|
Notka |
|
W krzywym zwierciadle odchudzania Jest do jedyne forum, na którym zamieszczamy wszystkie diety, które promują odchudzanie poprzez drastyczne ograniczenie kaloryczności, tzw. "diety głodówkowe", które nie mają nic wspólnego ze zdrowym odżywianiem.
|
|
Narzędzia |
2012-05-06, 08:04 | #1 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 197
|
zaburzenia odżywiania a związek
Witam Drogie Wizażanki
Mało pisałam na tym forum mimo że zaglądam tu codziennie. Wy mnie nie znacie ale ja znam was Może i był taki temat lub podobny, ale w każdym bądź razie go nie znalazłam. Mam pytanie do dziewczyn które są chore na anoreksje lub bulimie. Jak radzicie sobie w związkach? bo wiadomo, że ciążko przy tych chorobach o normalne życie, a tym bardziej życie z kimś... Sama jestem chora od kilku lat (anoreksja, bulimia...) i ciężko mi było pogodzić związek z chorobą. Uzależniałam spotkania od napadów, obrażałam się jeśli zaproponował mi jakieś niezdrowe jedzenie, zmieniał mi się nastrój kilka naście razy dziennie ojj ciężko facetowi z taką... Chociaż to ja zawsze kończyłam związki dlatego że już nie wyrabiałam z tym wszystkim i wolałam dalej się pogrążać w tym dziadostwie. Trudno mi jest zwyczajnie się oderwać od napadów, kontrolowania posiłków i wyjść do ludzi a co dopiero być z kimś na stałe. A u was jak z tym jest? Umiecie dla swojego mężczyzny się ogarnąć i mieć w d.. ile dzisiaj zjecie i co? |
2012-05-06, 11:32 | #2 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 20 500
|
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek
Nie wypowiem się ,bo w związku nie byłam
|
2012-05-06, 11:50 | #3 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek
Cytat:
co do pytania. jak byłam bardzo chora i głęboko siedziałam w ED, to nie wyobrażałam sobie relacji z ludźmi, takich normalnych, jakie mam teraz. Było pilnowanie posiłków, izolacja, ewentualnie leżenie w łóżku cały dzień po napadzie. To się zmieniło, kiedy zaczęłam ignorować napady, udawało mi się przemóc, wychodzić z domu, dzięki czemu mam duuuuużo fajnych wspomnień z okresu nawet praktycznie codziennych ataków obżarstwa , które (wspomnienia ) w żaden sposób nie łączą się z jedzeniem. hm ale ciężko mi sobie wyobrazić siebie z tym nieszczesnym za niskim bmi,zafiksowana na bieganiu i regularnym jedzeniu, w związku. ewentualnie, spotykałabym się z facetem na równe trzy godziny, potem szła biegać, jadła ,hahah, nie wiem, ciężko. ale może osoba, w której bym się wtedy zakochała, pomogłaby mi trochę zmienić nawyki? nie mam pojęcia... z perspektywy czasu anoreksję wspominam jako izolację. Napady zniszczyły mój poukładany świat, zamieszkałam w chaosie i w pewnym momencie, totalnie zdesperowana, poszukałam innego sposobu na bycie szczęśliwą, niż zaczynanie codziennie kolejnej diety. Kiedy wybrałam ludzi, byłam naprawdę w 100% zrezygnowana, zrozpaczona, zniechęcona. Nie miałam już siły walczyć o normalne jedzenie i bardzo szczupłą sylwetkę, więc instynkt samozachowawczy (i leki) sprawił, że przestałam odrzucać zaproszenia na piwo czy spacer... troszkę nie na temat odpowiedziałam, ale poczułam, że muszę to napisac.
__________________
uśmiech pięknie zagrany. sometimes i feel like screaming
|
|
2012-05-06, 11:54 | #4 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2012-03
Wiadomości: 814
|
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek
Mam 21 lat, nigdy nie byłam z chłopakiem. Zaczęłam chorować w wieku 13 lat, myślę, że m.in choroba się przyczyniła do mojej aseksualności... Źle się czuję w towarzystwie chłopaków, nie umiem rozmawiać z koleżankami o związkach, że o bardziej intymnych tematach nawet nie wspomnę...
__________________
"Przyjdź, śmierci, lecz tak skrycie, żebym nie czuł twego nadejścia, ponieważ przyjemność umierania mogłaby mnie przywrócić jeszcze do życia." -Salvador Dali "Spieszmy się sądzić ludzi tak szybko odchodzą Srebrem słów ich darzmy lub zamilczmy złotem" -Martin Lechowicz |
2012-05-06, 12:00 | #5 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-11
Wiadomości: 281
|
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek
Ja zaczelam miec problemy z jedzeniem po zerwaniu dwuletniego zwiazku. Jak o wszystkim powiedzialam wróciliśmy do siebie. On powiedział ze mi pomoze z tego wyjsc, ze przy mnie bedzie, jednak po niecałym miesiącu sie rozstalismy. On stwierdził ze stalam sie oschła, co bylo prawda. Pozniej znalazlam innego chlopaka. To bylo w wakacje wiec mialam "przerwę" w terapii. Pracowałam w cukierni, zaczęły sie kompulsy. W miesiac przytylam do tego stopnia ze nie chciałam zeby moj chlopak mnie widział, co dopiero dotykał. Unikałam spotkań, trzymałam go na dystans. Gdy udalo mi sie znow schudnąć okazalo sie ze tak na prawde nic do niego nie czuje. Zerwalam. Następnie bylam hospitalizowana (miesiac temu wyszlam, przeszlam caly program), do tej pory nie mam chlopaka. Tesknie za czułością, dotykiem, wsparciem, wspólnymi wieczorami z kims bliskim, ale nie wiem czy dałabym rade z kims byc. U mnie nie jest najlepiej i wiem ze znow trzymałabym partnera na dystans.
|
2012-05-06, 12:38 | #6 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-05
Wiadomości: 1 972
|
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek
Związki z ED....Ech...
Ja mam kolegę - mogę nawet powiedzieć, że przyjaciela. A on ma (ja to chyba mam kulawe szczęście do tego) dziewczynę po (nie wiem czy na pewno już po) epizodzie anoreksji. Ile ja się z nim nagadałam od drugiej strony, od strony osoby, która jest w związku z osobą chorą na ED. Czego tam nie ma - wściekłość, poczucie bezradności, strach, potrzeba kontroli drugiej osoby wreszcie bezsilność, beznadzieja, zastanawianie się czy to nie jest wykorzystywanie drugiej osoby, czy się nie jest kolejnym narzędziem w tej chorobie.... Historia ma swój happy end - są zaręczeni, przeszli przez wszystko razem, mimo że na odległość i weekendowe wizyty, mam nadzieję być na ich weselu Jak myślę o moim ED i związkach wtedy...Hmmm...To chyba jednak specyfika bulimii, wiecie ? Mogę się mylić, ale mam wrażenie, że osoby z bulimią są bardziej rozrywkowe i towarzyskie właśnie przez kompulsywność. Ma to związek z impulsywnością też. Spontaniczne wypady i imprezy, dużo picia, dużo jedzenia, dużo zabawy, dużo wszystkiego. Zaczęłam tu pisać o moich związkach gdy miałam ED, ale wyszła mi z tego tak wielka historia życia, że uznałam że nie chcę o tym pisać Konkluzja jest taka: przez ED na długi czas zatrzymałam się na poziomie takim, że szukałam chłopaka do przytulania się i trzymania za rączkę a dopiero stopniowe z niego wychodzenie powodowało, że miałam ochotę na poważniejszą relację "z czymś więcej" Dowiedziałam się kilka lat temu że ED hamuje nasz rozwój na momencie, gdy na ED zapadamy i jest w tym dużo prawdy. A że dowiedziałam się o tym w jednym momencie gdy zaczęłam studia, terapię i poznałam chłopaka, z którym jestem od lat, to bardzo prędko musiałam nadgonić te braki bo wyszło na to, że zaczęłam to wszystko z dojrzałością, potrzebami i odpowiedzialnością nastolatki. A to nie wpływa korzystnie na trwałe relacje w związku Tylko im dłużej czytam Wizaż tym bardziej mam wrażenie, że moje ED przy większości tutejszych było dość krótkie i przebiegło lżej, ale może to tylko kwestia tego, że już trochę lat minęlo, wspomnienia i uczucia mogły się zatrzeć. Edytowane przez Ilta Czas edycji: 2012-05-06 o 12:41 |
2012-05-06, 15:22 | #7 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: K-ce/Ch-ów
Wiadomości: 15 816
|
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek
potrzebowalam takiego wątu..
cały elaborat mogłabym tu napisać..
__________________
Życie bez pandzi to nie to samo |
2012-05-06, 16:11 | #8 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 197
|
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek
Więc do dzieła
elaborat to może nie, ale w skrócie mogłabyś napisać coś o swoich doświadczeniach iza_wiosenna: nie leczę, chociaż wiem że powinnam bo czuję, że uciekają mi najlepsze lata życia. Nie chcę się ocknąć w wieku 30 lat i stwierdzić, że jedyne wspomnienia jakie posiadam są związane z jedzeniem. Cały czas się łudzę, że dam sobie radę bo są momenty kiedy wszystko jest w porządku. Co do tematu to sama byłam z chłopakiem koło 9 miesięcy, przed tym jak się poznaliśmy zwracałam jedzenie średnio 2-3 razy dziennie aż do momentu kiedy dziadek oświadczył mi że o wszystkim wie i powiedział że trzeba zacząć leczenie bo sama nie dam sobie rady. Wtedy poznałam X i przez jakiś czas umiałam to ogarnąć, kiedy się spotykaliśmy nie myślałam o jedzeniu, potrafiłam normalnie jeść i nie ubolewać z tego powodu że zjadłam obiad o 15 a nie punkt 13. Nie miałam też ochoty żeby pochłonąć pół zawartości lodówki. Jednak z czasem przestało być tak pięknie. Jeden napad, później kolejny i kolejny... aż w końcu wszystko się rozpadło. Podejrzewam, że gdybym była zdrowa to też by się tak skończyło bo facet był z czasem tak upierdliwy że szkoda gadać;P ale to tak poza tym. Przy takim spotykaniu raz na dwa-trzy dni da się jeszcze jakoś ukryć napady i powiedzmy pogodzić jedno z drugim, ale przeraża mnie myśl, że kiedyś miałabym z kimś zamieszkać, założyć rodzinę... dlatego bardzo ciekawi mnie czy są tu osoby którym się udało, czy mimo głupiej obsesji kontrolowania jedzenia ułożyły sobie z kimś życie. |
2012-05-06, 16:47 | #9 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: okolice Warszawy
Wiadomości: 2 538
|
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek
Mój ''pseudo'' chłopak, że tak się wyrażę, z moim problemem mnie zostawił. Mało tego, dobił mnie do końca, mówiąc, że chuda, byłabym ładniejsza. No, aż ze smakiem się patrzyło przez niego na obiad tak, **** do kwadratu
Zerwał ze mną, byłam zrozpaczona, ale pacze na to tak-na co mi taki niedojrzały bachor?
__________________
Studentka psychologii. Jak szaleć, to szaleć Kierowca 09.03.2015 rok, godz. 10.25
|
2012-05-06, 17:18 | #10 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-05
Wiadomości: 1 972
|
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek
Cytat:
|
|
2012-05-06, 17:33 | #11 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-04
Lokalizacja: parę chwil wcześniej.
Wiadomości: 6 532
|
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek
Cytat:
U mnie było tak, że ED zaczęło się właśnie podczas związku i w sumie...przez związek w dużej mierze. Trwał on 4 lata, pod koniec wcale nie było lepiej, ale za to zaczął się drugi etap choroby. On o tym nie wiedział wtedy, powiedziałam mu już po tym jak się rozstaliśmy, ja zaczęłam terapię i wszystko zaczęło się klarować w moich oczach. Zaraz po tym miałam okres bez męskiego ramienia obok...raczej przewijało się paru naraz szukając mojego zainteresowania. Nie trwało to długo, bo po jakichś 3 miesiącach byłam w kolejnym związku, w którym trwam do teraz (już ponad 2,5 roku). Generalnie robię wszystko by nie utożsamiać i nie kojarzyć w żadnym stopniu objawów(które defacto obecnie nie są tak uciążliwe, są raczej 'okazjonalne' i raz się nasilają, raz bledną w zależności już od innych, niż wcześniejsze, czynników - obecnie przyczyna leży gdzieś poza związkiem). Mój chłopak wie, ale nigdy nie dokładnie i także nie wymaga ode mnie detali Nie zwierzam mu się po jakimś epizodzie, nie czuję takiej potrzeby. Co do pytania- potrafię przy nim 'odpuścić'. Nie czuję lub czuję w małym stopniu potrzebę 'prezentacji' ( ) objawów. Zdażają się lepsze i gorsze dni, jednak mimo małego zażenowania z mojej strony mogę bardzo delikatnie powiedzieć mu, że 'ale dzisiaj dużo zjadłam' i usłyszeć: "i bardzo dobrze, to nic. " (to właśnie ten sporadyczny brak świadomości ) - a wtedy sam brak krytyki i poczucie jakiegoś bezpieczeństwa w obecnym czasie poprawia mi samopoczucie i trochę zmniejsza samoudręczanie się myślami. Rzeczywiście we wczesnym stadium choroby ciężko było wszystko pogodzić. Także potrzebowałam nieraz na modyfikację planu spotkań czy jakiegoś charmonogramu, żeby jeść o tej i o tej. Aczkolwiek zawsze kojarzę, że w czasie przebywania akurat z chłopakiem czułam dużo większy luz jeśli chodzi o jedzenie (różnica polegała na odczuwaniu wyrzutów sumienia- kiedyś były monstrualne, a teraz traktuję to raczej na spokojnie). I tak- na początku związków było to jedzenie ilościowo bardzo skromne, a teraz niejednokrotnie jem swodobnie i nie wstydzę się tego robić jeśli mój chłopak np nie jest głodny i tego nie robi. (co uważam za mały sukces ). - jednak to już chyba kolejny temat. Edytowane przez garden_d Czas edycji: 2012-05-06 o 17:37 |
|
2012-05-06, 17:34 | #12 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Sweet Home Alabama
Wiadomości: 16 257
|
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek
Ciężko. Ukrywanie napadów, wymiotów, głodówek. Odwoływanie spotkań, niechęć dotyku, rozchwianie emocjonalne, strach/wstyd przed tym, że jem w jego obecnosci i takie tam. W moich poprzednich związkach partnerzy nie do końca wiedzieli jaki mam problem, bo ja sama nie wytłumaczyłam nigdy. Jakoś łatwiej mi było udawać, że wszystko jest dobrze. Źle robiłam. Mój (jeszcze nie, ale wkrótce) obecny chłopak wie już o wszystkim, powiedziałam mu jasno, że mam problem z tym, tym i tamtym. Nie chcę dłużej ukrywać moich problemów przed bliską osobą. Może dziwnie to zabrzmi, ale wstyd mi że on o tym wie. Czuję, że przez to jestem mniej 'idealna' w jego oczach. Bez sensu. Jasne, że umiem. Bywały dni, czy tygodnie, że miałam w d... co i ile zjem, ale nigdy nie było to trwałe. |
2012-05-06, 18:00 | #13 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: okolice Warszawy
Wiadomości: 2 538
|
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek
Cytat:
aż mu to chyba wyślę smsem albo powiem przy najbliższej okazji
__________________
Studentka psychologii. Jak szaleć, to szaleć Kierowca 09.03.2015 rok, godz. 10.25
|
|
2012-05-06, 18:29 | #14 | |
Wtajemniczenie
|
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek
Cytat:
Mnie nazwa tej choroby nie przeszła przez gardło, po prostu pokazałam mu pierwszy z brzegu artykuł o mojej przypadłości. A fakt, że powiedziałam do tej pory silnie przeżywam!
__________________
Mówienie ludziom „nie” jest wspaniałą rzeczą, jest to część przebudzenia. I zrozum, to nie jest egoizm. Egoizmem jest wymaganie od innych, by żyli życiem, które akurat tobie wydaje się najwłaściwsze. To jest egoizm. Żyć swoim życiem nie jest egoizmem. Anthony de Mello kocham Cię życie! |
|
2012-05-06, 18:44 | #15 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 197
|
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek
Cytat:
ja gdy chciałam się pierwszy raz przyznać przed chłopakiem to wysłałam mu na gg post z bloga jakiejś dziewczyny chorej na bulimię... po czym tak mi było wstyd, że zaczęłam zaraz żałować i nie mogłam mu spojrzeć w oczy. A jedyne co usłyszałam: ,, zawsze mogło być gorzej, np. moja znajoma ma raka''...i temat się skończył. Z kolejnym chłopakiem było już trochę lepiej, z trudem, ale umiałam się jakoś wysłowić i powiedzieć wprost. Jednak on też traktował sprawę jakby w ogóle nie było tematu, ja też starałam się go unikać ale no nie dało się... potrzebowałam czasem jakiegokolwiek wsparcia, wygadania się. Może było by inaczej gdyby mnie tak nie zbywał i przede wszystkim nie obracał tego że wymiotuję w żart |
|
2012-05-06, 19:08 | #16 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: okolice Warszawy
Wiadomości: 2 538
|
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek
Cytat:
zabiłabym ...
__________________
Studentka psychologii. Jak szaleć, to szaleć Kierowca 09.03.2015 rok, godz. 10.25
|
|
2012-05-06, 19:25 | #17 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Sweet Home Alabama
Wiadomości: 16 257
|
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek
Cytat:
|
|
2012-05-06, 20:49 | #18 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 197
|
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek
Cytat:
Nie zapomnę jak kiedyś usłyszałam od swojego: ''jak nie masz nastroju to może idź się wyrzygać żeby ci się humor poprawił''. Wtedy mi się płakać zachciało, a teraz żałuję że go nie zabiłam |
|
2012-05-06, 21:54 | #19 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-04
Lokalizacja: parę chwil wcześniej.
Wiadomości: 6 532
|
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek
Cytat:
Cytat:
Ale zgadzam się, dla osoby, która nie rozumie to jest strasznie prosta sprawa. Nie lubię zabardzo rozmawiać o tym z moim chłopakiem właśnie dlatego- kompletnie nie możemy się w tym dogadać, w tym i w sprawach stricte psychologicznych. Dla niego wszystko to kwestia silnej woli i mocnego charakteru. i kropka. a jak nie masz silnego charakteru to,...miej! albo Twoj problem. ale cóż, nie musimy we wszystkim się zgadzać, zdecydowanie. |
||
2012-05-06, 22:28 | #20 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Sweet Home Alabama
Wiadomości: 16 257
|
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek
Cytat:
Cytat:
|
||
2012-05-07, 07:07 | #21 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 197
|
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek
Cytat:
Prosta sprawa... tak, ale wystarczy wpisać w google na czym polega choroba i zaraz wyświetli się milion stron opisujących że tak na prawdę to jest bardzo poważny problem. Chociaż mój wyżej wspomniany chłopak (który niby bardzo się przejął i chciał pomóc) jedyne co potrafił znaleźć to od jakiego słowa pochodzi nazwa bulimia i jak się mówi w języku łacińskim |
|
2012-05-07, 07:45 | #22 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-05
Wiadomości: 1 972
|
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek
Nie szkoda Ci kasy z komórki ?
---------- Dopisano o 08:45 ---------- Poprzedni post napisano o 08:23 ---------- I dlatego ja na Wizaż tak często podrzucam fajną książkę napisaną z myślą o bliskich a dotyczącą zaburzeń odżywiania. Jest tam wszystko przystępnie napisane - co to jest, jakie są objawy i jak można pomóc. Zwłaszcza faceci są zadaniowcami i oni nie chcą słyszeć o naszych skomplikowanych problemach emocjonalnych, tylko konkrety: co to jest, jak przebiega, co mam robić ? Mój TŻ na wieść co mi dolegało i co się czsem pojawia przez co chcę iść na terapie skinął głową, cmoknął w czoło i poszedł o tym czytać w Internecie a po paru dniach przyszedł z wydrukiem cech DDA i powiedział, że co do jednego pasują do mnie a tak w ogóle to DDA jest jedną z przyczyn bulimii. Dzięki niemu dobrałam sobie odpowiednią terapię. No i musiał dwa razy w czasie naszego związku siedzieć nade mną i liczyć kęsy, bo miałam po kilka dni jadłowstrętu. Na szczęście to były tylko dni. Jak zauważałam co się dzieje, szłam do niego i prosiłam, żeby mnie przypilnował z jedzeniem. Robił kanapki, dźgał mnie palcem żebym jadła a nie kombinowała i takie tam, ale jakbym była naprawde chora, to by nie pomógł, bo wierzył mi we wszystko na słowo, a przecież jak się jest chorym to kłamstwo jest na porządku dziennym... Ja uznałam, że jak on chce mnie wsprzeć, to czy mnie to boli czy nie prawdomówność i szczerość musi być podstawą. |
2012-05-07, 11:53 | #23 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2012-03
Wiadomości: 814
|
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek
Cytat:
Przydałby się taki chłop... :c
__________________
"Przyjdź, śmierci, lecz tak skrycie, żebym nie czuł twego nadejścia, ponieważ przyjemność umierania mogłaby mnie przywrócić jeszcze do życia." -Salvador Dali "Spieszmy się sądzić ludzi tak szybko odchodzą Srebrem słów ich darzmy lub zamilczmy złotem" -Martin Lechowicz |
|
2012-05-07, 12:27 | #24 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 197
|
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek
|
2012-05-07, 17:17 | #25 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: K-ce/Ch-ów
Wiadomości: 15 816
|
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek
czuję się jakbym żyła w trójkącie..
__________________
Życie bez pandzi to nie to samo |
2012-05-07, 17:17 | #26 |
Wtajemniczenie
|
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek
DDA o tak! Czyli jak picie rodzica wpływa na dzieci i ich radosne dzieciństwo doprowadzając je do ruiny. Nic tylko budować na takich fundamentach, szczęśliwe życie, szczęśliwe związki... ni w jednym ni w drugim nie umiemy się odnaleźć, otworzyć i z nich czerpać. Osobiście nie nauczyli mnie w domu cieszyć się z błahych rzeczy, nie pozwolili rozwinąć jakiegoś celu i konsekwencji. Zaprogramowali mi schemat jak przetrwać do jutra, wpoili życie od ulgi do ulgi.
I widzę, że mój facet ma takie podejście do mojej choroby jakie ja sama mam. Co mnie wkurza. Nie lubię gdy bagatelizuje się coś co mnie boli. Z drugiej strony to co praktykuje jest z natury bagatelizowaniem swojego stanu fizycznego i psychicznego.
__________________
Mówienie ludziom „nie” jest wspaniałą rzeczą, jest to część przebudzenia. I zrozum, to nie jest egoizm. Egoizmem jest wymaganie od innych, by żyli życiem, które akurat tobie wydaje się najwłaściwsze. To jest egoizm. Żyć swoim życiem nie jest egoizmem. Anthony de Mello kocham Cię życie! |
2012-05-07, 18:46 | #27 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: K-ce/Ch-ów
Wiadomości: 15 816
|
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek
Dekas-długo jestescie razem?
__________________
Życie bez pandzi to nie to samo |
2012-05-07, 20:14 | #28 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: okolice Warszawy
Wiadomości: 2 538
|
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek
Cytat:
czy Twój TŻ nie ma przypadkiem młodszego brata? czas nauczyć się prać skarpetki i robić pierogi.
__________________
Studentka psychologii. Jak szaleć, to szaleć Kierowca 09.03.2015 rok, godz. 10.25
|
|
2012-05-07, 21:22 | #29 | ||
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-05
Wiadomości: 1 972
|
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek
Cytat:
Tak sądzę. ---------- Dopisano o 22:22 ---------- Poprzedni post napisano o 22:20 ---------- Cytat:
A lepić pierogi i prać skarpetki winien umieć każdy |
||
2012-05-07, 21:52 | #30 | |
Wtajemniczenie
|
Dot.: zaburzenia odżywiania a związek
Cytat:
Fatalnie?
__________________
Mówienie ludziom „nie” jest wspaniałą rzeczą, jest to część przebudzenia. I zrozum, to nie jest egoizm. Egoizmem jest wymaganie od innych, by żyli życiem, które akurat tobie wydaje się najwłaściwsze. To jest egoizm. Żyć swoim życiem nie jest egoizmem. Anthony de Mello kocham Cię życie! |
|
Nowe wątki na forum W krzywym zwierciadle odchudzania |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 01:59.