Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III - Strona 160 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Zamknij wątek
 
Narzędzia
Stary 2013-07-20, 10:52   #4771
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez lasubmersion Pokaż wiadomość
Patri,
http://www.youtube.com/watch?v=7zY1U...9C6D28765A5AF1
http://www.youtube.com/watch?v=Ugbcu...9C6D28765A5AF1

(a potem mi napisz jak się czułaś po wysłuchaniu tej piosenki)
Włączyłam jedną i nie dałam rady wysłuchać do końca.
Pięknie śpiewa, ładna muzyka, niestety klimat zbyt rozwałkowujący jak dla mnie, nic tylko skulic się i płakać, tak mi się zdaje, nie chciałam tego doświadczać, wyłączyłam.
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-07-20, 11:36   #4772
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez czerwieclipiec Pokaż wiadomość
Nie wyłapałam tego postu Patri za pierwszym razem.
Też proszę o opowiedzenie wszystkiego.
Dopytam się i Wam odpowiem.
Jest sumienny, więc pewnie ćwiczył każdego dnia.
Bates jest inicjatorem nurtu, wg którego wzrok da się doprowadzić do normy ćwiczeniami bez konieczności używania protez jakimi są okulary.
Jedna z ksiażek jest jego. Reszta to przedruki - inna czcionka i obrazki.
(Żadnej nie przeczytałam do końca) , ale ćwiczenie typu palming wykonuję bardzo często.
Cytat:
Napisane przez czerwieclipiec Pokaż wiadomość
Zakupy zbiegły mi się z megadołem wczoraj. Mój sposób myślenia uległ dość nagle dziwnej metamorfozie, lustra ujawniały tylko wady, przypadkowi przechodnie powodowali dziwaczne myśli (np. "zazdrościłam" dobrego stylu dobrze ubranym i jednocześnie odwagi ubranym źle), żadne spodenki nie leżały dość dobrze i kupiłam olejek do masażu, którego wcale nie chciałam. Nieszczęść było oczywiście o wiele więcej, a najbardziej dokuczały obtarte stopy i to dzisiaj się tylko pogorszyło. Ale co to w ogóle było? Hormony? Dość nietypowo, jeśli tak.
Fatalne zakupy, a ja często się czuję tak jak opisujesz. Współczuję.
Załączone zdjęcia
Rodzaj pliku: jpg P1410310.jpg (36,5 KB, 4 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg P1410311.jpg (33,0 KB, 5 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg P1410312.jpg (31,6 KB, 5 załadowań)
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-07-20, 12:59   #4773
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Wszystkie chętne Dziewczyny - o 15 przy Rotundzie - dziś - w Warszawie Czyli już za godzinę.
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-07-20, 13:14   #4774
inga86
Rozeznanie
 
Avatar inga86
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 595
Odp: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

O 15.30, poczekajcie prosze
__________________
"Nie każde działanie przynosi szczęście, ale nie ma szczęścia bez działania"
inga86 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-07-20, 20:48   #4775
L_ka
Rozeznanie
 
Avatar L_ka
 
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 653
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

cześć Wam, tu córka, tj. wizażanka, marnotrawna
chyba ostatnio nie byłam gotowa na powrót, z resztą teraz też nie wiem na ile zostanę, z jednej strony chcę tu być, a z drugiej to zbyt absorbujące.

otworzyłam wątek parę dni temu:
Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
Ciekawi mnie efekt końcowy, nie założenia (te oczywiście mogą być dwojakie)... czy faktycznie pozwolenie sobie na to, by te wspomnienia przypłynęły, wywołały emocje, umożliwiły lepsze samopoznanie, coś zmieni w sposobie reagowania, czy też nie, czy rozmiękczy, czy wzmocni?...
Chyba zależy od aktualnego "stanu ducha", ale wydaje mi się, że jak się dobrze pogrzebie i zrozumie to ostatecznie wzmocni. (BTW: "zrozumieć siebie" - takie hasło błyskało mi w głowie w zeszłym roku, szczególnie po jakimś "nieracjonalnym" zachowaniu, teraz hasło nie błyska - po prostu grzebię i próbuję zrozumieć, co czasem idzie lepiej, czasem gorzej).
Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
Nie wiem czy samo dopuszczenie wspomnień do głosu, mozna się przeciez na wspomnieniach zafiksować aż do utraty rzeczywistości.

Chodzi o sytuacje, w których przeżycia dzieciństwa blokują poprawne odbieranie rzeczywistości. Są jak jakiś brud na okularach, zniekształcają rzeczywistość. Widzisz nie to co jest, ale to co Tobie się zdaje, ze jest i tak na to reagujesz czyli niepoprawnie. Nikt nie prostuje dobrych przekonań, które są wzmacniające, mimo iż nie są prawdziwe. "Mam szczęście do ludzi" - prawdopodobieństwo może zada temu kłam, ale moje osobiste odczucie jest pozytywne i łatwiej mi iść przez życie z takim przekonaniem niż przeciwnym.

Co do emocji dopuszczonych do głosu... próbuję sobie przypomnieć jakąś sesję, która uwolniła spazmy płaczu, jakąś blokowaną reakcję na poczucie odrzucenia. Po tym zaczęłam siebie lepiej traktować. Ale nie do tego zmierzam kurka. Chodzi mi o to, że nie wiem czy nie potrzebna jest jakaś profesjonalna pomoc przy tym wypuszczaniu emocji, żeby się nie okazało, że rozwalą system, choć pewnie podświadomość na to nie pozwoli, nie dopuści emocji do głosu. Jeśli dopuści, to znaczy, że świadomość jest w stanie sobie poradzić z tym bagażem teraz. Warto przy takich przejściach mieć wsparcie i mieć zapewnioną atmosferę bezpieczeństwa, zaufania, akceptacji. A to powinien dawać profesjonalista.

Przez 8 psychologów zastanawiałam się na czym właściwie polega terapia.

Pierwsze takie olśnienie miałam gdy wyrzucałam z siebie lęk pt "nie radzę sobie". Byłam bardzo o tym przekonana, że sobie nie radzę. Psycholog racjonalną rozmową opartą na faktach unaocznił mi, że JAKOŚ SOBIE RADZĘ. Mimo, że te fakty były w moim życiu zanim odwiedziłam psychologa, to dopiero jego pomoc w ujrzeniu tych faktów miała wpływ na moje postrzeganie siebie w rzeczywistości. Wcześniej ignorowałam ich istnienie.
Wyszłam na przystanek i patrzyłam na wszystkich ludzi jak na równych sobie, a nie jak na królów i władców, którym do pięt nie sięgam. Zupełnie inna jakość życia, mimo, że życie dokładnie to samo. Tak dużo robią nasze umysłowe zniekształcenia.
Nie jestem przekonana co do wytłuszczonego(edit: tzn. konieczności profesjonalnej pomocy). Może kluczem jest tu atmosfera bezpieczeństwa, zaufania i akceptacji, której po prostu ja nie wyobrażam sobie w kontaktach z obcym człowiekiem.
Parę razy załączyła mi się myśl o skorzystaniu z pomocy, ale ostatecznie stwierdziłam, że to nie dla mnie. I to nie tylko dlatego, że w wielu sprawach mam podejście "i tak wiem lepiej" i doszłam do wniosku, że sobie sama poradzę (to był pierwszy argument). Dużo ważniejsze było odkrycie, że jednak najbardziej szczera będę tylko ze sobą samą. Z kimś innym owszem, może i podzielę się pewnym wycinkiem, ale już całością niekoniecznie. Zacznę podświadomie grać, by ukryć niewygodne "fakty" i w rezultacie będzie to zabawa w kotka i myszkę.

Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
Znam, znam, znam...
Znów sposobem (dla mnie) najczęściej okazuje się powiedzenie sobie, jaką decyzję podejmuję (wybieram, co robię) i wytrwanie w czynności mimo sprzecznych uczuć.
Muszę zwrócić większą uwagę na tę drugą część.

Cytat:
Napisane przez Joanna XL Pokaż wiadomość
Wspomnienia z przeszłości u mnie nie są dobre - wypływaja nagle i niespodziewanie - momenty w których coś nie wyszło, głupio coś zrobiłam czy powiedziałam ... Z dzisiejszej perspektywy zupełnie bez znaczenia - a przynoszą ze sobą te emocje które spowodowały ... Bardzo niefajne uczucie - tłumacze sobie wted "że nie chce otym myślec' i przestawiam wajchę na inne tory Bo co za sens w analizowaniu egzaminu niezdanego 8 lat temu na którym najadłam się wstydu? Inne złe myśli dotyczą przyszłości - czasem przychodzą do mnie wizje róznych nieszczęść - to co mnie uspokaja to wyobrazenie sobie swoich reakcji, pisanie scenariusza "poradze sobie z tym"... Generalnie moje emocje to bagienko - i nigdy nie wiadomo co wypłynie
Dobrym rozwiązaniem jest skupienie się na pracy (wymagajacych koncentracji wyzwaniach) - tylko że u osoby prokrastynującej to juz samo w sobie jest problemem
Też uciekałam, ale, podobnie jak Emilka, teraz staram się je bardziej doświadczać, mimo iż nie są przyjemne (m.in. przyczynił się do tego TED o wstydzie i wrażliwości).
Scenariusze - też pisałam. Psycholog spytał dlaczego - pierwszą odpowiedzią było "by być przygotowaną", ale coraz częściej wraca do mnie ta kwestia, widać nie była to prawdziwa (lub jedyna) odpowiedź, szukam kolejnej.
Nie piszę już nowych (choć czasem kusi), bo te, które stworzyłam okazały się kompletnie nieprzydatne

---------- Dopisano o 21:48 ---------- Poprzedni post napisano o 21:09 ----------

Gren, Cindy, Inga i reszta którą pominęłam - hurtowo, ale szczerze gratuluję Wam sukcesów i radości

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
Pytanie co się chce robić po studiach dotyczy też mnie, mimo, ze stara dupa ze mnie, to jednak dwa lata po studiach dopiero. Co chcę robić po studiach? Iść na emeryturę...
Fajna odpowiedź, bezpieczna (też mi kołacze po głowie, mimo że mam pracę). Ale chyba jednak nie do końca prawdziwa, w moim przypadku.

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
Mam wrażenie, że to otaczający świat robi nam takie fiu-bździu w mózgu Wiecie o co mi chodzi..."musisz być szczęśliwy", "musisz mieć hobby, a najlepiej miej od razu pasję", "wszyscy mają to i tamto, każdy umie to i tamto"...taka po prostu globalizacja. Albo to masz, albo Cię nie ma Czyli jednak nadal za dużo myślę o innych, a za mało myślę, że wolno mi być sobą, nawet nudną, bylejaką, grymaśną, czasem wkurzającą, czasem nieszczęśliwą, a czasem świrniętą.
Soł czru.

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
Trudno przyznać się operując słowem "uciążliwe". Pewnie nie chciałabyś wiedzieć od swej mamy, ze wychowanie Ciebie było "uciążliwe "
Rzecz polega na tym, że z porodem łączy się zmęczenie, a przy dziecku nie ma taryfy ulgowej. Ono ma w nosie to, że jesteś zmęczona, chce Ci się spać itd. I nie chodzi tylko o moment po porodzie, ale kilka pierwszych lat życia. O ile na początku lezy i sporo śpi, a hormony dobrze współgrają, to da się być strasznie szczęśliwym. Później zaczyna się testowanie granic odporności rodzicielskiej i to jest trudne do przejścia i myślę, ze dobrze by było się do tego przygotować. Dziecię już w dzień nie śpi, albo śpi mało i chce rodzica za towarzysza zabaw i poznawiania świata. Ma w nosie, że masz posprzątać w domu, ugotować, uprać, uprasować, odpocząć. Mały tyran. Krótko mówiąc decydując się na dziecko musisz postawić siebie na drugim miejscu. Niektórzy nie chcą z tego rezygnować. A wychowanie dziecka na pewnego siebie, otwartego, odważnego, asertywnego człowieka to naprawdę sztuka.
Ja nie wyobrażam sobie życia bez Julki.

---------------------------------------------

Dziewczyny, potrzebuję pomocy, sama nie daję rady, jest źle.
świetny opis macierzyństwa, tak właśnie to ostatnio widzę, mimo że mogę tylko teoretyzować obserwując znajomych rodziców z różnym stażem.
Patri, tylko tyle mogę
__________________
Lekarstwem na przyzwyczajenie jest inne przyzwyczajenie (Epiktet)

Edytowane przez L_ka
Czas edycji: 2013-07-21 o 17:58
L_ka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-07-21, 02:28   #4776
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

jestem sama w domu
inspiracja spłynęła wraz z odwiedzinami u Emi
wyrzuciłam to i owo
pozbywam się nadmiaru kwiatków w donicach
pozbywam się papierów, choć to proces, muszę dojrzeć do wyrzucenia przeszłości skrupulatnie spisywanej w coraz to nowych zeszytach, które liczę już na dziesiątki
tańczę sobie i ogólnie czuję coś w rodzaju szczęścia
dół przychodzi często po takim napływie dziwnej radości
świętuję swoje siwe włosy, chyba nie mam się już czym przejmować niczym nieopierzona nastolatka............... ..............

Miło było Was widzieć Dziewczyny.

http://www.youtube.com/watch?v=5NV6Rdv1a3I
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-07-21, 12:03   #4777
Konwalia11
Zadomowienie
 
Avatar Konwalia11
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 1 238
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III


W koncu wracam do swiata zywych!
Wybaczcie, ze poki co nie bede nawiazywala do ostatnich wydarzen w moim zyciu, powiem tylko, ze od tygodnia jest juz po wszystkim. Poki co nie chce jednak rozkminiac, chce po prostu odpoczac. Delektuje sie nowo odzyskana wolnoscia. Ostatnie wydarzenia wywolaly wspomnienia "wujka z wasem" (a raczej "matki z wasem" ). Znowu wiele sie osobie nauczylam. Mysle, ze kiedys do tego wroce, ale narazie potrzebuje odpoczynku od tematu.

Z innych kwestii - chcialam odpowiedziec Indze na bardzo starego juz posta dotyczacego zwiazkow. Moze dlatego tak mnie on poruszyl bo... czulam dokladnie to samo w moim poprzednim zwiazku. Szczegolnie oposywany przez Ciebie fragment o tym, ze masz wrazenie, ze zabierasz komus miejsce u Twojego obecnego TZ przypomina mi dokladnie to, co i ja wtedy czulam... Po prostu intuicyjnie wiedzialam, ze moj TZ powinien byc z taka "konkretna babka z jajami" a nie z takim wycofanym melancholikiem jak ja. Mysle, ze bylismy fajna para przyjaciol, przezylismy wspolnie spory etap zycia i duzo sobie dalismy. Ale tez potwornie sie ograniczalismy tym, ze musielismy bardzo sie napracowac, aby bylo w zwiazku jako-tako.
I tu mimo wszystko nie zgodze sie z bardzo dojrzalym i pieknym postem Patri, ktorego jak na zlosc nie potrafie odnalezc . Zrozumialam go tak, ze partnersto jest duchowa lekcja i ze partner jest takim lustrem w ktorym mozemy sie przejrzec i wiele o sobie nauczyc w mysl zasady: masz takiego partnera, na jakiego zaslugujesz. Prawda to. Ale jestem pewna, ze istnieje cos takiego jak po prostu dopasowanie. Ja nie jestem "konkretna babka z jajami" i z calego serca chcialabym, zeby moj eks sobie taka kobiete znalazl (moze juz to zrobil, nie wiem). Natomiast czuje sie bardzo szczesliwa z kims, kto mnie, melancholiczna i nieco strachliwa Konwalie kocha najbardziej na swiecie, bo taka wlasnie chcial .
Nie wiem Ingo, moze Ci to jakos pomoze, bo ja juz nie musze sobie wyobrazac tego idealnego partnera, on jest przy mnie. Jasne, ze mamy problemy, gorsze dni, kazde z nas ma swoje slabe strony i cechy, ktore dzialaja drugiej stronie na nerwy. Ale nigdy nie stawiam sobie pytania "czy warto" lub "czy to jest TO". Ja po prostu to wiem! Wydaje mi sie, ze wlasnie to wewnetrzne przekonanie decyduje o tym, czy warto pracowac nad zwiazkiem.
Wiem natomiast jak trudno jest zrezygnowac ze zwiazku, ktory w sumie jest calkiem OK, choc nie do konca odpowiada naszym wyobrazeniom... Tu nie mam jakiejs zlotej rady. Odpowiedz jest oczywista i dosyc brutalna: tak, niestety istnieje ryzyko, ze nikogo sobie juz nie znajdziesz. Dla mnie kwestia byla jasna - wole byc sama niz w bylejakim zwiazku, natomiast wiele kobiet mysli inaczej i to tez jest ok. Powiem filozoficznie: prostu sluchaj siebie, odpowiedz jest tam.
__________________


Be the change you want to see in the world!

Edytowane przez Konwalia11
Czas edycji: 2013-07-21 o 12:04
Konwalia11 jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2013-07-21, 20:40   #4778
Monii07
Wtajemniczenie
 
Avatar Monii07
 
Zarejestrowany: 2008-09
Wiadomości: 2 250
GG do Monii07
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez Konwalia11 Pokaż wiadomość

W koncu wracam do swiata zywych!
Wybaczcie, ze poki co nie bede nawiazywala do ostatnich wydarzen w moim zyciu, powiem tylko, ze od tygodnia jest juz po wszystkim. Poki co nie chce jednak rozkminiac, chce po prostu odpoczac. Delektuje sie nowo odzyskana wolnoscia. Ostatnie wydarzenia wywolaly wspomnienia "wujka z wasem" (a raczej "matki z wasem" ). Znowu wiele sie osobie nauczylam. Mysle, ze kiedys do tego wroce, ale narazie potrzebuje odpoczynku od tematu.

Z innych kwestii - chcialam odpowiedziec Indze na bardzo starego juz posta dotyczacego zwiazkow. Moze dlatego tak mnie on poruszyl bo... czulam dokladnie to samo w moim poprzednim zwiazku. Szczegolnie oposywany przez Ciebie fragment o tym, ze masz wrazenie, ze zabierasz komus miejsce u Twojego obecnego TZ przypomina mi dokladnie to, co i ja wtedy czulam... Po prostu intuicyjnie wiedzialam, ze moj TZ powinien byc z taka "konkretna babka z jajami" a nie z takim wycofanym melancholikiem jak ja. Mysle, ze bylismy fajna para przyjaciol, przezylismy wspolnie spory etap zycia i duzo sobie dalismy. Ale tez potwornie sie ograniczalismy tym, ze musielismy bardzo sie napracowac, aby bylo w zwiazku jako-tako.
I tu mimo wszystko nie zgodze sie z bardzo dojrzalym i pieknym postem Patri, ktorego jak na zlosc nie potrafie odnalezc . Zrozumialam go tak, ze partnersto jest duchowa lekcja i ze partner jest takim lustrem w ktorym mozemy sie przejrzec i wiele o sobie nauczyc w mysl zasady: masz takiego partnera, na jakiego zaslugujesz. Prawda to. Ale jestem pewna, ze istnieje cos takiego jak po prostu dopasowanie. Ja nie jestem "konkretna babka z jajami" i z calego serca chcialabym, zeby moj eks sobie taka kobiete znalazl (moze juz to zrobil, nie wiem). Natomiast czuje sie bardzo szczesliwa z kims, kto mnie, melancholiczna i nieco strachliwa Konwalie kocha najbardziej na swiecie, bo taka wlasnie chcial .
Nie wiem Ingo, moze Ci to jakos pomoze, bo ja juz nie musze sobie wyobrazac tego idealnego partnera, on jest przy mnie. Jasne, ze mamy problemy, gorsze dni, kazde z nas ma swoje slabe strony i cechy, ktore dzialaja drugiej stronie na nerwy. Ale nigdy nie stawiam sobie pytania "czy warto" lub "czy to jest TO". Ja po prostu to wiem! Wydaje mi sie, ze wlasnie to wewnetrzne przekonanie decyduje o tym, czy warto pracowac nad zwiazkiem.
Wiem natomiast jak trudno jest zrezygnowac ze zwiazku, ktory w sumie jest calkiem OK, choc nie do konca odpowiada naszym wyobrazeniom... Tu nie mam jakiejs zlotej rady. Odpowiedz jest oczywista i dosyc brutalna: tak, niestety istnieje ryzyko, ze nikogo sobie juz nie znajdziesz. Dla mnie kwestia byla jasna - wole byc sama niz w bylejakim zwiazku, natomiast wiele kobiet mysli inaczej i to tez jest ok. Powiem filozoficznie: prostu sluchaj siebie, odpowiedz jest tam.
Twój post wiele mi dał do myślenia. Akurat wtedy gdy zastanawiam się nad swoim związkiem. Dziękuję. Uważnie przemyślę wszystko co napisałaś


A z ciekawszych rzeczy, oglądnęłam dziś Nędzników. Nie spodziewałam się, że mi się spodoba bo nie przepadam za musicalami, ale ten miał w sobie coś specjalnego. W każdym razie polecam i szukam książki, pewnie będzie jeszcze lepsza
__________________

if that is tragic… then give me tragedy.

Edytowane przez Monii07
Czas edycji: 2013-07-22 o 13:07
Monii07 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-07-22, 00:12   #4779
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez Konwalia11 Pokaż wiadomość
Z innych kwestii - chcialam odpowiedziec Indze na bardzo starego juz posta dotyczacego zwiazkow. Moze dlatego tak mnie on poruszyl bo... czulam dokladnie to samo w moim poprzednim zwiazku. Szczegolnie oposywany przez Ciebie fragment o tym, ze masz wrazenie, ze zabierasz komus miejsce u Twojego obecnego TZ przypomina mi dokladnie to, co i ja wtedy czulam... Po prostu intuicyjnie wiedzialam, ze moj TZ powinien byc z taka "konkretna babka z jajami" a nie z takim wycofanym melancholikiem jak ja. Mysle, ze bylismy fajna para przyjaciol, przezylismy wspolnie spory etap zycia i duzo sobie dalismy. Ale tez potwornie sie ograniczalismy tym, ze musielismy bardzo sie napracowac, aby bylo w zwiazku jako-tako.
I tu mimo wszystko nie zgodze sie z bardzo dojrzalym i pieknym postem Patri, ktorego jak na zlosc nie potrafie odnalezc . Zrozumialam go tak, ze partnersto jest duchowa lekcja i ze partner jest takim lustrem w ktorym mozemy sie przejrzec i wiele o sobie nauczyc w mysl zasady: masz takiego partnera, na jakiego zaslugujesz. Prawda to. Ale jestem pewna, ze istnieje cos takiego jak po prostu dopasowanie. Ja nie jestem "konkretna babka z jajami" i z calego serca chcialabym, zeby moj eks sobie taka kobiete znalazl (moze juz to zrobil, nie wiem). Natomiast czuje sie bardzo szczesliwa z kims, kto mnie, melancholiczna i nieco strachliwa Konwalie kocha najbardziej na swiecie, bo taka wlasnie chcial .
Nie wiem Ingo, moze Ci to jakos pomoze, bo ja juz nie musze sobie wyobrazac tego idealnego partnera, on jest przy mnie. Jasne, ze mamy problemy, gorsze dni, kazde z nas ma swoje slabe strony i cechy, ktore dzialaja drugiej stronie na nerwy. Ale nigdy nie stawiam sobie pytania "czy warto" lub "czy to jest TO". Ja po prostu to wiem! Wydaje mi sie, ze wlasnie to wewnetrzne przekonanie decyduje o tym, czy warto pracowac nad zwiazkiem.
Wiem natomiast jak trudno jest zrezygnowac ze zwiazku, ktory w sumie jest calkiem OK, choc nie do konca odpowiada naszym wyobrazeniom... Tu nie mam jakiejs zlotej rady. Odpowiedz jest oczywista i dosyc brutalna: tak, niestety istnieje ryzyko, ze nikogo sobie juz nie znajdziesz. Dla mnie kwestia byla jasna - wole byc sama niz w bylejakim zwiazku, natomiast wiele kobiet mysli inaczej i to tez jest ok. Powiem filozoficznie: prostu sluchaj siebie, odpowiedz jest tam.
Konwalia, często myślałam o Tobie i tej zmianie związku, o której kiedyś pisałaś - że teraz jesteś z właściwą osobą i dobrym krokiem było wyjście ze starego związku, w którym się męczyłaś.

Ja się męczyłam w moim związku, męczyłam w czasie przeszłym, choć ciągle jeszcze w tym związku w ten czy inny sposób tkwię. Wreszcie dotarłam do momentu, w którym powiedziałam dosyć i postanowiłam zadbać o siebie. Ja nie umiem definitywnie powiedzieć, że go nie kocham, bo to nie prawda, w wielu kwestiach ten facet to skarb, w innych niestety nie. Ja nie nalezę do łatwych partnerów, jak sądzę, czasem sama nie wiem czego chcę, no i ciągle ta kwestia partnerstwa finansowego. Na wielu poziomach tak mocno w tym związku mi zgrzyta, ze ja nie wiem czy to da radę trwać dalej. Na razie jest stan zawieszenia, mój świat się krystalizuje. Mamy dziecko, to też jest ważne.
Myślałam o Twoim przypadku. Myślałam o swoich przeszłych relacjach, był taki jeden chłopak, który zaspokajał moje bardzo wewnętrzne potrzeby bliskości, tylko ile w tym prawdy a ile złudzenia, gdyż nie było to mozolne życie dzień po dniu, ale fale emocji, namiętności i nie do końca byliśmy tylko dla siebie, bo była jego dziewczyna, z którą związał się węzłem małżeńskim i tyle z wielkiej miłości zostało. Było to coś wyjątkowego w moim życiu i teraz wiem, że jest to możliwe, żeby zaistniało, no bo istniało, nie było tylko moim marzeniem.

Być może to właśnie było dopasowanie o jakim piszesz, a którego nie ma w moim związku.
I dojrzałam do stwierdzenia faktu, że nie będzie.
Może tamta relacja była tak wyjątkowa, że nie powtórzy sie tego na skinienie palcem. Nie ma co szukać tego znów w świecie, bo zwyczajnie może się nie zdarzyć...

Mój TŻ jest dla mnie ważny.
Jego zachowanie potrafi(ło) mnie zmasakrować. Inaczej powinnam to ująć - ulegałam wpływowi jego słów, zachowania i reagowałam depresją. Nie musze się na to więcej zgadzac i nie zgadzam się. Nie zmienia to faktu, że jako człowiek TŻ jest dla mnie ważny.
Zaplątane pogmatwane i w ogóle.

Doszłam dziś do wniosku, że priorytetem dla mnie jest ogarnięcie własnego życia tak, żeby nie musieć mieć do niego pretensji, że on go nie ogarnia. Zapewnię sobie radość we własnym zakresie i wtedy zobaczymy czy nasza relacja przetrwa czy nie.

W mojej głowie związek to taka relacja, w której jest dużo bliskości, dużo życzliwości, szacunek, wsparcie. Może to takie chcenie. W realnym świecie trafiłam na coś w czym jestem, coś co rozmija sie nieco z moim wymarzonym związkiem.

Czasem myślę - jak ja nienawidze sama chodzić do znajomych i oddzielnie spędzać wakacji. Czy dam radę zaakceptować fakt, że w związku tego nie dostaję? Czy mimo takich deficytów ten związek ma szansę przetrwać, ułożyć się?

Kompletnie nie wiem.

Na razie priorytetem życie moje i dziecka. Reszta się okaże...

Miałaś Konwalio szczęście, że znalazłas swojego dopasowanego partnera, super!

Myślę sobie tek, że będę układać swoje życie po mojemu, jeśli trafi się człowiek który będzie bardziej odpowiedni dla mnie jako partner na resztę życia, to super. Jeśli nie wytrzymam tej dziwnej samotności, to tez daję sobie prawo do wyjścia z tej relacji. Po prostu nie będę starać się docierać rozmowami do TŻ, bo tego próbowałam i nie działa. Może jestesmy bardzo różni, może kazde z nas ma inne oczekiwania jesli chodzi o związek, choć i o oczekiwaniach kiepsko sie z nim rozmawia, bo co to za argument, że związki to ściema i wymysł społeczny...

Siedem lat płakania, depresji, wzlotów, upadków i mojej wielkiej chęci porozumienia. Ostatecznie - jesli coś nie pasuje do mojego życia, to od niego odpadnie i liczę na to, że samo kryterium dopasowania rozwiąże kwestię naszego bycia czy nie bycia razem. Fizycznie ciągnie mnie do niego, ale brak rozmów odstręcza.

Kolejny raz musze wymazać moje wizje związku i spojrzeć trzeźwo w czym właściwie siedzę i otworzyć się na rzeczywistość, przy tym spełniać sie niezależnie od niego.

To się wypisałam.
Konwalio, cieszę się bardzo, ze znalazłaś super partnera na życie. Ja nie będę szukać, ale nie zamknę się, jesli sam się w moim życiu zjawi. Myślę, że to dobra postawa. Na ten czas, na dzień dzisiejszy.

Buziaki dla Was

Edytowane przez Patri
Czas edycji: 2013-07-22 o 00:15
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-07-22, 07:12   #4780
Joanna XL
Zakorzenienie
 
Avatar Joanna XL
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 3 363
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Koshatko no to mnie usprawiedliwiłaś z prokrastynacji - dzięki bo sama na ten argument nie wpadłam .. a faktycznie na pewno dostanę czasówke, i faktycznie przez rok raczej nie zacznę jeździć. A sam dokument bez lekcji jazdy nie ma sensu , natomiast lekcje bez włąsnego auta - też bez sensu .

Emilko i Ty masz rację - jest we mnie lęk przed jazdą. Poprostu na etapie nauki bardzo mi to nie szło (miałam np wrażenie ze droga jest za wąska żeby moje auto minęło się z tym z naprzeciwka). Ale teraz mam wrażenie (nieuzasadnione że jazda jest czymś raczej mechanicznym, właściwe reakcje są nawykiem i o ile dam sobie dużo czasu i luzu to nabiore tego nawyku ... Przestałam to traktować w kategorii wyzwania do wykonania jak najszybciej (a tak bbyło z prawkiem - szkolna rywalizacja kto szybciej zda Myśle że temat przepracowałam - potrzebuje/potrzebowałam czas na oswojenie z nową, nienaturalna dla mnie sytuacja - i 10 lat temu nie dałam sobie tego czasu.

Tak czy owak dziękuje za komentarze - temat chwilowo odłożony ad acta. Dodam tylko że moją czasówke zawdzięczam uczciwości - przyznałam się do kontaktów. Nie myślałam o konsekwencjach prawnych(nie wiedziałam ze są takie przepisy odnośnie kontroli) poprostu zakładałam że skoro pytaja trzeba mówić prawdę Nie znam żadnej osoby która by tak zrobiła (ludzie noszący okulary szli bez z nadzieją że badanie ograniczy się do pytania"czy dobrze pan widzi" i często tak było) I nie sądzę by posiadanie bezterminowego bez adnotacji było problemem - przy kontroli jak już ktoś zapyta o okulary (mało prawdopodobne) można powiedzieć ze ma się zerówki dla imagu albo małego "świeżego" minusa od "komputera" ... Co nie znaczy że pochwalam nieuczciwość - jestem za tym żeby jak najmniej kombinować. Ale w twojej sytuacji bura kocurko to nie ma sie co przejmować bezterminowym - skoro juz je masz

---------- Dopisano o 08:10 ---------- Poprzedni post napisano o 08:04 ----------

Patri myślę ostatnio dużo o sytuacji mojej mamy - niezadowolonej ze swojego partnera ale jednocześnie nie na tyle żeby odejść ( i tak od lat). Ja od lat jej powtarzam żeby szukała szczęścia w sobie - myśle że to tu jest klucz do spokoju ducha. Z drugiej strony tkwienie w takim układzie może zaowocować poczuciem straconego życia. W każdym razie obserwuje małżeństwa z dużym 25-30 letnim stażem żyjące "obok siebie" i chyba już wole ciągłe napiecia miedzy moimi rodzicami - bo nawet złość i kłótnie są lepsze od totalnie martwej relacji. Cisza i obojętność - to mnie przeraża najbardziej.
Wiec może pomyśl na ile ważne są dla Ciebie wspólne wakacje, wyjscia, rozmowy, praca nad związkiem ...Ludzie żyją w róznych układach - pytanie czy sąw nich szczęśliwi czy boją się coś zmienić.

---------- Dopisano o 08:12 ---------- Poprzedni post napisano o 08:10 ----------

Wróciłam do domu w sobotę, wczoraj odpoczęłam (byłam nad jeziorem - wśród ludzi i nawetnieźle się czułam w kostiumie kąpielowym) a dziś ... zabieram się do pisania pracy - dosyć odwlekania ropucha
Joanna XL jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-07-22, 07:26   #4781
emi_lka
Zakorzenienie
 
Avatar emi_lka
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 074
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cześć!
Żałuję, że nie dotarłam na spotkanie, ale znalazłam się ok. 13 niespodziewanie 130 km od Wwy...

Weekend minął mi dobrze, towarzysko, ale jestem jakaś wyłączona.



Cytat:
Napisane przez L_ka Pokaż wiadomość
cześć Wam, tu córka, tj. wizażanka, marnotrawna
chyba ostatnio nie byłam gotowa na powrót, z resztą teraz też nie wiem na ile zostanę, z jednej strony chcę tu być, a z drugiej to zbyt absorbujące.

otworzyłam wątek parę dni temu:

Chyba zależy od aktualnego "stanu ducha", ale wydaje mi się, że jak się dobrze pogrzebie i zrozumie to ostatecznie wzmocni. (BTW: "zrozumieć siebie" - takie hasło błyskało mi w głowie w zeszłym roku, szczególnie po jakimś "nieracjonalnym" zachowaniu, teraz hasło nie błyska - po prostu grzebię i próbuję zrozumieć, co czasem idzie lepiej, czasem gorzej).

Nie jestem przekonana co do wytłuszczonego(edit: tzn. konieczności profesjonalnej pomocy). Może kluczem jest tu atmosfera bezpieczeństwa, zaufania i akceptacji, której po prostu ja nie wyobrażam sobie w kontaktach z obcym człowiekiem.
Parę razy załączyła mi się myśl o skorzystaniu z pomocy, ale ostatecznie stwierdziłam, że to nie dla mnie. I to nie tylko dlatego, że w wielu sprawach mam podejście "i tak wiem lepiej" i doszłam do wniosku, że sobie sama poradzę (to był pierwszy argument). Dużo ważniejsze było odkrycie, że jednak najbardziej szczera będę tylko ze sobą samą. Z kimś innym owszem, może i podzielę się pewnym wycinkiem, ale już całością niekoniecznie. Zacznę podświadomie grać, by ukryć niewygodne "fakty" i w rezultacie będzie to zabawa w kotka i myszkę.



Też uciekałam, ale, podobnie jak Emilka, teraz staram się je bardziej doświadczać, mimo iż nie są przyjemne (m.in. przyczynił się do tego TED o wstydzie i wrażliwości).
Scenariusze - też pisałam. Psycholog spytał dlaczego - pierwszą odpowiedzią było "by być przygotowaną", ale coraz częściej wraca do mnie ta kwestia, widać nie była to prawdziwa (lub jedyna) odpowiedź, szukam kolejnej.
Nie piszę już nowych (choć czasem kusi), bo te, które stworzyłam okazały się kompletnie nieprzydatne
hej, miło Cię czytać
Podoba mi się to, co napisałaś o "poradzeniu sobie" - bo zdaje się, że to jest postawa inna od trzech takich wariantów:

- "nie poradzę sobie - niech ktoś mi pomoże" (i szukanie pomocy, w tym specjalistycznej)
- nie poradzę sobie-niech ktoś mi pomoże... (i nic nie robię, może jakaś łaska, natchnienie na mnie spłynie lub ktoś przyjdzie i ogarnie)
- "sama sobie poradzę" - i nieradzenie sobie, ale to tyczy się osób, które nie robią żadnych wglądów i nie szukają przyczyn/rozwiązań, tylko deklarują tak w przypływie mocnego doświadczenia emocjonalnego.

Jakoś czytając Ciebie nie mam wątpliwości, że dogrzebiesz się do sedna

Wykład o wstydzie i wrażliwości zaintrygował mnie, poszperam.

Co do scenariuszy i bycia przygotowaną - ja też kiedyś myślałam, że do większości życiowych sytuacji da się przygotować. Niestety prowadziło to raczej do napięć, gdy z jakiegoś powodu nie mogłam się choćby mentalnie przygotować. No i oczywiści aspekt częstej nieadekwatności takich przygotowań.. Teraz raczej dążę do tego, by czuć się ok., gdy nie jestem przygotowana, w końcu zawsze można się douczyć o sytucji w sytuacji i poradzić sobie. Działa na mnie za to zmierzenie się w myślach z sytuacją problemową, wyobrażenie sobie jej - bo to jakby zobaczenie jej, zamiast tylko domyślania się o niej w oparach lęku.




Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
jestem sama w domu
inspiracja spłynęła wraz z odwiedzinami u Emi
wyrzuciłam to i owo
pozbywam się nadmiaru kwiatków w donicach
pozbywam się papierów, choć to proces, muszę dojrzeć do wyrzucenia przeszłości skrupulatnie spisywanej w coraz to nowych zeszytach, które liczę już na dziesiątki
tańczę sobie i ogólnie czuję coś w rodzaju szczęścia
dół przychodzi często po takim napływie dziwnej radości
świętuję swoje siwe włosy, chyba nie mam się już czym przejmować niczym nieopierzona nastolatka............... ..............
Ja w sobotę rano też zrobiłam spontaniczną czystkę w kilku miejscach do których pewnie z rok nie zaglądałam...
Dręczą mnie miejsca, w których czają się jakieś nieuzasadnione w tym położeniu rzeczy, zawsze znajduję jakieś paragony sprzed kilku lat i inne śmieci, co mnie lekko dobija. Wyczyściłam, uporządkowałam i okazało się, że mam jedną szufladę wolną

Z takimi papierami wspomnieniowymi jest gorzej, ja mam wielkie pudło z kilkoma latami moich zapisków, ale leżakuje sobie w "bezpiecznym miejscu", z dala od moich najpotrzebniejszych tu i teraz rzeczy...

Pomyślałam sobie też, że różnica pomiędzy naszymi przestrzeniami jest przede wszystkim wizualna - tak jak Ty mam mnóstwo papierów, segregatorów i książek, tyle tylko, że ich nie widać, bo gnieżdżą się w znacznej większości w szafach i w piwnicy. I też choć ciągle podejmuję próby uporządkowania wielu z nich i nad tymi bieżącymi względnie panuję, to nad pozostałymi zupełnie nie...

Mam nadzieję, że jednak dobre samopoczucie się utrzyma u Ciebie zamiast dołka

Cytat:
Napisane przez Konwalia11 Pokaż wiadomość

W koncu wracam do swiata zywych!
Wybaczcie, ze poki co nie bede nawiazywala do ostatnich wydarzen w moim zyciu, powiem tylko, ze od tygodnia jest juz po wszystkim. Poki co nie chce jednak rozkminiac, chce po prostu odpoczac. Delektuje sie nowo odzyskana wolnoscia. Ostatnie wydarzenia wywolaly wspomnienia "wujka z wasem" (a raczej "matki z wasem" ). Znowu wiele sie osobie nauczylam. Mysle, ze kiedys do tego wroce, ale narazie potrzebuje odpoczynku od tematu.

Z innych kwestii - chcialam odpowiedziec Indze na bardzo starego juz posta dotyczacego zwiazkow. Moze dlatego tak mnie on poruszyl bo... czulam dokladnie to samo w moim poprzednim zwiazku. Szczegolnie oposywany przez Ciebie fragment o tym, ze masz wrazenie, ze zabierasz komus miejsce u Twojego obecnego TZ przypomina mi dokladnie to, co i ja wtedy czulam... Po prostu intuicyjnie wiedzialam, ze moj TZ powinien byc z taka "konkretna babka z jajami" a nie z takim wycofanym melancholikiem jak ja. Mysle, ze bylismy fajna para przyjaciol, przezylismy wspolnie spory etap zycia i duzo sobie dalismy. Ale tez potwornie sie ograniczalismy tym, ze musielismy bardzo sie napracowac, aby bylo w zwiazku jako-tako.
I tu mimo wszystko nie zgodze sie z bardzo dojrzalym i pieknym postem Patri, ktorego jak na zlosc nie potrafie odnalezc . Zrozumialam go tak, ze partnersto jest duchowa lekcja i ze partner jest takim lustrem w ktorym mozemy sie przejrzec i wiele o sobie nauczyc w mysl zasady: masz takiego partnera, na jakiego zaslugujesz. Prawda to. Ale jestem pewna, ze istnieje cos takiego jak po prostu dopasowanie. Ja nie jestem "konkretna babka z jajami" i z calego serca chcialabym, zeby moj eks sobie taka kobiete znalazl (moze juz to zrobil, nie wiem). Natomiast czuje sie bardzo szczesliwa z kims, kto mnie, melancholiczna i nieco strachliwa Konwalie kocha najbardziej na swiecie, bo taka wlasnie chcial .
Nie wiem Ingo, moze Ci to jakos pomoze, bo ja juz nie musze sobie wyobrazac tego idealnego partnera, on jest przy mnie. Jasne, ze mamy problemy, gorsze dni, kazde z nas ma swoje slabe strony i cechy, ktore dzialaja drugiej stronie na nerwy. Ale nigdy nie stawiam sobie pytania "czy warto" lub "czy to jest TO". Ja po prostu to wiem! Wydaje mi sie, ze wlasnie to wewnetrzne przekonanie decyduje o tym, czy warto pracowac nad zwiazkiem.
Wiem natomiast jak trudno jest zrezygnowac ze zwiazku, ktory w sumie jest calkiem OK, choc nie do konca odpowiada naszym wyobrazeniom... Tu nie mam jakiejs zlotej rady. Odpowiedz jest oczywista i dosyc brutalna: tak, niestety istnieje ryzyko, ze nikogo sobie juz nie znajdziesz. Dla mnie kwestia byla jasna - wole byc sama niz w bylejakim zwiazku, natomiast wiele kobiet mysli inaczej i to tez jest ok. Powiem filozoficznie: prostu sluchaj siebie, odpowiedz jest tam.
Mądry i ważny post oparty na doświadczeniu!
Choć trochę przeraziło mnie stwierdzenie "masz takiego partnera, na jakiego zasługujesz..."... moim zdaniem raczej "możesz mieć partnera, na jakiego nie zasługujesz, jeśli się dobrze nie przyglądasz sobie i jemu"


Cieszę się, że wracasz do siebie i dobrostanu

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość

Doszłam dziś do wniosku, że priorytetem dla mnie jest ogarnięcie własnego życia tak, żeby nie musieć mieć do niego pretensji, że on go nie ogarnia. Zapewnię sobie radość we własnym zakresie i wtedy zobaczymy czy nasza relacja przetrwa czy nie.

Na razie priorytetem życie moje i dziecka. Reszta się okaże...


Myślę sobie tek, że będę układać swoje życie po mojemu, jeśli trafi się człowiek który będzie bardziej odpowiedni dla mnie jako partner na resztę życia, to super. Jeśli nie wytrzymam tej dziwnej samotności, to tez daję sobie prawo do wyjścia z tej relacji.

Ostatecznie - jesli coś nie pasuje do mojego życia, to od niego odpadnie i liczę na to, że samo kryterium dopasowania rozwiąże kwestię naszego bycia czy nie bycia razem.

Kolejny raz musze wymazać moje wizje związku i spojrzeć trzeźwo w czym właściwie siedzę i otworzyć się na rzeczywistość, przy tym spełniać sie niezależnie od niego.

Ja nie będę szukać, ale nie zamknę się, jesli sam się w moim życiu zjawi. Myślę, że to dobra postawa. Na ten czas, na dzień dzisiejszy.

Buziaki dla Was

Na pewno najistotniejsze jest skupienie się na sobie i dziecku.
Ciężko walczyć i podejmować radykalne decyzje na kilku frontach na raz. Buduj we własnym zakresie, a okaże się, czy reszta nadaje się do renowacji, czy do wyburzenia...
emi_lka jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2013-07-22, 07:35   #4782
Aper
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 1 400
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cześć Wam

Isia_de - gratuluję maluszka Wiesz? Jesteś mega dzielną mamą - Twój post był "taki z mocą", jakąś wewnętrzną siłą - odmiennie niż te niespokojne w czasie ciąży - remonty, walka z pracą. Życzę Wam dużo zdrówka, a Tobie sił i usmiechu na codzień
lilith - cieszę się bardzo z wiadomości! Gratuluję! Życzę zdrowia dla Was, trzymam kciuki i ślę małą porcję energii (nie wiem, czy należysz do tych, co dostają w ciąży spida, ale ja pamiętam, że ledwo, ledwo się snułam).
Patri - dobra droga. Ty i Julka najważniejsze. Na Was się skupiasz. Przetrwasz bez niego, PRZETRWASZ!

Jest wiele postów, na które chcę odpisać, wiele spraw, z którymi chcę się Wam wyżalić, podzielić
W skrócie: w tamtym tygodniu ropne zapalenie migdałków i gorączka 39,5 st. Poza tym ciągle jakieś "atrakcje", trudne sytuacje, problemy.
Podsumując: straciłam "poczucie rytmu" w życiu...

Edytowane przez Aper
Czas edycji: 2013-07-22 o 08:08 Powód: DOPISKI
Aper jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-07-22, 07:37   #4783
emi_lka
Zakorzenienie
 
Avatar emi_lka
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 074
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez Joanna XL Pokaż wiadomość

Emilko i Ty masz rację - jest we mnie lęk przed jazdą. Poprostu na etapie nauki bardzo mi to nie szło (miałam np wrażenie ze droga jest za wąska żeby moje auto minęło się z tym z naprzeciwka). Ale teraz mam wrażenie (nieuzasadnione że jazda jest czymś raczej mechanicznym, właściwe reakcje są nawykiem i o ile dam sobie dużo czasu i luzu to nabiore tego nawyku ... Przestałam to traktować w kategorii wyzwania do wykonania jak najszybciej (a tak bbyło z prawkiem - szkolna rywalizacja kto szybciej zda Myśle że temat przepracowałam - potrzebuje/potrzebowałam czas na oswojenie z nową, nienaturalna dla mnie sytuacja - i 10 lat temu nie dałam sobie tego czasu.
Mam bardzo zbliżone doświadczenia do Twoich, zarówno co do samego jeżdżenia, jak i czasu podjęcia nauki i okoliczności towarzyszących.
Podzielam też zdanie o nawykowym charakterze jazdy - myślę, że w dużej mierze tak jest (pomijam kwestię analiz sytuacji na drodze).

Ja też dziś biorę się za żabsko.
emi_lka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-07-22, 11:30   #4784
inga86
Rozeznanie
 
Avatar inga86
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 595
Odp: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Konwalio dziekuje bardzo za odpowiedz w tym momencie od prawie 2 tygodni jest bardzo dobrze. Zajelam sie realizacja swoich planow i marzen calkowicie i jakos sie naprawde poprawilo. Nowy dzien witam z entuzjazmem, bo w koncu ide ku marzeniom, a nie tylko przygladam sie z boku. Zaczelam tez bardziej doceniac M i go podziwiac (w sobote mi zrobil sniadanie do lozka!). Tez ostatnia sesja mi pomogla, wyplakalam sie, zobaczylam tez, ze mnie pociagaja ludzie nieosiagalni, ci ktorzy nie dadza mi wsparcia.
Zobaczymy jak bedzie dalej, jestem na siebie uwazna, jak Patri musze stanac na nogi i z takiej pozycji podejmowac decyzje.

Bylam dzis u tej fryzjerki co Halima. Jest fajnie, choc wciaz wygladam jak grzeczna dziewczynka, a chcialabym wygladac bardziej z pazurem, ale chyba taka uroda :p

Dzis mimo zrobienia jak do tej pory 100% planow czuje sie przygaszona, a moze zmeczona. Pobudka o 5.30, wymagajaca sesja jogi, fryzjer, jeszcze 5h w pracy. Moze tak czuje, bo wkladam duzo wysilkow, a efektow nie ma. Wlacza mi sie niecierpliwosc.

Jutro mam wolne i Tz tez, chcemy sobie zrobic mily dzien.

Dorego poniedzialku.
Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

---------- Dopisano o 12:30 ---------- Poprzedni post napisano o 12:13 ----------

Edit a pro po fryzjera. Przygladam sie i stwierdzam, ze wyszlo super Halimko dzieki za cynk. Do konca lipca za free, od sierpnia za 30 zeta, polecam.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
__________________
"Nie każde działanie przynosi szczęście, ale nie ma szczęścia bez działania"
inga86 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-07-22, 11:39   #4785
zywieczdroj
Zakorzenienie
 
Avatar zywieczdroj
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 11 439
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Patri widzę, że sporo do Ciebie dotarło. Cieszą mnie takie zmiany Widzę, że chyba nasz wątek i dziewczyny Ci dużo dają w tej kwestii, tak trzymaj

Co do kwestii związków, akurat temat u mnie aktualny. Jestem po kilku długich rozmowach z TŻ, o dziwo owocnych. Są jeszcze żale, ale chyba każde zaczyna widzieć swoje błędy. Powiedziałam mu, że bez jego uczuć ja nie dam rady wyluzować, przestać być zazdrosna i ogólnie utrudniać nam funkcjonowanie... Że czuję się niedowartościowana, niekochana, nieakceptowana, więc dlatego nie jestem miła i nie chcę być. Że mam dość proszenia się o uczucie. Dopiero te słowa do niego dotarły, że nie wiedział, że mnie rani, że to przez jego głupią dumę, że dobrze, że ja jestem mądrzejsza, że też widzi, że się zmieniam i go zadziwiam. Od tamtej pory jest cudownie, nie pamiętam takiego stanu od kilku lat chyba... I znowu panicznie boję się, że to wszystko potrwa tylko chwilę. Że jak będziemy na odległość od sierpnia to znowu wszystko rozwalę swoją zazdrością. Że w nowej pracy pozna znowu jakieś kobiety i będzie zażyłość. A mnie znowu zostanie tylko nauka...

Póki co staram się cieszyć tymi chwilami których tak bardzo pragnęłam. Zaplanowaliśmy wspólny wyjazd we dwoje w Bieszczady za tydzień na 4 dni, oby wypalił.

Z przyziemnych spraw obiecałam sobie, że skończę licencjat do naszego wyjazdu, ale jak go pisać w taką pogodę?


Ale oczywiście nie może być za pięknie. Moja matka ma ostatnio ciągle pretensje, że nie chodzę do kościoła i że będę mieszkać z TŻ...

Edytowane przez zywieczdroj
Czas edycji: 2013-07-22 o 13:06
zywieczdroj jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-07-22, 13:06   #4786
emi_lka
Zakorzenienie
 
Avatar emi_lka
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 074
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Nie jest u mnie najlepiej. Moje sprawy ciągle nie posuwają się do przodu i robię sobie problemy głupimi zachowaniami, typu nieodbieranie przesyłki z poczty Masakra.
emi_lka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-07-22, 13:22   #4787
Lilith890502
Zakorzenienie
 
Avatar Lilith890502
 
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: Lbn
Wiadomości: 3 824
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

ja dziś próbuje zrozumieć siebie i kiepsko to idzie, dlaczego robię coś czego obiecałam już nie robić? czy mam az tak słabą wolę? czy nie potrafię wygrać sama ze sobą? czemu inni umieją, a ja nie? czemu nie robię tego, co sobie obiecuję, czemu nie mogę zacząć pracować nad swoimi zachowaniami by być szczęśliwą i żyć jak chce? aktualnie odpowiedzi na pytania brak
__________________
My

Szczęście to sposób patrzenia na świat

Daniel
Lilith890502 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-07-22, 13:42   #4788
emi_lka
Zakorzenienie
 
Avatar emi_lka
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 074
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Mam tak samo Lilith.
emi_lka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-07-22, 15:38   #4789
fairytale
Raczkowanie
 
Avatar fairytale
 
Zarejestrowany: 2007-04
Wiadomości: 488
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Na szybko listy:

Co trzeba zrobić:
- ogarnac wyjazd w Bieszczady
- ogarnąć wyjazd na Sycylię
- rozejrzeć się w wyjazdach do Grecji
- załatwić przegląd (mechanik, umówić wizytę, zawieźć, odebrać - dzis po pracy)
- załatwić przepustkę samochodową do pracy
- dokończyć ksiażkę i napisać notke na bloga
- napisać notkę na strone + fb (ktoś inny zrobil)
- fitnes!!!

Jutro:
- odebrac ksiazke z biblioteki
- poszukac swiadectwa pracy
- po pracy pojsc na pilates
- posprzatac
- manicure
fairytale jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2013-07-22, 15:52   #4790
emi_lka
Zakorzenienie
 
Avatar emi_lka
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 074
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez Aper Pokaż wiadomość
Cześć Wam



Jest wiele postów, na które chcę odpisać, wiele spraw, z którymi chcę się Wam wyżalić, podzielić
W skrócie: w tamtym tygodniu ropne zapalenie migdałków i gorączka 39,5 st. Poza tym ciągle jakieś "atrakcje", trudne sytuacje, problemy.
Podsumując: straciłam "poczucie rytmu" w życiu...
Współczuję kłopotów zdrowotnych.
Napisz coś więcej o sobie, brakuje tu Ciebie
emi_lka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-07-22, 16:56   #4791
L_ka
Rozeznanie
 
Avatar L_ka
 
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 653
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
hej, miło Cię czytać
Podoba mi się to, co napisałaś o "poradzeniu sobie" - bo zdaje się, że to jest postawa inna od trzech takich wariantów:

- "nie poradzę sobie - niech ktoś mi pomoże" (i szukanie pomocy, w tym specjalistycznej)
- nie poradzę sobie-niech ktoś mi pomoże... (i nic nie robię, może jakaś łaska, natchnienie na mnie spłynie lub ktoś przyjdzie i ogarnie)
- "sama sobie poradzę" - i nieradzenie sobie, ale to tyczy się osób, które nie robią żadnych wglądów i nie szukają przyczyn/rozwiązań, tylko deklarują tak w przypływie mocnego doświadczenia emocjonalnego.

Jakoś czytając Ciebie nie mam wątpliwości, że dogrzebiesz się do sedna

Wykład o wstydzie i wrażliwości zaintrygował mnie, poszperam.

W sumie zaliczyłam wszystkie wspomniane przez Ciebie postawy, jedne krócej, inne zdecydowanie za długo, tak więc obecna jest wynikiem ewolucji.
Najbardziej zdziwiło mnie okrycie, jak wielkie znaczenie mają emocje, że to nie tylko coś przyjemnego, bądź nie, co się odczuwa (oczywiście samo), ale przede wszystkim motor praktycznie wszystkich działań (i zaniechań), który charakteryzuje się swoją, czasem pokręconą, logiką. Świat ten, stosunkowo nowy dla mnie, jest całkiem fascynujący, szczególnie gdy pojawi się jakieś niemal całkiem zapomniane wspomnienie i uświadomi mi kolejny fragment tej skomplikowanej układanki.

I proszę TEDzik - oryginalny post Patri: https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...7#post39885417
__________________
Lekarstwem na przyzwyczajenie jest inne przyzwyczajenie (Epiktet)
L_ka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-07-22, 17:12   #4792
zywieczdroj
Zakorzenienie
 
Avatar zywieczdroj
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 11 439
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
Nie jest u mnie najlepiej. Moje sprawy ciągle nie posuwają się do przodu i robię sobie problemy głupimi zachowaniami, typu nieodbieranie przesyłki z poczty Masakra.

Hm, może powinnaś trochę odpocząć? Może masz za dużo spraw na głowie? Chwila oddechu i później łatwiej ruszyć pełną parą. Czasem każdy z nas ma taki okres...
zywieczdroj jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-07-22, 17:13   #4793
L_ka
Rozeznanie
 
Avatar L_ka
 
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 653
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez Lilith890502 Pokaż wiadomość
ja dziś próbuje zrozumieć siebie i kiepsko to idzie, dlaczego robię coś czego obiecałam już nie robić? czy mam az tak słabą wolę? czy nie potrafię wygrać sama ze sobą? czemu inni umieją, a ja nie? czemu nie robię tego, co sobie obiecuję, czemu nie mogę zacząć pracować nad swoimi zachowaniami by być szczęśliwą i żyć jak chce? aktualnie odpowiedzi na pytania brak
To jest chyba zbyt złożony problem, by móc nań, ot tak, odpowiedzieć. I nie ma się co porównywać z innymi. Oni to oni, a my to my, nigdy nie będziemy nimi. Ja przerzuciłam się na inne, prostsze pytania, nie próbuję na siłę ze sobą wygrać. Jedyne czego mi brakuje, to bym poczuła presję czasu tam, gdzie jej pozornie nie ma.
__________________
Lekarstwem na przyzwyczajenie jest inne przyzwyczajenie (Epiktet)

Edytowane przez L_ka
Czas edycji: 2013-07-22 o 17:14
L_ka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-07-22, 19:59   #4794
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez Joanna XL Pokaż wiadomość
Poprostu na etapie nauki bardzo mi to nie szło (miałam np wrażenie ze droga jest za wąska żeby moje auto minęło się z tym z naprzeciwka).
Aaaaa, ja tez to miałam. Nie w czasie jazd naukowych, o wtedy sie niczego nie bałam. Już po zdaniu gdy jechałam z tatą, cały czas bałam się że albo zjadę do rowu, albo sie trzasnę z kimś z naprzeciwka.

A co do wzroku, kurcze, nikt sie mnie o nic nie pytał :/ albo tegonie pamiętam.

Cytat:
Napisane przez Joanna XL Pokaż wiadomość
Patri myślę ostatnio dużo o sytuacji mojej mamy - niezadowolonej ze swojego partnera ale jednocześnie nie na tyle żeby odejść ( i tak od lat). Ja od lat jej powtarzam żeby szukała szczęścia w sobie - myśle że to tu jest klucz do spokoju ducha. Z drugiej strony tkwienie w takim układzie może zaowocować poczuciem straconego życia. W każdym razie obserwuje małżeństwa z dużym 25-30 letnim stażem żyjące "obok siebie" i chyba już wole ciągłe napiecia miedzy moimi rodzicami - bo nawet złość i kłótnie są lepsze od totalnie martwej relacji. Cisza i obojętność - to mnie przeraża najbardziej.
Wiec może pomyśl na ile ważne są dla Ciebie wspólne wakacje, wyjscia, rozmowy, praca nad związkiem ...Ludzie żyją w róznych układach - pytanie czy są w nich szczęśliwi czy boją się coś zmienić.
Miałam to samo w domu.

Cytat:
Napisane przez Joanna XL Pokaż wiadomość
Wróciłam do domu w sobotę, wczoraj odpoczęłam (byłam nad jeziorem - wśród ludzi i nawetnieźle się czułam w kostiumie kąpielowym) a dziś ... zabieram się do pisania pracy - dosyć odwlekania ropucha
Gdy byłam nad jeziorem z TŻ i Julką doć niepewnie pozbywałam się ubrania. Oj dawno nie paradowałam w kostiumie.
Leżenie na kocyku z książką i aparatem fotograficznym było spoko.
Powodzenia w pisaniu pracy.

---------- Dopisano o 20:36 ---------- Poprzedni post napisano o 20:30 ----------

Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
[...]trzech takich wariantów:

- "nie poradzę sobie - niech ktoś mi pomoże" (i szukanie pomocy, w tym specjalistycznej)
- nie poradzę sobie-niech ktoś mi pomoże... (i nic nie robię, może jakaś łaska, natchnienie na mnie spłynie lub ktoś przyjdzie i ogarnie)
- "sama sobie poradzę" - i nieradzenie sobie, ale to tyczy się osób, które nie robią żadnych wglądów i nie szukają przyczyn/rozwiązań, tylko deklarują tak w przypływie mocnego doświadczenia emocjonalnego.
Myślę, ze wszystkie te trzy warianty dotyczą mnie.
Nie wiem który w jakim stopniu, ale tak, dotyczą.

---------- Dopisano o 20:37 ---------- Poprzedni post napisano o 20:36 ----------

Cytat:
Napisane przez Aper Pokaż wiadomość
Podsumując: straciłam "poczucie rytmu" w życiu...
A ja chciałabym taki rytm mieć, najlepiej na stałe.
Jestem rozlazła, że szkoda słów.
Buziak Aper.

---------- Dopisano o 20:45 ---------- Poprzedni post napisano o 20:37 ----------

Cytat:
Napisane przez inga86 Pokaż wiadomość
w tym momencie od prawie 2 tygodni jest bardzo dobrze. Zajelam sie realizacja swoich planow i marzen calkowicie i jakos sie naprawde poprawilo. Nowy dzien witam z entuzjazmem, bo w koncu ide ku marzeniom, a nie tylko przygladam sie z boku. Zaczelam tez bardziej doceniac M i go podziwiac (w sobote mi zrobil sniadanie do lozka!). Tez ostatnia sesja mi pomogla, wyplakalam sie, zobaczylam tez, ze mnie pociagaja ludzie nieosiagalni, ci ktorzy nie dadza mi wsparcia.
Zobaczymy jak bedzie dalej, jestem na siebie uwazna, jak Patri musze stanac na nogi i z takiej pozycji podejmowac decyzje.

Dzis mimo zrobienia jak do tej pory 100% planow czuje sie przygaszona, a moze zmeczona. Pobudka o 5.30, wymagajaca sesja jogi, fryzjer, jeszcze 5h w pracy. Moze tak czuje, bo wkladam duzo wysilkow, a efektow nie ma. Wlacza mi sie niecierpliwosc.

Jutro mam wolne i Tz tez, chcemy sobie zrobic mily dzien.
Jesteś mądra, dzielna, śmiała, wytrwała i odnawiająca się.

Podobał mi się Twój post.
Gdzieś tam w pewnych kwestiach u mnie dzieje się podobnie jak u Ciebie, z mniejszym rozmachem i chyba bardziej na poziomie myśłi niż realnym

Odwiedziłam wczoraj TŻ i młodą. Było miło i znów dobrze.

Spałam do... 19:30.
Odkąd TŻ wyjechał z młodą - sprzątam... robiąc przy okazji 100 innych rzeczy, wiec sprzątam do dziś i nic porządku nie przypomina.
Gdy usłyszę granie domofonu, że oto idzie TŻ migiem znajdę sie w kuchni przy myciu naczyń sprzed 3 dni......
Zastrzelić się to dobra myśl, ja chyba naprawde się nie zmienię.....

Dołowato dziś przez długie spanie, boleści pleców, brzucha, nerek, cholera wie i nieogarnięcie siebie o czym w ogóle nie powinnam tu pisać, tylko szybkoogarnąć i napisac o sukcesach...

---------- Dopisano o 20:52 ---------- Poprzedni post napisano o 20:45 ----------

Cytat:
Napisane przez zywieczdroj Pokaż wiadomość
Patri widzę, że sporo do Ciebie dotarło. Cieszą mnie takie zmiany Widzę, że chyba nasz wątek i dziewczyny Ci dużo dają w tej kwestii, tak trzymaj

Co do kwestii związków, akurat temat u mnie aktualny. Jestem po kilku długich rozmowach z TŻ, o dziwo owocnych. Są jeszcze żale, ale chyba każde zaczyna widzieć swoje błędy. Powiedziałam mu, że bez jego uczuć ja nie dam rady wyluzować, przestać być zazdrosna i ogólnie utrudniać nam funkcjonowanie... Że czuję się niedowartościowana, niekochana, nieakceptowana, więc dlatego nie jestem miła i nie chcę być. Że mam dość proszenia się o uczucie. Dopiero te słowa do niego dotarły, że nie wiedział, że mnie rani, że to przez jego głupią dumę, że dobrze, że ja jestem mądrzejsza, że też widzi, że się zmieniam i go zadziwiam. Od tamtej pory jest cudownie, nie pamiętam takiego stanu od kilku lat chyba... I znowu panicznie boję się, że to wszystko potrwa tylko chwilę. Że jak będziemy na odległość od sierpnia to znowu wszystko rozwalę swoją zazdrością. Że w nowej pracy pozna znowu jakieś kobiety i będzie zażyłość. A mnie znowu zostanie tylko nauka...

Póki co staram się cieszyć tymi chwilami których tak bardzo pragnęłam. Zaplanowaliśmy wspólny wyjazd we dwoje w Bieszczady za tydzień na 4 dni, oby wypalił.

Z przyziemnych spraw obiecałam sobie, że skończę licencjat do naszego wyjazdu, ale jak go pisać w taką pogodę?


Ale oczywiście nie może być za pięknie. Moja matka ma ostatnio ciągle pretensje, że nie chodzę do kościoła i że będę mieszkać z TŻ...
Dzięki Żywiec.
U nas owocne rozmowy tez dawały poprawę, jednak na krótko, wszystko wracało do "stanu ustalonego". Mam nadzieję, że u Ciebie będzie inaczej, dowiesz się za trochę.
Zazdroszczę gór. Całą mocą życzę, zeby było pięknie, zrobisz foteczki, żeby tu wrzucić? tu albo w klubie

Matka.... do kościoła... matka utrudniająca, matka z innych czasów, matka narzucająca wartości. Zapytaj mamy kiedy uzna Cię za pełnoletnią, niezależną, dojrzałą osobę mającą prawo do swoich decyzji i wyborów, moze uzyskasz jakąś zadowalającą Cię odpowiedź.

Pozdr.

---------- Dopisano o 20:54 ---------- Poprzedni post napisano o 20:52 ----------

Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
Nie jest u mnie najlepiej. Moje sprawy ciągle nie posuwają się do przodu i robię sobie problemy głupimi zachowaniami, typu nieodbieranie przesyłki z poczty Masakra.
Nie odebrałaś bo zapomniałaś czy nie odebrałaś bo bałas się zawartości.
To nie jest to samo, mimo, że efekt ten sam.
Znów ustalanie priorytetów mi się narzuca tu.

Ale Ty i tak radzisz sobie wspaniale.

---------- Dopisano o 20:56 ---------- Poprzedni post napisano o 20:54 ----------

Cytat:
Napisane przez Lilith890502 Pokaż wiadomość
ja dziś próbuje zrozumieć siebie i kiepsko to idzie, dlaczego robię coś czego obiecałam już nie robić? czy mam az tak słabą wolę? czy nie potrafię wygrać sama ze sobą? czemu inni umieją, a ja nie? czemu nie robię tego, co sobie obiecuję, czemu nie mogę zacząć pracować nad swoimi zachowaniami by być szczęśliwą i żyć jak chce? aktualnie odpowiedzi na pytania brak
Odpowiedź wg Pawlikowskiej "W dżungli podświadomości":
w Twojej podświadomości.
Tak masz wpisane gdzieś na głębszych poziomach i to Tobą steruje.
Trudno to zmienić, tak trudno jak wstawać o 6 i wytrwać dłużej niż tydzień

---------- Dopisano o 20:57 ---------- Poprzedni post napisano o 20:56 ----------

Cytat:
Napisane przez fairytale Pokaż wiadomość
Co trzeba zrobić:
- ogarnac wyjazd w Bieszczady


---------- Dopisano o 20:59 ---------- Poprzedni post napisano o 20:57 ----------

Cytat:
Napisane przez L_ka Pokaż wiadomość
To jest chyba zbyt złożony problem, by móc nań, ot tak, odpowiedzieć. I nie ma się co porównywać z innymi. Oni to oni, a my to my, nigdy nie będziemy nimi. Ja przerzuciłam się na inne, prostsze pytania, nie próbuję na siłę ze sobą wygrać. Jedyne czego mi brakuje, to bym poczuła presję czasu tam, gdzie jej pozornie nie ma.
Madrze prawisz L_ka. Tam wyżej też. Mogę się od Ciebie uczyć.

Edytowane przez Patri
Czas edycji: 2013-07-22 o 19:46
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-07-22, 21:20   #4795
inga86
Rozeznanie
 
Avatar inga86
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 595
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

[QUOTE=Patri;41908257]
Spałam do... 19:30.
Odkąd TŻ wyjechał z młodą - sprzątam... robiąc przy okazji 100 innych rzeczy, wiec sprzątam do dziś i nic porządku nie przypomina.
Gdy usłyszę granie domofonu, że oto idzie TŻ migiem znajdę sie w kuchni przy myciu naczyń sprzed 3 dni......
Zastrzelić się to dobra myśl, ja chyba naprawde się nie zmienię.....

Dołowato dziś przez długie spanie, boleści pleców, brzucha, nerek, cholera wie i nieogarnięcie siebie o czym w ogóle nie powinnam tu pisać, tylko szybkoogarnąć i napisac o sukcesach... [COLOR="Silver"]


Matka.... do kościoła... matka utrudniająca, matka z innych czasów, matka narzucająca wartości. Zapytaj mamy kiedy uzna Cię za pełnoletnią, niezależną, dojrzałą osobę mającą prawo do swoich decyzji i wyborów, moze uzyskasz jakąś zadowalającą Cię odpowiedź.
[QUOTE]

Patri masz czas na posprzątanie do środy, potem wkraczam ja - inspekcja

O matce napisałaś wspaniale, aż mi tchu zabrakło

Emi trzymaj się, bądź dla siebie dobra, nie daj się sobie zdołować! Nie wszystko musisz zawsze ogarniać na 100%, jesteś człowiekiem!


Fairy, zazdraszczam wyjazdów i planów

TŻ śpi, a ja stęskniona. Dziś widziałam rozmiękczjący obrazek w autobusie, przepiękna dziewczyna i niezbyt urodziwy chłopak, on ją głaskał po włosach, a ona się w niego wtulała, cud miód malina, aż bym chciała być tą dziewczyną albo tym chłopakiem

Mam wielką żabę-radio nie wiem zupełnie jak to ugryźć napaliłam się jak głupia, chęci niby nadal mam, szansę drugą na wykazanie się dostałam, a na samą myśl o zrobieniu czegoś w tym kieunku aż mnie ściska, no cholera jakaś, którą nie wiem jak przegonić odkładam i odkładam i odkładam, a potem będę pluć sobie w brodę
__________________
"Nie każde działanie przynosi szczęście, ale nie ma szczęścia bez działania"
inga86 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-07-22, 23:16   #4796
zywieczdroj
Zakorzenienie
 
Avatar zywieczdroj
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 11 439
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
Dopytam się i Wam odpowiem.
Jest sumienny, więc pewnie ćwiczył każdego dnia.
Bates jest inicjatorem nurtu, wg którego wzrok da się doprowadzić do normy ćwiczeniami bez konieczności używania protez jakimi są okulary.
Jedna z ksiażek jest jego. Reszta to przedruki - inna czcionka i obrazki.
(Żadnej nie przeczytałam do końca) , ale ćwiczenie typu palming wykonuję bardzo często.

Fatalne zakupy, a ja często się czuję tak jak opisujesz. Współczuję.
Wiesz może czy te książki są gdzieś w pdfach?
Cytat:
Napisane przez Konwalia11 Pokaż wiadomość

W koncu wracam do swiata zywych!
Wybaczcie, ze poki co nie bede nawiazywala do ostatnich wydarzen w moim zyciu, powiem tylko, ze od tygodnia jest juz po wszystkim. Poki co nie chce jednak rozkminiac, chce po prostu odpoczac. Delektuje sie nowo odzyskana wolnoscia. Ostatnie wydarzenia wywolaly wspomnienia "wujka z wasem" (a raczej "matki z wasem" ). Znowu wiele sie osobie nauczylam. Mysle, ze kiedys do tego wroce, ale narazie potrzebuje odpoczynku od tematu.
Gdybyś chciała się wygadać to zawsze możesz to zrobić, pamiętaj

Cytat:
Napisane przez Monii07 Pokaż wiadomość

A z ciekawszych rzeczy, oglądnęłam dziś Nędzników. Nie spodziewałam się, że mi się spodoba bo nie przepadam za musicalami, ale ten miał w sobie coś specjalnego. W każdym razie polecam i szukam książki, pewnie będzie jeszcze lepsza
A ja słyszałam same negatywne recenzje. Planowałam ich najpierw przeczytać, ale obawiam się, że później film okaże się jeszcze gorszy.

Cytat:
Napisane przez Aper Pokaż wiadomość

Jest wiele postów, na które chcę odpisać, wiele spraw, z którymi chcę się Wam wyżalić, podzielić
W skrócie: w tamtym tygodniu ropne zapalenie migdałków i gorączka 39,5 st. Poza tym ciągle jakieś "atrakcje", trudne sytuacje, problemy.
Podsumując: straciłam "poczucie rytmu" w życiu...
Trzymaj się i pisz jak tylko będziesz miała czas

Cytat:
Napisane przez inga86 Pokaż wiadomość

Jutro mam wolne i Tz tez, chcemy sobie zrobic mily dzien.
Super

Cytat:
Napisane przez fairytale Pokaż wiadomość
Na szybko listy:

Co trzeba zrobić:
- ogarnac wyjazd w Bieszczady
- ogarnąć wyjazd na Sycylię
- rozejrzeć się w wyjazdach do Grecji
- załatwić przegląd (mechanik, umówić wizytę, zawieźć, odebrać - dzis po pracy)
- załatwić przepustkę samochodową do pracy
- dokończyć ksiażkę i napisać notke na bloga
- napisać notkę na strone + fb (ktoś inny zrobil)
- fitnes!!!

Jutro:
- odebrac ksiazke z biblioteki
- poszukac swiadectwa pracy
- po pracy pojsc na pilates
- posprzatac
- manicure

Kiedy wybywasz w Bieszczady? I gdzie dokładnie?

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
Dzięki Żywiec.
U nas owocne rozmowy tez dawały poprawę, jednak na krótko, wszystko wracało do "stanu ustalonego". Mam nadzieję, że u Ciebie będzie inaczej, dowiesz się za trochę.
Zazdroszczę gór. Całą mocą życzę, zeby było pięknie, zrobisz foteczki, żeby tu wrzucić? tu albo w klubie

Matka.... do kościoła... matka utrudniająca, matka z innych czasów, matka narzucająca wartości. Zapytaj mamy kiedy uzna Cię za pełnoletnią, niezależną, dojrzałą osobę mającą prawo do swoich decyzji i wyborów, moze uzyskasz jakąś zadowalającą Cię odpowiedź.

Pozdr.
Nie pocieszyłaś mnie. Zobaczymy jak długo potrwa "sielanka"... Pewnie, że wrzucę. Jak nie ja to TŻ będzie miał aparat, więc podzielę się na pewno. Nigdy nie byłam w Bieszczadach jeszcze.

Pytałam. Odpowiedziała mi "nigdy". Niby pół żartem pół serio, ale jednak. I jeszcze mówiła, że jak z nią mieszkam w wakacje to nie mogę późno wracać do domu. I że jestem teraz tu na wsi i mam się dostosować do panujących warunków (dot. kościoła). Nigdy nie mogłam mieć prawa do swojego zdania. Ciągle mi coś narzucali. I tak jest do dziś... Chociaż kłócę się o swoje, nie pozwalam na wszystko, jest ciężko.
zywieczdroj jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-07-22, 23:53   #4797
czerwieclipiec
Zadomowienie
 
Avatar czerwieclipiec
 
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: jesień
Wiadomości: 1 112
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
Myślę sobie tek, że będę układać swoje życie po mojemu, jeśli trafi się człowiek który będzie bardziej odpowiedni dla mnie jako partner na resztę życia, to super. Jeśli nie wytrzymam tej dziwnej samotności, to tez daję sobie prawo do wyjścia z tej relacji. Po prostu nie będę starać się docierać rozmowami do TŻ, bo tego próbowałam i nie działa. Może jestesmy bardzo różni, może kazde z nas ma inne oczekiwania jesli chodzi o związek, choć i o oczekiwaniach kiepsko sie z nim rozmawia, bo co to za argument, że związki to ściema i wymysł społeczny...

Siedem lat płakania, depresji, wzlotów, upadków i mojej wielkiej chęci porozumienia. Ostatecznie - jesli coś nie pasuje do mojego życia, to od niego odpadnie i liczę na to, że samo kryterium dopasowania rozwiąże kwestię naszego bycia czy nie bycia razem. Fizycznie ciągnie mnie do niego, ale brak rozmów odstręcza.

Kolejny raz musze wymazać moje wizje związku i spojrzeć trzeźwo w czym właściwie siedzę i otworzyć się na rzeczywistość, przy tym spełniać sie niezależnie od niego.

To się wypisałam.
Konwalio, cieszę się bardzo, ze znalazłaś super partnera na życie. Ja nie będę szukać, ale nie zamknę się, jesli sam się w moim życiu zjawi. Myślę, że to dobra postawa. Na ten czas, na dzień dzisiejszy.

Buziaki dla Was
Wyczuwam spokój. Silny i bardzo kobiecy. Trzymaj się.

Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
Nie jest u mnie najlepiej. Moje sprawy ciągle nie posuwają się do przodu i robię sobie problemy głupimi zachowaniami, typu nieodbieranie przesyłki z poczty Masakra.
Takie... skażenie ludzkiej natury. Tyle osiągnęłaś, a teraz Cię dopadło. Mam nadzieję, że to tylko chwilowe.



Trochę odpoczęłam, a trochę wypróbowałam nerwy i ramy społeczne. Muszę sobie poradzić z bardzo międzyludzką sytuacją. Rozładowywać napięcie, nie dać się emocjom, być uważną, żeby nie skrzywdzić nikogo w imię moich antypatii, pilnować dobrych życzeń. Ciężka próba.



Zrobione dziś:
* śniadanie dla trojga
* ćwiczenia z obciążnikami
* narada - planowanie sierpnia
* przepakowanie
* dojazd
* odblokowanie telefonu (odszukanie PUK )
* porządek w gwarancjach, instrukcjach, paragonach
* dwa obiady dla w sumie 5 osób
* olejek drzewkowy
* ogarnianie zaległej korespondencji
* narada remontowa z rodzicami
* ogarnięcie spotkania CG
* dane do faktury
* przestudiowanie zaproszenia na FD
* zapytania o terminy do M.i R.
* zmywanie
* mail do A. i A.
__________________
- Underground nuclear testing in China, and, hey! Your perfume!
- My perfume? I'm not wearing any perfume.
- Oriental blend, tangerines, castorium...
- I showered before I came here.
- ... maybe a little myrrh. Opium. You're wearing Opium.
- I got it, didn't I? Yeah.
czerwieclipiec jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-07-23, 06:27   #4798
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez czerwieclipiec Pokaż wiadomość
Trochę odpoczęłam, a trochę wypróbowałam nerwy i ramy społeczne. Muszę sobie poradzić z bardzo międzyludzką sytuacją. Rozładowywać napięcie, nie dać się emocjom, być uważną, żeby nie skrzywdzić nikogo w imię moich antypatii, pilnować dobrych życzeń. Ciężka próba.
Życzę Ci, żeby inni ludzie mieli ten sam poziom świadomości emocjonalnej co Ty.
Powodzenia.
Mam nadzieję do zobaczenia niedługo.


---------- Dopisano o 07:27 ---------- Poprzedni post napisano o 07:05 ----------

Cytat:
Napisane przez zywieczdroj Pokaż wiadomość
Wiesz może czy te książki są gdzieś w pdfach?
Mam papierowe książki, nie potrzebowałam szukać w innej postaci, więc nie wiem.
Cytat:
Napisane przez zywieczdroj Pokaż wiadomość
Pytałam. Odpowiedziała mi "nigdy". Niby pół żartem pół serio, ale jednak. I jeszcze mówiła, że jak z nią mieszkam w wakacje to nie mogę późno wracać do domu. I że jestem teraz tu na wsi i mam się dostosować do panujących warunków (dot. kościoła). Nigdy nie mogłam mieć prawa do swojego zdania. Ciągle mi coś narzucali. I tak jest do dziś... Chociaż kłócę się o swoje, nie pozwalam na wszystko, jest ciężko.
Kłócenie się to nie jest dobry sposób na uzyskanie prawa. Dopóki się wykłócasz dopóty nikt Ci go nie przyzna. Jedyne co możesz to sama sobie takie prawo dać i rozmawiać z pozycji faktu dokonanego. Trudne, ale do zrobienia.
Problem jaki nasuwa mi się na myśl to taki, czy jestes do tego gotowa. Niezależność niesie za sobą również obowiązki, odpowiedzialność, i różne inne.
Wiesz, to jak dziecko, które buntuje się, ze jest już wystarczająco duże, żeby zostawić go w spokoju. Niby można mu dać nóż, żeby zrobiło sobie kanapkę, ale co z faktem, że składniki na kanapkę musi zdobyć nie popadając w konflikt z prawem, jeśli chce już być samodzielne i niezależne
Trochę pisze w ciemno, bo nie wiem na jakim etapie sama jesteś. Wiem jako mama co mnie czeka z moim własnym dzieckiem i wiem jako "dorosła" co znaczy nadopiekuńcza mama i wyjście spod jej opieki. Mądrości mądrościami, ale praktyka bywa trudna i każdy przypadek jest inny.
Jestem dorosła w sensie prawnym, a społecznie... lepiej nie mówić, fukncjonuję będąc zalezną od innych, choć od matki już się uwolniłam.
Ale zalezność to zależność. Muszę stanąć na własne nogi i to jest mój cel, może także Twój?

No chyba, że jesteś całkiem niezależna i gadanie matki to jej własny lęk o to, że wyfruniesz.

Co do przestrzegania zasad gdy się jest gościem, bo tak chyba można powiedzieć... wypada nie budzić ludzi, gdy się wraca nocą Widzę, że za dużo swobody nie dostajesz. Czy dlatego, że masz nie budzić ludzi, gdy wracasz nocą, czy dlatego, że Ty to Ty i czują, że masz wielką chęć urwać się z rodzicielskiego łańcucha?

Powodzenia Ci życzę. Trzymaj się.

Edytowane przez Patri
Czas edycji: 2013-07-23 o 06:29
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-07-23, 06:52   #4799
ellefant
Raczkowanie
 
Avatar ellefant
 
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 360
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cześć po małej przerwie

Przepraszam, że nie odniosę się do Waszych postów, choć na które bardzo bym chciała, w głowie chaos, za 2 tygodnie wylatuję, mąż jedzie kilka dni przede mną, jestem sparaliżowana strachem, że nie ogarnę pakowania, a przede wszystkim podejmowania decyzji, co i jak.....

Ja z Bieszczad wróciłam, ale raczej tych niższych. Musieliśmy wybrać takie miejsce, które było dla dzieci atrakcyjne, a dla nich takie są głównie kąpiele w wodzie. Więc byliśmy nad Soliną, w miejscowość Zawóz, na uboczu, spokojnie.

Isia_de gratulacje

Ok, a teraz ruszę tyłek i zacznę robić to, co powinnam dzisiaj zrobić, to przecież takie proste.
ellefant jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-07-23, 08:24   #4800
Joanna XL
Zakorzenienie
 
Avatar Joanna XL
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 3 363
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez Aper Pokaż wiadomość

Jest wiele postów, na które chcę odpisać, wiele spraw, z którymi chcę się Wam wyżalić, podzielić
W skrócie: w tamtym tygodniu ropne zapalenie migdałków i gorączka 39,5 st. Poza tym ciągle jakieś "atrakcje", trudne sytuacje, problemy.
Podsumując: straciłam "poczucie rytmu" w życiu...
Życzę Ci dużo zdrowia

Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
Nie jest u mnie najlepiej. Moje sprawy ciągle nie posuwają się do przodu i robię sobie problemy głupimi zachowaniami, typu nieodbieranie przesyłki z poczty Masakra.
A nie oceniasz siebie zbyt surowo czasami ?

Cytat:
Napisane przez Lilith890502 Pokaż wiadomość
ja dziś próbuje zrozumieć siebie i kiepsko to idzie, dlaczego robię coś czego obiecałam już nie robić? czy mam az tak słabą wolę? czy nie potrafię wygrać sama ze sobą? czemu inni umieją, a ja nie? czemu nie robię tego, co sobie obiecuję, czemu nie mogę zacząć pracować nad swoimi zachowaniami by być szczęśliwą i żyć jak chce? aktualnie odpowiedzi na pytania brak
Hmmmm... Mam takie momenty i wtedy padaja te same pytania... Odpowiedzi nie znalazłam , zrezygnowałam z pytań

Cytat:
Napisane przez zywieczdroj Pokaż wiadomość

Pytałam. Odpowiedziała mi "nigdy". Niby pół żartem pół serio, ale jednak. I jeszcze mówiła, że jak z nią mieszkam w wakacje to nie mogę późno wracać do domu. I że jestem teraz tu na wsi i mam się dostosować do panujących warunków (dot. kościoła). Nigdy nie mogłam mieć prawa do swojego zdania. Ciągle mi coś narzucali. I tak jest do dziś... Chociaż kłócę się o swoje, nie pozwalam na wszystko, jest ciężko.
Pewnie powiem coś niepopularnego ( i sama nie wierze że to mówie ale ... Może warto iść na kompromis ? Jeśli Twojej mamie zależy na twojej niedzielnej obecności w kościele (co moze wynikać z wymogów społeczności,które są dla niej ważne) to właściwie przez te parę tygodni ...czemu nie? Modlić sie nie musisz , troche wyciszenia zawsze się przyda ... Moim zdaniem zbyt błacha sprawa żeby kruszyć kopie. Co innego mieszkanie z TŻ tu postaw sprawę jasno że jesteś dorosła i to twoja decyzja - myślę że czasy są takie że twoja mama się z tym jakoś pogodzi. Powroty do domu - może twoja mama się o ciebie boi poprostu jak wracasz nocy?
W sumie nie wierze w to co piszę - w czasach nastoletnich z (nie) chodzenia do kościoła robiłam bunt i demonstracje Z wiekiem człowiek zaczyna analizować co jest ważniejsze - forsowanie własnych poglądów na siłę czy kompromis i uznanie racji (nawet absurdalnych) drugiej strony ... Oczywiście nie powinno sie zmuszać dorosłej osoby do chodzenia gdziekolwiek a zwłaszcza do kościoła - z drugiej strony co zyskasz poza kłótniami upierajac sie przy niechodzeniu? To tylko parę tygodni i parę niedziel

Cytat:
Napisane przez ellefant Pokaż wiadomość
Cześć po małej przerwie

Przepraszam, że nie odniosę się do Waszych postów, choć na które bardzo bym chciała, w głowie chaos, za 2 tygodnie wylatuję, mąż jedzie kilka dni przede mną, jestem sparaliżowana strachem, że nie ogarnę pakowania, a przede wszystkim podejmowania decyzji, co i jak.....
Rozumiem że wyruszasz na daleką północ Wiem że się boisz i nic co napiszemy tego nie zmieni - ważne że mimo lęku działasz .. no i pamiętaj, że nowy kraj to przede wszystkim wielka przygoda i wspaniała szansa - początki będą trudne ale dasz radę

---------- Dopisano o 09:20 ---------- Poprzedni post napisano o 09:15 ----------

Patri dzięki za kciuki ale niestety ropuch kumka sobie nie ruszony Z drugiej strony było wczoraj 36 stopni i jednak jak dla mnie temperatura zbyt wysoka na myslenie ...
W sumie powinnam tą prace pisać od 4 lat - parę dni juz mnie nie zbawi
I tak zdaje sobie sprawę że to argumenty wiecznej prokrastynatorki

Zrobiłam przemeblowanie i zrezygnowałam z antresoli (spanie na niej było dla mnie problemem głównie psychicznym - w sumie nie wiem dlaczego ale tego nie lubiłam -mimo że zawsze lubiłam ideę antresoli)... Pokój 9mamy kawalerkę) wygląda teraz średnio - ale doszłam do wniosku - że może wyglądać jak chce ważniejszy jest mój komfort
Mała rzecz a cieszy.

---------- Dopisano o 09:24 ---------- Poprzedni post napisano o 09:20 ----------

W ogóle nie wiem skąd mi się to wzięło ani jak długo potrwa ale czuję taki wewnętrzny luz (a naprawdę dawnogo nie czułam - parę lat chyba)...

Korzystajac z okazji zamierzam przez najbliższe dni/tygodnie robić rzeczy na których mi zależy /które JA uważam za ważne/przyjemne.

Czyżby nadszedł moment w którym zdanie innych na mój temat przestało mieć decydujące znaczenie? Fajnie by było -ale to raczej maglina wywołana trzydziestostopniowym upałem
Joanna XL jest offline Zgłoś do moderatora  
Zamknij wątek

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-09-23 01:47:20


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 10:41.