Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV - Strona 13 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Zamknij wątek
 
Narzędzia
Stary 2013-08-20, 18:59   #361
grey_cat
Raczkowanie
 
Avatar grey_cat
 
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: Londyn
Wiadomości: 183
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez tigrinha Pokaż wiadomość
No cóż, z newsów to zostałam analizatorką/analistką kolorystyczną i przeprowadzam takąż analizę raz na kilka miesięcy oraz ukradli mi samochód. Natomiast NADAL:

  • chodzę na terapię
  • zamulam
  • raz na jakiś czas się rozpadam
  • jestem rozdarta między lenistwem a perfekcjonizmem
  • lubię koty, mech (zwłaszcza torebki nasienne mnie fascynują) oraz fiołki i maki
  • w piątek po raz pierwszy w życiu idę do psychiatry. Trochę się stresuję i w zasadzie tonie wiem co tam powiem, ale kolo bierze prawie dwie stówy za wizytę, to w sumie niech on się martwi
Haha świetne podejście! Swoją drogą, chciałabym kiedyś się przejść do psychiatry, tak z ciekawości. No dobra, mam wyobrażenie psychiatry jako wróżki z magiczną różdżką, która naprawia wszystko...

Tak a propos tego głupiego głosiku w głowie, to chwilowo mi się udało go zatłuc. Nie wiem, czy tak macie, ale mi się udaje dojść do celu/coś osiągnąć i jestem otoczona przez naprawdę ambitnych ludzi, więc szybko zapominam o swoim sukcesie. I prę dalej, mocniej, daje z siebie jeszcze więcej... I wymagam, zaczynam się biczować, jak się nie udaje, obwiniam się. I wiem, że tak właśnie tracę perspektywę, że kurka, jak spojrzę w przeszłość, to jak na swój wiek udało mi się osiągnąć sukces mimo wielu przeciwności (m.in. moim Rodzicom nigdy się nie przelewało) i tak, mam jeszcze przed sobą wiele do osiągnięcia, nauczenia, ale 6 lat temu nigdy nie sądziłam, że będę studiować za granicą (to się pisze razem czy osobno?), że odwiedzę Chiny, że nauczę się nurkować... (No ale chcę się jeszcze tego chinskiego nauczyc, no i na nartach chce jezdzic, i konno, i schudnac dosc sporo...)

Eh, czasami mam taki motłok w głowie, ale cały czas się uczę. Nawet tego, że czasami muszę zwolnić i przestać od siebie tyle wymagać, że nie jestem i nigdy nie będę jakimś chorym ideałem...

Takie tam rozważania. Musiałam gdzieś to napisać Pozdrawiam Was serdecznie dziewczyny, jestescie wspaniałe
grey_cat jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-20, 19:43   #362
Dilayla
Zadomowienie
 
Avatar Dilayla
 
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 1 235
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Isza witaj ...
tygrysku -tak na obydwu zdjeciach był p.Er
dzień minoł dziwnie ale cóz,jutro będzie lepiej
co do ceny za lekarza ,obyś sie nie rozczarowała...ja przetestowałam nfz i prywaciarza...jedno gó........o ich nie interesowało co mam do powiedzenia,jedynie zeby wypisać recepte i żebym juz sobie poszła i im nie przeszkadzała

ps.a tak było kiedyś...ciekawe czy jeszcze uda mi się kiedyś poczuć ''adre''
Załączone zdjęcia
Rodzaj pliku: jpg IMG_6058.jpg (56,6 KB, 39 załadowań)
__________________
„…to żaden powód nic nie robić tylko dlatego,
że nie można zrobić wszystkiego…”

Dilayla jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-20, 20:03   #363
eN90
Raczkowanie
 
Avatar eN90
 
Zarejestrowany: 2013-01
Wiadomości: 397
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cześć dziewczyny, można dołączyć?
Nie wiem co się ostatnio ze mną dzieje. Od kilku dobrych miesięcy mam poczucie beznadziejności w życiu. Chodziłam na terapię do psychologa, ale zamiast walczyć z niską samooceną, wałkowaliśmy inny temat ( który swoją drogą był początkiem tego wszystkiego). Teraz mam wakacje, przerwę od terapii, moja psycholożka wyjeżdża od 1 września i terapię siłą rzeczy musiałam zakończyć.
Nic mi się nie chce, mam wiele pomysłów, ale właśnie nie potrafię ich wdrożyć w życie. Nawet przyjemności mi ciężko do tego życia wprowadzić. Mam ochotę na poczytanie gazety z kubkiem kawy na balkonie i nawet taki pomysł duszę od razu w zarodku, "bo mi się nie chce".
Chciałabym poczuć radość z działania, poczuć się szcześliwą, bo póki co, zrzędzę na wszystko jak stara baba.

Mam nadzieję, że przyjmiecie i pomożecie, co?
eN90 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-20, 20:29   #364
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 749
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

No Tygryś...nie chcę Cię martwić, ale z tego co słyszałam, to podzielam opinię Di - za te dwie stówy psychiatra pozwoli Ci powiedzieć ze 2-3 zdania na Twoj temat i przepisze receptę

W ogóle to nie wiem czemu tak jest, ale zwykle im się lekarz wyżej ceni, tym bardziej jest konowałem...albo to może tylko ja zauważam same takie przypadki

Cytat:
Napisane przez eN90 Pokaż wiadomość
Cześć dziewczyny, można dołączyć?
Nie wiem co się ostatnio ze mną dzieje. Od kilku dobrych miesięcy mam poczucie beznadziejności w życiu. Chodziłam na terapię do psychologa, ale zamiast walczyć z niską samooceną, wałkowaliśmy inny temat ( który swoją drogą był początkiem tego wszystkiego). Teraz mam wakacje, przerwę od terapii, moja psycholożka wyjeżdża od 1 września i terapię siłą rzeczy musiałam zakończyć.
Nic mi się nie chce, mam wiele pomysłów, ale właśnie nie potrafię ich wdrożyć w życie. Nawet przyjemności mi ciężko do tego życia wprowadzić. Mam ochotę na poczytanie gazety z kubkiem kawy na balkonie i nawet taki pomysł duszę od razu w zarodku, "bo mi się nie chce".
Chciałabym poczuć radość z działania, poczuć się szcześliwą, bo póki co, zrzędzę na wszystko jak stara baba.

Mam nadzieję, że przyjmiecie i pomożecie, co?
O, o, ooo...też bym chciała
Witaj


A tak mi się skojarzyło jakoś...

__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-20, 20:54   #365
Halimaa
Rozeznanie
 
Avatar Halimaa
 
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 742
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Nie no, ma być godzina wizyty i dokładny wywiad. Bez tego nie płacić nawet.
Halimaa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-20, 22:05   #366
ellefant
Raczkowanie
 
Avatar ellefant
 
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 360
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Joanna XL;42345497]Ellefant no nie to tutaj te kursy to ok. 100 euro miesiecznie chyba .. o ile pamiętam ... No ale ceny w Skandynawii, a juz szczególnie w Norwegii ... Zarobki faktycznie są aż tak dobre ? Bo przyznam że po ostatniej fali upałów oraz mojej fascynacji Skandynawią (która sprowadza się do czytania kryminałów "stamtąd' - btw czy ktoś się natknął na jakieś obyczajowe powieści skandynawskie? w mojej bibliotece jak kiedyś sprawdziłam byli albo dziewiętnastowieczni rolnicy albo seryjni mordercy).... w każdym razie pojawiła się myśl o Norwegii - za 2-3 lata na krótszą lub dłuższą chwilę. I tylko się zastanawiam czy zarobki (na oko b. wysokie) rekompensują ceny z kosmosu .. Bądź co badź z zainteresowaniem podczytuje o Twoich wrażeniach ...
Ech, mnie też te ceny wydawały się kosmiczne, ale tylko do momentu, kiedy uświadomiłam sobie co może kupić statystyczny Polak za godzinę swojej pracy i Norweg zarabiający minimalną kwotę. Minimalna stawka za godzinę pracy tutaj to 176 koron, w Polsce ok. 10 zł (miesięczna pensja ok. 1500 zł na rękę). Kurs korony to ok. 0,52 zł za 1. koronę. Paliwo tutaj kosztuje ok 14 koron, w Polsce ok. 6 zł, chleb - 20 koron, buty najtańsze 300 koron, ceny w sieciówkach są podobne, w ikei niektóre rzeczy są tańsze niż w Polsce. Bardzo drogie są mieszkania, ceny nieruchomości oscylują wokół milionów, od 2 mln wzwyż. Kiedy Norwegowi zepsuje się pralka nawet nie wnika co się popsuło, kupuje po prostu nową. Podjęliśmy taką decyzję właśnie po to, żeby spokojnie żyć. 1. rok nie będzie łatwy, ale mam nadz., że będzie tylko lepiej.

Cytat:
Co do Chodakowskiej vs Bieganie - to zalezy co chcesz osiągnąć (moze nie doczytałam ... Mam za soba ponad rok treningów biegowych (od 1min biegu/na 5 min marszu do 7km/4o min) oraz półtora miesiąca ze skalpelem/treningiem z gwiazdami .... Jeśli zależy ci na schudnieciu/utracie cm to skalpel jest jednak chyba lepszy - po miesiącu widziałam spore efekty . Jeśli chodzi ci bardziej o zdrowy tryb życia , ruch , psychiczny relaks - to raczej polecam bieganie .. Na świezym powietrzu , w otoczeniu przyrodu, odstresowuje , daje poczucie wewnętrznej siły .. .Tyle że mnie jakoś specjalnie nie odchudziło - mam wrażenie że ciężko było mi trzymac diete która by sprzyjała redukcji ... Nawet nie to że jadłam niezdrowo - tylko apetyt miałam koński
Osobiście myślę że idealnie jest połączyc ćwiczenia modelujące i aeroby czyli bieganie ...Ale jakos realizacja mi nie wychodzi - jak cwiczę to ćwiczę , jak biegam to biegam ...
A jak Chodakowska cię irytuje/ nudzi to jest jeszcze Mel B dajaca podobne efekty i nieco bardziej siłowa Jillian Michels (np shred in 30 days)- ma tą zaletę że cały program trwa 30 min a daje wycisk
Muszę schudnąć

Cytat:
Ufff widać co jest ostatnio w centrum mojego życia - musicie mi wybaczyć fitnessowy elaborat

ja dziękuje za ten elaborat

---------- Dopisano o 10:26 ---------- Poprzedni post napisano o 10:17 ----------

Emilko też pożądałabym ścieżki od -do (albo chociaż tam i z powrotem)... Po moim parku biegam dookoła wielkiego placu - obecnie 3 kółka normalne i 3 wieksze ósemki .... No ale inaczej się za bardzo nie da ... Nie narzekam bo nawierzchnia fajna i w ogóle zadbany park ale ... Chyba najchętniej biegałabym dookoła jakiegoś jeziorka , w lesie - raz miałam okazje na Mazurach - las, ścieżka, jezior - mniej więcej 5 km - ideał Następnego mieszkania będę szukać po położeniu względem ładnego lasu do biegania
[/QUOTE]

Właśnie mam tu idealną ścieżkę do biegania, wokół jeziora, jakbyś rozważała przeprowadzkę do Norwegii daj znać, dam namiary

Cytat:
U mnie wczoraj huśtawka w dół - i to dosyc głęboki ... Nie wiem czym to było spowodowane ... W sobotę wyjeżdzamy na nasze wakacje (czyli na początek do mojej teściowej - śmiech przez łzy ) I chyba juz żyje tym wyjazdem bo jakoś trudno mi się zebrać do działania ... Ale dziś juz lepiej - ogarniam mieszkanie,siebie itd
Początek wakacji u teściowej brzmi mało optymistycznie, potem będzie pewnie już tylko lepiej

Cytat:
Napisane przez tigrinha Pokaż wiadomość

[/COLOR]

Ja polecam Norwega Tarjei Vesaasa, tylko to bardziej proza poetycka niż obyczajowa, ale on pisze naprawdę Pięknie (przez wielkie P) . Polecam zwłaszcza "Pałac Lodowy" i "Wiosenną Noc". Z obyczajowych z lekką nutką realizmu magicznego możesz spróbować Majgul Axelsson (Szwedka) - na mnie największe wrażenie zrobił "Dom Augusty", czytałąm też "Kwietniową czarownicę" ale nie wspominam jej jakoś szczególnie dobrze. No i do kompletu Finka, niezrównana Tove Jansson Nie tylko Muminki (choć je wielbię bezgranicznie i moim zdaniem wiele części to wcale nie są powieści dla dzieci), ale też jej autobiografię "Córka rzeźbiarza" i powieść "Lato" - trochę takie książki o fińsko-morskim stylu życia, trochę jak o ostatnio omawianym francuskim, ale bez żadnego zadęcia, bardziej tajemnicze, surowe i bliższe natury
Oj. muszę koniecznie zajrzeć do tych książek

Cytat:
Napisane przez isza89 Pokaż wiadomość
NEWSY:
  • napisałam i obroniłam pracę dyplomową
  • walczę z II stopniem studiów
  • przeraża mnie wrzesień
  • nie działa mi kawałek mózgu (także tego... nazwanie mnie półgłówkiem to teraz bardziej stwierdzenie faktu niż obelga)
  • jestem wizażową niespodzianką miesiąca

NADAL:
  • chodzę na terapię
  • zamulam
  • raz na jakiś czas się rozpadam
  • dobrze czuję się tylko w towarzystwie ludzi takich jak ja, czyli ludzi źle czujących się w towarzystwie
  • jestem rozdarta między lenistwem a perfekcjonizmem
  • lubię koty, mech i przytulać się do drzew
  • kozaczę w internecie, choć w rzeczywistości jestem neurotycznym nołlajfem
Znalazłam siebie w tych opisach


Cytat:
Napisane przez grey_cat Pokaż wiadomość
Haha świetne podejście! Swoją drogą, chciałabym kiedyś się przejść do psychiatry, tak z ciekawości. No dobra, mam wyobrażenie psychiatry jako wróżki z magiczną różdżką, która naprawia wszystko...
Trafić na właściwego to dopiero jest loteria

Cytat:
Tak a propos tego głupiego głosiku w głowie, to chwilowo mi się udało go zatłuc. Nie wiem, czy tak macie, ale mi się udaje dojść do celu/coś osiągnąć i jestem otoczona przez naprawdę ambitnych ludzi, więc szybko zapominam o swoim sukcesie. I prę dalej, mocniej, daje z siebie jeszcze więcej... I wymagam, zaczynam się biczować, jak się nie udaje, obwiniam się. I wiem, że tak właśnie tracę perspektywę, że kurka, jak spojrzę w przeszłość, to jak na swój wiek udało mi się osiągnąć sukces mimo wielu przeciwności (m.in. moim Rodzicom nigdy się nie przelewało) i tak, mam jeszcze przed sobą wiele do osiągnięcia, nauczenia, ale 6 lat temu nigdy nie sądziłam, że będę studiować za granicą (to się pisze razem czy osobno?), że odwiedzę Chiny, że nauczę się nurkować... (No ale chcę się jeszcze tego chinskiego nauczyc, no i na nartach chce jezdzic, i konno, i schudnac dosc sporo...)
grey_cat studiujesz za granicą (rozdzielnie), bo bardzo tego chciałaś, byłaś w Chinach i potrafisz nurkować, bo takie były Twoje marzenia - to są dopiero sukcesy. Czemu tak mamy, że zawsze porównujemy się do innych i umniejszamy swoje sukcesy? Zazdroszczę Chin...długo byłaś? jakie wrażenia?

Cytat:
Eh, czasami mam taki motłok w głowie, ale cały czas się uczę. Nawet tego, że czasami muszę zwolnić i przestać od siebie tyle wymagać, że nie jestem i nigdy nie będę jakimś chorym ideałem...
Taka świadomość to już bardzo dużo.


Cytat:
Napisane przez eN90 Pokaż wiadomość
Cześć dziewczyny, można dołączyć?
Nie wiem co się ostatnio ze mną dzieje. Od kilku dobrych miesięcy mam poczucie beznadziejności w życiu. Chodziłam na terapię do psychologa, ale zamiast walczyć z niską samooceną, wałkowaliśmy inny temat ( który swoją drogą był początkiem tego wszystkiego). Teraz mam wakacje, przerwę od terapii, moja psycholożka wyjeżdża od 1 września i terapię siłą rzeczy musiałam zakończyć.
Nic mi się nie chce, mam wiele pomysłów, ale właśnie nie potrafię ich wdrożyć w życie. Nawet przyjemności mi ciężko do tego życia wprowadzić. Mam ochotę na poczytanie gazety z kubkiem kawy na balkonie i nawet taki pomysł duszę od razu w zarodku, "bo mi się nie chce".
Chciałabym poczuć radość z działania, poczuć się szcześliwą, bo póki co, zrzędzę na wszystko jak stara baba.

Mam nadzieję, że przyjmiecie i pomożecie, co?
Witaj
trzeba drążyć ten kamień, gdzieś wyżej Patri pisała o tym b. fajnie, zacząć nawet od przyjemności, wyjść z kawą na balkon

U mnie (chwilowa?) wzwyżka, zastanawiam się jak długo potrwa

PS znowu mi nie wyszło z cytowaniem, ale już nie mam siły poprawiać

Edytowane przez ellefant
Czas edycji: 2013-08-20 o 22:13
ellefant jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-20, 22:24   #367
tigrinha
Zadomowienie
 
Avatar tigrinha
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 323
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość




---------- Dopisano o 23:22 ---------- Poprzedni post napisano o 23:06 ----------

eN90 - Cześć

Z tym psychiatrą to niestety chyba będzie tak jak Halimka pisze. Niestety, bo nie chce mi się kolejnej osobie opowiadać o traumatycznym dzieciństwie po raz enty i mu tam chusteczki papierowe zużywać. Wizyta ma trwać godzinę. Serio, nie jestem w tym momencie w stanie przypomnieć sobie dokładnie co mnie skłoniło do zapisania się i co sprawiło, że aż tak fatalnie się czułam - może to najlepszy dowód na to, że powinnam iść W sumie to nie słyszę głosów, nie wycofuję się przed normalną codzienną aktywnością, władowanie się pod pociąg czasem wydaje mi się kuszące, ale nie wierzę żebym kiedykolwiek mogła poważnie o tym pomyśleć, chodzę na terapię.... to po co mi jeszcze psychiatra No nic, zobaczymy.

Lista czerwcowa z dziś:

- lekcje
- wizyta w szkole i podpisanie rachunku
- wizyta w banku i ustalenie na co ja właściwie od 2 lat wpłacam co miesiąc kasę (mega żaba)
- zakup Sztuki Sprzątania i poczytanie tejże
- pożarcie słonecznika
- odpowiedź na bieżące maile, smsy, telefony itp. (stare czekają)
- shammamowanie się
- balet
- umówienie tenisa
- umówienie lekcji tańca
- oddanie książek do biblioteki


Hm, nawet nieźle, a miałam wrażenie, że nic dziś nie zrobiłam. A tak a propos to co się dzieje z Czerwiec? Znów wojażuje czy też rażąco zaniedbuje fanki list swych tu?

---------- Dopisano o 23:24 ---------- Poprzedni post napisano o 23:22 ----------

Cytat:
Napisane przez Dilayla Pokaż wiadomość
ps.a tak było kiedyś...ciekawe czy jeszcze uda mi się kiedyś poczuć ''adre''
O, a co za trofeum tu zdobyłaś?
tigrinha jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2013-08-20, 22:37   #368
isza89
tree hugger
 
Avatar isza89
 
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: wild west
Wiadomości: 1 444
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
Isza! Zastanawiałyśmy się czy żyjesz...Ale żyjesz! To świetnie
Był taki czas, że sama się nad tym zastanawiałam. Wnioski nie były zbyt optymistyczne - nie polecam.

Przepraszam Was za to nagłe zniknięcie. Najpierw długo było mi bardzo wszystko jedno, co się dzieje (lub nie), a później zwyczajnie głupio i wstyd się odezwać.

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
I studia jakoś jednak poszły...zdaje się, że opuściłaś nas w trudnym czasie jeśli chodzi o studia
Wszystko jakoś poszło, ale dopiero od tego roku. Poprzedni był... trudny. Właściwie mogę go streścić w jednym zdaniu - chorowałam. Kiedy byłam tu ostatnim razem, to wydawało mi się, że już gorzej być nie może. Mogło. Było. Minęło, a później znowu było piękniej.

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
O co chodzi z niedziałającą częścią mózgu?
O to, że pewne obszary mojego mózgu nie wykazują aktywności wtedy, kiedy powinny. Wtedy, kiedy nie powinny też nie wykazują - w ogóle zero reakcji. Niestety doktorki nadal nie doszły do porozumienia, czy choruję, bo z moim mózgiem jest coś nie tak, czy z moim mózgiem jest coś nie tak, bo choruję i co dalej z tym fantem zrobić. Pocieszyli mnie jedynie studenci - praktykanci, którzy stwierdzili, że dzięki temu będę bezpieczniejsza w czasie zombie apokalipsy. I tego się trzymam.

Cytat:
Napisane przez tigrinha Pokaż wiadomość
w piątek po raz pierwszy w życiu idę do psychiatry. Trochę się stresuję i w zasadzie tonie wiem co tam powiem, ale kolo bierze prawie dwie stówy za wizytę, to w sumie niech on się martwi
Dokładnie to samo sobie powtarzam przed każdą sesją terapeutyczną. Pełen chill.


P.S. Naprawdę dobrze Was znowu 'zobaczyć'.
__________________
Nie potrafię zmierzyć się z codziennością, choć nadal zdarza mi się wierzyć w cuda i marzyć o lataniu.

Edytowane przez isza89
Czas edycji: 2013-08-20 o 22:40
isza89 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-20, 22:57   #369
L_ka
Rozeznanie
 
Avatar L_ka
 
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 653
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
...no jestem trochę osobą typu "nikt mi nie będzie mówił co i jak mam robić!" Chyba urodziłam się z tą cechą, bo moja mama twierdzi, że zawsze taka byłam - nic mi się nie dało zrobić, bo od razu się zapierałam rękami i nogami jak osioł jakiś albo był od razu wrzask. I to nie tak, że nikomu nie przyznaję racji i sama muszę wszystko robić, bo zrobię najlepiej - nie, nie...tak to nie wygląda. Tylko po prostu ciężko mi uznać czyjś autorytet. Uznaję tylko jeżeli serio ten ktoś ma ogromną wiedzę w danym temacie, którą szanuję.
(...)
I chyba też odkryłam co mi się przewraca w mózgu jak zapisuję jakieś zadanie na listę - oznacza to zapewne, że będę je odkładać najdłużej jak się da. Dlaczego? Poza tym, że jestem INNA. Ponieważ jeśli nie zapiszę zadania, to pewnie zrobię je przy okazji, przypadkiem, albo jeśli to coś większego, to będzie mi tak długo wiercić dziurę w mózgu, aż je zrobię w końcu, tylko aby zmniejszyć cierpienie (lub nadejdzie termin i trzeba będzie zrobić - siła wyższa). A jak zapisuję co mam do zrobienia na listę, to nagle to zadanie urasta do kwestii bardzo ciężkiej do wykonania...po prostu nie mogę tego podnieść. Chociaż było małe, to nagle robi się nie do przeskoczenia i ciąży mi nawet na tej kartce. Myślę ciągle o tej liście, płakać mi się chce, że nie zrobiłam z niej nic, a jednocześnie czuję się wręcz sparaliżowana myślą o zabraniu się za to. Coś strasznego...

Chyba nie powinnam robić list
Kocurka - mam podobnie z autorytetami . Zastanawiam się, skąd to się wzięło takie kwestionowanie - brak autorytetów w domu? i w związku z tym ciągła potrzeba ich sprawdzania, testowania? Mówisz, że to może być wrodzone, hmmm
Poradniki - też nie lubię, gdy ktoś mi mówi "masz tak robić". Ale mam już na tyle pokory, by rozważyć możliwość "a co jeśli ma rację". Oczywiście, jeśli skutecznie włączę myślenie, bo odruchowo to zaraz okoniem staję.

Co do list to ciekawe spostrzeżenie, jak ulał realizacja cytatu, który zamieściła kaska30:
"Odkładanie w czasie czegoś prostego czyni to trudnym. Odkładanie trudnego - niemożliwym." George Claude Lorimer
W sumie też byłam niechętna listom, choć nie uważam by w moim przypadku miały aż tak destrukcyjne oddziaływanie, chyba po prostu czułam, że to nie listy mi są potrzebne. Żeby nie było "kupa mięci" się przydają, ale motywacyjnie - bo i tak punkt punktowi nierówny, przez co są niemiarodajne. Jednak zastrzegam możliwość zmiany zdania, właśnie dochodzę do wniosku, że mając globalną listę dobrze rozplanowaną graficznie (sic! rozplanowanie graficzne to podstawa, jak dotąd nie umiem tego ogarnąć, więc i listy nie ma), łatwiej byłoby mi ogarnąć co mnie jeszcze czeka, a przez to lepiej odczułabym presję czasu i mimowolnie poprawiła swoją wydajność (bo inaczej nie wyrobię się z tym wszystkim co planuję).
Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
Ja też nie lubię poradników. Na przykład nie jestem w stanie od dwóch lat przetrawić Getting things done. Uważam, że założenie proponowanych tam mechanizmów jest utopijne.

Ale lubię książki, w których odnajduję własne doświadczenie, które pokazują alternatywne do mojego myślenie o tych doświadczeniach i proponują (nie narzucają) jakieś narzędzia lub stawiają dobre pytania, czyniąc ze mnie ostatecznie filtr interpretacyjny i decydenta.
(...)
Ciekawe podejście. Rozumiem częściowo, też czasem sprawdzam niektórych autorów, ale poszukuję trafnie postawionych pytań, na które sama sobie odpowiem, więc zasadniczo każdy człowiek z ulicy może być tym, który je postawi

Dla mnie dodatkowo duże znaczenie ma język jakim książka jest napisana (czyli wręcz subtelna różnica między propozycją a narzucaniem). Jak autor jest za bardzo bossy to budzi we mnie odruchowy opór.

----------

Są zdania, które na poziomie świadomym uważam za wartościowe i warte odnotowania. Trochę takie "przydasie". Ale czasem trafiają się słowa, które świadomie albo uznam za ważne, albo i nie, a jednak trafiają na podatny grunt i wywołują emocje, czasem całkiem nieoczekiwane. Takie jakby personalne objawienia, które potrafią uświadomić mi to, z czego podskórnie może i zdaję sobie sprawę, a jednak nie potrafię w pełni ogarnąć kontekstu, znaczenia i konsekwencji.
Cytat:
Kilka wypisów z "Uważności":
"Nie uszczęśliwia nas to, co według nas ma nam dać szczęście. Okazuje się, że człowiek jest kiepskim prognostykiem uczuciowym ...
To właśnie jedno z takich trywialno-odkrywczych zdań jakich sporo się przewala w tym wątku. Przydaś, który chwilę później pokazał drugie dno i zastosował się do konkretnej sytuacji. Zasiał ziarno. Nie wiem jeszcze co się z niego rozwinie, ale kiełkuje.

Emi, bardzo dziękuję Ci, że zacytowałaś to zdanie

---------- Dopisano o 23:57 ---------- Poprzedni post napisano o 23:56 ----------

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość

mam wrażenie, że jestem lelum-polelum decyzyjne, rozkminianie, rozbieranie na cześci pierwsze, i zmiana decyzji co 10 minut...
uparta, z czym to związać?
Raz stanęłam przed ryzykiem wystąpienia publicznego na naszym wydziale i "zaparłam się w progu", nie dałam się i tyle, bez względu na konsekwencje nawet takie, że nie dadzą mi się obronić. No trudno, uparłam się i koniec. I może takie upartości w moim życiu się zdarzają.
Inne? Gdy natknę się na książkę, którą "muszę mieć". Wtedy. Choć już nie tak jak kiedyś, potrafię sobie już przetłumaczyć - minimalizm, ograniczone miejsce w domu, finanse, istnienie bibliotek...
A skąd takie pytanie?
Patri, właśnie o to mi chodziło, o taki ośli upór, zazwyczaj bezpodstawny i wbrew logice.
Skąd pytanie? Out of blue. Prawie. Czytając Ciebie
Cytat:
A ja myślę, że mam mnóstwo deficytów. Że chciałabym być ach i och bez włożenia w to wysiłku. Nie jestem ach i och i rozpaczam nad tym jak to próżniak. Zamiast nauczyć się tego czego nie umiem wolę rozważać władowanie sie pod pociąg. Oto ja w pełnej krasie.
To czego się boję to to, że rzeczywistość, ludzie, praca pokażą mi, ze moje mniemanie o sobie jest mocno za wysokie i z czym do ludzi.
Boję się wstydu, żenady, zderzenia mojego hm pustackiego marzenia o sobie z realną moją wartością jako osoby.
Oglądanie innych i płakanie, że nigdy nie uda mi się to czy owo jest naprawdę proste w stosunku do tego co trzeba zrobić żeby wspiąć się na górkę własnej wartości. No zbyt leniwa jestem i cały czas mam nadzieję, że przyjdzie to do mnie podane na tacy, a ja jeszcze nosem pokręcę, ze nie takie to do końca jakie miało być, no ale dobra, z braku laku.
Jestem straszliwa...

chciałam odpisać, że jak najbardziej rozumiem o czym piszesz, a jednocześnie nie potrafiłam wyrazić tego, co chciałabym przekazać, co mogłoby Ci pomóc. I po chwili w tym chaosie pojawiła się myśl o byciu upartym. Nie wiem czy trafnie, ale tak mi się pomyślało, że to co opisujesz to przedziwny przejaw uporu. Do czego zmierzam: nie tak dawno "przypadkowy przechodzień" w moim życiu retorycznie spytał "uparta jesteś?". Gdy potwierdziłam*, usłyszałam komentarz, że wcale sobie nie ułatwiam tym życia. Rozmowa była generalnie powierzchowna i "kurtuazyjna", a jednak te słowa, mimo iż nie dotarły do mnie w pełni (byłam wstawiona, więc na trochę innym poziomie odbioru )skutecznie zapadły mi w pamięć i uchyliły jakieś drzwi zrozumienia.

*odruchowo się określam jako osobę jak najbardziej upartą - taka właśnie koza, co to się zaprze w kapuście, podczas gdy z pozostałymi przymiotnikami, które wymieniłam już niekoniecznie /nie zawsze się utożsamiam (o tym wypadałoby sobie podumać kiedyś tam, przy czym niekoniecznie za 100 lat ).
Co ciekawe z drugiej strony jak najbardziej mogę przyznać, że mam problem z podejmowaniem decyzji, czyli to lelum polelum, o którym piszesz. "rozkminianie, rozbieranie na cześci pierwsze, i zmiana decyzji co 10 minut..." to próba podjęcia najlepszej możliwej decyzji, co do której wydaje mi się, że mam za mało danych. Jednak po ostatnich miesiącach widzę, że problem raczej nie leży w braku danych, tylko w braku praktyki podejmowania decyzji. Ryzyk fizyk. Nie ma co się rozwlekać. "If it's worth, doing it's worth doing badly". ch.j z tym, najwyżej będzie źle - takie podejście mi osobiście pomaga na decyzyjność .
wrrróć


Swoim uporem nie ułatwiam sobie życia.

Pomyślałam, że może też Ci się przyda.
__________________
Lekarstwem na przyzwyczajenie jest inne przyzwyczajenie (Epiktet)
L_ka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-20, 22:58   #370
emi_lka
Zakorzenienie
 
Avatar emi_lka
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 074
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez tigrinha Pokaż wiadomość



Ja polecam Norwega Tarjei Vesaasa, tylko to bardziej proza poetycka niż obyczajowa, ale on pisze naprawdę Pięknie (przez wielkie P) . Polecam zwłaszcza "Pałac Lodowy" i "Wiosenną Noc". Z obyczajowych z lekką nutką realizmu magicznego możesz spróbować Majgul Axelsson (Szwedka) - na mnie największe wrażenie zrobił "Dom Augusty", czytałąm też "Kwietniową czarownicę" ale nie wspominam jej jakoś szczególnie dobrze. No i do kompletu Finka, niezrównana Tove Jansson Nie tylko Muminki (choć je wielbię bezgranicznie i moim zdaniem wiele części to wcale nie są powieści dla dzieci), ale też jej autobiografię "Córka rzeźbiarza" i powieść "Lato" - trochę takie książki o fińsko-morskim stylu życia, trochę jak o ostatnio omawianym francuskim, ale bez żadnego zadęcia, bardziej tajemnicze, surowe i bliższe natury
Zapiszę sobie inspiracje czytelnicze - na "Kwietniową czarownicę" kiedyś nawet się zasadzałam, ale coś mnie odwiodło. Tove jest świetna
A tak na marginesie - przeczytałaś "Mamę Muminków"? Ja utknęłam gdzieś w połowie już dawno temu i nie ruszyłam dalej...


Cytat:
Napisane przez eN90 Pokaż wiadomość
Cześć dziewczyny, można dołączyć?
Nie wiem co się ostatnio ze mną dzieje. Od kilku dobrych miesięcy mam poczucie beznadziejności w życiu.
Chciałabym poczuć radość z działania, poczuć się szcześliwą, bo póki co, zrzędzę na wszystko jak stara baba.

Mam nadzieję, że przyjmiecie i pomożecie, co?
Rozgość się

Stawiasz jakieś "warunki" temu szczęściu (w stylu "będę szczęśliwa, gdy... się obronię, znajdę pracę, męża etc."?), rozpoznajesz źródła poczucia beznadziei?


Cytat:
Napisane przez isza89 Pokaż wiadomość
Był taki czas, że sama się nad tym zastanawiałam. Wnioski nie były zbyt optymistyczne - nie polecam.

Przepraszam Was za to nagłe zniknięcie. Najpierw długo było mi bardzo wszystko jedno, co się dzieje (lub nie), a później zwyczajnie głupio i wstyd się odezwać.


Wszystko jakoś poszło, ale dopiero od tego roku. Poprzedni był... trudny. Właściwie mogę go streścić w jednym zdaniu - chorowałam. Kiedy byłam tu ostatnim razem, to wydawało mi się, że już gorzej być nie może. Mogło. Było. Minęło, a później znowu było piękniej.


O to, że pewne obszary mojego mózgu nie wykazują aktywności wtedy, kiedy powinny. Wtedy, kiedy nie powinny też nie wykazują - w ogóle zero reakcji. Niestety doktorki nadal nie doszły do porozumienia, czy choruję, bo z moim mózgiem jest coś nie tak, czy z moim mózgiem jest coś nie tak, bo choruję i co dalej z tym fantem zrobić. Pocieszyli mnie jedynie studenci - praktykanci, którzy stwierdzili, że dzięki temu będę bezpieczniejsza w czasie zombie apokalipsy. I tego się trzymam.


Dokładnie to samo sobie powtarzam przed każdą sesją terapeutyczną. Pełen chill.


P.S. Naprawdę dobrze Was znowu 'zobaczyć'.
Niesamowicie się ucieszyłam, jak zobaczyłam Twój wpis
Miło Cię czytać!!!
To był impuls, sentyment, czy realizacja planu - powrót tu?
emi_lka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-20, 23:04   #371
L_ka
Rozeznanie
 
Avatar L_ka
 
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 653
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Tygrysku, dzięki
Feel the fear... ten tytuł już mi gdzieś mignął przed oczami, dopisuję do to read
(Inne książki też mnie zaciekawiły i o nich pomyślę, ale to gdzieś w dalszej kolejności)
Co do konia, nie jeżdżę konno i w sumie nie zamierzam, to tylko taki kryzys @-wy, już mi lepiej, minęła gwałtowna potrzeba przytulania.
Bzowa Joanna brzmi kusząco, choć nie kąpię się w piance.
"nie ma takiej chwili, która byłaby za mało ważna, żeby ją dobrze przeżyć" -
__________________
Lekarstwem na przyzwyczajenie jest inne przyzwyczajenie (Epiktet)

Edytowane przez L_ka
Czas edycji: 2013-08-20 o 23:06
L_ka jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2013-08-20, 23:07   #372
emi_lka
Zakorzenienie
 
Avatar emi_lka
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 074
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez L_ka Pokaż wiadomość

Dla mnie dodatkowo duże znaczenie ma język jakim książka jest napisana (czyli wręcz subtelna różnica między propozycją a narzucaniem). Jak autor jest za bardzo bossy to budzi we mnie odruchowy opór.

----------

Są zdania, które na poziomie świadomym uważam za wartościowe i warte odnotowania. Trochę takie "przydasie". Ale czasem trafiają się słowa, które świadomie albo uznam za ważne, albo i nie, a jednak trafiają na podatny grunt i wywołują emocje, czasem całkiem nieoczekiwane. Takie jakby personalne objawienia, które potrafią uświadomić mi to, z czego podskórnie może i zdaję sobie sprawę, a jednak nie potrafię w pełni ogarnąć kontekstu, znaczenia i konsekwencji.


To właśnie jedno z takich trywialno-odkrywczych zdań jakich sporo się przewala w tym wątku. Przydaś, który chwilę później pokazał drugie dno i zastosował się do konkretnej sytuacji. Zasiał ziarno. Nie wiem jeszcze co się z niego rozwinie, ale kiełkuje.

Emi, bardzo dziękuję Ci, że zacytowałaś to zdanie

-
Dla mnie to zdanie jest też trafne i wpasowujące się jako kontra właśnie w proceder warunkowania szczęścia. Jeśli cośtam, to cośtam.
Jednocześnie doświadczam, że szczęście przychodzi do mnie w sytuacjach niekontrolowanych, nieprzewidzianych. A w założonych zazwyczaj emocje są niewspółmierne do oczekiwań względem stanu emocjonalnego. Połowiczne zadowolenie lub pustka/brak.

Wiem, o co Ci chodzi z tymi zdaniami, myślami...
Właśnie sobie mielę w głowie kwestię reagowania na sytuacje trudne:
strach i defensywa, strach i ofensywa, strach i skuteczne działanie?
emi_lka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-21, 00:24   #373
L_ka
Rozeznanie
 
Avatar L_ka
 
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 653
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
Stawiasz jakieś "warunki" temu szczęściu (w stylu "będę szczęśliwa, gdy... się obronię, znajdę pracę, męża etc."?), rozpoznajesz źródła poczucia beznadziei?
Jakże celne pytania, mam nadzieję, że nie przyjdzie mi na nie odpowiadać (czyt. będę miała wystarczający poziom szczęścia)
Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
Dla mnie to zdanie jest też trafne i wpasowujące się jako kontra właśnie w proceder warunkowania szczęścia. Jeśli cośtam, to cośtam.
Jednocześnie doświadczam, że szczęście przychodzi do mnie w sytuacjach niekontrolowanych, nieprzewidzianych. A w założonych zazwyczaj emocje są niewspółmierne do oczekiwań względem stanu emocjonalnego. Połowiczne zadowolenie lub pustka/brak.

Wiem, o co Ci chodzi z tymi zdaniami, myślami...
Właśnie sobie mielę w głowie kwestię reagowania na sytuacje trudne:
strach i defensywa, strach i ofensywa, strach i skuteczne działanie?
Warunkowanie szczęścia - fajne określenie.
A z tym reagowaniem na trudne sytuacje - coś czuję że to wyższa szkoła jazdy. Na razie autentycznie czuję ucisk w klatce, na myśl, że miałabym podjąć świadomie pewną decyzję, a sytuacja w sumie nie jest aż tak trudna. A jednak nie potrafię powiedzieć "ch. z tym, lecę z koksem", ech wyluzuj, babo
__________________
Lekarstwem na przyzwyczajenie jest inne przyzwyczajenie (Epiktet)
L_ka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-21, 07:13   #374
Dilayla
Zadomowienie
 
Avatar Dilayla
 
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 1 235
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez L_ka Pokaż wiadomość
Jakże celne pytania, mam nadzieję, że nie przyjdzie mi na nie odpowiadać (czyt. będę miała wystarczający poziom szczęścia)

Warunkowanie szczęścia - fajne określenie.
A z tym reagowaniem na trudne sytuacje - coś czuję że to wyższa szkoła jazdy. Na razie autentycznie czuję ucisk w klatce, na myśl, że miałabym podjąć świadomie pewną decyzję, a sytuacja w sumie nie jest aż tak trudna. A jednak nie potrafię powiedzieć "ch. z tym, lecę z koksem", ech wyluzuj, babo
witaj w klubie dosłownie jakbym o sobie czytała...czasami mam takie zrywy,ze ''lecę z koksem'' ale nie pamietam już kiedy to bylo...
__________________
„…to żaden powód nic nie robić tylko dlatego,
że nie można zrobić wszystkiego…”

Dilayla jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-21, 07:56   #375
emi_lka
Zakorzenienie
 
Avatar emi_lka
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 074
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cześć środowo!
Mam niezłą szkołę znoszenia stresu. Radzę sobie świetnie! Moje ciało wariuje, serce, żołądek, jelita, skóra, oddech, straszne fale. Jestem sobie w tym i jednocześnie obok w działaniach. Najtrudniejsze, to nie zatrzymać się i nie zahibernować (to moja nawykowa reakcja - zamknąć oczy, nic nie robić, przeczekać) - udaje mi się.


Cytat:
Napisane przez L_ka Pokaż wiadomość
Poradniki - też nie lubię, gdy ktoś mi mówi "masz tak robić". Ale mam już na tyle pokory, by rozważyć możliwość "a co jeśli ma rację". Oczywiście, jeśli skutecznie włączę myślenie, bo odruchowo to zaraz okoniem staję.



Dla mnie dodatkowo duże znaczenie ma język jakim książka jest napisana (czyli wręcz subtelna różnica między propozycją a narzucaniem). Jak autor jest za bardzo bossy to budzi we mnie odruchowy opór.
Mam podobnie
Co do języka też się zgadzam.

Czytam Pawlikowską (W dżungli podświadomości) i mam bardzo podobne odczucia jak Ty i Kocurka. Powtarza się, kręci w kółko, stosuje zwroty retoryczne, które mnie zniecierpliwiają. Mam też podobne doświadczenie jak Ty odnośnie tego przekonania, które P. zakłada - we mnie wcale takich pewności wewnętrznych nie ma. Ale może to dlatego, że już jesteśmy przeorane różnymi przemyśleniami i lekturami.
Ale ogólnie pod tym wszystkim jest sporo mądrych obserwacji, ważnych zdań i zapytań.

Cytat:
Napisane przez L_ka Pokaż wiadomość
Co ciekawe z drugiej strony jak najbardziej mogę przyznać, że mam problem z podejmowaniem decyzji, czyli to lelum polelum, o którym piszesz. "rozkminianie, rozbieranie na cześci pierwsze, i zmiana decyzji co 10 minut..." to próba podjęcia najlepszej możliwej decyzji, co do której wydaje mi się, że mam za mało danych. Jednak po ostatnich miesiącach widzę, że problem raczej nie leży w braku danych, tylko w braku praktyki podejmowania decyzji. Ryzyk fizyk. Nie ma co się rozwlekać. "If it's worth, doing it's worth doing badly". ch.j z tym, najwyżej będzie źle - takie podejście mi osobiście pomaga na decyzyjność .
wrrróć


Zgadzam się!!! Co do końcowego zdania - to dla mnie jest najtrudniejsze!


Cytat:
Napisane przez L_ka Pokaż wiadomość
Jakże celne pytania, mam nadzieję, że nie przyjdzie mi na nie odpowiadać (czyt. będę miała wystarczający poziom szczęścia)

Warunkowanie szczęścia - fajne określenie.
A z tym reagowaniem na trudne sytuacje - coś czuję że to wyższa szkoła jazdy. Na razie autentycznie czuję ucisk w klatce, na myśl, że miałabym podjąć świadomie pewną decyzję, a sytuacja w sumie nie jest aż tak trudna. A jednak nie potrafię powiedzieć "ch. z tym, lecę z koksem", ech wyluzuj, babo
Na podstawie moich ostatnich doświadczeń, mogę z całą pewnością powiedzieć, że można podejmować decyzje w takim stanie. Że to kolejna wymówka "podejmę, jak się oswoję, uspokoję..." (przynajmniej dla mnie to jest pułapka).
Ja też tak mam, ale odkryłam, że nie ma wyjścia, że można z tymi fizycznymi reakcjami być i że przecież oczekiwanie, że jak one miną, to będzie najlepszy na nie moment - to kolejne warunkowanie. Szukanie lepszych okoliczności a ostatecznie mamy tylko chwilę obecną

Chociaż oczywiście zależy od sytuacji. Zakładam jak najbardziej konieczność dojrzewania itp. Piszę zupełnie ze swojej perspektywy - dla mnie doświadczanie fizycznych emocji i uznawanie, że one są wystarczającym wskaźnikiem, żeby odłożyć decyzję i działanie, jest blokujące i złudne.

-------------------------------------------------------------------------

Wczoraj ogarnęła mnie więcej niż melancholia...
Chodziłam po sklepach, w których już panuje jesień i dotkliwie odczułam schyłek lata.
emi_lka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-21, 08:34   #376
Koshatka
Zakorzenienie
 
Avatar Koshatka
 
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 9 699
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Witam.

EN90 witaj.

Jak któraś z Was przeczyta już Sztukę sprzątania to poproszę o recenzję.

Na "dopieszczenie" kąpielowe polecam ten produkt https://wizaz.pl/kosmetyki/produkt,5...h-ginseng.html.

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość


Cytat:
Napisane przez isza89 Pokaż wiadomość
O to, że pewne obszary mojego mózgu nie wykazują aktywności wtedy, kiedy powinny. Wtedy, kiedy nie powinny też nie wykazują - w ogóle zero reakcji. Niestety doktorki nadal nie doszły do porozumienia, czy choruję, bo z moim mózgiem jest coś nie tak, czy z moim mózgiem jest coś nie tak, bo choruję i co dalej z tym fantem zrobić. Pocieszyli mnie jedynie studenci - praktykanci, którzy stwierdzili, że dzięki temu będę bezpieczniejsza w czasie zombie apokalipsy. I tego się trzymam.
Współczuję. Najgorzej jest jak nie wiadomo o co chodzi.
A czy w takiej sytuacji inna część mózgu przejmuje reakcje tamtej niedziałającej?
__________________
"It's not a bargain if you don't need one" S. Kinsella
Koshatka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-21, 09:33   #377
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 749
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

ISza, ale to, ze pewne obszary mozgu nie dzialaja powoduje jakies bardzo zle nastepstwa? To znaczy przypuszczam, ze cos wywoluje...skoro poszlas z tym do lekarza. Ale generalnie mam taka sama mysl jak Koshatka - czy inne czesci nie zastepuja tej nie dzialajacej? Slyszalam nawet i o przypadkach kiedy ludzie nie mieli polowy mozgu i stworzyli nowe polaczenia nerwowe - dzialaja normalne. Mozg jest dosc elastyczny, moze to kwestia czasu tylko, a w ogole nie bedziesz sie tym przejmowac?

Swoja droga...kto wie co nam w mozgach nie dziala..nigdy teg nie sprawdzalam w koncu
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-21, 09:37   #378
Halimaa
Rozeznanie
 
Avatar Halimaa
 
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 742
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Ale przygnębiająco-jesienna pogoda. Uświadomiłam sobie, że niedługo tak będą wyglądały moje dni. Dlaczego nie może być cały czas 20-25 stopni, słonecznie i deszczyk co jakiś czas? Najlepiej w nocy.

Nic to, muszę się szykować na rozmowę i liczyć, że coś zostanie z moich włosów. Przez tą pogodę kompletnie nie wiem w co się ubrać.
Halimaa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-21, 09:39   #379
emi_lka
Zakorzenienie
 
Avatar emi_lka
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 074
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Halimko powodzenia
emi_lka jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2013-08-21, 12:28   #380
isza89
tree hugger
 
Avatar isza89
 
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: wild west
Wiadomości: 1 444
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
Niesamowicie się ucieszyłam, jak zobaczyłam Twój wpis
Miło Cię czytać!!!
To był impuls, sentyment, czy realizacja planu - powrót tu?
Sentyment mam cały czas. Impuls był kilka miesięcy temu, ale nie starczyło mi odwagi na realizację. A wczoraj moja irytacja faktem, że nie mogę się ogarnąć z paroma sprawami osiągnęła apogeum i pomyślałam, że może to jest ten moment i to miejsce... Dziękuję, że mnie przyjęłyście.
P.S. Chociaż jeśli trzeci raz wywali mi tego posta gdzieś w kosmos zamiast do wątku, to uznam, że jednak nie jestem tu mile widziana.


Cytat:
Napisane przez Koshatka Pokaż wiadomość
Współczuję. Najgorzej jest jak nie wiadomo o co chodzi.
A czy w takiej sytuacji inna część mózgu przejmuje reakcje tamtej niedziałającej?
Dziękuję. Na pytanie odpowiadam niżej, pod cytatem burej.


Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
ISza, ale to, ze pewne obszary mozgu nie dzialaja powoduje jakies bardzo zle nastepstwa? To znaczy przypuszczam, ze cos wywoluje...skoro poszlas z tym do lekarza. Ale generalnie mam taka sama mysl jak Koshatka - czy inne czesci nie zastepuja tej nie dzialajacej? Slyszalam nawet i o przypadkach kiedy ludzie nie mieli polowy mozgu i stworzyli nowe polaczenia nerwowe - dzialaja normalne. Mozg jest dosc elastyczny, moze to kwestia czasu tylko, a w ogole nie bedziesz sie tym przejmowac?

Swoja droga...kto wie co nam w mozgach nie dziala..nigdy teg nie sprawdzalam w koncu
To jest dość trudny temat i na niektóre z Twoich pytań sama chciałabym znać odpowiedź. Zaznaczam, że nie jestem ekspertem i wiem tylko tyle, co zrozumiałam z tłumaczeń lekarzy i z tego, co sama gdzieś doczytałam, więc nie będzie to fachowe wyjaśnienie. Poza tym jeśli chodzi o mózg, to wydaje mi się, że nauka jest na takim etapie, że więcej jest na razie teorii niż faktów. Z badań wynika, że mózgi osób chorujących na depresję różnią się od mózgów osób zdrowych - powiększone są obszary odpowiadające za kontrolę emocji, w innych ośrodkach synapsy komórek nerwowych przestają się łączyć i obumierają. To nie było tak, że coś mnie zaniepokoiło i poszłam z tym do lekarza, tylko moja psychiatra bierze udział w badaniach nad neurologicznym podłożem ChAD i mój przypadek (mimo że tylko depresji) wydał jej się o tyle nietypowy, że aż ciekawy i tak właśnie zostałam królikiem (wtedy to bardziej warzywem) doświadczalnym. I wyszło, że obraz zdrowego mózgu to jedno, typowy obraz mózgu z depresją drugie, a mój to indywidualista i wygląda, jak chce. I tak - w niektórych przypadkach inne części mózgu przejęły aktywność tych 'wygasłych', a w innych nie. Częściowo poprawiło się to wraz z ogólną poprawą mojego stanu, częściowo zajmują się tym leki poprawiające gospodarkę neuroprzekaźnikową. A następstwa - w sumie nic, z czym nie dałoby się jakoś sobie poradzić (jeśli zależy Ci na konkretnej liście, to wolałabym PW), z częścią z nich przeżyłam większość życia, więc no drama.


Halimaa
__________________
Nie potrafię zmierzyć się z codziennością, choć nadal zdarza mi się wierzyć w cuda i marzyć o lataniu.

Edytowane przez isza89
Czas edycji: 2013-08-21 o 12:30
isza89 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-21, 14:48   #381
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 749
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Halima

Cytat:
Napisane przez isza89 Pokaż wiadomość
To jest dość trudny temat i na niektóre z Twoich pytań sama chciałabym znać odpowiedź. Zaznaczam, że nie jestem ekspertem i wiem tylko tyle, co zrozumiałam z tłumaczeń lekarzy i z tego, co sama gdzieś doczytałam, więc nie będzie to fachowe wyjaśnienie. Poza tym jeśli chodzi o mózg, to wydaje mi się, że nauka jest na takim etapie, że więcej jest na razie teorii niż faktów. Z badań wynika, że mózgi osób chorujących na depresję różnią się od mózgów osób zdrowych - powiększone są obszary odpowiadające za kontrolę emocji, w innych ośrodkach synapsy komórek nerwowych przestają się łączyć i obumierają. To nie było tak, że coś mnie zaniepokoiło i poszłam z tym do lekarza, tylko moja psychiatra bierze udział w badaniach nad neurologicznym podłożem ChAD i mój przypadek (mimo że tylko depresji) wydał jej się o tyle nietypowy, że aż ciekawy i tak właśnie zostałam królikiem (wtedy to bardziej warzywem) doświadczalnym. I wyszło, że obraz zdrowego mózgu to jedno, typowy obraz mózgu z depresją drugie, a mój to indywidualista i wygląda, jak chce. I tak - w niektórych przypadkach inne części mózgu przejęły aktywność tych 'wygasłych', a w innych nie. Częściowo poprawiło się to wraz z ogólną poprawą mojego stanu, częściowo zajmują się tym leki poprawiające gospodarkę neuroprzekaźnikową. A następstwa - w sumie nic, z czym nie dałoby się jakoś sobie poradzić (jeśli zależy Ci na konkretnej liście, to wolałabym PW), z częścią z nich przeżyłam większość życia, więc no drama.
AAAAha...
A powiedzieli Ci jaka jest rola tego obszaru mózgu? Tak generalnie, u wszystkich?
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-21, 16:55   #382
Halimaa
Rozeznanie
 
Avatar Halimaa
 
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 742
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Isza jakbyś pisała coś kocurce to wyślij i mnie. Jakie badania miałaś pod tym kątem robione? fMRI?
Zaraz napiszę tu i ówdzie i rekrutacji.
Halimaa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-21, 19:42   #383
eN90
Raczkowanie
 
Avatar eN90
 
Zarejestrowany: 2013-01
Wiadomości: 397
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez Koshatka
EN90 witaj.
Witaj
Cytat:
Napisane przez emi_lka
Rozgość się

Stawiasz jakieś "warunki" temu szczęściu (w stylu "będę szczęśliwa, gdy... się obronię, znajdę pracę, męża etc."?), rozpoznajesz źródła poczucia beznadziei?
Tak. Chciałabym znaleźć pracę, przeżyć mnóstwo niesamowitych chwil, mam nawet listę rzeczy, które chciałabym w końcu wdrożyć w swoje życie. Myślę, że jakbym była pewna siebie, przebojowa, znała swoje poczucie własnej wartości, była duszą towarzystwa, śmiałą, odważną dziewczyną, to czułabym się naprawdę szczesliwa. Do tego dochodzi posiadanie kochającego mężczyzny ( i niby jestem teraz z Tż, ale średnio nam się układa, sprzeczamy się bardzo często, mam wrażenie że kompletnie do siebie nie pasujemy, mnie męczą nadal jego błędy w przeszłości w naszym związku, co mnie jeszcze bardziej dołuje). Tylko, że jak sobie uświadomię, co mi brakuje to jeszcze bardziej się tym dobijam, zamykam w pokoju w bezpiecznym miejscu, włączam laptopa i chowam się przed życiem.
Cytat:
Napisane przez ellefant
Witaj
trzeba drążyć ten kamień, gdzieś wyżej Patri pisała o tym b. fajnie, zacząć nawet od przyjemności, wyjść z kawą na balkon
Wiem, że fajnie. Wiem, że robiąc to, będę czuła się radosna, ale właśnie... po co? Można przecież przeleżeć całe dnie, nie robiąc nic...
To trochę depresją mi zalatuje, a nie prokrastynacją.

Dziewczyny, dziękuję za miłe przyjęcie!
eN90 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-22, 05:58   #384
L_ka
Rozeznanie
 
Avatar L_ka
 
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 653
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez Dilayla Pokaż wiadomość
witaj w klubie dosłownie jakbym o sobie czytała...czasami mam takie zrywy,ze ''lecę z koksem'' ale nie pamietam już kiedy to bylo...
Di
U mnie to jest kwestia jednej decyzji, która jak widać uważam za nader istotną, A kompletny brak doświadczenia wyolbrzymia ja i czyni nazbyt somatyczną. Może pomoże Ci to co pisze Emilka?
Ps. Kogo zagadać o ten klub? Prw?
__________________
Lekarstwem na przyzwyczajenie jest inne przyzwyczajenie (Epiktet)
L_ka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-22, 07:35   #385
emi_lka
Zakorzenienie
 
Avatar emi_lka
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 074
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cześć
(czwartkowo )

Cytat:
Napisane przez eN90 Pokaż wiadomość
Witaj
Tak. Chciałabym znaleźć pracę, przeżyć mnóstwo niesamowitych chwil, mam nawet listę rzeczy, które chciałabym w końcu wdrożyć w swoje życie. Myślę, że jakbym była pewna siebie, przebojowa, znała swoje poczucie własnej wartości, była duszą towarzystwa, śmiałą, odważną dziewczyną, to czułabym się naprawdę szczesliwa. Do tego dochodzi posiadanie kochającego mężczyzny ( i niby jestem teraz z Tż, ale średnio nam się układa, sprzeczamy się bardzo często, mam wrażenie że kompletnie do siebie nie pasujemy, mnie męczą nadal jego błędy w przeszłości w naszym związku, co mnie jeszcze bardziej dołuje). Tylko, że jak sobie uświadomię, co mi brakuje to jeszcze bardziej się tym dobijam, zamykam w pokoju w bezpiecznym miejscu, włączam laptopa i chowam się przed życiem.
Wiem, że fajnie. Wiem, że robiąc to, będę czuła się radosna, ale właśnie... po co? Można przecież przeleżeć całe dnie, nie robiąc nic...
To trochę depresją mi zalatuje, a nie prokrastynacją.

Dziewczyny, dziękuję za miłe przyjęcie!
Wiesz, wiadomo, że super byłoby osiągnąć te wypunktowane rzeczy/stany, ale to nie jest wcale gwarant samozadowolenia, czy szczęścia. Banalne, ale trzeba zacząć od dziś, "tu i teraz", od małych rzeczy, drobnych kroczków, bo wielkie się z nich składają Kropla drąży skałę itp. Więc nie trać ducha i zrób cokolwiek, co przybliży Cię do większego celu
emi_lka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-22, 08:07   #386
Koshatka
Zakorzenienie
 
Avatar Koshatka
 
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 9 699
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Witam.

Dzisiaj była u mnie rano już taka jesienna mgła. Buuu, ja nie chcę.

Cytat:
Napisane przez Halimaa Pokaż wiadomość
Isza jakbyś pisała coś kocurce to wyślij i mnie. Jakie badania miałaś pod tym kątem robione? fMRI?
Ja też poproszę.
__________________
"It's not a bargain if you don't need one" S. Kinsella
Koshatka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-22, 08:38   #387
agnyska81
Zakorzenienie
 
Avatar agnyska81
 
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 13 039
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Witajcie!
Ostatnio byłam rozbita, to teraz jestem dodatkowo przybita, bo okazało się, że nasza kotka ma jednak raka Umówiliśmy termin operacji, trzeba to wyciąć jak najszybciej.

Przez ostatnie dni nie było mnie tutaj, ale widziałam, że przewijał się termin psychiatry - i ja kiedyś byłam (NFZ), nie miał magicznej różdżki, może nieprawdziwy Dostałam leki, na zapisaną terapię nie poszłam, w sumie to zakończyło się niczym, ale może na tamten czas właśnie tylko leki były mi potrzebne jako odskocznia od rzeczywistości? (czułam się po nich naprawdę dobrze) Od tamtego czasu radzę sobie sama, doszłam do tego, że moje problemy nie były tak wielkie, żebym potrzebowała pomocy z zewnątrz. Może to błąd, ale to było ponad 8 lat temu, a ja od tego czasu uczę się coraz lepiej funkcjonować w świecie, w rodzinie i coraz mi lepiej ze sobą.

Dilayla, co to za zawody? Dedukuję po zdjęciach, że rodzinne i że konne

Mimo słabego nastroju staram się robić swoje. W ostatnich dniach było to:
- wizyta u gina full service - z usg piersi i narządów dolnych oraz cytologią (duża tłusta żaba odkładana od marca ),
- kolejna wizyta u dentysty - jeszcze pewno tylko dwie nieduże i jestem załatwiona,
- umówienie wizyty u dermatologa na NFZ (żaba kolejna ),
- naprawienie/przerobienie kilku ubrań zalegających od miesięcy w szafie (rękami teściowej, ale zawsze),
- kolejne przetwory, tym razem buraczane.

Czuję się fatalnie z tym, że nie biegam. Moim celem na ten rok było pobicie ilości treningów z zeszłego roku, brakuje mi 12, a nie mogę się zmusić po tej przerwie Mam plan na dziś i jest w nim trening, obym nie odpuściła.
__________________

Joga z rana jak śmietana.
agnyska81 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-22, 09:05   #388
Dilayla
Zadomowienie
 
Avatar Dilayla
 
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 1 235
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Witam
To były zawody w Długodystansowych rajdach konnych udało nam sie zdobyć 2 lokate pomimo pierwszego startu tego konia i braku doświadczenia.Z rodzinna atmosferą nie ma to nic wspólnego--raczej z rywalizacja..nawet sędziowie sie pomylili w obliczeniach i musiała isc z aparatem i pokazywac zdjecia ,o której wjezdzałam na mete itd...bo twierdzili,ze jestem 5...

NIE ROBIENIE TEGO CO POWINNIŚMY ZROBIĆ-OTO PRAWDZIWA STRATA CZASU.
''Zwlekanie z tym co,powinniśmy zrobić staje sie balastem,który niepotrzebnie obciąża nasz umysl.Podejmowanie decyzji nie powinno sprawiac nam trudności: należy przede wszystkim trzeżwo oceniać sytuację ,aby wiedzieć jak stawić jej czoło.Najczęściej istnieje tylko jedno rozwiązanie: PRZEJSCIE DO DZIAŁANIA''
fragment ''sztuka sprzątania'' Dominiqu Loreau
__________________
„…to żaden powód nic nie robić tylko dlatego,
że nie można zrobić wszystkiego…”

Dilayla jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-22, 12:04   #389
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 749
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Boze, umieram na kaca...cos strasznego. Nawet nie spalam dzis u siebie Chyba jestem juz na to za stara...preferuje lezenie u siebie w lozeczku, kladzenie sie grzecznie spac o w miare przyzwoitej porze itd.

Cytat:
Napisane przez eN90 Pokaż wiadomość
Witaj
Tak. Chciałabym znaleźć pracę, przeżyć mnóstwo niesamowitych chwil, mam nawet listę rzeczy, które chciałabym w końcu wdrożyć w swoje życie. Myślę, że jakbym była pewna siebie, przebojowa, znała swoje poczucie własnej wartości, była duszą towarzystwa, śmiałą, odważną dziewczyną, to czułabym się naprawdę szczesliwa. Do tego dochodzi posiadanie kochającego mężczyzny ( i niby jestem teraz z Tż, ale średnio nam się układa, sprzeczamy się bardzo często, mam wrażenie że kompletnie do siebie nie pasujemy, mnie męczą nadal jego błędy w przeszłości w naszym związku, co mnie jeszcze bardziej dołuje). Tylko, że jak sobie uświadomię, co mi brakuje to jeszcze bardziej się tym dobijam, zamykam w pokoju w bezpiecznym miejscu, włączam laptopa i chowam się przed życiem.
Wiem, że fajnie. Wiem, że robiąc to, będę czuła się radosna, ale właśnie... po co? Można przecież przeleżeć całe dnie, nie robiąc nic...
To trochę depresją mi zalatuje, a nie prokrastynacją.

Dziewczyny, dziękuję za miłe przyjęcie!
Mysle, ze do poczucia szczescia najbardziej przyda sie to pogrubione - wiara w swoje sily, w swoja wartosc i w zasadzie nie jest Ci potrzebna ta cala reszta, bo zwykle jest tak, ze innymi cechami charakteru chcesz pokazac innym COS. Cokolwiek to jest. Lepsza siebie. A gdybysmy czuli sie ze soba po prostu dobrze, w takim stanie w jakim jestesmy...to nie chcialybysmy byc bardziej przebojowe czy nie wiadomo jakie, bo czulybysmy sie fajne bedac po prostu soba

Cytat:
Napisane przez agnyska81 Pokaż wiadomość
Witajcie!
Ostatnio byłam rozbita, to teraz jestem dodatkowo przybita, bo okazało się, że nasza kotka ma jednak raka Umówiliśmy termin operacji, trzeba to wyciąć jak najszybciej.

Przez ostatnie dni nie było mnie tutaj, ale widziałam, że przewijał się termin psychiatry - i ja kiedyś byłam (NFZ), nie miał magicznej różdżki, może nieprawdziwy Dostałam leki, na zapisaną terapię nie poszłam, w sumie to zakończyło się niczym, ale może na tamten czas właśnie tylko leki były mi potrzebne jako odskocznia od rzeczywistości? (czułam się po nich naprawdę dobrze) Od tamtego czasu radzę sobie sama, doszłam do tego, że moje problemy nie były tak wielkie, żebym potrzebowała pomocy z zewnątrz. Może to błąd, ale to było ponad 8 lat temu, a ja od tego czasu uczę się coraz lepiej funkcjonować w świecie, w rodzinie i coraz mi lepiej ze sobą.
Biedna Kicia Mam nadzieje, ze jakos wyzdrowieje po operacji...

A co do lekow, to moja kolezanka tez sobie kiedys poradzila na samych lekach. Poszla do psychologa 2 razy najpierw, ale po tym stwierdzila, ze strasznie drazni ja to gadanie o glupotach, bo to nie zadziala kiedy ona jest maksymalnie smutna i ma bulimie. Psychiatra przepisal jej leki...brala jakis czas, pozniej powoli odstawila. I wyszla z tego (nawet...przestala obsesyjnie myslec o swojej wadze! bez niczyjej pomocy )
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-22, 15:03   #390
isza89
tree hugger
 
Avatar isza89
 
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: wild west
Wiadomości: 1 444
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
AAAAha...
A powiedzieli Ci jaka jest rola tego obszaru mózgu? Tak generalnie, u wszystkich?
Zmienia się m.in. struktura wzgórza - powiększa się objętość jądra przyśrodkowego (części odpowiadającej za regulację emocji). Maleje za to np. płat czołowy kory mózgu (świadomość, samopoczucie, ocena sytuacji, wola) i hipokamp (odpowiedzialny głównie za pamięć) w części skroniowej. Zapewne tych zmian jest więcej.
O hipokampie akurat ostatnio czytałam tu i tu.
Halimaa - tak, fMRI.



W planach na dziś:
  • dokończyć wymiarowanie projektu
  • ogarnąć grubości linii i poprawić błędy lub skutecznie kogoś w to wrobić
  • naładować aparat
  • obfocić książki
  • spacer z małym celem (poczta) - do 19.00
__________________
Nie potrafię zmierzyć się z codziennością, choć nadal zdarza mi się wierzyć w cuda i marzyć o lataniu.
isza89 jest offline Zgłoś do moderatora  
Zamknij wątek

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-12-29 14:49:51


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 16:03.