Brak orgazmu, problemy z orgazmem - wątek zbiorczy - Strona 34 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Seks

Notka

Seks Tutaj porozmawiasz o seksie. Masz pytania związane z życiem seksualnym lub szukasz porady? Dołącz do nas. Podziel się doświadczeniem, dodaj opinię.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2014-06-30, 13:50   #991
Yohanna_
Raczkowanie
 
Avatar Yohanna_
 
Zarejestrowany: 2014-04
Lokalizacja: Wild World
Wiadomości: 216
Dot.: Brak orgazmu, problemy z orgazmem - wątek zbiorczy

Cytat:
Napisane przez Missy83 Pokaż wiadomość
Cześć dziewczyny. Wyszukałam Wasz wątek w wyszukiwarce. Bardzo Was proszę o pomoc.. Yohanna, myślę, że ty mnie najlepiej zrozumiesz, ale będę wdzięczna za każdą poradę od każdej z Was. W mojej sytuacji czas gra istotną rolę. Nie chcę Was ponaglać, ale potrzebuję tej porady jak najszybciej. Czy jak tylko któraś z Was się tu pojawi, to czy może mi od razu odpisać? Bardzo będę wdzięczna za pomoc.

W piątek 4 lipca mam wizytę u psychiatry i najpóźniej do środy muszę podjąć decyzję, co zrobić i co mu powiedzieć, a czego nie mówić.
Mam problem z orgazmem podczas masturbacji. Nie mam go od 9 miesięcy. Ja się od nastoletniego wieku tylko i wyłącznie masturbuję. Nigdy nie robiłam tego z facetem. Nie mam partnera. Masturbując się sama w domu zawsze czułam się super. Dawało mi to satysfakcję, odstresowywało, relaksowało i poprawiało nastrój.
Ale to się zmieniło 9 miesięcy temu odkąd zaczęłam brać nowe psychotropy. Od razu zauważyłam, że to na pewno jest od leków.
Jak w listopadzie wróciłam do domu po pobycie w szpitalu psychiatrycznym i próbując się masturbować przed zaśnięciem, to zauważyłam, że nie czuję żadnego podniecenia ani orgazmu, nic. Jakbym trzepała sflaczałą dętkę. Przeraziło mnie to. Myślałam, że mi przejdzie samo i wszytko wróci do normy. Ale okazało się, że nie wróciło. Próbuję co jakiś czas, nawet dziś rano próbowałam i znowu nic. Jestem rozczarowana. Zauważyłam też, że po każdej bezskutecznej masturbacji czuję przez pół godziny lekki ból brzucha. Coś ze mną nie tak? Pochwa i łechtaczka nie reaguje, a macica mnie boli? Zachorowałam na coś?
Jest po 14:00, a ja nadal siedzę w łóżku i od rana czytam Wasze wpisy na forum.

Pomożecie mi?? Myślałam o tym, żeby kupić i wypróbować jakieś leki na podwyższenie libido. Znacie coś takiego? Jakieś tabletki na orgazm? Jest sens ich próbować? Przeglądałam już strony aptek i sex-shopów w internecie. Znalazłam leki: Viamea, Asequrella, Acentiva Essence, Femmax, Lovegra. Znacie je? Który jest najlepszy? A może znacie coś lepszego? Odpowiecie mi do poniedziałku? Bardzo Was proszę. W poniedziałek 30 czerwca muszę już coś zamówić, żeby kurier zdążył mi to przywieźć gdzieś w połowie tygodnia.
Kluczowe pytanie, które chciałam Wam zadać. Czy powiedzieć w piątek psychiatrze, że się masturbuję i nie mam orgazmu po lekach?
Strasznie się tego boję. Boję się że zemdleję u niego w gabinecie, zanim zdążę to powiedzieć.
Nikomu nigdy nie mówiłam o masturbacji. To była od zawsze moja tajemnica. Jestem wstydliwa, bojaźliwa, zakompleksiona, może dlatego nie mam faceta.
Odważyłam się w zeszłym tygodniu porozmawiać z panią psycholog o moich myślach i zachowaniach erotycznych. Strasznie się stresowałam, bałam i wstydziłam. Omal sobie przy tym włosów z głowy nie wyrwałam. A o masturbacji słowem nie wspomniałam. Mówiłam o swoich wcześniejszych zachowaniach, których nie kontrolowałam. Powiedziałam o tym, że przez 2 lata patrzyłam się prawie wszystkim facetom na penisy. Nie mogłam tego opanować. Patrzyłam się tak z miejscach publicznych, właściwie wszędzie. Nie chciałam wcale tak patrzeć, ale to było silniejsze ode mnie. Nie miałam ochoty na seks ani nawet na znajomość z tymi facetami. Po prostu gapiłam się i na tych facetów, których znam i na obcych na ulicy. Nie chciałam seksu, ale moje oczy i mózg chciały patrzeć.
Już któraś z Was pisała, że zachowania seksualne leżą w psychice. A co leży w mojej psychice? Pani psycholog uspokoiła mnie, że to naturalna potrzeba i mam prawo do swoich potrzeb ich zaspokajania i nie ma w tym nic nienormalnego. Ale ja się dalej czułam jak przestraszona mała dziewczynka, która zrobiła coś złego i próbuje się z tego tłumaczyć.
I teraz mam problem. Pokonać strach i wstyd i powiedzieć psychiatrze? O swoim tabu, swojej tajemnicy? Swoim lęku przed krytyką i swoich wiecznych lękach?

Jak myślicie, co on zrobi? Co mi powie? Zmieni mi leki? Odeśle mnie do seksuologa?
Boję się tej rozmowy! Odpowiecie mi do środy, albo najpóźniej do czwartku? Bardzo Was proszę.
Mnie to dręczy od miesiąca. Czasem mam ochotę się zabić. Boję się, że się właśnie zabiję, zanim pójdę na tą wizytę. Albo jak się zawstydzę albo przestraszę jak doktorek zacznie ze mną rozmawiać to zabiję się zaraz po wizycie.

Pomocy! Ratunku!

Pisałyście o masturbacji w desperacji. Ja właśnie od zawsze żyję w desperacji. Całe moje życie jest wielkim dramatem i desperacją.
I myślę o samobójstwie, bo właśnie jestem zdesperowana.


Doktorek zna mnie od 3 lat. Myśli że zaczęłam nowe wspaniałe życie. Dlatego, że miesiąc temu zadzwoniłam do niego z pytaniem czy przy jednym z psychotropów mogę brać tabletki antykoncepcyjne. Chcę je znów brać, bo pomagają mi na hormony, które mam chore i ciągle niestabilne. Lekarze mi je polecali na zmniejszenie obfitości miesiączek i bólu przy nich i na mój nieszczęsny hirsutyzm, żebym nie porastała dżunglą włosów jak małpa.
I choć jestem dziewicą i nigdy się nie bzykałam z facetem i dalej nie zamierzam tego robić, brałam leki antykoncepcyjne.
A doktorek powiedział, że chyba jakaś zmiana w moim życiu zaszła. On myśli, że znalazłam sobie faceta.
I co mam mu powiedzieć? To moje życie, z niczego nie muszę się tłumaczyć.

Co będzie lepsze? Nic nie mówić i skłamać, że u mnie wszystko w porządku i czuję się świetnie?

Czy powiedzieć, jak jest naprawdę? Że zmiana u mnie zaszła, ale na gorsze, bo już nie mogę się sama zaspokajać, a dalej chcę to robić.

Ochotę na onanizm mam, ale już mnie to nie podnieca fizycznie, co najwyżej emocjonalnie.

Mam powiedzieć szczerą prawdę o sobie?
Proszę o odpowiedź, będę liczyć głosy na tak i na nie i w czwartek podejmę decyzję.
Już pędzę na ratunek i wybacz, że tak późno. Idź do tego psychiatry i mów prawdę jak to wyglądało, a jak wygląda teraz. Dopóki nie dodałaś tego o bólu brzucha i macicy byłam pewna, że to przez to, że może w połączeniu z lekami jakoś podświadomie Ci się to [masturbacja] znudziło, ale... moja przyjaciółka, która też przyjmuje antydepresanty miała ogromny problem z bólem macicy i podbrzusza i leki zostały zmienione na inne, dlatego koniecznie wspomnij o tym, jeśli w jakiś sposób się np. wstydzisz gadania psychiatrze o masturbacji, wtedy powiedz tylko o tym bólu, bo nie oszukujmy się - psychiatra jest od leków, od słuchania i uspokajania - psycholog. A ja mówiąc o masturbacji z desperacji nie miałam na myśli niczego złego, raczej to, że ja mając stałego partnera seksualnego nie potrzebuję czegoś takiego i nie będę tego robiła, bo wydawałoby mi się czynem desperackim w mojej sytuacji.
Koniecznie dawaj znać, co i jak. I nie baw się na razie w żadne wspomagacze w postaci suplementów diety dla osób przyjmujących tabletki antykoncepcyjne.

Edytowane przez Yohanna_
Czas edycji: 2014-06-30 o 13:53
Yohanna_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-06-30, 13:56   #992
kizdaM
Wtajemniczenie
 
Avatar kizdaM
 
Zarejestrowany: 2013-01
Wiadomości: 2 768
Dot.: Brak orgazmu, problemy z orgazmem - wątek zbiorczy

Cytat:
Napisane przez Yohanna_ Pokaż wiadomość
Już pędzę na ratunek i wybacz, że tak późno. Idź do tego psychiatry i mów prawdę jak to wyglądało, a jak wygląda teraz. Dopóki nie dodałaś tego o bólu brzucha i macicy byłam pewna, że to przez to, że może w połączeniu z lekami jakoś podświadomie Ci się to [masturbacja] znudziło, ale... moja przyjaciółka, która też przyjmuje antydepresanty miała ogromny problem z bólem macicy i podbrzusza i leki zostały zmienione na inne, dlatego koniecznie wspomnij o tym, jeśli w jakiś sposób się np. wstydzisz gadania psychiatrze o masturbacji, wtedy powiedz tylko o tym bólu, bo nie oszukujmy się - psychiatra jest od leków, od słuchania i uspokajania - psycholog. A ja mówiąc o masturbacji z desperacji nie miałam na myśli niczego złego, raczej to, że ja mając stałego partnera seksualnego nie potrzebuję czegoś takiego i nie będę tego robiła, bo wydawałoby mi się czynem desperackim w mojej sytuacji.
Koniecznie dawaj znać, co i jak. I nie baw się na razie w żadne wspomagacze w postaci suplementów diety dla osób przyjmujących tabletki antykoncepcyjne.
Uważasz, że tabletki anty moga mieć wpływ na orgazm ? Ja nie wiem co mam o tym myśleć ... już pytałam, ale jakoś nie było zbyt dużego odzewu
__________________
06.06.2012
25.12.2017
17.08.2019
kizdaM jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-06-30, 14:06   #993
Yohanna_
Raczkowanie
 
Avatar Yohanna_
 
Zarejestrowany: 2014-04
Lokalizacja: Wild World
Wiadomości: 216
Dot.: Brak orgazmu, problemy z orgazmem - wątek zbiorczy

Cytat:
Napisane przez kizdaM Pokaż wiadomość
Uważasz, że tabletki anty moga mieć wpływ na orgazm ? Ja nie wiem co mam o tym myśleć ... już pytałam, ale jakoś nie było zbyt dużego odzewu
Myślę, że mogą. Żadnej pewności nie mam przecież, nie biorę tabletek, więc nie to jest źródłem mojego problemu, a psychotropy i w tym przypadku nie sądzę, by jakieś Asecurelle i inne badziewia bez recepty miały zadziałać.
Yohanna_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-06-30, 14:20   #994
PaulaPaulinka
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-06
Lokalizacja: xxx
Wiadomości: 9
Dot.: Brak orgazmu, problemy z orgazmem - wątek zbiorczy

jak sie bedziesz wstydzila o tym rozmawiac ze swoim facetem to dlugiej drogi juz przed wami nie ma, albo on w koncu znajdzie inna ktora sie nie wstydzi i wie czego chce bo nie ma nic gorszego niz niepewna siebie kobieta
PaulaPaulinka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-06-30, 14:35   #995
Yohanna_
Raczkowanie
 
Avatar Yohanna_
 
Zarejestrowany: 2014-04
Lokalizacja: Wild World
Wiadomości: 216
Dot.: Brak orgazmu, problemy z orgazmem - wątek zbiorczy

Cytat:
Napisane przez PaulaPaulinka Pokaż wiadomość
jak sie bedziesz wstydzila o tym rozmawiac ze swoim facetem to dlugiej drogi juz przed wami nie ma, albo on w koncu znajdzie inna ktora sie nie wstydzi i wie czego chce bo nie ma nic gorszego niz niepewna siebie kobieta
A to do czego niby komentarz ?
Yohanna_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-06-30, 14:42   #996
kizdaM
Wtajemniczenie
 
Avatar kizdaM
 
Zarejestrowany: 2013-01
Wiadomości: 2 768
Dot.: Brak orgazmu, problemy z orgazmem - wątek zbiorczy

Cytat:
Napisane przez Yohanna_ Pokaż wiadomość
Myślę, że mogą. Żadnej pewności nie mam przecież, nie biorę tabletek, więc nie to jest źródłem mojego problemu, a psychotropy i w tym przypadku nie sądzę, by jakieś Asecurelle i inne badziewia bez recepty miały zadziałać.
Chyba porozmawiam o tym ze swoim ginem przy następnej wizycie ... jeśli tak jest, to lepiej zmienić te tabletki ...
__________________
06.06.2012
25.12.2017
17.08.2019
kizdaM jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-06-30, 14:48   #997
Yohanna_
Raczkowanie
 
Avatar Yohanna_
 
Zarejestrowany: 2014-04
Lokalizacja: Wild World
Wiadomości: 216
Dot.: Brak orgazmu, problemy z orgazmem - wątek zbiorczy

Cytat:
Napisane przez kizdaM Pokaż wiadomość
Chyba porozmawiam o tym ze swoim ginem przy następnej wizycie ... jeśli tak jest, to lepiej zmienić te tabletki ...
Myślę, że nie zaszkodzi. W końcu te badziewia bez recepty nie bez powodu powstały, że niby mają hamować zaburzenia hormonalne, które przecież są powodowane tabsami.
Yohanna_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2014-06-30, 15:26   #998
kikunga
Zadomowienie
 
Avatar kikunga
 
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 1 998
Dot.: Brak orgazmu, problemy z orgazmem - wątek zbiorczy

Cytat:
Napisane przez Yohanna_ Pokaż wiadomość
Myślę, że nie zaszkodzi. W końcu te badziewia bez recepty nie bez powodu powstały, że niby mają hamować zaburzenia hormonalne, które przecież są powodowane tabsami.
Na wizażu był temat o Asequrelli poczytajcie

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
__________________
"Będzie dobrze i tego się trzymajmy!"
kikunga jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-07-01, 11:04   #999
Missy83
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 8
Dot.: Brak orgazmu, problemy z orgazmem - wątek zbiorczy

Cytat:
Napisane przez Yohanna_ Pokaż wiadomość
Już pędzę na ratunek i wybacz, że tak późno. Idź do tego psychiatry i mów prawdę jak to wyglądało, a jak wygląda teraz. Dopóki nie dodałaś tego o bólu brzucha i macicy byłam pewna, że to przez to, że może w połączeniu z lekami jakoś podświadomie Ci się to [masturbacja] znudziło, ale... moja przyjaciółka, która też przyjmuje antydepresanty miała ogromny problem z bólem macicy i podbrzusza i leki zostały zmienione na inne, dlatego koniecznie wspomnij o tym, jeśli w jakiś sposób się np. wstydzisz gadania psychiatrze o masturbacji, wtedy powiedz tylko o tym bólu, bo nie oszukujmy się - psychiatra jest od leków, od słuchania i uspokajania - psycholog. A ja mówiąc o masturbacji z desperacji nie miałam na myśli niczego złego, raczej to, że ja mając stałego partnera seksualnego nie potrzebuję czegoś takiego i nie będę tego robiła, bo wydawałoby mi się czynem desperackim w mojej sytuacji.
Koniecznie dawaj znać, co i jak. I nie baw się na razie w żadne wspomagacze w postaci suplementów diety dla osób przyjmujących tabletki antykoncepcyjne.
Sorry, za ten desperacki ton. Trochę żeście mnie wszystkie uspokoiły. To już do mnie dociera, że nie jestem w jakiejś niezwykle trudnej sytuacji. Tylko paru rzeczy się jeszcze obawiam, ale może znów przesadzam. Ale u mnie zawsze było ciężko ze zmianami leków. Już nie pamiętam ile razy miałam zmieniane przez 13 lat choroby. Ale zawsze to było trudne, bo ja jestem z tych pechowców i zawsze muszę się znaleźć w tych 10% na 100, którym coś zaszkodzi. Ciężko mi dobrać leki, bo u mnie ciągle występują jakieś działania niepożądane i efekty uboczne.
Wiem, że powinnam ufać lekarzowi i nie zakładać z góry, że coś mi znowu zaszkodzi. Ale były sytuacje, że po niektórych lekach dostawałam jeszcze większej psychozy niż mam. Świrowałam ze strachu, bałam się ludzi, miejsc publicznych, nawet własnego cienia. A do tego fizycznie paskudne objawy: senność, otumanienie, ślinotok albo wręcz jeszcze gorsze pobudzenie i reakcje lękowe na wszystko co mnie otacza połączone z natłokiem myśli. Po wielu lekach tak się czułam. I jedyne, co wtedy mogłam robić, żeby się nie męczyć to sen. Spałam w dzień i w nocy, bo wszystko inne mnie drażniło i pobudzało lękowo. Po wielu lekach często drażniło mnie światło, zarówno naturalne od słońca, tak i to sztuczne wieczorami od lamp (a to sztuczne nawet bardziej), nie mogłam też patrzeć na błyszczące przedmioty, które odbijają światło (klamki, metalowe śmietniki, uchwyty od szafek, nie starczy mi czasu, żeby wymienić, co jeszcze). Miałam też psychozę na punkcie postaci namalowanych czy nadrukowanych na czymś. Żadnych obrazków, zdjęć z ludźmi i zwierzętami, takich pokazanych przodem i widokiem ich twarzy i oczu. Zawsze wtedy miałam wrażenie, że te namalowane postacie na mnie patrzą w złowrogi, straszący mnie sposób. Drażniły mnie nawet pieski na nakryciu kanapy w salonie. Mama się dziwiła, co mi te pieski ciągle przeszkadzają. Więc nie mogłam przebywać w salonie, przestałam oglądać telewizję, bo też mnie drażniła i przerażała. Normalnie jak nic mi nie jest, to ja lubię ten koc z uroczymi małymi pieskami. Ale jak mam te objawy psychotycznego pobudzenia, to te duże okrągłe oczy tych psów, namalowane w tak trójwymiarowy sposób, mnie odrzucają.

Dobra, za dużo się rozpisałam na temat koca z kanapy. I właśnie widać jak "pomagają" mi niektóre leki. Dostaję jeszcze gorszego świra. W dodatku lekarz wtedy się upiera, że muszę je brać i że to mi samo przejdzie (ale jakoś nie przechodzi). Więc zostaje mi wtedy non stop spać albo leżeć w przyciemnionym pomieszczeniu z małą nocną lampką, nieskierowaną na twarz, zasunięte rolety i musi być też cicho, zbyt duży hałas też mnie wtedy przeraża. Więc fajne jest wtedy to leczenie, jak ja leżę cały czas w swoim pokoju z zamkniętym oknem i drzwiami gapiąc się w jeden punkt na ścianie.
Z fizycznych nieprzyjemnych objawów po lekach miałam też często ślinotok lub suchość w ustach, drżenie mięśni, nieostre widzenie, zaparcia, gruba się robiłam tyjąc pare kilo w ciągu kilku tygodni, kiedyś mi dali w szpitalu takie świństwo, że mówić nawet nie mogłam, tylko bełkotałam gorzej niż pijak po 3 butelkach wódki (po Clopixolu, nigdy nie dajcie sobie wcisnąć tego świństwa, bo zrobią z Was debila).
Ja już się właściwie przyzwyczaiłam, że mi ciężko dobrać leki i muszę być cierpliwa. Pół roku temu w szpitalu, się sporo namęczyłam, zanim zaczęłam czuć się w miarę normalnie (najpierw dostawałam coś, po czym prawie oślepłam, normalnie mam wadę wzroku -5 i -4 dioptrie, ale w okularach widzę w miarę dobrze nawet z daleka, od razu zgłosiłam to lekarzowi i mi zmienił na coś innego, bo właśnie cała się trzęsłam, nie mogłam wykonywać rękami najprostszych czynności i właśnie z tym wzrokiem było kiepsko, bo nie widziałam też z bliska, a normalnie widzę bez problemu, telewizora nie widziałam, czytać nie mogłam, bo mi się wszystko zlewało w jedną plamę, poza tym miałam wrażenie, że tekst w gazecie się trzęsie, potem jak mi się to zaczęło cofać stopniowo, to najpierw mogłam już przynajmniej obrazki oglądać, zanim wszystko wróciło do normy).
A wiecie, co miałam najgorszego 4 razy po lekach? Dystonię mięśniową polekową. Nikomu tego nie życzę. W 2008 r. w szpitalu 2 ataki i w 2013 w domu też 2 ataki. Właśnie po próbie wprowadzenia nowego leku.
Jak będziecie to miały w szpitalu, to spoko, dadzą Wam od razu Akineton w zastrzyku i po 15-30 min Wam przejdzie, ale jak w domu, to dzwońcie od razu po pogotowie. Wykręciło mi całe ciało w prawą stronę. Zaczyna się często od tego, że ma się sztywność mięśni, szczególnie karku, potem głowa zaczyna się sama skręcać w prawą stronę, bo dostaje się dużego skurczu szyi. Wykręca się potem kręgosłup też w prawą stronę tak w połowie w części piersiowej. Macie wrażenie, że coś Was przerywa na pół, bo górna część kręgosłupa ciągnie Was w prawo, a dolna w lewo. Ja miałam jeszcze skurcz palców i nóg, zaczęły się same zawijać pod stopy. Jak ma się pełnoobjawową dystonię, to ma się skurcz praktycznie wszystkiego w całym ciele. Ja tak miałam. A co najgorsze, czuje się przy tym straszny ból tych wszystkich rozrywanych skurczem mięśni. Jak nie podadzą Wam szybko leku, to po kilku minutach boli Was tak, że zaczyna się potwornie wyć z bólu. Oprócz całego ciała miałam też skurcz twarzy, żuchwa też zaczynała się wykręcać, przy takim skurczu nie da się nawet mówić, albo gęba się rozdziawia tak, że nie da się jej zamknąć albo dostaje się szczękościsku i nie można jej otworzyć.
Nie chcę Was straszyć, dziewczyny, ale chciałam Wam przybliżyć, jak ogromne kłopoty można mieć, gdy się zmieni lek na ten nieodpowiedni dla Was.
W 2008 r. dystonię wywołał u mnie Haloperidol (duża dawka, bo po małej ilości na szczęście tego nie mam), w 2013 r. Perazyna.
Po Rispolepcie miałam kiedyś hiperprolaktynemię polekową. Poziom prolaktyny miałam podwyższony dużo ponad normę. Od tego też nagle przytyłam, nie miałam okresu i cycki mi dziwnie urosły (ale nie tak seksownie jak Pameli Anderson po silikonie), tylko były twarde, nabrzmiałe i trochę bolały.
Nie będę więcej pisać o działaniach niepożądanych i skutkach ubocznych, bo dużo ich miałam.

Więc powiem, że boję się nieprzewidzianych skutków ubocznych po lekach, które na moje nieszczęście zamiast poprawić, mogą pogorszyć mój stan zdrowia.
Poza tym, boję się, żeby przy kolejnej zmianie leków nie była niezbędna hospitalizacja, bo moje dotychczasowe pobyty w szpitalu nie należały do przyjemności. Źle znoszę pobyty szczególnie na oddziałach zamkniętych, gdzie jestem zamknięta i pilnowana jak w więzieniu i testują na mnie różne leki traktując mnie jak zwierzątko w zoo.

Pół roku temu przy ostatniej zmianie leku właśnie musiałam przebywać 5 tygodni w szpitalu. Może tak strasznie i tragicznie nie było, ale nie wspominam tego miło i z radością. Nie lubię szpitali. Ale wtedy tam mnie wzięli, bo miałam totalnego dnia i mówiłam, że się zabiję. Ja już nawet nie muszę próbować się zabić, wystarczy, że coś takiego powiem i wiadomość ta dotrze do lekarza (niekoniecznie przekazana przeze mnie osobiście, ale doniesiona przez kogoś innego, kto uważa, że dla mojego dobra trzeba mnie zamknąć).

[B]Boję się po pierwsze:[/B] porażających i nieprzyjemnych skutków ubocznych
po drugie: że znowu, żeby zmienić leki, trzeba będzie mnie położyć w szpitalu.

I jak ja mam nie bać się zmiany leków?
Missy83 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-07-01, 12:05   #1000
Yohanna_
Raczkowanie
 
Avatar Yohanna_
 
Zarejestrowany: 2014-04
Lokalizacja: Wild World
Wiadomości: 216
Dot.: Brak orgazmu, problemy z orgazmem - wątek zbiorczy

Cytat:
Napisane przez Missy83 Pokaż wiadomość
Sorry, za ten desperacki ton. Trochę żeście mnie wszystkie uspokoiły. To już do mnie dociera, że nie jestem w jakiejś niezwykle trudnej sytuacji. Tylko paru rzeczy się jeszcze obawiam, ale może znów przesadzam. Ale u mnie zawsze było ciężko ze zmianami leków. Już nie pamiętam ile razy miałam zmieniane przez 13 lat choroby. Ale zawsze to było trudne, bo ja jestem z tych pechowców i zawsze muszę się znaleźć w tych 10% na 100, którym coś zaszkodzi. Ciężko mi dobrać leki, bo u mnie ciągle występują jakieś działania niepożądane i efekty uboczne.
Wiem, że powinnam ufać lekarzowi i nie zakładać z góry, że coś mi znowu zaszkodzi. Ale były sytuacje, że po niektórych lekach dostawałam jeszcze większej psychozy niż mam. Świrowałam ze strachu, bałam się ludzi, miejsc publicznych, nawet własnego cienia. A do tego fizycznie paskudne objawy: senność, otumanienie, ślinotok albo wręcz jeszcze gorsze pobudzenie i reakcje lękowe na wszystko co mnie otacza połączone z natłokiem myśli. Po wielu lekach tak się czułam. I jedyne, co wtedy mogłam robić, żeby się nie męczyć to sen. Spałam w dzień i w nocy, bo wszystko inne mnie drażniło i pobudzało lękowo. Po wielu lekach często drażniło mnie światło, zarówno naturalne od słońca, tak i to sztuczne wieczorami od lamp (a to sztuczne nawet bardziej), nie mogłam też patrzeć na błyszczące przedmioty, które odbijają światło (klamki, metalowe śmietniki, uchwyty od szafek, nie starczy mi czasu, żeby wymienić, co jeszcze). Miałam też psychozę na punkcie postaci namalowanych czy nadrukowanych na czymś. Żadnych obrazków, zdjęć z ludźmi i zwierzętami, takich pokazanych przodem i widokiem ich twarzy i oczu. Zawsze wtedy miałam wrażenie, że te namalowane postacie na mnie patrzą w złowrogi, straszący mnie sposób. Drażniły mnie nawet pieski na nakryciu kanapy w salonie. Mama się dziwiła, co mi te pieski ciągle przeszkadzają. Więc nie mogłam przebywać w salonie, przestałam oglądać telewizję, bo też mnie drażniła i przerażała. Normalnie jak nic mi nie jest, to ja lubię ten koc z uroczymi małymi pieskami. Ale jak mam te objawy psychotycznego pobudzenia, to te duże okrągłe oczy tych psów, namalowane w tak trójwymiarowy sposób, mnie odrzucają.

Dobra, za dużo się rozpisałam na temat koca z kanapy. I właśnie widać jak "pomagają" mi niektóre leki. Dostaję jeszcze gorszego świra. W dodatku lekarz wtedy się upiera, że muszę je brać i że to mi samo przejdzie (ale jakoś nie przechodzi). Więc zostaje mi wtedy non stop spać albo leżeć w przyciemnionym pomieszczeniu z małą nocną lampką, nieskierowaną na twarz, zasunięte rolety i musi być też cicho, zbyt duży hałas też mnie wtedy przeraża. Więc fajne jest wtedy to leczenie, jak ja leżę cały czas w swoim pokoju z zamkniętym oknem i drzwiami gapiąc się w jeden punkt na ścianie.
Z fizycznych nieprzyjemnych objawów po lekach miałam też często ślinotok lub suchość w ustach, drżenie mięśni, nieostre widzenie, zaparcia, gruba się robiłam tyjąc pare kilo w ciągu kilku tygodni, kiedyś mi dali w szpitalu takie świństwo, że mówić nawet nie mogłam, tylko bełkotałam gorzej niż pijak po 3 butelkach wódki (po Clopixolu, nigdy nie dajcie sobie wcisnąć tego świństwa, bo zrobią z Was debila).
Ja już się właściwie przyzwyczaiłam, że mi ciężko dobrać leki i muszę być cierpliwa. Pół roku temu w szpitalu, się sporo namęczyłam, zanim zaczęłam czuć się w miarę normalnie (najpierw dostawałam coś, po czym prawie oślepłam, normalnie mam wadę wzroku -5 i -4 dioptrie, ale w okularach widzę w miarę dobrze nawet z daleka, od razu zgłosiłam to lekarzowi i mi zmienił na coś innego, bo właśnie cała się trzęsłam, nie mogłam wykonywać rękami najprostszych czynności i właśnie z tym wzrokiem było kiepsko, bo nie widziałam też z bliska, a normalnie widzę bez problemu, telewizora nie widziałam, czytać nie mogłam, bo mi się wszystko zlewało w jedną plamę, poza tym miałam wrażenie, że tekst w gazecie się trzęsie, potem jak mi się to zaczęło cofać stopniowo, to najpierw mogłam już przynajmniej obrazki oglądać, zanim wszystko wróciło do normy).
A wiecie, co miałam najgorszego 4 razy po lekach? Dystonię mięśniową polekową. Nikomu tego nie życzę. W 2008 r. w szpitalu 2 ataki i w 2013 w domu też 2 ataki. Właśnie po próbie wprowadzenia nowego leku.
Jak będziecie to miały w szpitalu, to spoko, dadzą Wam od razu Akineton w zastrzyku i po 15-30 min Wam przejdzie, ale jak w domu, to dzwońcie od razu po pogotowie. Wykręciło mi całe ciało w prawą stronę. Zaczyna się często od tego, że ma się sztywność mięśni, szczególnie karku, potem głowa zaczyna się sama skręcać w prawą stronę, bo dostaje się dużego skurczu szyi. Wykręca się potem kręgosłup też w prawą stronę tak w połowie w części piersiowej. Macie wrażenie, że coś Was przerywa na pół, bo górna część kręgosłupa ciągnie Was w prawo, a dolna w lewo. Ja miałam jeszcze skurcz palców i nóg, zaczęły się same zawijać pod stopy. Jak ma się pełnoobjawową dystonię, to ma się skurcz praktycznie wszystkiego w całym ciele. Ja tak miałam. A co najgorsze, czuje się przy tym straszny ból tych wszystkich rozrywanych skurczem mięśni. Jak nie podadzą Wam szybko leku, to po kilku minutach boli Was tak, że zaczyna się potwornie wyć z bólu. Oprócz całego ciała miałam też skurcz twarzy, żuchwa też zaczynała się wykręcać, przy takim skurczu nie da się nawet mówić, albo gęba się rozdziawia tak, że nie da się jej zamknąć albo dostaje się szczękościsku i nie można jej otworzyć.
Nie chcę Was straszyć, dziewczyny, ale chciałam Wam przybliżyć, jak ogromne kłopoty można mieć, gdy się zmieni lek na ten nieodpowiedni dla Was.
W 2008 r. dystonię wywołał u mnie Haloperidol (duża dawka, bo po małej ilości na szczęście tego nie mam), w 2013 r. Perazyna.
Po Rispolepcie miałam kiedyś hiperprolaktynemię polekową. Poziom prolaktyny miałam podwyższony dużo ponad normę. Od tego też nagle przytyłam, nie miałam okresu i cycki mi dziwnie urosły (ale nie tak seksownie jak Pameli Anderson po silikonie), tylko były twarde, nabrzmiałe i trochę bolały.
Nie będę więcej pisać o działaniach niepożądanych i skutkach ubocznych, bo dużo ich miałam.

Więc powiem, że boję się nieprzewidzianych skutków ubocznych po lekach, które na moje nieszczęście zamiast poprawić, mogą pogorszyć mój stan zdrowia.
Poza tym, boję się, żeby przy kolejnej zmianie leków nie była niezbędna hospitalizacja, bo moje dotychczasowe pobyty w szpitalu nie należały do przyjemności. Źle znoszę pobyty szczególnie na oddziałach zamkniętych, gdzie jestem zamknięta i pilnowana jak w więzieniu i testują na mnie różne leki traktując mnie jak zwierzątko w zoo.

Pół roku temu przy ostatniej zmianie leku właśnie musiałam przebywać 5 tygodni w szpitalu. Może tak strasznie i tragicznie nie było, ale nie wspominam tego miło i z radością. Nie lubię szpitali. Ale wtedy tam mnie wzięli, bo miałam totalnego dnia i mówiłam, że się zabiję. Ja już nawet nie muszę próbować się zabić, wystarczy, że coś takiego powiem i wiadomość ta dotrze do lekarza (niekoniecznie przekazana przeze mnie osobiście, ale doniesiona przez kogoś innego, kto uważa, że dla mojego dobra trzeba mnie zamknąć).

[B]Boję się po pierwsze:[/B] porażających i nieprzyjemnych skutków ubocznych
po drugie: że znowu, żeby zmienić leki, trzeba będzie mnie położyć w szpitalu.

I jak ja mam nie bać się zmiany leków?
Pominę te wszystkie skutki uboczne, powiem tylko tyle, że i dodatkowo na uspokojenie i na sen dano mi leki p/padaczkowe, więc u mnie żadne skurcze mięśni nie mają prawa wystąpić na szczęście, ale w ulotce od moich antydepresantów jest punkt, w którym jest opisane, że może dojść do czegoś takiego, więc wolałabym, żebym nie musiała odstawiać tych p/padaczkowych, które neutralizują skurcze mięśni i pobudzenie nerwowe.
Co do senności to ja też to mam, ale na szczęście wolę sobie przespać dzien i noc, niż odczuwać pobudzenie z powodu leków, bo wtedy mam wrażenie, że zaraz zwariuję! Matko, to jest okropne, gdy mówią do mnie 2 osoby (nie 20, nie 10, tylko 2), a ja mam wrażenie, że krzyczą, osaczają mnie, ich twarze są za blisko mojej, że widzę ich oczy w takim jakimś nienaturalnym pobudzeniu, bo mi coś tak z pasją opowiadają i jeszcze te głośne głosy i (w moim odczuciu) podniecone, to mnie osacza i mam ochotę uciec, straszne to jest, dlatego wolę przespać, ale nie zawsze wywołuje to tę senność, czasami dopiero na noc (bo biorę leki, które w ciągu dnia mają mnie uspokoić i "pocieszyć", a na noc dać mi regenerujący sen) chce mi się okropnie spać już ok. godziny 20, gdy tego samego dnia wstałam np. o 11, ale mi to nawet pasuje, jak mówiłam, tylko że czasami uniemożliwia wszystko: naukę, wyjścia ze znajomymi, które od nowa polubiłam, itp.

Skoro tak źle reagujesz na każdą zmianę to musisz wiedzieć i pogodzić się z tym, że niezbędna jest wtedy hospitalizacja, więc nic na to nie poradzisz i moim zdaniem teraz musisz w pewnym sensie wybrać, czy chcesz normalnych orgazmów i musisz zmienić leki, czy pogodzisz się z tym, że ich nie masz przez leki, bo moim zdaniem to TYLKO przez leki, skoro nigdy nie miałaś z tym problemu (ja z resztą też, odkąd nie zaczęłam żreć tych leków). Powiem Ci jeszcze, że przecież nie wszystkie prochy działają od razu, zazwyczaj potrzeba 2-3 tygodni, gdzie objawy depresji takie jak myśli samobójcze czy myśli o samookaleczaniu się nasilają, więc w Twoim wypadku oni MUSZĄ Cię zamknąć na ten czas, dopóki leki nie zaczną działać jak należy. Z drugiej strony - nie chcąc Cię oczywiście załamywać w żaden sposób - może być tak, że tyle leków, ile już na Tobie "przetestowano" to za dużo, ale dopiero te, które bierzesz obecnie dają pożądane efekty i najlepiej by było, gdyby Ci ich nie zmieniano, wtedy będziesz musiała w jakiś sposób się pogodzić z tym, że nie masz ochoty na żadne seksualne zabawy oraz nie masz orgazmu. Przecież przyjmując takie leki od lat powinnaś dobrze wiedzieć, że jednym z głównych skutków ubocznych oprócz nasilenia myśli samobójczych/o samookaleczaniu oraz jakichś tam wstrząsów i drgawek jest właśnie brak ochoty na aktywność seksualną.
Yohanna_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-07-01, 12:14   #1001
kikunga
Zadomowienie
 
Avatar kikunga
 
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 1 998
Dot.: Brak orgazmu, problemy z orgazmem - wątek zbiorczy

Cytat:
Napisane przez Missy83 Pokaż wiadomość
Sorry, za ten desperacki ton. Trochę żeście mnie wszystkie uspokoiły. To już do mnie dociera, że nie jestem w jakiejś niezwykle trudnej sytuacji. Tylko paru rzeczy się jeszcze obawiam, ale może znów przesadzam. Ale u mnie zawsze było ciężko ze zmianami leków. Już nie pamiętam ile razy miałam zmieniane przez 13 lat choroby. Ale zawsze to było trudne, bo ja jestem z tych pechowców i zawsze muszę się znaleźć w tych 10% na 100, którym coś zaszkodzi. Ciężko mi dobrać leki, bo u mnie ciągle występują jakieś działania niepożądane i efekty uboczne.
Wiem, że powinnam ufać lekarzowi i nie zakładać z góry, że coś mi znowu zaszkodzi. Ale były sytuacje, że po niektórych lekach dostawałam jeszcze większej psychozy niż mam. Świrowałam ze strachu, bałam się ludzi, miejsc publicznych, nawet własnego cienia. A do tego fizycznie paskudne objawy: senność, otumanienie, ślinotok albo wręcz jeszcze gorsze pobudzenie i reakcje lękowe na wszystko co mnie otacza połączone z natłokiem myśli. Po wielu lekach tak się czułam. I jedyne, co wtedy mogłam robić, żeby się nie męczyć to sen. Spałam w dzień i w nocy, bo wszystko inne mnie drażniło i pobudzało lękowo. Po wielu lekach często drażniło mnie światło, zarówno naturalne od słońca, tak i to sztuczne wieczorami od lamp (a to sztuczne nawet bardziej), nie mogłam też patrzeć na błyszczące przedmioty, które odbijają światło (klamki, metalowe śmietniki, uchwyty od szafek, nie starczy mi czasu, żeby wymienić, co jeszcze). Miałam też psychozę na punkcie postaci namalowanych czy nadrukowanych na czymś. Żadnych obrazków, zdjęć z ludźmi i zwierzętami, takich pokazanych przodem i widokiem ich twarzy i oczu. Zawsze wtedy miałam wrażenie, że te namalowane postacie na mnie patrzą w złowrogi, straszący mnie sposób. Drażniły mnie nawet pieski na nakryciu kanapy w salonie. Mama się dziwiła, co mi te pieski ciągle przeszkadzają. Więc nie mogłam przebywać w salonie, przestałam oglądać telewizję, bo też mnie drażniła i przerażała. Normalnie jak nic mi nie jest, to ja lubię ten koc z uroczymi małymi pieskami. Ale jak mam te objawy psychotycznego pobudzenia, to te duże okrągłe oczy tych psów, namalowane w tak trójwymiarowy sposób, mnie odrzucają.

Dobra, za dużo się rozpisałam na temat koca z kanapy. I właśnie widać jak "pomagają" mi niektóre leki. Dostaję jeszcze gorszego świra. W dodatku lekarz wtedy się upiera, że muszę je brać i że to mi samo przejdzie (ale jakoś nie przechodzi). Więc zostaje mi wtedy non stop spać albo leżeć w przyciemnionym pomieszczeniu z małą nocną lampką, nieskierowaną na twarz, zasunięte rolety i musi być też cicho, zbyt duży hałas też mnie wtedy przeraża. Więc fajne jest wtedy to leczenie, jak ja leżę cały czas w swoim pokoju z zamkniętym oknem i drzwiami gapiąc się w jeden punkt na ścianie.
Z fizycznych nieprzyjemnych objawów po lekach miałam też często ślinotok lub suchość w ustach, drżenie mięśni, nieostre widzenie, zaparcia, gruba się robiłam tyjąc pare kilo w ciągu kilku tygodni, kiedyś mi dali w szpitalu takie świństwo, że mówić nawet nie mogłam, tylko bełkotałam gorzej niż pijak po 3 butelkach wódki (po Clopixolu, nigdy nie dajcie sobie wcisnąć tego świństwa, bo zrobią z Was debila).
Ja już się właściwie przyzwyczaiłam, że mi ciężko dobrać leki i muszę być cierpliwa. Pół roku temu w szpitalu, się sporo namęczyłam, zanim zaczęłam czuć się w miarę normalnie (najpierw dostawałam coś, po czym prawie oślepłam, normalnie mam wadę wzroku -5 i -4 dioptrie, ale w okularach widzę w miarę dobrze nawet z daleka, od razu zgłosiłam to lekarzowi i mi zmienił na coś innego, bo właśnie cała się trzęsłam, nie mogłam wykonywać rękami najprostszych czynności i właśnie z tym wzrokiem było kiepsko, bo nie widziałam też z bliska, a normalnie widzę bez problemu, telewizora nie widziałam, czytać nie mogłam, bo mi się wszystko zlewało w jedną plamę, poza tym miałam wrażenie, że tekst w gazecie się trzęsie, potem jak mi się to zaczęło cofać stopniowo, to najpierw mogłam już przynajmniej obrazki oglądać, zanim wszystko wróciło do normy).
A wiecie, co miałam najgorszego 4 razy po lekach? Dystonię mięśniową polekową. Nikomu tego nie życzę. W 2008 r. w szpitalu 2 ataki i w 2013 w domu też 2 ataki. Właśnie po próbie wprowadzenia nowego leku.
Jak będziecie to miały w szpitalu, to spoko, dadzą Wam od razu Akineton w zastrzyku i po 15-30 min Wam przejdzie, ale jak w domu, to dzwońcie od razu po pogotowie. Wykręciło mi całe ciało w prawą stronę. Zaczyna się często od tego, że ma się sztywność mięśni, szczególnie karku, potem głowa zaczyna się sama skręcać w prawą stronę, bo dostaje się dużego skurczu szyi. Wykręca się potem kręgosłup też w prawą stronę tak w połowie w części piersiowej. Macie wrażenie, że coś Was przerywa na pół, bo górna część kręgosłupa ciągnie Was w prawo, a dolna w lewo. Ja miałam jeszcze skurcz palców i nóg, zaczęły się same zawijać pod stopy. Jak ma się pełnoobjawową dystonię, to ma się skurcz praktycznie wszystkiego w całym ciele. Ja tak miałam. A co najgorsze, czuje się przy tym straszny ból tych wszystkich rozrywanych skurczem mięśni. Jak nie podadzą Wam szybko leku, to po kilku minutach boli Was tak, że zaczyna się potwornie wyć z bólu. Oprócz całego ciała miałam też skurcz twarzy, żuchwa też zaczynała się wykręcać, przy takim skurczu nie da się nawet mówić, albo gęba się rozdziawia tak, że nie da się jej zamknąć albo dostaje się szczękościsku i nie można jej otworzyć.
Nie chcę Was straszyć, dziewczyny, ale chciałam Wam przybliżyć, jak ogromne kłopoty można mieć, gdy się zmieni lek na ten nieodpowiedni dla Was.
W 2008 r. dystonię wywołał u mnie Haloperidol (duża dawka, bo po małej ilości na szczęście tego nie mam), w 2013 r. Perazyna.
Po Rispolepcie miałam kiedyś hiperprolaktynemię polekową. Poziom prolaktyny miałam podwyższony dużo ponad normę. Od tego też nagle przytyłam, nie miałam okresu i cycki mi dziwnie urosły (ale nie tak seksownie jak Pameli Anderson po silikonie), tylko były twarde, nabrzmiałe i trochę bolały.
Nie będę więcej pisać o działaniach niepożądanych i skutkach ubocznych, bo dużo ich miałam.

Więc powiem, że boję się nieprzewidzianych skutków ubocznych po lekach, które na moje nieszczęście zamiast poprawić, mogą pogorszyć mój stan zdrowia.
Poza tym, boję się, żeby przy kolejnej zmianie leków nie była niezbędna hospitalizacja, bo moje dotychczasowe pobyty w szpitalu nie należały do przyjemności. Źle znoszę pobyty szczególnie na oddziałach zamkniętych, gdzie jestem zamknięta i pilnowana jak w więzieniu i testują na mnie różne leki traktując mnie jak zwierzątko w zoo.

Pół roku temu przy ostatniej zmianie leku właśnie musiałam przebywać 5 tygodni w szpitalu. Może tak strasznie i tragicznie nie było, ale nie wspominam tego miło i z radością. Nie lubię szpitali. Ale wtedy tam mnie wzięli, bo miałam totalnego dnia i mówiłam, że się zabiję. Ja już nawet nie muszę próbować się zabić, wystarczy, że coś takiego powiem i wiadomość ta dotrze do lekarza (niekoniecznie przekazana przeze mnie osobiście, ale doniesiona przez kogoś innego, kto uważa, że dla mojego dobra trzeba mnie zamknąć).

[B]Boję się po pierwsze:[/B] porażających i nieprzyjemnych skutków ubocznych
po drugie: że znowu, żeby zmienić leki, trzeba będzie mnie położyć w szpitalu.

I jak ja mam nie bać się zmiany leków?
Prawie się popłakałam czytając to,nie miałam pojęcia,że leki aż tak mogą działać na czyjś organizm i tyle lat się z tym męczysz.
Co by się stało jakbyś odstawiła ta leki?
Czemu zaczęłaś je brać?
Czy jakieś lżejsze by nie wystarczyły?
Chodzisz na terapię?
Naprawdę przydałoby Ci się coś lub ktoś byś nie skupiała się na chorobie i mogła o tym zapominać.
Może jakaś pasja,pomyśl co wcześniej Ci sprawiało radość

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
__________________
"Będzie dobrze i tego się trzymajmy!"
kikunga jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2014-07-01, 12:27   #1002
Yohanna_
Raczkowanie
 
Avatar Yohanna_
 
Zarejestrowany: 2014-04
Lokalizacja: Wild World
Wiadomości: 216
Dot.: Brak orgazmu, problemy z orgazmem - wątek zbiorczy

Cytat:
Napisane przez kikunga Pokaż wiadomość
Prawie się popłakałam czytając to,nie miałam pojęcia,że leki aż tak mogą działać na czyjś organizm i tyle lat się z tym męczysz.
Co by się stało jakbyś odstawiła ta leki?
Czemu zaczęłaś je brać?
Czy jakieś lżejsze by nie wystarczyły?
Chodzisz na terapię?
Naprawdę przydałoby Ci się coś lub ktoś byś nie skupiała się na chorobie i mogła o tym zapominać.
Może jakaś pasja,pomyśl co wcześniej Ci sprawiało radość

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
Jakby odstawiła leki to by się pewnie na własne życie targnęła, nie dla rekreacji siedziała na oddziale zamkniętym, niestety. A na terapię nie każdy się nadaje albo terapia nie każdemu coś daje.
Yohanna_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-07-01, 12:38   #1003
kikunga
Zadomowienie
 
Avatar kikunga
 
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 1 998
Dot.: Brak orgazmu, problemy z orgazmem - wątek zbiorczy

Cytat:
Napisane przez Yohanna_ Pokaż wiadomość
Jakby odstawiła leki to by się pewnie na własne życie targnęła, nie dla rekreacji siedziała na oddziale zamkniętym, niestety. A na terapię nie każdy się nadaje albo terapia nie każdemu coś daje.
Mam tylko nadzieję,że znajdzie się coś co naprawi zdrowie i nie będzie to aż tak wykańczać organizmu.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
__________________
"Będzie dobrze i tego się trzymajmy!"
kikunga jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-07-01, 18:09   #1004
Missy83
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 8
Unhappy Dot.: Brak orgazmu, problemy z orgazmem - wątek zbiorczy

Dzięki, że jesteście. Fakt. Mało kto ma same pozytywne wspomnienia ze szpitala, niektóre może mam, raz było lepiej raz gorzej, ale nie aż tak koszmarnie. Ale powiem, że skoro jesteście przerażone moimi opowieściami o chorobie, to nie będę Was zarzucała szczegółami. Ja to jeszcze pryszcz. Słuchałam opowieści innych osób, o chorobie i psychiatrykach i moje przeżycia to nic w porównaniu z tym, co oni przeszli. Niektórzy połowę życia spędzili w szpitalach o to tych najgorszych, gdzie nie ma rozmów z psychologiem, nikt ich nie pocieszy, ani pacjenci ani personel, tylko szprycuje się ich i faszeruje lekami.
Miałam Was nie straszyć, więc nie będę. Ja miałam to szczęście że zazwyczaj rodzice dbali o to, żeby zawieźli mnie do dobrego szpitala, a nie do byle jakiego.

Do psychologa chodzę od lat, dosyć często, bo co 2 lub 3 tygodnie. Tak rozmawiam o sobie, o innych, o relacjach, o emocjach. OK jest ktoś, kto mi pomaga.
Ale ja już pisałam, dlaczego pojawiłam się na tym forum. Dlatego, że są tematy, o których boję się z kimkolwiek rozmawiać, nawet z psychologiem.
Jednym z nich jest właśnie seks.
Yohanna ma rację. Nie mogę odstawić leków, bo znów zachoruję. No może nie zawsze mam myśli samobójcze, ale od razu źle bym się poczuła fizycznie i psychicznie.
Zaraz wróciłyby lęki, może agresja, może mania (czyli tra la la wszystko mogę, może skoczę z parapetu i nauczę się fruwać) albo depresja.
Poza tym ja mam już organizm fizjologicznie uzależniony od leków. Ja mam objawy podobne jak narkomanka na głodzie. No może nie demoluję wszystkiego i nie rzygam po ścianach, ale od razu mam drżenia mięśni, podniesione ciśnienie, kołatanie serca.Najgorzej w nocy, bo bezsenność, mogę całą noc nie zasnąć i potem w dzień jestem niewyspana, roztrzęsiona, problemy ze wzrokiem, bo mnie światło razi. Nie mogę odstawić leków.
Przemyślę to jeszcze z tą rozmową z lekarzem. Zamówiłam Stimeę na libido, ale dopiero dziś rano złożyłam zamówienie. Nie wiem, czy mi zdążą dostarczyć do czwartku. Kurde, szkoda, że od razu nie pomyślałam, mogłam znaleźć aptekę bliżej domu, a zamówiłam z takiej na drugim końcu Polski, jak mi to będą wieźli tydzień albo dłużej, to pozamiatane. Nie wiem, czy zdążę wypróbować przed wizytą u psychiatry. Naszpikowana afrodyzjakiem do lekarza nie pójdę, bo jeszcze się na niego rzucę i go zgwałcę. A przystojny to ten doktorek jest. Kurde, jeszcze mi się spodoba i co wtedy? Katastrofa.

No ale na serio, boję się tego piątku. Jak się okaże że afrodyzjak działa, to może lepiej zostawić wszystko tak, jak jest. Zamówiłam 30 tabl., to na miesiąc ☠☠☠☠☠☠☠enia spoko wystarczy. Jak będę chciała sobie zrobić dobrze, to sobie wezmę i będę zadowolona. Nie będzie całej machiny ze zmienianiem psychotropów.

I kurde się boję, bo może za każdym razem brać tabletkę, żeby sobie ręką pomerdać przez pół godziny. Trochę nie bardzo. Kurde wstydliwa jestem jak dzieciak, już nawet dzieciaki się tego nie wstydzą. Złe porównanie, dzieciaki w dzisiejszych czasach to się ☠☠☠☠☠☠☠ą na każdej imprezie gdzie i z kim popadnie. Ale kurde zakonnicą nie jestem, mam prawo wyboru stylu życia.
Nie wiem, jak to ze mną jest. Może lubię sama, bo się boję, że z kimś nie będzie tak fajnie, albo wręcz tragicznie będzie. Może tak lubię, bo nie mam porównania (no może nie zupełnie, bo jak mi mój były pomerdał ręką, to nawet też mi się podobało, ale nie mam odwagi pójść kimś na całość).

Może nie chodzi tylko jakieś moje konflikty moralne (bo czasem to faktycznie mam opory jak zacofany babsztyl z purytańskimi poglądami z epoki wiktoriańskiej). Ale może czuję się nie tyle winna, że w ogóle to robię, ale może zaczynam się zastanawiać, czy to dobrze, że sama to robię. Tu się chyba odzywają moje kompleksy. Boję się, że moje ciało się komuś nie spodoba, że to jak to będę robić i jak odczuwać też się komuś nie spodoba. Jakoś może zaczynam się czuć gorsza, jakbym jako autoerotyczna osoba nie miała prawa do czegoś, do czego mają prawo normalnie współżyjące osoby. Że ktoś powie, żałosny Kopciuszek, brzydkie kaczątko, sama sobie trzepie, bo jej nikt nie chce. Po co jej pomagać, jak orgazm w samotności jej jest niepotrzebny.
Ale nawymyślałam, książkę o filozofii seksu zaraz napiszę, kurde ekspert od siedmiu boleści. Tak jak kuzynka kiedyś opowiadała o naukach przedmałżeńskich, jak podobna ich zakonnica uczyła o metodzie kalendarzyka w antykoncepcji. Kurde siostrzyczka ekspert od zabezpieczeń! Nie jest ze mną tak źle jak się śmieje trochę z siebie.

Mówiąc do rzeczy boję się, że się spalę ze wstydu jak powiem, co mi te leki zrobiły i że chciałabym to zmienić. Albo się posram jak przekroczę próg gabinetu zanim jeszcze zacznę mówić. Mam przyjść w pampersie i dezodorantem do pryskania dupy???

Kurde niezłą mam huśtawkę, już mi się pogorszyło. Jak zaczynałam pisać, to prawie się popłakałam, a jak piszę to zdanie, to mi się łapska na klawiaturze trzęsą ze śmiechu.
Może powinnam się powygłupiać też przed lekarzem, żeby się całkowicie wyluzować, naćpam się i się pobawię w nimfomankę, przyjdę w czarnej lateksowej bieliźnie, z gołą dupą i jakimiś koronkowymi pończochami. Powiem, że trzeba mi leki zmienić, bo następnego dnia zaczynam pracę w burdelu. Promocja dla pana doktora, pierwsza usługa gratis..

Tak kurde! Gadać w internecie i fantazje erotyczne wypisywać to ja potrafię, ale na żywo to katastrofa, w realu to słowa z siebie nie wyduszę.
Boję się, że się zbłaźnię, że będę brać gorsze leki, że pójdę znowu do szpitala albo że doktorek nic nie zrobi, nie zmieni mi leków i powie że to nie jest problem i nie będzie mi zmieniał leków tylko po to, żebym się mogła zabawić.
Boję się.

Jak zdążę sobie pobrykać po łóżku z tabletą podniecającą, to dam znać.
Missy83 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-07-01, 18:25   #1005
kikunga
Zadomowienie
 
Avatar kikunga
 
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 1 998
Dot.: mam problem z osiągnieciem orgazmu...

Ej ej jednak potrafisz się śmiać,cieszyć z prostych rzeczy życzę Ci tego więcej.
Powiedz prosto o co chodzi i może coś doradzi
Zobaczysz jak te leki działają,a próbowałaś jakiś zabawek? Żeli np rozgrzewającego czy coś?
Możliwe,że problem nie od leków a po prostu organizm się tym znudził i chce nowości jakiś.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
__________________
"Będzie dobrze i tego się trzymajmy!"
kikunga jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-07-01, 21:03   #1006
Missy83
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 8
Dot.: Brak orgazmu, problemy z orgazmem - wątek zbiorczy

Dzięki za wsparcie kigunga. Tak potrafię się śmiać, może nie zawsze, nie przed każdym, ale potrafię. Właśnie przed chwilą tarzałam się po kanapie ze śmiechu oglądając kabaret tegoroczny z Opola, właśnie wcześniej jak było Opole, to kabaretów akurat nie oglądałam, więc teraz sobie obejrzałam i nadrobiłam zaległości. Podobało mi się jak Łowcy. B robili sobie jaja z Conchity Wurst.
Ja lubię ten temat, bo Eurowizję oglądałam, zawsze oglądam. To mi też pozwala pośmiać się z siebie i nabrać dystansu. Mam też problemy z hormonami i hirsutyzm zdiagnozowany kilka lat temu. Włosów mi dużo rośnie na ciele i przez to też zawsze miałam kompleksy i wstręt do własnego ciała. Ale nie będę się zagłębiać w ten temat. Depiluję się często i jakoś wyglądam. Dlaczego piszę o Conchicie Wurst. Bo rośnie mi trochę włosów na twarzy i od czasu eurowizji zaczęłam się śmiać, że zapuszczę brodę na pół twarzy, też sobie zmienię nazwisko na Kiełbasa i pójdę śpiewać na scenę.
Co do gadżetów, to widziałam żel Durex Play w Carrefourze. Chyba sobie kupię, albo jakiś podobny. Co mi szkodzi, drogie to nie jest. Kurcze dziewczyny, jak ja się przy Was fajnie kompleksów pozbywam. Coraz mniej się wstydzę i boję. Znam Was od kilku dni, a rozmawiamy jak przyjaciółki, ja nawet z najlepszymi koleżankami o tym nie rozmawiam, bo się boję ich reakcji albo że komuś powiedzą i będę musiała się do końca życia ukrywać przed ludźmi.
A wiesz, jak była moja pierwsza reakcja na tym forum? Miesiąc temu wpisałam w Google hasło "brak orgazmu po psychotropach"i wyskoczył mi między innymi wizaż.pl. Zaczęłam czytać czyjąś wypowiedź, jeszcze innej osoby, nie żadnej z Was wszystkich, które do mnie piszecie. Przeczytałam może 3 zdania i tak się przestraszyłam, że nie dałam rady dłużej czytać. Tam nie było nic takiego strasznego. Ot normalnie jakaś kobitka pisała, że odkąd bierze antydepresanty, to nie ma ochoty na seks, ona cierpi i płacze że nie może i jej facet też jest zdołowany, bo ona nie może.
I mnie to jakoś zasmuciło, przeraziło i jakoś zawstydziło, znów jakaś reakcja małej dziewczynki, która robi coś złego (poczucie winy-nie powinnam tu zaglądać, nie powinnam tego czytać, nie powinnam o tym myśleć). Zakołatało mi serce, oddech przyspieszony, lęk, trząść się zaczęłam, totalny stres. I wiesz, co zrobiłam? Wyłączyłam internet i wzięłam mamy jakieś krople na serce i trochę wypiłam, ale dalej byłam roztrzęsiona i wpadłam na pomysł, żeby się alkoholu napić.
Wiem że przy moich lekach alkohol jest zakazany, może mi się coś stać, bo nie wolno go łączyć z psychotropami. Ja nie raz łamię trochę te zasady i zalecenia, lekarzowi się nie przyznaję, żeby się nie czepiał. Czasem wypiję jedno piwo, lampkę wina, ze 2 kieliszki nalewki. W małych ilościach nigdy mi to nie szkodziło, nic się nie działo. Tylko jak faktycznie chciałam się otruć. To wtedy żarłam pół opakowania leków i wypijałam pół butelki wódki. Wtedy to faktycznie był hardcore. Traciłam przytomność i budziłam się w szpitalu, czego oczywiście nie lubię. Nienawidzę szpitali.
Ale wracając do tematu, czasem sobie pozwalam trochę wypić.
I wyobraź sobie, z 1/3 butelki tej nalewki wypiłam, jeszcze 4 kieliszki likieru i się uspokoiłam po tym. Nie upiłam się, nie zemdlałam, a jeszcze mi to pomogło, bo lęk minął. Włączyłam sobie muzykę, a potem włączyłam znów forum, zaczęłam szukać różnych informacji w sieci i pozbyłam się części z tych oporów, które miałam.
Właściwie stopniowo się przyzwyczajałam i z dnia na dzień coraz więcej mogłam czytać o sprawach intymnych i mówić o swoich potrzebach.

Cytat:
Napisane przez Yohanna_ Pokaż wiadomość
Skoro tak źle reagujesz na każdą zmianę to musisz wiedzieć i pogodzić się z tym, że niezbędna jest wtedy hospitalizacja, więc nic na to nie poradzisz i moim zdaniem teraz musisz w pewnym sensie wybrać, czy chcesz normalnych orgazmów i musisz zmienić leki, czy pogodzisz się z tym, że ich nie masz przez leki, bo moim zdaniem to TYLKO przez leki, skoro nigdy nie miałaś z tym problemu (ja z resztą też, odkąd nie zaczęłam żreć tych leków). Powiem Ci jeszcze, że przecież nie wszystkie prochy działają od razu, zazwyczaj potrzeba 2-3 tygodni, gdzie objawy depresji takie jak myśli samobójcze czy myśli o samookaleczaniu się nasilają, więc w Twoim wypadku oni MUSZĄ Cię zamknąć na ten czas, dopóki leki nie zaczną działać jak należy. Z drugiej strony - nie chcąc Cię oczywiście załamywać w żaden sposób - może być tak, że tyle leków, ile już na Tobie "przetestowano" to za dużo, ale dopiero te, które bierzesz obecnie dają pożądane efekty i najlepiej by było, gdyby Ci ich nie zmieniano, wtedy będziesz musiała w jakiś sposób się pogodzić z tym, że nie masz ochoty na żadne seksualne zabawy oraz nie masz orgazmu. Przecież przyjmując takie leki od lat powinnaś dobrze wiedzieć, że jednym z głównych skutków ubocznych oprócz nasilenia myśli samobójczych/o samookaleczaniu oraz jakichś tam wstrząsów i drgawek jest właśnie brak ochoty na aktywność seksualną.
Co do tego, co mi napisałaś Yohanna, to mam mieszane uczucia. Masz rację, że powinnam się zdecydować, czego chcę i liczyć się z różnymi następstwami. Trochę się boję na myśl o zmianie leków, a jeszcze bardziej o szpitalu.
Ale patrząc trzeźwo i realnie, to jakoś mi się wydaje, że to przesada, że mogę trafić do szpitala. Teraz sobie uświadomiłam, że to mało prawdopodobne. Kurde dziwne. Zamykać kogoś w szpitalu, bo chce się pozadowalać, a nie może. Jakby to niby miało wyglądać? Merdać sobie mychę w szpitalnym łóżku przy ludziach czy tam nawet w kiblu, do którego też czasem ktoś w chodzi i nie puka i sprawdza czy zajęte?
To się historyjka do jakichś portali z bajkami nadaje. To jakoś nie bardzo realne mi się wydaje. I co lekarz się kurde codziennie będzie pytał czy miałam orgazm, bo nie wiadomo czy efekt uboczny dalej jest czy już go nie ma? Śmieszne. A może kurde mam się bzykać codziennie z innym pacjentem, żeby sprawdzić czy orgazm wrócił?
Mało możliwe, jakby się logicznie zastanowić.
Missy83 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-07-02, 14:36   #1007
Yohanna_
Raczkowanie
 
Avatar Yohanna_
 
Zarejestrowany: 2014-04
Lokalizacja: Wild World
Wiadomości: 216
Dot.: Brak orgazmu, problemy z orgazmem - wątek zbiorczy

Cytat:
Napisane przez Missy83 Pokaż wiadomość
Co do tego, co mi napisałaś Yohanna, to mam mieszane uczucia. Masz rację, że powinnam się zdecydować, czego chcę i liczyć się z różnymi następstwami. Trochę się boję na myśl o zmianie leków, a jeszcze bardziej o szpitalu.
Ale patrząc trzeźwo i realnie, to jakoś mi się wydaje, że to przesada, że mogę trafić do szpitala. Teraz sobie uświadomiłam, że to mało prawdopodobne. Kurde dziwne. Zamykać kogoś w szpitalu, bo chce się pozadowalać, a nie może. Jakby to niby miało wyglądać? Merdać sobie mychę w szpitalnym łóżku przy ludziach czy tam nawet w kiblu, do którego też czasem ktoś w chodzi i nie puka i sprawdza czy zajęte?
To się historyjka do jakichś portali z bajkami nadaje. To jakoś nie bardzo realne mi się wydaje. I co lekarz się kurde codziennie będzie pytał czy miałam orgazm, bo nie wiadomo czy efekt uboczny dalej jest czy już go nie ma? Śmieszne. A może kurde mam się bzykać codziennie z innym pacjentem, żeby sprawdzić czy orgazm wrócił?
Mało możliwe, jakby się logicznie zastanowić.
Zdaje się, że źle zrozumiałaś. Chodziło mi o to, że jeśli tak źle reagujesz na zmiany leków i przy zmianie np. masz nasilone myśli samobójcze to Cię znów zamkną, jeśli dojdzie do zmiany, a nie z powodu tego, żeby zaobserwować czy przypadkiem nie "wrócił" Ci orgazm. I myślę tak, jak koleżanka powyżej, że jeśli nie o leki chodzi to możliwe, że Twojemu organizmowi znudziła się tego typu zabawa i potrzebujesz czegoś innego.
A co do wstydu przed realnymi znajomymi czy przyjaciółmi to też mam to samo - kiszę to wszystko w sobie, bo nie jestem w stanie o niektórych rzeczach opowiedzieć znajomym, a nawet najlepszej przyjaciółce, bo czułabym się oceniona i wstyd by mi było za to nawet, gdyby o tym zapomniała. Miałabym wrażenie, że i tak każdy o tym wie. M. in. na to żrę te psychotropy, bo mam wrażenie, że na ulicy ludzie się na mnie patrzą, bo wiedzą o moich tajemnicach niekoniecznie związanych z życiem seksualnym, nawet o błahostkach i że ludzie w autobusie lub na ulicy śmieją się ze mnie i zaczynam wtedy szukać dyskretnie w swoim wyglądzie na początku czegoś, z czego mogliby się śmiać, a często kończy się tak, że napadam na nich słownie, żeby nie rechotali albo uciekam z autobusu.

Edytowane przez Yohanna_
Czas edycji: 2014-07-02 o 14:45
Yohanna_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-07-02, 14:49   #1008
Missy83
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 8
Dot.: Brak orgazmu, problemy z orgazmem - wątek zbiorczy

OK, rozumiem. Wiem o co chodzi. Aż tak źle nie jest. Nie reaguję źle na wszystkie leki. Czasem nie mam efektów ubocznych a jest wręcz poprawa. Ale raczej nie mam często tak, że mam myśli samobójcze po zmianie leków. Rzadko mi się zdarza aż tak katastrofalna reakcja na leki. Nic mi nie będzie. Jestem już przyzwyczajona do zmian.

Wątpię, żeby teraz była potrzebna hospitalizacja. Ze mną aż tak źle nie jest. Do szpitala trafiam raz na kilka lat. To chyba nie jest często. Ostatnia przerwa między hospitalizacjami była 3 lata. Między pierwszym a drugim pobytem było 5 lat. Między trzecim a czwartym 2 lata. Trochę to w zawiły sposób napisałam, ale chodzi o to, że ja w większości trafiam do szpitala raz na kilka lat. Okresy zdrowia nie są wcale krótkie, bo wynoszą od 2 do 5 lat. Więc aż tak chora nie jestem.
Missy83 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-07-02, 15:31   #1009
kikunga
Zadomowienie
 
Avatar kikunga
 
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 1 998
Dot.: mam problem z osiągnieciem orgazmu...

Popróbuj inaczej i powinno być lepiej te zabawki i żele

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
__________________
"Będzie dobrze i tego się trzymajmy!"
kikunga jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2014-07-02, 15:33   #1010
Missy83
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 8
Dot.: Brak orgazmu, problemy z orgazmem - wątek zbiorczy

Dziękuję Wam wszystkim kobitki, fajnie się z Wami rozmawia. Ja już taka jestem, że mi się nastrój zmienia co 5 minut, tak samo jest z poglądami, decyzjami, podejściem do jakiegoś tematu. Jak mam problem, to się cały czas waham aż do ostatniej chwili. Tak to jest z nami chorymi. Wczoraj rano byłam wkurzona i przybita przez remont u sąsiadów i kilkugodzinny hałas słyszalny aż za dobrze też w moim domu. A wieczorem już się ryłam z kabaretu w telewizji i tarzałam po kanapie. Chyba zacznę regularnie komedie i kabarety oglądać. Posłuchajcie sobie tego, zarąbiste:
http://www.youtube.com/watch?v=qXPyh6zuxqg

Ale kurde się ciągle boję. Zestresowana jestem i podenerwowana i pewnie do piątku będę się tak czuła. Tabletki Stimea już do mnie jadą. Dostałam maila, że już wyjechały z tej wiochy między Kazimierzem Dolnym a Lublinem. Prawdopodobnie dotrą do mnie jutro.
Ja już naprawdę nie wiem, co mam zrobić. Skoro jestem codziennie podenerwowana, roztrzęsiona i serce mi wali jakbym za chwilę miała umierać, to co będzie, jak sobie wezmę tego ruchacza w tabletkach? Teraz to się obawiam, że mi zaszkodzi. Biorę pod uwagę to, że często mam pecha i szkodzi mi to, co innym nie szkodzi. Napisałam wypracowanie tasiemca wcześniej o tych skutkach ubocznych, więc się nie będę powtarzać.
Nie wiem, czy tak nie będzie, że ja sobie wezmę tą tabletkę i mnie jeszcze bardziej pobudzi i zamiast orgazmu dostanę zawału. Kurde starzy mnie znajdą martwą w łóżku bez gaci. I co będzie? Gołą denatką mam zostać?
Dobra, piszę niechcący scenariusz czarnej komedii, ale jakbym się nie śmiała z pecha i nieszczęścia, to może jeszcze bardziej bym zwariowała. Rodzinę Adamsów sobie ściągnę z jakiegoś Chomika i będę sobie codziennie oglądać.
Dobra bez żartów, naprawdę się obawiam, że mi się coś z sercem porobi albo nie daj Boże z mózgiem i jakiejś padaczki dostanę.
Chodzę od tygodnia na rehabilitację zatok szczękowych i właściwie dzięki temu w ogóle się ostatnio ruszam z domu. Jak już wyjdę, to wstąpię czasem gdzieś do sklepu i jakoś staram się nie bunkrować w domu jak na wojnę atomową. Ale ze znajomymi się nie spotykam od tygodnia. Źle się czuję wśród ludzi. Nie chcę odstraszać przyjaciół ciągłym marudzeniem. Wolę, żeby mnie nie widzieli takiej zdołowanej.
Miałyście kiedyś tak, że non -stop myślałyście o bzykaniu albo samozadowalaniu? Jak tak mam gdzieś od miesiąca. Ja nie mogę zająć się czymś i nie myśleć o problemie. Większość ludzi tak mówi, kiedy im mówię o innych swoich problemach. Żebym coś robiła a nie tylko siedziała i myślała. Ja nawet jak coś robię, to też o tym myślę. Wiecie jakie to jest przytłaczające. Stoję w kolejce w sklepie i jednocześnie myślę o tym co bym chciała sobie robić i jak się z sobą zabawić. Myślę jednocześnie, że przyszłam po 2 kg ziemniaków i wyobrażam sobie siebie gołą albo fruwające po niebie fiuty facetów, którzy mi się podobają, albo takich co chciałabym, żeby byli, ale ich nie ma. Tak, wiem, znowu filozofia mi z tego wychodzi.
Trzęsę się codziennie przed wyjściem z domu, jak wyjdę, to już mniej. Ale jak myślę o tym, co zrobić do piątku i w piątek to znowu się trzęsę. Tak mówiąc prosto i bez filozofii, chyba mam też nerwicę. Czuję się, jakbym miała.
Serce mi wali, robi mi się słabo, mam przyspieszony oddech, robi mi się duszno, nie mogę się skupić. Często nie jestem w stanie nic robić i muszę się położyć, bo inaczej mi nie przejdzie.
Wszystko gubię, nie mogę znaleźć, zapominam gdzie położyłam. Najprostsze czynności są niemożliwe do wykonania.Wiecie, co miałam pół godziny temu? Poczułam się tak podczas krojenia kiełbasy na obiad. Miałam ją obrać ze skórki. I nagle podczas patrzenia na tą kiełbasę zakręciło mi się w głowie. Nie mogłam dokończyć jej obierać i musiałam to zostawić. Kręciło mi się w głowie, wszystko mi się kołysało i oczopląsu dostawałam. Natłok myśli, nie mogłam odróżnić skórki od wędzonego mięsa pod spodem. Ręce mi się trzęsły, znów to kołatanie serca.

Jak ja mam funkcjonować, jak codziennie mam takie niespodziewane ataki paniki?
Missy83 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-07-02, 15:51   #1011
kizdaM
Wtajemniczenie
 
Avatar kizdaM
 
Zarejestrowany: 2013-01
Wiadomości: 2 768
Dot.: Brak orgazmu, problemy z orgazmem - wątek zbiorczy

Dziewczyny, powiedzcie jakie macie sposoby na radzenie sobie z brakiem orgazmu ? Może macie jakieś sprawdzone sposoby, po których udaje Wam się dojść ? Tak jak to tu przeczytałam z tymi zaciśniętymi udami, może któraś rada jeszcze pomoże ? Jestem chyba trochę zdesperowana już :P od ponad roku mam z tym problem ... udało mi się może 4-5 razy ... tak dłużej być nie może, a teraz na czas wakacji wyjeżdżam do siebie, potem wracam akurat skończą mi się tabsy więc pójdę do gina po nowe i przy okazji o tym pogadam, ale co do tego czasu ?
__________________
06.06.2012
25.12.2017
17.08.2019
kizdaM jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-07-02, 16:18   #1012
kikunga
Zadomowienie
 
Avatar kikunga
 
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 1 998
Dot.: Brak orgazmu, problemy z orgazmem - wątek zbiorczy

Cytat:
Napisane przez Missy83 Pokaż wiadomość
Dziękuję Wam wszystkim kobitki, fajnie się z Wami rozmawia. Ja już taka jestem, że mi się nastrój zmienia co 5 minut, tak samo jest z poglądami, decyzjami, podejściem do jakiegoś tematu. Jak mam problem, to się cały czas waham aż do ostatniej chwili. Tak to jest z nami chorymi. Wczoraj rano byłam wkurzona i przybita przez remont u sąsiadów i kilkugodzinny hałas słyszalny aż za dobrze też w moim domu. A wieczorem już się ryłam z kabaretu w telewizji i tarzałam po kanapie. Chyba zacznę regularnie komedie i kabarety oglądać. Posłuchajcie sobie tego, zarąbiste:
http://www.youtube.com/watch?v=qXPyh6zuxqg

Ale kurde się ciągle boję. Zestresowana jestem i podenerwowana i pewnie do piątku będę się tak czuła. Tabletki Stimea już do mnie jadą. Dostałam maila, że już wyjechały z tej wiochy między Kazimierzem Dolnym a Lublinem. Prawdopodobnie dotrą do mnie jutro.
Ja już naprawdę nie wiem, co mam zrobić. Skoro jestem codziennie podenerwowana, roztrzęsiona i serce mi wali jakbym za chwilę miała umierać, to co będzie, jak sobie wezmę tego ruchacza w tabletkach? Teraz to się obawiam, że mi zaszkodzi. Biorę pod uwagę to, że często mam pecha i szkodzi mi to, co innym nie szkodzi. Napisałam wypracowanie tasiemca wcześniej o tych skutkach ubocznych, więc się nie będę powtarzać.
Nie wiem, czy tak nie będzie, że ja sobie wezmę tą tabletkę i mnie jeszcze bardziej pobudzi i zamiast orgazmu dostanę zawału. Kurde starzy mnie znajdą martwą w łóżku bez gaci. I co będzie? Gołą denatką mam zostać?
Dobra, piszę niechcący scenariusz czarnej komedii, ale jakbym się nie śmiała z pecha i nieszczęścia, to może jeszcze bardziej bym zwariowała. Rodzinę Adamsów sobie ściągnę z jakiegoś Chomika i będę sobie codziennie oglądać.
Dobra bez żartów, naprawdę się obawiam, że mi się coś z sercem porobi albo nie daj Boże z mózgiem i jakiejś padaczki dostanę.
Chodzę od tygodnia na rehabilitację zatok szczękowych i właściwie dzięki temu w ogóle się ostatnio ruszam z domu. Jak już wyjdę, to wstąpię czasem gdzieś do sklepu i jakoś staram się nie bunkrować w domu jak na wojnę atomową. Ale ze znajomymi się nie spotykam od tygodnia. Źle się czuję wśród ludzi. Nie chcę odstraszać przyjaciół ciągłym marudzeniem. Wolę, żeby mnie nie widzieli takiej zdołowanej.
Miałyście kiedyś tak, że non -stop myślałyście o bzykaniu albo samozadowalaniu? Jak tak mam gdzieś od miesiąca. Ja nie mogę zająć się czymś i nie myśleć o problemie. Większość ludzi tak mówi, kiedy im mówię o innych swoich problemach. Żebym coś robiła a nie tylko siedziała i myślała. Ja nawet jak coś robię, to też o tym myślę. Wiecie jakie to jest przytłaczające. Stoję w kolejce w sklepie i jednocześnie myślę o tym co bym chciała sobie robić i jak się z sobą zabawić. Myślę jednocześnie, że przyszłam po 2 kg ziemniaków i wyobrażam sobie siebie gołą albo fruwające po niebie fiuty facetów, którzy mi się podobają, albo takich co chciałabym, żeby byli, ale ich nie ma. Tak, wiem, znowu filozofia mi z tego wychodzi.
Trzęsę się codziennie przed wyjściem z domu, jak wyjdę, to już mniej. Ale jak myślę o tym, co zrobić do piątku i w piątek to znowu się trzęsę. Tak mówiąc prosto i bez filozofii, chyba mam też nerwicę. Czuję się, jakbym miała.
Serce mi wali, robi mi się słabo, mam przyspieszony oddech, robi mi się duszno, nie mogę się skupić. Często nie jestem w stanie nic robić i muszę się położyć, bo inaczej mi nie przejdzie.
Wszystko gubię, nie mogę znaleźć, zapominam gdzie położyłam. Najprostsze czynności są niemożliwe do wykonania.Wiecie, co miałam pół godziny temu? Poczułam się tak podczas krojenia kiełbasy na obiad. Miałam ją obrać ze skórki. I nagle podczas patrzenia na tą kiełbasę zakręciło mi się w głowie. Nie mogłam dokończyć jej obierać i musiałam to zostawić. Kręciło mi się w głowie, wszystko mi się kołysało i oczopląsu dostawałam. Natłok myśli, nie mogłam odróżnić skórki od wędzonego mięsa pod spodem. Ręce mi się trzęsły, znów to kołatanie serca.

Jak ja mam funkcjonować, jak codziennie mam takie niespodziewane ataki paniki?
Za dużo myślisz to wcale nie choroba a bycie kobietą haha
Zaraz obejrzę to co wrzuciłaś
Po leku nie powinno być źle.
Zamiast chomika lepsze torrenty bo darmo obejrzyj sobie Borata albo jakiś inny film tego aktora/reżysera,bardzo polecam.
Oj ja codziennie mam ochotę i fantazjuję o ukochanym,tym co zrobimy jak z roboty wróci.
Zobaczysz wszystko się jakoś naprawi

Cytat:
Napisane przez kizdaM Pokaż wiadomość
Dziewczyny, powiedzcie jakie macie sposoby na radzenie sobie z brakiem orgazmu ? Może macie jakieś sprawdzone sposoby, po których udaje Wam się dojść ? Tak jak to tu przeczytałam z tymi zaciśniętymi udami, może któraś rada jeszcze pomoże ? Jestem chyba trochę zdesperowana już :P od ponad roku mam z tym problem ... udało mi się może 4-5 razy ... tak dłużej być nie może, a teraz na czas wakacji wyjeżdżam do siebie, potem wracam akurat skończą mi się tabsy więc pójdę do gina po nowe i przy okazji o tym pogadam, ale co do tego czasu ?
Spróbuj czegoś mocniej może
Nie każda rzecz działa tak samo na daną osobę.
Ja np. uwielbiam gryzienie,szczypanie,klap sy itd a dla innej może to być nie do zaakceptowania.
No ale można zawsze popróbować


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
__________________
"Będzie dobrze i tego się trzymajmy!"
kikunga jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-07-02, 17:32   #1013
Missy83
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 8
Dot.: Brak orgazmu, problemy z orgazmem - wątek zbiorczy

Ja też mam różne fantazje seksualne, ale boję się u nich mówić. Może jest szansa, że będę kiedyś taka wyluzowana jak Wy. Będę mogła normalnie z ludźmi o tym gadać i robić to normalnie z facetem, którego będę miała na całe życie, jeśli to w ogóle możliwe. A tak serio to ja sama nie wiem, czego chcę. Naprawdę co 5 min zmieniam zdanie. Jednego dni mówię, że chcę mieć męża, 2 dzieci, pracę, ładne mieszkanie i żeby stać mnie było na różne imprezy, rozrywki, że sobie jeszcze trochę świata zwiedzę i będzie mnie stać na wczasy w tropikach.
A innym razem mówię, że chciałabym żyć w luźnym związku bez ślubu, nie przywiązywać się za bardzo do faceta, to wtedy nie będę cierpieć, jeśli się rozstaniemy. Traktować seks jak sport i wcale się niczym nie przejmować, że coś jest nie tak, jakbym chciała. A jeszcze innym razem myślę, czy jakiś facet w ogóle jest mi potrzebny? Że wszyscy faceci to takie same świnie, więc po co mi jakiś osobnik płci przeciwnej. Może wolę być singielką na zawsze, sama robić sobie dobrze i nie dzielić się przyjemnością z żadnym facetem. A zastanawiałam się nawet czy może zakonnicą nie zostać, celibat dożywotni i problem z głowy. Znów za dużo myślę...

---------- Dopisano o 18:24 ---------- Poprzedni post napisano o 18:17 ----------

Cytat:
Napisane przez PaulaPaulinka Pokaż wiadomość
jak sie bedziesz wstydzila o tym rozmawiac ze swoim facetem to dlugiej drogi juz przed wami nie ma, albo on w koncu znajdzie inna ktora sie nie wstydzi i wie czego chce bo nie ma nic gorszego niz niepewna siebie kobieta
Paulinko, czy to był komentarz do mojej wypowiedzi? Jeśli kiedyś będę miała faceta, to już będzie po problemie, bo bzykając się z nim chyba stracę wszystkie opory i przeszłość już nie będzie przeszkodą i chyba przestanie być tabu.

---------- Dopisano o 18:32 ---------- Poprzedni post napisano o 18:24 ----------

Idę do sklepu po Durexa. Mam dziś chyba ostatnią okazję na to. Kurde nie wiem czy zdążę się pobawić z tym żelem. Ogranicza mnie jeszcze jedna rzecz. Jak starzy są w domu, to nici ze wszystkiego, bo jeszcze mnie nakryją. Najczęściej się zabawiałam, jak nikogo w domu nie było. A teraz może być kiszka, mama jutro i pojutrze nie pracuje. Jak nigdzie nie wyjdzie, to okazja przepadnie. W przyszłym tygodniu z kolei ojciec ma urlop, a za 2 tygodnie wyjeżdżamy razem na wczasy. Jak już się zgodziłam, to muszę jechać. Nie mogę się już wycofać.
Ale mam na tyle cierpliwości, że może poczekam 2 tygodnie i znów będę mogła zabawiać się jak księżniczka w pustym pałacu bez pieprzonego księcia i jego konia.

Idę, wychodzę na swoje zbereźne zakupy, póki mam ochotę, bo jak mnie znów lęk dopadnie i wyrzuty sumienia, to się ze wszystkim pożegnam. Dupę zaraz odkleję od krzesła i na przód marsz.
Missy83 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-07-05, 15:16   #1014
Lady_Galadriel
Raczkowanie
 
Avatar Lady_Galadriel
 
Zarejestrowany: 2013-04
Wiadomości: 86
Dot.: Brak orgazmu, problemy z orgazmem - wątek zbiorczy

Cytat:
Napisane przez kizdaM Pokaż wiadomość
Dziewczyny, powiedzcie jakie macie sposoby na radzenie sobie z brakiem orgazmu ? Może macie jakieś sprawdzone sposoby, po których udaje Wam się dojść ? Tak jak to tu przeczytałam z tymi zaciśniętymi udami, może któraś rada jeszcze pomoże ? Jestem chyba trochę zdesperowana już :P od ponad roku mam z tym problem ... udało mi się może 4-5 razy ... tak dłużej być nie może, a teraz na czas wakacji wyjeżdżam do siebie, potem wracam akurat skończą mi się tabsy więc pójdę do gina po nowe i przy okazji o tym pogadam, ale co do tego czasu ?
Mnie bardzo kręcą klapsy Tę strefę erogenną odkryłam jakiś czas temu z nowym partnerem, wcześniej też lubiłam mizianie po pośladkach, a teraz lubię trochę ostrzej, chociaż czasem wystarczy łagodny dotyk i już jest orgazm
Trzeba próbować, niech dotyka Cię wszędzie, delikatnie lub mocniej, może jakieś nowe miejsca, jakieś przebieranki
__________________
Człowiek jest niedoskonały i...radzi sobie z tym doskonale.



Mój P.

Próbujemy 14/12/2013
Staramy się o małego człowieka 14/02/2016
Lady_Galadriel jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-07-07, 17:42   #1015
Yohanna_
Raczkowanie
 
Avatar Yohanna_
 
Zarejestrowany: 2014-04
Lokalizacja: Wild World
Wiadomości: 216
Dot.: Brak orgazmu, problemy z orgazmem - wątek zbiorczy

Cytat:
Napisane przez Missy83 Pokaż wiadomość
Ja też mam różne fantazje seksualne, ale boję się u nich mówić. Może jest szansa, że będę kiedyś taka wyluzowana jak Wy. Będę mogła normalnie z ludźmi o tym gadać i robić to normalnie z facetem, którego będę miała na całe życie, jeśli to w ogóle możliwe. A tak serio to ja sama nie wiem, czego chcę. Naprawdę co 5 min zmieniam zdanie. Jednego dni mówię, że chcę mieć męża, 2 dzieci, pracę, ładne mieszkanie i żeby stać mnie było na różne imprezy, rozrywki, że sobie jeszcze trochę świata zwiedzę i będzie mnie stać na wczasy w tropikach.
A innym razem mówię, że chciałabym żyć w luźnym związku bez ślubu, nie przywiązywać się za bardzo do faceta, to wtedy nie będę cierpieć, jeśli się rozstaniemy. Traktować seks jak sport i wcale się niczym nie przejmować, że coś jest nie tak, jakbym chciała. A jeszcze innym razem myślę, czy jakiś facet w ogóle jest mi potrzebny? Że wszyscy faceci to takie same świnie, więc po co mi jakiś osobnik płci przeciwnej. Może wolę być singielką na zawsze, sama robić sobie dobrze i nie dzielić się przyjemnością z żadnym facetem. A zastanawiałam się nawet czy może zakonnicą nie zostać, celibat dożywotni i problem z głowy. Znów za dużo myślę...
Mam to samo, z wyjątkiem trzech ostatnich zdań, myślę, że taki sex friend mi wystarczy...
Yohanna_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-07-08, 14:49   #1016
ania6961
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2012-08
Wiadomości: 5
Dot.: Brak orgazmu, problemy z orgazmem - wątek zbiorczy

witam nie wiem czy to jest normalne ale nigdy nie mialam orgazmu podczas stosunku, zawsze tylko podczas pieszczot... chciałabym żeby w końcu było tak naprawdę przyjemnie. :/ zawsze staram sie rozmawiac z chłopakiem ale żadne sposoby i pozycje nie dają efektu.
Czy któraś z was tak miała kiedykolwiek?
ania6961 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-07-08, 20:21   #1017
Lady_Galadriel
Raczkowanie
 
Avatar Lady_Galadriel
 
Zarejestrowany: 2013-04
Wiadomości: 86
Dot.: Brak orgazmu, problemy z orgazmem - wątek zbiorczy

Cytat:
Napisane przez ania6961 Pokaż wiadomość
witam nie wiem czy to jest normalne ale nigdy nie mialam orgazmu podczas stosunku, zawsze tylko podczas pieszczot... chciałabym żeby w końcu było tak naprawdę przyjemnie. :/ zawsze staram sie rozmawiac z chłopakiem ale żadne sposoby i pozycje nie dają efektu.
Czy któraś z was tak miała kiedykolwiek?
Jak byłam jeszcze niedoświadczona za bardzo to też nie miałam orgazmu podczas stosunku. Pieszczoty owszem, ale to jednak nie to samo.. Z czasem nauczyłam się swego ciała, tego co mnie podnieca, co wręcz przeciwnie i teraz nie mam z tym problemów
__________________
Człowiek jest niedoskonały i...radzi sobie z tym doskonale.



Mój P.

Próbujemy 14/12/2013
Staramy się o małego człowieka 14/02/2016
Lady_Galadriel jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-07-13, 18:31   #1018
Lanni
Raczkowanie
 
Avatar Lanni
 
Zarejestrowany: 2010-12
Wiadomości: 53
Wink Dot.: Brak orgazmu, problemy z orgazmem - wątek zbiorczy

Cytat:
Napisane przez ania6961 Pokaż wiadomość
witam nie wiem czy to jest normalne ale nigdy nie mialam orgazmu podczas stosunku, zawsze tylko podczas pieszczot... chciałabym żeby w końcu było tak naprawdę przyjemnie. :/ zawsze staram sie rozmawiac z chłopakiem ale żadne sposoby i pozycje nie dają efektu.
Czy któraś z was tak miała kiedykolwiek?
Ja mam dokładnie tak samo. Zdaję sobie sprawę, że to pewnie kwestia nauczenia się swojego ciała, co się lubi, a co nie, że to przyjdzie z czasem (współżyję z chłopakiem od niedawna), ale mimo wszystko frustracja jest Do bardziej doświadczonych koleżanek - może jakieś pozycje, którą mogą wiele ułatwić?
Lanni jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-07-14, 10:08   #1019
budynczekoladowy1313
Raczkowanie
 
Avatar budynczekoladowy1313
 
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 42
Dot.: mam problem z osiągnieciem orgazmu...

Witam, u mnie to jest dosc skomplikowane otoz dochodze badz prawie dochodze tylko i wylacznie z jednym facetem z ktorym laczymnie relacja fuck friend mimo ze moi inni partnerzyz ktorymi bylam zwiazani rowniez spisywali sie w tych kwestiach orgazmu nigdy nie bylo
__________________
"Wciąż opowiadam ludziom, że jestem w ciąży.
Oni mówią, jak to zrobiłaś, co bierzesz?
A ja mówię, że wypiłam butelkę porto, zapaliłam kilka fajek i przeleciałam obcego faceta,, - Sarah Kane
budynczekoladowy1313 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-07-15, 15:08   #1020
Lady_Galadriel
Raczkowanie
 
Avatar Lady_Galadriel
 
Zarejestrowany: 2013-04
Wiadomości: 86
Dot.: Brak orgazmu, problemy z orgazmem - wątek zbiorczy

Cytat:
Napisane przez Lanni Pokaż wiadomość
Ja mam dokładnie tak samo. Zdaję sobie sprawę, że to pewnie kwestia nauczenia się swojego ciała, co się lubi, a co nie, że to przyjdzie z czasem (współżyję z chłopakiem od niedawna), ale mimo wszystko frustracja jest Do bardziej doświadczonych koleżanek - może jakieś pozycje, którą mogą wiele ułatwić?
Wszystko przyjdzie z czasem na pewno
Moją pozycją No 1 jest standardowa pozycja na jeźdźca, lubię dominować i bardzo się podniecam w takiej relacji
Popróbuj różnych a na pewno znajdziesz najlepszą dla siebie
__________________
Człowiek jest niedoskonały i...radzi sobie z tym doskonale.



Mój P.

Próbujemy 14/12/2013
Staramy się o małego człowieka 14/02/2016
Lady_Galadriel jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Seks


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2020-12-03 19:22:22


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 11:07.