Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV - Strona 10 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Zamknij wątek
 
Narzędzia
Stary 2013-08-14, 17:52   #271
tamtaglista
Zakorzenienie
 
Avatar tamtaglista
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 6 411
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Ale mam do nadrabiania Chyba sobie listę zrobię od którego wątku zacząć odpisywać
__________________
Nie odpowiadam za to, że nie umiesz czytać ze zrozumieniem
blog
tamtaglista jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-14, 19:12   #272
agnyska81
Zakorzenienie
 
Avatar agnyska81
 
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 13 039
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV


Oj, plan mi się dzisiaj posypał zupełnie, nawet nie zdążyłam Wam poodpowiadać, tylko rozgrzebałam cytaty i musiałam zamknąć okno.

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
A ja myślę, że mam mnóstwo deficytów. Że chciałabym być ach i och bez włożenia w to wysiłku. Nie jestem ach i och i rozpaczam nad tym jak to próżniak. Zamiast nauczyć się tego czego nie umiem wolę rozważać władowanie sie pod pociąg. Oto ja w pełnej krasie.
To czego się boję to to, że rzeczywistość, ludzie, praca pokażą mi, ze moje mniemanie o sobie jest mocno za wysokie i z czym do ludzi.
Boję się wstydu, żenady, zderzenia mojego hm pustackiego marzenia o sobie z realną moją wartością jako osoby.
Oglądanie innych i płakanie, że nigdy nie uda mi się to czy owo jest naprawdę proste w stosunku do tego co trzeba zrobić żeby wspiąć się na górkę własnej wartości.
Patri! Ja znam to wszystko aż za dobrze, sama to przechodziłam (czy przechodzę nadal?). I wiem, że to nie prowadzi do niczego dobrego.
Po pierwsze: nie jest tak, że my jesteśmy jacyś wyjątkowo ułomni w porównaniu do innych, to po prostu nasza paranoja. Po prostu o sobie wiemy najwięcej, znamy wszystkie swoje wady i brudne sprawki. Inni też tak mają, tylko to ukrywają. Nie zapętlaj się w takie myśli. Raczej powtarzaj sobie, że Twoje zachowanie jest normalne, że to z nerwów, z niewiedzy.
Po drugie: czemu ciągle widzisz swoje niedostatki? Może po prostu starać się zaakceptować to, co się ma? Na świecie są ekstrawertycy i introwertycy, towarzyscy i domatorzy, nieśmiali i śmiali. Żadna z tych
opcji to nie wada, po prostu cecha, a to my nadajemy jej wartość dodatnią lub ujemną. Też kiedyś chciałam być inna, ale dopiero jak zaczęłam odkrywać jaka jestem naprawdę i akceptować to, to cokolwiek zaczęło się we mnie zmieniać.
Po trzecie: rozumiem zdenerwowanie pracą, ale to jest już zbytnie czarnowidztwo. Tak źle na pewno nie będzie, wszystkiego się nauczysz i będzie dobrze.

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
Pozmieniałabym świat, poodstrzeliwała ludzi, którzy mnie denerwują, począwszy od twórców reklam z nietrzymaniem moczu i infekcjami pochwowymi! (Przypomina mi się "Dzień świra" gdy oglądał reklamy ) Agresja się wylewa ze mnie.
Krzyczę na swoje małe dziecko, ze spaceruje po trawie w parku, patrzę a obok jakiś ktoś stoi na tej trawie trzymając rower, paląc peta, którego za chwile w tę trawę rzuci i wtedy mam do siebie tak wielką pretensję, że po czyjej własciwie stronie jestem i co się tej zasranej (dosłownie) trwie stało, że małe nóżki po niej pobiegają. Chcę być społecznie poprawna i chce żeby moje dziecko było społecznie poprawne i nie wiem gdzie jest równowaga. Kolejny przykład - sterty zgarniętego śniegu,które mała z rozkoszą dziecka rozwala. No ale ktoś się napracował nad tym, żeby ten śnieg z chodnika zebrać... gdzie jest granica, na co pozwolić na co nie, to wszystko jest dla mnie tak płynne i tak bardzo ode mnie zależy ustanawianie tych granic, że męczy mnie to straszliwie. Bo mam poczucie winy, ze dziecku ograniczam radości, że inne mogą, a ja swojej zabraniam. A jak nie zabraniam to myślę sobie o psuju społecznym. Nie umiem żyć najzwyczajniej w świecie nie umiem. Prosste sprawy urastają do rangi powaznych życiowych decyzji. Odechciewa sie wszystkiego.
I agresję rozumiem, u mnie wynika na pewno z tłumienia codziennych małych frustracji. Nie wiem jak z tym walczyć, staram się robić swoją robotę i mam nadzieję, że agresja kiedyś nie będzie się kumulować.

Takie zasady dla dziecka nie są niczym złym. To nie Twoje widzimisię, to powinny być społecznie przyjęte i przestrzegane zasady. Nie byłoby dobrze równać w dół.
Takich rozkmin, jak podkreślone na końcu nie mają osoby, które nie zastanawiają się nad sobą, nie rozważają czy ich postępowanie jest etyczne, moralne, słuszne. Chyba nie chciałabyś taka być. Ale analizować każdą drobnostkę też niedobrze.

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
Pewnego dnia, moją wówczas dwulatka zrobiła tourne po wszystkich sklepach jakie były po drodze, od elektrycznego, przez fryzjera męskiego, przez sklepy chemiczne, spożywcze aż po takie z wyposażeniem medycznym, no wszelkie po prostu. Pozwalałam jej na to sama korzystając, bo sama nigdy nie weszłabym do męskiego fryzjera zobaczyć jak jest w środku, a ona była pretekstem odkrywania przeze mnie takich mini lądów.
Bardzo mi się to spodobało

Cytat:
Napisane przez inga86 Pokaż wiadomość
Ja juz mam wize, wylot w piatek to jest dopiero ekscytacja z lekiem :p choc wczoraj mialam mini sprawdzian radzenia sobie w trudnej sytuacji i poradzilam sobie bardzo dobrze, co napawa mnie optymizmem.
Ingo, ja bardzo Cię podziwiam, bo sama ze strachu przed nowymi, nieznanymi sytuacjami nie zdecydowałabym się na taką pracę. Szacun

Przepraszam, że ja tak zawsze szczątkowo odpowiadam, chciałabym każdemu, chciałabym może mniej o sobie. Nie mam na tyle wolnego czasu, żeby pomyśleć, skupić się, rozważyć, co odpowiedzieć. Staram się mieć trochę ciszy i spokoju, ale życie swoje, a ja swoje.

Ze mnie powietrze już uszło, ale M. działa nadal - dziś sprzątał strych, pomału uprząta pokoje po babci (przypadły nam).
Motto, które sobie ostatnio powtarzamy: "Dobrze jest coś wyrzucić"
__________________

Joga z rana jak śmietana.
agnyska81 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-15, 07:59   #273
L_ka
Rozeznanie
 
Avatar L_ka
 
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 653
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez kaska3010 Pokaż wiadomość
zauwazylam ze prokastynacja tworzy problemy. I chcialabym sobie z tym poradzic. I spelniac swoje cele.Zdalam sobie sprawe , że ostatnuie lata mojego zycia sa nudne i bezowocne.czy moze byc ktos moim trenerem ? i wsparciem?
I czy sa szanse na wyjscie z błędnego koła prokastynacji?
pozdrawiam wszystkie ambitne i zoorganizowane osóbki z tego watkU
podziwiam to bardzo w ludziach , gdyz ciezko mi to ogarnać
cele, cele, jakie są moje cele?
nudne, bezowocne? żeby tylko!
ach, ach, czyli tych wciąż niezorganizowanych nie pozdrawiasz

Cytat:
Napisane przez kaska3010 Pokaż wiadomość
Ja od siebie polecam ksiązke: "Obudz w sobie olbrzyma", która zachęca do działania i budzi entuzjazm. Wyjaśnia mechanizm lenistwa.
(...)
Z mojej wiedzy i doswiadczen wynika, że:
-należy cele zapisywać , stawiać cele kolejno na 5 lat, 1 rok,miesiąc i poszczególne dni. Dobrze jest tez ustalać daty i godziny(ja tego nie robie)
-cele dnia codziennego powinny zmierzac do celów głównych
-dobrze dzielić sie nimi z innymi i sie wzajemnie wspierać
-zrozumieć ,że "nic nie robienie" sprawia , że nic sie nie osiąga
,co się odwlecze , to nie uciecze., stracony czas nie wraca i ,że to tylko własne myśli nas ograniczają- nic innego.
-czerpać przyjemnośc i satysfakcje z postępów -nagradzać postępy.
-mieć czas na obowiązki jak i na przyjemności-nie łączyć ich tzn jak uczysz sie to nie ogladaj telewizji
-wierzyć , że sie uda!!!!
-czytać ksiązki , ogladać filmiki, i cytaty inspirujące- to bylo kiedys moim chlebem powszednim
- przede wszystkim działac !!! To , że nie mozna zrobic wszystkiego super to nie powód ,zeby nic nie robić.Lepiej zrobic cokolwiek, moze nienajlepiej,może zle, poswiecic mniej czasu-ale podejmować kroki

A o to kilka cytatów :
1."Odkładanie w czasie czegoś prostego czyni to trudnym. Odkładanie trudnego - niemożliwym." George Claude Lorimer
2."Jesteś jedyną osobą na świecie, która może wykorzystać Twój potencjał." Zig Ziglar + i jedyną, której na tym będzie (powinno) naprawdę zależeć
3."Czy myślisz, że możesz, czy myślisz, że nie możesz w obu przypadkach masz rację." Henry Ford
4.Amatorzy ćwiczą aż im wyjdzie, eksperci - aż nie może im nie wyjść." Faith Duck
5."Co może być zrobione w dowolnym momencie nie będzie zrobione nigdy".
Scottish Proverb ( czy nie ma w tym prawdy?)
6."Im dłużej pozostajesz w jednym miejscu, tym większą masz szansę na rozczarowanie" — Art Spande
Cytaty dobre , Heńka i to szkockie znam

Olbrzyma dopiszę, ale bez entuzjazmu, z tego co piszesz to raczej nihil novi

Chyba rozumiem trochę Kocurkę, te wszystkie rady są takie "automatyczne". OK, zgadzam się z częścią, ogólnym przekazem, tj. działanie, cele, dążenie do nich, szczera wiara w siebie.
Ale: imo tego nie da się tego wypracować tylko li automatycznie. Ok, praca jest niezbędna, ale ważna jest zmiana nastawienia, czyli to co pisała Konwalia. Taka wewnętrzna równowaga i świadomość konsekwencji.
Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
Kochana, jestem na tym watku dlugo - robilam listy nie raz Tylko po prostu one na mnie nie dzialaja...robie, ale nie zagladam. Czasem zrobie, odhacze czesc rzeczy z listy..nie czuje specjalnej satysfakcji. Moze cos ze mna jest nie tak pod tym wzgledem, nie wiem Wolalabym po prostu umiec sie zabrac za to wszystko bez tego ciaglego jojczenia jakie to straszne i zle i jak okrutnie mi sie nie chce...ale ciagle powtarzam ten schemat

Rozumiem bardzo dobrze. Mam nadzieję, że skutecznie wychodzę z tego impasu. Tylko, że ta zmiana nastawienia odbywa się (przynajmniej u mnie) w dużej mierze podświadomie, tak więc nie umiem dać skutecznej rady.
Cytat:
Napisane przez tigrinha Pokaż wiadomość
może ta mała rzecz, która Cię hamuje to akceptacja, że póki czegoś się nie podejmiesz, to będziesz się tego bała zawsze i żadne medytacje, poradniki, nic, Ci tego strachu nie zmniejszy, więc wymówka "nie zrobię, bo teraz się boję" nie ma żadnego sensu, bo tak długo się będziesz bać, jak długo nie zaczniesz tego czegoś robić. Więc może po prostu powiedz sobie, że tak, boisz się tego czego chcesz , ale i tak to zrobisz!
(zapożyczę, Patri, bo to naprawdę świetne spostrzeżenie)

---------- Dopisano o 08:59 ---------- Poprzedni post napisano o 08:42 ----------

Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
Odnośnie uczuć, emocji - ważny to element, ważny barometr, ważne je znać, umieć przechwycić i je i myśli do nich doczepione, ale zauważyłam, że bardzo się przyzwyczaiłyśmy do opierania się na uczuciu, jako na znaczącym fakcie, podczas gdy chyba każdy doświadcza, że to samo w różnych okolicznościach może wzbudzać skrajnie różne odczucia (ja tak mam np. właśnie teraz).
Mam wrażenie, że wahadło odchyliło się znacząco w kierunku prymatu emocji (a wcześniej było mega wychylone w kierunku racjonalizacji, planów, myśli). Niech podynda, ale ostatecznie jego miejsce jest w centrum z lekkimi odchyleniami raz w jedną, raz w drugą stronę...

A, i przypominam (sobie) o trzech punktach, które mogą pomóc zastąpić mechaniczne listowanie-planowanie i wnikliwe interpretowanie impulsów wewnętrznych:
obecność (tu i teraz), uważność, zaangażowanie
trafione w sedno

Nebula, co do paznokci - zależy jakie masz. Ja swoje na wielkie wyjście żelowałam, bo płytkę mam nieładną i po prostu bym się źle czuła bez przedłużenia. Oczywiście korekta subtelna, bez żadnych szponów.

Aper, papiery -
No tak, ileż można. Ech, mnie też to czeka , czuję że w kilku podejściach, bo przy pierwszym nie podejmę ostatecznych decyzji.
Też czasem kołacze:
Cytat:
Napisane przez Aper Pokaż wiadomość
co do "fałszu samej z sobą" - postaram się teraz opowiedzieć. Prawda jest taka, że ja generalnie, mimo poczucia (czasem) niższości, dobijania się niezrobionymi zadaniami, zdanie o sobie mam DOBRE. A tu bum! Zdarza się, że zadrę się na dziecko sycząc przez zęby (coś, czego u innych NIE AKCEPTUJĘ, niespodzianka! ta dam! sama tak robię. Przy okazji gmerania w papierach odkrywam, że zielonego pojęcia nie mam, gdzie podziała się część moich umów o pracę i parę innych ważnych rzeczy.... Na zewnątrz w pracy - teczka, notesik - bla, bla, bla - jestem baaardzo zorganizowana (to akurat nie jest udawanie, tylko - ja wiem? dążenie do takiego stanu?). Zapominam, "przeinaczam" sobie we łbie fakty - coś co ważne, wydaje mi się nieważne, a potem bach - wtopa, bo zapomniałam o czymś. Skupiam się na zewnętrzu i cierpię, bo znów sadło urosło. Rozmawiam z innymi ludźmi - np. szwagierką i czuje, że brzmie fałszywie, że za bardzo się tłumaczę, że chcę być miła, "roztaczam swe roztrzepane uroki" - piątka Konwalia! albo znów jestem milczkiem i w dupie mam jak ktoś, kto ze mną przebywa się czuje. Rozmawiam z ludźmi i mam wrażeie, że coś innego mówię, a cos innego słyszą. i na odwrót.
ech.... i tęsknię za szkołą
Ale wiem, że u mnie na razie to naturalne - szukam siebie, mimo że zdecydowanie za późno się za to wzięłam.

robię tymczasową przerwę w nadrabianiu
__________________
Lekarstwem na przyzwyczajenie jest inne przyzwyczajenie (Epiktet)

Edytowane przez L_ka
Czas edycji: 2013-08-15 o 07:47
L_ka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-15, 10:11   #274
ellefant
Raczkowanie
 
Avatar ellefant
 
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 360
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

[QUOTE=Patri;42253575]Z FB (kobiecy punkt widzenia), musiałam wkleić:
"Oto co do nas najczęściej mówiono, gdy byliśmy dziećmi:

Stój prosto, bądź cicho, pospiesz się, nie dotykaj, uważaj, zjedz wszystko, umyj zęby, nie pobrudź się, nie mów tyle; powtórz co ci powiedziałam; powiedz: przepraszam, przywitaj się, chodź tutaj, nie chodź za mną bez przerwy, idź się pobawić, nie przeszkadzaj, nie biegaj, nie psoć się; uważaj, bo upadniesz; mówiłam, że upadniesz; to twoja wina, nigdy nie uważasz, nie potrafisz, sama lepiej to zrobię, połóż się spać, wstań, zrobisz to później, mam dużo roboty, pobaw się sam, okryj się, nie wychodź na słońce, nie mówi się z pełnymi ustami., nie dyskutuj ze mną, nie pyskuj, musisz się mnie słuchać...

A oto, co chcielibyśmy, by do nas mówiono, gdy byliśmy dziećmi:

Kocham cię, jesteś piękna, jesteśmy szczęśliwi, że cię mamy, porozmawiajmy trochę o tobie, znajdziemy trochę czasu tylko dla nas; jak się czujesz?; jesteś smutna, boisz się?; dlaczego nie chcesz?, jesteś wspaniała, jesteś delikatna i mięciutka, jesteś wrażliwa; opowiedz mi co czułaś; jesteś szczęśliwa; lubię, gdy się śmiejesz; możesz popłakać jeśli chcesz; co cię martwi?; co cię zdenerwowało?; możesz powiedzieć wszystko, co chcesz; ufam ci, lubię cię, ty mnie lubisz; możesz na mnie liczyć, jestem dla Ciebie; słucham cię, jesteś kochana, co o tym sądzisz, lubię być z tobą, mam ochotę z tobą porozmawiać; chcę cię wysłuchać, kiedy jesteś nieszczęśliwa ; akceptuję cię taką, jaką jesteś; jak pięknie być razem; powiesz mi jeśli nie mam racji..."

Nie możesz zmienić tego, co Tobie mówiono w dzieciństwie, ale masz wpływ na to, co Ty mówisz innym teraz... zarówno dzieciom, jak i dorosłym...
"

[/QOUTE]

cudne słowa, powinnam je sobie codziennie powtarzać.


Minimalizm - kiedyś wątpiłam w to, nawet tu chyba pisałam, że posiadanie jednego kubka czy talerza może mieć wpływ na nasze wnętrze. Ale widzę po sobie, że to się sprawdza.

Przeprowadziłam się w nowe miejsce, troszkę mi łatwiej niż Patri, bo dużą część szpargałów zostawiłam w domu, jestem "czysta", mam naprawdę dużo wolnego czasu (dopiero teraz zdałam sobie sprawę, ile miałam na głowie w Polsce) i mam....wolny umysł, nieobciążony myśleniem o tym, czego nie zrobiłam, co jeszcze powinnam zrobić, tym wszystkim co wisiało nade mną, tymi porządkami, sprawami do ogarnięcia itp. Mój plan jest jasny i klarowny: język i dzieci, przeglądanie ofert pracy, odchudzić się Tego się trzymam, ale naprawdę jest mi łatwiej nie będąc obładowaną bagażem "muszę=chaos". Jednak mój umysł przyzwyczajony do dołowania się zaczął już sobie wynajdywać nową pożywkę: nie, nie dam rady itp. Staram się odsuwać te myśli.

Patri staraj się jak najwięcej zostawić za sobą, zobaczysz, że dążenie do takiego stanu może naprawdę wnieść świeżość w myślenie i w "bycie" i nową energię.
ellefant jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-15, 14:33   #275
Hipnagogia
Wtajemniczenie
 
Avatar Hipnagogia
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: blabla
Wiadomości: 2 008
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Hej, chciałabym dołączyć do wątku jako że poważnie cierpię na prokrastynację. Przez to niemalże studiów nie uwaliłam, ledwo co licencjat skończyłam (i to z rocznym opóźnieniem ) i co najgorsze, nie wiem co dalej robić ze swoim życiem. No dramat!
Hipnagogia jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-15, 16:22   #276
Konwalia11
Zadomowienie
 
Avatar Konwalia11
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 1 238
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Dziewczyny, po pierwsze to dziekuje za wiele cieplych slow w moim kierunku, musze przyznac, ze wpadlam w poploch, czytajac myslalam: "O rety, co ja tu powypisywalam, teraz dziewczyny mysla, ze maja do czynienia z kims wyjatkowym a ja to przeciez tak naprawde takie Lelum Polelum jestem".
Ale potem pomyslalam sobie, ze po prostu wypije slodycz Waszych slow ot tak, bez zbednego krygowania sie, tlumaczenia i dowodzenia, ze jest dokladnie odwrotnie . Po prostu - dziekuje Wam.

Wpadlam wlasciwie tylko po to, zeby tymczasowo sie pozegnac - wyjezdzam na dlugo wyczekiwany i planowany urlop.
Nie wiem jak u Was, ale u mnie doskonale sprawdza sie taki "zaplanowany spontan" - czyli zapisanie co chcielibysmy zobaczyc, zwiedzic, zjesc itp. Potem wybieramy z listy co w danym dniu chcielibysmy zrealizowac i jazda!
Chcialam, zeby ten pobyt byl tez choc odrobine zwiazany z moimi celami w tym roku, albo zeby przynajmniej nie byl z nimi sprzeczny. Zabieram wiec niemal wszystkie polecane przez Emilke pozycje o uwaznosci, mam zamiar czytac i wprowadzac w czyn.

Mam nadzieje, ze uda mi sie zajrzec tutaj jeszcze jutro. Wyjazd w sobote, ale chce miec odpicowane mieszkanie, a nie ze wracam i zaczyna sie proza zycia , dlatego sprzatam jak szalona.

Gdybym jednak nie zdazyla to zegnam sie juz teraz - korzystajcie i Wy z koncowki lata!!!
__________________


Be the change you want to see in the world!
Konwalia11 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-16, 08:01   #277
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez Nebula Pokaż wiadomość
Patri, jak sie czujesz odnosnie zmian zachodzacych w zyciu? Czy hustawka emocjonalna zostala zastapiona jakims entuzjazmem i szansa na zmiany na lepsze?
Huśtawkowo się czuję.


---------- Dopisano o 08:56 ---------- Poprzedni post napisano o 08:52 ----------

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
Cytat - super

Patri!!! Każdy boi się wstydu i żenady...niektórzy tak się boją, że specjalnie się zbłaźniają, żeby już mieć to z głowy (serio, serio ). A my w dodatku jesteśmy wyjątkowo wstydliwym narodem...tak nas wychowano. Wszystkich.

Chciałam Ci napisać coś mądrego...ale nie wiem czy potrafię. Patri, jestem przekonana, że nikt Cię nie zrówna z ziemią, że czegoś nie umiesz...nie ma ludzi nieomylnych i wszystkiego trzeba się uczyć wtedy...kiedy potrzeba. Jeśli myślisz tutaj w kategoriach pracy, to tak myślę, że to co piszą o wymaganiach to jedno, a to co Cię nauczą na miejscu to drugie...nie sądzę, żeby ktokolwiek oczekiwał, że przyjdzie im gotowy człowiek umiejący obsłużyć się każdym sprzętem itd. Nie przyjdzie nikt taki i już. Przyjdzie człowiek z odpowiednimi podstawami i opanuje tą całą resztę, której jeszcze się nie nauczył, a akurat okazała się potrzebna. Przynajmniej ja sama liczę na coś takiego, bo nie wyobrażam sobie, że ktoś będzie ode mnie wymagał nieograniczonej wiedzy na temat...absolutnie wszystkiego Swoją drogą, to nadchodzi ten czas kiedy dołączę do Ciebie w wysyłaniu CV...czas znaleźć pracę

Jesteś perfekcjonistką - chcesz być w 100% kompetentna i gotowa na wszystko co zaserwuje Ci życie. Chcesz wiedzieć wszystko, żeby na wszystko być przygotowaną - bez tego uważasz, że nie warto w ogóle wychodzić z jamy, bo pierwsza lepsza kryzysowa sytuacja pożre Cię w całości. Tylko że mnogość tych wszystkich rzeczy, które "powinnaś" umieć jest tak wielka, że Cię zwyczajnie przytłacza. I w związku z tym nie robisz nic, bo nie sposób tego wszystkiego ogarnąć...tak myślę. A życia nie przewidzisz. Nie będziesz też wiedzieć już teraz czego od Ciebie będą oczekiwać w pracy...możesz się tylko spodziewać, że będziesz musiała szybko się czegoś douczyć. A jesteś w tym niezła wbrew temu co myślisz...jak wiesz co potrzebujesz, wiesz co masz robić, usiądziesz nad tym, to potrafisz się nauczyć. Dlatego jestem pewna, że sobie poradzisz wszędzie...tylko musisz się przełamać

A co do dziecka, to ja uważam, że ona już jest mądrym człowiekiem i wyrośnie na mądrą kobietę Nie hamujesz jej...wytyczasz granice. To jest to co rodzice powinni robić, więc skąd pretensje do siebie? Przecież nie zabraniasz jej zabawy w ogóle, tylko chcesz, żeby szanowała cudzą pracę i zieleń - to nic złego. Ciekawe, że w takich chwilach beształaś siebie w myślach, a nie te inne osoby, które takich granic nie wytyczają, tylko pozwalają dzieciom na wszystko...przecież potrafisz sobie wyobrazić kto wyrasta z takiego dziecka puszczonego samopas
dzięki Kocurko.
Mądre by było spisywać te prawdy, które wypowiadacie i wytapetować nimi pokój...

---------- Dopisano o 09:01 ---------- Poprzedni post napisano o 08:56 ----------

Cytat:
Napisane przez inga86 Pokaż wiadomość
Wazne tylko zeby chciec to cos zrobic, wtedy jest ten dobry lek przed nieznanym, choc ja zauwazylam, ze jest on na granicy ekscytacji jak przed pierwsza randka, i chcesz i masz ochote uciec, bo a nuz sie zblaznisz i bedzie obciach (chyba, ze tylko ja tak mam).
Tak jak miłość jest po jednej stronie kijka gdy po drugiej jest nienawiść, tak lęk jest po jednej stronie kijka gdy ciekawość i ekscytacja po drugiej.
Trochę inaczej czuję lęk niż tę ekscytację o której piszesz, ale Twoje nastawienie jest zdecydowanie zdrowe.
Cytat:
Napisane przez inga86 Pokaż wiadomość
Ja juz mam wize, wylot w piatek to jest dopiero ekscytacja z lekiem :p choc wczoraj mialam mini sprawdzian radzenia sobie w trudnej sytuacji i poradzilam sobie bardzo dobrze, co napawa mnie optymizmem.
Inga, nie mam numeru tel, bo zmieniłam chwilowo telefon. Widzę, ze jestes dostępna, to tu napiszę Ci. Jesteś dzielna, jestes mądra, masz dobrą kontrolę nad własnymi lękami i mam pewność, że dobrze sobie poradzisz, przywieziesz ciekawe, dobre wspomnienia i piękne widoki.
Wszystkiego co najlepsze - tego Ci życzę i mocno trzymam kciuki za Ciebie!!!

Edytowane przez Patri
Czas edycji: 2013-08-16 o 08:50
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2013-08-16, 08:13   #278
emi_lka
Zakorzenienie
 
Avatar emi_lka
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 074
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cześć piątkowo!!! (choć czuję, jakby poniedziałkowo )


Plany na dziś: nie dać się zwieść potrzebie obniżenia napięcia przez unikanie. Nie ulec pokusie stwierdzenia "nie dam rady" i pogodzenia się z niepowodzeniem - walczyć do końca (dać z siebie wszystko ). Zaangażować się w działanie. Nie tracić z oczu celu. Korzystać z super okoliczności, które mam i z super wsparcia, którego doświadczam. Nie koncentrować się tak bardzo na sobie. Myśli są tylko myślami...

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
Potrzebuje czasem, bo pamiec dobra, ale krotka

Odnosnie parku decyzji brak...jedna z moich najgorszych wad ever jest niezdecydowanie
Ach tak
Kurcze, mi się też niezdecydowanie "robi"...

Cytat:
Napisane przez tamtaglista Pokaż wiadomość
Ale mam do nadrabiania Chyba sobie listę zrobię od którego wątku zacząć odpisywać
Nie nadrabiaj, tylko działaj Co byś chciała popchnąć do przodu?

Cytat:
Napisane przez Hipnagogia Pokaż wiadomość
Hej, chciałabym dołączyć do wątku jako że poważnie cierpię na prokrastynację. Przez to niemalże studiów nie uwaliłam, ledwo co licencjat skończyłam (i to z rocznym opóźnieniem ) i co najgorsze, nie wiem co dalej robić ze swoim życiem. No dramat!
A co byś chciała robić?

Cytat:
Napisane przez Konwalia11 Pokaż wiadomość
Dziewczyny, po pierwsze to dziekuje za wiele cieplych slow w moim kierunku, musze przyznac, ze wpadlam w poploch, czytajac myslalam: "O rety, co ja tu powypisywalam, teraz dziewczyny mysla, ze maja do czynienia z kims wyjatkowym a ja to przeciez tak naprawde takie Lelum Polelum jestem".
Ale potem pomyslalam sobie, ze po prostu wypije slodycz Waszych slow ot tak, bez zbednego krygowania sie, tlumaczenia i dowodzenia, ze jest dokladnie odwrotnie . Po prostu - dziekuje Wam.

Wpadlam wlasciwie tylko po to, zeby tymczasowo sie pozegnac - wyjezdzam na dlugo wyczekiwany i planowany urlop.
Nie wiem jak u Was, ale u mnie doskonale sprawdza sie taki "zaplanowany spontan" - czyli zapisanie co chcielibysmy zobaczyc, zwiedzic, zjesc itp. Potem wybieramy z listy co w danym dniu chcielibysmy zrealizowac i jazda!
Chcialam, zeby ten pobyt byl tez choc odrobine zwiazany z moimi celami w tym roku, albo zeby przynajmniej nie byl z nimi sprzeczny. Zabieram wiec niemal wszystkie polecane przez Emilke pozycje o uwaznosci, mam zamiar czytac i wprowadzac w czyn.

Mam nadzieje, ze uda mi sie zajrzec tutaj jeszcze jutro. Wyjazd w sobote, ale chce miec odpicowane mieszkanie, a nie ze wracam i zaczyna sie proza zycia , dlatego sprzatam jak szalona.

Gdybym jednak nie zdazyla to zegnam sie juz teraz - korzystajcie i Wy z koncowki lata!!!
Wypocznij Konwalio

Edytowane przez emi_lka
Czas edycji: 2013-08-16 o 08:14
emi_lka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-16, 08:53   #279
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez agnyska81 Pokaż wiadomość
Patri! Ja znam to wszystko aż za dobrze, sama to przechodziłam (czy przechodzę nadal?). I wiem, że to nie prowadzi do niczego dobrego.
Po pierwsze: nie jest tak, że my jesteśmy jacyś wyjątkowo ułomni w porównaniu do innych, to po prostu nasza paranoja. Po prostu o sobie wiemy najwięcej, znamy wszystkie swoje wady i brudne sprawki. Inni też tak mają, tylko to ukrywają. Nie zapętlaj się w takie myśli. Raczej powtarzaj sobie, że Twoje zachowanie jest normalne, że to z nerwów, z niewiedzy.
Po drugie: czemu ciągle widzisz swoje niedostatki? Może po prostu starać się zaakceptować to, co się ma? Na świecie są ekstrawertycy i introwertycy, towarzyscy i domatorzy, nieśmiali i śmiali. Żadna z tych
opcji to nie wada, po prostu cecha, a to my nadajemy jej wartość dodatnią lub ujemną.
Też kiedyś chciałam być inna, ale dopiero jak zaczęłam odkrywać jaka jestem naprawdę i akceptować to, to cokolwiek zaczęło się we mnie zmieniać.
Po trzecie: rozumiem zdenerwowanie pracą, ale to jest już zbytnie czarnowidztwo. Tak źle na pewno nie będzie, wszystkiego się nauczysz i będzie dobrze.

I agresję rozumiem, u mnie wynika na pewno z tłumienia codziennych małych frustracji. Nie wiem jak z tym walczyć, staram się robić swoją robotę i mam nadzieję, że agresja kiedyś nie będzie się kumulować.
To co piszesz agnyska81, jest zdrową przeciwwagą dla moich czarnych rozkmin.
A z w własną agresją spotkałam się oko w oko na ostatniej terapii.
Potwór olbrzymi to jest i mnóstwo energii idzie na powstrzymywanie ewentualnego wybuchu, bo szkody mogą być wielkie.
Tyle mojego wniosku, a ciąg dalszy pracy nad tym będzie za tydzień.

---------- Dopisano o 09:16 ---------- Poprzedni post napisano o 09:14 ----------

Cytat:
Napisane przez L_ka Pokaż wiadomość
ach, ach, czyli tych wciąż niezorganizowanych nie pozdrawiasz
Ja pozdrawiam i przytulam

---------- Dopisano o 09:34 ---------- Poprzedni post napisano o 09:16 ----------

Cytat:
Napisane przez ellefant Pokaż wiadomość
Przeprowadziłam się w nowe miejsce, troszkę mi łatwiej niż Patri, bo dużą część szpargałów zostawiłam w domu, jestem "czysta", mam naprawdę dużo wolnego czasu (dopiero teraz zdałam sobie sprawę, ile miałam na głowie w Polsce) i mam....wolny umysł, nieobciążony myśleniem o tym, czego nie zrobiłam, co jeszcze powinnam zrobić, tym wszystkim co wisiało nade mną, tymi porządkami, sprawami do ogarnięcia itp. Mój plan jest jasny i klarowny: język i dzieci, przeglądanie ofert pracy, odchudzić się Tego się trzymam, ale naprawdę jest mi łatwiej nie będąc obładowaną bagażem "muszę=chaos". Jednak mój umysł przyzwyczajony do dołowania się zaczął już sobie wynajdywać nową pożywkę: nie, nie dam rady itp. Staram się odsuwać te myśli.

Patri staraj się jak najwięcej zostawić za sobą, zobaczysz, że dążenie do takiego stanu może naprawdę wnieść świeżość w myślenie i w "bycie" i nową energię.
Super plan. Czuję, że to związane z zostawieniem rzeczy za sobą.
W książce o Fengszuju (przeczytałam (odrzucam kawałek z samym fengshui)) jest dobrze napisane, że bałagan, nadmiar rzeczy to taki mechanizm obronny, za który łatwo się schować.
Zawsze jest coś do zrobienia, zawsze coś nad nami wisi z jakichś zaległości, schowków do wyczyszczenia, papierzysk, ciuchów, nie ma czasu na dotarcie do celu życiowego i wyjścia zza muru "rzeczy do zrobienia".
Ellefant - mocno, mocno trzymam za Ciebie kciuki.

---------- Dopisano o 09:44 ---------- Poprzedni post napisano o 09:34 ----------

Cytat:
Napisane przez Hipnagogia Pokaż wiadomość
Hej, chciałabym dołączyć do wątku jako że poważnie cierpię na prokrastynację. Przez to niemalże studiów nie uwaliłam, ledwo co licencjat skończyłam (i to z rocznym opóźnieniem ) i co najgorsze, nie wiem co dalej robić ze swoim życiem. No dramat!
Witaj

---------- Dopisano o 09:49 ---------- Poprzedni post napisano o 09:44 ----------

Cytat:
Napisane przez Konwalia11 Pokaż wiadomość
Wpadlam wlasciwie tylko po to, zeby tymczasowo sie pozegnac - wyjezdzam na dlugo wyczekiwany i planowany urlop.
Nie wiem jak u Was, ale u mnie doskonale sprawdza sie taki "zaplanowany spontan" - czyli zapisanie co chcielibysmy zobaczyc, zwiedzic, zjesc itp. Potem wybieramy z listy co w danym dniu chcielibysmy zrealizowac i jazda!
Brzmi fajnie. Życzę Ci zadowolenia z wyjazdu.
Dobrej pogody
Zresztą wszystkim wyjeżdżającym tego życzę.

---------- Dopisano o 09:53 ---------- Poprzedni post napisano o 09:49 ----------

Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
Plany na dziś: nie dać się zwieść potrzebie obniżenia napięcia przez unikanie. Nie ulec pokusie stwierdzenia "nie dam rady" i pogodzenia się z niepowodzeniem - walczyć do końca (dać z siebie wszystko ). Zaangażować się w działanie. Nie tracić z oczu celu. Korzystać z super okoliczności, które mam i z super wsparcia, którego doświadczam. Nie koncentrować się tak bardzo na sobie. Myśli są tylko myślami...
Pożyczam Twój plan i dodam od siebie jeszcze:
elastycznie reagować na przejawy istnienia innych osób w moim otoczeniu i ze spokojem przyjmować niespodzianki od rzeczywistości wymagające zmiany podejścia/planu działania...
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-16, 09:15   #280
Joanna XL
Zakorzenienie
 
Avatar Joanna XL
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 3 363
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
Cześć piątkowo!!! (choć czuję, jakby poniedziałkowo )


Plany na dziś: nie dać się zwieść potrzebie obniżenia napięcia przez unikanie. Nie ulec pokusie stwierdzenia "nie dam rady" i pogodzenia się z niepowodzeniem - walczyć do końca (dać z siebie wszystko ). Zaangażować się w działanie. Nie tracić z oczu celu. Korzystać z super okoliczności, które mam i z super wsparcia, którego doświadczam. Nie koncentrować się tak bardzo na sobie. Myśli są tylko myślami...
Mogłabym się podpisać

U mnie , jak u Patri, huśtawkowo Dwa dni dobre , aktywne i optymistyczne, dwa ostatnie - bierne do kwadratu ... Fakt że źle się czułam ale nie da się tym usprawiedliwic totalnego zastoju... Za to w dwa dni przeczytałam 4 książki - Asa Larsson już za mną ... I mam chwilowo dosyć skandynawskich kryminałów (i całe szczęście ) ... W ogóle muszę się jakoś zebrać do kupy bo leża nawet te dziedziny życia które jakoś działały ...
Za tydzień zaczynamy wakacje (tu powstaje pytanie od czego te wakacje u mnie - ale jestem zmęczona choć nie wiem czym). I trochę tym żyję... Mam nadzieje że po wakacjach ruszę jakoś energiczniej - i troche obawiam się że to złudna nadzieja ...
W dodatku we wrześniu odwiedza nas moja teściowa - a już naprawdę miałam nadzieję że wszystkie wizyty i dodatkowe atrakcje za mną .
W poniedziałek jadę pracować do biblioteki .
Co z tego że został mi tylko tydzien do wyjazdu? Spróbuje choc coś ruszyć.

---------- Dopisano o 10:15 ---------- Poprzedni post napisano o 10:13 ----------

Ale energii we mnie nie ma za grosz Wlewam w siebie kawe . Optymizmu nawet za pół grosza
Joanna XL jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-16, 09:20   #281
emi_lka
Zakorzenienie
 
Avatar emi_lka
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 074
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez Joanna XL Pokaż wiadomość
Mogłabym się podpisać

U mnie , jak u Patri, huśtawkowo Dwa dni dobre , aktywne i optymistyczne, dwa ostatnie - bierne do kwadratu ... Fakt że źle się czułam ale nie da się tym usprawiedliwic totalnego zastoju... Za to w dwa dni przeczytałam 4 książki - Asa Larsson już za mną ... I mam chwilowo dosyć skandynawskich kryminałów (i całe szczęście ) ... W ogóle muszę się jakoś zebrać do kupy bo leża nawet te dziedziny życia które jakoś działały ...
Za tydzień zaczynamy wakacje (tu powstaje pytanie od czego te wakacje u mnie - ale jestem zmęczona choć nie wiem czym). I trochę tym żyję... Mam nadzieje że po wakacjach ruszę jakoś energiczniej - i troche obawiam się że to złudna nadzieja ...
W dodatku we wrześniu odwiedza nas moja teściowa - a już naprawdę miałam nadzieję że wszystkie wizyty i dodatkowe atrakcje za mną .
W poniedziałek jadę pracować do biblioteki .
Co z tego że został mi tylko tydzien do wyjazdu? Spróbuje choc coś ruszyć.

---------- Dopisano o 10:15 ---------- Poprzedni post napisano o 10:13 ----------

Ale energii we mnie nie ma za grosz Wlewam w siebie kawe . Optymizmu nawet za pół grosza
Ja też, i nie umiem się nimi w pełni cieszyć. Boję się konsekwencji zaniechanych w pewnym momencie działań.
I też mam dość kryminałów.
Wróciłam do "Uważności".
emi_lka jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2013-08-16, 13:23   #282
inga86
Rozeznanie
 
Avatar inga86
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 595
Odp: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Hej dziewczynki
Jestem juz spakowana, wylot po poludniu. Ciesze sie z wyjazdu i nowych doswiadczen, ale najbardziej ciesze sie z tego, ze mam dokad wracac. Do tz, do domu, do znajomych, do Was. Mnostwo osob sie chcialo ze mna zobaczyc i to tez jest badzo mile. Mam w sobie spokoj i otwartosc, klamka zapadla i trzeba sobie radzic

Patri, chcialam Ci tylko odpisac, ze masz miliardy komorek, ktore pracuja jak doskonale maszyny o wysokiej technologii, masz wzrok, ruszasz na zawolanie reka i noga, juz jestes cudem natury i och, i ach!
Rozumiem Twoj ogromny lek przed praca, ale to tylko lek, potwor pod lozkiem, ktory nie istnieje. Dbaj o siebie, tul i kochaj.

Elephant pisz jak najwiecej jak Ci tam jest, trzymam kciuki zeby sie udalo!

Konwalio udanego urlopu!

Mialam zrobic podsumowanie miesiaca (troche ponad):
- 19 lekcji francuskiego
- codziennie joga naprzemiennie z orbitrekiem
- zdanie egz, otrzymanie licencji
- regularne sprzatanie
- wyprobowanie kilku nowosci kulinarnych
- dbanie o paznokcie
- przestalam pochlaniac slodycze
- codzienne wczesne wstawanie
- ksiazki sztuk 2 i 2 zaczete, w tym po angielsku
- znalezienie pracy x2
- widoczny efekt cwiczen na udach

Edit: jestem tuz przed wejsciem do samolotu
__________________
"Nie każde działanie przynosi szczęście, ale nie ma szczęścia bez działania"
inga86 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-16, 16:18   #283
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 749
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez inga86 Pokaż wiadomość
Hej dziewczynki
Jestem juz spakowana, wylot po poludniu. Ciesze sie z wyjazdu i nowych doswiadczen, ale najbardziej ciesze sie z tego, ze mam dokad wracac. Do tz, do domu, do znajomych, do Was. Mnostwo osob sie chcialo ze mna zobaczyc i to tez jest badzo mile. Mam w sobie spokoj i otwartosc, klamka zapadla i trzeba sobie radzic

Patri, chcialam Ci tylko odpisac, ze masz miliardy komorek, ktore pracuja jak doskonale maszyny o wysokiej technologii, masz wzrok, ruszasz na zawolanie reka i noga, juz jestes cudem natury i och, i ach!
Rozumiem Twoj ogromny lek przed praca, ale to tylko lek, potwor pod lozkiem, ktory nie istnieje. Dbaj o siebie, tul i kochaj.

Elephant pisz jak najwiecej jak Ci tam jest, trzymam kciuki zeby sie udalo!

Konwalio udanego urlopu!

Mialam zrobic podsumowanie miesiaca (troche ponad):
- 19 lekcji francuskiego
- codziennie joga naprzemiennie z orbitrekiem
- zdanie egz, otrzymanie licencji
- regularne sprzatanie
- wyprobowanie kilku nowosci kulinarnych
- dbanie o paznokcie
- przestalam pochlaniac slodycze
- codzienne wczesne wstawanie
- ksiazki sztuk 2 i 2 zaczete, w tym po angielsku
- znalezienie pracy x2
- widoczny efekt cwiczen na udach

Edit: jestem tuz przed wejsciem do samolotu
Koniecznie napisz jak będziesz na miejscu!

A Twoja lista....jest imponująca! Nieźle działałaś w tym miesiącu
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-16, 17:34   #284
Aper
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 1 400
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cześć!
Ingo - trzymam kciuki
Udało mi się zrobić "plan mini-mini" - czyli wcozraj uporządkowałam umowy o pracę.
Aper jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-17, 07:37   #285
Joanna XL
Zakorzenienie
 
Avatar Joanna XL
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 3 363
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

U mnie dobrze - może nie jakoś super dużo działalności ale powoli sie rozkręcam ... Ogarnęłam się z jedzeniem (oby nadobre) i z ćwiczeniami (zaraz idę pobiegać) a reszta pewnie przyjdzie ... MIeszkanie jest w miarę posprzątane , pościel wreszcie wyprana ...

Żeby znowunie wpaść w ciąg ksiazkowy wzięłam się wczoraj za "Przy obieraniu cebuli" no i z tym raczej nie popłynę Ale że zawsze chciałam to przeczytać... No i moze odrobina ambitniejszej lektury nie zaszkodzi (chyba) Swoją drogą ta ksiązka leży z rok na mojej półce a przeczytać ją chciałam od 5 ... więc poniekad walka z prokrastynacją to jest Mam pół regału książek "do przeczytania" i zamiast je czytać ściagam kolejne kryminały na kindelka No ale ja tak lubie serie , zżywam się z bohaterami po prostu i co poradzić

Nie wykluczam ze wyjdę dziś do ludzi - nie bardzo mam ochotę ale wiem ze powinnam zacząć nawiazywać jakieś kontakty z "miejscowymi" bo robi sieze mnie odludek (za to jak jadę do Pl to jestem zwierzęciem imprezowym Humor mam lepszy - huśtawka w fazie "u góry"
Joanna XL jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-17, 08:05   #286
emi_lka
Zakorzenienie
 
Avatar emi_lka
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 074
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Hej
Jestem bardzo ciekawa relacji Ingi Mam nadzieję, że szybko się odezwie. Wzmacniająca jest ta świadomość "mam do kogo wracać".

Nie jestem zbyt efektywna w ostatnich dniach. Niby coś się dzieje, ale to nie tak miało być Ciągle jednak bardziej jestem skłonna do analiz i konstruktów myślowych, niż do właściwego działania i wysiłku.

Kilka wypisów z "Uważności":
"Nie uszczęśliwia nas to, co według nas ma nam dać szczęście. Okazuje się, że człowiek jest kiepskim prognostykiem uczuciowym - nie umie dokładnie przewidzieć, co sprawi, że poczuje się lepiej, a co sprawi, że będzie czuł się gorzej.

Ogólnie rzecz biorąc, błądzimy przyjmując, że zewnętrzne wydarzenia wywrą trwały wpływ na nasz nastrój.

Mamy swojego rodzaju autoregulację poziomu szczęścia - tendencję do wracania do swojego zwykłego poziomu dobrostanu.
Pozytywne i negatywne zdarzenia z pewnością mają wpływ na nasz nastrój, lecz po pewnym czasie wracamy do poziomu odczuwalnego szczęścia, do którego jesteśmy przyzwyczajeni. (...)

[Zrozumienie 4 aspektów rzeczywistości i życia pomaga
1. Wszystko się zmienia, a opór przed zmianą nas unieszczęśliwia
2. Wszystko, co mamy, to chwila obecna.
3. Nasze myśli nie są rzeczywistością.
4. Jesteśmy częścią sieci życia.

(...)
Tendencja do unikania nieprzyjemnych doświadczeń, między innymi niepokoju, smutku, złości i bólu fizycznego zamyka nas (...) Zmierzenie się z nimi jest możliwe, a zarazem daje satysfakcję.
(...)

Energia, jaką wkładamy w usilne niezauważanie rzeczywistości, wycieńcza nas. Nasze wysiłki, aby zaprzeczać faktom, są powodem zdecydowanej większości naszego cierpienia".

---------- Dopisano o 09:05 ---------- Poprzedni post napisano o 09:01 ----------

Z radośniejszych kwestii:
- TŻ ma urlop, ja pracuję w domu, miło mi, że jest blisko i mnie wspiera
- nowy florystyczny kostium kąpielowy i kosmiczne kolory lakierów do paznokci - niepodważalny wskaźnik zbliżających się wakacji
- podgryzam mniejsze żabsko, ale coraz bardziej przeradzające się w ropuchę, podgryzanie działa
emi_lka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-17, 08:57   #287
L_ka
Rozeznanie
 
Avatar L_ka
 
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 653
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Heloł, I'm back
@ i rozwałka systemu, brakuje mi fizycznej bliskości drugiego człowieka, tak sobie pomyślałam, że powinny się pojawić takie usługi, terapeutyczne przytulanie
Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
Zapisanie gdzie co jest - uważam to genialny koncept
Też wielokrotnie mam ochotę tak zrobić. Szczególnie w odniesieniu do szafy w przedpokoju i jej górnych półek. Co jakiś czas zastanawiam się, co tam właściwie leży... Miałam zamiar nawet zrobić sobie plan szafy w excelu i odnotować to
Nie mam z tym problemu - wystarczy jedno słowo na b. (i nie jest to brzydal )
Za to już od dłuższego czasu regularnie kataloguję (na papierze, nie w excelu) zawartość zamrażarki - wiem, co mam, no i nie ma opcji, że coś przeleży zapomniane nie wiadomo ile czasu.

Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
Jednym słowem tęsknota za monolitycznym wizerunkiem siebie, pełną adekwatnością oczekiwań, wyobrażeń i zewnętrzną realizacją, możliwie niezmienną i bezwyjątkową...
Rozumiem Cię, przez długi czas uważałam, że mogę o sobie powiedzieć coś (określić się jakąś cechą), tylko jeśli zawsze i wszędzie taka jestem... No nie da się, Kocurka słusznie napisała Jednak dyskomfort wynikający z tej niespójności pojawia się czasem.
Emi, jak Ty coś zwerbalizujesz ...
aż zacytuję Kocurkę do kompletu: ...ale wydaje mi się, że to ma ogromny związek z pewnością siebie. Najwyraźniej nie czujesz, że masz święte prawo być taka jaka jesteś...a innym nic do tego. I możesz mieć swoje zasady - również względem wychowania dziecka. A innym nic do tego KAŻDY czasem nie może czegoś znaleźć, KAŻDY czasem popełni błąd czy o czymś zapomni, KAŻDEMU czasem puszczą nerwy...nie wymagaj od siebie aż tyle! Widzisz wokół siebie idealnych ludzi? Którzy zawsze robią tak jak mówią? Ja takich nie znam
jednak mój fałsz to jednak nie "zawsze i wszędzie", a bardziej fałsz na pograniczu Pawlikowskiej

---------- Dopisano o 09:55 ---------- Poprzedni post napisano o 09:54 ----------

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
Z FB (kobiecy punkt widzenia), musiałam wkleić:
"Oto co do nas najczęściej mówiono, gdy byliśmy dziećmi:

Stój prosto, bądź cicho, pospiesz się, nie dotykaj, uważaj, zjedz wszystko, umyj zęby, nie pobrudź się, nie mów tyle; powtórz co ci powiedziałam; powiedz: przepraszam, przywitaj się, chodź tutaj, nie chodź za mną bez przerwy, idź się pobawić, nie przeszkadzaj, nie biegaj, nie psoć się; uważaj, bo upadniesz; mówiłam, że upadniesz; to twoja wina, nigdy nie uważasz, nie potrafisz, sama lepiej to zrobię, połóż się spać, wstań, zrobisz to później, mam dużo roboty, pobaw się sam, okryj się, nie wychodź na słońce, nie mówi się z pełnymi ustami., nie dyskutuj ze mną, nie pyskuj, musisz się mnie słuchać...

A oto, co chcielibyśmy, by do nas mówiono, gdy byliśmy dziećmi:

Kocham cię, jesteś piękna, jesteśmy szczęśliwi, że cię mamy, porozmawiajmy trochę o tobie, znajdziemy trochę czasu tylko dla nas; jak się czujesz?; jesteś smutna, boisz się?; dlaczego nie chcesz?, jesteś wspaniała, jesteś delikatna i mięciutka, jesteś wrażliwa; opowiedz mi co czułaś; jesteś szczęśliwa; lubię, gdy się śmiejesz; możesz popłakać jeśli chcesz; co cię martwi?; co cię zdenerwowało?; możesz powiedzieć wszystko, co chcesz; ufam ci, lubię cię, ty mnie lubisz; możesz na mnie liczyć, jestem dla Ciebie; słucham cię, jesteś kochana, co o tym sądzisz, lubię być z tobą, mam ochotę z tobą porozmawiać; chcę cię wysłuchać, kiedy jesteś nieszczęśliwa ; akceptuję cię taką, jaką jesteś; jak pięknie być razem; powiesz mi jeśli nie mam racji..."

Nie możesz zmienić tego, co Tobie mówiono w dzieciństwie, ale masz wpływ na to, co Ty mówisz innym teraz... zarówno dzieciom, jak i dorosłym...
"
(...)
A ja myślę, że mam mnóstwo deficytów. Że chciałabym być ach i och bez włożenia w to wysiłku. Nie jestem ach i och i rozpaczam nad tym jak to próżniak. Zamiast nauczyć się tego czego nie umiem wolę rozważać władowanie sie pod pociąg. Oto ja w pełnej krasie.
To czego się boję to to, że rzeczywistość, ludzie, praca pokażą mi, ze moje mniemanie o sobie jest mocno za wysokie i z czym do ludzi.
Boję się wstydu, żenady, zderzenia mojego hm pustackiego marzenia o sobie z realną moją wartością jako osoby.
Oglądanie innych i płakanie, że nigdy nie uda mi się to czy owo jest naprawdę proste w stosunku do tego co trzeba zrobić żeby wspiąć się na górkę własnej wartości. No zbyt leniwa jestem i cały czas mam nadzieję, że przyjdzie to do mnie podane na tacy, a ja jeszcze nosem pokręcę, ze nie takie to do końca jakie miało być, no ale dobra, z braku laku.
Jestem straszliwa...
(...)
Pozmieniałabym świat, poodstrzeliwała ludzi, którzy mnie denerwują, począwszy od twórców reklam z nietrzymaniem moczu i infekcjami pochwowymi! (Przypomina mi się "Dzień świra" gdy oglądał reklamy ) Agresja się wylewa ze mnie.
ciekawe spojrzenie, gdzieś tam oczywiste, a z drugiej strony zupełnie nowefajna strona : )

reszta do edycji, jest sobota rano i powinnam się zająć czym innym
właśnie sobie pomyślałam, że dobrze się czuję ze sobą, a ułamek sekundy później zaczynam ryczeć. Co mnie, kurczę, uwiera? Ech, nie czas, będę miała czerwone i zapuchnięte oczy, a tu do ludzi trzeba.
upór, upór jak cholera - odpowiedź dla Ciebie i wspomnienie?

---------- Dopisano o 09:57 ---------- Poprzedni post napisano o 09:55 ----------

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
Ja pozdrawiam i przytulam
__________________
Lekarstwem na przyzwyczajenie jest inne przyzwyczajenie (Epiktet)
L_ka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-17, 15:41   #288
ellefant
Raczkowanie
 
Avatar ellefant
 
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 360
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość

---------- Dopisano o 09:34 ---------- Poprzedni post napisano o 09:16 ----------

[/COLOR]
Super plan. Czuję, że to związane z zostawieniem rzeczy za sobą.
W książce o Fengszuju (przeczytałam (odrzucam kawałek z samym fengshui)) jest dobrze napisane, że bałagan, nadmiar rzeczy to taki mechanizm obronny, za który łatwo się schować.
Zawsze jest coś do zrobienia, zawsze coś nad nami wisi z jakichś zaległości, schowków do wyczyszczenia, papierzysk, ciuchów, nie ma czasu na dotarcie do celu życiowego i wyjścia zza muru "rzeczy do zrobienia".
Ellefant - mocno, mocno trzymam za Ciebie kciuki. [COLOR="Silver"]
Dziękuję, ja za Ciebie też mocno trzymam kciuki




Cytat:
Napisane przez inga86 Pokaż wiadomość
Hej dziewczynki
Jestem juz spakowana, wylot po poludniu. Ciesze sie z wyjazdu i nowych doswiadczen, ale najbardziej ciesze sie z tego, ze mam dokad wracac. Do tz, do domu, do znajomych, do Was. Mnostwo osob sie chcialo ze mna zobaczyc i to tez jest badzo mile. Mam w sobie spokoj i otwartosc, klamka zapadla i trzeba sobie radzic

Patri, chcialam Ci tylko odpisac, ze masz miliardy komorek, ktore pracuja jak doskonale maszyny o wysokiej technologii, masz wzrok, ruszasz na zawolanie reka i noga, juz jestes cudem natury i och, i ach!
Rozumiem Twoj ogromny lek przed praca, ale to tylko lek, potwor pod lozkiem, ktory nie istnieje. Dbaj o siebie, tul i kochaj.

Elephant pisz jak najwiecej jak Ci tam jest, trzymam kciuki zeby sie udalo!

Konwalio udanego urlopu!

Mialam zrobic podsumowanie miesiaca (troche ponad):
- 19 lekcji francuskiego
- codziennie joga naprzemiennie z orbitrekiem
- zdanie egz, otrzymanie licencji
- regularne sprzatanie
- wyprobowanie kilku nowosci kulinarnych
- dbanie o paznokcie
- przestalam pochlaniac slodycze
- codzienne wczesne wstawanie
- ksiazki sztuk 2 i 2 zaczete, w tym po angielsku
- znalezienie pracy x2
- widoczny efekt cwiczen na udach

Edit: jestem tuz przed wejsciem do samolotu
Piękne podsumowanie miesiąca, lubię Wasze podsumowania, mobilizują mnie

Cytat:
Napisane przez Joanna XL Pokaż wiadomość
U mnie dobrze - może nie jakoś super dużo działalności ale powoli sie rozkręcam ... Ogarnęłam się z jedzeniem (oby nadobre) i z ćwiczeniami (zaraz idę pobiegać) a reszta pewnie przyjdzie ... MIeszkanie jest w miarę posprzątane , pościel wreszcie wyprana ...

Żeby znowunie wpaść w ciąg ksiazkowy wzięłam się wczoraj za "Przy obieraniu cebuli" no i z tym raczej nie popłynę Ale że zawsze chciałam to przeczytać... No i moze odrobina ambitniejszej lektury nie zaszkodzi (chyba) Swoją drogą ta ksiązka leży z rok na mojej półce a przeczytać ją chciałam od 5 ... więc poniekad walka z prokrastynacją to jest Mam pół regału książek "do przeczytania" i zamiast je czytać ściagam kolejne kryminały na kindelka No ale ja tak lubie serie , zżywam się z bohaterami po prostu i co poradzić

Nie wykluczam ze wyjdę dziś do ludzi - nie bardzo mam ochotę ale wiem ze powinnam zacząć nawiazywać jakieś kontakty z "miejscowymi" bo robi sieze mnie odludek (za to jak jadę do Pl to jestem zwierzęciem imprezowym Humor mam lepszy - huśtawka w fazie "u góry"
Ja też wsiąkłam w te kryminały, ale powtarzam sobie, że w każdej chwili mogę sięgnąć po coś ambitniejszego. Cieszę się jednak, że w ogóle czytam. Wzwyżkę trzeba wykorzystać Joanno, koniecznie

Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
Hej
Jestem bardzo ciekawa relacji Ingi Mam nadzieję, że szybko się odezwie. Wzmacniająca jest ta świadomość "mam do kogo wracać".

Nie jestem zbyt efektywna w ostatnich dniach. Niby coś się dzieje, ale to nie tak miało być Ciągle jednak bardziej jestem skłonna do analiz i konstruktów myślowych, niż do właściwego działania i wysiłku.

Kilka wypisów z "Uważności":
"Nie uszczęśliwia nas to, co według nas ma nam dać szczęście. Okazuje się, że człowiek jest kiepskim prognostykiem uczuciowym - nie umie dokładnie przewidzieć, co sprawi, że poczuje się lepiej, a co sprawi, że będzie czuł się gorzej.

Ogólnie rzecz biorąc, błądzimy przyjmując, że zewnętrzne wydarzenia wywrą trwały wpływ na nasz nastrój.

Mamy swojego rodzaju autoregulację poziomu szczęścia - tendencję do wracania do swojego zwykłego poziomu dobrostanu.
Pozytywne i negatywne zdarzenia z pewnością mają wpływ na nasz nastrój, lecz po pewnym czasie wracamy do poziomu odczuwalnego szczęścia, do którego jesteśmy przyzwyczajeni. (...)

[Zrozumienie 4 aspektów rzeczywistości i życia pomaga
1. Wszystko się zmienia, a opór przed zmianą nas unieszczęśliwia
2. Wszystko, co mamy, to chwila obecna.
3. Nasze myśli nie są rzeczywistością.
4. Jesteśmy częścią sieci życia.

(...)
Tendencja do unikania nieprzyjemnych doświadczeń, między innymi niepokoju, smutku, złości i bólu fizycznego zamyka nas (...) Zmierzenie się z nimi jest możliwe, a zarazem daje satysfakcję.
(...)

Energia, jaką wkładamy w usilne niezauważanie rzeczywistości, wycieńcza nas. Nasze wysiłki, aby zaprzeczać faktom, są powodem zdecydowanej większości naszego cierpienia".

---------- Dopisano o 09:05 ---------- Poprzedni post napisano o 09:01 ----------

Z radośniejszych kwestii:
- TŻ ma urlop, ja pracuję w domu, miło mi, że jest blisko i mnie wspiera
- nowy florystyczny kostium kąpielowy i kosmiczne kolory lakierów do paznokci - niepodważalny wskaźnik zbliżających się wakacji
- podgryzam mniejsze żabsko, ale coraz bardziej przeradzające się w ropuchę, podgryzanie działa
Bardzo mi te myśli z uważności przypominają ważne dla mnie refleksje z "Ty jako swój największy wróg: trudności to normalny etap pokonywania drogi i realizacji celu, są niczym innym jak tylko ich częścią i nie są jak zawsze mi się wydawało końcem świata. Wsparcie TŻ nieocenione


Cytat:
Napisane przez emi_lka:
Plany na dziś: nie dać się zwieść potrzebie obniżenia napięcia przez unikanie. Nie ulec pokusie stwierdzenia "nie dam rady" i pogodzenia się z niepowodzeniem - walczyć do końca (dać z siebie wszystko ). Zaangażować się w działanie. Nie tracić z oczu celu. Korzystać z super okoliczności, które mam i z super wsparcia, którego doświadczam. Nie koncentrować się tak bardzo na sobie. Myśli są tylko myślami...

Podpisuję się pod tym.


Sięgam po norweski, opracowałam sobie system nauki. Staram się "podsłuchiwać" na ulicy, w sklepie, rozmowy i wychwytywać co nieco. Problemem jest to, że tu w naszym regionie strasznie "szeszają", to nie jest ten bokmal, którego wymagają na testach. Z kolei, abym mogła się dogadać muszę mówić tutejszym dialektem. Na razie powolutku słucham nagrań i piszę takie mini dyktanda. Jeśli chodzi o dialekt to będę po prostu słuchała tutejszego radia. Może w końcu zacznę "łapać" o czym "szeszają" tubylcy....

Edytowane przez ellefant
Czas edycji: 2013-08-17 o 15:48
ellefant jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-17, 17:53   #289
agnyska81
Zakorzenienie
 
Avatar agnyska81
 
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 13 039
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez Konwalia11 Pokaż wiadomość
Wpadlam wlasciwie tylko po to, zeby tymczasowo sie pozegnac - wyjezdzam na dlugo wyczekiwany i planowany urlop.
Nie wiem jak u Was, ale u mnie doskonale sprawdza sie taki "zaplanowany spontan" - czyli zapisanie co chcielibysmy zobaczyc, zwiedzic, zjesc itp. Potem wybieramy z listy co w danym dniu chcielibysmy zrealizowac i jazda!
Konwalio, owocnego wyjazdu

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
To co piszesz agnyska81, jest zdrową przeciwwagą dla moich czarnych rozkmin.
A z w własną agresją spotkałam się oko w oko na ostatniej terapii.
Potwór olbrzymi to jest i mnóstwo energii idzie na powstrzymywanie ewentualnego wybuchu, bo szkody mogą być wielkie.
Tyle mojego wniosku, a ciąg dalszy pracy nad tym będzie za tydzień.
Patri, tak sobie potem myślałam dużo o tym co napisałaś i o tym, co ja napisałam Tobie i aż bałam się tu zajrzeć, bo mi się wydawało, że coś może za ostro odpowiedziałam Zupełnie nie tak chciałam, chciałam Ci powiedzieć, że bardzo bliskie jest mi prawie wszystko co piszesz, bo to tak jakbym czytała siebie sprzed jakiegoś czasu. Patri, chciałabym, żebyś uwierzyła, że można przestać tak myśleć (bo to tylko myśli, nie rzeczywistość) i wyjść na prostą (hehe, no powiedzmy na drogę nie tak pełną ostrych zakrętów). I bardzo przytulam i bardzo Ci kibicuję, bo jakoś Cię polubiłam od pierwszego przeczytania

Cytat:
Napisane przez inga86 Pokaż wiadomość
Jestem juz spakowana, wylot po poludniu. Ciesze sie z wyjazdu i nowych doswiadczen, ale najbardziej ciesze sie z tego, ze mam dokad wracac. Do tz, do domu, do znajomych, do Was. Mnostwo osob sie chcialo ze mna zobaczyc i to tez jest badzo mile. Mam w sobie spokoj i otwartosc, klamka zapadla i trzeba sobie radzic
Brzmi bardzo optymistycznie i niech ten wyjazd taki będzie i da Ci wiele dobrego

Cytat:
Napisane przez Joanna XL Pokaż wiadomość
Mam pół regału książek "do przeczytania"
Pochwalę się, że się pozbyłam takich książek. Z sześciu zapełnionych półek zostały mi cztery luźne i jeszcze coś mogłabym oddać/wywalić, w takim jestem ciągu. Od kilku lat staram się nie kupować, za to jestem chyba w czołówce wypożyczających w mojej wiejskiej bibliotece
(Kindla M. chciał mi sprezentować na urodziny, ale miałam opory, że go zaśmiecę; a jak u Ciebie się sprawdza? Czy jesteś zadowolona.)

Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
"Nie uszczęśliwia nas to, co według nas ma nam dać szczęście. Okazuje się, że człowiek jest kiepskim prognostykiem uczuciowym - nie umie dokładnie przewidzieć, co sprawi, że poczuje się lepiej, a co sprawi, że będzie czuł się gorzej.

Ogólnie rzecz biorąc, błądzimy przyjmując, że zewnętrzne wydarzenia wywrą trwały wpływ na nasz nastrój.

Mamy swojego rodzaju autoregulację poziomu szczęścia - tendencję do wracania do swojego zwykłego poziomu dobrostanu.
Pozytywne i negatywne zdarzenia z pewnością mają wpływ na nasz nastrój, lecz po pewnym czasie wracamy do poziomu odczuwalnego szczęścia, do którego jesteśmy przyzwyczajeni. (...)

[Zrozumienie 4 aspektów rzeczywistości i życia pomaga
1. Wszystko się zmienia, a opór przed zmianą nas unieszczęśliwia
2. Wszystko, co mamy, to chwila obecna.
3. Nasze myśli nie są rzeczywistością.
4. Jesteśmy częścią sieci życia.
Bardzo do mnie przemawiają te cytaty, od jakiegoś czasu rozmyślam nad podobnymi rzeczami. Czasami smutne to rozważania, ale generalnie czuję się jakoś wzmocniona tym, że coś sobie w głowie tłumaczę, przerabiam i układam. Mam więcej zaufania do życia, do losu, jakkolwiek go rozumieć (w przeznaczenie nie wierzę).

Cytat:
Napisane przez ellefant Pokaż wiadomość
Sięgam po norweski, opracowałam sobie system nauki. Staram się "podsłuchiwać" na ulicy, w sklepie, rozmowy i wychwytywać co nieco. Problemem jest to, że tu w naszym regionie strasznie "szeszają", to nie jest ten bokmal, którego wymagają na testach. Z kolei, abym mogła się dogadać muszę mówić tutejszym dialektem. Na razie powolutku słucham nagrań i piszę takie mini dyktanda. Jeśli chodzi o dialekt to będę po prostu słuchała tutejszego radia. Może w końcu zacznę "łapać" o czym "szeszają" tubylcy....
Umknęło mi, że mieszkasz w Norwegii. Ach, moja niegdysiejsza miłość Chętnie poczytam, jak Ci tam jest

Widziałam jakiś spadek formy (Joanna). To chyba globalne, bo i u mnie huśtawkowo. Zaniedbałam bieganie (dwa tygodnie przerwy jak nic i teraz boję się powrotu do treningów w obawie przed porażką), mam późnoletnią melancholię (uwielbiam lato, a jesień i zima kojarzy mi się z przemijaniem i przygnębia), nawet dziś kilka łez uroniłam (dobrze, że miałam miłe męskie ramię do tego).
Z niemiłych rzeczy - czekam nadal na wyniki biopsji kotki, bo specjalista na urlopie (wiecie, że u nas próbki zwierzęce badają lekarze z ludzkiego laboratorium w szpitalu? A może wszędzie tak jest, a ja się dziwuję?). Do poniedziałku postaram się nie znieść jaja. Tymczasem kotka przylepa jak nigdy
Z miłych rzeczy - planuję ogród na przyszły rok, a zmian będzie sporo, bo zamierzamy zorganizować go pod swoje cele (wcześniej rządziła babcia i właściwie ogród był typowo użytkowy i to na potrzeby całej rodziny nieomal).
Dziś pracowaliśmy przy truskawkach - wyrwałam wszystkie (mega plewienie było wcześniej), M. przegrabił, zasilił, rozłożył agrowłókninę, a potem posadziłam świeże sadzonki. Wszystko po to, żeby w przyszłości się nie narobić przy plewieniu. Mamy pomysły na takie grządki warzywno-ozdobne, bo typowe nigdy mi się nie podobały, a jakoś wcześniej nie było pomysłu co zrobić, żeby było i praktycznie i ładnie.

M. zażartował ostatnio, że chyba przy porządkach zastosowaliśmy nieświadomie jakąś zasadę feng shui, bo w ciągu tygodnia trzy razy mieliśmy gości. I to takich, co to mają trudności, żeby do nas dotrzeć. Bardzo miłe, ale jednocześnie trochę męczące

Dzięki gościom sprzątałam na bieżąco, więc dziś tylko małe poprawki typu odkurzanie i jutro mogę się byczyć w czystym mieszkanku

Ostatnie kilka dni (duże roboty):
- 4 prania + ręczne,
- prace ogrodowe (plewienie zielska do pasa, przygotowanie truskawek),
- planowanie ogrodu na przyszły rok/lata,
- zbieranie plonów (na bieżąco),
- wizyta u rodziców i poważna rozmowa z tatą (czeka nas przedsięwzięcie, po którego zakończeniu będę oficjalnie panią na włościach );
- 3 x goście
- poprawa stosunków w mężem, synem, kotem i psem
__________________

Joga z rana jak śmietana.
agnyska81 jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2013-08-17, 19:34   #290
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 749
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Zdaje się, że Inga wypoczywa w pracy

A we mnie się gotuje...po prostu nie jestem w stanie zdzierżyć moich współlokatorów - no po prostu nie mogę! Ręce mnie świerzbią, mam ochotę zrobić im coś naprawdę wstrętnego, za karę. Za to, że mnie tak aż wkurzają swoim pokręconym jestestwem, brakiem logiki, głupotą i psychopatyzmem. Nie wiem czemu mnie to aż tak wkurza, powinnam olać i tyle, już niewiele zostało. Ale po prostu nienawiść ze mnie wyłazi uszami...i nie wiem czy będę w stanie się powstrzymać przed czymś niemiłym

EDIT: Ok, opanowalam żądzę zemsty...ale nadal nie trawię tych ludzi. Stęskniłam się za domem w sposób natychmiastowy
__________________


Edytowane przez bura kocurka
Czas edycji: 2013-08-17 o 20:01
bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-17, 21:51   #291
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez Joanna XL Pokaż wiadomość
Ale energii we mnie nie ma za grosz Wlewam w siebie kawe . Optymizmu nawet za pół grosza
Podnosi mnie do pionu żeń-szeń, guarana oraz połowa tabletki kofeiny.
Kawa ma coś w sobie, co powoduje u mnie rodzaj rozdrażnienia.
Nie wiem o co chodzi.

---------- Dopisano o 22:39 ---------- Poprzedni post napisano o 22:37 ----------

Cytat:
Napisane przez inga86 Pokaż wiadomość
Hej dziewczynki
Jestem juz spakowana, wylot po poludniu. Ciesze sie z wyjazdu i nowych doswiadczen, ale najbardziej ciesze sie z tego, ze mam dokad wracac. Do tz, do domu, do znajomych, do Was. Mnostwo osob sie chcialo ze mna zobaczyc i to tez jest badzo mile. Mam w sobie spokoj i otwartosc, klamka zapadla i trzeba sobie radzic

Patri, chcialam Ci tylko odpisac, ze masz miliardy komorek, ktore pracuja jak doskonale maszyny o wysokiej technologii, masz wzrok, ruszasz na zawolanie reka i noga, juz jestes cudem natury i och, i ach!
Rozumiem Twoj ogromny lek przed praca, ale to tylko lek, potwor pod lozkiem, ktory nie istnieje. Dbaj o siebie, tul i kochaj.


Elephant pisz jak najwiecej jak Ci tam jest, trzymam kciuki zeby sie udalo!

Konwalio udanego urlopu!

Mialam zrobic podsumowanie miesiaca (troche ponad):
- 19 lekcji francuskiego
- codziennie joga naprzemiennie z orbitrekiem
- zdanie egz, otrzymanie licencji
- regularne sprzatanie
- wyprobowanie kilku nowosci kulinarnych
- dbanie o paznokcie
- przestalam pochlaniac slodycze
- codzienne wczesne wstawanie
- ksiazki sztuk 2 i 2 zaczete, w tym po angielsku
- znalezienie pracy x2
- widoczny efekt cwiczen na udach


Edit: jestem tuz przed wejsciem do samolotu


---------- Dopisano o 22:39 ---------- Poprzedni post napisano o 22:39 ----------

Cytat:
Napisane przez Aper Pokaż wiadomość
Udało mi się zrobić "plan mini-mini" - czyli wcozraj uporządkowałam umowy o pracę.
Dzielna Aper Krok po kroku i rozprawisz się ze wszystkim.

---------- Dopisano o 22:44 ---------- Poprzedni post napisano o 22:39 ----------

Cytat:
Napisane przez Joanna XL Pokaż wiadomość
Humor mam lepszy - huśtawka w fazie "u góry"
U mnie też.

W ksiażce "Ty jako swój największy wróg" jest przykazanie, żeby zmiany nawyków rozpocząć od przyzwolenia robienia sobie przyjemnosci kazdego dnia. Powiedzmy godzinka spędzona właśnie z książką, którą chciało się przeczytac dawno, a nie dało tego zrobić poczucie winy lub brak czasu.

---------- Dopisano o 22:46 ---------- Poprzedni post napisano o 22:44 ----------

Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
Kilka wypisów z "Uważności":
"Nie uszczęśliwia nas to, co według nas ma nam dać szczęście. Okazuje się, że człowiek jest kiepskim prognostykiem uczuciowym - nie umie dokładnie przewidzieć, co sprawi, że poczuje się lepiej, a co sprawi, że będzie czuł się gorzej.

Ogólnie rzecz biorąc, błądzimy przyjmując, że zewnętrzne wydarzenia wywrą trwały wpływ na nasz nastrój.

Mamy swojego rodzaju autoregulację poziomu szczęścia - tendencję do wracania do swojego zwykłego poziomu dobrostanu.
Pozytywne i negatywne zdarzenia z pewnością mają wpływ na nasz nastrój, lecz po pewnym czasie wracamy do poziomu odczuwalnego szczęścia, do którego jesteśmy przyzwyczajeni. (...)

[Zrozumienie 4 aspektów rzeczywistości i życia pomaga
1. Wszystko się zmienia, a opór przed zmianą nas unieszczęśliwia
2. Wszystko, co mamy, to chwila obecna.
3. Nasze myśli nie są rzeczywistością.
4. Jesteśmy częścią sieci życia.


(...)
Tendencja do unikania nieprzyjemnych doświadczeń, między innymi niepokoju, smutku, złości i bólu fizycznego zamyka nas (...) Zmierzenie się z nimi jest możliwe, a zarazem daje satysfakcję.
(...)

Energia, jaką wkładamy w usilne niezauważanie rzeczywistości, wycieńcza nas. Nasze wysiłki, aby zaprzeczać faktom, są powodem zdecydowanej większości naszego cierpienia".
Mocne.

---------- Dopisano o 22:51 ---------- Poprzedni post napisano o 22:46 ----------

Cytat:
Napisane przez ellefant Pokaż wiadomość
Sięgam po norweski, opracowałam sobie system nauki. Staram się "podsłuchiwać" na ulicy, w sklepie, rozmowy i wychwytywać co nieco. Problemem jest to, że tu w naszym regionie strasznie "szeszają", to nie jest ten bokmal, którego wymagają na testach. Z kolei, abym mogła się dogadać muszę mówić tutejszym dialektem. Na razie powolutku słucham nagrań i piszę takie mini dyktanda. Jeśli chodzi o dialekt to będę po prostu słuchała tutejszego radia. Może w końcu zacznę "łapać" o czym "szeszają" tubylcy....
Otacza Cię język. Nie ma szans, żebyś się nie nauczyła.
W Mediolanie byłam z koleżanką, która "nie mogła słuchac tego bełkotu" i zamykała się na każde źródło języka włoskiego. I tak się nieco nauczyla, nie dała rady uciec od tego co pchało się do niej zmysłami
A Ty masz chęć, więc uda się na 100%.
Zazdroszczę.
To fajne uczyć sie języka będąc "wśród niego".
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-17, 22:06   #292
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez agnyska81 Pokaż wiadomość
Patri, tak sobie potem myślałam dużo o tym co napisałaś i o tym, co ja napisałam Tobie i aż bałam się tu zajrzeć, bo mi się wydawało, że coś może za ostro odpowiedziałam Zupełnie nie tak chciałam, chciałam Ci powiedzieć, że bardzo bliskie jest mi prawie wszystko co piszesz, bo to tak jakbym czytała siebie sprzed jakiegoś czasu. Patri, chciałabym, żebyś uwierzyła, że można przestać tak myśleć (bo to tylko myśli, nie rzeczywistość) i wyjść na prostą (hehe, no powiedzmy na drogę nie tak pełną ostrych zakrętów). I bardzo przytulam i bardzo Ci kibicuję, bo jakoś Cię polubiłam od pierwszego przeczytania
Dziękuję
Nie odebrałam w jakiś zły sposób Twojego posta. Nic nie było za ostro.
Będe korzystać z Twoich doświadczeń i wniosków, jeśli widzisz we mnie siebie sprzed zmian i będziesz korygować moje wylewane myśli i działania... i dzieliła się sobą. Chętnie skorzystam ze wskazówek kogoś kto był już tam gdzie ja jestem i wyszedl z tego obronną ręką.

Cytat:
Napisane przez agnyska81 Pokaż wiadomość
Widziałam jakiś spadek formy (Joanna). To chyba globalne, bo i u mnie huśtawkowo. Zaniedbałam bieganie (dwa tygodnie przerwy jak nic i teraz boję się powrotu do treningów w obawie przed porażką), mam późnoletnią melancholię (uwielbiam lato, a jesień i zima kojarzy mi się z przemijaniem i przygnębia), nawet dziś kilka łez uroniłam (dobrze, że miałam miłe męskie ramię do tego).
"Długie promienie słońca" i podstępny chłodek...
Późnoletnia melancholia. Ładne określenie.
Cytat:
Napisane przez agnyska81 Pokaż wiadomość
wiecie, że u nas próbki zwierzęce badają lekarze z ludzkiego laboratorium w szpitalu? A może wszędzie tak jest, a ja się dziwuję?
hm, ciekawe... trochę szokujące - choć szokujące to za mocne słowo. Zdziwiona jestem.
Cytat:
Napisane przez agnyska81 Pokaż wiadomość
Z miłych rzeczy - planuję ogród na przyszły rok, a zmian będzie sporo, bo zamierzamy zorganizować go pod swoje cele (wcześniej rządziła babcia i właściwie ogród był typowo użytkowy i to na potrzeby całej rodziny nieomal).
Dziś pracowaliśmy przy truskawkach - wyrwałam wszystkie (mega plewienie było wcześniej), M. przegrabił, zasilił, rozłożył agrowłókninę, a potem posadziłam świeże sadzonki. Wszystko po to, żeby w przyszłości się nie narobić przy plewieniu. Mamy pomysły na takie grządki warzywno-ozdobne, bo typowe nigdy mi się nie podobały, a jakoś wcześniej nie było pomysłu co zrobić, żeby było i praktycznie i ładnie.


M. zażartował ostatnio, że chyba przy porządkach zastosowaliśmy nieświadomie jakąś zasadę feng shui, bo w ciągu tygodnia trzy razy mieliśmy gości. I to takich, co to mają trudności, żeby do nas dotrzeć. Bardzo miłe, ale jednocześnie trochę męczące

Dzięki gościom sprzątałam na bieżąco, więc dziś tylko małe poprawki typu odkurzanie i jutro mogę się byczyć w czystym mieszkanku

Ostatnie kilka dni (duże roboty):
- 4 prania + ręczne,
- prace ogrodowe (plewienie zielska do pasa, przygotowanie truskawek),
- planowanie ogrodu na przyszły rok/lata,
- zbieranie plonów (na bieżąco),
- wizyta u rodziców i poważna rozmowa z tatą (czeka nas przedsięwzięcie, po którego zakończeniu będę oficjalnie panią na włościach );
- 3 x goście
- poprawa stosunków w mężem, synem, kotem i psem
Ogród.
Może wrzucisz kilka fotek

---------- Dopisano o 23:06 ---------- Poprzedni post napisano o 22:57 ----------

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
A we mnie się gotuje...po prostu nie jestem w stanie zdzierżyć moich współlokatorów - no po prostu nie mogę! Ręce mnie świerzbią, mam ochotę zrobić im coś naprawdę wstrętnego, za karę. Za to, że mnie tak aż wkurzają swoim pokręconym jestestwem, brakiem logiki, głupotą i psychopatyzmem. Nie wiem czemu mnie to aż tak wkurza, powinnam olać i tyle, już niewiele zostało. Ale po prostu nienawiść ze mnie wyłazi uszami...i nie wiem czy będę w stanie się powstrzymać przed czymś niemiłym

EDIT: Ok, opanowalam żądzę zemsty...ale nadal nie trawię tych ludzi. Stęskniłam się za domem w sposób natychmiastowy

Edytowane przez Patri
Czas edycji: 2013-08-17 o 22:05
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-17, 22:30   #293
change
Zadomowienie
 
Avatar change
 
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 1 984
Dot.: Odp: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez inga86 Pokaż wiadomość
Hej dziewczynki
Jestem juz spakowana, wylot po poludniu. Ciesze sie z wyjazdu i nowych doswiadczen, ale najbardziej ciesze sie z tego, ze mam dokad wracac. Do tz, do domu, do znajomych, do Was. Mnostwo osob sie chcialo ze mna zobaczyc i to tez jest badzo mile. Mam w sobie spokoj i otwartosc, klamka zapadla i trzeba sobie radzic

Patri, chcialam Ci tylko odpisac, ze masz miliardy komorek, ktore pracuja jak doskonale maszyny o wysokiej technologii, masz wzrok, ruszasz na zawolanie reka i noga, juz jestes cudem natury i och, i ach!
Rozumiem Twoj ogromny lek przed praca, ale to tylko lek, potwor pod lozkiem, ktory nie istnieje. Dbaj o siebie, tul i kochaj.

Elephant pisz jak najwiecej jak Ci tam jest, trzymam kciuki zeby sie udalo!

Konwalio udanego urlopu!

Mialam zrobic podsumowanie miesiaca (troche ponad):
- 19 lekcji francuskiego
- codziennie joga naprzemiennie z orbitrekiem
- zdanie egz, otrzymanie licencji
- regularne sprzatanie
- wyprobowanie kilku nowosci kulinarnych
- dbanie o paznokcie
- przestalam pochlaniac slodycze
- codzienne wczesne wstawanie
- ksiazki sztuk 2 i 2 zaczete, w tym po angielsku
- znalezienie pracy x2
- widoczny efekt cwiczen na udach

Edit: jestem tuz przed wejsciem do samolotu
'


Inga pekam z dumy Serio nie wiem jak Ty to robisz, ale moim zdaniem ciężką mrówczą pracą, mimo malych potknieć pokonalas te leki, ktore w Tobie byly i pokazalas siebie w pelnej krasie, tak wlasnie zachowuje sie dojrzaly czlowiek, to wyglada na taka naprawde trwala zmiane, robi to co do niego nalezy i okolicznosci mu sprzyjają, lubi siebie i ludzie się do niego garną. Uwierz, ze ja też bardzo zaluje ze juz sobie pojechalas Ale jak widac nie bylo powodow by innym zazdroscic ich zycia, skoro swoje ma sie takie fajne. Moze wydawalo by Ci sie kiedys ze jest impas, ktorego nie mozsz pokonac, ale jak widac nawet cos takiego jest potrzebne.

Z reguly na to co inni wypisuja na fb raczej jestem obojetna, ale jak teraz widzialam dwie kolezanki z liceum , ktore sa w spelnionych zwiazkach, jedna wlasnie wakacjuje we francji, druga wyszla za brazylijczyka i mieszka w sao paolo to jednak troche mnie trafia. bo to nie to ze sie chwala na sile tylko widac, ze tryskaja szczesciem. Ze o romantycznych zdjeciach naszego kocurka nie wspomne. Tak sobie mysle, ze chyba wszystkie moje kolezanki z liceum juz kogos maja, bo te ze studiow to zawsze byly szybkie w tym temacie i wiekszosc mam juz dzieciata i mezata chociaz tez nie moge narzekac, mimo tymczasowosci tego co mam... W kazdym razie mam nadzieje, ze wystarczy mi odwagi, determinacji i pieniedzy zeby do 30tki zobaczyc Australie
__________________
“Happiness is when what you think, what you say, and what you do are in harmony.” ― Mahatma Gandhi


I) 10 kg
II) 10 kg
change jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-18, 07:05   #294
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 749
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez change Pokaż wiadomość
'
Z reguly na to co inni wypisuja na fb raczej jestem obojetna, ale jak teraz widzialam dwie kolezanki z liceum , ktore sa w spelnionych zwiazkach, jedna wlasnie wakacjuje we francji, druga wyszla za brazylijczyka i mieszka w sao paolo to jednak troche mnie trafia. bo to nie to ze sie chwala na sile tylko widac, ze tryskaja szczesciem. Ze o romantycznych zdjeciach naszego kocurka nie wspomne. Tak sobie mysle, ze chyba wszystkie moje kolezanki z liceum juz kogos maja, bo te ze studiow to zawsze byly szybkie w tym temacie i wiekszosc mam juz dzieciata i mezata chociaz tez nie moge narzekac, mimo tymczasowosci tego co mam... W kazdym razie mam nadzieje, ze wystarczy mi odwagi, determinacji i pieniedzy zeby do 30tki zobaczyc Australie
Przepraszaaaam... Ja to robię w sumie po to, żeby nie czuć się gorsza, bo zwykle inni u mnie dają te wszystkie zdjęcia z podróży i zewsząd i mnie irytują. Facebook tak ma po prostu
Australię też bym chciała zobaczyć...kiedy jedziemy? (no dobra, nie mam za co...więc to troche potrwa )
I Norwegię też chcę zobaczyć I Hiszpanię I wiele innych miejsc

Cytat:
Napisane przez agnyska81 Pokaż wiadomość
wiecie, że u nas próbki zwierzęce badają lekarze z ludzkiego laboratorium w szpitalu? A może wszędzie tak jest, a ja się dziwuję?
W sumie...nie jestem mocno zdziwiona, bo to ci sami analitycy (moja koleżanka, która jest analitykiem medycznym i teraz pracuje normalnie w laboratorium szpitalnym, przez jakiś czas pracowała w laboratorium "zwierzęcym" ), ale zwykle są chyba osobno te laboratoria...no ale z braku miejsca, czemu nie?


Wstałam dziś wcześniej niż do pracy, bo od rana znów się wściekłam na tych ludzi...zacznę więc odliczać czas do końca wyjazdu. Bardzo zastęskniłam za domem, bardzo. Mniej mnie irytują moi rodzice w domu i nawet babcia jak tam jest niż jakaś obca mi parka psychopatów i samozwańczych wegetarian od siedmiu boleści
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-18, 07:11   #295
ytaaa
Zadomowienie
 
Avatar ytaaa
 
Zarejestrowany: 2013-05
Wiadomości: 1 337
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Przygarniecie ?
ytaaa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-18, 07:21   #296
emi_lka
Zakorzenienie
 
Avatar emi_lka
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 074
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cześć

Cytat:
Napisane przez L_ka Pokaż wiadomość
Heloł, I'm back
@ i rozwałka systemu, brakuje mi fizycznej bliskości drugiego człowieka, tak sobie pomyślałam, że powinny się pojawić takie usługi, terapeutyczne przytulanie


jednak mój fałsz to jednak nie "zawsze i wszędzie", a bardziej fałsz na pograniczu Pawlikowskiej



Co to znaczy "fałsz na pograniczu Pawlikowskiej"?

Cytat:
Napisane przez Joanna XL Pokaż wiadomość
Mam pół regału książek "do przeczytania" i zamiast je czytać ściagam kolejne kryminały na kindelka No ale ja tak lubie serie , zżywam się z bohaterami po prostu i co poradzić
Ja też się zżywam z bohaterami. Potem jeszcze długo we mnie siedzą kwestie prawdopodobieństwa zdarzeń lub autentyzmu przeżyć i zastanawiam się, czy autor był przekonujący, kreując niektóre wątki

Ja mam na koncie trzy serie tylko, ale często czytam pojedyncze książki, które mają 500-700 stron, to trochę takie samo wrażenie jest.

Cytat:
Napisane przez ellefant Pokaż wiadomość

Bardzo mi te myśli z uważności przypominają ważne dla mnie refleksje z "Ty jako swój największy wróg: trudności to normalny etap pokonywania drogi i realizacji celu, są niczym innym jak tylko ich częścią i nie są jak zawsze mi się wydawało końcem świata. Wsparcie TŻ nieocenione
Właśnie, właśnie, ale u mnie problemem nie jest zaakceptowanie trudności, tylko zaakceptowanie uczuć i myśli, które są przez trudności generowane...

Jestem pewna, że opanowanie języka przyjdzie wręcz niezauważone z obycia, a skoro dodatkowo uczysz się systemowo, to uda się na pewno szybko. Trzymam kciuki

Cytat:
Napisane przez agnyska81 Pokaż wiadomość

Pochwalę się, że się pozbyłam takich książek. Z sześciu zapełnionych półek zostały mi cztery luźne i jeszcze coś mogłabym oddać/wywalić, w takim jestem ciągu. Od kilku lat staram się nie kupować, za to jestem chyba w czołówce wypożyczających w mojej wiejskiej bibliotece
(Kindla M. chciał mi sprezentować na urodziny, ale miałam opory, że go zaśmiecę; a jak u Ciebie się sprawdza? Czy jesteś zadowolona.)



Widziałam jakiś spadek formy (Joanna). To chyba globalne, bo i u mnie huśtawkowo. Zaniedbałam bieganie (dwa tygodnie przerwy jak nic i teraz boję się powrotu do treningów w obawie przed porażką), mam późnoletnią melancholię (uwielbiam lato, a jesień i zima kojarzy mi się z przemijaniem i przygnębia), nawet dziś kilka łez uroniłam (dobrze, że miałam miłe męskie ramię do tego).

- poprawa stosunków w mężem, synem, kotem i psem
Odnośnie czytnika ebooków - ja mam oczywiście wyładowanego po brzegi, ale bardzo zróżnicowanymi książkami, co sobie chwalę, bo zawsze znajdę tam coś, co bym chciała przeczytać. Nie ma bałaganu, dopóki foldery z książkami są dobrze opisane
Ale i tak kupuję książki papierowe od czasu do czasu...

Też mam taką melancholię właśnie teraz

Ostatnie zdanie zabrzmiało bardzo pozytywnie

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość

EDIT: Ok, opanowalam żądzę zemsty...ale nadal nie trawię tych ludzi. Stęskniłam się za domem w sposób natychmiastowy
Oooo, ale niagara uczuć.
Może rozmowa upłynniłaby część tych emocji?
Kiedy wracasz do domu?

Cytat:
Napisane przez change Pokaż wiadomość
'


chociaz tez nie moge narzekac, mimo tymczasowosci tego co mam... W kazdym razie mam nadzieje, ze wystarczy mi odwagi, determinacji i pieniedzy zeby do 30tki zobaczyc Australie
plan jest świetny!
Ale deadline mnie trochę zdołował

--------------------------------------------------------------------------------

Wczoraj łaziliśmy z TŻtem po nocnej Warszawie, siedzieliśmy w dziwnych miejscach, gadaliśmy dziwne rzeczy, patrzyliśmy na (czasem dziwnych) ludzi i znów miałam wrażenie, jakbym była w obcym mieście, ale w takim pozytywnym sensie - w mieście odkrywanym.

Wraca do mnie metafora nadmuchanych balonów - uczuć, emocji, na sznurkach myśli - trzeba je rozwiązać, żeby powietrze trochę uszło...
Przez większość czasu określam zdarzenia przez pryzmat mojego samopoczucia. Ważne i cenne rzeczy nie raz zdarzało mi się umniejszać, bo czułam się w określony sposób. Zatrzymuję się na emocjach jak na faktach i często przestaję widzieć za nimi materię działania i rzeczy. Jak czytam o uprawie ogródka, to czuję ten konkret - wysiłek, kooperacja, efekt. W tym też są uczucia, ale wszystko zgrywa się w jakąś pełnię. To jest dobry kierunek, by nim przynajmniej przez jakiś czas podążać.
emi_lka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-18, 07:52   #297
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 749
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
Oooo, ale niagara uczuć.
Może rozmowa upłynniłaby część tych emocji?
Kiedy wracasz do domu?
Nie gadam z wariatami - skreśliłam ich jako partnerów do dykusji Postaram się ich unikać, jeszcze tylko 2 tygodnie...
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-18, 08:31   #298
Dilayla
Zadomowienie
 
Avatar Dilayla
 
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 1 235
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Witam,wrócilam z wojaży...nie wypoczełam ani grama,jestem bardziej zmezona niz przed wyjazdem
na poprawę nastroju wrzucam wam filmik
http://www.youtube.com/watch?v=FVI4fyXo9cY
__________________
„…to żaden powód nic nie robić tylko dlatego,
że nie można zrobić wszystkiego…”

Dilayla jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-18, 10:06   #299
L_ka
Rozeznanie
 
Avatar L_ka
 
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 653
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
Plany na dziś: nie dać się zwieść potrzebie obniżenia napięcia przez unikanie. Nie ulec pokusie stwierdzenia "nie dam rady" i pogodzenia się z niepowodzeniem - walczyć do końca (dać z siebie wszystko ). Zaangażować się w działanie. Nie tracić z oczu celu. Korzystać z super okoliczności, które mam i z super wsparcia, którego doświadczam. Nie koncentrować się tak bardzo na sobie. Myśli są tylko myślami...
+Patri : Pożyczam Twój plan i dodam od siebie jeszcze:
elastycznie reagować na przejawy istnienia innych osób w moim otoczeniu i ze spokojem przyjmować niespodzianki od rzeczywistości wymagające zmiany podejścia/planu działania...
Doprawdy, plan na jeden dzień? Przecież to prawie sposób na życie. (no, może lekko niekompletny)

Emi, fajnie, że masz wsparcie w TŻ
Rób swoje i nie trać sił na zamartwianie

---------- Dopisano o 11:02 ---------- Poprzedni post napisano o 10:40 ----------

Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
Kilka wypisów z "Uważności":
"Nie uszczęśliwia nas to, co według nas ma nam dać szczęście. Okazuje się, że człowiek jest kiepskim prognostykiem uczuciowym - nie umie dokładnie przewidzieć, co sprawi, że poczuje się lepiej, a co sprawi, że będzie czuł się gorzej.

Ogólnie rzecz biorąc, błądzimy przyjmując, że zewnętrzne wydarzenia wywrą trwały wpływ na nasz nastrój.

Mamy swojego rodzaju autoregulację poziomu szczęścia - tendencję do wracania do swojego zwykłego poziomu dobrostanu.
Pozytywne i negatywne zdarzenia z pewnością mają wpływ na nasz nastrój, lecz po pewnym czasie wracamy do poziomu odczuwalnego szczęścia, do którego jesteśmy przyzwyczajeni. (...)

[Zrozumienie 4 aspektów rzeczywistości i życia pomaga
1. Wszystko się zmienia, a opór przed zmianą nas unieszczęśliwia
2. Wszystko, co mamy, to chwila obecna.
3. Nasze myśli nie są rzeczywistością.
4. Jesteśmy częścią sieci życia.

(...)
Tendencja do unikania nieprzyjemnych doświadczeń, między innymi niepokoju, smutku, złości i bólu fizycznego zamyka nas (...) Zmierzenie się z nimi jest możliwe, a zarazem daje satysfakcję.
(...)

Energia, jaką wkładamy w usilne niezauważanie rzeczywistości, wycieńcza nas. Nasze wysiłki, aby zaprzeczać faktom, są powodem zdecydowanej większości naszego cierpienia".
Już wiem, że książkę przeczytam na pewno
Jednak teraz w kolejce jest "Kochaj siebie...", które posiadam od paru lat (sic!) i nawet zaczęłam kiedyś czytać (a są jeszcze pożyczki z biblioteki, które mają priorytet, bo trzeba je oddać)

"Fałsz na pograniczu Pawlikowskiej" - odnoszę się do zafałszowanego obrazu prawdziwej siebie, o którym jest mowa w Dżungli podświadomości (skończyłam czytać). Na pograniczu, bo jednak nie do końca taki, o jakim pisze P. Jej jest (był) ugruntowany i podświadomie święcie przekonany o swej słuszności, a mój jednak chwiejny, podświadomie świadomy (tak, ciekawe połączenie, moja podświadomość ma ze mną skaranie boskie) niepewnych podstaw i konieczności poszukiwania prawdy. I nie piszę tu o obecnej sytuacji, ale o czasie bardziej przeszłym, po którym naszedł okres numb autopilot. Teraz stery wróciły w moje ręce*, więc i temat fałszu powrócił.
*Również w szerszym kontekście. Boję się tego (cieszę się, że mam tę świadomość). Powody decyzji - dawno nie miałam tak somatycznych objawów stresu.

Nt. książki. Źle mi się ją czytało, przez ten wewnętrzny chaos i brak spójności, o którym pisałam. Poza tym denerwowało mnie też silne uosobienie podświadomości i oderwanie jej od świadomości (pewnie dlatego, że osobiście nie czuję aż takiej separacji). (Ach, i k.wa wplecione jakby na siłę - ale to już taki szczegół ). Z drugiej strony cieszę się z przeczytania - wiele uwag bliskich. Zamierzam kiedyś przeczytać raz jeszcze, z większą koncentracją w takich momentach, a nie tylko z nastawieniem "i jak to się wszystko skończy" (pożyczki nad głową).
"Kody" też bym przeczytała, mimo że z tego co Patri pisała, to będzie mentalnie jeszcze trudniejsza lektura. Ciekawa jednak jestem czy i z niej uda się coś wynieść i nazwać.

---------- Dopisano o 11:06 ---------- Poprzedni post napisano o 11:02 ----------

I to - ku swej pamięci, mniej myśleć. więcej robić:
Cytat:
Wraca do mnie metafora nadmuchanych balonów - uczuć, emocji, na sznurkach myśli - trzeba je rozwiązać, żeby powietrze trochę uszło...
Przez większość czasu określam zdarzenia przez pryzmat mojego samopoczucia. Ważne i cenne rzeczy nie raz zdarzało mi się umniejszać, bo czułam się w określony sposób. Zatrzymuję się na emocjach jak na faktach i często przestaję widzieć za nimi materię działania i rzeczy. Jak czytam o uprawie ogródka, to czuję ten konkret - wysiłek, kooperacja, efekt. W tym też są uczucia, ale wszystko zgrywa się w jakąś pełnię. To jest dobry kierunek, by nim przynajmniej przez jakiś czas podążać.
__________________
Lekarstwem na przyzwyczajenie jest inne przyzwyczajenie (Epiktet)
L_ka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-18, 10:24   #300
tigrinha
Zadomowienie
 
Avatar tigrinha
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 323
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez Dilayla Pokaż wiadomość
Witam,wrócilam z wojaży...nie wypoczełam ani grama,jestem bardziej zmezona niz przed wyjazdem
na poprawę nastroju wrzucam wam filmik
http://www.youtube.com/watch?v=FVI4fyXo9cY
Di, a gdzie byłaś? I dlaczego nie wypoczęłaś? Ja też miałam wakacje takie se, w zasadzie to nie miałam Kocurek i Emi pytały się już dlaczego, hm... z bardzo wielu różnych, niekiedy pokrętnych powodów, pewnie głównie to sama jestem temu winna, ale to długa historia. W każdym razie, chodzi mi po głowie powtórka z zeszłorocznego projektu "tylko tygrys i morze" - chyba ruszę w piątek za dwa tygodnie, tym razem w bardziej muszelkowe miejsce. Zaraz zaraz, jakie "chyba"? Jadę, postanowione

Inga, Twoja lista za ten miesiąc jest imponująca, motywująca i inspirująca Czekam niecierpliwie aż zdasz relację z Twoich egzotycznych wojaży

Emilko, a nad czym konkretnie teraz pracujesz? Ma to określone ramy czasowe? I kiedy wakacje? (przepraszam, jeśli już to pisałaś, ostatnio czytałam wątek trochę na wyrywki)

Mam Wam okropnie dużo drobiazgów do napisania...

Po pierwsze, Di, byłam wczoraj, trochę przypadkiem, na jeździe konnej Przez pierwsze 15min miałam potwornego stracha, jak tylko moja klacz mocniej potrząsnęła łebkiem albo pochyliła się do przodu (ostatni raz jeździłam pół roku temu i to na jakimś nerwusie, który co parę minut znienacka ruszał galopem - być może dlatego, że było już po zmroku, a jakiś debil obok robił swojej popiskującej żonie zdjęcia z fleszem - jakiś uraz mi został chyba), później już było lepiej Ale co innego utkwiło mi w pamięci i mam potrzebę to tu opisać. Ta stajnia należała do rodziny i był tam taki mały chłopiec, może 7-letni, i chyba coś go bardzo zdenerwowało i zasmuciło, widać było po jego buzi. I po jeździe, jak odprowadziłam mojego konia do boksu, to ten chłopiec przyszedł i się z całej siły przytulił mu do szyi. Jakoś mi ten obrazek ciągle siedzi w głowie, było w nim coś bardzo wzruszającego i ładnego i po prostu musiałam Wam to napisać.

Po drugie, mój post o lęku który wielu z Was się podobał był zainspirowany nie tylko tym ciężkim tłumaczeniem sprzed tygodnia ale też książką, którą wtedy tylko przejrzałam, a teraz sobie dawkuję po rozdziale dziennie. Książka jest o strachu właśnie. Jak może wiecie, nie lubię poradników, ale ten ma chyba szansę do mnie trafić (choć zniechęca mnie trochę, że autorka napisała jeszcze z 50 innych książek na chyba wszystkie możliwe tematy). Spróbuję Wam kiedyś streścić najważniejsze założenia, na razie najlepiej zapamiętałam, że wg autorki każdy jeden rodzaj strachu, czy to przed utratą pracy czy przed publicznym wystąpieniem, czy chorobą, sprowadza się do jednego wspólnego mianownika - że jeśli nastąpi to, czego się boimy, to sobie nie poradzimy. I to nie nad usunięciem strachu albo wmawianiem sobie, że nigdy nic złego nam się nie przydarzy powinnyśmy pracować, tylko nad tym poczuciem, że nie damy rady - jednym ze sposobów jest znane nam już poszerzanie naszej strefy komfortu, kolejna to zmiana słów jakich używamy - np. zamiast mówić "Nie mogę tego zrobić, bo coś tam coś tam" należy mówić "Nie zrobię tego, ponieważ..." - pierwsza opcja ma ten plus, że poniekąd zrzuca z nas odpowiedzialność, ale w pewnym sensie pozbawia poczucia siły sprawczej ("nie mogę" = to nie ja mam wpływ, nie ja decyduję). Kolejna rzecz - na tym się na razie zatrzymałam, żeby to dobrze przemyśleć, bo to jest bardzo o mnie - nie mówić "to nie moja wina" tylko "jestem za to w pełni odpowiedzialna". Na początku, jak to przeczytałam, to się we mnie zagotowało - no bo jak to jestem odpowiedzialna za to, że mnie wychowano na wystraszoną dziewuszkę, która powinna wszystkim ustępować i być miła i grzeczna i nikomu nie sprawiać problemów tylko się "przemęczać" dla dobra innych, ważniejszych od niej ludzi? Przecież ja i tak ciągle tylko obwiniam samą siebie o wszystko, więc mam obwiniać się jeszcze bardziej? No i ten fragment (tłumaczę na szybko z ang., sorry za styl) był jak małe objawienie, mam nadzieję, że którejś z Was się też przyda:

"Branie odpowiedzialności nie oznacza obwiniania się. (...) Dla niektórych nieobwinianie się jest nawet trudniejsze niż zrzucanie winy
na innych (ekhm - przyp. tłum.). Kiedy tylko zdasz sobie sprawę w jak dużym stopniu przyczyniłeś się do tego, by być nieszczęśliwym, możesz mieć skłonność do karania i oskarżania samego siebie: "Znowu wszystko zepsułem. Jestem beznadziejny. Czy do mnie kiedyś coś dotrze?" Tymczasem, taka postawa wcale nie jest braniem odpowiedzialności za swoje życie. Musisz koniecznie zrozumieć, że zawsze robiłeś wszystko najlepiej jak umiałeś, będąc taką osobą, jaką w danym momencie byłeś. Teraz, gdy uczysz się nowego sposobu myślenia, możesz inaczej postrzegać różne rzeczy i być może zmienić sposób działania. To po prostu jeden z etapów nauki (...) i wymaga czasu. Musisz mieć do samego siebie cierpliwość. "

To podkreślone powinnam sobie gdzieś wytatuować I coś mi mówi, że Patri może też.

A teraz jadę do empiku zakupić sobie tą książkę:
http://magdalenapiasecka.blogspot.co...u-courant.html

nadal nie tracę nadziei, że kiedyś stanę się pogodzoną ze sobą, elegancką,wykwintną, zachwycającą i zadowoloną ze swojego życia damą.
tigrinha jest offline Zgłoś do moderatora  
Zamknij wątek

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-12-29 14:49:51


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 06:43.