Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III - Strona 113 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Zamknij wątek
 
Narzędzia
Stary 2013-03-28, 16:13   #3361
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 749
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez Konwalia11 Pokaż wiadomość
wole juz raczej chodzic do dentysty niz do fryzjera.
Widzę, że masz te sam syndrom co ja Tylko, że ja istotnie chodzę do fryzjerów tylko, żeby odświeżyć fryzurę i zrobić grzywkę...nawet to potrafią spierniczyć Nie mam zwykle ani kasy ani odwagi, żeby zrobić coś jeszcze, poza tym jestem przywiązana do moich w miarę długich włosów

Chociaz ostatnio...jak to na wiosnę - chodzi mi po głowie zmiana fryzury, a raczej koloru. Bo do fryzjera pójdę po to co zwykle A kolor może zmienię sama

Jak Twoja fryzura?

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
Potrzebuję pamiętać co komu obiecuję, co na kiedy zrobić.
Planowanie - słowo klucz?
Zapisywanie - drugie słowo klucz?
Patri, ludziom bardzo często zdarza się zapominać...skoro kolejny raz dotyka Cię ten problem, to może zapisuj to w jakimś widocznym miejscu zaraz jak tylko o tym pomyślisz (o ile nie możesz zrobić danej czynności od razu).

Cytat:
Napisane przez inga86 Pokaż wiadomość
Już kiedyś Wam tu pisałam, że marzę o wyjeździe za granicę. Wszędzie gdzie tylko o tym słyszę zapala mi się alarm w głowie i szybciej zaczyna bić serce. Od jakiegoś czasu mam w ulubionych stronę Uniwersytetu Duńskiego, nie zaglądałam tam za bardzo (jakoś co najbardziej mnie kręci, najbardziej unikam - ciekawe dlaczego???), ale pojawiły się tam wypowiedzi studentów na temat tego jak się im tam studiuje. Czerwona lampka, przyspieszone tętno, myśl "ja chcę tam być!!! koniecznie!!!". Mam tyle do zrobienia by to osiągnąć, ale czuję, że jeśli nie spróbuję będę żałować najgorzej na świecie, że to może być moja szansa na to by się odnaleźć. Żyję dziś cały dzień z myślą, że chcę tam pojechać. Oczywiście jednocześnie się boję różnych nieprzyjemności, tyle lat siedzę w miejscu, że byle wyjazd kojarzy mi się z wielkim przedsięwzięciem... Mielę to w swojej głowie, myślę jak wszystko pogodzić, mam obawy, że jestem za stara... mam ochotę się wycofać, a jednocześnie zaryzykować... eh, mnóstwo emocji na samą myśl o wyjeździe
Inga, to prześwietnie, że masz taki plan i że chcesz tak mocno! To już bardzo, bardzo dużo To co napisałaś w nawiasie - też to odczuwam i wiąże się to ze strachem. Ja się boję...bo wszystko zawsze wiąże się ze zmianą, a to jej się boję - nie wiem jak będzie i to mnie zwyczajnie przeraża. Też każdy wyjazd traktuje jako wielkie ogromne COŚ. Patrzę z podziwem na ludzi, którzy po prostu zapalają się na coś i od razu to czynią, nieważne, że to wyjazd, daleko, jest ryzyko, nie wszystko wiedzą...a jednocześnie zdaję sobie sprawę z tego, że Ci ludzie po prostu do takiego zachowania nawykli...tak jak ja nawykłam do strachu. Niestety...i stety, bo to znaczy, że można oswoić się z czymś innym, z nowością, z nieznanym Jak ktoś raz wyjedzie, to później wyjeżdża ciągle...nie potrafi już zostać w miejscu, bo nawyka do takich podróży. Tylko raz, jeden raz, trzeba ten strach przezwyciężyć i zamiast się cofnąć to pójść jeden krok do przodu - ta myśl mi się nawet podoba

Cytat:
Napisane przez grey_cat Pokaż wiadomość
mam ochote kogos zastrzelic. Ten lab report mnie doprowadza do szalu. Na dodatek od kilku dni wszystko i wszyscy mnie tak wyprowadzaja z rownowagi, ze szok... :/
:
Co to tak humor siadł?

Cytat:
Napisane przez Aper Pokaż wiadomość
wyzwolić się od zależności od innych - od tego co o mnie myślą.
Też tego chcę Aper Ale chyba do tego jeszcze długa droga u mnie...a ja tak lubię skróty Niestety reszty wypowiedzi pod tym nie za bardzo rozumiem...

Cytat:
Napisane przez tigrinha Pokaż wiadomość
I tak na koniec - u mnie jest bardzo źle - i to nie pms, zresztą ja właściwie nigdy nie mam objawów pmsu. Potrafię się popłakać, bo mi wyjdzie krzywo manikiur, bo trochę przypalę mięso na obiad, bo zrobiłam jakieś głupie zagranie w brydżu. Wracam do domu i od razu uciekam w sen; poodwoywałam mnóstwo lekcji. Bez sensu jest to wszystko
Uciekam na zajęcia. Miłego dnia!
Tygrys, przykro mi to czytać To już kolejny tydzień kiedy (ile to już czasu?) kiedy piszesz, że jest u Ciebie źle i wszystkie to czujemy...czy w jakikolwiek sposób próbujesz sobie pomóc? A raczej...uzyskać pomoc? Jak dla mnie to wygląda dość poważnie...smutek lubi wpadać w stan przewlekły

Cytat:
Napisane przez Nebula Pokaż wiadomość
W sumie mam czas, zeby tu pisac...ale czuje sie jakas taka...odseparowana. Chcialabym, ale cos blokuje. Malymi krokami wiec, malymi zdaniami....
Dobrze Cię znów widzieć Czemu czujesz się odseparowana?

Cytat:
Napisane przez czerwieclipiec Pokaż wiadomość
Żeby wstać rano z łóżka, zacząć żyć, trzeba znaleźć w sobie (nieomal zmysłową) chęć życia, fascynację tym, co mnie w nowym dniu czeka. Wstawanie dla mnie jest megatrudne.

Wisząca nad głową rozmowa z rejestracją przychodni tego nie załatwi, prowokuje raczej myśli w stylu "powinnam", "miałam nie odkładać", te myśli, które wpędzają w sen zimowy i dołują, a jest nieważna zupełnie (w poprzedniej turze studiów w ogóle nie doniosłam tych badań i się nie dopatrzyli, bo mieli z wcześniejszej), nie warta stresu albo zepsucia poranka. Co innego kawa ze świeżym tłustym mlekiem, mniam, to jest już jakiś powód do opuszczenia kołderkowej nory. Sikorki to tak na deser do kawy, widać je z okien, jak się siedzi przy stole.
Bardzo fajne podejście Czerwiec Chociaz ja mam wrażenie, że sobie daję jednak za dużo przyjemności...same przyjemności, żeby tylko nie zrobić czegoś, co będzie trudne i nie do zniesienia A myśli i tak robią swoje...ehh, chciałabym się od tego wszystkiego odciąć czasem. A tymczasem sen z powiek spędza mi poczucie braku sensu...chociaż wiem, że nie wszystko musi mieć sens, życie też nie musi go mieć.

Nie wiem co ze sobą robić - żadnej wizji. Jak patrzę na swoją przyszłość - próbuję patrzeć, przewidzieć, poczuć się w czymś dobrze. Wiecie, że nie widzę nic? Moje plany i moje widzenie kończą się na październiku, kiedy to stanę przed życiem, po skończonych kolejnych studiach i powiem: "nie mam pojęcia co teraz" - jakoś nie bardzo mnie to motywuje

Cytat:
Napisane przez common Pokaż wiadomość
Jeśli chodzi o sytuacje bardziej osobistą, która też mocno wpływa na moje życie to związek z Tż, oczywiście. Jesteśmy razem 6 lat - od czasów liceum, były wzloty i upadki. Nie wiem sama do końca czy my jesteśmy super udaną parą, bo związek jest burzliwy co tu dużo kryć.

W ostatnim czasie mój Tż dość mnie krytykuje, bo nie potrafię się odnaleźć do końca w nowej sytuacji, a mianowiecie - w bardzo dużym skrócie:

Rodzice Tż mają małą działalność, która wg mnie świetnie działa, jednak postanowili z różnych przyczyn wyjechać do Angli. Osobiście nie wiem po co, ale to w sumie nie moja sprawa. Problemy się zaczynaja, bo jak do tej pory nie była mowy o wspólnym mieszkani w najblizszej perspektywie, bo ja studiowałam, on miał prace ale nie do końca wymarzoną i super płatna, altego wciaż byliśmy troche takim licealnym związkiem. Teraz wszystko się zmieniło, w obliczu tego wyjazdu.

Mój Tz objął firmę, będzie sobie to rozwijał, radzi sobie świetnie (ale kosztem długich godzin spędzonych w pracy). N razie utrzymuje reszte rodziny właśnie z tej pracy, ojczym jest juz za granicą a mama i reszta rodzeństwa wyjeżdża ... tylko nie wiadomo kiedy. Najbradzije prawdopodobny jest maj.

Mój Tż, za licznymi namowami mamy rozpoczął ze mna rozmowy o małżeństwie ( mój pierwszy ciężki szok, bo zawsze mówiliśmy, ze to jeszcze troche czasu minie, bo chodzieżby studia), później zaczął nabąkiwac o wspólnym mieszkaniu. Czułam sie jak w potrzasku. Myślałam sobie, zę gdyby nie ten wyjazd to poewnie jeszcze by nie chciał mieszkać razem itp, ślu też niby rozmawiał cos pytał, ale sam nie był do tego przekonany.

Koniec końców, rozmowa sie tak potoczyłą, że mieszkać juz razm nie bedziemy, bo on źle to komunikował, ja źle reagowałam. po przemyśleniach, stwierdziłąm, że może i można próbowac. Ale przeraża mnie mimo wszytsko taka perspektywa. Nie wiem czego sie boje. Może tej odpowiedzialności, ze nam nie wyjdzie...

Teraz Tż mówi, ze nie ma we mnie oparcia w trudnej sytuacji, że już rozumie, ze nie do końca jest powiedziane że my razem będziemy szczęśliwi. Nie wiadomo nic. O mieszkaniu na razie nie ma mowy. Nie wiem co robic, zęby uzdrowić sytuację. Tzn wiem, ze zdnia na dzień sie nie da, ale chciałabym, zeby jednak ten związek sie rozwijał a nie chamował. Z drugiej strony jak widac boję sie podjać jakiekolwiek ryzyko.

Żyje dwubiegunowo jak widac - taki to troche uśmiech przez łzy.
Zastanawiam się Common, jak wy rozmawiacie ze sobą o tej kwestii...no bo on pewnie opacznie zrozumiał Twoje podejście, Ty jego. I tak to po prostu wydaje mi sie ogólnie niezrozumiana sprawa - to nie jest trudne do dogadania Powiedz mu, że się obawiasz - przecież nie zmusi Cię do mieszkania z nim. Możesz nie być na to gotowa, masz do tego święte prawo. Lepiej jeśli się nie zdecydujesz na to, póki nie jesteś w 100% pewna. Ślub to sobie darujcie teraz, naprawdę...on chyba też w jakiś sposób poczuł się zobowiązany do rozmów na ten temat ze względu na sytuację, a nie swoją własną potrzebę - to nie tak powinno wyglądać

A poza tym to witam wszystkie nowe dziewczyny

---------- Dopisano o 17:13 ---------- Poprzedni post napisano o 17:06 ----------

Cytat:
Napisane przez Konwalia11 Pokaż wiadomość
Witam ponownie, tym razem juz bez polowy wlosow .
(Mam nadzieje, ze nie meczy Was moj fryzjerski off-top, normalnie umowilabym sie z jakas psiapsiola na kawe i obgadala ta jakze istotna kwestie , ale akurat nie mam nikogo pod reka. Padlo na Was!)
Rezultat jest calkiem ok, ale nie ukrywam, ze liczylam na efekt WOW biorac pod uwage fakt, ze szarpnelam sie tym razem na specjalistke, ktora za znajomosc fachu bierze slona zaplate . Sama fryzura wykonana jest technicznie bez zarzutu, szczegolnie tyl jest profesjonalnie dopracowany. Z czym natomiast nie moge sie pogodzic to... grzywka. Moim zdaniem dziwnie wyszla, efekt "wpadniecia pod kosiarke" , jesli rozumiecie co mam na mysli.
I nie obeszlo sie bez wyciagniecia wnioskow istotnych dla naszego watku. Oczywiscie zrugalam sie 100 razy w myslach za swoja postawe w tym salonie. Najwidoczniej ciagle nie umiem wyrobic w sobie postawy place - wymagam. W swoich oczach zachowuje sie w takich sytuacjach jak plochliwa trusia - tak, tak, wszystko mi sie podoba, jest cudownie i wspaniale. A wystarczlo powiedziec - czy moglaby pani tu i tu poprawic?
Wydaje mi sie, ze taka postawe wynioslam z domu: "bierz, co daja i nie marudz, to i tak za wysokie progi na twoje nogi". Ogolnie czulam sie skrepowana ekskluzywnoscia tego salonu i jego dystyngowanymi pracownicami, wiem, dziwna jestem. Podobnie czuje sie w drogich restauracjach, kiedy np. cos jest nie tak - dziob na klodke i siedziec cicho, byle tylko nie popelnic jakiegos faux pas.
Chcialabym kiedys byc na tyle pewna siebie, zeby wobec ludzi nienagannie odzianych i wypacykowanych zachowywac sie po prostu asertywnie - szczegolnie, kiedy to ja im place... .
Coz, kolejna umiejetnosc do opanowania na mojej liscie to-do.

Pozdrawiam i wracam do sprzatania!
Konwalia - dobrze, że ogólnie jest ok z fryzurą Grzywka szybko odrasta, zaraz znowu będziesz szła do fryzjera ją podciąć i wtedy sobie zmienisz.

Co do asertywności - ja też się czuję skrępowana zbytnią ekskluzywnością miejsc, ale już i tak mniej niż kiedyś. A do fryzjera jak idę to w tak bojowym nastroju (na wszelki wypadek), że już nie mam żadnych problemów, żeby powiedzieć "a ta grzywka to nie tak, nie podoba mi się - może pani podciąć jeszcze?". Nie martw się swoim podejściem - największy pyskacze nie raz wymiękli u fryzjerów i nawet mi ciężko w to było uwierzyć. Jeśli dziewczyna, która normalnie wrzeszczy o wszystko i jest kłótliwa jak mało kto, a po wyjściu z czerwonymi włosami od fryzjera zapłaciła mu potulnie i wyszła z płaczem...to mnie już nic na świecie nie jest w stanie zaskoczyć. Kiedyś pewnie też bym tak zrobiła, a dzisiaj nie wyszłabym z salonu, dopóki ktoś by mi tego nie poprawił.
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-28, 16:18   #3362
anja0804
Raczkowanie
 
Avatar anja0804
 
Zarejestrowany: 2011-08
Wiadomości: 211
Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Witajcie Dziewczyny
Chciałabym dołączyć się do wątku bo od dłuższego czasu staram się znaleźć sposób na moje lenistwo i wieczne przekładanie wszystkiego ale ciągle mi się nie udaje... Może dlatego, że nikt o tym nie wie i mnie nie wspiera? Ciągle myślę o rzeczach, które mam do zrobienia ale po chwili stwierdzam, że żadne z tych zadań nie ma sensu. Głupi przykład, po co mam sprzątać w pokoju skoro nikt mnie w nim nie odwiedza? Po co robić porządki w szafie skoro i tak moja siostra i mama poprzekładają mi wszystko za kilka dni...
Do tego jeszcze dochodzi kompletny brak umiejętności zorganizowania sobie czasu, nawet nie potrafię planować, mam sterty list z zadaniami, kalendarze w komórce i papierowe, przypomnienia!", notesy bla bla bla gdzie nie zajrze tam będzie kupa notatek. To mnie przytłacza bo nie umiem trzymać się jednego schematu.. Czuje, że jest tego za dużo i nie wiem od czego zacząć..nie umiem ustalić priorytetów. Gdzie nie spojrzę to zaraz do głowy przychodzi mi pomysł na nową liste, np.szafa i do tego kilkanascie zadań: zanieść rzeczy do krawcowej, znaleźć jakieś buty, posegregować ciuchy, spakować zimowe ciuchy itd w nieskończoność mogłabym tylko robić nowe listy...
Chce z tym skończyć i zacząć działać.
__________________

it's funny how day by day nothing changes..but when you look back, everything is different.
anja0804 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-28, 17:08   #3363
Natka_Pietruszki91
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2011-11
Lokalizacja: Magiczna kraina 1000 jezior:)
Wiadomości: 2 059
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Hej muszę się Wam pochwalić, że dziś posprzątałam tzw. ganek u mnie w domu. Powiedziałam sobie, że mam to zrobić jak najszybciej i dokładnie - i o dziwo tak się stało. Dla mnie to duży sukces, bo zazwyczaj robię wszystko na odwal
Dziś zrobię jeszcze notatki do pracy i potem relaks i jutro znów praca..

Konwalia /Mam tak samo jak Ty - jak ktoś mnie tylko onieśmieli w jakiś sposób to zamykam się i udaję, że wszystko jest ok. A tak naprawdę nie jest. Ostatnio miałam tak w dziekanacie -jak te baby zaczęły na mnie najeżdżać to zamiast im odpowiedzieć to uciekałam z płaczem. Wstyd mi, bo zachowałam się jak dzieciak ;/ Dawno nikt mnie tak nie potraktował jak one...
__________________
"Wierzę, że zawsze można znaleźć szczęście, nawet mając tyłek wielkości dwóch kuli do kręgli.”
Helen Fielding „Dziennik Bridget Jones”

11/2015
Natka_Pietruszki91 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-28, 17:24   #3364
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Emi, o ten właśnie pozytyw mi chodziło.

Chciałam już dziś Wam życzyć Koleżanki.

Życzę Wam żeby w to Święto Wiosny przetrawić zimę życia i zacząć żyć od nowa, tak jak te małe kurczaczki z jajeczek i bazie kotki na drzewach.
Słonecznych, pełnych odpoczynku, pobycia ze sobą i bliskimi Świąt Wiosennych Wam życzę.
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-28, 17:39   #3365
L_ka
Rozeznanie
 
Avatar L_ka
 
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 653
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

anja0804, zacznij od czegokolwiek, najwyżej powtórzysz później część pracy. Przynajmniej ja do tego doszłam, gdy chciałam stworzyć plan doskonały na ogarnięcie całości. Zaczynałam gubić się i pętlić, aż w końcu powiedziałam sobie: diabli z tym, zaczynam od tego co najbardziej na wierzchu, jak się okaże, że będzie trzeba zrobić coś jeszcze raz to trudno, ale przynajmniej będę trochę do przodu, bo tak to nigdy nie ruszę z miejsca.

Kocurka, też mam czasem wizje braku sensu, w sumie teraz rzadziej, bo mam określony cel średnioterminowy, ale i tak czasem nachodzą. Staram się im nie poddawać. Mówię sobie złośliwie: no dobra, wszystko jest bez sensu, tylko że takie pozostanie jak na to pozwolisz. Chcesz pogrążyć się w bezsensie - proszę bardzo, ale nie oczekuj, że będzie ci z tym dobrze, wiesz dobrze że nie będzie, i nie narzekaj potem że znów przewaliłaś ileś tam czasu. Zrób coś co cię przybliży do celu, niech będzie małe, niby nieważne, ale niech będzie coś, kur.de cokolwiek, zrób, zacznij. Takie teksty jakoś na mnie działają. Nie wiem w jak długiej perspektywie, ale jak dotąd ruszyły mnie z kanapy. Może nie w każdej dziedzinie, ale tu rozbija się też o czas, który jakoś muszę podzielić i dokonać wyborów. Wiem, że wciąż za dużo czasu poświęcam na przyjemności i folgowania, ale skutecznie pokazuję sobie (bo nawet nie tłumaczę), że te "przyjemności" wcale nie są przyjemne i tylko powodują frustracje, nie zaraz, ale wystarczy doba i pojawia się niesmak.
Masz teraz cel - ukończyć studia. A potem? Hmm. Wnioskuję, że wykształcenia na razie starczy. Może jakieś plany z TŻ? Próba usamodzielnienia? Jakieś takie "średnioterminowe", które jednocześnie stanowiłyby dobry punkt wyjścia na przyszłość? Trudno mi podpowiadać konkrety, bo jednak słabo Cię znam.

Konwalia, fajnie, że ogólnie pozytywne wrażenia. Ja też się zbieram i zbieram, w sumie prawie cały marzec, w końcu dziś się umówiłam na przyszły tydzień (naiwnie liczyłam, że uda mi się przed świętami wcisnąć ). Też chcę korzystając z wiosny dokonać większej zmiany. W sumie też mało się odzywam, ale od kilku wizyt zaczęłam coraz bardziej rozumieć dlaczego ograniczałam się jedynie do narzekania post factum. Po prostu nie wiedziałam dokładnie czego chcę, dużo łatwiej mi było określić czego nie chcę, a do tego część moich chceń-nie chceń trochę się wykluczała. I jeszcze jeden powód - czasem jest tak, że jak fryzjer coś schrzani i zwrócę na to uwagę, to on próbując poprawić może zrobić jeszcze gorzej, i to wcale nie złośliwie, tylko po prostu z braku umiejętności. Czasem wolę machnąć ręką. No i jak zacznie modelować to potrafi ukryć wadę strzyżenia, która zazwyczaj wychodzi po pierwszym myciu . To tyle argumentów na to by siedzieć cicho, jednak im więcej chodzę po fryzjerach, tym więcej widzę, i staram się też rozmawiać o włosach i wypytywać o co się da.

---------- Dopisano o 18:38 ---------- Poprzedni post napisano o 18:38 ----------

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
L_ka, chcę Cię skomentować, bo strasznie mi się podoba jak piszesz i co piszesz, ale odłożyłam to na później, czyli na nie-wiadomo-kiedy. Może to jest metoda na prokrastynację - każdej na bieząco odkładanej rzeczy dać datę realizacji w przyszłości I TEGO SIĘ TRZYMAĆ?

Z tego wora z przemyśleniami - ostatnio:
Procedury sprawiają, że ja czuję się bezpiecznie.
Procedury, czyli zasadniczo opisanie czynności krok po kroku.
Czy to Was też do czegoś prowadzi?
Miło mi to czytać. Aż za dobrze się czuję z tego powodu, a to źle. Dobrze, że to tym wiem, zobaczymy jak sobie z tym poradzę.

Co do wyznaczania daty zobowiązań - tak, to jest dobry pomysł. Tylko trzeba się jeszcze rozliczać z tych terminów. Bo jeśli ustalamy je z założeniem, że i tak zawalimy, to równie dobrze można tego nie robić

To na później - coś chodzi po głowie, ale jeszcze zbyt luźno i niekonkretnie, jak zacznę myśleć nad klawiaturą, to za dużo czasu mi schodzi, przepiszę sobie na kartkę do przemyśleń na czas bezmyślności.

---------- Dopisano o 18:39 ---------- Poprzedni post napisano o 18:38 ----------

to też na potem:
Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
Ja mam taką idealną wizję skanera w oczach - spojrzę - uznam, że coś trzeba dokupić, bo się kończy (lub posprzątać itp.) - pikam jak w sklepie przy sczytywaniu cen i zapisuje się to na moim dysku wewnętrznym. Następnie komputer analizuje dane i sam segreguje je do różnych kategorii. Kategorie te nakłada na mój rytm dnia i sam sygnalizuje, kiedy można realizować te zapisane działania. Oczywiście nigdy się nie myli

Czyż nie tak trochę miał działać RTM? Nie wiem, bo nigdy ostatecznie się do niego nie przekonałam.
Nie ma idealnego systemu i całą pracę trzeba wykonać samodzielnie.


Alternatywą miało być dla mnie prowadzenie dziennika pokładowego, w którym miałam spisywać domowe sprawy - domowe braki i potrzeby oraz realizacje (żeby np. wiedzieć, kiedy zmieniałam pościel, myłam okna, rozmrażałam lodówkę itp). Niestety zatrzymałam się na drugim tygodniu stycznia, choć idea nadal wydaje mi się słuszna.

----------------------------------------------------------------

Dziś po kilkunastu dniach wytężonej pracy mam kryzys objawiający się unikaniem działania właściwego (jak widać właśnie).
Wczoraj miałam jakiś dzień przesilenia, strasznego zmęczenia (zasadnego, bo przepracowuję się). Dwie godziny siedziałam przed tv, oglądając "Skrzydlate świnie" i dolewając sobie Chianti z ostatków wakacyjnych zapasów a potem wpadłam w sen. Było to regenerujące... a dziś dużo siły fizycznej, ale nagle mnóstwo lęków psychicznych. I przestałam posuwać się do przodu. Jakoś to muszę przełamać, dać radę.
Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
Dzięki Patri.
Faktycznie ostatnio zrobiłam dużo, a słabo ten fakt waloryzuję. Nie chodzi o to, by miało to usprawiedliwiać ucieczki teraz, ale może pozwolić czerpać energię z dobrego doświadczenia.

Chyba problemem też jest wbijanie się w rolę kogoś, kto jest nie w porządku. Za mało czasu na dobre skończenie jednej rzeczy powoduje, że siedząc nad tym wytrwale i tak czuję, że robię coś nie tak. Jest to uczucie dobrze mi znane, w wielu sytuacjach je przeżywałam, często niesłusznie - będąc dla siebie bardzo surową.
Trzeba spojrzeć na to, co jest pozytywnie - tj. na chwile/na próbę zmieniając perspektywę. To wszystko w celu znalezienia energii i dobrych uczuć, bo generalnie reżim działa.

mam jeszcze jeden tekst z common, z początku strony... searchinh...
Cytat:
Napisane przez common Pokaż wiadomość
Pół żartem, pół serio... to lenić się wieczorami, bez poczucia winy, ale żeby jednocześnie wszystko było zrobione. Rano uporać się ze wszystkimi sprawami, ale żeby nie wymagało to ode mnie zbyt wielu poświęceń, np. wczesne wstawanie.

Jednym słowem: nic ode mnie, wszystko dla mnie.
zmykam, bo i tak jestem jakieś pół godziny za napiętym grafikiem, a weszłam, bo ... no wiecie
__________________
Lekarstwem na przyzwyczajenie jest inne przyzwyczajenie (Epiktet)
L_ka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-28, 18:54   #3366
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 749
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
Chciałam już dziś Wam życzyć Koleżanki.

Życzę Wam żeby w to Święto Wiosny przetrawić zimę życia i zacząć żyć od nowa, tak jak te małe kurczaczki z jajeczek i bazie kotki na drzewach.
Słonecznych, pełnych odpoczynku, pobycia ze sobą i bliskimi Świąt Wiosennych Wam życzę.
Dziękujemy Patri

Tobie, i Wam wszystkim, również wesołych świąt - bez rozleniwiania się nadmiernego!

Cytat:
Napisane przez L_ka Pokaż wiadomość
Kocurka, też mam czasem wizje braku sensu, w sumie teraz rzadziej, bo mam określony cel średnioterminowy, ale i tak czasem nachodzą. Staram się im nie poddawać. Mówię sobie złośliwie: no dobra, wszystko jest bez sensu, tylko że takie pozostanie jak na to pozwolisz. Chcesz pogrążyć się w bezsensie - proszę bardzo, ale nie oczekuj, że będzie ci z tym dobrze, wiesz dobrze że nie będzie, i nie narzekaj potem że znów przewaliłaś ileś tam czasu. Zrób coś co cię przybliży do celu, niech będzie małe, niby nieważne, ale niech będzie coś, kur.de cokolwiek, zrób, zacznij. Takie teksty jakoś na mnie działają. Nie wiem w jak długiej perspektywie, ale jak dotąd ruszyły mnie z kanapy. Może nie w każdej dziedzinie, ale tu rozbija się też o czas, który jakoś muszę podzielić i dokonać wyborów. Wiem, że wciąż za dużo czasu poświęcam na przyjemności i folgowania, ale skutecznie pokazuję sobie (bo nawet nie tłumaczę), że te "przyjemności" wcale nie są przyjemne i tylko powodują frustracje, nie zaraz, ale wystarczy doba i pojawia się niesmak.
Masz teraz cel - ukończyć studia. A potem? Hmm. Wnioskuję, że wykształcenia na razie starczy. Może jakieś plany z TŻ? Próba usamodzielnienia? Jakieś takie "średnioterminowe", które jednocześnie stanowiłyby dobry punkt wyjścia na przyszłość? Trudno mi podpowiadać konkrety, bo jednak słabo Cię znam.
No pewnie...próba usamodzielnienia - przymusowa wręcz. Jestem już wystarczająco stara na mieszkanie z rodzicami (zresztą to oni zamierzają sie wyprowadzić...chociaż nie wiem kiedy dokładnie). Z TŻ, jasne. Zamierzam z nim zamieszkać, a kiedyś pewnie ślub.

Tylko jest kłopot - nie wiem gdzie chcę mieszkać, ani nie wiem miasta, ani nie wiem kraju i nie wiem jak miałabym zarobić na moją samodzielność, bo pracą Polska nie grzeszy. Obawiam się, że nie ma studiów, które dałyby pracę...i ja z tego względu nie widzę perspektyw. System mnie dobija...a ja nie potrafię radzić sobie w sytuacjach kryzysowych Nie wiem jak mogę mieć perspektywę działania, skoro totalnie nie potrafię zobaczyć swojej pracy...jedyne co widzę w tej materii to czarną dziurę

Ale nie zamierzałam marudzić - wiem, że to nic nie daje. Nawet nie jest mi jakoś specjalnie smutno z tego powodu, że nie wiem co ze mną będzie. Zdaję sobie sprawę, że nie jestem jakąś odosobnioną jednostką z takimi samymi wrażeniami...jedyne co mnie wkurza, to to, że taka czarna dziura w wyobraźni nie działa dobrze na układanie jakichkolwiek celów...po prostu zupełnie nie potrafię tego zrobić na razie i działam sobie po omacku

Cytat:
Napisane przez L_ka Pokaż wiadomość
No i jak zacznie modelować to potrafi ukryć wadę strzyżenia, która zazwyczaj wychodzi po pierwszym myciu .
Dlatego zawsze biorę bez modelowania - nieodmiennie zawsze dziwi to fryzjerów, że chcę tylko wysuszyć włosy i już Chociaż nie jest to jedyny powód...po prostu zwykle nie wybieram się po wizycie u fryzjera na salony, to po kiego grzyba mi tona lakieru na włosach
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-28, 20:19   #3367
grey_cat
Raczkowanie
 
Avatar grey_cat
 
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: Londyn
Wiadomości: 183
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
Co do asertywności - ja też się czuję skrępowana zbytnią ekskluzywnością miejsc, ale już i tak mniej niż kiedyś. A do fryzjera jak idę to w tak bojowym nastroju (na wszelki wypadek), że już nie mam żadnych problemów, żeby powiedzieć "a ta grzywka to nie tak, nie podoba mi się - może pani podciąć jeszcze?". Nie martw się swoim podejściem - największy pyskacze nie raz wymiękli u fryzjerów i nawet mi ciężko w to było uwierzyć. Jeśli dziewczyna, która normalnie wrzeszczy o wszystko i jest kłótliwa jak mało kto, a po wyjściu z czerwonymi włosami od fryzjera zapłaciła mu potulnie i wyszła z płaczem...to mnie już nic na świecie nie jest w stanie zaskoczyć. Kiedyś pewnie też bym tak zrobiła, a dzisiaj nie wyszłabym z salonu, dopóki ktoś by mi tego nie poprawił.
Jestem tu do Ciebie podobna w pewnym sensie. Ostatnio chodze do sklepow i mam bardzo bojowe nastawienie. Przyklad: pani w lokalnym minimarkecie pyta przy kasie, czy nie mam grosika. Mowie, ze nie mam (akurat przyjechalam do PL i nie mialam ze soba zadnych drobnych), a ona czy aby na pewno. No to jej odpowiadam, ze nie mam zadnych drobnych, a ona czy na pewno nie mam grosika. Mialam ochote walnac glowa w sciane.

Druga sytuacja: dzisiaj bylam w Rossmannie, chwycilam za olejek (szklana buteleczka byla w kartoniku). Okazalo sie, ze ten kartonik byl niezamkniety od spodu, buteleczka spadla i sie potlukla. Ja juz z bojowym nastawieniem poszlam do kierowniczki, ze kartonik byl otwarty i mi to spadlo (bylam pewna, ze kaze mi za to zaplacic, mimo ze nie mialam najmniejszej na to ochoty), a ona ze nic sie nie stalo, ze zaraz posprzata i ze przynajmniej bedzie ladnie pachniec. Troche mi sie glupio zrobilo.

I tak nie umiem osiagnac rownowagi. Raz mi sie wydaje, ze nie jestem wystarczajaco asertywna, a drugi raz - asertywna do granicy niegrzecznosci. Troche tu zrobilam offtopa

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
Emi, o ten właśnie pozytyw mi chodziło.

Chciałam już dziś Wam życzyć Koleżanki.

Życzę Wam żeby w to Święto Wiosny przetrawić zimę życia i zacząć żyć od nowa, tak jak te małe kurczaczki z jajeczek i bazie kotki na drzewach.
Słonecznych, pełnych odpoczynku, pobycia ze sobą i bliskimi Świąt Wiosennych Wam życzę.
Nawzajem!

Ogolnie - lab report prawie skonczony, jutro jeszcze go dopracuje i wysylam. Nadal sie wkurzam. Chyba brakuje mi witamin. Kurcze jest 9.30, a ja padam na pyszczek. Sypiam wystarczajaco, a jestem ostatnio non stop zmeczona. Zaraz po Wielkanocy biore sie za jakis aerobik codziennie...
grey_cat jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2013-03-28, 20:48   #3368
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 749
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez grey_cat Pokaż wiadomość
I tak nie umiem osiagnac rownowagi. Raz mi sie wydaje, ze nie jestem wystarczajaco asertywna, a drugi raz - asertywna do granicy niegrzecznosci. Troche tu zrobilam offtopa
Też tak właśnie mam...w niektórych sytuacjach już wiem czego sie czepiać a czego nie. Ale w większości przypadków mam duże opory, żeby zwrócić komuś na coś uwagę, komuś obcemu - to po pierwsze wynika z tego, że nie mam ochoty wchodzić w konflikt, a poza tym nigdy nie wiem z jakim świrem mam do czynienia

W sklepach mam mniejsze opory - czasami dla samej zasady się trochę czepiam. Coś typu - jest napisane jedno, liczą sobie inne, różnica to groszowa sprawa i nie przejęłabym się, ale wkurza mnie, że nie respektują własnych zapisów - więc idę się wykłócać
Niezrównoważona

A Tobie może rzeczywiście brakuje witamin...albo to przez ten report, który Cię drażni
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-28, 22:09   #3369
grenouillette
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2012-09
Wiadomości: 169
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cześć,


L-ka, z tym cukrem to niestety ciągnie się za mną od lat. Nawet po zjedzeniu dwudaniowego obiadu z deserem mam poziom niższy niż norma dla badania na czczo. I masz rację, że to nie problem w tym sensie, iż ponieważ nie mam problemów z cukrzycą itp., to od lat moje „leczenie” polega wyłącznie na regularnych badaniach i noszeniu glukozy ze sobą. Nie powiedziałabym jednak, że cukier nie jest potrzebny. Kiedy masz go i tak niski poziom, wystarczy byle głupstwo jak podbiegnięcie do autobusu, by zrobiło ci się słabo. Plus oczywiście byle stres, jak rozwiązywanie zadania przy tablicy, może się skończyć w najlepszym wypadku zawrotami głowy. Więc jednak na moje oko cukier jest potrzebny... Ale i tak najzabawniejsze w tym wszystkim jest to, że z postury wcale nie wyglądam jak ktoś, komu brakuje akurat cukru


Co do asertywności itp. Chyba jestem zupełnie przeciętna. Moja mama jest pitbullem , więc patrząc na nią widzę, że to nie jest dobra ścieżka... Z drugiej strony nie jestem też chyba zupełnie bierna. W sklepach, biurach daję sobie radę, ale...


... moją słabością jest bycie asertywną w kontaktach towarzyskich (?). W ramach interesującej mnie dziedziny mam dość szeroką (aczkolwiek niestety jeszcze niekoniecznie głęboką) wiedzę, więc jak kogoś poznaję, to na ogół udaje mi się jakoś zagadać o jego zainteresowania, żeby nawiązać kontakt i być miłą. I często mnie to gubi. Wczoraj spędziłam miły wieczór ze znajomymi: byliśmy w operze, a potem na winie i plotkach. Poza osobami, które znam, był chłopak, którego widziałam pierwszy raz na oczy. Kiedy wyszło na to, że znam magazyny, w których on publikuje, orientuję się też w tematyce, jaką się on zajmuje, zamiast niezobowiązujących rozmów miałam przepytkę z tematu. Czułam się jakby zobaczywszy, że coś tam wiem, powiedział: sprawdzam! Zupełnie jak na jakimś egzaminie. I jeszcze sugestie, żeby napisać komentarz do tekstu X czy Y, których on zna i może dać mi maila... Nic chłopakowi nie mówiłam, ale znam X i Y, sama wymieniałam z nimi maile w różnych sprawach, współpracuję też z jednym z wymienianych przez niego pism – zwyczajnie jednak poczułam się tak zgnieciona jego pewnością siebie, że nic o tym nie wspomniałam, siedziałam i odpowiadałam na kolejne pytania, prosząc tylko co chwila o dolewki wina. Dzisiaj dostałam zaproszenie na fb, którego wcale nie miałam ochoty przyjąć, ale nie wypada odrzucić. I tak jest za każdym razem w podobnych sytuacjach...


A teraz chyba idę spać, bo po tym wczorajszym winie coś mnie dzisiaj energia nie rozpiera
grenouillette jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-28, 22:36   #3370
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 749
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez grenouillette Pokaż wiadomość
L-ka, z tym cukrem to niestety ciągnie się za mną od lat. Nawet po zjedzeniu dwudaniowego obiadu z deserem mam poziom niższy niż norma dla badania na czczo. I masz rację, że to nie problem w tym sensie, iż ponieważ nie mam problemów z cukrzycą itp., to od lat moje „leczenie” polega wyłącznie na regularnych badaniach i noszeniu glukozy ze sobą. Nie powiedziałabym jednak, że cukier nie jest potrzebny. Kiedy masz go i tak niski poziom, wystarczy byle głupstwo jak podbiegnięcie do autobusu, by zrobiło ci się słabo. Plus oczywiście byle stres, jak rozwiązywanie zadania przy tablicy, może się skończyć w najlepszym wypadku zawrotami głowy. Więc jednak na moje oko cukier jest potrzebny... Ale i tak najzabawniejsze w tym wszystkim jest to, że z postury wcale nie wyglądam jak ktoś, komu brakuje akurat cukru
Gren, Ty nie powinnaś brać na to leków? Glukagonu Ci nie powinni podawać? Bo to dziwne jest...przecież to w śpiączkę można wpaść...
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-29, 22:51   #3371
anja0804
Raczkowanie
 
Avatar anja0804
 
Zarejestrowany: 2011-08
Wiadomości: 211
Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez L_ka Pokaż wiadomość
anja0804, zacznij od czegokolwiek, najwyżej powtórzysz później część pracy. Przynajmniej ja do tego doszłam, gdy chciałam stworzyć plan doskonały na ogarnięcie całości. Zaczynałam gubić się i pętlić, aż w końcu powiedziałam sobie: diabli z tym, zaczynam od tego co najbardziej na wierzchu, jak się okaże, że będzie trzeba zrobić coś jeszcze raz to trudno, ale przynajmniej będę trochę do przodu, bo tak to nigdy nie ruszę z miejsca.
Chyba masz rację, muszę zacząć od czegokolwiek bo tak tylko dołuje się kolejnymi zawalonymi sprawami. W moim przypadku prokrastynacja ma wiele wspólnego z perfekcjonizmem, nie lubię robić rzeczy byle jak i myślę sobie - nie zdobie dziś porządków w łazience bo nie mam siły żeby wysprzątać wszystko idealnie, i tak przekładam aż robi się jeszcze większy bałagan...
Dziękuje za dobrą rade, jutro w pracy wezme się za porządkowanie materiałow zebranych do pracy licencjackiej '



Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
__________________

it's funny how day by day nothing changes..but when you look back, everything is different.
anja0804 jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2013-03-30, 00:58   #3372
little_redhead
Zadomowienie
 
Avatar little_redhead
 
Zarejestrowany: 2012-07
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 1 309
Odp: Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez anja0804 Pokaż wiadomość
Chyba masz rację, muszę zacząć od czegokolwiek bo tak tylko dołuje się kolejnymi zawalonymi sprawami. W moim przypadku prokrastynacja ma wiele wspólnego z perfekcjonizmem, nie lubię robić rzeczy byle jak i myślę sobie - nie zdobie dziś porządków w łazience bo nie mam siły żeby wysprzątać wszystko idealnie, i tak przekładam aż robi się jeszcze większy bałagan...
Dziękuje za dobrą rade, jutro w pracy wezme się za porządkowanie materiałow zebranych do pracy licencjackiej '



Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
Często mi się zdarza nie robić nic- bo właśnie: tego nie mam siły zrobić porządnie, do tamtego jestem za słabo przygotowana a za owo nie wiem jak się zabrać...

Nie pisałam tu za wiele, poza przywitaniem się, za to regularnie was czytam. I staram się jakoś ruszyć do przodu.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
__________________



We dance round in a ring and suppose,
But the Secret sits in the middle and knows.




little_redhead jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-30, 10:25   #3373
anja0804
Raczkowanie
 
Avatar anja0804
 
Zarejestrowany: 2011-08
Wiadomości: 211
Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Tylko, że ja często naprawdę nie mam siły fizycznej..właśnie teraz siedze w pracy i oczy mi się zamykają, nawet na papierosa nie chce mi się wyjść...
Zaraz wypiję kolejną kawę i będę czekać na przypływ energii żeby zabrać się za notatki...-,-


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
__________________

it's funny how day by day nothing changes..but when you look back, everything is different.
anja0804 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-30, 11:50   #3374
little_redhead
Zadomowienie
 
Avatar little_redhead
 
Zarejestrowany: 2012-07
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 1 309
Odp: Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez anja0804 Pokaż wiadomość
Tylko, że ja często naprawdę nie mam siły fizycznej..właśnie teraz siedze w pracy i oczy mi się zamykają, nawet na papierosa nie chce mi się wyjść...
Zaraz wypiję kolejną kawę i będę czekać na przypływ energii żeby zabrać się za notatki...-,-


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
Brak siły fizycznej najbardziej dokucza mi przy wystawianiu. 8-10 godzin snu to dla mnie bardzo mało: ( czasem się uda tak wstać. Ale wciąż często śpię po 13-15 godzin.

Właśnie wstałam, budziło dzwoniły od 10 rano ciągle.: (

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
__________________



We dance round in a ring and suppose,
But the Secret sits in the middle and knows.




little_redhead jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-30, 12:25   #3375
anja0804
Raczkowanie
 
Avatar anja0804
 
Zarejestrowany: 2011-08
Wiadomości: 211
Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez little_redhead Pokaż wiadomość
Brak siły fizycznej najbardziej dokucza mi przy wystawianiu. 8-10 godzin snu to dla mnie bardzo mało: ( czasem się uda tak wstać. Ale wciąż często śpię po 13-15 godzin.

Właśnie wstałam, budziło dzwoniły od 10 rano ciągle.: (

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

A o której kładziesz sie spać? Dla mnie idealnie jest spać 10 godzin, sama się budzę zawsze po 10, szczegolnie jeśli idę spac po północy, a jeśli uda mi się położyć ok 23 to nawet 8 i daje radę wstać wcześniej. Oczywiście zawsze mam problem z pobudką i budzik dzwoni przez godzine co kilka minut a ja jestem tak zaspana, że nawet go nie słyszę..


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
__________________

it's funny how day by day nothing changes..but when you look back, everything is different.
anja0804 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-30, 12:49   #3376
little_redhead
Zadomowienie
 
Avatar little_redhead
 
Zarejestrowany: 2012-07
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 1 309
Odp: Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez anja0804 Pokaż wiadomość
A o której kładziesz sie spać? Dla mnie idealnie jest spać 10 godzin, sama się budzę zawsze po 10, szczegolnie jeśli idę spac po północy, a jeśli uda mi się położyć ok 23 to nawet 8 i daje radę wstać wcześniej. Oczywiście zawsze mam problem z pobudką i budzik dzwoni przez godzine co kilka minut a ja jestem tak zaspana, że nawet go nie słyszę..


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
Różnie, staram się chodzić spać wcześnie. Niestety pora nie ma za bardzo znaczenia, czy pójdę spać o 21 czy o 3 nad ranem - śpię zdecydowanie za długo.
Zauważyłam tylko jedną porę dnia w trakcie której śpię krótko- czasem skrajne zmęczenie kladlo mnie do łóżka między 17 a 19- wtedy zwykle sama budzilam się po 4-5 godzinach. Ale to z kolei za krótko. Pobudka o północy? jak tu potem żyć i być na uczelni od 8 do 17?

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
__________________



We dance round in a ring and suppose,
But the Secret sits in the middle and knows.




little_redhead jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-30, 13:31   #3377
anja0804
Raczkowanie
 
Avatar anja0804
 
Zarejestrowany: 2011-08
Wiadomości: 211
Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Myślę, że trzeba wyregulować sobie godziny snu, zacząć kłaść się spać przed północą i spać tyle ile organizm potrzebuje, aż się samo wyreguluje. Ja się staram tak robić i widzę różnicę jeśli nawet przez 3-4 dni idę spać o 23 to budzę się co raz bardziej wypoczęta, ale wystarczy znów zasiedzieć się do 2 w nocy i jestem trupem…

Hmm, zastanawiam się od czego dziś zacznę bo już lepiej się czuję jak zawsze po południu, może tak: przeczytać artykuł do pracy licencjackiej, przeczytać do końca poradnik oszczędzania i przeczytać jeden rozdział "Getting Things Done" i tak nudzę się w pracy..
I jeszcze spiszę kolejną listę rzeczy do załatwienia po świętach


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
__________________

it's funny how day by day nothing changes..but when you look back, everything is different.
anja0804 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-30, 14:42   #3378
L_ka
Rozeznanie
 
Avatar L_ka
 
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 653
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez anja0804 Pokaż wiadomość
Myślę, że trzeba wyregulować sobie godziny snu, zacząć kłaść się spać przed północą i spać tyle ile organizm potrzebuje, aż się samo wyreguluje. Ja się staram tak robić i widzę różnicę jeśli nawet przez 3-4 dni idę spać o 23 to budzę się co raz bardziej wypoczęta, ale wystarczy znów zasiedzieć się do 2 w nocy i jestem trupem…
Wyregulować jak najbardziej, jednak wcale niekoniecznie pozwolić by organizm spał ile potrzebuje. Bo on oszukuje. Często sen jest ucieczką, szczególnie taki nadmiernie długi. Alternatywnie oznacza problemy zdrowotne.
Co do snu przed północą - czytałam już dawno, że jest on bardziej wartościowy. Właśnie przyszło mi do głowy, że nie tyle chodzi o samo "przed północą", co bardziej "po ilu godzinach bycia na nogach". Po prostu im później idziemy spać, tym bardziej organizm jest zmęczony, z czasem tak bardzo, że nie potrafi wykorzystać snu właściwie. Coś jak małe dzieci, które gdy są zbyt zmęczone to paradoksalnie nie mogą zasnąć.
__________________
Lekarstwem na przyzwyczajenie jest inne przyzwyczajenie (Epiktet)
L_ka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-30, 15:24   #3379
Aper
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 1 400
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Zaległości ciąg dalszy:

Cytat:
Napisane przez inga86 Pokaż wiadomość
I
Aper, a co dla Ciebie byłoby "życiem", a nie przedsionkiem? Jakie emocje, wydarzenia, myśli?
Hm... jakieś poczucie spokoju i spełnienia? Właśnie nie konkrety typu własny dom, pewna praca, dwoje dzieci, własna książka () tylko MOJE odczucie.
.
.
.
.
.
.
F.uck.
No właśnie. POCZUCIE. nad tym trzeba pracować. Nie konkrety zewnętrzne.
Hmmmm.

Tygrysku!!!! jakoś o Tobie od razu też pomyślałam... Żaden zewnętrzny pozór, uporządkowanie spraw innych nam tego nie da.
BTW Ty naprawdę tak zatańczyłaś i zaśpiewałaś jak Tygrys z linka? (a uczennica to już na wylot "twoją tygrysowatość" zna, nie martw się - uczniowie mają radar)

Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
P
Właśnie chyba sam się nie skończy i widzę dwie drogi: albo rozkminianie doprowadzi do wejścia do właściwego "domu", albo pozostawi na zawsze w przedsionku... Musi być zintegrowane z działaniem i musi być zintegrowane z rozbijaniem bezrefleksyjnie przyjmowanych powinności. Mam wrażenie, że u Ciebie wiąże się przede wszystkim z dociekaniem przyczyn i ze znajdowaniem wykładni interpretacyjnych dla reakcji emocjonalnych, "stanów ducha", schematów działania, czyli ze zwrotem wstecz i do środka, mniej niż z ukierunkowaniem w przód i na zewnątrz (cele i kreacja życia). Może dlatego Cię już frustruje i czujesz kręcenie się w kółko.
Emilko - Dzięki miło czytać o Twoich pozytywach, o wygranych potyczkach

Po kilka razy już to czytałam co mi napisałaś, wyznam, że na początku zrozumiałam jak zachętę do działania.
W sumie nie miałam na myśli wątku, bo za rzadko tu bywam, co sam świadomy proces myślenia nad sobą i życiem. Wydawało mi się, że duzo spędzam czasu nad tym "na zewnątrz, na cele i kreacje", no ale? jeśli brak efektów?

---------- Dopisano o 16:24 ---------- Poprzedni post napisano o 16:13 ----------

Cytat:
Napisane przez Konwalia11 Pokaż wiadomość
Rezultat jest calkiem ok, ale nie ukrywam, ze liczylam na efekt WOW biorac pod uwage fakt, ze szarpnelam sie tym razem na specjalistke, ktora za znajomosc fachu bierze slona zaplate . Sama fryzura wykonana jest technicznie bez zarzutu, szczegolnie tyl jest profesjonalnie dopracowany. Z czym natomiast nie moge sie pogodzic to... grzywka. Moim zdaniem dziwnie wyszla, efekt "wpadniecia pod kosiarke" , jesli rozumiecie co mam na mysli.
I nie obeszlo sie bez wyciagniecia wnioskow istotnych dla naszego watku. Oczywiscie zrugalam sie 100 razy w myslach za swoja postawe w tym salonie. Najwidoczniej ciagle nie umiem wyrobic w sobie postawy place - wymagam. W swoich oczach zachowuje sie w takich sytuacjach jak plochliwa trusia - tak, tak, wszystko mi sie podoba, jest cudownie i wspaniale. A wystarczlo powiedziec - czy moglaby pani tu i tu poprawic?
Wydaje mi sie, ze taka postawe wynioslam z domu: "bierz, co daja i nie marudz, to i tak za wysokie progi na twoje nogi". Ogolnie czulam sie skrepowana ekskluzywnoscia tego salonu i jego dystyngowanymi pracownicami, wiem, dziwna jestem. Podobnie czuje sie w drogich restauracjach, kiedy np. cos jest nie tak - dziob na klodke i siedziec cicho, byle tylko nie popelnic jakiegos faux pas.
Chcialabym kiedys byc na tyle pewna siebie, zeby wobec ludzi nienagannie odzianych i wypacykowanych zachowywac sie po prostu asertywnie - szczegolnie, kiedy to ja im place... .
Coz, kolejna umiejetnosc do opanowania na mojej liscie to-do.

Pozdrawiam i wracam do sprzatania!
Hej! Wnioskuję, że ogólnie wizyta na plus? Od czerwca, czyli mojego regularnego dbania o fryzurę (jestem "hepi", że nie zaniedbuję tego) sprawdziłam sama na sobie, że warto wydać więcej, by "profesjonalnie" wyharatali włosy, bo choćby taka fryzura dłużej ma kształt. Dlatego postanowiłam chodzić do tego fryzjera (drogiego i "ęą" gdzie mi zrobili "metaorfozę" (wyjątek - może sprawdzę nowy salon w moim miasteczku następnym razem).
Miewam podobne odczucia, oj tak (nawet u dentysty bo też chodzę do jednego z tych "naj" w mieście gdzie pracuję (słyszę opinie, że "przereklamowany" ale od ludzi, którzy nigdy się nie wybrali). rada: gdy "się chadza" częściej to powszednieje, tzn chyba trzeba się jakoś "obyć". no i nasze oczekiwania - może zbyt wygórowane?

Edytowane przez Aper
Czas edycji: 2013-03-30 o 15:14
Aper jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2013-03-30, 17:26   #3380
little_redhead
Zadomowienie
 
Avatar little_redhead
 
Zarejestrowany: 2012-07
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 1 309
Odp: Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez L_ka Pokaż wiadomość
Wyregulować jak najbardziej, jednak wcale niekoniecznie pozwolić by organizm spał ile potrzebuje. Bo on oszukuje. Często sen jest ucieczką, szczególnie taki nadmiernie długi. Alternatywnie oznacza problemy zdrowotne.
Co do snu przed północą - czytałam już dawno, że jest on bardziej wartościowy. Właśnie przyszło mi do głowy, że nie tyle chodzi o samo "przed północą", co bardziej "po ilu godzinach bycia na nogach". Po prostu im później idziemy spać, tym bardziej organizm jest zmęczony, z czasem tak bardzo, że nie potrafi wykorzystać snu właściwie. Coś jak małe dzieci, które gdy są zbyt zmęczone to paradoksalnie nie mogą zasnąć.
Dla mnie sen zdecydowanie za często stanowi ucieczkę od problemów.

Pod koniec kwietnia mam kwalifikację ns terapię. Mam nadzieję że kiedy już ją zacznę ktoś podpowie mi jak zmusić swój organizm do zaprzestania takich praktyk.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
__________________



We dance round in a ring and suppose,
But the Secret sits in the middle and knows.




little_redhead jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-30, 17:28   #3381
zywieczdroj
Zakorzenienie
 
Avatar zywieczdroj
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 11 439
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Kochane życzę Wam spokojnych i radosnych Świąt i żeby były początkiem nowego lepszego życia. Samej sobie życzę wiosny życia wraz z mam nadzieję nadchodzącą wiosną
zywieczdroj jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-30, 18:39   #3382
anja0804
Raczkowanie
 
Avatar anja0804
 
Zarejestrowany: 2011-08
Wiadomości: 211
Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez little_redhead Pokaż wiadomość
Dla mnie sen zdecydowanie za często stanowi ucieczkę od problemów.

Pod koniec kwietnia mam kwalifikację ns terapię. Mam nadzieję że kiedy już ją zacznę ktoś podpowie mi jak zmusić swój organizm do zaprzestania takich praktyk.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
Jaką terapie?


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
__________________

it's funny how day by day nothing changes..but when you look back, everything is different.
anja0804 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-30, 18:41   #3383
Agawa24
Raczkowanie
 
Avatar Agawa24
 
Zarejestrowany: 2012-09
Wiadomości: 273
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

A ja znowu zmarnowałam kolejny dzień
I jak tu się zabrać za siebie, jak tyle rzeczy do zrobienia a tak mało motywacji?
__________________
Cytat:
Napisane przez Malla Pokaż wiadomość

Bądź taka, o jakiej zawsze marzyłaś.(...) Zostań najlepszą wersją siebie
Agawa24 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-30, 18:50   #3384
little_redhead
Zadomowienie
 
Avatar little_redhead
 
Zarejestrowany: 2012-07
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 1 309
Odp: Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez anja0804 Pokaż wiadomość
Jaką terapie?


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
W ośrodku dda. Zostałam tam skierowana przez psychiatre.
Czekam na przyjęcie już od stycznia. W międzyczasie odstawilam antydepresanty.


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
__________________



We dance round in a ring and suppose,
But the Secret sits in the middle and knows.




little_redhead jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-30, 20:32   #3385
inga86
Rozeznanie
 
Avatar inga86
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 595
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Dzisiaj mam niesamowicie produktywny dzień
Dużo sprzątania, wszystkie kąty wyczyszczone i nawet odkładane od dawna (prawdziwe ogromne żabsko) poukładanie ciuchów zrobione
Plus korki 2h, czyli trochę kasy wpadło. Ugotowanie naleśników, dokończenie książki, godzina nauki, a na deser to:

http://demotywatory.pl/4091677/Zyciowa-motywacja

Bardzo polecam! O strachach, o chęci spokoju w życiu, o tym co to znaczy życie doświadczać, o różnicy między wiarą w siebie a zaufaniu do siebie, nawet o odkładaniu i o spełnianiu marzeń.

Życzę Nam byśmy spełniały jak najwięcej marzeń, żyły poza strefą komfortu, ze strachem jako sprzymierzeńcem, nie chowały się pod kołdrę, a śmiało witały każdy dzień. Cel na drobne kroczki i do przodu
__________________
"Nie każde działanie przynosi szczęście, ale nie ma szczęścia bez działania"
inga86 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-30, 20:41   #3386
L_ka
Rozeznanie
 
Avatar L_ka
 
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 653
Dot.: Odp: Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Również życzę spokoju, radości i zrozumienia siebie.
A jako prezent na zajączka polecam gorąco kurs który zalinkowała Kocurka, patrząc po pierwszym tygodniu to może być skarbnica przydatnych trików
(swojego jeszcze nie przerobiłam )

---------- Dopisano o 21:41 ---------- Poprzedni post napisano o 21:34 ----------

Cytat:
Napisane przez Aper Pokaż wiadomość
Po kilka razy już to czytałam co mi napisałaś, wyznam, że na początku zrozumiałam jak zachętę do działania.
W sumie nie miałam na myśli wątku, bo za rzadko tu bywam, co sam świadomy proces myślenia nad sobą i życiem. Wydawało mi się, że duzo spędzam czasu nad tym "na zewnątrz, na cele i kreacje", no ale? jeśli brak efektów?
Tak sobie myślę, może podchodzisz za bardzo technicznie? zbyt skupiając się na detalach, a nie holistycznym podejściu i właśnie odczuciach? U mnie coś takiego miało miejsce.
__________________
Lekarstwem na przyzwyczajenie jest inne przyzwyczajenie (Epiktet)
L_ka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-30, 20:53   #3387
inga86
Rozeznanie
 
Avatar inga86
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 595
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Fachowa nazwa tego co nas dręczy:

http://www.wiecjestem.us.edu.pl/samo...od-wlasne-nogi

L-ka a możesz podać tego linka? Teraz nie mogę poszukać, a obawiam się, że potem zapomnę.
__________________
"Nie każde działanie przynosi szczęście, ale nie ma szczęścia bez działania"
inga86 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-30, 21:02   #3388
Cindy28
Lux Mundi
 
Avatar Cindy28
 
Zarejestrowany: 2007-11
Lokalizacja: Kyoto ;D
Wiadomości: 13 603
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Życzę Wam, Moje Drogie, wiary we własne możliwości, sił by wyjść ze strefy komfortu i wziąć życie za rogi. Prócz tego krzepkiego zdrowia i słońca w sercach - zwłaszcza w pochmurne dni. Wesołych Świąt!
__________________
"Nie ma czasu na całowanie
niewłaściwych chłopców"...
Cindy28 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-30, 21:40   #3389
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 749
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez Aper Pokaż wiadomość
Hej! Wnioskuję, że ogólnie wizyta na plus? Od czerwca, czyli mojego regularnego dbania o fryzurę (jestem "hepi", że nie zaniedbuję tego) sprawdziłam sama na sobie, że warto wydać więcej, by "profesjonalnie" wyharatali włosy, bo choćby taka fryzura dłużej ma kształt. Dlatego postanowiłam chodzić do tego fryzjera (drogiego i "ęą" gdzie mi zrobili "metaorfozę" (wyjątek - może sprawdzę nowy salon w moim miasteczku następnym razem).
Miewam podobne odczucia, oj tak (nawet u dentysty bo też chodzę do jednego z tych "naj" w mieście gdzie pracuję (słyszę opinie, że "przereklamowany" ale od ludzi, którzy nigdy się nie wybrali). rada: gdy "się chadza" częściej to powszednieje, tzn chyba trzeba się jakoś "obyć". no i nasze oczekiwania - może zbyt wygórowane?
A ja dziś też byłam u fryzjera i jestem nawet zadowolona - będę do niego chodzić (strzyże się u niego większość moich znajomych...także ten ). I obiecuję sobie wszem i wobec, że nie zaniedbam już tak swoich włosów i będę grzecznie dygać do fryzjera co dwa miesiące w celu strzyżenia całości i częściej na grzywkę

Cytat:
Napisane przez anja0804 Pokaż wiadomość
Myślę, że trzeba wyregulować sobie godziny snu, zacząć kłaść się spać przed północą i spać tyle ile organizm potrzebuje, aż się samo wyreguluje. Ja się staram tak robić i widzę różnicę jeśli nawet przez 3-4 dni idę spać o 23 to budzę się co raz bardziej wypoczęta, ale wystarczy znów zasiedzieć się do 2 w nocy i jestem trupem…
Organizm szybko przyzwyczaja się do dużej ilości snu, mimo że wcale aż tyle nie potrzebuje. Więc pozostawianie tej kwestii pod władanie organizmu nie jest chyba dobrym pomysłem Najlepiej to zasypiać i budzić się zawsze o tej samej porze, wtedy wpada się w nawyk

Cytat:
Napisane przez zywieczdroj Pokaż wiadomość
Kochane życzę Wam spokojnych i radosnych Świąt i żeby były początkiem nowego lepszego życia. Samej sobie życzę wiosny życia wraz z mam nadzieję nadchodzącą wiosną
Dzięki Żywiec - Tobie również

Cytat:
Napisane przez L_ka Pokaż wiadomość
Również życzę spokoju, radości i zrozumienia siebie.
A jako prezent na zajączka polecam gorąco kurs który zalinkowała Kocurka, patrząc po pierwszym tygodniu to może być skarbnica przydatnych trików
(swojego jeszcze nie przerobiłam )
Ja słucham dzielnie tego właśnie o irracjonalnych zachowaniach Podoba mi się

Cytat:
Napisane przez inga86 Pokaż wiadomość
Fachowa nazwa tego co nas dręczy:

http://www.wiecjestem.us.edu.pl/samo...od-wlasne-nogi

L-ka a możesz podać tego linka? Teraz nie mogę poszukać, a obawiam się, że potem zapomnę.
Linkuję: https://class.coursera.org/behaviora...01/class/index

A to Samoutrudnianie...któraś tu podawała książkę o tym właśnie tytule i nawet ją posiadam. Choć zaczęłam czytać, a ostatecznie nie skończyłam

Cytat:
Napisane przez Cindy28 Pokaż wiadomość
Życzę Wam, Moje Drogie, wiary we własne możliwości, sił by wyjść ze strefy komfortu i wziąć życie za rogi. Prócz tego krzepkiego zdrowia i słońca w sercach - zwłaszcza w pochmurne dni. Wesołych Świąt!
Dzięki i nawzajem
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-31, 00:21   #3390
inga86
Rozeznanie
 
Avatar inga86
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 595
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Dzięki Kocur za link mnie rozpiera taka energia, że nie mogę zasnąć myślę czy nie pójść ćwiczyć
__________________
"Nie każde działanie przynosi szczęście, ale nie ma szczęścia bez działania"
inga86 jest offline Zgłoś do moderatora  
Zamknij wątek

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-09-23 01:47:20


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 15:37.