2010-11-25, 07:09 | #61 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 15 264
|
Dot.: Nie chce ślubu?
[1=eae59dc78e1e9e84c064a10 ad74dde2dd7f297a0_6313dc7 3a6c64;23438053]niby dlaczego materialistka? [/QUOTE]
Bo cały czas w kontekście związku nawijasz o kasie i formalnościach. O uczuciach i emocjonalnym przywiązaniu - zero. [1=eae59dc78e1e9e84c064a10 ad74dde2dd7f297a0_6313dc7 3a6c64;23438053]wolnosc pod tym wzgledem, ze jak bede chciala odejsc, to mysle, ze bedzie mi trudniej jezeli zwiazek bedzie sformalizowany [/QUOTE] Będzie Ci formalnie trudniej ale decyzja o zakończeniu związku nie zapada przecież w oparciu głownie o to kryterium. Kończysz związek kiedy przestajesz kochać, wypalają się uczucia jednej lub drugiej strony. Bez względu na to czy masz papier czy nie. Małżeństwo czy konkubinat opierają się przecież przede wszystkim na miłości, a nie na papierach ! [1=eae59dc78e1e9e84c064a10 ad74dde2dd7f297a0_6313dc7 3a6c64;23438053] nie wiem, moze ja to zle widze, ale dla mnie malzenstwo to bardzo powazna sprawa - nie po to obiecuje komus, ze go nie opuszcze az do smierci, zeby po paru latach to zrobic.. [/QUOTE] Ale dlaczego miałabyś to zrobić po paru latach ? Dlaczego w ogóle zakładasz czarny scenariusz? Żeby nie było - ja tam nie uważam, że małżeństwo jest człowiekowi do życia potrzebne jak tlen, sama długi czas żyłam w konkubinacie, a ślub wzięłam głownie ze względów formalnych dla ułatwienia sobie życiowych spraw. Ale dla mnie papier nie ma w ogóle znaczenia, bo ja po prostu żyłam w dobrym związku przed ślubem, opartym na miłości, przywiązaniu, szacunku, "jedności dusz" czy jak to tam nazwać. I mówiąc o tym, że małżeństwo to nie zesłanie nie tyle chodziło mi o to, że zawsze można się rozstać (choć to prawda, czasem nie ma innego wyjścia po prostu), a bardziej o to, że jeżeli ślub jest tylko dopełnieniem dobrego związku, a nie "magicznym" sposobem, po którym wiele kobiet zwłaszcza czekuje, że dopiero potem będzie dobrze w ich życiu - to nie ma szans stać się więzieniem - nie zabiera wolności, nie zamyka w domu, nie robi z nikogo niewolnika. Ogranicza swobodę życia tylko w takim stopniu i w takim sensie jak każdy związek oparty na miłości i liczeniu się z osobą, którą się kocha. To nie małżeństwo odbiera ludziom wolność, prędzej robi to toksyczny związek, ktory nigdy ślubem nie powinien się zakończyć. Rozumiesz to ? [1=eae59dc78e1e9e84c064a10 ad74dde2dd7f297a0_6313dc7 3a6c64;23438053] wychowalam sie w srodowisku gdzie nie ma rozwodow, albo nawet sa nie do pomyslenia.. [/QUOTE] A czasem niestety się zdarzają dla obopólnego dobra. Bywa. [1=eae59dc78e1e9e84c064a10 ad74dde2dd7f297a0_6313dc7 3a6c64;23438053] w dodatku pobabrac sie w sadach i przejsc przez mase koszmarnych sytuacji z tym zwiazanych, [/QUOTE] Wszystko zależy od tego z kim się zwiążesz. Jeżeli ludzie mają klasę, to rozwód dostaje się na pierwszej sprawie. [1=eae59dc78e1e9e84c064a10 ad74dde2dd7f297a0_6313dc7 3a6c64;23438053] nie mowiac juz o rodzinie, ktora tez swoje przez to na pewno przejdzie, badz o dzieciach, ktore najbardziej na tym cierpia, to po co w ogole mam za maz wychodzic? [/QUOTE] Na na pewno nie po to, zeby płodzic dzieci w słabym związku, który trzeba będzie szybko rozwiązać. [1=eae59dc78e1e9e84c064a10 ad74dde2dd7f297a0_6313dc7 3a6c64;23438053] pytasz jakby to wygladalo, ze uczucia by nie bylo, ze zwiazek tylko na seksie oparty - zagalopowalas sie. [/QUOTE] Nie sądzę żebym się zagalopowała. Pytałam o to, bo z Twojego poprzedniego posta na temat życia w konkubinacie wynikało, że będzie Cię z facetem łączyć wyłącznie kwestia portfela i tu pragniesz sobie zagwarantować swobodę i płacić za wszystko w 50%, Wyglądało na to jakbyś nie wiedziała, że w związku choćby i bez ślubu człowiek też nie jest już zupełnie niezależny i może liczyć sie tylko sam ze sobą. Każdy związek - jak już mówiłam - nieco człowieka "ogranicza". Ale w dobrym związku sie tych ograniczeń nie czuje, bo nie są one duże wbrew temu co Ci się wydaje. Mówisz, że nie chcesz małżeństwa, bo cenisz sobie wolność i nie chcesz sie czuć jak klatce, to pytałam jak w ogóle wyobrażasz sobie życie w "wolnym związku", czy tylko seks by Cię z tym facetem łączył, a po nim każde szłoby w swoją stronę ? Tak wynikało z tego co piszesz. [1=eae59dc78e1e9e84c064a10 ad74dde2dd7f297a0_6313dc7 3a6c64;23438053] Moze to kwestia niedojrzalosci do pewnych spraw? [/QUOTE] Nie wiem. Może masz jakoś po prostu wypaczony obraz relacji i związków. Mnie też do urzędu nie ciągnęło ale strach przed utratą wolności mną nie powodował. Na logikę to brałam - skoro już teraz mój nieformalny związek i uczucia na jakim jest oparty, powoduje, że muszę liczyć sie z drugą osobą, z jej zdaniem i potrzebami, nie mogę żyć tak jakbym była sama i myśleć tylko o sobie, to co niby miałoby w tym względzie zmienić małżeństwo ? Wiedziałam, ze nic - było to dla mnie oczywiste. Małżeństwo dało mi parę formalnych ułatwień w życiu i tyle. Dalej żyję w udanym związku. [1=eae59dc78e1e9e84c064a10 ad74dde2dd7f297a0_6313dc7 3a6c64;23438053]Na dzien dzisiejszy nie jestem na to gotowa i sie do tego przyznaje bez bicia.[/QUOTE] Jak nie zmienisz sposobu myślenia o związkach, to nigdy nie będziesz na żaden gotowa - i ten nieformalny i ten formalny. Oczywiście nie musisz zmieniać swojego nastawienia, przecież to Twoja sprawa. Dobrze jest tylko nie kierować się w życiu kliszami myślowymi i stereotypami, a polegać na sobie i własnych przemyśleniach. A te kształtują się z obserwacji i znajomości przede wszystkim samego siebie. Dopóki jednak się z tych stereotypów nie wyrwiesz, to siebie samej też nie poznasz. Edytowane przez sine.ira Czas edycji: 2010-11-25 o 07:21 |
2010-11-25, 07:48 | #62 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-03
Wiadomości: 1 020
|
Dot.: Nie chce ślubu?
Wg mnie (mężatki z 20-letnim stażem) problem Autorki jest poważny. Życzę jej z całego serca, by jej kochający i dobry dla niej partner zmienił za parę miesięcy zdanie i założył z nią rodzinę. Uważam że jest to równie prawdopodobne jak i przeciwny rozwój wydarzeń.
Z reguły (podkreślam - generalizuję w tej chwili) po roku bycia razem już wiadomo czego się spodziewać. Kończy się "tokowanie" a zaczyna fajna zażyłość. Dlatego wydaje mi się ze Autorka powinna pobyć z partnerem do roku i wtedy podjąć decyzję "czy to ten" Dla przykładu, moja znajoma mieszkała 8 lat z miłością swego życia w konkubinacie (znam sytuację od podszewki gdyż był to mój ś. p. krewny). Byli bardzo szczęśliwi i dużo podróżowali. Jak to się mówi "w latka ją wpędził" i wystawił walizki, kiedy zakochał się w kimś innym. Rozstać było się nietrudno, bo po prostu mieszkali te 8 lat razem, nie było kajdan i całej traumy z rozwodem... Znajoma moja już nie ułożyła sobie życia (poza przelotnym małżeństwem z kimś innym), a ta druga została z nim i ożenił się z nią po wielu latach przed samą śmiercią, kiedy oboje byli w zaawansowanym wieku... Autorko, to normalne że będąc młodą dziewczyną planujesz założenie rodziny w tradycyjny sposób. Bacz jednak na to że możecie mieć z partnerem odmienne plany i być może szkoda czasu i warto rozejrzeć się za kimś odpowiedniejszym... Tymczasem bądź z tym i obserwuj... Pozdrawiam i życzę powodzenia |
2010-11-25, 07:49 | #63 |
Raczkowanie
|
Dot.: Nie chce ślubu?
Sine.ira popieram cie w 100%. natomiast do osób które maja taki chłodne podejście do malżeństwa( że wszystko sie psuje po ślubie, nie można tak łatwo odejść itp)
powiem tak - wspólczuję partnerów.Ludzie którzy się kochają dbają o siebie nie tylko dlatego że mają nad sobą bata w postaci"bo mogę trzasnąc drzwiami" tylko daltego że chcą. Niechęc do małżeństwa spowodowana strachem że wszystko się rozwali pod wpływem papierka jest brakiem wiary w siebie (niska samoocena), wiary w partnera i miłość. Nie ukrywam że też się bałam - ale okazało się że mój TZ nie stara się bo mogę odejśc tylko naprawdę mnie kocha. Jak jestem w związku to jestem w nim do końca - kupujemy wszystko razem, liczę się ze zdaniem TZ, ODPOWIADAM ZA NIEGO a to sa już synonimy zależności, braku wolności - bez względu czy ma się paier czy nie. Nie ma znaczenia czy ma się paier czy nie - liczy sie ta bliskość, przywiązanie - to jest związek. Inne relacje to tylko współokator z opcja seksu |
2010-11-25, 08:14 | #64 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 34 839
|
Dot.: Nie chce ślubu?
[1=eae59dc78e1e9e84c064a10 ad74dde2dd7f297a0_6313dc7 3a6c64;23438053]nie uwazasz, ze wysuwasz zbyt daleko idace wnioski? niby dlaczego materialistka? wedlug mnie swiadczy to o czyms zupelnie odwrotnym, bo mi nie chodzi o to, zeby zaoszczedzic na tym jak najwiecej kasy, czy, zeby miec ta mikrofalowke tylko dla siebie, na zawsze <bez przesady>... Materialistka bym byla gdybym bez sprzeciwu pozwalala sobie kupowac te rzeczy przez partnera, a co wiecej bylby to jeden z glownych powodow dla ktorych bym z nim chciala byc.. a tutaj by bylo calkowicie na odwrot.. totalnie nie chce, zeby to partner nawet w zlotowce wiecej cos dawal od siebie, niz ja. Swoja droga, ze oczywista sprawa jest, ze na ta mikrofalowke mozemy sie zlozyc, czy tam na ta lampa czy na TV. Szczerze? Znajac siebie to bym mu to wszystko zostawila, nie robiac problemow i nie krojac mikrofalowki na pol mieszkalam juz z jednym mezczyzna przez rok czasu i jakos tak sie poskladalo, ze weszlismy na mieszkanie 'all inclusive' w ktorym juz byla pralka i mikrofalowka, itd... wlasciciel nawet pozyczyl nam TV - z wszystkiego moglismy korzystac do woli.. co miesiac kazde z nas dawalo kase za wynajem.. co do kwestii stawiania, to raz ja stawialam, raz on, albo wspolnie zrzucalismy sie.. mysle, ze dzieki temu uniknelismy masy problemow, bo nigdy nie bylo miedzy nami konfliktow jezeli chodzi o kwestie finansowe, a jak wiadomo takich duzo pomiedzy zyjacymi pod jednym dachem parami. Mozliwe, ze malo wiem o takim prawdziwym zyciu z facetem pod jednym dachem, ale kazdy ma jakies zapatrywanie na przyszlosc - ja po prostu nie chce byc od nikogo zalezna, zeby pod koniec nie uslyszec: 'a bo ty to albo tamto'.. poniewaz sytuacja jest pod wzgledem finansowym jest czysta od samego poczatku.
---------- Dopisano o 01:05 ---------- Poprzedni post napisano o 00:48 ---------- wolnosc pod tym wzgledem, ze jak bede chciala odejsc, to mysle, ze bedzie mi trudniej jezeli zwiazek bedzie sformalizowany - nie wiem, moze ja to zle widze, ale dla mnie malzenstwo to bardzo powazna sprawa - nie po to obiecuje komus, ze go nie opuszcze az do smierci, zeby po paru latach to zrobic.. wychowalam sie w srodowisku gdzie nie ma rozwodow, albo nawet sa nie do pomyslenia.. zreszta, jezeli mam wyjsc za maz z przeswiadczeniem, ze jak cos, to to nie jest 'zeslanie' i bede sobie mogla odejsc i w dodatku pobabrac sie w sadach i przejsc przez mase koszmarnych sytuacji z tym zwiazanych, nie mowiac juz o rodzinie, ktora tez swoje przez to na pewno przejdzie, badz o dzieciach, ktore najbardziej na tym cierpia, to po co w ogole mam za maz wychodzic? ja chce byc tego pewna - chce to czuc, ze tego chce bardzo.. pytasz jakby to wygladalo, ze uczucia by nie bylo, ze zwiazek tylko na seksie oparty - zagalopowalas sie. Moze to kwestia niedojrzalosci do pewnych spraw? niektorzy nigdy z tego nie wyrastaja, prawdopodobnie jestem jedna z nich, ale nie wydaje mi sie, ze ucierpie na tym w zyciu jakos szczegolnie. Na dzien dzisiejszy nie jestem na to gotowa i sie do tego przyznaje bez bicia.[/QUOTE] Piszesz tak ,jakbyś była z jakiegoś zadupia gdzie media i świat nie dociera lub jakbys miała 13 lat . Brak rozwodów tez prowadzi do wielu nieszczęść ,co widac na twoich zaściankowych,skostniałyc h,zamkniętych poglądach. I jeszcze raz powtarzam ,rozstanie zależy nie od papierka ale od KLASY ludzi . Edytowane przez paula78 Czas edycji: 2010-11-25 o 09:13 |
2010-11-25, 08:41 | #65 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: Bawaria
Wiadomości: 24 548
|
Dot.: Nie chce ślubu?
[1=eae59dc78e1e9e84c064a10 ad74dde2dd7f297a0_6313dc7 3a6c64;23418236]
mnie to przeraza przeraza mnie mysl, ze bede 'uwiazana'.. ze od tej chwili bede sie na serio musiala z kims liczyc i po prostu nie spakuje walizki jak cos mi nie bedzie pasowac i nie wyjde zamykajac ostatecznie za soba drzwi. Boje sie tej utraty niezaleznosci jak diabel swieconej wody chce decydowac o tym czego chce, nie chce, zeby ktokolwiek ani cokolwiek mialo wplyw na przebieg mojego zycia. Poczytaj tez moze o syndromie piotrusia pana - nie zaszkodzi swoja droga, ze jezeli jest podobny do mnie, to jak bedziesz naciskac, to ucieknie - nie chce Cie martwic, ale tak moze byc.. [/QUOTE] Czyli chcesz całe życie spędzić sama, dobrze rozumiem? ----------------------- Autorko, wyjscia masz różne, jednym z nich jest takie, że Twój facet tak bardzo oszaleje na Twoim punkcie, że nie będzie sobie wyobrażał życia bez Ciebie i dzięki temu pozbędzie się swojej fobii ----------------------- Nawiasem mówiąc, tutaj była mowa o fobiach i może ktoś wie jak się nazywa naukowo taka fobia: strach przed ludzką głupotą? Nie swoją własną, bo tę zdołałam okiełznać ale przed cudzą. Coraz częściej mnie ogarnia i wolałabym wiedzieć jak to nazwać, żeby ładnie brzmiało. A nie wątpię, że w dobie dostępu do internetu ta fobia będzie sie rozwijać najbardziej spektakularnie i nawet pewnie niedługo doczeka sie pięknych badań nad sobą.
__________________
Nie jestem na tyle młody żeby wiedzieć wszystko J.M. Barrie Afazja, darmowa strona z cwiczeniami! Edytowane przez Luba Czas edycji: 2010-11-25 o 08:42 |
2010-11-25, 08:49 | #66 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 17 087
|
Dot.: Nie chce ślubu?
[1=eae59dc78e1e9e84c064a10 ad74dde2dd7f297a0_6313dc7 3a6c64;23438053]wychowalam sie w srodowisku gdzie nie ma rozwodow, albo nawet sa nie do pomyslenia.. zreszta, jezeli mam wyjsc za maz z przeswiadczeniem, ze jak cos, to to nie jest 'zeslanie' i bede sobie mogla odejsc i w dodatku pobabrac sie w sadach i przejsc przez mase koszmarnych sytuacji z tym zwiazanych, nie mowiac juz o rodzinie, ktora tez swoje przez to na pewno przejdzie, badz o dzieciach, ktore najbardziej na tym cierpia, to po co w ogole mam za maz wychodzic? ja chce byc tego pewna - chce to czuc, ze tego chce bardzo.. pytasz jakby to wygladalo, ze uczucia by nie bylo, ze zwiazek tylko na seksie oparty - zagalopowalas sie. Moze to kwestia niedojrzalosci do pewnych spraw? niektorzy nigdy z tego nie wyrastaja, prawdopodobnie jestem jedna z nich, ale nie wydaje mi sie, ze ucierpie na tym w zyciu jakos szczegolnie. Na dzien dzisiejszy nie jestem na to gotowa i sie do tego przyznaje bez bicia.[/QUOTE]
Jak w Twojej rodzinie "nie ma rozwodów", to najwyżej przypadnie Ci zaszczytne pierwsze miejsce, nie ma się co przejmować Nikt normalny chyba nie wychodzi za mąż z przeświadczeniem, że się będzie rozwodził. Po prostu tak sie czasem życie układa, że rozwód jest dla wszystkich najlepszym wyjściem, a rozsądnemu człowiekowi nie chce się latami walczyc o byle jaki związek. Cytat:
|
|
2010-11-25, 09:00 | #67 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: Bawaria
Wiadomości: 24 548
|
Dot.: Nie chce ślubu?
Cytat:
Żadne tam strachy przed małżeństwem, mówię wam, moja fobia będzie górą... aż żal się cieszyć.
__________________
Nie jestem na tyle młody żeby wiedzieć wszystko J.M. Barrie Afazja, darmowa strona z cwiczeniami! |
|
2010-11-25, 09:36 | #68 | ||
BAN stały
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 15 264
|
Dot.: Nie chce ślubu?
Cytat:
Cytat:
żal.pl |
||
2010-11-25, 09:37 | #69 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-06
Lokalizacja: CairnLand
Wiadomości: 16 938
|
Dot.: Nie chce ślubu?
Niektorzy mogliby to odebrac jako objawienie
|
2010-11-25, 09:55 | #70 |
Raczkowanie
|
Dot.: Nie chce ślubu?
Tak sobie jednak myślę że pójście do sądu, zaplata tych 6 stów i odbycie dwóch czy tam jednej rozprawy jest niczym w porównaniu z bólem po rozstaniu jaki ci towarzyszy bez względu czy jest się małżeństwem czy nie: starch przed jutrem, poczucie porażki, osamotnienie, zdrada, rozmumiem że w wolnym związku te uczucia sa obce i tak się poprst wstaje i wychodzi?
|
2010-11-25, 11:34 | #71 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-06
Lokalizacja: Katowice
Wiadomości: 4 972
|
Dot.: Nie chce ślubu?
Facet ma 33 lata i ukształtowany światopogląd. Nie sądzę by cokolwiek się w tym względzie zmieniło.
Na Twoim miejscu, jeśli czujesz, że nie będziesz potrafiła z tego zrezygnować, to zwyczajnie w świecie odeszłabym zawczasu, żeby sobie w późniejszym czasie rozczarowań oszczędzić.
__________________
... znam słowa, które jak atropina rozszerzają źrenice i zmieniają kolor świata. Po nich nie można już odejść ... |
2010-11-25, 12:54 | #72 | ||
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-03
Wiadomości: 1 020
|
Dot.: Nie chce ślubu?
Cytat:
Zupełnie co innego chciałam przekazać przez ten przykład... Otóż gdyby znajoma moja zamiast żyć z facetem w konkubinacie, postawiłaby ultimatum (albo ślub, albo rozstanie), prawdopodobnie byłyby dwie drogi. Jedna, że facet stanąłby okoniem i rozstaliby się z westchnieniem ulgi, a druga, że pobraliby się i być może przez długie lata byliby razem, dochowali się dzieci, zapuścili korzenie w swoje rodziny itd. Wiem że ta moja znajoma po latach żałuje że nie naciskała wówczas na ślub, bo być może teraz byłaby wdową po nim a nie obcą osobą na pogrzebie... nie o to chodzi... ona żałuje i tyle, mówi że powinna była być stanowcza i jednak nie dać się wówczas w latka wpędzić. Ja sama nie wiem co bym na jej miejscu zrobiła, podałam to tylko jako jeden z przykładów rozwoju sytuacji. ---------- Dopisano o 12:54 ---------- Poprzedni post napisano o 12:48 ---------- Cytat:
|
||
2010-11-25, 13:13 | #73 | |
Raczkowanie
|
Dot.: Nie chce ślubu?
Cytat:
Pranie brudów w sadzie jest gdy ludzie nie maja klasy - a to akurat nie zależy od papierka. Poniekąd rozumiem Twoja znajomą że na pogrzebie swojego exa czuła się nikim - niestety znam przypadek z rodziny, ale to wynika z zaściankowatości ludzi. Przed slubem obca osoba-a po ślubie brzdęk najbliższa osoba. Pisze to wszystko jako szczęśliwa mężatka wiec staram się byc w miarę obiektywna Ale zgadzam się z TObą - powinni się jak najszybciej dogadac albo rozejśc - inaczej ona do końca życia zostanie kobitą mającą parcie na ślub a on zaciągniętym barankiem. |
|
2010-11-25, 13:26 | #74 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-03
Wiadomości: 1 020
|
Dot.: Nie chce ślubu?
Cytat:
Zatem powtórzę - niech pobędzie ze swym partnerem do około roku a potem rozmówi się poważnie do czego to prowadzi... jeśli po roku bycia razem on nadal będzie mówił "jeszcze nie wiem o co mi chodzi" to ja radzę zwinąć żagle |
|
2010-11-25, 13:50 | #75 | |
Raczkowanie
|
Dot.: Nie chce ślubu?
Cytat:
Kult matki Polki, tradycyjnej rodziny. A tak naprawdę kto powiedzial że ten model jest dobry? On tylko wyplywa z tradycji i dla niektórych z wiary. |
|
2010-11-25, 19:57 | #76 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2007-06
Wiadomości: 5 979
|
Dot.: Nie chce ślubu?
Będziecie mieli problem z tym w przyszłości... Mam faceta, który nie chce brać ślubu. Ja z początku byłam bardzo "za" ślubem cywilnym. Posłuchałam jego argumentów, zrozumiałam jego podejście do sprawy i po części się z nim zgadzam. W tym momencie wiem, że nie stanie się nic złego, jeśli nie będziemy mieli "papierka". Ale jeśli kiedyś zmieni zdanie (i nadal będziemy szczęśliwi) to chętnie zostałabym jego żoną (ale to za dobrych parę lat :P ).
|
2010-11-25, 20:44 | #77 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 34 839
|
Dot.: Nie chce ślubu?
Cytat:
A ja mam znajomych po rozwodzie ,załatwionym na 1 rozprawie ,a po rozwodzie poszli na obiad,żyli po rozwodzie żyli lepiej niz podczas małżeństwa . Jak niby mialabym wyjsc i trzasnąć drzwiami mająć wspolny dom,samochod,konto i dziecko ? Jak ?? Nijak, bo nie jestem burakiem i nie związałam się z burakiem. ---------- Dopisano o 21:44 ---------- Poprzedni post napisano o 21:41 ---------- Cytat:
Warto sobie szczerze odpowiedziec czy z obecnym partnerem mogę wziąc kredyt lub choćby podac pin do karty Edytowane przez paula78 Czas edycji: 2010-11-25 o 20:45 |
||
2010-11-25, 20:59 | #78 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-03
Wiadomości: 1 020
|
Dot.: Nie chce ślubu?
A dlaczego Ty nie rozumiesz co mam na myśli
Chodzi mi wyłącznie o to że w kwestii formalnej szybciej rozstać się parze która nie ma papierka, niż gdy ten papierek jest. W przypadku małżeństwa zwykle proces rozstawania się trwa znacznie dłużej niż w przypadku konkubinatu i jest bardziej skomplikowany. Dlatego na ogół (oczywiście nie zawsze, tylko powtarzam, na ogół) kobietom zależy bardziej na zalegalizowaniu związku, gdyż ten krok stwarza jakie takie poczucie większego bezpieczeństwa. Tyle. |
2010-11-25, 21:32 | #79 |
Zakorzeniona
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 23 947
|
Dot.: Nie chce ślubu?
[1=eae59dc78e1e9e84c064a10 ad74dde2dd7f297a0_6313dc7 3a6c64;23438053]wolnosc pod tym wzgledem, ze jak bede chciala odejsc, to mysle, ze bedzie mi trudniej jezeli zwiazek bedzie sformalizowany - nie wiem, moze ja to zle widze, ale dla mnie malzenstwo to bardzo powazna sprawa - nie po to obiecuje komus, ze go nie opuszcze az do smierci, zeby po paru latach to zrobic.. wychowalam sie w srodowisku gdzie nie ma rozwodow, albo nawet sa nie do pomyslenia.. zreszta, jezeli mam wyjsc za maz z przeswiadczeniem, ze jak cos, to to nie jest 'zeslanie' i bede sobie mogla odejsc i w dodatku pobabrac sie w sadach i przejsc przez mase koszmarnych sytuacji z tym zwiazanych, nie mowiac juz o rodzinie, ktora tez swoje przez to na pewno przejdzie, badz o dzieciach, ktore najbardziej na tym cierpia, to po co w ogole mam za maz wychodzic? ja chce byc tego pewna - chce to czuc, ze tego chce bardzo.. pytasz jakby to wygladalo, ze uczucia by nie bylo, ze zwiazek tylko na seksie oparty - zagalopowalas sie. Moze to kwestia niedojrzalosci do pewnych spraw? niektorzy nigdy z tego nie wyrastaja, prawdopodobnie jestem jedna z nich, ale nie wydaje mi sie, ze ucierpie na tym w zyciu jakos szczegolnie. Na dzien dzisiejszy nie jestem na to gotowa i sie do tego przyznaje bez bicia.[/QUOTE]
Nie jest wcale trudniej odejść, kiedy związek jest sformalizowany. Tak myśli wiele osób - jak weźmiemy ślub, to ode mnie nie odejdzie. Na siłę przy sobie faceta nie zatrzymasz i to niezależnie od tego, czy będziecie mieć ten papierek, czy nie. Twoja wizja małżeństwa w ogóle jest jakaś dziwna. Uważasz, że ktokolwiek bierze ślub, kalkulując zawczasu, ile wyniesie rozwód? I jedno najważniejsze pytanie - napisałaś: "nie mowiac juz (...) o dzieciach, ktore najbardziej na tym cierpia, to po co w ogole mam za maz wychodzic?". Uważasz, że dla dzieci jest różnica, czy rodzice byli małżeństwem, czy nie i że jeśli rodzice żyli w konkubinacie, to ich rozstanie spłynie po dzieciach jak po kaczce? Bo jeśli tak, to mylisz się bardzo. |
2010-11-26, 08:58 | #80 | |
Raczkowanie
|
Dot.: Nie chce ślubu?
Cytat:
|
|
2010-11-26, 09:26 | #81 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-03
Wiadomości: 582
|
Dot.: Nie chce ślubu?
Rolciu, napisałaś, że jego koledzy poza jednym nie są po ślubach - ale jak to u nich wygląda, są wesołymi kawalerami czy są w takich długich związkach niby-małżeństwach?
Ja tak po moich znajomych widzę, że często faceci myślą o ślubie, dzieciach itp wtedy, kiedy ich koledzy zaczynają sami się żenić :P to brzmi głupio, ale ma sens jak się nad tym zastanowić Bo jak facet jest takim Piotrusiem Panem wśród innych zaginionych chłopców to przecież raczej mu się nagle nie odmieni |
2010-11-26, 09:31 | #82 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 16 184
|
Dot.: Nie chce ślubu?
On ma 33 lata, ale Ty masz 23.. Może zwyczajnie nie traktuje Cię poważnie, tylko jak siuśmajtkę, z którą związał się na jakiś czas..? (Przepraszam za określenie.)
|
2010-11-26, 10:40 | #83 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-03
Wiadomości: 1 020
|
Dot.: Nie chce ślubu?
Cytat:
Tzn. nie mnie chodzi (od 20 lat jestem w związku i mam córkę dorosłą), tylko wieeelu kobietom... jak mojej trzydziestoparoletniej znajomej. Mieszka od paru lat z facetem a non stop się trzęsie ze pewnego dnia jemu się coś odwidzi, spakuje reklamówkę i baj baj Moja znajoma (niezależna, świetnie zarabiająca i wykształcona osóbka - więc nie chodzi o bycie hubą) twierdzi że gdyby podpisali "cyrograf", odejście byłoby ciut trudniejsze. Byłoby więcej czasu na wałkowanie tematu, godzenie się itd. a moja znajoma to dobrze zna że się to lekko wlecze anyway gdyż jeden bezproblemowy rozwód przeszła Dodam że ja osobiście nie jestem przeciwniczką konkubinatów, gdyż przez rok przed ślubem tkwiłam właśnie w takiej relacji co mi nie doskwierało i teraz to mój małżonek |
|
2010-11-26, 11:48 | #84 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 6
|
Dot.: Nie chce ślubu?
Cytat:
Znaczy źle się wyraziłam. Ma dużo "nie po ślubach", jeden z nich zagorzały przeciwnik się złamał...ale są i po ślubie. Tyle że z tych najbliższych: 1. Po ślubie i to z przekonania, wielki romantyk, szczęśliwy, ojciec i w ogóle - mój TŻ mówi że podziwia ludzi za taką odwagę (ale jednocześnie to jego best friend) 2. Drugi w trakcie rozwodu walczy o dzieci. 3. Ten co się właśnie przekonał (wielki przeciwnik) 4. Ma dziecko, żył w konkubinacie, teraz jest z kim innym 5. Lakkoduch, który ma kobietę, ale krótko, nigdy nie był mężem. I to z takich NAJWAŻNIEJSZYCH kolegów tyle. Czyli jak widać - mieszanka + siostra w trakcie rozwodu. |
|
2010-11-26, 12:13 | #85 | |
Raczkowanie
|
Dot.: Nie chce ślubu?
Cytat:
Nikt nie bierze ślubu z myślą jakby tu się potem rozstać czy szybko czy nie. Podstawowa róznica pomiędzy małżeństwem a konkubinatem: Konkubinat"zobaczymy ile wytrwamy" Małżeństwo "Wytrwamy" Jeżeli ktos deklaruje że chce się zestarzeć przy tej osobie a z drugiej strony nie chce slubu "bo łatwo nie mozna sie rozejść" to tak trochę chce być w ciazy |
|
2010-11-26, 12:25 | #86 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-03
Wiadomości: 1 020
|
Dot.: Nie chce ślubu?
Cytat:
Ale ja myślę że ona po prostu tyle miała dłuższych związków, że facet po roku-półtora zmienił zdanie. Znajoma nie chce przerabiać tego wszystkiego od początku itd. Jest osobą rodzinną, chciałaby być z kimś w sposób tradycyjny, nazywać go swoim mężem, być nazywaną jego żoną, z dumą nosić jego nazwisko, do jego matki mówić "mamo" i takie tam. Dużo kobiet tak ma i ja to poniekąd jestem w stanie pojąć. Znajoma moja trzydziestoparoletnia obawia się, że jej czas płynie, a kolejni absztyfikanci pozawracają jej głowę, pobzykają sobie za darmo, pomieszkają rok-dwa albo pięć i sobie pójdą. Tak bywało u niej w życiu, może to przeznaczenie. Zawsze rodziców tych typków poznawała... Rozstania bywały u niej z reguły bo znalazł sobie nową, albo słyszała "nie jestem jeszcze na stały związek gotowy, nie zasługuję na ciebie" etc. Małżeństwo jej gdy była po dwudziestce także nie trwało zbyt długo. Może to kwestia szczęścia. Nie wiem. Po prostu nie dziwię się że po takich rozczarowaniach chciałaby wreszcie zapuścić korzenie. Aaa, byłabym zapomniała... przytoczona znajoma rozwiodła się, bo mąż był egoistą i furiatem, ale byłam świadkiem jak na kolanach błagał ją by nie rozwodzili się, bo pomimo wrednego charakteru bardzo mu z nią było dobrze i kochał ją na swój sposób. Edytowane przez kroliczek190 Czas edycji: 2010-11-26 o 12:42 Powód: dopisek |
|
2010-11-26, 12:48 | #87 | |
Raczkowanie
|
Dot.: Nie chce ślubu?
Cytat:
|
|
2010-11-26, 12:53 | #88 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-03
Wiadomości: 1 020
|
Dot.: Nie chce ślubu?
Cytat:
|
|
2010-11-26, 13:00 | #89 | |
Raczkowanie
|
Dot.: Nie chce ślubu?
Cytat:
Te pierwsze kobitki - po 3 lata organizowały wesele, sukienki, duperelki, przeciez nawet to forum jest pełne mega waznych problemów związanych np z kolorem serwetek. Tylko że po drodze zzatracily więź z partnerem. a ja zawsze byłam ta druga grupą- chciałam aby ten cykr juz się skończył i mogłam normalnie zyc z moim mężem. |
|
2010-11-26, 15:05 | #90 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 17 087
|
Dot.: Nie chce ślubu?
Tak samo można myśleć i w małżeństwie, i w konkubinacie. Przecież w szczęśliwym konkubinacie też nikt normalni nie zakłada, że "zobaczy, ile wytrwamy".
Edytowane przez _vixen_ Czas edycji: 2010-11-26 o 15:11 |
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 10:31.