Ploty i ploteczki o jedzeniu i nie tylko :)

[Ginarella]

Napisane przez Ervisha

A pochwalisz się ?


A co do nauki... wczoraj moja siostra powiedziała, że jej tej nauki brakuje

Jak odbiorę to podeślę zdjęcie

Mi w sumie też trochę brakuje ale nie nauki samej w sobie ale odpoczynku... chyba w trakcie sesji a tym bardziej studiów bardziej odpoczywałam niż teraz. Jestem zmęczona i dalej nie miałam okazji odetchnąć... codziennie muszę obiad robić, wszystkim prawie śniadanie, prać, kwiatki podlewać, chodzić na działkę po warzywa i tak w kółko

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ervisha]

Napisane przez Ginarella

Jak odbiorę to podeślę zdjęcie

Mi w sumie też trochę brakuje ale nie nauki samej w sobie ale odpoczynku... chyba w trakcie sesji a tym bardziej studiów bardziej odpoczywałam niż teraz. Jestem zmęczona i dalej nie miałam okazji odetchnąć... codziennie muszę obiad robić, wszystkim prawie śniadanie, prać, kwiatki podlewać, chodzić na działkę po warzywa i tak w kółko

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Bidulka A dlaczego gotujesz rodzinie, obiad, przygotowujesz śniadanie itp. Co to Oni nie mają rąk i nie umieją sobie śniadania zrobić...

[Ginarella]

Napisane przez Ervisha

Bidulka A dlaczego gotujesz rodzinie, obiad, przygotowujesz śniadanie itp. Co to Oni nie mają rąk i nie umieją sobie śniadania zrobić...

Tzn w tym sensie że mama chora więc muszę za nią obiady robić a śniadanie to zazwyczaj sobie, mamie żeby nie musiała się przemęczać i młodszej siostrze bo jej mama zawsze robiła, czasem też tacie jak zmęczony po pracy kolację itd. Dużo obowiązków na mnie spadło, nawet nie wiedziałam, że mama tyle na co dzień ma na głowie 😊

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ervisha]

Napisane przez Ginarella

Tzn w tym sensie że mama chora więc muszę za nią obiady robić a śniadanie to zazwyczaj sobie, mamie żeby nie musiała się przemęczać i młodszej siostrze bo jej mama zawsze robiła, czasem też tacie jak zmęczony po pracy kolację itd. Dużo obowiązków na mnie spadło, nawet nie wiedziałam, że mama tyle na co dzień ma na głowie 😊

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

A o to chodzi... a nie możesz ugotować na dwa-trzy dni a potem odgrzać? Mozesz upiec jakąś zapiekankę ryżową a potem następnego dnia odgrzać, tak samo z ziemniakami - może nie smakuja tak dobrze jak pierwszego dnia ale są smaczne Ludzie nie gotują codziennie a teraz w upały to często gotują z jednego dania a nie dwóch...

Zdrówka dla mamy

[Ginarella]

Napisane przez Ervisha

A o to chodzi... a nie możesz ugotować na dwa-trzy dni a potem odgrzać? Mozesz upiec jakąś zapiekankę ryżową a potem następnego dnia odgrzać, tak samo z ziemniakami - może nie smakuja tak dobrze jak pierwszego dnia ale są smaczne Ludzie nie gotują codziennie a teraz w upały to często gotują z jednego dania a nie dwóch...

Zdrówka dla mamy

Moja mama wychodzi z założenia że musi być wszystko świeże i jakbym chciała ugotować na zapas to pewnie sama by się dorwała do garów ale myślę że będzie dobrze bo już trochę lepiej, już woli sama sobie zrobić śniadanie, kolację, czasem coś wyjdzie na zewnątrz, tylko tyle że odczuwa że jej słabo jak dłużej jest na nogach... Dzisiaj będą wyniki z prześwietlenia barku i kręgosłupa a jutro idzie z nimi do reumatologa więc zobaczymy czy coś jej wyszło. Jak nie to może badania u kardiologa? Bo lewy bark to ponoć czasem od serca jak jakieś problemy, schorzenia...

I dziękuję za wsparcie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ervisha]

Napisane przez Ginarella

Moja mama wychodzi z założenia że musi być wszystko świeże i jakbym chciała ugotować na zapas to pewnie sama by się dorwała do garów ale myślę że będzie dobrze bo już trochę lepiej, już woli sama sobie zrobić śniadanie, kolację, czasem coś wyjdzie na zewnątrz, tylko tyle że odczuwa że jej słabo jak dłużej jest na nogach... Dzisiaj będą wyniki z prześwietlenia barku i kręgosłupa a jutro idzie z nimi do reumatologa więc zobaczymy czy coś jej wyszło. Jak nie to może badania u kardiologa? Bo lewy bark to ponoć czasem od serca jak jakieś problemy, schorzenia...

I dziękuję za wsparcie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nawet nie wiesz jak się cieszę, że Twoja Mama czuje się lepiej.. kamień z serca i będzie coraz lepiej niech tylko się nie przemęcza, regeneruje organizm by nie zaprzepaścić wyników leczenia... Musi być dobrze, niech tylko o siebie dba i Ty nadal dbaj o mamusię

A co do obiadu to jesli umiesz to możesz nalepić pierogów - będzie na dwa dni a takie surowe to ułożyć na desce wyłożonej ściereczką, przykryć drugą i do lodówki - następnego dnia można ugotować i będą świeże

[Ginarella]

Napisane przez Ervisha

Nawet nie wiesz jak się cieszę, że Twoja Mama czuje się lepiej.. kamień z serca i będzie coraz lepiej niech tylko się nie przemęcza, regeneruje organizm by nie zaprzepaścić wyników leczenia... Musi być dobrze, niech tylko o siebie dba i Ty nadal dbaj o mamusię

A co do obiadu to jesli umiesz to możesz nalepić pierogów - będzie na dwa dni a takie surowe to ułożyć na desce wyłożonej ściereczką, przykryć drugą i do lodówki - następnego dnia można ugotować i będą świeże

Ja też się cieszę bo chyba nie ma nic gorszego niż chora mama... tym bardziej jak zawsze była taka pełna energii i teraz jak tak leży i kilka razy jak płakała to aż mnie serce boli... Ale dzisiaj aż miło na nią patrzyć i mówiła, że jest dużo lepiej

Dobry pomysł z pies pierogami dzisiaj zaś zrobiłam im cieciorkę po bretońsku i wszyscy byli zachwyceni

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ervisha]

Napisane przez Ginarella

Ja też się cieszę bo chyba nie ma nic gorszego niż chora mama... tym bardziej jak zawsze była taka pełna energii i teraz jak tak leży i kilka razy jak płakała to aż mnie serce boli... Ale dzisiaj aż miło na nią patrzyć i mówiła, że jest dużo lepiej

Dobry pomysł z pies pierogami dzisiaj zaś zrobiłam im cieciorkę po bretońsku i wszyscy byli zachwyceni

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Tutaj masz całkowitą rację i to działa w drugą stronę - to samo mama myśli o swoim dziecku

No to super Robilaś z mięsem? Taką cieciorkę to ja i na śniadanie jem

[Ginarella]

Napisane przez Ervisha

Tutaj masz całkowitą rację i to działa w drugą stronę - to samo mama myśli o swoim dziecku

No to super Robilaś z mięsem? Taką cieciorkę to ja i na śniadanie jem

Moja mama ostatnio mi powiedziała, że pamięta jak kiedyś wróciłam ze szkoły i mówiłam, że wolę umrzeć niż zjeść i byłam zaskoczona, że pamięta takie epizody... I mam teraz straszne wyrzuty sumienia i wrażenie, że przeze mnie trochę podupadła na zdrowiu

Tak tak, z kiełbaską

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ervisha]

Napisane przez Ginarella

Moja mama ostatnio mi powiedziała, że pamięta jak kiedyś wróciłam ze szkoły i mówiłam, że wolę umrzeć niż zjeść i byłam zaskoczona, że pamięta takie epizody... I mam teraz straszne wyrzuty sumienia i wrażenie, że przeze mnie trochę podupadła na zdrowiu

Tak tak, z kiełbaską

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Kochana ale to nie byłaś TY to była choroba... Ty tak wcale nie myślałaś, to były słowa choroby, nie Twoje

Obżarłam się jabłek z drzewka

[Ginarella]

Napisane przez Ervisha

Kochana ale to nie byłaś TY to była choroba... Ty tak wcale nie myślałaś, to były słowa choroby, nie Twoje

Obżarłam się jabłek z drzewka

Ale jednak jestem zła na siebie, że dodałam zmartwień rodzicom...

Ja jeszcze u siebie jabłek nie mam Ale powoli zaczynają się pojawiać malinki! I porzeczki czerwone mam a uwielbiam i mogłabym wcinać bez końca

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ervisha]

Napisane przez Ginarella

Ale jednak jestem zła na siebie, że dodałam zmartwień rodzicom...

Ja jeszcze u siebie jabłek nie mam Ale powoli zaczynają się pojawiać malinki! I porzeczki czerwone mam a uwielbiam i mogłabym wcinać bez końca

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Kochana ale przecież to nie Twoja wina - nie chciałaś chorować, do konca nie byłaś sobą... to nie byłaś Ty, tylko choroba... zapomnij o tym bo to już było, nie rozpamiętuj, nie rozdrapuj starych ran... żyj teraźniejszością

U mnie malinki już się skończyły Mamy jeszcze drugie malinojeżyny ale te średnio mi pasuja w smaku - są takie trochę mdłe.. nie da się ich zjeść dużo a ja jak idę na maliny to lubię się popaść Agrest powoli dojrzewa - lubię ale nie szaleje Porzeczek czerwonych też już nie mam - krzaczki młode i miały mało owoców Kiedyś był taki duży krzak ale mama chciała go przesadzić i uszkodziła korzeń

Moja mama dzisiaj na ryneczku kupiła mi bób - będę jeść pierwszy raz w zyciu Placiła 6zł/kg a w osiedlowym sklepie widziałam 6zł za 500g

[Ginarella]

Napisane przez Ervisha

Kochana ale przecież to nie Twoja wina - nie chciałaś chorować, do konca nie byłaś sobą... to nie byłaś Ty, tylko choroba... zapomnij o tym bo to już było, nie rozpamiętuj, nie rozdrapuj starych ran... żyj teraźniejszością

U mnie malinki już się skończyły Mamy jeszcze drugie malinojeżyny ale te średnio mi pasuja w smaku - są takie trochę mdłe.. nie da się ich zjeść dużo a ja jak idę na maliny to lubię się popaść Agrest powoli dojrzewa - lubię ale nie szaleje Porzeczek czerwonych też już nie mam - krzaczki młode i miały mało owoców Kiedyś był taki duży krzak ale mama chciała go przesadzić i uszkodziła korzeń

Moja mama dzisiaj na ryneczku kupiła mi bób - będę jeść pierwszy raz w zyciu Placiła 6zł/kg a w osiedlowym sklepie widziałam 6zł za 500g

Masz rację, staram się nie wracać do tego myślami. Zamknęłam ten rozdział mojego życia

A u mnie dopiero się zaczynają i mamy całe duże pole malin, bo prócz dla siebie sprzedajemy też bo w życiu byśmy tylu nie wykorzystali

Sama muszę popatrzeć na agrest bo też gdzieś u nas był Na razie cieszę się też z cukinii, fasolki szparagowej

Ja w sumie za bobem nie przepadałam jak byłam mała a teraz to nie wiem bo dawno nie miałam ale chyba też mamy własny

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ervisha]

Napisane przez Ginarella

Masz rację, staram się nie wracać do tego myślami. Zamknęłam ten rozdział mojego życia

A u mnie dopiero się zaczynają i mamy całe duże pole malin, bo prócz dla siebie sprzedajemy też bo w życiu byśmy tylu nie wykorzystali

Sama muszę popatrzeć na agrest bo też gdzieś u nas był Na razie cieszę się też z cukinii, fasolki szparagowej

Ja w sumie za bobem nie przepadałam jak byłam mała a teraz to nie wiem bo dawno nie miałam ale chyba też mamy własny

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No właśnie.. zamknięty rozdział ale trzeba jednak mieć się na baczności bo to moze wrócić... trzeba w pore zareagować

Wyślij mi toszkę Ja bym zjadła czereśni ale już u mnie nie ma W markecie boję się kupować - wczoraj zjadłam brzoskwinie i zaczęło mnie wszystko swędzieć

Wiesz co Ci powiem? Mnie bób też nie urzekł

[201703240903]

Cześć!

Dawno mnie nie było. Powoli zaczynam mieć BMI w górnej granicy normy. Chudnę bardzo powoli i z głową.

Ten rok jest dla mnie niesamowicie pechowy.

[Ervisha]

Napisane przez FeelingLost

Cześć!

Dawno mnie nie było. Powoli zaczynam mieć BMI w górnej granicy normy. Chudnę bardzo powoli i z głową.

Ten rok jest dla mnie niesamowicie pechowy.

Pamiętaj, ze zawsze mogłoby być gorzej

[Iwoka]

Nie wiem czy oglądaliście, ale wczoraj na BBC Lifestyle widziałam nowy program "Kochanie, mordujemy dzieciaki". Idea polega na tym, żeby pokazać rodzicom jak przez obecne błędy żywieniowe będą wyglądać ich dzieci w przyszłości. Potem trwa 3 tygodniowa "naprawa" i w każdym tygodniu mają do wykonania jakieś zadania. Trzeba przyznać, że tytuł programu dość odważny.

[Ervisha]

Napisane przez Iwoka

Nie wiem czy oglądaliście, ale wczoraj na BBC Lifestyle widziałam nowy program "Kochanie, mordujemy dzieciaki". Idea polega na tym, żeby pokazać rodzicom jak przez obecne błędy żywieniowe będą wyglądać ich dzieci w przyszłości. Potem trwa 3 tygodniowa "naprawa" i w każdym tygodniu mają do wykonania jakieś zadania. Trzeba przyznać, że tytuł programu dość odważny.

Wiem o jakim programie mówisz Rok temu widziałam kilka odcinków w tym roku również ale na innym kanale Chyba nawet trzy dni temu widziałam jeden odcinek.... z tego co zauwazyłam to najczęściej zaczyna się od rodziców bo oni sami mają złe nawyki żywieniowe i tak samo karmią swoje dzieci... a tak poza tym to nie poświęcają im za wiele czasu.... zastanawiam się też, czy te prawidłowe nawyki zawitały do ich rodzin na dlugo

[Iwoka]

Napisane przez Ervisha

Wiem o jakim programie mówisz Rok temu widziałam kilka odcinków w tym roku również ale na innym kanale Chyba nawet trzy dni temu widziałam jeden odcinek.... z tego co zauwazyłam to najczęściej zaczyna się od rodziców bo oni sami mają złe nawyki żywieniowe i tak samo karmią swoje dzieci... a tak poza tym to nie poświęcają im za wiele czasu.... zastanawiam się też, czy te prawidłowe nawyki zawitały do ich rodzin na dlugo

Też mnie to zastanawia. Ale już szokujący jest fakt określenia "mordujemy". Przecież dla większości ludzi takie nawyki są na porządku dziennym. Jednak mimo wszystko nie wydaje mi się, żeby takie mocne stwierdzenie w ogóle zrobiło na kimś wrażenie... Tyle tylko, że mocno obłudnym jest, gdy ktoś pogardza zabójcami np. dzieci a sam praktycznie dzień w dzień nie postępuje lepiej...

[Ervisha]

Napisane przez Iwoka

Też mnie to zastanawia. Ale już szokujący jest fakt określenia "mordujemy". Przecież dla większości ludzi takie nawyki są na porządku dziennym. Jednak mimo wszystko nie wydaje mi się, żeby takie mocne stwierdzenie w ogóle zrobiło na kimś wrażenie... Tyle tylko, że mocno obłudnym jest, gdy ktoś pogardza zabójcami np. dzieci a sam praktycznie dzień w dzień nie postępuje lepiej...

To stwierdzenie to chyba dla podkreślenia powagi sytuacji... to rodzice wdrążają dzieciom nawyki żywieniowe, kształtują smak i od tego zalezy jak będzie ono odzywiać się w przyszłości, jako dorosła osoba... przetworzona żywność, dużo słodyczy, brak ruchu odbija się na zdrowiu... widać to w innych amerykańskich programach w których waga dorosłych wzrasta do ponad 200 kg i zagraża życiu... dorosłych a dzieci???? Ale nazwę to rzeczywiście mogliby zmienić po często rodzice również źle się odżywiają i "mordują" również siebie

[Iwoka]

Jak dla mnie to nazwa jest akurat trafna, bo podkreśla istotę sprawy. Tyle tylko, że ludziom można jasno postawić sprawę, ale oni i tak wyjdą z założenia, że 'sąsiad to oczywiście morduje, ale mnie to nie dotyczy'...

[Ervisha]

A moze by ją zmienić na "mordujemy siebie i dzieciaki" bo rodzice sami źle się odżywiają dając zły przykład dzieciom...

Tyle tylko, że ludziom można jasno postawić sprawę, ale oni i tak wyjdą z założenia, że 'sąsiad to oczywiście morduje, ale mnie to nie dotyczy'...

Często widzimy kogoś tylko nie siebie.... taka prawda

[Iwoka]

Napisane przez Ervisha

Często widzimy kogoś tylko nie siebie.... taka prawda

Zawsze denerwuje mnie ludzka obłuda. Jak słyszę rozmowy mamy z ciocią, że druga ciocia potrafi tylko dawać córce słodycze przez co jest potwornie gruba to nóż mi się w rękach otwiera. Nie patrzy na to, że sama daje dziecku od rana do wieczora jedynie słodycze, zupki chińskie i słodkie napoje gazowane. To, że się to jeszcze nie odbiło na wadze nie oznacza, że nie ma problemu. No ale przecież ona jest idealna tylko wszyscy dookoła są beznadziejni.

[Ervisha]

Napisane przez Iwoka

Zawsze denerwuje mnie ludzka obłuda. Jak słyszę rozmowy mamy z ciocią, że druga ciocia potrafi tylko dawać córce słodycze przez co jest potwornie gruba to nóż mi się w rękach otwiera. Nie patrzy na to, że sama daje dziecku od rana do wieczora jedynie słodycze, zupki chińskie i słodkie napoje gazowane. To, że się to jeszcze nie odbiło na wadze nie oznacza, że nie ma problemu. No ale przecież ona jest idealna tylko wszyscy dookoła są beznadziejni.

Tak to jest w wielu rodzinach a jeszcze gorsze jest to, ze nie można zwrócić uwagę bo osoba się obraża... bo przecież ona "święta"..... oczywiście pisze ogólnie

[Iwoka]

Tyle że prędzej czy później wszystko może wyjść ze zdwojoną siłą a wtedy już żaden płacz czy lament nie pomoże...

[Ervisha]

Napisane przez Iwoka

Tyle że prędzej czy później wszystko może wyjść ze zdwojoną siłą a wtedy już żaden płacz czy lament nie pomoże...

Masz rację... niestety wiele osób uczy się na błędach... szkoda, ze czasem przez takie zachowanie cierpią inni w tym najbliżsi

[Iwoka]

Napisane przez Ervisha

Masz rację... niestety wiele osób uczy się na błędach... szkoda, ze czasem przez takie zachowanie cierpią inni w tym najbliżsi

A akurat my, osoby mające styczność z zaburzeniami odżywiania, wiemy o tym najlepiej. I pomimo młodego wieku mamy większy bagaż doświadczeń w tym temacie.

Zresztą nie chodzi o samo odżywianie. Moja siostra ma prawie 12 lat a w ogóle nie myje buzi. Zupełnie. Wiadomo, teraz wiek dorastania, więc non stop coś jej wyskakuje. Zamiast zacząć dbać o cerę, żeby nie zostały przebarwienia to ona nic. Mówię to mamie, żeby zaczęła zwracać na to uwagę. No ale po co? Kto by się przejmował tym, ze potem przez całe życie będzie się męczył z bliznami na twarzy... Tyle że teraz to może siostrę nie obchodzi, ale zacznie się czas chłopaków i będzie chciała wyglądać ładnie. A wtedy do kogo będą pretensje jak nie do rodziców?

[Ervisha]

Napisane przez Iwoka

A akurat my, osoby mające styczność z zaburzeniami odżywiania, wiemy o tym najlepiej. I pomimo młodego wieku mamy większy bagaż doświadczeń w tym temacie.

Zresztą nie chodzi o samo odżywianie. Moja siostra ma prawie 12 lat a w ogóle nie myje buzi. Zupełnie. Wiadomo, teraz wiek dorastania, więc non stop coś jej wyskakuje. Zamiast zacząć dbać o cerę, żeby nie zostały przebarwienia to ona nic. Mówię to mamie, żeby zaczęła zwracać na to uwagę. No ale po co? Kto by się przejmował tym, ze potem przez całe życie będzie się męczył z bliznami na twarzy... Tyle że teraz to może siostrę nie obchodzi, ale zacznie się czas chłopaków i będzie chciała wyglądać ładnie. A wtedy do kogo będą pretensje jak nie do rodziców?

Jak to nie myje twarzy? Nawet wodą? Ja jak byłam mniejsza to codziennie przemywałam wodą - przecież człowiek się poci, na dworze się kurzy.... teraz też wystarczy mi sama woda... nie znam sie na kosmetykach i nie wiem co sobie kupić bardzo delikatnego, żeby nie mieć wrażenia ze ściąga mi skórę

[201703240903]

Napisane przez Ervisha

Pamiętaj, ze zawsze mogłoby być gorzej

Mam nadzieję, że wszystko się ułoży. Szczerze mówiąc jestem już wykończona problemami, ale wierzę że będzie lepiej.

Napisane przez Iwoka

A akurat my, osoby mające styczność z zaburzeniami odżywiania, wiemy o tym najlepiej. I pomimo młodego wieku mamy większy bagaż doświadczeń w tym temacie.

Zresztą nie chodzi o samo odżywianie. Moja siostra ma prawie 12 lat a w ogóle nie myje buzi. Zupełnie. Wiadomo, teraz wiek dorastania, więc non stop coś jej wyskakuje. Zamiast zacząć dbać o cerę, żeby nie zostały przebarwienia to ona nic. Mówię to mamie, żeby zaczęła zwracać na to uwagę. No ale po co? Kto by się przejmował tym, ze potem przez całe życie będzie się męczył z bliznami na twarzy... Tyle że teraz to może siostrę nie obchodzi, ale zacznie się czas chłopaków i będzie chciała wyglądać ładnie. A wtedy do kogo będą pretensje jak nie do rodziców?

[Iwoka]

Napisane przez Ervisha

Jak to nie myje twarzy? Nawet wodą? Ja jak byłam mniejsza to codziennie przemywałam wodą - przecież człowiek się poci, na dworze się kurzy.... teraz też wystarczy mi sama woda... nie znam sie na kosmetykach i nie wiem co sobie kupić bardzo delikatnego, żeby nie mieć wrażenia ze ściąga mi skórę

Nawet wodą... Zresztą jak się idzie kąpać to wcale nie jest lepiej. Siedzi godzinę w wannie wypełnionej wodą po brzegi, a jak wychodzi to mama się ją pyta czemu ma nogi brudne... Wiem że to może dziwnie brzmi tak pisać na własną rodzinę, ale co będę ściemniać skoro to prawda. Aż mi się płakać chce z tego powodu, bo przecież nie jesteśmy jakaś patologią, ale mieć 12 lat i tak brzydkie zęby, wypadające włosy itd to żadna radość.

Poza tym smutne jest to, że przy mnie było podobnie. Też rodzice nie nauczyli mnie i nie pilnowali, żebym odpowiednio o siebie dbała. Ale na szczęście od zawsze mnie ciągnęło do kosmetyków i takich spraw, więc próbowałam sama się w to zagłębiać. Ale tak czy siak nie obeszło się bez kłopotów z zębami czy brzydką cerą