Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV - Strona 22 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Zamknij wątek
 
Narzędzia
Stary 2013-09-14, 22:08   #631
czerwieclipiec
Zadomowienie
 
Avatar czerwieclipiec
 
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: jesień
Wiadomości: 1 112
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez Bonjour_tristesse Pokaż wiadomość
Jakbym miała dwa równoległe życia. W jednym jestem sierotą i ofiarą losu, której potrafi załamać się głos, a w drugim superbohaterem w centrum uwagi sporej grupy.
Podejrzewam, że to wszytko kwestia nastawienia - staram się wyobrazic sobie, że jestem bardzo odważna i często to mi pomaga, ale mam też takie dni, kiedy nic nie da się na to poradzic. Często w życiu gram kogoś innego i mam wrażenie, że im częściej wchodzę w rolę tej wymyślonej osoby, tym bardziej się nią staję.
Witaj! Rozkminiałyśmy tu kiedyś podobny sposób radzenia sobie: sytuacja wzięta z rzeczywistości i wczucie się w kogoś innego (bohatera), które pozwala odczuć inne niż zwykle, pozytywne emocje.



Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
Normalnie Cię kocham.
A co to znaczy: zacznij żyć?
Skojarzyło mi się coś. I teraz klauzule. W tym wypadku, nie jest ważny kontekst, bo jest "niewłaściwy". Kto, do kogo i po co to powiedział, nic Ci nie da.
"Nie pytaj się czego potrzeba światu, zapytaj się co ożywia ciebie. Idź i zrób to, bo światu potrzeba ludzi żywych."J. E.


Cytat:
Napisane przez fairytale Pokaż wiadomość
Wykluł się pomysł spotkania w poniedziałek.

Może gren tym razem dołączy?
Gren, wprawdzie jesteś Żabą, ale nie zjemy Cię, gwarantuję nietykalność.



Cytat:
Napisane przez Nebula Pokaż wiadomość
Nie ma poki co planow na spotkania (takie pi razy oko), ani planow na to co potem. Sie okaze.
Trzymaj się.



Cytat:
Napisane przez ellefant Pokaż wiadomość
Chciałabym bym bardziej aktywna, łazić z rodziną po górach, póki co wszystko rozbija się o brak odpowiednich butów, trzeba kupić dzieciom trekkingi, bo w adidasach pięknie się jeździ po kamieniach
Buty to rzeczywiście największy wydatek w tej pasji, dobrze dobrane służą (dorosłym) przez lata, no ale dzieci szybko rosną.
Może zaczniecie od jakiejś puszczy, doliny rzeki, atrakcyjnego miejsca w pobliżu i krótkich wypadów? Wtedy brak trekingów nie będzie taki ważny, a młodziaki się otrzaskają z turystycznym klimatem.



Powoli podsumowuję ostatnie dni, na raty.

Wtorek:
* rozpisywanie się
* czytanie Marqueza
* śniadanie
* porządki w pudełkach z kosmetykami
* spacer na pocztę
* zbieranie kasztanów
* zmywanie
* jasne pranie
* suplementacja
* obiad
* nauka na egzamin
* dopalanie się lodami czekoladowymi
* nauka
* prosta kolacja a nawet dwie
* nauka
* litryyy herbatek (gruszkowo-malinowa i tawa cytrynowa z różą)




Środa:
* śniadanie
* motywowanie siostry przed egzaminem - zdała!
* nauka na egzamin
* telefoniczna narada dot. korespondencji z urzędami
* suplementacja
* wyszukiwanie i objaśnianie bratu przepisu na pizzę
* jedzenie chałki zamiast obiadu
* nauka
* obiad - bo podany na stół
* porządkowanie poczty elektronicznej
* obczajenie podstawy prawnej przed jutrzejszą wizytą w dziekanacie
* nauka
* telefon do L., umówienie się
* nauka
* jedzenie pizzy - no kurczę, wyszła Młodemu
* litry herbatek (czarna, zielona z różą)
__________________
- Underground nuclear testing in China, and, hey! Your perfume!
- My perfume? I'm not wearing any perfume.
- Oriental blend, tangerines, castorium...
- I showered before I came here.
- ... maybe a little myrrh. Opium. You're wearing Opium.
- I got it, didn't I? Yeah.

Edytowane przez czerwieclipiec
Czas edycji: 2013-09-14 o 22:09
czerwieclipiec jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-09-14, 23:12   #632
Nebula
Zakorzenienie
 
Avatar Nebula
 
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 5 326
GG do Nebula
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Patri, bardzo lubie ogladac Twoje zdjecia Masz bardzo ciekawy punkt postrzegania otaczajacej Cie rzeczywistosci.
Martwi mnie jednak to, o czym czesto piszesz, co ladnie ujela Konwalia - o blokadach. czy sadzisz, ze zamkniecie oczu jak dziecko i zrobienie kroku naprzod bez patrzenia daloby jakis rezultat ?

Fairy - bedziemy probowac sie jakos widywac, ale na razie ciezko nam jest cos planowac...to jak budowanie zamku z piasku w miejscu gdzie co chwila jest fala. przychodzi i zmienia ksztalt za kazdym razem. Dzis zaliczylismy spacer razem, zakonczony kupnem talerzykow 'sniadaniowych', oliwek na jutrzejszy wieczor i spodni na joge, wracam na nia od srody... zostaly 3 dni razem. ech. Ale tak to juz jest Zeby osiagnac cos wiecej, trzeba sie troche nameczyc.

Ktos napisal, ale nie wiem juz kto (Zywiec? Joanna? ) Ze nie zdecydowlaby sie na rozlake, bo tydzien bez partnera to udreka. Wiec chcialam powiedziec, ze my mieszkalismy 2 lata w osobnych krajach. I jak mieszkalam we Fr, to sie widywalismy raz na 3/4 miesiace, bo nie bylo tam tanich polaczen. tu chociaz wizzair lata... teraz mija nam 10siaty miesiac odkad zamieszkalismy razem nawet rok caly nie minal...ech.

kazde z nas bedzie sie sprezac, by wykonac swoja robote najlepiej jak sie da. i najszybciej. By znow, moc rozmawiac o fundamentach, a nie fatamorganach.

Czerwiec, jak egzamin ? (czytalam w klubie przyjemniaszczy dialog)
__________________
Lubisz metal? Poznaj Strain!

Edytowane przez Nebula
Czas edycji: 2013-09-14 o 23:15
Nebula jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-09-14, 23:16   #633
czerwieclipiec
Zadomowienie
 
Avatar czerwieclipiec
 
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: jesień
Wiadomości: 1 112
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Czeka mnie poranne wstawanie, a wcześniej pakowanie. Ale już się cieszę, bo spotkanie z dawno nie widzianą rodziną w dużej ilości, to jest coś!

Resztę podsumowań odkładam na czas, kiedy będę mieć czas.

Czwartek:
* nauka na egzamin
* inauguracja sezonu na oficerki
* egzamin
* dziekanat
* zgłoszenie do ubezpieczenia
* zakupy gospodarcze
* bank
* odbiór plecaka z naprawy
* mail do urzędu
* czyszczenie marynarki
* ogarnianie mieszkania
* zupa szpinakowa z pieczarkami
* jedzenie ciasta
* odsypianie
* placki z cukinii na słodko
* zmywarkowanie
* praca nad zleceniem (nd_wk)



Piątek:
* śniadanie dla dwojga
* zamówienie z YR
* odkłaczanie narzuty
* odwiedziny u babci
* spacer
* strzyżenie L.
* laptop L. do naprawy
* zakupy spożywcze
* obiad dla dwojga
* mycie kuchni
* ogarnianie rachunków
* ogólne sprzątanie
* czytanie Książka
__________________
- Underground nuclear testing in China, and, hey! Your perfume!
- My perfume? I'm not wearing any perfume.
- Oriental blend, tangerines, castorium...
- I showered before I came here.
- ... maybe a little myrrh. Opium. You're wearing Opium.
- I got it, didn't I? Yeah.
czerwieclipiec jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-09-15, 00:59   #634
change
Zadomowienie
 
Avatar change
 
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 1 984
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Trafiłam przypadkiem na świetny (w subiektywnej opinii) serial http://www.kinomaniak.tv/seriale/my-...ry/s1e2#SEZON1, My mad fat diary . Rzadko ogladam nowosci, ale ten ma wyjatkowo trafnie poprowadzony scenariusz z punktu widzenia tego jak czuje i zachowuje sie osoba ktora ma takie problemy jak glowna bohaterka, mimo nieco przerysowanego luzackiego charakteru mozliwe (tego jeszcze nie wiem), ze chca tutaj pokazac jak wyjsc z tego.
__________________
“Happiness is when what you think, what you say, and what you do are in harmony.” ― Mahatma Gandhi


I) 10 kg
II) 10 kg
change jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-09-15, 09:25   #635
Lynette Scavo
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2013-09
Wiadomości: 195
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Hej, witam się niedzielnie z Wami

Najpierw rozliczenie wczorajszego planu:
do 11:00 śniadanie + forum + wywiesić białe rzeczy + nastawić granatowe ciuchy - za mało było granatowych, nie nastawiłam
11:00-12:30 kawa z koleżanką
12:30-15:00 nauka, jesli mi się uda to w systemie 60+15, jesli mi się nie uda to choćby 30+15 - dałam radę, choć mi się baaardzo nie chciało
15:00-15:30 przegryzka
15:30-18:00 nauka, jesli mi się uda to w systemie 60+15, jesli mi się nie uda to choćby 30+15 - jw
18:00-19:00 obiadokolacja, ogarnięcie kuchni, p-pokoju, toalety
19:00-19:30 prysznic - pojechałam do sklepu po lampki dla dzieci i skończyło się tylko na myciu zębów
19:30-20:30 podsumowanie dnia, zaplanowanie niedzieli, forum - nie chciało mi się i nie podsumowałam, nie planowałam itd, posiedziałam na pudelku
Nad książką zasnęłam, idealny środek usypiający to ten podręcznik

Plan na dzisiaj:
do 11:00 forum + wywieszenie prania
11:00-13:00 nauka 2x (45+15)
13:00-14:30 przegryzka dla dzieci, smoothie, przygotowanie i odstawienie dzieci do M.
14:30-17:30 nauka 3 x (45+15) w którejś przerwie umycie luster
17:30-18:30 odebranie dzieci
18:30-19:30 obiadokolacja, mycie, kładzenie
19:30-20:00 ogarnięcie ubrań na jutro, agendy itp sprawy dzieciowo-przedszkolne
20:00-21:00 ogarnięcie kuchni, p-pokoju, toalety
21:00-21:30 prysznic, depilacja woskiem wąsik
21:30-22:15 podsumowanie, planowanie, forum
Do łóżka z podręcznikiem.

Jakos mnie mdli od rana, to jestem głodna, to mnie mdli na myśl o zjedzeniu czegoś. Najchętniej zjadłabym nutelle (cały słoik, łyżeczką ) ale nie zjem oczywiście, od kiedy się odchudzam nie trzymam takich specjałów w domu Źle mi, boję się egzaminu, egzaminatora, powoli bierze mnie taki wewnętrzny paraliż psychiczny: nie ejstem w stanie robić nic, oprócz bania się :-( :-( Nawet nie jestem w stanie jakoś rozsądnie Wam poodpisywać :-( :-(
Lynette Scavo jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-09-15, 11:05   #636
emi_lka
Zakorzenienie
 
Avatar emi_lka
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 074
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cześć niedzielnie

Cytat:
Napisane przez Konwalia11 Pokaż wiadomość

Do mnie zaczyna docierac, ze Ty po prostu nie jestes w stanie i juz.
Dlaczego nie mowimy osobie sparalizowanej: "wez Ty sie zmotywuj, wstan i idz, zeby zarobic na siebie i dziecko" a osmielamy sie tak mowic do osoby chorej na depresje?
Wydaje mi sie, ze zalapalam: czuje, jak bardzo chcesz, czuje, jak kochasz swoich bliskich, ale jestes "sparalizowana" i po prostu do cholery - nie mozesz. Te wszystkie oczekiwania i nadzieje pogarszaja chyba jedynie Twoj stan.

Nie mam pojecia, co bym zrobila na Twoim miejscu, ale chyba konieczne jest postawienie otoczenia przed faktem dokonanym - z powodu choroby nie jestes zdolna do pracy i juz. Koniec, kropka, kto chce, niech sie rozwodzi, placze, wiesza psy, przeciez osobie ktora ulegla naglemu wypadkowi losowemu tez sie nie robi wyrzutow, nie rozumiem, dlaczego w wypadku choroby psychicznej ma byc inaczej.
To jest cenna perspektywa i warto swoje sprawy nią oświetlić. Ale może też być tak, że potrzeba zastane stawy i sztywne mięśnie rozgrzać, rozciągnąć, wprawić w ruch, bo wcale nie są dysfunkcjonalne, tylko nierozćwiczone (choć niegdyś wymagały rehabilitacji)...
Po prostu łatwo o błąd oceny i wyuczoną bezradność - stąd potrzeba czujności, obserwacji, podejmowania prób. Poza tym, moim zdaniem, akurat praca nie jest jak miłość - trzeba się ostro natrudzić, by ją znaleźć, a sprawy bytowe od niej zależą przecież, zwłaszcza w sytuacji bycia odpowiedzialnym za byt niesamodzielnego człowieka.


Cytat:
Napisane przez Halimaa Pokaż wiadomość
Cześć
Przyznam, że ostatnio czytam baardzo pobieżnie, dziś tylko przejrzałam. Brakuje mi czasu, ale przede wszystkim sił i wydolności poznawczej. Mimo, że w pracy nie mam jeszcze konkretnych obowiązków, stymulacji intelektualnej mi nie brakuje. Najgorzej, że ciężko z siłami na naukę. Obawiam się, że będę zmuszona wykorzystać trochę wolnego już niedługo...

Dobrze, że ogólnie dobrze

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość



Mam wrażenie, że opisałaś dokładnie to jak się czuję. A czuję się jak w pułapce. I to takiej, którą stworzyłam sobie sama.
Jestem w stanie iść do sklepu przecież, jestem w stanie funkcjonować normalnie, a w pewnych okolicznościach dzieje się coś dziwnego i łatwiej rozważyć mi zakończenie życia niż zmierzenie się z ...perfumerią...
Nie wiem czy można być chorym wybiórczo - chorym na pracę - uczulonym na pracę.
Dlatego myślę, że to co mam to wynik nieoswojenia z tą sferą życia i jeszcze większy stres spowodowany choćby wiekiem.
Wstyd, wstyd, wstyd i poczucie niedostosowania- nieadekwatności jak to nazwała psycholog.... to mi doskwiera.
Tak, ta godzina, w której coś mogę z tym zrobić jeszcze dla mnie nie wybiła.
Nie, otoczenie nie kupuje faktu istnienia depresji w ogóle oraz w szczególe u mnie.
Mi jest tak wygodnie żyć i tyle.
I tak podejmujesz działania - mniejsze/większe. Nie jesteś uczulona na pracę (wykonywanie pracy, zobowiązanie), tylko na nieoczekiwane, nieznane okoliczności i otoczenie. Lęk adaptacyjny?

Do prac zleconych przez znajomych podchodzisz entuzjastycznie i wykonujesz je drobiazgowo.
Jesteś osobą, do której w warunkach pracy, miałabym pełne zaufanie, bo jesteś bardzo rzetelna i zaangażowana.
To Twój atut niewątpliwy, do tego konkretne umiejętności i wykształcenie (i chęć uzupełniania powstałych braków).
Po prostu otwieraj się na nowe - w swoim tempie - ale systematycznie.



Cytat:
Napisane przez isza89 Pokaż wiadomość
Żyję, jestem, czytam, ale szczegółowa werbalizacja mojego stanu emocjonalnego mnie przerasta. Dół z kategorii tych, których chyba nie warto bardziej rozdrapywać. Niech mija.

Dziękuję za przytulasy i wsparcie - są ważne.
Minął? Jak sprawy techniczne, lektury?

Cytat:
Napisane przez Nebula Pokaż wiadomość
przepraszam, ze znow was nie czytam...ale troszke mi smutno (jak ch... tak po prawdzie), bo wtorek jest ostatnim dniem w ciagu najblizszych kilku (tak ponad 6 chyba...) miesiecy kiedy bedziemy osobno z moim mezem . Nie ma poki co planow na spotkania (takie pi razy oko), ani planow na to co potem. Sie okaze.

Zywiec - gratulacje ponowne

Ja sie pochwale - upieklam pierwszy bezglutenowy chleb na zakwasie sama. jest dobry, chociaz mozna ulepszyc. Teraz robie salse wg http://filozofiasmaku.blogspot.co.uk...l#.UjNynWegsw_ . I pisze doktoracik. Poprawiam to co juz napisalam, dodaje, zmieniam, dopisuje rozdzialiki... chce skonczyc jak najszybciej. w srode chce spotkac sie z ptomotorem i ustalic ostateczne badania. Nie wiem czy sie da, zobaczymy... chcialabym wiedziec co jeszcze ma mdo zrobienia.


a jutro planuje malowanie + zakupowanie. Maz bedzie spac po nocce i dzis, i jutro i pojutrze...potem wtorek dla nas i w srode rano pozegnanie.

Nebulko
Przetrwacie, choć lekko nie będzie... ale perspektywy (choć dalsze) malują się niezwykle... prestiżowo? Dacie radę! Wspieram i życzę dobrego tygodnia!


Fajny ten przepis na bezmączne ciacho - jaka wielkość blachy jest najlepsza, by z tych proporcji wyszło dość wysokie ciasto? Mam tortownicę 21 cm... będzie ok.? Czy po ostygnięciu te kawałeczki czekolady są bardzo twarde, że lepiej by na ciepło się rozpuściły, czy to tylko dodatkowa sugestia?

Cytat:
Napisane przez zywieczdroj Pokaż wiadomość

Też jestem strasznym łakomczuchem i to mnie gubi Dzisiaj usłyszałam od koleżanek z którymi nie widziałam się rok, że schudłam, miło. Ale po zdanym egzaminie poszłam z kolegą na naleśnika i piwo a o 22 jadłam kebab, brawo. Mam takie wyrzuty sumienia, że jutro chyba zrobię głodówkę... (taaa na pewno wytrzymam bez jedzenia...).

Dziękuję i gratuluję połknięcia tych ropuch Też muszę iść na zakupy, ale boję się, że w żadne dżinsy mój tyłek nie wejdzie
Mam nadzieję, że porzuciłaś pomysł głodówki?

Po grzesznym jedzeniu trzeba wejść w etap grzecznego jedzenia, rozsądnie i bez głodówek (ewentualnie jakieś mądre zbilansowanie kalorii, ale zdrowo i odżywczo).
Swoją drogą - zastanawiałaś się, co przede wszystkim powoduje, że sięgasz po jedzenie, które Ci nie służy? Głód (potrzeba odżywienia siebie), spadki cukru wzmagające łaknienie, potrzeba rozrywki w formie jedzenia, rozładowanie napięcia, nuda?
Może zidentyfikowanie funkcji takiego jedzenia, trochę Ci pomoże. Zwykle (poza wyregulowaniem zdrowotnym) w opanowaniu dziwnych działań jedzeniowych pomaga świadomość, czemu służą i czym są.

Spodni jest teraz bardzo dużo fajnych i dużo z podwyższonym stanem, co daje więcej miejsca w wiadomym obszarze, więc na pewno coś znajdziesz


Cytat:
Napisane przez Lynette Scavo Pokaż wiadomość
Hej, witam się niedzielnie z Wami


Jakos mnie mdli od rana, to jestem głodna, to mnie mdli na myśl o zjedzeniu czegoś. Najchętniej zjadłabym nutelle (cały słoik, łyżeczką ) ale nie zjem oczywiście, od kiedy się odchudzam nie trzymam takich specjałów w domu Źle mi, boję się egzaminu, egzaminatora, powoli bierze mnie taki wewnętrzny paraliż psychiczny: nie ejstem w stanie robić nic, oprócz bania się :-( :-( Nawet nie jestem w stanie jakoś rozsądnie Wam poodpisywać :-( :-(
Rozumiem, co masz na myśli.
Miałam tak od połowy lipca do połowy sierpnia, dzień w dzień. Przetrwałam, bo nie mogłam przez miesiąc nic nie robić, tylko się bać/stresować/żyć w napięciu/niepokoju. Działałam więc równolegle.
Zwłaszcza, że to mogło przysłużyć się, by efekt, którego się obawiałam, nie był tak druzgocący. Trzymaj się ciepło, powodzenia

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość

Emi, co u Ciebie?
Ogólnie... dobrze
Przeszłam przez fazę pustki, zrobiło mi się lepiej, działałam sobie w różnych obszarach, staram się utrzymywać w stanie świadomości, wiedzieć, co się ze mną dzieje... Jutro już powrót do normalnej pracy.

* spotkanie z dziewczynami ze studiów (z jedną nie widziałam się 2 lata) - przegadane wiele godzin i powzięcie wspólnych planów
* wizyta kuzynki
* rozmowy telefoniczne towarzyskie
*świętowanie urodzin męża: spotkanie z przyjaciółmi, kręgle, rurki z kremem, mohito, pizzeria, rozmowy!!!!, winkowanie
*mężowanie
*pranie, rozmrażanie lodówki, mycie, składanie, zakupowanie spożywcze (obfite), układanie w szafach i szufladach, rozważania o odłożonych rzeczach
* zakupowanie ubraniowe; inspiracje zegarkowe
* suszenie pomidorów, słoikowanie, pasteryzowanie; chilli con carne; paella z owocami morza
*owocowanie: śliwki, maliny, brzoskwinie, gruszki, winogrona
* odsypianie
emi_lka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-09-15, 11:30   #637
Konwalia11
Zadomowienie
 
Avatar Konwalia11
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 1 238
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
A co to znaczy: zacznij żyć?
Cytat:
Napisane przez czerwieclipiec Pokaż wiadomość
"Nie pytaj się czego potrzeba światu, zapytaj się co ożywia ciebie. Idź i zrób to, bo światu potrzeba ludzi żywych."J. E.
Sadze, ze cytat czerwiec to bardzo trafna odpowiedz.
Ale zeby bylo konkretniej i na przykladzie. Na teraz zdefiniowalabym bycie zywym, jako bycie swiadomym swojego istnienia w danym momencie.
Czasami czuje w roznych sytuacjach jak cos w moim mozgu roki "klik" i wtedy mysle"Oho, JESTEM"! Wylacza sie automatyczny pilot i JA przejmuje stery. Prostuje plecy. Wiem, ze oddycham (czesto zbyt plytko), czesto czuje stres w karku, strach w brzuchu, mam zimne stopy.
W stanie JESTEM obserwuje rzeczywistosc i niejako dystansuje sie od niej. Obserwuje swoje przez lata wyuczone mysli, jestem ich swiadoma, ale rozumiem, ze to tylko mysli i rozumiem z jakimi uczuciami te mysli sa powiazane. Patrze na siebie jak kochajacy rodzic na male dziecko.
Ale, zeby bylo plastycznej.
Powiedzmy, ze jestem Patri i stoje przed perfumeria...
Jest "klik" i uswiadamiam sobie, ze jestem. Uswiadamiam sobie swoje napiecie, swoj strach, czuje reakcje swojego ciala. Zaczynam wspolczuc tej biednej istotce stojacej tam bezradnie i sparalizowanej strachem. Ile zlego musiala ja spotkac, ze tak gwaltownie reaguje? Paradoksalnie rozluzniam sie, kiedy dopuszczam do glosu te negatywne uczucia, slucham, co maja do powiedzenia, nie walcze z nimi. Obserwuje. Jako neutralny obserwator przychodzi mi do glowy, ze chce poeksperymentowac z ta sytuacja i po prostu wejsc do tego sklepu i zobaczyc co sie stanie. Czuje sie bardziej jak rezyser, ktory daje polecenia aktorowi a nie jak sam aktor. Dobra, wchodze. Czuje, jak emocje zalewaja mi mozg, jak mam ochote sie cofnac, mdli mnie. Ale jest za pozno, bo osoba stojaca za lada pozdrawia mnie i pyta w czym moze pomoc. Ok, zaczynam obserwowac jak mowie i obserwuje, jak jednoczesnie w myslach karce siebie, ze nie przygotowalam tego, co chce powiedziec. Czuje, ze moj glos drzy i jest niepewny. Widze sceptyczny wyraz twarzy sprzedawczyni i automatycznie zakladam, ze uwaza mnie za idiotke. Zatrzymuje siadomie swoje mysli i usmiecham sie do tej ostatniej, bo wiem jak czesto odwiedza moj umysl, stara znajoma! Mowie dalej, sprzedawczyni mierzy mnie wzrokiem, przylapuje sie na mysli, ze nie jestem odpicowana tak jak bym chciala. No ok, znam te triki, wiem, ze sprzedawczyni w ten sposob probuje mnie oniesmielic, moge z tym zyc. Slyszysze jej odpowiedz, ze oferta nieaktualna, co wywoluje jednoczesnie poczucie i ulgi i rozczarowania. Dziekuje wiec, opuszczam sklep i ide w dol ulicy. Przez chwile jeszcze moj umysl zajmuje sie mysla, ze ta sprzedawczyni to okropna harpia i niemilo byloby z nia wspolpracowac. Nastepnie zaglusza moje mysli glos krytyka, ktory uparcie wylicza, co wszystko poszlo nie tak. Slucham, ale z przymruzeniem oka, bo wiem, gdzie jest zrodlo tych mysli, poniewaz znam z teorii dzialanie mozgu. Czuje jak nieprzyjemne emocje rosna wraz z iloscia zarzutow. Uswiadamiam sobie, ze i to juz znam na pamiec, poslucham do konca jego zarutow, az w koncu przestaja one na mnie dzialac. Przenosze wiec moja uwage na chwile obecna, obseruje rosnace przy drodze kasztany. Ciesze sie, ze jestem na planecie Ziemi, gdzie istnieja perfumerie, w ktorych duzo mozna sie o sobie nauczyc.

OK, staralam sie, szkoda, ze nie mam talentu czerwiec do budowania ladnej narracji , ale mam nadzieje, ze zalapalas, o co mniej wiecej chodzi. O rezyserowanie swojego zycia, bo poki co jestes zamknieta w puszcze ktora zwiesz soba i reagujesz na bodzce zwane myslami. Zapomnialas, ze mozesz w kazdej chwili napisac nowy program, tworzyc nowa rzeczywistosc lub zmieniac podejscie do zastanej.
Oczywiscie nie wymyslilam sobie tego wszystkiego sama!
Konkretna lektura: Ronald D. Siegel (Nie znam polskiego tytulu, spytaj Emilke), jeszcze konkretniej: rozdzial 5 o zaprzyjaznianiu sie ze strachem (m.in. opis cwiczenia, kiedy oswajasz sytuacje poprzez przezywanie jej w wyobrazni) oraz rozdzial 6 o depresji, jak ona powstaje i o tym, ze mysli to nie prawdziwe JA/TY.
Ponadto - cwiczenia na koncentracje, na bycie w kontakcie z rzeczywistoscia etc. Dla mnie - lektura roku, zawsze przeczuwalam, ze moje problemy to skutek braku dyscypliny myslowej. I owszem, czytalam duzo teorii na ten temat, ale ten autor wprowadza mnostwo cwiczen praktycznych i od razu mozna zobaczyc, ze to dziala. Polecam!
__________________


Be the change you want to see in the world!

Edytowane przez Konwalia11
Czas edycji: 2013-09-15 o 11:33
Konwalia11 jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2013-09-15, 12:02   #638
ellefant
Raczkowanie
 
Avatar ellefant
 
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 360
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Konwalio, tytuł tej książki to "Uważność"?
ellefant jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-09-15, 12:05   #639
Bonjour_tristesse
Raczkowanie
 
Avatar Bonjour_tristesse
 
Zarejestrowany: 2012-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 444
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Plany na nadchodzący tydzień:

1. Dwie dwugodzinne sesje z francuskim
2. Codziennie min. 2 godz. z angielskim +/-
3. Opracowac 2 scenariusze +
4. Czytanie min. 20 str/dzień +
5. Codzienny spacer/rower + +
6. Wyzwanie przysiadowe
7. Trzy sesje z Tiffany
8. Upiec wegeburgery
9. Uszyc coś (dla wprawy )
10. Zakupy lumpeksowe
11. Zakupy: wkłady do maszynki, płyn facelle, biała herbata, olej z avocado.
12. Codzienne szczotkowanie ciała
13. Wymyślenie prezentu dla Tż
14. Przejrzenie i wysłanie ofert pracy
15. Przejrzenie oferty studiów językowych
16. Sprzątanie - 1 gruntowne + 1 podtrzymujące
17. Odwiedzić bibliotekę
18. Otworzyć rachunek oszczędnościowy +
19. Szkolenie z akademii PARP

niedziela
poniedziałek
__________________
“the problem with the world is that the intelligent people are full of doubts while the stupid ones are full of confidence”


Mój blog minimalistyczno - modowy

Edytowane przez Bonjour_tristesse
Czas edycji: 2013-09-16 o 16:37
Bonjour_tristesse jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-09-15, 12:35   #640
L_ka
Rozeznanie
 
Avatar L_ka
 
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 653
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
"Walter Mischel wiąże umiejętność samoregulacji z kontrolą poznawczą i strategiami ukierunkowania uwagi. Dzięki nim koncentrujemy uwagę na tych elementach sytuacji, które umożliwiają nam realizację celu, a odwracamy ją od doraźnych nagród i pokus, które mogłyby zakłócić nam zmierzanie do celu. (...)
Przed zbliżającym się egzaminem zamiast zwracać uwagę na przeżycia (np. senność) czy elementy sytuacji (np. ciekawy program telewizyjny), które mogą nam przeszkodzić w przygotowaniu się do sesji, wystarczy pomyśleć, jak ważny jest ten egzamin i że gdy go zdamy, będziemy mogli spać do woli i oglądać telewizję bez przerwy. (...)"


"Z kolei Julius Kuhl uważa, że za fenomenem siły woli kryją się procesy regulacji afektu. One pozwalają nam wzbudzać w sobie pozytywny afekt i samomotywować się w obliczu wyzwań, a w sytuacji porażek samouspokajać się i neutralizować negatywny afekt, by nie rozpamiętywać bez końca minionych niepowodzeń, prowokując w ten sposób kolejne.

Co więcej (...) dzięki zdolności regulacji afektu zyskujemy dostęp do Ja i reprezentowanych w nich potrzeb i preferencji. Negatywny afekt zamyka nas na te potrzeby, koncentruje na bieżącej przykrej sytuacji. Brak zaś wsparcia ze strony Ja sprawia, że doświadczamy trudności w samoregulacji, częściej targają nami niechciane impulsy czy pokusy.
Z badań Kuhla wynika, że różnimy się zdolnością regulacji afektu, a zatem siłą woli.

Te różnice określa jako orientację na działanie bądź orientację na stan.

Osoby zorientowane na działanie postępują w zgodzie z własnymi potrzebami i systemem wartości, dzięki temu potrafią się zmotywować w sytuacji wyzwania i przejść od intencji do jej implementacji.

Osoby zorientowane na stan nadmiernie koncentrują się na celu, rozmyślają, co chciałyby osiągnąć, ale nie potrafią inicjować działań, zwlekają z ich podjęciem, łatwo ulegają rozproszeniu (intruzje), a porażki i niepowodzenia całkowicie je paraliżują, nie mogą przestać myśleć, co i dlaczego się stało (ruminacje).
Niemożność poradzenia sobie z negatywnym afektem utrudnia im dostęp do własnych potrzeb i preferencji, realizują na ogół cele narzucone przez innych, czego nie do końca są świadome. W efekcie dochodzi u nich do fałszywej internalizacji celów - błędnie spostrzegają zadania wyznaczone przez innych jako takie, które samodzielnie wybrały, czemu towarzyszy konflikt między emocjami a przekonaniami. Działanie zgodne z celem, ale niewspierane przez Ja, wymaga świadomej uwagi, pochłania więcej wysiłku i jest mniej efektywne.
"

"Siła woli nie powinna być (...) hamulcem, włączanym w ostatniej chwili, ale przypominać sprawny pojazd, który pozwala nam dotrzeć do celu. Wraz z kierowcą, który wie, dokąd zmierza."

R. Kadzikowska-Wrzosek, "I kto tu rządzi", "Charaktery", 9/2013.
Cytat:
Napisane przez Dilayla Pokaż wiadomość
brzmi super ,dawaj go do mnie
''Osoby które nie potrafia stawiać poczucia obowiazku na pierwszym miejscu i przedkładać go nad uczucie zadowolenia zmniejszają swoje szanse na osiągnięcie czegoś w zyciu.Nie potrafią sie zmotywować do wykonania zadania,które uważają za uciazliwe ,mimo że przyniosłoby im to później satysfakcję.Ale tylko przekładając obowiązek nad przyjemnośc ,możemy właściwie kierować swoim życiem.Osoby ,które nie sa gotowe do poświeceń i wyrzeczeń,nigdy nie osiagną wewnęrznej wolności.Nie zdają sobie sprawy z tego,że wiecej zagrożen tkwi w nich samych niż w zewnętrznym świecie.''
Sztuka sprzątania Dominque Loreau
Ważne.

Zaczęłam nadrabiać, ale robię jednocześnie 10 rzeczy na raz i jeszcze nie mogę się odnieść tak jakbym chciała.

Za to chcę się podzielić moimi* ptaszkami. Nie wiem skąd się wzięły, ale od wczoraj świergoczą jak najęte, rewelacyjnie poprawiając nastrój, mimo że za oknem pochmurno. Bardzo się cieszę, że się pojawiły, bo od paru miesięcy ze smutkiem zauważam, że okolica zdominowana jest przez mewy i ich nieustanne wrzaski, czasem krakanie wronowatych i jakieś gruchanie gołębi, które robią mi na auto jak zostawię pod drzewem. Czyli ogólnie kiszka. A te świergoty są takie piękne i optymistyczne.
*Żadne tam one moje, mieszkam w bloku i nawet nie wiem gdzie się ulokowały. Ale jak wyjdę to wypatrzę, nawet pojawiła się myśl by je później dokarmiać, byle by zostały. Spoko, to tylko myśl. Do realizacji jeszcze daleko.

---------- Dopisano o 13:35 ---------- Poprzedni post napisano o 13:29 ----------

Ojej, Konwalio, zaczęłam czytać Twój post do Patri i jako żywo widzę i czuję to co opisujesz. Wielka Twa mądrość i umiejętność obserwacji. Chylę czoła.
(ps. wiem, że to pompatycznie zabrzmiało )
Zmywam się, czas ruszyć zwłoki z wyra.
__________________
Lekarstwem na przyzwyczajenie jest inne przyzwyczajenie (Epiktet)
L_ka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-09-15, 13:46   #641
emi_lka
Zakorzenienie
 
Avatar emi_lka
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 074
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez Konwalia11 Pokaż wiadomość

OK, staralam sie, szkoda, ze nie mam talentu czerwiec do budowania ladnej narracji , ale mam nadzieje, ze zalapalas, o co mniej wiecej chodzi. O rezyserowanie swojego zycia, bo poki co jestes zamknieta w puszcze ktora zwiesz soba i reagujesz na bodzce zwane myslami. Zapomnialas, ze mozesz w kazdej chwili napisac nowy program, tworzyc nowa rzeczywistosc lub zmieniac podejscie do zastanej.
Oczywiscie nie wymyslilam sobie tego wszystkiego sama!
Konkretna lektura: Ronald D. Siegel (Nie znam polskiego tytulu, spytaj Emilke), jeszcze konkretniej: rozdzial 5 o zaprzyjaznianiu sie ze strachem (m.in. opis cwiczenia, kiedy oswajasz sytuacje poprzez przezywanie jej w wyobrazni) oraz rozdzial 6 o depresji, jak ona powstaje i o tym, ze mysli to nie prawdziwe JA/TY.
Ponadto - cwiczenia na koncentracje, na bycie w kontakcie z rzeczywistoscia etc. Dla mnie - lektura roku, zawsze przeczuwalam, ze moje problemy to skutek braku dyscypliny myslowej. I owszem, czytalam duzo teorii na ten temat, ale ten autor wprowadza mnostwo cwiczen praktycznych i od razu mozna zobaczyc, ze to dziala. Polecam!
Narracja wyszła super, tylko zdziwiłam się, że finał był taki, a nie inny
Uważność to moja lektura życia, powiedziałabym. Podobnie jak Dramat udanego dziecka, ale ta pierwsza właśnie bardzo bardzo praktyczna, aplikacyjna!
Właśnie mam zamiar sobie wrócić do "Uważności", żeby wybrać swoje praktyki nieformalne.
emi_lka jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2013-09-15, 14:42   #642
zywieczdroj
Zakorzenienie
 
Avatar zywieczdroj
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 11 439
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez Joanna XL Pokaż wiadomość
Żywiec wielkie gratulacje Co do jedzenia - to trzeba do sprawy podejśc z rozsadkiem - bez żadnych głodówek bo to nigdy nie daje rezultatu ...Spróbuj też ocenić "rozmiar" problemu - bo jesli mieścisz się we właściwym BMI to podstawą jest regularny ruch i drobne zmiany nawyków (konkretne śniadania, ograniczenie ilości słodyczy, mniej przetworzonego jedzenia, pełne ziarno) ... No i dać sobie czas na zmianę ... U mnie problem był większego kalibru a i tak efekt dało podejscie "zeby schudnąć trzeba jeść - ale dobrze"...


Niestety przyszła zła wiadomość - w rodzinie M. pojawił się nowotwór i niestety nie wyglada to dobrze. A ja nie do końca wiem jak się znaleźć wobec tego - wiadomo okazać wsparcie ale... Mam przykre wrażenie że to paskudna dorosłość puka do drzwi - co innego (jednak) jak odchodzi ktoś około 80-tki (wiadomo ból jest, ale i zrozumienie przemijania jest większe).. Ale jak poważnie choruje ktoś w wieku naszych rodziców ... Nie wiem kiedy ale 50 + stało sie dla mnie relatywnie młodym wiekiem.. Tak czy owak - jest ciężko - nawet nie ze wzgledu na mnie ale z uwagi na mojego męża ... Do tego niestety to już drugi przypadek w jego bliskiej rodzinie - i niestety jemu to dobrze nie rokuje - więc do wszystkiego dochodzi lęk

Także kiepsko zaczął się ten weekend Z drugiej strony wiadomo - żyć trzeba i w tej sytuacji to ja musze być wsparcie bo mnie jednak temat mniej dotyka ...

BMI mam w normie, chciałabym zrzucić ok. 3 do góra 5 kg. Niby to nie tak dużo, ale jednak nie mogę. I w sumie nie obchodzi mnie ile ważę, bo jak komuś mówię, że ważę 60 kg to się łapie za głowę i twierdzi, że nie wyglądam aż na tyle, ale niestety mam uporczywą oponkę pod pępkiem i jak to gruszka tłuściutkie uda, więc figurę mam koszmarną.
Na śniadanie staram się jeść płatki owsiane z mlekiem, mimo, że najpierw było to dla mnie okropieństwo. Jadam brązowy ryż, chleb ciemny, makaron pełnoziarnisty, czekoladę gorzką 85%, ale i tak czasem skuszę się na kebab :/

Współczuję sytuacji, życzę bardzo dużo siły

Cytat:
Napisane przez Nebula Pokaż wiadomość
Ktos napisal, ale nie wiem juz kto (Zywiec? Joanna? ) Ze nie zdecydowlaby sie na rozlake, bo tydzien bez partnera to udreka. Wiec chcialam powiedziec, ze my mieszkalismy 2 lata w osobnych krajach. I jak mieszkalam we Fr, to sie widywalismy raz na 3/4 miesiace, bo nie bylo tam tanich polaczen. tu chociaz wizzair lata... teraz mija nam 10siaty miesiac odkad zamieszkalismy razem nawet rok caly nie minal...ech.

kazde z nas bedzie sie sprezac, by wykonac swoja robote najlepiej jak sie da. i najszybciej. By znow, moc rozmawiac o fundamentach, a nie fatamorganach.
To Joanna pisała (choć imię mamy to samo) . Ja uważam, że żeby do czegoś dojść trzeba się w życiu poświęcić. Nie jest to łatwe, ale czasem trzeba. Nie jestem za podcinaniem komuś skrzydeł, niech każdy robi swoją własną karierę, nawet za granicą, żeby później nam się żyło lepiej. Na pewno jest Ci ciężko, ale podziwiam Was, że oboje jesteście tacy ambitni i mimo wszystko znajdujecie dla siebie chociaż odrobinkę czasu

Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
Mam nadzieję, że porzuciłaś pomysł głodówki?

Po grzesznym jedzeniu trzeba wejść w etap grzecznego jedzenia, rozsądnie i bez głodówek (ewentualnie jakieś mądre zbilansowanie kalorii, ale zdrowo i odżywczo).
Swoją drogą - zastanawiałaś się, co przede wszystkim powoduje, że sięgasz po jedzenie, które Ci nie służy? Głód (potrzeba odżywienia siebie), spadki cukru wzmagające łaknienie, potrzeba rozrywki w formie jedzenia, rozładowanie napięcia, nuda?
Może zidentyfikowanie funkcji takiego jedzenia, trochę Ci pomoże. Zwykle (poza wyregulowaniem zdrowotnym) w opanowaniu dziwnych działań jedzeniowych pomaga świadomość, czemu służą i czym są.

Spodni jest teraz bardzo dużo fajnych i dużo z podwyższonym stanem, co daje więcej miejsca w wiadomym obszarze, więc na pewno coś znajdziesz
Pewnie, że porzuciłam, za bardzo kocham jeść Nie wytrzymałabym na głodówce, cierpię na częste i silne migreny, jak nie jem wtedy się jeszcze nasilają...

Sięgam po fast foody na przykład często po zarwanej nocy, po egzaminie, gdy jestem wygłodzona, a nie mam siły gotować. Niestety nie potrafię się najeść posiłkiem bez mięsa. Mam nie za wiele czasu, lubię dania szybkie, mam problem też z robieniem zakupów na dłuższy okres, w dodatku TŻ ględzi jak sobie robię coś jeść, że jemu też bym mogła zrobić... A mi się po prostu nie chce Jem, bo jedzenie to dla mnie jedna z większych przyjemności w życiu. Lubię jeść, walory smakowe są dla mnie niezwykle ważne. Nie potrafię zjeść ryby na parze czy też warzyw z ryżem i być i szczęśliwa i najedzona. Jak siedzę i się długo uczę co zdarza się często to po prostu jem byle co, byle szybciej, żeby zapchać głód i wrócić do swoich zajęć. Chyba jakiś catering dietetyczny by się przydał

Spodnie kupuję tylko z podwyższonym stanem, pożegnałam już dawno biodrówki, ani to wygodnie, ani estetyczne jak się ma nawet najdrobniejsze boczki. Mam nadzieję, że upoluję coś dla siebie

Nie widziałam się rok z koleżankami, które wyjechały na Erasmusa, widziałam się z nimi teraz w piątek i powiedziały mi, że schudłam. Miło mi się zrobiło, ale ja mam wrażenie, że znów robię się pasztetem i w ogóle źle się ze sobą ostatnio czuję Cera grymasi non stop, włosy po wizycie u fryzjera nie wyglądają jak powinny, idę znowu we wtorek i mam wrażenie, że noszę źle dobrane ciuchy. Najchętniej wyrzuciłabym wszystkie stare rzeczy i wymieniła na nowe, ale po pierwsze musiałabym wydać na to fortunę a po drugie nie wiem co mam zrobić z tymi starymi rzeczami, szkoda wyrzucać, a na wymiance i vinted średnio schodzą...

I postanowiłam, że ogarnę wreszcie swoje zdrowie. Mam przepisany szereg badań na wszystkie hormony i lekarz nie chciał mi dać na nie skierowania, a są prywatnie bardzo drogie. Spróbuję jeszcze pójść do państwowego lekarza. Odwlekam to i odwlekam, nie cierpię chodzić po lekarzach... I panicznie boję się pobierania krwi. Mam takie straszne lęki i zawsze ale to zawsze mdleję wtedy. Nawet u dentysty ostatnio zemdlałam przy znieczuleniu. Koszmar
zywieczdroj jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-09-15, 15:48   #643
Lynette Scavo
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2013-09
Wiadomości: 195
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Dobry plan poszedł w las. Nie umiem się uczyć, czytam podr ęcznik (drugi, zawierający takie bardziej filozoficzne treści) i nie rozumiem, tzn. słowa w większości rozumiem, ale całość to jest dla mnie czysta abstrakcja, nie kumam, nie umiem zapamiętać, nie rozumiem, wydaje mi się, że to jest o niczym... Pół dnia sp ędziłam dzisiaj na Internecie. Mam jakoś siebie i moich niewielkich zdolności intelektualnych dość
Lynette Scavo jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-09-15, 15:53   #644
zywieczdroj
Zakorzenienie
 
Avatar zywieczdroj
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 11 439
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

A u mnie od południa siedzi dziadek, tyle rzeczy sobie zaplanowałam i lipa. Jestem wściekła.
zywieczdroj jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-09-15, 16:31   #645
Fouette
Raczkowanie
 
Avatar Fouette
 
Zarejestrowany: 2012-08
Wiadomości: 108
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

LynetteSavio, daj se siana Jak bardzo CI nie chce wejść do głowy, to zrób sobie godzinkę przerwy i zrób wtedy inne obowiązki. Po godzince spójrz świeżym okiem, może będzie łatwiej? Ja tak czasem zadania z matmy robię.
__________________
Raz wybrawszy, codziennie wybierać muszę. Za to odważnym szczęście sprzyja
Fouette jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-09-15, 17:58   #646
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez Bonjour_tristesse Pokaż wiadomość
Bardzo lubię czytac Wasz wątek - spływa z niego na mnie taka jakby otucha

Kiedy patrzę na swoje życie to przypomina mi się trochę film Cracks. Jakbym miała dwa równoległe życia. W jednym jestem sierotą i ofiarą losu, której potrafi załamać się głos, a w drugim superbohaterem w centrum uwagi sporej grupy.
Podejrzewam, że to wszytko kwestia nastawienia - staram się wyobrazic sobie, że jestem bardzo odważna i często to mi pomaga, ale mam też takie dni, kiedy nic nie da się na to poradzic. Często w życiu gram kogoś innego i mam wrażenie, że im częściej wchodzę w rolę tej wymyślonej osoby, tym bardziej się nią staję. Nie wiem dlaczego, ale bardzo źle działa na mnie obecnośc bliskich (rodzice, tż) w sytuacjach społecznych Bardzo się wtedy stresuję.

Przepraszam, że tak wpadam i piszę tylko o sobie nie odnosząc się do Waszych odpowiedzi, ale mam dziś taki niepewny nastrój
cześć, nic nie szkodzi

---------- Dopisano o 18:58 ---------- Poprzedni post napisano o 18:48 ----------

Cytat:
Napisane przez Konwalia11 Pokaż wiadomość
Sadze, ze cytat czerwiec to bardzo trafna odpowiedz.
Ale zeby bylo konkretniej i na przykladzie. Na teraz zdefiniowalabym bycie zywym, jako bycie swiadomym swojego istnienia w danym momencie.
Czasami czuje w roznych sytuacjach jak cos w moim mozgu roki "klik" i wtedy mysle"Oho, JESTEM"! Wylacza sie automatyczny pilot i JA przejmuje stery. Prostuje plecy. Wiem, ze oddycham (czesto zbyt plytko), czesto czuje stres w karku, strach w brzuchu, mam zimne stopy.
W stanie JESTEM obserwuje rzeczywistosc i niejako dystansuje sie od niej. Obserwuje swoje przez lata wyuczone mysli, jestem ich swiadoma, ale rozumiem, ze to tylko mysli i rozumiem z jakimi uczuciami te mysli sa powiazane. Patrze na siebie jak kochajacy rodzic na male dziecko.
Ale, zeby bylo plastycznej.
Powiedzmy, ze jestem Patri i stoje przed perfumeria...
Jest "klik" i uswiadamiam sobie, ze jestem. Uswiadamiam sobie swoje napiecie, swoj strach, czuje reakcje swojego ciala. Zaczynam wspolczuc tej biednej istotce stojacej tam bezradnie i sparalizowanej strachem. Ile zlego musiala ja spotkac, ze tak gwaltownie reaguje? Paradoksalnie rozluzniam sie, kiedy dopuszczam do glosu te negatywne uczucia, slucham, co maja do powiedzenia, nie walcze z nimi. Obserwuje. Jako neutralny obserwator przychodzi mi do glowy, ze chce poeksperymentowac z ta sytuacja i po prostu wejsc do tego sklepu i zobaczyc co sie stanie. Czuje sie bardziej jak rezyser, ktory daje polecenia aktorowi a nie jak sam aktor. Dobra, wchodze. Czuje, jak emocje zalewaja mi mozg, jak mam ochote sie cofnac, mdli mnie. Ale jest za pozno, bo osoba stojaca za lada pozdrawia mnie i pyta w czym moze pomoc. Ok, zaczynam obserwowac jak mowie i obserwuje, jak jednoczesnie w myslach karce siebie, ze nie przygotowalam tego, co chce powiedziec. Czuje, ze moj glos drzy i jest niepewny. Widze sceptyczny wyraz twarzy sprzedawczyni i automatycznie zakladam, ze uwaza mnie za idiotke. Zatrzymuje siadomie swoje mysli i usmiecham sie do tej ostatniej, bo wiem jak czesto odwiedza moj umysl, stara znajoma! Mowie dalej, sprzedawczyni mierzy mnie wzrokiem, przylapuje sie na mysli, ze nie jestem odpicowana tak jak bym chciala. No ok, znam te triki, wiem, ze sprzedawczyni w ten sposob probuje mnie oniesmielic, moge z tym zyc. Slyszysze jej odpowiedz, ze oferta nieaktualna, co wywoluje jednoczesnie poczucie i ulgi i rozczarowania. Dziekuje wiec, opuszczam sklep i ide w dol ulicy. Przez chwile jeszcze moj umysl zajmuje sie mysla, ze ta sprzedawczyni to okropna harpia i niemilo byloby z nia wspolpracowac. Nastepnie zaglusza moje mysli glos krytyka, ktory uparcie wylicza, co wszystko poszlo nie tak. Slucham, ale z przymruzeniem oka, bo wiem, gdzie jest zrodlo tych mysli, poniewaz znam z teorii dzialanie mozgu. Czuje jak nieprzyjemne emocje rosna wraz z iloscia zarzutow. Uswiadamiam sobie, ze i to juz znam na pamiec, poslucham do konca jego zarutow, az w koncu przestaja one na mnie dzialac. Przenosze wiec moja uwage na chwile obecna, obseruje rosnace przy drodze kasztany. Ciesze sie, ze jestem na planecie Ziemi, gdzie istnieja perfumerie, w ktorych duzo mozna sie o sobie nauczyc.

OK, staralam sie, szkoda, ze nie mam talentu czerwiec do budowania ladnej narracji , ale mam nadzieje, ze zalapalas, o co mniej wiecej chodzi. O rezyserowanie swojego zycia, bo poki co jestes zamknieta w puszcze ktora zwiesz soba i reagujesz na bodzce zwane myslami. Zapomnialas, ze mozesz w kazdej chwili napisac nowy program, tworzyc nowa rzeczywistosc lub zmieniac podejscie do zastanej.
Oczywiscie nie wymyslilam sobie tego wszystkiego sama!
Konkretna lektura: Ronald D. Siegel (Nie znam polskiego tytulu, spytaj Emilke), jeszcze konkretniej: rozdzial 5 o zaprzyjaznianiu sie ze strachem (m.in. opis cwiczenia, kiedy oswajasz sytuacje poprzez przezywanie jej w wyobrazni) oraz rozdzial 6 o depresji, jak ona powstaje i o tym, ze mysli to nie prawdziwe JA/TY.
Ponadto - cwiczenia na koncentracje, na bycie w kontakcie z rzeczywistoscia etc. Dla mnie - lektura roku, zawsze przeczuwalam, ze moje problemy to skutek braku dyscypliny myslowej. I owszem, czytalam duzo teorii na ten temat, ale ten autor wprowadza mnostwo cwiczen praktycznych i od razu mozna zobaczyc, ze to dziala. Polecam!
Ufff, szczegółowo, dziękuję Ci za poświęcony mojej sprawie czas.
Narracja super, opis obrazowy, widziałam się w tej perfumerii dzieki Twoim zdaniom.
Finał przyjęłam z ulgą.

Edytowane przez Patri
Czas edycji: 2013-09-15 o 18:01
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-09-15, 20:00   #647
Nebula
Zakorzenienie
 
Avatar Nebula
 
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 5 326
GG do Nebula
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość

Nebulko
Przetrwacie, choć lekko nie będzie... ale perspektywy (choć dalsze) malują się niezwykle... prestiżowo? Dacie radę! Wspieram i życzę dobrego tygodnia!


Fajny ten przepis na bezmączne ciacho - jaka wielkość blachy jest najlepsza, by z tych proporcji wyszło dość wysokie ciasto? Mam tortownicę 21 cm... będzie ok.? Czy po ostygnięciu te kawałeczki czekolady są bardzo twarde, że lepiej by na ciepło się rozpuściły, czy to tylko dodatkowa sugestia?

* spotkanie z dziewczynami ze studiów (z jedną nie widziałam się 2 lata) - przegadane wiele godzin i powzięcie wspólnych planów
* wizyta kuzynki
* rozmowy telefoniczne towarzyskie
*świętowanie urodzin męża: spotkanie z przyjaciółmi, kręgle, rurki z kremem, mohito, pizzeria, rozmowy!!!!, winkowanie
*mężowanie
*pranie, rozmrażanie lodówki, mycie, składanie, zakupowanie spożywcze (obfite), układanie w szafach i szufladach, rozważania o odłożonych rzeczach
* zakupowanie ubraniowe; inspiracje zegarkowe
* suszenie pomidorów, słoikowanie, pasteryzowanie; chilli con carne; paella z owocami morza
*owocowanie: śliwki, maliny, brzoskwinie, gruszki, winogrona
* odsypianie
uwielbiam Twoj plan polowa rzeczy (nie wymagajaca urodzin, czy tez spotkan z innymi) u mnie w ciagu ostatnich dni 'na tapecie'. Maz wlasnie polecial do sklepu po pomidorki i winko, bo 'mezowanie' trzeba zakonczyc filmem pod kocykiem z oliwkami i jakims dobrym chardonnay Cieszymy sie soba w kazdym calu, poki jeszcze jestesmy razem.

Co do ciasta - ja pieklam do tej pory w dwoch foremkach - takiej kwadratowej 20x18cm i ciasto mialo jakies 2cm, wiec bylo dosc plaskie. teraz upieklam w takiej foremce do chleba 25x10cm ? takiej dosc dlugiej i waskiej, no i wysokosc jest taka jak na zdjeciu - czyli wymiar imho klasycznego brownie. Ale brownie to to nie jest... ja nie lubie bo taki typ ciasta jest dla mnie po prostu za ciezki i nie jestem w stanie zjesc. A to jest puszyste jak pianka Jezeli chcesz by bylo bardziej puszyste - mozna dodac 2 jajka wiecej, wtedy bedzie na pewno odpowiednio wysokie. Pieklam tak gdy mielismy gosci i bylo rownie dobre. Obawiam sie jednak, ze tortownica 21cm moze byc troche za duza i bedziesz musiala i tak i tak uzyc wiekszej porcji. w gruncie rzeczy ten przepis jest na takie skromne ciasto 'na raz' dla 4rech-5ciu osob
To czy kawaleczki czekolady beda twarde czy nie w sumie zalezy od czekolady. Poprzednio uzylam bardzo twardej zwyklej gorzkiej i kawalki po ostygnieciu byly wyczuwalne, aczkolwiek nie byly tak twarde jak sama czekolada. teraz uzylam czekolady bezmlecznej (taka prawie jak gorzka, tylko specjalna bez niczego dostepna tylko w UK...), ktora jest delikatnie miekksza od zwyklej gorzkiej i jej juz w ogole nie da sie wyczuc na chlodno - jest minimalnie inna struktura, bardziej jak pralinka niz czekolada.
Na cieplo ciasto jest zdecydowanie lepsze, po prostu przyjemniej jesc cos co ma palutkie plynne drobinki, jednak ja nie mam mikrofali i na zimno tez znika to po prostu taka dodatkowa opcja.
jeszcze tylko dodam, ze to jest moja osobista modyfikacja przepisu z kwestii smaku. Dodalam o 100g wiecej czekolady, ktora podmienilam ze 100g masla. Ja masla nie moge i balam sie, ze ciasto wyjdzie za suche bez dodatkowego 100g czegos plynnego (oryginalne proprocje to 100g asla + 100g czekolady rozpuszczonej + 100g czekolady w kawaleczkach). Moja wersja jest troche bardziej czekoladowa, ale forma ciasta jest zachowana, wiec da sie bez masla jest swietne, az chcialoby sie wciagnac bez hamulcow, ale tak nie mozna

ok, ide myc pomidorki, wyciagac oliwki i testowac nowy drink amaretto + sok pomaranczowy pierwsze lyki baardzo obiecujace... mmm . AA no wlasnie, ja do tego ciasta ktoregos razu dolalam amaretto i tez bylo dobre :p ale to juz taka radosna tworczosc wlasna, nie pamietam proporcji...

PS chce sobie wykupic kurs na dietetyka...jest oferta kursu online. korci strasznie zakonczony egzaminem i certyfikatem. Moglabym ukladac diety osobom chorym (diabetykom, bezglutenowcom, chorym na anoreksje czy bulimie...) albo tym co chca po prostu sie zdrowo odzywiac czy schudnac zarowno w wieku doroslym jak i dzieciecym) Korci bardzo, poneiwaz pokrywa wiele istotnych elementow. Dam znac, czy bede licencjonowanym dietetykiem za pare miesiecy czy nie :p :p ciekawe czy ktos by mi zaufal

---------- Dopisano o 20:00 ---------- Poprzedni post napisano o 19:46 ----------

i jeszcze drobniutka uwaga do Lynette - Churcill zrobil podzial na rzeczy pilne, wazne, niepilne i niewawne. Ja tego podzialu nie lubie, bo za duzo czasu spedzam rozkminianiu co do czego nalezy, ALE, uwazam, ze Tobie moze sie to przydac, dlatego ze mialas wyrzuty sumienia po rozmowie z mezem. To bylo wazne, ale nie pilne... nie miej wyrzutow sumienia gdy zrobisz cos tak waznego dla swojego zycia, relacji z najblizszymi. Poza tym, podziwiam za motywacje, mimo wszystko Dobrze sobie radzisz;*
__________________
Lubisz metal? Poznaj Strain!

Edytowane przez Nebula
Czas edycji: 2013-09-15 o 19:50
Nebula jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-09-15, 20:18   #648
martuha20
Rozeznanie
 
Avatar martuha20
 
Zarejestrowany: 2010-06
Wiadomości: 689
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cześc dziewczyny! tyle do nadrabiania! podczytywałam Was co jakiś czas, ale nie wszystko.
Chciałabym tu coś o sobie napisać konkretniejszego, ale nie wiem od czego zacząć.
Planu dnia nie napiszę, bo nie umiem go sobie rozplanować. wiem tylko, że muszę iść rano do dentysty, choć niekoniecznie pójdę...

a tu taki link co mi się jakoś skojarzył z tym naszym wątkiem, nie wiem do końca dlaczego
http://demotywatory.pl/4206040
__________________

Maniaczka Yankee Candle

Jestem kierowcą
martuha20 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-09-15, 21:11   #649
grey_cat
Raczkowanie
 
Avatar grey_cat
 
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: Londyn
Wiadomości: 183
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez martuha20 Pokaż wiadomość
Cześc dziewczyny! tyle do nadrabiania! podczytywałam Was co jakiś czas, ale nie wszystko.
Chciałabym tu coś o sobie napisać konkretniejszego, ale nie wiem od czego zacząć.
Planu dnia nie napiszę, bo nie umiem go sobie rozplanować. wiem tylko, że muszę iść rano do dentysty, choć niekoniecznie pójdę...

a tu taki link co mi się jakoś skojarzył z tym naszym wątkiem, nie wiem do końca dlaczego
http://demotywatory.pl/4206040
Jakos tak przykro mi sie zrobilo, jak zobaczylam tego demota. Chcialabym miec to wszystko, wiem ze idealnie sie nie da, ale chyba wolalabym miec ugryzc kazda fige niz zjesc jedna w calosci...
grey_cat jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2013-09-15, 21:26   #650
martuha20
Rozeznanie
 
Avatar martuha20
 
Zarejestrowany: 2010-06
Wiadomości: 689
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez grey_cat Pokaż wiadomość
Jakos tak przykro mi sie zrobilo, jak zobaczylam tego demota. Chcialabym miec to wszystko, wiem ze idealnie sie nie da, ale chyba wolalabym miec ugryzc kazda fige niz zjesc jedna w calosci...
no mi się zrobiło nie tyle przykro co hmm..nostalgicznie? nie wiem czy to dobre słowo.
Właśnie o to chodzi, każdy marzy o wszystkim, a w końcu zostaje z niczym, bo wszystko go ominęło (spadło z drzewa), może warto wybrać kilka "fig" i je próbować zerwać?
__________________

Maniaczka Yankee Candle

Jestem kierowcą
martuha20 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-09-16, 01:33   #651
grenouillette
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2012-09
Wiadomości: 169
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Jest 2.30, moja zadanie pracowe pięknie rozgrzebane, a o 8:00 muszę wyjść z domu. Żołądek wariuje, skręca się w supełek i wyciąga, co nie ułatwia pracy. Myśli się kłębią, bo żeby nie spać, raczę się kofeiną, ale kofeina przyspiesza też obieg głupich myśli. Wiem, że nikogo tu nie ma (oby, spać Dziewczyny! ), ale jednak wizja napisania tutaj - nawet po długim milczeniu i od czapy - jakoś uspokaja. Często pisałam tu z nożem na gardle, a jakoś jeszcze głowa trzyma się na szyi, więc może i tym razem nie spadnie. Piszę więc tu zaklinając rzeczywistość, żeby i tym razem nie spadł na nią tasak krytycznej oceny
grenouillette jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-09-16, 02:57   #652
Agawa24
Raczkowanie
 
Avatar Agawa24
 
Zarejestrowany: 2012-09
Wiadomości: 273
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez grenouillette Pokaż wiadomość
Jest 2.30, moja zadanie pracowe pięknie rozgrzebane, a o 8:00 muszę wyjść z domu. Żołądek wariuje, skręca się w supełek i wyciąga, co nie ułatwia pracy. Myśli się kłębią, bo żeby nie spać, raczę się kofeiną, ale kofeina przyspiesza też obieg głupich myśli. Wiem, że nikogo tu nie ma (oby, spać Dziewczyny! ), ale jednak wizja napisania tutaj - nawet po długim milczeniu i od czapy - jakoś uspokaja. Często pisałam tu z nożem na gardle, a jakoś jeszcze głowa trzyma się na szyi, więc może i tym razem nie spadnie. Piszę więc tu zaklinając rzeczywistość, żeby i tym razem nie spadł na nią tasak krytycznej oceny
Oj, jestem w identycznej sytuacji
Już 2 raz odłożyłam coś tak bardzo, że siedzę całą noc i robię. Muszę z tym skończyć Czuję się fatalnie i psuje mi to wszystko, muszę się ogarnąć ale nie wiem jak
__________________
Cytat:
Napisane przez Malla Pokaż wiadomość

Bądź taka, o jakiej zawsze marzyłaś.(...) Zostań najlepszą wersją siebie
Agawa24 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-09-16, 06:35   #653
Lynette Scavo
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2013-09
Wiadomości: 195
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cześć, poniedziałkowo-listopadowo witam się z Wami i szybko wpisuję mój plan na dzisiaj zanim dzieci się ubiorą. Żołądek skręca mi się w supełek, mdłości i inne układowotrawienne dolegliwości związane ze stresem egzaminacyjnym są u mnie w apogeum. Jestem neurotyczna baaaardzo, i tak właśnie mam.

Poniedziałek:
do 08:45 powrót po odwiezieniu dzieci
08:45-15:00 nauka w systemie 30+30 wiem, to nie za dobrze, że tyle uczenia się, ile nieuczenia się, ale więcej z siebie nie jestem w stanie wykrzesać , w przerwach śniadanie, zmywarkę rozładować
15:00-16:15 odebranie dzieci
16:15-18:00 agendy, szlaczki, pamiętniczki, było sobie życie
18:00-19:00 obiadokolacja, mycie i kładzenie dzieci
19:00-20:00 ogarnięcie kuchni, p-pokoju, toalety
prysznic, z książką do łóżka
Lynette Scavo jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-09-16, 06:56   #654
ellefant
Raczkowanie
 
Avatar ellefant
 
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 360
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Hej
Lynette, czemu listopadowo? Aż tak niefajnie z pogodą? U mnie to dopiero jest listopadowo, przynajmniej przez okno

Dopijam kawę i norweski na tapetę. Wczoraj wynotowałam sobie wszystko, co powinnam robić w związku z nauką języka. Muszę to jakoś sensownie rozplanować, bo mam za sobą pół podręcznika i podobno poziom A1 osiągnięty. Gramatyka robi się już trochę bardziej skomplikowana, muszę dołączyć więcej konkretnych ćwiczeń, muszę zacząć pisać jakieś teksty (pustka w głowie), nie mówiąc o gadaniu. Bo często już w głowie układam zdania, ale jakoś zostają one tylko tam...

Nebulko o jakim cieście piszecie? Kiedyś któraś z Was dawała tu link do ciasta czekoladowego, które zawsze wychodzi. Robiłam je w małej tortownicy, pyszne było

Miłego, owocnego poniedziałku
ellefant jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-09-16, 07:58   #655
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez martuha20 Pokaż wiadomość
a tu taki link co mi się jakoś skojarzył z tym naszym wątkiem, nie wiem do końca dlaczego
http://demotywatory.pl/4206040
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-09-16, 08:31   #656
Lynette Scavo
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2013-09
Wiadomości: 195
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez ellefant Pokaż wiadomość
Hej
Lynette, czemu listopadowo? Aż tak niefajnie z pogodą? U mnie to dopiero jest listopadowo, przynajmniej przez okno
No u mnie szaro-buro, bezsłonecznie, zimno itd.


Cytat:
Napisane przez ellefant Pokaż wiadomość
Dopijam kawę i norweski na tapetę. Wczoraj wynotowałam sobie wszystko, co powinnam robić w związku z nauką języka. Muszę to jakoś sensownie rozplanować, bo mam za sobą pół podręcznika i podobno poziom A1 osiągnięty. Gramatyka robi się już trochę bardziej skomplikowana, muszę dołączyć więcej konkretnych ćwiczeń, muszę zacząć pisać jakieś teksty (pustka w głowie), nie mówiąc o gadaniu. Bo często już w głowie układam zdania, ale jakoś zostają one tylko tam...
Powodzenia z norweskim Hobbystycznie się uczysz, czy potrzebujesz zawodowo?

Cytat:
Napisane przez Nebula Pokaż wiadomość
czekolady bezmlecznej (taka prawie jak gorzka, tylko specjalna bez niczego dostepna tylko w UK...)
Hej, co to za czekolada? Czy mogłabyś wkleić linka, czy podać nazwę?

Cytat:
Napisane przez Nebula Pokaż wiadomość
i jeszcze drobniutka uwaga do Lynette - Churcill zrobil podzial na rzeczy pilne, wazne, niepilne i niewawne. Ja tego podzialu nie lubie, bo za duzo czasu spedzam rozkminianiu co do czego nalezy, ALE, uwazam, ze Tobie moze sie to przydac, dlatego ze mialas wyrzuty sumienia po rozmowie z mezem. To bylo wazne, ale nie pilne... nie miej wyrzutow sumienia gdy zrobisz cos tak waznego dla swojego zycia, relacji z najblizszymi. Poza tym, podziwiam za motywacje, mimo wszystko Dobrze sobie radzisz;*
No właśnie, w tamtych sytuacjach poległam ze względu na brak asertywności. Jasne, pogadanie z mężem i ciocią było ważne, ale niekoniecznie zdrowo dla mnie było gadać aż tak długo. Wiesz, nie chodzi mi o to, abym umiała w takich sytuacjach powiedzieć "Nie będę z tobą rozmawiać, bo się uczę", chodzi mi o to, abym potrafiła zakreślić możliwy dla mnie do zaakceptowania czas który mam dla drugiej osoby. Zarywanie nocy (w moim przypadku położenie się o pierwszej to jest zarwanie nocy) mi nie służy. Dziękuję o przypomnieniu mi o podziale (macierzy), ja sobie kompletnie z tym nie radzę, mam dzieci, więc stały plan codzienny: przytulanie i rozmowa-jedzenie-czyste ubrania-przedszkole to są rzeczy ważne i pilne. A reszta, hmmm...


--------------------
Piszecie o książce "Uważność", czy da się ją gdzieś dostać w pdf'ie?

Edytowane przez Lynette Scavo
Czas edycji: 2013-09-16 o 08:32 Powód: literówki
Lynette Scavo jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-09-16, 09:43   #657
Joanna XL
Zakorzenienie
 
Avatar Joanna XL
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 3 363
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
Przykro czytać, współczuję. :
Dzięki

Cytat:
Napisane przez Konwalia11 Pokaż wiadomość
Sadze, ze cytat czerwiec to bardzo trafna odpowiedz.
Ale zeby bylo konkretniej i na przykladzie. Na teraz zdefiniowalabym bycie zywym, jako bycie swiadomym swojego istnienia w danym momencie.
Czasami czuje w roznych sytuacjach jak cos w moim mozgu roki "klik" i wtedy mysle"Oho, JESTEM"! Wylacza sie automatyczny pilot i JA przejmuje stery. Prostuje plecy. Wiem, ze oddycham (czesto zbyt plytko), czesto czuje stres w karku, strach w brzuchu, mam zimne stopy.
W stanie JESTEM obserwuje rzeczywistosc i niejako dystansuje sie od niej. Obserwuje swoje przez lata wyuczone mysli, jestem ich swiadoma, ale rozumiem, ze to tylko mysli i rozumiem z jakimi uczuciami te mysli sa powiazane. Patrze na siebie jak kochajacy rodzic na male dziecko.
Ale, zeby bylo plastycznej.
Powiedzmy, ze jestem Patri i stoje przed perfumeria...
Jest "klik" i uswiadamiam sobie, ze jestem. Uswiadamiam sobie swoje napiecie, swoj strach, czuje reakcje swojego ciala. Zaczynam wspolczuc tej biednej istotce stojacej tam bezradnie i sparalizowanej strachem. Ile zlego musiala ja spotkac, ze tak gwaltownie reaguje? Paradoksalnie rozluzniam sie, kiedy dopuszczam do glosu te negatywne uczucia, slucham, co maja do powiedzenia, nie walcze z nimi. Obserwuje. Jako neutralny obserwator przychodzi mi do glowy, ze chce poeksperymentowac z ta sytuacja i po prostu wejsc do tego sklepu i zobaczyc co sie stanie. Czuje sie bardziej jak rezyser, ktory daje polecenia aktorowi a nie jak sam aktor. Dobra, wchodze. Czuje, jak emocje zalewaja mi mozg, jak mam ochote sie cofnac, mdli mnie. Ale jest za pozno, bo osoba stojaca za lada pozdrawia mnie i pyta w czym moze pomoc. Ok, zaczynam obserwowac jak mowie i obserwuje, jak jednoczesnie w myslach karce siebie, ze nie przygotowalam tego, co chce powiedziec. Czuje, ze moj glos drzy i jest niepewny. Widze sceptyczny wyraz twarzy sprzedawczyni i automatycznie zakladam, ze uwaza mnie za idiotke. Zatrzymuje siadomie swoje mysli i usmiecham sie do tej ostatniej, bo wiem jak czesto odwiedza moj umysl, stara znajoma! Mowie dalej, sprzedawczyni mierzy mnie wzrokiem, przylapuje sie na mysli, ze nie jestem odpicowana tak jak bym chciala. No ok, znam te triki, wiem, ze sprzedawczyni w ten sposob probuje mnie oniesmielic, moge z tym zyc. Slyszysze jej odpowiedz, ze oferta nieaktualna, co wywoluje jednoczesnie poczucie i ulgi i rozczarowania. Dziekuje wiec, opuszczam sklep i ide w dol ulicy. Przez chwile jeszcze moj umysl zajmuje sie mysla, ze ta sprzedawczyni to okropna harpia i niemilo byloby z nia wspolpracowac. Nastepnie zaglusza moje mysli glos krytyka, ktory uparcie wylicza, co wszystko poszlo nie tak. Slucham, ale z przymruzeniem oka, bo wiem, gdzie jest zrodlo tych mysli, poniewaz znam z teorii dzialanie mozgu. Czuje jak nieprzyjemne emocje rosna wraz z iloscia zarzutow. Uswiadamiam sobie, ze i to juz znam na pamiec, poslucham do konca jego zarutow, az w koncu przestaja one na mnie dzialac. Przenosze wiec moja uwage na chwile obecna, obseruje rosnace przy drodze kasztany. Ciesze sie, ze jestem na planecie Ziemi, gdzie istnieja perfumerie, w ktorych duzo mozna sie o sobie nauczyc.

OK, staralam sie, szkoda, ze nie mam talentu czerwiec do budowania ladnej narracji , ale mam nadzieje, ze zalapalas, o co mniej wiecej chodzi. O rezyserowanie swojego zycia, bo poki co jestes zamknieta w puszcze ktora zwiesz soba i reagujesz na bodzce zwane myslami. Zapomnialas, ze mozesz w kazdej chwili napisac nowy program, tworzyc nowa rzeczywistosc lub zmieniac podejscie do zastanej.
Oczywiscie nie wymyslilam sobie tego wszystkiego sama!
Konkretna lektura: Ronald D. Siegel (Nie znam polskiego tytulu, spytaj Emilke), jeszcze konkretniej: rozdzial 5 o zaprzyjaznianiu sie ze strachem (m.in. opis cwiczenia, kiedy oswajasz sytuacje poprzez przezywanie jej w wyobrazni) oraz rozdzial 6 o depresji, jak ona powstaje i o tym, ze mysli to nie prawdziwe JA/TY.
Ponadto - cwiczenia na koncentracje, na bycie w kontakcie z rzeczywistoscia etc. Dla mnie - lektura roku, zawsze przeczuwalam, ze moje problemy to skutek braku dyscypliny myslowej. I owszem, czytalam duzo teorii na ten temat, ale ten autor wprowadza mnostwo cwiczen praktycznych i od razu mozna zobaczyc, ze to dziala. Polecam!
Bardzo dobrze napisane - nie do mnie ale spróbuję zastosować

Cytat:
Napisane przez Bonjour_tristesse Pokaż wiadomość
Plany na nadchodzący tydzień:

1. Dwie dwugodzinne sesje z francuskim
2. Codziennie min. 2 godz. z angielskim
3. Opracowac 2 scenariusze
4. Czytanie min. 20 str/dzień
5. Codzienny spacer/rower
6. Wyzwanie przysiadowe
7. Trzy sesje z Tiffany
8. Upiec wegeburgery
9. Uszyc coś (dla wprawy )
10. Zakupy lumpeksowe
11. Zakupy: wkłady do maszynki, płyn facelle, biała herbata, olej z avocado.
12. Codzienne szczotkowanie ciała
13. Wymyślenie prezentu dla Tż
14. Przejrzenie i wysłanie ofert pracy
15. Przejrzenie oferty studiów językowych
16. Sprzątanie - 1 gruntowne + 1 podtrzymujące
17. Odwiedzić bibliotekę
18. Otworzyć rachunek oszczędnościowy
19. Szkolenie z akademii PARP
Witaj i powodzenia

Cytat:
Napisane przez zywieczdroj Pokaż wiadomość
BMI mam w normie, chciałabym zrzucić ok. 3 do góra 5 kg. Niby to nie tak dużo, ale jednak nie mogę. I w sumie nie obchodzi mnie ile ważę, bo jak komuś mówię, że ważę 60 kg to się łapie za głowę i twierdzi, że nie wyglądam aż na tyle, ale niestety mam uporczywą oponkę pod pępkiem i jak to gruszka tłuściutkie uda, więc figurę mam koszmarną.
Na śniadanie staram się jeść płatki owsiane z mlekiem, mimo, że najpierw było to dla mnie okropieństwo. Jadam brązowy ryż, chleb ciemny, makaron pełnoziarnisty, czekoladę gorzką 85%, ale i tak czasem skuszę się na kebab :/

Współczuję sytuacji, życzę bardzo dużo siły

To Joanna pisała (choć imię mamy to samo) . Ja uważam, że żeby do czegoś dojść trzeba się w życiu poświęcić. Nie jest to łatwe, ale czasem trzeba. Nie jestem za podcinaniem komuś skrzydeł, niech każdy robi swoją własną karierę, nawet za granicą, żeby później nam się żyło lepiej. Na pewno jest Ci ciężko, ale podziwiam Was, że oboje jesteście tacy ambitni i mimo wszystko znajdujecie dla siebie chociaż odrobinkę czasu



Pewnie, że porzuciłam, za bardzo kocham jeść Nie wytrzymałabym na głodówce, cierpię na częste i silne migreny, jak nie jem wtedy się jeszcze nasilają...

Sięgam po fast foody na przykład często po zarwanej nocy, po egzaminie, gdy jestem wygłodzona, a nie mam siły gotować. Niestety nie potrafię się najeść posiłkiem bez mięsa. Mam nie za wiele czasu, lubię dania szybkie, mam problem też z robieniem zakupów na dłuższy okres, w dodatku TŻ ględzi jak sobie robię coś jeść, że jemu też bym mogła zrobić... A mi się po prostu nie chce Jem, bo jedzenie to dla mnie jedna z większych przyjemności w życiu. Lubię jeść, walory smakowe są dla mnie niezwykle ważne. Nie potrafię zjeść ryby na parze czy też warzyw z ryżem i być i szczęśliwa i najedzona. Jak siedzę i się długo uczę co zdarza się często to po prostu jem byle co, byle szybciej, żeby zapchać głód i wrócić do swoich zajęć. Chyba jakiś catering dietetyczny by się przydał

Spodnie kupuję tylko z podwyższonym stanem, pożegnałam już dawno biodrówki, ani to wygodnie, ani estetyczne jak się ma nawet najdrobniejsze boczki. Mam nadzieję, że upoluję coś dla siebie

Nie widziałam się rok z koleżankami, które wyjechały na Erasmusa, widziałam się z nimi teraz w piątek i powiedziały mi, że schudłam. Miło mi się zrobiło, ale ja mam wrażenie, że znów robię się pasztetem i w ogóle źle się ze sobą ostatnio czuję Cera grymasi non stop, włosy po wizycie u fryzjera nie wyglądają jak powinny, idę znowu we wtorek i mam wrażenie, że noszę źle dobrane ciuchy. Najchętniej wyrzuciłabym wszystkie stare rzeczy i wymieniła na nowe, ale po pierwsze musiałabym wydać na to fortunę a po drugie nie wiem co mam zrobić z tymi starymi rzeczami, szkoda wyrzucać, a na wymiance i vinted średnio schodzą...

I postanowiłam, że ogarnę wreszcie swoje zdrowie. Mam przepisany szereg badań na wszystkie hormony i lekarz nie chciał mi dać na nie skierowania, a są prywatnie bardzo drogie. Spróbuję jeszcze pójść do państwowego lekarza. Odwlekam to i odwlekam, nie cierpię chodzić po lekarzach... I panicznie boję się pobierania krwi. Mam takie straszne lęki i zawsze ale to zawsze mdleję wtedy. Nawet u dentysty ostatnio zemdlałam przy znieczuleniu. Koszmar
Hmmm wiem że łatwo mówić - ale powinnaś przede wszystkim popracować nad samooceną ... Przy normalnej wadze nie możesz wygladać "grubo" czy "tłusto" (co potwierdzają inne osoby) - to tylko w Twoich oczach coś jest nie tak ... Poza tym , jakkolwiek zdrowa dieta jest wskazana zawsze, to przede wszystkim zacznij ćwiczyć - bo niestety dieta nie da się schudnąć z konketnych miejsc ... Wiadomo że oceniamy się bardzo surowo - ale naprawdę szkoda życia na dązenie do często nieosiągalnej perfekcji

Ja ze zdrowiem (dentysta, gin) uporałam się już - życzę powodzenia bo to trudne Teraz na tapecie mam walkę z dentystą M.

Cytat:
Napisane przez Lynette Scavo Pokaż wiadomość
Dobry plan poszedł w las. Nie umiem się uczyć, czytam podr ęcznik (drugi, zawierający takie bardziej filozoficzne treści) i nie rozumiem, tzn. słowa w większości rozumiem, ale całość to jest dla mnie czysta abstrakcja, nie kumam, nie umiem zapamiętać, nie rozumiem, wydaje mi się, że to jest o niczym... Pół dnia sp ędziłam dzisiaj na Internecie. Mam jakoś siebie i moich niewielkich zdolności intelektualnych dość


---------- Dopisano o 09:58 ---------- Poprzedni post napisano o 09:50 ----------

U mnie też listopadowo i ponuro (nawet zaczęłi grzać)... Przyznaje że jeszcze nie wstałam (już, już) ... Ale noc miałam ciężką i postanowiłam być dla siebie dobra
Niedziela była fajna i spokojna (trochę rzeczy zrobiłam , trochę nie , sporo sobie poukładałam w głowie -cenne) a zakończenie średnie ... Niestety wiadomości dotyczące P nie są dobre - rokowania są złe (chyba) ale najgorsze jest podejście - odmowa normalnego leczenia, i chyba wiara w jakies "cudowne" metody walki z rakiem W sumie nic nie wiadomo na pewno - bo nie idzie z nim normalnie rozmawiać a my i tak mamy to z drugiej reki. I nie wiem czy w reakcji przeważa smutek czy złość ... Niby to dorosły człowiek i decyzje o leczeniu sa jego sprawą - ale ich konsekwencje odbiją sią na rodzinie, wszyscy się martwia itd I nic nie mozna z tym zrobić - tj ja nie mogę a chciałoby się wziąć za kołnierz i potrząsnąc (a potem zawlec do "normalnego" lekarza) ...No ale - wiem ze tak się nie da ...

---------- Dopisano o 10:06 ---------- Poprzedni post napisano o 09:58 ----------

No i choć mi się to nie podoba - wychodzę na dosyć zimną i bezuczuciową osobę - to chyba muszę poprostu o tym nie myśleć za dużo ... Ktoś musi zachować dystans i zdrowy rozsądek - mi jest łatwiej bo emocjonalnie nie jestem jakoś z P związana ... Ale wkurza mnie nieziemsko wpływ sytuacji na mojego męża - który się zamartwia ... Najlepsze w sytuacji jest to że akurat ten rak jest wyleczalny (ojciec P przeżył z nim ponad 15 lat i umarł ze starości po 80-tce); diagnoza była pół roku temu ponad i wówczas było to operacyjne (o czym my nie wiedzieliśmy)... Obecnie jest za późno na operacje Po prostu chce się tylko - tłuc głową w ścianę Jak można być tak głupim

No - przepraszam że troche psuje nastrój smutnymi rzeczami ale chyba musiałam gdzieś wylać złość i frustracje ... Poza tym - ku pamieci - naprawdę warto pilnować zdrowia swojego i bliskich , bo to kolejny przykład że ludzie nie zawsze potrafią zachować zdrowy rozsądek w kwestiach zdrowia .

---------- Dopisano o 10:43 ---------- Poprzedni post napisano o 10:06 ----------

Plan na dziś:
10.00-11.00 ogarnianie siebie i mieszkania, śniadanie
11.00-13.00 nauka nm
13.00-14.00 obiad
14.00-18.00 pisanie pracy z przerwą
18.00 - 19.00 ćwiczenia/bieganie w zależnosci od pogody
19.00 - 21.00 kolacja, mężowanie itd
21.00 - 22.00 ang
po 22 książka, nadrobienie tego czego nie zrobiłam, zamawianie soczewek i prezentu imieninowego itd

Spróbuje dziś z planem godzinowym , na razie ogólnie bo nie mam doświadczenia
Joanna XL jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-09-16, 09:55   #658
Nebula
Zakorzenienie
 
Avatar Nebula
 
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 5 326
GG do Nebula
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez Lynette Scavo Pokaż wiadomość
N

Hej, co to za czekolada?
Czy mogłabyś wkleić linka, czy podać nazwę?


No właśnie, w tamtych sytuacjach poległam ze względu na brak asertywności. Jasne, pogadanie z mężem i ciocią było ważne, ale niekoniecznie zdrowo dla mnie było gadać aż tak długo. Wiesz, nie chodzi mi o to, abym umiała w takich sytuacjach powiedzieć "Nie będę z tobą rozmawiać, bo się uczę", chodzi mi o to, abym potrafiła zakreślić możliwy dla mnie do zaakceptowania czas który mam dla drugiej osoby. Zarywanie nocy (w moim przypadku położenie się o pierwszej to jest zarwanie nocy) mi nie służy. Dziękuję o przypomnieniu mi o podziale (macierzy), ja sobie kompletnie z tym nie radzę, mam dzieci, więc stały plan codzienny: przytulanie i rozmowa-jedzenie-czyste ubrania-przedszkole to są rzeczy ważne i pilne. A reszta, hmmm...

tutaj jest opisana. http://www.kinnerton.com/Products/Al...utFreeBar.aspx

Rozumiem juz o co chodzi, dziekuje za wyjasnienie. Po prostu sie zmartwilam, ze mozesz zrobic sobie psychiczna krzywde tak silnym negatywnym odczuciem w swoja strone. Teraz juz wiem co masz na mysli i przepraszam, ze sie wtracilam

Joanna - bardzo mi przykro czytac takie rzeczy. przesylam duzo sily i cierpliwosci. Konwalia miala podobne przejscia (tez choroba), wiec jakby co posluzy lepsza rada niz ja. Ja moge tylko powiedziec, ze bardzo mi smutno, ze coraz wiecej ludzi w okol nas dotykaja takie problemy

Ellefant - to ciasto z mojego podpisu
__________________
Lubisz metal? Poznaj Strain!

Edytowane przez Nebula
Czas edycji: 2013-09-16 o 09:56
Nebula jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-09-16, 10:12   #659
ellefant
Raczkowanie
 
Avatar ellefant
 
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 360
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez Lynette Scavo Pokaż wiadomość
No u mnie szaro-buro, bezsłonecznie, zimno itd.




Powodzenia z norweskim Hobbystycznie się uczysz, czy potrzebujesz zawodowo?

Potrzebuję zawodowo, jestem w Norwegii od 1,5 miesiąca, ale chyba też tak po prostu życiowo potrzebuję.


Cytat:
Napisane przez Nebula Pokaż wiadomość

Ellefant - to ciasto z mojego podpisu
Aaaaa, fajny przepis, wpadło mi w oko penne z kurczaka z ananasem z Twojego blogu

Joanno, b. przykre to co opisałaś, mam podobną historię z ojcem, jedna nerka usunięta z nowotworem, na drugiej jest guz, nie ruszają tego od jakichś 2 lat, bo wiadomo, że wiąże się to z dializami (stanowczo nie chce mojej nerki). I tak oto żyje na diecie ziemniaczanej, ostatnio pije rano świeże soki warzywne. Pewnie to trochę inna sytuacja, bo nie wiem o jakich metodach myśli Wasz krewny. Ciężko jest wpłynąć na taką osobę. Choć można powiedzieć, że to jej wybór to w nas pozostaje poczucie bezsilności. Ale może póki co tylko taka reakcja a decyzja się zmieni? Smutne to bardzo...
Doczytałam....że za późno na operację...

Edytowane przez ellefant
Czas edycji: 2013-09-16 o 10:14
ellefant jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-09-16, 10:45   #660
Lynette Scavo
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2013-09
Wiadomości: 195
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez Joanna XL Pokaż wiadomość
Plan na dziś:
10.00-11.00 ogarnianie siebie i mieszkania, śniadanie
11.00-13.00 nauka nm
13.00-14.00 obiad
14.00-18.00 pisanie pracy z przerwą
18.00 - 19.00 ćwiczenia/bieganie w zależnosci od pogody
19.00 - 21.00 kolacja, mężowanie itd
21.00 - 22.00 ang
po 22 książka, nadrobienie tego czego nie zrobiłam, zamawianie soczewek i prezentu imieninowego itd

Spróbuje dziś z planem godzinowym , na razie ogólnie bo nie mam doświadczenia
Powodzenia z planem

Cytat:
Napisane przez Nebula Pokaż wiadomość
tutaj jest opisana. http://www.kinnerton.com/Products/AllergenFree/DairyEggGlutenNutFreeBar. aspx

Rozumiem juz o co chodzi, dziekuje za wyjasnienie. Po prostu sie zmartwilam, ze mozesz zrobic sobie psychiczna krzywde tak silnym negatywnym odczuciem w swoja strone. Teraz juz wiem co masz na mysli i przepraszam, ze sie wtracilam
Dzięki za czekoladę, kupuję coś podobnego dla dzieci w Ikea (miazga kakaowa min.70%, cukier, lecytyna, naturalny aromat waniliowy) - ta Twoja ma jeszcze kokosowy olej w składzie, pewnie jest dzięki temu bardziej miękka

Co do silnych, negatywnych odczuć co do mnie samej - tak, miewam nie raz nie dwa właśnie takie. I jak tylko widzisz, gdzieś, że coś dziwnie piszę, robię itd to pisz mi tutaj od razu! Przecież po to piszę o różnych sprawach, żeby to wystawić na świecznik, poddać analizie, syntezie i mieć możliwość popatrzenia na sprawy z innych punktów widzenia.

Ellefant, aaaa, to rozumiem, to poważna sprawa z tym norweskim Trochę Ci zazdroszczę Norwegii (fiordy i przyroda i ogólna opinia, że to jest państwo, gdzie prawo jest przestrzegane)

Edytowane przez Lynette Scavo
Czas edycji: 2013-09-16 o 11:54
Lynette Scavo jest offline Zgłoś do moderatora  
Zamknij wątek

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-12-29 14:49:51


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 16:52.