bezpiecznie w miejscu, gdzie dzieją się takie rzeczy? Jeśli przedszkole nie wywiązuje się z tej funkcji, to ją wyegzekwuj. Gdyby mojemu dziecku przydarzyła się choć jedna z tych rzeczy, zrobiłabym niezły dym. On codziennie chodzi na większość dnia w miejsce, gdzie się zwyczajnie boi.

Z tym się zgadzam...tylko szczerze nie wiem co robić. Nowa opiekunka "jest w trakcie zatrudniania" czyli tak naprawdę może to oznaczać, że przyjdzie do nich w przyszłym tygodniu lub...w czerwcu.
Rodzice zgłaszają prośby (na piśmie też) o rozwiązanie problemu z tą dziewczynką, bo nie tylko mojego syna gnębi. Odzewu nie ma.

Ja, wiedząc, jaki moje dziecko ma problem, odebrałabym zabawkę od razu.

A ja nie jestem kwoką, żeby tak robić, jak mi powie, że potrzebuje mojej pomocy- wtedy tak, jak nie mówi, znaczy, że sam sobie poradzi.
Taką mamy zasadę z młodym.

Aż się serce ściska z żalu Jakie Wy mu dajecie wsparcie, co mówicie, kiedy on nie chce iść (czemu się wcale a wcale nie dziwię)? Skarży się Wam, bo liczy na Waszą pomoc.

No jak to jakie?! Rozmawiamy z nim o tym, pytamy czemu nie chce iść, co zrobić żeby chciał, albo gdzie indziej by chciał iść, jak nie tu to niech idzie tam...ja mu nie narzucam konkretnych zajęć.

Nie rozumiem, dlaczego Ci tak zależy, jeśli towarzyszą temu takie reakcje To jeszcze małe dziecko, zdąży się nachodzić na zajęcia, że aż mu uszami to wyjdzie.

A przepraszam co on ma robić?! siedzieć po przedszkolu i gapić się w sufit w domu! Od tego są zajęcia (różne), żeby iść, zobaczyć, znaleźć coś dla siebie. Nie podoba się judo- spoko, idź na zajęcia z muzyki, nie podoba się granie na bębnach- idź na lepienie garnków w glinie...nnie
? no to chodź z nami porysować/pograć w planszówki/pojeździć na łyżwach/nartach...cokolwiek...
Nie zależy mi na konkretnych zajęciach. Zalezy mi, żeby konkretne dziecko miało zajęcie (jakiekolwiek prócz leżenia, oglądania bajek i gry na tablecie).

Więc niech się po prostu bawią, a nie uczą.

Tak robią, ale można też uczyć przez zabawę. Np. ojciec mówi- zatrzymaj nogą piłkę. pokazuje jak. Młody ma powtórzyć...i nie robi tego. Ojciec pyta-czemu nie zatrzymałeś piłki nogą?
Młody odpowiada- bo to głupie!
Ojciec- spróbuj, będzie ci latwiej strzelić mi gola.
I podaje do młodego.
Młody- robi znów to samo, znów ojciec się pyta czemu i znów dostaje odp- bo to głupie!
I tak w kółko Macieju.

Tłumaczę, że jeśli nie spróbuje, to nie będzie wiedział, czy mu się podoba czy nie. Zapewniam, że jeżeli mu się nie spodoba, nie pójdzie już nigdy więcej. Wie, że ma to mu dać przyjemność, nie stres. I zawsze dotrzymuję słowa. Nie chciał spróbować jak jest na półkoloniach piłkarskich, powiedziaam, że nawet po jednym dniu będzie mógł zrezygnować, że nawet w ciągu dnia go zabiorę, jeśli poprosi. Poszedł i został na 3 tygodnie.



Naprawdę, dla mnie jest nie do pojęcia Twoje przyzwolenie na to, co dzieje się Twojemu dziecku w przedszkolu Braki kadrowe nie są Twoim problemem, żądaj zapewnienia opieki i bezpieczeństwa Twojemu dziecku, pisz pisma z potwierdzeniem odbioru i żądaniem pisemnej odpowiedzi, najlepiej od razu z kopią dla kuratorium. Działaj, bo wymagasz od swojego dziecka, żeby samo sobie radziło, a sama umywasz ręce. Naprawdę, nie piszę złośliwie, to jest małe dziecko, które na dodatek ma poważny problem.
Rób coś, porozmawiaj z innymi rodzicami, zażądajcie spotkania z rodzicami dziecka-agresora, wymagajcie od dyrekcji, nie machajcie ręką. Chcesz, żeby Twój syn reagował, a sama odpuszczasz. On bierze przykład z Ciebie.

Do września to Twój syn będzie miał sporą depresję, o ile już jej nie ma.

Co do instruktora - tak, on też ma obowiązek zapanowania nad grupą i powinien reagować odpowiednio. Mój syn chodzi na piłkę, raz przyszedł markotny, powiedział mi dlaczego, zadzwoniłam do trenera, porozmawiałam, trener dobrze zna każdego swojego podopiecznego, jego charakter, załatwił sprawę tak, że nawet nikt się nie zorientował, że coś było załatwiane.
Sorry ale nie stać mnie na zabranie dziecka z przedszkola i edukację prywatną, wszystkie zaproponowane przez Ciebie rozwiązania już co najmniej raz wykorzystaliśmy.
Rodzice dziewczynki- agresorki są wzywani średnio raz w tygodniu, czasem dostają też pisma od rodziców z naszej grupy. Reakcja jest- dziecko oficalnie jest zapisane do psychologa prywatnie, ponoć też jest pod opieką psychologa z przedszkola. Efekty- żadne mierzalne dla mnie.
Dziewuszka gdy jest chwalona- zachowuje się "przyzwoicie" dopóki Panie patrzą. Odbija sobie i dokucza dzieciom gdy Panie nie widzą.
Gdy dostanie karę- potrafi napluć na przedszkolankę i używać całkiem ciekawych wulgaryzmów np. "stara ściero podłogowa brzydka jak noc listopadowa" -zasłyszane przeze mnie akurat jak krzyczała to do swojej siostry starszej, ale do rodziców i opiekunek potrafi podobnie, albo jeszcze bardziej kwieciście.
No a dyrektorka tak naprawdę nie ma co zrobić z takim przypadkiem(nie tłumaczę jej- piszę jak jest) , bo...nie ma jak wyrzucić dziecka z przedszkola (serio dowiadywaliśmy się).. Dzieciak jest zdiagnozowany jako zdrowy.
Rodzice gdy się z nimi rozmawia sprawiają wrażenie spokojnych i normalnych, zdrowych na umyśle ludzi. Przepraszają, proszę o szansę dla córki i obiecują, że postarają się ją "naprostować".
Słuchaj, to nie jest tak, że my z tą sytuacją nic nie robimy, bo cała grupa prosiła o przeniesienie tej dziewczynki- po prostu nie ma gdzie jej przenieść (no bo w innej grupie będzie to samo).
Dlatego nie rozważam już tematu "jak pozbyć się agresorki z grupy przedszkolnej" tylko temat "jak pomóc mojemu synowi być bardziej pewnym siebie i oddawać kuksańce, bronić się, mieć zainteresowania".
__________________
jedyne miejsce gdzie sukces jest wcześniej niż wysiłek, to słownik

jak chłopu zależy, to żeby skały srały, a mury pękały, to znajdzie czas i sposób, żeby się z Tobą skontaktować...
la'Mbria jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2016-12-11, 21:44   #20
Miramej
Zakorzenienie
 
Avatar Miramej
 
Zarejestrowany: 2004-09
Wiadomości: 18 274
Dot.: Dziecięca "pierdoła"?!

Cytat:
Napisane przez la'Mbria Pokaż wiadomość
Sorry ale nie stać mnie na zabranie dziecka z przedszkola i edukację prywatną, wszystkie zaproponowane przez Ciebie rozwiązania już co najmniej raz wykorzystaliśmy.
Rodzice dziewczynki- agresorki są wzywani średnio raz w tygodniu, czasem dostają też pisma od rodziców z naszej grupy. Reakcja jest- dziecko oficalnie jest zapisane do psychologa prywatnie, ponoć też jest pod opieką psychologa z przedszkola. Efekty- żadne mierzalne dla mnie.
Dziewuszka gdy jest chwalona- zachowuje się "przyzwoicie" dopóki Panie patrzą. Odbija sobie i dokucza dzieciom gdy Panie nie widzą.
Gdy dostanie karę- potrafi napluć na przedszkolankę i używać całkiem ciekawych wulgaryzmów np. "stara ściero podłogowa brzydka jak noc listopadowa" -zasłyszane przeze mnie akurat jak krzyczała to do swojej siostry starszej, ale do rodziców i opiekunek potrafi podobnie, albo jeszcze bardziej kwieciście.
No a dyrektorka tak naprawdę nie ma co zrobić z takim przypadkiem(nie tłumaczę jej- piszę jak jest) , bo...nie ma jak wyrzucić dziecka z przedszkola (serio dowiadywaliśmy się).. Dzieciak jest zdiagnozowany jako zdrowy.
Rodzice gdy się z nimi rozmawia sprawiają wrażenie spokojnych i normalnych, zdrowych na umyśle ludzi. Przepraszają, proszę o szansę dla córki i obiecują, że postarają się ją "naprostować".
Słuchaj, to nie jest tak, że my z tą sytuacją nic nie robimy, bo cała grupa prosiła o przeniesienie tej dziewczynki- po prostu nie ma gdzie jej przenieść (no bo w innej grupie będzie to samo).
Dlatego nie rozważam już tematu "jak pozbyć się agresorki z grupy przedszkolnej" tylko temat "jak pomóc mojemu synowi być bardziej pewnym siebie i oddawać kuksańce, bronić się, mieć zainteresowania".
Ale ja Ci nie proponuję przeniesienia dziecka do prywatnego przedszkola , ale do innego państwowego mogłabyś spróbować w takiej sytuacji. Ale to jako ostateczność, bo to z agresorem trzeba coś robić. Nie trzeba go przenosić, to ostatnia możliwość. Czytałaś statut przedszkola? Powinny tam być procedury postępowania w sytuacjach zachowania agresywnego ze strony dziecka. Może gdy wglądem w sytuację rodzinną dziecka zajmie się sąd rodzinny, rodzice znajdą sposoby na zapanowanie nad 3-latką.

Rozumiem, że chcesz, żeby syn był asertywny i potrafił się obronić, ale widzisz, że kiedyś sobie radził, ale stało się coś, co go tej umiejętności pozbawiło. Podejrzewam, że ta niechęć do zajęć jest mocno z tym związana i serio mówię, że chłopak może mieć depresję.

Cytat:
Napisane przez la'Mbria Pokaż wiadomość
Z tym się zgadzam...tylko szczerze nie wiem co robić. Nowa opiekunka "jest w trakcie zatrudniania" czyli tak naprawdę może to oznaczać, że przyjdzie do nich w przyszłym tygodniu lub...w czerwcu.
Rodzice zgłaszają prośby (na piśmie też) o rozwiązanie problemu z tą dziewczynką, bo nie tylko mojego syna gnębi. Odzewu nie ma.
Więc napisz pismo do kuratorium, bo dyrekcja sobie z Was jaja robi.
I jak to nie ma odzewu na pisemną korespondencję? Prosicie o odpowiedź na piśmie? Jeśli tak i jej nie dostajecie, na następnym piśmie oznaczcie, że kopia poszła równieź do kuratorium.

Cytat:
Napisane przez la'Mbria Pokaż wiadomość
A ja nie jestem kwoką, żeby tak robić, jak mi powie, że potrzebuje mojej pomocy- wtedy tak, jak nie mówi, znaczy, że sam sobie poradzi.
Taką mamy zasadę z młodym.
I co - to działa? Poradził sobie? Twoje dziecko jest obecnie w bardzo trudnej sytuacji i może dobrze by było zmienić zasady na ten czas, gdy sobie jednak nie radzi?

Cytat:
Napisane przez la'Mbria Pokaż wiadomość
A przepraszam co on ma robić?! siedzieć po przedszkolu i gapić się w sufit w domu! Od tego są zajęcia (różne), żeby iść, zobaczyć, znaleźć coś dla siebie. Nie podoba się judo- spoko, idź na zajęcia z muzyki, nie podoba się granie na bębnach- idź na lepienie garnków w glinie...nnie
? no to chodź z nami porysować/pograć w planszówki/pojeździć na łyżwach/nartach...cokolwiek...
Nie zależy mi na konkretnych zajęciach. Zalezy mi, żeby konkretne dziecko miało zajęcie (jakiekolwiek prócz leżenia, oglądania bajek i gry na tablecie).
Możesz nie pozwolić na oglądanie bajek i granie na tablecie. O której wraca z przedszkola, że ma tyle czasu na gapienie się w sufit? Ja rozumiem, że chciałabyś rozwijać jego zainteresowania, szukać pasji, ale co to warte, jeśli robisz to na siłę? Próbowałaś wciągnąć go do kucharzenia?

Cytat:
Napisane przez la'Mbria Pokaż wiadomość
Tak robią, ale można też uczyć przez zabawę. Np. ojciec mówi- zatrzymaj nogą piłkę. pokazuje jak. Młody ma powtórzyć...i nie robi tego. Ojciec pyta-czemu nie zatrzymałeś piłki nogą?
Młody odpowiada- bo to głupie!
Ojciec- spróbuj, będzie ci latwiej strzelić mi gola.
I podaje do młodego.
Młody- robi znów to samo, znów ojciec się pyta czemu i znów dostaje odp- bo to głupie!
I tak w kółko Macieju.
Można, ale czy trzeba? Może on chciałby sobie po prostu zwyczajnie pokopać piłkę z tatą.

A może Wy przesadziliście z tym wszystkim, z tymi zajęciami, propozycjami?


Naprawdę nie chodzi mi o to, żeby sprawić Ci przykrość, ale ja na Twoim miejscu uważałabym, że mam ogromny problem, ale dla mnie głównym problemem byłoby to, że dziecko chodzi do miejsca, gdzie nie jest bezpieczne. To jest jeszcze małe dziecko, nie musi i nie powinno liczyć tylko na siebie. Z mojego punktu widzenia to przedszkole jest patologiczne, bo co innego gdy spotyka Cię szturchnięcie, zabranie zabawki a co innego, gdy ktoś wylewa na Ciebie zupę czy sika na Ciebie
__________________
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ ~~~~~~~~~~~
Nigdy nie porównuj tego, co masz w środku, z tym, co ktoś inny ma na zewnątrz.

H. MacLeod




.

Edytowane przez Miramej
Czas edycji: 2016-12-11 o 21:46
Miramej jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-12-11, 23:10   #21
żurawinka
Zakorzenienie
 
Avatar żurawinka
 
Zarejestrowany: 2006-03
Lokalizacja: kraina uśmiechu i dobrego humoru :-D
Wiadomości: 9 033
Dot.: Dziecięca "pierdoła"?!

Przeczytałam jeszcze raz pierwszy post i dochodzę do wniosku że dużo złego mógł wnieść instruktor - może go wyśmiał przy innych, zrobił z niego ofiarę - czy ta niepewność syna nie zaczęła dominować odkąd ćwiczy?
Odnośnie zajęć - celowałabym w indywidualne typu pływanie ( chłopiec o którym wspominałam właśnie w tym się doskonale odnalazł)
__________________

żurawinka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-12-11, 23:12   #22
ajah
wańka wstańka
 
Avatar ajah
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 12 467
Dot.: Dziecięca "pierdoła"?!

Mam wrażenie, że dziecko czyje się niepewnie i nie ma zbyt wysokiej samooceny. Takie zachowania: nie będę próbować, powiem, że nudne bo mi i tak nie wyjdzie.



Sent from my HTC One using Tapatalk
__________________
nauczycielu, zajrzyj
ajah jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-12-12, 08:19   #23
la'Mbria
Zakorzenienie
 
Avatar la'Mbria
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Shmalzberg
Wiadomości: 7 002
Dot.: Dziecięca "pierdoła"?!

Cytat:
Napisane przez żurawinka Pokaż wiadomość
Przeczytałam jeszcze raz pierwszy post i dochodzę do wniosku że dużo złego mógł wnieść instruktor - może go wyśmiał przy innych, zrobił z niego ofiarę - czy ta niepewność syna nie zaczęła dominować odkąd ćwiczy?
Odnośnie zajęć - celowałabym w indywidualne typu pływanie ( chłopiec o którym wspominałam właśnie w tym się doskonale odnalazł)
coś chyba w tym jest. Nie wiem czy wina instruktora czy o co może chodzić, ale ewidentnie nie lubi tych zajęć. A to dziwne...bo dobrze mu idą. Tj. na salę podczas zajęć nie mamy wstępu, za to czasem pokazuje nam w domu to, czego się uczyli no i widzę ogromny postęp. to są ćwiczenia odbywające się w szkole do której mieliśmy zamiar go posłać od września i szczerze pisząc- bez tych zajęć ma bardzo małe szanse na dostanie się do klasy sportowej

Cytat:
Napisane przez ajah Pokaż wiadomość
Mam wrażenie, że dziecko czyje się niepewnie i nie ma zbyt wysokiej samooceny. Takie zachowania: nie będę próbować, powiem, że nudne bo mi i tak nie wyjdzie.



Sent from my HTC One using Tapatalk
No bo tak jest. Tylko jak budować samoocenę u dziecka, które nie chce niczym się zająć?!
Tak szczerze to nie mam go za co chwalić. Robi wszystko co mu powiemy i wtedy dziękuję mu za skończenie danej czynności, ale i tak najczęściej bierze się za cokolwiek dopiero za którymś razem (wcześniej było "proszę posprzątaj zabawki" i to robił, teraz można powtarzać 3-5 razy i dopiero się bierze za to).

Co do gotowania- owszem czasem mi pomaga, sam z siebie....tylko wtedy marudzi, że nie może sam gotować, no a ja się boję dać mu ostry nóż.
Co innego taki stołowy- sam smaruje kanapki, czy kroi sobie takim nożem na talerzu.
__________________
jedyne miejsce gdzie sukces jest wcześniej niż wysiłek, to słownik

jak chłopu zależy, to żeby skały srały, a mury pękały, to znajdzie czas i sposób, żeby się z Tobą skontaktować...
la'Mbria jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-12-12, 09:39   #24
ajah
wańka wstańka
 
Avatar ajah
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 12 467
Dot.: Dziecięca "pierdoła"?!

Cytat:
Napisane przez la'Mbria Pokaż wiadomość
coś chyba w tym jest. Nie wiem czy wina instruktora czy o co może chodzić, ale ewidentnie nie lubi tych zajęć. A to dziwne...bo dobrze mu idą. Tj. na salę podczas zajęć nie mamy wstępu, za to czasem pokazuje nam w domu to, czego się uczyli no i widzę ogromny postęp. to są ćwiczenia odbywające się w szkole do której mieliśmy zamiar go posłać od września i szczerze pisząc- bez tych zajęć ma bardzo małe szanse na dostanie się do klasy sportowej


No bo tak jest. Tylko jak budować samoocenę u dziecka, które nie chce niczym się zająć?!
Tak szczerze to nie mam go za co chwalić. Robi wszystko co mu powiemy i wtedy dziękuję mu za skończenie danej czynności, ale i tak najczęściej bierze się za cokolwiek dopiero za którymś razem (wcześniej było "proszę posprzątaj zabawki" i to robił, teraz można powtarzać 3-5 razy i dopiero się bierze za to).

Co do gotowania- owszem czasem mi pomaga, sam z siebie....tylko wtedy marudzi, że nie może sam gotować, no a ja się boję dać mu ostry nóż.
Co innego taki stołowy- sam smaruje kanapki, czy kroi sobie takim nożem na talerzu.
Chyba nie myślisz za dobrze o swoim dziecku. Jak w takiej sytuacji ono może myśleć o sobie dobrze ?
Zawsze jest za co chwalić ( najlepiej opisowo). Ze zrobi coś szybciej, sprawnie, dokładnie, czysto itd.
To nie musza być duże rzeczy a kwestie proste czynności, ubranie się, kąpiel, porządki, bystre spostrzeżenia.
A poza tym, niech dziecko słyszy, że je kochasz, jesteś z niego dumna, wg ciebie ma wiele zalet.
Z tego co opisujesz potrafię powiedzieć o mocnych stronach twojego syna.
__________________
nauczycielu, zajrzyj
ajah jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-12-12, 09:55   #25
pani-jesień
Zakorzenienie
 
Avatar pani-jesień
 
Zarejestrowany: 2007-02
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 8 429
Dot.: Dziecięca "pierdoła"?!

Cytat:
Napisane przez la'Mbria Pokaż wiadomość
coś chyba w tym jest. Nie wiem czy wina instruktora czy o co może chodzić, ale ewidentnie nie lubi tych zajęć. A to dziwne...bo dobrze mu idą. Tj. na salę podczas zajęć nie mamy wstępu, za to czasem pokazuje nam w domu to, czego się uczyli no i widzę ogromny postęp. to są ćwiczenia odbywające się w szkole do której mieliśmy zamiar go posłać od września i szczerze pisząc- bez tych zajęć ma bardzo małe szanse na dostanie się do klasy sportowej


No bo tak jest. Tylko jak budować samoocenę u dziecka, które nie chce niczym się zająć?!
Tak szczerze to nie mam go za co chwalić. Robi wszystko co mu powiemy i wtedy dziękuję mu za skończenie danej czynności, ale i tak najczęściej bierze się za cokolwiek dopiero za którymś razem (wcześniej było "proszę posprzątaj zabawki" i to robił, teraz można powtarzać 3-5 razy i dopiero się bierze za to).

Co do gotowania- owszem czasem mi pomaga, sam z siebie....tylko wtedy marudzi, że nie może sam gotować, no a ja się boję dać mu ostry nóż.
Co innego taki stołowy- sam smaruje kanapki, czy kroi sobie takim nożem na talerzu.
Szczerze? Nie dziwię się, że Twój syn nie wierzy w siebie. Przykre bardzo
__________________
Jesteś!
pani-jesień jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-12-12, 13:38   #26
la'Mbria
Zakorzenienie
 
Avatar la'Mbria
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Shmalzberg
Wiadomości: 7 002
Dot.: Dziecięca "pierdoła"?!

O jeżu dziewczyny do WAS to piszę. Wiadomo że do dziecka mówię o każdym postępie, chwalę najdrobniejsze przejawy samodzielności. Do dziecka nigdy nie powiem że nie ma za co go pochwalić. Tu mogę to napisać. Subiektywnie chwalę za każdy przejaw aktywności. Obiektywnie-młody jest tak wycofany, że nie ma za co chwalić. Rozumiecie co piszę?

Wysłane z mojego SM-J710F przy użyciu Tapatalka
__________________
jedyne miejsce gdzie sukces jest wcześniej niż wysiłek, to słownik

jak chłopu zależy, to żeby skały srały, a mury pękały, to znajdzie czas i sposób, żeby się z Tobą skontaktować...
la'Mbria jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-12-12, 13:42   #27
ajah
wańka wstańka
 
Avatar ajah
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 12 467
Dot.: Dziecięca "pierdoła"?!

Cytat:
Napisane przez la'Mbria Pokaż wiadomość
O jeżu dziewczyny do WAS to piszę. Wiadomo że do dziecka mówię o każdym postępie, chwalę najdrobniejsze przejawy samodzielności. Do dziecka nigdy nie powiem że nie ma za co go pochwalić. Tu mogę to napisać. Subiektywnie chwalę za każdy przejaw aktywności. Obiektywnie-młody jest tak wycofany, że nie ma za co chwalić. Rozumiecie co piszę?

Wysłane z mojego SM-J710F przy użyciu Tapatalka
Rozumiem. Rozumiem tez, że dziecko to zwyczajnie wyczuwa, że mówisz jedno a czujesz drugie.
Moje dziecko ma koszmarne problemy z samoocena, samo chwalenie działa, ale nie jest cudownym środkiem.
Wszystko zabiera mnóstwo czasu.
__________________
nauczycielu, zajrzyj
ajah jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-12-12, 15:00   #28
Miramej
Zakorzenienie
 
Avatar Miramej
 
Zarejestrowany: 2004-09
Wiadomości: 18 274
Dot.: Dziecięca "pierdoła"?!

Cytat:
Napisane przez la'Mbria Pokaż wiadomość
coś chyba w tym jest. Nie wiem czy wina instruktora czy o co może chodzić, ale ewidentnie nie lubi tych zajęć. A to dziwne...bo dobrze mu idą. Tj. na salę podczas zajęć nie mamy wstępu, za to czasem pokazuje nam w domu to, czego się uczyli no i widzę ogromny postęp. to są ćwiczenia odbywające się w szkole do której mieliśmy zamiar go posłać od września i szczerze pisząc- bez tych zajęć ma bardzo małe szanse na dostanie się do klasy sportowej
(...)
Co do gotowania- owszem czasem mi pomaga, sam z siebie....tylko wtedy marudzi, że nie może sam gotować, no a ja się boję dać mu ostry nóż.
Co innego taki stołowy- sam smaruje kanapki, czy kroi sobie takim nożem na talerzu.
Skoro synowi tak zależy na klasie sportowej, to tłumacz mu, że zajęcia z instruktorem są bardzo ważne. BTW, co to za zajęcia?
Edit: doczytałam już jakie.

Oj tam, marudzi Nie od razu Kraków...
__________________
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ ~~~~~~~~~~~
Nigdy nie porównuj tego, co masz w środku, z tym, co ktoś inny ma na zewnątrz.

H. MacLeod




.

Edytowane przez Miramej
Czas edycji: 2016-12-12 o 15:02
Miramej jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Być rodzicem


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2016-12-12 16:00:46


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 10:17.