|
Notka |
|
Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
|
Narzędzia |
2016-07-19, 23:23 | #1 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-01
Lokalizacja: poznań
Wiadomości: 148
|
Pokochałam kolejny raz - wasze historie :)
Przegladajac wątek rozstaniowy doszłam do wniosku, ze moze przyda się też zupełnie przeciwny wątek. Ja sama nie pokochałam kolejny raz, jeszcze nie, dlatego tymbardziej interesują mnie wasze historie.
Czy po trudnym rozstaniu/długim związku zakochalyscie się kolejny raz, w kims innym, tak samo lub mocniej? Ile trwał poprzedni zwiazek i jak ciezko było wam się po nim pozbierać, a jak wygląda obecny, czy jest lepszy, jakie jest uczucie? Czy byłyście w zwiazku, ktory był wspaniały (wspolne rozumienie się, swoje żarciki, duzo czułości, czulyscie sie kochane, idealnie układało sie w kwestiach intymnych) i trafilyscie na takie zgranie jeszcze raz? Opowiadajcie - im więcej, tym lepiej! |
2016-07-20, 09:37 | #2 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-01
Lokalizacja: poznań
Wiadomości: 148
|
Dot.: Pokochałam kolejny raz - wasze historie :)
Nikt?
|
2016-07-20, 09:53 | #3 |
Konto usunięte
|
Dot.: Pokochałam kolejny raz - wasze historie :)
Przez 4 lata byłam w chorym układzie, facet nie chciał ze mną być, ale to nie przeszkadzało mu traktować mnie jak "dziewczynę" . Zniszczył mnie, nabawiłam się sporych kompleksów, cały czas traktował mnie jak glupsza od siebie, uwielbiał się wywyzszac, ciągle mówił, że miłość jest dla słabych, że przywiązanie boli, że on nie chce związku, nie ukrywał się, że podobają mu się inne dziewczyny (ale ta x jest ładna, muszę odnowić z nią kontakt), nie ukrywał, że pisze z innymi i to wcale nie po koleżeńsku (ale o co ci chodzi, przecież nie jesteśmy razem). Jednocześnie ciągle mówił, że mu na mnie zależy i że "coś go do mnie ciągnie". Potrafił się nie odzywać miesiąc a potem jak gdyby nigdy nic zaprosić mnie na piwo. Apogeum było, gdy pojechałam z nim na rajd motocyklowy, cały dzień się mizialismy, calowalismy, spalismy ze sobą i to nie tylko w sensie snu, ja poszłam wcześniej spać, on został przy ognisku, obudziłam się na siku, patrzę, a on się całuje z 15 latka (miał 21). Zauważył, że patrzę i nic. Rano kazałam się odwieźć do domu, a on do mnie żebym się uspokoiła bo nie jestem pepkiem świata.
Po tym "związku" zakochałam się po raz drugi, co prawda związek się rozpadł, ale i tak przez większość czasu byłam szczęśliwa. |
2016-07-20, 10:43 | #4 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 9 612
|
Dot.: Pokochałam kolejny raz - wasze historie :)
Też zakochałam się ponownie.
Rozstanie nie było bardzo ciężkie, bo sama o nim zadecydowałam i doceniam czas jaki spędziłam jako singielka. Było warto. Teraz zakochałam się ponownie. Widzę dopiero po 1,5 roku, że trochę byłam zaślepiona w poprzednim związku i nie zauważałam wad partnera (np. nie całkowicie poważny stosunek do pracy - lubił sobie pokombinować i wziąć L4 itp.). Teraz jestem szczęśliwsza, bo z nowym partnerem mogę porozmawiać, podyskutować (były był dość specyficzną osobą i z nim naprawdę nie dało się porozmawiać na jakiekolwiek tematy. Za często milczeliśmy lub po prostu on nie miał nic do powiedzenia. Nie wiem.). No i w sprawach łóżkowych układa się o wiele lepiej - obecny partner jest czuły również w łóżku i skupia się na mnie. Zawsze da się ponownie zakochać. Stare związku uczą nas wiele i można wyciągnąć z nich lekcje. Dorosłam również do tego, że jestem świadoma, że każdy związek MOŻE się skończyć. Nie ma czegoś takiego, jak "nie mogę bez ciebie żyć, nie poradzę sobie bez ciebie, bez ciebie moje życie nie ma sensu" itp. To tylko slogany. Wiem, że sobie poradzę - czy sama, czy z kimś. Jak się jakiś związek rozpadnie - poboli, poboli i przestanie. Zawsze jest szansa na nowy początek. |
2016-07-20, 12:57 | #5 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 3 521
|
Dot.: Pokochałam kolejny raz - wasze historie :)
Miałam jakieś 22 lata i poznałam 29-letniego mężczyznę. Wcześniej nigdy nie spodziewałam się, że taka "prawdziwa miłość" mi się przydarzy: zaznałam w życiu raczej sporo bólu, przeżyłam traumę spowodowaną śmiercią bliskiej osoby, długo chorowałam. Przy nim urodziłam się na nowo, doświadczyłam spokoju, szczęścia, wręcz fruwałam wtedy jak na skrzydłach. Oboje jednocześnie studiowaliśmy na dwóch kierunkach i pracowaliśmy, więc to była dla mnie też pierwsza próba "prawdziwego życia": pomieszkiwania z kimś, wspólnego życia. Pamiętam tamten czas jako nieustającą rozmowę, za każdym razem ciekawą, mądrą i pełną śmiechu Chodziliśmy razem do kina i teatru, były wspólne wakacje. Czasem chodziłam z nim na wykłady, odwiedzałam w pracy podczas przerwy obiadowej, żebyśmy mogli spędzić razem trochę czasu. On zawsze był wobec mnie bardzo spokojny, taki elegancko-czuły, delikatny. Nie zapomnę, jak przy okazji pierwszej wizyty podarował kwiaty mojej mamie. Szarmancki, dobry, mądry, cudowny człowiek bez cienia bezczelności, desperacji czy sztucznej pozy. Wielki człowiek, który całkowicie zmienił moje życie, tak chcę to pamiętać.
Po dwóch latach zaczęło się psuć: coraz częściej przeszkadzało mu we mnie dosłownie wszystko, byłam za gruba, za wysoka, miałam zły kolor włosów, brzydką cerę, niestylowe ubranie, studiowałam nieodpowiedni kierunek, pochodziłam z biednego domu, mieszkałam w złym mieście. Jednocześnie obce dziewczyna, które mijaliśmy na ulicy, wydawały mu się ucieleśnieniem marzeń. Zaczął mówić, że nie wie, co czuje, że za 10-15 lat na pewno mnie zostawi, żeby przekonać się, jak to jest być z kimś innym. To chyba trwało około pół roku, może rok: powtarzał, jak bardzo mnie kocha, że jestem dla niego najważniejsza, nigdy nie spotkał kogoś, z kim byłby taki szczęśliwy - a jednocześnie był pełen wątpliwości. Wreszcie stwierdził, że tak naprawdę nigdy mnie nie kochał, tylko uwielbiał jak najlepszą przyjaciółkę i siostrę, kogoś najbliższego na świecie. Rozstaliśmy się. Co było potem? Tak to się wszystko ułożyło, że niedługo później u mojej mamy zdiagnozowano nieuleczalną chorobę. Szczęście w nieszczęściu, bo dzięki temu dosłownie poradziłam sobie z tamtym rozstaniem. Z dnia na dzień przestałam o nim myśleć i przekonałam się, co jest dla mnie w życiu najważniejsze. I tak, potem byłam jeszcze zakochana. Najpierw w zupełnie nieodpowiednim mężczyźnie, czterdziestoletnim podrywaczo-alkoholiku. Wtedy trafiłam na Wizaż i szybko wyleczyłam się z zauroczenia. Tylko uraz do alkoholu pozostał mi taki, że nie piję już nawet szampana w Sylwestra Potem byłam w związku przez 4 lata, kochaliśmy się, ale z biegiem czasu okazywało się, że naprawdę do siebie nie pasujemy (inny styl życia, plany na przyszłość, poglądy na świat, dosłownie wszystko nas różniło). Trochę to zajęło, ale ostatecznie rozstaliśmy się w szacunku i z godnością Tak naprawdę, to myślę, że ten najważniejszy związek jeszcze przede mną |
2016-07-20, 13:17 | #6 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 386
|
Dot.: Pokochałam kolejny raz - wasze historie :)
xxsven, bardzo dobry pomysł z tym wątkiem .
Przyda nam się trochę pozytywnej energii i wierzę, że w pewnym momencie też będziemy mogły napisać słowa "pokochałam kolejny raz" |
2016-07-20, 13:23 | #7 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 19
|
Dot.: Pokochałam kolejny raz - wasze historie :)
Również uważam, że to świetny pomysł i liczę na to, że kiedyś sama opisze tu swoją historię A póki co będę czytać Wasze i wierzyć, że mnie też to jeszcze spotka
|
2016-07-20, 14:15 | #8 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 15 304
|
Dot.: Pokochałam kolejny raz - wasze historie :)
Kiedy spotkałam ex TŻa, byłam w bardzo niefajnym punkcie swojego życia - słaba psychicznie i z nieleczonymi traumami z dzieciństwa. Zrobiłam (niesłusznie) z niego cały swój świat i uzależniłam się. Po 2-letnim związku rozstanie było bardzo bolesne, bo ten człowiek był mi niezwykle bliski - ot taka moja bratnia dusza, na którą nawet nie śmiałam spojrzeć krytyczniej, dla mnie był bez wad.
Zbierałam się po tym związku 2,5 roku, ale... udało się. I w momencie w którym stanęłam na nogi - poznałam obecnego męża. Ten związek był inny od początku, bo choć dużo było tego samego porozumienia, to jednak każde z nas wniosło w relację swój bagaż doświadczeń i lęków z poprzednich związków (mąż jest po baaardzo długim związku). Docieraliśmy się dobre 8-9 miesięcy. Dziś mogę powiedzieć, że ten związek jest dla mnie lepszy od pierwszego, bo... ja jestem w nim lepsza. Bogatsza o pewne przeżycia, nauczona życia w pojedynkę (to ważne, by tego zaznać, wg mnie), po terapii - potrafiąca stawić czoła koszmarom z dzieciństwa. Umiemy ze sobą rozmawiać, iść na kompromis, panować nad tym, co jest naszym problemem. Znamy swoje słabe strony, kochamy się świadomie mimo swoich wad, które zaakceptowaliśmy, bo potrafimy też wymienić dwa razy tyle zalet, za które wybraliśmy właśnie tego człowieka. Dziś pod sercem noszę nasze pierwsze dziecko, mimo, że kiedy 4 lata temu walił mi się świat, nigdy nie pomyślałabym, że można być szczęśliwym po raz drugi. A może jeszcze szczęśliwszym. |
2016-07-20, 14:45 | #9 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-01
Lokalizacja: poznań
Wiadomości: 148
|
Dot.: Pokochałam kolejny raz - wasze historie :)
Dwadziesciakilkalat nie brakowało Ci nigdy exa z ktorym byłaś 4 lata? Nie tesknisz czasem, skoro uczucie było ale poróżniły was plany?
Paollino ale miedzy Toba i mężem jest tak samo silna chemia jak z exem? Czujesz sie w nim zakochana czy to taka milosc ale warunkowana raczej rozumiem niz sercem? Adrianna wniosek o tym, że da się zyc samemu jest bardzo słuszny, chyba najgorsze, co mozna zrobic, to się uzależnić od drugiego człowieka. Tinkerbell ten facet brzmi jak kompletna porażka, dobrze, że to już dawno przeszłość, szkoda, ze kolejny zwiazek sie rozpadł. Bardzo miło się czyta wasze historie, jest to bardzo fajny kontrast do wątku rozstaniowego |
2016-07-20, 15:12 | #10 |
West Coast
Zarejestrowany: 2015-09
Wiadomości: 169
|
Dot.: Pokochałam kolejny raz - wasze historie :)
Byłam w związku 4,5 roku, to była moja pierwsza miłość, chodziliśmy ze sobą połowę gimnazjum i całe liceum, rozstaliśmy się po mojej maturze. Całe wakacje praktycznie przeleżałam w łóżku płacząc. Nie byłam w stanie funkcjonować, czułam się tak, jakbym miała się zaraz udusić. Nie widziałam żadnej przyszłości przed sobą. Rozpamiętywanie trwało rok.
Po kilku kolejnych miesiącach poznałam mojego obecnego chłopaka i dopiero wtedy zrozumiałam co to jest miłość. Byłam bogatsza o doświadczenia poprzedniego związku, rok samotności pozwolił mi na pracę nad sobą i najważniejsze-pokazał mi, że jeżeli kiedyś znowu zostanę sama, to sobie poradzę. Teraz kocham i jestem kochana, ale wiem czego chcę od związku i faceta oraz mam tę pewność, że najbardziej na świecie to trzeba kochać i szanować siebie, bo każdy związek może się kiedyś skończyć i trzeba mieć życie poza nim, żeby nie zostać z niczym-tak jak kiedyś ja to sobie zafundowałam. Może jestem nieromantyczna, ale dla mnie posiadanie w życiu tylko jednego partnera to tragedia, zwłaszcza w przypadku takich sztucznie przeciąganych związków z młodości "bo tak długo jesteśmy już razem". Edytowane przez ColdDesert Czas edycji: 2016-07-20 o 15:20 |
2016-07-20, 15:30 | #11 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-01
Lokalizacja: poznań
Wiadomości: 148
|
Dot.: Pokochałam kolejny raz - wasze historie :)
Cytat:
Teraz jesteś na studiach? Ile to juz w obecnym zwiazku? życzę duzo szczęścia! Jesli moge zapytac, czemu rozstałaś sie z ex po tych 4 latach? Tesknisz czasami/łączy was jakis ogromny sentyment? |
|
2016-07-20, 15:38 | #12 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 15 304
|
Dot.: Pokochałam kolejny raz - wasze historie :)
Cytat:
Ale jeśli pytasz o to czy jestem tak samo zaślepiona - hell no. Nie chciałabym już nigdy w życiu być tak uzależnioną od drugiego człowieka, że wraz z jego odejściem kończy mi się życie. Jeśli to nazywałaś chemią między mną a exem, to to bardzo toksyczne uczucie i nie ma go w zdrowej relacji, w której jestem teraz. Co nie znaczy, że nie bywam lekko zazdrosna, kiedy mi się panny lampią na męża. A tak serio - zakochanie jest wstępem do kochania. Gdybym nie kochała - nie przysięgałabym mu tego przed ołtarzem. |
|
2016-07-20, 15:44 | #13 | |
West Coast
Zarejestrowany: 2015-09
Wiadomości: 169
|
Dot.: Pokochałam kolejny raz - wasze historie :)
Cytat:
Powodów rozstania było dużo, głównie różne priorytety i plany życiowe, nie weszła w grę żadna zdrada ani nic podobnego "kalibru" Dorośliśmy i było nam już razem nie po drodze. Nie tęsknię wcale i nie mam jakiegokolwiek sentymentu, kontaktu nie utrzymujemy, nie czuję takiej potrzeby. Nie czuję też jakiegoś żalu czy nienawiści,życzę mu szczerze wszystkiego najlepszego. Mam wrażenie, że tamten związek miał miejsce w jakimś innym życiu, w ogóle się nad tym nie zastanawiam, mamy już od dawna oddzielne życia i obojgu to wyszło na dobre. Edytowane przez ColdDesert Czas edycji: 2016-07-20 o 18:56 |
|
2016-07-20, 18:09 | #14 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2016-04
Wiadomości: 1 700
|
Dot.: Pokochałam kolejny raz - wasze historie :)
Wspaniałe historie, bardzo dobrze się czyta takie skonfrontowanie przeszłości z teraźniejszością.
|
2016-07-21, 00:32 | #15 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 3 521
|
Dot.: Pokochałam kolejny raz - wasze historie :)
Cytat:
Mam po tym związku masę wspaniałych wspomnień - sam staż o tym świadczy. Ale mam też w pamięci chwile, w których chłopak mnie naprawdę zawiódł w kwestiach, których po prostu nie umiem wybaczyć. Więc wiesz, kochałam, ale staram się nie tęsknić. Zajmuję się swoimi sprawami i to bardzo pomaga |
|
2016-07-21, 01:14 | #16 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 810
|
Dot.: Pokochałam kolejny raz - wasze historie :)
Zakochałam się jeszcze kilka razy później, ale każde następne było słabsze i mniej znaczące.
[1=578537b29e2e39e1d6e3dc9 dfc9821e485b809af_62f97e7 3ceb2a;63263286]ogólnie nie planuje ze mną zamieszkać, dopóki nie będę zarabiała tyle, żeby on nie musiał pracować. [/QUOTE] Że jak?
__________________
Cytat:
|
|
2016-07-21, 05:16 | #17 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-12
Wiadomości: 43
|
Dot.: Pokochałam kolejny raz - wasze historie :)
Był już taki wątek:
https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=785525 Bardzo dużo wspaniałych, motywujących historii (Moderatorki ---> może połączyć oba wątki?) |
2016-07-21, 07:47 | #18 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Mazowieckie
Wiadomości: 6 838
|
Dot.: Pokochałam kolejny raz - wasze historie :)
Mój pierwszy poważny związek w wieku 20 lat - wyleciałam ze studiów, poznałam chłopaka przez smsy - kiedyś było trochę inaczej.
Chodziłam do psychologa, byłam kłębkiem nerwów - ja, super uczennica i taka plama! Potrzebowałam kogoś. Nie był przystojniakiem, nawet mi się nie podobał, ale byłam zakompleksiona i ktoś mnie chciał. Odległość między Nami 600km - PL. Nie przeszkadzało mi to, w tym, żeby jeździć do niego...Jednak jego zachowanie. Ludzie! Obrażanie się na mnie - nie odzywanie po pół dnia, bo niestety nie wrzuciłam papierka do kosza na śmieci, nie jedz tego, nie pij tego...Najlepsze było w tym, jak usłyszałam do niego: "dzięki mnie taka jesteś!"... Gdy już zaczynało być naprawdę kiepsko - sprawdziłam jego telefon, w sumie sam mi go dał...a tam smsy z jakimiś dziewczynami: "słoneczko, kochanie". Po 3 latach, chyba nie pamiętam już dokładnie, zaczęłam wychodzić na imprezy - i poznałam tam kolegę ze studiów, z roku. Świetny chłopak, optymista, jak wchodził do pokoju to aż od niego biło takie pozytywne przesłanie. I bum!!! Zakochałam się, zostawiłam tamtego - choć płakał, groził mi, wydzwaniał do mojej rodziny (ale wstyd) - nie dałam się. A ten kolega ze studiów - już mija 8 lat jak jesteśmy razem i 4 lata jak jesteśmy małżeństwem
__________________
10.08.2008 28.04.2012 Córcia 21.04.2018 <3 |
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 19:56.