|
Notka |
|
Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
|
Narzędzia |
2013-07-20, 10:52 | #4771 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Cytat:
Pięknie śpiewa, ładna muzyka, niestety klimat zbyt rozwałkowujący jak dla mnie, nic tylko skulic się i płakać, tak mi się zdaje, nie chciałam tego doświadczać, wyłączyłam.
__________________
FILIŻANKA BLOG Kilka filmików dających do myślenia: 1. How to stop screwing yourself over. 2. Bez działania marzenie nie ma sensu. 3. The Neuroanatomical Transformation of the Teenage Brain.(Jill Bolte Taylor) 4. Stroke of insight.(JBT) |
|
2013-07-20, 11:36 | #4772 | ||
Zakorzenienie
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Cytat:
Jest sumienny, więc pewnie ćwiczył każdego dnia. Bates jest inicjatorem nurtu, wg którego wzrok da się doprowadzić do normy ćwiczeniami bez konieczności używania protez jakimi są okulary. Jedna z ksiażek jest jego. Reszta to przedruki - inna czcionka i obrazki. (Żadnej nie przeczytałam do końca) , ale ćwiczenie typu palming wykonuję bardzo często. Cytat:
__________________
FILIŻANKA BLOG Kilka filmików dających do myślenia: 1. How to stop screwing yourself over. 2. Bez działania marzenie nie ma sensu. 3. The Neuroanatomical Transformation of the Teenage Brain.(Jill Bolte Taylor) 4. Stroke of insight.(JBT) |
||
2013-07-20, 12:59 | #4773 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Wszystkie chętne Dziewczyny - o 15 przy Rotundzie - dziś - w Warszawie Czyli już za godzinę.
__________________
FILIŻANKA BLOG Kilka filmików dających do myślenia: 1. How to stop screwing yourself over. 2. Bez działania marzenie nie ma sensu. 3. The Neuroanatomical Transformation of the Teenage Brain.(Jill Bolte Taylor) 4. Stroke of insight.(JBT) |
2013-07-20, 13:14 | #4774 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 595
|
Odp: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
O 15.30, poczekajcie prosze
__________________
"Nie każde działanie przynosi szczęście, ale nie ma szczęścia bez działania" |
2013-07-20, 20:48 | #4775 | |||||||
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 653
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
cześć Wam, tu córka, tj. wizażanka, marnotrawna
chyba ostatnio nie byłam gotowa na powrót, z resztą teraz też nie wiem na ile zostanę, z jednej strony chcę tu być, a z drugiej to zbyt absorbujące. otworzyłam wątek parę dni temu: Cytat:
Cytat:
Parę razy załączyła mi się myśl o skorzystaniu z pomocy, ale ostatecznie stwierdziłam, że to nie dla mnie. I to nie tylko dlatego, że w wielu sprawach mam podejście "i tak wiem lepiej" i doszłam do wniosku, że sobie sama poradzę (to był pierwszy argument). Dużo ważniejsze było odkrycie, że jednak najbardziej szczera będę tylko ze sobą samą. Z kimś innym owszem, może i podzielę się pewnym wycinkiem, ale już całością niekoniecznie. Zacznę podświadomie grać, by ukryć niewygodne "fakty" i w rezultacie będzie to zabawa w kotka i myszkę. Cytat:
Cytat:
Scenariusze - też pisałam. Psycholog spytał dlaczego - pierwszą odpowiedzią było "by być przygotowaną", ale coraz częściej wraca do mnie ta kwestia, widać nie była to prawdziwa (lub jedyna) odpowiedź, szukam kolejnej. Nie piszę już nowych (choć czasem kusi), bo te, które stworzyłam okazały się kompletnie nieprzydatne ---------- Dopisano o 21:48 ---------- Poprzedni post napisano o 21:09 ---------- Gren, Cindy, Inga i reszta którą pominęłam - hurtowo, ale szczerze gratuluję Wam sukcesów i radości Cytat:
Cytat:
Cytat:
Patri, tylko tyle mogę
__________________
Lekarstwem na przyzwyczajenie jest inne przyzwyczajenie (Epiktet) Edytowane przez L_ka Czas edycji: 2013-07-21 o 17:58 |
|||||||
2013-07-21, 02:28 | #4776 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
jestem sama w domu
inspiracja spłynęła wraz z odwiedzinami u Emi wyrzuciłam to i owo pozbywam się nadmiaru kwiatków w donicach pozbywam się papierów, choć to proces, muszę dojrzeć do wyrzucenia przeszłości skrupulatnie spisywanej w coraz to nowych zeszytach, które liczę już na dziesiątki tańczę sobie i ogólnie czuję coś w rodzaju szczęścia dół przychodzi często po takim napływie dziwnej radości świętuję swoje siwe włosy, chyba nie mam się już czym przejmować niczym nieopierzona nastolatka............... .............. Miło było Was widzieć Dziewczyny. http://www.youtube.com/watch?v=5NV6Rdv1a3I
__________________
FILIŻANKA BLOG Kilka filmików dających do myślenia: 1. How to stop screwing yourself over. 2. Bez działania marzenie nie ma sensu. 3. The Neuroanatomical Transformation of the Teenage Brain.(Jill Bolte Taylor) 4. Stroke of insight.(JBT) |
2013-07-21, 12:03 | #4777 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 1 238
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
W koncu wracam do swiata zywych! Wybaczcie, ze poki co nie bede nawiazywala do ostatnich wydarzen w moim zyciu, powiem tylko, ze od tygodnia jest juz po wszystkim. Poki co nie chce jednak rozkminiac, chce po prostu odpoczac. Delektuje sie nowo odzyskana wolnoscia. Ostatnie wydarzenia wywolaly wspomnienia "wujka z wasem" (a raczej "matki z wasem" ). Znowu wiele sie osobie nauczylam. Mysle, ze kiedys do tego wroce, ale narazie potrzebuje odpoczynku od tematu. Z innych kwestii - chcialam odpowiedziec Indze na bardzo starego juz posta dotyczacego zwiazkow. Moze dlatego tak mnie on poruszyl bo... czulam dokladnie to samo w moim poprzednim zwiazku. Szczegolnie oposywany przez Ciebie fragment o tym, ze masz wrazenie, ze zabierasz komus miejsce u Twojego obecnego TZ przypomina mi dokladnie to, co i ja wtedy czulam... Po prostu intuicyjnie wiedzialam, ze moj TZ powinien byc z taka "konkretna babka z jajami" a nie z takim wycofanym melancholikiem jak ja. Mysle, ze bylismy fajna para przyjaciol, przezylismy wspolnie spory etap zycia i duzo sobie dalismy. Ale tez potwornie sie ograniczalismy tym, ze musielismy bardzo sie napracowac, aby bylo w zwiazku jako-tako. I tu mimo wszystko nie zgodze sie z bardzo dojrzalym i pieknym postem Patri, ktorego jak na zlosc nie potrafie odnalezc . Zrozumialam go tak, ze partnersto jest duchowa lekcja i ze partner jest takim lustrem w ktorym mozemy sie przejrzec i wiele o sobie nauczyc w mysl zasady: masz takiego partnera, na jakiego zaslugujesz. Prawda to. Ale jestem pewna, ze istnieje cos takiego jak po prostu dopasowanie. Ja nie jestem "konkretna babka z jajami" i z calego serca chcialabym, zeby moj eks sobie taka kobiete znalazl (moze juz to zrobil, nie wiem). Natomiast czuje sie bardzo szczesliwa z kims, kto mnie, melancholiczna i nieco strachliwa Konwalie kocha najbardziej na swiecie, bo taka wlasnie chcial . Nie wiem Ingo, moze Ci to jakos pomoze, bo ja juz nie musze sobie wyobrazac tego idealnego partnera, on jest przy mnie. Jasne, ze mamy problemy, gorsze dni, kazde z nas ma swoje slabe strony i cechy, ktore dzialaja drugiej stronie na nerwy. Ale nigdy nie stawiam sobie pytania "czy warto" lub "czy to jest TO". Ja po prostu to wiem! Wydaje mi sie, ze wlasnie to wewnetrzne przekonanie decyduje o tym, czy warto pracowac nad zwiazkiem. Wiem natomiast jak trudno jest zrezygnowac ze zwiazku, ktory w sumie jest calkiem OK, choc nie do konca odpowiada naszym wyobrazeniom... Tu nie mam jakiejs zlotej rady. Odpowiedz jest oczywista i dosyc brutalna: tak, niestety istnieje ryzyko, ze nikogo sobie juz nie znajdziesz. Dla mnie kwestia byla jasna - wole byc sama niz w bylejakim zwiazku, natomiast wiele kobiet mysli inaczej i to tez jest ok. Powiem filozoficznie: prostu sluchaj siebie, odpowiedz jest tam.
__________________
Be the change you want to see in the world! Edytowane przez Konwalia11 Czas edycji: 2013-07-21 o 12:04 |
2013-07-21, 20:40 | #4778 | |
Wtajemniczenie
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Cytat:
A z ciekawszych rzeczy, oglądnęłam dziś Nędzników. Nie spodziewałam się, że mi się spodoba bo nie przepadam za musicalami, ale ten miał w sobie coś specjalnego. W każdym razie polecam i szukam książki, pewnie będzie jeszcze lepsza
__________________
if that is tragic… then give me tragedy. Edytowane przez Monii07 Czas edycji: 2013-07-22 o 13:07 |
|
2013-07-22, 00:12 | #4779 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Cytat:
Ja się męczyłam w moim związku, męczyłam w czasie przeszłym, choć ciągle jeszcze w tym związku w ten czy inny sposób tkwię. Wreszcie dotarłam do momentu, w którym powiedziałam dosyć i postanowiłam zadbać o siebie. Ja nie umiem definitywnie powiedzieć, że go nie kocham, bo to nie prawda, w wielu kwestiach ten facet to skarb, w innych niestety nie. Ja nie nalezę do łatwych partnerów, jak sądzę, czasem sama nie wiem czego chcę, no i ciągle ta kwestia partnerstwa finansowego. Na wielu poziomach tak mocno w tym związku mi zgrzyta, ze ja nie wiem czy to da radę trwać dalej. Na razie jest stan zawieszenia, mój świat się krystalizuje. Mamy dziecko, to też jest ważne. Myślałam o Twoim przypadku. Myślałam o swoich przeszłych relacjach, był taki jeden chłopak, który zaspokajał moje bardzo wewnętrzne potrzeby bliskości, tylko ile w tym prawdy a ile złudzenia, gdyż nie było to mozolne życie dzień po dniu, ale fale emocji, namiętności i nie do końca byliśmy tylko dla siebie, bo była jego dziewczyna, z którą związał się węzłem małżeńskim i tyle z wielkiej miłości zostało. Było to coś wyjątkowego w moim życiu i teraz wiem, że jest to możliwe, żeby zaistniało, no bo istniało, nie było tylko moim marzeniem. Być może to właśnie było dopasowanie o jakim piszesz, a którego nie ma w moim związku. I dojrzałam do stwierdzenia faktu, że nie będzie. Może tamta relacja była tak wyjątkowa, że nie powtórzy sie tego na skinienie palcem. Nie ma co szukać tego znów w świecie, bo zwyczajnie może się nie zdarzyć... Mój TŻ jest dla mnie ważny. Jego zachowanie potrafi(ło) mnie zmasakrować. Inaczej powinnam to ująć - ulegałam wpływowi jego słów, zachowania i reagowałam depresją. Nie musze się na to więcej zgadzac i nie zgadzam się. Nie zmienia to faktu, że jako człowiek TŻ jest dla mnie ważny. Zaplątane pogmatwane i w ogóle. Doszłam dziś do wniosku, że priorytetem dla mnie jest ogarnięcie własnego życia tak, żeby nie musieć mieć do niego pretensji, że on go nie ogarnia. Zapewnię sobie radość we własnym zakresie i wtedy zobaczymy czy nasza relacja przetrwa czy nie. W mojej głowie związek to taka relacja, w której jest dużo bliskości, dużo życzliwości, szacunek, wsparcie. Może to takie chcenie. W realnym świecie trafiłam na coś w czym jestem, coś co rozmija sie nieco z moim wymarzonym związkiem. Czasem myślę - jak ja nienawidze sama chodzić do znajomych i oddzielnie spędzać wakacji. Czy dam radę zaakceptować fakt, że w związku tego nie dostaję? Czy mimo takich deficytów ten związek ma szansę przetrwać, ułożyć się? Kompletnie nie wiem. Na razie priorytetem życie moje i dziecka. Reszta się okaże... Miałaś Konwalio szczęście, że znalazłas swojego dopasowanego partnera, super! Myślę sobie tek, że będę układać swoje życie po mojemu, jeśli trafi się człowiek który będzie bardziej odpowiedni dla mnie jako partner na resztę życia, to super. Jeśli nie wytrzymam tej dziwnej samotności, to tez daję sobie prawo do wyjścia z tej relacji. Po prostu nie będę starać się docierać rozmowami do TŻ, bo tego próbowałam i nie działa. Może jestesmy bardzo różni, może kazde z nas ma inne oczekiwania jesli chodzi o związek, choć i o oczekiwaniach kiepsko sie z nim rozmawia, bo co to za argument, że związki to ściema i wymysł społeczny... Siedem lat płakania, depresji, wzlotów, upadków i mojej wielkiej chęci porozumienia. Ostatecznie - jesli coś nie pasuje do mojego życia, to od niego odpadnie i liczę na to, że samo kryterium dopasowania rozwiąże kwestię naszego bycia czy nie bycia razem. Fizycznie ciągnie mnie do niego, ale brak rozmów odstręcza. Kolejny raz musze wymazać moje wizje związku i spojrzeć trzeźwo w czym właściwie siedzę i otworzyć się na rzeczywistość, przy tym spełniać sie niezależnie od niego. To się wypisałam. Konwalio, cieszę się bardzo, ze znalazłaś super partnera na życie. Ja nie będę szukać, ale nie zamknę się, jesli sam się w moim życiu zjawi. Myślę, że to dobra postawa. Na ten czas, na dzień dzisiejszy. Buziaki dla Was
__________________
FILIŻANKA BLOG Kilka filmików dających do myślenia: 1. How to stop screwing yourself over. 2. Bez działania marzenie nie ma sensu. 3. The Neuroanatomical Transformation of the Teenage Brain.(Jill Bolte Taylor) 4. Stroke of insight.(JBT) Edytowane przez Patri Czas edycji: 2013-07-22 o 00:15 |
|
2013-07-22, 07:12 | #4780 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 3 363
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Koshatko no to mnie usprawiedliwiłaś z prokrastynacji - dzięki bo sama na ten argument nie wpadłam .. a faktycznie na pewno dostanę czasówke, i faktycznie przez rok raczej nie zacznę jeździć. A sam dokument bez lekcji jazdy nie ma sensu , natomiast lekcje bez włąsnego auta - też bez sensu .
Emilko i Ty masz rację - jest we mnie lęk przed jazdą. Poprostu na etapie nauki bardzo mi to nie szło (miałam np wrażenie ze droga jest za wąska żeby moje auto minęło się z tym z naprzeciwka). Ale teraz mam wrażenie (nieuzasadnione że jazda jest czymś raczej mechanicznym, właściwe reakcje są nawykiem i o ile dam sobie dużo czasu i luzu to nabiore tego nawyku ... Przestałam to traktować w kategorii wyzwania do wykonania jak najszybciej (a tak bbyło z prawkiem - szkolna rywalizacja kto szybciej zda Myśle że temat przepracowałam - potrzebuje/potrzebowałam czas na oswojenie z nową, nienaturalna dla mnie sytuacja - i 10 lat temu nie dałam sobie tego czasu. Tak czy owak dziękuje za komentarze - temat chwilowo odłożony ad acta. Dodam tylko że moją czasówke zawdzięczam uczciwości - przyznałam się do kontaktów. Nie myślałam o konsekwencjach prawnych(nie wiedziałam ze są takie przepisy odnośnie kontroli) poprostu zakładałam że skoro pytaja trzeba mówić prawdę Nie znam żadnej osoby która by tak zrobiła (ludzie noszący okulary szli bez z nadzieją że badanie ograniczy się do pytania"czy dobrze pan widzi" i często tak było) I nie sądzę by posiadanie bezterminowego bez adnotacji było problemem - przy kontroli jak już ktoś zapyta o okulary (mało prawdopodobne) można powiedzieć ze ma się zerówki dla imagu albo małego "świeżego" minusa od "komputera" ... Co nie znaczy że pochwalam nieuczciwość - jestem za tym żeby jak najmniej kombinować. Ale w twojej sytuacji bura kocurko to nie ma sie co przejmować bezterminowym - skoro juz je masz ---------- Dopisano o 08:10 ---------- Poprzedni post napisano o 08:04 ---------- Patri myślę ostatnio dużo o sytuacji mojej mamy - niezadowolonej ze swojego partnera ale jednocześnie nie na tyle żeby odejść ( i tak od lat). Ja od lat jej powtarzam żeby szukała szczęścia w sobie - myśle że to tu jest klucz do spokoju ducha. Z drugiej strony tkwienie w takim układzie może zaowocować poczuciem straconego życia. W każdym razie obserwuje małżeństwa z dużym 25-30 letnim stażem żyjące "obok siebie" i chyba już wole ciągłe napiecia miedzy moimi rodzicami - bo nawet złość i kłótnie są lepsze od totalnie martwej relacji. Cisza i obojętność - to mnie przeraża najbardziej. Wiec może pomyśl na ile ważne są dla Ciebie wspólne wakacje, wyjscia, rozmowy, praca nad związkiem ...Ludzie żyją w róznych układach - pytanie czy sąw nich szczęśliwi czy boją się coś zmienić. ---------- Dopisano o 08:12 ---------- Poprzedni post napisano o 08:10 ---------- Wróciłam do domu w sobotę, wczoraj odpoczęłam (byłam nad jeziorem - wśród ludzi i nawetnieźle się czułam w kostiumie kąpielowym) a dziś ... zabieram się do pisania pracy - dosyć odwlekania ropucha |
2013-07-22, 07:26 | #4781 | ||||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 074
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Cześć!
Żałuję, że nie dotarłam na spotkanie, ale znalazłam się ok. 13 niespodziewanie 130 km od Wwy... Weekend minął mi dobrze, towarzysko, ale jestem jakaś wyłączona. Cytat:
Podoba mi się to, co napisałaś o "poradzeniu sobie" - bo zdaje się, że to jest postawa inna od trzech takich wariantów: - "nie poradzę sobie - niech ktoś mi pomoże" (i szukanie pomocy, w tym specjalistycznej) - nie poradzę sobie-niech ktoś mi pomoże... (i nic nie robię, może jakaś łaska, natchnienie na mnie spłynie lub ktoś przyjdzie i ogarnie) - "sama sobie poradzę" - i nieradzenie sobie, ale to tyczy się osób, które nie robią żadnych wglądów i nie szukają przyczyn/rozwiązań, tylko deklarują tak w przypływie mocnego doświadczenia emocjonalnego. Jakoś czytając Ciebie nie mam wątpliwości, że dogrzebiesz się do sedna Wykład o wstydzie i wrażliwości zaintrygował mnie, poszperam. Co do scenariuszy i bycia przygotowaną - ja też kiedyś myślałam, że do większości życiowych sytuacji da się przygotować. Niestety prowadziło to raczej do napięć, gdy z jakiegoś powodu nie mogłam się choćby mentalnie przygotować. No i oczywiści aspekt częstej nieadekwatności takich przygotowań.. Teraz raczej dążę do tego, by czuć się ok., gdy nie jestem przygotowana, w końcu zawsze można się douczyć o sytucji w sytuacji i poradzić sobie. Działa na mnie za to zmierzenie się w myślach z sytuacją problemową, wyobrażenie sobie jej - bo to jakby zobaczenie jej, zamiast tylko domyślania się o niej w oparach lęku. Cytat:
Dręczą mnie miejsca, w których czają się jakieś nieuzasadnione w tym położeniu rzeczy, zawsze znajduję jakieś paragony sprzed kilku lat i inne śmieci, co mnie lekko dobija. Wyczyściłam, uporządkowałam i okazało się, że mam jedną szufladę wolną Z takimi papierami wspomnieniowymi jest gorzej, ja mam wielkie pudło z kilkoma latami moich zapisków, ale leżakuje sobie w "bezpiecznym miejscu", z dala od moich najpotrzebniejszych tu i teraz rzeczy... Pomyślałam sobie też, że różnica pomiędzy naszymi przestrzeniami jest przede wszystkim wizualna - tak jak Ty mam mnóstwo papierów, segregatorów i książek, tyle tylko, że ich nie widać, bo gnieżdżą się w znacznej większości w szafach i w piwnicy. I też choć ciągle podejmuję próby uporządkowania wielu z nich i nad tymi bieżącymi względnie panuję, to nad pozostałymi zupełnie nie... Mam nadzieję, że jednak dobre samopoczucie się utrzyma u Ciebie zamiast dołka Cytat:
Choć trochę przeraziło mnie stwierdzenie "masz takiego partnera, na jakiego zasługujesz..."... moim zdaniem raczej "możesz mieć partnera, na jakiego nie zasługujesz, jeśli się dobrze nie przyglądasz sobie i jemu" Cieszę się, że wracasz do siebie i dobrostanu Cytat:
Na pewno najistotniejsze jest skupienie się na sobie i dziecku. Ciężko walczyć i podejmować radykalne decyzje na kilku frontach na raz. Buduj we własnym zakresie, a okaże się, czy reszta nadaje się do renowacji, czy do wyburzenia... |
||||
2013-07-22, 07:35 | #4782 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 1 400
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Cześć Wam
Isia_de - gratuluję maluszka Wiesz? Jesteś mega dzielną mamą - Twój post był "taki z mocą", jakąś wewnętrzną siłą - odmiennie niż te niespokojne w czasie ciąży - remonty, walka z pracą. Życzę Wam dużo zdrówka, a Tobie sił i usmiechu na codzień lilith - cieszę się bardzo z wiadomości! Gratuluję! Życzę zdrowia dla Was, trzymam kciuki i ślę małą porcję energii (nie wiem, czy należysz do tych, co dostają w ciąży spida, ale ja pamiętam, że ledwo, ledwo się snułam). Patri - dobra droga. Ty i Julka najważniejsze. Na Was się skupiasz. Przetrwasz bez niego, PRZETRWASZ! Jest wiele postów, na które chcę odpisać, wiele spraw, z którymi chcę się Wam wyżalić, podzielić W skrócie: w tamtym tygodniu ropne zapalenie migdałków i gorączka 39,5 st. Poza tym ciągle jakieś "atrakcje", trudne sytuacje, problemy. Podsumując: straciłam "poczucie rytmu" w życiu... Edytowane przez Aper Czas edycji: 2013-07-22 o 08:08 Powód: DOPISKI |
2013-07-22, 07:37 | #4783 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 074
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Cytat:
Podzielam też zdanie o nawykowym charakterze jazdy - myślę, że w dużej mierze tak jest (pomijam kwestię analiz sytuacji na drodze). Ja też dziś biorę się za żabsko. |
|
2013-07-22, 11:30 | #4784 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 595
|
Odp: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Konwalio dziekuje bardzo za odpowiedz w tym momencie od prawie 2 tygodni jest bardzo dobrze. Zajelam sie realizacja swoich planow i marzen calkowicie i jakos sie naprawde poprawilo. Nowy dzien witam z entuzjazmem, bo w koncu ide ku marzeniom, a nie tylko przygladam sie z boku. Zaczelam tez bardziej doceniac M i go podziwiac (w sobote mi zrobil sniadanie do lozka!). Tez ostatnia sesja mi pomogla, wyplakalam sie, zobaczylam tez, ze mnie pociagaja ludzie nieosiagalni, ci ktorzy nie dadza mi wsparcia.
Zobaczymy jak bedzie dalej, jestem na siebie uwazna, jak Patri musze stanac na nogi i z takiej pozycji podejmowac decyzje. Bylam dzis u tej fryzjerki co Halima. Jest fajnie, choc wciaz wygladam jak grzeczna dziewczynka, a chcialabym wygladac bardziej z pazurem, ale chyba taka uroda :p Dzis mimo zrobienia jak do tej pory 100% planow czuje sie przygaszona, a moze zmeczona. Pobudka o 5.30, wymagajaca sesja jogi, fryzjer, jeszcze 5h w pracy. Moze tak czuje, bo wkladam duzo wysilkow, a efektow nie ma. Wlacza mi sie niecierpliwosc. Jutro mam wolne i Tz tez, chcemy sobie zrobic mily dzien. Dorego poniedzialku. Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum. ---------- Dopisano o 12:30 ---------- Poprzedni post napisano o 12:13 ---------- Edit a pro po fryzjera. Przygladam sie i stwierdzam, ze wyszlo super Halimko dzieki za cynk. Do konca lipca za free, od sierpnia za 30 zeta, polecam. Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
__________________
"Nie każde działanie przynosi szczęście, ale nie ma szczęścia bez działania" |
2013-07-22, 11:39 | #4785 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 11 439
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Patri widzę, że sporo do Ciebie dotarło. Cieszą mnie takie zmiany Widzę, że chyba nasz wątek i dziewczyny Ci dużo dają w tej kwestii, tak trzymaj
Co do kwestii związków, akurat temat u mnie aktualny. Jestem po kilku długich rozmowach z TŻ, o dziwo owocnych. Są jeszcze żale, ale chyba każde zaczyna widzieć swoje błędy. Powiedziałam mu, że bez jego uczuć ja nie dam rady wyluzować, przestać być zazdrosna i ogólnie utrudniać nam funkcjonowanie... Że czuję się niedowartościowana, niekochana, nieakceptowana, więc dlatego nie jestem miła i nie chcę być. Że mam dość proszenia się o uczucie. Dopiero te słowa do niego dotarły, że nie wiedział, że mnie rani, że to przez jego głupią dumę, że dobrze, że ja jestem mądrzejsza, że też widzi, że się zmieniam i go zadziwiam. Od tamtej pory jest cudownie, nie pamiętam takiego stanu od kilku lat chyba... I znowu panicznie boję się, że to wszystko potrwa tylko chwilę. Że jak będziemy na odległość od sierpnia to znowu wszystko rozwalę swoją zazdrością. Że w nowej pracy pozna znowu jakieś kobiety i będzie zażyłość. A mnie znowu zostanie tylko nauka... Póki co staram się cieszyć tymi chwilami których tak bardzo pragnęłam. Zaplanowaliśmy wspólny wyjazd we dwoje w Bieszczady za tydzień na 4 dni, oby wypalił. Z przyziemnych spraw obiecałam sobie, że skończę licencjat do naszego wyjazdu, ale jak go pisać w taką pogodę? Ale oczywiście nie może być za pięknie. Moja matka ma ostatnio ciągle pretensje, że nie chodzę do kościoła i że będę mieszkać z TŻ... Edytowane przez zywieczdroj Czas edycji: 2013-07-22 o 13:06 |
2013-07-22, 13:06 | #4786 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 074
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Nie jest u mnie najlepiej. Moje sprawy ciągle nie posuwają się do przodu i robię sobie problemy głupimi zachowaniami, typu nieodbieranie przesyłki z poczty Masakra.
|
2013-07-22, 13:22 | #4787 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: Lbn
Wiadomości: 3 824
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
ja dziś próbuje zrozumieć siebie i kiepsko to idzie, dlaczego robię coś czego obiecałam już nie robić? czy mam az tak słabą wolę? czy nie potrafię wygrać sama ze sobą? czemu inni umieją, a ja nie? czemu nie robię tego, co sobie obiecuję, czemu nie mogę zacząć pracować nad swoimi zachowaniami by być szczęśliwą i żyć jak chce? aktualnie odpowiedzi na pytania brak
|
2013-07-22, 13:42 | #4788 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 074
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Mam tak samo Lilith.
|
2013-07-22, 15:38 | #4789 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-04
Wiadomości: 488
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Na szybko listy:
Co trzeba zrobić: - ogarnac wyjazd w Bieszczady - ogarnąć wyjazd na Sycylię - rozejrzeć się w wyjazdach do Grecji - załatwić przegląd (mechanik, umówić wizytę, zawieźć, odebrać - dzis po pracy) - załatwić przepustkę samochodową do pracy - dokończyć ksiażkę i napisać notke na bloga - napisać notkę na strone + fb (ktoś inny zrobil) - fitnes!!! Jutro: - odebrac ksiazke z biblioteki - poszukac swiadectwa pracy - po pracy pojsc na pilates - posprzatac - manicure |
2013-07-22, 15:52 | #4790 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 074
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Cytat:
Napisz coś więcej o sobie, brakuje tu Ciebie |
|
2013-07-22, 16:56 | #4791 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 653
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Cytat:
W sumie zaliczyłam wszystkie wspomniane przez Ciebie postawy, jedne krócej, inne zdecydowanie za długo, tak więc obecna jest wynikiem ewolucji. Najbardziej zdziwiło mnie okrycie, jak wielkie znaczenie mają emocje, że to nie tylko coś przyjemnego, bądź nie, co się odczuwa (oczywiście samo), ale przede wszystkim motor praktycznie wszystkich działań (i zaniechań), który charakteryzuje się swoją, czasem pokręconą, logiką. Świat ten, stosunkowo nowy dla mnie, jest całkiem fascynujący, szczególnie gdy pojawi się jakieś niemal całkiem zapomniane wspomnienie i uświadomi mi kolejny fragment tej skomplikowanej układanki. I proszę TEDzik - oryginalny post Patri: https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...7#post39885417
__________________
Lekarstwem na przyzwyczajenie jest inne przyzwyczajenie (Epiktet) |
|
2013-07-22, 17:12 | #4792 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 11 439
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Cytat:
Hm, może powinnaś trochę odpocząć? Może masz za dużo spraw na głowie? Chwila oddechu i później łatwiej ruszyć pełną parą. Czasem każdy z nas ma taki okres... |
|
2013-07-22, 17:13 | #4793 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 653
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Cytat:
__________________
Lekarstwem na przyzwyczajenie jest inne przyzwyczajenie (Epiktet) Edytowane przez L_ka Czas edycji: 2013-07-22 o 17:14 |
|
2013-07-22, 19:59 | #4794 | |||||||||
Zakorzenienie
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Cytat:
A co do wzroku, kurcze, nikt sie mnie o nic nie pytał :/ albo tegonie pamiętam. Cytat:
Cytat:
Leżenie na kocyku z książką i aparatem fotograficznym było spoko. Powodzenia w pisaniu pracy. ---------- Dopisano o 20:36 ---------- Poprzedni post napisano o 20:30 ---------- Cytat:
Nie wiem który w jakim stopniu, ale tak, dotyczą. ---------- Dopisano o 20:37 ---------- Poprzedni post napisano o 20:36 ---------- A ja chciałabym taki rytm mieć, najlepiej na stałe. Jestem rozlazła, że szkoda słów. Buziak Aper. ---------- Dopisano o 20:45 ---------- Poprzedni post napisano o 20:37 ---------- Cytat:
Podobał mi się Twój post. Gdzieś tam w pewnych kwestiach u mnie dzieje się podobnie jak u Ciebie, z mniejszym rozmachem i chyba bardziej na poziomie myśłi niż realnym Odwiedziłam wczoraj TŻ i młodą. Było miło i znów dobrze. Spałam do... 19:30. Odkąd TŻ wyjechał z młodą - sprzątam... robiąc przy okazji 100 innych rzeczy, wiec sprzątam do dziś i nic porządku nie przypomina. Gdy usłyszę granie domofonu, że oto idzie TŻ migiem znajdę sie w kuchni przy myciu naczyń sprzed 3 dni...... Zastrzelić się to dobra myśl, ja chyba naprawde się nie zmienię..... Dołowato dziś przez długie spanie, boleści pleców, brzucha, nerek, cholera wie i nieogarnięcie siebie o czym w ogóle nie powinnam tu pisać, tylko szybkoogarnąć i napisac o sukcesach... ---------- Dopisano o 20:52 ---------- Poprzedni post napisano o 20:45 ---------- Cytat:
U nas owocne rozmowy tez dawały poprawę, jednak na krótko, wszystko wracało do "stanu ustalonego". Mam nadzieję, że u Ciebie będzie inaczej, dowiesz się za trochę. Zazdroszczę gór. Całą mocą życzę, zeby było pięknie, zrobisz foteczki, żeby tu wrzucić? tu albo w klubie Matka.... do kościoła... matka utrudniająca, matka z innych czasów, matka narzucająca wartości. Zapytaj mamy kiedy uzna Cię za pełnoletnią, niezależną, dojrzałą osobę mającą prawo do swoich decyzji i wyborów, moze uzyskasz jakąś zadowalającą Cię odpowiedź. Pozdr. ---------- Dopisano o 20:54 ---------- Poprzedni post napisano o 20:52 ---------- Cytat:
To nie jest to samo, mimo, że efekt ten sam. Znów ustalanie priorytetów mi się narzuca tu. Ale Ty i tak radzisz sobie wspaniale. ---------- Dopisano o 20:56 ---------- Poprzedni post napisano o 20:54 ---------- Cytat:
w Twojej podświadomości. Tak masz wpisane gdzieś na głębszych poziomach i to Tobą steruje. Trudno to zmienić, tak trudno jak wstawać o 6 i wytrwać dłużej niż tydzień ---------- Dopisano o 20:57 ---------- Poprzedni post napisano o 20:56 ---------- ---------- Dopisano o 20:59 ---------- Poprzedni post napisano o 20:57 ---------- Cytat:
__________________
FILIŻANKA BLOG Kilka filmików dających do myślenia: 1. How to stop screwing yourself over. 2. Bez działania marzenie nie ma sensu. 3. The Neuroanatomical Transformation of the Teenage Brain.(Jill Bolte Taylor) 4. Stroke of insight.(JBT) Edytowane przez Patri Czas edycji: 2013-07-22 o 19:46 |
|||||||||
2013-07-22, 21:20 | #4795 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 595
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
[QUOTE=Patri;41908257]
Spałam do... 19:30. Odkąd TŻ wyjechał z młodą - sprzątam... robiąc przy okazji 100 innych rzeczy, wiec sprzątam do dziś i nic porządku nie przypomina. Gdy usłyszę granie domofonu, że oto idzie TŻ migiem znajdę sie w kuchni przy myciu naczyń sprzed 3 dni...... Zastrzelić się to dobra myśl, ja chyba naprawde się nie zmienię..... Dołowato dziś przez długie spanie, boleści pleców, brzucha, nerek, cholera wie i nieogarnięcie siebie o czym w ogóle nie powinnam tu pisać, tylko szybkoogarnąć i napisac o sukcesach... [COLOR="Silver"] Matka.... do kościoła... matka utrudniająca, matka z innych czasów, matka narzucająca wartości. Zapytaj mamy kiedy uzna Cię za pełnoletnią, niezależną, dojrzałą osobę mającą prawo do swoich decyzji i wyborów, moze uzyskasz jakąś zadowalającą Cię odpowiedź. [QUOTE] Patri masz czas na posprzątanie do środy, potem wkraczam ja - inspekcja O matce napisałaś wspaniale, aż mi tchu zabrakło Emi trzymaj się, bądź dla siebie dobra, nie daj się sobie zdołować! Nie wszystko musisz zawsze ogarniać na 100%, jesteś człowiekiem! Fairy, zazdraszczam wyjazdów i planów TŻ śpi, a ja stęskniona. Dziś widziałam rozmiękczjący obrazek w autobusie, przepiękna dziewczyna i niezbyt urodziwy chłopak, on ją głaskał po włosach, a ona się w niego wtulała, cud miód malina, aż bym chciała być tą dziewczyną albo tym chłopakiem Mam wielką żabę-radio nie wiem zupełnie jak to ugryźć napaliłam się jak głupia, chęci niby nadal mam, szansę drugą na wykazanie się dostałam, a na samą myśl o zrobieniu czegoś w tym kieunku aż mnie ściska, no cholera jakaś, którą nie wiem jak przegonić odkładam i odkładam i odkładam, a potem będę pluć sobie w brodę
__________________
"Nie każde działanie przynosi szczęście, ale nie ma szczęścia bez działania" |
2013-07-22, 23:16 | #4796 | ||||||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 11 439
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Super Cytat:
Kiedy wybywasz w Bieszczady? I gdzie dokładnie? Cytat:
Pytałam. Odpowiedziała mi "nigdy". Niby pół żartem pół serio, ale jednak. I jeszcze mówiła, że jak z nią mieszkam w wakacje to nie mogę późno wracać do domu. I że jestem teraz tu na wsi i mam się dostosować do panujących warunków (dot. kościoła). Nigdy nie mogłam mieć prawa do swojego zdania. Ciągle mi coś narzucali. I tak jest do dziś... Chociaż kłócę się o swoje, nie pozwalam na wszystko, jest ciężko. |
||||||
2013-07-22, 23:53 | #4797 | ||
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: jesień
Wiadomości: 1 112
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Cytat:
Cytat:
Trochę odpoczęłam, a trochę wypróbowałam nerwy i ramy społeczne. Muszę sobie poradzić z bardzo międzyludzką sytuacją. Rozładowywać napięcie, nie dać się emocjom, być uważną, żeby nie skrzywdzić nikogo w imię moich antypatii, pilnować dobrych życzeń. Ciężka próba. Zrobione dziś: * śniadanie dla trojga * ćwiczenia z obciążnikami * narada - planowanie sierpnia * przepakowanie * dojazd * odblokowanie telefonu (odszukanie PUK ) * porządek w gwarancjach, instrukcjach, paragonach * dwa obiady dla w sumie 5 osób * olejek drzewkowy * ogarnianie zaległej korespondencji * narada remontowa z rodzicami * ogarnięcie spotkania CG * dane do faktury * przestudiowanie zaproszenia na FD * zapytania o terminy do M.i R. * zmywanie * mail do A. i A.
__________________
- Underground nuclear testing in China, and, hey! Your perfume! |
||
2013-07-23, 06:27 | #4798 | ||
Zakorzenienie
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Cytat:
Powodzenia. Mam nadzieję do zobaczenia niedługo. ---------- Dopisano o 07:27 ---------- Poprzedni post napisano o 07:05 ---------- Mam papierowe książki, nie potrzebowałam szukać w innej postaci, więc nie wiem. Cytat:
Problem jaki nasuwa mi się na myśl to taki, czy jestes do tego gotowa. Niezależność niesie za sobą również obowiązki, odpowiedzialność, i różne inne. Wiesz, to jak dziecko, które buntuje się, ze jest już wystarczająco duże, żeby zostawić go w spokoju. Niby można mu dać nóż, żeby zrobiło sobie kanapkę, ale co z faktem, że składniki na kanapkę musi zdobyć nie popadając w konflikt z prawem, jeśli chce już być samodzielne i niezależne Trochę pisze w ciemno, bo nie wiem na jakim etapie sama jesteś. Wiem jako mama co mnie czeka z moim własnym dzieckiem i wiem jako "dorosła" co znaczy nadopiekuńcza mama i wyjście spod jej opieki. Mądrości mądrościami, ale praktyka bywa trudna i każdy przypadek jest inny. Jestem dorosła w sensie prawnym, a społecznie... lepiej nie mówić, fukncjonuję będąc zalezną od innych, choć od matki już się uwolniłam. Ale zalezność to zależność. Muszę stanąć na własne nogi i to jest mój cel, może także Twój? No chyba, że jesteś całkiem niezależna i gadanie matki to jej własny lęk o to, że wyfruniesz. Co do przestrzegania zasad gdy się jest gościem, bo tak chyba można powiedzieć... wypada nie budzić ludzi, gdy się wraca nocą Widzę, że za dużo swobody nie dostajesz. Czy dlatego, że masz nie budzić ludzi, gdy wracasz nocą, czy dlatego, że Ty to Ty i czują, że masz wielką chęć urwać się z rodzicielskiego łańcucha? Powodzenia Ci życzę. Trzymaj się.
__________________
FILIŻANKA BLOG Kilka filmików dających do myślenia: 1. How to stop screwing yourself over. 2. Bez działania marzenie nie ma sensu. 3. The Neuroanatomical Transformation of the Teenage Brain.(Jill Bolte Taylor) 4. Stroke of insight.(JBT) Edytowane przez Patri Czas edycji: 2013-07-23 o 06:29 |
||
2013-07-23, 06:52 | #4799 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 360
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Cześć po małej przerwie
Przepraszam, że nie odniosę się do Waszych postów, choć na które bardzo bym chciała, w głowie chaos, za 2 tygodnie wylatuję, mąż jedzie kilka dni przede mną, jestem sparaliżowana strachem, że nie ogarnę pakowania, a przede wszystkim podejmowania decyzji, co i jak..... Ja z Bieszczad wróciłam, ale raczej tych niższych. Musieliśmy wybrać takie miejsce, które było dla dzieci atrakcyjne, a dla nich takie są głównie kąpiele w wodzie. Więc byliśmy nad Soliną, w miejscowość Zawóz, na uboczu, spokojnie. Isia_de gratulacje Ok, a teraz ruszę tyłek i zacznę robić to, co powinnam dzisiaj zrobić, to przecież takie proste. |
2013-07-23, 08:24 | #4800 | |||||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 3 363
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
W sumie nie wierze w to co piszę - w czasach nastoletnich z (nie) chodzenia do kościoła robiłam bunt i demonstracje Z wiekiem człowiek zaczyna analizować co jest ważniejsze - forsowanie własnych poglądów na siłę czy kompromis i uznanie racji (nawet absurdalnych) drugiej strony ... Oczywiście nie powinno sie zmuszać dorosłej osoby do chodzenia gdziekolwiek a zwłaszcza do kościoła - z drugiej strony co zyskasz poza kłótniami upierajac sie przy niechodzeniu? To tylko parę tygodni i parę niedziel Cytat:
---------- Dopisano o 09:20 ---------- Poprzedni post napisano o 09:15 ---------- Patri dzięki za kciuki ale niestety ropuch kumka sobie nie ruszony Z drugiej strony było wczoraj 36 stopni i jednak jak dla mnie temperatura zbyt wysoka na myslenie ... W sumie powinnam tą prace pisać od 4 lat - parę dni juz mnie nie zbawi I tak zdaje sobie sprawę że to argumenty wiecznej prokrastynatorki Zrobiłam przemeblowanie i zrezygnowałam z antresoli (spanie na niej było dla mnie problemem głównie psychicznym - w sumie nie wiem dlaczego ale tego nie lubiłam -mimo że zawsze lubiłam ideę antresoli)... Pokój 9mamy kawalerkę) wygląda teraz średnio - ale doszłam do wniosku - że może wyglądać jak chce ważniejszy jest mój komfort Mała rzecz a cieszy. ---------- Dopisano o 09:24 ---------- Poprzedni post napisano o 09:20 ---------- W ogóle nie wiem skąd mi się to wzięło ani jak długo potrwa ale czuję taki wewnętrzny luz (a naprawdę dawnogo nie czułam - parę lat chyba)... Korzystajac z okazji zamierzam przez najbliższe dni/tygodnie robić rzeczy na których mi zależy /które JA uważam za ważne/przyjemne. Czyżby nadszedł moment w którym zdanie innych na mój temat przestało mieć decydujące znaczenie? Fajnie by było -ale to raczej maglina wywołana trzydziestostopniowym upałem |
|||||
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 10:41.