2017-06-24, 23:59 | #211 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Nadwrażliwość - jak sobie z tym radzić
Od dobrych kilkunastu lat fascynują mnie żyrafy i dziś obejrzałam program , że niedługo to tylko w zoo może zostaną, przeraziłam się co się dzieje na tym świecie naszym ..., nadzieja w tych ich organizacjach co chronią te co zostały, nie umiemy jednak razem żyć w zgodzie z naturą, tylko 3% miejsca na ziemi jest dla dzikich zwierząt, 36% to rasa ludzka, 61% bydło , aby nas wykarmic. Ile pracy mamy aby zachować równowagę, ale czy damy radę?
Mi na razie chodzi po głowie przygarniecie trzeciego psa
__________________
Psy to cud życia Ci których kochamy nie umierają nigdy, bo miłość jest nieśmiertelna ... -Żyj!- krzyknęła Miłość -Bez Ciebie nie potrafię..-wyszeptało Życie...-07.08.1995(14.12.1996) Najgorsze w słabych ludziach jest to, że muszą upokarzać innych, by poczuć się silniejszymi |
2017-06-25, 00:11 | #212 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2016-06
Wiadomości: 1 412
|
Dot.: Nadwrażliwość - jak sobie z tym radzić
Cytat:
... Czasem jednak lepiej się nie odzywać A wiecie, ja po tylu latach widzę coś niedobrego u siebie. Dokładnie to samo, co dotyka lekarzy. Empatia wyjechała na Bahamy Tzn oczywiście zatłukłabym za zabicie psa, ale umiem akceptować śmierć naturalną lub z powodu chorób. Już nie rozpaczam. Edytowane przez 201803071142 Czas edycji: 2017-06-25 o 00:14 |
|
2017-06-25, 14:53 | #213 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-03
Wiadomości: 50
|
Dot.: Nadwrażliwość - jak sobie z tym radzić
Nie czytałam całego tematu, doszłam do jakichś aroganckich bzdur oceniających autorkę i mi się odechciało, więc mogę się już za kimś powtórzyć za co przepraszam.
Moim zdaniem powinnaś unikać jakichkolwiek funkcji opiekuńczych - bycie wolontariuszem, opiekunem czy kimkolwiek w zawodach szeroko rozumianych jako pomocowe (nauczyciel, pracownik pomocy społecznej, sanitariusz, aktywista społeczny) będzie dla Ciebie zbyt obciążające. Wg pewnych teorii (chyba Golemana, ale musiałby wypowiedzieć się ktoś bardziej obeznany w psychologii) empatia ma trzy aspekty: poznawczy (rozumienie czyjegoś punktu widzenia i emocji), emocjonalny (zdolność do współodczuwania emocji, ale nie branie ich do siebie) i osobisty (cierpienie związane z doświadczaniem cudzych emocji). W zawodach opiekunów najlepiej podobno radzą sobie osoby, które mają wysoki aspekt poznawczy, umiarkowany emocjonalny i niski osobisty. U Ciebie ta trzecia cześć empatii jest bardzo uwydatniona, co oznacza, że angażowanie się w pomoc komukolwiek i czemukolwiek będzie Cię niesamowicie przygnębiało i powodowało mnóstwo złych emocji. Nie znaczy to, że masz być całkowicie obojętna na wszystko i nic nie robić. Nie znaczy to też, że jesteś w jakikolwiek sposób słaba albo niestabilna emocjonalnie. Nie daj sobie tego wmówić, zwłaszcza, że osoby o niskiej inteligencji emocjonalnej nigdy tego nie zrozumieją. Z tego co wiem naszych wrodzonych predyspozycji w tym zakresie nie da się zmienić. Na Twoim miejscu ograniczałabym swój kontakt z szeroko rozumianym cierpieniem tego świata i skupiała się na pomocy z daleka. Odlajkowała wszystkie profile na fb i zostawiła w zakładkach jedną fundację, której będziesz pomagać np. pieniężnie co jakiś czas. Jeśli nie chcesz lub nie możesz tego zrobić to musisz zachować tzw. higienę psychiczną. Zadbać o odreagowywanie każdej bolesnej rzeczy związanej z doświadczaniem cierpienia zwierząt - rozmowa z kimś bliskim, zajęcie się czymś, co sprawia Ci przyjemność i odstresowuje. To poczucie beznadziei i bezsilności łatwo przekierować w gniew i chęć odwetu (piszesz, że mogłabyś skazać własną matkę) - na to też bym uważała, żeby nie stać się rozgoryczonym fanatykiem. Możesz to też przekuć w motywację do działania - satysfakcja z "dobrego uczynku" powinna działać uspokajająco. Nie są to jakieś prawdy objawione, piszę z własnego doświadczenia o tym, co pomogło mnie. |
2017-06-26, 17:04 | #214 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2006-07
Wiadomości: 2 030
|
Dot.: Nadwrażliwość - jak sobie z tym radzić
Przerwałam czytanie postów w połowie, nie będę się do nich odnosić, poniekąd na Twoja prośbę w pierwszym poście.
Do głowy przychodzą mi dwie rady: 1. Pomoc w hospicjum dla dzieci. Pomijam to, ze pomoc sama w sobie będzie dobrym uczynkiem. Nie chodzi tez o przekonanie Cię, ze ludzie są ważniejsi. Radziłabym Ci taki wolontariat, żebyś swoje współczucie umiała kierować do różnych istot, żebyś nie skupiała się tylko na kotach, a dostrzegła, ze cierpienie dotyka różnych gatunków. Może dzieląc swoje ogromne współczucie między różne istnienia, przestaniesz aż tak reagować na krzywdę kotów? 2. Wyznaczasz sobie, dajmy na to, godzinę w ciągu dnia/ tygodnia. W ciągu tej godziny użalasz się nad losem kotów do upadłego. Przeglądasz ogłoszenia fundacji, skupiasz wszystkie swoje myśli na tym temacie, płaczesz, histeryzujesz, ogólnie wykorzystujesz tę godzinę w pełni. Poza czasem płaczu tego nie robisz. Jak Cię nachodzi - odsuwasz histerię do dozwolonego czasu (wspomnianej godziny). Z czasem możesz skracać sobie czas na płacz albo planować taka godzinę dwa razy rzadziej. Możesz dodawać kolejne reguły. Chodzi o to, żeby umieć zapanować nad histerycznymi myślami, umieć je okiełznać, nie ulegac im. Mi to kiedyś pomogło w stanach lękowych. Teraz od kilku lat takich stanów nie mam w ogóle. Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk |
2017-06-26, 17:14 | #215 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2011-11
Wiadomości: 2 893
|
Dot.: Nadwrażliwość - jak sobie z tym radzić
miałam tak jak Ty, do czasu. wpadłam kiedyś na historię psa, który ponoć całe życie był przywiązany do grzejnika, bity, głodzony, a na koniec wywieziony do lasu na pewną śmierć. na szczęście wolontariusz akurat tamtędy przejeżdżał, psa zgarnął i pies ma szansę na normalne życie, tylko potrzeba kasy na leczenie i utrzymanie w dt.
cała zaryczana (bo opis był naprawdę chwytający za serce, ja tylko w skrócie przedstawiłam jego zarys) pokazałam ten tekst osobie, która całe życie pomaga psom, a ta mi wytknęła taką "małą drobnostkę": przecież pies nie mówi. i nie wiadomo, co się z nim działo przed znalezieniem. mógł się znaleźć w tym lesie sam, wcześniej mógł mieć normalny dom, tylko się zgubił, błąkał parę miesięcy i wygląda jak siedem nieszczęść. a rzewny tekst ma na celu wyciągnięcie jak największej kasy... do tego wpadło mi w ręce parę opowieści o fundacjach "pomagających zwierzętom", o tym jakie robią wałki (np. zbieranie kasy na martwego już psa czy celowe postawienie w środku mroźnej zimy psa na krótkim łańcuchu z hasłem "zbieramy kasę na wykupienie"), o tym jak działają. plus parę razy zgłaszałam różnym fundacjom psy z prośbą o interwencję i ich sposób działania też mnie trochę nauczył. plus wkurza mnie niezmiernie, jak utrzymują przy życiu jakieś biedne stworzenie, mimo, ze to życie w ciągłym bólu tylko dlatego, ze dany pies czy kot jest "medialny" i kasa na niego leci. to nauczyło mnie podchodzić "na chłodno" (bo na zimno chyba nigdy nie podejdę) do wszelkich opisów internetowych. poza tym wiem, że bardziej pomogę jak np. przejadę się na rowerze po okolicznych wsiach, popatrzę jakie warunki mają psy i nieprawidłowości zgłoszę do inspektoratu weterynaryjnego niż jak będę siedziała zaryczana przed komputerem. oczywiście ogrom zwierzęcego (bo o zwierzęcym jest tu mowa) cierpienia jest przerażający. ale też nie zawsze to wszystko jest takie, jakim się w internecie wydaje. |
2017-06-26, 17:27 | #216 | ||
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 1 614
|
Dot.: Nadwrażliwość - jak sobie z tym radzić
Cytat:
Cytat:
Też mam silnie rozwiniętą empatię, rozczulają mnie starsze osoby, biedne zwierzaki, a te mordujące dzieci matki osobiście bym wytłukła, gdyby w Polsce był możliwy samosąd Póki co staram się pomóc, wspieram fundacje, zajmuję się (swoimi) dziadkami jak dziećmi, bo już są w takim wieku i takiego zdrowia, że wymagają opieki i pomocy na codzień. Dziwne, że tylko ja w rodzinie to widzę na więcej nie mam czasu niestety. A autorce pewnie skóra stwardnieje za kilka lat i nie będzie już tak emocjonalnie reagować
__________________
"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie". H. Jackson Brown Jr |
||
2017-06-26, 19:29 | #217 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Nadwrażliwość - jak sobie z tym radzić
Ale te nieprawidłowości to chyba do fundacji się zgłasza , do TOZ, a inspekoraty weterynaryjne pierwsze słyszę ?
__________________
Psy to cud życia Ci których kochamy nie umierają nigdy, bo miłość jest nieśmiertelna ... -Żyj!- krzyknęła Miłość -Bez Ciebie nie potrafię..-wyszeptało Życie...-07.08.1995(14.12.1996) Najgorsze w słabych ludziach jest to, że muszą upokarzać innych, by poczuć się silniejszymi |
2017-06-27, 00:04 | #218 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2013-02
Wiadomości: 3 121
|
Dot.: Nadwrażliwość - jak sobie z tym radzić
Jak czytam pierwsze strony wątku to stwierdzam, że to raczej nie autorka jest tutaj nienormalna. Widzę, że cechy typowo ludzkie, czyli empatia wobec słabszych, cierpiących, jest wyśmiewana, uznawana za 'babską dolę, służącą opiece nad dziećmi'. No, skoro tak, to chyba bym nie chciała znać żadnego faceta. Na szczęście są też i tacy, którzy wiedzą, że człowiek to coś więcej, niż instynkt przetrwania. W innym razie powinniśmy zacząć utylizować niepełnosprawnych i brzydkich, żeby gatunek przetrwał. No, i hartować nasze dzieci- bić i poniżać, nie przytulać- co by silne urosły.
|
2017-06-27, 00:20 | #219 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 2 056
|
Dot.: Nadwrażliwość - jak sobie z tym radzić
Cytat:
Wysłane z mojego ONE E1003 przy użyciu Tapatalka |
|
2017-06-27, 07:52 | #220 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 11 487
|
Dot.: Nadwrażliwość - jak sobie z tym radzić
Odnosząc się do pierwszego postu - rzeczywiście skala okrucieństwa i bezmyślności wobec zwierząt jest porażająca, ale niekoniecznie trzeba wierzyć we wszystko co widać na fejsie - jak ktoś słusznie zauważył - dużo tekstów jest przesadzonych, żeby uwypuklić problem, ale też żeby zebrać pomoc. Niektóre zdjęcia celowo są drastyczne.
Niektóre organizacje są znane z tego, że zabierają celowo wyjątkowo drastyczne przypadki, żeby traktować je jak skarbonkę - zbierać kasę na pierdyliard operacji, chemioterapii i innych uporczywych form leczenia, przedłużając życie zwierzęciu bez zważania na jego komfort. Jedna z działaczek zrobiła eksperyment - wrzuciła zdjęcie swojego własnego psa po starciu z innym psem - rana powierzchowna, ale pies bardzo krwawił - wyglądało bardzo drastycznie i oczywiście milion komentarzy i wirtualnych łez. Podobnie jest w przypadku zbiórek na chore dzieci - część z nich ma refundowane terapie, ale nie zaszkodzi zebrać dodatkową kasę na ''biedne dzieciątko" (nie wspominając już o zbieraniu pieniędzy na dzieci z poważnymi wadami wrodzonymi o których rodzice wiedzieli we wczesnym etapie ciąży). Więc naprawdę nie trzeba bezkrytycznie wierzyć we wszystko co się widzi w internecie. Po prostu trzeba sobie twardo powiedzieć, że chociażby się robiło więcej niż to możliwe, wszystkim się nie pomoże - jak to mówi moja przyjaciółka opiekująca się kilkudziesięcioma psami: ''trzeba robić swoje'' jak najlepiej dla tych, których się już ma pod opieką i reagować w sytuacjach, które nic nie kosztują a dużo znaczą. (widzisz psa przy budzie - zainteresuj się czy ma wodę, zwróć uwagę właścicielowi, wczoraj minełam samochodem zadbanego psa w parcianym kagańcu. Zatrzymałam się i powiedziałam właścicielowi, że naraża swojego psa na udar i torturuje go. Nie wiedział. Od razu zdjął kaganiec i obiecał, że kupi fizjologiczny. Nic mnie to nie kosztowało, a już jednemu psu poprawiło się życie). Masz adoptowanego kota - spraw, żeby miał jak najlepsze życie, lubisz koty? nawiąż kontakt z lokalnymi karmicielami, pomóż w łapaniu, masz samochód? pomóż zabrać na kastrację itp., nie masz kasy - masz czas, porób zdjęcia, ogłoszenia bezdomnym zwierzętom - to duża pomoc, a ludzie, którzy zapieprzają przy nich fizycznie, zwykle nie mają czasu. Nadwrażliwość to dobra cecha - jeśli da się ją połączyć z myśleniem i przekuć na realne działanie Ja jestem jednym z redaktorów strony fundacji zajmującej się starymi psami - dziennie dostajemy kilkanaście próśb o pomoc, o zabranie psa żyjącego na łańcuchu, nie radzącego sobie w schronisku, błagania o pomoc tym wszystkim biednym nieporadnym niewidomym staruszkom wywalonym jak śmieci na ulice - i muszę odmawiać bo nie ma miejsca. I większość tych psów, których nie bierzemy umiera w zapomnieniu. Cholernie ciężko jest z tą świadomością. a'propos działania - osoby, które naprawdę coś robią, nie mają potrzeby klepania o tym w co drugim poście. *chyba, że to jest ta osławiona forma działania) a z pożaru/wody itp powinno się uratowac tego, kto ma największe szanse Edytowane przez 201712071518 Czas edycji: 2017-06-27 o 08:48 |
2017-06-27, 11:21 | #221 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2017-06
Wiadomości: 43
|
Dot.: Nadwrażliwość - jak sobie z tym radzić
Naskoczyłyście na autorkę w paskudny i nieludzki sposób.
Sugestie, że skoro bardziej ceni inne gatunki niż własne oznacza że ewolucja zrobiła błąd (czyli - mówiąc wprost - że autorka jest błędem biologicznym) przywodzi na myśl austiackiego pana z wąsem, jego retorykę. Opamiętajcie się. Autorko, mam identycznie. Okrucieństwo wobec zwierząt jest dla mnie gorsze niż wobec ludzi, a jeśli chodzi o wyższość człowieka, to jest ona mitem. Oczywiście człowiek jest inteligentniejszy, a więc faktem jest wyższość intelektualna. Ale mitem jest wyższość aksjologiczna, jakoby cierpienie kota czy myszy było czymś mniej przerażającym niż cierpienie dziecka. Nie, nie jest. Cierpienie każdej istoty czującej jest równie przerażające . I życie zwierząt jest równie istotne co życie człowieka. Reszta to szowinizm gatunkowy. Na pytanie jak sobie z tym radzić nie da się znaleźć odpowiedzi, która wszystko załatwi. Psychoterapia, która jest tak forsowana, nie dość że jest szalenie droga, to jeszcze terapeuta nie może obiecać sukcesu. Ucieka od znajdywania rozwiązań, od dawania porad (co jest nawet słuszne, ale skoro terapeuta ma Ci tylko POMÓC tobie SAMEJ odnaleźć odpowiedzi, to sorry, ale cena 100, a czasem więcej, złotych za godzinę jest niewyobrażalna. Jeśli nie on rozwiązuje problem, to czemu kasuje tyle, jakby rozwiązywał? Psychoterapia to często ciągnące się na wiele miesięcy paplanie "jak się z tym czujesz", a przemiana, którą przechodzi pacjent, pewnie i tak wynika z upływu czasu a nie z terapii, więc uważam że nacisk na tę formę leczenia jest po prostu przesadzony i dla mnie niezrozumiały). Moja siostra uczestniczy w takiej terapii i dowiaduje się, że wszystko jest winą zaniedbań rodzicielskich a za każde jej niepowodzenie winę ponoszą rodzice, ona jako dziecko nie miała zupełnie na nic wpływu (akurat), a sesje z psychoanalitykiem to ciągłe wałkowanie przeszłości, które - UWAGA - do niczego z założenia nie prowadzi. Żeby to szerzej wyjaśnić: psychoanalityk wyciąga traumy i zranienia z przeszłości, naświetla winę ojca czy matki, ale... sam mówi, że co z tym zrobisz, to twoja broszka. Śmiech na sali. Jest to zresztą dla terapeuty bardzo wygodne: owszem, bierze kasę, ale w nic się nie angażuje, niczego nie rozwiązuje, całą odpowiedzialność zrzuca na ciebie. Nie przeczę jednak, że w przypadku poważnych zaburzeń terapia połączona z lekami może pomóc, a często i samo podzielenie się swoim bólem działa uzdrawiająco, relacja uzdrawia - tak bym to widział. Aby mniej przeżywać cierpienie zwierząt pomogło mi myślenie, że każde cierpienie ma kres. Każda istota umrze, wyginą całe gatunki, całe miliardy istot. Więc w tym, że wszystko ma kres, znaleźć można swoistą konsolację. Tyle ode mnie, może za dużo o terapii, ale nie jest to naprawdę irytujące. |
2017-06-27, 11:26 | #222 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 2 056
|
Dot.: Nadwrażliwość - jak sobie z tym radzić
Cytat:
Ewolucja zrobiła blad to zrobula, bteudno. Kiedys sie naturalne wyprostuje samoz siebie albo i nie. Natomiast wywyzszanie takich miedzygatunkowych histerii jest dosc zabawne. Skoro nadwrażliwość jest taka super, tp sam sie obroni, i to zdecydowanie bez argumentow o Hitlerze. Wysłane z mojego ONE E1003 przy użyciu Tapatalka |
|
2017-06-27, 12:34 | #223 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2011-11
Wiadomości: 2 893
|
Dot.: Nadwrażliwość - jak sobie z tym radzić
Cytat:
TOZ? TOZ w lutym przyjął zgłoszenie, do dzisiaj u psa nie był. fundacje? są tak zawalone, że odmawiają w przypadkach "lekkiej wagi" albo w ogóle nie ma z nimi kontaktu. na terenie miasta tak w ogóle jeszcze można wspomóc się strażą miejską. tylko tu znowu, niby zgłoszenie przyjęte, niby na miejscu byli, ale tu znowu wszystko zależy od właściciela. |
|
2017-06-27, 13:02 | #224 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Nadwrażliwość - jak sobie z tym radzić
A to dobrze wiedzieć na przyszłość
__________________
Psy to cud życia Ci których kochamy nie umierają nigdy, bo miłość jest nieśmiertelna ... -Żyj!- krzyknęła Miłość -Bez Ciebie nie potrafię..-wyszeptało Życie...-07.08.1995(14.12.1996) Najgorsze w słabych ludziach jest to, że muszą upokarzać innych, by poczuć się silniejszymi |
2017-06-27, 13:25 | #225 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2011-11
Wiadomości: 2 893
|
Dot.: Nadwrażliwość - jak sobie z tym radzić
|
2017-06-27, 14:01 | #226 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2015-08
Lokalizacja: Undercity
Wiadomości: 30 092
|
Dot.: Nadwrażliwość - jak sobie z tym radzić
Cytat:
Ale tak serio, to jakie analogie widzisz? Jestem bardzo ciekawa twojej erystyki.
__________________
To boldly go where no man has gone before. Top secret Uczestnik ściśle tajnego rządowego programu badań nad eksperymentalną szczepionką na malarię. |
|
2017-06-27, 20:45 | #227 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2017-06
Wiadomości: 43
|
Dot.: Nadwrażliwość - jak sobie z tym radzić
|
2017-06-28, 21:45 | #228 | ||||||||||||
BAN stały
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 269
|
Dot.: Nadwrażliwość - jak sobie z tym radzić
@Mojwa
Cytat:
Żeby to ładniej zobrazować, wystarczy przejrzeć dowolną stronę wątków w tym dziale. Motyw "toksycznej" relacji/związku z pewnością się pojawi. Sedno problemu - coś, co się częściowo lubi, pragnie i przywiązuje do siebie, ale jako całość jest to szkodliwe, bilans ujemny. Kobieta zostaje z mężczyzną, który jej nie szanuje, bo wydaje jej się, że nie ma alternatyw, boi się samotności, przywiązała się i potrzebuje jakiejkolwiek bliskości. Może wciąż "kocha". A mężczyzna trochę się połasi, zmruży słodko oczka, położy główkę na podołku i będzie mruczał. Jaki fajny kociak. Cierpi przez niego, ale nie może się oprzeć. @_Mia Cytat:
Cytat:
Cytat:
Oczywiście, jest to spojrzenie, jak wspomniałem, przez odpowiedni filtr. Cytat:
Cytat:
@stupid-girl Wreszcie ktoś spojrzał na sprawę pod kątem łatwego zarobku na hiperemocjonalnych naiwniakach. Jeżeli jakaś sprawa wywołuje duży ferment, to należy się spodziewać, że już ktoś na tym doi niezły hajs. @Jelen_stoi_u_zrodla Cytat:
A Hitler staje się w dzisiejszych czasach całkiem popularny: #MoreThanARefugee Popularność Hitlera będzie rosła w Europie, niestety takie są skutki przeginania pały w drugą stronę. Swoją drogą, propagandówka googla, która wywołała taki efekt, jest przykładem porażki próby grania na emocji litości (kiedy emocje strachu, frustracji i obrzydzenia przeważają, a i ściema jest zbyt jawna). Cytat:
Cytat:
Cytat:
Jeśli chodzi o sam ból, to już się rozwodziłem. Cytat:
"Jednak tylko nieliczne gatunki zwierząt odczuwają cierpienie, bo do tego trzeba dużo bardziej złożonego układu nerwowego, jak również samoświadomości." Poza tym: ból przerażający? W głowach się poprzewracało od tego wygodnego, bezpiecznego życia z dala od walki o przetrwanie. Cytat:
2. Tym samym uznajesz, że wyższość intelektualna, którą człowiekowi przyznałaś, nie ma najmniejszego znaczenia przy wartościowaniu życia. Idąc tym tropem możemy schodzić coraz niżej i niżej w kategorii intelektu, dochodząc do moich komarów. Rozpylanie środków owadobójczych jest równe zbrodni wojennej? Jeśli brzmi to absurdalnie, to nie dlatego, że piszę głupoty, lecz dlatego, że podążam za Twoją logiką. Rozum nie ma znaczenia dla wartości życia? W takim razie życie człowieka = życie kota = życie żaby = życie muchy. |
||||||||||||
2017-06-28, 23:18 | #229 | ||||||
BAN stały
Zarejestrowany: 2017-06
Wiadomości: 43
|
Dot.: Nadwrażliwość - jak sobie z tym radzić
Cytat:
Owszem, bezsensownie. Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Możliwe że tak jest. Ale mucha nie różni się od człowieka czy żaby tylko rozumem więc nie koniecznie to rownanie jest prawdziwe. Z muchami czy owadami jest też tego rodzaju problem, że nie da się uniknąć zabijania ich. Jak chcesz się kierować kryterium rozumu, to logicznie dojdziesz do eksterminacji osobników własnego gatunku. Tych nierozumnych. |
||||||
2017-06-29, 00:18 | #230 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2017-01
Wiadomości: 2 827
|
Dot.: Nadwrażliwość - jak sobie z tym radzić
Cytat:
Mojwa - dodam tylko, ze dla mnie budujace jest widziec, ze sa miejsca na swiecie, w ktorych udalo sie opanowac znieczulice do pewwnego poziomu. Np. tu gdzie mieszkam w ogole nie ma bezdomnych zwierzat, a wiekszosc zwierzat jest rejestrowana chipem. To pokazuje, ze jest to mozliwe. Mysle, ze taka swiadomosc, ze sytuacja nie jest bez wyjscia, pomaga. I pamietaj, kazda pomoc przynosi zmiane na lepsze, nawet jesli to tylko kropla w morzu potrzeb. |
|
2017-06-29, 01:36 | #231 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2015-08
Lokalizacja: Undercity
Wiadomości: 30 092
|
Dot.: Nadwrażliwość - jak sobie z tym radzić
A, no tak. Dziękuję za wyczerpującą odpowiedź.
Jak nie chcesz dyskutować, to się w ogóle nie odzywaj. W sumie mogę zapuścić wąsy, co mi szkodzi.
__________________
To boldly go where no man has gone before. Top secret Uczestnik ściśle tajnego rządowego programu badań nad eksperymentalną szczepionką na malarię. |
2017-07-01, 03:44 | #232 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: Anglia
Wiadomości: 6 798
|
Dot.: Nadwrażliwość - jak sobie z tym radzić
Zgubiłam się już w tej guanoburzy zupełnie nie związanej z tematem. Pytanie brzmialo (o ile dobrze zapamiętałam przez ten cały shitstorm) "jak sobie radzić z nadwrażliwością?"
To ja powiem jak ja sobie radzę: W złe dni unikam wszystkiego co mogę W dobre dni oglądam, czytam historie chorych zwierzaków, dzieci, z nadzieją, że ich życie zostanie na końcu historii uratowane, zwierzaczki adoptowane, dzieci wyleczone - nie zawsze tak się dzieje, ale te historie mnie uodporniają. Na Fejsie poblokowalam większość ludzi udostępniających posty zbierające lajki - lajki nie zapewnia dzieciom wody na pustyni, nie zapłacą zwierzakowi za leczenie. Nie napełnia pustych dziecięcych brzuszków. Nie uratują konika ani staruszki. Mam własne osobiste przeżycia, gdy pomagałam osobom chorym, słabnącym, gdy dzieciaki z ulicy przyniosły mi malutka norniczke której nie udało mi się uratować czy gdy przyniosły mi wywalonego z auta kociaka, który jest z nami do dziś. Mam kilka słabych punktów które zawsze do mnie trafiają, wprost do środka, mimo że nie mogę tam pomoc to obserwuję dzieje, udostępniam jeśli poszukuje się domu adopcyjnego dla zwierzaków. Ja już więcej przyjąć nie mogę, już w tej chwili mam "nadprogram" w domu. Nie nadaje się na tymczas bo za bardzo się przywiązuję. Mojwa. Najważniejsza jest świadomość własnych emocji. Unikanie, jeśli uważasz że to zbyt wiele dla ciebie. Jeśli chcesz sobie pomóc, to albo - na własną rękę powolna ekspozycja jak pisała tablerone, albo terapia, która w pewnym sensie może polegać na tym samym. Ps. Cbt to nie jest jedyny nurt w terapii, są badania które mówią o tym, że pacjenci po krótkoterminowej cbt wracają do stanu początkowego w przeciągu 2-5 lat od zakończenia terapii. Ale są też inne nurty. Cbt nie jest jedyny. Nie trzeba się do niego ograniczać. PS2. Oburzające jest myślenie, że jesteśmy PANAMI ZIEMI. Biorąc pod uwagę wiek planety, my, ludzki gatunek, jesteśmy tylko bakterią, pasożytem na ziemskiej powierzchni. My przeminiemy bo się zdarzymy pozabijać a planeta Ziemia zostanie. A jeśli jakimś cudem się nie powybijamy do momentu śmierci słońca - ono nas zabije. No chyba że przeniesiemy się jak wirusy czy inne takie do innego podobnego układu planetarnego. Ludzkość nie jest PANAMI niczego. Jest tyle zjawisk WIEKSZYCH które rządzą nami, że z fizycznego, chemicznego, biologicznego a nawet informatycznego punktu widzenia ogłaszanie się PANAMI czegokolwiek jest... Jak krzyczenie pantofelka (żyjątka, nie obuwia) że jest królem świata. Moje podejście (moje własne, nikomu nie narzucane) jest takie: żyć, szanować planetę, szanować zwierzęta (bo wielu ludzi zapomina że i my zwierzętami jesteśmy). Tak, jem mięso. Tak, płaczę przy historiach o kotkach i pieskach i chorych dzieciach czy oszukanych, maltretowanych staruszkach czy porywanych i gwalconych, zabijanych ludziach. Tak, zdarza sie, że jem wtedy kanapkę z szynką i tak, zdaje sobie sprawę z tego, że jestem tylko żałosnym mikrobem w kosmosie. Życie nauczyło mnie tej takiej pokory dla zjawisk, które są większe ode mnie i wybiegają poza zjeść - praca - spać. Wystarczy większy wybuch na Słońcu a padnie nam cała elektronika na całej półkuli ziemskiej. Wystarczy wieksza asteroida i będziemy mieli nowe zlodowacenie, z minimalnymi szansami przetrwania. Wysłane z mojego Elephone P8000 przy użyciu Tapatalka
__________________
Windows is now a 64 bit tweak of a 32 bit extension to a 16 bit user interface for an 8 bit operating system based on a 4 bit architecture from a 2 bit company that can't stand 1 bit of competition. Edytowane przez witchwq Czas edycji: 2017-07-01 o 04:11 |
2017-07-01, 07:42 | #233 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 2 056
|
Dot.: Nadwrażliwość - jak sobie z tym radzić
Ja tam współczuję myślenia o sobie jak o mikrobie i wirusie. Ja się bynajmniej nimi nie czuje.
Wysłane z mojego ONE E1003 przy użyciu Tapatalka |
2017-07-01, 08:56 | #234 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: Anglia
Wiadomości: 6 798
|
Dot.: Nadwrażliwość - jak sobie z tym radzić
Cytat:
Wysłane z mojego Elephone P8000 przy użyciu Tapatalka
__________________
Windows is now a 64 bit tweak of a 32 bit extension to a 16 bit user interface for an 8 bit operating system based on a 4 bit architecture from a 2 bit company that can't stand 1 bit of competition. |
|
2019-01-01, 12:44 | #235 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2018-11
Wiadomości: 4 592
|
Dot.: Nadwrażliwość - jak sobie z tym radzić
Odświeżam tylko po to, żeby zapytać osoby z nadwrażliwością, które uczestniczyły w terapii. Jaki wybrałyście nurt, czy pomogło Wam to w czymś, czego nie wiedziałyście (o sobie, swoich uczuciach, sposobie ich przeżywania)? Ile trwała terapia? Na NFZ/prywatnie? Chętnie porozmawiam z kimś na PW, bo dopóki żyłam szczęśliwie to zawsze łapałam balans, a teraz nie umiem, mimo farmakoterapii. I jestem pewna, że to nie jest coś, co się z czasem we mnie rozwinęło, jestem taka od dzieciaka. Myślę, że zaczęło się od przeprowadzki do miasta, w którym mieszkam (ciągły hałas, stresujące mnie wyjątkowo dojazdy, tłumy ludzi, mimo że nie jestem introwertykiem) zetknięcie z różnymi patologiami (i chore poczucie, że trzeba się ze wszystkim solidaryzować), a także wyjątkowo stresujące przejścia z ludźmi. Ja się staram nie przytłaczać jakimiś problemami, nie uczestniczę już w social mediach (od 1,5 roku gdzieś), ale moja empatia sięga właściwie teraz wszystkiego, co jest jakoś tam dobijające/smutne (wczoraj wyjątkowo ciężko zniosłam huk petard, czułam się, jakby ktoś to rzucał we mnie plus taki hałas po prostu mnie przeraża, mimo że we wcześniejszych latach mi to nie przeszkadzało).
Edycja: farmakoterapia nie jest na hsp, ale pomaga na pewno, bo jestem bardziej spokojna, natomiast nie na tyle, żeby zmienić mój sposób myślenia. Mojwa, mam nadzieję, że u Ciebie lepiej Edytowane przez bbab4b1e68366f09bc3914c9672f02df694c852f_622be7447f718 Czas edycji: 2019-01-01 o 12:45 |
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 12:05.