Rozstanie z facetem XXXV

[navioe]

Napisane przez Althea

Oni inaczej do seksu podchodzą. Mój też chciał sie ze mną kochać do ostatniego dnia.
No bow końcu znane, miłe i można sobie ulżyć, a kto nie lubi się przytulać.
Tyle że my wtedy sobie wyobrażamy niewiadomo co, a oni... cóż jak nie kocha to nie pokocha dzięki temu że wylądowaliście w łóżku. W końcu kochaliście się wcześniej a i tak chciał odejść, to teraz tym się go nie zatrzya...

Nie chcę go zatrzymać. Nie miałam w planach się z nim kochać, tak jakoś samo wyszło na spontanie. Z tym, że on twierdzi, że chce zostać, że mnie kocha. Ja nie potrafię mu zaufać, nie widzę w nim osoby z przed lat, w której się zakochałam.
Jak się trzymasz?

[Althea]

Napisane przez navioe

Jak się trzymasz?

Fatalnie tak szczerze mówiąc. Miałam iść dziś na imprezę potańczyć ale ledwo się trzymam na nogach...
Ma przyjść dziś po kilka drobiazgów na ten cały wyjazd. Poprosiłam go tylko by napisał mi wcześniej to wyjdę z domu na ten czas, bo nie chcę się z nim widzieć.

Ale jak tylko mi napisał że przyjdzie po coś tam to się popłakłam. Nawet w smsach jest taki na maksa oschły... ołakałam chyba z pół godziny, a przeciez tylko napisał że będzie o tej i o tej po te i te rzeczy a mnie to totalnie rozbiło....

[michalova]

Napisane przez Laveitia

Zrobiłaś screeny tego instagrama?

Nie w sumie. Mam kilkadziesiąt innych ich wspólnych zdjęć. Ale zrobię screeny też instagrama.

Napisane przez celka2000

michalova- uduszę Cię kobieto!!!!!!!!!


Wystarczy, że Twój mąż będzie miał dobrego prawnika i przez ten bezsensowny seks straciłaś szansę na rozwód z orzeczeniem jego winy (nie chcę tu zdradzać szczegołów, jak można to zrobić, bo jeszcze Twój pseudo-mąz przeczyta, ale ja juz bym wygrala sprawę).
Powiem więcej - wcale tego rozwodu nie dostaniesz, bo nie ma utraty więzi fizycznej.
Ogarnij sie dziewczyno!!!
Już lepiej będzie jak sobie po cichu znajdziesz kochasia na jakimś portalu.


Czytam i ogarnia mnie bezsilność. Ja Ci życzę i radzę dobrze, ale przerażasz mnie swoim zachowaniem (i wcale nie mam tu na mysli Twojego braku szacunku do samej siebie, ale brak wyobraźni, że przekreslasz swoje szanse na przyszlosc).

Cieszę się, że mi doradzasz, ale bardzo proszę, żebyś jednak trochę uważała na słowa. Nie życzę sobie oceny mnie, mojego zachowania i szacunku do samej siebie. Widocznie jestem glupsza od Ciebie i trudno, jakoś będę musiała z tym żyć.

[navioe]

Napisane przez Althea

Fatalnie tak szczerze mówiąc. Miałam iść dziś na imprezę potańczyć ale ledwo się trzymam na nogach...
Ma przyjść dziś po kilka drobiazgów na ten cały wyjazd. Poprosiłam go tylko by napisał mi wcześniej to wyjdę z domu na ten czas, bo nie chcę się z nim widzieć.

Ale jak tylko mi napisał że przyjdzie po coś tam to się popłakłam. Nawet w smsach jest taki na maksa oschły... ołakałam chyba z pół godziny, a przeciez tylko napisał że będzie o tej i o tej po te i te rzeczy a mnie to totalnie rozbiło....

Ubieraj się i wychodz! najwyżej wrócisz do domu, gdy będzie mega lipa. Ja czuję potrzebę wyjścia, wygadania się komuś ale wszystkie kumpele uczą się do sesji.. A wiadomo, przez fejsbuka to nie ta sama rozmowa. Do pubu nie pójdę, bo skończę sama z soczkiem i tylko się zdołuje..
Nie możecie się umówić, żeby zabrał od razu wszystkie swoje rzeczy? Będzie Ci łatwiej.
Ja ostatnio nie płaczę, chociaż chciałabym bo jak wybuchne to znów będę ryczeć kilka dni. Ta oschłość jest najgorsza. Ja widzę, że zmienił stosunek do mnie, już nie ma potrzeby mnie przytulać, całować, głaskać mnie po głowie gdy śpię.. I to od długiego czasu. Brakuje mi tego chyba najbardziej. Choć z drugiej strony bardzo tego nie chcę. A najbardziej mnie boli, gdy dotka brzucha, uwielbiam jego dotyk.. I wszystko pachnie nim.. Łóżko najbardziej..

[Althea]

Napisane przez navioe

Ubieraj się i wychodz! najwyżej wrócisz do domu, gdy będzie mega lipa. Ja czuję potrzebę wyjścia, wygadania się komuś ale wszystkie kumpele uczą się do sesji.. A wiadomo, przez fejsbuka to nie ta sama rozmowa. Do pubu nie pójdę, bo skończę sama z soczkiem i tylko się zdołuje..
Nie możecie się umówić, żeby zabrał od razu wszystkie swoje rzeczy? Będzie Ci łatwiej.
Ja ostatnio nie płaczę, chociaż chciałabym bo jak wybuchne to znów będę ryczeć kilka dni. Ta oschłość jest najgorsza. Ja widzę, że zmienił stosunek do mnie, już nie ma potrzeby mnie przytulać, całować, głaskać mnie po głowie gdy śpię.. I to od długiego czasu. Brakuje mi tego chyba najbardziej. A najbardziej mnie boli, gdy dotka brzucha, uwielbiam jego dotyk.. I wszystko pachnie nim.. Łóżko najbardziej..

Nawet nie o to chodzi, że się boję, że będzie lipa, ale zasypiam na stojąco.
Umowa była, że resztę rzeczy zabierze jak wróći z tego wyjazdu. No bo on cały czas utrzymuje że może wróci, a poza tym nie ma gdzie tych gratów swoich trzymac dopóki nie wynajmie mieszkania. Sa zamknięte w jednym pokoju i nawet tam nie zglądam.

I te rzeczy już nie bolą, bolał jego oschły sms. I "spox" napisane jak go poprosiłam bydał wcześniej znać...
Ale na prawdę nie chce go widzieć więcej razy niż to będzie konieczne...

[navioe]

Napisane przez Althea

Nawet nie o to chodzi, że się boję, że będzie lipa, ale zasypiam na stojąco.
Umowa była, że resztę rzeczy zabierze jak wróći z tego wyjazdu. No bo on cały czas utrzymuje że może wróci, a poza tym nie ma gdzie tych gratów swoich trzymac dopóki nie wynajmie mieszkania. Sa zamknięte w jednym pokoju i nawet tam nie zglądam.

I te rzeczy już nie bolą, bolał jego oschły sms. I "spox" napisane jak go poprosiłam bydał wcześniej znać...
Ale na prawdę nie chce go widzieć więcej razy niż to będzie konieczne...

Heh, może wróci. Oni zawsze może wrócą, może się ułoży, może będzie tak jak dawniej. Może kochają.
Kurcze, ja tak bardzo czuję, że. gdybym się wyprowadziła byłoby mi łatwiej to wszystko ogarnąć. Mieszkając tutaj stoję w miejscu. Chociaż i tak nie uniknela bym kontaktu z nim, więc nie wiem co gorsze..

[caveneta]

Napisane przez tarkowska

Dołączam się. Na Boga, Michalova, sama sobie kopiesz grób. Nie obrzydza Cię to, że bzyka się z nią, a potem z Tobą i tak na zmianę. Znajdź sobie po cichu innego gacha do tych spraw. Litości.

To ja też dorzucę swoje trzy grosze.. Michalova, może Ci się wydaje, że jesteś panią sytuacji, bo wiesz, co Twój mąż wyprawia, bo zbierasz dowody przeciwko niemu, bo Pani adwokat Ci powiedziała, że jesteś na wygranej pozycji.. Ale dopóki nie będziesz po rozwodzie, bezpieczna emocjonalnie i finansowo, to jedziesz na tym samym wózku co on - walka dopiero się rozpoczyna.
Ogarnij się! Tym bardziej, że wspominałaś gdzieś, że on też może mieć na Ciebie jakiegoś haka, a teraz sama dajesz mu broń do ręki!

Jak mój ex powiedział mi "do widzenia" i podczas wyprowadzki pakowałam swoje rzeczy, to pierwsze co zabrałam, to wszystkie dokumenty, dotyczące kota. Kota, za którego on zapłacił, a w praktyce to ja się nim zajmowałam. Uwierz, przeanalizowałam wszelkie możliwości, co zrobię jeśli na złość mi, ex postanowi mi go odebrać. Kobieto!!! Walczyłam o kota!!! O kota, rozumiesz?! A Ty na Boga masz walczyć o dziecko!!!

A poza tym, już nie jedna dziewczyna wspominała - usuń swój podpis z profilu. Usuń dane swojego syna! Nie jesteś tak anonimowa, jak może Ci się wydawać.
Trzymam kciuki za Ciebie, tylko walcz. Walcz jak lwica, bo w Twoich rękach przyszłość Twoja i przede wszystkim syna!

[oh Mandy]

Napisane przez Althea

Nawet nie o to chodzi, że się boję, że będzie lipa, ale zasypiam na stojąco.
Umowa była, że resztę rzeczy zabierze jak wróći z tego wyjazdu. No bo on cały czas utrzymuje że może wróci, a poza tym nie ma gdzie tych gratów swoich trzymac dopóki nie wynajmie mieszkania. Sa zamknięte w jednym pokoju i nawet tam nie zglądam.

I te rzeczy już nie bolą, bolał jego oschły sms. I "spox" napisane jak go poprosiłam bydał wcześniej znać...
Ale na prawdę nie chce go widzieć więcej razy niż to będzie konieczne...

Hahaha, no nie wierzę - spox!!!!

[_kosiem]

Napisane przez michalova

Nie w sumie. Mam kilkadziesiąt innych ich wspólnych zdjęć. Ale zrobię screeny też instagrama.







Cieszę się, że mi doradzasz, ale bardzo proszę, żebyś jednak trochę uważała na słowa. Nie życzę sobie oceny mnie, mojego zachowania i szacunku do samej siebie. Widocznie jestem glupsza od Ciebie i trudno, jakoś będę musiała z tym żyć.

Nie obrażaj się, zrozum, że żadna z dziewczyn nie chce Ci się dopiec, po prostu wiedzą, że takie sytuacje mogą utrudnić rozwód, a na chwilę obecną chyba właśnie do tego dążysz, prawda?

Twój mąż jest okropnym człowiekiem, jeśli się obrazisz, to trudno, jakoś to przełknę, ale... czy Ciebie nie obrzydza seks z nim? Przecież on regularnie sypia z dziewczyną, z którą Cię zdradził.

[celka2000]

[Malla]

michalova - cieszę się z wizyty u prawnika, ale incydent z mężem był faktycznie złym pomysłem. Ponawiam prośbę o usunięcie danych syna z podpisu. Gdy zacznie się wojna w sądzie, mąż będzie googlał, jak z tego wybrnąć, wpisze "rozwód z powodu zdrady" i może tutaj szybko trafić.

Napisane przez oh Mandy

Dzisiaj on zaproponował spotkanie, żebyśmy pogadali, ale ja mając w pamięci ostatnie wydarzenia,PO PROSTU BOJĘ SIĘ Z NIM SPOTKAĆ.

Mandy, jemu się chce bzykać i tyle...

Napisane przez navioe

mam podejrzenia, że nadal pisze z tą dziewczyną ale nie mam dowodów. Wszystko usunięte. Jedyne, co zostaje to jej numer w ulubionych/częstych kontaktach. Wydaje mi się, że kasuję tą pozycje, bo zawsze było tego więcej- jego kumple, mama- pisze z nią i ona tam wraca.. Wszystkie połączenia usunięte, wczoraj dzwoniła do niego jak był ze mną i nawet tego nie ma, więc pewnie na nocce gadają ze sobą a potem on to usuwa.

Powiedz mu o tym, że kasowanie danych sugeruje, że chce coś ukryć. Niech wie, że nie ma do czynienia z głupią.
Czy on wie, że sprawdzasz jego telefon?

Napisane przez iconosquare

jednak nic pozytywnego ta rozmowa mi nie dała. teraz ryczę i jestem jeszcze bardziej rozbita niż wcześniej, nie mogę myśleć. teraz, kiedy nie mogę stwierdzić czy to dlatego że mnie nie chce - nie powiedział mi tego wprost, powiedział tylko że nie może mi powiedzieć że mnie nie kocha ani że mnie kocha - i zwalił wszystko na to że mu pozwalałam i ma problemy z alkoholem. przecież to nie powód by tak łatwo ze mnie rezygnować. boli mnie tylko to, że po prostu nie powiedział, że mnie nie chce. tylko to jest odpowiednim powodem by ze mnie zrezygnować, brak miłości.

Zduś w sobie naiwność. Jeśli nie mówi, że nie kocha, to tylko z powodu tchórzostwa. Gdyby kochał, nie miałby problemu z przyznaniem się do tego, poszedłby się leczyć i nie byłoby żadnego rozstania. To chory człowiek, któremu absolutnie nie można wierzyć.

Napisane przez night prowler

Zazdroszczę tego nicnierobienia przy jodze, Tobie i wszystkim szczęśliwcom . Jak ja wkraczam na matę zaczyna się godzina bólu, zadyszki i buraka na twarzy . A niby jestem wysportowana, wytrzymałą i silna...taaa . Widać na jodze, jakie napięcie noszę od małego dziecka. Muszę na nią wrócić i też polecam, dawno nie czułam, że coś jest mi tak potrzebne jak właśnie joga.

Żadna joga nie jest nicnierobieniem, praktykuję ją od lat. Zajęcia mogą być dla kogoś nudne, ale nie da się zaprzeczyć, że są bardzo angażujące niezależnie od poziomu wysportowania/rozciągnięcia/kondycji.

Napisane przez MrsAklmn

Zupełnie mnie tym zaskoczył, ponieważ nie zanosiło się na nic złego. Wydawało mi się, że między nami wszystko jest ok, nie widziałam żadnych symptomów, nie oddaliliśmy się od siebie, w łóżku też wszystko było w porządku. Jedyna kłótnia jaką przeszliśmy rozpętała się, gdy wspomniałam, że chciałabym mieć kota...
Nie wyjaśnił mi właściwie, dlaczego dokładnie chce się ze mną rozstać. Raz powiedział, że już mnie nie kocha, później się z tego wycofał, ale twierdzi że nie chce tak dalej żyć, czuje się ograniczony w tym związku i nie czuł się ostatnio szczęśliwy.

Cześć, byłam w identycznej sytuacji 6 lat temu. Jakiś czas po rozstaniu się dowiedziałam, że mój eks, dobrze wychowany i skromny człowiek, bzyka się z laskami w dyskotekowych toaletach
Po paru miesiącach wrócił skruszony, ale ja już go nie chciałam.
Utrzymywaliśmy przyjacielskie relacje jeszcze przez jakiś czas, spędzaliśmy ze sobą dużo czasu, choć byłam już w innym związku, aż postawił sprawę jasno "związek albo zrywamy kontakt".
Parę dni później był widziany na mieście za rączkę z inną.

Nie ufaj tym, co nie wiedzą, czego chcą lub co czują. Oznacza to tylko "wiem, czego nie chcę i wiem, czego nie czuję".

Proponuję zachować klasę do czasu załatwienia spraw formalnych i zniknąć z jego życia. A jak wróci - istnieje spore ryzyko, że tak się stanie - daj mu się wykazać, bo słomiany zapał to częsta cecha podobnych powrotów.

[navioe]

Napisane przez Malla

Powiedz mu o tym, że kasowanie danych sugeruje, że chce coś ukryć. Niech wie, że nie ma do czynienia z głupią.
Czy on wie, że sprawdzasz jego telefon?

Powiedziałam dokładnie to samo, a on, że to jest tylko koleżanka i usuwa to, żebym się nie denerwowała. I w sumie nie wie czemu usunął tamto połączenie.
Tak, wtedy wiedział. Teraz nie tykam nawet telefonu, bo nie chcę się tym przejmować, od razu bym miała milion wizji i dodatkowych teori. W sumie teraz nawet nie gadamy za dużo.
Dzisiaj pierwsza osobna noc, mam nadzieję.

[michalova]

Kosiem, nie obrażam się tylko nie życzę sobie oceniania mnie jako osoby.
Celka - więc cieszę się że źle Cię zrozumiałam. I jestem wdzięczna za każdą radę.
Podpis usunięty.

[MissScareAll]

Czuję się, jakby to rozstanie mi się tylko przyśniło. A potem to poczucie dezorientacji przy jakiejś nieskontrolowanej myśli. Niby sobie radzę, ale to życie jest kompletnie inne, jakieś na opak, podejmuję wyzwania, a czuję, że uciekam. Poprawiłam się, zmieniam, a i tak już nie usłyszę, że jest ze mnie dumny, nie pokażę się jako tą lepsza wersja siebie, nic nie naprawię. Pozostał tylko dawny związek zdyskretytowany przez niego do zera, strasznie mnie to boli, jak tak można zrobić.

Macie jakieś rady na poradzenie
sobie z tym stanem, albo skutecznego pocieszacza?

[mineralnaxy]

Napisane przez MissScareAll

Czuję się, jakby to rozstanie mi się tylko przyśniło. A potem to poczucie dezorientacji przy jakiejś nieskontrolowanej myśli. Niby sobie radzę, ale to życie jest kompletnie inne, jakieś na opak, podejmuję wyzwania, a czuję, że uciekam. Poprawiłam się, zmieniam, a i tak już nie usłyszę, że jest ze mnie dumny, nie pokażę się jako tą lepsza wersja siebie, nic nie naprawię. Pozostał tylko dawny związek zdyskretytowany przez niego do zera, strasznie mnie to boli, jak tak można zrobić.

Macie jakieś rady na poradzenie
sobie z tym stanem, albo skutecznego pocieszacza?

Nie powinno Cię to w ogóle obchodzić co on myśli. To już jest przeszłość. Zmień się dla siebie, nie patrz na innych, nie szukaj pochwał w tym co robisz. RÓB TO DLA SIEBIE. Czas i tak minie, ważne jest to jak go wykorzystamy. Możemy siedzieć i nic nie robić jedynie użalać się nad sobą, a możemy pracować nad swoją osobą, po to, aby w przyszłości mieć szanse poznać kogoś wartościowego i nie zepsuć tego.

[_kosiem]

Napisane przez michalova

Kosiem, nie obrażam się tylko nie życzę sobie oceniania mnie jako osoby.
Celka - więc cieszę się że źle Cię zrozumiałam. I jestem wdzięczna za każdą radę.
Podpis usunięty.

Trafiłam do Was przez przypadek, założyłam swój wątek i hmm... mój były też jest kawałkiem dupka

Michalova, trzymam kciuki za Ciebie!

[michalova]

Napisane przez _kosiem

Trafiłam do Was przez przypadek, założyłam swój wątek i hmm... mój były też jest kawałkiem dupka

Michalova, trzymam kciuki za Ciebie!

Nie czytałam Twojego wątku. Chętnie przeczytam, podrzuć link jak możesz.

[_kosiem]

Napisane przez michalova

Nie czytałam Twojego wątku. Chętnie przeczytam, podrzuć link jak możesz.

Chyba nie mam się czym chwalić, ale...
https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...1#post60304071

Tak ku przestrodze.

[michalova]

Napisane przez _kosiem

Chyba nie mam się czym chwalić, ale...
https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...1#post60304071

Tak ku przestrodze.

Masz wspaniałą mamę.

[xxsven]

Wlasnie do was dołączyłam dziewczyny. Chłopaka opisywałam w poprzednich wątkach, dałam szanse i układało sie juz lepiej, do czasu. Dzisiaj byłam u niego, 3 raz pod rząd bo złamał nogę wiec przywiozłam mu jedzenie i chciałam poprawić mu humor. On był jakis oschły, ja siedziałam w telefonie i zaczęła sie klotnia. Powiedzial "kur*a, no ja pier*ole, zaraz nie wytrzymam", ze nie wyrobi ze mna. Stwierdziłam ze wyjdę, bo nie chce byc tak traktowana, to powiedział ze jestem żałosna i ze moge juz nie wracać jak wyjdę. Po tym tekście, ze jestem żałosna, to wyszłam, zszedł za mna, rzucił na stół jedzenie ktore mu przywiozłam i poszedł na gore, a ja zapłakana ubierałam buty i wyszłam potem. Idąc na przystanek minęłam go, myslalam ze wyszedł za mna, ale on minął mnie jak powietrze i poszedł zapalić, potem wrócił chyba do domu. Wlasnie czekam na autobus bo mieszka za miastem i w sobotę rzadko jeżdżą, jestem nadal w szoku i nie mam w sumie pojęcia co ze sobą zrobic. Wiem, ze powinnam byc silna, ale umiem sie tylko rozkleic.

[_Angelina_]

na gorąco człowiek robi rózne głupoty. wróć do domu, wez parę głebokich odechów i zaraz przenazalizujemy sytuację

[night prowler]

Napisane przez xxsven

Wlasnie do was dołączyłam dziewczyny. Chłopaka opisywałam w poprzednich wątkach, dałam szanse i układało sie juz lepiej, do czasu. Dzisiaj byłam u niego, 3 raz pod rząd bo złamał nogę wiec przywiozłam mu jedzenie i chciałam poprawić mu humor. On był jakis oschły, ja siedziałam w telefonie i zaczęła sie klotnia. Powiedzial "kur*a, no ja pier*ole, zaraz nie wytrzymam", ze nie wyrobi ze mna. Stwierdziłam ze wyjdę, bo nie chce byc tak traktowana, to powiedział ze jestem żałosna i ze moge juz nie wracać jak wyjdę. Po tym tekście, ze jestem żałosna, to wyszłam, zszedł za mna, rzucił na stół jedzenie ktore mu przywiozłam i poszedł na gore, a ja zapłakana ubierałam buty i wyszłam potem. Idąc na przystanek minęłam go, myslalam ze wyszedł za mna, ale on minął mnie jak powietrze i poszedł zapalić, potem wrócił chyba do domu. Wlasnie czekam na autobus bo mieszka za miastem i w sobotę rzadko jeżdżą, jestem nadal w szoku i nie mam w sumie pojęcia co ze sobą zrobic. Wiem, ze powinnam byc silna, ale umiem sie tylko rozkleic.

Silni ludzie też się czasem rozklejają, szczególnie, jak ktoś bliski depcze ich uczucia. Nic złego sie nie stanie, jak się dziś wypłaczesz. Ani jutro . Trzymaj się!

[navioe]

Napisane przez xxsven

Wlasnie do was dołączyłam dziewczyny. Chłopaka opisywałam w poprzednich wątkach, dałam szanse i układało sie juz lepiej, do czasu. Dzisiaj byłam u niego, 3 raz pod rząd bo złamał nogę wiec przywiozłam mu jedzenie i chciałam poprawić mu humor. On był jakis oschły, ja siedziałam w telefonie i zaczęła sie klotnia. Powiedzial "kur*a, no ja pier*ole, zaraz nie wytrzymam", ze nie wyrobi ze mna. Stwierdziłam ze wyjdę, bo nie chce byc tak traktowana, to powiedział ze jestem żałosna i ze moge juz nie wracać jak wyjdę. Po tym tekście, ze jestem żałosna, to wyszłam, zszedł za mna, rzucił na stół jedzenie ktore mu przywiozłam i poszedł na gore, a ja zapłakana ubierałam buty i wyszłam potem. Idąc na przystanek minęłam go, myslalam ze wyszedł za mna, ale on minął mnie jak powietrze i poszedł zapalić, potem wrócił chyba do domu. Wlasnie czekam na autobus bo mieszka za miastem i w sobotę rzadko jeżdżą, jestem nadal w szoku i nie mam w sumie pojęcia co ze sobą zrobic. Wiem, ze powinnam byc silna, ale umiem sie tylko rozkleic.

Wracaj do domu i popłacz sobie, jeśli to Ci przyniesie ulgę. A gościa sobie odpuść, Ty jedziesz do niego z żarełkiem a on wali jakieś fochy, tego co powiedział o Tobie nawet nie skomentuje.
Najwyższy czas się naprawdę ewakuować z tego związku, bo widzę, że to nie pierwsze Twoje wątpliwości.

[thirky]

xxsven, przeczytałam Twoje wątki. Dobrze się stało że skończył się ten związek. To naprawdę nie jest fajny i porządny chłopak, nie powinien nikt tak Cię traktować. Teraz będzie Ci ciężko ale później docenisz to, że pozbyłaś się takiego ciężaru ze swojego życia. Trzymaj się

[xxsven]

Dziewczyny, bardzo wam dziękuje za wszystkie odpowiedzi, czuje i mam nadzieje, ze ten wątek mi pomoże. To był moj pierwszy poważny zwiazek, dlatego jest mi cieżko, bo nie wyobrażam sobie kochac kogos innego, byc z kimś innym, przychodzić do innego domu i trzymać inna rękę, dlatego tak kurczowo sie go trzymam, mimo tego jak mnie traktuje, bo nie umiem sobie wyobrazic wszystkiego bez niego. Boli mnie to, ze nie poszedł za mna, bo wiem ze ja bym mu nie pozwoliła wyjsć. Ale wiem, ze musze tym razem zawalczyć o siebie i nie dać sie tak traktować.

[thirky]

Napisane przez xxsven

Dziewczyny, bardzo wam dziękuje za wszystkie odpowiedzi, czuje i mam nadzieje, ze ten wątek mi pomoże. To był moj pierwszy poważny zwiazek, dlatego jest mi cieżko, bo nie wyobrażam sobie kochac kogos innego, byc z kimś innym, przychodzić do innego domu i trzymać inna rękę, dlatego tak kurczowo sie go trzymam, mimo tego jak mnie traktuje, bo nie umiem sobie wyobrazic wszystkiego bez niego. Boli mnie to, ze nie poszedł za mna, bo wiem ze ja bym mu nie pozwoliła wyjsć. Ale wiem, ze musze tym razem zawalczyć o siebie i nie dać sie tak traktować.

Oczywiście że musisz. To chodzi o Twoje życie i szczęście. Nie pozwól, żeby jakiś palant Ci je odbierał.
To stały punkt przy rozstaniu, ta nieumiejętność wyobrażenia sobie życia z kim innym. Ale to mija, uwierz. Za jakiś czas nie będziesz sobie mogła wyobrazić że to z tym typem miałabyś być dalej. Naprawdę.

[201609062115]

Napisane przez thirky

Oczywiście że musisz. To chodzi o Twoje życie i szczęście. Nie pozwól, żeby jakiś palant Ci je odbierał.
To stały punkt przy rozstaniu, ta nieumiejętność wyobrażenia sobie życia z kim innym. Ale to mija, uwierz. Za jakiś czas nie będziesz sobie mogła wyobrazić że to z tym typem miałabyś być dalej. Naprawdę.

dokładnie tak, potwierdzam na swoim przykładzie

michalova strasznie mi przykro, a nawet czuje się zawiedziona teraz to już jestem przekonana, że do Twojego rozwodu nie dojdzie, chyba sama się okłamujesz...

[michalova]

Nie dojdzie, bo...? Bo zrezygnuje czy ta sytuacja przekreslila szansę na rozwód?

[201609062115]

Napisane przez michalova

Nie dojdzie, bo...? Bo zrezygnuje czy ta sytuacja przekreslila szansę na rozwód?

Myśle, że zrezygnujesz

[_agg_]

Napisane przez sayuri_69

Myśle, że zrezygnujesz

Aż tak? Czemu tak myślisz?